Ze świata nieruchomości - strona 53

Odzyskasz 75 proc. ciepła

Odzyskasz 75 proc. ciepła
Jak projektować i eksploatować budynki, by zużywać jak najmniej energii elektrycznej - na to pytanie w ciągu najbliższych trzech lat mają odpowiedzieć naukowcy ze Śląska i Małopolski. Efektem ich badań ma być modelowa instalacja energetyczna oraz poradnik dla budowlańców.

Badania, dotyczące optymalizacji zużycia energii elektrycznej w różnego typu obiektach, są częścią ogólnopolskiego projektu badawczego służącego zwiększeniu efektywności energetycznej budynków. Konkurs w tej dziedzinie rozstrzygnęło niedawno Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.

Badania przeprowadzą naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Politechniki Śląskiej w Gliwicach oraz eksperci z Parku Naukowo-Technologicznego Euro-Centrum w Katowicach. Liderem projektu jest Wydział Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki AGH, pod kierunkiem prof. Mariana Nogi.

"Prace konsorcjum rozpoczną się od diagnozy czynników zużycia energii w polskich budynkach i zdefiniowania dostępnych nowych technologii, które poprawiają efektywność obiektów. Na tej podstawie powstanie modelowa instalacja, która będzie testowana w budynkach Euro-Centrum oraz AGH" - wyjaśnił Dawid Szarański z parku Euro-Centrum.

Analiza pracy tej instalacji będzie podstawą ostatniego elementu projektu - stworzenia wytycznych, które znajdą się poradnikach dla projektantów i zarządców budynków.

To nie jedyny projekt badawczy w dziedzinie energetyki, w którym uczestniczy katowicki Park Naukowo-Technologiczny. Jego eksperci badają także, jakimi metodami, gdzie i jakim kosztem można budować domy, kompleksy mieszkalne i biurowce, zasilane przede wszystkim energią ze słońca, wiatru, wody i powietrza.

Wart 6 mln zł projekt pod nazwą "Zwiększenie wykorzystania energii z odnawialnych źródeł energii w budownictwie" realizuje konsorcjum naukowo-przemysłowe Politechniki Śląskiej, Uniwersytetu Śląskiego, Głównego Instytutu Górnictwa, Instytutu Technik Innowacyjnych Emag oraz Parku Euro-Centrum.

Nieprzypadkowo, oprócz placówek naukowych, członkiem konsorcjów jest Park Naukowo-Technologiczny Euro-Centrum w Katowicach. Wiosną ubiegłego roku na jego terenie otwarto Innowacyjny Budynek Energooszczędny, zużywający do ogrzewania i chłodzenia ok. jedną trzecią energii w porównaniu ze standardowymi biurowcami.

To jeden z pierwszych obiektów o takich właściwościach w Polsce. Roczne zużycie energii do jego ogrzania w przeliczeniu na metr kwadratowy wynosi ok. 32 kilowatogodziny, przy zużyciu ok. 120 kWh w tradycyjnym budynku. Jednak spełnienie kryterium tzw. budynku pasywnego wymaga zejścia poniżej granicy 15 kWh - taki obiekt ma powstać w Parku w przyszłości.

Energooszczędność katowickiego budynku osiągnięto m.in. dzięki specjalnemu systemowi grzania i chłodzenia. Zainstalowano tam bowiem pompę ciepła korzystającą z geotermii z czterech 18-metrowych studni. Pompa wydobywa ciepłą wodę z ziemi i dodatkowo ją dogrzewa. W budynku nie ma ani grzejników, ani klimatyzacji. Ogrzewają go i chłodzą instalacje w grubych stropach z 30-centymerowych płyt żelbetowych. Latem przez stropy przepływa chłodna woda z ziemi - o temperaturze ok. + 12-15 stopni. Zimą woda ma ok. + 30 stopni - działa to podobnie jak ogrzewanie podłogowe.

W konstrukcji zastosowano tradycyjne materiały budowlane - beton, stal, cegłę i płytę gipsowo-kartonową. Zamontowano w nim jednak także m.in. szczelną, mechaniczną wentylację z tzw. rekuperatorem. To wymiennik ciepła, który odzyskuje 75 proc. ciepła z wypychanego na zewnątrz zużytego powietrza i przekazuje je świeżemu.

W budynku nie ma instalacji gazowej, a energia elektryczna służy tylko do oświetlenia oraz zasilania urządzeń biurowych i pompy ciepła. Obiektem zarządza system elektroniczny, kontrolujący temperaturę na poszczególnych piętrach i decydujący o ewentualnym dodatkowym chłodzeniu lub grzaniu. Został on zintegrowany z żaluzjami. Sprawia, że opustoszały budynek przechodzi w stan uśpienia - system zamyka w weekendy wentylację dla zaoszczędzenia zgromadzonego wewnątrz ciepła. Koszt takiego budynku był wyższy od tradycyjnego o ok. 10 proc.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Będzie tania ziemia?

Usprawnienie obrotu ziemią rolniczą oraz ułatwienia w zakupie ziemi przez rolników indywidualnych - to najważniejsze założenia projektu nowelizacji ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, przyjętego w tym tygodniu przez rząd.

Zgodnie z projektem Agencja Nieruchomości Rolnych nie będzie mogła zawierać nowych umów dzierżawy, najmu i oddania nieruchomości w administrowanie.

"Dotychczasowe umowy zachowają ważność i z pewnymi wyjątkami nie będą mogły być przedłużane oraz˙przekształcane w umowy na czas nieoznaczony. Agencja Nieruchomości Rolnych będzie pisemnie zawiadamiać dzierżawców, w terminie 6 miesięcy od dnia wejścia w życie nowych przepisów, o˙możliwości dokonania zmian w umowach dzierżawy. Chodzi o możliwość wyłączenia z˙dzierżawy 30˙proc. użytków rolnych" - czytamy w komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu.

CIR poinformowało, że osoby, które wyrażą zgodę na tę propozycję, będą mogły kupić pozostałe dzierżawione grunty na preferencyjnych zasadach. "Z˙kolei wyłączone grunty będą dzielone na mniejsze nieruchomości i przygotowywane do sprzedaży. Wśród kupujących preferowani będą miejscowi rolnicy indywidualni, którzy chcą powiększyć swoje gospodarstwa rodzinne lub je utworzyć" - dodano.

Projekt zmienia również zasady dotyczące organizacji przetargów ograniczonych. To - zdaniem CIR - powinno pomóc Agencji Nieruchomości Rolnych w tworzeniu i powiększaniu gospodarstw rodzinnych. Agencja będzie mogła organizować takie przetargi dla osób posiadających kwalifikacje rolnicze i˙zamierzających tworzyć gospodarstwa rodzinne.

W przetargach ograniczonych będą mogli wziąć udział również byli pracownicy PGR-ów, którzy chcieliby tworzyć takie gospodarstwa. "Wprowadzono również możliwość rozłożenia spłaty należności z tytułu sprzedaży nieruchomości na okres do 15 lat, pod warunkiem wpłaty co najmniej 10˙proc. ceny przed zawarciem umowy sprzedaży. Umożliwi to wielu rolnikom nabycie gruntów (rolnych) z zasobu (Skarbu Państwa)" - napisano.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Będzie tania ziemia?

Usprawnienie obrotu ziemią rolniczą oraz ułatwienia w zakupie ziemi przez rolników indywidualnych - to najważniejsze założenia projektu nowelizacji ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, przyjętego w tym tygodniu przez rząd.

Zgodnie z projektem Agencja Nieruchomości Rolnych nie będzie mogła zawierać nowych umów dzierżawy, najmu i oddania nieruchomości w administrowanie.

"Dotychczasowe umowy zachowają ważność i z pewnymi wyjątkami nie będą mogły być przedłużane oraz˙przekształcane w umowy na czas nieoznaczony. Agencja Nieruchomości Rolnych będzie pisemnie zawiadamiać dzierżawców, w terminie 6 miesięcy od dnia wejścia w życie nowych przepisów, o˙możliwości dokonania zmian w umowach dzierżawy. Chodzi o możliwość wyłączenia z˙dzierżawy 30˙proc. użytków rolnych" - czytamy w komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu.

CIR poinformowało, że osoby, które wyrażą zgodę na tę propozycję, będą mogły kupić pozostałe dzierżawione grunty na preferencyjnych zasadach. "Z˙kolei wyłączone grunty będą dzielone na mniejsze nieruchomości i przygotowywane do sprzedaży. Wśród kupujących preferowani będą miejscowi rolnicy indywidualni, którzy chcą powiększyć swoje gospodarstwa rodzinne lub je utworzyć" - dodano.

Projekt zmienia również zasady dotyczące organizacji przetargów ograniczonych. To - zdaniem CIR - powinno pomóc Agencji Nieruchomości Rolnych w tworzeniu i powiększaniu gospodarstw rodzinnych. Agencja będzie mogła organizować takie przetargi dla osób posiadających kwalifikacje rolnicze i˙zamierzających tworzyć gospodarstwa rodzinne.

W przetargach ograniczonych będą mogli wziąć udział również byli pracownicy PGR-ów, którzy chcieliby tworzyć takie gospodarstwa. "Wprowadzono również możliwość rozłożenia spłaty należności z tytułu sprzedaży nieruchomości na okres do 15 lat, pod warunkiem wpłaty co najmniej 10˙proc. ceny przed zawarciem umowy sprzedaży. Umożliwi to wielu rolnikom nabycie gruntów (rolnych) z zasobu (Skarbu Państwa)" - napisano.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Rusza ogólnopolski cykl „Warsztatów Dobrego Klimatu”

Rusza ogólnopolski cykl „Warsztatów Dobrego Klimatu”, poświęconych sposobom wykorzystania nowoczesnych i ekologicznych rozwiązań energetycznych. Warsztaty skierowane do przedstawicieli gmin i społeczności lokalnych, potrwają od lutego do czerwca 2010 roku. Przedsięwzięcie realizowane jest pod patronatem Ministerstwa Gospodarki, w ramach Ogólnopolskiego Programu na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Społeczności Lokalnych „Gaspol kibicuje klimatowi”.
Celem Warsztatów jest budowanie świadomości oraz aktywizacja gmin do podejmowania działań na rzecz inwestowania w proekologiczne rozwiązania energetyczne oraz wskazanie korzyści i szans z tego wynikających.Otwarte
i bezpłatne spotkania zorganizowane zostaną w pięciu gminach na terenie całego kraju, wyróżniających się działaniami podejmowanymi na rzecz ochrony środowiska,
i budowania dobrego klimatu wśród mieszkańców.
Warsztaty będą też okazją do spotkania z ekspertami w dziedzinie energetyki, odnawialnych źródeł energii, socjologii oraz pozyskiwania funduszy unijnych.
 
Jednym z priorytetowych elementów rozwoju Polski jest zaopatrzenie jej w energię
i właściwe nią gospodarowanie. Warto budować świadomość społeczeństwa w tym zakresie. Edukacja to pierwszy krok w kierunku zmiany postrzegania odnawialnych źródeł energii jako niedostępnych ze względu na ich wysokie koszty. Chcemy wskazywać sposoby ich finansowania, pokazywać dobre przykłady i zachęcać do wykorzystywania istniejących możliwości
– przekonuje dr Andrzej Hałasiewicz, ekspert programu „Gaspol kibicuje klimatowi”.
 
Warsztaty będą miały charakter interaktywnych spotkań, podczas których eksperci udzielą praktycznych porad nt. możliwości dofinansowania proekologicznych inwestycji z funduszy krajowych i unijnych, kryteriów oceny wniosków oraz wymagań, jakie należy spełnić występując o dotację. Przeprowadzą także praktyczne ćwiczenia i symulacje
w oparciu o profesjonalny kalkulator energetyczny np. dla obniżenia zużycia energii, możliwych oszczędności czy też wyliczenia opłacalności instalacji energetycznych
w gminnych budynkach. Eksperci zaprezentują także przykładowe zastosowanie ekologicznych i energooszczędnych technologii dostępnych dla polskich gmin.
 
Warsztaty poprowadzą eksperci:
  • dr inż. Arkadiusz Węglarz, Krajowa Agencja Poszanowania Energii (KAPE);
  • dr Andrzej Hałasiewicz, Dyrektor Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa FAPA;
  • mgr inż. Artur Michalski, Grupa Doradztwa Europejskiego, były wiceprezes NFOŚiGW;
  • mgr Bożena Wróblewska, Gaspol;
  • mgr Kamil Dolata, Gaspol.
  • Andrzej Chodacz – kierownik programu „Gaspol kibicuje klimatowi”.
 
Efektywne zarządzanie energią i umiejętne wykorzystanie jej odnawialnych źródeł pozwala na rozwój regionów i poprawę jakości życia mieszkańców. Chcemy pokazać, jak skutecznie inwestować w proekologiczne rozwiązania, żeby przynosiło to realne korzyści. Warsztaty Dobrego Klimatu to doskonałe źródło wiedzy i narzędzie do realizacji tych celów” – przekonuje Andrzej Chodacz, Kierownik programu „Gaspol kibicuje klimatowi”.
 
Pierwsze, inauguracyjne warsztaty odbędą się 22 lutego br. na Podlasiu w Zespole Szkół w Drohiczynie przy ulicy Warszawskiej 51, w godzinach od 10:00 do 15:30. Patronat nad spotkaniem objął Burmistrz Gminy Drohiczyn. Na wybór ostatniego miejsca, zamykającego cykl pięciu warsztatów, będą mieli wpływ internauci, którzy za pośrednictwem strony www.kibicujklimatowi.pl mogą głosować na gminę, która ich zdaniem najbardziej dba o dobry klimat. Miejscowości z największą liczbą głosów będą brane pod uwagę przy wyborze miejsca, w którym odbędą się ostatnie warsztaty.
 
Podczas warsztatów zaprezentowane zostaną także założenia ogłoszonego w styczniu br. konkursu na „Gminę przyszłości”. Konkurs skierowany jest do gmin inwestujących w proekologiczne rozwiązania energetyczne oraz dbających
o zrównoważony rozwój społeczności lokalnych. Nagrodzone projekty zostaną następnie opublikowane w formie rankingu „Dobrych praktyk”, prezentującego godne naśladowania działania polskich gmin na rzecz poprawy klimatu oraz rozwoju regionu
i zamieszkującej go społeczności.
Laureaci konkursu otrzymają tytuł „Gminy przyszłości” oraz atrakcyjne nagrody rzeczowe (m.in. zestaw kolektorów słonecznych). Informacje nt. konkursu dostępne są na stronie www.kibicujklimatowi.pl.
 
Ogólnopolski Program na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Społeczności Lokalnych „Gaspol kibicuje klimatowi” – celem programu jest edukacja polskiego społeczeństwa na temat wykorzystania nowoczesnych rozwiązań energetycznych i ich roli w redukcji emisji szkodliwych gazów CO2 do atmosfery. Zadaniem programu jest również aktywizowanie gmin, powiatów i społeczności lokalnych do podejmowania inicjatyw proekologicznych jako istotnych dla zrównoważonego rozwoju poszczególnych regionów. Program jest realizowany pod patronatem Ministerstwa Gospodarki.
 
 
Patroni instytucjonalni programu:
- Ministerstwo Gospodarki (MG);
- Krajowa Agencja Poszanowania Energii (KAPE);
- Związek Powiatów Polskich (ZPP);
- Forum Aktywizacji Obszarów Wiejskich (FAOW);
- Polska Organizacja Gazu Płynnego (POGP).
 
Patroni „Warsztatów Dobrego Klimatu” i Konkursu „Gmina przyszłości”:
- Polskie Towarzystwo Energetyki Słonecznej (PTES);
- Stowarzyszenie Energii Odnawialnej (SEO);
- TVP INFO;
- Puls Biznesu.
 
Patroni medialni programu:
- TV Silesia;
- Czysta Energia;
- Przegląd Komunalny;
- Naszemiasto.pl;
- E-petrol.pl;
- Energieodnawialne.pl;
- Ogrzewnnictwo.pl.
 
Inicjatorem programu jest firma Gaspol S.A.
 
Źródło: On Board PR

Rusza ogólnopolski cykl „Warsztatów Dobrego Klimatu”

Rusza ogólnopolski cykl „Warsztatów Dobrego Klimatu”, poświęconych sposobom wykorzystania nowoczesnych i ekologicznych rozwiązań energetycznych. Warsztaty skierowane do przedstawicieli gmin i społeczności lokalnych, potrwają od lutego do czerwca 2010 roku. Przedsięwzięcie realizowane jest pod patronatem Ministerstwa Gospodarki, w ramach Ogólnopolskiego Programu na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Społeczności Lokalnych „Gaspol kibicuje klimatowi”.
Celem Warsztatów jest budowanie świadomości oraz aktywizacja gmin do podejmowania działań na rzecz inwestowania w proekologiczne rozwiązania energetyczne oraz wskazanie korzyści i szans z tego wynikających.Otwarte
i bezpłatne spotkania zorganizowane zostaną w pięciu gminach na terenie całego kraju, wyróżniających się działaniami podejmowanymi na rzecz ochrony środowiska,
i budowania dobrego klimatu wśród mieszkańców.
Warsztaty będą też okazją do spotkania z ekspertami w dziedzinie energetyki, odnawialnych źródeł energii, socjologii oraz pozyskiwania funduszy unijnych.
 
Jednym z priorytetowych elementów rozwoju Polski jest zaopatrzenie jej w energię
i właściwe nią gospodarowanie. Warto budować świadomość społeczeństwa w tym zakresie. Edukacja to pierwszy krok w kierunku zmiany postrzegania odnawialnych źródeł energii jako niedostępnych ze względu na ich wysokie koszty. Chcemy wskazywać sposoby ich finansowania, pokazywać dobre przykłady i zachęcać do wykorzystywania istniejących możliwości
– przekonuje dr Andrzej Hałasiewicz, ekspert programu „Gaspol kibicuje klimatowi”.
 
Warsztaty będą miały charakter interaktywnych spotkań, podczas których eksperci udzielą praktycznych porad nt. możliwości dofinansowania proekologicznych inwestycji z funduszy krajowych i unijnych, kryteriów oceny wniosków oraz wymagań, jakie należy spełnić występując o dotację. Przeprowadzą także praktyczne ćwiczenia i symulacje
w oparciu o profesjonalny kalkulator energetyczny np. dla obniżenia zużycia energii, możliwych oszczędności czy też wyliczenia opłacalności instalacji energetycznych
w gminnych budynkach. Eksperci zaprezentują także przykładowe zastosowanie ekologicznych i energooszczędnych technologii dostępnych dla polskich gmin.
 
Warsztaty poprowadzą eksperci:
  • dr inż. Arkadiusz Węglarz, Krajowa Agencja Poszanowania Energii (KAPE);
  • dr Andrzej Hałasiewicz, Dyrektor Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa FAPA;
  • mgr inż. Artur Michalski, Grupa Doradztwa Europejskiego, były wiceprezes NFOŚiGW;
  • mgr Bożena Wróblewska, Gaspol;
  • mgr Kamil Dolata, Gaspol.
  • Andrzej Chodacz – kierownik programu „Gaspol kibicuje klimatowi”.
 
Efektywne zarządzanie energią i umiejętne wykorzystanie jej odnawialnych źródeł pozwala na rozwój regionów i poprawę jakości życia mieszkańców. Chcemy pokazać, jak skutecznie inwestować w proekologiczne rozwiązania, żeby przynosiło to realne korzyści. Warsztaty Dobrego Klimatu to doskonałe źródło wiedzy i narzędzie do realizacji tych celów” – przekonuje Andrzej Chodacz, Kierownik programu „Gaspol kibicuje klimatowi”.
 
Pierwsze, inauguracyjne warsztaty odbędą się 22 lutego br. na Podlasiu w Zespole Szkół w Drohiczynie przy ulicy Warszawskiej 51, w godzinach od 10:00 do 15:30. Patronat nad spotkaniem objął Burmistrz Gminy Drohiczyn. Na wybór ostatniego miejsca, zamykającego cykl pięciu warsztatów, będą mieli wpływ internauci, którzy za pośrednictwem strony www.kibicujklimatowi.pl mogą głosować na gminę, która ich zdaniem najbardziej dba o dobry klimat. Miejscowości z największą liczbą głosów będą brane pod uwagę przy wyborze miejsca, w którym odbędą się ostatnie warsztaty.
 
Podczas warsztatów zaprezentowane zostaną także założenia ogłoszonego w styczniu br. konkursu na „Gminę przyszłości”. Konkurs skierowany jest do gmin inwestujących w proekologiczne rozwiązania energetyczne oraz dbających
o zrównoważony rozwój społeczności lokalnych. Nagrodzone projekty zostaną następnie opublikowane w formie rankingu „Dobrych praktyk”, prezentującego godne naśladowania działania polskich gmin na rzecz poprawy klimatu oraz rozwoju regionu
i zamieszkującej go społeczności.
Laureaci konkursu otrzymają tytuł „Gminy przyszłości” oraz atrakcyjne nagrody rzeczowe (m.in. zestaw kolektorów słonecznych). Informacje nt. konkursu dostępne są na stronie www.kibicujklimatowi.pl.
 
Ogólnopolski Program na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Społeczności Lokalnych „Gaspol kibicuje klimatowi” – celem programu jest edukacja polskiego społeczeństwa na temat wykorzystania nowoczesnych rozwiązań energetycznych i ich roli w redukcji emisji szkodliwych gazów CO2 do atmosfery. Zadaniem programu jest również aktywizowanie gmin, powiatów i społeczności lokalnych do podejmowania inicjatyw proekologicznych jako istotnych dla zrównoważonego rozwoju poszczególnych regionów. Program jest realizowany pod patronatem Ministerstwa Gospodarki.
 
 
Patroni instytucjonalni programu:
- Ministerstwo Gospodarki (MG);
- Krajowa Agencja Poszanowania Energii (KAPE);
- Związek Powiatów Polskich (ZPP);
- Forum Aktywizacji Obszarów Wiejskich (FAOW);
- Polska Organizacja Gazu Płynnego (POGP).
 
Patroni „Warsztatów Dobrego Klimatu” i Konkursu „Gmina przyszłości”:
- Polskie Towarzystwo Energetyki Słonecznej (PTES);
- Stowarzyszenie Energii Odnawialnej (SEO);
- TVP INFO;
- Puls Biznesu.
 
Patroni medialni programu:
- TV Silesia;
- Czysta Energia;
- Przegląd Komunalny;
- Naszemiasto.pl;
- E-petrol.pl;
- Energieodnawialne.pl;
- Ogrzewnnictwo.pl.
 
Inicjatorem programu jest firma Gaspol S.A.
 
Źródło: On Board PR

Londyn: przewidywany wzrost czynszów za biura

Według przewidywań firmy doradczej w dziedzinie nieruchomości Cushman & Wakefield czynsze w najlepszych lokalizacjach londyńskiej dzielnicy West End wzrosną do 2012 r. o 40 proc., co stanowi powrót do poziomu ponad 1.076 GBP za m kw. rocznie. Ponadto wskutek braku podaży wzrośnie udział transakcji typu pre-let, tj. zawierania umów najmu przed ukończeniem inwestycji.
Mimo najgorszego popytu od 1991 r., w ostatnim kwartale 2009 r. na West Endzie odnotowano jego wzrost do poziomu 68.740 m kw., tj. najwyższego poziomu od II kw. 2008 r.
 
Najemcy zaczynają ponownie wykazywać zainteresowanie, obawiając się, że w 2010 r. wynajmujący będą mniej skłonni do ustępstw w negocjacjach – powiedział Guy Taylor, Szef Biura Cushman & Wakefield na West Endzie.
 
Aktywny popyt wzrósł również w ujęciu kwartalnym, a w ciągu roku odnotowano na West Endzie jego wzrost o 40 proc. Popyt będą generować różnego rodzaju najemcy dążący do zabezpieczenia powierzchni w tej dzielnicy, głównie najemcy z sektora TMT (technologie, media i telekomunikacja), finansów, handlu i usług (zob. tabela 1). Wśród podmiotów zgłaszających aktywny popyt znalazły się: Bain & Co (3.700-5.500 m kw.), Invensys (1.500 m kw.) i Mirabaud (2.300 m kw.).
 
Presja na czynsze będzie początkowo wynikać z braku podaży nowej powierzchni na West Endzie. Obecnie w budowie znajduje się nieco ponad 92.900 m kw. powierzchni, która zostanie oddana do użytku w 2010 r. W 2011 r. zostanie ukończona budowa tylko dwóch budynków o powierzchni przekraczającej 1.800 m kw. (7-5 Baker Street, W1 oraz UK & European Investments Ltd, 1 Kingsway, WC2), a w 2012 r. – tylko jednego (Crown Estate’s, The Quadrant, Regent Street, W1).
 
Guy Taylor dodał: Wskutek niedoboru nowej powierzchni w 2011 r. ożywi się aktywność na rynku transakcji typu pre-let, ponieważ zwiększy się nierównowaga pomiędzy podażą a popytem. Wielu najemców będzie zmuszonych zawierać takie transakcje.
 
Przełoży się to na wzrost aktywności na rynku najmu w 2010 r., który w ciągu roku przyspieszy w reakcji na poprawę sytuacji gospodarczej.
 
W ostatnim kwartale 2009 r. najwyższe czynsze utrzymały się na stabilnym poziomie 806,5 GBP za m kw. rocznie, ale czynsze efektywne wzrosły o 5 proc. Był to pierwszy wzrost od końca 2007 r. W związku z oferowaniem zachęt wzrost czynszów wywoławczych jest tylko kwestią czasu.
 
 
Tabela 1.
AKTYWNY POPYT WŚRÓD NAJEMCÓW NA WEST ENDZIE
 
 
WEST END
POPYT
III kw. 2009
 
IV kw. 2009
 
WEDŁUG SEKTORÓW
tys. mkw.
%
tys. mkw.
%
Finanse i bankowość
43,29
12%
76,55
17%
Sektor publiczny i rządowy
60,20
17%
68,28
15%
Usługi
63,54
18%
64,57
14%
TMT
93,18
27%
102,56
23%
Handel i rozrywka
58,25
17%
76,46
17%
Przemysł
7,71
2%
30,29
7%
Inne
23,32
7%
34,37
8%
Aktywny
349,30
59%
452,98
75%
 

 

Źródło: Cushman & Wakefield

Londyn: przewidywany wzrost czynszów za biura

Według przewidywań firmy doradczej w dziedzinie nieruchomości Cushman & Wakefield czynsze w najlepszych lokalizacjach londyńskiej dzielnicy West End wzrosną do 2012 r. o 40 proc., co stanowi powrót do poziomu ponad 1.076 GBP za m kw. rocznie. Ponadto wskutek braku podaży wzrośnie udział transakcji typu pre-let, tj. zawierania umów najmu przed ukończeniem inwestycji.
Mimo najgorszego popytu od 1991 r., w ostatnim kwartale 2009 r. na West Endzie odnotowano jego wzrost do poziomu 68.740 m kw., tj. najwyższego poziomu od II kw. 2008 r.
 
Najemcy zaczynają ponownie wykazywać zainteresowanie, obawiając się, że w 2010 r. wynajmujący będą mniej skłonni do ustępstw w negocjacjach – powiedział Guy Taylor, Szef Biura Cushman & Wakefield na West Endzie.
 
Aktywny popyt wzrósł również w ujęciu kwartalnym, a w ciągu roku odnotowano na West Endzie jego wzrost o 40 proc. Popyt będą generować różnego rodzaju najemcy dążący do zabezpieczenia powierzchni w tej dzielnicy, głównie najemcy z sektora TMT (technologie, media i telekomunikacja), finansów, handlu i usług (zob. tabela 1). Wśród podmiotów zgłaszających aktywny popyt znalazły się: Bain & Co (3.700-5.500 m kw.), Invensys (1.500 m kw.) i Mirabaud (2.300 m kw.).
 
Presja na czynsze będzie początkowo wynikać z braku podaży nowej powierzchni na West Endzie. Obecnie w budowie znajduje się nieco ponad 92.900 m kw. powierzchni, która zostanie oddana do użytku w 2010 r. W 2011 r. zostanie ukończona budowa tylko dwóch budynków o powierzchni przekraczającej 1.800 m kw. (7-5 Baker Street, W1 oraz UK & European Investments Ltd, 1 Kingsway, WC2), a w 2012 r. – tylko jednego (Crown Estate’s, The Quadrant, Regent Street, W1).
 
Guy Taylor dodał: Wskutek niedoboru nowej powierzchni w 2011 r. ożywi się aktywność na rynku transakcji typu pre-let, ponieważ zwiększy się nierównowaga pomiędzy podażą a popytem. Wielu najemców będzie zmuszonych zawierać takie transakcje.
 
Przełoży się to na wzrost aktywności na rynku najmu w 2010 r., który w ciągu roku przyspieszy w reakcji na poprawę sytuacji gospodarczej.
 
W ostatnim kwartale 2009 r. najwyższe czynsze utrzymały się na stabilnym poziomie 806,5 GBP za m kw. rocznie, ale czynsze efektywne wzrosły o 5 proc. Był to pierwszy wzrost od końca 2007 r. W związku z oferowaniem zachęt wzrost czynszów wywoławczych jest tylko kwestią czasu.
 
 
Tabela 1.
AKTYWNY POPYT WŚRÓD NAJEMCÓW NA WEST ENDZIE
 
 
WEST END
POPYT
III kw. 2009
 
IV kw. 2009
 
WEDŁUG SEKTORÓW
tys. mkw.
%
tys. mkw.
%
Finanse i bankowość
43,29
12%
76,55
17%
Sektor publiczny i rządowy
60,20
17%
68,28
15%
Usługi
63,54
18%
64,57
14%
TMT
93,18
27%
102,56
23%
Handel i rozrywka
58,25
17%
76,46
17%
Przemysł
7,71
2%
30,29
7%
Inne
23,32
7%
34,37
8%
Aktywny
349,30
59%
452,98
75%
 

 

Źródło: Cushman & Wakefield

Tanie i szybkie budowanie

Kwestie barier finansowych i prawnych, występujących przy realizacji inwestycji, zostały poruszone 10 lutego podczas konferencji „Tanie i szybkie budowanie bez udziału środków publicznych i gminnych".
Szczególnie dotkliwie odczuwają te problemy inwestorzy – prywatni i samorządowi – realizujący swoje inwestycje po zlikwidowaniu Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Dodatkowe trudności stanowią: pozyskiwanie gruntów, przyłączanie urządzeń do sieci, regulacja stawek czynszowych czy też ustanawianie partycypacji lokatorów. Próbą odpowiedzi na istniejącą sytuację jest model zaproponowany przez Towarzystwo Budownictwa Społecznego w Zgierzu, który w bardzo wielu aspektach jest zbieżny z kierunkami reformy systemu budownictwa społecznego, przygotowanymi w Ministerstwie Infrastruktury. Realizacja inwestycji odbywa się bowiem według formuły zakładającej możliwość przekształcenia mieszkań we własność hipoteczną po 15 latach od dnia podpisania umowy najmu. W tym okresie, mimo że mieszkanie jest formalnie własnością TBS, najemca ma prawo swobodnego dysponowania lokalem. Dzieje się tak, gdyż wpłacając partycypację najemca staje się jednocześnie udziałowcem spółki, a także korzysta z uregulowań ustawy o ochronie praw lokatorów.
 
 
 

 

Źródło: Ministerstwo Infrastruktury

Tanie i szybkie budowanie

Kwestie barier finansowych i prawnych, występujących przy realizacji inwestycji, zostały poruszone 10 lutego podczas konferencji „Tanie i szybkie budowanie bez udziału środków publicznych i gminnych".
Szczególnie dotkliwie odczuwają te problemy inwestorzy – prywatni i samorządowi – realizujący swoje inwestycje po zlikwidowaniu Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Dodatkowe trudności stanowią: pozyskiwanie gruntów, przyłączanie urządzeń do sieci, regulacja stawek czynszowych czy też ustanawianie partycypacji lokatorów. Próbą odpowiedzi na istniejącą sytuację jest model zaproponowany przez Towarzystwo Budownictwa Społecznego w Zgierzu, który w bardzo wielu aspektach jest zbieżny z kierunkami reformy systemu budownictwa społecznego, przygotowanymi w Ministerstwie Infrastruktury. Realizacja inwestycji odbywa się bowiem według formuły zakładającej możliwość przekształcenia mieszkań we własność hipoteczną po 15 latach od dnia podpisania umowy najmu. W tym okresie, mimo że mieszkanie jest formalnie własnością TBS, najemca ma prawo swobodnego dysponowania lokalem. Dzieje się tak, gdyż wpłacając partycypację najemca staje się jednocześnie udziałowcem spółki, a także korzysta z uregulowań ustawy o ochronie praw lokatorów.
 
 
 

 

Źródło: Ministerstwo Infrastruktury

Będzie więcej lotnisk cywilnych

Rząd jest w trakcie przekazywania prawie 5 tys. hektarów gruntów Agencji Mienia Wojskowego samorządom różnego szczebla na zakładanie lotnisk cywilnych. Są to skomplikowane procedury, setki działek zmieniają swój status prawny, przy zaangażowaniu trzech Ministerstw: Obrony Narodowej, Skarbu Państwa i Infrastruktury – mówił wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz podczas III Międzynarodowej Konferencji „Lotnisko 2010”, która odbyła się w połowie lutego w Warszawie. Wyjaśnił także, iż projekt Prawa lotniczego, który jest przedmiotem prac legislacyjnych w Sejmie, został skierowany do podkomisji nadzwyczajnej, która ma rozpatrzyć ten projekt z uwzględnieniem poprawki przygotowanej przez rząd.

Wiceminister mówił również o prowadzonych, na zamówienie Ministerstwa Infrastruktury, pracach analitycznych dotyczących Lotniska Centralnego dla Polski. - Studium nie dotyczy budowy Centralnego Lotniska, ale zbadania, czy jest możliwa budowa takiego portu. Badamy warianty, badamy rynek. Inwestycja pochłonęłaby przecież nawet kilkanaście mld złotych.
 
 
 

 

Źródło: Ministerstwo Infrastruktury

Będzie więcej lotnisk cywilnych

Rząd jest w trakcie przekazywania prawie 5 tys. hektarów gruntów Agencji Mienia Wojskowego samorządom różnego szczebla na zakładanie lotnisk cywilnych. Są to skomplikowane procedury, setki działek zmieniają swój status prawny, przy zaangażowaniu trzech Ministerstw: Obrony Narodowej, Skarbu Państwa i Infrastruktury – mówił wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz podczas III Międzynarodowej Konferencji „Lotnisko 2010”, która odbyła się w połowie lutego w Warszawie. Wyjaśnił także, iż projekt Prawa lotniczego, który jest przedmiotem prac legislacyjnych w Sejmie, został skierowany do podkomisji nadzwyczajnej, która ma rozpatrzyć ten projekt z uwzględnieniem poprawki przygotowanej przez rząd.

Wiceminister mówił również o prowadzonych, na zamówienie Ministerstwa Infrastruktury, pracach analitycznych dotyczących Lotniska Centralnego dla Polski. - Studium nie dotyczy budowy Centralnego Lotniska, ale zbadania, czy jest możliwa budowa takiego portu. Badamy warianty, badamy rynek. Inwestycja pochłonęłaby przecież nawet kilkanaście mld złotych.
 
 
 

 

Źródło: Ministerstwo Infrastruktury

GNT: Gant ma pozwolenie na budowę

Gant Development otrzymał pozwolenie na budowę swojej pierwszej inwestycji mieszkaniowej w Warszawie. Pierwszy etap budowy, w ramach którego ma powstać 280 mieszkań, ruszy prawdopodobnie na wiosnę. Deweloper nie wyklucza kolejnych inwestycji w Warszawie - poinformowała spółka w czwartek w komunikacie prasowym.

- Chcielibyśmy rozpocząć I etap budowy niezwłocznie, jak tylko pozwolą na to warunki pogodowe. Najpierw planujemy budowę 280 mieszkań oraz stworzenie powierzchni pod obiekty handlowo-usługowe i miejsca parkingowe - powiedział Dariusz Małaszkiewicz, prezes Gant Development, cytowany w komunikacie.

- Myślę, że każdy deweloper prędzej czy później chce się zmierzyć z warszawskim rynkiem. My mamy wystarczająco duże doświadczenie, by tu budować i skutecznie konkurować. Możliwe więc, że na jednym projekcie się nie skończy - dodał.

Projekt "Kaskada na Woli" jest inwestycją mieszkaniową z tzw. segmentu popularnego. W sumie, w ramach tego projektu, powstanie ok. 750 mieszkań wraz z lokalami usługowymi. Łączna powierzchnia wyniesie ok. 50 tys. mkw. Lokale usługowe zajmą ponad 8 tys. mkw.

Gant ma już finansowanie inwestycji. Raiffeissen Bank udzielił mu kredytu na 150 mln zł, a 48 mln zł spółka pozyska z lutowej emisji z prawem poboru.

 

 

Źródło: interia.pl

GNT: Gant ma pozwolenie na budowę

Gant Development otrzymał pozwolenie na budowę swojej pierwszej inwestycji mieszkaniowej w Warszawie. Pierwszy etap budowy, w ramach którego ma powstać 280 mieszkań, ruszy prawdopodobnie na wiosnę. Deweloper nie wyklucza kolejnych inwestycji w Warszawie - poinformowała spółka w czwartek w komunikacie prasowym.

- Chcielibyśmy rozpocząć I etap budowy niezwłocznie, jak tylko pozwolą na to warunki pogodowe. Najpierw planujemy budowę 280 mieszkań oraz stworzenie powierzchni pod obiekty handlowo-usługowe i miejsca parkingowe - powiedział Dariusz Małaszkiewicz, prezes Gant Development, cytowany w komunikacie.

- Myślę, że każdy deweloper prędzej czy później chce się zmierzyć z warszawskim rynkiem. My mamy wystarczająco duże doświadczenie, by tu budować i skutecznie konkurować. Możliwe więc, że na jednym projekcie się nie skończy - dodał.

Projekt "Kaskada na Woli" jest inwestycją mieszkaniową z tzw. segmentu popularnego. W sumie, w ramach tego projektu, powstanie ok. 750 mieszkań wraz z lokalami usługowymi. Łączna powierzchnia wyniesie ok. 50 tys. mkw. Lokale usługowe zajmą ponad 8 tys. mkw.

Gant ma już finansowanie inwestycji. Raiffeissen Bank udzielił mu kredytu na 150 mln zł, a 48 mln zł spółka pozyska z lutowej emisji z prawem poboru.

 

 

Źródło: interia.pl

Przygotowanie terenu budowy

Wiosny co prawda za oknem jeszcze nie widać, ale już dziś warto zaplanować przebieg naszej budowy. Przygotowanie i zabezpieczenie terenu budowy to bardzo istotne czynności. Mają na celu usprawnienie robót budowlanych i zapewnienie możliwie największego bezpieczeństwa zarówno pracownikom, jak i osobom trzecim.

 
Trochę przepisów
 
Przygotowanie można uznać za etap wstępny i początkowy, który czasowo poprzedza samą faktyczną budowę. Nie należy mylić jednak przygotowania terenu budowy z czynnościami poprzedzającymi rozpoczęcie robót budowlanych. Postępowania poprzedzającego rozpoczęcie robót budowlanych dotyczy rozdział IV ustawy prawo budowlane. Można powiedzieć, że postępowanie to przygotowuje – w potocznym tego słowa znaczeniu – rozpoczęcie robót budowlanych. Ustawa określa, jakie roboty wymagają pozwolenia na budowę, a jakie są z tego wymogu zwolnione oraz które budowy należy zgłosić właściwemu organowi, a także wskazuje wymogi formalne i procedury z tym związane. Na etapie przygotowania terenu budowy należy mieć wszelkie formalności pomyślnie załatwione, gdyż zgodnie z art. 41 ustawy prawo budowlane rozpoczęcie robót budowlanych następuje w chwili podjęcia prac przygotowawczych.
 
 
Warunki przygotowania i zabezpieczenia terenu budowy reguluje rozporządzenie ministra infrastruktury z 6 lutego 2003 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych (DzU 2003 nr 47 poz. 401), a także ustawa prawo budowlane. Zgodnie z prawem budowlanym, prace przygotowawcze rozpoczynają roboty budowlane na terenie budowy. Mogą być wykonywane wyłącznie na terenie objętym pozwoleniem na budowę, jeżeli pozwolenie w danym przypadku jest wymagane przez ustawę. Paragraf ósmy wspomnianego powyżej rozporządzenia pozostaje w kolizji z przepisem prawa budowlanego. Według rozporządzenia zagospodarowanie terenu budowy wykonuje się przed rozpoczęciem robót budowlanych. Oznacza to, że samo zagospodarowanie terenu budowy nie należy do prac przygotowawczych i nie wymaga prawomocnego pozwolenia na budowę, co jest sprzeczne z art. 41 ustawy prawo budowlane. Zgodnie z zasadą lex superior derogat legi inferiori, przepis ustawy uchyla działanie przepisu rozporządzenia. Rozpoczęcie zagospodarowania terenu budowy bez uzyskania pozwolenia na budowę, jeśli ustawa tego wymaga, należy uznać za samowolę budowlaną.
 
Do prac przygotowawczych należy:
 
1) wytyczenie geodezyjne;
2) wykonanie niwelacji terenu;
3) zagospodarowanie terenu wraz z budową tymczasowych obiektów;
4) dokonanie przyłączy do sieci infrastruktury technicznej na potrzeby budowy.
 
Porządek na placu budowy
 
Niewątpliwie, zanim przystąpimy do budowy fundamentów musimy zorganizować plac budowy. Jeżeli decydujemy się na kupno większej ilości materiałów budowlanych, warto pamiętać o zapewnieniu miejsca na ich składowanie. Plac budowy trzeba więc dobrze zorganizować, aby materiały nie uległy zniszczeniu bądź nie padły łupem złodziei.
 
Plac składowy to konieczny element każdej budowy. Jeśli zdecydujemy się na to, aby wybrana hurtownia systematycznie dostarczała materiały, na placu możemy mieć tylko te potrzebne na danym etapie budowy. Wystarczy wtedy zarezerwować powierzchnię równą powierzchni użytkowej stawianego domu. Jeżeli jednak postanowiliśmy zaoszczędzić i kupić większą ilość materiałów, wtedy plac będzie zajmował dwa-trzy razy więcej miejsca.
 
 

 
 
Na placu składowym należy przewidzieć miejsce, w którym przygotowywana będzie mieszanka betonowa czy zaprawa, zgromadzić tam piasek i żwir o różnych frakcjach oraz ustawić w niedalekim sąsiedztwie zamknięty magazyn z cementem i wapnem. Powinno być tu też miejsce służące do przycinania, wyginania i montowania szkieletów ze stali zbrojeniowej. Materiały masowe natomiast, takie jak cegły, bloczki czy pustaki, dobrze jest składować możliwie jak najbliżej budynku, aby nie trzeba było ich za daleko przenosić.
 
Przy zakupie materiałów budowlanych warto zapoznać się z zaleceniami producenta. Jeśli takich nie ma, trzeba przyjąć zasadę, że wysokość układanych materiałów, na paletach czy w stosach, powinna być mniejsza od szerokości powierzchni, jaką zajmuje dany materiał.
 

 

 

Źródło: Budowlany.pl

krn.pl

Przygotowanie terenu budowy

Wiosny co prawda za oknem jeszcze nie widać, ale już dziś warto zaplanować przebieg naszej budowy. Przygotowanie i zabezpieczenie terenu budowy to bardzo istotne czynności. Mają na celu usprawnienie robót budowlanych i zapewnienie możliwie największego bezpieczeństwa zarówno pracownikom, jak i osobom trzecim.

 
Trochę przepisów
 
Przygotowanie można uznać za etap wstępny i początkowy, który czasowo poprzedza samą faktyczną budowę. Nie należy mylić jednak przygotowania terenu budowy z czynnościami poprzedzającymi rozpoczęcie robót budowlanych. Postępowania poprzedzającego rozpoczęcie robót budowlanych dotyczy rozdział IV ustawy prawo budowlane. Można powiedzieć, że postępowanie to przygotowuje – w potocznym tego słowa znaczeniu – rozpoczęcie robót budowlanych. Ustawa określa, jakie roboty wymagają pozwolenia na budowę, a jakie są z tego wymogu zwolnione oraz które budowy należy zgłosić właściwemu organowi, a także wskazuje wymogi formalne i procedury z tym związane. Na etapie przygotowania terenu budowy należy mieć wszelkie formalności pomyślnie załatwione, gdyż zgodnie z art. 41 ustawy prawo budowlane rozpoczęcie robót budowlanych następuje w chwili podjęcia prac przygotowawczych.
 
 
Warunki przygotowania i zabezpieczenia terenu budowy reguluje rozporządzenie ministra infrastruktury z 6 lutego 2003 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych (DzU 2003 nr 47 poz. 401), a także ustawa prawo budowlane. Zgodnie z prawem budowlanym, prace przygotowawcze rozpoczynają roboty budowlane na terenie budowy. Mogą być wykonywane wyłącznie na terenie objętym pozwoleniem na budowę, jeżeli pozwolenie w danym przypadku jest wymagane przez ustawę. Paragraf ósmy wspomnianego powyżej rozporządzenia pozostaje w kolizji z przepisem prawa budowlanego. Według rozporządzenia zagospodarowanie terenu budowy wykonuje się przed rozpoczęciem robót budowlanych. Oznacza to, że samo zagospodarowanie terenu budowy nie należy do prac przygotowawczych i nie wymaga prawomocnego pozwolenia na budowę, co jest sprzeczne z art. 41 ustawy prawo budowlane. Zgodnie z zasadą lex superior derogat legi inferiori, przepis ustawy uchyla działanie przepisu rozporządzenia. Rozpoczęcie zagospodarowania terenu budowy bez uzyskania pozwolenia na budowę, jeśli ustawa tego wymaga, należy uznać za samowolę budowlaną.
 
Do prac przygotowawczych należy:
 
1) wytyczenie geodezyjne;
2) wykonanie niwelacji terenu;
3) zagospodarowanie terenu wraz z budową tymczasowych obiektów;
4) dokonanie przyłączy do sieci infrastruktury technicznej na potrzeby budowy.
 
Porządek na placu budowy
 
Niewątpliwie, zanim przystąpimy do budowy fundamentów musimy zorganizować plac budowy. Jeżeli decydujemy się na kupno większej ilości materiałów budowlanych, warto pamiętać o zapewnieniu miejsca na ich składowanie. Plac budowy trzeba więc dobrze zorganizować, aby materiały nie uległy zniszczeniu bądź nie padły łupem złodziei.
 
Plac składowy to konieczny element każdej budowy. Jeśli zdecydujemy się na to, aby wybrana hurtownia systematycznie dostarczała materiały, na placu możemy mieć tylko te potrzebne na danym etapie budowy. Wystarczy wtedy zarezerwować powierzchnię równą powierzchni użytkowej stawianego domu. Jeżeli jednak postanowiliśmy zaoszczędzić i kupić większą ilość materiałów, wtedy plac będzie zajmował dwa-trzy razy więcej miejsca.
 
 

 
 
Na placu składowym należy przewidzieć miejsce, w którym przygotowywana będzie mieszanka betonowa czy zaprawa, zgromadzić tam piasek i żwir o różnych frakcjach oraz ustawić w niedalekim sąsiedztwie zamknięty magazyn z cementem i wapnem. Powinno być tu też miejsce służące do przycinania, wyginania i montowania szkieletów ze stali zbrojeniowej. Materiały masowe natomiast, takie jak cegły, bloczki czy pustaki, dobrze jest składować możliwie jak najbliżej budynku, aby nie trzeba było ich za daleko przenosić.
 
Przy zakupie materiałów budowlanych warto zapoznać się z zaleceniami producenta. Jeśli takich nie ma, trzeba przyjąć zasadę, że wysokość układanych materiałów, na paletach czy w stosach, powinna być mniejsza od szerokości powierzchni, jaką zajmuje dany materiał.
 

 

 

Źródło: Budowlany.pl

krn.pl

Ożywienie na rynku nieruchomości

Ożywienie na rynku nieruchomości
Nowy rok przyniósł wyraźne ożywienie na rynku mieszkaniowym. Mimo nieznacznych różnic cen w stosunku do końca ubiegłego roku oraz stabilnego poziomu podaży nowych ofert obserwujemy znaczny wzrost liczby i aktywności klientów popytowych. Wg szacunków serwisu Oferty.net w styczniu br. intensywne poszukiwania własnego M prowadziło ponad 30% więcej klientów aniżeli w tym samym okresie roku ubiegłego.
KOSMETYCZNE ZMIANY CEN

Jak wynika z analizy cen ofert wystawionych do sprzedaży w styczniu br. w odniesieniu do stawek z grudnia 2009 różnice są niewielkie. Oprócz Sopotu, w którym średnia cena m2 mieszkania w styczniu była wyższa o blisko 200 PLN, w pozostałych miastach zmiany - głównie wzrosty cen - nie przekroczyły 150 PLN na m2.
 
Dokonując podobnego porównania w ujęciu rok do roku średnie ceny ofertowe na przekór powszechnym oczekiwaniom w większości miast wzrosły. Najwięcej w Opolu - o 304 PLN na m2 (tj. 7,6%), Białymstoku - 238 PLN na m2 (tj. 5,4%) i we Wrocławiu - 232 PLN na m2 (tj. 3,4%). Uwzględniając jednak upusty, których udzielanie przez sprzedających jest normą, można przyjąć, że średnie ceny transakcyjne pozostają zbliżone do ubiegłorocznych, ewentualnie nieznacznie (kilka procent) niższe.
 
Spośród sześciu miast, w których styczniowe średnie ceny były niższe niż przed rokiem na czele stoją dwa ośrodki trójmiejskie; w Gdyni średnia cena m2 jest obecnie niższa o 499 PLN (tj. 7,1%), a w Sopocie o 519 PLN (tj. 4,9%).

Średnie ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym w największych miastach

miasto

cena PLN/m2

zmiana mdm

zmiana rdr

12'09

01'10

(%)

(PLN/m2)

(%)

(PLN/m2)

Białystok

4 630

4 658

0,6

28

5,4

238

Bydgoszcz

4 259

4 252

-0,2

-7

0,3

13

Gdańsk

6 423

6 494

1,1

71

0,6

38

Gdynia

6 630

6 485

-2,2

-145

-7,1

-499

Gorzów Wlkp.

3 197

3 182

-0,5

-15

bd

bd

Katowice

4 100

4 207

2,6

107

2,0

84

Kielce

4 282

4 416

3,1

134

bd

bd

Kraków

7 483

7 347

-1,8

-136

-0,1

-11

Lublin

5 047

5 170

2,4

123

3,4

170

Łódź

4 383

4 429

1,0

46

3,5

149

Olsztyn

4 853

4 893

0,8

40

-1,5

-74

Opole

4 175

4 280

2,5

105

7,6

304

Poznań

5 924

5 888

-0,6

-36

2,4

138

Rzeszów

4 577

4 659

1,8

82

3,7

166

Sopot

9 879

10 074

2,0

195

-4,9

-516

Szczecin

4 857

4 879

0,5

22

-0,9

-44

Warszawa

9 062

9 021

-0,5

-41

-1,3

-123

Wrocław

6 908

7 056

2,1

148

3,4

232


NOWE KREDYTY - TO JUŻ ROZTOPY

Ostatnich kilka miesięcy określaliśmy mianem odwilży na rynku kredytów hipotecznych. Jednak to określenie wydaje się być coraz mniej adekwatne wobec zdecydowanej, niekiedy frontalnej walki banków o pozyskanie nowych klientów. Już w pięciu bankach można uzyskać kredyt złotowy z marżą poniżej 2 pkt proc. (w tym w trzech poza promocją polegającą na zakupie innych produktów bankowych), a w siedmiu nie płacąc za niego prowizji (także poza promocjami). W przypadku kredytów walutowych w sześciu bankach można uzyskać marżę poniżej 3 pkt proc., w tym w jednym z nich nawet poniżej 2 pkt proc. (pod warunkiem zakupu innych produktów finansowych).

Poprawia się także sytuacja jeśli chodzi o możliwość skredytowania całości kupowanej nieruchomości, MultiBank i mBank pożyczają nawet na 110 proc. jej wartości (po spełnieniu rygorystycznych ograniczeń), co jednak tylko w pewnym sensie przypomina epokę sprzed pojawienia się kryzysu na rynkach finansowych, ponieważ uzyskanie kredytu na 100 proc. wartości mieszkania czy domu obwarowane jest szeregiem obostrzeń dotyczących kredytobiorcy. Za wcześnie więc by mówić o nadejściu wiosny w segmencie kredytów hipotecznych, ale z pewnością mamy za sobą falę roztopów, która sprawia, że warunki udzielania kredytów hipotecznych są obecnie na poziomie znanym z lat 2004-2005.
 
Po dodaniu do marż benchmarkowych stóp rynkowych, które wciąż znajdują się na rekordowo niskich poziomach, okazuje się, że możliwym jest dziś uzyskanie kredytu walutowego oprocentowanego poniżej 4 proc. i kredytu złotowego poniżej 6,5 proc.

KREDYTY SPŁACANE - RATY NIEZNACZNIE W DÓŁ

W dobrych humorach mogą być także kredytobiorcy, którzy już spłacają swoje kredyty. Od naszego poprzedniego raportu (7 stycznia) kurs euro spadł o ok. 2 proc. (z 4,10 do 4,02 PLN), a kurs franka o ok. 1 proc. (z 2,77 do 2,75 PLN), co - przy niezmienionych stopach procentowych - oznacza, że raty kredytów spadną w takiej właśnie skali (1-2 proc.).

Posiadacze kredytów złotowych również mogą mieć powody do zadowolenia, ponieważ trzymiesięczna stopa WIBOR, o której wysokość opiera się oprocentowanie większości tego typu kredytów spadła przez ostatni miesiąc z 4,25 do 4,18 proc. i ponownie znalazła się w okolicach najniższego poziomu w historii. Raty kredytów spłacanych także należą więc obecnie do najniższych w historii.

Niemniej zadłużeni zarówno w walutach obcych jak i w złotym powinni mieć na uwadze wyjątkowość i tymczasowość obecnej sytuacji. Stopy procentowe nie będą już obniżane, a pod koniec 2010 roku mogą być nawet podnoszone, co odbije się niekorzystnie na wysokości rat kredytów. Dla kredytów walutowych najważniejszym czynnikiem pozostaje zmiana kursu walutowego. Ryzyko silnego osłabienia złotego oceniamy jako niskie w najbliższym czasie.

STRUKTURA CEN MIESZKAŃ WYSTAWIONYCH DO SPRZEDAŻY W STYCZNIU

Warszawa

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 5 000

0,2

5 001 - 6 000

1,6

6 001 - 7 000

10,9

7 001 - 8 000

23,5

8 001 - 9 000

23,2

9 001 - 10 000

17,5

10 001 - 11 000

10,5

11 001 - 12 000

5,3

12 001 - 13 000

2,5

13 001 plus

4,9

Mediana: 7 961 PLN/m2


Wśród ofert sprzedaży, jakie pojawiły się na warszawskim rynku wtórnym w styczniu blisko połowę stanowiły mieszkania, których ceny mieściły się w przedziale 7 001 - 9 000 PLN/m2. Cena zaledwie jednego na pięćdziesiąt oferowanych do sprzedaży mieszkań nie przekraczała 6 000 PLN/m2. Zaś w 7 na 100 ofert cena metra kwadratowego była ponad dwukrotnie wyższa, tj. przekraczała 12 000 PLN.
 
Wrocław

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

0,7

4 001 - 5 000

5,0

5 001 - 6 000

20,1

6 001 - 7 000

32,3

7 001 - 8 000

22,8

8 001 - 9 000

10,2

9 001 - 10 000

3,5

10 000 plus

5,3

Mediana: 6 761 PLN/m2


We Wrocławiu w styczniowej puli ofert największy udział (32,3%) miały mieszkania w cenie od 6 001 do 7 000 PLN/m2. Co piąte mieszkanie oferowane było w cenie od 4 001 do 5 000 PLN/m2, a cena co dwudziestego przekraczała 10 000 PLN za m2.
 
Kraków
 

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

0,6

4 001 - 5 000

3,5

5 001 - 6 000

18,5

6 001 - 7 000

26,7

7 001 - 8 000

23,9

8 001 - 9 000

13,9

9 001 - 10 000

6,3

10 001 - 11 000

2,6

11 001 plus

4,1

Mediana: 7 038 PLN/m2


Najtańsze mieszkania w Krakowie, tj. takie, których cena nie przekraczała 5 000 PLN/m2 stanowiły zaledwie 4% wszystkich ofert wystawionych w styczniu. Cena co drugiego krakowskiego mieszkania mieściła się w przedziale od 6 001 do 8 000 PLN/m2. Blisko 7% oferowanych mieszkań właściciele wyceniali na kwoty ponad 10 000 PLN/m2.

Poznań

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

4,8

4 001 - 5 000

21,1

5 001 - 6 000

34,9

6 001 - 7 000

22,3

7 001 - 8 000

10,9

8 001 - 9 000

3,9

9 000 plus

2,0

Mediana: 5 744 PLN/m2


W Poznaniu ponad 1/4 ofert w styczniu stanowiły mieszkania w cenie do 5 000 PLN/m2. Najwięcej - prawie 35% ofert wystawionych zostało w cenach od 5 001 do 6 000 PLN/m2. Najdroższe mieszkania, z cenami przekraczającymi 8 000 PLN/m2 stanowiły blisko 6% styczniowej podaży.

Gdańsk

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

1,1

4 001 - 5 000

8,7

5 001 - 6 000

33,1

6 001 - 7 000

31,9

7 001 - 8 000

13,1

8 001 - 9 000

6,0

9 000 plus

6,0

Mediana: 6 180 PLN/m2


Zaledwie co dziesiąte mieszkanie wystawione do sprzedaży w styczniu w Gdańsku oferowane było w cenie nie przekraczającej 5 000 PLN/m2. Ponad trzykrotnie większe były pule mieszkań z kolejnych dwóch przedziałów cenowych - od 5 001 do 6 000 PLN oraz od 6 001 do 7 000 PLN/m2. Ceny 1/4 mieszkań przekraczały 7 000 PLN/m2.

STAWKI ZA NAJEM SPADAJĄ

Na rynku najmu wciąż utrzymuje się wysoka podaż nowych ofert. W styczniu br. wystawionych zostało aż o 40% więcej mieszkań niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Biorąc pod uwagę to, że zimą popyt na lokale jest bardzo ograniczony oraz to, że przed wakacjami na rynek dodatkowo trafi wiele lokali obecnie wynajmowanych przez studentów, należy się liczyć z dalszym spadkiem stawek czynszowych i dalszym ograniczeniem dochodowości najmu. Zdaniem Marcina Drogomireckiego z serwisu Oferty.net zmiany tego trendu można się spodziewać najwcześniej pod koniec sierpnia, kiedy mieszkań ponownie zaczną szukać studenci oraz nie mający już prawa do korzystania z akademików absolwenci studiów. W najbliższych miesiącach pula ofert najmu mieszkań, szczególnie tych droższych - nowych, o większych powierzchniach i o wyższym standardzie, będzie się powiększać.

Oferty.net i Open Finance

an

inwestycje.pl

Ożywienie na rynku nieruchomości

Ożywienie na rynku nieruchomości
Nowy rok przyniósł wyraźne ożywienie na rynku mieszkaniowym. Mimo nieznacznych różnic cen w stosunku do końca ubiegłego roku oraz stabilnego poziomu podaży nowych ofert obserwujemy znaczny wzrost liczby i aktywności klientów popytowych. Wg szacunków serwisu Oferty.net w styczniu br. intensywne poszukiwania własnego M prowadziło ponad 30% więcej klientów aniżeli w tym samym okresie roku ubiegłego.
KOSMETYCZNE ZMIANY CEN

Jak wynika z analizy cen ofert wystawionych do sprzedaży w styczniu br. w odniesieniu do stawek z grudnia 2009 różnice są niewielkie. Oprócz Sopotu, w którym średnia cena m2 mieszkania w styczniu była wyższa o blisko 200 PLN, w pozostałych miastach zmiany - głównie wzrosty cen - nie przekroczyły 150 PLN na m2.
 
Dokonując podobnego porównania w ujęciu rok do roku średnie ceny ofertowe na przekór powszechnym oczekiwaniom w większości miast wzrosły. Najwięcej w Opolu - o 304 PLN na m2 (tj. 7,6%), Białymstoku - 238 PLN na m2 (tj. 5,4%) i we Wrocławiu - 232 PLN na m2 (tj. 3,4%). Uwzględniając jednak upusty, których udzielanie przez sprzedających jest normą, można przyjąć, że średnie ceny transakcyjne pozostają zbliżone do ubiegłorocznych, ewentualnie nieznacznie (kilka procent) niższe.
 
Spośród sześciu miast, w których styczniowe średnie ceny były niższe niż przed rokiem na czele stoją dwa ośrodki trójmiejskie; w Gdyni średnia cena m2 jest obecnie niższa o 499 PLN (tj. 7,1%), a w Sopocie o 519 PLN (tj. 4,9%).

Średnie ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym w największych miastach

miasto

cena PLN/m2

zmiana mdm

zmiana rdr

12'09

01'10

(%)

(PLN/m2)

(%)

(PLN/m2)

Białystok

4 630

4 658

0,6

28

5,4

238

Bydgoszcz

4 259

4 252

-0,2

-7

0,3

13

Gdańsk

6 423

6 494

1,1

71

0,6

38

Gdynia

6 630

6 485

-2,2

-145

-7,1

-499

Gorzów Wlkp.

3 197

3 182

-0,5

-15

bd

bd

Katowice

4 100

4 207

2,6

107

2,0

84

Kielce

4 282

4 416

3,1

134

bd

bd

Kraków

7 483

7 347

-1,8

-136

-0,1

-11

Lublin

5 047

5 170

2,4

123

3,4

170

Łódź

4 383

4 429

1,0

46

3,5

149

Olsztyn

4 853

4 893

0,8

40

-1,5

-74

Opole

4 175

4 280

2,5

105

7,6

304

Poznań

5 924

5 888

-0,6

-36

2,4

138

Rzeszów

4 577

4 659

1,8

82

3,7

166

Sopot

9 879

10 074

2,0

195

-4,9

-516

Szczecin

4 857

4 879

0,5

22

-0,9

-44

Warszawa

9 062

9 021

-0,5

-41

-1,3

-123

Wrocław

6 908

7 056

2,1

148

3,4

232


NOWE KREDYTY - TO JUŻ ROZTOPY

Ostatnich kilka miesięcy określaliśmy mianem odwilży na rynku kredytów hipotecznych. Jednak to określenie wydaje się być coraz mniej adekwatne wobec zdecydowanej, niekiedy frontalnej walki banków o pozyskanie nowych klientów. Już w pięciu bankach można uzyskać kredyt złotowy z marżą poniżej 2 pkt proc. (w tym w trzech poza promocją polegającą na zakupie innych produktów bankowych), a w siedmiu nie płacąc za niego prowizji (także poza promocjami). W przypadku kredytów walutowych w sześciu bankach można uzyskać marżę poniżej 3 pkt proc., w tym w jednym z nich nawet poniżej 2 pkt proc. (pod warunkiem zakupu innych produktów finansowych).

Poprawia się także sytuacja jeśli chodzi o możliwość skredytowania całości kupowanej nieruchomości, MultiBank i mBank pożyczają nawet na 110 proc. jej wartości (po spełnieniu rygorystycznych ograniczeń), co jednak tylko w pewnym sensie przypomina epokę sprzed pojawienia się kryzysu na rynkach finansowych, ponieważ uzyskanie kredytu na 100 proc. wartości mieszkania czy domu obwarowane jest szeregiem obostrzeń dotyczących kredytobiorcy. Za wcześnie więc by mówić o nadejściu wiosny w segmencie kredytów hipotecznych, ale z pewnością mamy za sobą falę roztopów, która sprawia, że warunki udzielania kredytów hipotecznych są obecnie na poziomie znanym z lat 2004-2005.
 
Po dodaniu do marż benchmarkowych stóp rynkowych, które wciąż znajdują się na rekordowo niskich poziomach, okazuje się, że możliwym jest dziś uzyskanie kredytu walutowego oprocentowanego poniżej 4 proc. i kredytu złotowego poniżej 6,5 proc.

KREDYTY SPŁACANE - RATY NIEZNACZNIE W DÓŁ

W dobrych humorach mogą być także kredytobiorcy, którzy już spłacają swoje kredyty. Od naszego poprzedniego raportu (7 stycznia) kurs euro spadł o ok. 2 proc. (z 4,10 do 4,02 PLN), a kurs franka o ok. 1 proc. (z 2,77 do 2,75 PLN), co - przy niezmienionych stopach procentowych - oznacza, że raty kredytów spadną w takiej właśnie skali (1-2 proc.).

Posiadacze kredytów złotowych również mogą mieć powody do zadowolenia, ponieważ trzymiesięczna stopa WIBOR, o której wysokość opiera się oprocentowanie większości tego typu kredytów spadła przez ostatni miesiąc z 4,25 do 4,18 proc. i ponownie znalazła się w okolicach najniższego poziomu w historii. Raty kredytów spłacanych także należą więc obecnie do najniższych w historii.

Niemniej zadłużeni zarówno w walutach obcych jak i w złotym powinni mieć na uwadze wyjątkowość i tymczasowość obecnej sytuacji. Stopy procentowe nie będą już obniżane, a pod koniec 2010 roku mogą być nawet podnoszone, co odbije się niekorzystnie na wysokości rat kredytów. Dla kredytów walutowych najważniejszym czynnikiem pozostaje zmiana kursu walutowego. Ryzyko silnego osłabienia złotego oceniamy jako niskie w najbliższym czasie.

STRUKTURA CEN MIESZKAŃ WYSTAWIONYCH DO SPRZEDAŻY W STYCZNIU

Warszawa

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 5 000

0,2

5 001 - 6 000

1,6

6 001 - 7 000

10,9

7 001 - 8 000

23,5

8 001 - 9 000

23,2

9 001 - 10 000

17,5

10 001 - 11 000

10,5

11 001 - 12 000

5,3

12 001 - 13 000

2,5

13 001 plus

4,9

Mediana: 7 961 PLN/m2


Wśród ofert sprzedaży, jakie pojawiły się na warszawskim rynku wtórnym w styczniu blisko połowę stanowiły mieszkania, których ceny mieściły się w przedziale 7 001 - 9 000 PLN/m2. Cena zaledwie jednego na pięćdziesiąt oferowanych do sprzedaży mieszkań nie przekraczała 6 000 PLN/m2. Zaś w 7 na 100 ofert cena metra kwadratowego była ponad dwukrotnie wyższa, tj. przekraczała 12 000 PLN.
 
Wrocław

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

0,7

4 001 - 5 000

5,0

5 001 - 6 000

20,1

6 001 - 7 000

32,3

7 001 - 8 000

22,8

8 001 - 9 000

10,2

9 001 - 10 000

3,5

10 000 plus

5,3

Mediana: 6 761 PLN/m2


We Wrocławiu w styczniowej puli ofert największy udział (32,3%) miały mieszkania w cenie od 6 001 do 7 000 PLN/m2. Co piąte mieszkanie oferowane było w cenie od 4 001 do 5 000 PLN/m2, a cena co dwudziestego przekraczała 10 000 PLN za m2.
 
Kraków
 

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

0,6

4 001 - 5 000

3,5

5 001 - 6 000

18,5

6 001 - 7 000

26,7

7 001 - 8 000

23,9

8 001 - 9 000

13,9

9 001 - 10 000

6,3

10 001 - 11 000

2,6

11 001 plus

4,1

Mediana: 7 038 PLN/m2


Najtańsze mieszkania w Krakowie, tj. takie, których cena nie przekraczała 5 000 PLN/m2 stanowiły zaledwie 4% wszystkich ofert wystawionych w styczniu. Cena co drugiego krakowskiego mieszkania mieściła się w przedziale od 6 001 do 8 000 PLN/m2. Blisko 7% oferowanych mieszkań właściciele wyceniali na kwoty ponad 10 000 PLN/m2.

Poznań

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

4,8

4 001 - 5 000

21,1

5 001 - 6 000

34,9

6 001 - 7 000

22,3

7 001 - 8 000

10,9

8 001 - 9 000

3,9

9 000 plus

2,0

Mediana: 5 744 PLN/m2


W Poznaniu ponad 1/4 ofert w styczniu stanowiły mieszkania w cenie do 5 000 PLN/m2. Najwięcej - prawie 35% ofert wystawionych zostało w cenach od 5 001 do 6 000 PLN/m2. Najdroższe mieszkania, z cenami przekraczającymi 8 000 PLN/m2 stanowiły blisko 6% styczniowej podaży.

Gdańsk

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

1,1

4 001 - 5 000

8,7

5 001 - 6 000

33,1

6 001 - 7 000

31,9

7 001 - 8 000

13,1

8 001 - 9 000

6,0

9 000 plus

6,0

Mediana: 6 180 PLN/m2


Zaledwie co dziesiąte mieszkanie wystawione do sprzedaży w styczniu w Gdańsku oferowane było w cenie nie przekraczającej 5 000 PLN/m2. Ponad trzykrotnie większe były pule mieszkań z kolejnych dwóch przedziałów cenowych - od 5 001 do 6 000 PLN oraz od 6 001 do 7 000 PLN/m2. Ceny 1/4 mieszkań przekraczały 7 000 PLN/m2.

STAWKI ZA NAJEM SPADAJĄ

Na rynku najmu wciąż utrzymuje się wysoka podaż nowych ofert. W styczniu br. wystawionych zostało aż o 40% więcej mieszkań niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Biorąc pod uwagę to, że zimą popyt na lokale jest bardzo ograniczony oraz to, że przed wakacjami na rynek dodatkowo trafi wiele lokali obecnie wynajmowanych przez studentów, należy się liczyć z dalszym spadkiem stawek czynszowych i dalszym ograniczeniem dochodowości najmu. Zdaniem Marcina Drogomireckiego z serwisu Oferty.net zmiany tego trendu można się spodziewać najwcześniej pod koniec sierpnia, kiedy mieszkań ponownie zaczną szukać studenci oraz nie mający już prawa do korzystania z akademików absolwenci studiów. W najbliższych miesiącach pula ofert najmu mieszkań, szczególnie tych droższych - nowych, o większych powierzchniach i o wyższym standardzie, będzie się powiększać.

Oferty.net i Open Finance

an

inwestycje.pl

Deweloperzy oddają mniej mieszkań – ale ciągle z wadami

Styczniowe dane dotyczące budownictwa mieszkaniowego nie potwierdziły pozytywnych tendencji w tej branży pod koniec ub. r. Niesprzyjające warunki pogodowe spowodowały, że aż o jedną czwartą spadła liczba nowych inwestycji mieszkaniowych. Chociaż do użytku oddano o prawie połowę mniej mieszkań niż przed rokiem, z danych Home Broker wynika, że kryzys na rynku budownictwa mieszkaniowego nie wpłynął na zwiększenie staranności wykonania lokali.
- Krzywe ściany i sufity, brak pionów, nierówne kąty, zarysowane ramy czy szyby okienne, ubytki w tynkach – to standardowe usterki w mieszkaniach oddawanych przez deweloperów – mówi Piotr Śliwka, regionalny dyrektor sprzedaży, doradca ds. nieruchomości Home Broker.– Ale zdarzają się też poważniejsze wady, pęknięte ściany, nawet nośne, niedrożne rury, uszkodzone mechanizmy okienne czy wreszcie lejąca się do mieszkania woda z powodu źle wykonanego tarasu – dodaje. Marcin Murzyński, doradca z Wrocławia, wskazuje też inne: błędy w instalacji elektrycznej czy nieprawidłowe odprowadzenie kanalizacji. Z doświadczeń doradców Home Broker wynika, że kryzys na rynku budownictwa mieszkaniowego niewiele w tym zakresie zmienił. – Prawie każde mieszkanie ma jakąś usterkę – przyznaje Danuta Bukała, doradca Home Broker z Warszawy. Bartosz Jankowski, specjalista ds. rynku pierwotnego, podkreśla jednak, że bardzo rzadko zdarzają się sytuacje, gdy lokal ma bardzo poważne wady. Usterki usuwane są zwykle przed odbiorem mieszkania. 

Mniej mieszkań, mniej inwestycji, mniej pozwoleń


Styczniowe dane GUS nie potwierdziły pozytywnych tendencji zaobserwowanych na rynku budownictwa mieszkaniowego pod koniec 2009 roku. We wszystkich kategoriach – nowe inwestycje mieszkaniowe, pozwolenia na budowę oraz mieszkania oddane do użytku – miał miejsce istotny spadek rok do roku.

W styczniu zostało oddanych do użytku 11,7 tys. mieszkań, aż o 47,1% mniej niż przed rokiem. O ile słabe dane grudniowe (spadek o 43,9% rok do roku) można było tłumaczyć efektem bazy (konieczność uzyskiwania certyfikatów energetycznych dla mieszkań oddanych od początku 2009 r.), to już głęboki spadek w styczniu tego roku faktycznie odzwierciedla drastyczne ograniczenie inwestycji mieszkaniowych w minionych miesiącach.



Niestety po bardzo dobrym listopadzie i grudniu, styczeń przyniósł też silny spadek nowych inwestycji mieszkaniowych. Rozpoczęto budowę 4,45 tys. mieszkań, o 25% mniej niż przed rokiem. Zapaść tę można tłumaczyć warunkami pogodowymi, które uniemożliwiły prowadzenie ziemnych prac budowlanych.

Również w obszarze pozwoleń na budowę chwilowo przygasło światełko w tunelu. Choć w grudniu spadek wyhamował już do 5,8% rok do roku, to w styczniu ponownie przyspieszył do 14,6%. W zeszłym miesiącu wydano pozwolenia na budowę 10,6 tys. mieszkań.

Uwaga – lokal ma wady


Co może zrobić kupujący w przypadku, gdy przekazany mu lokal ma wady? – Sposób postępowania zależy od rodzaju wady, momentu, w jakim została wykryta oraz od treści umowy z deweloperem – mówi Michał Wielhorski, radca prawny, partner w firmie prawniczej BNWW Adwokaci i Radcowie Prawni. Jeżeli wada jest poważna i zostanie wykryta po zawarciu umowy przedwstępnej, kupujący może od niej odstąpić, bądź domagać się obniżenia ceny mieszkania. – Nie może jednak tego zrobić w przypadku, gdy deweloper wadę niezwłocznie usunie – wyjaśnia Michał Wielhorski. Poważne wady, to np. popękane ściany, niedrożna kanalizacja czy lejąca się do mieszkania woda.

Praktyka najczęściej jest taka, że przed odbiorem mieszkania spisywany jest tzw. protokół usterek, w którym określony jest termin, w jakim deweloper powinien je usunąć. – Czasem zdarza się jednak, że nie dotrzymuje tego terminu, bądź zamiast usuwać usterki maskuje je, przykładowo nie wymienia porysowanych drzwi, tylko je podmalowuje –przestrzega Danuta Bukała.

Po 3 latach na własny koszt


- Po podpisaniu protokołu odbioru mieszkania i po zawarciu umowy ostatecznej, kupującemu przysługują prawa wynikające z tytułu rękojmi za wady – mówi Michał Wielhorski. Jeśli wada zostanie wykryta w terminie do 3 lat od dnia wydania lokalu, właściciel mieszkania powinien zawiadomić w tym okresie dewelopera i zażądać usunięcia wady. Po upływie 3 lat rękojmia wygasa, co oznacza, że wszelkie usterki właściciel powinien usunąć na własny koszt. Wyjątkiem jest sytuacja, gdyby deweloper podstępnie zataił fakt istnienia wady.

Katarzyna Siwek, Home Broker

kg

inwestycje.pl

Deweloperzy oddają mniej mieszkań – ale ciągle z wadami

Styczniowe dane dotyczące budownictwa mieszkaniowego nie potwierdziły pozytywnych tendencji w tej branży pod koniec ub. r. Niesprzyjające warunki pogodowe spowodowały, że aż o jedną czwartą spadła liczba nowych inwestycji mieszkaniowych. Chociaż do użytku oddano o prawie połowę mniej mieszkań niż przed rokiem, z danych Home Broker wynika, że kryzys na rynku budownictwa mieszkaniowego nie wpłynął na zwiększenie staranności wykonania lokali.
- Krzywe ściany i sufity, brak pionów, nierówne kąty, zarysowane ramy czy szyby okienne, ubytki w tynkach – to standardowe usterki w mieszkaniach oddawanych przez deweloperów – mówi Piotr Śliwka, regionalny dyrektor sprzedaży, doradca ds. nieruchomości Home Broker.– Ale zdarzają się też poważniejsze wady, pęknięte ściany, nawet nośne, niedrożne rury, uszkodzone mechanizmy okienne czy wreszcie lejąca się do mieszkania woda z powodu źle wykonanego tarasu – dodaje. Marcin Murzyński, doradca z Wrocławia, wskazuje też inne: błędy w instalacji elektrycznej czy nieprawidłowe odprowadzenie kanalizacji. Z doświadczeń doradców Home Broker wynika, że kryzys na rynku budownictwa mieszkaniowego niewiele w tym zakresie zmienił. – Prawie każde mieszkanie ma jakąś usterkę – przyznaje Danuta Bukała, doradca Home Broker z Warszawy. Bartosz Jankowski, specjalista ds. rynku pierwotnego, podkreśla jednak, że bardzo rzadko zdarzają się sytuacje, gdy lokal ma bardzo poważne wady. Usterki usuwane są zwykle przed odbiorem mieszkania. 

Mniej mieszkań, mniej inwestycji, mniej pozwoleń


Styczniowe dane GUS nie potwierdziły pozytywnych tendencji zaobserwowanych na rynku budownictwa mieszkaniowego pod koniec 2009 roku. We wszystkich kategoriach – nowe inwestycje mieszkaniowe, pozwolenia na budowę oraz mieszkania oddane do użytku – miał miejsce istotny spadek rok do roku.

W styczniu zostało oddanych do użytku 11,7 tys. mieszkań, aż o 47,1% mniej niż przed rokiem. O ile słabe dane grudniowe (spadek o 43,9% rok do roku) można było tłumaczyć efektem bazy (konieczność uzyskiwania certyfikatów energetycznych dla mieszkań oddanych od początku 2009 r.), to już głęboki spadek w styczniu tego roku faktycznie odzwierciedla drastyczne ograniczenie inwestycji mieszkaniowych w minionych miesiącach.



Niestety po bardzo dobrym listopadzie i grudniu, styczeń przyniósł też silny spadek nowych inwestycji mieszkaniowych. Rozpoczęto budowę 4,45 tys. mieszkań, o 25% mniej niż przed rokiem. Zapaść tę można tłumaczyć warunkami pogodowymi, które uniemożliwiły prowadzenie ziemnych prac budowlanych.

Również w obszarze pozwoleń na budowę chwilowo przygasło światełko w tunelu. Choć w grudniu spadek wyhamował już do 5,8% rok do roku, to w styczniu ponownie przyspieszył do 14,6%. W zeszłym miesiącu wydano pozwolenia na budowę 10,6 tys. mieszkań.

Uwaga – lokal ma wady


Co może zrobić kupujący w przypadku, gdy przekazany mu lokal ma wady? – Sposób postępowania zależy od rodzaju wady, momentu, w jakim została wykryta oraz od treści umowy z deweloperem – mówi Michał Wielhorski, radca prawny, partner w firmie prawniczej BNWW Adwokaci i Radcowie Prawni. Jeżeli wada jest poważna i zostanie wykryta po zawarciu umowy przedwstępnej, kupujący może od niej odstąpić, bądź domagać się obniżenia ceny mieszkania. – Nie może jednak tego zrobić w przypadku, gdy deweloper wadę niezwłocznie usunie – wyjaśnia Michał Wielhorski. Poważne wady, to np. popękane ściany, niedrożna kanalizacja czy lejąca się do mieszkania woda.

Praktyka najczęściej jest taka, że przed odbiorem mieszkania spisywany jest tzw. protokół usterek, w którym określony jest termin, w jakim deweloper powinien je usunąć. – Czasem zdarza się jednak, że nie dotrzymuje tego terminu, bądź zamiast usuwać usterki maskuje je, przykładowo nie wymienia porysowanych drzwi, tylko je podmalowuje –przestrzega Danuta Bukała.

Po 3 latach na własny koszt


- Po podpisaniu protokołu odbioru mieszkania i po zawarciu umowy ostatecznej, kupującemu przysługują prawa wynikające z tytułu rękojmi za wady – mówi Michał Wielhorski. Jeśli wada zostanie wykryta w terminie do 3 lat od dnia wydania lokalu, właściciel mieszkania powinien zawiadomić w tym okresie dewelopera i zażądać usunięcia wady. Po upływie 3 lat rękojmia wygasa, co oznacza, że wszelkie usterki właściciel powinien usunąć na własny koszt. Wyjątkiem jest sytuacja, gdyby deweloper podstępnie zataił fakt istnienia wady.

Katarzyna Siwek, Home Broker

kg

inwestycje.pl

Jeden pokój mniej za średnią krajową

Zarabiając średnią krajową można było w styczniu w Łodzi kupić na kredyt mieszkanie mniejsze o prawie 20 metrów kwadratowych niż przed miesiącem.
Co miesiąc Open Finance przygląda się temu, jak duże mieszkanie może w największych polskich miastach kupić na kredyt osoba zarabiająca dokładnie tyle, ile wynosi średnia krajowa publikowana przez GUS. W styczniu przeciętna pensja (brutto) w sektorze przedsiębiorstw wyniosła 3231 zł i była aż o 11,5 proc. niższa od grudniowej. W dużej mierze jest to efekt premii i nagród wypłaconych pracownikom w grudniu, co zaburzyło miesięczną statystykę.

Tak duży spadek wynagrodzeń musiał oczywiście odbić się sporym spadkiem zdolności kredytowej, a co za tym idzie i powierzchni mieszkania, które można na kredyt kupić. Największa zmiana zaszła w miastach, w których w ostatnim czasie ceny nieruchomości najbardziej wzrosły, czyli w Gdańsku, Poznaniu i Łodzi. W tych trzech miastach powierzchnia mieszkania dostępnego dla rodziny 2+1, zarabiającej dokładnie dwie średnie krajowe, spadła o ponad 20 proc. Za grudniową pensję łódzka rodzina mogła średnio dostać kredyt na mieszkanie o powierzchni 93,7 m2, styczniowa wystarczy już tylko na 74,4 m2, czyli mniejsze o jeden pokój. 74,4 m2 to poziom bliski temu z października, kiedy to średnia krajowa pozwalała łódzkiej rodzinie na kredyt na mieszkanie o powierzchni 73,9 m2.

Niewiele lepiej sytuacja wygląda w Krakowie, Warszawie i Wrocławiu, gdzie miesięczne spadki powierzchni mieszkania dostępnego na kredyt wyniosły od 17,7 do 19,3 proc.

Jeszcze gorzej ma singiel, który tylko w Łodzi dostanie kredyt na ponad trzydziestometrowe mieszkanie. W Warszawie, gdzie mediana ceny transakcyjnej w styczniu wyniosła 7694 zł, banki sfinansują jednej osobie mieszkanie o powierzchni zaledwie 19,2 m2, o 14,6 proc. mniejsze niż miesiąc wcześniej.

Jak duże mieszkanie można kupić w danym mieście?

miasto

mediana ceny m2

w styczniu 2010 (zł)

styczeń 2010

zmiana miesiąc do miesiąca

rodzina 2+1 (m2)

singiel (m2)

rodzina 2+1 (%)

singiel (%)

Gdańsk

5778

53,7

25,5

-21,7

-18,5

Kraków

6364

48,7

23,2

-19,3

-16,0

Łódź

4167

74,4

35,4

-20,6

-17,3

Poznań

5812

53,3

25,4

-21,6

-18,4

Warszawa

7694

40,3

19,2

-17,9

-14,6

Wrocław

6129

50,6

24,0

-17,7

-14,3


Założenia: rodzina 2+1 zarabia dwie średnie krajowe; singiel zarabia średnią krajową. Źródło: Open Finance.

Warto przy tym zauważyć, że zdolność kredytowa jest bardzo wrażliwa na zmiany przychodów kredytobiorcy. Miesiąc do miesiąca wynagrodzenie spadło o 11,5 proc., a mediana zdolności kredytowej o 18,9 proc. dla rodziny 2+1 i o 15,6 proc. dla singla. Sytuacji nie uratowała postępująca powoli liberalizacja rynku kredytowego – w ostatnim miesiącu kolejnych kilka banków obniżyło marże kredytowe.

Marcin Krasoń
Open Finance

an

inwestycje.pl

Jeden pokój mniej za średnią krajową

Zarabiając średnią krajową można było w styczniu w Łodzi kupić na kredyt mieszkanie mniejsze o prawie 20 metrów kwadratowych niż przed miesiącem.
Co miesiąc Open Finance przygląda się temu, jak duże mieszkanie może w największych polskich miastach kupić na kredyt osoba zarabiająca dokładnie tyle, ile wynosi średnia krajowa publikowana przez GUS. W styczniu przeciętna pensja (brutto) w sektorze przedsiębiorstw wyniosła 3231 zł i była aż o 11,5 proc. niższa od grudniowej. W dużej mierze jest to efekt premii i nagród wypłaconych pracownikom w grudniu, co zaburzyło miesięczną statystykę.

Tak duży spadek wynagrodzeń musiał oczywiście odbić się sporym spadkiem zdolności kredytowej, a co za tym idzie i powierzchni mieszkania, które można na kredyt kupić. Największa zmiana zaszła w miastach, w których w ostatnim czasie ceny nieruchomości najbardziej wzrosły, czyli w Gdańsku, Poznaniu i Łodzi. W tych trzech miastach powierzchnia mieszkania dostępnego dla rodziny 2+1, zarabiającej dokładnie dwie średnie krajowe, spadła o ponad 20 proc. Za grudniową pensję łódzka rodzina mogła średnio dostać kredyt na mieszkanie o powierzchni 93,7 m2, styczniowa wystarczy już tylko na 74,4 m2, czyli mniejsze o jeden pokój. 74,4 m2 to poziom bliski temu z października, kiedy to średnia krajowa pozwalała łódzkiej rodzinie na kredyt na mieszkanie o powierzchni 73,9 m2.

Niewiele lepiej sytuacja wygląda w Krakowie, Warszawie i Wrocławiu, gdzie miesięczne spadki powierzchni mieszkania dostępnego na kredyt wyniosły od 17,7 do 19,3 proc.

Jeszcze gorzej ma singiel, który tylko w Łodzi dostanie kredyt na ponad trzydziestometrowe mieszkanie. W Warszawie, gdzie mediana ceny transakcyjnej w styczniu wyniosła 7694 zł, banki sfinansują jednej osobie mieszkanie o powierzchni zaledwie 19,2 m2, o 14,6 proc. mniejsze niż miesiąc wcześniej.

Jak duże mieszkanie można kupić w danym mieście?

miasto

mediana ceny m2

w styczniu 2010 (zł)

styczeń 2010

zmiana miesiąc do miesiąca

rodzina 2+1 (m2)

singiel (m2)

rodzina 2+1 (%)

singiel (%)

Gdańsk

5778

53,7

25,5

-21,7

-18,5

Kraków

6364

48,7

23,2

-19,3

-16,0

Łódź

4167

74,4

35,4

-20,6

-17,3

Poznań

5812

53,3

25,4

-21,6

-18,4

Warszawa

7694

40,3

19,2

-17,9

-14,6

Wrocław

6129

50,6

24,0

-17,7

-14,3


Założenia: rodzina 2+1 zarabia dwie średnie krajowe; singiel zarabia średnią krajową. Źródło: Open Finance.

Warto przy tym zauważyć, że zdolność kredytowa jest bardzo wrażliwa na zmiany przychodów kredytobiorcy. Miesiąc do miesiąca wynagrodzenie spadło o 11,5 proc., a mediana zdolności kredytowej o 18,9 proc. dla rodziny 2+1 i o 15,6 proc. dla singla. Sytuacji nie uratowała postępująca powoli liberalizacja rynku kredytowego – w ostatnim miesiącu kolejnych kilka banków obniżyło marże kredytowe.

Marcin Krasoń
Open Finance

an

inwestycje.pl

Mieszkaniówka: Nie jest tak strasznie, jak podaje GUS

Mieszkaniówka: Nie jest tak strasznie, jak podaje GUS
W styczniu liczba mieszkań oddanych do użytku była aż o 47,1 proc. niższa niż przed rokiem. Ale w ujęciu 12-miesięcznym spadek wynosi 13,3 proc.
Niemniej spadek liczby mieszkań oddawanych do użytku jest niezaprzeczalny. To efekt bazy porównawczej. W ubiegłym roku oddawano do użytku mieszkania, których budowę rozpoczynano w końcowej fazie boomu budowlanego z lat 2007-2008.

Obecnie odbiory techniczne dotyczą mieszkań budowanych już po zakończeniu boomu. Stąd jest ich znacznie mniej niż jeszcze w listopadzie. Przez ostatnich 12 miesięcy (luty 2009-styczeń 2010) do użytku oddano 149,7 tysięcy mieszkań i domów. Przed rokiem (luty 2008-styczeń 2009) było to 173,6 tys., a w całym 2009 roku 160 tys.
 
Mieszkania oddane do użytkowania w kolejnych okresach 12-miesięcznych


Źródło: obliczenia Open Finance na podstawie danych GUS.

O wiele większe znaczenie dla obrazu rynku mają dane dotyczące liczby rozpoczynanych inwestycji i liczby wydawanych pozwoleń na budowę. W styczniu rozpoczęto budowę 4450 mieszkań, to jest o 24,8 proc. mniej niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku. Tymczasem w całym 2009 roku liczba rozpoczętych inwestycji spadła o 18,2 proc. Teoretycznie można więc mówić o pogłębieniu tendencji spadkowej. W praktyce jednak rozpoczęcie prac budowlanych uniemożliwiła sroga zima.

Liczba wydanych pozwoleń na budowę spadła o 14,7 proc., jednak w tym przypadku można mówić nawet o znaczącej poprawie, ponieważ w całym 2009 roku liczba wydanych pozwoleń spadła o 22,8 proc. Dynamika spadku stopniowo więc maleje.

Jeśli chodzi o strukturę rynku, to dane styczniowe nie uprawniają do wyciągania daleko idących wniosków (ze względu na zakłócenia pogodowe). Pod względem rozpoczynanych inwestycji deweloperzy mieli 47 proc. rynku i wyprzedzili inwestorów indywidualnych (43 proc. rynku). Tymczasem w 2009 roku na jedno mieszkanie, przypadały dwa domy, których budowę rozpoczęli inwestorzy indywidualni. Zmiana struktury rynku w styczniu może wynikać z przewagi technologicznej deweloperów nad inwestorami indywidualnymi, która umożliwiała im rozpoczęcie inwestycji mimo ujemnych temperatur.

W przypadku pozwoleń, których wydano 10590 (a więc o 137 proc. więcej niż wyniosła liczba budów rozpoczętych!) inwestorzy indywidualni zachowali swoją przewagę. Wydano im 61 proc. pozwoleń, podczas gdy deweloperom 36 proc.

Podsumowanie

Wbrew temu, co można odczytać pobieżnie z danych GUS, rynek inwestycji mieszkaniowych nie załamał się w styczniu, a obserwujemy jedynie utrwalenie dotychczasowych tendencji. Spadająca liczba mieszkań oddawanych do użytku jest odzwierciedleniem zakończenia boomu mieszkaniowego w poprzednich latach, dynamika liczby budów rozpoczętych nie pozwala na wyciąganie łatwych wniosków ze względu na wyjątkową aurę, zaś liczba wydanych pozwoleń na budowę skłania nawet do optymizmu i potwierdza status quo, wedle którego Polacy o wiele chętniej wybierają budowę własnego domu, niż zakup mieszkania od dewelopera.

Emil Szweda, Open Finance

an

inwestycje.pl

Mieszkaniówka: Nie jest tak strasznie, jak podaje GUS

Mieszkaniówka: Nie jest tak strasznie, jak podaje GUS
W styczniu liczba mieszkań oddanych do użytku była aż o 47,1 proc. niższa niż przed rokiem. Ale w ujęciu 12-miesięcznym spadek wynosi 13,3 proc.
Niemniej spadek liczby mieszkań oddawanych do użytku jest niezaprzeczalny. To efekt bazy porównawczej. W ubiegłym roku oddawano do użytku mieszkania, których budowę rozpoczynano w końcowej fazie boomu budowlanego z lat 2007-2008.

Obecnie odbiory techniczne dotyczą mieszkań budowanych już po zakończeniu boomu. Stąd jest ich znacznie mniej niż jeszcze w listopadzie. Przez ostatnich 12 miesięcy (luty 2009-styczeń 2010) do użytku oddano 149,7 tysięcy mieszkań i domów. Przed rokiem (luty 2008-styczeń 2009) było to 173,6 tys., a w całym 2009 roku 160 tys.
 
Mieszkania oddane do użytkowania w kolejnych okresach 12-miesięcznych


Źródło: obliczenia Open Finance na podstawie danych GUS.

O wiele większe znaczenie dla obrazu rynku mają dane dotyczące liczby rozpoczynanych inwestycji i liczby wydawanych pozwoleń na budowę. W styczniu rozpoczęto budowę 4450 mieszkań, to jest o 24,8 proc. mniej niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku. Tymczasem w całym 2009 roku liczba rozpoczętych inwestycji spadła o 18,2 proc. Teoretycznie można więc mówić o pogłębieniu tendencji spadkowej. W praktyce jednak rozpoczęcie prac budowlanych uniemożliwiła sroga zima.

Liczba wydanych pozwoleń na budowę spadła o 14,7 proc., jednak w tym przypadku można mówić nawet o znaczącej poprawie, ponieważ w całym 2009 roku liczba wydanych pozwoleń spadła o 22,8 proc. Dynamika spadku stopniowo więc maleje.

Jeśli chodzi o strukturę rynku, to dane styczniowe nie uprawniają do wyciągania daleko idących wniosków (ze względu na zakłócenia pogodowe). Pod względem rozpoczynanych inwestycji deweloperzy mieli 47 proc. rynku i wyprzedzili inwestorów indywidualnych (43 proc. rynku). Tymczasem w 2009 roku na jedno mieszkanie, przypadały dwa domy, których budowę rozpoczęli inwestorzy indywidualni. Zmiana struktury rynku w styczniu może wynikać z przewagi technologicznej deweloperów nad inwestorami indywidualnymi, która umożliwiała im rozpoczęcie inwestycji mimo ujemnych temperatur.

W przypadku pozwoleń, których wydano 10590 (a więc o 137 proc. więcej niż wyniosła liczba budów rozpoczętych!) inwestorzy indywidualni zachowali swoją przewagę. Wydano im 61 proc. pozwoleń, podczas gdy deweloperom 36 proc.

Podsumowanie

Wbrew temu, co można odczytać pobieżnie z danych GUS, rynek inwestycji mieszkaniowych nie załamał się w styczniu, a obserwujemy jedynie utrwalenie dotychczasowych tendencji. Spadająca liczba mieszkań oddawanych do użytku jest odzwierciedleniem zakończenia boomu mieszkaniowego w poprzednich latach, dynamika liczby budów rozpoczętych nie pozwala na wyciąganie łatwych wniosków ze względu na wyjątkową aurę, zaś liczba wydanych pozwoleń na budowę skłania nawet do optymizmu i potwierdza status quo, wedle którego Polacy o wiele chętniej wybierają budowę własnego domu, niż zakup mieszkania od dewelopera.

Emil Szweda, Open Finance

an

inwestycje.pl

Budują szybciej, oddają mniej

Analizy rynku wykazują, że powstaje mniej mieszkań. Skraca się natomiast czas oczekiwania na lokale. Czy ta sytuacja przyniesie wzrost cen?
Niedawno jeszcze nawet kilkuletni czas oczekiwania na przekazanie kluczy do mieszkania stał na przeszkodzie transakcjom na rynku pierwotnym. Kupujący musieli uzbrajać się w cierpliwość, bo czas realizacji lokali od podpisania umowy przedwstępnej był bardzo długi. Teraz sytuacja ta diametralnie się zmienia. Dziś w Warszawie średni okres oczekiwania na odbiór kluczy do nowego mieszkania po podpisaniu umowy, jak podają analitycy RedNet Consulting na podstawie danych z portalu tabelaofert.pl, skrócił się do 88 dni. Niespełna trzymiesięczna karencja w Warszawie jest rekordowo niska w porównaniu z Trójmiastem, gdzie ten czas wynosi aż 303 dni, lub Wrocławiem (281 dni). Obecne większość projektów deweloperskich w stolicy znajduje się w fazie głębokiego zaawansowania.

Wskaźnik wyprzedaży nowych mieszkań w Warszawie wynosi 77,5 proc. Tyle właśnie nowobudowanych mieszkań znalazło swoich nabywców, pozostałe oczekują na klientów.

Jeśli chodzi o liczbę nowych projektów, niepokojące dane pokazuje raport GUS na temat budownictwa mieszkaniowego w okresie I-XII 2009 r. Statystyki wskazują, że w 2009 r. deweloperzy rozpoczęli budowę 44,3 tyś mieszkań, co oznacza 33,9 proc. spadek w stosunku do 2008 r. Dodatkowo o ponad 37 proc. spadła liczba mieszkań, na które firmy deweloperskie uzyskały pozwolenie na budowę.

Biorąc pod uwagę kurczenie się oferty mieszkaniowej na rynku wtórnym oraz obserwowany, mimo zimowej pory, wzrost zainteresowania zakupem mieszkań, w najbliższych miesiącach należałoby się spodziewać się szybszego tempa wzrostu wskaźnika wyprzedaży nowych mieszkań. Wzrostowy trend sprzedaży potwierdzają też deweloperzy, którzy zaczynają mimo wcześniejszych zapowiedzi redukcji, realizacje nowych projektów. – Obserwujemy ożywienie zainteresowania zakupem, zarówno gotowych jak i lokali których budowę rozpoczęliśmy teraz w kolejnym etapie realizacji osiedla Alpha. Na pierwsze klienci decydują się ponieważ mogą od razu odebrać do nich klucze. W przypadku nowo budowanych mieszkań proponujemy system finansowania 10/90. Kupujący wpłacają 10 proc. wartości lokalu i do momentu odbioru kluczy nie są obciążeni kosztami związanymi z kredytem – twierdzi Teresa Witkowska z RED Real Estate Development. 

Wiosenne miesiące pokażą, czy zmniejszenie liczby projektów i szersza dostępność na rynku mieszkań, na które nie trzeba długo czekać zaowocuje jeszcze dynamiczniejszym wzrostem popytu. Czy spowoduje zmianę trendu stabilizacyjnego cen? Sytuacja, kiedy na rynek trafia ograniczona liczba produktów mieszkaniowych może wywołać pokusę podwyższenia marży w rozpoczynanych inwestycjach, a co za tym idzie zwyżkę cen ofertowych. Jest to jeden z możliwych scenariuszy. Tym bardziej realny, że ze słabszą podażą na rynku pierwotnym przyjdzie się zmierzyć już w drugiej połowie roku, która zazwyczaj jest najczęściej wybieranym przez klientów okresem na zakup mieszkania.

Uelastycznienie polityki kredytowej i powrót ofert finansowania zakupu nieruchomości w 100 proc. przez czołowe banki (m.in. Allianz Bank, mBank, MultiBank) to dodatkowe czynniki przyspieszające decyzjom o zakupie mieszkań.


RED Real Estate Development

kg


inwestycje.pl

Budują szybciej, oddają mniej

Analizy rynku wykazują, że powstaje mniej mieszkań. Skraca się natomiast czas oczekiwania na lokale. Czy ta sytuacja przyniesie wzrost cen?
Niedawno jeszcze nawet kilkuletni czas oczekiwania na przekazanie kluczy do mieszkania stał na przeszkodzie transakcjom na rynku pierwotnym. Kupujący musieli uzbrajać się w cierpliwość, bo czas realizacji lokali od podpisania umowy przedwstępnej był bardzo długi. Teraz sytuacja ta diametralnie się zmienia. Dziś w Warszawie średni okres oczekiwania na odbiór kluczy do nowego mieszkania po podpisaniu umowy, jak podają analitycy RedNet Consulting na podstawie danych z portalu tabelaofert.pl, skrócił się do 88 dni. Niespełna trzymiesięczna karencja w Warszawie jest rekordowo niska w porównaniu z Trójmiastem, gdzie ten czas wynosi aż 303 dni, lub Wrocławiem (281 dni). Obecne większość projektów deweloperskich w stolicy znajduje się w fazie głębokiego zaawansowania.

Wskaźnik wyprzedaży nowych mieszkań w Warszawie wynosi 77,5 proc. Tyle właśnie nowobudowanych mieszkań znalazło swoich nabywców, pozostałe oczekują na klientów.

Jeśli chodzi o liczbę nowych projektów, niepokojące dane pokazuje raport GUS na temat budownictwa mieszkaniowego w okresie I-XII 2009 r. Statystyki wskazują, że w 2009 r. deweloperzy rozpoczęli budowę 44,3 tyś mieszkań, co oznacza 33,9 proc. spadek w stosunku do 2008 r. Dodatkowo o ponad 37 proc. spadła liczba mieszkań, na które firmy deweloperskie uzyskały pozwolenie na budowę.

Biorąc pod uwagę kurczenie się oferty mieszkaniowej na rynku wtórnym oraz obserwowany, mimo zimowej pory, wzrost zainteresowania zakupem mieszkań, w najbliższych miesiącach należałoby się spodziewać się szybszego tempa wzrostu wskaźnika wyprzedaży nowych mieszkań. Wzrostowy trend sprzedaży potwierdzają też deweloperzy, którzy zaczynają mimo wcześniejszych zapowiedzi redukcji, realizacje nowych projektów. – Obserwujemy ożywienie zainteresowania zakupem, zarówno gotowych jak i lokali których budowę rozpoczęliśmy teraz w kolejnym etapie realizacji osiedla Alpha. Na pierwsze klienci decydują się ponieważ mogą od razu odebrać do nich klucze. W przypadku nowo budowanych mieszkań proponujemy system finansowania 10/90. Kupujący wpłacają 10 proc. wartości lokalu i do momentu odbioru kluczy nie są obciążeni kosztami związanymi z kredytem – twierdzi Teresa Witkowska z RED Real Estate Development. 

Wiosenne miesiące pokażą, czy zmniejszenie liczby projektów i szersza dostępność na rynku mieszkań, na które nie trzeba długo czekać zaowocuje jeszcze dynamiczniejszym wzrostem popytu. Czy spowoduje zmianę trendu stabilizacyjnego cen? Sytuacja, kiedy na rynek trafia ograniczona liczba produktów mieszkaniowych może wywołać pokusę podwyższenia marży w rozpoczynanych inwestycjach, a co za tym idzie zwyżkę cen ofertowych. Jest to jeden z możliwych scenariuszy. Tym bardziej realny, że ze słabszą podażą na rynku pierwotnym przyjdzie się zmierzyć już w drugiej połowie roku, która zazwyczaj jest najczęściej wybieranym przez klientów okresem na zakup mieszkania.

Uelastycznienie polityki kredytowej i powrót ofert finansowania zakupu nieruchomości w 100 proc. przez czołowe banki (m.in. Allianz Bank, mBank, MultiBank) to dodatkowe czynniki przyspieszające decyzjom o zakupie mieszkań.


RED Real Estate Development

kg


inwestycje.pl

Wojsko sprzeda nieruchomości

Minister obrony zamierza przekazać na cele cywilne ponad 20 procent wojskowych nieruchomości. Większość z nich MON chce sprzedać, pozostałe przekaże samorządom. Bogdan Klich powiedział, że w pierwszej kolejności wojsko ureguluje kwestie nieruchomości w Warszawie.
Minister podjął decyzję o pozbyciu się wojskowych terenów u zbiegu ulic Puławskiej, Batorego i Rakowieckiej, ale rozważa też kolejne lokalizacje. Chodzi o Forty Bema, teren przy ulicy Puławskiej i Rakowieckiej i w Starej Miłosnej. Bogdan Klich nie widzi powodu, aby niewykorzystane przez wojsko tereny nadal zarastały krzakami i blokowały rozwój stolicy.

Jutro minister Bogdan Klich zdecyduje o innych wojskowych nieruchomościach w kraju, a na przełomie tego i przyszłego tygodnia będzie gotowy do podpisania konkretnej decyzji. "Rok 2010 i 2011 będą upływać pod hasłem pozbywania się zbędnej infrastruktury" - powiedział Klich.

Szef MON zaznaczył, że przynajmniej 90 procent środków uzyskanych ze sprzedaży wojskowych nieruchomości będzie przeznaczone na modernizację armii.

IAR

Szef MON zaznaczył, że przynajmniej 90 procent środków uzyskanych ze sprzedaży wojskowych nieruchomości będzie przeznaczone na modernizację armii.

IAR

inwestycje.pl

Wojsko sprzeda nieruchomości

Minister obrony zamierza przekazać na cele cywilne ponad 20 procent wojskowych nieruchomości. Większość z nich MON chce sprzedać, pozostałe przekaże samorządom. Bogdan Klich powiedział, że w pierwszej kolejności wojsko ureguluje kwestie nieruchomości w Warszawie.
Minister podjął decyzję o pozbyciu się wojskowych terenów u zbiegu ulic Puławskiej, Batorego i Rakowieckiej, ale rozważa też kolejne lokalizacje. Chodzi o Forty Bema, teren przy ulicy Puławskiej i Rakowieckiej i w Starej Miłosnej. Bogdan Klich nie widzi powodu, aby niewykorzystane przez wojsko tereny nadal zarastały krzakami i blokowały rozwój stolicy.

Jutro minister Bogdan Klich zdecyduje o innych wojskowych nieruchomościach w kraju, a na przełomie tego i przyszłego tygodnia będzie gotowy do podpisania konkretnej decyzji. "Rok 2010 i 2011 będą upływać pod hasłem pozbywania się zbędnej infrastruktury" - powiedział Klich.

Szef MON zaznaczył, że przynajmniej 90 procent środków uzyskanych ze sprzedaży wojskowych nieruchomości będzie przeznaczone na modernizację armii.

IAR

Szef MON zaznaczył, że przynajmniej 90 procent środków uzyskanych ze sprzedaży wojskowych nieruchomości będzie przeznaczone na modernizację armii.

IAR

inwestycje.pl

Najpopularniejsze dzielnice dużych, polskich miast

Wrocławskie Krzyki i krakowska Nowa Huta prowadzą w rankingu ulubionych dzielnic. Warszawiacy kochają Mokotów, Wrocławianie lubują się w Krzykach, w Poznaniu króluje Stare Miasto, a w Krakowie numerem jeden stała się Nowa Huta. Takie są najnowsze wyniki badania preferencji nabywców mieszkań przeprowadzonego przez Home Broker.

Kryzys najmocniej wpłynął na zestawienie ulubionych dzielnic Krakusów i Wrocławian. Poznaniacy i Warszawiacy pozostali wierni swym preferencjom.

Krowodrza zdetronizowana

Zmiany preferencji najbardziej widać to w stolicy Małopolski, gdzie w pierwszej trójcie najpopularniejszych dzielnic doszło do rewolucyjnych zmian.

W ostatnich 12 miesiącach najwięcej klientów wskazywało Krowodrzę jako wymarzoną dzielnicę. Jeśli jednak spojrzymy wyłącznie na dane z ostatnich trzech miesięcy, to okaże się, że palma pierwszeństwa przypadła w udziale Nowej Hucie, za którą uplasowało się Podgórze. Relatywnie droga Krowodrza musiała zadowolić się dopiero trzecim miejscem rankingu.

Rosnąca popularność tańszych lokalizacji wymuszona została ograniczeniem możliwości finansowych nabywców. Nie dziwi więc dominacja Nowej Huty, która postrzegana jest jako dzielnica tanich lokali w budynkach z okresu socrealizmu oraz blokach z wielkiej płyty (średnia cena metra kwadratowego to około 6000zł).

Podgórze stanowi natomiast ciekawą alternatywę dla Krowodrzy. Po pierwsze na Podgórzu średnia cena metra kwadratowego jest o około 1000zł niższa niż w przypadku Krowodrzy, a ponadto dzielnica położona jest niedaleko starego centrum miasta. Dodatkowym atutem Podgórza jest bliskość terenów spacerowych nad Wisłą.

Fabryczna wyprzedziła Śródmieście

We Wrocławiu do przetasowań doszło na drugim i trzecim miejscu wśród ulubionych dzielnic. W ciągu trzech ostatnich miesięcy prawie co czwarty nabywca myślał o mieszkaniu na Fabrycznej, a jedynie 18 proc. wybierało Śródmieście. W dłuższym terminie dzielnice te idą praktycznie łeb w łeb, ale oszczędność rzędu przeciętnie 400zł za metr kwadratowy zaczęła, w cięższych czasach, przemawiać za obecnym numerem dwa.

Porzucono więc bliskość centrum miasta i rozwiniętą infrastrukturę na rzecz ciszy i zieleni srebrnego medalisty. Sytuacja lidera we Wrocławiu jest stabilna. Cały czas najwyższą notę utrzymują Krzyki, na co składa się wiele czynników. Jest to bowiem dzielnica silnie zurbanizowana, o dobrej sieci komunikacyjnej i rozwiniętych usługach, gdzie mieszka obecnie blisko 30 proc, mieszkańców Wrocławia. K

rzyki ponadto oferują szerokie spektrum rodzajów zabudowy - od osiedli willowych po nowopowstający ponad 200-metrowy kompleks mieszkaniowo - handlowo - usługowy Sky Tower.

Ursynów traci, a Praga zyskuje

Do zmian jeśli chodzi o odsetek zainteresowanych klientów doszło jedynie na Ursynowie i Pradze Południe. Pierwsza z owych dzielnic straciła w oczach blisko 1 pkt. proc. warszawskich nabywców, co mogło wynikać z bardzo ograniczonej liczby mieszkań wystawionych na sprzedaż oraz relatywnie wysoką średnią ceną metra kwadratowego. Wynosi ona ok. 9100zł, a należy podkreślić, że na terenie Ursynowa ponad 50% mieszkań znajduje się w budynkach z wielkiej płyty.

Całkiem pokaźną rzeszę nabywców zyskała natomiast Praga Południe. To wprawdzie dzielnica dużych kontrastów, ale można tu kupić mieszkanie w średniej cenie 8300zł za metr kwadratowy. Na cenę tę składają się zarówno drogie mieszkania na Saskiej Kępie (najbliżej centrum miasta) oraz tańsze lokale na Gocławiu, Gocławku i Grochowie.

Od dłuższego czasu Praga Południe zyskuje w oczach nabywców zarówno w związku z atrakcyjną ceną mieszkań, rosnącym poziomem bezpieczeństwa i relatywnie niewielką odległością od centrum.

Poznańskie Stare Miasto stabilnie na topie

Najbardziej niezmienni w swoich wyborach są natomiast Poznaniacy. Co ciekawe najpopularniejsza dzielnica administracyjna - Stare Miasto - nie zanotowała żadnej zmiany odsetka klientów ją preferujących. Zmiana w pozostałych dzielnicach (ostatnie 3 miesiące w stosunku do ostatnich 12 miesięcy) nie przekroczyła nawet jednego punktu procentowego.

Wynikać to może ze stabilizacji w badanych okresie deklarowanego przez kupujących budżetu na zakup lokalu. Obecnie jest to 280 tys. zł, podczas gdy w pierwszym kwartale zeszłego roku było to 277 tys. zł. Z drugiej strony na poznańskim rynku ceny w przeciągu ostatniego roku spadły jedynie o 1,4 proc.. Pomimo ogólnej zawieruchy na rynku mieszkaniowym charakterystyka zarówno popytu, jak i podaży w pozostała więc stabilna.

 


Najpopularniejsze dzielnice dużych, polskich miast

Najpopularniejsze dzielnice dużych, polskich miast

Wrocławskie Krzyki i krakowska Nowa Huta prowadzą w rankingu ulubionych dzielnic. Warszawiacy kochają Mokotów, Wrocławianie lubują się w Krzykach, w Poznaniu króluje Stare Miasto, a w Krakowie numerem jeden stała się Nowa Huta. Takie są najnowsze wyniki badania preferencji nabywców mieszkań przeprowadzonego przez Home Broker.

Kryzys najmocniej wpłynął na zestawienie ulubionych dzielnic Krakusów i Wrocławian. Poznaniacy i Warszawiacy pozostali wierni swym preferencjom.

Krowodrza zdetronizowana

Zmiany preferencji najbardziej widać to w stolicy Małopolski, gdzie w pierwszej trójcie najpopularniejszych dzielnic doszło do rewolucyjnych zmian.

W ostatnich 12 miesiącach najwięcej klientów wskazywało Krowodrzę jako wymarzoną dzielnicę. Jeśli jednak spojrzymy wyłącznie na dane z ostatnich trzech miesięcy, to okaże się, że palma pierwszeństwa przypadła w udziale Nowej Hucie, za którą uplasowało się Podgórze. Relatywnie droga Krowodrza musiała zadowolić się dopiero trzecim miejscem rankingu.

Rosnąca popularność tańszych lokalizacji wymuszona została ograniczeniem możliwości finansowych nabywców. Nie dziwi więc dominacja Nowej Huty, która postrzegana jest jako dzielnica tanich lokali w budynkach z okresu socrealizmu oraz blokach z wielkiej płyty (średnia cena metra kwadratowego to około 6000zł).

Podgórze stanowi natomiast ciekawą alternatywę dla Krowodrzy. Po pierwsze na Podgórzu średnia cena metra kwadratowego jest o około 1000zł niższa niż w przypadku Krowodrzy, a ponadto dzielnica położona jest niedaleko starego centrum miasta. Dodatkowym atutem Podgórza jest bliskość terenów spacerowych nad Wisłą.

Fabryczna wyprzedziła Śródmieście

We Wrocławiu do przetasowań doszło na drugim i trzecim miejscu wśród ulubionych dzielnic. W ciągu trzech ostatnich miesięcy prawie co czwarty nabywca myślał o mieszkaniu na Fabrycznej, a jedynie 18 proc. wybierało Śródmieście. W dłuższym terminie dzielnice te idą praktycznie łeb w łeb, ale oszczędność rzędu przeciętnie 400zł za metr kwadratowy zaczęła, w cięższych czasach, przemawiać za obecnym numerem dwa.

Porzucono więc bliskość centrum miasta i rozwiniętą infrastrukturę na rzecz ciszy i zieleni srebrnego medalisty. Sytuacja lidera we Wrocławiu jest stabilna. Cały czas najwyższą notę utrzymują Krzyki, na co składa się wiele czynników. Jest to bowiem dzielnica silnie zurbanizowana, o dobrej sieci komunikacyjnej i rozwiniętych usługach, gdzie mieszka obecnie blisko 30 proc, mieszkańców Wrocławia. K

rzyki ponadto oferują szerokie spektrum rodzajów zabudowy - od osiedli willowych po nowopowstający ponad 200-metrowy kompleks mieszkaniowo - handlowo - usługowy Sky Tower.

Ursynów traci, a Praga zyskuje

Do zmian jeśli chodzi o odsetek zainteresowanych klientów doszło jedynie na Ursynowie i Pradze Południe. Pierwsza z owych dzielnic straciła w oczach blisko 1 pkt. proc. warszawskich nabywców, co mogło wynikać z bardzo ograniczonej liczby mieszkań wystawionych na sprzedaż oraz relatywnie wysoką średnią ceną metra kwadratowego. Wynosi ona ok. 9100zł, a należy podkreślić, że na terenie Ursynowa ponad 50% mieszkań znajduje się w budynkach z wielkiej płyty.

Całkiem pokaźną rzeszę nabywców zyskała natomiast Praga Południe. To wprawdzie dzielnica dużych kontrastów, ale można tu kupić mieszkanie w średniej cenie 8300zł za metr kwadratowy. Na cenę tę składają się zarówno drogie mieszkania na Saskiej Kępie (najbliżej centrum miasta) oraz tańsze lokale na Gocławiu, Gocławku i Grochowie.

Od dłuższego czasu Praga Południe zyskuje w oczach nabywców zarówno w związku z atrakcyjną ceną mieszkań, rosnącym poziomem bezpieczeństwa i relatywnie niewielką odległością od centrum.

Poznańskie Stare Miasto stabilnie na topie

Najbardziej niezmienni w swoich wyborach są natomiast Poznaniacy. Co ciekawe najpopularniejsza dzielnica administracyjna - Stare Miasto - nie zanotowała żadnej zmiany odsetka klientów ją preferujących. Zmiana w pozostałych dzielnicach (ostatnie 3 miesiące w stosunku do ostatnich 12 miesięcy) nie przekroczyła nawet jednego punktu procentowego.

Wynikać to może ze stabilizacji w badanych okresie deklarowanego przez kupujących budżetu na zakup lokalu. Obecnie jest to 280 tys. zł, podczas gdy w pierwszym kwartale zeszłego roku było to 277 tys. zł. Z drugiej strony na poznańskim rynku ceny w przeciągu ostatniego roku spadły jedynie o 1,4 proc.. Pomimo ogólnej zawieruchy na rynku mieszkaniowym charakterystyka zarówno popytu, jak i podaży w pozostała więc stabilna.

 


Najpopularniejsze dzielnice dużych, polskich miast

Szybciej odzyskamy VAT za materiały budowlane

Senatorowie zgodzili się na to, by inwestor dostawał zwrot części VAT-u w terminie do czterech miesięcy. Ale zmiana ustawy o zwrocie osobom fizycznym niektórych wydatków związanych z budownictwem mieszkaniowym wejdzie w życie po upływie 14 dni od dnia jej ogłoszenia, a nie od razu, jak chciał Sejm.
W nowelizacji uchwalonej przez Sejm nie było vacatio legis dla zmian w ustawie - miały wejść w życie z dniem ogłoszenia.

Ponadto Senat zgłosił do noweli poprawkę doprecyzowującą przepis przejściowy. Zgodnie z nim, do wniosków złożonych i nierozpatrzonych do dnia wejścia w życie ustawy, należałoby stosować wcześniejsze przepisy.

Zgodnie ze zmianami uchwalonymi przez posłów, na zwrot części VAT zawartego w cenie materiałów budowlanych inwestorzy będą mieć nie 6 miesięcy, jak obecnie, ale cztery miesiące.

Według obecnych przepisów podatnicy, którzy tzw. systemem gospodarczym remontują mieszkania lub budują domy, mogą - w terminie 6 miesięcy - uzyskać zwrot kwoty odpowiadającej części VAT zawartego w cenie kupionych przez nich materiałów budowlanych. Odpowiada ona różnicy między 22-proc. stawką podatku VAT, a 7-proc. stawką.

Pierwotny projekt zmian, przygotowany przez sejmową Komisję Przyjazne Państwo, przewidywał skrócenie terminu do 60 dni, co ujednoliciłoby go z terminem zawartym w znowelizowanej w ubiegłym roku ustawie o podatku od towarów i usług.

Spowoduje to uwolnienie środków finansowych dotychczas zamrożonych poprzez niezgodne z zasadą neutralności brzmienie przepisu, przyczyniając się do zwiększenia możliwości szybszego ukończenia budowy lub remontu - argumentowali autorzy projektu.

Skróceniu terminu do 60 dni sprzeciwił się rząd. Według resortu finansów, analogia do zwrotu VAT jest nietrafna, w przypadku materiałów budowlanych nie ma mowy o zwrocie podatku, lecz jedynie części kwoty zapłaconej za materiały budowlane.

Ministerstwo tłumaczyło, że urzędy skarbowe mają pół roku na weryfikację wniosku, a ich decyzja jest ostateczna. W przypadku VAT, czas na zwrot co prawda skrócono do 60 dni, ale urząd ma jeszcze pięć lat na kontrolę podatnika.

Połączone sejmowe komisje: finansów publicznych i infrastruktury odpowiedziały na apel resortu finansów i zaproponowały kompromisowy termin 4 miesięcy. Sejm przystał na tę propozycję.

 

 

Źródło: money.pl

Szybciej odzyskamy VAT za materiały budowlane

Senatorowie zgodzili się na to, by inwestor dostawał zwrot części VAT-u w terminie do czterech miesięcy. Ale zmiana ustawy o zwrocie osobom fizycznym niektórych wydatków związanych z budownictwem mieszkaniowym wejdzie w życie po upływie 14 dni od dnia jej ogłoszenia, a nie od razu, jak chciał Sejm.
W nowelizacji uchwalonej przez Sejm nie było vacatio legis dla zmian w ustawie - miały wejść w życie z dniem ogłoszenia.

Ponadto Senat zgłosił do noweli poprawkę doprecyzowującą przepis przejściowy. Zgodnie z nim, do wniosków złożonych i nierozpatrzonych do dnia wejścia w życie ustawy, należałoby stosować wcześniejsze przepisy.

Zgodnie ze zmianami uchwalonymi przez posłów, na zwrot części VAT zawartego w cenie materiałów budowlanych inwestorzy będą mieć nie 6 miesięcy, jak obecnie, ale cztery miesiące.

Według obecnych przepisów podatnicy, którzy tzw. systemem gospodarczym remontują mieszkania lub budują domy, mogą - w terminie 6 miesięcy - uzyskać zwrot kwoty odpowiadającej części VAT zawartego w cenie kupionych przez nich materiałów budowlanych. Odpowiada ona różnicy między 22-proc. stawką podatku VAT, a 7-proc. stawką.

Pierwotny projekt zmian, przygotowany przez sejmową Komisję Przyjazne Państwo, przewidywał skrócenie terminu do 60 dni, co ujednoliciłoby go z terminem zawartym w znowelizowanej w ubiegłym roku ustawie o podatku od towarów i usług.

Spowoduje to uwolnienie środków finansowych dotychczas zamrożonych poprzez niezgodne z zasadą neutralności brzmienie przepisu, przyczyniając się do zwiększenia możliwości szybszego ukończenia budowy lub remontu - argumentowali autorzy projektu.

Skróceniu terminu do 60 dni sprzeciwił się rząd. Według resortu finansów, analogia do zwrotu VAT jest nietrafna, w przypadku materiałów budowlanych nie ma mowy o zwrocie podatku, lecz jedynie części kwoty zapłaconej za materiały budowlane.

Ministerstwo tłumaczyło, że urzędy skarbowe mają pół roku na weryfikację wniosku, a ich decyzja jest ostateczna. W przypadku VAT, czas na zwrot co prawda skrócono do 60 dni, ale urząd ma jeszcze pięć lat na kontrolę podatnika.

Połączone sejmowe komisje: finansów publicznych i infrastruktury odpowiedziały na apel resortu finansów i zaproponowały kompromisowy termin 4 miesięcy. Sejm przystał na tę propozycję.

 

 

Źródło: money.pl

Raport z rynku nieruchomości - luty 2010

Nowy rok przyniósł wyraźne ożywienie na rynku mieszkaniowym. Mimo nieznacznych różnic cen w stosunku do końca ubiegłego roku oraz stabilnego poziomu podaży nowych ofert obserwujemy znaczny wzrost liczby i aktywności klientów popytowych. Wg szacunków serwisu Oferty.net w styczniu br. intensywne poszukiwania własnego M prowadziło ponad 30% więcej klientów aniżeli w tym samym okresie roku ubiegłego.
KOSMETYCZNE ZMIANY CEN

Jak wynika z analizy cen ofert wystawionych do sprzedaży w styczniu br. w odniesieniu do stawek z grudnia 2009 różnice są niewielkie. Oprócz Sopotu, w którym średnia cena m2 mieszkania w styczniu była wyższa o blisko 200 PLN, w pozostałych miastach zmiany - głównie wzrosty cen - nie przekroczyły 150 PLN na m2.
 
Dokonując podobnego porównania w ujęciu rok do roku średnie ceny ofertowe na przekór powszechnym oczekiwaniom w większości miast wzrosły. Najwięcej w Opolu - o 304 PLN na m2 (tj. 7,6%), Białymstoku - 238 PLN na m2 (tj. 5,4%) i we Wrocławiu - 232 PLN na m2 (tj. 3,4%). Uwzględniając jednak upusty, których udzielanie przez sprzedających jest normą, można przyjąć, że średnie ceny transakcyjne pozostają zbliżone do ubiegłorocznych, ewentualnie nieznacznie (kilka procent) niższe.
 
Spośród sześciu miast, w których styczniowe średnie ceny były niższe niż przed rokiem na czele stoją dwa ośrodki trójmiejskie; w Gdyni średnia cena m2 jest obecnie niższa o 499 PLN (tj. 7,1%), a w Sopocie o 519 PLN (tj. 4,9%).

Średnie ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym w największych miastach

miasto

cena PLN/m2

zmiana mdm

zmiana rdr

12'09

01'10

(%)

(PLN/m2)

(%)

(PLN/m2)

Białystok

4 630

4 658

0,6

28

5,4

238

Bydgoszcz

4 259

4 252

-0,2

-7

0,3

13

Gdańsk

6 423

6 494

1,1

71

0,6

38

Gdynia

6 630

6 485

-2,2

-145

-7,1

-499

Gorzów Wlkp.

3 197

3 182

-0,5

-15

bd

bd

Katowice

4 100

4 207

2,6

107

2,0

84

Kielce

4 282

4 416

3,1

134

bd

bd

Kraków

7 483

7 347

-1,8

-136

-0,1

-11

Lublin

5 047

5 170

2,4

123

3,4

170

Łódź

4 383

4 429

1,0

46

3,5

149

Olsztyn

4 853

4 893

0,8

40

-1,5

-74

Opole

4 175

4 280

2,5

105

7,6

304

Poznań

5 924

5 888

-0,6

-36

2,4

138

Rzeszów

4 577

4 659

1,8

82

3,7

166

Sopot

9 879

10 074

2,0

195

-4,9

-516

Szczecin

4 857

4 879

0,5

22

-0,9

-44

Warszawa

9 062

9 021

-0,5

-41

-1,3

-123

Wrocław

6 908

7 056

2,1

148

3,4

232


NOWE KREDYTY - TO JUŻ ROZTOPY

Ostatnich kilka miesięcy określaliśmy mianem odwilży na rynku kredytów hipotecznych. Jednak to określenie wydaje się być coraz mniej adekwatne wobec zdecydowanej, niekiedy frontalnej walki banków o pozyskanie nowych klientów. Już w pięciu bankach można uzyskać kredyt złotowy z marżą poniżej 2 pkt proc. (w tym w trzech poza promocją polegającą na zakupie innych produktów bankowych), a w siedmiu nie płacąc za niego prowizji (także poza promocjami). W przypadku kredytów walutowych w sześciu bankach można uzyskać marżę poniżej 3 pkt proc., w tym w jednym z nich nawet poniżej 2 pkt proc. (pod warunkiem zakupu innych produktów finansowych).

Poprawia się także sytuacja jeśli chodzi o możliwość skredytowania całości kupowanej nieruchomości, MultiBank i mBank pożyczają nawet na 110 proc. jej wartości (po spełnieniu rygorystycznych ograniczeń), co jednak tylko w pewnym sensie przypomina epokę sprzed pojawienia się kryzysu na rynkach finansowych, ponieważ uzyskanie kredytu na 100 proc. wartości mieszkania czy domu obwarowane jest szeregiem obostrzeń dotyczących kredytobiorcy. Za wcześnie więc by mówić o nadejściu wiosny w segmencie kredytów hipotecznych, ale z pewnością mamy za sobą falę roztopów, która sprawia, że warunki udzielania kredytów hipotecznych są obecnie na poziomie znanym z lat 2004-2005.
 
Po dodaniu do marż benchmarkowych stóp rynkowych, które wciąż znajdują się na rekordowo niskich poziomach, okazuje się, że możliwym jest dziś uzyskanie kredytu walutowego oprocentowanego poniżej 4 proc. i kredytu złotowego poniżej 6,5 proc.

KREDYTY SPŁACANE - RATY NIEZNACZNIE W DÓŁ

W dobrych humorach mogą być także kredytobiorcy, którzy już spłacają swoje kredyty. Od naszego poprzedniego raportu (7 stycznia) kurs euro spadł o ok. 2 proc. (z 4,10 do 4,02 PLN), a kurs franka o ok. 1 proc. (z 2,77 do 2,75 PLN), co - przy niezmienionych stopach procentowych - oznacza, że raty kredytów spadną w takiej właśnie skali (1-2 proc.).

Posiadacze kredytów złotowych również mogą mieć powody do zadowolenia, ponieważ trzymiesięczna stopa WIBOR, o której wysokość opiera się oprocentowanie większości tego typu kredytów spadła przez ostatni miesiąc z 4,25 do 4,18 proc. i ponownie znalazła się w okolicach najniższego poziomu w historii. Raty kredytów spłacanych także należą więc obecnie do najniższych w historii.

Niemniej zadłużeni zarówno w walutach obcych jak i w złotym powinni mieć na uwadze wyjątkowość i tymczasowość obecnej sytuacji. Stopy procentowe nie będą już obniżane, a pod koniec 2010 roku mogą być nawet podnoszone, co odbije się niekorzystnie na wysokości rat kredytów. Dla kredytów walutowych najważniejszym czynnikiem pozostaje zmiana kursu walutowego. Ryzyko silnego osłabienia złotego oceniamy jako niskie w najbliższym czasie.

STRUKTURA CEN MIESZKAŃ WYSTAWIONYCH DO SPRZEDAŻY W STYCZNIU

Warszawa

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 5 000

0,2

5 001 - 6 000

1,6

6 001 - 7 000

10,9

7 001 - 8 000

23,5

8 001 - 9 000

23,2

9 001 - 10 000

17,5

10 001 - 11 000

10,5

11 001 - 12 000

5,3

12 001 - 13 000

2,5

13 001 plus

4,9

Mediana: 7 961 PLN/m2


Wśród ofert sprzedaży, jakie pojawiły się na warszawskim rynku wtórnym w styczniu blisko połowę stanowiły mieszkania, których ceny mieściły się w przedziale 7 001 - 9 000 PLN/m2. Cena zaledwie jednego na pięćdziesiąt oferowanych do sprzedaży mieszkań nie przekraczała 6 000 PLN/m2. Zaś w 7 na 100 ofert cena metra kwadratowego była ponad dwukrotnie wyższa, tj. przekraczała 12 000 PLN.
 
Wrocław

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

0,7

4 001 - 5 000

5,0

5 001 - 6 000

20,1

6 001 - 7 000

32,3

7 001 - 8 000

22,8

8 001 - 9 000

10,2

9 001 - 10 000

3,5

10 000 plus

5,3

Mediana: 6 761 PLN/m2


We Wrocławiu w styczniowej puli ofert największy udział (32,3%) miały mieszkania w cenie od 6 001 do 7 000 PLN/m2. Co piąte mieszkanie oferowane było w cenie od 4 001 do 5 000 PLN/m2, a cena co dwudziestego przekraczała 10 000 PLN za m2.
 
Kraków

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

0,6

4 001 - 5 000

3,5

5 001 - 6 000

18,5

6 001 - 7 000

26,7

7 001 - 8 000

23,9

8 001 - 9 000

13,9

9 001 - 10 000

6,3

10 001 - 11 000

2,6

11 001 plus

4,1

Mediana: 7 038 PLN/m2


Najtańsze mieszkania w Krakowie, tj. takie, których cena nie przekraczała 5 000 PLN/m2 stanowiły zaledwie 4% wszystkich ofert wystawionych w styczniu. Cena co drugiego krakowskiego mieszkania mieściła się w przedziale od 6 001 do 8 000 PLN/m2. Blisko 7% oferowanych mieszkań właściciele wyceniali na kwoty ponad 10 000 PLN/m2.

Poznań

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

4,8

4 001 - 5 000

21,1

5 001 - 6 000

34,9

6 001 - 7 000

22,3

7 001 - 8 000

10,9

8 001 - 9 000

3,9

9 000 plus

2,0

Mediana: 5 744 PLN/m2


W Poznaniu ponad 1/4 ofert w styczniu stanowiły mieszkania w cenie do 5 000 PLN/m2. Najwięcej - prawie 35% ofert wystawionych zostało w cenach od 5 001 do 6 000 PLN/m2. Najdroższe mieszkania, z cenami przekraczającymi 8 000 PLN/m2 stanowiły blisko 6% styczniowej podaży.

Gdańsk

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

1,1

4 001 - 5 000

8,7

5 001 - 6 000

33,1

6 001 - 7 000

31,9

7 001 - 8 000

13,1

8 001 - 9 000

6,0

9 000 plus

6,0

Mediana: 6 180 PLN/m2


Zaledwie co dziesiąte mieszkanie wystawione do sprzedaży w styczniu w Gdańsku oferowane było w cenie nie przekraczającej 5 000 PLN/m2. Ponad trzykrotnie większe były pule mieszkań z kolejnych dwóch przedziałów cenowych - od 5 001 do 6 000 PLN oraz od 6 001 do 7 000 PLN/m2. Ceny 1/4 mieszkań przekraczały 7 000 PLN/m2.

STAWKI ZA NAJEM SPADAJĄ

Na rynku najmu wciąż utrzymuje się wysoka podaż nowych ofert. W styczniu br. wystawionych zostało aż o 40% więcej mieszkań niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Biorąc pod uwagę to, że zimą popyt na lokale jest bardzo ograniczony oraz to, że przed wakacjami na rynek dodatkowo trafi wiele lokali obecnie wynajmowanych przez studentów, należy się liczyć z dalszym spadkiem stawek czynszowych i dalszym ograniczeniem dochodowości najmu. Zdaniem Marcina Drogomireckiego z serwisu Oferty.net zmiany tego trendu można się spodziewać najwcześniej pod koniec sierpnia, kiedy mieszkań ponownie zaczną szukać studenci oraz nie mający już prawa do korzystania z akademików absolwenci studiów. W najbliższych miesiącach pula ofert najmu mieszkań, szczególnie tych droższych - nowych, o większych powierzchniach i o wyższym standardzie, będzie się powiększać.

Oferty.net i Open Finance

an

inwestycje.pl

Raport z rynku nieruchomości - luty 2010

Nowy rok przyniósł wyraźne ożywienie na rynku mieszkaniowym. Mimo nieznacznych różnic cen w stosunku do końca ubiegłego roku oraz stabilnego poziomu podaży nowych ofert obserwujemy znaczny wzrost liczby i aktywności klientów popytowych. Wg szacunków serwisu Oferty.net w styczniu br. intensywne poszukiwania własnego M prowadziło ponad 30% więcej klientów aniżeli w tym samym okresie roku ubiegłego.
KOSMETYCZNE ZMIANY CEN

Jak wynika z analizy cen ofert wystawionych do sprzedaży w styczniu br. w odniesieniu do stawek z grudnia 2009 różnice są niewielkie. Oprócz Sopotu, w którym średnia cena m2 mieszkania w styczniu była wyższa o blisko 200 PLN, w pozostałych miastach zmiany - głównie wzrosty cen - nie przekroczyły 150 PLN na m2.
 
Dokonując podobnego porównania w ujęciu rok do roku średnie ceny ofertowe na przekór powszechnym oczekiwaniom w większości miast wzrosły. Najwięcej w Opolu - o 304 PLN na m2 (tj. 7,6%), Białymstoku - 238 PLN na m2 (tj. 5,4%) i we Wrocławiu - 232 PLN na m2 (tj. 3,4%). Uwzględniając jednak upusty, których udzielanie przez sprzedających jest normą, można przyjąć, że średnie ceny transakcyjne pozostają zbliżone do ubiegłorocznych, ewentualnie nieznacznie (kilka procent) niższe.
 
Spośród sześciu miast, w których styczniowe średnie ceny były niższe niż przed rokiem na czele stoją dwa ośrodki trójmiejskie; w Gdyni średnia cena m2 jest obecnie niższa o 499 PLN (tj. 7,1%), a w Sopocie o 519 PLN (tj. 4,9%).

Średnie ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym w największych miastach

miasto

cena PLN/m2

zmiana mdm

zmiana rdr

12'09

01'10

(%)

(PLN/m2)

(%)

(PLN/m2)

Białystok

4 630

4 658

0,6

28

5,4

238

Bydgoszcz

4 259

4 252

-0,2

-7

0,3

13

Gdańsk

6 423

6 494

1,1

71

0,6

38

Gdynia

6 630

6 485

-2,2

-145

-7,1

-499

Gorzów Wlkp.

3 197

3 182

-0,5

-15

bd

bd

Katowice

4 100

4 207

2,6

107

2,0

84

Kielce

4 282

4 416

3,1

134

bd

bd

Kraków

7 483

7 347

-1,8

-136

-0,1

-11

Lublin

5 047

5 170

2,4

123

3,4

170

Łódź

4 383

4 429

1,0

46

3,5

149

Olsztyn

4 853

4 893

0,8

40

-1,5

-74

Opole

4 175

4 280

2,5

105

7,6

304

Poznań

5 924

5 888

-0,6

-36

2,4

138

Rzeszów

4 577

4 659

1,8

82

3,7

166

Sopot

9 879

10 074

2,0

195

-4,9

-516

Szczecin

4 857

4 879

0,5

22

-0,9

-44

Warszawa

9 062

9 021

-0,5

-41

-1,3

-123

Wrocław

6 908

7 056

2,1

148

3,4

232


NOWE KREDYTY - TO JUŻ ROZTOPY

Ostatnich kilka miesięcy określaliśmy mianem odwilży na rynku kredytów hipotecznych. Jednak to określenie wydaje się być coraz mniej adekwatne wobec zdecydowanej, niekiedy frontalnej walki banków o pozyskanie nowych klientów. Już w pięciu bankach można uzyskać kredyt złotowy z marżą poniżej 2 pkt proc. (w tym w trzech poza promocją polegającą na zakupie innych produktów bankowych), a w siedmiu nie płacąc za niego prowizji (także poza promocjami). W przypadku kredytów walutowych w sześciu bankach można uzyskać marżę poniżej 3 pkt proc., w tym w jednym z nich nawet poniżej 2 pkt proc. (pod warunkiem zakupu innych produktów finansowych).

Poprawia się także sytuacja jeśli chodzi o możliwość skredytowania całości kupowanej nieruchomości, MultiBank i mBank pożyczają nawet na 110 proc. jej wartości (po spełnieniu rygorystycznych ograniczeń), co jednak tylko w pewnym sensie przypomina epokę sprzed pojawienia się kryzysu na rynkach finansowych, ponieważ uzyskanie kredytu na 100 proc. wartości mieszkania czy domu obwarowane jest szeregiem obostrzeń dotyczących kredytobiorcy. Za wcześnie więc by mówić o nadejściu wiosny w segmencie kredytów hipotecznych, ale z pewnością mamy za sobą falę roztopów, która sprawia, że warunki udzielania kredytów hipotecznych są obecnie na poziomie znanym z lat 2004-2005.
 
Po dodaniu do marż benchmarkowych stóp rynkowych, które wciąż znajdują się na rekordowo niskich poziomach, okazuje się, że możliwym jest dziś uzyskanie kredytu walutowego oprocentowanego poniżej 4 proc. i kredytu złotowego poniżej 6,5 proc.

KREDYTY SPŁACANE - RATY NIEZNACZNIE W DÓŁ

W dobrych humorach mogą być także kredytobiorcy, którzy już spłacają swoje kredyty. Od naszego poprzedniego raportu (7 stycznia) kurs euro spadł o ok. 2 proc. (z 4,10 do 4,02 PLN), a kurs franka o ok. 1 proc. (z 2,77 do 2,75 PLN), co - przy niezmienionych stopach procentowych - oznacza, że raty kredytów spadną w takiej właśnie skali (1-2 proc.).

Posiadacze kredytów złotowych również mogą mieć powody do zadowolenia, ponieważ trzymiesięczna stopa WIBOR, o której wysokość opiera się oprocentowanie większości tego typu kredytów spadła przez ostatni miesiąc z 4,25 do 4,18 proc. i ponownie znalazła się w okolicach najniższego poziomu w historii. Raty kredytów spłacanych także należą więc obecnie do najniższych w historii.

Niemniej zadłużeni zarówno w walutach obcych jak i w złotym powinni mieć na uwadze wyjątkowość i tymczasowość obecnej sytuacji. Stopy procentowe nie będą już obniżane, a pod koniec 2010 roku mogą być nawet podnoszone, co odbije się niekorzystnie na wysokości rat kredytów. Dla kredytów walutowych najważniejszym czynnikiem pozostaje zmiana kursu walutowego. Ryzyko silnego osłabienia złotego oceniamy jako niskie w najbliższym czasie.

STRUKTURA CEN MIESZKAŃ WYSTAWIONYCH DO SPRZEDAŻY W STYCZNIU

Warszawa

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 5 000

0,2

5 001 - 6 000

1,6

6 001 - 7 000

10,9

7 001 - 8 000

23,5

8 001 - 9 000

23,2

9 001 - 10 000

17,5

10 001 - 11 000

10,5

11 001 - 12 000

5,3

12 001 - 13 000

2,5

13 001 plus

4,9

Mediana: 7 961 PLN/m2


Wśród ofert sprzedaży, jakie pojawiły się na warszawskim rynku wtórnym w styczniu blisko połowę stanowiły mieszkania, których ceny mieściły się w przedziale 7 001 - 9 000 PLN/m2. Cena zaledwie jednego na pięćdziesiąt oferowanych do sprzedaży mieszkań nie przekraczała 6 000 PLN/m2. Zaś w 7 na 100 ofert cena metra kwadratowego była ponad dwukrotnie wyższa, tj. przekraczała 12 000 PLN.
 
Wrocław

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

0,7

4 001 - 5 000

5,0

5 001 - 6 000

20,1

6 001 - 7 000

32,3

7 001 - 8 000

22,8

8 001 - 9 000

10,2

9 001 - 10 000

3,5

10 000 plus

5,3

Mediana: 6 761 PLN/m2


We Wrocławiu w styczniowej puli ofert największy udział (32,3%) miały mieszkania w cenie od 6 001 do 7 000 PLN/m2. Co piąte mieszkanie oferowane było w cenie od 4 001 do 5 000 PLN/m2, a cena co dwudziestego przekraczała 10 000 PLN za m2.
 
Kraków

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

0,6

4 001 - 5 000

3,5

5 001 - 6 000

18,5

6 001 - 7 000

26,7

7 001 - 8 000

23,9

8 001 - 9 000

13,9

9 001 - 10 000

6,3

10 001 - 11 000

2,6

11 001 plus

4,1

Mediana: 7 038 PLN/m2


Najtańsze mieszkania w Krakowie, tj. takie, których cena nie przekraczała 5 000 PLN/m2 stanowiły zaledwie 4% wszystkich ofert wystawionych w styczniu. Cena co drugiego krakowskiego mieszkania mieściła się w przedziale od 6 001 do 8 000 PLN/m2. Blisko 7% oferowanych mieszkań właściciele wyceniali na kwoty ponad 10 000 PLN/m2.

Poznań

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

4,8

4 001 - 5 000

21,1

5 001 - 6 000

34,9

6 001 - 7 000

22,3

7 001 - 8 000

10,9

8 001 - 9 000

3,9

9 000 plus

2,0

Mediana: 5 744 PLN/m2


W Poznaniu ponad 1/4 ofert w styczniu stanowiły mieszkania w cenie do 5 000 PLN/m2. Najwięcej - prawie 35% ofert wystawionych zostało w cenach od 5 001 do 6 000 PLN/m2. Najdroższe mieszkania, z cenami przekraczającymi 8 000 PLN/m2 stanowiły blisko 6% styczniowej podaży.

Gdańsk

cena (PLN/m2)

udział (%)

do 4 000

1,1

4 001 - 5 000

8,7

5 001 - 6 000

33,1

6 001 - 7 000

31,9

7 001 - 8 000

13,1

8 001 - 9 000

6,0

9 000 plus

6,0

Mediana: 6 180 PLN/m2


Zaledwie co dziesiąte mieszkanie wystawione do sprzedaży w styczniu w Gdańsku oferowane było w cenie nie przekraczającej 5 000 PLN/m2. Ponad trzykrotnie większe były pule mieszkań z kolejnych dwóch przedziałów cenowych - od 5 001 do 6 000 PLN oraz od 6 001 do 7 000 PLN/m2. Ceny 1/4 mieszkań przekraczały 7 000 PLN/m2.

STAWKI ZA NAJEM SPADAJĄ

Na rynku najmu wciąż utrzymuje się wysoka podaż nowych ofert. W styczniu br. wystawionych zostało aż o 40% więcej mieszkań niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Biorąc pod uwagę to, że zimą popyt na lokale jest bardzo ograniczony oraz to, że przed wakacjami na rynek dodatkowo trafi wiele lokali obecnie wynajmowanych przez studentów, należy się liczyć z dalszym spadkiem stawek czynszowych i dalszym ograniczeniem dochodowości najmu. Zdaniem Marcina Drogomireckiego z serwisu Oferty.net zmiany tego trendu można się spodziewać najwcześniej pod koniec sierpnia, kiedy mieszkań ponownie zaczną szukać studenci oraz nie mający już prawa do korzystania z akademików absolwenci studiów. W najbliższych miesiącach pula ofert najmu mieszkań, szczególnie tych droższych - nowych, o większych powierzchniach i o wyższym standardzie, będzie się powiększać.

Oferty.net i Open Finance

an

inwestycje.pl

Na ratunek zabytkom

Analitycy z Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości na 25mld zł. wycenili wartość krakowskich zabytków. W skali całego kraju, historyczna zabudowa najstarszych Polskich miast to bezcenne dobro.

Im starsze tym…cenniejsze

(Rynek w Krakowie)

(Rynek w Krakowie)

Zamki, dwory, pałace, kościoły, ratusze stanowią nie tylko wartość historyczną, ale również finansową. 130 kościołów oraz ponad 200 zespołów klasztornych i domów zakonnych w samym tylko Krakowie eksperci wycenili na ok. 10mld zł. Obiekty zgromadzone na Wzgórzu Wawelskim, w tym najcenniejsze: Zamek i Katedra zdaniem rzeczoznawców są warte tyle ile, łącznie wszystkie krakowskie hotele (sam Wawel – 4mld zł.).

Biorąc pod uwagę fakt, że 13 obiektów w Polsce wpisane są na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego Ludzkości (UNESCO), to mamy do czynienia z bezcennym dobrem.

Pieniądze na ratunek

Przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej remonty, rekonstrukcje i rewaloryzacja zabytkowych obiektów z budżetu miast było niemal niemożliwe.

Z powodu problemów finansowych prace ciągnęły się nawet dziesiątki lat. Zdarzało się, że zanim skończył się remont, obiekt trzeba było od początku odnawiać. Dzięki unijnym pieniądzom, najcenniejsze obiekty w Polsce odzyskują swoją urodę i piękno. Zabytki traktowane są priorytetowo na liście obiektów, które otrzymają fundusze z Unii, ale pomoc finansową mogą pozyskać nie tylko znane i podziwiane obiekty. Wiele starych kamienic ma szansę na gruntowną renowację dzięki unijnym pieniądzom oraz rządowym dopłatom do kredytów przeznaczonym na remonty.

W Polsce kilka tysięcy starych, nierzadko zabytkowych budynków wymaga prac renowacyjnych – mówi Maciej Iwaniec z firmy BaumitKażde tego typu przedsięwzięcie wymaga indywidualnego podejścia wykonawcy oraz wykorzystania najlepszej jakości materiałów budowlanych.

(Centrum Kultury Zamek, Leśnica k. Wrocławia)

(Centrum Kultury Zamek, Leśnica k. Wrocławia)

Polskie zabytki na liście UNESCO:

1. Stare Miasto w Krakowie,

2. Zabytkowa kopalnia soli w Wieliczce,

3. Były Nazistowski Niemiecki Obóz Koncentracyjny i Zagłady Auschwitz-Birkenau,

4. Białowieski Park Narodowy – (wspólnie z Białorusią),

5. Stare Miasto w Warszawie,

6. Stare Miasto w Zamościu – przykład renesansowej zabudowy miejskiej,

7. Średniowieczny zespół miejski Torunia,

8. Zamek Krzyżacki w Malborku,

9. Kalwaria Zebrzydowska: manierystyczny zespół architektoniczny i krajobrazowy oraz park pielgrzymkowy z XVII w.,

10. Kościoły Pokoju w Jaworze i Świdnicy,

11. Drewniane kościoły południowej Małopolski i Podkarpacia – Binarowa, Blizne, Dębno Podhalańskie, Haczów, Lipnica Murowana, Sękowa,

12. Park Mużakowski nad rzeką Nysą (wspólnie z Niemcami),

13. Hala Stulecia (Hala Ludowa) we Wrocławiu.

 

Źródło: dom.pl

Na ratunek zabytkom

Analitycy z Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości na 25mld zł. wycenili wartość krakowskich zabytków. W skali całego kraju, historyczna zabudowa najstarszych Polskich miast to bezcenne dobro.

Im starsze tym…cenniejsze

(Rynek w Krakowie)

(Rynek w Krakowie)

Zamki, dwory, pałace, kościoły, ratusze stanowią nie tylko wartość historyczną, ale również finansową. 130 kościołów oraz ponad 200 zespołów klasztornych i domów zakonnych w samym tylko Krakowie eksperci wycenili na ok. 10mld zł. Obiekty zgromadzone na Wzgórzu Wawelskim, w tym najcenniejsze: Zamek i Katedra zdaniem rzeczoznawców są warte tyle ile, łącznie wszystkie krakowskie hotele (sam Wawel – 4mld zł.).

Biorąc pod uwagę fakt, że 13 obiektów w Polsce wpisane są na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego Ludzkości (UNESCO), to mamy do czynienia z bezcennym dobrem.

Pieniądze na ratunek

Przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej remonty, rekonstrukcje i rewaloryzacja zabytkowych obiektów z budżetu miast było niemal niemożliwe.

Z powodu problemów finansowych prace ciągnęły się nawet dziesiątki lat. Zdarzało się, że zanim skończył się remont, obiekt trzeba było od początku odnawiać. Dzięki unijnym pieniądzom, najcenniejsze obiekty w Polsce odzyskują swoją urodę i piękno. Zabytki traktowane są priorytetowo na liście obiektów, które otrzymają fundusze z Unii, ale pomoc finansową mogą pozyskać nie tylko znane i podziwiane obiekty. Wiele starych kamienic ma szansę na gruntowną renowację dzięki unijnym pieniądzom oraz rządowym dopłatom do kredytów przeznaczonym na remonty.

W Polsce kilka tysięcy starych, nierzadko zabytkowych budynków wymaga prac renowacyjnych – mówi Maciej Iwaniec z firmy BaumitKażde tego typu przedsięwzięcie wymaga indywidualnego podejścia wykonawcy oraz wykorzystania najlepszej jakości materiałów budowlanych.

(Centrum Kultury Zamek, Leśnica k. Wrocławia)

(Centrum Kultury Zamek, Leśnica k. Wrocławia)

Polskie zabytki na liście UNESCO:

1. Stare Miasto w Krakowie,

2. Zabytkowa kopalnia soli w Wieliczce,

3. Były Nazistowski Niemiecki Obóz Koncentracyjny i Zagłady Auschwitz-Birkenau,

4. Białowieski Park Narodowy – (wspólnie z Białorusią),

5. Stare Miasto w Warszawie,

6. Stare Miasto w Zamościu – przykład renesansowej zabudowy miejskiej,

7. Średniowieczny zespół miejski Torunia,

8. Zamek Krzyżacki w Malborku,

9. Kalwaria Zebrzydowska: manierystyczny zespół architektoniczny i krajobrazowy oraz park pielgrzymkowy z XVII w.,

10. Kościoły Pokoju w Jaworze i Świdnicy,

11. Drewniane kościoły południowej Małopolski i Podkarpacia – Binarowa, Blizne, Dębno Podhalańskie, Haczów, Lipnica Murowana, Sękowa,

12. Park Mużakowski nad rzeką Nysą (wspólnie z Niemcami),

13. Hala Stulecia (Hala Ludowa) we Wrocławiu.

 

Źródło: dom.pl

Azbest będziemy usuwać do 2576 roku?

Samorządy w Lubelskiem zbyt wolno usuwają azbest. Dotychczas usunięto zaledwie 0,3 proc. wyrobów zawierających ten materiał. Najwyższa Izba Kontroli oszacowała, że jeśli działoby się to w tempie zaobserwowanym na Lubelszczyźnie, to azbest w Polsce będzie obecny jeszcze przez 568 lat - aż do roku 2576.

Z kontroli NIK wynika, że urzędy nie mają wiedzy o ilości azbestu na swoim terenie. Opierają się głównie na danych szacunkowych.

Najwyższa Izba Kontroli zbadała, czy organy administracji samorządowej w Lubelskiem w latach 2007-2009 odpowiednio składowały i usuwały odpady zawierające azbest.

Największym problemem jest wolne tempo usuwania azbestu. Obecnie w Polsce obowiązuje Program Oczyszczania Kraju z Azbestu na lata 2009-2032. Według jego założeń, do roku 2032 Polska powinna być wolna od wyrobów zawierających azbest.

Program usuwania wyrobów zawierających azbest dla terenu województwa lubelskiego zakłada, że do 2012 roku na składowiskach znajdzie się 35 proc. odpadów. Tymczasem w latach 2006 - 2008 usunięto zaledwie ok. 0,3 proc. wyrobów zawierających azbest.

- Przy takim tempie do roku 2032 usuniętych będzie zaledwie 4 proc. azbestu, a na usunięcie wszystkich administracja województwa będzie potrzebować ok. 568 lat - podkreśla NIK.

Gminy nie mają pełnych informacji o rodzaju, liczbie i miejscach wyrobów azbestowych na swoim terenie. Nie próbują ich też wyegzekwować od właścicieli, choć tym akurat przepisy prawa nakazują składanie oświadczeń.

Jeszcze gorzej wygląda inwentaryzacja w obiektach, których właścicielem, zarządcą lub użytkownikiem jest jednostka administracji publicznej (np. szkoła, stacja kolejowa, dom pomocy społecznej). W 9 na 13 skontrolowanych jednostek w ogóle nie wykonano inwentaryzacji, w pozostałych była ona niepełna, więc żadna ze skontrolowanych instytucji nie miała rzetelnej wiedzy o azbeście. NIK podkreśla, że wynikiem tak niefrasobliwego podejścia organów administracji samorządowej do zgromadzenia wiedzy o wyrobach z azbestem jest zamieszanie i brak dokładnej wiedzy, co do tego, ile wyrobów zawierających azbest trzeba usunąć.

Gminy i powiaty niezbyt aktywnie starały się o uzyskanie finansowania na oczyszczanie terenu z azbestu, a jeśli to robiły, to często nieprawidłowo wykorzystywały pozyskane środki.

 


(MM)
Azbest będziemy usuwać do 2576 roku?

Azbest będziemy usuwać do 2576 roku?

Samorządy w Lubelskiem zbyt wolno usuwają azbest. Dotychczas usunięto zaledwie 0,3 proc. wyrobów zawierających ten materiał. Najwyższa Izba Kontroli oszacowała, że jeśli działoby się to w tempie zaobserwowanym na Lubelszczyźnie, to azbest w Polsce będzie obecny jeszcze przez 568 lat - aż do roku 2576.

Z kontroli NIK wynika, że urzędy nie mają wiedzy o ilości azbestu na swoim terenie. Opierają się głównie na danych szacunkowych.

Najwyższa Izba Kontroli zbadała, czy organy administracji samorządowej w Lubelskiem w latach 2007-2009 odpowiednio składowały i usuwały odpady zawierające azbest.

Największym problemem jest wolne tempo usuwania azbestu. Obecnie w Polsce obowiązuje Program Oczyszczania Kraju z Azbestu na lata 2009-2032. Według jego założeń, do roku 2032 Polska powinna być wolna od wyrobów zawierających azbest.

Program usuwania wyrobów zawierających azbest dla terenu województwa lubelskiego zakłada, że do 2012 roku na składowiskach znajdzie się 35 proc. odpadów. Tymczasem w latach 2006 - 2008 usunięto zaledwie ok. 0,3 proc. wyrobów zawierających azbest.

- Przy takim tempie do roku 2032 usuniętych będzie zaledwie 4 proc. azbestu, a na usunięcie wszystkich administracja województwa będzie potrzebować ok. 568 lat - podkreśla NIK.

Gminy nie mają pełnych informacji o rodzaju, liczbie i miejscach wyrobów azbestowych na swoim terenie. Nie próbują ich też wyegzekwować od właścicieli, choć tym akurat przepisy prawa nakazują składanie oświadczeń.

Jeszcze gorzej wygląda inwentaryzacja w obiektach, których właścicielem, zarządcą lub użytkownikiem jest jednostka administracji publicznej (np. szkoła, stacja kolejowa, dom pomocy społecznej). W 9 na 13 skontrolowanych jednostek w ogóle nie wykonano inwentaryzacji, w pozostałych była ona niepełna, więc żadna ze skontrolowanych instytucji nie miała rzetelnej wiedzy o azbeście. NIK podkreśla, że wynikiem tak niefrasobliwego podejścia organów administracji samorządowej do zgromadzenia wiedzy o wyrobach z azbestem jest zamieszanie i brak dokładnej wiedzy, co do tego, ile wyrobów zawierających azbest trzeba usunąć.

Gminy i powiaty niezbyt aktywnie starały się o uzyskanie finansowania na oczyszczanie terenu z azbestu, a jeśli to robiły, to często nieprawidłowo wykorzystywały pozyskane środki.

 


(MM)
Azbest będziemy usuwać do 2576 roku?

Błeszyński: Przed nami kolejna bańka?

Od dłuższego czasu niektórzy zadają sobie pytanie, co stanie się z rynkiem nieruchomości po przyjęciu przez nasz kraj waluty euro.

Jak na razie są to rozważania oparte na futurystycznych przesłankach. Rozpatrując czynniki mające wpływ na rynek musimy najpierw odpowiedzieć na podstawowe pytanie, kiedy Polska spełni kryteria pozwalające na wprowadzenie euro?

Czy będzie to za kilka, czy kilkanaście lat, jak na razie nie wiemy. Co jakiś czas otrzymujemy tylko sprzeczne komunikaty, a w ślad za nimi pojawiają się kolejne wątpliwości. W jakiej kondycji będzie gospodarka, jaki będzie stan zamożności społeczeństwa, czy w kraju będą rozwijać się nowe inwestycje, czy bezrobotni otrzymają realne szanse podjęcia godziwej pracy?

Rynek nieruchomości jest bowiem zwierciadłem gospodarki i to, jak zareaguje, bezpośrednio zależy od jej kondycji. Należy przypuszczać, że po wprowadzaniu nowej wspólnej waluty niektóre ceny wzrosną. Będzie to zapewne skutek przeliczania złotówki na euro. Zdrożeją artykuły pierwszej potrzeby i niektóre popularne usługi. To raczej oczywiste.

Jak zachowa się rynek nieruchomości oferujący już teraz towary z górnej półki, które nie są dostępne dla każdego. Bo jak inaczej możemy nazywać mieszkania, przepraszam apartamenty, oferowane przez deweloperów, jeśli wciąż są za drogie nawet dla średnio zamożnych.

Podaż jest na dobrym poziomie, popyt też się ujawnił. Brakuje tylko jednej podstawowej rzeczy-pieniędzy. Nie sądzę by w nowym Eurolandzie zarobki Polaków znacząco wzrosły. Nie spowoduje to też gwałtowniej zmiany polityki banków w zakresie szerszego kredytowania rynku nieruchomości. Co prawda już teraz możemy zaciągać zobowiązania w przyszłej walucie, ale do pełnego optymizmu jeszcze daleko.

Zapewne apetyty deweloperów i właścicieli nieruchomości zaraz po wprowadzeniu euro znacząco wzrosną. Będą oni podnosić ceny oczekując na rychłe transakcje z udziałem zamożnych klientów. Mieliśmy już tego przykłady przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, ceny przed i w trakcie akcesji znacząco wzrosły.

Nieruchomości stały się przez to jeszcze bardziej niedostępne, wszyscy czekali na inwestorów. Niestety nic wielkiego się nie stało, nasi unijni bracia nie rzucili się by kupować polskie nieruchomości. Czas upływał, a sztucznie podsycany optymizm opadał razem z cenami. Coraz więcej osób było skłonnych do negocjacji i ustalania przystępnych warunków transakcji.

Moim zdaniem i w tym przypadku będzie bardzo podobnie, ceny wzrosną wraz z oczekiwaniami, ale twarde prawa rynku to niestety dość szybko zweryfikują. Najwięcej transakcji odbywa się zawsze na lokalnych rynkach ukształtowanych również przez lokalnych inwestorów. To ich siła nabywcza stanowi o potencjale rynku, możliwościach rozwoju czy wreszcie poziomie cen.

Nie spodziewam się, by ceny mieszkań znacząco wzrosły, bo po prostu zabraknie na nie nabywców. Chyba, że sprytni deweloperzy znowu nadmuchają marketingiem sztuczną bańkę cenową, ale jak zawsze do czasu. Wtórny rynek mieszkaniowy też nie będzie znacząco drożał, podobnie jak domy jednorodzinne.

Ceny dobrej ziemi, szczególnie tej inwestycyjnej, zależą od polityki planistycznej, infrastruktury, lokalizacji i możemy się tu spodziewać drobnej korekty. Segment nieruchomości komercyjnych stanie przed nowym wyzwaniem: jak dobrze zagospodarować płacącego w euro klienta.

Znacząco wzrośnie liczba obiektów handlowych oferujących wyszukane marki i komplementarne usługi. Nieruchomości biurowe też czekają zmiany, jakościowe i oczywiście cenowe, staną się przyjazne dla przyszłych najemców. Bo przecież równie dobrze można wynająć lokal biurowy np. w Berlinie, jeśli Warszawa będzie nadal za droga.

Przed nami ciekawe czasy. Rynek nieruchomości nie zostanie opanowany przez inwestycje rozgrzanych spekulantów. Nadchodzące lata okażą się przychylne dla wytrawnych graczy świadomie lokujących kapitał na rynku. Operując wspólnym pieniądzem będą mogli bez przeszkód wszędzie inwestować. Należy tylko życzyć by nowej waluty wszystkim przybywało w portfelach.


Błeszyński: Przed nami kolejna bańka?

Błeszyński: Przed nami kolejna bańka?

Od dłuższego czasu niektórzy zadają sobie pytanie, co stanie się z rynkiem nieruchomości po przyjęciu przez nasz kraj waluty euro.

Jak na razie są to rozważania oparte na futurystycznych przesłankach. Rozpatrując czynniki mające wpływ na rynek musimy najpierw odpowiedzieć na podstawowe pytanie, kiedy Polska spełni kryteria pozwalające na wprowadzenie euro?

Czy będzie to za kilka, czy kilkanaście lat, jak na razie nie wiemy. Co jakiś czas otrzymujemy tylko sprzeczne komunikaty, a w ślad za nimi pojawiają się kolejne wątpliwości. W jakiej kondycji będzie gospodarka, jaki będzie stan zamożności społeczeństwa, czy w kraju będą rozwijać się nowe inwestycje, czy bezrobotni otrzymają realne szanse podjęcia godziwej pracy?

Rynek nieruchomości jest bowiem zwierciadłem gospodarki i to, jak zareaguje, bezpośrednio zależy od jej kondycji. Należy przypuszczać, że po wprowadzaniu nowej wspólnej waluty niektóre ceny wzrosną. Będzie to zapewne skutek przeliczania złotówki na euro. Zdrożeją artykuły pierwszej potrzeby i niektóre popularne usługi. To raczej oczywiste.

Jak zachowa się rynek nieruchomości oferujący już teraz towary z górnej półki, które nie są dostępne dla każdego. Bo jak inaczej możemy nazywać mieszkania, przepraszam apartamenty, oferowane przez deweloperów, jeśli wciąż są za drogie nawet dla średnio zamożnych.

Podaż jest na dobrym poziomie, popyt też się ujawnił. Brakuje tylko jednej podstawowej rzeczy-pieniędzy. Nie sądzę by w nowym Eurolandzie zarobki Polaków znacząco wzrosły. Nie spowoduje to też gwałtowniej zmiany polityki banków w zakresie szerszego kredytowania rynku nieruchomości. Co prawda już teraz możemy zaciągać zobowiązania w przyszłej walucie, ale do pełnego optymizmu jeszcze daleko.

Zapewne apetyty deweloperów i właścicieli nieruchomości zaraz po wprowadzeniu euro znacząco wzrosną. Będą oni podnosić ceny oczekując na rychłe transakcje z udziałem zamożnych klientów. Mieliśmy już tego przykłady przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, ceny przed i w trakcie akcesji znacząco wzrosły.

Nieruchomości stały się przez to jeszcze bardziej niedostępne, wszyscy czekali na inwestorów. Niestety nic wielkiego się nie stało, nasi unijni bracia nie rzucili się by kupować polskie nieruchomości. Czas upływał, a sztucznie podsycany optymizm opadał razem z cenami. Coraz więcej osób było skłonnych do negocjacji i ustalania przystępnych warunków transakcji.

Moim zdaniem i w tym przypadku będzie bardzo podobnie, ceny wzrosną wraz z oczekiwaniami, ale twarde prawa rynku to niestety dość szybko zweryfikują. Najwięcej transakcji odbywa się zawsze na lokalnych rynkach ukształtowanych również przez lokalnych inwestorów. To ich siła nabywcza stanowi o potencjale rynku, możliwościach rozwoju czy wreszcie poziomie cen.

Nie spodziewam się, by ceny mieszkań znacząco wzrosły, bo po prostu zabraknie na nie nabywców. Chyba, że sprytni deweloperzy znowu nadmuchają marketingiem sztuczną bańkę cenową, ale jak zawsze do czasu. Wtórny rynek mieszkaniowy też nie będzie znacząco drożał, podobnie jak domy jednorodzinne.

Ceny dobrej ziemi, szczególnie tej inwestycyjnej, zależą od polityki planistycznej, infrastruktury, lokalizacji i możemy się tu spodziewać drobnej korekty. Segment nieruchomości komercyjnych stanie przed nowym wyzwaniem: jak dobrze zagospodarować płacącego w euro klienta.

Znacząco wzrośnie liczba obiektów handlowych oferujących wyszukane marki i komplementarne usługi. Nieruchomości biurowe też czekają zmiany, jakościowe i oczywiście cenowe, staną się przyjazne dla przyszłych najemców. Bo przecież równie dobrze można wynająć lokal biurowy np. w Berlinie, jeśli Warszawa będzie nadal za droga.

Przed nami ciekawe czasy. Rynek nieruchomości nie zostanie opanowany przez inwestycje rozgrzanych spekulantów. Nadchodzące lata okażą się przychylne dla wytrawnych graczy świadomie lokujących kapitał na rynku. Operując wspólnym pieniądzem będą mogli bez przeszkód wszędzie inwestować. Należy tylko życzyć by nowej waluty wszystkim przybywało w portfelach.


Błeszyński: Przed nami kolejna bańka?

W tym roku mieszkania nie zdrożeją

Drożej na pewno nie będzie. Ale na znaczące obniżki też nie ma co liczyć. Najlepszy czas na zakupy już minął. Deweloperzy wstrzymali budowy i coraz trudniej będzie znaleźć gotowe, atrakcyjne mieszkanie. Zwłaszcza jedno- lub dwupokojowe, bo takich szukamy najczęściej i to właśnie one najszybciej się sprzedają. I choć łatwiej będzie o kredyt, to rok 2010 będzie co najwyżej czasem stabilizacji na rynku nieruchomości.
Dziś Główny Urząd Statystyczny poda dane o budownictwie mieszkaniowym w styczniu. Dowiemy się, czy zima wstrzymała ożywienie w nieruchomościach, które pojawiło się w ostatnich miesiącach ubiegłego roku.

Choć cały miniony rok był gorszy od poprzedniego, to w grudniu urzędy wydały o ponad 25 proc. więcej pozwoleń na budowę mieszkań niż w listopadzie. A inwestorzy rozpoczęli prace przy budowie 8390 mieszkań. To ponad 20 proc. więcej niż miesiąc wcześniej.

źródło: Główny Urząd Statystyczny

Czy to oznacza, że mieszkaniówka najgorsze ma już za sobą? Deweloperzy i znawcy branży nieruchomości zgodnie przyznają: jest lepiej niż w fatalnej, pierwszej połowie ubiegłego roku.

Wtedy banki przykręciły kurek z kredytami. W I kwartale 2009 r. pożyczyły Polakom na mieszkania 7 mld zł. O 40 proc. mniej niż w ostatnich miesiącach 2008 roku.

źródło: Związek Banków Polskich

W efekcie załamała się sprzedaż nowych mieszkań. Z danych firmy konsultingowej Reas wynika, że między styczniem a marcem ubiegłego roku sprzedaż nowych lokali była aż o 70 proc. niższa niż 12 miesięcy wcześniej.

Deweloperzy musieli zareagować. - W ubiegłym roku wstrzymali aż 80 proc. planowanych wcześniej inwestycji - mówi Marcin Gołębiowski z RedNet Property. Ale do sprzedaży trafiało coraz więcej mieszkań, których budowa rozpoczęła się w latach 2007-2008, kiedy jeszcze nikt nie spodziewał się załamania koniunktury.

Na rynku zaczęli rządzić nieliczni kupujący. W dół poszły ceny. Korekta sięgnęła kilkunastu procent.

- To właśnie wtedy był najlepszy czas na kupowanie. Można było wybierać z szerokiej oferty i negocjować duże rabaty. Mieszkanie wystawione w internecie za 8 tys. zł za metr kwadratowy., można było kupić za mniej niż 7 tys. zł - podkreśla Gołębiowski.

Małe, nowe mieszkania przedmiotem pożądania

Gdy w połowie ubiegłego roku zaczęła się delikatna, kredytowa odwilż - w dużej mierze wspierana rządowym programem Rodzina na Swoim - z rynku zaczęły znikać najtańsze lokale. Głównie jedno- i dwupokojowe o powierzchni do około 35 mkw.

- Już w tej chwili zaczyna ich brakować w ofercie gotowych mieszkań. A w najbliższych miesiącach będzie ich jeszcze mniej, bo trzy czwarte potencjalnych kupców poszukuje lokalu nie większego niż dwupokojowy - przewiduje Katarzyna Siwek z Home Broker.

Potwierdzają to dane RedNet Property. Z analiz firmy wynika, że w styczniu średnia cena mieszkań oferowanych do sprzedaży była o 1,3 proc. wyższa niż w grudniu (7818 zł/ mkw.). Z kolei średnia cena lokali, które znalazły nabywców przez miesiąc spadła o 0,8 proc. (6972 zł/mkw.).

Nie oznacza to, że deweloperzy zaczęli podnosić ceny. Z rynku znikają tańsze lokale. Więc średnia cena mieszkań sprzedanych maleje. W ofercie wciąż pozostają te droższe. W efekcie średnia cena ofertowa idzie w górę.

Średnie ceny mieszkań na rynku pierwotnym w styczniu 2010 r.
miasto

średnia cena mkw. mieszkania w ofercie

średnia cena mkw.mieszkań sprzedanych stosunek ceny mieszkań sprzedanych do mieszkań w ofercie miesięczna zmiana średniej ceny mieszkań w ofercie
Warszawa 8985 zł 8388 zł -6,6 proc. 0,8 proc.
Wrocław 8382 zł 6901 zł -17,7 proc. 1,2 proc.
Kraków 7799 zł 7068 zł -9,4 proc. -0,9 proc.
Poznań 7306 zł 6888 zł -5,7 proc. 1,1 proc.
Gdańsk 7068 zł 5872 zł -17,1 proc. 2,2 proc.
Łódź 5539 zł 5198 zł -6,2 proc. 0,1 proc.
Katowice 5458 zł
4971 zł -8,9 proc. 0,5 proc.
Średnia 7818 zł 6972 zł -10,8 proc. 1,3 proc.

źródło: RedNet Property

Widząc to, deweloperzy - którzy częściowo odmrozili swoje plany (według Reas w szufladach deweloperów wciąż są projekty z ważnymi pozwoleniami na budowę około 50 tys. mieszkań) - postawili przede wszystkim na budowę mieszkań z segmentu popularnego. I to może być szansa dla osób, które poszukują tańszych lokali.

- Można będzie je kupić we wstępnej fazie projektu. Oczywiście w takiej sytuacji większe jest ryzyko kupującego. Ale coś za coś - mówi Emil Szweda z Open Finance.

- Już pojawiają się sytuacje, choć trudno mówić o trendzie, że sprzedają się mieszkania w budowie - dodaje Siwek.

Co dalej z cenami nowych mieszkań? Prognozy ekspertów różnią się między sobą. Zdaniem analityków Home Broker w tym roku ceny mogą nieznacznie pójść w górę. Także eksperci RedNet Property spodziewają się delikatnego ruchu w górę - ok. 5 proc. - w drugiej połowie roku. - Nie mówię tu o sytuacji typu dwa ostatnie mieszkania w inwestycji. Bo wtedy rabat może sięgnąć nawet i 20 procent - przyznaje Gołębiowski.

Innego zdania jest Szweda. - Choć wyraźnie spadła liczba mieszkań, których budowa się rozpoczęła, to nie wpłynie to na wzrost cen. To sprzedający muszą się dostosować do popytu, a nie odwrotnie. W obecnej sytuacji nie ma mowy o wzrostach. Co najwyżej możemy mieć do czynienia ze stabilizacją cen - podkreśla.

Analityk Open Finance wskazuje, że najtańszym sposobem na pozyskanie własnej nieruchomości jest budowa domu. - Inwestorzy indywidualni budują dwa razy więcej domów niż deweloperzy mieszkań. Ci ostatni to zauważyli i ich oferta domów jest pięć razy większa niż 2,3 lata temu. Ale jeżeli założymy, że marża dewelopera na poziomie 20 proc. to około 100 tys. złotych, to widać, że zdecydowanie bardziej opłaca się budować samemu - mówi Szweda.

Mieszkania z drugiej ręki - kupujący rządzą rynkiem

Ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym od kilkunastu miesięcy ceny praktycznie się nie zmieniają. Według analityków serwisu oferty.net to wynik tego, że do sprzedaży trafia coraz więcej mieszkań kupionych w ostatnich latach na rynku pierwotnym z myślą o szybkim zysku. Właścicielom takich lokali trudno pogodzić się z tym, że mogliby je sprzedać za cenę, która nie pokryje wszystkich kosztów zakupu i wykończenia lokali.

Ceny transakcyjne jednak wciąż znacząco różnią się od ofertowych. - W negocjacjach można uzyskać rabat nawet do 20 procent. To wciąż rynek kupującego. Jeżeli ktoś wykłada gotówkę na stół, ma wielką siłę przebicia - podkreśla Bogumiła Stańczak, wiceprezes warszawskiej agencji pośrednictwa AD Drągowski.

Pośrednicy przyznają, że - podobnie jak w przypadku nowych lokali - najlepiej sprzedają się mieszkania jedno- i dwupokojowe. - Trudno sprzedać większe mieszkanie, czy dom - przyznaje jeden z wrocławskich pośredników.

Średnie ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym
miasto

średnia cena mkw. w listopadzie 2009 r.

średnia cena mkw. w grudniu 2009 r.
miesięczna zmiana ceny roczna zmiana ceny
Warszawa 9033 zł 9062 zł 0,3 proc. 0,8 proc.
Kraków 7444 zł 7483 zł 0,5 proc. 1,5 proc.
Wrocław 6887 zł 6908 zł 0,3 proc. 0,6 proc.
Gdańsk 6636 zł 6423 zł 0,8 proc. -0,7 proc.
Poznań 5866 zł 5924 zł 1 proc. 1,9 proc.
Łódź 4339 zł
4383 zł 1 proc. 0,5 proc.
Katowice 4190 zł 4100 zł -2,1 proc. - 1 proc.

źródło: oferty.net

Co dalej z cenami? - W styczniu pojawiły się już pierwsze, niewielkie wzrosty - mówi Stańczak. Jej zdaniem w najbliższych miesiącach ceny nie zmienią się znacząco. Ewentualne wahania nie powinny przekroczyć kilku procent.

- Nawet jeżeli w kredytach będzie większy ruch, to co najwyżej będzie można mówić o stabilizacji. Spadki są najsilniejsze, gdy nie ma ruchu. Tak było na początku 2009 r. Sprzedający obniżali ceny, a chętnych nie było. Teraz widzą, że coś się dzieje. Więc cen już nie chcą opuszczać - tłumaczy Szweda.

W tym roku o kredyt będzie łatwiej

Eksperci zgodnie podkreślają, ze rozwój sytuacji na rynku mieszkaniowym będzie w dużym stopniu zależał od polityki kredytowej banków. Ta od kilku miesięcy jest mniej restrykcyjna.. Od połowy ubiegłego roku rośnie liczba i wartość udzielanych pożyczek.

źródło: Związek Banków Polskich

Zdaniem Katarzyny Siwek o coraz łagodniejszym podejściu do kredytowania zakupu nieruchomości świadczą m.in. ostatnie decyzje czterech banków, które zaczęły kredytować zakup mieszkań na etapie budowy.

Nie bez znaczenia jest też łagodzenie kryteriów dotyczących wysokości wkładu własnego. - Nawet w telewizji - czego dawno nie było - emitowane są spoty, które reklamują oferty kredytowe - podkreśla analityk Home Broker.

Popularność Rodziny na Swoim i ograniczenia wprowadzane przez Komisję Nadzoru Finansowego spowodowały, że - inaczej niż jeszcze pod koniec 2008 roku - na mieszkania pożyczaliśmy przede wszystkim w złotych.

Zdecydowanie zmalał odsetek kredytów udzielanych we frankach szwajcarskich. Na popularności zyskało za to euro. W III kwartale 2009 r. po raz pierwszy udzielono więcej pożyczek w tej walucie niż we frankach.

źródło: Związek Banków Polskich

Co ciekawe, choć w ubiegłym roku banki bardziej restrykcyjnie oceniały zdolność kredytową, rosła średnia wielkość udzielonego kredytu. W trzech pierwszych kwartałach 2009 r. pożyczaliśmy o 91,3 tys. zł - w walutach - i o 45,1 tys. zł - w złotych - więcej niż w ciągu całego 2008 roku.

źródło: Związek Banków Polskich

Według analityków ten rok będzie lepszy od ubiegłego i są podstawy do optymizmu. - Na pewno będzie to rok odwilży na rynku kredytowym. Myślę, że 20 proc. wzrost wartości udzielonych kredytów jest ostrożną prognozą - mówi Siwek.

 

 

Źródło: money.pl

W tym roku mieszkania nie zdrożeją

Drożej na pewno nie będzie. Ale na znaczące obniżki też nie ma co liczyć. Najlepszy czas na zakupy już minął. Deweloperzy wstrzymali budowy i coraz trudniej będzie znaleźć gotowe, atrakcyjne mieszkanie. Zwłaszcza jedno- lub dwupokojowe, bo takich szukamy najczęściej i to właśnie one najszybciej się sprzedają. I choć łatwiej będzie o kredyt, to rok 2010 będzie co najwyżej czasem stabilizacji na rynku nieruchomości.
Dziś Główny Urząd Statystyczny poda dane o budownictwie mieszkaniowym w styczniu. Dowiemy się, czy zima wstrzymała ożywienie w nieruchomościach, które pojawiło się w ostatnich miesiącach ubiegłego roku.

Choć cały miniony rok był gorszy od poprzedniego, to w grudniu urzędy wydały o ponad 25 proc. więcej pozwoleń na budowę mieszkań niż w listopadzie. A inwestorzy rozpoczęli prace przy budowie 8390 mieszkań. To ponad 20 proc. więcej niż miesiąc wcześniej.

źródło: Główny Urząd Statystyczny

Czy to oznacza, że mieszkaniówka najgorsze ma już za sobą? Deweloperzy i znawcy branży nieruchomości zgodnie przyznają: jest lepiej niż w fatalnej, pierwszej połowie ubiegłego roku.

Wtedy banki przykręciły kurek z kredytami. W I kwartale 2009 r. pożyczyły Polakom na mieszkania 7 mld zł. O 40 proc. mniej niż w ostatnich miesiącach 2008 roku.

źródło: Związek Banków Polskich

W efekcie załamała się sprzedaż nowych mieszkań. Z danych firmy konsultingowej Reas wynika, że między styczniem a marcem ubiegłego roku sprzedaż nowych lokali była aż o 70 proc. niższa niż 12 miesięcy wcześniej.

Deweloperzy musieli zareagować. - W ubiegłym roku wstrzymali aż 80 proc. planowanych wcześniej inwestycji - mówi Marcin Gołębiowski z RedNet Property. Ale do sprzedaży trafiało coraz więcej mieszkań, których budowa rozpoczęła się w latach 2007-2008, kiedy jeszcze nikt nie spodziewał się załamania koniunktury.

Na rynku zaczęli rządzić nieliczni kupujący. W dół poszły ceny. Korekta sięgnęła kilkunastu procent.

- To właśnie wtedy był najlepszy czas na kupowanie. Można było wybierać z szerokiej oferty i negocjować duże rabaty. Mieszkanie wystawione w internecie za 8 tys. zł za metr kwadratowy., można było kupić za mniej niż 7 tys. zł - podkreśla Gołębiowski.

Małe, nowe mieszkania przedmiotem pożądania

Gdy w połowie ubiegłego roku zaczęła się delikatna, kredytowa odwilż - w dużej mierze wspierana rządowym programem Rodzina na Swoim - z rynku zaczęły znikać najtańsze lokale. Głównie jedno- i dwupokojowe o powierzchni do około 35 mkw.

- Już w tej chwili zaczyna ich brakować w ofercie gotowych mieszkań. A w najbliższych miesiącach będzie ich jeszcze mniej, bo trzy czwarte potencjalnych kupców poszukuje lokalu nie większego niż dwupokojowy - przewiduje Katarzyna Siwek z Home Broker.

Potwierdzają to dane RedNet Property. Z analiz firmy wynika, że w styczniu średnia cena mieszkań oferowanych do sprzedaży była o 1,3 proc. wyższa niż w grudniu (7818 zł/ mkw.). Z kolei średnia cena lokali, które znalazły nabywców przez miesiąc spadła o 0,8 proc. (6972 zł/mkw.).

Nie oznacza to, że deweloperzy zaczęli podnosić ceny. Z rynku znikają tańsze lokale. Więc średnia cena mieszkań sprzedanych maleje. W ofercie wciąż pozostają te droższe. W efekcie średnia cena ofertowa idzie w górę.

Średnie ceny mieszkań na rynku pierwotnym w styczniu 2010 r.
miasto

średnia cena mkw. mieszkania w ofercie

średnia cena mkw.mieszkań sprzedanych stosunek ceny mieszkań sprzedanych do mieszkań w ofercie miesięczna zmiana średniej ceny mieszkań w ofercie
Warszawa 8985 zł 8388 zł -6,6 proc. 0,8 proc.
Wrocław 8382 zł 6901 zł -17,7 proc. 1,2 proc.
Kraków 7799 zł 7068 zł -9,4 proc. -0,9 proc.
Poznań 7306 zł 6888 zł -5,7 proc. 1,1 proc.
Gdańsk 7068 zł 5872 zł -17,1 proc. 2,2 proc.
Łódź 5539 zł 5198 zł -6,2 proc. 0,1 proc.
Katowice 5458 zł
4971 zł -8,9 proc. 0,5 proc.
Średnia 7818 zł 6972 zł -10,8 proc. 1,3 proc.

źródło: RedNet Property

Widząc to, deweloperzy - którzy częściowo odmrozili swoje plany (według Reas w szufladach deweloperów wciąż są projekty z ważnymi pozwoleniami na budowę około 50 tys. mieszkań) - postawili przede wszystkim na budowę mieszkań z segmentu popularnego. I to może być szansa dla osób, które poszukują tańszych lokali.

- Można będzie je kupić we wstępnej fazie projektu. Oczywiście w takiej sytuacji większe jest ryzyko kupującego. Ale coś za coś - mówi Emil Szweda z Open Finance.

- Już pojawiają się sytuacje, choć trudno mówić o trendzie, że sprzedają się mieszkania w budowie - dodaje Siwek.

Co dalej z cenami nowych mieszkań? Prognozy ekspertów różnią się między sobą. Zdaniem analityków Home Broker w tym roku ceny mogą nieznacznie pójść w górę. Także eksperci RedNet Property spodziewają się delikatnego ruchu w górę - ok. 5 proc. - w drugiej połowie roku. - Nie mówię tu o sytuacji typu dwa ostatnie mieszkania w inwestycji. Bo wtedy rabat może sięgnąć nawet i 20 procent - przyznaje Gołębiowski.

Innego zdania jest Szweda. - Choć wyraźnie spadła liczba mieszkań, których budowa się rozpoczęła, to nie wpłynie to na wzrost cen. To sprzedający muszą się dostosować do popytu, a nie odwrotnie. W obecnej sytuacji nie ma mowy o wzrostach. Co najwyżej możemy mieć do czynienia ze stabilizacją cen - podkreśla.

Analityk Open Finance wskazuje, że najtańszym sposobem na pozyskanie własnej nieruchomości jest budowa domu. - Inwestorzy indywidualni budują dwa razy więcej domów niż deweloperzy mieszkań. Ci ostatni to zauważyli i ich oferta domów jest pięć razy większa niż 2,3 lata temu. Ale jeżeli założymy, że marża dewelopera na poziomie 20 proc. to około 100 tys. złotych, to widać, że zdecydowanie bardziej opłaca się budować samemu - mówi Szweda.

Mieszkania z drugiej ręki - kupujący rządzą rynkiem

Ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym od kilkunastu miesięcy ceny praktycznie się nie zmieniają. Według analityków serwisu oferty.net to wynik tego, że do sprzedaży trafia coraz więcej mieszkań kupionych w ostatnich latach na rynku pierwotnym z myślą o szybkim zysku. Właścicielom takich lokali trudno pogodzić się z tym, że mogliby je sprzedać za cenę, która nie pokryje wszystkich kosztów zakupu i wykończenia lokali.

Ceny transakcyjne jednak wciąż znacząco różnią się od ofertowych. - W negocjacjach można uzyskać rabat nawet do 20 procent. To wciąż rynek kupującego. Jeżeli ktoś wykłada gotówkę na stół, ma wielką siłę przebicia - podkreśla Bogumiła Stańczak, wiceprezes warszawskiej agencji pośrednictwa AD Drągowski.

Pośrednicy przyznają, że - podobnie jak w przypadku nowych lokali - najlepiej sprzedają się mieszkania jedno- i dwupokojowe. - Trudno sprzedać większe mieszkanie, czy dom - przyznaje jeden z wrocławskich pośredników.

Średnie ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym
miasto

średnia cena mkw. w listopadzie 2009 r.

średnia cena mkw. w grudniu 2009 r.
miesięczna zmiana ceny roczna zmiana ceny
Warszawa 9033 zł 9062 zł 0,3 proc. 0,8 proc.
Kraków 7444 zł 7483 zł 0,5 proc. 1,5 proc.
Wrocław 6887 zł 6908 zł 0,3 proc. 0,6 proc.
Gdańsk 6636 zł 6423 zł 0,8 proc. -0,7 proc.
Poznań 5866 zł 5924 zł 1 proc. 1,9 proc.
Łódź 4339 zł
4383 zł 1 proc. 0,5 proc.
Katowice 4190 zł 4100 zł -2,1 proc. - 1 proc.

źródło: oferty.net

Co dalej z cenami? - W styczniu pojawiły się już pierwsze, niewielkie wzrosty - mówi Stańczak. Jej zdaniem w najbliższych miesiącach ceny nie zmienią się znacząco. Ewentualne wahania nie powinny przekroczyć kilku procent.

- Nawet jeżeli w kredytach będzie większy ruch, to co najwyżej będzie można mówić o stabilizacji. Spadki są najsilniejsze, gdy nie ma ruchu. Tak było na początku 2009 r. Sprzedający obniżali ceny, a chętnych nie było. Teraz widzą, że coś się dzieje. Więc cen już nie chcą opuszczać - tłumaczy Szweda.

W tym roku o kredyt będzie łatwiej

Eksperci zgodnie podkreślają, ze rozwój sytuacji na rynku mieszkaniowym będzie w dużym stopniu zależał od polityki kredytowej banków. Ta od kilku miesięcy jest mniej restrykcyjna.. Od połowy ubiegłego roku rośnie liczba i wartość udzielanych pożyczek.

źródło: Związek Banków Polskich

Zdaniem Katarzyny Siwek o coraz łagodniejszym podejściu do kredytowania zakupu nieruchomości świadczą m.in. ostatnie decyzje czterech banków, które zaczęły kredytować zakup mieszkań na etapie budowy.

Nie bez znaczenia jest też łagodzenie kryteriów dotyczących wysokości wkładu własnego. - Nawet w telewizji - czego dawno nie było - emitowane są spoty, które reklamują oferty kredytowe - podkreśla analityk Home Broker.

Popularność Rodziny na Swoim i ograniczenia wprowadzane przez Komisję Nadzoru Finansowego spowodowały, że - inaczej niż jeszcze pod koniec 2008 roku - na mieszkania pożyczaliśmy przede wszystkim w złotych.

Zdecydowanie zmalał odsetek kredytów udzielanych we frankach szwajcarskich. Na popularności zyskało za to euro. W III kwartale 2009 r. po raz pierwszy udzielono więcej pożyczek w tej walucie niż we frankach.

źródło: Związek Banków Polskich

Co ciekawe, choć w ubiegłym roku banki bardziej restrykcyjnie oceniały zdolność kredytową, rosła średnia wielkość udzielonego kredytu. W trzech pierwszych kwartałach 2009 r. pożyczaliśmy o 91,3 tys. zł - w walutach - i o 45,1 tys. zł - w złotych - więcej niż w ciągu całego 2008 roku.

źródło: Związek Banków Polskich

Według analityków ten rok będzie lepszy od ubiegłego i są podstawy do optymizmu. - Na pewno będzie to rok odwilży na rynku kredytowym. Myślę, że 20 proc. wzrost wartości udzielonych kredytów jest ostrożną prognozą - mówi Siwek.

 

 

Źródło: money.pl

Licencje dla pośredników zostaną zniesione?

Licencje dla pośredników zostaną zniesione?
Propozycja zlikwidowania obowiązkowej licencji dla pośredników zajmujących się obrotem nieruchomościami, która nie tak dawno została podniesiona przez resort gospodarki, budzi żywe zainteresowanie naszych czytelników (patrz: „PFRN o planach zniesienia licencji dla pośredników” – wiadomość z 25.01.2010 r.). Warto więc zwrócić dokładniejszą uwagę na proponowaną przez ustawodawcę zmianę.
W Ministerstwie Gospodarki trwają prace nad ustawą zakładającą „wielkie sprzątanie”, która jest – jak mówi sam autor ustawy – pakietem o charakterze „deregulacyjnym, dereglamentacyjnym i derogacyjnym” (projekt wraz z uzasadnieniem znajduje się na stronie internetowej resortu). Projekt ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla przedsiębiorców i obywateli został już skierowany do prekonsultacji, które skończyły się w połowie stycznia br. Jednak przed uchwaleniem ustawy jeszcze długa droga. Jak wyjaśnił Naczelnik Biura Prasowego Ministerstwa Gospodarki, Z. Kajdanowski, (w sprostowaniu przesłanym do „Dziennika Gazety Prawnej”, podanym do wiadomości przez Polską Federację Rynku Nieruchomości) „(...) zmodyfikowany projekt dopiero po przeprowadzeniu uzgodnień wewnątrzresortowych i zatwierdzeniu przez Kierownictwo Ministerstwa Gospodarki, zostanie skierowany do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych, a po nich stanie na Komitecie Stałym Rady Ministrów”.
 
Na tę chwilę projekt zakłada m.in. uchylenie zapisów art. 179-183 ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (DzU z 2004 r. nr 261 poz. 2603). Przepisy te zakładają, że przedsiębiorcy mogą prowadzić działalność w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami, jeżeli czynności z tego zakresu będą wykonywane przez pośredników w obrocie nieruchomościami. Zgodnie z ustawą, pośrednikiem może być osoba fizyczna posiadająca licencję zawodową (obecnie wystarczy spełnić ustawowe przesłanki, bowiem w zeszłym roku zlikwidowano obowiązkowy egzamin). Projekt proponuje, żeby wykonywanie tej działalności było całkowicie „wolne” – by wymagało jedynie obowiązkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej.
 
W tym miejscu warto zaznaczyć, że „licencja zawodowa”, o której mowa w aktualnie obowiązującej ustawie, nie jest licencją w rozumieniu ustawy z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (DzU z 2004 r., nr 173, poz. 1807). Ma ona bowiem na celu nie tyle pewne koncesjonowanie działalności gospodarczej, co raczej potwierdzenie zawodowych kompetencji. Na taki charakter licencji wskazał Trybunał Konstytucyjny, który w orzeczeniu z 27 marca 2008 r. (sygn. akt SK 17/05 ) potwierdził, że obowiązek posiadania licencji jest zgodny z Konstytucją. Trybunał podkreślił w wyroku, że: „(...) licencja pośrednika w obrocie nieruchomościami powinna być traktowana jedynie jako wymóg, a nie ograniczenie, podejmowania i prowadzenia działalności gospodarczej. Potwierdza posiadanie przez osobę zajmującą się pośrednictwem w obrocie nieruchomościami niezbędnych do tego kwalifikacji”.
 
Proponowana zmiana budzi szereg kontrowersji i dzieli środowisko pośredników nieruchomości. Z jednej strony bowiem „system uprawnień zawodowych pośredników, zwanych licencjami, to również system przestrzegania standardów weryfikowany przez Komisję Odpowiedzialności Zawodowej niewłaściwych dla konsumentów praktyk – i postaw zawodowych, które są nieetyczne” – jak wskazuje w swojej interpelacji poselskiej poseł Jacek Tomczak. Na ten aspekt oraz na fakt, że każdy, kto spełnia ustawowe przesłanki, może zostać licencjonowanym pośrednikiem, wskazują zwolennicy utrzymania obecnego systemu (w tym środowisko pośredników skupionych m.in. w PFRN). Z drugiej strony zaznacza się, że należy albo przywrócić państwowy egzamin pozwalający otrzymać licencję, albo całkowicie zrezygnować z tworzenia pewnych ograniczeń. Wiele osób wskazuje, iż obecne kryteria (m.in. posiadanie wyższego wykształcenia; ukończenie studiów podyplomowych w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami oraz sześciomiesięczna praktyka zawodową) nie spełniają swojej funkcji.
Długa ścieżka legislacyjna czekająca projekt oraz sprzeciw części środowisk dają podstawy do prognozowania, że część proponowanych zmian zostanie jeszcze zmodyfikowana – trudno w tym momencie przesądzić, czy (i kiedy) znikną licencje pozwalające na działalność w zakresie obrotu nieruchomościami.
 
 
Źródło: KRN.pl

Licencje dla pośredników zostaną zniesione?

Licencje dla pośredników zostaną zniesione?
Propozycja zlikwidowania obowiązkowej licencji dla pośredników zajmujących się obrotem nieruchomościami, która nie tak dawno została podniesiona przez resort gospodarki, budzi żywe zainteresowanie naszych czytelników (patrz: „PFRN o planach zniesienia licencji dla pośredników” – wiadomość z 25.01.2010 r.). Warto więc zwrócić dokładniejszą uwagę na proponowaną przez ustawodawcę zmianę.
W Ministerstwie Gospodarki trwają prace nad ustawą zakładającą „wielkie sprzątanie”, która jest – jak mówi sam autor ustawy – pakietem o charakterze „deregulacyjnym, dereglamentacyjnym i derogacyjnym” (projekt wraz z uzasadnieniem znajduje się na stronie internetowej resortu). Projekt ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla przedsiębiorców i obywateli został już skierowany do prekonsultacji, które skończyły się w połowie stycznia br. Jednak przed uchwaleniem ustawy jeszcze długa droga. Jak wyjaśnił Naczelnik Biura Prasowego Ministerstwa Gospodarki, Z. Kajdanowski, (w sprostowaniu przesłanym do „Dziennika Gazety Prawnej”, podanym do wiadomości przez Polską Federację Rynku Nieruchomości) „(...) zmodyfikowany projekt dopiero po przeprowadzeniu uzgodnień wewnątrzresortowych i zatwierdzeniu przez Kierownictwo Ministerstwa Gospodarki, zostanie skierowany do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych, a po nich stanie na Komitecie Stałym Rady Ministrów”.
 
Na tę chwilę projekt zakłada m.in. uchylenie zapisów art. 179-183 ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (DzU z 2004 r. nr 261 poz. 2603). Przepisy te zakładają, że przedsiębiorcy mogą prowadzić działalność w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami, jeżeli czynności z tego zakresu będą wykonywane przez pośredników w obrocie nieruchomościami. Zgodnie z ustawą, pośrednikiem może być osoba fizyczna posiadająca licencję zawodową (obecnie wystarczy spełnić ustawowe przesłanki, bowiem w zeszłym roku zlikwidowano obowiązkowy egzamin). Projekt proponuje, żeby wykonywanie tej działalności było całkowicie „wolne” – by wymagało jedynie obowiązkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej.
 
W tym miejscu warto zaznaczyć, że „licencja zawodowa”, o której mowa w aktualnie obowiązującej ustawie, nie jest licencją w rozumieniu ustawy z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (DzU z 2004 r., nr 173, poz. 1807). Ma ona bowiem na celu nie tyle pewne koncesjonowanie działalności gospodarczej, co raczej potwierdzenie zawodowych kompetencji. Na taki charakter licencji wskazał Trybunał Konstytucyjny, który w orzeczeniu z 27 marca 2008 r. (sygn. akt SK 17/05 ) potwierdził, że obowiązek posiadania licencji jest zgodny z Konstytucją. Trybunał podkreślił w wyroku, że: „(...) licencja pośrednika w obrocie nieruchomościami powinna być traktowana jedynie jako wymóg, a nie ograniczenie, podejmowania i prowadzenia działalności gospodarczej. Potwierdza posiadanie przez osobę zajmującą się pośrednictwem w obrocie nieruchomościami niezbędnych do tego kwalifikacji”.
 
Proponowana zmiana budzi szereg kontrowersji i dzieli środowisko pośredników nieruchomości. Z jednej strony bowiem „system uprawnień zawodowych pośredników, zwanych licencjami, to również system przestrzegania standardów weryfikowany przez Komisję Odpowiedzialności Zawodowej niewłaściwych dla konsumentów praktyk – i postaw zawodowych, które są nieetyczne” – jak wskazuje w swojej interpelacji poselskiej poseł Jacek Tomczak. Na ten aspekt oraz na fakt, że każdy, kto spełnia ustawowe przesłanki, może zostać licencjonowanym pośrednikiem, wskazują zwolennicy utrzymania obecnego systemu (w tym środowisko pośredników skupionych m.in. w PFRN). Z drugiej strony zaznacza się, że należy albo przywrócić państwowy egzamin pozwalający otrzymać licencję, albo całkowicie zrezygnować z tworzenia pewnych ograniczeń. Wiele osób wskazuje, iż obecne kryteria (m.in. posiadanie wyższego wykształcenia; ukończenie studiów podyplomowych w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami oraz sześciomiesięczna praktyka zawodową) nie spełniają swojej funkcji.
Długa ścieżka legislacyjna czekająca projekt oraz sprzeciw części środowisk dają podstawy do prognozowania, że część proponowanych zmian zostanie jeszcze zmodyfikowana – trudno w tym momencie przesądzić, czy (i kiedy) znikną licencje pozwalające na działalność w zakresie obrotu nieruchomościami.
 
 
Źródło: KRN.pl

Wraca kredyt na całą nieruchomość

Coraz więcej banków pożycza na kupno nieruchomości więcej, niż wynosi jej wartość – informuje „Dziennik Gazeta Prawna". W ciągu ostatnich tygodni zrobiły to np. mBank, MultiBank i Allianz.
Jak czytamy dalej, ponieważ rynek stał się bardziej przewidywalny, banki podnoszą tzw. wskaźnik LTV, pokazujący, jaką część wartości nieruchomości są gotowe sfinansować. Z tej oferty mogą skorzystać jednak tylko osoby o wysokich dochodach, bo banki kredytujące 100 proc. nieruchomości zwykle restrykcyjnie obliczają zdolność kredytową. Oznacza to, że np. w MultiBanku czy Allianz Banku (100 proc. kredytu) trzyosobowa rodzina o dochodach 5 tys. zł miesięcznie może pożyczyć mniej niż 320 tys. zł. W Polbanku, który kredytuje 95 proc. nieruchomości, maksymalna wartość kredytu to ponad 500 tys. zł – wylicza gazeta.
 
Wśród instytucji finansujących zakup do 100 proc. wartości nieruchomości rodzina na największy kredyt może liczyć w Banku Ochrony Środowiska. Jest gotów pożyczyć naszej hipotetycznej rodzinie nawet 475 tys. zł. Ale to raczej wyjątek, bo najczęściej kwota jest dużo niższa – zaznacza dziennik.
 

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna"

Wraca kredyt na całą nieruchomość

Coraz więcej banków pożycza na kupno nieruchomości więcej, niż wynosi jej wartość – informuje „Dziennik Gazeta Prawna". W ciągu ostatnich tygodni zrobiły to np. mBank, MultiBank i Allianz.
Jak czytamy dalej, ponieważ rynek stał się bardziej przewidywalny, banki podnoszą tzw. wskaźnik LTV, pokazujący, jaką część wartości nieruchomości są gotowe sfinansować. Z tej oferty mogą skorzystać jednak tylko osoby o wysokich dochodach, bo banki kredytujące 100 proc. nieruchomości zwykle restrykcyjnie obliczają zdolność kredytową. Oznacza to, że np. w MultiBanku czy Allianz Banku (100 proc. kredytu) trzyosobowa rodzina o dochodach 5 tys. zł miesięcznie może pożyczyć mniej niż 320 tys. zł. W Polbanku, który kredytuje 95 proc. nieruchomości, maksymalna wartość kredytu to ponad 500 tys. zł – wylicza gazeta.
 
Wśród instytucji finansujących zakup do 100 proc. wartości nieruchomości rodzina na największy kredyt może liczyć w Banku Ochrony Środowiska. Jest gotów pożyczyć naszej hipotetycznej rodzinie nawet 475 tys. zł. Ale to raczej wyjątek, bo najczęściej kwota jest dużo niższa – zaznacza dziennik.
 

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna"

Rekordowe ceny ofertowe domów w Wielkiej Brytanii

Dla obserwatorów sytuacji na światowych rynkach nieruchomości, ale również dla wszystkich, których interesują losy ożywienia gospodarczego, ważną informacją dzisiejszego dnia będzie lutowy indeks aktywności na rynku nieruchomości NAHB. Oczekiwana jest jego poprawa z 15 pkt w styczniu do 16 pkt. Miesiąc wcześniej przyniósł rozczarowujące wiadomości i jak się potem okazało trafnie przewidywał chłodny styczeń na rynku nieruchomości w USA. Tym ważniejsze jest, by teraz doszło do poprawy. Trzeba przy tym pamiętać, że w tym roku oprócz sygnałów z rynku mieszkaniowego uwagę będą w bardzo dużym stopniu przyciągać doniesienia dotyczące sektora komercyjnego, który boryka się z dużą ilością niezajętych powierzchni. To ogranicza aktywność w tej dziedzinie i grozi niekorzystnymi konsekwencjami dla instytucji finansujących budowę magazynów, biur, powierzchni handlowych.
Na inne wyzwania zwróciła wczoraj uwagę agencja Moody’s. Ma obawy, czy brytyjskie banki będą w stanie zrefinansować ok. pół biliona dolarów obligacji zabezpieczonych przez kredyty hipoteczne. Chodzi o papiery, które są przedmiotem programów pomocowych, których rząd nie chce wydłużać poza 2012 r. i 2014 r. Pozwalały one na wymianę „trefnych” obligacji na papiery skarbowe. Od połowy 2009 r. bankom udało się sprzedać instrumenty finansowe zabezpieczone kredytami hipotecznymi za 16 mld USD. Trudności z refinansowaniem musiałyby się przełożyć na pogorszenie dostępności kredytów hipotecznych.

Tymczasem z informacji największego serwisu internetowego na Wyspach, Rightmove, wynika, że w lutym ofertowe ceny domów osiągnęły rekordowy poziom. To efekt niskiej podaży.

ZWRÓĆ  UWAGĘ:


W lutym ceny ofertowe domów w Wielkiej Brytanii podskoczyły o 3,2% i osiągnęły najwyższy poziom w historii (sięga ona 2002 r.), do czego przyczyniła się bardzo mała podaż.

Czy styczniowy wzrost płac w Polsce będzie w stanie zrekompensować zmiany cen w gospodarce.

Jak zmieni się w Polsce fundusz płac, będący wypadkową zmian płac i zatrudnienia.

Rynek dnia-Złoty


Warunki na rynku złotego w dalszym ciągu są korzystne dla osób regulujących walutowe zobowiązania kredytowe. Od kilku miesięcy trwa konsolidacja, którą dla kursu CHF/PLN wyznaczają z grubsza przedziały 2,69 zł i 2,85 zł. Teraz jesteśmy bliżej dolne granicy tej strefy, co każe liczyć się z ograniczonym potencjałem spadkowym franka szwajcarskiego. Obecna sytuacja raczej zachęca do jego kupna niż sprzedaży. Natomiast pary walutowe z dolarem i euro z uwagi na znaczące zmiany EUR/USD w ostatnich tygodniach podlegają większej zmienności. Tu wciąż większej atrakcyjności można byłoby upatrywać w amerykańskim niż europejskim pieniądzu.

Uzasadnione wydaje się określanie przyszłości złotego w oparciu o postrzeganie ryzyka przez globalnych inwestorów i tym samym o zachowanie giełd. Kontynuacja zniżek cen akcji wywierałaby zapewne mocniejszą presję na spadek wartości naszej waluty niż dotąd.



Katarzyna Siwek
Home Broker

js

inwestycje.pl

Rekordowe ceny ofertowe domów w Wielkiej Brytanii

Dla obserwatorów sytuacji na światowych rynkach nieruchomości, ale również dla wszystkich, których interesują losy ożywienia gospodarczego, ważną informacją dzisiejszego dnia będzie lutowy indeks aktywności na rynku nieruchomości NAHB. Oczekiwana jest jego poprawa z 15 pkt w styczniu do 16 pkt. Miesiąc wcześniej przyniósł rozczarowujące wiadomości i jak się potem okazało trafnie przewidywał chłodny styczeń na rynku nieruchomości w USA. Tym ważniejsze jest, by teraz doszło do poprawy. Trzeba przy tym pamiętać, że w tym roku oprócz sygnałów z rynku mieszkaniowego uwagę będą w bardzo dużym stopniu przyciągać doniesienia dotyczące sektora komercyjnego, który boryka się z dużą ilością niezajętych powierzchni. To ogranicza aktywność w tej dziedzinie i grozi niekorzystnymi konsekwencjami dla instytucji finansujących budowę magazynów, biur, powierzchni handlowych.
Na inne wyzwania zwróciła wczoraj uwagę agencja Moody’s. Ma obawy, czy brytyjskie banki będą w stanie zrefinansować ok. pół biliona dolarów obligacji zabezpieczonych przez kredyty hipoteczne. Chodzi o papiery, które są przedmiotem programów pomocowych, których rząd nie chce wydłużać poza 2012 r. i 2014 r. Pozwalały one na wymianę „trefnych” obligacji na papiery skarbowe. Od połowy 2009 r. bankom udało się sprzedać instrumenty finansowe zabezpieczone kredytami hipotecznymi za 16 mld USD. Trudności z refinansowaniem musiałyby się przełożyć na pogorszenie dostępności kredytów hipotecznych.

Tymczasem z informacji największego serwisu internetowego na Wyspach, Rightmove, wynika, że w lutym ofertowe ceny domów osiągnęły rekordowy poziom. To efekt niskiej podaży.

ZWRÓĆ  UWAGĘ:


W lutym ceny ofertowe domów w Wielkiej Brytanii podskoczyły o 3,2% i osiągnęły najwyższy poziom w historii (sięga ona 2002 r.), do czego przyczyniła się bardzo mała podaż.

Czy styczniowy wzrost płac w Polsce będzie w stanie zrekompensować zmiany cen w gospodarce.

Jak zmieni się w Polsce fundusz płac, będący wypadkową zmian płac i zatrudnienia.

Rynek dnia-Złoty


Warunki na rynku złotego w dalszym ciągu są korzystne dla osób regulujących walutowe zobowiązania kredytowe. Od kilku miesięcy trwa konsolidacja, którą dla kursu CHF/PLN wyznaczają z grubsza przedziały 2,69 zł i 2,85 zł. Teraz jesteśmy bliżej dolne granicy tej strefy, co każe liczyć się z ograniczonym potencjałem spadkowym franka szwajcarskiego. Obecna sytuacja raczej zachęca do jego kupna niż sprzedaży. Natomiast pary walutowe z dolarem i euro z uwagi na znaczące zmiany EUR/USD w ostatnich tygodniach podlegają większej zmienności. Tu wciąż większej atrakcyjności można byłoby upatrywać w amerykańskim niż europejskim pieniądzu.

Uzasadnione wydaje się określanie przyszłości złotego w oparciu o postrzeganie ryzyka przez globalnych inwestorów i tym samym o zachowanie giełd. Kontynuacja zniżek cen akcji wywierałaby zapewne mocniejszą presję na spadek wartości naszej waluty niż dotąd.



Katarzyna Siwek
Home Broker

js

inwestycje.pl

Na dobry biurowiec warto poczekać

Duże zainteresowanie inwestorów Wrocławiem spowodowało dynamiczny rozwój miasta, które po Warszawie jest obecnie jednym z największych rynków powierzchni biurowych w Polsce. Niemniej w związku z zawirowaniami na światowych rynkach finansowym liczne inwestycje zostały wstrzymane – w roku 2009 deweloperzy znacznie ograniczyli swoją aktywność. Zahamowanie podaży powierzchni biurowych to efekt zatrzymania prac budowlanych w trakcie realizacji.
Według prognoz Rynku Nieruchomości Biurowych w Polsce, opracowanych w sierpniu ubiegłego roku przez Jones Lang LaSalle, zaledwie 20% projektów planowanych na rok 2010 zostanie zrealizowanych rok później. We Wrocławiu przybędzie zatem 25 tys. m kw. nowej powierzchni biurowej. Szacuje się, że rok później przybędzie dodatkowo 30 tys. m kw.

Optymalna lokalizacja

Wrocław to miasto o dużym potencjale, którego zaletą jest bezpośrednie połączenia drogowe z Berlinem, Pragą, Wiedniem i Warszawą. Dlatego też stale rośnie zainteresowanie nim wśród najemców poszukujących nowych siedzib. Bardzo dobre wyniki polskiej gospodarki i optymistyczne prognozy spowodowały, że m.in. Kancelaria Brochocki postrzega Wrocław jako optymalną lokalizację dla centrów obsługi biznesu.

Rynek wrocławski nabrał znaczącej dynamiki rozwoju ze względu na bliskość kilku dużych specjalnych stref ekonomicznych, w których inwestorzy mogą prowadzić działalność na preferencyjnych warunkach. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że miasto sąsiaduje z autostradą A4 i ma dobrze rozwiniętą ogólnokrajową infrastrukturę - dogodny kanał komunikacyjny, który wpływa na jego rozwój. Inwestorzy podkreślają także sprawność z jaką działają władze miejskie. Załatwienie formalności jest dużo łatwiejsze niż w Warszawie. Tak więc rynek wrocławski rośnie znacznie szybciej niż pozostałe aglomeracje miejskie w Polsce – mówi Andrzej Brochocki, wspólnik zarządzający w Kancelarii Brochocki.

Nowoczesne i efektywne powierzchnie biurowe

Niewątpliwie lata 2010 i 2011 będą trudnym okresem dla rynku nieruchomości. Jednakże we Wrocławiu powstają nowe budynki, które oferują potencjalnym najemcom o wiele wyższy standard niż te, które powstawały jeszcze kilka lat temu. To przede wszystkim podwieszane sufity, system kontroli dostępu bądź monitoring budynku, nowoczesny system przeciwpożarowy, a także system podnoszonych podłóg.

W celu zachęcenia potencjalnych najemców do podpisania umów najmu na powierzchnię w budynku znajdującym się we wczesnym stadium procesu budowy, deweloperzy stosują bogaty wachlarz zachęt. Sytuacja ta potrwa zapewne do połowy roku 2010. Dlatego też bazując na niezwykle konkurencyjnych już w stosunku do kosztów budowy czynszach warto racjonalnie zaplanować, gdzie będzie nasze biuro za 2-3 lata. Teraz jest idealny moment, by wynegocjować odpowiednią cenę powierzchni na następne 5 czy 7 lat - w nowoczesnej, ale przede wszystkim efektywnie wykorzystanej przestrzeni (bez niepotrzebnych korytarzy, niewykorzystanych pomieszczeń, itd.) - mówi Roman M. Meysner, Członek Zarządu Vantage Development S.A.

We Wrocławiu powstają konkurujące nie tylko ceną, ale i jakością nowe powierzchnie biurowe, m.in. w szybko rozwijającej się dzielnicy biurowo-biznesowej miasta. Przykładem może być Gamma Office, nowoczesny i efektywnie zaprojektowany biurowiec został zlokalizowany w samym jej sercu, tuż obok pętli tramwajowej i powstającej Trasy Strzegomskiej, osi komunikacyjnej południowo-zachodniego Wrocławia – dodaje Roman M. Meysner, Członek Zarządu Vantage Development S.A. Budynek powstanie w drodze na lotnisko, w pobliżu drugiej najważniejszej stacji PKP (Wrocław Mikołajów), w bezpośrednim połączeniu z obwodnicą śródmiejską, a w przyszłości położonej zaledwie 4 km od obwodnicy autostradowej.

Gamma Office już pod koniec roku 2012 będzie oferować około 14 tys. m kw. powierzchni biurowej, usługowej oraz konferencyjnej. To propozycja dla klienta szukającego kompletnych i optymalnych od strony funkcji, jednocześnie efektywnych finansowo rozwiązań (Value for Money). Firmy, które poszukują nowych lokalizacji zwracają uwagę na efektywność powierzchni, preferując ustawne biura. Ponieważ na duże powierzchnie należy poczekać, to podpisywane są zazwyczaj umowy pre-let – jeszcze przed oddaniem budynku do użytku.

Polska ugruntowała swoją pozycję, jako dobre miejsce na inwestowanie i lokowanie biznesu. Oczekuje się, że inwestycje zagraniczne będą rosły z roku na rok, także we Wrocławiu. Oznacza to, znacznie większe zapotrzebowanie na nowe powierzchnie biurowe. Niemniej dopiero przełom roku 2012 i 2013 przyniesie ożywienie po stronie nowej podaży. Aczkolwiek już teraz można znacznie zoptymalizować koszty prowadzenia biura, oczekując na  oddanie efektywnego budynku do użytku, który spełni wszystkie wymagania przyszłego najemcy. Świadomi klienci mogą dostrzec, iż to właśnie teraz jest dobry moment na podejmowanie decyzji o zmianie biura.

Vantage Development S.A.

kg
inwestycje.pl

Na dobry biurowiec warto poczekać

Duże zainteresowanie inwestorów Wrocławiem spowodowało dynamiczny rozwój miasta, które po Warszawie jest obecnie jednym z największych rynków powierzchni biurowych w Polsce. Niemniej w związku z zawirowaniami na światowych rynkach finansowym liczne inwestycje zostały wstrzymane – w roku 2009 deweloperzy znacznie ograniczyli swoją aktywność. Zahamowanie podaży powierzchni biurowych to efekt zatrzymania prac budowlanych w trakcie realizacji.
Według prognoz Rynku Nieruchomości Biurowych w Polsce, opracowanych w sierpniu ubiegłego roku przez Jones Lang LaSalle, zaledwie 20% projektów planowanych na rok 2010 zostanie zrealizowanych rok później. We Wrocławiu przybędzie zatem 25 tys. m kw. nowej powierzchni biurowej. Szacuje się, że rok później przybędzie dodatkowo 30 tys. m kw.

Optymalna lokalizacja

Wrocław to miasto o dużym potencjale, którego zaletą jest bezpośrednie połączenia drogowe z Berlinem, Pragą, Wiedniem i Warszawą. Dlatego też stale rośnie zainteresowanie nim wśród najemców poszukujących nowych siedzib. Bardzo dobre wyniki polskiej gospodarki i optymistyczne prognozy spowodowały, że m.in. Kancelaria Brochocki postrzega Wrocław jako optymalną lokalizację dla centrów obsługi biznesu.

Rynek wrocławski nabrał znaczącej dynamiki rozwoju ze względu na bliskość kilku dużych specjalnych stref ekonomicznych, w których inwestorzy mogą prowadzić działalność na preferencyjnych warunkach. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że miasto sąsiaduje z autostradą A4 i ma dobrze rozwiniętą ogólnokrajową infrastrukturę - dogodny kanał komunikacyjny, który wpływa na jego rozwój. Inwestorzy podkreślają także sprawność z jaką działają władze miejskie. Załatwienie formalności jest dużo łatwiejsze niż w Warszawie. Tak więc rynek wrocławski rośnie znacznie szybciej niż pozostałe aglomeracje miejskie w Polsce – mówi Andrzej Brochocki, wspólnik zarządzający w Kancelarii Brochocki.

Nowoczesne i efektywne powierzchnie biurowe

Niewątpliwie lata 2010 i 2011 będą trudnym okresem dla rynku nieruchomości. Jednakże we Wrocławiu powstają nowe budynki, które oferują potencjalnym najemcom o wiele wyższy standard niż te, które powstawały jeszcze kilka lat temu. To przede wszystkim podwieszane sufity, system kontroli dostępu bądź monitoring budynku, nowoczesny system przeciwpożarowy, a także system podnoszonych podłóg.

W celu zachęcenia potencjalnych najemców do podpisania umów najmu na powierzchnię w budynku znajdującym się we wczesnym stadium procesu budowy, deweloperzy stosują bogaty wachlarz zachęt. Sytuacja ta potrwa zapewne do połowy roku 2010. Dlatego też bazując na niezwykle konkurencyjnych już w stosunku do kosztów budowy czynszach warto racjonalnie zaplanować, gdzie będzie nasze biuro za 2-3 lata. Teraz jest idealny moment, by wynegocjować odpowiednią cenę powierzchni na następne 5 czy 7 lat - w nowoczesnej, ale przede wszystkim efektywnie wykorzystanej przestrzeni (bez niepotrzebnych korytarzy, niewykorzystanych pomieszczeń, itd.) - mówi Roman M. Meysner, Członek Zarządu Vantage Development S.A.

We Wrocławiu powstają konkurujące nie tylko ceną, ale i jakością nowe powierzchnie biurowe, m.in. w szybko rozwijającej się dzielnicy biurowo-biznesowej miasta. Przykładem może być Gamma Office, nowoczesny i efektywnie zaprojektowany biurowiec został zlokalizowany w samym jej sercu, tuż obok pętli tramwajowej i powstającej Trasy Strzegomskiej, osi komunikacyjnej południowo-zachodniego Wrocławia – dodaje Roman M. Meysner, Członek Zarządu Vantage Development S.A. Budynek powstanie w drodze na lotnisko, w pobliżu drugiej najważniejszej stacji PKP (Wrocław Mikołajów), w bezpośrednim połączeniu z obwodnicą śródmiejską, a w przyszłości położonej zaledwie 4 km od obwodnicy autostradowej.

Gamma Office już pod koniec roku 2012 będzie oferować około 14 tys. m kw. powierzchni biurowej, usługowej oraz konferencyjnej. To propozycja dla klienta szukającego kompletnych i optymalnych od strony funkcji, jednocześnie efektywnych finansowo rozwiązań (Value for Money). Firmy, które poszukują nowych lokalizacji zwracają uwagę na efektywność powierzchni, preferując ustawne biura. Ponieważ na duże powierzchnie należy poczekać, to podpisywane są zazwyczaj umowy pre-let – jeszcze przed oddaniem budynku do użytku.

Polska ugruntowała swoją pozycję, jako dobre miejsce na inwestowanie i lokowanie biznesu. Oczekuje się, że inwestycje zagraniczne będą rosły z roku na rok, także we Wrocławiu. Oznacza to, znacznie większe zapotrzebowanie na nowe powierzchnie biurowe. Niemniej dopiero przełom roku 2012 i 2013 przyniesie ożywienie po stronie nowej podaży. Aczkolwiek już teraz można znacznie zoptymalizować koszty prowadzenia biura, oczekując na  oddanie efektywnego budynku do użytku, który spełni wszystkie wymagania przyszłego najemcy. Świadomi klienci mogą dostrzec, iż to właśnie teraz jest dobry moment na podejmowanie decyzji o zmianie biura.

Vantage Development S.A.

kg
inwestycje.pl

Czy dane styczniowe potwierdzą odwilż na rynku budownictwa mieszkaniowego?

Potrzeba 3 lat na sprzedaż zajętych przez wierzycieli domów w USA Środa będzie stała pod znakiem doniesień dotyczących sytuacji na rynkach nieruchomości. W naszym kraju poznamy sytuację na rynku budownictwa mieszkaniowego w styczniu. Tu szczególnie istotne będzie to czy podtrzymana zostanie pozytywna tendencja w zakresie rozpoczętych inwestycji, zaobserwowana pod koniec ub.r. Kolejne ważne pytanie dotyczy tego czy uda się wreszcie powstrzymać negatywną tendencję w zakresie pozwoleń na budowę, co pozwoliłoby z optymizmem patrzeć w przyszłość. Pod względem dynamiki mieszkań oddanych do użytku zaskoczeń nie powinno być. Styczeń jest w tej kategorii tradycyjnie jednym z najlepszych miesięcy w roku.
W Ameryce poznamy dane o podobnym charakterze —liczbę rozpoczętych budów i pozwoleń na budowę w styczniu. W pierwszym przypadku spodziewany jest niewielki wzrost, w drugim — spadek. Oznaczać to będzie utrzymanie się niskiej aktywności na rynku budowlanym. Zresztą podobną stagnację sygnalizuje indeks NAHB. Odzwierciedla on oceny  i oczekiwania dotyczące sprzedaży nowych domów, w perspektywie 6 miesięcy, a także liczby   potencjalnych kupujących. W lutym wskaźnik podniósł się w porównaniu z poprzednim miesiącem o 2 pkt, do 17 pkt. Jednak są to wciąż bardzo niskie wartości.

Nic dziwnego, skoro wciąż problemem jest wywierająca niekorzystny wpływ na ceny domów duża liczba ich zajęć w efekcie niespłacania kredytów hipotecznych. Agencja ratingowa S&P przestrzegła wczoraj przed tym, że potrzeba 3 lat, by sprzedać wszystkie nieruchomości zajęte przez wierzycieli i to przy założeniu, że jakość portfeli kredytowych nie będzie się już pogarszać.

Dla rynku obligacji skarbowych ważne dziś będą styczniowe dane o wykorzystaniu mocy produkcyjnych w USA. Wyraźny wzrost (spodziewane jest 72,6%) mógłby nasilić obawy przed podwyżkami kosztów pieniądza w Stanach Zjednoczonych.

Dla rynku obligacji skarbowych ważne dziś będą styczniowe dane o wykorzystaniu mocy produkcyjnych w USA. Wyraźny wzrost (spodziewane jest 72,6%) mógłby nasilić obawy przed podwyżkami kosztów pieniądza w Stanach Zjednoczonych.

ZWRÓĆ  UWAGĘ:


W styczniu nie tylko realnie, ale również nominalnie, obniżył się fundusz płac w Polsce, co niekorzystnie wpływa na perspektywy konsumpcji.

W jakim stopniu ciężka zima wpłynęła na ilość rozpoczętych inwestycji na rynku mieszkaniowym w Polsce.

Styczniowa inflacja w Wielkiej Brytanii na poziomie 3,5% (bazowa 3,1%) wzbudziła dyskusję na temat konieczności podniesienia stóp procentowych przez Bak Anglii.

Rynek dnia-Akcje banków

Przez ostatnie tygodnie akcje banków podlegały szczególnej presji na naszym parkiecie. Wnikało to w bardzo dużym stopniu z pokaźnej skali ich wzrostu w 2009 r. To rodziło naturalną skłonność do realizowania zysków z chwilą pogorszenia nastrojów na rynkach finansowych. Tłem tych wydarzeń były globalne przepływy kapitału. Najpierw (w wyniku napływu środków do funduszy akcji z rynków wschodzących) przez długie miesiące zwiększały zainteresowanie zagranicznych graczy walorami największych spółek na naszym rynku wśród których są głównie banki. Ostatnio natomiast szkodziły tej grupie papierów, które były wyprzedawane w konsekwencji wycofywania pieniędzy z podmiotów lokujących na giełdach emerging markets.

Można założyć, że w dalszym ciągu do czynniki zewnętrzne będą determinować notowania banków, a doniesienia krajowe będą jedynie rzutować na selekcję spółek z tego sektora.


Katarzyna Siwek
Home Broker

js

Czy dane styczniowe potwierdzą odwilż na rynku budownictwa mieszkaniowego?

Potrzeba 3 lat na sprzedaż zajętych przez wierzycieli domów w USA Środa będzie stała pod znakiem doniesień dotyczących sytuacji na rynkach nieruchomości. W naszym kraju poznamy sytuację na rynku budownictwa mieszkaniowego w styczniu. Tu szczególnie istotne będzie to czy podtrzymana zostanie pozytywna tendencja w zakresie rozpoczętych inwestycji, zaobserwowana pod koniec ub.r. Kolejne ważne pytanie dotyczy tego czy uda się wreszcie powstrzymać negatywną tendencję w zakresie pozwoleń na budowę, co pozwoliłoby z optymizmem patrzeć w przyszłość. Pod względem dynamiki mieszkań oddanych do użytku zaskoczeń nie powinno być. Styczeń jest w tej kategorii tradycyjnie jednym z najlepszych miesięcy w roku.
W Ameryce poznamy dane o podobnym charakterze —liczbę rozpoczętych budów i pozwoleń na budowę w styczniu. W pierwszym przypadku spodziewany jest niewielki wzrost, w drugim — spadek. Oznaczać to będzie utrzymanie się niskiej aktywności na rynku budowlanym. Zresztą podobną stagnację sygnalizuje indeks NAHB. Odzwierciedla on oceny  i oczekiwania dotyczące sprzedaży nowych domów, w perspektywie 6 miesięcy, a także liczby   potencjalnych kupujących. W lutym wskaźnik podniósł się w porównaniu z poprzednim miesiącem o 2 pkt, do 17 pkt. Jednak są to wciąż bardzo niskie wartości.

Nic dziwnego, skoro wciąż problemem jest wywierająca niekorzystny wpływ na ceny domów duża liczba ich zajęć w efekcie niespłacania kredytów hipotecznych. Agencja ratingowa S&P przestrzegła wczoraj przed tym, że potrzeba 3 lat, by sprzedać wszystkie nieruchomości zajęte przez wierzycieli i to przy założeniu, że jakość portfeli kredytowych nie będzie się już pogarszać.

Dla rynku obligacji skarbowych ważne dziś będą styczniowe dane o wykorzystaniu mocy produkcyjnych w USA. Wyraźny wzrost (spodziewane jest 72,6%) mógłby nasilić obawy przed podwyżkami kosztów pieniądza w Stanach Zjednoczonych.

Dla rynku obligacji skarbowych ważne dziś będą styczniowe dane o wykorzystaniu mocy produkcyjnych w USA. Wyraźny wzrost (spodziewane jest 72,6%) mógłby nasilić obawy przed podwyżkami kosztów pieniądza w Stanach Zjednoczonych.

ZWRÓĆ  UWAGĘ:


W styczniu nie tylko realnie, ale również nominalnie, obniżył się fundusz płac w Polsce, co niekorzystnie wpływa na perspektywy konsumpcji.

W jakim stopniu ciężka zima wpłynęła na ilość rozpoczętych inwestycji na rynku mieszkaniowym w Polsce.

Styczniowa inflacja w Wielkiej Brytanii na poziomie 3,5% (bazowa 3,1%) wzbudziła dyskusję na temat konieczności podniesienia stóp procentowych przez Bak Anglii.

Rynek dnia-Akcje banków

Przez ostatnie tygodnie akcje banków podlegały szczególnej presji na naszym parkiecie. Wnikało to w bardzo dużym stopniu z pokaźnej skali ich wzrostu w 2009 r. To rodziło naturalną skłonność do realizowania zysków z chwilą pogorszenia nastrojów na rynkach finansowych. Tłem tych wydarzeń były globalne przepływy kapitału. Najpierw (w wyniku napływu środków do funduszy akcji z rynków wschodzących) przez długie miesiące zwiększały zainteresowanie zagranicznych graczy walorami największych spółek na naszym rynku wśród których są głównie banki. Ostatnio natomiast szkodziły tej grupie papierów, które były wyprzedawane w konsekwencji wycofywania pieniędzy z podmiotów lokujących na giełdach emerging markets.

Można założyć, że w dalszym ciągu do czynniki zewnętrzne będą determinować notowania banków, a doniesienia krajowe będą jedynie rzutować na selekcję spółek z tego sektora.


Katarzyna Siwek
Home Broker

js

Jak ograniczyć ryzyko związane z inwestowaniem w nieruchomości?

Światowy kryzys finansowy spowodował, że wiele inwestycji (szczególnie na rynku nieruchomości), które były zaplanowane, nie zostaną zrealizowane w ogóle, bądź realizacja ich będzie tylko częściowa. Ponadto spora część inwestycji już rozpoczętych została wstrzymana.

Na początku - przy podejmowaniu decyzji o wstrzymaniu inwestycji (głównie w segmencie nieruchomości mieszkaniowych) - jednym z podstawowych powodów była zaostrzona polityka kredytowa banków, której konsekwencją było i jest nadal nieudzielanie kredytów hipotecznych klientom indywidualnym o niskiej i średniej zdolności kredytowej. Dodatkowo, niektóre banki wycofały się z uruchamiania kredytów we frankach szwajcarskich, inne zdecydowanie podwyższyły marżę dla kredytów w tej walucie, co spowodowało, iż część klientów nie była w stanie zaciągnąć kredytu hipotecznego. Kolejnym powodem wstrzymania inwestycji, bądź nierealizowania ich, były różne rodzaje ryzyka związanego z kontrahentami, którzy przy ograniczeniu dostępu do kapitałów obcych stali się niewypłacalni. Ponadto pojawiły się jeszcze inne rodzaje ryzyka, które - choć nie należą do rodzajów ryzyka finansowego - to jednak poprzez zrealizowanie się ich, mogłoby dojść do poważnych konsekwencji finansowych dla podmiotów realizujących inwestycje właśnie na rynku nieruchomości.

Rodzaje ryzyka związanego z inwestowaniem w nieruchomości

Wachlarz różnych rodzajów ryzyka związanego z inwestowaniem w nieruchomości jest bardzo szeroki. Znajdują się w nim zarówno te rodzaje ryzyka, które związane są tylko z inwestowaniem w nieruchomości mieszkaniowe, tylko z inwestowaniem w nieruchomości komercyjne, a także te, które mogą się zrealizować przy inwestowaniu w oba rodzaje nieruchomości. Ponadto inne rodzaje ryzyka będą się odnosiły do inwestycji dokonywanej przez klienta indywidualnego, a inne przez klienta instytucjonalnego lub przez przedsiębiorstwa.

Wśród najważniejszych rodzajów ryzyka związanego z inwestowaniem w nieruchomości znajdują się:

  • ryzyko trafności koncepcji,

  • ryzyko związane z czasem przygotowania projektu,

  • ryzyko wydłużenia okresu uzgodnień i zezwoleń,

  • ryzyko koncepcji finansowania inwestycji,

  • ryzyko związane z gruntem budowlanym,

  • ryzyko przekroczenia kosztów budowy.

Ryzyko trafności koncepcji, nazywane także ryzykiem deweloperskim, można podzielić na trzy kolejne rodzaje ryzyka:

  • ryzyko trudności z wynajmem lub sprzedażą,

  • ryzyko prognozy,

  • ryzyko planowania.

Do najistotniejszych czynników ryzyka w toku procesu inwestycyjnego w budownictwie zalicza się czas. Oznacza to, iż ryzyko związane z czasem przygotowania projektu ma bardzo duże znaczenie dla inwestorów. Z uwagi na wysoki udział kapitałów obcych w większości inwestycji, przekroczenie planowanych okresów realizacji i/lub ekspozycji rynkowej wiąże się z dodatkowym obciążeniem z tytułu obsługi kredytu, co może pochłonąć zakładany zysk inwestora. Na zrealizowanie się ryzyka czasu mogą mieć wpływ zarówno czynniki zewnętrzne (niezależne od inwestora), jak np. zbyt długi czas oczekiwania na uzyskanie pozwoleń, jak również czynniki wewnętrzne (zależne od inwestora), jak np. zła organizacja pracy zespołu deweloperskiego. Oznacza to, że kolejne ryzyko, jakim jest ryzyko wydłużenia okresu uzgodnień i zezwoleń, jest silnie związane z ryzykiem czasu.

Następnym, bardzo ważnym ryzykiem jest ryzyko związane z koncepcją finansowania projektu, które jest związane z wyborem źródła finansowania projektu. W zależności od podejścia i wyboru źródła finansowania inwestycji można tutaj wyróżnić następujące rodzaje tego ryzyka:

  1. ryzyko zmiany cen,
  2. ryzyko braku środków finansowych (opóźnienia wpłat rat należności, np. przy realizacji inwestycji mieszkaniowych), zerwanie umowy przez klienta (np. przy nieuruchomieniu przez bank kredytu hipotecznego klientowi indywidualnemu),
  3. ryzyko zmiany stóp procentowych,
  4. ryzyko inflacyjne,
  5. ryzyko kursu walutowego.

Kolejnym rodzajem ryzyka jest ryzyko związane z gruntem budowlanym. Wynika ono z pewnych właściwości gruntu, które mogą być rozpoznane tylko przez odpowiednie badania. Znaleziska archeologiczne, niewypały, zanieczyszczenia gruntu, mogą spowodować ograniczenia obszaru możliwego do wykorzystania lub przesunięcia terminu budowy. Nietypowe warunki hydrologiczne z reguły narzucają konieczność wykonania szczególnych zabezpieczeń przed wodą, a to generuje dodatkowe koszty.

Ostatnim wymienionym powyżej ryzykiem jest ryzyko związane z przekroczeniem kosztów budowy, które wynika przede wszystkim z długiego okresu realizacji inwestycji, co utrudnia sporządzenie wystarczająco dokładnej prognozy kosztów we wczesnym stadium procesu inwestycyjnego.

Warto jeszcze dodać, iż istotnym ryzykiem, które może się pojawić przy każdej inwestycji w nieruchomości, jest ryzyko związane z siłami przyrody (np. trzęsienia ziemi, powodzie, huragany, uderzenia pioruna). Dodatkowo jeszcze - w szczególności przy dużych projektach (budowa nieruchomości komercyjnej lub wielorodzinnej) - może zrealizować się także ryzyko kradzieżowe lub ogniowe - niekoniecznie związane z siłami przyrody (np. podpalenie, wadliwa instalacja). Ponadto podmioty realizujące inwestycje w nieruchomości powinny pamiętać o tych rodzajach ryzyka, które związane są z budową danego obiektu oraz montażem w trakcie budowy stosownych urządzeń, maszyn i wyposażenia.

Poza powyższymi rodzajami ryzyka, które często są wymieniane w fachowej literaturze, istnieją jeszcze inne rodzaje ryzyka, o których warto wspomnieć. Jednym z nich jest ryzyko związane z organizacją wewnętrzną przedsiębiorstwa, które jest inwestorem. Ryzyko to może urzeczywistniać się w postaci:

  1. ryzyka braku doświadczenia głównych uczestników procesu inwestycyjnego,
  2. ryzyka różnorodności realizatorów,
  3. ryzyka selekcji wykonawstwa, które wynika z konieczności doboru odpowiednich realizatorów procesu inwestycyjnego.

Innym istotnym ryzykiem, pojawiającym się w sytuacji, gdy końcowym efektem projektu ma być wynajem nieruchomości (zarówno mieszkaniowych, jak i komercyjnych), jest ryzyko związane z najemcami. To ryzyko może realizować się poprzez:

  • ryzyko niepozyskania najemców, które odzwierciedla zagrożenie niepozyskania lub pozyskania w stopniu niższym od zakładanego, najemców na nieruchomości, będące efektem zakończonego projektu inwestycyjnego. Niższy od zakładanego stopień wykorzystania powierzchni przeznaczonej do wynajmu skutkuje niższymi od zakładanych przychodami, co wpłynąć może na sytuację finansową i efektywność finansową inwestora

  • ryzyko niewywiązywania się najemców z zawartych umów najmu (głównie braku płatności za wynajmowane powierzchnie), ryzyko to nazywane jest także ryzykiem handlowym i realizacja tego ryzyka może spowodować ogromne straty finansowe właściciela wynajmowanej nieruchomości

  • ryzyko utraty wartości nieruchomości wskutek niewłaściwego użytkowania, bowiem intensywne użytkowanie, nie w pełni zgodne z funkcjonalnym przeznaczeniem obiektu, może wpłynąć na spadek wartości rynkowej nieruchomości w wyniku ponadnormatywnego zużycia technicznego

  • ryzyko zmian rynkowych stawek najmu, które częściowo wiąże się z sytuacją makroekonomiczną kraju, jak również wynika z uwarunkowań lokalnego rynku nieruchomości. Ponadto istnieją jeszcze inne rodzaje ryzyka, które pojawiają się przy inwestowaniu w nieruchomości przez klienta indywidualnego, który finansuje daną inwestycję kapitałem obcym (głównie kredytem hipotecznym). Tutaj pojawią się następujące rodzaje ryzyka: braku spłaty kredytu na skutek utraty pracy, co wiąże się z zaniechaniem spłaty kredytu przynajmniej na jakiś czas; śmierci kredytobiorcy; wad prawnych nieruchomości (np. braku stosownego wpisu w księdze wieczystej); utraty wartości nieruchomości na skutek spadku cen nieruchomości na rynku; zmiany kursu walutowego; zmiany stóp procentowych.

Zapewne wraz z rozwojem rynku nieruchomości będą pojawiały się kolejne rodzaje ryzyka związane z inwestowaniem na tym rynku. Dodatkowo, wraz z doświadczeniem inwestorów, inne rodzaje ryzyka będą przez nich minimalizowane. 

 

Powyżej przedstawione rodzaje ryzyka, związane z inwestowaniem w nieruchomości, nie zawsze można pokryć polisą ubezpieczeniową. Zakłady ubezpieczeń majątkowych i pozostałych osobowych silnie konkurują w zakresie ubezpieczeń związanych z rynkiem nieruchomości i oferują coraz więcej produktów ubezpieczeniowych, które mogą być wykorzystywane do zabezpieczania omówionych już rodzajów ryzyka. Polisy ubezpieczeniowe obejmują pojedyncze typy ryzyka, jak również całe grupy złożone z różnych rodzajów ryzyka. Niektóre produkty przeznaczone są dla przedsiębiorstw, a niektóre skierowane są tylko do klienta indywidualnego. Ogólnie rzecz biorąc, produkty ubezpieczeniowe, które służą do zabezpieczania różnych rodzajów ryzyka związanego z inwestowaniem w nieruchomości, można podzielić na następujące grupy:

  • ubezpieczenia kredytu kupieckiego

  • ubezpieczenia związane z kredytem hipotecznym

  • gwarancje ubezpieczeniowe

  • ubezpieczenia budowlano-montażowe

  • ubezpieczenia innych rodzajów ryzyka finansowego (np. utraty zysku)

  • ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej.

Ubezpieczenia kredytu kupieckiego pokrywają z reguły ryzyko handlowe, które związane jest z niewypłacalnością drugiej strony kontraktu, np. podmiotu wynajmującego powierzchnie biurowe. Brak zapłaty czynszu właścicielowi nieruchomości może doprowadzić do zachwiania płynności finansowej właściciela obiektu, dla którego środki finansowe pozyskane z najmu stanowią nie tylko zabezpieczenie kredytowanej inwestycji, ale także pokrywają raty kredytu. Ogólnie rzecz ujmując, odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia kredytu kupieckiego najczęściej jest wypłacane w przypadku, gdy zostanie ogłoszona upadłość dłużnika lub zostanie wszczęte postępowanie układowe z dłużnikiem, albo bezskutecznie zakończy się egzekucja należności kredytowych przeciwko majątkowi dłużnika, a także kiedy nastąpi przewlekła zwłoka dłużnika w zapłacie należności (to jest tzw. ryzyko handlowe). Niektóre polisy pokrywają także ryzyko niehandlowe, do którego należy: ryzyko polityczne, ryzyko związane z siłami przyrody lub ryzyko kursu walutowego.

Do najważniejszych produktów związanych z kredytem hipotecznym należą: ubezpieczenie kredytów hipotecznych do czasu ustanowienia hipoteki, ubezpieczenie kredytów hipotecznych z niskim wkładem własnym, ubezpieczenie osób fizycznych na wypadek utraty pracy, gwarancja wartości nieruchomości, terminowe ubezpieczenie na życie kredytobiorcy z malejącą sumą ubezpieczenia (gdy jest jeden kredytobiorca). Dodatkowo jeszcze: ubezpieczenia majątkowe związane z ubezpieczeniem nieruchomości od ognia i innych zdarzeń losowych, ubezpieczenie budowlano-montażowe, wymagane w sytuacji, gdy kredyt został udzielony na budowę domu lub mieszkania. W innych krajach banki wymagają także dodatkowych produktów ubezpieczeniowych, np. ubezpieczenie od bezrobocia lub Title Insurance (ubezpieczenie transakcji). Title Insurance jest pewnego rodzaju gwarancją, że w razie ziszczenia się jakiegoś rodzaju ryzyka (np. pojawienia się dawnych właścicieli czy spadkobierców nieruchomości) ubezpieczyciel, po pierwsze, przejmie na siebie obronę przed roszczeniami osób trzecich, a po drugie, w razie niepowodzenia projektu inwestycyjnego, pokryje powstałą szkodę. Ochrona może dotyczyć zarówno rodzajów ryzyka już określonego i stwierdzonego raportem z badania środowiska prawnego nieruchomości, jak też tych nieznanych, jak np. popełnienie przestępstwa przez urzędnika wydającego decyzję o pozwoleniu na budowę. Title Insurance może obejmować nie tylko ryzyko prawne, ale może też odnosić się do rodzajów ryzyka pozaprawnego, związanego z planowaną inwestycją, np. wykrycie w trakcie przygotowania terenu zanieczyszczenia ziemi czy wód gruntowych, albo znalezisk archeologicznych. W tej formie zabezpieczone może być także ryzyko związane np. z bankructwem drugiej strony.

W ostatnim czasie coraz częściej wymaganym ubezpieczeniem na rynku polskim jest gwarancja wartości nieruchomości, która chroni bank przed skutkiem spadku wartości nieruchomości, w wyniku czego bank nie mógłby w pełni zaspokoić swoich roszczeń w postępowaniu egzekucyjnym z nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie wypowiedzianego kredytu. Głównym powodem konieczności zakupu tego produktu jest spadek cen nieruchomości mieszkaniowych.

Innymi gwarancjami, które są wykorzystywane przy inwestowaniu na rynku nieruchomości, są: gwarancja zapłaty wadium (ochroną ubezpieczeniową objęte są straty organizującego przetarg, spowodowane niespełnieniem w terminie przez zobowiązanego, który wygrał przetarg, warunków przetargu co do zapłaty ceny lub niepodpisania umowy na warunkach określonych w ofercie lub na warunkach wylicytowanych), gwarancja dobrego wykonania kontraktu (produkt ten zapewnia inwestorowi wypłatę w przypadku niewywiązania się wykonawcy z kontraktu), gwarancja zwrotu zaliczki (zakład ubezpieczeń gwarantuje beneficjentowi, że zaliczkobiorca wykorzysta wypłaconą mu zaliczkę zgodnie z treścią zawartego kontraktu i zabezpiecza zwrot zaliczki w sytuacji braku wykonania kontraktu lub braku zwrotu zaliczki), gwarancja usunięcia wad i usterek (gwarancja ta zabezpiecza ubezpieczonego przed stratami, które mógłby ponieść w przypadku, gdy kontrakt wykonano w terminie i zakresie przewidzianym w umowie, ale jego jakość jest niska, niezgodna z wcześniejszymi ustaleniami, bądź wada ujawniła się po odbiorze końcowym, a dostawca odmawia, bądź nie jest w stanie usunąć usterek w okresie rękojmi). Bardzo istotnym produktem ubezpieczeniowym, wykorzystywanym w zasadzie przy każdym projekcie inwestycyjnym (polegającym na wybudowaniu nieruchomości), jest ubezpieczenie budowlano-montażowe. Ubezpieczenie to zapewnia ochronę wszystkim stronom biorącym udział w realizacji robót budowy-montażu, czyli inwestorom, zleceniodawcom, wykonawcom i podwykonawcom. W zależności od zakładu ubezpieczeń, ochroną mogą zostać objęte: obiekty budowlane i montażowe wraz z materiałami i urządzeniami, maszyny budowlane, dokumentacja budowy, instalacje, wyposażenie, obiekty zaplecza robót kontraktowych, mienie osobiste pracowników zatrudnionych u ubezpieczającego. Ubezpieczenie to może występować także w wariancie poszerzonym o: odpowiedzialność cywilną wykonawcy za szkody wobec osób trzecich, ryzyko utraty planowanego zysku w następstwie szkody w mieniu.

W ubezpieczeniu nieruchomości od ognia i innych zdarzeń losowych mienie chronione taką polisą obejmować może budynki, budowle wraz z instalacjami w nich zawartymi, w tym dodatkowo m.in. mienie stanowiące stałe elementy budynków i ich konstrukcji:

  • ogrodzenia, mury, bramy, klatki schodowe oraz zewnętrzne konstrukcje schodów pożarowych

  • instalacje wodociągowe, instalacje ściekowe, instalacje gazowe i elektryczne, liczniki, kable, przewody łączące obiekty ubezpieczonych lokalizacji ze stacjami rozdzielczymi sieci publicznej, jednak wyłącznie w obrębię posesji, która należy do ubezpieczonego

  • przybudówki wraz ze stałym wyposażeniem, zbiorniki wraz z wyposażeniem, a także inne budowle i konstrukcje znajdujące się w obrębie ubezpieczonej lokalizacji, używane przez ubezpieczającego i będące jego własnością lub za które ponosi on odpowiedzialność.

Bardzo często również ubezpieczana jest nieruchomość od kradzieży z włamaniem i rabunkiem. Tutaj często zabezpieczeniom stawia się określone wymagania, np. zamki muszą mieć patenty, bądź musi być kilka zabezpieczeń. Również dość często ochroną ubezpieczeniową nie są objęte zabezpieczenia przed kradzieżą, np. kraty w oknach, drzwi, same okna, ozdobne bramy ogrodzeniowe. W ogólnych warunkach umowy stosuje się szerokie wyłączenia obejmujące np. dzieła sztuki, antyki, zbiory kolekcjonerskie, a także np. ryzyko skasowania zawartości komputerów. Dość powszechne stało się na rynku polskim sprzedawanie ubezpieczeń związanych z nieruchomościami w pakietach, które łącza ze sobą różne rodzaje ryzyka.

Ostatnią wymienioną grupą ubezpieczeń są ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej związanej z rynkiem nieruchomości, które mają istotne znaczenie na różnych etapach realizacji inwestycji w nieruchomości lub też już po zakończeniu procesu inwestycyjnego. Do grupy tej należą przede wszystkim:

  • obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej architektów oraz inżynierów budownictwa

  • obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej rzeczoznawcy majątkowego

  • obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej zarządcy nieruchomości

  • obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej pośrednika w obrocie nieruchomościami.

Podsumowanie

Zaprezentowane rodzaje ubezpieczeń, które mogą służyć do zabezpieczenia różnych rodzajów ryzyka związanego z inwestowaniem w nieruchomości pokazują, iż zakłady ubezpieczeń funkcjonujące na rynku polskim oferują dość spory wachlarz możliwości zabezpieczenia się przed rodzajami ryzyka, które pojawiają się w procesie inwestowania na rynku nieruchomości. Niektóre z nich, jak np. ubezpieczenia związane z kredytem hipotecznym, przeznaczone są głównie dla klientów indywidualnych, a inne, jak np. gwarancje ubezpieczeniowe (poza gwarancją wartości nieruchomości), wykorzystywane są głównie przez przedsiębiorstwa.

Jednak nie przed wszystkimi przedstawionymi rodzajami ryzyka można zabezpieczyć się za pomocą polisy ubezpieczeniowej. Do rodzajów ryzyka, które bardzo rzadko lub wcale nie są pokrywane polisą ubezpieczeniową na rynku polskim należą m.in.: ryzyko kursu walutowego, ryzyko inflacji, ryzyko stopy procentowej, ryzyko braku pozyskania najemców, ryzyko braku doświadczenia głównych uczestników procesu inwestycyjnego, ryzyko trafności koncepcji, ryzyko związane z gruntem budowlanym. Zapewne pomocne byłoby rozpowszechnienie na rynku polskim ubezpieczenia Title Insurance, które pozwoliłoby pokryć polisą ubezpieczeniową wiele znaczących rodzajów ryzyka, które mogą się ujawnić dopiero po nabyciu tytułu własności lub innych praw rzeczowych do nieruchomości. Ubezpieczenie to, które jest bardzo popularne w Stanach Zjednoczonych, zapewne pozwoliłoby inwestorom bardziej odważnie podchodzić do inwestowania na polskim rynku nieruchomości. Jednak oszacowanie ryzyka ubezpieczeniowego w tym produkcie i wyliczenie adekwatnej składki ubezpieczeniowej może okazać się dość trudne.

dr Patrycja Kowalczyk, adiunkt w Katedrze Ubezpieczeń, Instytut Zarządzania Finansami, Wydział Zarządzania, Informatyki i Finansów Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu

Literatura:

  1. Dąbrowski M., Kirejczyk K., Inwestycje deweloperskie, Wydawnictwo Twigger, Warszawa 2001.
  2. Gawron H., Opłacalność inwestowania na rynku nieruchomości, Wydawnictwo AE Poznań, Poznań 2006.
  3. Monkiewicz J., "Podstawy ubezpieczeń - produkty", Wydawnictwo POLTEXT, Warszawa 2003.
  4. Lewandowski K., "Ubezpieczenie nieruchomości", Wydawnictwo LexisNexis, Warszawa 2006.
  5. Skowron R. "Title Insurance eliminuje ryzyko", Gazeta Prawna nr 169 z dnia 29.08.2008 r.
Źródło: interia.pl


Jak ograniczyć ryzyko związane z inwestowaniem w nieruchomości?

Światowy kryzys finansowy spowodował, że wiele inwestycji (szczególnie na rynku nieruchomości), które były zaplanowane, nie zostaną zrealizowane w ogóle, bądź realizacja ich będzie tylko częściowa. Ponadto spora część inwestycji już rozpoczętych została wstrzymana.

Na początku - przy podejmowaniu decyzji o wstrzymaniu inwestycji (głównie w segmencie nieruchomości mieszkaniowych) - jednym z podstawowych powodów była zaostrzona polityka kredytowa banków, której konsekwencją było i jest nadal nieudzielanie kredytów hipotecznych klientom indywidualnym o niskiej i średniej zdolności kredytowej. Dodatkowo, niektóre banki wycofały się z uruchamiania kredytów we frankach szwajcarskich, inne zdecydowanie podwyższyły marżę dla kredytów w tej walucie, co spowodowało, iż część klientów nie była w stanie zaciągnąć kredytu hipotecznego. Kolejnym powodem wstrzymania inwestycji, bądź nierealizowania ich, były różne rodzaje ryzyka związanego z kontrahentami, którzy przy ograniczeniu dostępu do kapitałów obcych stali się niewypłacalni. Ponadto pojawiły się jeszcze inne rodzaje ryzyka, które - choć nie należą do rodzajów ryzyka finansowego - to jednak poprzez zrealizowanie się ich, mogłoby dojść do poważnych konsekwencji finansowych dla podmiotów realizujących inwestycje właśnie na rynku nieruchomości.

Rodzaje ryzyka związanego z inwestowaniem w nieruchomości

Wachlarz różnych rodzajów ryzyka związanego z inwestowaniem w nieruchomości jest bardzo szeroki. Znajdują się w nim zarówno te rodzaje ryzyka, które związane są tylko z inwestowaniem w nieruchomości mieszkaniowe, tylko z inwestowaniem w nieruchomości komercyjne, a także te, które mogą się zrealizować przy inwestowaniu w oba rodzaje nieruchomości. Ponadto inne rodzaje ryzyka będą się odnosiły do inwestycji dokonywanej przez klienta indywidualnego, a inne przez klienta instytucjonalnego lub przez przedsiębiorstwa.

Wśród najważniejszych rodzajów ryzyka związanego z inwestowaniem w nieruchomości znajdują się:

  • ryzyko trafności koncepcji,

  • ryzyko związane z czasem przygotowania projektu,

  • ryzyko wydłużenia okresu uzgodnień i zezwoleń,

  • ryzyko koncepcji finansowania inwestycji,

  • ryzyko związane z gruntem budowlanym,

  • ryzyko przekroczenia kosztów budowy.

Ryzyko trafności koncepcji, nazywane także ryzykiem deweloperskim, można podzielić na trzy kolejne rodzaje ryzyka:

  • ryzyko trudności z wynajmem lub sprzedażą,

  • ryzyko prognozy,

  • ryzyko planowania.

Do najistotniejszych czynników ryzyka w toku procesu inwestycyjnego w budownictwie zalicza się czas. Oznacza to, iż ryzyko związane z czasem przygotowania projektu ma bardzo duże znaczenie dla inwestorów. Z uwagi na wysoki udział kapitałów obcych w większości inwestycji, przekroczenie planowanych okresów realizacji i/lub ekspozycji rynkowej wiąże się z dodatkowym obciążeniem z tytułu obsługi kredytu, co może pochłonąć zakładany zysk inwestora. Na zrealizowanie się ryzyka czasu mogą mieć wpływ zarówno czynniki zewnętrzne (niezależne od inwestora), jak np. zbyt długi czas oczekiwania na uzyskanie pozwoleń, jak również czynniki wewnętrzne (zależne od inwestora), jak np. zła organizacja pracy zespołu deweloperskiego. Oznacza to, że kolejne ryzyko, jakim jest ryzyko wydłużenia okresu uzgodnień i zezwoleń, jest silnie związane z ryzykiem czasu.

Następnym, bardzo ważnym ryzykiem jest ryzyko związane z koncepcją finansowania projektu, które jest związane z wyborem źródła finansowania projektu. W zależności od podejścia i wyboru źródła finansowania inwestycji można tutaj wyróżnić następujące rodzaje tego ryzyka:

  1. ryzyko zmiany cen,
  2. ryzyko braku środków finansowych (opóźnienia wpłat rat należności, np. przy realizacji inwestycji mieszkaniowych), zerwanie umowy przez klienta (np. przy nieuruchomieniu przez bank kredytu hipotecznego klientowi indywidualnemu),
  3. ryzyko zmiany stóp procentowych,
  4. ryzyko inflacyjne,
  5. ryzyko kursu walutowego.

Kolejnym rodzajem ryzyka jest ryzyko związane z gruntem budowlanym. Wynika ono z pewnych właściwości gruntu, które mogą być rozpoznane tylko przez odpowiednie badania. Znaleziska archeologiczne, niewypały, zanieczyszczenia gruntu, mogą spowodować ograniczenia obszaru możliwego do wykorzystania lub przesunięcia terminu budowy. Nietypowe warunki hydrologiczne z reguły narzucają konieczność wykonania szczególnych zabezpieczeń przed wodą, a to generuje dodatkowe koszty.

Ostatnim wymienionym powyżej ryzykiem jest ryzyko związane z przekroczeniem kosztów budowy, które wynika przede wszystkim z długiego okresu realizacji inwestycji, co utrudnia sporządzenie wystarczająco dokładnej prognozy kosztów we wczesnym stadium procesu inwestycyjnego.

Warto jeszcze dodać, iż istotnym ryzykiem, które może się pojawić przy każdej inwestycji w nieruchomości, jest ryzyko związane z siłami przyrody (np. trzęsienia ziemi, powodzie, huragany, uderzenia pioruna). Dodatkowo jeszcze - w szczególności przy dużych projektach (budowa nieruchomości komercyjnej lub wielorodzinnej) - może zrealizować się także ryzyko kradzieżowe lub ogniowe - niekoniecznie związane z siłami przyrody (np. podpalenie, wadliwa instalacja). Ponadto podmioty realizujące inwestycje w nieruchomości powinny pamiętać o tych rodzajach ryzyka, które związane są z budową danego obiektu oraz montażem w trakcie budowy stosownych urządzeń, maszyn i wyposażenia.

Poza powyższymi rodzajami ryzyka, które często są wymieniane w fachowej literaturze, istnieją jeszcze inne rodzaje ryzyka, o których warto wspomnieć. Jednym z nich jest ryzyko związane z organizacją wewnętrzną przedsiębiorstwa, które jest inwestorem. Ryzyko to może urzeczywistniać się w postaci:

  1. ryzyka braku doświadczenia głównych uczestników procesu inwestycyjnego,
  2. ryzyka różnorodności realizatorów,
  3. ryzyka selekcji wykonawstwa, które wynika z konieczności doboru odpowiednich realizatorów procesu inwestycyjnego.

Innym istotnym ryzykiem, pojawiającym się w sytuacji, gdy końcowym efektem projektu ma być wynajem nieruchomości (zarówno mieszkaniowych, jak i komercyjnych), jest ryzyko związane z najemcami. To ryzyko może realizować się poprzez:

  • ryzyko niepozyskania najemców, które odzwierciedla zagrożenie niepozyskania lub pozyskania w stopniu niższym od zakładanego, najemców na nieruchomości, będące efektem zakończonego projektu inwestycyjnego. Niższy od zakładanego stopień wykorzystania powierzchni przeznaczonej do wynajmu skutkuje niższymi od zakładanych przychodami, co wpłynąć może na sytuację finansową i efektywność finansową inwestora

  • ryzyko niewywiązywania się najemców z zawartych umów najmu (głównie braku płatności za wynajmowane powierzchnie), ryzyko to nazywane jest także ryzykiem handlowym i realizacja tego ryzyka może spowodować ogromne straty finansowe właściciela wynajmowanej nieruchomości

  • ryzyko utraty wartości nieruchomości wskutek niewłaściwego użytkowania, bowiem intensywne użytkowanie, nie w pełni zgodne z funkcjonalnym przeznaczeniem obiektu, może wpłynąć na spadek wartości rynkowej nieruchomości w wyniku ponadnormatywnego zużycia technicznego

  • ryzyko zmian rynkowych stawek najmu, które częściowo wiąże się z sytuacją makroekonomiczną kraju, jak również wynika z uwarunkowań lokalnego rynku nieruchomości. Ponadto istnieją jeszcze inne rodzaje ryzyka, które pojawiają się przy inwestowaniu w nieruchomości przez klienta indywidualnego, który finansuje daną inwestycję kapitałem obcym (głównie kredytem hipotecznym). Tutaj pojawią się następujące rodzaje ryzyka: braku spłaty kredytu na skutek utraty pracy, co wiąże się z zaniechaniem spłaty kredytu przynajmniej na jakiś czas; śmierci kredytobiorcy; wad prawnych nieruchomości (np. braku stosownego wpisu w księdze wieczystej); utraty wartości nieruchomości na skutek spadku cen nieruchomości na rynku; zmiany kursu walutowego; zmiany stóp procentowych.

Zapewne wraz z rozwojem rynku nieruchomości będą pojawiały się kolejne rodzaje ryzyka związane z inwestowaniem na tym rynku. Dodatkowo, wraz z doświadczeniem inwestorów, inne rodzaje ryzyka będą przez nich minimalizowane. 

 

Powyżej przedstawione rodzaje ryzyka, związane z inwestowaniem w nieruchomości, nie zawsze można pokryć polisą ubezpieczeniową. Zakłady ubezpieczeń majątkowych i pozostałych osobowych silnie konkurują w zakresie ubezpieczeń związanych z rynkiem nieruchomości i oferują coraz więcej produktów ubezpieczeniowych, które mogą być wykorzystywane do zabezpieczania omówionych już rodzajów ryzyka. Polisy ubezpieczeniowe obejmują pojedyncze typy ryzyka, jak również całe grupy złożone z różnych rodzajów ryzyka. Niektóre produkty przeznaczone są dla przedsiębiorstw, a niektóre skierowane są tylko do klienta indywidualnego. Ogólnie rzecz biorąc, produkty ubezpieczeniowe, które służą do zabezpieczania różnych rodzajów ryzyka związanego z inwestowaniem w nieruchomości, można podzielić na następujące grupy:

  • ubezpieczenia kredytu kupieckiego

  • ubezpieczenia związane z kredytem hipotecznym

  • gwarancje ubezpieczeniowe

  • ubezpieczenia budowlano-montażowe

  • ubezpieczenia innych rodzajów ryzyka finansowego (np. utraty zysku)

  • ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej.

Ubezpieczenia kredytu kupieckiego pokrywają z reguły ryzyko handlowe, które związane jest z niewypłacalnością drugiej strony kontraktu, np. podmiotu wynajmującego powierzchnie biurowe. Brak zapłaty czynszu właścicielowi nieruchomości może doprowadzić do zachwiania płynności finansowej właściciela obiektu, dla którego środki finansowe pozyskane z najmu stanowią nie tylko zabezpieczenie kredytowanej inwestycji, ale także pokrywają raty kredytu. Ogólnie rzecz ujmując, odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia kredytu kupieckiego najczęściej jest wypłacane w przypadku, gdy zostanie ogłoszona upadłość dłużnika lub zostanie wszczęte postępowanie układowe z dłużnikiem, albo bezskutecznie zakończy się egzekucja należności kredytowych przeciwko majątkowi dłużnika, a także kiedy nastąpi przewlekła zwłoka dłużnika w zapłacie należności (to jest tzw. ryzyko handlowe). Niektóre polisy pokrywają także ryzyko niehandlowe, do którego należy: ryzyko polityczne, ryzyko związane z siłami przyrody lub ryzyko kursu walutowego.

Do najważniejszych produktów związanych z kredytem hipotecznym należą: ubezpieczenie kredytów hipotecznych do czasu ustanowienia hipoteki, ubezpieczenie kredytów hipotecznych z niskim wkładem własnym, ubezpieczenie osób fizycznych na wypadek utraty pracy, gwarancja wartości nieruchomości, terminowe ubezpieczenie na życie kredytobiorcy z malejącą sumą ubezpieczenia (gdy jest jeden kredytobiorca). Dodatkowo jeszcze: ubezpieczenia majątkowe związane z ubezpieczeniem nieruchomości od ognia i innych zdarzeń losowych, ubezpieczenie budowlano-montażowe, wymagane w sytuacji, gdy kredyt został udzielony na budowę domu lub mieszkania. W innych krajach banki wymagają także dodatkowych produktów ubezpieczeniowych, np. ubezpieczenie od bezrobocia lub Title Insurance (ubezpieczenie transakcji). Title Insurance jest pewnego rodzaju gwarancją, że w razie ziszczenia się jakiegoś rodzaju ryzyka (np. pojawienia się dawnych właścicieli czy spadkobierców nieruchomości) ubezpieczyciel, po pierwsze, przejmie na siebie obronę przed roszczeniami osób trzecich, a po drugie, w razie niepowodzenia projektu inwestycyjnego, pokryje powstałą szkodę. Ochrona może dotyczyć zarówno rodzajów ryzyka już określonego i stwierdzonego raportem z badania środowiska prawnego nieruchomości, jak też tych nieznanych, jak np. popełnienie przestępstwa przez urzędnika wydającego decyzję o pozwoleniu na budowę. Title Insurance może obejmować nie tylko ryzyko prawne, ale może też odnosić się do rodzajów ryzyka pozaprawnego, związanego z planowaną inwestycją, np. wykrycie w trakcie przygotowania terenu zanieczyszczenia ziemi czy wód gruntowych, albo znalezisk archeologicznych. W tej formie zabezpieczone może być także ryzyko związane np. z bankructwem drugiej strony.

W ostatnim czasie coraz częściej wymaganym ubezpieczeniem na rynku polskim jest gwarancja wartości nieruchomości, która chroni bank przed skutkiem spadku wartości nieruchomości, w wyniku czego bank nie mógłby w pełni zaspokoić swoich roszczeń w postępowaniu egzekucyjnym z nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie wypowiedzianego kredytu. Głównym powodem konieczności zakupu tego produktu jest spadek cen nieruchomości mieszkaniowych.

Innymi gwarancjami, które są wykorzystywane przy inwestowaniu na rynku nieruchomości, są: gwarancja zapłaty wadium (ochroną ubezpieczeniową objęte są straty organizującego przetarg, spowodowane niespełnieniem w terminie przez zobowiązanego, który wygrał przetarg, warunków przetargu co do zapłaty ceny lub niepodpisania umowy na warunkach określonych w ofercie lub na warunkach wylicytowanych), gwarancja dobrego wykonania kontraktu (produkt ten zapewnia inwestorowi wypłatę w przypadku niewywiązania się wykonawcy z kontraktu), gwarancja zwrotu zaliczki (zakład ubezpieczeń gwarantuje beneficjentowi, że zaliczkobiorca wykorzysta wypłaconą mu zaliczkę zgodnie z treścią zawartego kontraktu i zabezpiecza zwrot zaliczki w sytuacji braku wykonania kontraktu lub braku zwrotu zaliczki), gwarancja usunięcia wad i usterek (gwarancja ta zabezpiecza ubezpieczonego przed stratami, które mógłby ponieść w przypadku, gdy kontrakt wykonano w terminie i zakresie przewidzianym w umowie, ale jego jakość jest niska, niezgodna z wcześniejszymi ustaleniami, bądź wada ujawniła się po odbiorze końcowym, a dostawca odmawia, bądź nie jest w stanie usunąć usterek w okresie rękojmi). Bardzo istotnym produktem ubezpieczeniowym, wykorzystywanym w zasadzie przy każdym projekcie inwestycyjnym (polegającym na wybudowaniu nieruchomości), jest ubezpieczenie budowlano-montażowe. Ubezpieczenie to zapewnia ochronę wszystkim stronom biorącym udział w realizacji robót budowy-montażu, czyli inwestorom, zleceniodawcom, wykonawcom i podwykonawcom. W zależności od zakładu ubezpieczeń, ochroną mogą zostać objęte: obiekty budowlane i montażowe wraz z materiałami i urządzeniami, maszyny budowlane, dokumentacja budowy, instalacje, wyposażenie, obiekty zaplecza robót kontraktowych, mienie osobiste pracowników zatrudnionych u ubezpieczającego. Ubezpieczenie to może występować także w wariancie poszerzonym o: odpowiedzialność cywilną wykonawcy za szkody wobec osób trzecich, ryzyko utraty planowanego zysku w następstwie szkody w mieniu.

W ubezpieczeniu nieruchomości od ognia i innych zdarzeń losowych mienie chronione taką polisą obejmować może budynki, budowle wraz z instalacjami w nich zawartymi, w tym dodatkowo m.in. mienie stanowiące stałe elementy budynków i ich konstrukcji:

  • ogrodzenia, mury, bramy, klatki schodowe oraz zewnętrzne konstrukcje schodów pożarowych

  • instalacje wodociągowe, instalacje ściekowe, instalacje gazowe i elektryczne, liczniki, kable, przewody łączące obiekty ubezpieczonych lokalizacji ze stacjami rozdzielczymi sieci publicznej, jednak wyłącznie w obrębię posesji, która należy do ubezpieczonego

  • przybudówki wraz ze stałym wyposażeniem, zbiorniki wraz z wyposażeniem, a także inne budowle i konstrukcje znajdujące się w obrębie ubezpieczonej lokalizacji, używane przez ubezpieczającego i będące jego własnością lub za które ponosi on odpowiedzialność.

Bardzo często również ubezpieczana jest nieruchomość od kradzieży z włamaniem i rabunkiem. Tutaj często zabezpieczeniom stawia się określone wymagania, np. zamki muszą mieć patenty, bądź musi być kilka zabezpieczeń. Również dość często ochroną ubezpieczeniową nie są objęte zabezpieczenia przed kradzieżą, np. kraty w oknach, drzwi, same okna, ozdobne bramy ogrodzeniowe. W ogólnych warunkach umowy stosuje się szerokie wyłączenia obejmujące np. dzieła sztuki, antyki, zbiory kolekcjonerskie, a także np. ryzyko skasowania zawartości komputerów. Dość powszechne stało się na rynku polskim sprzedawanie ubezpieczeń związanych z nieruchomościami w pakietach, które łącza ze sobą różne rodzaje ryzyka.

Ostatnią wymienioną grupą ubezpieczeń są ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej związanej z rynkiem nieruchomości, które mają istotne znaczenie na różnych etapach realizacji inwestycji w nieruchomości lub też już po zakończeniu procesu inwestycyjnego. Do grupy tej należą przede wszystkim:

  • obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej architektów oraz inżynierów budownictwa

  • obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej rzeczoznawcy majątkowego

  • obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej zarządcy nieruchomości

  • obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej pośrednika w obrocie nieruchomościami.

Podsumowanie

Zaprezentowane rodzaje ubezpieczeń, które mogą służyć do zabezpieczenia różnych rodzajów ryzyka związanego z inwestowaniem w nieruchomości pokazują, iż zakłady ubezpieczeń funkcjonujące na rynku polskim oferują dość spory wachlarz możliwości zabezpieczenia się przed rodzajami ryzyka, które pojawiają się w procesie inwestowania na rynku nieruchomości. Niektóre z nich, jak np. ubezpieczenia związane z kredytem hipotecznym, przeznaczone są głównie dla klientów indywidualnych, a inne, jak np. gwarancje ubezpieczeniowe (poza gwarancją wartości nieruchomości), wykorzystywane są głównie przez przedsiębiorstwa.

Jednak nie przed wszystkimi przedstawionymi rodzajami ryzyka można zabezpieczyć się za pomocą polisy ubezpieczeniowej. Do rodzajów ryzyka, które bardzo rzadko lub wcale nie są pokrywane polisą ubezpieczeniową na rynku polskim należą m.in.: ryzyko kursu walutowego, ryzyko inflacji, ryzyko stopy procentowej, ryzyko braku pozyskania najemców, ryzyko braku doświadczenia głównych uczestników procesu inwestycyjnego, ryzyko trafności koncepcji, ryzyko związane z gruntem budowlanym. Zapewne pomocne byłoby rozpowszechnienie na rynku polskim ubezpieczenia Title Insurance, które pozwoliłoby pokryć polisą ubezpieczeniową wiele znaczących rodzajów ryzyka, które mogą się ujawnić dopiero po nabyciu tytułu własności lub innych praw rzeczowych do nieruchomości. Ubezpieczenie to, które jest bardzo popularne w Stanach Zjednoczonych, zapewne pozwoliłoby inwestorom bardziej odważnie podchodzić do inwestowania na polskim rynku nieruchomości. Jednak oszacowanie ryzyka ubezpieczeniowego w tym produkcie i wyliczenie adekwatnej składki ubezpieczeniowej może okazać się dość trudne.

dr Patrycja Kowalczyk, adiunkt w Katedrze Ubezpieczeń, Instytut Zarządzania Finansami, Wydział Zarządzania, Informatyki i Finansów Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu

Literatura:

  1. Dąbrowski M., Kirejczyk K., Inwestycje deweloperskie, Wydawnictwo Twigger, Warszawa 2001.
  2. Gawron H., Opłacalność inwestowania na rynku nieruchomości, Wydawnictwo AE Poznań, Poznań 2006.
  3. Monkiewicz J., "Podstawy ubezpieczeń - produkty", Wydawnictwo POLTEXT, Warszawa 2003.
  4. Lewandowski K., "Ubezpieczenie nieruchomości", Wydawnictwo LexisNexis, Warszawa 2006.
  5. Skowron R. "Title Insurance eliminuje ryzyko", Gazeta Prawna nr 169 z dnia 29.08.2008 r.
Źródło: interia.pl


Będzie tania ziemia?

Usprawnienie obrotu ziemią rolniczą oraz ułatwienia w zakupie ziemi przez rolników indywidualnych - to najważniejsze założenia projektu nowelizacji ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, przyjętego w tym tygodniu przez rząd.

Zgodnie z projektem Agencja Nieruchomości Rolnych nie będzie mogła zawierać nowych umów dzierżawy, najmu i oddania nieruchomości w administrowanie.

"Dotychczasowe umowy zachowają ważność i z pewnymi wyjątkami nie będą mogły być przedłużane oraz˙przekształcane w umowy na czas nieoznaczony. Agencja Nieruchomości Rolnych będzie pisemnie zawiadamiać dzierżawców, w terminie 6 miesięcy od dnia wejścia w życie nowych przepisów, o˙możliwości dokonania zmian w umowach dzierżawy. Chodzi o możliwość wyłączenia z˙dzierżawy 30˙proc. użytków rolnych" - czytamy w komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu.

CIR poinformowało, że osoby, które wyrażą zgodę na tę propozycję, będą mogły kupić pozostałe dzierżawione grunty na preferencyjnych zasadach. "Z˙kolei wyłączone grunty będą dzielone na mniejsze nieruchomości i przygotowywane do sprzedaży. Wśród kupujących preferowani będą miejscowi rolnicy indywidualni, którzy chcą powiększyć swoje gospodarstwa rodzinne lub je utworzyć" - dodano.

Projekt zmienia również zasady dotyczące organizacji przetargów ograniczonych. To - zdaniem CIR - powinno pomóc Agencji Nieruchomości Rolnych w tworzeniu i powiększaniu gospodarstw rodzinnych. Agencja będzie mogła organizować takie przetargi dla osób posiadających kwalifikacje rolnicze i˙zamierzających tworzyć gospodarstwa rodzinne.

W przetargach ograniczonych będą mogli wziąć udział również byli pracownicy PGR-ów, którzy chcieliby tworzyć takie gospodarstwa. "Wprowadzono również możliwość rozłożenia spłaty należności z tytułu sprzedaży nieruchomości na okres do 15 lat, pod warunkiem wpłaty co najmniej 10˙proc. ceny przed zawarciem umowy sprzedaży. Umożliwi to wielu rolnikom nabycie gruntów (rolnych) z zasobu (Skarbu Państwa)" - napisano.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Będzie tania ziemia?

Usprawnienie obrotu ziemią rolniczą oraz ułatwienia w zakupie ziemi przez rolników indywidualnych - to najważniejsze założenia projektu nowelizacji ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, przyjętego w tym tygodniu przez rząd.

Zgodnie z projektem Agencja Nieruchomości Rolnych nie będzie mogła zawierać nowych umów dzierżawy, najmu i oddania nieruchomości w administrowanie.

"Dotychczasowe umowy zachowają ważność i z pewnymi wyjątkami nie będą mogły być przedłużane oraz˙przekształcane w umowy na czas nieoznaczony. Agencja Nieruchomości Rolnych będzie pisemnie zawiadamiać dzierżawców, w terminie 6 miesięcy od dnia wejścia w życie nowych przepisów, o˙możliwości dokonania zmian w umowach dzierżawy. Chodzi o możliwość wyłączenia z˙dzierżawy 30˙proc. użytków rolnych" - czytamy w komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu.

CIR poinformowało, że osoby, które wyrażą zgodę na tę propozycję, będą mogły kupić pozostałe dzierżawione grunty na preferencyjnych zasadach. "Z˙kolei wyłączone grunty będą dzielone na mniejsze nieruchomości i przygotowywane do sprzedaży. Wśród kupujących preferowani będą miejscowi rolnicy indywidualni, którzy chcą powiększyć swoje gospodarstwa rodzinne lub je utworzyć" - dodano.

Projekt zmienia również zasady dotyczące organizacji przetargów ograniczonych. To - zdaniem CIR - powinno pomóc Agencji Nieruchomości Rolnych w tworzeniu i powiększaniu gospodarstw rodzinnych. Agencja będzie mogła organizować takie przetargi dla osób posiadających kwalifikacje rolnicze i˙zamierzających tworzyć gospodarstwa rodzinne.

W przetargach ograniczonych będą mogli wziąć udział również byli pracownicy PGR-ów, którzy chcieliby tworzyć takie gospodarstwa. "Wprowadzono również możliwość rozłożenia spłaty należności z tytułu sprzedaży nieruchomości na okres do 15 lat, pod warunkiem wpłaty co najmniej 10˙proc. ceny przed zawarciem umowy sprzedaży. Umożliwi to wielu rolnikom nabycie gruntów (rolnych) z zasobu (Skarbu Państwa)" - napisano.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Domy z prądem i pod prąd

Nowe budynki, wznoszone według obowiązujących polskich norm, należą do najbardziej energochłonnych w Unii Europejskiej. Gdyby Polska przyjęła energooszczędne standardy w budownictwie, mogłaby wyemitować rocznie o blisko milion ton CO2 mniej, a w perspektywie roku 2020 zaoszczędzić ponad 13 miliardów złotych - przekonuje WWF Polska w swoim ostatnim raporcie.
Budownictwo pasywne pozwala skrócić sezon grzewczy z 220 do 120 dni w roku
Budownictwo pasywne pozwala skrócić sezon grzewczy z 220 do 120 dni w roku /AFP

- Inwestorzy i deweloperzy muszą zacząć budować racjonalniej. Aby tak się stało, muszą ich do tego zmobilizować bardziej restrykcyjne normy budowlane - mówi Wojciech Stępniewski, kierownik projektu "Klimat i energia" WWF Polska.

Średnie całkowite zużycie energii finalnej w Polsce wynosi dziś rocznie ponad 850 TWh. Jedną czwartą tej energii można by zaoszczędzić. Większość tego potencjału (67 proc., czyli 142,5 TWh/rok) stanowi właśnie efektywne wykorzystanie ciepła w budynkach. Tymczasem w Polsce równolegle z wprowadzeniem systemu świadectw energetycznych, rząd obniżył znacznie wymagania w zakresie ochrony cieplnej budynków. Program termomodernizacji kuleje, bo nie ma środków na obiecane ustawowo wsparcie finansowe.

- Nigdy wcześniej nie było lepszego okresu na to, aby właściciele komercyjnych nieruchomości zaangażowali się aktywnie w kwestię ich sprawności energetycznej. Energia stanowi największy koszt operacyjny w ramach budynku, jej ceny rosną, a kontrola temperatury i oświetlenie są dwoma najważniejszymi kryteriami, które wymieniają najemcy podejmujący decyzję o rezygnacji z najmu - Pawel Markitone, dyrektor zarządzający Trane Polska sp. z o.o.

Deweloperzy budują zgodnie z obowiązującymi standardami izolacyjności. Dostępne na rynku rozwiązania projektowe, technologie i materiały pozwalają jednak budować bardziej energooszczędnie. Ale nie ma ani restrykcji, ani zachęty. Tymczasem koszty wzniesienia energooszczędnego budynku są niewiele wyższe niż budynku tradycyjnego.

Europa energooszczędna

Parlament Europejski i Rada Europy zawarły w listopadzie 2009 r. porozumienie dotyczące zakresu zmian w Dyrektywie w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (Te Energy Performance of Buildings Directive - EPBD). Zgodnie z nimi, już od 2020 roku na terenie UE powinny być wznoszone wyłącznie budynki o bardzo niskim zapotrzebowaniu na energię, w tym oczywiście ciepło, zasilane, choćby częściowo, z odnawialnych źródeł energii.

Andris Piebalgs, komisarz UE ds. rozwoju (wcześniej polityki energetycznej), podkreśla, że takie porozumienie to także klucz do realizacji celów Pakietu klimatyczno-energetycznego, a przede wszystkim do redukcji emisji gazów cieplarnianych i uzyskania oszczędności energii.

Do 30 czerwca 2010 r. powinny zostać określone minimalne wymogi dla instalacji w budynkach (kotłów, wytwornic ciepła lub chłodu, oświetlenia) oraz systemów kontroli i monitoringu zużycia energii. Potem wszystkie państwa powinny przyjąć zobowiązania o wprowadzaniu ich w życie do końca 2011 r.

Wiadomo, że postulowane jest obniżenie podatku VAT na produkty i usługi związane z podnoszeniem efektywności energetycznej budynków. Planuje się atrakcyjne pożyczki z dopłatą, kredyty o niskim oprocentowaniu, granty i oczywiście dotacje bezpośrednie. Dotąd ze wsparcia na energię odnawialną i podnoszenie efektywności energetycznej budynków częściowo korzystały te kraje, które niedawno przystąpiły do UE. Teraz ze środków unijnych mają korzystać wszystkie państwa członkowskie.

Ogromnego znaczenia nabierze świadectwo charakterystyki energetycznej budynku. Ma być potrzebne nie tylko podczas podejmowania czynności cywilnoprawnych (sprzedaż, wynajem), ale również przy remoncie, a być może również na żądanie. Wydanie takiego świadectwa zawsze będzie musiało być poprzedzone rzetelnym audytem systemów ogrzewania, wentylacji, klimatyzacji itd.

Ma powstać projekt europejskiej etykiety "budynku najbardziej efektywnego energetycznie". Taka etykieta będzie zamieszczana na budynkach spełniających nowe standardy.

Dzięki swym poczynaniom UE przewiduje obniżenie zużycia energii pierwotnej o 20 proc. już do 2020 r. Obecnie budynki na terenie Unii są odpowiedzialne za zużycie 40 proc. energii i produkcję 36 proc. CO emitowanego przez państwa członkowskie. Szacuje się, że statystyczne europejskie gospodarstwo domowe będzie mogło zaoszczędzić rocznie na ogrzewaniu około 1200 złotych.

Polska w tyle

U nas od lat bardzo dużo się mówi na temat energooszczędnego budownictwa. Wybudowano kilka obiektów dla celów pilotażowych. I dobrze, w końcu od czegoś trzeba wreszcie zacząć...

Pomysł wzniesienia domu niskoenergetycznego w Euro-Centrum Parku w Katowicach był następstwem podpatrywania osiągnięć krajów zachodnich w tej dziedzinie. Jeżeli oni poważnie się tym zajęli, mają ewidentne efekty, to dlaczego my tego nie próbujemy upowszechnić w Polsce - zastanawiano się podczas misji gospodarczych czy wyjazdów studyjnych.

- Do naszej koncepcji najlepiej pasował projekt austriacki z Centrum Technologii i Innowacji w Weiz - mówi Roman Trzaskalik, prezes, Euro-Centrum Park Naukowo-Technologiczny. - Zdecydowaliśmy się na jego zakup, następnie modyfikację projektu do naszych potrzeb, założeń przyszłych prac badawczych i potem komercjalizacji. Osobom zainteresowanym jego funkcjonowaniem i walorami pokazujemy i wyjaśniamy nie tylko korzyści ekologiczne, ale przede wszystkim ekonomiczne, czyli znaczne zmniejszenie zużycia energii. Po dwóch, trzech latach, poprzez stałe monitorowanie, będziemy mogli jeszcze więcej powiedzieć o tych efektach energetycznych.

Obiekt zużywa jedynie 1/3 energii potrzebnej do jego funkcjonowania w stosunku do podobnych wybudowanych metodami tradycyjnymi. Część pozyskiwanej energii pochodzi ze źródeł odnawialnych. Niskie zużycie osiągnięto kilkoma zabiegami projektowymi oraz zainstalowaniem specjalnych urządzeń. Bryła budynku jest tak zorientowana w stosunku do stron świata, aby dom sam mógł odbierać jak najwięcej energii naturalnej. Obiekt ma prostą, ascetyczną formę. Proporcje ścian i powierzchni pomieszczeń są tak dobrane, by same ściany mogły przekazywać swoje ciepło. Ponadto na południowej ścianie zastosowano żaluzje, które są sterowane automatycznie w zależności od natężenia promieniowania słonecznego czy wiatru.

Wewnątrz, dzięki układowi atrialnemu i przeszkleniu dachu, wszystkie ciągi komunikacyjne są naturalnie oświetlone i nie ma potrzeby ich doświetlać. Pomieszczenia użytkowe na obwodzie budynku też są zaopatrywane w światło naturalne. Wszystkie okna są trójszybowe, o współczynniku przenikania ciepła na poziomie U=0,5 (w tradycyjnych to jest 1,1). Strop dachowy ma izolację o grubości 30 cm styropianu, a ściany 20 cm. Izolacja podłogi to 15-centymetrowa warstwa poliestru. Wszystko grubiej niż nakazują normy budowlane.

- Budynek nie posiada tradycyjnego systemu ogrzewania i chłodzenia. Odbywa się to w inny sposób: poprzez stropy, wewnątrz których zainstalowany jest system rur z tworzywa sztucznego, płynie czynnik grzewczy lub chłodzący. W tym systemie, zwanym BKT, jest to woda. System działa na dwie strony, przez sufit i przez podłogę - pokazuje Stanisław Grygierczyk, koordynator ds. naukowych i środowiskowych w Euro-Centrum PNT. - Żeby uzyskać komfort termiczny w tym budynku, czyli temperaturę na poziomie 20-22 st. C, woda płynąca w tych rurach ma temperaturę 30-32 st. C. W tradycyjnych grzejnikach trzeba ją ogrzać do 60-80 st. C.

Latem w tych samych rurach płynie chłodna woda, aby ochładzać pomieszczenia. Strop ma grubość 30 cm, jest żelbetowy, a taka konstrukcja powoduje, że ciepło lub chłód są kumulowane i oddawane stopniowo.

A energia do podgrzania, powiedzmy - startowa?

- Wykorzystane jest odnawialne źródło energii, jakim jest ciepło geotermalne. Pompa ciepła pobiera ciepło z gruntu. Woda, którą czerpiemy, ma już temperaturę ok. 12 st. C, a potem w pompie jest podnoszona do 60-65 st. C. To wystarcza, aby ogrzać płyn w systemie BKT do wymaganych 20-22 st. C - wyjaśnia Grygierczyk. - W lecie, przy dużych upałach, konieczne jest użycie agregatu wody lodowej, czyli urządzenia, które schładza powietrze zasysane z zewnątrz.

No i w końcu nowoczesny system BMS zarządzający całym budynkiem. Dba zarówno o bezpieczeństwo domu, jak i steruje urządzeniami, wykorzystując sygnały z kilkudziesięciu czujników. Wszystkie regulacje odbywają się w pełni automatycznie, jednak każdy użytkownik pomieszczenia ma możliwość indywidualnych ustawień. BMS sprawia, że w czasie weekendu budynek "śpi", a w poniedziałek nad ranem "budzi się".

Pasywne wizje

Euro-Centrum Park Naukowo-Techno-logiczny swoją siedzibę będzie miał niebawem w całkowicie pasywnym biurowcu. Zgodnie z wymogami, budynek będzie zużywał na ogrzewanie do 15 kWh/mkw. rocznie. Początek prac budowlanych lada dzień.

- Główne założenia są podobne, a więc pompa ciepła, stropy grzewczo-chłodzące, ale dodatkowo będą zainstalowane kolektory słoneczne i panele fotowoltaiczne, które będą produkować pewną ilość energii na potrzeby obiektu. Jest też idea, aby do produkcji energii elektrycznej zastosować małą siłownię wiatrową - zdradza Grygierczyk.

Na powierzchni 6,5 tys. mkw. obiektu znajdą się pomieszczenia laboratoryjne, badawcze i wdrożeniowe oraz biurowo-administracyjne. Udostępniany będzie również sprzęt - urządzenia pomiarowe i atestujące, oprogramowanie specjalistyczne i sprzęt komputerowy.

Po drugiej stronie Katowic znajduje się Górnośląski Park Przemysłowy, który już w końcu 2008 roku dysponował projektem ogromnego budynku pasywnego. Do inwestycji nie doszło.

- Obecnie zamierzamy w tym samym miejscu wybudować zamiast jednego dużego budynku cztery mniejsze - mówi Mirosław Czarnik, prezes GPP. - Pierwszy budynek będzie miał około 11 tys. mkw. powierzchni całkowitej. Będzie 7-kondygnacyjny, a każde piętro będzie odrębnym laboratorium, będzie miało inny system HVAC, a więc będzie inaczej ogrzewane, chłodzone i wentylowane. Zastosowane technologie będą porównywane między sobą, a ogólnie dostępne wnioski będą służyły zarówno naukowcom, jak i praktykom.

Projekt przewiduje zainstalowanie i badanie najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych w dziedzinie energooszczędności. Prezes Czarnik zapowiada, że jednym z badanych rozwiązań będzie instalacja trigeneracyjna, umożliwiająca produkowanie prądu, ciepła i chłodu z gazu. Przy zastosowaniu tej metody sprawność energetyczna instalacji wynosi blisko 90 proc. Na ostatnim piętrze budynku będzie instalacja wykorzystująca energię słoneczną do produkcji chłodu z użyciem ogniw fotowoltaicznych i kolektorów słonecznych.

- Czy to będzie budynek w pełni pasywny? Na pewno będzie to budynek wysoce energooszczędny, w którym zbadamy i oszacujemy granice opłacalności zastosowania systemów oszczędzających energię. Najpierw trzeba zbudować i dokładnie zbadać efekty energetyczne - wyjaśnia Czarnik.

Przedstawiciele Pierwszego Polskiego Klastra Budownictwa Pasywnego i Energooszczędnego i GPP liczą na wsparcie tej inwestycji ze środków unijnych.

- Zbudowanie takiego budynku-laboratorium to koszt od 45 do 60 mln zł, w zależności od zastosowanych technologii - szacuje Czarnik. - Ruszamy z budową w połowie 2010 roku i chcielibyśmy ją skończyć po 18 miesiącach. Następne trzy budynki powinny powstać w ciągu kolejnych pięciu lat.

W Nowym Targu powstaje pierwszy w Polsce energooszczędny kościół. Na pomysł budowy pasywnej świątyni wpadł proboszcz miejscowej parafii. Do budowy wykorzystane zostaną nowoczesne technologie i materiały, m.in. specjalny srebrnoszary styropian, wentylacja mechaniczna z systemem odzyskiwania ciepła, kolektory słoneczne na dachu i pompa ciepła, która służyć będzie jako źródło ciepła dla ogrzewania podłogowego. Wierni będą mogli korzystać z tych "naturalnych darów" już w tym roku.

Firma Schüco International Polska sp. z o.o., specjalizująca się w produkcji systemów do konstrukcji innowacyjnych powłok budynków, zamierza uświetnić 15-lecie działalności w Polsce otwarciem kompleksu najbardziej energooszczędnych i ultranowoczesnych budynków w Europie.

Budowa wielkiego centrum biurowo-logistycznego Schüco przy trasie Warszawa-Katowice w miejscowości Siestrzeń dobiega końca. Idea, według której budowano obiekty, traktuje budynek jak żywe organizmy, reagujące na warunki klimatyczne panujące wewnątrz i na zewnątrz. Dzięki podwójnej fasadzie, wzbogaconej o aktywne elementy, jest w stanie generować energię i jednocześnie ograniczać straty cieplne. Energia słoneczna pobierana przez znajdujące się w konstrukcji budynku ogniwa słoneczne będzie konwertowana na energię elektryczną, a dzięki kolektorom słonecznym użytkownicy obiektu będą mieli ciepłą wodę. Powłoka budynku oraz okna będą miały najniższe współczynniki przenikania ciepła.

- Chcielibyśmy, aby te rozwiązania stanowiły inspirację zarówno dla architektów, jak i świadomych inwestorów, którym na sercu leży nie tylko interes reprezentowanej firmy, ale i dobro naszej planety - mówi Michał Dudziak, dyrektor generalny Schüco International Polska sp. z o.o.

Energetyczne metamorfozy

Firma Trane Polska specjalizuje się w modernizacji budynków biurowych wzniesionych metodami dalekimi od energooszczędnych. Specjaliści z Trane twierdzą, że systemy klimatyzacji i wentylacji HVAC (z ang. heating, ventilation and air conditioning - ogrzewanie, wentylacja i klimatyzacja) są odpowiedzialne nawet za 50 procent energii zużytej przez budynek. To sprawia, że właśnie te systemy są głównym polem do redukcji kosztów utrzymania.

Przykładem ilustrującym jest przeobrażenie gmachu Warszawskiego Centrum Finansowego (UNI Tower). Działa tam obecnie system HVAC wykorzystujący rozwiązania Freecooling, który pozwolił na osiągnięcie znacznych oszczędności.

- Przeprowadzane audyty energetyczne pokazały, że budynek zamiast 2600 kW energii elektrycznej pobierał po modernizacji jedynie 1300 kW, co przez dziesięć lat użytkowania nowych urządzeń zaowocowało oszczędnością rzędu 6 880 000 kWh! Taka ilość wystarcza do zaopatrzenia w energię elektryczną mieszkańców małego miasta przez rok - twierdzi Pawel Markitone. Podobne efekty Trane uzyskało po modernizacji w warszawskim hotelu Marriott.

Budownictwo w najbliższej przyszłości będzie się musiało przestawić na inwestycje prowadzone według nowych zasad. Na szczęście na świecie, a nawet w Polsce, dostępne są projekty, technologie, galanteria budowlana i materiały ekologiczne o wyższych wskaźnikach przenikania ciepła. Są na rynku urządzenia tworzące i kontrolujące komfort termiczny wewnątrz budynków. Jest sprzęt specjalistyczny. Szybko można przeszkolić pracowników.

To dlaczego nie budujemy energooszczędnie? Bo nie ma rygoru! A nasze normy budowlane odbiegają od tendencji unijnych. Brakuje przepisów wynikających z dyrektywy EPBD. Brakuje też świadomości w dziedzinie efektywnego wykorzystania energii elektrycznej. Gdyby deweloperzy przeliczyli, jaki można osiągnąć zysk w eksploatacji budynku po skróceniu sezonu grzewczego z 220-250 dni w tradycyjnym budownictwie do 180 dni w niskoenergetycznym czy nawet do 120 dni w pasywnym, na pewno już dawno budowaliby domy energooszczędne.

- Pomogłoby pobudzenie świadomości inwestorów poprzez stworzenie systemu bonusów finansowych w postaci np. odpisów podatkowych nie tylko dla producentów, ale również dla budujących i użytkujących obiekty ,,przyjazne środowisku'' - uważa Dariusz Milczarski, koordynator regionu Mazowsze w firmie Awbud Design & Build. - Trzeba też wiedzieć, że budowanie energooszczędne wiąże się z wykorzystaniem nowych technologii i odpowiednich materiałów, a to z kolei podnosi koszty takiej inwestycji.

Eksperci z izb budowlanych twierdzą, że branża jest na etapie przyspieszonego przygotowywania się do nowej epoki. Chodzi o zdobywanie wiedzy, wymianę przestarzałego sprzętu i poszukiwanie optymalnych rozwiązań projektowych i materiałowych. W firmie Awbud Design & Build szkolenia pracowników pod tym kątem są szczególnie preferowane. - A gdy nadejdzie ten czas, front robót sam się stworzy - kwituje Milczarski.

Ekolodzy domagają się, by Polska jak najszybciej wprowadziła nowoczesne prawo w tym zakresie, zawierające wymagania porównywalne do standardów unijnych, by w pełni wykorzystać potencjał, jakim dysponujemy. Konieczne jest także wprowadzenie klas energetycznych budynków i modyfikacja systemu świadectw energetycznych. To gra nie tylko o ogromne pieniądze, ale przede wszystkim o nasze bezpieczeństwo energetyczne.

 

Tadeusz Gańczarczyk

interia.pl

Domy z prądem i pod prąd

Nowe budynki, wznoszone według obowiązujących polskich norm, należą do najbardziej energochłonnych w Unii Europejskiej. Gdyby Polska przyjęła energooszczędne standardy w budownictwie, mogłaby wyemitować rocznie o blisko milion ton CO2 mniej, a w perspektywie roku 2020 zaoszczędzić ponad 13 miliardów złotych - przekonuje WWF Polska w swoim ostatnim raporcie.
Budownictwo pasywne pozwala skrócić sezon grzewczy z 220 do 120 dni w roku
Budownictwo pasywne pozwala skrócić sezon grzewczy z 220 do 120 dni w roku /AFP

- Inwestorzy i deweloperzy muszą zacząć budować racjonalniej. Aby tak się stało, muszą ich do tego zmobilizować bardziej restrykcyjne normy budowlane - mówi Wojciech Stępniewski, kierownik projektu "Klimat i energia" WWF Polska.

Średnie całkowite zużycie energii finalnej w Polsce wynosi dziś rocznie ponad 850 TWh. Jedną czwartą tej energii można by zaoszczędzić. Większość tego potencjału (67 proc., czyli 142,5 TWh/rok) stanowi właśnie efektywne wykorzystanie ciepła w budynkach. Tymczasem w Polsce równolegle z wprowadzeniem systemu świadectw energetycznych, rząd obniżył znacznie wymagania w zakresie ochrony cieplnej budynków. Program termomodernizacji kuleje, bo nie ma środków na obiecane ustawowo wsparcie finansowe.

- Nigdy wcześniej nie było lepszego okresu na to, aby właściciele komercyjnych nieruchomości zaangażowali się aktywnie w kwestię ich sprawności energetycznej. Energia stanowi największy koszt operacyjny w ramach budynku, jej ceny rosną, a kontrola temperatury i oświetlenie są dwoma najważniejszymi kryteriami, które wymieniają najemcy podejmujący decyzję o rezygnacji z najmu - Pawel Markitone, dyrektor zarządzający Trane Polska sp. z o.o.

Deweloperzy budują zgodnie z obowiązującymi standardami izolacyjności. Dostępne na rynku rozwiązania projektowe, technologie i materiały pozwalają jednak budować bardziej energooszczędnie. Ale nie ma ani restrykcji, ani zachęty. Tymczasem koszty wzniesienia energooszczędnego budynku są niewiele wyższe niż budynku tradycyjnego.

Europa energooszczędna

Parlament Europejski i Rada Europy zawarły w listopadzie 2009 r. porozumienie dotyczące zakresu zmian w Dyrektywie w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (Te Energy Performance of Buildings Directive - EPBD). Zgodnie z nimi, już od 2020 roku na terenie UE powinny być wznoszone wyłącznie budynki o bardzo niskim zapotrzebowaniu na energię, w tym oczywiście ciepło, zasilane, choćby częściowo, z odnawialnych źródeł energii.

Andris Piebalgs, komisarz UE ds. rozwoju (wcześniej polityki energetycznej), podkreśla, że takie porozumienie to także klucz do realizacji celów Pakietu klimatyczno-energetycznego, a przede wszystkim do redukcji emisji gazów cieplarnianych i uzyskania oszczędności energii.

Do 30 czerwca 2010 r. powinny zostać określone minimalne wymogi dla instalacji w budynkach (kotłów, wytwornic ciepła lub chłodu, oświetlenia) oraz systemów kontroli i monitoringu zużycia energii. Potem wszystkie państwa powinny przyjąć zobowiązania o wprowadzaniu ich w życie do końca 2011 r.

Wiadomo, że postulowane jest obniżenie podatku VAT na produkty i usługi związane z podnoszeniem efektywności energetycznej budynków. Planuje się atrakcyjne pożyczki z dopłatą, kredyty o niskim oprocentowaniu, granty i oczywiście dotacje bezpośrednie. Dotąd ze wsparcia na energię odnawialną i podnoszenie efektywności energetycznej budynków częściowo korzystały te kraje, które niedawno przystąpiły do UE. Teraz ze środków unijnych mają korzystać wszystkie państwa członkowskie.

Ogromnego znaczenia nabierze świadectwo charakterystyki energetycznej budynku. Ma być potrzebne nie tylko podczas podejmowania czynności cywilnoprawnych (sprzedaż, wynajem), ale również przy remoncie, a być może również na żądanie. Wydanie takiego świadectwa zawsze będzie musiało być poprzedzone rzetelnym audytem systemów ogrzewania, wentylacji, klimatyzacji itd.

Ma powstać projekt europejskiej etykiety "budynku najbardziej efektywnego energetycznie". Taka etykieta będzie zamieszczana na budynkach spełniających nowe standardy.

Dzięki swym poczynaniom UE przewiduje obniżenie zużycia energii pierwotnej o 20 proc. już do 2020 r. Obecnie budynki na terenie Unii są odpowiedzialne za zużycie 40 proc. energii i produkcję 36 proc. CO emitowanego przez państwa członkowskie. Szacuje się, że statystyczne europejskie gospodarstwo domowe będzie mogło zaoszczędzić rocznie na ogrzewaniu około 1200 złotych.

Polska w tyle

U nas od lat bardzo dużo się mówi na temat energooszczędnego budownictwa. Wybudowano kilka obiektów dla celów pilotażowych. I dobrze, w końcu od czegoś trzeba wreszcie zacząć...

Pomysł wzniesienia domu niskoenergetycznego w Euro-Centrum Parku w Katowicach był następstwem podpatrywania osiągnięć krajów zachodnich w tej dziedzinie. Jeżeli oni poważnie się tym zajęli, mają ewidentne efekty, to dlaczego my tego nie próbujemy upowszechnić w Polsce - zastanawiano się podczas misji gospodarczych czy wyjazdów studyjnych.

- Do naszej koncepcji najlepiej pasował projekt austriacki z Centrum Technologii i Innowacji w Weiz - mówi Roman Trzaskalik, prezes, Euro-Centrum Park Naukowo-Technologiczny. - Zdecydowaliśmy się na jego zakup, następnie modyfikację projektu do naszych potrzeb, założeń przyszłych prac badawczych i potem komercjalizacji. Osobom zainteresowanym jego funkcjonowaniem i walorami pokazujemy i wyjaśniamy nie tylko korzyści ekologiczne, ale przede wszystkim ekonomiczne, czyli znaczne zmniejszenie zużycia energii. Po dwóch, trzech latach, poprzez stałe monitorowanie, będziemy mogli jeszcze więcej powiedzieć o tych efektach energetycznych.

Obiekt zużywa jedynie 1/3 energii potrzebnej do jego funkcjonowania w stosunku do podobnych wybudowanych metodami tradycyjnymi. Część pozyskiwanej energii pochodzi ze źródeł odnawialnych. Niskie zużycie osiągnięto kilkoma zabiegami projektowymi oraz zainstalowaniem specjalnych urządzeń. Bryła budynku jest tak zorientowana w stosunku do stron świata, aby dom sam mógł odbierać jak najwięcej energii naturalnej. Obiekt ma prostą, ascetyczną formę. Proporcje ścian i powierzchni pomieszczeń są tak dobrane, by same ściany mogły przekazywać swoje ciepło. Ponadto na południowej ścianie zastosowano żaluzje, które są sterowane automatycznie w zależności od natężenia promieniowania słonecznego czy wiatru.

Wewnątrz, dzięki układowi atrialnemu i przeszkleniu dachu, wszystkie ciągi komunikacyjne są naturalnie oświetlone i nie ma potrzeby ich doświetlać. Pomieszczenia użytkowe na obwodzie budynku też są zaopatrywane w światło naturalne. Wszystkie okna są trójszybowe, o współczynniku przenikania ciepła na poziomie U=0,5 (w tradycyjnych to jest 1,1). Strop dachowy ma izolację o grubości 30 cm styropianu, a ściany 20 cm. Izolacja podłogi to 15-centymetrowa warstwa poliestru. Wszystko grubiej niż nakazują normy budowlane.

- Budynek nie posiada tradycyjnego systemu ogrzewania i chłodzenia. Odbywa się to w inny sposób: poprzez stropy, wewnątrz których zainstalowany jest system rur z tworzywa sztucznego, płynie czynnik grzewczy lub chłodzący. W tym systemie, zwanym BKT, jest to woda. System działa na dwie strony, przez sufit i przez podłogę - pokazuje Stanisław Grygierczyk, koordynator ds. naukowych i środowiskowych w Euro-Centrum PNT. - Żeby uzyskać komfort termiczny w tym budynku, czyli temperaturę na poziomie 20-22 st. C, woda płynąca w tych rurach ma temperaturę 30-32 st. C. W tradycyjnych grzejnikach trzeba ją ogrzać do 60-80 st. C.

Latem w tych samych rurach płynie chłodna woda, aby ochładzać pomieszczenia. Strop ma grubość 30 cm, jest żelbetowy, a taka konstrukcja powoduje, że ciepło lub chłód są kumulowane i oddawane stopniowo.

A energia do podgrzania, powiedzmy - startowa?

- Wykorzystane jest odnawialne źródło energii, jakim jest ciepło geotermalne. Pompa ciepła pobiera ciepło z gruntu. Woda, którą czerpiemy, ma już temperaturę ok. 12 st. C, a potem w pompie jest podnoszona do 60-65 st. C. To wystarcza, aby ogrzać płyn w systemie BKT do wymaganych 20-22 st. C - wyjaśnia Grygierczyk. - W lecie, przy dużych upałach, konieczne jest użycie agregatu wody lodowej, czyli urządzenia, które schładza powietrze zasysane z zewnątrz.

No i w końcu nowoczesny system BMS zarządzający całym budynkiem. Dba zarówno o bezpieczeństwo domu, jak i steruje urządzeniami, wykorzystując sygnały z kilkudziesięciu czujników. Wszystkie regulacje odbywają się w pełni automatycznie, jednak każdy użytkownik pomieszczenia ma możliwość indywidualnych ustawień. BMS sprawia, że w czasie weekendu budynek "śpi", a w poniedziałek nad ranem "budzi się".

Pasywne wizje

Euro-Centrum Park Naukowo-Techno-logiczny swoją siedzibę będzie miał niebawem w całkowicie pasywnym biurowcu. Zgodnie z wymogami, budynek będzie zużywał na ogrzewanie do 15 kWh/mkw. rocznie. Początek prac budowlanych lada dzień.

- Główne założenia są podobne, a więc pompa ciepła, stropy grzewczo-chłodzące, ale dodatkowo będą zainstalowane kolektory słoneczne i panele fotowoltaiczne, które będą produkować pewną ilość energii na potrzeby obiektu. Jest też idea, aby do produkcji energii elektrycznej zastosować małą siłownię wiatrową - zdradza Grygierczyk.

Na powierzchni 6,5 tys. mkw. obiektu znajdą się pomieszczenia laboratoryjne, badawcze i wdrożeniowe oraz biurowo-administracyjne. Udostępniany będzie również sprzęt - urządzenia pomiarowe i atestujące, oprogramowanie specjalistyczne i sprzęt komputerowy.

Po drugiej stronie Katowic znajduje się Górnośląski Park Przemysłowy, który już w końcu 2008 roku dysponował projektem ogromnego budynku pasywnego. Do inwestycji nie doszło.

- Obecnie zamierzamy w tym samym miejscu wybudować zamiast jednego dużego budynku cztery mniejsze - mówi Mirosław Czarnik, prezes GPP. - Pierwszy budynek będzie miał około 11 tys. mkw. powierzchni całkowitej. Będzie 7-kondygnacyjny, a każde piętro będzie odrębnym laboratorium, będzie miało inny system HVAC, a więc będzie inaczej ogrzewane, chłodzone i wentylowane. Zastosowane technologie będą porównywane między sobą, a ogólnie dostępne wnioski będą służyły zarówno naukowcom, jak i praktykom.

Projekt przewiduje zainstalowanie i badanie najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych w dziedzinie energooszczędności. Prezes Czarnik zapowiada, że jednym z badanych rozwiązań będzie instalacja trigeneracyjna, umożliwiająca produkowanie prądu, ciepła i chłodu z gazu. Przy zastosowaniu tej metody sprawność energetyczna instalacji wynosi blisko 90 proc. Na ostatnim piętrze budynku będzie instalacja wykorzystująca energię słoneczną do produkcji chłodu z użyciem ogniw fotowoltaicznych i kolektorów słonecznych.

- Czy to będzie budynek w pełni pasywny? Na pewno będzie to budynek wysoce energooszczędny, w którym zbadamy i oszacujemy granice opłacalności zastosowania systemów oszczędzających energię. Najpierw trzeba zbudować i dokładnie zbadać efekty energetyczne - wyjaśnia Czarnik.

Przedstawiciele Pierwszego Polskiego Klastra Budownictwa Pasywnego i Energooszczędnego i GPP liczą na wsparcie tej inwestycji ze środków unijnych.

- Zbudowanie takiego budynku-laboratorium to koszt od 45 do 60 mln zł, w zależności od zastosowanych technologii - szacuje Czarnik. - Ruszamy z budową w połowie 2010 roku i chcielibyśmy ją skończyć po 18 miesiącach. Następne trzy budynki powinny powstać w ciągu kolejnych pięciu lat.

W Nowym Targu powstaje pierwszy w Polsce energooszczędny kościół. Na pomysł budowy pasywnej świątyni wpadł proboszcz miejscowej parafii. Do budowy wykorzystane zostaną nowoczesne technologie i materiały, m.in. specjalny srebrnoszary styropian, wentylacja mechaniczna z systemem odzyskiwania ciepła, kolektory słoneczne na dachu i pompa ciepła, która służyć będzie jako źródło ciepła dla ogrzewania podłogowego. Wierni będą mogli korzystać z tych "naturalnych darów" już w tym roku.

Firma Schüco International Polska sp. z o.o., specjalizująca się w produkcji systemów do konstrukcji innowacyjnych powłok budynków, zamierza uświetnić 15-lecie działalności w Polsce otwarciem kompleksu najbardziej energooszczędnych i ultranowoczesnych budynków w Europie.

Budowa wielkiego centrum biurowo-logistycznego Schüco przy trasie Warszawa-Katowice w miejscowości Siestrzeń dobiega końca. Idea, według której budowano obiekty, traktuje budynek jak żywe organizmy, reagujące na warunki klimatyczne panujące wewnątrz i na zewnątrz. Dzięki podwójnej fasadzie, wzbogaconej o aktywne elementy, jest w stanie generować energię i jednocześnie ograniczać straty cieplne. Energia słoneczna pobierana przez znajdujące się w konstrukcji budynku ogniwa słoneczne będzie konwertowana na energię elektryczną, a dzięki kolektorom słonecznym użytkownicy obiektu będą mieli ciepłą wodę. Powłoka budynku oraz okna będą miały najniższe współczynniki przenikania ciepła.

- Chcielibyśmy, aby te rozwiązania stanowiły inspirację zarówno dla architektów, jak i świadomych inwestorów, którym na sercu leży nie tylko interes reprezentowanej firmy, ale i dobro naszej planety - mówi Michał Dudziak, dyrektor generalny Schüco International Polska sp. z o.o.

Energetyczne metamorfozy

Firma Trane Polska specjalizuje się w modernizacji budynków biurowych wzniesionych metodami dalekimi od energooszczędnych. Specjaliści z Trane twierdzą, że systemy klimatyzacji i wentylacji HVAC (z ang. heating, ventilation and air conditioning - ogrzewanie, wentylacja i klimatyzacja) są odpowiedzialne nawet za 50 procent energii zużytej przez budynek. To sprawia, że właśnie te systemy są głównym polem do redukcji kosztów utrzymania.

Przykładem ilustrującym jest przeobrażenie gmachu Warszawskiego Centrum Finansowego (UNI Tower). Działa tam obecnie system HVAC wykorzystujący rozwiązania Freecooling, który pozwolił na osiągnięcie znacznych oszczędności.

- Przeprowadzane audyty energetyczne pokazały, że budynek zamiast 2600 kW energii elektrycznej pobierał po modernizacji jedynie 1300 kW, co przez dziesięć lat użytkowania nowych urządzeń zaowocowało oszczędnością rzędu 6 880 000 kWh! Taka ilość wystarcza do zaopatrzenia w energię elektryczną mieszkańców małego miasta przez rok - twierdzi Pawel Markitone. Podobne efekty Trane uzyskało po modernizacji w warszawskim hotelu Marriott.

Budownictwo w najbliższej przyszłości będzie się musiało przestawić na inwestycje prowadzone według nowych zasad. Na szczęście na świecie, a nawet w Polsce, dostępne są projekty, technologie, galanteria budowlana i materiały ekologiczne o wyższych wskaźnikach przenikania ciepła. Są na rynku urządzenia tworzące i kontrolujące komfort termiczny wewnątrz budynków. Jest sprzęt specjalistyczny. Szybko można przeszkolić pracowników.

To dlaczego nie budujemy energooszczędnie? Bo nie ma rygoru! A nasze normy budowlane odbiegają od tendencji unijnych. Brakuje przepisów wynikających z dyrektywy EPBD. Brakuje też świadomości w dziedzinie efektywnego wykorzystania energii elektrycznej. Gdyby deweloperzy przeliczyli, jaki można osiągnąć zysk w eksploatacji budynku po skróceniu sezonu grzewczego z 220-250 dni w tradycyjnym budownictwie do 180 dni w niskoenergetycznym czy nawet do 120 dni w pasywnym, na pewno już dawno budowaliby domy energooszczędne.

- Pomogłoby pobudzenie świadomości inwestorów poprzez stworzenie systemu bonusów finansowych w postaci np. odpisów podatkowych nie tylko dla producentów, ale również dla budujących i użytkujących obiekty ,,przyjazne środowisku'' - uważa Dariusz Milczarski, koordynator regionu Mazowsze w firmie Awbud Design & Build. - Trzeba też wiedzieć, że budowanie energooszczędne wiąże się z wykorzystaniem nowych technologii i odpowiednich materiałów, a to z kolei podnosi koszty takiej inwestycji.

Eksperci z izb budowlanych twierdzą, że branża jest na etapie przyspieszonego przygotowywania się do nowej epoki. Chodzi o zdobywanie wiedzy, wymianę przestarzałego sprzętu i poszukiwanie optymalnych rozwiązań projektowych i materiałowych. W firmie Awbud Design & Build szkolenia pracowników pod tym kątem są szczególnie preferowane. - A gdy nadejdzie ten czas, front robót sam się stworzy - kwituje Milczarski.

Ekolodzy domagają się, by Polska jak najszybciej wprowadziła nowoczesne prawo w tym zakresie, zawierające wymagania porównywalne do standardów unijnych, by w pełni wykorzystać potencjał, jakim dysponujemy. Konieczne jest także wprowadzenie klas energetycznych budynków i modyfikacja systemu świadectw energetycznych. To gra nie tylko o ogromne pieniądze, ale przede wszystkim o nasze bezpieczeństwo energetyczne.

 

Tadeusz Gańczarczyk

interia.pl

10 najdroższych dzielnic w Polsce

10 najdroższych dzielnic w Polsce
Każdy wie, że na cenę nieruchomości najbardziej wpływają trzy czynniki – lokalizacja, lokalizacja i lokalizacja. Przed wyborem mieszkania, warto uważnie przyjrzeć się cenom. A te, w zależności od okolicy, mogą różnić się diametralnie.

Najdroższe miasta w Polsce? Wiadomo - Warszawa, Kraków, Sopot. Ale konkretne miejsca? To już znacznie trudniejsze pytanie. Bo np. krakowskie Stare Miasto jest rzeczywiście drogie, ale inne dzielnice tego miasta już nie tak bardzo. W naszym rankingu dziesięciu najdroższych miejsc w Polsce, Kraków jest reprezentowany przez tylko jedną dzielnicę, Warszawa przez trzy, a Sopot - przez cztery.  

Porównując średnie ceny nieruchomości dla miast ze średnimi cenami dla poszczególnych dzielnic można dojść do bardzo ciekawych wniosków. Np. gdańska starówka zajęła szóste miejsce w naszym rankingu najdroższych dzielnic. Za metr kwadratowy mieszkania na rynku wtórnym (nie ma nowych mieszkań wystawionych do sprzedaży w tym miejscu) trzeba zapłacić średnio 10 tys. 907 zł. A średnia dla całego miasta na rynku wtórnym to już tylko 6 tys. 567 zł

Ranking powstał na podstawie cen mieszkań wystawionych do sprzedaży w serwisie nieruchomosci.onet.pl do 15 lutego 2010 r.

Porównuje średnie ceny nieruchomości z rynku pierwotnego, z wyjątkiem dzielnic Sopotu i gdańskiej Starówki, gdzie wystawione do sprzedaży mieszkania pochodzą wyłącznie z rynku wtórnego. Trzeba pamiętać, że nowe budynki postawione na miejscu np. wyburzonych starych kamienic, nawiązujące stylem do otoczenia czy też strychy starych budynków zaadaptowane  na mieszkania również wliczają się w ten rynek, dzięki czemu stare dzielnice miast mogą się pochwalić nie tylko starym, ale i nowym budownictwem. W takim zestawieniu wygrywa Kraków – Stare Miasto ze średnią ceną metra kwadratowego mieszkania na poziomie 17 tys. 247 zł, i to pomimo dużego spadku cen w ciągu ostatniego miesiąca (minus 3,71%).

Gdybyśmy podobny ranking zrobili wyłącznie dla rynku wtórnego, prezentowałby się on nieco inaczej. Na pierwszym miejscu znalazłby się wówczas Sopot – Wyścigi, na drugim – Warszawa Śródmieście, na trzecim Sopot Dolny. Czwarte miejsce w takim zestawieniu to Gdańsk – Starówka, piąte – krakowska Starówka, szóste – Sopot – Centrum. Ranking zamykałyby Sopot Dolny, Warszawa – Żoliborz i Warszawa – Mokotów. Wśród dziesięciu najdroższych dzielnic nie znalazłoby się wrocławskie Stare Miasto.

Nazwa dzielnicy Średnia cena m. kw. mieszkania
na rynku wtórnym na rynku pierwotnym
Kraków – Stare Miasto 10 tys. 694 zł 17 tys. 247 zł
Sopot Dolny 11 tys. 586 zł 16 tys. 50 zł
Warszawa – Śródmieście 11 tys. 771 zł 14 tys. 735 zł
Sopot – Wyścigi 12 tys. 98 zł -
Warszawa – Ochota 9 tys. 575 zł 11 tys. 216 zł
Gdańsk - Starówka 10 tys. 907 zł -
Warszawa – Mokotów 9 tys. 738 zł 10 tys. 617 zł
Wrocław – Stare Miasto 8 tys. 605 zł 10 tys. 602 zł
Sopot – Centrum 10 tys. 545 zł -
Sopot Górny 10 tys. 238 zł -
Warszawa - Żoliborz 9 tys. 855 zł 8 tys. 819 zł

Uwzględnione w rankingach dzielnice w ciągu ostatniego miesiąca pozostały na prawie niezmienionych poziomach cenowych. Wyjątkiem jest Warszawa – Żoliborz, gdzie ceny mieszkań wzrosły o 2,4% oraz Kraków – Stare Miasto (spadek o 3,71%).

Przyjmuje się, że ceny transakcyjne są niższe od cen ofertowych średnio o 4%.

Poniższa fotogaleria zawiera ranking 10. najdroższych dzielnic w Polsce. Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć wyniki naszego zestawienia.

 

Fot. sxc.hu/schu1952

Źródło: OnetBiznes

10 najdroższych dzielnic w Polsce

10 najdroższych dzielnic w Polsce
Każdy wie, że na cenę nieruchomości najbardziej wpływają trzy czynniki – lokalizacja, lokalizacja i lokalizacja. Przed wyborem mieszkania, warto uważnie przyjrzeć się cenom. A te, w zależności od okolicy, mogą różnić się diametralnie.

Najdroższe miasta w Polsce? Wiadomo - Warszawa, Kraków, Sopot. Ale konkretne miejsca? To już znacznie trudniejsze pytanie. Bo np. krakowskie Stare Miasto jest rzeczywiście drogie, ale inne dzielnice tego miasta już nie tak bardzo. W naszym rankingu dziesięciu najdroższych miejsc w Polsce, Kraków jest reprezentowany przez tylko jedną dzielnicę, Warszawa przez trzy, a Sopot - przez cztery.  

Porównując średnie ceny nieruchomości dla miast ze średnimi cenami dla poszczególnych dzielnic można dojść do bardzo ciekawych wniosków. Np. gdańska starówka zajęła szóste miejsce w naszym rankingu najdroższych dzielnic. Za metr kwadratowy mieszkania na rynku wtórnym (nie ma nowych mieszkań wystawionych do sprzedaży w tym miejscu) trzeba zapłacić średnio 10 tys. 907 zł. A średnia dla całego miasta na rynku wtórnym to już tylko 6 tys. 567 zł

Ranking powstał na podstawie cen mieszkań wystawionych do sprzedaży w serwisie nieruchomosci.onet.pl do 15 lutego 2010 r.

Porównuje średnie ceny nieruchomości z rynku pierwotnego, z wyjątkiem dzielnic Sopotu i gdańskiej Starówki, gdzie wystawione do sprzedaży mieszkania pochodzą wyłącznie z rynku wtórnego. Trzeba pamiętać, że nowe budynki postawione na miejscu np. wyburzonych starych kamienic, nawiązujące stylem do otoczenia czy też strychy starych budynków zaadaptowane  na mieszkania również wliczają się w ten rynek, dzięki czemu stare dzielnice miast mogą się pochwalić nie tylko starym, ale i nowym budownictwem. W takim zestawieniu wygrywa Kraków – Stare Miasto ze średnią ceną metra kwadratowego mieszkania na poziomie 17 tys. 247 zł, i to pomimo dużego spadku cen w ciągu ostatniego miesiąca (minus 3,71%).

Gdybyśmy podobny ranking zrobili wyłącznie dla rynku wtórnego, prezentowałby się on nieco inaczej. Na pierwszym miejscu znalazłby się wówczas Sopot – Wyścigi, na drugim – Warszawa Śródmieście, na trzecim Sopot Dolny. Czwarte miejsce w takim zestawieniu to Gdańsk – Starówka, piąte – krakowska Starówka, szóste – Sopot – Centrum. Ranking zamykałyby Sopot Dolny, Warszawa – Żoliborz i Warszawa – Mokotów. Wśród dziesięciu najdroższych dzielnic nie znalazłoby się wrocławskie Stare Miasto.

Nazwa dzielnicy Średnia cena m. kw. mieszkania
na rynku wtórnym na rynku pierwotnym
Kraków – Stare Miasto 10 tys. 694 zł 17 tys. 247 zł
Sopot Dolny 11 tys. 586 zł 16 tys. 50 zł
Warszawa – Śródmieście 11 tys. 771 zł 14 tys. 735 zł
Sopot – Wyścigi 12 tys. 98 zł -
Warszawa – Ochota 9 tys. 575 zł 11 tys. 216 zł
Gdańsk - Starówka 10 tys. 907 zł -
Warszawa – Mokotów 9 tys. 738 zł 10 tys. 617 zł
Wrocław – Stare Miasto 8 tys. 605 zł 10 tys. 602 zł
Sopot – Centrum 10 tys. 545 zł -
Sopot Górny 10 tys. 238 zł -
Warszawa - Żoliborz 9 tys. 855 zł 8 tys. 819 zł

Uwzględnione w rankingach dzielnice w ciągu ostatniego miesiąca pozostały na prawie niezmienionych poziomach cenowych. Wyjątkiem jest Warszawa – Żoliborz, gdzie ceny mieszkań wzrosły o 2,4% oraz Kraków – Stare Miasto (spadek o 3,71%).

Przyjmuje się, że ceny transakcyjne są niższe od cen ofertowych średnio o 4%.

Poniższa fotogaleria zawiera ranking 10. najdroższych dzielnic w Polsce. Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć wyniki naszego zestawienia.

 

Fot. sxc.hu/schu1952

Źródło: OnetBiznes

Dobrze się umów z deweloperem

Dobrze się umów z deweloperem Kupno mieszkania to często jedna z najważniejszych decyzji w życiu. Kupując mieszkanie rozważamy zazwyczaj wszystkie za i przecie, dzięki temu mamy poczucie, ze wybraliśmy najlepszą opcję. Gdy już znajdziemy odpowiednie M, to przed dokonaniem transakcji powinniśmy zwrócić uwagę na kilka istotnych szczegółów w umowie z deweloperem.
Deweloper na cenzurowanym

Nabywcy mieszkań, nim odbiorą klucze do upragnionych czterech kątów, mają wiele dylematów i zanim wprowadzą się na własne „włości” muszą przejść żmudną procedurę. Pierwszym jej etapem jest sprawdzenie dewelopera, u którego chcemy zakupić mieszkanie. Wiarygodność oraz przejrzystość dewelopera powinna być jednym z kluczowych elementów przy zakupie własnego M. Tutaj należy sprawdzić, czy firma nie znajduje się w stanie upadłości. Warto także poszukać wszelkich informacji na temat dewelopera, nie tylko na jego oficjalnej stronie, ale także na forach internetowych czy publikacjach prasowych. Doskonałym źródłem wiedzy będzie również Polski Związek Firm Deweloperskich oraz Krajowy Rejestr Sądowy. Tutaj dowiemy się właśnie, czy dana jednostka nie jest w stanie likwidacji lub upadłości. Oczywiście kluczowym elementem jest sprawdzenie czy deweloper posiada pozwolenie na budowę, a także czy nasze mieszkanie nie zostało już wcześniej sprzedane komuś innemu.

Przede wszystkim umowa

Umowa to podstawowy i najważniejszy dokument przy kupnie mieszkania, dlatego należy zadbać, aby wszystko się w niej zgadzało. Każdy szczegół i ustalenia z deweloperem powinny znaleźć się w tym dokumencie, ponieważ po oddaniu kluczy do mieszkania może okazać się, że te sprzed kilkunastu miesięcy różnią się od stanu aktualnego. Naszą przygodę z deweloperem rozpoczynamy od podpisania umowy przedwstępnej. Jest to swego rodzaju potwierdzenie kwoty i terminu realizacji transakcji. Należy ją zawierać w formie aktu notarialnego, bo tylko taka gwarantuje zawarcie umowy przyrzeczonej nawet w przypadku gdyby deweloper później nie chciał lub nie mógł jej podpisać. W tej umowie kluczowe jest, aby znalazł się zapis, w którym deweloper zobowiązuje się do przeniesienia własności nieruchomości w stanie wolnym od wszelkich obciążeń czyli bez hipotek i zadłużenia, itp. Właściwa umowa to tzw. umowa przyrzeczona, czyli taka, która przenosi własność nieruchomości na kupującego. – Dla klientów okres pomiędzy podpisaniem umowy przedwstępnej i przyrzeczonej to okres największej niepewności i etap przyśpieszonego kursu z dziedziny praktyki budowlanej i prawnej. Dobrze, jeżeli wszystko przebiega zgodnie z planem. Gorzej, jeżeli sprawy przybierają zgoła inny obrót niż przez nas oczekiwany, a tak niestety zdarza się dosyć często. Dlatego bardzo ważne jest, aby dmuchając na zimne próbować uczyć się na doświadczeniach innych i już na etapie podpisywania umowy przedwstępnej zwracać uwagę na najczęściej stosowane przez deweloperów pułapki – przestrzega Tomasz Maciejewski, doradca finansowy Domu Kredytowego Notus.

Tak więc dobrze skonstruowana umowa zabezpieczająca nasze interesy powinna zawierać kilka istotnych rzeczy. Dom Kredytowy Notus zwraca uwagę na najważniejsze elementy umowy:

1.    W umowie przedwstępnej musi znaleźć się zapis ze wskazaniem dokładnego terminu zakończenia budowy, czyli np. 10 lipca 2010.  Zabezpiecza to nasze interesy przed sytuacją, w której deweloper będzie w nieskończoność przedłużał zakończenie budowy. W umowie powinien również znaleźć się zapis, w jakich sytuacjach można ten termin przesunąć. Jeśli przesunięcie terminu mogą spowodować trudne warunki atmosferyczne, powinno to być określone i później odnotowane w dzienniku budowy.

2.    Oświadczenie dewelopera. W umowie musi znaleźć się także oświadczenie dewelopera, że jest właścicielem gruntu, na którym ma stać budynek, oraz że ma pozwolenie na budowę. Dodatkowo powinna zostać opisana dokładna lokalizacja budynku, w którym ma znajdować się nasze przyszłe mieszkanie. Na etapie budowy, często nie ma jeszcze dokładnego adresu, dlatego w tej sytuacji należy wpisać numer księgi wieczystej działki, a także informacje o usytuowaniu mieszkania (piętro, numer, powierzchnia, także powierzchnia balkonu, garaż, itp.).

3.    Termin wpłat kolejnych transz. Nie powinniśmy godzić się na sztywne terminy bez weryfikacji postępu prac budowlanych. Zabezpieczy nas to przed koniecznością finansowania dewelopera w sytuacji gdy na budowie nic się nie dzieje.

4.    Kary umowne za odstąpienie od umowy. Czasami deweloperzy pobierają karę w wysokości 5% ceny kupna mieszkania i wymagają znalezienia chętnego na nasze mieszkanie w sytuacji, gdy rezygnujemy z nabycia mieszkania. Ten zapis powoduje, że w chwili rozwiązania umowy z deweloperem odzyskanie całej wpłaconej kwoty jest niemal niemożliwe i powoduje to dodatkowe komplikacje związane ze znalezieniem innego nabywcy.

5.    W umowie z deweloperem powinny być zapisane również konsekwencje, jakie ponoszą obie strony w przypadku nie wywiązania się z jej zapisów. Często deweloperzy surowo karzą klientów za nieterminowe wpłaty, jednak opóźnienia ze strony dewelopera są traktowane przez zapisy umowy w sposób bardzo ulgowy.

6.    Podpisując umowę z deweloperem sprawdźmy, kiedy jest przewidywane podpisanie aktu notarialnego przenoszącego własność. Dopiero po zawarciu aktu notarialnego stajemy się pełnoprawnym właścicielem nieruchomości, wtedy może być założona Księga Wieczysta i wpisana hipoteka na rzecz banku, w którym ewentualnie zaciągnęliśmy kredyt. Do tego momentu płacimy cały czas ubezpieczenie kredytu, więc akt notarialny powinien być podpisany tak szybko jak to możliwe.

7.    Sprawdzimy również, kiedy deweloper przekaże zarząd nad nieruchomością. Czasami developerzy zastrzegają sobie, że będą to czynić jeszcze przez kilkanaście miesięcy czy nawet kilka lat (2-3) po zakończeniu budowy. Część deweloperów traktuje bowiem te czynności jako źródło dodatkowych dochodów, wystawiając mieszkańcom wysokie rachunki, z reguły mocno zawyżone.

Instynkt kupującego

Eksperci Domu Kredytowego Notus zwracają uwagę, że przy podejmowaniu decyzji o zakupie mieszkania istotne są również nasze odczucia i niepokojące sygnały. – Jeśli zaczniemy mieć wątpliwości co do przedstawionej nam przez dewelopera dokumentacji związanej z planowaną inwestycją lub deweloper odmawia wprowadzenia uzasadnionych korekt do umowy to w takim przypadku warto się wstrzymać z decyzją i jeszcze raz dokładnie sprawdzić dewelopera i inwestycję w której będzie się znajdować nasze mieszkanie. – podpowiada Tomasz Maciejewski.
  DK Notus

jn

Dobrze się umów z deweloperem

Dobrze się umów z deweloperem Kupno mieszkania to często jedna z najważniejszych decyzji w życiu. Kupując mieszkanie rozważamy zazwyczaj wszystkie za i przecie, dzięki temu mamy poczucie, ze wybraliśmy najlepszą opcję. Gdy już znajdziemy odpowiednie M, to przed dokonaniem transakcji powinniśmy zwrócić uwagę na kilka istotnych szczegółów w umowie z deweloperem.
Deweloper na cenzurowanym

Nabywcy mieszkań, nim odbiorą klucze do upragnionych czterech kątów, mają wiele dylematów i zanim wprowadzą się na własne „włości” muszą przejść żmudną procedurę. Pierwszym jej etapem jest sprawdzenie dewelopera, u którego chcemy zakupić mieszkanie. Wiarygodność oraz przejrzystość dewelopera powinna być jednym z kluczowych elementów przy zakupie własnego M. Tutaj należy sprawdzić, czy firma nie znajduje się w stanie upadłości. Warto także poszukać wszelkich informacji na temat dewelopera, nie tylko na jego oficjalnej stronie, ale także na forach internetowych czy publikacjach prasowych. Doskonałym źródłem wiedzy będzie również Polski Związek Firm Deweloperskich oraz Krajowy Rejestr Sądowy. Tutaj dowiemy się właśnie, czy dana jednostka nie jest w stanie likwidacji lub upadłości. Oczywiście kluczowym elementem jest sprawdzenie czy deweloper posiada pozwolenie na budowę, a także czy nasze mieszkanie nie zostało już wcześniej sprzedane komuś innemu.

Przede wszystkim umowa

Umowa to podstawowy i najważniejszy dokument przy kupnie mieszkania, dlatego należy zadbać, aby wszystko się w niej zgadzało. Każdy szczegół i ustalenia z deweloperem powinny znaleźć się w tym dokumencie, ponieważ po oddaniu kluczy do mieszkania może okazać się, że te sprzed kilkunastu miesięcy różnią się od stanu aktualnego. Naszą przygodę z deweloperem rozpoczynamy od podpisania umowy przedwstępnej. Jest to swego rodzaju potwierdzenie kwoty i terminu realizacji transakcji. Należy ją zawierać w formie aktu notarialnego, bo tylko taka gwarantuje zawarcie umowy przyrzeczonej nawet w przypadku gdyby deweloper później nie chciał lub nie mógł jej podpisać. W tej umowie kluczowe jest, aby znalazł się zapis, w którym deweloper zobowiązuje się do przeniesienia własności nieruchomości w stanie wolnym od wszelkich obciążeń czyli bez hipotek i zadłużenia, itp. Właściwa umowa to tzw. umowa przyrzeczona, czyli taka, która przenosi własność nieruchomości na kupującego. – Dla klientów okres pomiędzy podpisaniem umowy przedwstępnej i przyrzeczonej to okres największej niepewności i etap przyśpieszonego kursu z dziedziny praktyki budowlanej i prawnej. Dobrze, jeżeli wszystko przebiega zgodnie z planem. Gorzej, jeżeli sprawy przybierają zgoła inny obrót niż przez nas oczekiwany, a tak niestety zdarza się dosyć często. Dlatego bardzo ważne jest, aby dmuchając na zimne próbować uczyć się na doświadczeniach innych i już na etapie podpisywania umowy przedwstępnej zwracać uwagę na najczęściej stosowane przez deweloperów pułapki – przestrzega Tomasz Maciejewski, doradca finansowy Domu Kredytowego Notus.

Tak więc dobrze skonstruowana umowa zabezpieczająca nasze interesy powinna zawierać kilka istotnych rzeczy. Dom Kredytowy Notus zwraca uwagę na najważniejsze elementy umowy:

1.    W umowie przedwstępnej musi znaleźć się zapis ze wskazaniem dokładnego terminu zakończenia budowy, czyli np. 10 lipca 2010.  Zabezpiecza to nasze interesy przed sytuacją, w której deweloper będzie w nieskończoność przedłużał zakończenie budowy. W umowie powinien również znaleźć się zapis, w jakich sytuacjach można ten termin przesunąć. Jeśli przesunięcie terminu mogą spowodować trudne warunki atmosferyczne, powinno to być określone i później odnotowane w dzienniku budowy.

2.    Oświadczenie dewelopera. W umowie musi znaleźć się także oświadczenie dewelopera, że jest właścicielem gruntu, na którym ma stać budynek, oraz że ma pozwolenie na budowę. Dodatkowo powinna zostać opisana dokładna lokalizacja budynku, w którym ma znajdować się nasze przyszłe mieszkanie. Na etapie budowy, często nie ma jeszcze dokładnego adresu, dlatego w tej sytuacji należy wpisać numer księgi wieczystej działki, a także informacje o usytuowaniu mieszkania (piętro, numer, powierzchnia, także powierzchnia balkonu, garaż, itp.).

3.    Termin wpłat kolejnych transz. Nie powinniśmy godzić się na sztywne terminy bez weryfikacji postępu prac budowlanych. Zabezpieczy nas to przed koniecznością finansowania dewelopera w sytuacji gdy na budowie nic się nie dzieje.

4.    Kary umowne za odstąpienie od umowy. Czasami deweloperzy pobierają karę w wysokości 5% ceny kupna mieszkania i wymagają znalezienia chętnego na nasze mieszkanie w sytuacji, gdy rezygnujemy z nabycia mieszkania. Ten zapis powoduje, że w chwili rozwiązania umowy z deweloperem odzyskanie całej wpłaconej kwoty jest niemal niemożliwe i powoduje to dodatkowe komplikacje związane ze znalezieniem innego nabywcy.

5.    W umowie z deweloperem powinny być zapisane również konsekwencje, jakie ponoszą obie strony w przypadku nie wywiązania się z jej zapisów. Często deweloperzy surowo karzą klientów za nieterminowe wpłaty, jednak opóźnienia ze strony dewelopera są traktowane przez zapisy umowy w sposób bardzo ulgowy.

6.    Podpisując umowę z deweloperem sprawdźmy, kiedy jest przewidywane podpisanie aktu notarialnego przenoszącego własność. Dopiero po zawarciu aktu notarialnego stajemy się pełnoprawnym właścicielem nieruchomości, wtedy może być założona Księga Wieczysta i wpisana hipoteka na rzecz banku, w którym ewentualnie zaciągnęliśmy kredyt. Do tego momentu płacimy cały czas ubezpieczenie kredytu, więc akt notarialny powinien być podpisany tak szybko jak to możliwe.

7.    Sprawdzimy również, kiedy deweloper przekaże zarząd nad nieruchomością. Czasami developerzy zastrzegają sobie, że będą to czynić jeszcze przez kilkanaście miesięcy czy nawet kilka lat (2-3) po zakończeniu budowy. Część deweloperów traktuje bowiem te czynności jako źródło dodatkowych dochodów, wystawiając mieszkańcom wysokie rachunki, z reguły mocno zawyżone.

Instynkt kupującego

Eksperci Domu Kredytowego Notus zwracają uwagę, że przy podejmowaniu decyzji o zakupie mieszkania istotne są również nasze odczucia i niepokojące sygnały. – Jeśli zaczniemy mieć wątpliwości co do przedstawionej nam przez dewelopera dokumentacji związanej z planowaną inwestycją lub deweloper odmawia wprowadzenia uzasadnionych korekt do umowy to w takim przypadku warto się wstrzymać z decyzją i jeszcze raz dokładnie sprawdzić dewelopera i inwestycję w której będzie się znajdować nasze mieszkanie. – podpowiada Tomasz Maciejewski.
  DK Notus

jn

Większy budżet na zakup mieszkań

Przeciętnie 362 tys. zł zamierzają przeznaczyć na zakup mieszkania osoby poszukujące aktualnie lokali w największych miastach Polski – wskazują dane Home Broker. To nieco więcej niż pod koniec ub. r. Poszukiwany dziś metraż jest o dwa metry większy niż przed miesiącem. Coraz więcej klientów obawia się, że ceny mogą pójść w górę.
W styczniu osoby poszukujące mieszkań w Krakowie, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu chciały przeciętnie kupić lokal o powierzchni średnio 52,6 mkw. – wskazują dane Home Broker. To aż o 4,3% więcej niż w grudniu 2009 r. W największym stopniu zwiększył się przeciętny poszukiwany metraż w Warszawie, o 3,4 mkw. Wzrost nastąpił też w Poznaniu. Minimalny spadek miał z kolei miejsce we Wrocławiu. W Krakowie sytuacja praktycznie nie zmieniła się.
 

Dodatkowe pieniądze na dodatkowe metry

Wzrost przeciętnego poszukiwanego metrażu jest zbieżny ze wzrostem kwoty, jaką kupujący chcą przeznaczyć na mieszkanie. Średnio było to w styczniu 362 tys. zł wobec 348 tys. zł w grudniu. Jednocześnie nie zmieniły się istotnie preferencje dotyczące wyboru droższych i tańszych dzielnic w poszczególnych miastach. Nie zaobserwowana także zmian w zakresie standardu budynku preferowanego przez klientów na przełomie 2009 i 2010 roku. Dlatego można zaryzykować tezę, że „dodatkowe” środki, jakimi dysponują mieszkańcy największych miast, wolą oni przeznaczyć na większy metraż.
 

Przeciętny budżet wystarczy na 3 pokoje

Jakie mieszkanie można kupić w ramach przeciętnego budżetu w poszczególnych miastach? W Warszawie 428 tys. zł może wystarczyć obecnie na zakup od dewelopera 3-pokojowego mieszkania w budowie o powierzchni 60 mkw., zlokalizowanego na Woli. Inna możliwość to zakup 3-pokojowego mieszkania z 1997 roku o powierzchni 54 mkw. na Ochocie.

We Wrocławiu za 315 tys. zł można kupić natomiast od dewelopera gotowe 2-pokojowe mieszkanie o powierzchni 54 mkw. dzielnicy Krzyki Alternatywą może być zakup 3-pokojowego mieszkania w odnowionej kamienicy z 1930 roku. Lokal ma powierzchnię 74 mkw. i jest zlokalizowany w dzielnicy Psie Pole.

W Krakowie 312 tys. zł wystarczy z kolei na zakup 3-pokojowego mieszkania od dewelopera w dzielnicy Ruczaj. Budynek ma podwyższony standard, ma być gotowy w tym roku. Inna opcja to zakup kawalerki na Kazimierzu o powierzchni 46 mkw. Mieszkanie na III p. kamienicy, wymaga kompletnego remontu.

Budżet mniejszy niż zdolność kredytowa w złotych

Przeciętny budżet kupujących jest minimalnie niższy niż zdolność kredytowa małżeństwa zarabiającego w sumie 5 tys. zł netto i wychowującego jedno dziecko, które chce zaciągnąć kredyt w złotych. Zdolność ta wynosi dziś przeciętnie 378 tys. zł – wynika z szacunków Home Broker. Budżet kupujących przewyższa natomiast zdolność tej samej rodziny dla kredytu w euro, która wynosi dziś 315 tys. zł.

Klienci raczej nie wierzą w dalszy spadek cen

Wzrost budżetu przeznaczonego na zakup mieszkania w największych miastach można wiązać z poprawą ogólnej koniunktury gospodarczej czy liberalizacją polityki banków odnośnie kredytów hipotecznych. Wzrost ten może być jednocześnie sygnałem, że osoby zainteresowane zakupem nie spodziewają się już dużego spadku cen, a nawet dopuszczają ich wzrost. Potwierdzają to doradcy Home Broker, obsługujący klientów. - W ostatnim czasie więcej klientów już na początku spotkania zaznacza, że zależy im na czasie ze względu na obawę przed wzrostem cen. Przede wszystkim dotyczy to grupy poszukującej mieszkań na rynku pierwotnym. Wielu deweloperów obniżyło znacznie ceny, co w połączeniu z bardzo ograniczoną podażą na rynku pierwotnym skutecznie przyciąga zainteresowanych – informuje Łukasz Skowroński, doradca Home Broker z Krakowa. Jacek Lipiec, doradca z Wrocławia, zwraca uwagę, że klienci, którzy uważają, że ceny jeszcze spadną są dziś rzadkością. Podobnie jest m.in. w Warszawie czy Toruniu.

Katarzyna Siwek, Bartosz Turek
Home Broker

jn

Większy budżet na zakup mieszkań

Przeciętnie 362 tys. zł zamierzają przeznaczyć na zakup mieszkania osoby poszukujące aktualnie lokali w największych miastach Polski – wskazują dane Home Broker. To nieco więcej niż pod koniec ub. r. Poszukiwany dziś metraż jest o dwa metry większy niż przed miesiącem. Coraz więcej klientów obawia się, że ceny mogą pójść w górę.
W styczniu osoby poszukujące mieszkań w Krakowie, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu chciały przeciętnie kupić lokal o powierzchni średnio 52,6 mkw. – wskazują dane Home Broker. To aż o 4,3% więcej niż w grudniu 2009 r. W największym stopniu zwiększył się przeciętny poszukiwany metraż w Warszawie, o 3,4 mkw. Wzrost nastąpił też w Poznaniu. Minimalny spadek miał z kolei miejsce we Wrocławiu. W Krakowie sytuacja praktycznie nie zmieniła się.
 

Dodatkowe pieniądze na dodatkowe metry

Wzrost przeciętnego poszukiwanego metrażu jest zbieżny ze wzrostem kwoty, jaką kupujący chcą przeznaczyć na mieszkanie. Średnio było to w styczniu 362 tys. zł wobec 348 tys. zł w grudniu. Jednocześnie nie zmieniły się istotnie preferencje dotyczące wyboru droższych i tańszych dzielnic w poszczególnych miastach. Nie zaobserwowana także zmian w zakresie standardu budynku preferowanego przez klientów na przełomie 2009 i 2010 roku. Dlatego można zaryzykować tezę, że „dodatkowe” środki, jakimi dysponują mieszkańcy największych miast, wolą oni przeznaczyć na większy metraż.
 

Przeciętny budżet wystarczy na 3 pokoje

Jakie mieszkanie można kupić w ramach przeciętnego budżetu w poszczególnych miastach? W Warszawie 428 tys. zł może wystarczyć obecnie na zakup od dewelopera 3-pokojowego mieszkania w budowie o powierzchni 60 mkw., zlokalizowanego na Woli. Inna możliwość to zakup 3-pokojowego mieszkania z 1997 roku o powierzchni 54 mkw. na Ochocie.

We Wrocławiu za 315 tys. zł można kupić natomiast od dewelopera gotowe 2-pokojowe mieszkanie o powierzchni 54 mkw. dzielnicy Krzyki Alternatywą może być zakup 3-pokojowego mieszkania w odnowionej kamienicy z 1930 roku. Lokal ma powierzchnię 74 mkw. i jest zlokalizowany w dzielnicy Psie Pole.

W Krakowie 312 tys. zł wystarczy z kolei na zakup 3-pokojowego mieszkania od dewelopera w dzielnicy Ruczaj. Budynek ma podwyższony standard, ma być gotowy w tym roku. Inna opcja to zakup kawalerki na Kazimierzu o powierzchni 46 mkw. Mieszkanie na III p. kamienicy, wymaga kompletnego remontu.

Budżet mniejszy niż zdolność kredytowa w złotych

Przeciętny budżet kupujących jest minimalnie niższy niż zdolność kredytowa małżeństwa zarabiającego w sumie 5 tys. zł netto i wychowującego jedno dziecko, które chce zaciągnąć kredyt w złotych. Zdolność ta wynosi dziś przeciętnie 378 tys. zł – wynika z szacunków Home Broker. Budżet kupujących przewyższa natomiast zdolność tej samej rodziny dla kredytu w euro, która wynosi dziś 315 tys. zł.

Klienci raczej nie wierzą w dalszy spadek cen

Wzrost budżetu przeznaczonego na zakup mieszkania w największych miastach można wiązać z poprawą ogólnej koniunktury gospodarczej czy liberalizacją polityki banków odnośnie kredytów hipotecznych. Wzrost ten może być jednocześnie sygnałem, że osoby zainteresowane zakupem nie spodziewają się już dużego spadku cen, a nawet dopuszczają ich wzrost. Potwierdzają to doradcy Home Broker, obsługujący klientów. - W ostatnim czasie więcej klientów już na początku spotkania zaznacza, że zależy im na czasie ze względu na obawę przed wzrostem cen. Przede wszystkim dotyczy to grupy poszukującej mieszkań na rynku pierwotnym. Wielu deweloperów obniżyło znacznie ceny, co w połączeniu z bardzo ograniczoną podażą na rynku pierwotnym skutecznie przyciąga zainteresowanych – informuje Łukasz Skowroński, doradca Home Broker z Krakowa. Jacek Lipiec, doradca z Wrocławia, zwraca uwagę, że klienci, którzy uważają, że ceny jeszcze spadną są dziś rzadkością. Podobnie jest m.in. w Warszawie czy Toruniu.

Katarzyna Siwek, Bartosz Turek
Home Broker

jn

Nowy Rok – nowi najemcy w Poleczki Business Park

Poleczki Business Park zakończyło ubiegły rok największą transakcją najmu 2009 r. w Polsce. Nowy Rok PBP rozpoczęło równie optymistycznie, zawierając umowy z kolejnymi najemcami.
Do największego polskiego parku biznesu, realizowanego przez UBM Realitaetenentwicklung AG oraz CA Immo International, swoje biura w Polsce przeniesie wkrótce firma Sharp Electronics Poland. Ten wiodący twórca i producent technologii LCD, podzespołów optoelektronicznych i modułów pamięci, zajmie 1477 m kw. powierzchni biurowej oraz 183 m kw. powierzchni biznesowej. Poleczki Business Park będzie główną siedzibą (headquarter) Sharp Electronics (Europe) w Polsce.

Drugim najemcą, który w Poleczki Business Park otworzy swoje lokale, jest Lunch Bar Tavola oraz restauracja Tavola. Firma wynajmie 561 m kw. powierzchni gastronomicznej oraz rozległy na 125 m kw. taras. Lunch Bar Tavola to renomowana restauracja sieciowa, której siedziby znajdują się już w kilku warszawskich biurowcach.

Poleczki Business Park

Źródło: inwestycje.pl

Nowy Rok – nowi najemcy w Poleczki Business Park

Poleczki Business Park zakończyło ubiegły rok największą transakcją najmu 2009 r. w Polsce. Nowy Rok PBP rozpoczęło równie optymistycznie, zawierając umowy z kolejnymi najemcami.
Do największego polskiego parku biznesu, realizowanego przez UBM Realitaetenentwicklung AG oraz CA Immo International, swoje biura w Polsce przeniesie wkrótce firma Sharp Electronics Poland. Ten wiodący twórca i producent technologii LCD, podzespołów optoelektronicznych i modułów pamięci, zajmie 1477 m kw. powierzchni biurowej oraz 183 m kw. powierzchni biznesowej. Poleczki Business Park będzie główną siedzibą (headquarter) Sharp Electronics (Europe) w Polsce.

Drugim najemcą, który w Poleczki Business Park otworzy swoje lokale, jest Lunch Bar Tavola oraz restauracja Tavola. Firma wynajmie 561 m kw. powierzchni gastronomicznej oraz rozległy na 125 m kw. taras. Lunch Bar Tavola to renomowana restauracja sieciowa, której siedziby znajdują się już w kilku warszawskich biurowcach.

Poleczki Business Park

Źródło: inwestycje.pl

Ubezpiecz dom w Hiszpanii

Kupiłeś dom w Hiszpanii? Myślisz, że teraz już wszystko będzie w porządku? Pamiętaj, że zawsze może zdarzyć się coś nieprzewidywalnego, dlatego wato ubezpieczyć się tak, aby żadna z sytuacji nas nie zaskoczyła.

W Hiszpanii wiele jest firm, które zaproponują nam ubezpieczenie domu i całej posesji. Jednak przed podjęciem decyzji warto porównać oferty kilku firm. Pamiętajmy, że ubezpieczenie powinno obejmować nie tylko dom, ale także inne budynki znajdujące się na posesji, czyli garaże, basen, budynki gospodarcze oraz instalacje wodne, elektryczne i gazowe.

Jeżeli kupujemy dom lub apartament z zamiarem późniejszego wynajmowania go, warto ubezpieczyć się od odpowiedzialności cywilnej. Niektóre polisy dopuszczają wynajem okazjonalny dla przyjaciół lub rodziny. Pamiętajmy, że osoby przebywające w naszym domy mogą złamać nogę lub uszkodzić inną część ciała. Watro ubezpieczyć się na wypadek takiej sytuacji, abyśmy nie byli osobami pociągniętymi do odpowiedzialności w przypadku gdy stanie się coś złego.

Na ile ubezpieczyć?

Jeżeli zdecydujemy się na ubezpieczenie domu, wtedy rodzi się kolejne pytanie, mianowicie jak wysokie ubezpieczenie wybrać? Na jaką kwotę ubezpieczyć dom? Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, iż naszą nieruchomość należy ubezpieczyć na kwotę za jaką ją kupiliśmy.

Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, iż obecnie ceny większości hiszpańskich nieruchomości zostały znacznie obniżone. W związku z tym, warto poznać prawdziwą wartość zakupionej posesji lub apartamentu. Pamiętajmy, że koszty ubezpieczenie powinny pokryć koszty ewentualnej odbudowy ubezpieczanej nieruchomości, a te niejednokrotnie są dużo wyższe od ceny rynkowej.

Aby poznać prawdziwą wartość naszej nieruchomości powinniśmy się zwrócić do lokalnego dewelopera o przeprowadzenie wyceny. Zdarza się, że przy zakupie nieruchomości otrzymujemy szczegółowy raport, w którym znajdziemy informacje dotyczące kompletnych kosztów budowy. Ten raport także może być nam pomocny przy wyborze ubezpieczenia.


Ubezpiecz dom w Hiszpanii

Ubezpiecz dom w Hiszpanii

Kupiłeś dom w Hiszpanii? Myślisz, że teraz już wszystko będzie w porządku? Pamiętaj, że zawsze może zdarzyć się coś nieprzewidywalnego, dlatego wato ubezpieczyć się tak, aby żadna z sytuacji nas nie zaskoczyła.

W Hiszpanii wiele jest firm, które zaproponują nam ubezpieczenie domu i całej posesji. Jednak przed podjęciem decyzji warto porównać oferty kilku firm. Pamiętajmy, że ubezpieczenie powinno obejmować nie tylko dom, ale także inne budynki znajdujące się na posesji, czyli garaże, basen, budynki gospodarcze oraz instalacje wodne, elektryczne i gazowe.

Jeżeli kupujemy dom lub apartament z zamiarem późniejszego wynajmowania go, warto ubezpieczyć się od odpowiedzialności cywilnej. Niektóre polisy dopuszczają wynajem okazjonalny dla przyjaciół lub rodziny. Pamiętajmy, że osoby przebywające w naszym domy mogą złamać nogę lub uszkodzić inną część ciała. Watro ubezpieczyć się na wypadek takiej sytuacji, abyśmy nie byli osobami pociągniętymi do odpowiedzialności w przypadku gdy stanie się coś złego.

Na ile ubezpieczyć?

Jeżeli zdecydujemy się na ubezpieczenie domu, wtedy rodzi się kolejne pytanie, mianowicie jak wysokie ubezpieczenie wybrać? Na jaką kwotę ubezpieczyć dom? Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, iż naszą nieruchomość należy ubezpieczyć na kwotę za jaką ją kupiliśmy.

Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, iż obecnie ceny większości hiszpańskich nieruchomości zostały znacznie obniżone. W związku z tym, warto poznać prawdziwą wartość zakupionej posesji lub apartamentu. Pamiętajmy, że koszty ubezpieczenie powinny pokryć koszty ewentualnej odbudowy ubezpieczanej nieruchomości, a te niejednokrotnie są dużo wyższe od ceny rynkowej.

Aby poznać prawdziwą wartość naszej nieruchomości powinniśmy się zwrócić do lokalnego dewelopera o przeprowadzenie wyceny. Zdarza się, że przy zakupie nieruchomości otrzymujemy szczegółowy raport, w którym znajdziemy informacje dotyczące kompletnych kosztów budowy. Ten raport także może być nam pomocny przy wyborze ubezpieczenia.


Ubezpiecz dom w Hiszpanii

Jak zaoszczędzić 30 proc. ciepła?

Bardzo często dachy nie spełniają nawet minimalnych wymagań w zakresie izolacji termicznej. Już na etapie projektowania dochodzi do pominięcia wpływu tzw. powietrznych mostków cieplnych, czyli przewiewów, które powodują duże straty energii.

Powstają one najczęściej w miejscu połączenia dachu z kominem, ścianami oraz oknami połaciowymi.

- Bywa też tak, że niesolidni wykonawcy, nie zwracają uwagi na wytyczne zawarte w projekcie i wybierają inne materiały ociepleniowe i osłonowe, które niestety nie spełniają odpowiednich wymagań konstrukcyjnych – mówi Krzysztof Patoka z firmy Marma Polskie Folie – Nie mówiąc już o niestarannym montażu.

Poddasze użytkowe najczęściej ociepla się wełną mineralną, a rzadziej styropianem. Na niekorzyść styropianu przemawia jednak to, że posiada niższą odporność ogniową i trudniej dopasować go do rozstawu krokwi.

Wełna mineralna łatwo przepuszcza parę wodną, a poza tym jest materiałem niezwykle elastycznym i rozprężającym, co ułatwia dokładne wypełnienie przestrzeni między belkami więźby dachowej. Niezależnie jednak od tego, jaki materiał wybierzemy, a następnie przystąpimy do prac, dach musi zostać odpowiednio przygotowany.

- Materiały izolacyjne, a w szczególności wełna, podatne są na działanie pary wodnej gromadzącej się wewnątrz każdego domu – zaznacza Patoka – Jeśli dojdzie do jej skroplenia, to w termoizolacji będzie gromadzić się wilgoć, a to znacząco zwiększy energochłonność dachu i koszty ogrzewania.

Dlatego we wszystkich nowoczesnych konstrukcjach dachów spadzistych należy wcześniej zamontować specjalne materiały osłaniające. Są to tzw. paroizolacje oraz membrany wstępnego krycia.

Pierwsze montuje się od strony wewnętrznej. Ich rola polega na uszczelnieniu dachu przed dopływem pary wodnej i eliminacji tzw. przewiewów. Z kolei membrany wstępnego krycia, uszczelniają pokrycie i pozwalają na ucieczkę pary wodnej na zewnątrz. Należy je układać od strony zewnętrznej więźby i termoizolacji.

Tak skonstruowany system znacząco minimalizuje straty energii i utrzymuje dach w suchym stanie. Co ważne, stanowi ochronę nie tylko dla termoizolacji, ale też więźby dachowej. Jeszcze lepsze rezultaty uzyskamy układając zamiast tradycyjnej paroizolacji i membrany tzw. ekrany dachowe i regulatory pary. Produkty te rozwiązują wiele problemów związanych z wilgocią gromadzącą się wokół termoizolacji, dlatego ich skuteczność jest jeszcze większa.

Ważne: Aby dach nie gromadził wilgoci układ materiałów osłonowych musi równoważyć bilans przepływu pary wodnej. Ilość pary dostającej się do środka nie może być większa niż tej, która się wydostaje.

Źródło: InplusPR


Jak zaoszczędzić 30 proc. ciepła?

Bardzo często dachy nie spełniają nawet minimalnych wymagań w zakresie izolacji termicznej. Już na etapie projektowania dochodzi do pominięcia wpływu tzw. powietrznych mostków cieplnych, czyli przewiewów, które powodują duże straty energii.

Powstają one najczęściej w miejscu połączenia dachu z kominem, ścianami oraz oknami połaciowymi.

- Bywa też tak, że niesolidni wykonawcy, nie zwracają uwagi na wytyczne zawarte w projekcie i wybierają inne materiały ociepleniowe i osłonowe, które niestety nie spełniają odpowiednich wymagań konstrukcyjnych – mówi Krzysztof Patoka z firmy Marma Polskie Folie – Nie mówiąc już o niestarannym montażu.

Poddasze użytkowe najczęściej ociepla się wełną mineralną, a rzadziej styropianem. Na niekorzyść styropianu przemawia jednak to, że posiada niższą odporność ogniową i trudniej dopasować go do rozstawu krokwi.

Wełna mineralna łatwo przepuszcza parę wodną, a poza tym jest materiałem niezwykle elastycznym i rozprężającym, co ułatwia dokładne wypełnienie przestrzeni między belkami więźby dachowej. Niezależnie jednak od tego, jaki materiał wybierzemy, a następnie przystąpimy do prac, dach musi zostać odpowiednio przygotowany.

- Materiały izolacyjne, a w szczególności wełna, podatne są na działanie pary wodnej gromadzącej się wewnątrz każdego domu – zaznacza Patoka – Jeśli dojdzie do jej skroplenia, to w termoizolacji będzie gromadzić się wilgoć, a to znacząco zwiększy energochłonność dachu i koszty ogrzewania.

Dlatego we wszystkich nowoczesnych konstrukcjach dachów spadzistych należy wcześniej zamontować specjalne materiały osłaniające. Są to tzw. paroizolacje oraz membrany wstępnego krycia.

Pierwsze montuje się od strony wewnętrznej. Ich rola polega na uszczelnieniu dachu przed dopływem pary wodnej i eliminacji tzw. przewiewów. Z kolei membrany wstępnego krycia, uszczelniają pokrycie i pozwalają na ucieczkę pary wodnej na zewnątrz. Należy je układać od strony zewnętrznej więźby i termoizolacji.

Tak skonstruowany system znacząco minimalizuje straty energii i utrzymuje dach w suchym stanie. Co ważne, stanowi ochronę nie tylko dla termoizolacji, ale też więźby dachowej. Jeszcze lepsze rezultaty uzyskamy układając zamiast tradycyjnej paroizolacji i membrany tzw. ekrany dachowe i regulatory pary. Produkty te rozwiązują wiele problemów związanych z wilgocią gromadzącą się wokół termoizolacji, dlatego ich skuteczność jest jeszcze większa.

Ważne: Aby dach nie gromadził wilgoci układ materiałów osłonowych musi równoważyć bilans przepływu pary wodnej. Ilość pary dostającej się do środka nie może być większa niż tej, która się wydostaje.

Źródło: InplusPR


Na mieszkanie w dużym mieście chcemy wydać 362 tys. zł

Przeciętnie 362 tys. zł zamierzają przeznaczyć na zakup mieszkania osoby poszukujące aktualnie lokali w największych miastach Polski

To nieco więcej niż pod koniec 2009 roku. Poszukiwany dziś metraż jest o dwa metry większy niż przed miesiącem. Coraz więcej klientów obawia się, że ceny mogą pójść w górę.

W styczniu osoby poszukujące mieszkań w Krakowie, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu chciały przeciętnie kupić lokal o powierzchni średnio 52,6 mkw. To o 4,3 proc. więcej niż w grudniu 2009 r. W największym stopniu zwiększył się przeciętny poszukiwany metraż w Warszawie - o 3,4 mkw. Wzrost nastąpił też w Poznaniu. Minimalny spadek miał z kolei miejsce we Wrocławiu. W Krakowie sytuacja praktycznie nie zmieniła się.

Dodatkowe pieniądze na dodatkowe metry

Wzrost przeciętnego poszukiwanego metrażu jest zbieżny ze wzrostem kwoty, jaką kupujący chcą przeznaczyć na mieszkanie. Średnio było to w styczniu 362 tys. zł wobec 348 tys. zł w grudniu. Jednocześnie nie zmieniły się istotnie preferencje dotyczące wyboru droższych i tańszych dzielnic w poszczególnych miastach. Nie zaobserwowana także zmian w zakresie standardu budynku preferowanego przez klientów na przełomie 2009 i 2010 roku. Dlatego można zaryzykować tezę, że „dodatkowe" środki, jakimi dysponują mieszkańcy największych miast, wolą oni przeznaczyć na większy metraż.

Przeciętny budżet wystarczy na 3 pokoje

Jakie mieszkanie można kupić w ramach przeciętnego budżetu w poszczególnych miastach? W Warszawie 428 tys. zł może wystarczyć obecnie na zakup od dewelopera 3-pokojowego mieszkania w budowie o powierzchni 60 mkw., zlokalizowanego na Woli. Inna możliwość to zakup 3-pokojowego mieszkania z 1997 roku o powierzchni 54 mkw. na Ochocie.

We Wrocławiu za 315 tys. zł można kupić natomiast od dewelopera gotowe 2-pokojowe mieszkanie o powierzchni 54 mkw. dzielnicy Krzyki Alternatywą może być zakup 3-pokojowego mieszkania w odnowionej kamienicy z 1930 roku. Lokal ma powierzchnię 74 mkw. i jest zlokalizowany w dzielnicy Psie Pole.

W Krakowie 312 tys. zł wystarczy z kolei na zakup 3-pokojowego mieszkania od dewelopera w dzielnicy Ruczaj. Budynek ma podwyższony standard, ma być gotowy w tym roku. Inna opcja to zakup kawalerki na Kazimierzu o powierzchni 46 mkw. Mieszkanie na III p. kamienicy, wymaga kompletnego remontu.

Budżet mniejszy niż zdolność kredytowa w złotych

Przeciętny budżet kupujących jest minimalnie niższy niż dolność kredytowa małżeństwa zarabiającego w sumie 5 tys. zł netto i wychowującego jedno dziecko, które chce zaciągnąć kredyt w złotych. Zdolność ta wynosi dziś przeciętnie 378 tys. zł. Budżet kupujących przewyższa natomiast zdolność tej samej rodziny dla kredytu w euro, która wynosi dziś 315 tys. zł.

Klienci raczej nie wierzą w dalszy spadek cen

Wzrost budżetu przeznaczonego na zakup mieszkania w największych miastach można wiązać z poprawą ogólnej koniunktury gospodarczej czy liberalizacją polityki banków odnośnie kredytów hipotecznych.

Wzrost ten może być jednocześnie sygnałem, że osoby zainteresowane zakupem nie spodziewają się już dużego spadku cen, a nawet dopuszczają ich wzrost.

 


Katarzyna Siwek, Bartosz Turek - analitycy Home Broker
Na mieszkanie w dużym mieście chcemy wydać 362 tys. zł

Https://wgn.pl - aktualne oferty

Oceń nasz serwis

średnia ocen: 4,3

Ten serwis korzysta z mechanizmów cookies (ciasteczka)

| Polityka Cookies