Ze świata nieruchomości - strona 89

Zarządca tylko z umową

Nieruchomość, której dotyczy przedmiotowa sprawa, stanowi tzw. małą wspólnotę mieszkaniową. Skarżący są współwłaścicielami lokalu wyodrębnionego i posiadają udział w nieruchomości wynoszący 15,60%. Pozostałe udziały w nieruchomości należą do innych osób fizycznych - właścicieli pozostałych 5 lokali mieszkalnych. Zarządca nieruchomości, prowadzący działalność gospodarcza pod nazwa "Zarząd i Administracja Nieruchomości", wykonywał od października 2002 r. czynności związane z administrowaniem przedmiotowa nieruchomością. Działał na podstawie pełnomocnictw udzielonych przez współwłaścicieli nieruchomości posiadających łącznie 43,12% udziałów. Skarżący nie udzielili zarządcy nieruchomości żadnych pełnomocnictw do działania w ich imieniu w sprawach dotyczących przedmiotowej nieruchomości.

Wnoszący skargę zarzucili zarządcy nieruchomości m.in. że nie zawarł umowy o zarządzanie ze wszystkimi właścicielami lokali mieszkalnych w nieruchomości oraz wykonywał czynności zarządzania w stosunku do całej nieruchomości i pobierał z tego tytułu wynagrodzenie, pomimo umocowania tylko od właścicieli legitymujących się udziałem w nieruchomości wynoszącym 43,12%. Komisja Odpowiedzialności Zawodowej przeprowadziła postępowanie wyjaśniające w przedstawionej przez skarżących sprawie i ustaliła, że do sprawowania zarządu przedmiotowa nieruchomością (mała wspólnota mieszkaniowa) maja zastosowanie przepisy Kodeksu cywilnego. Do wykonywania czynności zwykłego zarządu rzeczą wspólna, zgodnie z dyspozycja art. 201 Kodeksu cywilnego, potrzebna jest zgoda większości współwłaścicieli. Taka zgoda zarządca nie dysponował.

W trakcie postępowania zarządca nieruchomości oświadczył, że cyt. "... wyłącznie administrowałem nieruchomością w ramach zwykłego zarządu działając na zlecenie jako pełnomocnik osób, które tego pełnomocnictwa mi udzieliły, a nie zarządzałem nieruchomością.(...) Zarząd nieruchomością sprawowali sami współwłaściciele, a ja tylko administrowałem nieruchomością". Natomiast z dokumentacji sprawy wynikało, że zarządca nieruchomości kierował do skarżących liczna korespondencje, w tym wezwania do zapłaty wynagrodzenia za świadczone przez niego usługi.

Komisja Odpowiedzialności Zawodowej, oceniając działania zarządcy nieruchomości w sprawie opisanej przez skarżących, podkreśliła, że zgodnie z art. 184 ust. 1 ustawy o gospodarce nieruchomościami zarządzanie nieruchomościami jest działalnością zawodową wykonywana przez zarządców nieruchomości na zasadach określonych w ustawie. Przepis art. 185 ust. 1 ww. ustawy, zalicza bieżące administrowanie nieruchomością do czynności zarządzania nieruchomością. Natomiast art. 185 ust. 2 ustawy o gospodarce nieruchomościami zobowiązuje zarządcę nieruchomości do zawarcia umowy o zarządzanie nieruchomością w formie pisemnej przy wykonywaniu czynności zawodowych. Żadne unormowania prawne, nie zwalniają zarządcy nieruchomości od stosowania podstawowych zasad wykonywania zawodu zarządcy nieruchomości, określonych w rozdziale 3 ustawy o gospodarce nieruchomościami.

Tak wiec w przedmiotowym przypadku (wykonywanie czynności zarządzania cała nieruchomością w imieniu wszystkich właścicieli lokali mieszkalnych) zarządca nieruchomości był zobowiązany do zawarcia umowy o zarządzanie nieruchomością ze wszystkimi właścicielami. Zatem Komisja Odpowiedzialności Zawodowej uznała zarzuty postawione zarządcy za uzasadnione i wobec braku zawarcia umowy o zarządzanie nieruchomością oraz nieuprawnionego żądania wynagrodzenia za świadczone usługi za zasadne i wystąpiła z wnioskiem o udzielenie zarządcy z tytułu odpowiedzialności zawodowej kary określonej w art. 188 ust. 2 pkt 2 ustawy o gospodarce nieruchomościami, tj. kary nagany.

Na marginesie Komisja Odpowiedzialności Zawodowej zaznaczyła, że możliwe jest przyjęcie, iż zarządca nieruchomości w podobnym stanie faktycznym może wykonywać czynności zarządzania tylko na podstawie pełnomocnictw udzielonych przez część właścicieli lokali. Działać wówczas powinien wyłącznie w granicach swojego umocowania, w tym wszelkie rozliczenia oraz żądania finansowe dotyczące zarządu częścią wspólna nieruchomości, powinien kierować do swoich mocodawców, a nie do pozostałych właścicieli lokali mieszkalnych, którzy nie udzielili mu stosownego umocowania.

Źródło: interia.pl

Konserwacja klimatyzatora a wydajność jego pracy

Klimatyzator, jako urządzenie nieustannie filtrujące powietrze w pomieszczeniach zamkniętych, wymaga regularnej konserwacji, aby mógł zachować swoją wydajność i właściwie nam służył
Nowoczesna i złożona konstrukcja klimatyzatora dobrej jakości gwarantuje sprawność funkcji i bezawaryjność tylko wtedy, gdy zadbamy zarówno o jego serwisowanie, ale także sami cyklicznie będziemy wykonywali proste zabiegi konserwatorskie.

Zaniedbany klimatyzator szkodzi

Tylko drożny klimatyzator spełnia właściwie swoją rolę. Wydajność jego pracy uzależniona jest od stanu technicznego urządzenia. - Brak regularnej konserwacji powoduje, że klimatyzator, który pochłaniał zanieczyszczenia i mikrocząstki kurzu, bakterii, grzybów, będzie je ponownie wprowadzał do obiegu powietrza w pomieszczeniu. Takie działanie klimatyzatora będzie nie tylko sprzeczne z jego właściwą funkcją, ale przede wszystkim może odbić się na zdrowiu osób przebywających w klimatyzowanym wnętrzu - mówi Maciej Leonhard z firmy LARS.

Ciężka praca klimatyzatora

Funkcją pracy klimatyzatora jest eliminacja z pomieszczenia szkodliwych dla organizmu drobnoustrojów. Konstrukcja urządzenia klimatyzacyjnego opiera się na wmontowanej turbinie, która kieruje przepływem strumienia powietrza. Pobierane z pomieszczenia powietrze przechodzi przez parownik, który obniża jego temperaturę. Wszelkie zanieczyszczenia odkładają się w przewodach wentylacyjnych oraz na łopatach turbiny i parowniku. Ich nadmiar powoduje, spadek siły ciągu turbiny i osłabienie funkcji chłodzącej parownika. Wentylacja, sprowadzająca się do odprowadzania „zużytego”, pełnego drobnoustrojów powietrza, skutecznie oczyszcza pomieszczenie, jednak wszelkie usunięte zanieczyszczenia osadzają się w przewodach kierujących nawiewem.

Niedrożna wentylacja pochłania więcej energii

Obniżona sprawność zatkanego klimatyzatora wydłuża proces chłodzenia powietrza i skutkuje dodatkowym poborem energii. Ponadto, na wewnętrznych filtrach klimatyzatora również osadzają się wszelkie zanieczyszczenia, które mogą doprowadzić do całkowitego zablokowania jego drożności. W konsekwencji, objawem zatkania urządzenia jest nieprzyjemny zapach oraz widoczne skraplanie wody z otworów klimatyzacji.

Klimatyzacja w dobrych rękach

Za fachową konserwację klimatyzatora odpowiada serwis. Regularne prace konserwatorskie obejmują oczyszczenie filtrów z kurzu, bakterii, grzybów i wszelkich drobnoustrojów. Specjalistyczna firma zapewni także kontrolę pracy turbiny, odkażenie parownika i wyczyszczenie agregatu skraplacza.

Jako użytkownicy klimatyzacji, również jesteśmy w stanie sami zadbać o widoczne, zewnętrzne elementy klimatyzatora, takie jak wloty wentylacyjne, poprzez mycie ich raz w miesiącu wodą ze środkiem czyszczącym (np. mydłem).
- Wbrew pozorom dbanie o stan klimatyzacji np. w biurach jest niestety problemem. Zanim wezwany zostanie serwis, zwykle jest już za późno, tylko na profilaktyczny przegląd. A przecież proste zabiegi konserwacyjne wcale nie muszą sprawiać nikomu większych trudności. Mogą jednak pomóc zabezpieczyć klimatyzator i nie dopuścić do zaburzenia pracy jego mechanizmu na dłużej – dodaje Leonhard.

Klimatyzator gotowy do sezonu

Wydajność chłodnicza i grzewcza klimatyzatora związana jest z częstotliwością jego pracy. Klimatyzacja pracująca w sezonie letnim narażona jest na obciążenia związane z wysoką temperaturą. Przeglądów warto dokonywać przed okresem intensywnego korzystania z urządzenia, dzięki czemu zapewnimy precyzyjną pracę mechanizmu klimatyzacji, uzyskując oczekiwany komfort cieplny w pomieszczeniu.
Klimatyzator spełni swoje funkcję tylko wtedy, gdy pozostanie utrzymany we właściwym stanie technicznym.

Materiały: LARS Fujiaire
Opracowanie: Redakcja

money.pl

Konserwacja klimatyzatora a wydajność jego pracy

Klimatyzator, jako urządzenie nieustannie filtrujące powietrze w pomieszczeniach zamkniętych, wymaga regularnej konserwacji, aby mógł zachować swoją wydajność i właściwie nam służył
Nowoczesna i złożona konstrukcja klimatyzatora dobrej jakości gwarantuje sprawność funkcji i bezawaryjność tylko wtedy, gdy zadbamy zarówno o jego serwisowanie, ale także sami cyklicznie będziemy wykonywali proste zabiegi konserwatorskie.

Zaniedbany klimatyzator szkodzi

Tylko drożny klimatyzator spełnia właściwie swoją rolę. Wydajność jego pracy uzależniona jest od stanu technicznego urządzenia. - Brak regularnej konserwacji powoduje, że klimatyzator, który pochłaniał zanieczyszczenia i mikrocząstki kurzu, bakterii, grzybów, będzie je ponownie wprowadzał do obiegu powietrza w pomieszczeniu. Takie działanie klimatyzatora będzie nie tylko sprzeczne z jego właściwą funkcją, ale przede wszystkim może odbić się na zdrowiu osób przebywających w klimatyzowanym wnętrzu - mówi Maciej Leonhard z firmy LARS.

Ciężka praca klimatyzatora

Funkcją pracy klimatyzatora jest eliminacja z pomieszczenia szkodliwych dla organizmu drobnoustrojów. Konstrukcja urządzenia klimatyzacyjnego opiera się na wmontowanej turbinie, która kieruje przepływem strumienia powietrza. Pobierane z pomieszczenia powietrze przechodzi przez parownik, który obniża jego temperaturę. Wszelkie zanieczyszczenia odkładają się w przewodach wentylacyjnych oraz na łopatach turbiny i parowniku. Ich nadmiar powoduje, spadek siły ciągu turbiny i osłabienie funkcji chłodzącej parownika. Wentylacja, sprowadzająca się do odprowadzania „zużytego”, pełnego drobnoustrojów powietrza, skutecznie oczyszcza pomieszczenie, jednak wszelkie usunięte zanieczyszczenia osadzają się w przewodach kierujących nawiewem.

Niedrożna wentylacja pochłania więcej energii

Obniżona sprawność zatkanego klimatyzatora wydłuża proces chłodzenia powietrza i skutkuje dodatkowym poborem energii. Ponadto, na wewnętrznych filtrach klimatyzatora również osadzają się wszelkie zanieczyszczenia, które mogą doprowadzić do całkowitego zablokowania jego drożności. W konsekwencji, objawem zatkania urządzenia jest nieprzyjemny zapach oraz widoczne skraplanie wody z otworów klimatyzacji.

Klimatyzacja w dobrych rękach

Za fachową konserwację klimatyzatora odpowiada serwis. Regularne prace konserwatorskie obejmują oczyszczenie filtrów z kurzu, bakterii, grzybów i wszelkich drobnoustrojów. Specjalistyczna firma zapewni także kontrolę pracy turbiny, odkażenie parownika i wyczyszczenie agregatu skraplacza.

Jako użytkownicy klimatyzacji, również jesteśmy w stanie sami zadbać o widoczne, zewnętrzne elementy klimatyzatora, takie jak wloty wentylacyjne, poprzez mycie ich raz w miesiącu wodą ze środkiem czyszczącym (np. mydłem).
- Wbrew pozorom dbanie o stan klimatyzacji np. w biurach jest niestety problemem. Zanim wezwany zostanie serwis, zwykle jest już za późno, tylko na profilaktyczny przegląd. A przecież proste zabiegi konserwacyjne wcale nie muszą sprawiać nikomu większych trudności. Mogą jednak pomóc zabezpieczyć klimatyzator i nie dopuścić do zaburzenia pracy jego mechanizmu na dłużej – dodaje Leonhard.

Klimatyzator gotowy do sezonu

Wydajność chłodnicza i grzewcza klimatyzatora związana jest z częstotliwością jego pracy. Klimatyzacja pracująca w sezonie letnim narażona jest na obciążenia związane z wysoką temperaturą. Przeglądów warto dokonywać przed okresem intensywnego korzystania z urządzenia, dzięki czemu zapewnimy precyzyjną pracę mechanizmu klimatyzacji, uzyskując oczekiwany komfort cieplny w pomieszczeniu.
Klimatyzator spełni swoje funkcję tylko wtedy, gdy pozostanie utrzymany we właściwym stanie technicznym.

Materiały: LARS Fujiaire
Opracowanie: Redakcja

money.pl

Morfeusz – nowa linia kostek brukowych

Morfeusz oznacza kształt i z nim związana była kapryśna natura bóstwa – przybierał kształt ludzki i ozdabiał sny człowieka swoją obecnością. Był natchnieniem poetów, roztaczając wokół czarowny blask. Stąd jego imieniem została nazwana jedna z kolekcji ekskluzywnej, szlachetnie płukanej kostki brukowej firmy AWBUD.

Do wyboru mamy dwie grubości kostki brukowej Morfeusz firmy AWBUD – standardowe 6 cm oraz na zamówienie 8 cm. To wytrzymałe, zapewniające stabilność rozwiązania. Większa grubość - 8 cm - dodatkowo jest gwarancją powierzchni odpowiedniej dla częstego ruchu cięższych pojazdów.

 

Źródło:onet.pl

Morfeusz – nowa linia kostek brukowych

Morfeusz oznacza kształt i z nim związana była kapryśna natura bóstwa – przybierał kształt ludzki i ozdabiał sny człowieka swoją obecnością. Był natchnieniem poetów, roztaczając wokół czarowny blask. Stąd jego imieniem została nazwana jedna z kolekcji ekskluzywnej, szlachetnie płukanej kostki brukowej firmy AWBUD.

Do wyboru mamy dwie grubości kostki brukowej Morfeusz firmy AWBUD – standardowe 6 cm oraz na zamówienie 8 cm. To wytrzymałe, zapewniające stabilność rozwiązania. Większa grubość - 8 cm - dodatkowo jest gwarancją powierzchni odpowiedniej dla częstego ruchu cięższych pojazdów.

 

Źródło:onet.pl

Deweloperzy kupują ziemię. Zarobią za 1,5 roku?

Firmy deweloperskie zbierają gotówkę, by przygotować się do gigantycznych zakupów. Chcą kupić ziemię teraz gdy jest tania.
Jak donosi The Wall Street Journal Polska to dlatego giełdowy Polnord ma zamiar wyemitować 1,2 mln akcji, by dostać za nie ponad 30 mln zł. Emisje szykuje też agencja nieruchomości AD Drągowski. Zakupy zapowiada również Gant.

 

Co się stało, że spółki, które dotąd zwijały inwestycje, nagle wyciągają ręce po gotówkę? - Analitycy uważają, że firmy chcą po prostu wykorzystać spadek cen gruntów nawet o 20 - 30 proc. - czytamy w dzienniku.

- Teraz mamy bardzo dobry okres do kupowania nowych terenów pod przyszłe budowy. Jesteśmy zainteresowani wszystkim, co jest atrakcyjne. Już się rozglądamy po rynku - mówi Bożena Wawrzewska, rzecznik Polnordu. Firma poszukuje terenów przede wszystkim w Trójmieście i na Śląsku.

Deweloperów chwali Paweł Grząbka, prezes firmy doradczej CEE Property Group. Jego zdaniem ceny działek osiągnęły dno, a to znaczy, że nadeszła pora na zakupy. - Cenowa bessa potrwa jeszcze około roku. W tym czasie warto więc kupować" - mówi Grząbka.

Jego zdaniem ci, którzy teraz ruszą, trafią na powrót hossy za około 1,5 roku. Samo przygotowanie działki pod projekt i uzyskanie zezwoleń administracyjnych zabiera co najmniej 6 miesięcy - wyjaśnia Grząbka.

Źródło:money.pl

Deweloperzy kupują ziemię. Zarobią za 1,5 roku?

Firmy deweloperskie zbierają gotówkę, by przygotować się do gigantycznych zakupów. Chcą kupić ziemię teraz gdy jest tania.
Jak donosi The Wall Street Journal Polska to dlatego giełdowy Polnord ma zamiar wyemitować 1,2 mln akcji, by dostać za nie ponad 30 mln zł. Emisje szykuje też agencja nieruchomości AD Drągowski. Zakupy zapowiada również Gant.

 

Co się stało, że spółki, które dotąd zwijały inwestycje, nagle wyciągają ręce po gotówkę? - Analitycy uważają, że firmy chcą po prostu wykorzystać spadek cen gruntów nawet o 20 - 30 proc. - czytamy w dzienniku.

- Teraz mamy bardzo dobry okres do kupowania nowych terenów pod przyszłe budowy. Jesteśmy zainteresowani wszystkim, co jest atrakcyjne. Już się rozglądamy po rynku - mówi Bożena Wawrzewska, rzecznik Polnordu. Firma poszukuje terenów przede wszystkim w Trójmieście i na Śląsku.

Deweloperów chwali Paweł Grząbka, prezes firmy doradczej CEE Property Group. Jego zdaniem ceny działek osiągnęły dno, a to znaczy, że nadeszła pora na zakupy. - Cenowa bessa potrwa jeszcze około roku. W tym czasie warto więc kupować" - mówi Grząbka.

Jego zdaniem ci, którzy teraz ruszą, trafią na powrót hossy za około 1,5 roku. Samo przygotowanie działki pod projekt i uzyskanie zezwoleń administracyjnych zabiera co najmniej 6 miesięcy - wyjaśnia Grząbka.

Źródło:money.pl

Złoto może sporo podrożeć

Mimo coraz lepszych informacji ze światowych rynków, ceny złota znów pną się w górę - pisze "Polska". Tylko w ostatnim tygodniu cena uncji podrożała o ponad 30 dolarów. Dziennik wyjaśnia, że trzeba za nią obecnie zapłacić ponad 950 dolarów, w jeszcze w listopadzie uncja złota kosztowała nieco ponad 720 dolarów.

Według ekspertów, kto w ostatnich miesiącach ulokował pieniądze z złocie, zyskał ponad 40 procent. Na giełdzie tymczasem straciłby, średnio jedną piątą. Jak czytamy w "Polsce", złoto to najlepszy sposób na zabezpieczenie się przed skutkami inflacji. Kryzys zwiększył popyt na złoto, które uchodzi za bezpieczną lokatę w trudnych czasach.

Według prognoz, w grudniu za uncję trzeba będzie zapłacić ponad 1,1 tysiąca dolarów.

"Polska" wyjaśnia, że na cenę kruszca będą miały wpływ decyzje Chin, które postanowiły zamienić część dolarowych rezerw na złoto.

Specjaliści tłumaczą na łamach dziennika, że na złocie można sporo zarobić, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość. Chyba że zainwestujemy w monety kolekcjonerskie, wtedy nawet w krótkim czasie można pomnożyć swój kapitał kilkukrotnie.

Eksperci odradzają teraz inwestowanie w biżuterię. Dziennik wyjaśnia, że taką lokatę trudno jest spieniężyć, zwłaszcza w czasie kryzysu, nie gwarantuje ona też zysku.

 

źródło:onet.pl

Złoto może sporo podrożeć

Mimo coraz lepszych informacji ze światowych rynków, ceny złota znów pną się w górę - pisze "Polska". Tylko w ostatnim tygodniu cena uncji podrożała o ponad 30 dolarów. Dziennik wyjaśnia, że trzeba za nią obecnie zapłacić ponad 950 dolarów, w jeszcze w listopadzie uncja złota kosztowała nieco ponad 720 dolarów.

Według ekspertów, kto w ostatnich miesiącach ulokował pieniądze z złocie, zyskał ponad 40 procent. Na giełdzie tymczasem straciłby, średnio jedną piątą. Jak czytamy w "Polsce", złoto to najlepszy sposób na zabezpieczenie się przed skutkami inflacji. Kryzys zwiększył popyt na złoto, które uchodzi za bezpieczną lokatę w trudnych czasach.

Według prognoz, w grudniu za uncję trzeba będzie zapłacić ponad 1,1 tysiąca dolarów.

"Polska" wyjaśnia, że na cenę kruszca będą miały wpływ decyzje Chin, które postanowiły zamienić część dolarowych rezerw na złoto.

Specjaliści tłumaczą na łamach dziennika, że na złocie można sporo zarobić, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość. Chyba że zainwestujemy w monety kolekcjonerskie, wtedy nawet w krótkim czasie można pomnożyć swój kapitał kilkukrotnie.

Eksperci odradzają teraz inwestowanie w biżuterię. Dziennik wyjaśnia, że taką lokatę trudno jest spieniężyć, zwłaszcza w czasie kryzysu, nie gwarantuje ona też zysku.

 

źródło:onet.pl

O czym pamiętać przy zakupie mieszkania z rynku pierwotnego?

Oferty mieszkaniowe możemy wybierać zarówno z rynku pierwotnego, jak i wtórnego. Każda opcja ma oczywiście swoje zalety, jak i wady. Przewagą mieszkań z rynku pierwotnego jest to, że kupujemy je jako zupełnie nowe i sami możemy od początku sami urządzać lokum. Nic dziwnego, że wiele osób decyduje się na zakup własnego M od dewelopera. Warto zapoznać się z kilkoma wskazówkami, dzięki którym zakup mieszkania będzie nie tylko łatwiejszy, ale przede wszystkim bezpieczniejszy.

Pośpiech przy zakupie mieszkania jest jedną z najgorszych rzeczy. Warto sprawdzić oferty deweloperów, a następnie umówić się na spotkanie w firmie i zapoznać się ze szczegółami inwestycji. Bardzo dobrym rozwiązaniem są targi mieszkaniowe. Zazwyczaj organizuje się je w większych polskich miastach wiosną i jesienią  W jednym miejscu możemy spotkać się z przedstawicielami wielu firm i zapytać o wszystkie szczegóły.

Często deweloperzy przy takiej okazji stosują dodatkowe promocje. Jeśli zależy nam na czasie, to możemy skorzystać z usługi firmy doradczej. Jest to więc idealna propozycja dla zabieganych osób, ale także dla tych, którzy nie potrafią się odnaleźć w gąszczu ofert.

Duża konkurencja sprawia, że marketing odgrywa coraz ważniejszą rolę w firmach deweloperskich. Trzeba więc zachować wyjątkową ostrożność. W tej marketingowej otoczce  powinniśmy przede wszystkim zwracać uwagę na podstawowe parametry mieszkania, jego otoczenie i perspektywę rozbudowy. Jest to szczególnie ważne, gdy decydujemy się na zakup lokalu w jeszcze niewybudowanym budynku mieszkalnym. Wtedy nasza czujność powinna być dwukrotnie większa. Inwestycja może przepięknie wyglądać na folderach, ale w rzeczywistości może odbiegać od założeń projektu. Trzeba uzyskać jak najwięcej szczegółów i poprosić o jak największą ilość dokumentów. To pomoże nam choć częściowo zweryfikować inwestycję dewelopera.

Przy zakupie mieszkania z rynku pierwotnego konieczne jest sprawdzenie wiarygodności dewelopera. Trzeba zdobyć o nim jak najwięcej informacji, dowiedzieć się o już zrealizowanych inwestycjach, poprosić o wgląd do dokumentów dotyczących interesującego nas mieszkania. Jeśli deweloper nie ma nic do ukrycia, to chętnie pokaże nam wszelkie zaświadczenia. Nie powinniśmy absolutnie mieć przy tym wyrzutów sumienia – mieszkanie jest najdroższym dobrem, jakie kupujemy w swoim życiu i powinniśmy wiedzieć o nim wszystko.

Gdy już wybierzemy konkretną ofertę, to następnym krokiem będzie podpisanie umowy. Efektem pisemnego porozumienia Kupującego ze Sprzedającym jest przeniesienie własności mieszkania w zamian za określone środki finansowe. I to duże środki finansowe. Najlepiej byłoby, aby umowa została zawarta w formie aktu notarialnego. Warto poprosić o wzór umowy i przeanalizować na spokojnie w domu jej zapisy. Klient powinien być równoprawną stroną transakcji. W wielu przypadkach zapisy są jednak korzystniejsze dla firm deweloperskich. Umowa deweloperska jest umową nienazwaną i sposób jej zawierania niestety nie jest nigdzie uregulowany. Musimy więc pamiętać, by umowa byłą jak najbardziej szczegółowa. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów publikuje na swojej stronie niedozwolone klauzule umowne. W tym dokumencie znajdziemy przykłady niezgodnych z prawem zapisów. Jeśli w umowie znajdziemy którykolwiek z nich, to możemy porozmawiać z deweloperem i dokonać zmian w umowie.

O mieszkaniu z rynku pierwotnego wiele można dowiedzieć się poznając samego inwestora. Doświadczenie w zakresie budowy i sprzedaży mieszkań, dobra kondycja finansowa, jakość poprzednich projektów czy certyfikaty – to kilka elementów świadczących o wiarygodności firmy. Nawet jeśli zdarzą się jakieś nieprawidłowości, to firmie o ugruntowanej pozycji będzie zależało na jak najszybszym ich usunięciu. Przede wszystkim należy więc uzyskać jak najwięcej informacji o deweloperze oraz samej inwestycji, a także zadbać o najbardziej bezpieczną formę umowy – akt notarialny. Najważniejsze jest jednak to, by nie śpieszyć się z podjęciem decyzji o zakupie konkretnego mieszkania.

Małgorzata Kędzierska-Urbaniak
Analityk rynku nieruchomości
Wynajem.pl

O czym pamiętać przy zakupie mieszkania z rynku pierwotnego?

Oferty mieszkaniowe możemy wybierać zarówno z rynku pierwotnego, jak i wtórnego. Każda opcja ma oczywiście swoje zalety, jak i wady. Przewagą mieszkań z rynku pierwotnego jest to, że kupujemy je jako zupełnie nowe i sami możemy od początku sami urządzać lokum. Nic dziwnego, że wiele osób decyduje się na zakup własnego M od dewelopera. Warto zapoznać się z kilkoma wskazówkami, dzięki którym zakup mieszkania będzie nie tylko łatwiejszy, ale przede wszystkim bezpieczniejszy.

Pośpiech przy zakupie mieszkania jest jedną z najgorszych rzeczy. Warto sprawdzić oferty deweloperów, a następnie umówić się na spotkanie w firmie i zapoznać się ze szczegółami inwestycji. Bardzo dobrym rozwiązaniem są targi mieszkaniowe. Zazwyczaj organizuje się je w większych polskich miastach wiosną i jesienią  W jednym miejscu możemy spotkać się z przedstawicielami wielu firm i zapytać o wszystkie szczegóły.

Często deweloperzy przy takiej okazji stosują dodatkowe promocje. Jeśli zależy nam na czasie, to możemy skorzystać z usługi firmy doradczej. Jest to więc idealna propozycja dla zabieganych osób, ale także dla tych, którzy nie potrafią się odnaleźć w gąszczu ofert.

Duża konkurencja sprawia, że marketing odgrywa coraz ważniejszą rolę w firmach deweloperskich. Trzeba więc zachować wyjątkową ostrożność. W tej marketingowej otoczce  powinniśmy przede wszystkim zwracać uwagę na podstawowe parametry mieszkania, jego otoczenie i perspektywę rozbudowy. Jest to szczególnie ważne, gdy decydujemy się na zakup lokalu w jeszcze niewybudowanym budynku mieszkalnym. Wtedy nasza czujność powinna być dwukrotnie większa. Inwestycja może przepięknie wyglądać na folderach, ale w rzeczywistości może odbiegać od założeń projektu. Trzeba uzyskać jak najwięcej szczegółów i poprosić o jak największą ilość dokumentów. To pomoże nam choć częściowo zweryfikować inwestycję dewelopera.

Przy zakupie mieszkania z rynku pierwotnego konieczne jest sprawdzenie wiarygodności dewelopera. Trzeba zdobyć o nim jak najwięcej informacji, dowiedzieć się o już zrealizowanych inwestycjach, poprosić o wgląd do dokumentów dotyczących interesującego nas mieszkania. Jeśli deweloper nie ma nic do ukrycia, to chętnie pokaże nam wszelkie zaświadczenia. Nie powinniśmy absolutnie mieć przy tym wyrzutów sumienia – mieszkanie jest najdroższym dobrem, jakie kupujemy w swoim życiu i powinniśmy wiedzieć o nim wszystko.

Gdy już wybierzemy konkretną ofertę, to następnym krokiem będzie podpisanie umowy. Efektem pisemnego porozumienia Kupującego ze Sprzedającym jest przeniesienie własności mieszkania w zamian za określone środki finansowe. I to duże środki finansowe. Najlepiej byłoby, aby umowa została zawarta w formie aktu notarialnego. Warto poprosić o wzór umowy i przeanalizować na spokojnie w domu jej zapisy. Klient powinien być równoprawną stroną transakcji. W wielu przypadkach zapisy są jednak korzystniejsze dla firm deweloperskich. Umowa deweloperska jest umową nienazwaną i sposób jej zawierania niestety nie jest nigdzie uregulowany. Musimy więc pamiętać, by umowa byłą jak najbardziej szczegółowa. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów publikuje na swojej stronie niedozwolone klauzule umowne. W tym dokumencie znajdziemy przykłady niezgodnych z prawem zapisów. Jeśli w umowie znajdziemy którykolwiek z nich, to możemy porozmawiać z deweloperem i dokonać zmian w umowie.

O mieszkaniu z rynku pierwotnego wiele można dowiedzieć się poznając samego inwestora. Doświadczenie w zakresie budowy i sprzedaży mieszkań, dobra kondycja finansowa, jakość poprzednich projektów czy certyfikaty – to kilka elementów świadczących o wiarygodności firmy. Nawet jeśli zdarzą się jakieś nieprawidłowości, to firmie o ugruntowanej pozycji będzie zależało na jak najszybszym ich usunięciu. Przede wszystkim należy więc uzyskać jak najwięcej informacji o deweloperze oraz samej inwestycji, a także zadbać o najbardziej bezpieczną formę umowy – akt notarialny. Najważniejsze jest jednak to, by nie śpieszyć się z podjęciem decyzji o zakupie konkretnego mieszkania.

Małgorzata Kędzierska-Urbaniak
Analityk rynku nieruchomości
Wynajem.pl

Centrum Haffnera już otwarte

Po trzech latach budowy otwarto w sobotę w Sopocie Centrum Haffnera, składające się m.in. z luksusowego hotelu, największego w Trójmieście centrum konferencyjnego, zespołu handlowo-usługowego oraz multikina. Inwestycja kosztowała 100 mln euro.

Obiekt o łącznej powierzchni 51 tys. metrów kwadratowych położony jest obok wejścia na sopockie molo.

W skład Centrum Haffnera wchodzą m.in. pięciogwiazdkowy hotel Sheraton, największe centrum konferencyjne w Trójmieście z wielofunkcyjną salą na 624 osoby, multikino z sześcioma salami na ponad 1050 miejsc.

W ramach budowy Centrum Haffnera powstał też tunel dla samochodów pod ul. Bohaterów Monte Cassino prowadzącą na molo oraz ponad 400 miejsc parkingowych.

Centrum Haffnera zbudowała spółka o tej samej nazwie, utworzona przez PKO BP (49,5 proc. udziałów, bank ten udzielił kredytu na inwestycję), miasto Sopot (32 proc. udziałów, samorząd wniósł w aporcie grunty o wartości 28 mln zł) oraz spółkę NDI SA (18 proc. udziałów, deweloper Centrum Haffnera).

Jak powiedział PAP wiceprezes spółki Centrum Haffnera Tomasz Tabeau do oddania w Centrum Haffnera pozostało jeszcze SPA&Wellness wraz z winiarnią, barem i restauracją, które ma być gotowe w sierpniu.

Oprócz tego na początek 2010 r. planowane jest jeszcze w Centrum Haffnera otwarcie Państwowej Galerii Sztuki z salami wystawowymi na trzech poziomach, punktu Informacji Turystycznej, pijalni wody mineralnej oraz punktu widokowego. Właścicielem tych wszystkich miejsc będzie miasto Sopot. Dodatkowo, co roku z tytułu podatku od nieruchomości z Centrum Haffnera do budżetu samorządu wpływać będzie ponad milion złotych.

Wejście miasta Sopot w spółkę Centrum Haffnera krytykowała część miejskich radnych zarzucając m.in. władzom kurortu, że za tanio wyceniono ziemię stanowiącą aport. Dochodzenie ws. prawidłowości inwestycji, po kontroli CBA, prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku.

 

źródło:interia.pl

Centrum Haffnera już otwarte

Po trzech latach budowy otwarto w sobotę w Sopocie Centrum Haffnera, składające się m.in. z luksusowego hotelu, największego w Trójmieście centrum konferencyjnego, zespołu handlowo-usługowego oraz multikina. Inwestycja kosztowała 100 mln euro.

Obiekt o łącznej powierzchni 51 tys. metrów kwadratowych położony jest obok wejścia na sopockie molo.

W skład Centrum Haffnera wchodzą m.in. pięciogwiazdkowy hotel Sheraton, największe centrum konferencyjne w Trójmieście z wielofunkcyjną salą na 624 osoby, multikino z sześcioma salami na ponad 1050 miejsc.

W ramach budowy Centrum Haffnera powstał też tunel dla samochodów pod ul. Bohaterów Monte Cassino prowadzącą na molo oraz ponad 400 miejsc parkingowych.

Centrum Haffnera zbudowała spółka o tej samej nazwie, utworzona przez PKO BP (49,5 proc. udziałów, bank ten udzielił kredytu na inwestycję), miasto Sopot (32 proc. udziałów, samorząd wniósł w aporcie grunty o wartości 28 mln zł) oraz spółkę NDI SA (18 proc. udziałów, deweloper Centrum Haffnera).

Jak powiedział PAP wiceprezes spółki Centrum Haffnera Tomasz Tabeau do oddania w Centrum Haffnera pozostało jeszcze SPA&Wellness wraz z winiarnią, barem i restauracją, które ma być gotowe w sierpniu.

Oprócz tego na początek 2010 r. planowane jest jeszcze w Centrum Haffnera otwarcie Państwowej Galerii Sztuki z salami wystawowymi na trzech poziomach, punktu Informacji Turystycznej, pijalni wody mineralnej oraz punktu widokowego. Właścicielem tych wszystkich miejsc będzie miasto Sopot. Dodatkowo, co roku z tytułu podatku od nieruchomości z Centrum Haffnera do budżetu samorządu wpływać będzie ponad milion złotych.

Wejście miasta Sopot w spółkę Centrum Haffnera krytykowała część miejskich radnych zarzucając m.in. władzom kurortu, że za tanio wyceniono ziemię stanowiącą aport. Dochodzenie ws. prawidłowości inwestycji, po kontroli CBA, prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku.

 

źródło:interia.pl

Za podatki pójdziesz do więzienia

Przedsiębiorca budowlany za kupowanie fikcyjnych faktur został skazany przez sąd na bezwzględną karę pobawienia wolności na 1 rok i 10 miesięcy. To tylko jeden przypadek z woj. kujawsko-pomorskiego. Podobnych w całej Polsce jest więcej.

Rocznie w zależności od regionu kraju podobnych wyroków zapada nawet kilkanaście. Jednak większość z nich jest orzekana w zawieszeniu. Do kar pozbawienia wolności dochodzą jeszcze sankcje finansowe, i to bardzo wysokie. Takie wnioski płyną z sondy GP przeprowadzonej w urzędach kontroli skarbowej (UKS).

Inspektorzy kontroli skarbowej, działając jako finansowy organ postępowania przygotowawczego, wszczynają śledztwo o przestępstwa skarbowe wobec podejrzanych podatników. Po zamknięciu śledztwa i wykryciu nieprawidłowości sprawa trafia do prokuratury, a następnie do sądu.

Inspektorzy prowadzący śledztwo muszą zebrać pełen materiał dowodowy, udowodnić celowe działanie oskarżonego oraz wykazać jego winę umyślną tłumaczy Bogusław Jóźwik z UKS w Szczecinie.
Dodaje, że na terenie działalności Urzędu Kontroli Skarbowej w Szczecinie (woj. zachodniopomorskie) były jednostkowe przypadki orzeczenia przez sądy kary bezwzględnego pozbawienia wolności na podstawie ustaleń kontroli skarbowej.

W Warszawie w 2008 roku łącznie zapadło osiem wyroków skazujących na karę pozbawienia wolności, natomiast w I półroczu 2009 r. zapadły trzy tego rodzaju orzeczenia.

W jakich sytuacjach sąd stosuje nadzwyczajne obostrzenie kary przy przestępstwach skarbowych? Jakie czynniki bierze pod uwagę sąd, wydając wyrok? Co jest jednym z warunków skazania sprawcy przestępstwa na karę pozbawienia wolności?

Ewa Matyszewska

Gazeta Prawna

Za podatki pójdziesz do więzienia

Przedsiębiorca budowlany za kupowanie fikcyjnych faktur został skazany przez sąd na bezwzględną karę pobawienia wolności na 1 rok i 10 miesięcy. To tylko jeden przypadek z woj. kujawsko-pomorskiego. Podobnych w całej Polsce jest więcej.

Rocznie w zależności od regionu kraju podobnych wyroków zapada nawet kilkanaście. Jednak większość z nich jest orzekana w zawieszeniu. Do kar pozbawienia wolności dochodzą jeszcze sankcje finansowe, i to bardzo wysokie. Takie wnioski płyną z sondy GP przeprowadzonej w urzędach kontroli skarbowej (UKS).

Inspektorzy kontroli skarbowej, działając jako finansowy organ postępowania przygotowawczego, wszczynają śledztwo o przestępstwa skarbowe wobec podejrzanych podatników. Po zamknięciu śledztwa i wykryciu nieprawidłowości sprawa trafia do prokuratury, a następnie do sądu.

Inspektorzy prowadzący śledztwo muszą zebrać pełen materiał dowodowy, udowodnić celowe działanie oskarżonego oraz wykazać jego winę umyślną tłumaczy Bogusław Jóźwik z UKS w Szczecinie.
Dodaje, że na terenie działalności Urzędu Kontroli Skarbowej w Szczecinie (woj. zachodniopomorskie) były jednostkowe przypadki orzeczenia przez sądy kary bezwzględnego pozbawienia wolności na podstawie ustaleń kontroli skarbowej.

W Warszawie w 2008 roku łącznie zapadło osiem wyroków skazujących na karę pozbawienia wolności, natomiast w I półroczu 2009 r. zapadły trzy tego rodzaju orzeczenia.

W jakich sytuacjach sąd stosuje nadzwyczajne obostrzenie kary przy przestępstwach skarbowych? Jakie czynniki bierze pod uwagę sąd, wydając wyrok? Co jest jednym z warunków skazania sprawcy przestępstwa na karę pozbawienia wolności?

Ewa Matyszewska

Gazeta Prawna

Szklana bryła stanie na Rynku w Bydgoszczy

Budynek ze szkła, stali i szlachetnego kamienia z dominującą, przeszkloną salą obrad. Przed nią - podziemne wejście do muzeum, a na rynku - estetyczne lodowisko. To zwycięski projekt młodego biura architektonicznego GM Architekci w konkursie na odbudowę zachodniej pierzei bydgoskiego rynku.

W skład jury pod przewodnictwem prof. Konrada Kucza-Kuczyńskiego weszło 11 osób. Nad wyborem najlepszej spośród 52 nadesłanych prac obradowali trzy dni. Przyznali trzy nagrody i trzy wyróżnienia.

 GM Architekci wygrali 200 tys. zł. Szymon Muszyński, szef biura: - To dla nas szczególna nagroda, bo wszyscy członkowie zespołu pochodzą z Bydgoszczy. 

 Budynek będzie cały ze szkła, stali i szlachetnego kamienia. Dominującym elementem stanie się przeszklona sala obrad. Przed nią - podziemne wejście do muzeum, a na rynku - estetyczne lodowisko. Podział elewacji na pięć części nawiązuje do przedwojennego układu kamienic. W miejscu kościoła pojezuickiego mieści się przeszklona na całej powierzchni sala obrad na 350 osób. Na jej dachu - taras widokowy dostępny dla wszystkich. Pod nią - w fundamentach świątyni - muzeum. W środkowej części rynku architekci wydzielili kwadrat. Zimą ma być tu lodowisko. Latem - cienkie lustro wody. W płycie rynku umieścili chaotycznie rozrzucone lampy. Z góry wyglądają jak luźno puszczone bierki. Mają symbolizować pomordowanych przez hitlerowców. 

Jurorzy w zaleceniach pokonkursowych zapisali kilka zastrzeżeń do projektu. Uważają, że autorzy zbyt mocno wyeksponowali krwawą historię miejsca. - Nie deprecjonując tego, co się wydarzyło na Starym Rynku, uważamy, że przeszłość nie powinna dominować nad współczesnością - mówi prof. Kucza-Kuczyński.

Ratusz zapowiada, że praca GM Architekci będzie realizowana

Czytaj więcej 

 

Aleksandra Lewińska

Gazeta Wyborcza Bydgoszcz

 

Szklana bryła stanie na Rynku w Bydgoszczy

Budynek ze szkła, stali i szlachetnego kamienia z dominującą, przeszkloną salą obrad. Przed nią - podziemne wejście do muzeum, a na rynku - estetyczne lodowisko. To zwycięski projekt młodego biura architektonicznego GM Architekci w konkursie na odbudowę zachodniej pierzei bydgoskiego rynku.

W skład jury pod przewodnictwem prof. Konrada Kucza-Kuczyńskiego weszło 11 osób. Nad wyborem najlepszej spośród 52 nadesłanych prac obradowali trzy dni. Przyznali trzy nagrody i trzy wyróżnienia.

 GM Architekci wygrali 200 tys. zł. Szymon Muszyński, szef biura: - To dla nas szczególna nagroda, bo wszyscy członkowie zespołu pochodzą z Bydgoszczy. 

 Budynek będzie cały ze szkła, stali i szlachetnego kamienia. Dominującym elementem stanie się przeszklona sala obrad. Przed nią - podziemne wejście do muzeum, a na rynku - estetyczne lodowisko. Podział elewacji na pięć części nawiązuje do przedwojennego układu kamienic. W miejscu kościoła pojezuickiego mieści się przeszklona na całej powierzchni sala obrad na 350 osób. Na jej dachu - taras widokowy dostępny dla wszystkich. Pod nią - w fundamentach świątyni - muzeum. W środkowej części rynku architekci wydzielili kwadrat. Zimą ma być tu lodowisko. Latem - cienkie lustro wody. W płycie rynku umieścili chaotycznie rozrzucone lampy. Z góry wyglądają jak luźno puszczone bierki. Mają symbolizować pomordowanych przez hitlerowców. 

Jurorzy w zaleceniach pokonkursowych zapisali kilka zastrzeżeń do projektu. Uważają, że autorzy zbyt mocno wyeksponowali krwawą historię miejsca. - Nie deprecjonując tego, co się wydarzyło na Starym Rynku, uważamy, że przeszłość nie powinna dominować nad współczesnością - mówi prof. Kucza-Kuczyński.

Ratusz zapowiada, że praca GM Architekci będzie realizowana

Czytaj więcej 

 

Aleksandra Lewińska

Gazeta Wyborcza Bydgoszcz

 

Miasto Sprawiedliwości w Barcelonie

Właśnie zakończyła się budowa największego na świecie kompleksu sądowego - City of Justice Barcelona. Robi wrażenie nie tylko skalą, ale wyrafinowaną architekturą spod ręki Davida Chipperfielda

Barceloński wymiar sprawiedliwości dotychczas zajmował siedemnaście budynków porozrzucanych po dwóch miastach, także w sąsiadującym L'Hospitalet de Llobregat, będącym de facto olbrzymim przedmieściem stolicy Katalonii. Władze miasta podjęły przed kilku laty odważną decyzję o skomasowaniu wszystkich wydziałów prawnych, sądów w jednym kompleksie, co ma przynieść w przyszłości spore oszczędności.

 W 2002 roku odbył się zamknięty konkurs na City of Justice - Miasto Sprawiedliwości. Miało ono zająć teren, który opuściło wojsko, mieszczący głównie koszary. Ostatecznie zwyciężyła praca Davida Chipperfielda, którego wspomagało lokalne biuro b720. Dziś po 7 latach od konkursu można oglądać wyniki ich pracy.

 Z dala od ścisłego centrum wyrosło 11 betonowych wież. Chipperfield postanowił bowiem skomplikowany program funkcjonalny umieścić w różnych blokach, które tworzą kompozycję swobodnie poustawianych prostopadłościanów.

 Sześć bloków rozmieszczono wokół niższego od nich, przeszklonego holu. Natomiast wieże leżące w zachodniej części kompleksu stają przy placu obsadzonym drzewami. Całość tworzy prawdziwe miasto w mieście.

 Architektura tak skomplikowanego i dużego zespołu dąży do maksymalnej prostoty. Detale zredukowano do najprostszych form, by uzyskać wrażenie jednolitości oraz nowoczesnej monumentalności. Bloki mają betonowe fasady w formie siatek ze smukłymi, wydłużonymi oczkami, w których umieszczono okna. Wszystkie elewacje są identyczne. Jedynie kolor betonu wyróżnia poszczególne bloki.

Wejście do kompleksu prowadzi przez przeszklony hol. Ten zadaszony plac rozprowadza do wszystkich najważniejszych budynków. Schody ruchome, windy pozwalają przemieszczać się po różnych poziomach masom ludzi. Od momentu otwarcia codziennie przez hol przechodzi 12 tysięcy osób!

 Rdzenie komunikacji pionowej w każdym bloku umieszczono od strony przeszklonego holu. Rozdzielono jednak wejścia i komunikację dla petentów oraz pracowników. Cały układ funkcjonalny City of Justice jest więc dziecinie prosty. To wielka zasługa architektów, że skomplikowany program sądów i ich wydziałów ujęli w klarownej i czytelnej formie.

 Betonowe fasady tchną spokojem i elegancją. Zarazem ten rodzaj konstrukcji pozwolił na szybkie wznoszenie budynków. Ponieważ fasady nie są tylko osłoną, ale również konstrukcją. Beton wylewano na budowie. Średnio jedna kondygnacja była gotowa w dwa tygodnie. Potem budowa szła dalej w górę.

 Wieże różnią się wysokością i szerokością - ich wymiary zdeterminowała funkcja danego bloku. Najwyższe budynki mają 14 kondygnacji, najniższe 4. Pod całym kompleksem znalazł się parking podziemny. Powstały też 2 wieże komercyjne z biurami oraz sklepami. W budowie jest jeszcze budynek socjalny dla pracowników Miasta Sprawiedliwości.

 City of Justice stworzyło kawałek miasta w zdegradowanej części przedmieść Barcelony. W zasadzie nie odwołuje się do kontekstu miejsca - ale stwarza go dla siebie od podstaw.

City of Justice w liczbach:

 

Koszt budowy: 240 milionów euro (koszt budowy 1 metra kw. - 1000 euro)
Czas budowy: 58 miesięcy
Liczba okien: 11666
Suma zużytego betonu: 96500 metrów sześciennych (w tym 9500 metrów sześciennych na fasady)
Liczba architektów/asystentów architektów pracujących nad projektem: 130
Liczba rysunków projektowych: 10000
Liczba dni spędzonych nad projektem: 3677
Liczba wykonawców: 5 firm
Liczba robotników: 1200
Liczba dźwigów na budowie: 14

 

 

wolf

 gazetadom.pl

Miasto Sprawiedliwości w Barcelonie

Właśnie zakończyła się budowa największego na świecie kompleksu sądowego - City of Justice Barcelona. Robi wrażenie nie tylko skalą, ale wyrafinowaną architekturą spod ręki Davida Chipperfielda

Barceloński wymiar sprawiedliwości dotychczas zajmował siedemnaście budynków porozrzucanych po dwóch miastach, także w sąsiadującym L'Hospitalet de Llobregat, będącym de facto olbrzymim przedmieściem stolicy Katalonii. Władze miasta podjęły przed kilku laty odważną decyzję o skomasowaniu wszystkich wydziałów prawnych, sądów w jednym kompleksie, co ma przynieść w przyszłości spore oszczędności.

 W 2002 roku odbył się zamknięty konkurs na City of Justice - Miasto Sprawiedliwości. Miało ono zająć teren, który opuściło wojsko, mieszczący głównie koszary. Ostatecznie zwyciężyła praca Davida Chipperfielda, którego wspomagało lokalne biuro b720. Dziś po 7 latach od konkursu można oglądać wyniki ich pracy.

 Z dala od ścisłego centrum wyrosło 11 betonowych wież. Chipperfield postanowił bowiem skomplikowany program funkcjonalny umieścić w różnych blokach, które tworzą kompozycję swobodnie poustawianych prostopadłościanów.

 Sześć bloków rozmieszczono wokół niższego od nich, przeszklonego holu. Natomiast wieże leżące w zachodniej części kompleksu stają przy placu obsadzonym drzewami. Całość tworzy prawdziwe miasto w mieście.

 Architektura tak skomplikowanego i dużego zespołu dąży do maksymalnej prostoty. Detale zredukowano do najprostszych form, by uzyskać wrażenie jednolitości oraz nowoczesnej monumentalności. Bloki mają betonowe fasady w formie siatek ze smukłymi, wydłużonymi oczkami, w których umieszczono okna. Wszystkie elewacje są identyczne. Jedynie kolor betonu wyróżnia poszczególne bloki.

Wejście do kompleksu prowadzi przez przeszklony hol. Ten zadaszony plac rozprowadza do wszystkich najważniejszych budynków. Schody ruchome, windy pozwalają przemieszczać się po różnych poziomach masom ludzi. Od momentu otwarcia codziennie przez hol przechodzi 12 tysięcy osób!

 Rdzenie komunikacji pionowej w każdym bloku umieszczono od strony przeszklonego holu. Rozdzielono jednak wejścia i komunikację dla petentów oraz pracowników. Cały układ funkcjonalny City of Justice jest więc dziecinie prosty. To wielka zasługa architektów, że skomplikowany program sądów i ich wydziałów ujęli w klarownej i czytelnej formie.

 Betonowe fasady tchną spokojem i elegancją. Zarazem ten rodzaj konstrukcji pozwolił na szybkie wznoszenie budynków. Ponieważ fasady nie są tylko osłoną, ale również konstrukcją. Beton wylewano na budowie. Średnio jedna kondygnacja była gotowa w dwa tygodnie. Potem budowa szła dalej w górę.

 Wieże różnią się wysokością i szerokością - ich wymiary zdeterminowała funkcja danego bloku. Najwyższe budynki mają 14 kondygnacji, najniższe 4. Pod całym kompleksem znalazł się parking podziemny. Powstały też 2 wieże komercyjne z biurami oraz sklepami. W budowie jest jeszcze budynek socjalny dla pracowników Miasta Sprawiedliwości.

 City of Justice stworzyło kawałek miasta w zdegradowanej części przedmieść Barcelony. W zasadzie nie odwołuje się do kontekstu miejsca - ale stwarza go dla siebie od podstaw.

City of Justice w liczbach:

 

Koszt budowy: 240 milionów euro (koszt budowy 1 metra kw. - 1000 euro)
Czas budowy: 58 miesięcy
Liczba okien: 11666
Suma zużytego betonu: 96500 metrów sześciennych (w tym 9500 metrów sześciennych na fasady)
Liczba architektów/asystentów architektów pracujących nad projektem: 130
Liczba rysunków projektowych: 10000
Liczba dni spędzonych nad projektem: 3677
Liczba wykonawców: 5 firm
Liczba robotników: 1200
Liczba dźwigów na budowie: 14

 

 

wolf

 gazetadom.pl

Jak uratować dom przed zalaniem

Na wielką powódź, którą ostatnio zalała setki domów na Podkarpaciu, nie ma siły. A jednak wielu podtopień spowodowanych gwałtownymi ulewami można było uniknąć. Zastanów się, co możesz zrobić, by w przyszłości nie dotknęło cię takie nieszczęście

W Kamieńcu Wrocławskim nie wylała żadna rzeka, a mimo to kilkanaście domów zostało podtopionych. Dlaczego? Bo zatkana była kanalizacja burzowa. Po ulewach w centrum wsi utworzyło się wielkie jezioro. Strażacy przez prawie trzy doby próbowali usunąć z jezdni stojącą wodę - bezskutecznie. Zalanych piwnic i parterów domów było w naszym kraju dużo więcej.

Wskutek zmian klimatycznych musimy się liczyć z tym, że różnego rodzaju anomalie pogodowe, np. obfite i długotrwałe opady, będą się u nas zdarzały coraz częściej. Oczywiście, obrona przed wezbranymi rzekami nie jest zadaniem dla pojedynczego obywatela broniącego swego dobytku. A jednak warto zastanowić się, w jaki sposób możemy choćby w części zminimalizować skutki takiego żywiołu.

Pamiętaj! Nawet niewielka ilość wody wdzierająca się do budynku wyrządza poważne szkody. Dlatego, jeśli przepowiadane są obfite opady deszczu, nie lekceważ takich ostrzeżeń. Bardzo czujni powinni być zwłaszcza właściciele domów wolno stojących.

Nie oglądaj się na administrację budynku ani lokalne władze samorządowe. Odpowiednie zabezpieczenie domu czy położonych na parterach mieszkań w blokach nie wymaga zbyt dużo pracy i wysiłku. A może cię uchronić przed ogromnymi stratami.

Przede wszystkim upewnij się, czy budynek stoi na obszarze zagrożonym wylewami rzek, czy też w miejscu, w którym jest możliwe wyłącznie lokalne podtopienie spowodowane oberwaniem chmury.

W tym pierwszym przypadku postaw wysoką podmurówkę pod ogrodzeniem. Będzie to bariera, która dość skutecznie zabezpieczy posesję przed niewielkim wylewem najbliższej rzeczki. Jeśli teren jest rozległy, w podmurówce zrób przejścia dla małych zwierząt. Te przejścia oznakuj, aby wiedzieć w razie powodzi, gdzie rzucić uprzednio przygotowany worek z piaskiem.

Na małych gospodarskich posesjach przejścia nie są konieczne, co znacznie ułatwi powstrzymanie wody. W obu przypadkach podmurówka pod ogrodzenie powinna być wysoka na mniej więcej 40 cm. Tyle wystarczy, gdyż na naprawdę wielką wodę nic nie pomoże. Zapytasz: a co z bramą i furtką? Tu przygotowujemy worki z piaskiem i jak tylko rzeka zacznie przebierać, układamy niewielką tamę.

Podmurówka plus worki zabezpiecza przed tym, co zdarza się najczęściej, czyli zalaniem piwnic oraz parteru budynku. Jeśli podmurówka pod ogrodzenie już jest, ale zbyt niska, zabezpiecz sam budynek.

Po pierwsze, okna do piwnic muszą się szczelnie zamykać i oczywiście najlepiej, gdy są co najmniej 20-30 cm nad gruntem. Drzwi wejściowe, o ile nie są na podwyższonym ganku, zabezpiecz uprzednio przygotowanymi woreczkami z piaskiem. To proste i skuteczne powstrzymanie wody do 30-40 cm. Warto też sprawdzić, czy wokół budynku nie ma innych otworów umożliwiających przedostanie się wody do piwnic i parteru. Mogą to być na przykład kratki wentylacyjne do piwnicy czy pomieszczeń gospodarczych, które warto wyposażyć w szczelne drzwiczki zamykane profilaktycznie, gdy rzeka zacznie niepokojąco podnosić swój poziom.

Gdy grozi ci jedynie podtopienie będące skutkiem gwałtownej ulewy, zadbaj o dobre odprowadzenie wody z posesji. Przy naprawdę wielkich opadach znaczna część wody może pochodzić z twojego własnego dachu. Gdy nie ma odpływu, zaleje ona piwnicę i niżej położone miejsca.

Wiele budynków jest położonych w miejscach, gdzie podglebie jest gliniaste i nieprzepuszczalne dla wody. Po opadach podłoże może więc wchłonąć jedynie niewielkie jej ilości. Należy więc zadbać zawczasu o dobry drenaż oraz odprowadzanie zalegającej wody. Można to wykonać nawet samemu, korzystając jedynie z porady specjalisty. Kłopotliwe do zabezpieczenia są garaże po budynkiem. Tu jedynie dobry refleks i na czas ułożone worki z piaskiem mogą zabezpieczyć przed poważnymi kłopotami.

Ogólnie rzecz biorąc, na terenach, gdzie występują częste burze czy gwałtowne opady (sprawdźmy to w internecie), odpowiednio przygotowany budynek jest sobie w stanie poradzić nawet z dość wysokim stanem wody. Tym bardziej że jeśli nie pochodzi ona z wylewu rzeki, to woda z oberwania chmury dość szybko się rozpływa. Ale czy nawet po kolejnym zalaniu ktoś przygotował sobie kilka worków z piaskiem? Czy zastanowił się, co poprawić, aby taka sytuacja nie powtórzyła się w przyszłości? To zdarza się wyjątkowo. Spraw więc, aby w krew weszła ci jedna ze cnót - przezorność.

Mieszkańcy bloków mają niewielkie możliwości działania - moją jedynie naciskać na administrację budynku, aby usunęła wszelkie nieprawidłowości, np. dotyczące odprowadzenia wody, drożności studzienek ściekowych itd. Samodzielnie możesz zamknąć okna do piwnic. Jeśli mieszkasz na poddaszu, upewnij się, czy zamknięte są okna dachowe.

W nowoczesnych budynkach z garażami podziemnymi wymuś na administratorze budynku, aby przed sezonem wiosenno-letnim oczyścił kanały i studzienki odprowadzające wodę. Przypomnij sobie, jak wyglądała sytuacja podczas ostatnich obfitych opadów, i o ile wystąpiły wówczas podtopienia - czy administrator usunął ich przyczyny. Może warto przygotować kilka worków z piaskiem, które spokojnie mogą czekać w kącie na kolejną ulewę. Ułoży je szybko nawet jedna osoba, oszczędzając nie tylko kłopotu, ale też wspólnych pieniędzy.





Źródło: GazetaDom.pl

Jak uratować dom przed zalaniem

Na wielką powódź, którą ostatnio zalała setki domów na Podkarpaciu, nie ma siły. A jednak wielu podtopień spowodowanych gwałtownymi ulewami można było uniknąć. Zastanów się, co możesz zrobić, by w przyszłości nie dotknęło cię takie nieszczęście

W Kamieńcu Wrocławskim nie wylała żadna rzeka, a mimo to kilkanaście domów zostało podtopionych. Dlaczego? Bo zatkana była kanalizacja burzowa. Po ulewach w centrum wsi utworzyło się wielkie jezioro. Strażacy przez prawie trzy doby próbowali usunąć z jezdni stojącą wodę - bezskutecznie. Zalanych piwnic i parterów domów było w naszym kraju dużo więcej.

Wskutek zmian klimatycznych musimy się liczyć z tym, że różnego rodzaju anomalie pogodowe, np. obfite i długotrwałe opady, będą się u nas zdarzały coraz częściej. Oczywiście, obrona przed wezbranymi rzekami nie jest zadaniem dla pojedynczego obywatela broniącego swego dobytku. A jednak warto zastanowić się, w jaki sposób możemy choćby w części zminimalizować skutki takiego żywiołu.

Pamiętaj! Nawet niewielka ilość wody wdzierająca się do budynku wyrządza poważne szkody. Dlatego, jeśli przepowiadane są obfite opady deszczu, nie lekceważ takich ostrzeżeń. Bardzo czujni powinni być zwłaszcza właściciele domów wolno stojących.

Nie oglądaj się na administrację budynku ani lokalne władze samorządowe. Odpowiednie zabezpieczenie domu czy położonych na parterach mieszkań w blokach nie wymaga zbyt dużo pracy i wysiłku. A może cię uchronić przed ogromnymi stratami.

Przede wszystkim upewnij się, czy budynek stoi na obszarze zagrożonym wylewami rzek, czy też w miejscu, w którym jest możliwe wyłącznie lokalne podtopienie spowodowane oberwaniem chmury.

W tym pierwszym przypadku postaw wysoką podmurówkę pod ogrodzeniem. Będzie to bariera, która dość skutecznie zabezpieczy posesję przed niewielkim wylewem najbliższej rzeczki. Jeśli teren jest rozległy, w podmurówce zrób przejścia dla małych zwierząt. Te przejścia oznakuj, aby wiedzieć w razie powodzi, gdzie rzucić uprzednio przygotowany worek z piaskiem.

Na małych gospodarskich posesjach przejścia nie są konieczne, co znacznie ułatwi powstrzymanie wody. W obu przypadkach podmurówka pod ogrodzenie powinna być wysoka na mniej więcej 40 cm. Tyle wystarczy, gdyż na naprawdę wielką wodę nic nie pomoże. Zapytasz: a co z bramą i furtką? Tu przygotowujemy worki z piaskiem i jak tylko rzeka zacznie przebierać, układamy niewielką tamę.

Podmurówka plus worki zabezpiecza przed tym, co zdarza się najczęściej, czyli zalaniem piwnic oraz parteru budynku. Jeśli podmurówka pod ogrodzenie już jest, ale zbyt niska, zabezpiecz sam budynek.

Po pierwsze, okna do piwnic muszą się szczelnie zamykać i oczywiście najlepiej, gdy są co najmniej 20-30 cm nad gruntem. Drzwi wejściowe, o ile nie są na podwyższonym ganku, zabezpiecz uprzednio przygotowanymi woreczkami z piaskiem. To proste i skuteczne powstrzymanie wody do 30-40 cm. Warto też sprawdzić, czy wokół budynku nie ma innych otworów umożliwiających przedostanie się wody do piwnic i parteru. Mogą to być na przykład kratki wentylacyjne do piwnicy czy pomieszczeń gospodarczych, które warto wyposażyć w szczelne drzwiczki zamykane profilaktycznie, gdy rzeka zacznie niepokojąco podnosić swój poziom.

Gdy grozi ci jedynie podtopienie będące skutkiem gwałtownej ulewy, zadbaj o dobre odprowadzenie wody z posesji. Przy naprawdę wielkich opadach znaczna część wody może pochodzić z twojego własnego dachu. Gdy nie ma odpływu, zaleje ona piwnicę i niżej położone miejsca.

Wiele budynków jest położonych w miejscach, gdzie podglebie jest gliniaste i nieprzepuszczalne dla wody. Po opadach podłoże może więc wchłonąć jedynie niewielkie jej ilości. Należy więc zadbać zawczasu o dobry drenaż oraz odprowadzanie zalegającej wody. Można to wykonać nawet samemu, korzystając jedynie z porady specjalisty. Kłopotliwe do zabezpieczenia są garaże po budynkiem. Tu jedynie dobry refleks i na czas ułożone worki z piaskiem mogą zabezpieczyć przed poważnymi kłopotami.

Ogólnie rzecz biorąc, na terenach, gdzie występują częste burze czy gwałtowne opady (sprawdźmy to w internecie), odpowiednio przygotowany budynek jest sobie w stanie poradzić nawet z dość wysokim stanem wody. Tym bardziej że jeśli nie pochodzi ona z wylewu rzeki, to woda z oberwania chmury dość szybko się rozpływa. Ale czy nawet po kolejnym zalaniu ktoś przygotował sobie kilka worków z piaskiem? Czy zastanowił się, co poprawić, aby taka sytuacja nie powtórzyła się w przyszłości? To zdarza się wyjątkowo. Spraw więc, aby w krew weszła ci jedna ze cnót - przezorność.

Mieszkańcy bloków mają niewielkie możliwości działania - moją jedynie naciskać na administrację budynku, aby usunęła wszelkie nieprawidłowości, np. dotyczące odprowadzenia wody, drożności studzienek ściekowych itd. Samodzielnie możesz zamknąć okna do piwnic. Jeśli mieszkasz na poddaszu, upewnij się, czy zamknięte są okna dachowe.

W nowoczesnych budynkach z garażami podziemnymi wymuś na administratorze budynku, aby przed sezonem wiosenno-letnim oczyścił kanały i studzienki odprowadzające wodę. Przypomnij sobie, jak wyglądała sytuacja podczas ostatnich obfitych opadów, i o ile wystąpiły wówczas podtopienia - czy administrator usunął ich przyczyny. Może warto przygotować kilka worków z piaskiem, które spokojnie mogą czekać w kącie na kolejną ulewę. Ułoży je szybko nawet jedna osoba, oszczędzając nie tylko kłopotu, ale też wspólnych pieniędzy.





Źródło: GazetaDom.pl

Trybunał zastopował rozdawnictwo mieszkań

Lokatorzy z byłych zakładowych czynszówek, które przejęły nieodpłatnie spółdzielnie, nie dostaną swoich mieszkań na własność za darmo

Trybunał Konstytucyjny (TK) uchylił w środę stosowny przepis w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych. Nie tylko ten. Na wniosek posłów Lewicy sędziowie uznali za niekonstytucyjne rozwiązanie, które miało udobruchać tych spółdzielców, którzy nie załapali się na superkorzystne zasady wykupu mieszkań. Spółdzielnie miały umorzyć należności wyłącznie tym lokatorom, którzy nie zdążyli spłacić pełnych kosztów z tytułu wykupu, bo te mieli rozłożone na raty. Teraz ci lokatorzy najprawdopodobniej będą musieli dopłacić brakującą kwotę. W grę mogą wchodzić nawet dziesiątki tysięcy złotych!

Dodajmy, że z najbardziej kontrowersyjnym przepisem, który zakładał wykup mieszkań lokatorskich w spółdzielniach "za złotówkę", TK rozprawił się w grudniu 2008 r. Przepis ten ma jednak obowiązywać do końca tego roku.

W ostatnim tygodniu TK wziął pod lupę aż 13 przepisów. Zakwestionował cztery. Działaczy spółdzielni najbardziej rozczarowało to, że sędziowie nie uchylili przepisu nakazującego zarządom prowadzenie odrębnie dla każdej nieruchomości ewidencji i rozliczenia przychodów oraz kosztów. Teoretycznie mieszkańcy powinni więc łożyć wyłącznie na swój blok. Jednak do tej pory zarządy obchodziły ten wymóg. Dyrektor Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP Ryszard Jajszczyk twierdzi, że teraz prezesi zaczną rygorystycznie stosować ten przepis. - Np. jeśli kilku lokatorów nie zapłaci rachunków, pozostali w bloku będą musieli ich sfinansować, żeby nie mieć np. odciętej wody - mówi.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Trybunał zastopował rozdawnictwo mieszkań

Lokatorzy z byłych zakładowych czynszówek, które przejęły nieodpłatnie spółdzielnie, nie dostaną swoich mieszkań na własność za darmo

Trybunał Konstytucyjny (TK) uchylił w środę stosowny przepis w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych. Nie tylko ten. Na wniosek posłów Lewicy sędziowie uznali za niekonstytucyjne rozwiązanie, które miało udobruchać tych spółdzielców, którzy nie załapali się na superkorzystne zasady wykupu mieszkań. Spółdzielnie miały umorzyć należności wyłącznie tym lokatorom, którzy nie zdążyli spłacić pełnych kosztów z tytułu wykupu, bo te mieli rozłożone na raty. Teraz ci lokatorzy najprawdopodobniej będą musieli dopłacić brakującą kwotę. W grę mogą wchodzić nawet dziesiątki tysięcy złotych!

Dodajmy, że z najbardziej kontrowersyjnym przepisem, który zakładał wykup mieszkań lokatorskich w spółdzielniach "za złotówkę", TK rozprawił się w grudniu 2008 r. Przepis ten ma jednak obowiązywać do końca tego roku.

W ostatnim tygodniu TK wziął pod lupę aż 13 przepisów. Zakwestionował cztery. Działaczy spółdzielni najbardziej rozczarowało to, że sędziowie nie uchylili przepisu nakazującego zarządom prowadzenie odrębnie dla każdej nieruchomości ewidencji i rozliczenia przychodów oraz kosztów. Teoretycznie mieszkańcy powinni więc łożyć wyłącznie na swój blok. Jednak do tej pory zarządy obchodziły ten wymóg. Dyrektor Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP Ryszard Jajszczyk twierdzi, że teraz prezesi zaczną rygorystycznie stosować ten przepis. - Np. jeśli kilku lokatorów nie zapłaci rachunków, pozostali w bloku będą musieli ich sfinansować, żeby nie mieć np. odciętej wody - mówi.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Zanim kupisz mieszkanie

Przewagą mieszkań z rynku pierwotnego jest to, że kupujemy zupełnie nowy lokal i możemy go od początku sami urządzać. Najprawdopodobniej też przez najbliższe lata nie będziemy musieli inwestować w remont budynku. Nic dziwnego, że wiele osób decyduje się na zakup własnego M od dewelopera. Warto zapoznać się z kilkoma wskazówkami, dzięki którym zakup mieszkania będzie nie tylko łatwiejszy, ale przede wszystkim bezpieczniejszy.

Pośpiech przy zakupie mieszkania jest jedną z najgorszych rzeczy. Warto sprawdzić oferty deweloperów, a następnie umówić się na spotkanie w firmie i zapoznać się ze szczegółami inwestycji. Bardzo dobrym rozwiązaniem są targi mieszkaniowe. Zazwyczaj organizuje się je w większych polskich miastach wiosną i jesienią. W jednym miejscu możemy spotkać się z przedstawicielami wielu firm i zapytać o wszystkie szczegóły. Często deweloperzy przy takiej okazji stosują dodatkowe promocje.

Jeśli zależy nam na czasie, to możemy skorzystać z usługi firmy doradczej. Jest to więc idealna propozycja dla zabieganych osób, ale także dla tych, którzy nie potrafią się odnaleźć w gąszczu ofert.

Duża konkurencja sprawia, że marketing odgrywa coraz ważniejszą rolę w firmach deweloperskich. Trzeba więc zachować wyjątkową ostrożność. W tej marketingowej otoczce powinniśmy przede wszystkim zwracać uwagę na podstawowe parametry mieszkania, jego otoczenie i perspektywę  rozbudowy. Jest to szczególnie ważne, gdy decydujemy się na zakup lokalu w jeszcze niewybudowanym budynku mieszkalnym. Wtedy nasza czujność powinna być dwukrotnie większa. Inwestycja może przepięknie wyglądać na folderach, a w rzeczywistości - odbiegać od założeń projektu.

Trzeba uzyskać jak najwięcej szczegółów i poprosić o jak największą ilość dokumentów. To pomoże nam choć częściowo zweryfikować inwestycję dewelopera. Jednak teraz nie musimy już kupować mieszkania na etapie "dziury w ziemi", gotowych mieszkań jest pod dostatkiem.

Przy zakupie mieszkania z rynku pierwotnego konieczne jest sprawdzenie wiarygodności dewelopera. Trzeba zdobyć o nim jak najwięcej informacji, dowiedzieć się wszystkiego na temat już zrealizowanych inwestycji, poprosić o wgląd do dokumentów, dotyczących interesującego nas mieszkania. Jeśli deweloper nie ma nic do ukrycia, to chętnie pokaże nam wszelkie zaświadczenia. Nie powinniśmy mieć przy tym wyrzutów sumienia – mieszkanie jest najdroższym dobrem, jakie kupujemy w swoim życiu i powinniśmy wiedzieć o nim wszystko.

Gdy już wybierzemy konkretną ofertę, następnym krokiem będzie podpisanie umowy. Efektem pisemnego porozumienia kupującego ze sprzedającym jest przeniesienie własności mieszkania w zamian za określone środki finansowe. I to duże środki finansowe. Najlepiej i najbezpieczniej byłoby, aby umowa została zawarta w formie aktu notarialnego. Warto poprosić o wzór umowy i przeanalizować na spokojnie w domu jej zapisy. Klient powinien być równoprawną stroną transakcji. W wielu przypadkach zapisy są jednak korzystniejsze dla firm deweloperskich.

Umowa deweloperska jest umową nienazwaną i sposób jej zawierania niestety nie jest nigdzie uregulowany. Musimy więc pamiętać, by umowa byłą jak najbardziej szczegółowa. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów publikuje na swojej stronie niedozwolone klauzule umowne. W tym dokumencie znajdziemy przykłady niezgodnych z prawem zapisów. Jeśli w umowie znajdziemy którykolwiek z nich, to możemy porozmawiać z deweloperem i dokonać zmian w umowie.

W przypadku zawarcia umowy przedwstępnej, a dzieje się tak np. gdy kupujemy mieszkanie na etapie "dziury w ziemi" lub gdy staramy się o kredyt w banku, pamiętajmy, żeby sprawdzić czy znalazły się tam ważne zapisy. Takie jak:

- oświadczenie dewelopera, że jest właścicielem gruntu i ma pozwolenie na budowę;
- szczegółowa lokalizacja budynku (numer księgi wieczystej działki, dokładne usytuowanie mieszkania, balkonu i garażu w budynku)
- cena mieszkania, tak zapisana by nie było już żadnych wątpliwości ile naprawdę zapłacisz
- dokładny termin ukończenia inwestycji
- dokładana data przeniesienia własności (wybudowanie mieszkania nie oznacza bowiem, że od razu można iść do notariusza,by zawrzeć umowę końcową, deweloper musi jeszcze dopełnić formalności leżących po jego stronie)
- wysokość kary grożącej za wycofanie się z umowy (nie powinna być wyższa niż od tej, która grozi deweloperowi za rezygnację z umowy)

O mieszkaniu z rynku pierwotnego wiele można dowiedzieć się poznając samego inwestora. Doświadczenie w zakresie budowy i sprzedaży mieszkań, dobra kondycja finansowa, jakość poprzednich projektów czy certyfikaty – to kilka elementów świadczących o wiarygodności firmy. Nawet jeśli zdarzą się jakieś nieprawidłowości, to firmie o ugruntowanej pozycji będzie zależało na jak najszybszym ich usunięciu. Przede wszystkim należy więc uzyskać jak najwięcej informacji o deweloperze oraz samej inwestycji, a także zadbać o najbardziej bezpieczną formę umowy – akt notarialny. Najważniejsze jest jednak to, by nie śpieszyć się z podjęciem decyzji o zakupie konkretnego mieszkania.

 

źródło: wynajem.pl/wp.pl

Zanim kupisz mieszkanie

Przewagą mieszkań z rynku pierwotnego jest to, że kupujemy zupełnie nowy lokal i możemy go od początku sami urządzać. Najprawdopodobniej też przez najbliższe lata nie będziemy musieli inwestować w remont budynku. Nic dziwnego, że wiele osób decyduje się na zakup własnego M od dewelopera. Warto zapoznać się z kilkoma wskazówkami, dzięki którym zakup mieszkania będzie nie tylko łatwiejszy, ale przede wszystkim bezpieczniejszy.

Pośpiech przy zakupie mieszkania jest jedną z najgorszych rzeczy. Warto sprawdzić oferty deweloperów, a następnie umówić się na spotkanie w firmie i zapoznać się ze szczegółami inwestycji. Bardzo dobrym rozwiązaniem są targi mieszkaniowe. Zazwyczaj organizuje się je w większych polskich miastach wiosną i jesienią. W jednym miejscu możemy spotkać się z przedstawicielami wielu firm i zapytać o wszystkie szczegóły. Często deweloperzy przy takiej okazji stosują dodatkowe promocje.

Jeśli zależy nam na czasie, to możemy skorzystać z usługi firmy doradczej. Jest to więc idealna propozycja dla zabieganych osób, ale także dla tych, którzy nie potrafią się odnaleźć w gąszczu ofert.

Duża konkurencja sprawia, że marketing odgrywa coraz ważniejszą rolę w firmach deweloperskich. Trzeba więc zachować wyjątkową ostrożność. W tej marketingowej otoczce powinniśmy przede wszystkim zwracać uwagę na podstawowe parametry mieszkania, jego otoczenie i perspektywę  rozbudowy. Jest to szczególnie ważne, gdy decydujemy się na zakup lokalu w jeszcze niewybudowanym budynku mieszkalnym. Wtedy nasza czujność powinna być dwukrotnie większa. Inwestycja może przepięknie wyglądać na folderach, a w rzeczywistości - odbiegać od założeń projektu.

Trzeba uzyskać jak najwięcej szczegółów i poprosić o jak największą ilość dokumentów. To pomoże nam choć częściowo zweryfikować inwestycję dewelopera. Jednak teraz nie musimy już kupować mieszkania na etapie "dziury w ziemi", gotowych mieszkań jest pod dostatkiem.

Przy zakupie mieszkania z rynku pierwotnego konieczne jest sprawdzenie wiarygodności dewelopera. Trzeba zdobyć o nim jak najwięcej informacji, dowiedzieć się wszystkiego na temat już zrealizowanych inwestycji, poprosić o wgląd do dokumentów, dotyczących interesującego nas mieszkania. Jeśli deweloper nie ma nic do ukrycia, to chętnie pokaże nam wszelkie zaświadczenia. Nie powinniśmy mieć przy tym wyrzutów sumienia – mieszkanie jest najdroższym dobrem, jakie kupujemy w swoim życiu i powinniśmy wiedzieć o nim wszystko.

Gdy już wybierzemy konkretną ofertę, następnym krokiem będzie podpisanie umowy. Efektem pisemnego porozumienia kupującego ze sprzedającym jest przeniesienie własności mieszkania w zamian za określone środki finansowe. I to duże środki finansowe. Najlepiej i najbezpieczniej byłoby, aby umowa została zawarta w formie aktu notarialnego. Warto poprosić o wzór umowy i przeanalizować na spokojnie w domu jej zapisy. Klient powinien być równoprawną stroną transakcji. W wielu przypadkach zapisy są jednak korzystniejsze dla firm deweloperskich.

Umowa deweloperska jest umową nienazwaną i sposób jej zawierania niestety nie jest nigdzie uregulowany. Musimy więc pamiętać, by umowa byłą jak najbardziej szczegółowa. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów publikuje na swojej stronie niedozwolone klauzule umowne. W tym dokumencie znajdziemy przykłady niezgodnych z prawem zapisów. Jeśli w umowie znajdziemy którykolwiek z nich, to możemy porozmawiać z deweloperem i dokonać zmian w umowie.

W przypadku zawarcia umowy przedwstępnej, a dzieje się tak np. gdy kupujemy mieszkanie na etapie "dziury w ziemi" lub gdy staramy się o kredyt w banku, pamiętajmy, żeby sprawdzić czy znalazły się tam ważne zapisy. Takie jak:

- oświadczenie dewelopera, że jest właścicielem gruntu i ma pozwolenie na budowę;
- szczegółowa lokalizacja budynku (numer księgi wieczystej działki, dokładne usytuowanie mieszkania, balkonu i garażu w budynku)
- cena mieszkania, tak zapisana by nie było już żadnych wątpliwości ile naprawdę zapłacisz
- dokładny termin ukończenia inwestycji
- dokładana data przeniesienia własności (wybudowanie mieszkania nie oznacza bowiem, że od razu można iść do notariusza,by zawrzeć umowę końcową, deweloper musi jeszcze dopełnić formalności leżących po jego stronie)
- wysokość kary grożącej za wycofanie się z umowy (nie powinna być wyższa niż od tej, która grozi deweloperowi za rezygnację z umowy)

O mieszkaniu z rynku pierwotnego wiele można dowiedzieć się poznając samego inwestora. Doświadczenie w zakresie budowy i sprzedaży mieszkań, dobra kondycja finansowa, jakość poprzednich projektów czy certyfikaty – to kilka elementów świadczących o wiarygodności firmy. Nawet jeśli zdarzą się jakieś nieprawidłowości, to firmie o ugruntowanej pozycji będzie zależało na jak najszybszym ich usunięciu. Przede wszystkim należy więc uzyskać jak najwięcej informacji o deweloperze oraz samej inwestycji, a także zadbać o najbardziej bezpieczną formę umowy – akt notarialny. Najważniejsze jest jednak to, by nie śpieszyć się z podjęciem decyzji o zakupie konkretnego mieszkania.

 

źródło: wynajem.pl/wp.pl

Rostowski: Nasze cudowne błędy

To musi być cud: prowadząc rzekomo błędną politykę, mamy gospodarkę bardziej odporną na kryzys niż gdzie indziej, mówi "Gazecie Wyborczej" Jacek Rostowski i w obszernym wywiadzie wyjaśnia tajniki owego "cudu".

Minister finansów odsłania kulisy starań rządu o pozyskanie przychylności prezydenta dla zamierzonych reform. - "Od współodpowiedzialności za przyszłość pan prezydent nie ucieknie. Dlatego chcemy wiedzieć, jakie są zamiary prezydenta, bo jego doradcy mówią, że wszystkie nasze ustawy będą wetowane", mówi Rostowski.

Onet.pl

Rostowski: Nasze cudowne błędy

To musi być cud: prowadząc rzekomo błędną politykę, mamy gospodarkę bardziej odporną na kryzys niż gdzie indziej, mówi "Gazecie Wyborczej" Jacek Rostowski i w obszernym wywiadzie wyjaśnia tajniki owego "cudu".

Minister finansów odsłania kulisy starań rządu o pozyskanie przychylności prezydenta dla zamierzonych reform. - "Od współodpowiedzialności za przyszłość pan prezydent nie ucieknie. Dlatego chcemy wiedzieć, jakie są zamiary prezydenta, bo jego doradcy mówią, że wszystkie nasze ustawy będą wetowane", mówi Rostowski.

Onet.pl

Frank słaby, raty w dół

Frank szwajcarski będzie taniał, a pod koniec roku będziemy za niego płacić 2 złote 60 groszy - przewiduje "Dziennik". To dobra wiadomości dla spłacających kredyt we frankach szwajcarskich. Złoty od kilku tygodni się umacnia, więc raty znacząco spadają - dla tych większych kredytów nawet o 100 złotych.

Według "Dziennika", kredyty mieszkaniowe we frankach ma ponad milion Polaków. Frank zaczął tracić na wartości w drugiej połowie czerwca. Od tamtej pory - jak wyliczyli eksperci z firmy doradczej Expander - w stosunku do złotego potaniał prawie o 7 procent.

Krzysztof Rybiński, były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, wyjaśnia, że na wzmocnienie wartości złotego wpływ ma poprawa sytuacji gospodarczej na całym świecie. Do tego Polska ma opinię kraju, który dość dobrze radzi sobie z recesją. To sprawiło, że duże instytucje finansowe znowu zaczęły u nas inwestować.

"Dziennik" zauważa, że na to, iż wielu Polaków płaci niższe raty, spory wpływ ma również Narodowy Bank Szwajcarii, który sprzedając duże ilości swojej waluty osłabia ją. Wysoki kurs franka doprowadził bowiem do tego, że towary i usługi szwajcarskich firm są coraz mniej atrakcyjne dla zagranicznych kontrahentów.

źródło:onet.pl

Frank słaby, raty w dół

Frank szwajcarski będzie taniał, a pod koniec roku będziemy za niego płacić 2 złote 60 groszy - przewiduje "Dziennik". To dobra wiadomości dla spłacających kredyt we frankach szwajcarskich. Złoty od kilku tygodni się umacnia, więc raty znacząco spadają - dla tych większych kredytów nawet o 100 złotych.

Według "Dziennika", kredyty mieszkaniowe we frankach ma ponad milion Polaków. Frank zaczął tracić na wartości w drugiej połowie czerwca. Od tamtej pory - jak wyliczyli eksperci z firmy doradczej Expander - w stosunku do złotego potaniał prawie o 7 procent.

Krzysztof Rybiński, były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, wyjaśnia, że na wzmocnienie wartości złotego wpływ ma poprawa sytuacji gospodarczej na całym świecie. Do tego Polska ma opinię kraju, który dość dobrze radzi sobie z recesją. To sprawiło, że duże instytucje finansowe znowu zaczęły u nas inwestować.

"Dziennik" zauważa, że na to, iż wielu Polaków płaci niższe raty, spory wpływ ma również Narodowy Bank Szwajcarii, który sprzedając duże ilości swojej waluty osłabia ją. Wysoki kurs franka doprowadził bowiem do tego, że towary i usługi szwajcarskich firm są coraz mniej atrakcyjne dla zagranicznych kontrahentów.

źródło:onet.pl

Zanim zaczniesz budować, sprawdź uwarunkowania środowiskowe

Przedsiębiorca, który chce rozpocząć inwestycję, może stanąć przed koniecznością uzyskania dodatkowo tzw. decyzji środowiskowej. Tak będzie w sytuacji, gdy realizacja inwestycji, mogących znacząco oddziaływać na środowisko, o których mowa w art. 51, ust. 1, pkt 1 i 2 ustawy o prawie ochrony środowiska, oraz inwestycji mogących znacząco oddziaływać na obszar Natura 2000, będzie dopuszczalna po jej uzyskaniu.
Trwa to niekiedy dłużej niż sam projekt budowlany, a postępowanie w sprawie jej uzyskania jest odmienne dla inwestycji, dla których sporządzenie raportu o oddziaływaniu na środowisko jest obligatoryjne i może być wymagane. Szczegółowe zasady kwalifikacji inwestycji do jednej z wymienionych kategorii znajdują się w Rozporządzeniu Rady Ministrów z 9 listopada 2004 r. w sprawie określenia rodzajów przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko oraz szczegółowych uwarunkowań związanych z kwalifikowaniem przedsięwzięcia do sporządzenia raportu o oddziaływaniu na środowisko (DzU Nr 257, poz. 2573 z późniejszymi zmianami).
 
Decyzja środowiskowa poprzedza najczęściej wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Charakterystyka inwestycji, będąca załącznikiem do wniosku o wydanie decyzji środowiskowej dla inwestycji, dla których sporządzenie raportu może być wymagane, powinna zawierać informacje w szczególności o rodzaju, skali i usytuowaniu przedsięwzięcia, powierzchni zajmowanej nieruchomości, a także obiektu budowlanego oraz dotychczasowym sposobie ich wykorzystywania i pokryciu szatą roślinną, rozwiązaniach chroniących środowisko. Decyzje o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia nie rodzą praw do terenu inwestycji oraz nie naruszają praw własności i uprawnień osób trzecich, a wnioskodawcy, który nie uzyskał praw do terenu, nie przysługuje roszczenie o zwrot nakładów poniesionych w związku z otrzymaną decyzją.
 
Inwestor przed rozpoczęciem inwestycji budowlanej powinien zapoznać się z informacjami dostępnymi na stronie Ministerstwa Środowiska w zakresie danych o obszarach zakwalifikowanych do obszarów 2000, gdyż najczęściej to przedmiotowa decyzja będzie zawsze tu wymagana. Natura 2000 to forma ochrony wymagana przez Unię Europejską, toteż szczególnie starannie trzeba opracować raporty środowiskowe, które korzystają ze środowiskowych.
 

Dla inwestora w procesie budowlanym ogromne znaczenie odgrywa czas, w którym zamierza on zakończyć budowę. Musi się jednak liczyć z tym, że oceny oddziaływania na środowisko nie można przeprowadzić natychmiast. Ważne, aby skorzystać z pomocy fachowców z dziedzin objętych raportem, co pozwoli na uniknięcie niepotrzebnych opóźnień i braków w dokumentacji lub uwag.

 

Źródło: KRN.pl

Zanim zaczniesz budować, sprawdź uwarunkowania środowiskowe

Przedsiębiorca, który chce rozpocząć inwestycję, może stanąć przed koniecznością uzyskania dodatkowo tzw. decyzji środowiskowej. Tak będzie w sytuacji, gdy realizacja inwestycji, mogących znacząco oddziaływać na środowisko, o których mowa w art. 51, ust. 1, pkt 1 i 2 ustawy o prawie ochrony środowiska, oraz inwestycji mogących znacząco oddziaływać na obszar Natura 2000, będzie dopuszczalna po jej uzyskaniu.
Trwa to niekiedy dłużej niż sam projekt budowlany, a postępowanie w sprawie jej uzyskania jest odmienne dla inwestycji, dla których sporządzenie raportu o oddziaływaniu na środowisko jest obligatoryjne i może być wymagane. Szczegółowe zasady kwalifikacji inwestycji do jednej z wymienionych kategorii znajdują się w Rozporządzeniu Rady Ministrów z 9 listopada 2004 r. w sprawie określenia rodzajów przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko oraz szczegółowych uwarunkowań związanych z kwalifikowaniem przedsięwzięcia do sporządzenia raportu o oddziaływaniu na środowisko (DzU Nr 257, poz. 2573 z późniejszymi zmianami).
 
Decyzja środowiskowa poprzedza najczęściej wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Charakterystyka inwestycji, będąca załącznikiem do wniosku o wydanie decyzji środowiskowej dla inwestycji, dla których sporządzenie raportu może być wymagane, powinna zawierać informacje w szczególności o rodzaju, skali i usytuowaniu przedsięwzięcia, powierzchni zajmowanej nieruchomości, a także obiektu budowlanego oraz dotychczasowym sposobie ich wykorzystywania i pokryciu szatą roślinną, rozwiązaniach chroniących środowisko. Decyzje o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia nie rodzą praw do terenu inwestycji oraz nie naruszają praw własności i uprawnień osób trzecich, a wnioskodawcy, który nie uzyskał praw do terenu, nie przysługuje roszczenie o zwrot nakładów poniesionych w związku z otrzymaną decyzją.
 
Inwestor przed rozpoczęciem inwestycji budowlanej powinien zapoznać się z informacjami dostępnymi na stronie Ministerstwa Środowiska w zakresie danych o obszarach zakwalifikowanych do obszarów 2000, gdyż najczęściej to przedmiotowa decyzja będzie zawsze tu wymagana. Natura 2000 to forma ochrony wymagana przez Unię Europejską, toteż szczególnie starannie trzeba opracować raporty środowiskowe, które korzystają ze środowiskowych.
 

Dla inwestora w procesie budowlanym ogromne znaczenie odgrywa czas, w którym zamierza on zakończyć budowę. Musi się jednak liczyć z tym, że oceny oddziaływania na środowisko nie można przeprowadzić natychmiast. Ważne, aby skorzystać z pomocy fachowców z dziedzin objętych raportem, co pozwoli na uniknięcie niepotrzebnych opóźnień i braków w dokumentacji lub uwag.

 

Źródło: KRN.pl

Schody nie tylko dla urody

Schody zewnętrzne powinny być przede wszystkim wygodne i bezpieczne. Istotny jest również ich wygląd, gdyż kształt i materiały, z jakich zostały wykonane, nadadzą charakter całości. Efektowne schody wejściowe mogą nadać architekturze bardziej atrakcyjny wygląd, jak i całkowicie ją oszpecić.
Schody wejściowe najczęściej wykonywane są z betonu lub żelbetu, a w końcowym etapie budowy wykańczane okładzinami. Materiał, jaki wybierzemy do tego celu, powinien być nie tylko ładny, ale i praktyczny (mrozoodporny, antypoślizgowy, odporny na ścieranie, wilgoć, mróz i zabrudzenia). W naszych warunkach klimatycznych na schodach najlepiej sprawdzają się kamień i okładzina ceramiczna.
 
Po kamiennych stopniach
 
Jeżeli lubimy kamień, najlepiej wybrać granit – twardy i mało nasiąkliwy, o powierzchni niepolerowanej (surowej) lub na przykład groszkowanej (ten rodzaj jest antypoślizgowy).
Na okładziny schodów zewnętrznych nie poleca się miękkich piaskowców, które są nasiąkliwe i nietrwałe. Za zbyt śliskie, a przez to niebezpieczne (zwłaszcza, gdy są mokre), uważa się schody z marmuru. Stopnie kamienne, zwane stopnicami, wykonuje się z płyt kamiennych grubości od 2 do 4 cm i wymiarach dostosowanych do wymiarów schodów surowych.
 
Do klejenia płytek kamiennych należy użyć elastycznej zaprawy mrozo- i wodoodpornej na bazie białego cementu. Zastosowanie szarego cementu może spowodować nieestetyczne przebarwienia na ich powierzchni. Sprawdzi się tutaj zaprawa klejąca Atlas Karo lub Atlas PROgres Mega Biały (płaszczyzny poziome). Zapewniają one trwałe połączenie układu płytka + klej + podłoże pomimo występowania w nim odkształceń, wynikających z dobowych i rocznych wahań temperatur.
 
Przy przyklejaniu płytek na zewnątrz należy zwrócić uwagę na sposób nałożenia zaprawy - klej powinien dokładnie przylegać do podłoża i płytek, tak aby pomiędzy płytkami a klejem nie powstały puste przestrzenie. W przypadku zaprawy Atlas Karo uzyskamy to, nakładając klej na podłoże oraz płytki. Jeżeli chodzi o PROgres Mega, to parametry robocze zaprawy zapewniają jej swobodne rozpływanie się pod płytkami (dopuszczalna grubość warstwy klejącej wynosi od 4 do 20 mm).
 
Okładzina ceramiczna
 
Gdy zdecydujemy się na płytki ceramiczne, pamiętajmy, że nie wszystkie mrozoodporne nadają się na schody zewnętrzne. Nie mogą być one nasiąkliwe, śliskie i porowate, gdyż będzie się w nich gromadzić woda. Najlepsze na schody są płytki gresowe, jednak w naszych warunkach klimatycznych nie powinny one być polerowane ani szkliwione, bo są zbyt śliskie. Jeżeli zdecydujemy się na płytki gresowe – popularne dzięki swojej twardości i odporności na ścieranie, małej nasiąkliwości i minimalnym zdolnościom absorpcyjnym (nie robią się na nich plamy) – to do ich przyklejenia powinniśmy zastosować specjalistyczną zaprawę klejącą, polecaną w miejsca szczególnie narażone na odkształcenia termiczne lub użytkowe. W przypadku płytek gresowych doskonale sprawdzą się kleje z linii Atlas PROgres, tzn. PROgres Mega (do stosowania na powierzchniach poziomych) oraz PROgres Elastyk.
 
Do gresowych płytek nasiąkliwych zalecany jest natomiast PROgres Mega Biały, produkowany na białym cemencie, który nie powoduje przebarwień.
Jeśli do wykończenia schodów wybraliśmy terakotę, wystarczy wówczas zastosować elastyczną zaprawę klejącą, na przykład Atlas Plus lub Atlas Cal N (na powierzchnie poziome).
 
Klinkier
 
Klinkier charakteryzuje się dużą wytrzymałością mechaniczną, jest odporny na ścieranie oraz zmienne warunki atmosferyczne i nienasiąkliwy, co daje gwarancję mrozoodporności.
 
Tradycyjnie stosowane płytki stopnicowe o szerokości 15 cm zastępuje się obecnie stopnicami szerszymi: 24, 30 lub 120 cm, najczęściej z kapinosem (noskiem) chroniącym podstopnicę przed podciekaniem wody. Tradycyjne kolory płytek klinkierowych to czerwień i brąz, ale produkuje się również klinkier w odcieniu kremowym, piaskowym lub białym.
Wyroby klinkierowe, zwłaszcza ciągnione, są trwałe i zachowują cechy użytkowe nawet w bardzo trudnych warunkach. Trzeba jednak pamiętać, że nie wolno usuwać śniegu i lodu z ich powierzchni przez skuwanie ostrymi narzędziami, bo powierzchnię klinkieru łatwo wtedy uszkodzić.
 
Płytki klinkierowe należy układać na przeznaczoną do klinkieru Zaprawę Murarską Atlas z Trasem. Zaprawa ta służy jednocześnie do spoinowania.
 
Staranny montaż
 
Układanie płytek zaczynamy od podstopnic. Po nich przychodzi czas na zamontowanie profili antypoślizgowych (jeśli płytki stopnicowe nie mają wyprofilowanych krawędzi), a następnie przykleja się płytki stopnicowe i wykończeniowe. Należy pamiętać o tym, aby płytka stopnicy była lekko wysunięta względem podstopnicy. Wówczas spływająca woda nie będzie zaciekała na płytkę podstopnicy. Płytki podstopnic wsuwamy pod nosek stopnicy lub pod profil schodowy, ale styk pozostawiamy bez klejenia i spoinowania. W przeciwnym razie podstopnice mogą pękać.
 
Na przygotowane podłoże – które powinno być suche, równe, nośne, oczyszczone z brudu i kurzu – za pomocą gładkiej pacy stalowej nanosimy warstwę kontaktową zaprawy i równomiernie ją rozprowadzamy. Następnie, na świeżą jeszcze warstwę kontaktową nanosimy warstwę właściwą. Po rozprowadzeniu zaprawy przykładamy płytkę i dokładnie dociskamy ją do podłoża. W trakcie wykonywania prac należy na bieżąco usuwać ze spoin nadmiar zaprawy klejącej.
 
Spoinowanie
 
Fugowanie należy wykonać po ok. 24 godzinach. W miejscu szczególnie narażonym na działanie szkodliwych czynników atmosferycznych należy zastosować fugi najwyższej jakości, na przykład Atlas Artis lub jej odmianę epoksydową. Elastyczne fugi Atlas Artis z innowacyjnym systemem Color Protect, czyli fugi o przedłużonej trwałości koloru, odporne na promieniowanie UV, posiadają podwyższone parametry użytkowe: wysoką odporność na ścieranie i zmniejszoną absorpcję wody. Są zaprawami elastycznymi i szybkowiążącymi, o zaletach niespotykanych w powszechnie stosowanych fugach. Charakteryzują się odpornością na przebarwienia, wykwity, różnego rodzaju grzyby, glony oraz zabrudzenia.
 
Fugę Atlas Artis stosujemy w spoinach o grubości od 1 do 25 mm, a Fugę Epoksydową Atlas Artis w zakresie od 1 do 10 mm. Dzięki krótkiemu czasowi wiązania, czyszczenie okładziny można rozpocząć już po trzech godzinach od fugowania.
 
Trepy dla bezpieczeństwa
 
Żeby schody były bezpieczne, powinny być wyprofilowane ze spadkiem 3% (0,03 cm/100 cm), co zapewnia odprowadzenie wody - nie zatrzymuje się ona ani na spoczniku, ani na stopniach. Ponadto, jeżeli na stopnie wykorzystujemy zwykłe płytki (bez nosków), wówczas powinno się zastosować specjalne zabezpieczenia, na przykład antypoślizgowe listwy schodowe lub specjalnie obrobione krawędzie stopnic, czy też nacięcia wzdłuż krawędzi stopni, w które wkłada się paski gumy. Na rynku dostępne są zestawy, w skład których wchodzą płytki stopnicowe, podstopniowe i wykończeniowe, takie jak listwy narożnikowe, cokołowe i kończące. Płytki stopnicowe (trepy) mają nie tylko wystające noski, ale i specjalnie profilowaną krawędź, zapobiegającą poślizgnięciom.
 
Bezpieczeństwo na schodach zapewnia również balustrada. Należy pamiętać, że schody zewnętrzne, służące do pokonania wysokości przekraczającej 0,5 m, powinny być zaopatrzone właśnie w balustrady lub inne zabezpieczenia od strony przestrzeni otwartej.
 
 
Źródło: „Krakowski Rynek Nieruchomości"

Schody nie tylko dla urody

Schody zewnętrzne powinny być przede wszystkim wygodne i bezpieczne. Istotny jest również ich wygląd, gdyż kształt i materiały, z jakich zostały wykonane, nadadzą charakter całości. Efektowne schody wejściowe mogą nadać architekturze bardziej atrakcyjny wygląd, jak i całkowicie ją oszpecić.
Schody wejściowe najczęściej wykonywane są z betonu lub żelbetu, a w końcowym etapie budowy wykańczane okładzinami. Materiał, jaki wybierzemy do tego celu, powinien być nie tylko ładny, ale i praktyczny (mrozoodporny, antypoślizgowy, odporny na ścieranie, wilgoć, mróz i zabrudzenia). W naszych warunkach klimatycznych na schodach najlepiej sprawdzają się kamień i okładzina ceramiczna.
 
Po kamiennych stopniach
 
Jeżeli lubimy kamień, najlepiej wybrać granit – twardy i mało nasiąkliwy, o powierzchni niepolerowanej (surowej) lub na przykład groszkowanej (ten rodzaj jest antypoślizgowy).
Na okładziny schodów zewnętrznych nie poleca się miękkich piaskowców, które są nasiąkliwe i nietrwałe. Za zbyt śliskie, a przez to niebezpieczne (zwłaszcza, gdy są mokre), uważa się schody z marmuru. Stopnie kamienne, zwane stopnicami, wykonuje się z płyt kamiennych grubości od 2 do 4 cm i wymiarach dostosowanych do wymiarów schodów surowych.
 
Do klejenia płytek kamiennych należy użyć elastycznej zaprawy mrozo- i wodoodpornej na bazie białego cementu. Zastosowanie szarego cementu może spowodować nieestetyczne przebarwienia na ich powierzchni. Sprawdzi się tutaj zaprawa klejąca Atlas Karo lub Atlas PROgres Mega Biały (płaszczyzny poziome). Zapewniają one trwałe połączenie układu płytka + klej + podłoże pomimo występowania w nim odkształceń, wynikających z dobowych i rocznych wahań temperatur.
 
Przy przyklejaniu płytek na zewnątrz należy zwrócić uwagę na sposób nałożenia zaprawy - klej powinien dokładnie przylegać do podłoża i płytek, tak aby pomiędzy płytkami a klejem nie powstały puste przestrzenie. W przypadku zaprawy Atlas Karo uzyskamy to, nakładając klej na podłoże oraz płytki. Jeżeli chodzi o PROgres Mega, to parametry robocze zaprawy zapewniają jej swobodne rozpływanie się pod płytkami (dopuszczalna grubość warstwy klejącej wynosi od 4 do 20 mm).
 
Okładzina ceramiczna
 
Gdy zdecydujemy się na płytki ceramiczne, pamiętajmy, że nie wszystkie mrozoodporne nadają się na schody zewnętrzne. Nie mogą być one nasiąkliwe, śliskie i porowate, gdyż będzie się w nich gromadzić woda. Najlepsze na schody są płytki gresowe, jednak w naszych warunkach klimatycznych nie powinny one być polerowane ani szkliwione, bo są zbyt śliskie. Jeżeli zdecydujemy się na płytki gresowe – popularne dzięki swojej twardości i odporności na ścieranie, małej nasiąkliwości i minimalnym zdolnościom absorpcyjnym (nie robią się na nich plamy) – to do ich przyklejenia powinniśmy zastosować specjalistyczną zaprawę klejącą, polecaną w miejsca szczególnie narażone na odkształcenia termiczne lub użytkowe. W przypadku płytek gresowych doskonale sprawdzą się kleje z linii Atlas PROgres, tzn. PROgres Mega (do stosowania na powierzchniach poziomych) oraz PROgres Elastyk.
 
Do gresowych płytek nasiąkliwych zalecany jest natomiast PROgres Mega Biały, produkowany na białym cemencie, który nie powoduje przebarwień.
Jeśli do wykończenia schodów wybraliśmy terakotę, wystarczy wówczas zastosować elastyczną zaprawę klejącą, na przykład Atlas Plus lub Atlas Cal N (na powierzchnie poziome).
 
Klinkier
 
Klinkier charakteryzuje się dużą wytrzymałością mechaniczną, jest odporny na ścieranie oraz zmienne warunki atmosferyczne i nienasiąkliwy, co daje gwarancję mrozoodporności.
 
Tradycyjnie stosowane płytki stopnicowe o szerokości 15 cm zastępuje się obecnie stopnicami szerszymi: 24, 30 lub 120 cm, najczęściej z kapinosem (noskiem) chroniącym podstopnicę przed podciekaniem wody. Tradycyjne kolory płytek klinkierowych to czerwień i brąz, ale produkuje się również klinkier w odcieniu kremowym, piaskowym lub białym.
Wyroby klinkierowe, zwłaszcza ciągnione, są trwałe i zachowują cechy użytkowe nawet w bardzo trudnych warunkach. Trzeba jednak pamiętać, że nie wolno usuwać śniegu i lodu z ich powierzchni przez skuwanie ostrymi narzędziami, bo powierzchnię klinkieru łatwo wtedy uszkodzić.
 
Płytki klinkierowe należy układać na przeznaczoną do klinkieru Zaprawę Murarską Atlas z Trasem. Zaprawa ta służy jednocześnie do spoinowania.
 
Staranny montaż
 
Układanie płytek zaczynamy od podstopnic. Po nich przychodzi czas na zamontowanie profili antypoślizgowych (jeśli płytki stopnicowe nie mają wyprofilowanych krawędzi), a następnie przykleja się płytki stopnicowe i wykończeniowe. Należy pamiętać o tym, aby płytka stopnicy była lekko wysunięta względem podstopnicy. Wówczas spływająca woda nie będzie zaciekała na płytkę podstopnicy. Płytki podstopnic wsuwamy pod nosek stopnicy lub pod profil schodowy, ale styk pozostawiamy bez klejenia i spoinowania. W przeciwnym razie podstopnice mogą pękać.
 
Na przygotowane podłoże – które powinno być suche, równe, nośne, oczyszczone z brudu i kurzu – za pomocą gładkiej pacy stalowej nanosimy warstwę kontaktową zaprawy i równomiernie ją rozprowadzamy. Następnie, na świeżą jeszcze warstwę kontaktową nanosimy warstwę właściwą. Po rozprowadzeniu zaprawy przykładamy płytkę i dokładnie dociskamy ją do podłoża. W trakcie wykonywania prac należy na bieżąco usuwać ze spoin nadmiar zaprawy klejącej.
 
Spoinowanie
 
Fugowanie należy wykonać po ok. 24 godzinach. W miejscu szczególnie narażonym na działanie szkodliwych czynników atmosferycznych należy zastosować fugi najwyższej jakości, na przykład Atlas Artis lub jej odmianę epoksydową. Elastyczne fugi Atlas Artis z innowacyjnym systemem Color Protect, czyli fugi o przedłużonej trwałości koloru, odporne na promieniowanie UV, posiadają podwyższone parametry użytkowe: wysoką odporność na ścieranie i zmniejszoną absorpcję wody. Są zaprawami elastycznymi i szybkowiążącymi, o zaletach niespotykanych w powszechnie stosowanych fugach. Charakteryzują się odpornością na przebarwienia, wykwity, różnego rodzaju grzyby, glony oraz zabrudzenia.
 
Fugę Atlas Artis stosujemy w spoinach o grubości od 1 do 25 mm, a Fugę Epoksydową Atlas Artis w zakresie od 1 do 10 mm. Dzięki krótkiemu czasowi wiązania, czyszczenie okładziny można rozpocząć już po trzech godzinach od fugowania.
 
Trepy dla bezpieczeństwa
 
Żeby schody były bezpieczne, powinny być wyprofilowane ze spadkiem 3% (0,03 cm/100 cm), co zapewnia odprowadzenie wody - nie zatrzymuje się ona ani na spoczniku, ani na stopniach. Ponadto, jeżeli na stopnie wykorzystujemy zwykłe płytki (bez nosków), wówczas powinno się zastosować specjalne zabezpieczenia, na przykład antypoślizgowe listwy schodowe lub specjalnie obrobione krawędzie stopnic, czy też nacięcia wzdłuż krawędzi stopni, w które wkłada się paski gumy. Na rynku dostępne są zestawy, w skład których wchodzą płytki stopnicowe, podstopniowe i wykończeniowe, takie jak listwy narożnikowe, cokołowe i kończące. Płytki stopnicowe (trepy) mają nie tylko wystające noski, ale i specjalnie profilowaną krawędź, zapobiegającą poślizgnięciom.
 
Bezpieczeństwo na schodach zapewnia również balustrada. Należy pamiętać, że schody zewnętrzne, służące do pokonania wysokości przekraczającej 0,5 m, powinny być zaopatrzone właśnie w balustrady lub inne zabezpieczenia od strony przestrzeni otwartej.
 
 
Źródło: „Krakowski Rynek Nieruchomości"

Ubezpieczenie od zalania – czy warto?

Zakup polisy na mieszkanie to wydatek zaledwie kilkuset złotych rocznie. Jest to niewielki koszt, jednak najczęściej przekonujemy się o tym dopiero jak już zdarzy się nam nieprzyjemna sytuacja związana z kradzieżą mieszkania, zalaniem czy innym wypadkiem losowym. Przeciętny Polak wciąż traktuje ubezpieczenie dobrowolne jako coś bezużytecznego i nie wartego zachodu. Ale jak mówi stare przysłowie: „Mądry Polak po szkodzie”.

Najczęściej występującą szkodą w ubezpieczeniach majątkowych jest zalanie. W ostatnim czasie wakacje nie kojarzą nam się tylko z wypoczynkiem, słońcem i plażą, ale niestety również z powodzią. Przypomnijmy sobie rok 1997 i ogrom zniszczeń jaki przygniótł wielu z nas. Sprzęt codziennego użytku, a więc pralka czy zmywarka, również nie są bezawaryjne i często sprawiają nam przykre, nieoczekiwane niespodzianki. A tego niestety nie jesteśmy w stanie kontrolować. Nie zapominajmy również, że mieszkając w bloku, nie tylko w takim przypadku zalewamy własne mieszkanie, ale i mieszkanie sąsiada. A to już wiąże się z wysokimi wydatkami. Dlatego warto jest pomyśleć o ubezpieczeniu, które mogłoby nam zrekompensować szkody i pomóc „stanąć na nogi”.

Sprawdź warunki ubezpieczenia
   
Zanim wybierzemy ubezpieczenie musimy wszystko dobrze przeanalizować. Wbrew pozoru nie chodzi mi tu wcale o składkę, ale o zakres ubezpieczenia. Niestety towarzystwa wprowadzają szereg wyłączeń, które należy dokładnie prześwietlić i sprawdzić, czy aby na pewno ta polisa jest dla nas najodpowiedniejsza.

Najpierw należy zrozumieć jak definiowane jest przez instytucje finansowe określenie zalania.  Najczęściej traktowane jest jako niezamierzone i niekontrolowane wydostanie się wody pary wodnej lub z cieczy wskutek konkretnych zdarzeń. Należy pamiętać, że jeżeli sami jesteśmy sprawcami zalania, najczęściej nie otrzymamy odszkodowania. Sytuacja taka wystąpi, jeśli np. zostawimy nie zakręcony kran wlewając wodę do wanny lub nie wyciągniemy węża od pralki. Niektóre towarzystwa konkretnie określają, że środki pieniężne zostaną wypłacone tylko wtedy, gdy niezakręcenie kranu nastąpi w czasie przerwy w dostawie wody. Dosyć istotnym problemem jest również akwarium. A przecież jego pęknięcie może spowodować duże szkody ze względu na ilość wody, która może się wydostać. Najczęściej towarzystwa w ogóle nie uwzględniają wypłaty środków w takim przypadku.

Opakowanie ubezpieczenia


Polisa od zalania mieszkania nie występuje jako osobne ubezpieczenie, bo to nie miałoby najmniejszego sensu. Kupuje się ją w pakiecie jako ubezpieczenie mieszkania, domu bądź budynku mieszkalnego. Produkt taki może dostać każda osoba fizyczna. Jeśli chodzi o zalanie, to jest ono uwzględnione najczęściej w standardowym ubezpieczeniu mieszkania. Inaczej sytuacji wygląda w przypadku powodzi, która niestety rzadko występuje w wersji podstawowej. W takim przypadku należy dopłacić odpowiednią sumę, aby otrzymać pakiet rozszerzony.

Źródło: ubezpieczenie.com.pl

Ubezpieczenie od zalania – czy warto?

Zakup polisy na mieszkanie to wydatek zaledwie kilkuset złotych rocznie. Jest to niewielki koszt, jednak najczęściej przekonujemy się o tym dopiero jak już zdarzy się nam nieprzyjemna sytuacja związana z kradzieżą mieszkania, zalaniem czy innym wypadkiem losowym. Przeciętny Polak wciąż traktuje ubezpieczenie dobrowolne jako coś bezużytecznego i nie wartego zachodu. Ale jak mówi stare przysłowie: „Mądry Polak po szkodzie”.

Najczęściej występującą szkodą w ubezpieczeniach majątkowych jest zalanie. W ostatnim czasie wakacje nie kojarzą nam się tylko z wypoczynkiem, słońcem i plażą, ale niestety również z powodzią. Przypomnijmy sobie rok 1997 i ogrom zniszczeń jaki przygniótł wielu z nas. Sprzęt codziennego użytku, a więc pralka czy zmywarka, również nie są bezawaryjne i często sprawiają nam przykre, nieoczekiwane niespodzianki. A tego niestety nie jesteśmy w stanie kontrolować. Nie zapominajmy również, że mieszkając w bloku, nie tylko w takim przypadku zalewamy własne mieszkanie, ale i mieszkanie sąsiada. A to już wiąże się z wysokimi wydatkami. Dlatego warto jest pomyśleć o ubezpieczeniu, które mogłoby nam zrekompensować szkody i pomóc „stanąć na nogi”.

Sprawdź warunki ubezpieczenia
   
Zanim wybierzemy ubezpieczenie musimy wszystko dobrze przeanalizować. Wbrew pozoru nie chodzi mi tu wcale o składkę, ale o zakres ubezpieczenia. Niestety towarzystwa wprowadzają szereg wyłączeń, które należy dokładnie prześwietlić i sprawdzić, czy aby na pewno ta polisa jest dla nas najodpowiedniejsza.

Najpierw należy zrozumieć jak definiowane jest przez instytucje finansowe określenie zalania.  Najczęściej traktowane jest jako niezamierzone i niekontrolowane wydostanie się wody pary wodnej lub z cieczy wskutek konkretnych zdarzeń. Należy pamiętać, że jeżeli sami jesteśmy sprawcami zalania, najczęściej nie otrzymamy odszkodowania. Sytuacja taka wystąpi, jeśli np. zostawimy nie zakręcony kran wlewając wodę do wanny lub nie wyciągniemy węża od pralki. Niektóre towarzystwa konkretnie określają, że środki pieniężne zostaną wypłacone tylko wtedy, gdy niezakręcenie kranu nastąpi w czasie przerwy w dostawie wody. Dosyć istotnym problemem jest również akwarium. A przecież jego pęknięcie może spowodować duże szkody ze względu na ilość wody, która może się wydostać. Najczęściej towarzystwa w ogóle nie uwzględniają wypłaty środków w takim przypadku.

Opakowanie ubezpieczenia


Polisa od zalania mieszkania nie występuje jako osobne ubezpieczenie, bo to nie miałoby najmniejszego sensu. Kupuje się ją w pakiecie jako ubezpieczenie mieszkania, domu bądź budynku mieszkalnego. Produkt taki może dostać każda osoba fizyczna. Jeśli chodzi o zalanie, to jest ono uwzględnione najczęściej w standardowym ubezpieczeniu mieszkania. Inaczej sytuacji wygląda w przypadku powodzi, która niestety rzadko występuje w wersji podstawowej. W takim przypadku należy dopłacić odpowiednią sumę, aby otrzymać pakiet rozszerzony.

Źródło: ubezpieczenie.com.pl

Mieszkanie w centrum – czy to dobry pomysł?

Kino czy teatr na wyciągnięcie ręki, czynne do późna sklepy, puby i restauracje, ruch, gwar – dla jednych osób to wymarzone otoczenie, dla innych udręka.
ak pokazują wyniki przeprowadzonej przez portal KRN.pl sondy, dysproporcja między zwolennikami a przeciwnikami mieszkania w ścisłym centrum jest niewielka. Na takie rozwiązanie zdecydowałoby się 45,8 proc. ankietowanych. Z pewnością uwzględnili oni takie aspekty, jak bardzo dobrze rozwinięta infrastruktura, łatwiejszy dostęp do szeroko pojętych przyjemności komercyjnych czy koniec z uciążliwymi wielokilometrowymi dojazdami, a co za tym idzie duża oszczędność czasu, który – zamiast marnować na dojazdy lub tracąc nerwy w korkach – można wykorzystać w produktywny i przyjemny sposób. Otóż mieszkanie w centrum daje większe możliwości rozwijania swoich zainteresowań oraz podwyższania kwalifikacji zawodowych. Centrum stanowi także bardzo dobrą bazę wypadową w inne części miasta. Poza tym umożliwia relaks w śródmiejskich parkach czy na skwerach.

Wiele osób ceni sobie też możliwość zamieszkania w klimatycznym mieszkaniu w zabytkowej kamienicy. W miastach tego typu budynki znajdują się najczęściej właśnie w centrum. Ponadto łatwy dostęp do specjalistycznych sklepów lub bibliotek może mieć znaczenie dla reprezentantów tej grupy.

Osoby będące zwolennikami mieszkania w mniejszym lub większym oddaleniu od centrum (54,2 proc. respondentów) posłużyłyby się zapewne argumentem, że tłok i nieustający niemalże przez całą dobę hałas są nie do wytrzymania. Jednak wielkomiejski tłum oraz świadomość, że kafejki, puby i restauracje są pootwierane do późnych godzin nocnych, dają wielu ludziom poczucie bezpieczeństwa i przynależności do grupy. Czynnikiem zniechęcającym do wynajęcia czy zakupienia mieszkania w centrum jest również wysoka cena. Niektórzy wychodzą z założenia, że lepiej przemęczyć się, mieszkając na obrzeżach miasta za znacznie mniejsze pieniądze na większej przestrzeni – nawet kosztem długich i męczących dojazdów – niż przeznaczyć wyższą kwotę na znalezienie lokum w centrum. Miejsce zamieszkania zależy także od możliwości finansowych oraz niekiedy od tego, w jakiej części miasta znajduje się praca lub uczelnia.

Ankietowani z tej grupy cenią sobie możliwość odizolowania się od zatłoczonego i głośnego centrum oraz większą przestrzeń prywatną. Mieszkanie z dala od wielkomiejskiego szumu to także większy spokój, place zabaw, miejsce na spacery z czworonogiem, mniejsze problemy z parkowaniem, więcej zieleni, a także – w sprzyjających okolicznościach – możliwość grillowania.

Jedno jest pewne – zanim podejmiemy decyzję, w jakiej odległości od centrum zamieszkać, warto się zastanowić, w jakim stopniu wybór ten wpłynie na styl naszego życia i czy jesteśmy gotowi zaakceptować zmiany.

 

 

Źródło: KRN.pl

Mieszkanie w centrum – czy to dobry pomysł?

Kino czy teatr na wyciągnięcie ręki, czynne do późna sklepy, puby i restauracje, ruch, gwar – dla jednych osób to wymarzone otoczenie, dla innych udręka.
ak pokazują wyniki przeprowadzonej przez portal KRN.pl sondy, dysproporcja między zwolennikami a przeciwnikami mieszkania w ścisłym centrum jest niewielka. Na takie rozwiązanie zdecydowałoby się 45,8 proc. ankietowanych. Z pewnością uwzględnili oni takie aspekty, jak bardzo dobrze rozwinięta infrastruktura, łatwiejszy dostęp do szeroko pojętych przyjemności komercyjnych czy koniec z uciążliwymi wielokilometrowymi dojazdami, a co za tym idzie duża oszczędność czasu, który – zamiast marnować na dojazdy lub tracąc nerwy w korkach – można wykorzystać w produktywny i przyjemny sposób. Otóż mieszkanie w centrum daje większe możliwości rozwijania swoich zainteresowań oraz podwyższania kwalifikacji zawodowych. Centrum stanowi także bardzo dobrą bazę wypadową w inne części miasta. Poza tym umożliwia relaks w śródmiejskich parkach czy na skwerach.

Wiele osób ceni sobie też możliwość zamieszkania w klimatycznym mieszkaniu w zabytkowej kamienicy. W miastach tego typu budynki znajdują się najczęściej właśnie w centrum. Ponadto łatwy dostęp do specjalistycznych sklepów lub bibliotek może mieć znaczenie dla reprezentantów tej grupy.

Osoby będące zwolennikami mieszkania w mniejszym lub większym oddaleniu od centrum (54,2 proc. respondentów) posłużyłyby się zapewne argumentem, że tłok i nieustający niemalże przez całą dobę hałas są nie do wytrzymania. Jednak wielkomiejski tłum oraz świadomość, że kafejki, puby i restauracje są pootwierane do późnych godzin nocnych, dają wielu ludziom poczucie bezpieczeństwa i przynależności do grupy. Czynnikiem zniechęcającym do wynajęcia czy zakupienia mieszkania w centrum jest również wysoka cena. Niektórzy wychodzą z założenia, że lepiej przemęczyć się, mieszkając na obrzeżach miasta za znacznie mniejsze pieniądze na większej przestrzeni – nawet kosztem długich i męczących dojazdów – niż przeznaczyć wyższą kwotę na znalezienie lokum w centrum. Miejsce zamieszkania zależy także od możliwości finansowych oraz niekiedy od tego, w jakiej części miasta znajduje się praca lub uczelnia.

Ankietowani z tej grupy cenią sobie możliwość odizolowania się od zatłoczonego i głośnego centrum oraz większą przestrzeń prywatną. Mieszkanie z dala od wielkomiejskiego szumu to także większy spokój, place zabaw, miejsce na spacery z czworonogiem, mniejsze problemy z parkowaniem, więcej zieleni, a także – w sprzyjających okolicznościach – możliwość grillowania.

Jedno jest pewne – zanim podejmiemy decyzję, w jakiej odległości od centrum zamieszkać, warto się zastanowić, w jakim stopniu wybór ten wpłynie na styl naszego życia i czy jesteśmy gotowi zaakceptować zmiany.

 

 

Źródło: KRN.pl

Jedna hipoteka zabezpieczy kilka wierzytelności

Nie będzie podziału na hipotekę zwykłą i kaucyjną. Jedna hipoteka będzie mogła zabezpieczyć kilka wierzytelności oraz odsetki o zmiennej stopie oprocentowania – informuje „Gazeta Prawna”.

Na wczorajszym posiedzeniu Senat nie zgłosił żadnych poprawek do nowelizacji ustawy o księgach wieczystych i hipotece, która 26 czerwca tego roku została przyjęta przez Sejm. Jak czytamy dalej, nowelizacja likwiduje dotychczasowy podział na hipotekę zwykłą, która zabezpiecza wierzytelności już istniejące i oznaczone dokładną sumą pieniężną, i hipotekę kaucyjną, która służy do zabezpieczania wierzytelności przyszłych oraz o nieustalonej wysokości. Teraz będzie jedna hipoteka, którą będzie można zabezpieczać zarówno wierzytelności istniejące, jak i przyszłe oraz warunkowe. Właściciel nieruchomości będzie mógł zabezpieczyć jedną hipoteką kilka wierzytelności przysługujących różnym podmiotom, a służącym sfinansowaniu tego samego przedsięwzięcia.

Możliwe będzie też zabezpieczenie hipoteką roszczeń o odsetki i przyznane koszty postępowania, jeżeli nie uległy one przedawnieniu. Roszczenie o odsetki będzie jednak mogło korzystać z zabezpieczenie tylko wtedy, gdy wysokość odsetek została ujawniona we wpisie hipoteki. Jeżeli wpis będzie określał maksymalną wysokość odsetek, to ich zmiana nie będzie wymagała zmiany wpisu w księdze wieczystej – dodaje dziennik.

 

Źródło: „Gazeta Prawna”

Jedna hipoteka zabezpieczy kilka wierzytelności

Nie będzie podziału na hipotekę zwykłą i kaucyjną. Jedna hipoteka będzie mogła zabezpieczyć kilka wierzytelności oraz odsetki o zmiennej stopie oprocentowania – informuje „Gazeta Prawna”.

Na wczorajszym posiedzeniu Senat nie zgłosił żadnych poprawek do nowelizacji ustawy o księgach wieczystych i hipotece, która 26 czerwca tego roku została przyjęta przez Sejm. Jak czytamy dalej, nowelizacja likwiduje dotychczasowy podział na hipotekę zwykłą, która zabezpiecza wierzytelności już istniejące i oznaczone dokładną sumą pieniężną, i hipotekę kaucyjną, która służy do zabezpieczania wierzytelności przyszłych oraz o nieustalonej wysokości. Teraz będzie jedna hipoteka, którą będzie można zabezpieczać zarówno wierzytelności istniejące, jak i przyszłe oraz warunkowe. Właściciel nieruchomości będzie mógł zabezpieczyć jedną hipoteką kilka wierzytelności przysługujących różnym podmiotom, a służącym sfinansowaniu tego samego przedsięwzięcia.

Możliwe będzie też zabezpieczenie hipoteką roszczeń o odsetki i przyznane koszty postępowania, jeżeli nie uległy one przedawnieniu. Roszczenie o odsetki będzie jednak mogło korzystać z zabezpieczenie tylko wtedy, gdy wysokość odsetek została ujawniona we wpisie hipoteki. Jeżeli wpis będzie określał maksymalną wysokość odsetek, to ich zmiana nie będzie wymagała zmiany wpisu w księdze wieczystej – dodaje dziennik.

 

Źródło: „Gazeta Prawna”

Białoruski ponad dwa razy tańszy niż polski

Może zostać wstrzymana budowa rurociągu, którym do Polski miał płynąć dwa razy tańszy niż krajowy olej napędowy z Białorusi. Projekt chcą zablokować Orlen i Lotos.

Operator Logistyczny Paliw Płynnych (OLPP) może wycofać się z korzystnego dla spółki projektu budowy rurociągu produktowego łączącego bazę w Małaszewiczach z systemem rurociągów białoruskich dowiedziała się GP.

Magistrala, która miała zapewnić OLPP zyski, a kierowcom w Polsce tani olej z rafinerii w Mozyrze, okazała się zbyt dużym zagrożeniem dla Orlenu i Lotosu. We wszystkich trzech spółkach większościowym akcjonariuszem jest Skarb Państwa Ministerstwo Gospodarki, które najpierw było przychylne planom OLPP, a teraz zaczyna się wycofywać.

Z naszych informacji wynika, że Ministerstwo Gospodarki uległo presji rodzimych rafinerii. Jak ustaliliśmy, paradoksalnie o losie tego transgranicznego projektu mają zdecydować bowiem właśnie PKN Orlen i Grupa Lotos (GL).

- O planach budowy rurociągu rozmawialiśmy z naszymi wschodnimi partnerami w czasie ostatniego szczytu gospodarczego Polska-Białoruś. Podczas spotkania, które odbyło się 23 czerwca 2009 r. w Warszawie, uzgodniliśmy, że Orlen i Lotos jeszcze raz dokładnie przeanalizują całość projektu, a odpowiedź co do jego przyszłości zostanie udzielona stronie białoruskiej w najbliższym czasie - zdradza jeden z urzędników MG.

Prezesi PKN i GL wielokrotnie negatywnie wypowiadali się na temat polsko-białoruskiego rurociągu. Zarząd OLPP nie chce już komentować planów budowy rurociągu. Robert Soszyński, prezes PERN, który wkrótce przejmie OLPP, mówi, że pomysł jest nadal analizowany.

- Nie mogę zapewnić, że będziemy go robili - mówi Robert Soszyński. Nie ukrywa jednak, że od strony rachunku zysków i strat projekt wydaje się sensowny.- Rurociąg może zwiększyć przepływ paliw do Polski, a w konsekwencji przychody spółki - dodaje szef PERN. Rurociąg Małaszewicze - Białoruś miał zostać uruchomiony w 2011 roku. Transportowałby on 2 mln ton diesla rocznie. Białoruski diesel jest ponad dwa razy tańszy niż polski: 2,14 zł/litr do 4,59 zł w Polsce.

SZERSZA PERSPEKTYWA - RYNEK

Polska importuje z Białorusi około 270 tys. ton oleju napędowego, który dociera do Polski głównie cysternami kolejowymi. Szacuje się, że do 2011 r. popyt na olej napędowy w Polsce wyniesie 13 mln t W 2008 r. jego konsumpcja wzrosła o 4 proc. Analitycy spodziewają się, że sprzedaż w kolejnych latach będzie rosła o 5 -12 proc.

Michał Duszczyk

źródło: Gazeta Prawna

interia.pl

Białoruski ponad dwa razy tańszy niż polski

Może zostać wstrzymana budowa rurociągu, którym do Polski miał płynąć dwa razy tańszy niż krajowy olej napędowy z Białorusi. Projekt chcą zablokować Orlen i Lotos.

Operator Logistyczny Paliw Płynnych (OLPP) może wycofać się z korzystnego dla spółki projektu budowy rurociągu produktowego łączącego bazę w Małaszewiczach z systemem rurociągów białoruskich dowiedziała się GP.

Magistrala, która miała zapewnić OLPP zyski, a kierowcom w Polsce tani olej z rafinerii w Mozyrze, okazała się zbyt dużym zagrożeniem dla Orlenu i Lotosu. We wszystkich trzech spółkach większościowym akcjonariuszem jest Skarb Państwa Ministerstwo Gospodarki, które najpierw było przychylne planom OLPP, a teraz zaczyna się wycofywać.

Z naszych informacji wynika, że Ministerstwo Gospodarki uległo presji rodzimych rafinerii. Jak ustaliliśmy, paradoksalnie o losie tego transgranicznego projektu mają zdecydować bowiem właśnie PKN Orlen i Grupa Lotos (GL).

- O planach budowy rurociągu rozmawialiśmy z naszymi wschodnimi partnerami w czasie ostatniego szczytu gospodarczego Polska-Białoruś. Podczas spotkania, które odbyło się 23 czerwca 2009 r. w Warszawie, uzgodniliśmy, że Orlen i Lotos jeszcze raz dokładnie przeanalizują całość projektu, a odpowiedź co do jego przyszłości zostanie udzielona stronie białoruskiej w najbliższym czasie - zdradza jeden z urzędników MG.

Prezesi PKN i GL wielokrotnie negatywnie wypowiadali się na temat polsko-białoruskiego rurociągu. Zarząd OLPP nie chce już komentować planów budowy rurociągu. Robert Soszyński, prezes PERN, który wkrótce przejmie OLPP, mówi, że pomysł jest nadal analizowany.

- Nie mogę zapewnić, że będziemy go robili - mówi Robert Soszyński. Nie ukrywa jednak, że od strony rachunku zysków i strat projekt wydaje się sensowny.- Rurociąg może zwiększyć przepływ paliw do Polski, a w konsekwencji przychody spółki - dodaje szef PERN. Rurociąg Małaszewicze - Białoruś miał zostać uruchomiony w 2011 roku. Transportowałby on 2 mln ton diesla rocznie. Białoruski diesel jest ponad dwa razy tańszy niż polski: 2,14 zł/litr do 4,59 zł w Polsce.

SZERSZA PERSPEKTYWA - RYNEK

Polska importuje z Białorusi około 270 tys. ton oleju napędowego, który dociera do Polski głównie cysternami kolejowymi. Szacuje się, że do 2011 r. popyt na olej napędowy w Polsce wyniesie 13 mln t W 2008 r. jego konsumpcja wzrosła o 4 proc. Analitycy spodziewają się, że sprzedaż w kolejnych latach będzie rosła o 5 -12 proc.

Michał Duszczyk

źródło: Gazeta Prawna

interia.pl

Hala KDT wciąż otwarta

Mimo że dziś minął termin na opuszczenie hali Kupieckich Domów Towarowych, kupcy nie przerwali handlu. Jak poinformował Damian Grabiński ze Spółki KDT, hala pozostaje otwarta, a kupcy czekają na komornika, który - zgodnie z wyrokiem sądu - wejdzie do KDT we wtorek 21 lipca.

Jak podkreślił Grabiński, miasto może się jeszcze wycofać z egzekucji komorniczej i można załatwić sprawę ugodowo. - Wszystko zależy od władz Warszawy - powiedział.

Z końcem ubiegłego roku wygasła umowa dzierżawy hali, mimo to kupcy wciąż w niej handlują. Prezes KDT Dariusz Połeć zapowiadał wcześniej, że kupcy nie zamierzają przerwać pracy i opuścić hali.

Kupcy przekonują, że likwidacja stojącej w centrum Warszawy hali KDT spowoduje, że 2 tys. osób straci pracę, a do miejskiej kasy przestanie wpływać 6 mln zł rocznie z tytułu podatków.

Przedstawiciele miasta wielokrotnie mówili, że hala KDT musi zniknąć ze względu na plany inwestycyjne stolicy. W 2010 r. mają rozpocząć się tu prace związane z budową drugiej linii metra, a następnie Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

W marcu wiceprezydent Warszawy Andrzej Jakubiak zaproponował kupcom osiem nowych lokalizacji, w których mógłby powstać nowy obiekt handlowy spółki KDT. Kupcy wybrali działkę przy ul. Okopowej i upoważnili zarząd spółki do wzięcia udziału w przetargu, ale ten nadal nie został ogłoszony. Ma to nastąpić na jesieni. Na Pl. Defilad chcą pozostać do czasu wybudowania nowego domu towarowego, czyli do 2012 roku.

Kupcy mieli czas na opuszczenie hali do 18 lipca. Komornik ma do niej wejść trzy dni później. Jeśli kupcy nie opuszczą hali i uniemożliwią komornikowi pracę, np. przez zamknięcie drzwi, zarządzi on ich otwarcie w obecności policji.

Miasto próbowało odzyskać teren hali już na początku lutego, jednak komisja Zarządu Terenów Publicznych nie mogła tego zrobić ze względu na wciąż prowadzony w niej handel. Wówczas miasto skierowało sprawę do sądu, który wyznaczył komornika.

Spółka KDT powstała w 1999 r. na mocy porozumienia pomiędzy kupcami ze śródmiejskich targowisk a ówczesną gminą Centrum. Kupcy wybudowali na pl. Defilad tymczasową halę, a miasto miało wskazać docelową lokalizację nowej siedziby KDT. W przyjętym wówczas planie zagospodarowania przestrzennego Placu Defilad przewidziano budynek domu towarowego dla KDT przy ul. Marszałkowskiej. Na podstawie aneksu do umowy z 2006 r., dzierżawę terenu KDT przedłużono do końca 2008 r. Kupiecka spółka zobowiązała się też do zwrotu terenu hali w terminie 30 dni od wygaśnięcia lub rozwiązania umowy.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Hala KDT wciąż otwarta

Mimo że dziś minął termin na opuszczenie hali Kupieckich Domów Towarowych, kupcy nie przerwali handlu. Jak poinformował Damian Grabiński ze Spółki KDT, hala pozostaje otwarta, a kupcy czekają na komornika, który - zgodnie z wyrokiem sądu - wejdzie do KDT we wtorek 21 lipca.

Jak podkreślił Grabiński, miasto może się jeszcze wycofać z egzekucji komorniczej i można załatwić sprawę ugodowo. - Wszystko zależy od władz Warszawy - powiedział.

Z końcem ubiegłego roku wygasła umowa dzierżawy hali, mimo to kupcy wciąż w niej handlują. Prezes KDT Dariusz Połeć zapowiadał wcześniej, że kupcy nie zamierzają przerwać pracy i opuścić hali.

Kupcy przekonują, że likwidacja stojącej w centrum Warszawy hali KDT spowoduje, że 2 tys. osób straci pracę, a do miejskiej kasy przestanie wpływać 6 mln zł rocznie z tytułu podatków.

Przedstawiciele miasta wielokrotnie mówili, że hala KDT musi zniknąć ze względu na plany inwestycyjne stolicy. W 2010 r. mają rozpocząć się tu prace związane z budową drugiej linii metra, a następnie Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

W marcu wiceprezydent Warszawy Andrzej Jakubiak zaproponował kupcom osiem nowych lokalizacji, w których mógłby powstać nowy obiekt handlowy spółki KDT. Kupcy wybrali działkę przy ul. Okopowej i upoważnili zarząd spółki do wzięcia udziału w przetargu, ale ten nadal nie został ogłoszony. Ma to nastąpić na jesieni. Na Pl. Defilad chcą pozostać do czasu wybudowania nowego domu towarowego, czyli do 2012 roku.

Kupcy mieli czas na opuszczenie hali do 18 lipca. Komornik ma do niej wejść trzy dni później. Jeśli kupcy nie opuszczą hali i uniemożliwią komornikowi pracę, np. przez zamknięcie drzwi, zarządzi on ich otwarcie w obecności policji.

Miasto próbowało odzyskać teren hali już na początku lutego, jednak komisja Zarządu Terenów Publicznych nie mogła tego zrobić ze względu na wciąż prowadzony w niej handel. Wówczas miasto skierowało sprawę do sądu, który wyznaczył komornika.

Spółka KDT powstała w 1999 r. na mocy porozumienia pomiędzy kupcami ze śródmiejskich targowisk a ówczesną gminą Centrum. Kupcy wybudowali na pl. Defilad tymczasową halę, a miasto miało wskazać docelową lokalizację nowej siedziby KDT. W przyjętym wówczas planie zagospodarowania przestrzennego Placu Defilad przewidziano budynek domu towarowego dla KDT przy ul. Marszałkowskiej. Na podstawie aneksu do umowy z 2006 r., dzierżawę terenu KDT przedłużono do końca 2008 r. Kupiecka spółka zobowiązała się też do zwrotu terenu hali w terminie 30 dni od wygaśnięcia lub rozwiązania umowy.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

USA żądają wstrzymania inwestycji w Jerozolimie

Stany Zjednoczone zażądały od Izraela całkowitego wstrzymania budowy nowych domów na terenach arabskiej, wschodniej części Jerozolimy - ujawniły izraelskie rozgłośnie radiowe.

Informacja zbiegła się w czasie z oświadczeniem premiera Benjamina Netanjahu, iż Izrael "może budować wszędzie" a kwestia przynależności całej Jerozolimy do Izraela "nie podlega żadnej dyskusji". - Nie możemy zaakceptować sytuacji, że Żydzi nie mogliby żyć lub budować swych domów na terenie całej Jerozolimy - powiedział Netanjahu.

Izraelskie rozgłośnie - państwowe i wojskowe radio - podały, że w czasie weekendu Departament Stanu USA wezwał waszyngtońskiego ambasadora Izraela informując go o stanowisku amerykańskim, że planowana budowa osiedla żydowskiego w Jerozolimie Wschodniej zagraża rokowaniom pokojowym z Palestyńczykami. Inwestycja realizowana jest przez amerykańskiego milionera Irvinga Moskiwitza. Projekt, mający obejmować 20 przeznaczonych dla Izraelczyków domów w arabskiej dzielnicy Szeikh Dżarrah, został rzekomo zaaprobowany przez władze.

Budowa a także uwagi Netanjahu - ocenia agencja Associated Press - mogą prowadzić do dalszego skomplikowania i tak już ostrego amerykańsko-izraelskiego sporu w sprawie osiedli żydowskich.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

USA żądają wstrzymania inwestycji w Jerozolimie

Stany Zjednoczone zażądały od Izraela całkowitego wstrzymania budowy nowych domów na terenach arabskiej, wschodniej części Jerozolimy - ujawniły izraelskie rozgłośnie radiowe.

Informacja zbiegła się w czasie z oświadczeniem premiera Benjamina Netanjahu, iż Izrael "może budować wszędzie" a kwestia przynależności całej Jerozolimy do Izraela "nie podlega żadnej dyskusji". - Nie możemy zaakceptować sytuacji, że Żydzi nie mogliby żyć lub budować swych domów na terenie całej Jerozolimy - powiedział Netanjahu.

Izraelskie rozgłośnie - państwowe i wojskowe radio - podały, że w czasie weekendu Departament Stanu USA wezwał waszyngtońskiego ambasadora Izraela informując go o stanowisku amerykańskim, że planowana budowa osiedla żydowskiego w Jerozolimie Wschodniej zagraża rokowaniom pokojowym z Palestyńczykami. Inwestycja realizowana jest przez amerykańskiego milionera Irvinga Moskiwitza. Projekt, mający obejmować 20 przeznaczonych dla Izraelczyków domów w arabskiej dzielnicy Szeikh Dżarrah, został rzekomo zaaprobowany przez władze.

Budowa a także uwagi Netanjahu - ocenia agencja Associated Press - mogą prowadzić do dalszego skomplikowania i tak już ostrego amerykańsko-izraelskiego sporu w sprawie osiedli żydowskich.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Gigantyczne osuwisko w Siemianowicach Śląskich

Niedziela, 19 lipca Kilkudziesięciu mieszkańców jednego z bloków w Siemianowicach Śląskich spędziło minioną noc poza domem. Wszystko z powodu gigantycznego zapadliska, które powstało w pobliżu budynku.
ak dowiedział się reporter RMF FM Marcin Buczek, mieszkańcy nadal nie mogą wrócić do swych mieszkań, ponieważ służby cały czas zabezpieczają wielki krater.

Zapadlisko jest potężne - ma około stu metrów kwadratowych powierzchni i około czterech metrów głębokości. Wczoraj późnym wieczorem do tej gigantycznej dziury wpadł samochód osobowy. Pojazd został wyciągnięty dopiero wczesnym rankiem.

Kilkadziesiąt osób z pobliskiego bloku ewakuowano, ponieważ uszkodzony został gazociąg. Część mieszkańców spędziła noc u bliskich, dla pozostałych prowizoryczną noclegownię utworzono w pobliskiej hali sportowej.

Jak dowiedział się reporter RMF FM, ziemia zapadła się nagle. W tym feralnym miejscu przed laty wydobywano węgiel. Nieistniejąca już kopalnia "Siemianowice" wydobycie prowadziła dość płytko, bo około 50 metrów po powierzchnią ziemi.

Już dziś robotnicy zaczną zasypywać wielki krater w Siemianowicach Śląskich - dowiedział się reporter RMF FM Marcin Buczek, kolejnym etapem zabezpieczenia potężnej rozpadliny będzie specjalistyczne zamulenie podziemnego wyrobiska. Ziemia nagle osunęła się wczoraj wieczorem. Z pobliskiego bloku ewakuowano kilkadziesiąt osób.

Służby techniczne robią wszystko, by mieszkańcy mogli wrócić do domów jeszcze dzisiaj. Na razie wielki lej trzeba zasypać, a to potrwa co najmniej kilka godzin. Do krateru trzeba wsypać m.in. gruz. Po zasypaniu dołu budynek mieszkalny zostanie sprawdzony i wtedy zapadnie decyzja o ewentualnym powrocie mieszkańców. Najważniejsze, że blok nie został uszkodzony.

źródło informacji: RMF

interia.pl

Gigantyczne osuwisko w Siemianowicach Śląskich

Niedziela, 19 lipca Kilkudziesięciu mieszkańców jednego z bloków w Siemianowicach Śląskich spędziło minioną noc poza domem. Wszystko z powodu gigantycznego zapadliska, które powstało w pobliżu budynku.
ak dowiedział się reporter RMF FM Marcin Buczek, mieszkańcy nadal nie mogą wrócić do swych mieszkań, ponieważ służby cały czas zabezpieczają wielki krater.

Zapadlisko jest potężne - ma około stu metrów kwadratowych powierzchni i około czterech metrów głębokości. Wczoraj późnym wieczorem do tej gigantycznej dziury wpadł samochód osobowy. Pojazd został wyciągnięty dopiero wczesnym rankiem.

Kilkadziesiąt osób z pobliskiego bloku ewakuowano, ponieważ uszkodzony został gazociąg. Część mieszkańców spędziła noc u bliskich, dla pozostałych prowizoryczną noclegownię utworzono w pobliskiej hali sportowej.

Jak dowiedział się reporter RMF FM, ziemia zapadła się nagle. W tym feralnym miejscu przed laty wydobywano węgiel. Nieistniejąca już kopalnia "Siemianowice" wydobycie prowadziła dość płytko, bo około 50 metrów po powierzchnią ziemi.

Już dziś robotnicy zaczną zasypywać wielki krater w Siemianowicach Śląskich - dowiedział się reporter RMF FM Marcin Buczek, kolejnym etapem zabezpieczenia potężnej rozpadliny będzie specjalistyczne zamulenie podziemnego wyrobiska. Ziemia nagle osunęła się wczoraj wieczorem. Z pobliskiego bloku ewakuowano kilkadziesiąt osób.

Służby techniczne robią wszystko, by mieszkańcy mogli wrócić do domów jeszcze dzisiaj. Na razie wielki lej trzeba zasypać, a to potrwa co najmniej kilka godzin. Do krateru trzeba wsypać m.in. gruz. Po zasypaniu dołu budynek mieszkalny zostanie sprawdzony i wtedy zapadnie decyzja o ewentualnym powrocie mieszkańców. Najważniejsze, że blok nie został uszkodzony.

źródło informacji: RMF

interia.pl

10 miast przyszłości ma powstać w W. Brytanii do 2020 roku

Rząd Wielkiej Brytanii oficjalnie zapowiedział budowę czterech przyjaznych dla środowiska ekologicznych miast w Anglii - pisze dziennik "The Guardian".
Do 2020 roku ma powstać 10 przyjaznych dla środowiska osad.

Planowana budowa ekomiast wychodzi naprzeciw potrzebom mieszkaniowym oraz ma znaczenie dla walki z postępującym ocieplaniem się klimatu.

Brytyjski premier Gordon Brown powiedział, że pierwsze cztery miasta znajdą się w "awangardzie zielonej brytyjskiej rewolucji".

- Ekomiasta przyczynią się do złagodzenia braku dostępnych cenowo mieszkań na wynajem i sprzedaż i zminimalizowania skutków zmiany klimatu. Zapewnią nowoczesne mieszkania z niższymi rachunkami za energię, energooszczędne biura oraz nowe szkoły, ośrodki społeczne i usługi - dodał premier.

Jednak projekt ekomiast wywołał kontrowersje; spotkał się on z oporem lokalnych społeczności, konserwatystów i działaczy na rzecz zachowania wiejskiego krajobrazu.

Charakterystyczne cechy ekomiasta:

- miejskie systemy ogrzewania, punkty ładowania samochodów elektrycznych;
- wszystkie domy leżą w zasięgu 10 minut pieszo od środków transportu publicznego i codziennych usług;
- parki, boiska i ogrody mają stanowić 40 procent powierzchni miasta;
- sklepy, restauracje i szkoły mają być budynkami, które nie emitują dwutlenku węgla;
- przejazdy samochodem w obrębie takiego miasta mają stanowić mniej niż połowę wszystkich przejazdów;
- domy wyposażone są w inteligentne liczniki mediów oraz instalacje słoneczne i wiatrowe, a mieszkańcy mogą sprzedać nadwyżki energii sieciom energetycznym.


onet.pl

10 miast przyszłości ma powstać w W. Brytanii do 2020 roku

Rząd Wielkiej Brytanii oficjalnie zapowiedział budowę czterech przyjaznych dla środowiska ekologicznych miast w Anglii - pisze dziennik "The Guardian".
Do 2020 roku ma powstać 10 przyjaznych dla środowiska osad.

Planowana budowa ekomiast wychodzi naprzeciw potrzebom mieszkaniowym oraz ma znaczenie dla walki z postępującym ocieplaniem się klimatu.

Brytyjski premier Gordon Brown powiedział, że pierwsze cztery miasta znajdą się w "awangardzie zielonej brytyjskiej rewolucji".

- Ekomiasta przyczynią się do złagodzenia braku dostępnych cenowo mieszkań na wynajem i sprzedaż i zminimalizowania skutków zmiany klimatu. Zapewnią nowoczesne mieszkania z niższymi rachunkami za energię, energooszczędne biura oraz nowe szkoły, ośrodki społeczne i usługi - dodał premier.

Jednak projekt ekomiast wywołał kontrowersje; spotkał się on z oporem lokalnych społeczności, konserwatystów i działaczy na rzecz zachowania wiejskiego krajobrazu.

Charakterystyczne cechy ekomiasta:

- miejskie systemy ogrzewania, punkty ładowania samochodów elektrycznych;
- wszystkie domy leżą w zasięgu 10 minut pieszo od środków transportu publicznego i codziennych usług;
- parki, boiska i ogrody mają stanowić 40 procent powierzchni miasta;
- sklepy, restauracje i szkoły mają być budynkami, które nie emitują dwutlenku węgla;
- przejazdy samochodem w obrębie takiego miasta mają stanowić mniej niż połowę wszystkich przejazdów;
- domy wyposażone są w inteligentne liczniki mediów oraz instalacje słoneczne i wiatrowe, a mieszkańcy mogą sprzedać nadwyżki energii sieciom energetycznym.


onet.pl

Nokia Siemens Networks inauguruje nową siedzibę we Wrocławiu

Nokia Siemens Networks oficjalnie inauguruje nową siedzibę swojego Development Center (Centrum Rozwoju) we Wrocławiu. 1200 inżynierów zajmuje się tu badaniami i rozwojem nowych technologii telekomunikacyjnych oraz tworzeniem światowych standardów sieci nowych generacji.
Nowe biuro, zlokalizowane w budynku Bema Plaza, będzie stopniowo rozwijane, by do końca roku 2010 pomieścić ok. 900 pracowników. Jest to już trzecia lokalizacja Nokia Siemens Networks we Wrocławiu, co potwierdza szybki rozwój Centrum.

Nowa siedziba usytuowana we Wrocławiu podkreśla mocny związek Nokia Siemens Networks z Polską. Dowodzi także, że nasze działania przyczyniają się do pomyślnego rozwoju firmy” - powiedział Mika Vehvilainen, Chief Operating Officer w Nokia Siemens Networks. „Nasi pracownicy we Wrocławiu są częścią globalnej sieci badawczo-rozwojowej firmy. Pomagają tworzyć rozwiązania dla dzisiejszych sieci mobilnych oraz następnej generacji mobilnego dostępu do szerokopasmowego Internetu, jak Long Term Evolution. Cieszę się, że mogę wziąć udział w  uroczystości otwarcia nowej siedziby, która oznacza dalsze wzmocnienie naszych możliwości badawczo-rozwojowych w Polsce oraz podkreśla doświadczenie i kompetencje polskich inżynierów tworzących rozwiązania dla dobra naszych klientów na całym świecie”.

Od momentu połączenia działów sieciowych firm Nokia i Siemens w kwietniu 2007 roku, zatrudnienie we wrocławskim Centrum wzrosło z 600 do 1200 osób obecnie, a Centrum stało się największą jednostką badawczo-rozwojową w branży telekomunikacyjnej w Polsce i jednym z największych pracodawców na Dolnym Śląsku.

Jesteśmy dumni, że wrocławskie Centrum rozwija się tak szybko. Kilka miesięcy temu ogłosiliśmy plany dalszego rozwoju i dziś możemy je potwierdzić: do końca 2010 roku planujemy zatrudnić ok. 400 nowych pracowników” - powiedział Guenter Zwickl, szef Development Center.

Zgodnie z wizją przyszłości telekomunikacji, jaką ma Nokia Siemens Networks, do roku 2015 pięć miliardów ludzi na całym świecie będzie połączonych w sieci. Pojawi się wiele różnorodnych modeli biznesowych oraz upowszechni się szerokopasmowy dostęp do Internetu. Oznacza to, że wolumen transmisji danych wzrośnie 100-krotnie ponieważ ludzie będą korzystać z nowych, mobilnych usług oraz aplikacji dostępnych w Internecie.

Misją Nokia Siemens Networks jest pomoc dostawcom usług telekomunikacyjnych
w budowaniu bardziej wartościowych relacji z klientami. Działania badawczo-rozwojowe odgrywają kluczową rolę w tworzeniu nowych technologii i rozwiązań tak, aby wizja firmy oraz jej misja stały się rzeczywistością.

Biura w Bema Plaza przeznaczone są dla pracowników zajmujących się rozwojem dzisiejszych sieci komórkowych oraz następnej generacji mobilnego dostępu szerokopasmowego, znanej jako Long Term Evolution (LTE). Do końca 2010 roku znajdą się tu również dwa nowoczesne laboratoria, dające pracownikom dostęp do najnowszych platform technologicznych środowiska pracy.

Inżynierowie we wrocławskim Centrum tworzą rozwiązania i prowadzą długoterminowe badania w wielu obszarach najnowszych technologii telekomunikacyjnych oraz sieci nowych generacji, takich jak: stacje bazowe, systemy zarządzania siecią i usługami, sieci szkieletowe, Carrier Ethernet czy sieci optyczne.

Specjaliści z Wrocławia prowadzą zaawansowane badania oraz biorą udział w tworzeniu nowych standardów telekomunikacyjnych w ramach 3GPP dla technologii sieci następnej generacji np. LTE i LTE Advanced.

Wrocławskie Centrum jest częścią globalnej organizacji badawczo-rozwojowej Nokia Siemens Networks, liczącej około 16000 ludzi, tworzących jeden z najbardziej innowacyjnych i najzdolniejszych zespołów w tej branży. Będące częścią globalnej struktury centra badawcze, znajdują się w pobliżu ważnych rynków i dużych klientów firmy. Główne centra zlokalizowane są w: Europie oraz Stanach Zjednoczonych, Chinach i Indiach.

Nokia Siemens Networks, która jest czołowym dostawcą infrastruktury i usług dla branży telekomunikacyjnej, zatrudnia w Polsce ogółem ponad 1700 osób: w Warszawie, gdzie znajduje się centrala firmy wraz z działami sprzedaży i serwisu (m.in. Globalne Centrum Serwisowe) oraz we wrocławskim Development Center.

Nokia Siemens Networks współpracuje z większością polskich operatorów, dostarczając różnorodne rozwiązania i usługi - od szybkiego szerokopasmowego Internetu (m.in. Orange, PTC, Polkomtel), poprzez różne systemy dostępowe (Telekomunikacja Polska), infrastrukturę dla operatorów wirtualnych (Cyfrowy Polsat), transportowe sieci optyczne (Netia), aż do platform IPTV (Telefonia Dialog).

Nokia Siemens Networks

jn

inwestycje.pl

Nokia Siemens Networks inauguruje nową siedzibę we Wrocławiu

Nokia Siemens Networks oficjalnie inauguruje nową siedzibę swojego Development Center (Centrum Rozwoju) we Wrocławiu. 1200 inżynierów zajmuje się tu badaniami i rozwojem nowych technologii telekomunikacyjnych oraz tworzeniem światowych standardów sieci nowych generacji.
Nowe biuro, zlokalizowane w budynku Bema Plaza, będzie stopniowo rozwijane, by do końca roku 2010 pomieścić ok. 900 pracowników. Jest to już trzecia lokalizacja Nokia Siemens Networks we Wrocławiu, co potwierdza szybki rozwój Centrum.

Nowa siedziba usytuowana we Wrocławiu podkreśla mocny związek Nokia Siemens Networks z Polską. Dowodzi także, że nasze działania przyczyniają się do pomyślnego rozwoju firmy” - powiedział Mika Vehvilainen, Chief Operating Officer w Nokia Siemens Networks. „Nasi pracownicy we Wrocławiu są częścią globalnej sieci badawczo-rozwojowej firmy. Pomagają tworzyć rozwiązania dla dzisiejszych sieci mobilnych oraz następnej generacji mobilnego dostępu do szerokopasmowego Internetu, jak Long Term Evolution. Cieszę się, że mogę wziąć udział w  uroczystości otwarcia nowej siedziby, która oznacza dalsze wzmocnienie naszych możliwości badawczo-rozwojowych w Polsce oraz podkreśla doświadczenie i kompetencje polskich inżynierów tworzących rozwiązania dla dobra naszych klientów na całym świecie”.

Od momentu połączenia działów sieciowych firm Nokia i Siemens w kwietniu 2007 roku, zatrudnienie we wrocławskim Centrum wzrosło z 600 do 1200 osób obecnie, a Centrum stało się największą jednostką badawczo-rozwojową w branży telekomunikacyjnej w Polsce i jednym z największych pracodawców na Dolnym Śląsku.

Jesteśmy dumni, że wrocławskie Centrum rozwija się tak szybko. Kilka miesięcy temu ogłosiliśmy plany dalszego rozwoju i dziś możemy je potwierdzić: do końca 2010 roku planujemy zatrudnić ok. 400 nowych pracowników” - powiedział Guenter Zwickl, szef Development Center.

Zgodnie z wizją przyszłości telekomunikacji, jaką ma Nokia Siemens Networks, do roku 2015 pięć miliardów ludzi na całym świecie będzie połączonych w sieci. Pojawi się wiele różnorodnych modeli biznesowych oraz upowszechni się szerokopasmowy dostęp do Internetu. Oznacza to, że wolumen transmisji danych wzrośnie 100-krotnie ponieważ ludzie będą korzystać z nowych, mobilnych usług oraz aplikacji dostępnych w Internecie.

Misją Nokia Siemens Networks jest pomoc dostawcom usług telekomunikacyjnych
w budowaniu bardziej wartościowych relacji z klientami. Działania badawczo-rozwojowe odgrywają kluczową rolę w tworzeniu nowych technologii i rozwiązań tak, aby wizja firmy oraz jej misja stały się rzeczywistością.

Biura w Bema Plaza przeznaczone są dla pracowników zajmujących się rozwojem dzisiejszych sieci komórkowych oraz następnej generacji mobilnego dostępu szerokopasmowego, znanej jako Long Term Evolution (LTE). Do końca 2010 roku znajdą się tu również dwa nowoczesne laboratoria, dające pracownikom dostęp do najnowszych platform technologicznych środowiska pracy.

Inżynierowie we wrocławskim Centrum tworzą rozwiązania i prowadzą długoterminowe badania w wielu obszarach najnowszych technologii telekomunikacyjnych oraz sieci nowych generacji, takich jak: stacje bazowe, systemy zarządzania siecią i usługami, sieci szkieletowe, Carrier Ethernet czy sieci optyczne.

Specjaliści z Wrocławia prowadzą zaawansowane badania oraz biorą udział w tworzeniu nowych standardów telekomunikacyjnych w ramach 3GPP dla technologii sieci następnej generacji np. LTE i LTE Advanced.

Wrocławskie Centrum jest częścią globalnej organizacji badawczo-rozwojowej Nokia Siemens Networks, liczącej około 16000 ludzi, tworzących jeden z najbardziej innowacyjnych i najzdolniejszych zespołów w tej branży. Będące częścią globalnej struktury centra badawcze, znajdują się w pobliżu ważnych rynków i dużych klientów firmy. Główne centra zlokalizowane są w: Europie oraz Stanach Zjednoczonych, Chinach i Indiach.

Nokia Siemens Networks, która jest czołowym dostawcą infrastruktury i usług dla branży telekomunikacyjnej, zatrudnia w Polsce ogółem ponad 1700 osób: w Warszawie, gdzie znajduje się centrala firmy wraz z działami sprzedaży i serwisu (m.in. Globalne Centrum Serwisowe) oraz we wrocławskim Development Center.

Nokia Siemens Networks współpracuje z większością polskich operatorów, dostarczając różnorodne rozwiązania i usługi - od szybkiego szerokopasmowego Internetu (m.in. Orange, PTC, Polkomtel), poprzez różne systemy dostępowe (Telekomunikacja Polska), infrastrukturę dla operatorów wirtualnych (Cyfrowy Polsat), transportowe sieci optyczne (Netia), aż do platform IPTV (Telefonia Dialog).

Nokia Siemens Networks

jn

inwestycje.pl

Otwarcie zakładów TYMBARK MASPEX w Rumunii

Otwarcie zakładów soków owocowych TYMBARK MASPEX oraz spotkania z przedstawicielami rumuńskiego rządu to najważniejsze cele wizyty wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka w Rumunii. Wicepremier przebywał w tym kraju 15 lipca br.
Jednym z głównych punktów wizyty wicepremiera Waldemara Pawlaka było otwarcie zakładów produkujących soki owocowe TYMBARK MASPEX w miejscowości Vălenii de Munte. - To jest dobry przykład owocnej współpracy między polskimi a rumuńskimi przedsiębiorcami, którzy doskonale znają zasady prowadzenia biznesu w swoich krajach – podkreślił wicepremier Pawlak podczas uroczystości otwarcia fabryki. Grupa MASPEX znalazła w Rumunii przychylny klimat do rozwijania inwestycji, co jest zasługą m.in. władz lokalnego samorządu – zauważył.

Inwestycja obejmuje centrum produkcyjne, magazyny i nowoczesne linie fabryczne. Powierzchnia zakładu wynosi ponad 50 tys. m2, a pracę w nowej fabryce znalazło ok. 680 ludzi. Całkowita wartość inwestycji Tymbark Maspex w Rumunii przekroczyła już 62 mln euro.

Wicepremier Pawlak spotkał się również z rumuńskim ministrem małych i średnich przedsiębiorstw, handlu i otoczenia biznesu Constantinem Nitą. Rozmowy dotyczyły wsparcia polskich i rumuńskich inwestycji oraz rozwoju przedsiębiorczości w obydwu krajach. – Polska i Rumunia mają zbieżne interesy w zakresie polityki handlowej UE. – zauważył wicepremier Pawlak. Dlatego musimy podjąć wspólny wysiłek, aby otwieranie się unijnego rynku nie doprowadziło do zagrożenia inwestycji prowadzonych na terenie naszych krajów – dodał.

Minister Nita zwrócił natomiast uwagę na konieczność zwiększenia liczby inwestycji rumuńskich w Polsce. – W tej chwili tylko jedna rumuńska firma działa na terenie Polski, dlatego warto zachęcić więcej przedsiębiorców do zainwestowania w waszym kraju – zwrócił się do wicepremiera Pawlaka. Po rozmowach została podpisana deklaracja o współpracy pomiędzy Ministerstwem Małych i Średnich Przedsiębiorstw, Handlu i Otoczenia Biznesu Rumunii i Ministerstwem Gospodarki RP.

Podczas rozmów z ministrem gospodarki Adrieanem Videanu wicepremier Pawlak zauważył, że polsko-rumuńskie kontakty zacieśniły się po przystąpieniu Rumunii do Unii Europejskiej. – Nasza wymiana handlowa stale rośnie, osiągając w ubiegłym roku 2,4 mld euro – przypomniał wicepremier. – Równie dobrze mają się polskie inwestycje w Rumunii, które prowadzi już ok. 550 firm – dodał.

Minister Videanu wymienił z kolei najważniejsze obszary współpracy gospodarczej. – Jest wśród nich przemysł wydobywczy i zbrojeniowy, a także nowe rozwiązania w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego – powiedział. Wicepremier Pawlak dodał, że perspektywicznym obszarem zacieśniania polsko-rumuńskich relacji jest również przetwórstwo spożywcze. – Świadczy o tym najlepiej otwierany właśnie nowy zakład TYMBARK MASPEX, który jest jedną z największych inwestycji polskich w Rumunii – zaznaczył.

Ministerstwo Gospodarki

jn

inwestycje.pl

Otwarcie zakładów TYMBARK MASPEX w Rumunii

Otwarcie zakładów soków owocowych TYMBARK MASPEX oraz spotkania z przedstawicielami rumuńskiego rządu to najważniejsze cele wizyty wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka w Rumunii. Wicepremier przebywał w tym kraju 15 lipca br.
Jednym z głównych punktów wizyty wicepremiera Waldemara Pawlaka było otwarcie zakładów produkujących soki owocowe TYMBARK MASPEX w miejscowości Vălenii de Munte. - To jest dobry przykład owocnej współpracy między polskimi a rumuńskimi przedsiębiorcami, którzy doskonale znają zasady prowadzenia biznesu w swoich krajach – podkreślił wicepremier Pawlak podczas uroczystości otwarcia fabryki. Grupa MASPEX znalazła w Rumunii przychylny klimat do rozwijania inwestycji, co jest zasługą m.in. władz lokalnego samorządu – zauważył.

Inwestycja obejmuje centrum produkcyjne, magazyny i nowoczesne linie fabryczne. Powierzchnia zakładu wynosi ponad 50 tys. m2, a pracę w nowej fabryce znalazło ok. 680 ludzi. Całkowita wartość inwestycji Tymbark Maspex w Rumunii przekroczyła już 62 mln euro.

Wicepremier Pawlak spotkał się również z rumuńskim ministrem małych i średnich przedsiębiorstw, handlu i otoczenia biznesu Constantinem Nitą. Rozmowy dotyczyły wsparcia polskich i rumuńskich inwestycji oraz rozwoju przedsiębiorczości w obydwu krajach. – Polska i Rumunia mają zbieżne interesy w zakresie polityki handlowej UE. – zauważył wicepremier Pawlak. Dlatego musimy podjąć wspólny wysiłek, aby otwieranie się unijnego rynku nie doprowadziło do zagrożenia inwestycji prowadzonych na terenie naszych krajów – dodał.

Minister Nita zwrócił natomiast uwagę na konieczność zwiększenia liczby inwestycji rumuńskich w Polsce. – W tej chwili tylko jedna rumuńska firma działa na terenie Polski, dlatego warto zachęcić więcej przedsiębiorców do zainwestowania w waszym kraju – zwrócił się do wicepremiera Pawlaka. Po rozmowach została podpisana deklaracja o współpracy pomiędzy Ministerstwem Małych i Średnich Przedsiębiorstw, Handlu i Otoczenia Biznesu Rumunii i Ministerstwem Gospodarki RP.

Podczas rozmów z ministrem gospodarki Adrieanem Videanu wicepremier Pawlak zauważył, że polsko-rumuńskie kontakty zacieśniły się po przystąpieniu Rumunii do Unii Europejskiej. – Nasza wymiana handlowa stale rośnie, osiągając w ubiegłym roku 2,4 mld euro – przypomniał wicepremier. – Równie dobrze mają się polskie inwestycje w Rumunii, które prowadzi już ok. 550 firm – dodał.

Minister Videanu wymienił z kolei najważniejsze obszary współpracy gospodarczej. – Jest wśród nich przemysł wydobywczy i zbrojeniowy, a także nowe rozwiązania w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego – powiedział. Wicepremier Pawlak dodał, że perspektywicznym obszarem zacieśniania polsko-rumuńskich relacji jest również przetwórstwo spożywcze. – Świadczy o tym najlepiej otwierany właśnie nowy zakład TYMBARK MASPEX, który jest jedną z największych inwestycji polskich w Rumunii – zaznaczył.

Ministerstwo Gospodarki

jn

inwestycje.pl

Polska bez azbestu

Na wniosek Ministra Gospodarki, Rada Ministrów podjęła 14 lipca br. uchwałę w sprawie ustanowienia programu wieloletniego „Program oczyszczania kraju z azbestu na lata 2009-2032”. Dokument zakłada przyspieszenie tempa usuwania wyrobów azbestowych, oraz zminimalizowanie negatywnego oddziaływania azbestu na zdrowie ludzi i środowisko naturalne.
Program określa zadania niezbędne do zakończenia procesu oczyszczenia kraju z azbestu, wynikające ze zmian gospodarczych i społecznych, jakie wystąpiły m.in. w związku z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Zadania te, przewidziane do realizacji na poziomie centralnym, wojewódzkim i lokalnym, ujęto w pięciu blokach tematycznych. Są to działania legislacyjne, edukacyjno-informacyjne oraz monitorujące realizację Programu przy pomocy elektronicznego systemu informacji przestrzennej. Dokument opisuje również szczegółowe czynności związane z usuwaniem azbestu oraz ochroną zdrowia, w tym działalność Ośrodka Referencyjnego Badań i Oceny Ryzyka Zdrowotnego Związanych z Azbestem.

W Polsce do usunięcia pozostało ok. 14,5 mln ton wyrobów azbestowych. Dla przyspieszenia tego procesu i zmniejszenia kosztów jego realizacji Program wprowadza rozwiązania, które umożliwią właścicielom nieruchomości usuwanie wyrobów zawierających azbest bez konieczności korzystania z usług wyspecjalizowanych firm. Dokument określa także niezbędne w takich przypadkach normy bezpieczeństwa.

Zdaniem autorów Programu, jego realizacja przyniesie korzyści społeczne, ekologiczne i gospodarcze. Najważniejsze z nich to oczyszczenie kraju ze szkodliwych wyrobów zawierających azbest, a w konsekwencji likwidacja emisji jego włókien. Podstawowa korzyść ekologiczna to stopniowe ograniczanie, a następnie całkowite wyeliminowanie zagrożenia wynikającego z kontaktu ze szkodliwymi substancjami. Wśród korzyści ekonomicznych wymienia się spodziewany przyrost wartości nieruchomości i gruntów, zwiększenie inwestycji oraz poprawę stanu technicznego obiektów budowlanych.

Koszt wdrożenia Programu oceniany jest na ok. 40 mld zł. Właściciele obiektów i inwestorzy prywatni będą mogli liczyć na dofinansowanie z budżetu państwa, funduszy ochrony środowiska, Unii Europejskiej i jednostek samorządowych (dotacje, pożyczki i preferencyjne kredyty bankowe).

Eksperci MG szacują, że w wyniku realizacji Programu dochody budżetu państwa wzrosną o ok. 25 mld zł, z tytułu wpływów podatkowych związanych z zakupem nowych materiałów budowlanych, świadczeniem usług usuwania wyrobów zawierających azbest, a także przewidywanym wzrostem obrotów na rynku nieruchomości.
 
***

Program oczyszczania kraju z azbestu na lata 2009-2032 realizuje wnioski zawarte w „Raporcie z realizacji w latach 2003-2007 programu usuwania azbestu i wyrobów zawierających azbest stosowanych na terytorium Polski”i zastępuje dotychczasowy dokument.

Ministerstwo Gospodarki

jn

inwestycje.pl

Polska bez azbestu

Na wniosek Ministra Gospodarki, Rada Ministrów podjęła 14 lipca br. uchwałę w sprawie ustanowienia programu wieloletniego „Program oczyszczania kraju z azbestu na lata 2009-2032”. Dokument zakłada przyspieszenie tempa usuwania wyrobów azbestowych, oraz zminimalizowanie negatywnego oddziaływania azbestu na zdrowie ludzi i środowisko naturalne.
Program określa zadania niezbędne do zakończenia procesu oczyszczenia kraju z azbestu, wynikające ze zmian gospodarczych i społecznych, jakie wystąpiły m.in. w związku z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Zadania te, przewidziane do realizacji na poziomie centralnym, wojewódzkim i lokalnym, ujęto w pięciu blokach tematycznych. Są to działania legislacyjne, edukacyjno-informacyjne oraz monitorujące realizację Programu przy pomocy elektronicznego systemu informacji przestrzennej. Dokument opisuje również szczegółowe czynności związane z usuwaniem azbestu oraz ochroną zdrowia, w tym działalność Ośrodka Referencyjnego Badań i Oceny Ryzyka Zdrowotnego Związanych z Azbestem.

W Polsce do usunięcia pozostało ok. 14,5 mln ton wyrobów azbestowych. Dla przyspieszenia tego procesu i zmniejszenia kosztów jego realizacji Program wprowadza rozwiązania, które umożliwią właścicielom nieruchomości usuwanie wyrobów zawierających azbest bez konieczności korzystania z usług wyspecjalizowanych firm. Dokument określa także niezbędne w takich przypadkach normy bezpieczeństwa.

Zdaniem autorów Programu, jego realizacja przyniesie korzyści społeczne, ekologiczne i gospodarcze. Najważniejsze z nich to oczyszczenie kraju ze szkodliwych wyrobów zawierających azbest, a w konsekwencji likwidacja emisji jego włókien. Podstawowa korzyść ekologiczna to stopniowe ograniczanie, a następnie całkowite wyeliminowanie zagrożenia wynikającego z kontaktu ze szkodliwymi substancjami. Wśród korzyści ekonomicznych wymienia się spodziewany przyrost wartości nieruchomości i gruntów, zwiększenie inwestycji oraz poprawę stanu technicznego obiektów budowlanych.

Koszt wdrożenia Programu oceniany jest na ok. 40 mld zł. Właściciele obiektów i inwestorzy prywatni będą mogli liczyć na dofinansowanie z budżetu państwa, funduszy ochrony środowiska, Unii Europejskiej i jednostek samorządowych (dotacje, pożyczki i preferencyjne kredyty bankowe).

Eksperci MG szacują, że w wyniku realizacji Programu dochody budżetu państwa wzrosną o ok. 25 mld zł, z tytułu wpływów podatkowych związanych z zakupem nowych materiałów budowlanych, świadczeniem usług usuwania wyrobów zawierających azbest, a także przewidywanym wzrostem obrotów na rynku nieruchomości.
 
***

Program oczyszczania kraju z azbestu na lata 2009-2032 realizuje wnioski zawarte w „Raporcie z realizacji w latach 2003-2007 programu usuwania azbestu i wyrobów zawierających azbest stosowanych na terytorium Polski”i zastępuje dotychczasowy dokument.

Ministerstwo Gospodarki

jn

inwestycje.pl

Banki: Tylko dwa dni na przelew

Banki i SKOK-i będą miały dwa, a nie pięć dni - jak obecnie - na przekazanie fiskusowi należności podatników - przewiduje nowelizacja prawa bankowego oraz ustawy o SKOK-ach. Parlament zakończył nad nią pracę, teraz trafi do prezydenta.
Wczoraj Sejm głosował poprawki Senatu do nowelizacji. Miały wprowadzić zmiany redakcyjne i przepisy przejściowe, ale zostały przez posłów odrzucone.

Nowe regulacje, przygotowane przez posłów PO, dotyczą przelewów zobowiązań podatkowych i ceł. Zdaniem Ministerstwa Finansów, które poparło wprowadzenie zmian, środki te były przetrzymywane przez niektóre banki do pięciu dni. To mogło powodować przejściowe kłopoty z płynnością budżetu. Konieczna była więc nowelizacja ustaw.

Wnioskodawcy noweli uzasadniali, że przelewy w ramach jednego banku są realizowane natychmiast, a między bankami - tego samego dnia lub następnego. Dlatego bezzasadne jest utrzymywanie pięciodniowego terminu na przekazywanie należności publiczno-prawnych przez banki oraz SKOK-i.

źródło:interia.pl

Banki: Tylko dwa dni na przelew

Banki i SKOK-i będą miały dwa, a nie pięć dni - jak obecnie - na przekazanie fiskusowi należności podatników - przewiduje nowelizacja prawa bankowego oraz ustawy o SKOK-ach. Parlament zakończył nad nią pracę, teraz trafi do prezydenta.
Wczoraj Sejm głosował poprawki Senatu do nowelizacji. Miały wprowadzić zmiany redakcyjne i przepisy przejściowe, ale zostały przez posłów odrzucone.

Nowe regulacje, przygotowane przez posłów PO, dotyczą przelewów zobowiązań podatkowych i ceł. Zdaniem Ministerstwa Finansów, które poparło wprowadzenie zmian, środki te były przetrzymywane przez niektóre banki do pięciu dni. To mogło powodować przejściowe kłopoty z płynnością budżetu. Konieczna była więc nowelizacja ustaw.

Wnioskodawcy noweli uzasadniali, że przelewy w ramach jednego banku są realizowane natychmiast, a między bankami - tego samego dnia lub następnego. Dlatego bezzasadne jest utrzymywanie pięciodniowego terminu na przekazywanie należności publiczno-prawnych przez banki oraz SKOK-i.

źródło:interia.pl

Szykuje się kolejna wojna w PKO BP

Bank PKO BP został bez prezesa a resort skarbu musi przyspieszyć o kilka tygodni planowaną na jesień wielką emisję akcji. Wszystko przez obawy, że sprzedaż papierów może się nie udać - donosi "Gazeta Wyborcza".
Gigantyczną emisję akcji wartą 5 mld zł uchwaliło pod koniec czerwca walne zgromadzenie akcjonariuszy PKO BP, w którym pierwsze skrzypce gra skarb państwa - podaje gazeta.

Dochód z nowych papierów ma pokryć dziurę w kapitałach powstałą po wypłacie z banku miliarda złotych dywidendy z ubiegłorocznego zysku. Ma też dać bankowi dodatkowe pieniądze na udzielanie kredytów oraz pozwolić na wypłatę akcjonariuszom (w tym skarbowi państwa) pod koniec roku drugiej, dodatkowej dywidendy.

Sęk w tym, że harmonogram sprzedaży nowych akcji przyjęty przez walne zgromadzenie budzi kontrowersje wśród analityków.

źródło: onet.pl

Szykuje się kolejna wojna w PKO BP

Bank PKO BP został bez prezesa a resort skarbu musi przyspieszyć o kilka tygodni planowaną na jesień wielką emisję akcji. Wszystko przez obawy, że sprzedaż papierów może się nie udać - donosi "Gazeta Wyborcza".
Gigantyczną emisję akcji wartą 5 mld zł uchwaliło pod koniec czerwca walne zgromadzenie akcjonariuszy PKO BP, w którym pierwsze skrzypce gra skarb państwa - podaje gazeta.

Dochód z nowych papierów ma pokryć dziurę w kapitałach powstałą po wypłacie z banku miliarda złotych dywidendy z ubiegłorocznego zysku. Ma też dać bankowi dodatkowe pieniądze na udzielanie kredytów oraz pozwolić na wypłatę akcjonariuszom (w tym skarbowi państwa) pod koniec roku drugiej, dodatkowej dywidendy.

Sęk w tym, że harmonogram sprzedaży nowych akcji przyjęty przez walne zgromadzenie budzi kontrowersje wśród analityków.

źródło: onet.pl

Katastrofa gospodarcza na Łotwie

Łotwa żyła ponad stan. Teraz zamyka szkoły i szpitale, tnie emerytury i pensje urzędników. Przekonuje MFW, że warto jej pożyczyć kolejne 200 mln euro - o fatalnej sytuacji europejskiego kraju pisze "Gazeta Wyborcza".
Prawdziwe tragedie rozgrywają się nie na ulicach, ale w zaciszu domów. Zaledwie w ciągu roku bezrobocie wzrosło tu z około 6,1 proc. w maju 2008 r. do 16,3 proc. w maju tego roku (dane Eurostatu). Liczba zarejestrowanych bezrobotnych pod koniec roku może przekroczyć 180 tys. osób - o 50 tys. więcej niż teraz - informuje gazeta.

Coraz dłuższe kolejki ustawiają się pod urzędami pracy. W styczniu zasiłki dla bezrobotnych dostawało 42 tys. osób, w maju już 69 tys. - Nie wiadomo, czy dla wszystkich wystarczy pieniędzy - przyznają urzędnicy.

Jak zauważa gazeta - sprzedaż nowych samochodów na Łotwie spadła aż o 70 procent!

źródło:onet.pl

Katastrofa gospodarcza na Łotwie

Łotwa żyła ponad stan. Teraz zamyka szkoły i szpitale, tnie emerytury i pensje urzędników. Przekonuje MFW, że warto jej pożyczyć kolejne 200 mln euro - o fatalnej sytuacji europejskiego kraju pisze "Gazeta Wyborcza".
Prawdziwe tragedie rozgrywają się nie na ulicach, ale w zaciszu domów. Zaledwie w ciągu roku bezrobocie wzrosło tu z około 6,1 proc. w maju 2008 r. do 16,3 proc. w maju tego roku (dane Eurostatu). Liczba zarejestrowanych bezrobotnych pod koniec roku może przekroczyć 180 tys. osób - o 50 tys. więcej niż teraz - informuje gazeta.

Coraz dłuższe kolejki ustawiają się pod urzędami pracy. W styczniu zasiłki dla bezrobotnych dostawało 42 tys. osób, w maju już 69 tys. - Nie wiadomo, czy dla wszystkich wystarczy pieniędzy - przyznają urzędnicy.

Jak zauważa gazeta - sprzedaż nowych samochodów na Łotwie spadła aż o 70 procent!

źródło:onet.pl

Lasy w granicach miast trafią do samorządów?

Ministerstwo środowiska chce, by lasy znajdujące się w granicach miast były przekazywane jednostkom samorządu terytorialnego bez zmiany ich sposobu użytkowania - powiedział w czwartek w Sejmie wiceminister środowiska Janusz Zaleski.

Dodał, że te zmiany zostaną uwzględnione w projekcie nowelizacji ustawy o Lasach Państwowych.

Grupa posłów PO pytała o możliwości zakupu gruntów Skarbu Państwa najmowanych przez właścicieli ośrodków wypoczynkowych, które są zarządzane przez Dyrekcję Generalną Lasów Państwowych.

Zaleski poinformował, że Lasy Państwowe zarządzają majątkiem Skarbu Państwa, który stanowi blisko 1/3 terytorium kraju.

- Lasy są udostępnione dla tych, którzy w sposób zorganizowany i zgodny z prawem prowadzą działalność gospodarczą. Nie jest tak, że zablokowana jest całkowicie podaż gruntów leśnych pod inwestycje czy instytucje prowadzące działalność turystyczną - wyjaśnił wiceminister środowiska.

- W całym kraju od wielu lat 400-600 ha gruntów rocznie jest wyłączanych z produkcji leśnej i przeznaczanych pod inwestycje, najczęściej infrastrukturalne i budownictwo mieszkaniowe. Jednocześnie co roku kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy hektarów jest zalesianych - dodał.

Wyjaśnił, że przepisy ustawy o lasach oraz o ochronie gruntów rolnych i leśnych umożliwiają przekazywanie oraz sprzedaż gruntów leśnych w uzasadnionych przypadkach. Chodzi o względy społeczne, gospodarcze, czy związane ze zmianą przeznaczenia gruntów. Zgodę na to - jak zaznaczył Zaleski - wydaje dyrektor generalny Lasów Państwowych albo właściwy minister.

- To jest jeden ze sposobów przekazywania gruntów osobom prywatnym czy jednostkom samorządowym. Odbywa się to na zasadzie przetargu nieograniczonego - powiedział.

Dodał, że grunty SP mogą być przekazane w użytkowanie na wniosek właściwego ministra, wójta, burmistrza, jeżeli wynika to z potrzeb rekreacji, ochrony przyrody, ochrony ujęcia wód i obronności.

 

PAP

interia.pl

Lasy w granicach miast trafią do samorządów?

Ministerstwo środowiska chce, by lasy znajdujące się w granicach miast były przekazywane jednostkom samorządu terytorialnego bez zmiany ich sposobu użytkowania - powiedział w czwartek w Sejmie wiceminister środowiska Janusz Zaleski.

Dodał, że te zmiany zostaną uwzględnione w projekcie nowelizacji ustawy o Lasach Państwowych.

Grupa posłów PO pytała o możliwości zakupu gruntów Skarbu Państwa najmowanych przez właścicieli ośrodków wypoczynkowych, które są zarządzane przez Dyrekcję Generalną Lasów Państwowych.

Zaleski poinformował, że Lasy Państwowe zarządzają majątkiem Skarbu Państwa, który stanowi blisko 1/3 terytorium kraju.

- Lasy są udostępnione dla tych, którzy w sposób zorganizowany i zgodny z prawem prowadzą działalność gospodarczą. Nie jest tak, że zablokowana jest całkowicie podaż gruntów leśnych pod inwestycje czy instytucje prowadzące działalność turystyczną - wyjaśnił wiceminister środowiska.

- W całym kraju od wielu lat 400-600 ha gruntów rocznie jest wyłączanych z produkcji leśnej i przeznaczanych pod inwestycje, najczęściej infrastrukturalne i budownictwo mieszkaniowe. Jednocześnie co roku kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy hektarów jest zalesianych - dodał.

Wyjaśnił, że przepisy ustawy o lasach oraz o ochronie gruntów rolnych i leśnych umożliwiają przekazywanie oraz sprzedaż gruntów leśnych w uzasadnionych przypadkach. Chodzi o względy społeczne, gospodarcze, czy związane ze zmianą przeznaczenia gruntów. Zgodę na to - jak zaznaczył Zaleski - wydaje dyrektor generalny Lasów Państwowych albo właściwy minister.

- To jest jeden ze sposobów przekazywania gruntów osobom prywatnym czy jednostkom samorządowym. Odbywa się to na zasadzie przetargu nieograniczonego - powiedział.

Dodał, że grunty SP mogą być przekazane w użytkowanie na wniosek właściwego ministra, wójta, burmistrza, jeżeli wynika to z potrzeb rekreacji, ochrony przyrody, ochrony ujęcia wód i obronności.

 

PAP

interia.pl

Jak wybrać pośrednika?

Za rozsądną cenę i w dogodnej lokalizacji - to główne warunki, jakie stawiamy szukając wymarzonego mieszkania. Jeśli korzystamy z pomocy pośredników nieruchomości Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów radzi dodać jeszcze jeden - korzystną umowę pośrednictwa.

Kupno mieszkania to jedna z najpoważniejszych decyzji życiowych, nierzadko bowiem wiąże się z koniecznością wzięcia kredytu na sfinansowanie tej inwestycji. Nie może więc dziwić, że przed jej podjęciem sięgamy po pomoc profesjonalistów.

Co piąty ankietowany przez Millward Brown SMG/KRC* deklaruje w takim przypadku chęć skorzystania z pośrednictwa agencji nieruchomości. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu bogatej oferty oraz fachowej, profesjonalnej pomocy i doradztwa.

UOKiK na bieżąco monitoruje rynek przedsiębiorców świadczących usługi w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami, czego efektem jest najnowszy raport z kontroli przeprowadzonej przez Inspekcję Handlową na zlecenie Urzędu. Inspektorzy skontrolowali 162 przedsiębiorców stwierdzając nieprawidłowości u 60 z nich.

Najczęstsze zastrzeżenia dotyczyły: realizowania umów przez osoby nieposiadające licencji, niezamieszczania w umowie imienia i nazwiska pośrednika odpowiedzialnego za jej wykonanie, numeru jego licencji, a także oświadczenia o posiadanym ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilnej oraz brak ubezpieczenia OC. Warto podkreślić, że większość nieprawidłowości była przez przedsiębiorców usuwana jeszcze w trakcie kontroli.

Jak więc wybrać pośrednika?

Na co zwrócić uwagę podpisując z nim umowę? Co zrobić, aby nie być rozczarowanym zaoferowaną pomocą?

Zanim wybierzemy przedsiębiorcę, któremu powierzymy pośrednictwo przy zakupie mieszkania, upewnijmy się czy posiada licencję zawodową lub czy zatrudnia osobę posiadającą taki dokument. Informację o licencjonowanych podmiotach znajdziemy w centralnym rejestrze pośredników nieruchomościami na stronie internetowej Ministerstwa Infrastruktury.

To ważne, ponieważ jedynie osoba posiadająca licencję może przeprowadzać transakcje związane z obrotem nieruchomościami. Ponadto pośrednik musi posiadać ubezpieczenie OC od szkód wyrządzonych w związku z wykonywaniem zawodu zarówno przez niego, jak i osoby działające pod jego nadzorem. To może ułatwić nam uzyskanie odszkodowania w sądzie w przypadku, gdy nie wywiąże się z umowy lub wyrządzi szkodę.

Zgodnie z prawem umowa pośrednictwa musi zostać zawarta na piśmie - inaczej jest nieważna. Zanim podpiszemy, najpierw przeczytajmy ją uważnie. Jeśli mamy wątpliwości dotyczące postanowień zawartych w kontrakcie, poprośmy o ich wytłumaczenie lub doprecyzowanie.

Zadbajmy o to, aby w umowie znalazły się następujące informacje:

- określenie stron umowy - dane osobowe i adresowe konsumenta oraz przedsiębiorcy świadczącego usługę,

- dane osobowe licencjonowanego pośrednika w obrocie nieruchomościami odpowiedzialnego za jej realizację, numer jego licencji oraz oświadczenie, że posiada ubezpieczenie OC,

- przedmiot i zakres umowy - jednoznaczne określenie czego oczekuje się od pośrednika, np. pomocy w zakupie mieszkania, uzyskaniu kredytu bankowego i co konsument w zamian jest zobowiązany zrobić.

Pamiętajmy, że pośrednik ma prawo, ale też obowiązek - bez uzyskania pełnomocnictwa właściciela nieruchomości - wglądu oraz pobierania odpowiednich odpisów, wypisów, zaświadczeń z ksiąg wieczystych, ewidencji gruntów itd. Ponadto kiedy sprzedający przedstawi wszystkie niezbędne dokumenty pośrednik ma obowiązek je zweryfikować,

- określenie za jakie czynności będzie obowiązywało wynagrodzenie oraz ustalenie sposobu obliczania wynagrodzenia, jakie przysługiwać będzie przedsiębiorcy za wykonanie umowy (kwotowo lub jako procent od ceny),

- wynagrodzenie po wygaśnięciu umowy pośrednictwa - o ile obie strony zgadzają się na to oraz zostało to w sposób jasny i precyzyjny określone w kontrakcie, pośrednik ma prawo do wynagrodzenia w sytuacji, kiedy do kupna nieruchomości doszło po wygaśnięciu umowy, ale w wyniku działań podjętych przez niego,

- czas trwania umowy - może być zawarta na czas oznaczony lub nieoznaczony. Należy zapisać w jakiej sytuacji i na jakich warunkach może zostać wypowiedziana,

UWAGA!

Umowę pośrednictwa może podpisać z konsumentem osoba niebędąca licencjonowanym pośrednikiem. W umowie takiej zawsze muszą się jednak znajdować dane identyfikujące licencjonowanego pośrednika zatrudnionego przez agencję czy biuro nieruchomości, numer jego licencji oraz oświadczenie o posiadaniu przez niego ubezpieczenia OC.

źródło informacji: INTERIA.PL

Jak wybrać pośrednika?

Za rozsądną cenę i w dogodnej lokalizacji - to główne warunki, jakie stawiamy szukając wymarzonego mieszkania. Jeśli korzystamy z pomocy pośredników nieruchomości Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów radzi dodać jeszcze jeden - korzystną umowę pośrednictwa.

Kupno mieszkania to jedna z najpoważniejszych decyzji życiowych, nierzadko bowiem wiąże się z koniecznością wzięcia kredytu na sfinansowanie tej inwestycji. Nie może więc dziwić, że przed jej podjęciem sięgamy po pomoc profesjonalistów.

Co piąty ankietowany przez Millward Brown SMG/KRC* deklaruje w takim przypadku chęć skorzystania z pośrednictwa agencji nieruchomości. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu bogatej oferty oraz fachowej, profesjonalnej pomocy i doradztwa.

UOKiK na bieżąco monitoruje rynek przedsiębiorców świadczących usługi w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami, czego efektem jest najnowszy raport z kontroli przeprowadzonej przez Inspekcję Handlową na zlecenie Urzędu. Inspektorzy skontrolowali 162 przedsiębiorców stwierdzając nieprawidłowości u 60 z nich.

Najczęstsze zastrzeżenia dotyczyły: realizowania umów przez osoby nieposiadające licencji, niezamieszczania w umowie imienia i nazwiska pośrednika odpowiedzialnego za jej wykonanie, numeru jego licencji, a także oświadczenia o posiadanym ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilnej oraz brak ubezpieczenia OC. Warto podkreślić, że większość nieprawidłowości była przez przedsiębiorców usuwana jeszcze w trakcie kontroli.

Jak więc wybrać pośrednika?

Na co zwrócić uwagę podpisując z nim umowę? Co zrobić, aby nie być rozczarowanym zaoferowaną pomocą?

Zanim wybierzemy przedsiębiorcę, któremu powierzymy pośrednictwo przy zakupie mieszkania, upewnijmy się czy posiada licencję zawodową lub czy zatrudnia osobę posiadającą taki dokument. Informację o licencjonowanych podmiotach znajdziemy w centralnym rejestrze pośredników nieruchomościami na stronie internetowej Ministerstwa Infrastruktury.

To ważne, ponieważ jedynie osoba posiadająca licencję może przeprowadzać transakcje związane z obrotem nieruchomościami. Ponadto pośrednik musi posiadać ubezpieczenie OC od szkód wyrządzonych w związku z wykonywaniem zawodu zarówno przez niego, jak i osoby działające pod jego nadzorem. To może ułatwić nam uzyskanie odszkodowania w sądzie w przypadku, gdy nie wywiąże się z umowy lub wyrządzi szkodę.

Zgodnie z prawem umowa pośrednictwa musi zostać zawarta na piśmie - inaczej jest nieważna. Zanim podpiszemy, najpierw przeczytajmy ją uważnie. Jeśli mamy wątpliwości dotyczące postanowień zawartych w kontrakcie, poprośmy o ich wytłumaczenie lub doprecyzowanie.

Zadbajmy o to, aby w umowie znalazły się następujące informacje:

- określenie stron umowy - dane osobowe i adresowe konsumenta oraz przedsiębiorcy świadczącego usługę,

- dane osobowe licencjonowanego pośrednika w obrocie nieruchomościami odpowiedzialnego za jej realizację, numer jego licencji oraz oświadczenie, że posiada ubezpieczenie OC,

- przedmiot i zakres umowy - jednoznaczne określenie czego oczekuje się od pośrednika, np. pomocy w zakupie mieszkania, uzyskaniu kredytu bankowego i co konsument w zamian jest zobowiązany zrobić.

Pamiętajmy, że pośrednik ma prawo, ale też obowiązek - bez uzyskania pełnomocnictwa właściciela nieruchomości - wglądu oraz pobierania odpowiednich odpisów, wypisów, zaświadczeń z ksiąg wieczystych, ewidencji gruntów itd. Ponadto kiedy sprzedający przedstawi wszystkie niezbędne dokumenty pośrednik ma obowiązek je zweryfikować,

- określenie za jakie czynności będzie obowiązywało wynagrodzenie oraz ustalenie sposobu obliczania wynagrodzenia, jakie przysługiwać będzie przedsiębiorcy za wykonanie umowy (kwotowo lub jako procent od ceny),

- wynagrodzenie po wygaśnięciu umowy pośrednictwa - o ile obie strony zgadzają się na to oraz zostało to w sposób jasny i precyzyjny określone w kontrakcie, pośrednik ma prawo do wynagrodzenia w sytuacji, kiedy do kupna nieruchomości doszło po wygaśnięciu umowy, ale w wyniku działań podjętych przez niego,

- czas trwania umowy - może być zawarta na czas oznaczony lub nieoznaczony. Należy zapisać w jakiej sytuacji i na jakich warunkach może zostać wypowiedziana,

UWAGA!

Umowę pośrednictwa może podpisać z konsumentem osoba niebędąca licencjonowanym pośrednikiem. W umowie takiej zawsze muszą się jednak znajdować dane identyfikujące licencjonowanego pośrednika zatrudnionego przez agencję czy biuro nieruchomości, numer jego licencji oraz oświadczenie o posiadaniu przez niego ubezpieczenia OC.

źródło informacji: INTERIA.PL

Legalizacja samowoli zbyt droga

Przepisy o legalizacji samowoli budowlanych, wbrew intencjom ustawodawcy, odgrywają coraz mniejszą rolę. Blokadą dla inwestorów są wygórowane opłaty legalizacyjne. Na przykład za legalizację domu jednorodzinnego trzeba zapłacić 50 tys. zł, a garażu 25 tys. zł.

Dla właścicieli takich obiektów kary te są za wysokie. Są oni więc zmuszeni do rozbierania swoich budynków. Taka jest bowiem konsekwencja niezapłacenia opłaty legalizacyjnej w terminie.

- W trakcie budowy domu zdecydowałem się na dobudowanie do niego garażu. Kierownik budowy zapewniał mnie, że zmiany zostaną uwzględnione w projekcie. Okazało się jednak inaczej i teraz nadzór budowlany straszy mnie 50 tys. zł grzywny albo rozbiórką domu. Nie stać mnie na zapłacenie takich pieniędzy i nie wiem, co mam zrobić - pisze do GP, prosząc o pomoc, Tadeusz z Gliwic.

Wysokie opłaty legalizacyjne to efekt złego systemu ich naliczania. Opłata ta w żaden sposób nie jest bowiem uzależniona od rodzaju przewinienia, jakiego dopuścił się inwestor. Nie jest ona też zależna od stopnia zaawansowania prac. Nie ma żadnego znaczenia, czy inwestor ukończył już budowę domu, czy dopiero przystąpił do prac.

- Opłata legalizacyjna jest uzależniona od rodzaju obiektu i celu, jakiemu ma służyć, oraz od jego kubatury - wyjaśnia Elżbieta Pawlikowska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Oławie.

Arkadiusz Jaraszek

interia.pl

Legalizacja samowoli zbyt droga

Przepisy o legalizacji samowoli budowlanych, wbrew intencjom ustawodawcy, odgrywają coraz mniejszą rolę. Blokadą dla inwestorów są wygórowane opłaty legalizacyjne. Na przykład za legalizację domu jednorodzinnego trzeba zapłacić 50 tys. zł, a garażu 25 tys. zł.

Dla właścicieli takich obiektów kary te są za wysokie. Są oni więc zmuszeni do rozbierania swoich budynków. Taka jest bowiem konsekwencja niezapłacenia opłaty legalizacyjnej w terminie.

- W trakcie budowy domu zdecydowałem się na dobudowanie do niego garażu. Kierownik budowy zapewniał mnie, że zmiany zostaną uwzględnione w projekcie. Okazało się jednak inaczej i teraz nadzór budowlany straszy mnie 50 tys. zł grzywny albo rozbiórką domu. Nie stać mnie na zapłacenie takich pieniędzy i nie wiem, co mam zrobić - pisze do GP, prosząc o pomoc, Tadeusz z Gliwic.

Wysokie opłaty legalizacyjne to efekt złego systemu ich naliczania. Opłata ta w żaden sposób nie jest bowiem uzależniona od rodzaju przewinienia, jakiego dopuścił się inwestor. Nie jest ona też zależna od stopnia zaawansowania prac. Nie ma żadnego znaczenia, czy inwestor ukończył już budowę domu, czy dopiero przystąpił do prac.

- Opłata legalizacyjna jest uzależniona od rodzaju obiektu i celu, jakiemu ma służyć, oraz od jego kubatury - wyjaśnia Elżbieta Pawlikowska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Oławie.

Arkadiusz Jaraszek

interia.pl

Grunty rolne - inwestycja odporna na kryzys

Z danych serwisu Szybko.pl wynika, że spadek cen, który dotknął nieruchomości mieszkaniowe, ominął rynek gruntów. Eksperci z firmy Wealth Solutions-Kapitał Ziemski dostrzegają znaczący potencjał wzrostu w odpowiednio zlokalizowanych gruntach rolnych.

- Ceny mieszkań i domów od kilkunastu miesięcy spadają. Jednak nie wszystkie segmenty rynku nieruchomości zostały jednakowo dotknięte przez kryzys. Działki budowlane, których ceny w 2007 i 2008 roku rosły w tempie kilkunastu procent kwartalnie, nie przeszły korekty cenowej porównywalnej z korektą cen mieszkań. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku gruntów rolnych. Nie dość, że nie są tańsze niż przed rokiem, to ich ceny wciąż są kilka, a nawet kilkadziesiąt, razy niższe niż ceny działek budowlanych - mówi Marta Kosińska, ekspert serwisu nieruchomości Szybko.pl.

- Czas wzrostu wartości ziemi jeszcze nie dobiegł końca.

Wręcz przeciwnie - na większości obszarów naszego kraju trend zbliżania się cen do średnich poziomów w Unii Europejskiej dopiero się rozpoczął - ocenia Wojciech Stankiewicz, Prezes spółki Wealth Solutions-Kapitał Ziemski, oferującej wspólne inwestowanie w nieruchomości gruntowe.

 W ocenie ekspertów Wealth Solutions-Kapitał Ziemski obecnie jesteśmy świadkami finalizowania pierwszej fazy wzrostu wartości gruntów, która objęła obszary głównych aglomeracji oraz ich najbliższych okolic (do 20 km). Poziom cen w tych regionach zaczyna się stabilizować i mało prawdopodobne są dalsze wzrosty. Rosnący popyt na ziemię budowlaną wynikający ze wzrostu zamożności mieszkańców nie tylko wielkich miast, ale także mniejszych miast regionalnych, powoduje wzrost cen również w okolicach oddalonych o 20-50 km od aglomeracji (faza druga). Jednocześnie, rośnie popyt na dobrze usytuowaną ziemię o przeznaczeniu rekreacyjnym. W dłuższej perspektywie można także oczekiwać narastania tendencji do scalania średniej wielkości gospodarstw w wielkoobszarowe farmy pozwalające na  rolnictwo ekologiczne (faza trzecia). Faza druga rozwoju rynku będzie trwać do ok. 2012 roku, a faza trzecia do ok. 2016.

- Inwestowanie w mieszkania w ostatnich kilku latach było niezwykle proste z uwagi na powszechnie dostępne i tanie kredyty hipoteczne. To była również jedna z przyczyn powstania bańki spekulacyjnej w tym segmencie rynku. Nieruchomości rolne, szczególne działki o dużej powierzchni, nigdy nie były i nie będą obiektem spekulacji na masową skalę. Inwestowaniem w tym segmencie rynku zajmowała się dotychczas niewielka grupa zamożnych osób prywatnych oraz firm. Właśnie takim inwestorom doradzali autorzy koncepcji wspólnego inwestowania w grunty – Wojciech Stankiewicz i Justyna Kaniewska. Teraz, dzięki ich ścisłej współpracy z Wealth Solutions SA, to rozwiązanie dostępne jest po raz pierwszy dla osób dysponujących relatywnie niewielkim kapitałem – mówi Maciej Kossowski, Prezes Wealth Solutions SA.

Wealth Solutions–Kapitał Ziemski to rozwiązanie dla osób, które chcą zarabiać na dalszych wzrostach cen gruntów w Polsce. Środki pozyskane od inwestorów zostaną przeznaczone na zakup wybranych nieruchomości rolnych, które w perspektywie 3 lat będą mogły zostać podzielone i przeznaczone pod indywidualne budownictwo. Po trzech latach nieruchomości zostaną sprzedane, a zysk podzielony między inwestorów. W ocenie zespołu zarządzającego starannie wybrany portfel gruntów powinien przynieść inwestorom stopę zwrotu rzędu 20-30 procent rocznie.

Wealth Solutions

Grunty rolne - inwestycja odporna na kryzys

Z danych serwisu Szybko.pl wynika, że spadek cen, który dotknął nieruchomości mieszkaniowe, ominął rynek gruntów. Eksperci z firmy Wealth Solutions-Kapitał Ziemski dostrzegają znaczący potencjał wzrostu w odpowiednio zlokalizowanych gruntach rolnych.

- Ceny mieszkań i domów od kilkunastu miesięcy spadają. Jednak nie wszystkie segmenty rynku nieruchomości zostały jednakowo dotknięte przez kryzys. Działki budowlane, których ceny w 2007 i 2008 roku rosły w tempie kilkunastu procent kwartalnie, nie przeszły korekty cenowej porównywalnej z korektą cen mieszkań. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku gruntów rolnych. Nie dość, że nie są tańsze niż przed rokiem, to ich ceny wciąż są kilka, a nawet kilkadziesiąt, razy niższe niż ceny działek budowlanych - mówi Marta Kosińska, ekspert serwisu nieruchomości Szybko.pl.

- Czas wzrostu wartości ziemi jeszcze nie dobiegł końca.

Wręcz przeciwnie - na większości obszarów naszego kraju trend zbliżania się cen do średnich poziomów w Unii Europejskiej dopiero się rozpoczął - ocenia Wojciech Stankiewicz, Prezes spółki Wealth Solutions-Kapitał Ziemski, oferującej wspólne inwestowanie w nieruchomości gruntowe.

 W ocenie ekspertów Wealth Solutions-Kapitał Ziemski obecnie jesteśmy świadkami finalizowania pierwszej fazy wzrostu wartości gruntów, która objęła obszary głównych aglomeracji oraz ich najbliższych okolic (do 20 km). Poziom cen w tych regionach zaczyna się stabilizować i mało prawdopodobne są dalsze wzrosty. Rosnący popyt na ziemię budowlaną wynikający ze wzrostu zamożności mieszkańców nie tylko wielkich miast, ale także mniejszych miast regionalnych, powoduje wzrost cen również w okolicach oddalonych o 20-50 km od aglomeracji (faza druga). Jednocześnie, rośnie popyt na dobrze usytuowaną ziemię o przeznaczeniu rekreacyjnym. W dłuższej perspektywie można także oczekiwać narastania tendencji do scalania średniej wielkości gospodarstw w wielkoobszarowe farmy pozwalające na  rolnictwo ekologiczne (faza trzecia). Faza druga rozwoju rynku będzie trwać do ok. 2012 roku, a faza trzecia do ok. 2016.

- Inwestowanie w mieszkania w ostatnich kilku latach było niezwykle proste z uwagi na powszechnie dostępne i tanie kredyty hipoteczne. To była również jedna z przyczyn powstania bańki spekulacyjnej w tym segmencie rynku. Nieruchomości rolne, szczególne działki o dużej powierzchni, nigdy nie były i nie będą obiektem spekulacji na masową skalę. Inwestowaniem w tym segmencie rynku zajmowała się dotychczas niewielka grupa zamożnych osób prywatnych oraz firm. Właśnie takim inwestorom doradzali autorzy koncepcji wspólnego inwestowania w grunty – Wojciech Stankiewicz i Justyna Kaniewska. Teraz, dzięki ich ścisłej współpracy z Wealth Solutions SA, to rozwiązanie dostępne jest po raz pierwszy dla osób dysponujących relatywnie niewielkim kapitałem – mówi Maciej Kossowski, Prezes Wealth Solutions SA.

Wealth Solutions–Kapitał Ziemski to rozwiązanie dla osób, które chcą zarabiać na dalszych wzrostach cen gruntów w Polsce. Środki pozyskane od inwestorów zostaną przeznaczone na zakup wybranych nieruchomości rolnych, które w perspektywie 3 lat będą mogły zostać podzielone i przeznaczone pod indywidualne budownictwo. Po trzech latach nieruchomości zostaną sprzedane, a zysk podzielony między inwestorów. W ocenie zespołu zarządzającego starannie wybrany portfel gruntów powinien przynieść inwestorom stopę zwrotu rzędu 20-30 procent rocznie.

Wealth Solutions

Czy warto kupować antyki?

Od najdawniejszych czasów ludzie otaczali się starymi, pięknymi przedmiotami, gromadzili je we własnych domach. Byli dumni ze staroci odziedziczonych po przodkach. Antyki od dawien dawna na całym świecie stanowiły nie tylko ozdobę, wyposażenie mieszkania, ale również były sposobem na ulokowanie kapitału. W Polsce, gdzie dopiero kształtuje się rynek handlu antykami i starociami, wiele osób zaczyna także doceniać ich piękno, wartość materialną i przydatność pod kątem inwestycyjnym.

Termin „antyki” odnosi się powszechnie do przedmiotów sprzed II wojny światowej. W ogólnym znaczeniu, określa się nim potocznie przedmiot sztuki dawnej, mający wartość zabytkową. Obejmuje zarówno tradycyjne dziedziny kolekcjonerstwa jak: meble, srebra, ceramika, biżuteria, zegary,  broń, a nawet starodawne lalki, zabawki, tekstylia, kobierce i dywany. Jak widać, jest to pojęcie bardzo szerokie i trudne do jednoznacznego opisu i klasyfikacji po względem inwestycyjnym. Również jeśli chodzi o ceny poszczególnych dzieł rozpiętość jest bardzo duża. W zależności od przedmiotu, który chcemy kupić, waha się czasem od kilkuset to kilkuset tysięcy złotych.

Rynek antyków w Polsce może nie jest tak rozwinięty, jak np. włoski, francuski czy niemiecki, oferuje jednak dużą grupę przedmiotów, w którą można z powodzeniem inwestować. Zaczynając od zabytkowych mebli z dwudziestolecia międzywojennego, klasycystycznych, rokokowych  czy  biedermeierowskich, przez wysokiej klasy ceramikę: zastawy stołowe, patery, ozdobne talerze po cenne zegary: kominkowe, wiszące, bufetowe. W galeriach, antykwariatach, targach staroci, sklepach Dessy czy komisach handlujących antykami można natrafić na prawdziwe perełki – wysokiej klasy obiekty których wartość z czasem nie tylko się utrzyma, ale i wzrośnie. Wiele obiektów znajduje się w zasięgu przeciętnego portfela inwestycyjnego, i to po stosunkowo niskich cenach.

Rynek antyków to obszar atrakcyjny dla inwestorów. W dalszym ciągu można znaleźć tam obiekty o wysokiej jakości i wciąż relatywnie niskich cenach, w porównaniu w cenami przedmiotów z obszaru sztuki współczesnej i nowoczesnej, gdzie o cenie decyduje w pierwszej kolejności spekulacja. Przyrost wartości jest tutaj znacznie niższy, mimo to, antyki, które pełnią funkcję użytkową ciągle zyskują na wartości i nie ma problemu z ich późniejszą odsprzedażą.
Jak pokazują tendencje rynkowe, zwłaszcza unikalne antyki o znacznej wartości historycznej są obecnie w cenie. Szczególnie te trudne do zdobycia, których na rynku jest stosunkowo niewiele. Przed podjęciem decyzji o zakupie konkretnego przedmiotu dobrze jest zainteresować się i poznać czynniki, które wpływają na cenę obiektów,  szczególnie ich pochodzenie i historię.

Warto przyjrzeć się, czy oferowany nam przedmiot to nie falsyfikat, albo czy jego wartość nie została sztucznie zawyżona. Na rynku nie brakuje podróbek, dlatego w pierwszej kolejności zaleca się zasięgnięcie porady cenionego eksperta. Przed zakupem  sprawdzi on autentyczność obiektu i stan jego zachowania. Taka ekspertyza da nam gwarancję  autentyczności danego przedmiotu. Otrzymamy również informacje, co do sposobu użytkowania, przechowywania oraz przeprowadzania drobnych napraw i konserwacji naszego cennego nabytku.


Anna Niemczycka
Inwestycje.pl

Https://wgn.pl - aktualne oferty

Oceń nasz serwis

średnia ocen: 4,3

Ten serwis korzysta z mechanizmów cookies (ciasteczka)

| Polityka Cookies