Ze świata nieruchomości - strona 87

Ceny nieruchomości w USA drgnęły w górę

Wiadomość o pierwszym od trzech lat wzroście cen nieruchomości w dwudziestu największych metropoliach USA nie przekonała inwestorów do kontynuowania zakupów na rynkach akcji.

Ceny nieruchomości w USA wzrosły jedynie w ujęciu miesiąca i to zaledwie o 0,5 proc. W odniesieniu do czerwca 2008 r. odnotowano spadek o 17,1 proc., co również wskazuje na hamowanie trwającego od trzech lat trendu, gdyż dane sprzed miesiąca mówiły o przecenie nieruchomości o 18,1 proc. r/r. Jeśli połączymy przełamanie długoterminowej tendencji z lekkim wzrostem aktywności na rynku wtórnym i pierwotnym, argumenty za stabilizacją sytuacji na kluczowym dla gospodarki amerykańskiej rynku nieruchomości, nabierają wiarygodności. Oczywiście strona przeciwna może od razu przytoczyć garść faktów mówiących, że obserwowane drgnięcie ma jedynie śladowy wymiar i jest naturalną przerwą w trendzie spadkowym, a liczba nieruchomości przejmowanych przez banki ze względu na nieterminowe regulowanie zobowiązań przez kredytobiorców nieprzerwanie rośnie.

We wtorek inwestorzy w Europie i USA niezbyt skłonni byli do nabywania akcji. Indeksy spadały głównie pod ciężarem spółek z sektora surowców i energii, które podążały za osuwającymi się o ponad 2 proc. cenami ropy naftowej i miedzi. Można mówić także, że amerykańscy konsumenci z coraz większymi obawami patrzą w przyszłość, co zobrazował indeks Conference Board, ale jeśli ktoś mniej więcej orientuje się w jakim kierunku podążają w USA zmiany na rynku pracy, nie powinien być tym faktem zaskoczony.

Wyniki finansowe największego niemieckiego banku, Deutsche Bank'u, okazały się lepsze od szacunków ekspertów, ale nie znaczy to, że zostały przyjęte pozytywnie przez rynek. Zysk netto banku wyniósł w II kw. 2009 r. 1,09 mld EUR wobec ok. 650 mld EUR przed rokiem (wzrost o 68 proc.), lecz akcje banku taniały o ponad 10 proc., ponieważ znacznie więcej pieniędzy niż oczekiwali analitycy bank odłożył na poczet przyszłych strat z tytułu złych kredytów.

Na GPW indeks WIG20 spadł o 2 proc., ale nieco mniejsze od przeciętnych obroty nie potwierdzają jeszcze całkowicie przełamania trendu wzrostowego. Zysk netto Banku Millennium w II kw. 2009 r. był większy niż szacowali przedstawiciele 10 biur maklerskich - bank zarobił 8,9 mln PLN, analitycy oczekiwali straty na poziomie 0,8 mln PLN. Akcje tego banku przeceniono o ponad 5 proc., kiepsko radziły sobie również inne banki - papiery PKO BP potaniały o 4,7 proc., a BZ WBK stracił na wartości 2,9 proc. Udaną passę przerwał również złoty, który po południu tracił wobec głównych walut nieco mniej niż 1 proc.

Łukasz Wróbel

interia.pl

Tańsze mieszkanie dla żaka

Studenckie biuro kwater "Chata Żaka", które działa w Krakowie, odbiera liczne telefony od właścicieli mieszkań, zaniepokojonych brakiem odzewu na ich oferty, informuje "Dziennik Polski".

W tym roku wynajmujący skłonni są do negocjacji cen. Ci, którzy twardo utrzymują stawki sprzed roku nie znajdują najemców. Według analityków rynku nieruchomości w Krakowie kawalerki są obecnie tańsze o 10,3 proc., mieszkania 2-pokojowe o 6,3 proc., a 3-pokojowe o 5,7 proc. w stosunku do ub. roku.

W tym roku kawalerki można znaleźć w Krakowie już od 600 zł (w opcji z ogrzewaniem elektrycznym) do około 1000. Nieco mniej niż w ub. roku kosztuje również wynajem mieszkania dwupokojowego. W dzielnicy Krowodrza, bardzo atrakcyjnej dla studentów ze względu na bliskość wielu uczelni, takie lokum można wynająć już za 1400 zł. Podobne mieszkanie w Nowej Hucie można znaleźć za 1000 zł.

Najtaniej jest w Prokocimiu i Nowej Hucie, gdzie pokój na stancji krakowski żak może wynająć nawet za 350 zł.

 

interia.pl

Tańsze mieszkanie dla żaka

Studenckie biuro kwater "Chata Żaka", które działa w Krakowie, odbiera liczne telefony od właścicieli mieszkań, zaniepokojonych brakiem odzewu na ich oferty, informuje "Dziennik Polski".

W tym roku wynajmujący skłonni są do negocjacji cen. Ci, którzy twardo utrzymują stawki sprzed roku nie znajdują najemców. Według analityków rynku nieruchomości w Krakowie kawalerki są obecnie tańsze o 10,3 proc., mieszkania 2-pokojowe o 6,3 proc., a 3-pokojowe o 5,7 proc. w stosunku do ub. roku.

W tym roku kawalerki można znaleźć w Krakowie już od 600 zł (w opcji z ogrzewaniem elektrycznym) do około 1000. Nieco mniej niż w ub. roku kosztuje również wynajem mieszkania dwupokojowego. W dzielnicy Krowodrza, bardzo atrakcyjnej dla studentów ze względu na bliskość wielu uczelni, takie lokum można wynająć już za 1400 zł. Podobne mieszkanie w Nowej Hucie można znaleźć za 1000 zł.

Najtaniej jest w Prokocimiu i Nowej Hucie, gdzie pokój na stancji krakowski żak może wynająć nawet za 350 zł.

 

interia.pl

Ważny obowiązek zarządcy

Licencjonowani zarządcy nieruchomości mają obowiązek przekazania organom wykonawczym gminy, właściwej ze względu na miejsce położenia nieruchomości, danych dotyczących czynszów najmu lokali mieszkalnych nienależących do publicznego zasobu mieszkaniowego. Oznacza to, że obowiązek dotyczy wszystkich licencjonowanych zarządców nieruchomości zarządzających wynajmowanymi lokalami mieszkalnymi stanowiącymi głównie własność osób fizycznych.

Zarządca nieruchomości przekazuje dane w powiązaniu z lokalizacją, wiekiem budynku i jego stanem technicznym oraz powierzchnią użytkową lokalu i jego standardem, wynikające z umów najmu lokali mieszkalnych położonych w zarządzanych przez niego budynkach w terminach i według wzoru określonych w rozporządzeniu ministra infrastruktury z dnia 27 grudnia 2007 r. w sprawie określenia danych dotyczących czynszów najmu lokali mieszkalnych nienależących do publicznego zasobu mieszkaniowego, położonych na obszarze gminy lub jego części.

Dane dotyczące czynszów zarządca przekazuje za okresy półroczne danego roku kalendarzowego urzędowi gminy właściwemu ze względu na miejsce położenia nieruchomości w terminie do końca lipca danego roku (za I półrocze) i do końca stycznia roku następnego (za drugie półrocze). Gmina następnie sporządza zestawienie danych przekazanych przez zarządców nieruchomości. Może ona w zestawieniu wykorzystać również dane własne, dane przekazane przez właścicieli i lokatorów oraz organizacje ich zrzeszające, a także dane pochodzące z innych źródeł.

Gmina w wojewódzkim dzienniku urzędowym co roku, w terminie do końca pierwszego kwartału roku następnego, ogłasza zestawienie danych dotyczących czynszów najmu lokali mieszkalnych nienależących do publicznego zasobu mieszkaniowego, położonych na jej obszarze lub części. Zestawienie danych dotyczących czynszów za półrocze danego roku, a zatem za I półrocze 2009 r. gmina może udostępnić na stronach internetowych urzędu gminy. Zarządca nieruchomości niewypełniający tego obowiązku podlega odpowiedzialności zawodowej.

 

interia.pl

Ważny obowiązek zarządcy

Licencjonowani zarządcy nieruchomości mają obowiązek przekazania organom wykonawczym gminy, właściwej ze względu na miejsce położenia nieruchomości, danych dotyczących czynszów najmu lokali mieszkalnych nienależących do publicznego zasobu mieszkaniowego. Oznacza to, że obowiązek dotyczy wszystkich licencjonowanych zarządców nieruchomości zarządzających wynajmowanymi lokalami mieszkalnymi stanowiącymi głównie własność osób fizycznych.

Zarządca nieruchomości przekazuje dane w powiązaniu z lokalizacją, wiekiem budynku i jego stanem technicznym oraz powierzchnią użytkową lokalu i jego standardem, wynikające z umów najmu lokali mieszkalnych położonych w zarządzanych przez niego budynkach w terminach i według wzoru określonych w rozporządzeniu ministra infrastruktury z dnia 27 grudnia 2007 r. w sprawie określenia danych dotyczących czynszów najmu lokali mieszkalnych nienależących do publicznego zasobu mieszkaniowego, położonych na obszarze gminy lub jego części.

Dane dotyczące czynszów zarządca przekazuje za okresy półroczne danego roku kalendarzowego urzędowi gminy właściwemu ze względu na miejsce położenia nieruchomości w terminie do końca lipca danego roku (za I półrocze) i do końca stycznia roku następnego (za drugie półrocze). Gmina następnie sporządza zestawienie danych przekazanych przez zarządców nieruchomości. Może ona w zestawieniu wykorzystać również dane własne, dane przekazane przez właścicieli i lokatorów oraz organizacje ich zrzeszające, a także dane pochodzące z innych źródeł.

Gmina w wojewódzkim dzienniku urzędowym co roku, w terminie do końca pierwszego kwartału roku następnego, ogłasza zestawienie danych dotyczących czynszów najmu lokali mieszkalnych nienależących do publicznego zasobu mieszkaniowego, położonych na jej obszarze lub części. Zestawienie danych dotyczących czynszów za półrocze danego roku, a zatem za I półrocze 2009 r. gmina może udostępnić na stronach internetowych urzędu gminy. Zarządca nieruchomości niewypełniający tego obowiązku podlega odpowiedzialności zawodowej.

 

interia.pl

Pieniądze na nadzór konieczne

Rozmawiamy z Robertem Dziwińskim, głównym inspektorem nadzoru budowlanego. Z raportu NIK na temat legalizacji samowoli budowlanych rysuje się obraz nieudolnego nadzoru budowlanego, który wydając decyzje legalizacyjne, narusza prawo. Jakie są przyczyny nieprawidłowości?

 -Zgadzamy się z wnioskami przedstawionymi przez NIK, zwłaszcza że ponad połowa ustaleń NIK pochodzi z naszych protokołów kontrolnych. Nie jest więc tak, że jesteśmy zaskoczeni tymi wynikami kontroli. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że w okresie kontroli nadzór budowlany przeprowadził kilkanaście tysięcy postępowań w sprawie samowoli budowlanych. Na podstawie kontroli NIK nie można więc wyciągnąć wniosków, że nadzór budowlany w sprawie legalizacji samowoli budowlanych generalnie działa źle. W trakcie prowadzenia kontroli NIK zmieniły się przepisy dotyczące określania stawki opłaty legalizacyjnej. Nie chcę oczywiście podważać ustaleń NIK, bowiem w pełni się z nimi zgadzam, ale zmiana tych przepisów mogła wpłynąć na ich wynik.

Skąd więc tyle nieprawidłowości?

- Niestety inspektorom nadzoru budowlanego bardzo często nie podobają się przepisy o legalizacji samowoli budowlanych. W Polsce każdy wie najlepiej, jak powinno być stanowione i stosowane prawo. Podobnie jest też z inspektorami nadzoru, którzy czasami zapominają, że są funkcjonariuszami publicznymi i zaczynają interpretować przepisy według własnego uznania, czego absolutnie nie wolno im robić. Nie jest jednak tak, że nadzór w każdym przypadku nie przestrzega prawa. W latach 2005-2008, kiedy prowadzona była kontrola NIK, nadzór budowlany wydał 13 tys. 921 nakazów rozbiórki. W tym czasie przeprowadzono ponad 5 tys. procedur egzekucyjnych i doprowadzono do ponad 8 tys. rozbiórek samowoli budowlanych.

Rozmawiał Arkadiusz Jaraszek

interia.pl

Pieniądze na nadzór konieczne

Rozmawiamy z Robertem Dziwińskim, głównym inspektorem nadzoru budowlanego. Z raportu NIK na temat legalizacji samowoli budowlanych rysuje się obraz nieudolnego nadzoru budowlanego, który wydając decyzje legalizacyjne, narusza prawo. Jakie są przyczyny nieprawidłowości?

 -Zgadzamy się z wnioskami przedstawionymi przez NIK, zwłaszcza że ponad połowa ustaleń NIK pochodzi z naszych protokołów kontrolnych. Nie jest więc tak, że jesteśmy zaskoczeni tymi wynikami kontroli. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że w okresie kontroli nadzór budowlany przeprowadził kilkanaście tysięcy postępowań w sprawie samowoli budowlanych. Na podstawie kontroli NIK nie można więc wyciągnąć wniosków, że nadzór budowlany w sprawie legalizacji samowoli budowlanych generalnie działa źle. W trakcie prowadzenia kontroli NIK zmieniły się przepisy dotyczące określania stawki opłaty legalizacyjnej. Nie chcę oczywiście podważać ustaleń NIK, bowiem w pełni się z nimi zgadzam, ale zmiana tych przepisów mogła wpłynąć na ich wynik.

Skąd więc tyle nieprawidłowości?

- Niestety inspektorom nadzoru budowlanego bardzo często nie podobają się przepisy o legalizacji samowoli budowlanych. W Polsce każdy wie najlepiej, jak powinno być stanowione i stosowane prawo. Podobnie jest też z inspektorami nadzoru, którzy czasami zapominają, że są funkcjonariuszami publicznymi i zaczynają interpretować przepisy według własnego uznania, czego absolutnie nie wolno im robić. Nie jest jednak tak, że nadzór w każdym przypadku nie przestrzega prawa. W latach 2005-2008, kiedy prowadzona była kontrola NIK, nadzór budowlany wydał 13 tys. 921 nakazów rozbiórki. W tym czasie przeprowadzono ponad 5 tys. procedur egzekucyjnych i doprowadzono do ponad 8 tys. rozbiórek samowoli budowlanych.

Rozmawiał Arkadiusz Jaraszek

interia.pl

Prywatyzacja ksiąg wieczystych

Prywatyzacja wydziałów ksiąg wieczystych skróciłaby okres oczekiwania na wpis. Wydziały ksiąg wieczystych rozstrzygałyby tylko sprawy skomplikowane i sporne.

Aby usprawnić postępowanie wieczystoksięgowe, sędziowie opowiadają się za prywatyzacją wydziałów ksiąg wieczystych lub oddaniem ich w ręce administracji rządowej - czytamy w Gazecie Prawnej. Dziś bowiem, pomimo informatyzacji ksiąg wieczystych, nie działają one prawidłowo. Rzecznik praw obywatelskich zwracał ostatnio uwagę, że dziś na wpis trzeba czekać wiele miesięcy, a w niektórych wypadkach prawie rok.

Jak podaje dziennik, jednym z pomysłów na prywatyzację wydziałów ksiąg wieczystych jest przekazanie ich prywatnym przedsiębiorcom. Za dzierżawienie sieci państwo pobierałoby odpowiednie opłaty (tak jak jest na przykład w Norwegii). Prywatne przedsiębiorstwo prowadzące księgi wieczyste dokonywałoby tylko wpisów w sprawach bezspornyc. Wszelkie spory dotyczące wpisów w księgach wieczystych oraz skargi na odmowę lub dokonanie wpisu rozpoznawałyby sądy powszechne - dodaje Gazeta Prawna. Osoby zatrudniane przy wykonywaniu czynności związanych z wpisami do ksiąg wieczystych musiałyby posiadać stosowne kwalifikacje.

Obawy co do przekazania ksiąg wieczystych prywatnym przedsiębiorcom ma jednak resort sprawiedliwości, ponieważ wpis w księdze wieczystej ma charakter orzeczenia organu sądowego.

Opracowanie merytoryczne: Marta Hawrylak
dom.pl

Prywatyzacja ksiąg wieczystych

Prywatyzacja wydziałów ksiąg wieczystych skróciłaby okres oczekiwania na wpis. Wydziały ksiąg wieczystych rozstrzygałyby tylko sprawy skomplikowane i sporne.

Aby usprawnić postępowanie wieczystoksięgowe, sędziowie opowiadają się za prywatyzacją wydziałów ksiąg wieczystych lub oddaniem ich w ręce administracji rządowej - czytamy w Gazecie Prawnej. Dziś bowiem, pomimo informatyzacji ksiąg wieczystych, nie działają one prawidłowo. Rzecznik praw obywatelskich zwracał ostatnio uwagę, że dziś na wpis trzeba czekać wiele miesięcy, a w niektórych wypadkach prawie rok.

Jak podaje dziennik, jednym z pomysłów na prywatyzację wydziałów ksiąg wieczystych jest przekazanie ich prywatnym przedsiębiorcom. Za dzierżawienie sieci państwo pobierałoby odpowiednie opłaty (tak jak jest na przykład w Norwegii). Prywatne przedsiębiorstwo prowadzące księgi wieczyste dokonywałoby tylko wpisów w sprawach bezspornyc. Wszelkie spory dotyczące wpisów w księgach wieczystych oraz skargi na odmowę lub dokonanie wpisu rozpoznawałyby sądy powszechne - dodaje Gazeta Prawna. Osoby zatrudniane przy wykonywaniu czynności związanych z wpisami do ksiąg wieczystych musiałyby posiadać stosowne kwalifikacje.

Obawy co do przekazania ksiąg wieczystych prywatnym przedsiębiorcom ma jednak resort sprawiedliwości, ponieważ wpis w księdze wieczystej ma charakter orzeczenia organu sądowego.

Opracowanie merytoryczne: Marta Hawrylak
dom.pl

Nieruchomości: Sposób na chłodny dom latem

W letnie gorące dni schronienia przed upałem szukamy w pomieszczeniach zamkniętych. Istnieje wiele możliwości chłodzenia wnętrza domu, jednak najbardziej efektywne są rozwiązania techniczne. Ma je w swojej ofercie inwestor zastępczy ES Polska.

Popularnym rozwiązaniem stosowanym w celu obniżenia temperatury w domu jest zainstalowanie gruntowego wymiennika ciepła. Urządzenie to zapewnia dopływ świeżego powietrza do wnętrza domu, schładza i osusza powietrze, co znacznie poprawia komfort domowników w upalny dzień. Powietrze zewnętrzne ochładzane jest w wymienniku gruntowym i dostarczane do wnętrza domu systemem kanałów nawiewnych.

Jednak aby wykorzystać pełen potencjał gruntowego wymiennika ciepła najlepiej jest zainstalować go z rekuperatorem, czyli centralą wentylacyjną z odzyskiem ciepła. Sam rekuperator jest coraz częściej stosowany w celu zwiększenia cyrkulacji powietrza w coraz bardziej energooszczędnych, dobrze zaizolowanych domach. Rekuperator z gruntowym wymiennikiem ciepła to jak do tej pory najbardziej efektywne i opłacalne rozwiązanie obniżające temperaturę w domu. Stąd ogromne zainteresowanie tą technologią  w budowanych przez nas domach – mówi Sławomir Chmura, menedżer budowy w ES Polska, inwestora zastępczego budującego domy pod klucz.

Gdy temperatura powietrza osiągnie 30˚C rekuperator z gruntowym wymiennikiem ciepła jest w stanie obniżyć ją do 18˚C. Oczywiście, aby w pełni wykorzystać możliwości urządzenia należy upewnić się, że wszystkie okna są zamknięte. W przeciwnym razie gorące powietrze będzie wdmuchiwane do środka  – komentuje Chmura.

Innym rozwiązaniem może być montaż instalacji klimatyzacyjnej. Najbardziej popularne na polskim rynku są obecnie klimatyzacje typu split. Składają się one z dwóch połączonych ze sobą jednostek – wewnętrzna schładza powietrze w pomieszczeniu, druga zewnętrzna odprowadza ciepło na zewnątrz. Urządzenie to zwiększa komfort termiczny i obniża wilgotność powietrza. Niektóre klimatyzatory dodatkowo czyszczą i jonizują powietrze. Możemy zaobserwować rosnącą modę na klimatyzację. Dla wielu osób barierą jest jednak jej stosunkowo wysoki koszt – mówi Sławomir Chmura.

Zdecydowanie najtańszym rozwiązaniem jest klimatyzator mobilny, zwany również przenośnym. Urządzenie pobiera ciepłe powietrze z pomieszczenia i za pomocą rury usuwa je na zewnątrz. Wadą jest mała moc chłodząca i dość głośna praca. Natomiast zaletą - możliwość przenoszenia z miejsca na miejsce.

Rozwiązania techniczne zdecydowanie najbardziej sprawdzają się w obniżaniu temperatury panującej we wnętrzu domu. Jednak przed upałem można się również ustrzec metodami naturalnymi. Przede wszystkim należy unikać dużych powierzchni przeszklonych budynku od strony południowej (południowo-zachodniego umiejscowienia domu), jako że słońce świeci tu najmocniej. Intensywnieniu nasłonecznieniu pomieszczeń może również zapobiec posadzenie drzew wokół domu. Z kolei funkcję osłony okna przed promieniami słonecznymi najlepiej spełniają rolety zewnętrzne oraz żaluzje wewnątrzokienne.

 

ES Polska

gk

inwestycje.pl

Nieruchomości: Sposób na chłodny dom latem

W letnie gorące dni schronienia przed upałem szukamy w pomieszczeniach zamkniętych. Istnieje wiele możliwości chłodzenia wnętrza domu, jednak najbardziej efektywne są rozwiązania techniczne. Ma je w swojej ofercie inwestor zastępczy ES Polska.

Popularnym rozwiązaniem stosowanym w celu obniżenia temperatury w domu jest zainstalowanie gruntowego wymiennika ciepła. Urządzenie to zapewnia dopływ świeżego powietrza do wnętrza domu, schładza i osusza powietrze, co znacznie poprawia komfort domowników w upalny dzień. Powietrze zewnętrzne ochładzane jest w wymienniku gruntowym i dostarczane do wnętrza domu systemem kanałów nawiewnych.

Jednak aby wykorzystać pełen potencjał gruntowego wymiennika ciepła najlepiej jest zainstalować go z rekuperatorem, czyli centralą wentylacyjną z odzyskiem ciepła. Sam rekuperator jest coraz częściej stosowany w celu zwiększenia cyrkulacji powietrza w coraz bardziej energooszczędnych, dobrze zaizolowanych domach. Rekuperator z gruntowym wymiennikiem ciepła to jak do tej pory najbardziej efektywne i opłacalne rozwiązanie obniżające temperaturę w domu. Stąd ogromne zainteresowanie tą technologią  w budowanych przez nas domach – mówi Sławomir Chmura, menedżer budowy w ES Polska, inwestora zastępczego budującego domy pod klucz.

Gdy temperatura powietrza osiągnie 30˚C rekuperator z gruntowym wymiennikiem ciepła jest w stanie obniżyć ją do 18˚C. Oczywiście, aby w pełni wykorzystać możliwości urządzenia należy upewnić się, że wszystkie okna są zamknięte. W przeciwnym razie gorące powietrze będzie wdmuchiwane do środka  – komentuje Chmura.

Innym rozwiązaniem może być montaż instalacji klimatyzacyjnej. Najbardziej popularne na polskim rynku są obecnie klimatyzacje typu split. Składają się one z dwóch połączonych ze sobą jednostek – wewnętrzna schładza powietrze w pomieszczeniu, druga zewnętrzna odprowadza ciepło na zewnątrz. Urządzenie to zwiększa komfort termiczny i obniża wilgotność powietrza. Niektóre klimatyzatory dodatkowo czyszczą i jonizują powietrze. Możemy zaobserwować rosnącą modę na klimatyzację. Dla wielu osób barierą jest jednak jej stosunkowo wysoki koszt – mówi Sławomir Chmura.

Zdecydowanie najtańszym rozwiązaniem jest klimatyzator mobilny, zwany również przenośnym. Urządzenie pobiera ciepłe powietrze z pomieszczenia i za pomocą rury usuwa je na zewnątrz. Wadą jest mała moc chłodząca i dość głośna praca. Natomiast zaletą - możliwość przenoszenia z miejsca na miejsce.

Rozwiązania techniczne zdecydowanie najbardziej sprawdzają się w obniżaniu temperatury panującej we wnętrzu domu. Jednak przed upałem można się również ustrzec metodami naturalnymi. Przede wszystkim należy unikać dużych powierzchni przeszklonych budynku od strony południowej (południowo-zachodniego umiejscowienia domu), jako że słońce świeci tu najmocniej. Intensywnieniu nasłonecznieniu pomieszczeń może również zapobiec posadzenie drzew wokół domu. Z kolei funkcję osłony okna przed promieniami słonecznymi najlepiej spełniają rolety zewnętrzne oraz żaluzje wewnątrzokienne.

 

ES Polska

gk

inwestycje.pl

Rosną ceny domów na Wyspach

W lipcu ceny domów w Wielkiej Brytanii wzrosły o 1,3 proc. w relacji miesięcznej i spadły o 6,2 proc. w relacji rocznej, wynika z raportu przygotowanego przez Nationwide Building Society. Dane pozytywnie zaskoczyły. Oczekiwano bowiem odpowiednio wzrostu cen o 0,2 proc. i spadku o 7,7 proc., po tym jak miesiąc wcześniej wzrosły one o 1 proc. miesiąc do miesiąca i spadły o 9,3 proc. rok do roku.

Lepsze od oczekiwań dane nie sprowokowały jednak zdecydowanej reakcji brytyjskiej waluty. O godzinie 8:07 kurs GBP/USD kształtował się na poziomie 1,6428 dolara. W kolejnych godzinach funt może zyskiwać do dolara. Trwająca od kilku dni obrona amerykańskiego rynku akcji przed silną realizacją zysków, może utwierdzić inwestorów w przekonaniu, że korekty wzrostów jeszcze teraz nie będzie. To natomiast będzie zachęcać do kupna akcji, poprawiając jednocześnie klimat inwestycyjny na świecie i negatywnie wpływając na dolara.

Marcin R.

Kiepas
X-Trade Brokers DM S.A.
inwestycje.pl

Rosną ceny domów na Wyspach

W lipcu ceny domów w Wielkiej Brytanii wzrosły o 1,3 proc. w relacji miesięcznej i spadły o 6,2 proc. w relacji rocznej, wynika z raportu przygotowanego przez Nationwide Building Society. Dane pozytywnie zaskoczyły. Oczekiwano bowiem odpowiednio wzrostu cen o 0,2 proc. i spadku o 7,7 proc., po tym jak miesiąc wcześniej wzrosły one o 1 proc. miesiąc do miesiąca i spadły o 9,3 proc. rok do roku.

Lepsze od oczekiwań dane nie sprowokowały jednak zdecydowanej reakcji brytyjskiej waluty. O godzinie 8:07 kurs GBP/USD kształtował się na poziomie 1,6428 dolara. W kolejnych godzinach funt może zyskiwać do dolara. Trwająca od kilku dni obrona amerykańskiego rynku akcji przed silną realizacją zysków, może utwierdzić inwestorów w przekonaniu, że korekty wzrostów jeszcze teraz nie będzie. To natomiast będzie zachęcać do kupna akcji, poprawiając jednocześnie klimat inwestycyjny na świecie i negatywnie wpływając na dolara.

Marcin R.

Kiepas
X-Trade Brokers DM S.A.
inwestycje.pl

Jak dobrać niebanalny kolor okien?

Chcąc osiągnąć jak najlepszy efekt dekoracyjny, a sobie zapewnić dobre samopoczucie powinniśmy dobierać stolarkę idealnie dopasowaną kolorystycznie do charakteru naszych domostw.
Tak, aby odpowiednim odcieniem i barwą, jak element układanki, pasowała do elewacji, pokrycia dachu, cokołu, rynien, elementów wyposażenia pomieszczeń a także w odpowiednim połączeniu ze światłem optycznie powiększała wnętrze. Ważne również, aby odpowiadała naszym naturalnym upodobaniom kolorystycznym. Dziś, dzięki bogatej ofercie producentów, staje się to możliwe. Obecnie najszerszą standardową paletę kolorystyczną oferuje krakowski OknoPlus. Jedenaście standardowych barw okien w ofercie firmy OknoPlus: macore, złoty dąb, mahoń, orzech, dąb bagienny, daglezja miedziana, cheyenne, meranti, montana, tiama i vermont sprawia, że wybór koloru stolarki staje się nie lada wyzwaniem, a jednocześnie pozwala na osiągnięcie maksymalnego efektu dekoracyjnego. Ponieważ wybór stolarki to decyzja na lata, powinna być dobrze przemyślana i uwzględniać kilka kluczowych parametrów. Jakich?

Natura na tapecie

Stawiając na właściwy kolor okna powinniśmy zadbać nie tylko o to, aby był modny, ale również aby aktualność jego modowej funkcji nie minęła wraz z sezonem. Dlatego właśnie warto postawić na okna w kolorach brązu, przypominające nie tylko barwą, ale i fakturą prawdziwe drewno. Jak mówi Izabela Tryba, dyrektor handlowy z firmy OknoPlus Po barwy drewnopodobne w stolarce okiennej sięga wciąż największa ilość inwestorów. Jest to odpowiedź na obecne trendy powrotu do natury, stylu ekologicznego, który wprowadza do naszego życia równowagę i harmonię, jak i gwarancja wiecznej popularności. Ponieważ uznawane są za ponadczasowe, nie musimy się martwić, że przestaną być modne, i że za kilka lat będzie czekała nas kosztowna wymiana. Z tego powodu firma OknoPlus w lipcu rozszerzyła standardową paletę sześciu kolorów okien o pięć barw w różnych odcieniach brązu: cheyenne, meranti, montana, tiama i vermont. Ich powstanie inspirowane było naturą – gatunkami drzew oraz charakterem klimatu wybranych stanów w USA.

 

Odcień – ważna sprawa

Porządek w barwach, pogodzenie kontrastów, równowaga kolorów ciemnych i jasnych to definicja kolorystycznej harmonii przestrzeni. Dlatego tak ważny jest nie tylko wybór właściwego koloru, ale również jego odcienia. Czasami nawet nieznaczne różnice barw mogą zdziałać cuda, jeżeli chodzi o całościowy efekt. Aby dokonać najlepszego wyboru z bogatej palety odcieni, weźmy pod uwagę zarówno elementy otoczenia okna, jak i wpływ gry koloru i światła na wielkość przestrzeni. Pamiętajmy również, iż umiejętne zastosowanie barw może podkreślić zalety konstrukcji i ukryć jej wady. Kolor okien od strony zewnętrznej powinien więc harmonizować lub nawiązywać poprzez udany kontrast do barw pozostałych elementów budynku: elewacji, pokrycia dachu, cokołu, rynien. Co ważne, nie powinien odbiegać również od stylu i konstrukcji domu. I tak w oknach o jasnych barwach lepiej widoczne są wszystkie, nawet drobne podziały, a do tego jasne szprosy mniej zacieniają wnętrze, niż ciemne. Odcienie ciemnobrązowe lub mahoniowe, dobrane kolorem do dachówki, wyglądają efektownie na tle jasnych lub białych ścian. Z kolei barwy pokrywające okna wewnątrz naszych pomieszczeń, powinny odcieniem pasować lub kontrastować z kolorem parapetów, schodów, podłogi i mebli. Dla osiągnięcia maksymalnej harmonii przestrzeni, w ofercie wielu producentów, w tym firmy OknoPlus, dostępne są okna o barwach zróżnicowanych od strony zewnętrznej i wewnętrznej. Pozwala to na wiele niezależnych kompilacji kolorystycznych i nie ogranicza swobody wyboru,, mówi Izabela Tryba, dyrektor handlowy firmy OknoPlus.

Kiedy przeanalizujemy już elementy otoczenia naszych okien, powinniśmy skoncentrować się na świetle. Choć wydaje się to niemożliwe, odpowiednia gra koloru i światła pozwoli nam stworzyć pozory większego wnętrza, a to, o ile nie mieszkamy w zamku, efekt bardzo pożądany. I tak, stosując pewne uproszczenie przyjmuje się, że jasne barwy odbijają światło, nadając wnętrzu wrażenie przestronności. Dlatego też dobrze jest stosować je we wnętrzach mniejszych. Doskonale sprawdzą się tutaj kolor montana albo złoty dąb, dostępne w ofercie firmy OknoPlus. Jeżeli jednak zdecydujemy się na zastosowanie barw ciemnych, to pomoże nam to uzyskać w takim wnętrzu wrażenie intymności. Ciemne, nasycone kolory pochłaniają więcej światła i przy gorszych warunkach oświetleniowych wydają się jeszcze ciemniejsze. Dlatego też najlepiej prezentują się w jasnych, nasłonecznionych wnętrzach, gdzie naturalne światło wydobywa ich naturę. Dla wielbicieli takiego efektu polecane są, dostępne w ofercie OknoPlus, okna w kolorach orzech, dąb bagienny, tiama i meranti.

Jaki Pan taki kram

Nawet najlepiej dopasowane kolorystycznie okna mogą nas nie usatysfakcjonować, jeżeli przy ich wyborze nie będziemy kierowali się własnymi upodobaniami i estetycznymi oczekiwaniami. Dlatego też, wybierając odpowiednią dla naszego domu czy mieszkania tonację kolorystyczną, pamiętajmy też o wadze swojego dobrego samopoczucia. Ostatecznie to ten argument powinien przeważać za naszym wyborem. Bo kolor ma magiczną moc, która może zarówno pobudzać nas do działania, jak i działać destruktywnie. A nasze okna mają być nie tylko wizytówką naszego domu ale również dobrego samopoczucia.

Źródło: GutPR


dom.money.pl

Jak dobrać niebanalny kolor okien?

Chcąc osiągnąć jak najlepszy efekt dekoracyjny, a sobie zapewnić dobre samopoczucie powinniśmy dobierać stolarkę idealnie dopasowaną kolorystycznie do charakteru naszych domostw.
Tak, aby odpowiednim odcieniem i barwą, jak element układanki, pasowała do elewacji, pokrycia dachu, cokołu, rynien, elementów wyposażenia pomieszczeń a także w odpowiednim połączeniu ze światłem optycznie powiększała wnętrze. Ważne również, aby odpowiadała naszym naturalnym upodobaniom kolorystycznym. Dziś, dzięki bogatej ofercie producentów, staje się to możliwe. Obecnie najszerszą standardową paletę kolorystyczną oferuje krakowski OknoPlus. Jedenaście standardowych barw okien w ofercie firmy OknoPlus: macore, złoty dąb, mahoń, orzech, dąb bagienny, daglezja miedziana, cheyenne, meranti, montana, tiama i vermont sprawia, że wybór koloru stolarki staje się nie lada wyzwaniem, a jednocześnie pozwala na osiągnięcie maksymalnego efektu dekoracyjnego. Ponieważ wybór stolarki to decyzja na lata, powinna być dobrze przemyślana i uwzględniać kilka kluczowych parametrów. Jakich?

Natura na tapecie

Stawiając na właściwy kolor okna powinniśmy zadbać nie tylko o to, aby był modny, ale również aby aktualność jego modowej funkcji nie minęła wraz z sezonem. Dlatego właśnie warto postawić na okna w kolorach brązu, przypominające nie tylko barwą, ale i fakturą prawdziwe drewno. Jak mówi Izabela Tryba, dyrektor handlowy z firmy OknoPlus Po barwy drewnopodobne w stolarce okiennej sięga wciąż największa ilość inwestorów. Jest to odpowiedź na obecne trendy powrotu do natury, stylu ekologicznego, który wprowadza do naszego życia równowagę i harmonię, jak i gwarancja wiecznej popularności. Ponieważ uznawane są za ponadczasowe, nie musimy się martwić, że przestaną być modne, i że za kilka lat będzie czekała nas kosztowna wymiana. Z tego powodu firma OknoPlus w lipcu rozszerzyła standardową paletę sześciu kolorów okien o pięć barw w różnych odcieniach brązu: cheyenne, meranti, montana, tiama i vermont. Ich powstanie inspirowane było naturą – gatunkami drzew oraz charakterem klimatu wybranych stanów w USA.

 

Odcień – ważna sprawa

Porządek w barwach, pogodzenie kontrastów, równowaga kolorów ciemnych i jasnych to definicja kolorystycznej harmonii przestrzeni. Dlatego tak ważny jest nie tylko wybór właściwego koloru, ale również jego odcienia. Czasami nawet nieznaczne różnice barw mogą zdziałać cuda, jeżeli chodzi o całościowy efekt. Aby dokonać najlepszego wyboru z bogatej palety odcieni, weźmy pod uwagę zarówno elementy otoczenia okna, jak i wpływ gry koloru i światła na wielkość przestrzeni. Pamiętajmy również, iż umiejętne zastosowanie barw może podkreślić zalety konstrukcji i ukryć jej wady. Kolor okien od strony zewnętrznej powinien więc harmonizować lub nawiązywać poprzez udany kontrast do barw pozostałych elementów budynku: elewacji, pokrycia dachu, cokołu, rynien. Co ważne, nie powinien odbiegać również od stylu i konstrukcji domu. I tak w oknach o jasnych barwach lepiej widoczne są wszystkie, nawet drobne podziały, a do tego jasne szprosy mniej zacieniają wnętrze, niż ciemne. Odcienie ciemnobrązowe lub mahoniowe, dobrane kolorem do dachówki, wyglądają efektownie na tle jasnych lub białych ścian. Z kolei barwy pokrywające okna wewnątrz naszych pomieszczeń, powinny odcieniem pasować lub kontrastować z kolorem parapetów, schodów, podłogi i mebli. Dla osiągnięcia maksymalnej harmonii przestrzeni, w ofercie wielu producentów, w tym firmy OknoPlus, dostępne są okna o barwach zróżnicowanych od strony zewnętrznej i wewnętrznej. Pozwala to na wiele niezależnych kompilacji kolorystycznych i nie ogranicza swobody wyboru,, mówi Izabela Tryba, dyrektor handlowy firmy OknoPlus.

Kiedy przeanalizujemy już elementy otoczenia naszych okien, powinniśmy skoncentrować się na świetle. Choć wydaje się to niemożliwe, odpowiednia gra koloru i światła pozwoli nam stworzyć pozory większego wnętrza, a to, o ile nie mieszkamy w zamku, efekt bardzo pożądany. I tak, stosując pewne uproszczenie przyjmuje się, że jasne barwy odbijają światło, nadając wnętrzu wrażenie przestronności. Dlatego też dobrze jest stosować je we wnętrzach mniejszych. Doskonale sprawdzą się tutaj kolor montana albo złoty dąb, dostępne w ofercie firmy OknoPlus. Jeżeli jednak zdecydujemy się na zastosowanie barw ciemnych, to pomoże nam to uzyskać w takim wnętrzu wrażenie intymności. Ciemne, nasycone kolory pochłaniają więcej światła i przy gorszych warunkach oświetleniowych wydają się jeszcze ciemniejsze. Dlatego też najlepiej prezentują się w jasnych, nasłonecznionych wnętrzach, gdzie naturalne światło wydobywa ich naturę. Dla wielbicieli takiego efektu polecane są, dostępne w ofercie OknoPlus, okna w kolorach orzech, dąb bagienny, tiama i meranti.

Jaki Pan taki kram

Nawet najlepiej dopasowane kolorystycznie okna mogą nas nie usatysfakcjonować, jeżeli przy ich wyborze nie będziemy kierowali się własnymi upodobaniami i estetycznymi oczekiwaniami. Dlatego też, wybierając odpowiednią dla naszego domu czy mieszkania tonację kolorystyczną, pamiętajmy też o wadze swojego dobrego samopoczucia. Ostatecznie to ten argument powinien przeważać za naszym wyborem. Bo kolor ma magiczną moc, która może zarówno pobudzać nas do działania, jak i działać destruktywnie. A nasze okna mają być nie tylko wizytówką naszego domu ale również dobrego samopoczucia.

Źródło: GutPR


dom.money.pl

Z polskiego rynku znikną cztery banki

Hiszpański Santander i amerykańska grupa AIG porozumiały się wczoraj w sprawie połączenia banków w Polsce. To czwarta szykowana w ostatnim czasie fuzja w polskiej bankowości.

W nowej spółce Hiszpanie będą mieli 70, a AIG 30 proc. Jeśli na połączenie zgodzi się Komisja Nadzoru Finansowego, nowy bank będzie miał 250 placówek i obsługiwał 1,5 mln klientów. Szczególnie mocny będzie w kredytach samochodowych (czym zajmuje się obecny Santander Consumer Bank) oraz w pożyczkach gotówkowych i ratalnych (specjalność AIG Banku Polska). Stojąca jesienią 2008 roku na krawędzi bankructwa amerykańska grupa AIG od kilku miesięcy szukała nabywcy na bank w Polsce. Wydawało się, że AIG Bank Polska padnie łupem PKO BP. Do transakcji nie doszło, a największy rodzimy detalista wycofał ofertę. Stąd alians Amerykanów z Santanderem.

Co połączenie oznacza dla klientów obu banków?

– Jedyną korzyścią wydaje się zwiększenie sieci placówek. Znacznie wyraźniejsze są niebezpieczeństwa: koncentracja niesie za sobą osłabienie konkurencji i pokusę mocniejszego drenowania klientów – ocenia Marcin Mazurek, analityk firmy Intelache Research.

Zmniejszy się liczba banków. Teraz są w Polsce 53 banki komercyjne i 22 oddziały banków zagranicznych.

Fortis i Dominet

Najbardziej zaawansowane jest połączenie banków kontrolowanych przez belgijski Fortis – Dominet Banku i Fortis Banku Polska. Już w najbliższy weekend wszyscy klienci Dominetu zostaną przeniesieni do Fortisu. W związku z tym wszystkie oddziały Dominetu będą zamknięte w najbliższą sobotę i poniedziałek. Oddziały Fortisu będą zamknięte tylko w poniedziałek. W tym czasie nie będą też działać systemy transakcyjne obu banków.

– Nie oznacza to jednak, że klienci będą odcięci od swoich pieniędzy. W tym czasie będą mogli bez przeszkód płacić kartami płatniczymi i wypłacać pieniądze z bankomatów – zapewnia Jaromir Pelczarski, wiceprezes Fortis Banku odpowiedzialny za operacje wewnętrzne.

Bank BPH i GE Money

Dzisiaj plany połączenia i szczegóły przyszłej strategii kontrolowanych przez siebie banków – BPH i GE Money – ma przedstawić amerykański koncern General Electric. Fuzja, początkowo planowana na początek tego roku, z powodu globalnego kryzysu finansowego została przesunięta na III kwartał 2009 r. Jeszcze przed rokiem przedstawiciele GE oraz szef Banku BPH (to właśnie ten bank będzie podmiotem przejmującym) Józef Wancer planowali szybką odbudowę pozycji BPH – celowali w piątkę największych banków w kraju. Ten do niedawna trzeci co do wielkości bank w Polsce, po podziale i stracie na rzecz Pekao większości swoich placówek i klientów spadł bowiem do drugiej ligi bankowej. Jednak odbudowa potęgi BPH może okazać się nie taka łatwa. Z powodu kryzysu i wyhamowania wzrostu działalności, GE Money i Bank BPH zastopowały inwestycje w sieć sprzedaży oraz zapowiedziały zwolnienie jeszcze przed fuzją prawie 1,8 tys. pracowników obu banków.

Getin i Noble

W pierwszą piątkę celują też dwa banki kontrolowane przez wrocławskiego biznesmena Leszka Czarneckiego. Połączenie Getin Banku i Noble Banku ma się dokonać do końca roku. Z operacyjnego punktu widzenia klienci obu instytucji nie powinni odczuć efektów fuzji. Zachowane zostaną bowiem odrębne szyldy banków: Noble dla zamożnych klientów oraz Getinu dla klientów detalicznych.


Jacek Iskra

onet.pl

Z polskiego rynku znikną cztery banki

Hiszpański Santander i amerykańska grupa AIG porozumiały się wczoraj w sprawie połączenia banków w Polsce. To czwarta szykowana w ostatnim czasie fuzja w polskiej bankowości.

W nowej spółce Hiszpanie będą mieli 70, a AIG 30 proc. Jeśli na połączenie zgodzi się Komisja Nadzoru Finansowego, nowy bank będzie miał 250 placówek i obsługiwał 1,5 mln klientów. Szczególnie mocny będzie w kredytach samochodowych (czym zajmuje się obecny Santander Consumer Bank) oraz w pożyczkach gotówkowych i ratalnych (specjalność AIG Banku Polska). Stojąca jesienią 2008 roku na krawędzi bankructwa amerykańska grupa AIG od kilku miesięcy szukała nabywcy na bank w Polsce. Wydawało się, że AIG Bank Polska padnie łupem PKO BP. Do transakcji nie doszło, a największy rodzimy detalista wycofał ofertę. Stąd alians Amerykanów z Santanderem.

Co połączenie oznacza dla klientów obu banków?

– Jedyną korzyścią wydaje się zwiększenie sieci placówek. Znacznie wyraźniejsze są niebezpieczeństwa: koncentracja niesie za sobą osłabienie konkurencji i pokusę mocniejszego drenowania klientów – ocenia Marcin Mazurek, analityk firmy Intelache Research.

Zmniejszy się liczba banków. Teraz są w Polsce 53 banki komercyjne i 22 oddziały banków zagranicznych.

Fortis i Dominet

Najbardziej zaawansowane jest połączenie banków kontrolowanych przez belgijski Fortis – Dominet Banku i Fortis Banku Polska. Już w najbliższy weekend wszyscy klienci Dominetu zostaną przeniesieni do Fortisu. W związku z tym wszystkie oddziały Dominetu będą zamknięte w najbliższą sobotę i poniedziałek. Oddziały Fortisu będą zamknięte tylko w poniedziałek. W tym czasie nie będą też działać systemy transakcyjne obu banków.

– Nie oznacza to jednak, że klienci będą odcięci od swoich pieniędzy. W tym czasie będą mogli bez przeszkód płacić kartami płatniczymi i wypłacać pieniądze z bankomatów – zapewnia Jaromir Pelczarski, wiceprezes Fortis Banku odpowiedzialny za operacje wewnętrzne.

Bank BPH i GE Money

Dzisiaj plany połączenia i szczegóły przyszłej strategii kontrolowanych przez siebie banków – BPH i GE Money – ma przedstawić amerykański koncern General Electric. Fuzja, początkowo planowana na początek tego roku, z powodu globalnego kryzysu finansowego została przesunięta na III kwartał 2009 r. Jeszcze przed rokiem przedstawiciele GE oraz szef Banku BPH (to właśnie ten bank będzie podmiotem przejmującym) Józef Wancer planowali szybką odbudowę pozycji BPH – celowali w piątkę największych banków w kraju. Ten do niedawna trzeci co do wielkości bank w Polsce, po podziale i stracie na rzecz Pekao większości swoich placówek i klientów spadł bowiem do drugiej ligi bankowej. Jednak odbudowa potęgi BPH może okazać się nie taka łatwa. Z powodu kryzysu i wyhamowania wzrostu działalności, GE Money i Bank BPH zastopowały inwestycje w sieć sprzedaży oraz zapowiedziały zwolnienie jeszcze przed fuzją prawie 1,8 tys. pracowników obu banków.

Getin i Noble

W pierwszą piątkę celują też dwa banki kontrolowane przez wrocławskiego biznesmena Leszka Czarneckiego. Połączenie Getin Banku i Noble Banku ma się dokonać do końca roku. Z operacyjnego punktu widzenia klienci obu instytucji nie powinni odczuć efektów fuzji. Zachowane zostaną bowiem odrębne szyldy banków: Noble dla zamożnych klientów oraz Getinu dla klientów detalicznych.


Jacek Iskra

onet.pl

Sprzedaż mieszkań rośnie

Notowany obecnie na rynku wzrost sprzedaży mieszkań to efekt znacznych obniżek cen oraz coraz szerszego korzystania z kredytu z rządową dopłatą.

Kredyty

Ze stabilizacją rynku kredytów mieszkaniowych mamy do czynienia już od kilku miesięcy. Dotyczy ona zarówno marży jak i ilości udzielanych kredytów. Optymizmem powiało, kiedy na początku lipca banki obniżyły oprocentowanie nowych kredytów, tak w złotych, jak i we frankach oraz euro. Z analiz firmy Expander wynika, że jest to spowodowane głównie spadkiem stawek bazowych, bowiem marże nie uległy istotnym zmianom. Choć nic nie zapowiada przełomowych zmian, to analitycy są zgodni, że najgorszy okres jeśli chodzi o dostępność kredytów miał miejsce na przełomie 2008 i 2009 roku.

W wielu bankach ciągle można zaciągać kredyt na 100 proc. wartości mieszkania. Uzyskanie go jest jednak trudne. Najciekawszą dla kredytobiorców pożyczkę we frankach ma obecnie w swojej ofercie siedem banków. Kredytów w tej walucie na całość wartości nieruchomości udzielają zaś tylko trzy z nich: Deutsche Bank, mBank i Multibank. Wymaga to jednak spełnienia dodatkowych warunków, dotyczących dochodu i ubezpieczenia wkładu własnego, a także posiadania przez kredytobiorcę o 20 proc. wyższej zdolności kredytowej w stosunku do zdolności dla kredytu w złotych. Średnia wartość kredytu w złotówkach, jaki może dostać obecnie 4-osobowa rodzina z dochodem 3,5 tys. złotych netto wyniosła w czerwcu tego roku w 26 analizowanych przez Expander bankach 206 tys. zł.

Furorę robi natomiast obecnie kredyt z państwową dopłatą. W ramach programu „Rodzina na swoim” tylko w czerwcu udzielono ponad 3,1 tys. kredytów na łączną kwotę ponad 555 mln zł, podczas gdy w całym I kw. pożyczkę zaciągnęło 4,2 tys. osób. W relacji do I kw. br., w II kw. ich ilość niemal podwoiła się i wyniosła 8,25 tys. Od początku funkcjonowania programu (24.01.2007) kredytów zaciągnięto ogółem ponad 23 tys. Popularność tej pożyczki potwierdza Teresa Witkowska, dyrektor Sprzedaży w RED Real Estate Development. - Prawie wszyscy klienci, którzy trafiają do naszego biura sprzedaży na osiedlu Alpha w Ursusie planują zaciągnięcie kredytu z rządową dopłatą. Są to przeważnie młode małżeństwa lub ludzie planujący wspólne życie. I słusznie. Chcą wykorzystać możliwość i nie płacić przez 8 lat połowy odsetek. Sprzyja temu też to, że na każde mieszkanie w naszej ofercie można zaciągnąć kredyt w ramach programu „Rodzina na swoim” - mówi.      

Spadki cen 

Powszechne korzystanie z kredytu z dopłatą państwa to jedna z przyczyn ożywienia sprzedaży mieszkań w II kw. br. Tradycyjnie jest on też najlepszym w roku okresem dla branży. Drugi powód intensyfikacji obrotu to spadek cen lokali. Z zestawienia transakcji dokonywanych przez klientów Open Finance i Home Broker wynika, że  w połowie tego roku nastąpił spadek średniej ceny metra kwadratowego w Krakowie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu do poziomu poniżej 6 tys. zł, a w Warszawie ich wartość spadła poniżej 8 tys. zł. Atrakcyjniejsze ceny lokali mają na pewno także wpływ na decyzje podejmowane przez nabywców. Firma Home Broker zarejestrowała w czerwcu 25 proc. wzrost liczby transakcji w porównaniu do maja. Z jej wyliczeń wynika, że coraz więcej mieszkań sprzedaje się już od stycznia. Raport Open Finance dotyczący cen transakcyjnych mówi, że w ciągu ostatniego roku nastąpił 8-14 proc. spadek cen mieszkań w zależności od miasta.

RED Real Estate Development

as

inwestycje.pl
 

Sprzedaż mieszkań rośnie

Notowany obecnie na rynku wzrost sprzedaży mieszkań to efekt znacznych obniżek cen oraz coraz szerszego korzystania z kredytu z rządową dopłatą.

Kredyty

Ze stabilizacją rynku kredytów mieszkaniowych mamy do czynienia już od kilku miesięcy. Dotyczy ona zarówno marży jak i ilości udzielanych kredytów. Optymizmem powiało, kiedy na początku lipca banki obniżyły oprocentowanie nowych kredytów, tak w złotych, jak i we frankach oraz euro. Z analiz firmy Expander wynika, że jest to spowodowane głównie spadkiem stawek bazowych, bowiem marże nie uległy istotnym zmianom. Choć nic nie zapowiada przełomowych zmian, to analitycy są zgodni, że najgorszy okres jeśli chodzi o dostępność kredytów miał miejsce na przełomie 2008 i 2009 roku.

W wielu bankach ciągle można zaciągać kredyt na 100 proc. wartości mieszkania. Uzyskanie go jest jednak trudne. Najciekawszą dla kredytobiorców pożyczkę we frankach ma obecnie w swojej ofercie siedem banków. Kredytów w tej walucie na całość wartości nieruchomości udzielają zaś tylko trzy z nich: Deutsche Bank, mBank i Multibank. Wymaga to jednak spełnienia dodatkowych warunków, dotyczących dochodu i ubezpieczenia wkładu własnego, a także posiadania przez kredytobiorcę o 20 proc. wyższej zdolności kredytowej w stosunku do zdolności dla kredytu w złotych. Średnia wartość kredytu w złotówkach, jaki może dostać obecnie 4-osobowa rodzina z dochodem 3,5 tys. złotych netto wyniosła w czerwcu tego roku w 26 analizowanych przez Expander bankach 206 tys. zł.

Furorę robi natomiast obecnie kredyt z państwową dopłatą. W ramach programu „Rodzina na swoim” tylko w czerwcu udzielono ponad 3,1 tys. kredytów na łączną kwotę ponad 555 mln zł, podczas gdy w całym I kw. pożyczkę zaciągnęło 4,2 tys. osób. W relacji do I kw. br., w II kw. ich ilość niemal podwoiła się i wyniosła 8,25 tys. Od początku funkcjonowania programu (24.01.2007) kredytów zaciągnięto ogółem ponad 23 tys. Popularność tej pożyczki potwierdza Teresa Witkowska, dyrektor Sprzedaży w RED Real Estate Development. - Prawie wszyscy klienci, którzy trafiają do naszego biura sprzedaży na osiedlu Alpha w Ursusie planują zaciągnięcie kredytu z rządową dopłatą. Są to przeważnie młode małżeństwa lub ludzie planujący wspólne życie. I słusznie. Chcą wykorzystać możliwość i nie płacić przez 8 lat połowy odsetek. Sprzyja temu też to, że na każde mieszkanie w naszej ofercie można zaciągnąć kredyt w ramach programu „Rodzina na swoim” - mówi.      

Spadki cen 

Powszechne korzystanie z kredytu z dopłatą państwa to jedna z przyczyn ożywienia sprzedaży mieszkań w II kw. br. Tradycyjnie jest on też najlepszym w roku okresem dla branży. Drugi powód intensyfikacji obrotu to spadek cen lokali. Z zestawienia transakcji dokonywanych przez klientów Open Finance i Home Broker wynika, że  w połowie tego roku nastąpił spadek średniej ceny metra kwadratowego w Krakowie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu do poziomu poniżej 6 tys. zł, a w Warszawie ich wartość spadła poniżej 8 tys. zł. Atrakcyjniejsze ceny lokali mają na pewno także wpływ na decyzje podejmowane przez nabywców. Firma Home Broker zarejestrowała w czerwcu 25 proc. wzrost liczby transakcji w porównaniu do maja. Z jej wyliczeń wynika, że coraz więcej mieszkań sprzedaje się już od stycznia. Raport Open Finance dotyczący cen transakcyjnych mówi, że w ciągu ostatniego roku nastąpił 8-14 proc. spadek cen mieszkań w zależności od miasta.

RED Real Estate Development

as

inwestycje.pl
 

Nieruchomości: Dynamiczny rozwój rynku małej architektury

Szacuje się, że wzrost na rynku małej architektury w Polsce w 2009 r. wyniósł 44.4% w stosunku do roku poprzedniego (co stanowi 229,2 mln zł). Zanotowano przyrost z 516 mln zł. do 745,2 mln zł.

-Głównym bodźcem dla inwestycji jest nasze członkostwo w Unii Europejskiej. Samorządy lokalne pozyskują fundusze unijne na małą architekturę i to właśnie na rynku publicznym najwyraźniej widać dynamiczny wzrost - komentuje Arkadiusz Rzepa, prezes Anti S.A. – 90 procent przez nas wykonywanych zleceń pochodzi właśnie z samorządów lokalnych. Na ten rok Anti S.A. ma już zakontraktowane prace o wartości 32 mln zł. – dodaje Arkadiusz Rzepa.


Wartość rynku małej architektury to około 10% całości wydatków samorządów, w ramach Wieloletnich Planów Inwestycyjnych. W 2008r. wydatki te wzrosły z 191,9 mln (2008r.) do 408,1 mln (2009r.). Rynek małej architektury, to również 2% wydatków na każdą inwestycję w zakresie budownictwa mieszkaniowego, obiektów handlowych, biurowych lub użyteczności publicznej.

- Mimo, że obserwujemy dynamiczny wzrost, to daleko nam do sytuacji jaka ma miejsce w innych krajach. Mała architektura znana jest za granicą jako Hard Landscaping i stanowi tam gigantyczny sektor. Prognoza dla branży w USA zapowiada coroczny wzrost w wysokości 5,9 procent, aż do 2013 roku. - mówi prezes Anti S.A.

 - Nasz rynek powinien pójść za tym przykładem. Polskie prognozy pokazują około dziesięcioprocentowy przyrost na przyszły rok. Sądzę, że mamy duże możliwości rozwoju, mimo że w naszym kraju obserwujemy duże rozdrobnienie firm świadczących usługi małej architektury. Na rynku są tylko dwie firmy, będące w stanie kompleksowo realizować duże zlecenia
– dodaje Arkadiusz Rzepa.

Anti S.A.

gk

inwestycje.pl

Nieruchomości: Dynamiczny rozwój rynku małej architektury

Szacuje się, że wzrost na rynku małej architektury w Polsce w 2009 r. wyniósł 44.4% w stosunku do roku poprzedniego (co stanowi 229,2 mln zł). Zanotowano przyrost z 516 mln zł. do 745,2 mln zł.

-Głównym bodźcem dla inwestycji jest nasze członkostwo w Unii Europejskiej. Samorządy lokalne pozyskują fundusze unijne na małą architekturę i to właśnie na rynku publicznym najwyraźniej widać dynamiczny wzrost - komentuje Arkadiusz Rzepa, prezes Anti S.A. – 90 procent przez nas wykonywanych zleceń pochodzi właśnie z samorządów lokalnych. Na ten rok Anti S.A. ma już zakontraktowane prace o wartości 32 mln zł. – dodaje Arkadiusz Rzepa.


Wartość rynku małej architektury to około 10% całości wydatków samorządów, w ramach Wieloletnich Planów Inwestycyjnych. W 2008r. wydatki te wzrosły z 191,9 mln (2008r.) do 408,1 mln (2009r.). Rynek małej architektury, to również 2% wydatków na każdą inwestycję w zakresie budownictwa mieszkaniowego, obiektów handlowych, biurowych lub użyteczności publicznej.

- Mimo, że obserwujemy dynamiczny wzrost, to daleko nam do sytuacji jaka ma miejsce w innych krajach. Mała architektura znana jest za granicą jako Hard Landscaping i stanowi tam gigantyczny sektor. Prognoza dla branży w USA zapowiada coroczny wzrost w wysokości 5,9 procent, aż do 2013 roku. - mówi prezes Anti S.A.

 - Nasz rynek powinien pójść za tym przykładem. Polskie prognozy pokazują około dziesięcioprocentowy przyrost na przyszły rok. Sądzę, że mamy duże możliwości rozwoju, mimo że w naszym kraju obserwujemy duże rozdrobnienie firm świadczących usługi małej architektury. Na rynku są tylko dwie firmy, będące w stanie kompleksowo realizować duże zlecenia
– dodaje Arkadiusz Rzepa.

Anti S.A.

gk

inwestycje.pl

Nieruchomości: Jakość przyniesie zysk

Analizy rynku wskazują, że mimo zastoju na rynku nieruchomości zainteresowanie luksusowymi mieszkaniami nie maleje. Apartamenty okazał się być odporne na obserwowany w sektorze nieruchomości trendy.

-Budownictwo apartamentowe to bardzo wąski segment, o stosunkowo niewielkiej podaży. Produkt ten kierowany jest do grupy docelowej, która jest odporna na wahania koniunktury- zauważa Ewa Perkowska, dyrektor handlowy firmy Budimex Nieruchomości. Bez względu na sytuację ekonomiczną są osoby, które za luksusową nieruchomość w prestiżowej lokalizacji są w stanie zapłacić duże pieniądze także w czasach gospodarczej dekoniunktury. Dla tych klientów cena jest na drugim planie. -Inwestowanie w dobra luksusowe ma sens bez względu na ogólną kondycję rynku- wyjaśnia Ewa Perkowska z Budimexu Nieruchomości. W długotrwałej perspektywie inwestor zyska.

Jak wybrać?

Inwestując w apartamenty należy zwracać uwagę na czynniki, które pozwalają odróżnić je od mieszkań o tzw. podwyższonym standardzie. Dość często próbuje się je sprzedać jako apartamenty. Dostrzeżenie różnic, a co za tym idzie prestiżu nieruchomości, jest stosunkowo proste, warto mieć na uwadze następujące czynniki charakteryzujące apartament:

- Wyjątkowa lokalizacja (np. widok na park, jezioro, dobre połączenie komunikacyjnie z centrum miasta),

-  Bardzo wysoki standard wykończenia,

-  Wysokość pomieszczeń (3,10m),

- Wysokiej jakości materiały wykończeniowe (także w częściach wspólnych budynku),

- Unikatowe i gwarantujące pełne bezpieczeństwo zaawansowane rozwiązania technologiczne (np. system wideofonów),

- Klimatyzacja,

- Ogrody zimowe,

- Podgrzewane tarasy.


BUDIMEX

gk

inwestycje.pl

Nieruchomości: Jakość przyniesie zysk

Analizy rynku wskazują, że mimo zastoju na rynku nieruchomości zainteresowanie luksusowymi mieszkaniami nie maleje. Apartamenty okazał się być odporne na obserwowany w sektorze nieruchomości trendy.

-Budownictwo apartamentowe to bardzo wąski segment, o stosunkowo niewielkiej podaży. Produkt ten kierowany jest do grupy docelowej, która jest odporna na wahania koniunktury- zauważa Ewa Perkowska, dyrektor handlowy firmy Budimex Nieruchomości. Bez względu na sytuację ekonomiczną są osoby, które za luksusową nieruchomość w prestiżowej lokalizacji są w stanie zapłacić duże pieniądze także w czasach gospodarczej dekoniunktury. Dla tych klientów cena jest na drugim planie. -Inwestowanie w dobra luksusowe ma sens bez względu na ogólną kondycję rynku- wyjaśnia Ewa Perkowska z Budimexu Nieruchomości. W długotrwałej perspektywie inwestor zyska.

Jak wybrać?

Inwestując w apartamenty należy zwracać uwagę na czynniki, które pozwalają odróżnić je od mieszkań o tzw. podwyższonym standardzie. Dość często próbuje się je sprzedać jako apartamenty. Dostrzeżenie różnic, a co za tym idzie prestiżu nieruchomości, jest stosunkowo proste, warto mieć na uwadze następujące czynniki charakteryzujące apartament:

- Wyjątkowa lokalizacja (np. widok na park, jezioro, dobre połączenie komunikacyjnie z centrum miasta),

-  Bardzo wysoki standard wykończenia,

-  Wysokość pomieszczeń (3,10m),

- Wysokiej jakości materiały wykończeniowe (także w częściach wspólnych budynku),

- Unikatowe i gwarantujące pełne bezpieczeństwo zaawansowane rozwiązania technologiczne (np. system wideofonów),

- Klimatyzacja,

- Ogrody zimowe,

- Podgrzewane tarasy.


BUDIMEX

gk

inwestycje.pl

Mniejszy od prognoz spadek rocznej dynamik cen na rynku nieruchomości

W maju ceny nieruchomości w 10 największych amerykańskich metropoliach wzrosły o 0,4 proc. W relacji miesięcznej i spadły o 16,8 proc. w relacji rocznej. W przypadku 20 największych metropolii zmiany te sięgnęły odpowiednio 0,5 proc. i -17,1 proc.

W obu przypadkach dane były lepsze od prognoz. Dane nie miały jednak większego wpływu na notowania EUR/USD. O godzinie 15:06 para ta testowała poziom 1,3325 dolara, wobec 1,3330 tuż przed danymi.

Dziś potencjalny wpływ na notowania EUR/USD może mieć, zaplanowana na godzinę 16-tą, publikacja indeksu zaufania amerykańskich konsumentów (prognoza: 50 pkt.). W dalszym ciągu taki wpływ będzie miał też zachowanie Wall Street. Zdecydowana realizacja zysków może sprowadzić notowania eurodolara poniżej 1,042 dolara. Umiarkowana korekta pozwoli wrócić do 1,4250-1,4260 dolara.

Marcin R. Kiepas
X-Trade Brokers DM S.A.

 

inwestycje.pl

Mniejszy od prognoz spadek rocznej dynamik cen na rynku nieruchomości

W maju ceny nieruchomości w 10 największych amerykańskich metropoliach wzrosły o 0,4 proc. W relacji miesięcznej i spadły o 16,8 proc. w relacji rocznej. W przypadku 20 największych metropolii zmiany te sięgnęły odpowiednio 0,5 proc. i -17,1 proc.

W obu przypadkach dane były lepsze od prognoz. Dane nie miały jednak większego wpływu na notowania EUR/USD. O godzinie 15:06 para ta testowała poziom 1,3325 dolara, wobec 1,3330 tuż przed danymi.

Dziś potencjalny wpływ na notowania EUR/USD może mieć, zaplanowana na godzinę 16-tą, publikacja indeksu zaufania amerykańskich konsumentów (prognoza: 50 pkt.). W dalszym ciągu taki wpływ będzie miał też zachowanie Wall Street. Zdecydowana realizacja zysków może sprowadzić notowania eurodolara poniżej 1,042 dolara. Umiarkowana korekta pozwoli wrócić do 1,4250-1,4260 dolara.

Marcin R. Kiepas
X-Trade Brokers DM S.A.

 

inwestycje.pl

Kary powyżej 5% wartości lokalu jednak zgodne z prawem?

Ostatnie analizy prawne wykazują zasadność stosowania przez deweloperów kar umownych za odstąpienie od umowy z winy konsumenta w wysokości 5 i więcej procent. I jak twierdzą sami deweloperzy, zapisy te zabezpieczają interesy klientów.

Jeszcze kilka miesięcy temu kwestia dopuszczalnej wysokości kar umownych, jakie mogą być skutecznie zastrzegane w umowach deweloperskich na wypadek ich niewykonania z winy konsumenta, wydawała się jasna. Zapisy o karach powyżej 5% interpretowane były przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów jako sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco naruszające interesy konsumenta, a w konsekwencji niedozwolone i niewiążące konsumenta. Najczęstsze argumenty w sprawie wysokich kar umownych to np. okoliczność, że pozywani deweloperzy nie udowodnili ani nawet nie uprawdopodobnili, że wysokość kary nie odbiega od wielkości szkody poniesionej przez dewelopera. Dodatkowo, zwracano uwagę na to, że lokale, które wracają do dewelopera, można sprzedać osobom trzecim za podobną cenę.

„Jednakże w obecnej sytuacji rynkowej wiele przemawia za dopuszczeniem kar umownych na poziomie nawet kilkunastu procent wartości lokalu, gdyż dziś deweloper łatwiej będzie mógł udowodnić, że traci więcej niż jeszcze rok temu, choćby z powodu trudności wynikających z powtórnej sprzedaży lokalu.” - mówi Andrzej Szmigiel, radca prawny z kancelarii „Piwońska, Szmigiel Kancelaria Radców Prawnych”. „Należy również pamiętać, że deweloperzy mogą zacząć wykorzystywać fakt, że umowa deweloperska stanowi umowę wzajemną, co, w przypadku jej niewykonania, pozwali im na dochodzenie odszkodowania w pełnej wysokości. Ten sprytny wybieg może spowodować, że rekompensacie podlegać będzie także szkoda powstała w skutek utraconego przez dewelopera zysku.” - dodaje. A że zasady odpowiedzialności odszkodowawczej dotyczą każdej ze stron umowy deweloperskiej, to nabywca może zostać obarczany odpowiedzialnością za szkodę powstałą nie tylko w wyniku utraconego zysku, która wynieść może ok. 15% wartości lokalu, ale także - uszczerbku dewelopera w postaci faktycznie poniesionych strat.

Wszystko bowiem wskazuje na to, że dotychczasowa linia orzecznicza SOKiK w Warszawie oraz stanowisko UOKiK powinny zostać szybko zrewidowane, ponieważ obecna interpretacja naraża konsumentów na znacznie wyższe, niż kwota wynikająca z zastrzeżonej kary umownej, odszkodowanie z tytułu niewykonania przez nich umowy deweloperskiej. Skutek jest więc przeciwny do zamierzonego przez SOKiK i UOKiK.


Andrzej Szmigiel, Monika Piwońska
Piwońska, Szmigiel Kancelaria Radców Prawnych

inwestycje.pl



Kary powyżej 5% wartości lokalu jednak zgodne z prawem?

Ostatnie analizy prawne wykazują zasadność stosowania przez deweloperów kar umownych za odstąpienie od umowy z winy konsumenta w wysokości 5 i więcej procent. I jak twierdzą sami deweloperzy, zapisy te zabezpieczają interesy klientów.

Jeszcze kilka miesięcy temu kwestia dopuszczalnej wysokości kar umownych, jakie mogą być skutecznie zastrzegane w umowach deweloperskich na wypadek ich niewykonania z winy konsumenta, wydawała się jasna. Zapisy o karach powyżej 5% interpretowane były przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów jako sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco naruszające interesy konsumenta, a w konsekwencji niedozwolone i niewiążące konsumenta. Najczęstsze argumenty w sprawie wysokich kar umownych to np. okoliczność, że pozywani deweloperzy nie udowodnili ani nawet nie uprawdopodobnili, że wysokość kary nie odbiega od wielkości szkody poniesionej przez dewelopera. Dodatkowo, zwracano uwagę na to, że lokale, które wracają do dewelopera, można sprzedać osobom trzecim za podobną cenę.

„Jednakże w obecnej sytuacji rynkowej wiele przemawia za dopuszczeniem kar umownych na poziomie nawet kilkunastu procent wartości lokalu, gdyż dziś deweloper łatwiej będzie mógł udowodnić, że traci więcej niż jeszcze rok temu, choćby z powodu trudności wynikających z powtórnej sprzedaży lokalu.” - mówi Andrzej Szmigiel, radca prawny z kancelarii „Piwońska, Szmigiel Kancelaria Radców Prawnych”. „Należy również pamiętać, że deweloperzy mogą zacząć wykorzystywać fakt, że umowa deweloperska stanowi umowę wzajemną, co, w przypadku jej niewykonania, pozwali im na dochodzenie odszkodowania w pełnej wysokości. Ten sprytny wybieg może spowodować, że rekompensacie podlegać będzie także szkoda powstała w skutek utraconego przez dewelopera zysku.” - dodaje. A że zasady odpowiedzialności odszkodowawczej dotyczą każdej ze stron umowy deweloperskiej, to nabywca może zostać obarczany odpowiedzialnością za szkodę powstałą nie tylko w wyniku utraconego zysku, która wynieść może ok. 15% wartości lokalu, ale także - uszczerbku dewelopera w postaci faktycznie poniesionych strat.

Wszystko bowiem wskazuje na to, że dotychczasowa linia orzecznicza SOKiK w Warszawie oraz stanowisko UOKiK powinny zostać szybko zrewidowane, ponieważ obecna interpretacja naraża konsumentów na znacznie wyższe, niż kwota wynikająca z zastrzeżonej kary umownej, odszkodowanie z tytułu niewykonania przez nich umowy deweloperskiej. Skutek jest więc przeciwny do zamierzonego przez SOKiK i UOKiK.


Andrzej Szmigiel, Monika Piwońska
Piwońska, Szmigiel Kancelaria Radców Prawnych

inwestycje.pl



Zadłużenie społdzielni mieszkaniowych

Aż 2/3 spółdzielni mieszkaniowych zgłosiło problem zadłużenia lokatorów, lub najemców lokali handlowo-usługowych - wynika z badania, przeprowadzonego na zlecenie info Monitora, oraz Centrum Informacji Gospodarczej.

W blisko 1/5 przypadków zadłużenie dotyczy obu tych grup równocześnie. Z badania wynika, że w przypadku 40 procent spółdzielni średni czas zwłoki w płatnościach wynosi około 2-3 miesięcy. W przypadku co piątego zadłużonego ten czas wynosi od 4 do 6 miesięcy. Wszystkie zbadane spółdzielnie deklarują, ze w celu egzekwowania należności w pierwszej kolejności wysyłają pisemne wezwanie do zapłaty, 90 procent w ostateczności występuje na drogę sądową. Połowa stara się wcześniej rozwiązać sprawę polubownie, organizując rozmowy i spotkania dłużników z zarządem. Badanie przeprowadzono w dniach 30 czerwca - 10 lipca przez Instytut Badania Opinii Publicznej Homo Homini na zlecenie InfroMonitora. Zostało przeprowadzone metodą internetową na terenie 16 województw, z uwzględnieniem liczebnego rozłożenia badanych jednostek na terenie całego kraju.

 

Źródło:inwestycje.pl

Zadłużenie społdzielni mieszkaniowych

Aż 2/3 spółdzielni mieszkaniowych zgłosiło problem zadłużenia lokatorów, lub najemców lokali handlowo-usługowych - wynika z badania, przeprowadzonego na zlecenie info Monitora, oraz Centrum Informacji Gospodarczej.

W blisko 1/5 przypadków zadłużenie dotyczy obu tych grup równocześnie. Z badania wynika, że w przypadku 40 procent spółdzielni średni czas zwłoki w płatnościach wynosi około 2-3 miesięcy. W przypadku co piątego zadłużonego ten czas wynosi od 4 do 6 miesięcy. Wszystkie zbadane spółdzielnie deklarują, ze w celu egzekwowania należności w pierwszej kolejności wysyłają pisemne wezwanie do zapłaty, 90 procent w ostateczności występuje na drogę sądową. Połowa stara się wcześniej rozwiązać sprawę polubownie, organizując rozmowy i spotkania dłużników z zarządem. Badanie przeprowadzono w dniach 30 czerwca - 10 lipca przez Instytut Badania Opinii Publicznej Homo Homini na zlecenie InfroMonitora. Zostało przeprowadzone metodą internetową na terenie 16 województw, z uwzględnieniem liczebnego rozłożenia badanych jednostek na terenie całego kraju.

 

Źródło:inwestycje.pl

Ulga mieszkaniowa jest należna tylko od zamiany mieszkań

Ulga mieszkaniowa w PIT nie ma zastosowania przy zamianie nieruchomości innych niż mieszkaniowe.

Właściciele działek dokonali ich zamiany na prawo użytkowania wieczystego działki oraz prawo własności działki zabudowanej magazynem. Przychód z zamiany przeznaczyli na realizację własnych celów mieszkaniowych, czyli zakupili mieszkanie, by skorzystać z ulgi mieszkaniowej z art. 21 ust. 1 pkt 32 lit. a) ustawy o PIT (obowiązującej przy zakupie nieruchomości do końca 2006 roku).

Organy podatkowe uznały, że zwolnienie nie przysługuje, ponieważ dotyczy ono tylko sytuacji, gdy ma miejsce zamiana nieruchomości mieszkalnych, a nie tych o innym charakterze. Fakt, że podatnicy złożyli oświadczenie o przeznaczeniu przychodu na cele mieszkaniowe i spełnili ten warunek, nie ma znaczenia przy niespełnieniu przewidzianych przesłanek. Podatnicy odwołali się od tej decyzji.

Dyrektor Izby Skarbowej podtrzymał stanowisko organu I instancji. Stwierdził, że nie budzi wątpliwości fakt, że nieruchomości, których zamiany dokonano, nie miały charakteru mieszkalnego.

W skardze do WSA podatnicy oprócz zarzutu naruszenia przepisów przywołali również wykładnię historyczną i systemową, wskazując na przeoczenie ustawodawcy jako przyczynę braku wyraźnego zastosowania ulgi do sytuacji zamiany nieruchomości niemieszkalnych.

Sąd, oddalając skargę, wskazał, iż ustawodawca wprowadził zwolnienie, z którego podatnik może skorzystać w dwóch sytuacjach: sprzedaży i zamianie nieruchomości. W przypadku drugiej sytuacji podatnik skorzysta ze zwolnienia tylko wtedy, gdy zamiana obejmuje wskazane w ustawie nieruchomości. Sąd stwierdził, że ulga nie przysługuje w przypadku zamiany nieruchomości innych niż mieszkaniowe.

Łukasz Winkowski
Gazeta Prawna

wp.pl

Ulga mieszkaniowa jest należna tylko od zamiany mieszkań

Ulga mieszkaniowa w PIT nie ma zastosowania przy zamianie nieruchomości innych niż mieszkaniowe.

Właściciele działek dokonali ich zamiany na prawo użytkowania wieczystego działki oraz prawo własności działki zabudowanej magazynem. Przychód z zamiany przeznaczyli na realizację własnych celów mieszkaniowych, czyli zakupili mieszkanie, by skorzystać z ulgi mieszkaniowej z art. 21 ust. 1 pkt 32 lit. a) ustawy o PIT (obowiązującej przy zakupie nieruchomości do końca 2006 roku).

Organy podatkowe uznały, że zwolnienie nie przysługuje, ponieważ dotyczy ono tylko sytuacji, gdy ma miejsce zamiana nieruchomości mieszkalnych, a nie tych o innym charakterze. Fakt, że podatnicy złożyli oświadczenie o przeznaczeniu przychodu na cele mieszkaniowe i spełnili ten warunek, nie ma znaczenia przy niespełnieniu przewidzianych przesłanek. Podatnicy odwołali się od tej decyzji.

Dyrektor Izby Skarbowej podtrzymał stanowisko organu I instancji. Stwierdził, że nie budzi wątpliwości fakt, że nieruchomości, których zamiany dokonano, nie miały charakteru mieszkalnego.

W skardze do WSA podatnicy oprócz zarzutu naruszenia przepisów przywołali również wykładnię historyczną i systemową, wskazując na przeoczenie ustawodawcy jako przyczynę braku wyraźnego zastosowania ulgi do sytuacji zamiany nieruchomości niemieszkalnych.

Sąd, oddalając skargę, wskazał, iż ustawodawca wprowadził zwolnienie, z którego podatnik może skorzystać w dwóch sytuacjach: sprzedaży i zamianie nieruchomości. W przypadku drugiej sytuacji podatnik skorzysta ze zwolnienia tylko wtedy, gdy zamiana obejmuje wskazane w ustawie nieruchomości. Sąd stwierdził, że ulga nie przysługuje w przypadku zamiany nieruchomości innych niż mieszkaniowe.

Łukasz Winkowski
Gazeta Prawna

wp.pl

Dywidendy. Państwo jeszcze nigdy nie wzięło tak dużo

Dziś decyzję o wypłacie dywidendy podejmie Grupa PZU. Do Skarbu Państwa może trafić ogromna suma 6,6 mld złotych. Jeśli tak się stanie, tegoroczne dochody budżetu z tytułu dywidend będą trzykrotnie wyższe niż w najlepszym dotychczas roku 2006.

Od 2000 do 2008 roku przychody Skarbu Państwa z tytułu dywidend wyniosły 13 mld złotych. Dziś połowę z tej kwoty dorzucić może PZU. Wszystko zależy od przebiegu walnego zgromadzenia akcjonariuszy i umowy pomiędzy skłóconymi Eureko i Skarbem Państwa.

Według prezesa Grupy PZU do wypłaty jest 12 mld zł, z czego 3 mld zł pochodzą z zysków za rok 2008, a reszta z kapitałów własnych z lat poprzednich. Państwo w PZU ma 55 proc. udziałów. Może więc liczyć na 6,6 mld złotych.

Jak zapowiedział minister Rostowski, w tym roku z państwowych spółek budżet może zasilić 8,17 mld złotych dywidend. Jeśli jednak PZU wypłaci całą możliwą kwotę, łączne zyski państwa mogą sięgnąć nawet 11 mld złotych. To aż 85 procent pieniędzy, jakie państwowe spółki przyniosły swojemu właścicielowi przez ostatnie 8 lat.

Warto przypomnieć, że  przychody państwa z tytułu dywidend stały się znaczące dopiero od roku 2005, gdy wypłacano zyski z roku 2004. We wcześniejszych latach było to średnio ledwie 0,47 mld złotych. Ale już od 2005 roku kwota ta nie spadła nigdy poniżej 2 miliardów.

 

Źródło:money.pl

Dywidendy. Państwo jeszcze nigdy nie wzięło tak dużo

Dziś decyzję o wypłacie dywidendy podejmie Grupa PZU. Do Skarbu Państwa może trafić ogromna suma 6,6 mld złotych. Jeśli tak się stanie, tegoroczne dochody budżetu z tytułu dywidend będą trzykrotnie wyższe niż w najlepszym dotychczas roku 2006.

Od 2000 do 2008 roku przychody Skarbu Państwa z tytułu dywidend wyniosły 13 mld złotych. Dziś połowę z tej kwoty dorzucić może PZU. Wszystko zależy od przebiegu walnego zgromadzenia akcjonariuszy i umowy pomiędzy skłóconymi Eureko i Skarbem Państwa.

Według prezesa Grupy PZU do wypłaty jest 12 mld zł, z czego 3 mld zł pochodzą z zysków za rok 2008, a reszta z kapitałów własnych z lat poprzednich. Państwo w PZU ma 55 proc. udziałów. Może więc liczyć na 6,6 mld złotych.

Jak zapowiedział minister Rostowski, w tym roku z państwowych spółek budżet może zasilić 8,17 mld złotych dywidend. Jeśli jednak PZU wypłaci całą możliwą kwotę, łączne zyski państwa mogą sięgnąć nawet 11 mld złotych. To aż 85 procent pieniędzy, jakie państwowe spółki przyniosły swojemu właścicielowi przez ostatnie 8 lat.

Warto przypomnieć, że  przychody państwa z tytułu dywidend stały się znaczące dopiero od roku 2005, gdy wypłacano zyski z roku 2004. We wcześniejszych latach było to średnio ledwie 0,47 mld złotych. Ale już od 2005 roku kwota ta nie spadła nigdy poniżej 2 miliardów.

 

Źródło:money.pl

Banki selekcjonują deweloperów coraz bardziej rygorystycznie

Banki stawiają coraz więcej warunków przy kredytowaniu mieszkań. Nie dają pieniędzy na lokale w budynkach będących na wczesnym etapie budowy. Żądają także, aby deweloper wykazał się doświadczeniem.

Banki zmniejszyły zarówno podaż kredytów mieszkaniowych, jak i ich ofertę (kredyty we frankach szwajcarskich oferuje zaledwie siedem banków). W coraz większym stopniu przyznanie kredytu uzależniają od sytuacji dewelopera, który oferuje dany lokal, a nie tylko od zdolności kredytowej potencjalnego kredytobiorcy.

– Banki uzależniają udzielenie kredytu od sytuacji finansowej dewelopera, oceny możliwości realizacji inwestycji w założonym terminie czy przebiegu dotychczasowych inwestycji. Przykładowo Raiffesen Bank wymaga, aby deweloper przeprowadził już przynajmniej jedną inwestycję mieszkaniową bądź zakończył inny etap w danej inwestycji – zauważa Katarzyna Siwek, analityk firmy Expander.

Jak wylicza, zakupu przysłowiowej dziury w ziemi nie sfinansują m.in. mBank, MultiBank, Nordea Bank, BZ WBK, Alior, a także Bank Millennium. Ten ostatni, jak mBank, standardowo wymaga, aby inwestycja była przynajmniej w stanie surowym zamkniętym.

Jak poinformowali nas czytelnicy GP, banki odmawiają też kredytów na zakupów lokali wybudowanych przez dewelopera, którym jest osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą na podstawie wpisu do ewidencji działalności gospodarczej. I to mimo że budynek był już ukończony i nieobciążony żadnym kredytem bankowym. Taką praktykę miał stosować m.in. Nordea Bank Polska.

– Nie wykluczamy finansowania zakupu mieszkań w budynkach postawionych przez deweloperów będących osobami fizycznymi. Powyższe może mieć znaczenie, ale w kontekście doświadczenia dewelopera na rynku budowlanym oraz sposobu przeprowadzenia poprzednich inwestycji. Ten obszar podlega indywidualnej analizie. Bardzo ważny jest również stopień zaawansowania realizacji inwestycji – wyjaśnia Joanna Krawczyk-Golba, rzeczniczka Nordei.

– Nigdy nie spotkałem się z taką praktyką, by bank odmawiał udzielenia kredytu klientowi z uwagi na fakt, że deweloper, od którego chce kupić mieszkanie, jest osobą fizyczną. Deweloper, będący osobą fizyczną, jest przecież bezpieczniejszy dla banku. Ryzyko jest mniejsze, gdyż za działalność odpowiada całym swoim majątkiem, a np. spółka z o.o. może przestać istnieć – dziwi się Jacek Bielecki, główny ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Przyznaje jednak, że w ostatnim czasie banki zaostrzyły selekcjonowanie deweloperów, których klientom będą udzielały kredytów. Zresztą same banki przyznają, że taka selekcja ma miejsce.

– Do każdego przypadku podchodzimy indywidualnie. Decyduje wiarygodność dewelopera czy fakt dotychczasowej jego współpracy z bankiem – mówi Aleksandra Myczkowska z Banku BGŻ. Podobne opinie można usłyszeć w innych bankach aktywnych na rynku kredytowania nieruchomości.

Niektórzy nie kryją jednak swojego negatywnego segmentu do kredytowania nieruchomości w obecnej sytuacji.

– Chcielibyśmy zwiększyć swoje zaangażowanie w tym segmencie rynku, ale zarówno mniejszy popyt na kredyty, jak i otoczenie makroekonomiczne nam na to nie pozwalają. Liczymy, że sytuacja się poprawi, ale, czy będzie to za kwartał czy dopiero w przyszłym roku, tego nie wiem – deklaruje Bogusław Kott, prezes Millennium, banku posiadającego aż 11-procentowy udział w rynku kredytów hipotecznym, który to bank jednak w ostatnim czasie praktycznie wstrzymał udzielanie nowych kredytów na zakup nieruchomości.

Jacek Iskra

Źródło:Gazeta Prawna

onet.pl

Banki selekcjonują deweloperów coraz bardziej rygorystycznie

Banki stawiają coraz więcej warunków przy kredytowaniu mieszkań. Nie dają pieniędzy na lokale w budynkach będących na wczesnym etapie budowy. Żądają także, aby deweloper wykazał się doświadczeniem.

Banki zmniejszyły zarówno podaż kredytów mieszkaniowych, jak i ich ofertę (kredyty we frankach szwajcarskich oferuje zaledwie siedem banków). W coraz większym stopniu przyznanie kredytu uzależniają od sytuacji dewelopera, który oferuje dany lokal, a nie tylko od zdolności kredytowej potencjalnego kredytobiorcy.

– Banki uzależniają udzielenie kredytu od sytuacji finansowej dewelopera, oceny możliwości realizacji inwestycji w założonym terminie czy przebiegu dotychczasowych inwestycji. Przykładowo Raiffesen Bank wymaga, aby deweloper przeprowadził już przynajmniej jedną inwestycję mieszkaniową bądź zakończył inny etap w danej inwestycji – zauważa Katarzyna Siwek, analityk firmy Expander.

Jak wylicza, zakupu przysłowiowej dziury w ziemi nie sfinansują m.in. mBank, MultiBank, Nordea Bank, BZ WBK, Alior, a także Bank Millennium. Ten ostatni, jak mBank, standardowo wymaga, aby inwestycja była przynajmniej w stanie surowym zamkniętym.

Jak poinformowali nas czytelnicy GP, banki odmawiają też kredytów na zakupów lokali wybudowanych przez dewelopera, którym jest osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą na podstawie wpisu do ewidencji działalności gospodarczej. I to mimo że budynek był już ukończony i nieobciążony żadnym kredytem bankowym. Taką praktykę miał stosować m.in. Nordea Bank Polska.

– Nie wykluczamy finansowania zakupu mieszkań w budynkach postawionych przez deweloperów będących osobami fizycznymi. Powyższe może mieć znaczenie, ale w kontekście doświadczenia dewelopera na rynku budowlanym oraz sposobu przeprowadzenia poprzednich inwestycji. Ten obszar podlega indywidualnej analizie. Bardzo ważny jest również stopień zaawansowania realizacji inwestycji – wyjaśnia Joanna Krawczyk-Golba, rzeczniczka Nordei.

– Nigdy nie spotkałem się z taką praktyką, by bank odmawiał udzielenia kredytu klientowi z uwagi na fakt, że deweloper, od którego chce kupić mieszkanie, jest osobą fizyczną. Deweloper, będący osobą fizyczną, jest przecież bezpieczniejszy dla banku. Ryzyko jest mniejsze, gdyż za działalność odpowiada całym swoim majątkiem, a np. spółka z o.o. może przestać istnieć – dziwi się Jacek Bielecki, główny ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Przyznaje jednak, że w ostatnim czasie banki zaostrzyły selekcjonowanie deweloperów, których klientom będą udzielały kredytów. Zresztą same banki przyznają, że taka selekcja ma miejsce.

– Do każdego przypadku podchodzimy indywidualnie. Decyduje wiarygodność dewelopera czy fakt dotychczasowej jego współpracy z bankiem – mówi Aleksandra Myczkowska z Banku BGŻ. Podobne opinie można usłyszeć w innych bankach aktywnych na rynku kredytowania nieruchomości.

Niektórzy nie kryją jednak swojego negatywnego segmentu do kredytowania nieruchomości w obecnej sytuacji.

– Chcielibyśmy zwiększyć swoje zaangażowanie w tym segmencie rynku, ale zarówno mniejszy popyt na kredyty, jak i otoczenie makroekonomiczne nam na to nie pozwalają. Liczymy, że sytuacja się poprawi, ale, czy będzie to za kwartał czy dopiero w przyszłym roku, tego nie wiem – deklaruje Bogusław Kott, prezes Millennium, banku posiadającego aż 11-procentowy udział w rynku kredytów hipotecznym, który to bank jednak w ostatnim czasie praktycznie wstrzymał udzielanie nowych kredytów na zakup nieruchomości.

Jacek Iskra

Źródło:Gazeta Prawna

onet.pl

Santander przejmie AIG Bank

American International Group i Santander Consumer Finance uzgodniły połączenie swojej działalności consumer finance w Polsce, prowadzonej poprzez AIG Bank Polska i Santander Consumer Bank - podały spółki w komunikatach.

W połączonej spółce Santander będzie miał 70 proc. akcji, a AIG 30 proc. Zarządzanie spółką obejmie Santander.

"Firmy bardzo dobrze się uzupełniają, co pozwoli Santander Consumer Bank wyraźnie umocnić swoją pozycję w sektorze consumer finance w Polsce. (...) Santander Consumer Bank wniesie do niej swoją mocną pozycję i doświadczenie w zakresie finansowania samochodów, gdzie posiada 30 proc. udział w kredytowaniu nowych pojazdów. Jednocześnie połączona spółka skorzysta z wiodącej pozycji AIG Bank Polska w takich segmentach jak kredyty gotówkowe, karty kredytowe i depozyty. Będzie ona mogła również umacniać swoją pozycję przez wykorzystanie rozbudowanej sieci dystrybucji, którą przejmie" - napisano w komunikacie Santander.

Połączona spółka będzie posiadała 250 oddziałów.

Jej portfel kredytowy wyniesie 3,5 mld euro, a depozyty 750 mln euro.

Na transakcję zgodzić się muszą KNF i urząd antymonopolowy.

 

 

Źródło:PAP

onet.pl

Santander przejmie AIG Bank

American International Group i Santander Consumer Finance uzgodniły połączenie swojej działalności consumer finance w Polsce, prowadzonej poprzez AIG Bank Polska i Santander Consumer Bank - podały spółki w komunikatach.

W połączonej spółce Santander będzie miał 70 proc. akcji, a AIG 30 proc. Zarządzanie spółką obejmie Santander.

"Firmy bardzo dobrze się uzupełniają, co pozwoli Santander Consumer Bank wyraźnie umocnić swoją pozycję w sektorze consumer finance w Polsce. (...) Santander Consumer Bank wniesie do niej swoją mocną pozycję i doświadczenie w zakresie finansowania samochodów, gdzie posiada 30 proc. udział w kredytowaniu nowych pojazdów. Jednocześnie połączona spółka skorzysta z wiodącej pozycji AIG Bank Polska w takich segmentach jak kredyty gotówkowe, karty kredytowe i depozyty. Będzie ona mogła również umacniać swoją pozycję przez wykorzystanie rozbudowanej sieci dystrybucji, którą przejmie" - napisano w komunikacie Santander.

Połączona spółka będzie posiadała 250 oddziałów.

Jej portfel kredytowy wyniesie 3,5 mld euro, a depozyty 750 mln euro.

Na transakcję zgodzić się muszą KNF i urząd antymonopolowy.

 

 

Źródło:PAP

onet.pl

Deweloperzy budują hotele

Około 10 proc. inwestycji realizowanych przez deweloperów może z funkcji mieszkaniowej zostać przekształcona w hotele.
Eksperci oceniają, że receptą na kryzys może być budowa apart-hoteli i condohoteli, gdzie można kupić lub wynająć pokój na dłuższy czas. Tego typu inwestycje gwarantują szybki zwrot kapitału -pisze Gazeta Prawna.

- Mamy coraz więcej zapytań od inwestorów, głównie z rynku mieszkaniowego, na którym sprzedaż w tym roku znacząco spadła. Ostatnio przygotowaliśmy analizę opłacalności dla luksusowego apartamentowca w Krakowie - wyjaśnia w Gazecie Prawnej Dorota Malinowska. - Wynika z niej, że najniższych nakładów finansowych wymaga przerobienie go na tzw. apart-hotel, czyli obiekt oferujący możliwość wynajmu pokoju na długi czas, bez zapewnienia usług dodatkowych, jak gastronomia, basen, siłownia czy SPA.

Jak czytamy dalej, sposobem na kryzys, w którym bardzo trudno o pozyskanie finansowania dla inwestycji, mają być też condohotele. Pozwalają bowiem na realizację projektu z pieniędzy innych niż bankowe. A to dlatego, że w condohotelach pokoje są sprzedawane indywidualnym inwestorom. Do tego można czerpać zyski z wynajmu sprzedanych pokoi pod nieobecność właściciel.

Źródło: Gazeta Prawna

Deweloperzy budują hotele

Około 10 proc. inwestycji realizowanych przez deweloperów może z funkcji mieszkaniowej zostać przekształcona w hotele.
Eksperci oceniają, że receptą na kryzys może być budowa apart-hoteli i condohoteli, gdzie można kupić lub wynająć pokój na dłuższy czas. Tego typu inwestycje gwarantują szybki zwrot kapitału -pisze Gazeta Prawna.

- Mamy coraz więcej zapytań od inwestorów, głównie z rynku mieszkaniowego, na którym sprzedaż w tym roku znacząco spadła. Ostatnio przygotowaliśmy analizę opłacalności dla luksusowego apartamentowca w Krakowie - wyjaśnia w Gazecie Prawnej Dorota Malinowska. - Wynika z niej, że najniższych nakładów finansowych wymaga przerobienie go na tzw. apart-hotel, czyli obiekt oferujący możliwość wynajmu pokoju na długi czas, bez zapewnienia usług dodatkowych, jak gastronomia, basen, siłownia czy SPA.

Jak czytamy dalej, sposobem na kryzys, w którym bardzo trudno o pozyskanie finansowania dla inwestycji, mają być też condohotele. Pozwalają bowiem na realizację projektu z pieniędzy innych niż bankowe. A to dlatego, że w condohotelach pokoje są sprzedawane indywidualnym inwestorom. Do tego można czerpać zyski z wynajmu sprzedanych pokoi pod nieobecność właściciel.

Źródło: Gazeta Prawna

Nieruchomości: (Nie każda) rodzina na swoim

W ciągu 6 miesięcy funkcjonowania rządowego programu „rodzina na swoim” udzielono 12 444 kredyty hipoteczne z dopłatą. Średnio – 2074 kredyty miesięcznie. Jeśli tylko dynamika wzrostu zainteresowania programem utrzyma się, teoretycznie z kredytów z dopłatą do końca roku skorzystać mogłoby 25 tysięcy polskich rodzin. Tu kończą się optymistyczne informacje. Jak wynika z danych przekazywanych przez serwis rodzinanaswoim.pl, środki przeznaczone na dopłaty w 2009 wystarczą na niespełna 18 tys. kredytów.
W ubiegłych latach udzielano około 200 tys. kredytów hipotecznych rocznie. Kryzys finansowy sprawił jednak, że ich liczba spadła o mniej więcej 40%. Gdyby pieniędzy w budżecie było więcej, z programu „rodzina na swoim” skorzystać mogłoby w tym roku nie 10%, a 15% Polaków zaciągających kredyty hipoteczne. To wciąż niewiele. Dlaczego tak jest? Kredyty z dopłatami obwarowane są szeregiem ograniczeń, począwszy od stanu cywilnego wnioskodawcy, przez metraż lokalu i ceny metra kwadratowego, po jego sytuację mieszkaniową – tłumaczy Krzysztof Rutowicz, analityk finansowy ES Polska. - Zawęża to grupę osób, mogących starać się o kredyt z dopłatą.

Ponadto, banki nie biorą też pod uwagę rządowej dopłaty w momencie oceny naszej zdolności kredytowej. Dopłaty do odsetek kończą się po 8 latach, a kredyt należy spłacać przez 20-30 lat. W efekcie, na programie korzystają przede wszystkim lepiej sytuowani Polacy - ci, którzy i tak posiadają zdolność kredytową. – Trudno oczekiwać, by program „rodzina na swoim” poprawił w jakikolwiek sposób dostępność kredytów hipotecznych – uważa Rutowicz. – Niższe raty przez 8 lat ułatwiają raczej urządzenie się w nowym mieszkaniu, w okresie gdy czekają nas większe wydatki.

Program „rodzina na swoim” adresowany jest zatem do wąskiej grupy społecznej i nie rozwiązuje problemu mniejszej liczby kredytów hipotecznych udzielanych przez banki. – Osoby mające trudności z uzyskaniem kredytu hipotecznego w wyniku zaostrzonej polityki banków, muszą szukać innych rozwiązań. Jednym z nich może być powierzenie negocjacji z bankiem inwestorowi zastępczemu – dodaje Rutowicz.


inwestycje.pl

Nieruchomości: (Nie każda) rodzina na swoim

W ciągu 6 miesięcy funkcjonowania rządowego programu „rodzina na swoim” udzielono 12 444 kredyty hipoteczne z dopłatą. Średnio – 2074 kredyty miesięcznie. Jeśli tylko dynamika wzrostu zainteresowania programem utrzyma się, teoretycznie z kredytów z dopłatą do końca roku skorzystać mogłoby 25 tysięcy polskich rodzin. Tu kończą się optymistyczne informacje. Jak wynika z danych przekazywanych przez serwis rodzinanaswoim.pl, środki przeznaczone na dopłaty w 2009 wystarczą na niespełna 18 tys. kredytów.
W ubiegłych latach udzielano około 200 tys. kredytów hipotecznych rocznie. Kryzys finansowy sprawił jednak, że ich liczba spadła o mniej więcej 40%. Gdyby pieniędzy w budżecie było więcej, z programu „rodzina na swoim” skorzystać mogłoby w tym roku nie 10%, a 15% Polaków zaciągających kredyty hipoteczne. To wciąż niewiele. Dlaczego tak jest? Kredyty z dopłatami obwarowane są szeregiem ograniczeń, począwszy od stanu cywilnego wnioskodawcy, przez metraż lokalu i ceny metra kwadratowego, po jego sytuację mieszkaniową – tłumaczy Krzysztof Rutowicz, analityk finansowy ES Polska. - Zawęża to grupę osób, mogących starać się o kredyt z dopłatą.

Ponadto, banki nie biorą też pod uwagę rządowej dopłaty w momencie oceny naszej zdolności kredytowej. Dopłaty do odsetek kończą się po 8 latach, a kredyt należy spłacać przez 20-30 lat. W efekcie, na programie korzystają przede wszystkim lepiej sytuowani Polacy - ci, którzy i tak posiadają zdolność kredytową. – Trudno oczekiwać, by program „rodzina na swoim” poprawił w jakikolwiek sposób dostępność kredytów hipotecznych – uważa Rutowicz. – Niższe raty przez 8 lat ułatwiają raczej urządzenie się w nowym mieszkaniu, w okresie gdy czekają nas większe wydatki.

Program „rodzina na swoim” adresowany jest zatem do wąskiej grupy społecznej i nie rozwiązuje problemu mniejszej liczby kredytów hipotecznych udzielanych przez banki. – Osoby mające trudności z uzyskaniem kredytu hipotecznego w wyniku zaostrzonej polityki banków, muszą szukać innych rozwiązań. Jednym z nich może być powierzenie negocjacji z bankiem inwestorowi zastępczemu – dodaje Rutowicz.


inwestycje.pl

Zespoły ds. wdrożenia euro niemal gotowe. Jaki będzie kurs?

Najważniejszy przy wprowadzeniu euro jest kurs. A korzystną relacją dla polskiej gospodarki jest 4 zł za euro - stwierdził wicepremier Waldemar Pawlak w rozmowie z "Newsweekiem".
Zastrzegł jednak, że "niektóre argumenty przeciwników euro nie są pozbawione racji".

Cztery złote za euro jest w zasadzie dobrym poziomem dla gospodarki, gdyż oznacza, że obciążenia kredytowe mogą być mniejsze, ale jednocześnie jest w miarę bezpieczny dla eksporterów. Kurs należy jednak rozpatrywać z terminem wejścia do mechanizmu ERM2 i fazą cyklu koniunkturalnego. Nałożenie tego procesu na spowolnienie gospodarcze może okazać się zbyt kosztowne dla gospodarstw domowych - uważa Ernest Pytlarczyk, główny analityk BRE Banku.

Nie zapominajmy także o kryteriach fiskalnych, które warto spełnić przed wstąpieniem do mechanizmu ERM2, a są trudniejsze do spełnienia w fazie spowolnienia - dodaje.

W poniedziałek resort finansów zakończył konsultacje dotyczące projektu rozporządzenia powołującego Narodowy Komitet Koordynacyjny ds. euro, Radę Koordynacyjną i siedem tematycznych zespołów roboczych. MF będzie szefować dwóm z nich: ds. makroekonomicznych i ds. sektora finansowego i stabilności finansowej. Oprócz tego powstać mają zespoły zajmujące się przygotowaniem przedsiębiorstw niefinansowych, dostosowaniem prawa, zmianami w administracji publicznej, interesami konsumentów oraz strategią komunikacyjną.

Dopiero po "zbudowaniu ram organizacyjnych" MF opublikuje oczekiwaną przez rynek aktualizację mapy drogowej wejścia do strefy euro. Nowy harmonogram będzie częścią tzw. Ram Strategicznych Narodowego Planu Wprowadzania Euro. Z informacji "Parkietu" wynika, że część terminów może być uzależniona od terminu przystąpienia do mechanizmu ERM2 stabilizującego kurs krajowej waluty.

W planie pojawi się też zestawienie korzyści i kosztów wprowadzenia europejskiego pieniądza w Polsce. Taki raport opublikował kilka miesięcy temu NBP, a przed kilkoma laty - sam resort finansów. Skąd więc pomysł na kolejną analizę? Tak naprawdę nikt nie dokonał zestawienia korzyści i kosztów netto wprowadzenia w Polsce euro - tłumaczy Marek Rozkrut, dyrektor Departamentu Polityki Finansowej, Analiz i Statystyki w resorcie. Podobno prace nad tym dokumentem są już na ukończeniu.

Kiedy spodziewać się możemy nowego harmonogramu? Zgodnie z kalendarzem prac legislacyjnych powinien być gotowy jeszcze w tym kwartale - mówi Marek Rozkrut.

Konrad Krasuski
PARKIET

Zespoły ds. wdrożenia euro niemal gotowe. Jaki będzie kurs?

Najważniejszy przy wprowadzeniu euro jest kurs. A korzystną relacją dla polskiej gospodarki jest 4 zł za euro - stwierdził wicepremier Waldemar Pawlak w rozmowie z "Newsweekiem".
Zastrzegł jednak, że "niektóre argumenty przeciwników euro nie są pozbawione racji".

Cztery złote za euro jest w zasadzie dobrym poziomem dla gospodarki, gdyż oznacza, że obciążenia kredytowe mogą być mniejsze, ale jednocześnie jest w miarę bezpieczny dla eksporterów. Kurs należy jednak rozpatrywać z terminem wejścia do mechanizmu ERM2 i fazą cyklu koniunkturalnego. Nałożenie tego procesu na spowolnienie gospodarcze może okazać się zbyt kosztowne dla gospodarstw domowych - uważa Ernest Pytlarczyk, główny analityk BRE Banku.

Nie zapominajmy także o kryteriach fiskalnych, które warto spełnić przed wstąpieniem do mechanizmu ERM2, a są trudniejsze do spełnienia w fazie spowolnienia - dodaje.

W poniedziałek resort finansów zakończył konsultacje dotyczące projektu rozporządzenia powołującego Narodowy Komitet Koordynacyjny ds. euro, Radę Koordynacyjną i siedem tematycznych zespołów roboczych. MF będzie szefować dwóm z nich: ds. makroekonomicznych i ds. sektora finansowego i stabilności finansowej. Oprócz tego powstać mają zespoły zajmujące się przygotowaniem przedsiębiorstw niefinansowych, dostosowaniem prawa, zmianami w administracji publicznej, interesami konsumentów oraz strategią komunikacyjną.

Dopiero po "zbudowaniu ram organizacyjnych" MF opublikuje oczekiwaną przez rynek aktualizację mapy drogowej wejścia do strefy euro. Nowy harmonogram będzie częścią tzw. Ram Strategicznych Narodowego Planu Wprowadzania Euro. Z informacji "Parkietu" wynika, że część terminów może być uzależniona od terminu przystąpienia do mechanizmu ERM2 stabilizującego kurs krajowej waluty.

W planie pojawi się też zestawienie korzyści i kosztów wprowadzenia europejskiego pieniądza w Polsce. Taki raport opublikował kilka miesięcy temu NBP, a przed kilkoma laty - sam resort finansów. Skąd więc pomysł na kolejną analizę? Tak naprawdę nikt nie dokonał zestawienia korzyści i kosztów netto wprowadzenia w Polsce euro - tłumaczy Marek Rozkrut, dyrektor Departamentu Polityki Finansowej, Analiz i Statystyki w resorcie. Podobno prace nad tym dokumentem są już na ukończeniu.

Kiedy spodziewać się możemy nowego harmonogramu? Zgodnie z kalendarzem prac legislacyjnych powinien być gotowy jeszcze w tym kwartale - mówi Marek Rozkrut.

Konrad Krasuski
PARKIET

Mieszkaniowa stabilizacja. Ceny niemal stanęły w miejscu

W czerwcu ceny mieszkań praktycznie się nie zmieniły. Najmocniej spadły w Krakowie i Bydgoszczy.
Ja twierdzą analitycy serwisu Oferty. net nieznaczne zmiany cen mieszkań wystawionych do sprzedaży w największych polskich miastach w czerwcu pozwalają twierdzić, że obserwowany od wielu miesięcy trend spadkowy wyraźnie wyhamował.

W ubiegłym miesiącu w 9 z 17 badanych miast wahania średnich stawek nie przekroczyły 1 proc. Marcin Drogomirecki z Oferty.net uważa, że może to zwiastować nadejście trwałej stabilizacji cen na rynku mieszkaniowym.

- Spośród pozostałych 8 miast największe spadki zanotował Kraków i Bydgoszcz - po 2,3 proc.. O ponad 2 proc. wzrosły w tym samym czasie średnie ceny ofertowe mieszkań w Sopocie (2,2 proc.) i Gdyni (2,3 proc.) - czytamy w opracowaniu.

W największych aglomeracjach - Gdańsku, Gdyni, Katowicach, Krakowie, Łodzi i Poznaniu, w których podczas boomu mieszkaniowego ceny wzrosły najbardziej, ostatnie półtora roku przyniosło zdecydowane, ponad 10-procentowe redukcje cen. Najwięcej, tj. aż o 12,5 proc. spadły średnie ceny mieszkań w Krakowie. O ponad 12 proc. niższe są również ceny w stolicy Górnego Śląska.

Wyjątkiem wśród największych aglomeracji jest Warszawa - ceny w stolicy są obecnie niższe od tych ze stycznia 2008 r. tylko o nieco ponad 7 proc..

 

Źródło:money.pl

Mieszkaniowa stabilizacja. Ceny niemal stanęły w miejscu

W czerwcu ceny mieszkań praktycznie się nie zmieniły. Najmocniej spadły w Krakowie i Bydgoszczy.
Ja twierdzą analitycy serwisu Oferty. net nieznaczne zmiany cen mieszkań wystawionych do sprzedaży w największych polskich miastach w czerwcu pozwalają twierdzić, że obserwowany od wielu miesięcy trend spadkowy wyraźnie wyhamował.

W ubiegłym miesiącu w 9 z 17 badanych miast wahania średnich stawek nie przekroczyły 1 proc. Marcin Drogomirecki z Oferty.net uważa, że może to zwiastować nadejście trwałej stabilizacji cen na rynku mieszkaniowym.

- Spośród pozostałych 8 miast największe spadki zanotował Kraków i Bydgoszcz - po 2,3 proc.. O ponad 2 proc. wzrosły w tym samym czasie średnie ceny ofertowe mieszkań w Sopocie (2,2 proc.) i Gdyni (2,3 proc.) - czytamy w opracowaniu.

W największych aglomeracjach - Gdańsku, Gdyni, Katowicach, Krakowie, Łodzi i Poznaniu, w których podczas boomu mieszkaniowego ceny wzrosły najbardziej, ostatnie półtora roku przyniosło zdecydowane, ponad 10-procentowe redukcje cen. Najwięcej, tj. aż o 12,5 proc. spadły średnie ceny mieszkań w Krakowie. O ponad 12 proc. niższe są również ceny w stolicy Górnego Śląska.

Wyjątkiem wśród największych aglomeracji jest Warszawa - ceny w stolicy są obecnie niższe od tych ze stycznia 2008 r. tylko o nieco ponad 7 proc..

 

Źródło:money.pl

Magazyny poszukiwane. Przybywa najemców

Firmy poszukujące powierzchni na wynajem, które odłożyły plany rozwoju z powodu sytuacji w światowej gospodarce powróciły do negocjacji finalizując je umowami najmu.
Jak wynika z najnowszego raportu firmy Cushman & Wakefield II drugi kwartał był czasem lekkiego ożywienia na rynku powierzchni magazynowych.

Z powodu niepewnej sytuacji część deweloperów wstrzymała projekty. W efekcie z powodu kurczącej się ilości atrakcyjnej powierzchni na wynajem, poziom czynszów w najlepszych lokalizacjach delikatnie wzrósł. W Warszawie i okolicy najemcy muszą się liczyć z wydatkiem rzędu 5 euro za mkw. W pozostałych dużych miastach mkw. kosztuje od 4 do 5 euro za mkw.

W II kwartale 2009 łączne zasoby wolnej powierzchni magazynowej w całej Polsce wynosiły ok. 1 mln mkw. Najwięcej niewynajętych budynków znajdowało się w lokalizacjach takich jak: Szczecin, Chorzów (Górny Śląsk), Błonie, Sochaczew i Mszczonów (okolice Warszawy), Stryków i Piotrków Trybunalski (Centralna Polska) oraz we Wrocławiu i jego okolicach.

Co czeka nas w najbliższych miesiącach? Według ekspertów C & W dalsze ograniczanie nowych inwestycji deweloperskich oraz oczekiwany wzrost realnego popytu może w średniej perspektywie sprawić, że zasoby atrakcyjnej powierzchni na wynajem zmniejszą się znacząco.

- Można oczekiwać, że drugorzędne obiekty będą obniżały stawki czynszowe ze względu na brak zainteresowania wśród najemców. Spodziewamy się, że atrakcyjne czynsze oraz kurczące się zasoby powierzchni na wynajem zachęcą deweloperów do wznowienia procesów inwestycyjnych w średnim terminie - czytamy w raporcie.

 

Źródło:money.pl

Magazyny poszukiwane. Przybywa najemców

Firmy poszukujące powierzchni na wynajem, które odłożyły plany rozwoju z powodu sytuacji w światowej gospodarce powróciły do negocjacji finalizując je umowami najmu.
Jak wynika z najnowszego raportu firmy Cushman & Wakefield II drugi kwartał był czasem lekkiego ożywienia na rynku powierzchni magazynowych.

Z powodu niepewnej sytuacji część deweloperów wstrzymała projekty. W efekcie z powodu kurczącej się ilości atrakcyjnej powierzchni na wynajem, poziom czynszów w najlepszych lokalizacjach delikatnie wzrósł. W Warszawie i okolicy najemcy muszą się liczyć z wydatkiem rzędu 5 euro za mkw. W pozostałych dużych miastach mkw. kosztuje od 4 do 5 euro za mkw.

W II kwartale 2009 łączne zasoby wolnej powierzchni magazynowej w całej Polsce wynosiły ok. 1 mln mkw. Najwięcej niewynajętych budynków znajdowało się w lokalizacjach takich jak: Szczecin, Chorzów (Górny Śląsk), Błonie, Sochaczew i Mszczonów (okolice Warszawy), Stryków i Piotrków Trybunalski (Centralna Polska) oraz we Wrocławiu i jego okolicach.

Co czeka nas w najbliższych miesiącach? Według ekspertów C & W dalsze ograniczanie nowych inwestycji deweloperskich oraz oczekiwany wzrost realnego popytu może w średniej perspektywie sprawić, że zasoby atrakcyjnej powierzchni na wynajem zmniejszą się znacząco.

- Można oczekiwać, że drugorzędne obiekty będą obniżały stawki czynszowe ze względu na brak zainteresowania wśród najemców. Spodziewamy się, że atrakcyjne czynsze oraz kurczące się zasoby powierzchni na wynajem zachęcą deweloperów do wznowienia procesów inwestycyjnych w średnim terminie - czytamy w raporcie.

 

Źródło:money.pl

Mieszkania tańsze o 40 proc.? Tak, ale na aukcjach

Branża szuka nowych sposobów, by rozruszać sprzedaż mieszkań. Jesienią ruszą licytacje.
ak donosi Gazeta Wyborcza aukcje - wzorowane na podobnych, odbywających się m.in. w USA - będą organizowane przez firmę doradczą Colliers International. Pierwsza odbędzie się w Warszawie. Kolejne w innych dużych miastach.

Jak taka aukcja ma wyglądać? - Odbywać się ona będzie na żywo, w domu aukcyjnym i w obecności notariusza - mówi gazecie Paweł Hardej z Colliers International Poland. Ceny wywoławcze będą sporo niższe od dotychczasowych cen ofertowych. Nawet o 40 proc.

- Lista wystawianych mieszkań i domów będzie ogłaszana wcześniej, by potencjalni nabywcy mogli je obejrzeć w czasie dni otwartych. Ci, którzy upatrzą sobie mieszkanie, będą mogli wziąć udział w aukcji po zarejestrowaniu się i wpłaceniu notariuszowi opłaty, która w przypadku mieszkań wyniesie od kilku do kilkunastu tysięcy złotych - czytamy w GW.

Ci, którzy przegrają odzyskają wpłacone wadium. Organizatorzy aukcji pobierają od zwycięzcy prowizję. To zwykle minimum 2,5 proc. wartości nieruchomości. Colliers liczy, że mieszkania na aukcji będą wystawiali nie tylko deweloperzy, ale także np. komornicy

 

 

Źródło: money.pl

Mieszkania tańsze o 40 proc.? Tak, ale na aukcjach

Branża szuka nowych sposobów, by rozruszać sprzedaż mieszkań. Jesienią ruszą licytacje.
ak donosi Gazeta Wyborcza aukcje - wzorowane na podobnych, odbywających się m.in. w USA - będą organizowane przez firmę doradczą Colliers International. Pierwsza odbędzie się w Warszawie. Kolejne w innych dużych miastach.

Jak taka aukcja ma wyglądać? - Odbywać się ona będzie na żywo, w domu aukcyjnym i w obecności notariusza - mówi gazecie Paweł Hardej z Colliers International Poland. Ceny wywoławcze będą sporo niższe od dotychczasowych cen ofertowych. Nawet o 40 proc.

- Lista wystawianych mieszkań i domów będzie ogłaszana wcześniej, by potencjalni nabywcy mogli je obejrzeć w czasie dni otwartych. Ci, którzy upatrzą sobie mieszkanie, będą mogli wziąć udział w aukcji po zarejestrowaniu się i wpłaceniu notariuszowi opłaty, która w przypadku mieszkań wyniesie od kilku do kilkunastu tysięcy złotych - czytamy w GW.

Ci, którzy przegrają odzyskają wpłacone wadium. Organizatorzy aukcji pobierają od zwycięzcy prowizję. To zwykle minimum 2,5 proc. wartości nieruchomości. Colliers liczy, że mieszkania na aukcji będą wystawiali nie tylko deweloperzy, ale także np. komornicy

 

 

Źródło: money.pl

Dno w nieruchomościach za nami? Rynek odbija

W czerwcu w USA nabywców znalazło 11 proc. więcej nowych domów niż przed rokiem.
O dobrych wiadomościach z amerykańskiego rynku nieruchomości donosi m.in. serwis BBC. Według analityków możena mówić już o tym, że najgorsze załamanie branży już za nami. Sprzedaż w czerwcu była też większa niż w maju. Nabywców znalazło o 24 tysiące więcej domów.

Jak podkreśla brytyjski serwis najnowsze dane są najlepsze od listopada 2008 roku. To jednak - jak donosi CNN - aż o 21 proc. mniej niż przed rokiem.

Dobre wieści nie dotyczą jednak cen. Mediana cen sprzedazy kształtuje się na poziomie 206,2 tys. dolarów. To o 5,8 proc. mniej niż w maju i 12 proc. mniej niż przed rokiem.

 

 

Źródło:money.pl

Dno w nieruchomościach za nami? Rynek odbija

W czerwcu w USA nabywców znalazło 11 proc. więcej nowych domów niż przed rokiem.
O dobrych wiadomościach z amerykańskiego rynku nieruchomości donosi m.in. serwis BBC. Według analityków możena mówić już o tym, że najgorsze załamanie branży już za nami. Sprzedaż w czerwcu była też większa niż w maju. Nabywców znalazło o 24 tysiące więcej domów.

Jak podkreśla brytyjski serwis najnowsze dane są najlepsze od listopada 2008 roku. To jednak - jak donosi CNN - aż o 21 proc. mniej niż przed rokiem.

Dobre wieści nie dotyczą jednak cen. Mediana cen sprzedazy kształtuje się na poziomie 206,2 tys. dolarów. To o 5,8 proc. mniej niż w maju i 12 proc. mniej niż przed rokiem.

 

 

Źródło:money.pl

Rząd zgodził się na zmianę granic kilkunastu miast

Granice zmieniły między innymi Rawa Mazowiecka, Pułtusk, Przemyśl, Koszalin, Reda i Puck. Status miasta nadano między innymi Tychowu, Kołaczycom i miejscowości Radłów.
Ministrowie podjęli także uchwałę w sprawie gwarancji rządowych dla obligacji Banku Gospodarstwa Krajowego przeznaczonych na sfinansowanie inwestycji drogowych. Chodzi o projekty realizowane z wykorzystaniem środków Krajowego Funduszu Drogowego. Organizatorem emisji będzie Bank Handlowy w Warszawie. Zgodnie z uchwałą, gwarancja Skarbu Państwa obejmie 100 proc. zobowiązań z tytułu obligacji oraz kwoty odsetek. Łączna kwota gwarancji wyniesie 750 mln zł.

Rząd przyjął też nowe rozwiązania dotyczące form sprzedaży akcji należących do Skarbu Państwa. Dzięki nowym rozwiązaniom będzie możliwe przeprowadzanie aukcji elektronicznych.  

Gabinet Donalda Tuska zdecydował też o przyjęciu programu wspieranie polskiego eksportu - poprzez ułatwienie zagranicznym przedsiębiorcom dostępu do kredytów finansujących zakup naszych towarów i usług.

Z komunikatu Centrum Informacyjnego Rządu wynika, że - według szacunków - program umożliwi wzrost polskiego eksportu w najbliższych latach o 6,6 mld zł. Rząd zdecydował o przyjęciu programu, bo kryzys finansowy spowodował, że banki komercyjne ograniczyły udzielanie kredytów firmom.

Nabywcom polskich towarów i usług tzw. kredytów eksportowych będzie udzielał z własnych środków Bank Gospodarstwa Krajowego. W tym celu BGK będzie mógł zaciągać kredyty i pożyczki oraz emitować obligacje w kraju i za granicą. Kredyty eksportowe, udzielane w ramach programu, będą objęte ubezpieczeniem Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych SA.

Według planów rządu BGK udzieli kredytów na kwotę 5,1 mld zł - ok. 3,2 mld zł kredytów na bazie stopy CIRR (stopa referencyjna oprocentowania rynkowego) oraz ok. 1,9 mld zł na bazie zmiennej procentowej.

Szczegółowe instrumenty realizacji programu zostaną uzgodnione w umowie pomiędzy ministrem finansów a BGK

Rada Ministrów przyjęła także wniosek o derogację dla Polski w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej. Polska chce uzyskać zgodę Rady Unii Europejskiej na stosowanie ograniczonego odliczania podatku od towarów i usług w przypadku zakupu przez firmy samochodów z tak zwaną kratką.  

W 2008 r. orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości umożliwiło dokonywanie pełnego odliczenia VAT przy zakupie takich samochodów. Jednak Polska chce, aby firmy kupujące auta z kratką mogły odliczać do 60 proc. podatku VAT, nie więcej jednak niż 6000 zł, czyli na zasadach, jakie dotyczą samochodów osobowych.

 

 

Źródło:money.pl

Rząd zgodził się na zmianę granic kilkunastu miast

Granice zmieniły między innymi Rawa Mazowiecka, Pułtusk, Przemyśl, Koszalin, Reda i Puck. Status miasta nadano między innymi Tychowu, Kołaczycom i miejscowości Radłów.
Ministrowie podjęli także uchwałę w sprawie gwarancji rządowych dla obligacji Banku Gospodarstwa Krajowego przeznaczonych na sfinansowanie inwestycji drogowych. Chodzi o projekty realizowane z wykorzystaniem środków Krajowego Funduszu Drogowego. Organizatorem emisji będzie Bank Handlowy w Warszawie. Zgodnie z uchwałą, gwarancja Skarbu Państwa obejmie 100 proc. zobowiązań z tytułu obligacji oraz kwoty odsetek. Łączna kwota gwarancji wyniesie 750 mln zł.

Rząd przyjął też nowe rozwiązania dotyczące form sprzedaży akcji należących do Skarbu Państwa. Dzięki nowym rozwiązaniom będzie możliwe przeprowadzanie aukcji elektronicznych.  

Gabinet Donalda Tuska zdecydował też o przyjęciu programu wspieranie polskiego eksportu - poprzez ułatwienie zagranicznym przedsiębiorcom dostępu do kredytów finansujących zakup naszych towarów i usług.

Z komunikatu Centrum Informacyjnego Rządu wynika, że - według szacunków - program umożliwi wzrost polskiego eksportu w najbliższych latach o 6,6 mld zł. Rząd zdecydował o przyjęciu programu, bo kryzys finansowy spowodował, że banki komercyjne ograniczyły udzielanie kredytów firmom.

Nabywcom polskich towarów i usług tzw. kredytów eksportowych będzie udzielał z własnych środków Bank Gospodarstwa Krajowego. W tym celu BGK będzie mógł zaciągać kredyty i pożyczki oraz emitować obligacje w kraju i za granicą. Kredyty eksportowe, udzielane w ramach programu, będą objęte ubezpieczeniem Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych SA.

Według planów rządu BGK udzieli kredytów na kwotę 5,1 mld zł - ok. 3,2 mld zł kredytów na bazie stopy CIRR (stopa referencyjna oprocentowania rynkowego) oraz ok. 1,9 mld zł na bazie zmiennej procentowej.

Szczegółowe instrumenty realizacji programu zostaną uzgodnione w umowie pomiędzy ministrem finansów a BGK

Rada Ministrów przyjęła także wniosek o derogację dla Polski w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej. Polska chce uzyskać zgodę Rady Unii Europejskiej na stosowanie ograniczonego odliczania podatku od towarów i usług w przypadku zakupu przez firmy samochodów z tak zwaną kratką.  

W 2008 r. orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości umożliwiło dokonywanie pełnego odliczenia VAT przy zakupie takich samochodów. Jednak Polska chce, aby firmy kupujące auta z kratką mogły odliczać do 60 proc. podatku VAT, nie więcej jednak niż 6000 zł, czyli na zasadach, jakie dotyczą samochodów osobowych.

 

 

Źródło:money.pl

Emisja obligacji ma łatać dziury w drogach

Bank Gospodarstwa Krajowego i Bankiem Handlowy przeprowadzą emisję obligacji infrastrukturalnych. Ma ona sfinansować Krajowy Fundusz Drogowy. Dzisiaj podpisano umowę na sprzedaż papierów w ramach pierwszej emisji na kwotę 600 mln złotych.
Będą to trzyletnie obligacje o zmiennym oprocentowaniu skierowane zarówno do odbiorców krajowych jak i zagranicznych. W sumie Krajowy Fundusz Drogowy na 2009 rok dysponował będzie środkami w wysokości 16,5 mld złotych. Z tego znaczna większość, bo aż 14,3 mld przeznaczone zostanie na finansowanie budowy i remontów dróg.

Według prezesa BGK Ireneusza Fąfary pierwsza emisja jest niezwykle ważna dla KFD.

- Zaczynamy stosunkowo skromną kwotą 600 mln zł, ale mam nadzieję, że będzie to początek sprawnej, dobrze zorganizowanej, jednej z większych emisji na polskim rynku - stwierdził prezes BGK.

- System Krajowego Funduszu Drogowego rusza - mówi Radosław Stępień, podsekretarz stanu w ministerstwie Infrastruktury. - Do końca czwartego kwartału chcemy zdobyć 7 miliardów 850 milionów złotych z obligacji i 5,5 miliarda z kredytów - dodaje.

 

 

Źródło:money.pl


Emisja obligacji ma łatać dziury w drogach

Bank Gospodarstwa Krajowego i Bankiem Handlowy przeprowadzą emisję obligacji infrastrukturalnych. Ma ona sfinansować Krajowy Fundusz Drogowy. Dzisiaj podpisano umowę na sprzedaż papierów w ramach pierwszej emisji na kwotę 600 mln złotych.
Będą to trzyletnie obligacje o zmiennym oprocentowaniu skierowane zarówno do odbiorców krajowych jak i zagranicznych. W sumie Krajowy Fundusz Drogowy na 2009 rok dysponował będzie środkami w wysokości 16,5 mld złotych. Z tego znaczna większość, bo aż 14,3 mld przeznaczone zostanie na finansowanie budowy i remontów dróg.

Według prezesa BGK Ireneusza Fąfary pierwsza emisja jest niezwykle ważna dla KFD.

- Zaczynamy stosunkowo skromną kwotą 600 mln zł, ale mam nadzieję, że będzie to początek sprawnej, dobrze zorganizowanej, jednej z większych emisji na polskim rynku - stwierdził prezes BGK.

- System Krajowego Funduszu Drogowego rusza - mówi Radosław Stępień, podsekretarz stanu w ministerstwie Infrastruktury. - Do końca czwartego kwartału chcemy zdobyć 7 miliardów 850 milionów złotych z obligacji i 5,5 miliarda z kredytów - dodaje.

 

 

Źródło:money.pl


GPW: To tylko przystanek

Na rynku akcji kolejny dzień spadków. Tym razem WIG20 stracił ponad 1,3 proc.

Po dwóch tygodniach znacznych wzrostów przyszedł czas na odpoczynek. Cześć inwestorów skorzystała z okazji i zrealizowała zyski. Paniki na rynku nie widać, gdyż mamy do czynienia raczej z niezbyt długim przystankiem w drodze ku dalszym wzrostom.

Początek sesji dokładnie przypominał wczorajszą sesję. Najpierw w górę i próba ataku na poziom 2100 punktów i spadek. Tylko tym razem był on głębszy. Również notowania za granicą nie wspierały byków. W takiej sytuacji niedźwiedzie pozwoliły sobie na większe rozgoszczenie się na parkiecie. Podobna sytuacja miała miejsce na rynku walutowym, gdzie złoty zaczął się osłabiać.

Na indeksie WIG20 mocno zaciążyły dzisiaj spadające ceny akcji banków. Przede wszystkim chodzi o PKO BP i Pekao SA, które łącznie wygenerowały ponad 260 mln zł obrotu. Obie spółki straciły odpowiednio: 4,6 proc. i 1,7 proc.

Również akcje KGHM-u nie popisały się tym razem. Ceny miedzi rosły dzisiaj na rynkach towarowych, ale nie zdołało to przekonać inwestorów do większych inwestycji w tą spółkę. Ostatecznie akcje miedziowego koncernu spadły o 2,3 proc.

Ostatecznie indeks WIG20 spadł o 1,99 proc. do 2033 punktów. WIG stracił 1,24 proc. i zakończył sesję na poziomie 33632 punktów. Obroty na całym rynku nie były zbyt wysokie i wyniosły 1,04 mld zł.

 

Źródło:money.pl

GPW: To tylko przystanek

Na rynku akcji kolejny dzień spadków. Tym razem WIG20 stracił ponad 1,3 proc.

Po dwóch tygodniach znacznych wzrostów przyszedł czas na odpoczynek. Cześć inwestorów skorzystała z okazji i zrealizowała zyski. Paniki na rynku nie widać, gdyż mamy do czynienia raczej z niezbyt długim przystankiem w drodze ku dalszym wzrostom.

Początek sesji dokładnie przypominał wczorajszą sesję. Najpierw w górę i próba ataku na poziom 2100 punktów i spadek. Tylko tym razem był on głębszy. Również notowania za granicą nie wspierały byków. W takiej sytuacji niedźwiedzie pozwoliły sobie na większe rozgoszczenie się na parkiecie. Podobna sytuacja miała miejsce na rynku walutowym, gdzie złoty zaczął się osłabiać.

Na indeksie WIG20 mocno zaciążyły dzisiaj spadające ceny akcji banków. Przede wszystkim chodzi o PKO BP i Pekao SA, które łącznie wygenerowały ponad 260 mln zł obrotu. Obie spółki straciły odpowiednio: 4,6 proc. i 1,7 proc.

Również akcje KGHM-u nie popisały się tym razem. Ceny miedzi rosły dzisiaj na rynkach towarowych, ale nie zdołało to przekonać inwestorów do większych inwestycji w tą spółkę. Ostatecznie akcje miedziowego koncernu spadły o 2,3 proc.

Ostatecznie indeks WIG20 spadł o 1,99 proc. do 2033 punktów. WIG stracił 1,24 proc. i zakończył sesję na poziomie 33632 punktów. Obroty na całym rynku nie były zbyt wysokie i wyniosły 1,04 mld zł.

 

Źródło:money.pl

Do końca roku będą ogłoszone wszystkie przetargi autostradowe

Przed końcem roku będą ogłoszone wszystkie przetargi związane z budową autostrad - zapowiedział wiceminister infrastruktury Radosław Stępień.

W tym roku ogłaszamy wszystkie przetargi na autostrady w Polsce, łącznie z ostatnim odcinkiem autostrady A4 - powiedział dziennikarzom wiceminister, uczestniczący w podpisaniu kontraktu na budowę kolejnego śląskiego odcinka A1.

Dodał, że odnośnie wszystkich budowanych w Polsce autostrad, do ogłoszenia pozostały - jak powiedział - cztery główne przetargi. Chodzi o odcinek A1 od Strykowa na północ (do Kowala), odcinek A4 z Rzeszowa na Wschód (do Jarosławia) oraz dwa odcinki w zachodniej części autostrady A2.

Wiceminister zapewnił, że jedyny odcinek A1, na który nie ogłoszono dotychczas przetargu, od Strykowa na północ, powinien być ukończony przed 2012 rokiem.

Odcinek od Strykowa chcielibyśmy ukończyć przed 2012 r., w związku z czym jest to kwestia przetargu. Będzie on w najbliższych miesiącach ogłoszony, tak jak wszystkie pozostałe przetargi autostradowe - poinformował Stępień.

Przypomniał, że umowa dotycząca budowy w systemie koncesyjnym 180-kilometrowego odcinka Pyrzowice-Stryków została już zawarta. Koncesjonariuszem jest Autostrada Południe SA; drogę wybudują firmy Budimex Dromex, Cintra Concessiones i Ferrovial Agroman.

Umowa o budowę autostrady została podpisana. W tej chwili koncesjonariusz ma czas na zebranie finansowania. Do stycznia przyszłego roku musi przedstawić resortowi infrastruktury pełne finansowanie budowy tego odcinka - powiedział Stępień.

Jego zdaniem, ponieważ jest to długi odcinek, trzeba - jak mówił - liczyć się z tym, że również zebranie finansowania będzie trochę trwało. Spodziewamy się, że jesienią wpłyną pierwsze raporty od koncesjonariusza na temat postępów w zamknięciu finansowym tej drogi - ocenił wiceminister.

Stępień zapowiedział zmianę sposobu nazewnictwa węzłów autostradowych, o co zabiegały samorządy. Chodziło o to, by duże węzły nazywano przede wszystkim nazwami dużych miast, znajdujących się w pobliżu.

Będzie zmiana nazw węzłów, w taki sposób, aby ułatwić orientację podróżnym. Zastosowana będzie europejska nomenklatura węzłów. Wszystkie nowe odcinki będą już miały nowe nazwy węzłów - powiedział wiceminister.

 

Źródło:wp.pl

Do końca roku będą ogłoszone wszystkie przetargi autostradowe

Przed końcem roku będą ogłoszone wszystkie przetargi związane z budową autostrad - zapowiedział wiceminister infrastruktury Radosław Stępień.

W tym roku ogłaszamy wszystkie przetargi na autostrady w Polsce, łącznie z ostatnim odcinkiem autostrady A4 - powiedział dziennikarzom wiceminister, uczestniczący w podpisaniu kontraktu na budowę kolejnego śląskiego odcinka A1.

Dodał, że odnośnie wszystkich budowanych w Polsce autostrad, do ogłoszenia pozostały - jak powiedział - cztery główne przetargi. Chodzi o odcinek A1 od Strykowa na północ (do Kowala), odcinek A4 z Rzeszowa na Wschód (do Jarosławia) oraz dwa odcinki w zachodniej części autostrady A2.

Wiceminister zapewnił, że jedyny odcinek A1, na który nie ogłoszono dotychczas przetargu, od Strykowa na północ, powinien być ukończony przed 2012 rokiem.

Odcinek od Strykowa chcielibyśmy ukończyć przed 2012 r., w związku z czym jest to kwestia przetargu. Będzie on w najbliższych miesiącach ogłoszony, tak jak wszystkie pozostałe przetargi autostradowe - poinformował Stępień.

Przypomniał, że umowa dotycząca budowy w systemie koncesyjnym 180-kilometrowego odcinka Pyrzowice-Stryków została już zawarta. Koncesjonariuszem jest Autostrada Południe SA; drogę wybudują firmy Budimex Dromex, Cintra Concessiones i Ferrovial Agroman.

Umowa o budowę autostrady została podpisana. W tej chwili koncesjonariusz ma czas na zebranie finansowania. Do stycznia przyszłego roku musi przedstawić resortowi infrastruktury pełne finansowanie budowy tego odcinka - powiedział Stępień.

Jego zdaniem, ponieważ jest to długi odcinek, trzeba - jak mówił - liczyć się z tym, że również zebranie finansowania będzie trochę trwało. Spodziewamy się, że jesienią wpłyną pierwsze raporty od koncesjonariusza na temat postępów w zamknięciu finansowym tej drogi - ocenił wiceminister.

Stępień zapowiedział zmianę sposobu nazewnictwa węzłów autostradowych, o co zabiegały samorządy. Chodziło o to, by duże węzły nazywano przede wszystkim nazwami dużych miast, znajdujących się w pobliżu.

Będzie zmiana nazw węzłów, w taki sposób, aby ułatwić orientację podróżnym. Zastosowana będzie europejska nomenklatura węzłów. Wszystkie nowe odcinki będą już miały nowe nazwy węzłów - powiedział wiceminister.

 

Źródło:wp.pl

Egipt i USA rozwijają kooperację gospodarczą

Kilka dni temu reprezentanci władz obydwu państw oświadczyli, iż wspólnie zwiększą działania mające na celu rozszerzenie współpracy w obszarze niebankowych usług finansowych. Minister ds. Inwestycji Mahmoud Mohieldin spotkał się z Ambasadorem Stanów Zjednoczonych Margaret Scobey aby przedyskutować strategię powiększenia kooperacji w zakresie inwestowania pomiędzy tymi państwami. W spotkaniu brały udział między innymi władze Amerykańskiej Ambasady oraz przedstawiciele Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID - United States Agency for International Development).
Obecnie większa część Amerykańskich Bezpośrednich Inwestycji Zagranicznych jest skoncentrowana na wydobyciu ropy i gazu, przemyśle naftowym, a także produkcji. „Ameryka jest zainteresowana rozwijaniem gospodarczej współpracy z Egiptem. W nadchodzącym okresie czasu będziemy świadkami większej współpracy w dziedzinie edukacji, nauki i technologii, jak również wsparcia dla prywatnych projektów i inicjatyw gospodarczych” zapowiedziała Margaret Scobey. Oba kraje przez lata wypracowały bogatą historię współpracy gospodarczej, której początek miał miejsce w latach 70-tych, kiedy to Egipskie władze przyjęły politykę „otwartych drzwi”. Od tego czasu USA było największym partnerem inwestycyjnym Egiptu. W roku fiskalnym 2007/2008 również Ameryka przodowała na liście państw inwestujących w Egipcie z wynikiem 36,1 %. Spotkanie, które miało ostatnio miejsce pokazało, że Ameryka chce pomóc w rozwoju Egiptu uważając, iż współpraca ta będzie miała kluczowe znaczenie i przyniesie wymierne korzyści dla obu stron. Według Światowego Raportu Inwestycyjnego opublikowanego w roku 2008 przez UNCTAD (z ang. United Nations Conference on Trade and Development) Egipt zajął pierwsze miejsce wśród krajów północnej Afryki i drugie wśród wszystkich krajów Afryki pod względem atrakcyjności Inwestycyjnej.

Statystyki Ministerstwa ds. Inwestycji pokazują, iż napływ Bezpośrednich Inwestycji Zagranicznych netto wzrósł z 509,4 milionów w roku podatkowym 2000/2001 do 11,1 miliardów w roku 2006/2007 i 13,2 miliardów dolarów w roku 2007/2008. W roku podatkowym 2007/2008 spowodowało to wzrost udziału BIZ w PKB do 8,5% z wynikiem 5,7% dwa lata wcześniej. Minister Mohieldin wskazał, że sukcesywnie realizowany od kilku lat program reform gospodarczych przyczynił się do tak wyśmienitego wyniku w czasach recesji bankowej. „Pierwszy etap reformy sektora finansowego, który rozpisano w programie na lata 2005- 2008 pozwolił zatem uniknąć skutków globalnego kryzysu” powiedział Minister. Minister podkreślił znaczenie dywersyfikacji, konieczność zwiększania inwestycji oraz promowania lokalnej gospodarki. Mohieldin podkreślił, że egipski rząd planuje kontynuację reform strukturalnych, aby zapewnić stabilność wzrostu gospodarczego i rozwoju w ramach drugiego etapu reform mającego zakończyć się w roku 2012.

Reformy te będą się koncentrować na dopracowaniu roli państwa w kwestiach nadzoru, zwiększenia efektywności rynku i poprawie jakości informacji w instytucjach finansowych. Nowo utworzony generalny Urząd ds. Nadzoru Finansowego, który rozpoczyna działalność w tym miesiącu jest pierwszym działaniem mającym na celu doskonalenie działań inwestycyjnych na terenie Egiptu, powiedział Minister podczas rozmów. Organ ten będzie odpowiedzialny za promowanie zdrowej kultury finansowej, zapewniając prawidłowe wdrożenie standardów nadzoru oraz monitorowanie rynku kapitałowego i sektora kredytów hipotecznych.

Dalsze rozmowy pomiędzy przedstawicielami rządu Stanów Zjednoczonych oraz egipskimi Ministrami Handlu, Przemysłu i Finansów odbędą się w najbliższych miesiącach i będą miały na celu dalsze zwiększanie współpracy gospodarczej.

Paweł Kalkowski
Property Investment Advisor, propertymarkets
Artykuł pochodzi z serwisu:
LifeHouse International

inwestycje.pl
 

Egipt i USA rozwijają kooperację gospodarczą

Kilka dni temu reprezentanci władz obydwu państw oświadczyli, iż wspólnie zwiększą działania mające na celu rozszerzenie współpracy w obszarze niebankowych usług finansowych. Minister ds. Inwestycji Mahmoud Mohieldin spotkał się z Ambasadorem Stanów Zjednoczonych Margaret Scobey aby przedyskutować strategię powiększenia kooperacji w zakresie inwestowania pomiędzy tymi państwami. W spotkaniu brały udział między innymi władze Amerykańskiej Ambasady oraz przedstawiciele Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID - United States Agency for International Development).
Obecnie większa część Amerykańskich Bezpośrednich Inwestycji Zagranicznych jest skoncentrowana na wydobyciu ropy i gazu, przemyśle naftowym, a także produkcji. „Ameryka jest zainteresowana rozwijaniem gospodarczej współpracy z Egiptem. W nadchodzącym okresie czasu będziemy świadkami większej współpracy w dziedzinie edukacji, nauki i technologii, jak również wsparcia dla prywatnych projektów i inicjatyw gospodarczych” zapowiedziała Margaret Scobey. Oba kraje przez lata wypracowały bogatą historię współpracy gospodarczej, której początek miał miejsce w latach 70-tych, kiedy to Egipskie władze przyjęły politykę „otwartych drzwi”. Od tego czasu USA było największym partnerem inwestycyjnym Egiptu. W roku fiskalnym 2007/2008 również Ameryka przodowała na liście państw inwestujących w Egipcie z wynikiem 36,1 %. Spotkanie, które miało ostatnio miejsce pokazało, że Ameryka chce pomóc w rozwoju Egiptu uważając, iż współpraca ta będzie miała kluczowe znaczenie i przyniesie wymierne korzyści dla obu stron. Według Światowego Raportu Inwestycyjnego opublikowanego w roku 2008 przez UNCTAD (z ang. United Nations Conference on Trade and Development) Egipt zajął pierwsze miejsce wśród krajów północnej Afryki i drugie wśród wszystkich krajów Afryki pod względem atrakcyjności Inwestycyjnej.

Statystyki Ministerstwa ds. Inwestycji pokazują, iż napływ Bezpośrednich Inwestycji Zagranicznych netto wzrósł z 509,4 milionów w roku podatkowym 2000/2001 do 11,1 miliardów w roku 2006/2007 i 13,2 miliardów dolarów w roku 2007/2008. W roku podatkowym 2007/2008 spowodowało to wzrost udziału BIZ w PKB do 8,5% z wynikiem 5,7% dwa lata wcześniej. Minister Mohieldin wskazał, że sukcesywnie realizowany od kilku lat program reform gospodarczych przyczynił się do tak wyśmienitego wyniku w czasach recesji bankowej. „Pierwszy etap reformy sektora finansowego, który rozpisano w programie na lata 2005- 2008 pozwolił zatem uniknąć skutków globalnego kryzysu” powiedział Minister. Minister podkreślił znaczenie dywersyfikacji, konieczność zwiększania inwestycji oraz promowania lokalnej gospodarki. Mohieldin podkreślił, że egipski rząd planuje kontynuację reform strukturalnych, aby zapewnić stabilność wzrostu gospodarczego i rozwoju w ramach drugiego etapu reform mającego zakończyć się w roku 2012.

Reformy te będą się koncentrować na dopracowaniu roli państwa w kwestiach nadzoru, zwiększenia efektywności rynku i poprawie jakości informacji w instytucjach finansowych. Nowo utworzony generalny Urząd ds. Nadzoru Finansowego, który rozpoczyna działalność w tym miesiącu jest pierwszym działaniem mającym na celu doskonalenie działań inwestycyjnych na terenie Egiptu, powiedział Minister podczas rozmów. Organ ten będzie odpowiedzialny za promowanie zdrowej kultury finansowej, zapewniając prawidłowe wdrożenie standardów nadzoru oraz monitorowanie rynku kapitałowego i sektora kredytów hipotecznych.

Dalsze rozmowy pomiędzy przedstawicielami rządu Stanów Zjednoczonych oraz egipskimi Ministrami Handlu, Przemysłu i Finansów odbędą się w najbliższych miesiącach i będą miały na celu dalsze zwiększanie współpracy gospodarczej.

Paweł Kalkowski
Property Investment Advisor, propertymarkets
Artykuł pochodzi z serwisu:
LifeHouse International

inwestycje.pl
 

Nieruchomości: Dynamiczny rozwój rynku małej architektury

Szacuje się, że wzrost na rynku małej architektury w Polsce w 2009 r. wyniósł 44.4% w stosunku do roku poprzedniego (co stanowi 229,2 mln zł). Zanotowano przyrost z 516 mln zł. do 745,2 mln zł.

-Głównym bodźcem dla inwestycji jest nasze członkostwo w Unii Europejskiej. Samorządy lokalne pozyskują fundusze unijne na małą architekturę i to właśnie na rynku publicznym najwyraźniej widać dynamiczny wzrost - komentuje Arkadiusz Rzepa, prezes Anti S.A. – 90 procent przez nas wykonywanych zleceń pochodzi właśnie z samorządów lokalnych. Na ten rok Anti S.A. ma już zakontraktowane prace o wartości 32 mln zł. – dodaje Arkadiusz Rzepa.


Wartość rynku małej architektury to około 10% całości wydatków samorządów, w ramach Wieloletnich Planów Inwestycyjnych. W 2008r. wydatki te wzrosły z 191,9 mln (2008r.) do 408,1 mln (2009r.). Rynek małej architektury, to również 2% wydatków na każdą inwestycję w zakresie budownictwa mieszkaniowego, obiektów handlowych, biurowych lub użyteczności publicznej.

- Mimo, że obserwujemy dynamiczny wzrost, to daleko nam do sytuacji jaka ma miejsce w innych krajach. Mała architektura znana jest za granicą jako Hard Landscaping i stanowi tam gigantyczny sektor. Prognoza dla branży w USA zapowiada coroczny wzrost w wysokości 5,9 procent, aż do 2013 roku. - mówi prezes Anti S.A.

 - Nasz rynek powinien pójść za tym przykładem. Polskie prognozy pokazują około dziesięcioprocentowy przyrost na przyszły rok. Sądzę, że mamy duże możliwości rozwoju, mimo że w naszym kraju obserwujemy duże rozdrobnienie firm świadczących usługi małej architektury. Na rynku są tylko dwie firmy, będące w stanie kompleksowo realizować duże zlecenia
– dodaje Arkadiusz Rzepa.

Anti S.A.

gk

inwestycje.pl

Nieruchomości: Dynamiczny rozwój rynku małej architektury

Szacuje się, że wzrost na rynku małej architektury w Polsce w 2009 r. wyniósł 44.4% w stosunku do roku poprzedniego (co stanowi 229,2 mln zł). Zanotowano przyrost z 516 mln zł. do 745,2 mln zł.

-Głównym bodźcem dla inwestycji jest nasze członkostwo w Unii Europejskiej. Samorządy lokalne pozyskują fundusze unijne na małą architekturę i to właśnie na rynku publicznym najwyraźniej widać dynamiczny wzrost - komentuje Arkadiusz Rzepa, prezes Anti S.A. – 90 procent przez nas wykonywanych zleceń pochodzi właśnie z samorządów lokalnych. Na ten rok Anti S.A. ma już zakontraktowane prace o wartości 32 mln zł. – dodaje Arkadiusz Rzepa.


Wartość rynku małej architektury to około 10% całości wydatków samorządów, w ramach Wieloletnich Planów Inwestycyjnych. W 2008r. wydatki te wzrosły z 191,9 mln (2008r.) do 408,1 mln (2009r.). Rynek małej architektury, to również 2% wydatków na każdą inwestycję w zakresie budownictwa mieszkaniowego, obiektów handlowych, biurowych lub użyteczności publicznej.

- Mimo, że obserwujemy dynamiczny wzrost, to daleko nam do sytuacji jaka ma miejsce w innych krajach. Mała architektura znana jest za granicą jako Hard Landscaping i stanowi tam gigantyczny sektor. Prognoza dla branży w USA zapowiada coroczny wzrost w wysokości 5,9 procent, aż do 2013 roku. - mówi prezes Anti S.A.

 - Nasz rynek powinien pójść za tym przykładem. Polskie prognozy pokazują około dziesięcioprocentowy przyrost na przyszły rok. Sądzę, że mamy duże możliwości rozwoju, mimo że w naszym kraju obserwujemy duże rozdrobnienie firm świadczących usługi małej architektury. Na rynku są tylko dwie firmy, będące w stanie kompleksowo realizować duże zlecenia
– dodaje Arkadiusz Rzepa.

Anti S.A.

gk

inwestycje.pl

Nieruchomości: Dom murowany czy drewniany?

W ostatnich latach pojawiło się wiele technologii budowy domów jednorodzinnych. Najczęściej budowane są domy murowane. Zwolenników zdobywają również drewniane domy szkieletowe. Gwarancją wieloletniej satysfakcji jest odpowiedź na pytanie – dlaczego właściwie chcemy zbudować dom?

Dobrze w Polsce znane domy murowane to przede wszystkim sprawdzona i zaufana technologia. Konstrukcja tych domów jest trwała i ogniotrwała. Buduje się je na kilka pokoleń, a możliwości architektoniczne są praktycznie nieograniczone. W wielu firmach budowlanych, takich jak ES Polska, nie ponosi się dodatkowych opłat za zmiany dokonywane w projekcie. „Nasi klienci mają całkowity wpływ na wygląd domu, jeśli spodoba im się inny projekt, my go zrealizujemy” – mówi Michał Jalovecký, prezes ES Polska.

Duża akumulacyjność cieplna to dodatkowa zaleta domów murowanych. Znacznie więcej, niż w przypadku domów szkieletowych jest też ekip budowlanych. Materiały konstrukcyjne oraz izolacyjne stosowane do budowy tego typu domów są łatwo dostępne – istnieje duża liczba hurtowni i składów budowlanych, gdzie można się w nie zaopatrzyć.

Z kolei wadą domów budowanych technologią murowaną jest czas trwania budowy. Trwa ona od 6 do 12 miesięcy, często nawet dłużej. Na przeszkodzie stoi przede wszystkim sezonowość podstawowych prac budowlanych. Domy murowane mają dosyć grube ściany zewnętrzne, zwłaszcza jeśli są dodatkowo ocieplane. Budowa takiego domu to proces pracochłonny, wymaga wiedzy by np. uniknąć mostków termicznych, czy też dobrze osuszyć go z wilgoci technologicznej.

Rozwiązaniem może być powierzenie tych prac inwestorowi zastępczemu. Zdaniem prezesa firmy ES Polska w Polsce wciąż pokutuje przeświadczenie, że dom można sprawnie i szybko zbudować samemu. „Polacy porywają się na budowę domu metodą gospodarczą, czego skutkiem są często spotykane porzucone szkielety domów. A przecież można zlecić zadanie inwestorowi zastępczemu, który wykona wszystkie prace związane z budową domu, łącznie z pomocą w uzyskaniu finansowania.” – komentuje Michał Jalovecký.

Alternatywą dla domów murowanych są popularne w Kanadzie oraz Stanach Zjednoczonych domy szkieletowe. Wybierane są głównie ze względu na szybki czas budowy, która trwa ok. 3 miesiące. Inne zalety to mała grubość ścian oraz energooszczędność.

Jednak w Polsce technologia szkieletowa nie jest jeszcze rozpowszechniona, a wymaga bardzo dużej dokładności oraz kultury technicznej. Buduje się je najczęściej na jedno pokolenie, choć w przypadku dobrej jakości materiałów i konserwacji mogą posłużyć nam dłużej. Duże trudności sprawia też uzyskanie odpowiedniego drewna. Z uwagi na jego wysoki koszt, wielu producentów stosuje tańszy odpowiednik. Inną wadą domów szkieletowych jest ograniczona rozpiętość stropów oraz niewielkie możliwości projektowe. Ich stosunkowo niska popularność sprawia, że w przypadku sprzedaży są trudnozbywalne.

Domy szkieletowe doskonale sprawdzają się w Kanadzie czy Stanach Zjednoczonych, gdzie panuje inna kultura mieszkania. Obywatele tych krajów są bardziej mobilni, przenoszą się z miejsca na miejsce w poszukiwaniu pracy. W Polsce natomiast wciąż panuje kultura dziedziczenia ”z dziada pradziada” i budowy takich domów, które posłużą kilku pokoleniom. Wydaje się zatem, że pozycja domów murowanych jeszcze długo pozostanie niezagrożona.

ES Polska

gk

inwestycje.pl

Nieruchomości: Dom murowany czy drewniany?

W ostatnich latach pojawiło się wiele technologii budowy domów jednorodzinnych. Najczęściej budowane są domy murowane. Zwolenników zdobywają również drewniane domy szkieletowe. Gwarancją wieloletniej satysfakcji jest odpowiedź na pytanie – dlaczego właściwie chcemy zbudować dom?

Dobrze w Polsce znane domy murowane to przede wszystkim sprawdzona i zaufana technologia. Konstrukcja tych domów jest trwała i ogniotrwała. Buduje się je na kilka pokoleń, a możliwości architektoniczne są praktycznie nieograniczone. W wielu firmach budowlanych, takich jak ES Polska, nie ponosi się dodatkowych opłat za zmiany dokonywane w projekcie. „Nasi klienci mają całkowity wpływ na wygląd domu, jeśli spodoba im się inny projekt, my go zrealizujemy” – mówi Michał Jalovecký, prezes ES Polska.

Duża akumulacyjność cieplna to dodatkowa zaleta domów murowanych. Znacznie więcej, niż w przypadku domów szkieletowych jest też ekip budowlanych. Materiały konstrukcyjne oraz izolacyjne stosowane do budowy tego typu domów są łatwo dostępne – istnieje duża liczba hurtowni i składów budowlanych, gdzie można się w nie zaopatrzyć.

Z kolei wadą domów budowanych technologią murowaną jest czas trwania budowy. Trwa ona od 6 do 12 miesięcy, często nawet dłużej. Na przeszkodzie stoi przede wszystkim sezonowość podstawowych prac budowlanych. Domy murowane mają dosyć grube ściany zewnętrzne, zwłaszcza jeśli są dodatkowo ocieplane. Budowa takiego domu to proces pracochłonny, wymaga wiedzy by np. uniknąć mostków termicznych, czy też dobrze osuszyć go z wilgoci technologicznej.

Rozwiązaniem może być powierzenie tych prac inwestorowi zastępczemu. Zdaniem prezesa firmy ES Polska w Polsce wciąż pokutuje przeświadczenie, że dom można sprawnie i szybko zbudować samemu. „Polacy porywają się na budowę domu metodą gospodarczą, czego skutkiem są często spotykane porzucone szkielety domów. A przecież można zlecić zadanie inwestorowi zastępczemu, który wykona wszystkie prace związane z budową domu, łącznie z pomocą w uzyskaniu finansowania.” – komentuje Michał Jalovecký.

Alternatywą dla domów murowanych są popularne w Kanadzie oraz Stanach Zjednoczonych domy szkieletowe. Wybierane są głównie ze względu na szybki czas budowy, która trwa ok. 3 miesiące. Inne zalety to mała grubość ścian oraz energooszczędność.

Jednak w Polsce technologia szkieletowa nie jest jeszcze rozpowszechniona, a wymaga bardzo dużej dokładności oraz kultury technicznej. Buduje się je najczęściej na jedno pokolenie, choć w przypadku dobrej jakości materiałów i konserwacji mogą posłużyć nam dłużej. Duże trudności sprawia też uzyskanie odpowiedniego drewna. Z uwagi na jego wysoki koszt, wielu producentów stosuje tańszy odpowiednik. Inną wadą domów szkieletowych jest ograniczona rozpiętość stropów oraz niewielkie możliwości projektowe. Ich stosunkowo niska popularność sprawia, że w przypadku sprzedaży są trudnozbywalne.

Domy szkieletowe doskonale sprawdzają się w Kanadzie czy Stanach Zjednoczonych, gdzie panuje inna kultura mieszkania. Obywatele tych krajów są bardziej mobilni, przenoszą się z miejsca na miejsce w poszukiwaniu pracy. W Polsce natomiast wciąż panuje kultura dziedziczenia ”z dziada pradziada” i budowy takich domów, które posłużą kilku pokoleniom. Wydaje się zatem, że pozycja domów murowanych jeszcze długo pozostanie niezagrożona.

ES Polska

gk

inwestycje.pl

Mocna polska gospodarka

Polska gospodarka jest zadziwiająco mocna mimo kryzysu gospodarczego - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". To kolejny niemiecki dziennik, który pozytywnie ocenia kondycję naszej gospodarki. "Frankfurter Allgemeine" upatruje powodów stabilnej sytuacji w Polsce w tym, że jako duży kraj nie jest ona uzależniona od eksportu, zwłaszcza przy wysokim poziomie konsumpcji na rynku wewnętrznym.

Polska korzysta także z ostrożnej polityki gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i banków, które nie zadłużają się i nie uczestniczą w ryzykownych transakcjach w takim stopniu, jak to się dzieje na Zachodzie. Zdaniem frankfurckiego dziennika, dobra kondycja polskiej gospodarki nadaje nowy, pozytywny sens niemieckiemu powiedzeniu "Polnische Wirtschaft". "Polnische Wirtschaft", czyli dosłownie "polska gospodarka", to w Niemczech synonim bałaganu i skrajnej niegospodarności. Tymczasem minister finansów Jacek Rostowski twierdzi w rozmowie z "Frankfurter Allgemeine Zeitung", że Polska wcale nie popełnia mniej błędów niż zachodni partnerzy. Jego zdaniem, nasz kraj w mniejszym stopniu odczuwa skutki kryzysu, ponieważ dużo później zaczął stosować te mechanizmy gospodarki rynkowej, które do kryzysu doprowadziły, na przykład zaciąganie długów przez banki.

Źródło:inwestycje.pl

Mocna polska gospodarka

Polska gospodarka jest zadziwiająco mocna mimo kryzysu gospodarczego - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". To kolejny niemiecki dziennik, który pozytywnie ocenia kondycję naszej gospodarki. "Frankfurter Allgemeine" upatruje powodów stabilnej sytuacji w Polsce w tym, że jako duży kraj nie jest ona uzależniona od eksportu, zwłaszcza przy wysokim poziomie konsumpcji na rynku wewnętrznym.

Polska korzysta także z ostrożnej polityki gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i banków, które nie zadłużają się i nie uczestniczą w ryzykownych transakcjach w takim stopniu, jak to się dzieje na Zachodzie. Zdaniem frankfurckiego dziennika, dobra kondycja polskiej gospodarki nadaje nowy, pozytywny sens niemieckiemu powiedzeniu "Polnische Wirtschaft". "Polnische Wirtschaft", czyli dosłownie "polska gospodarka", to w Niemczech synonim bałaganu i skrajnej niegospodarności. Tymczasem minister finansów Jacek Rostowski twierdzi w rozmowie z "Frankfurter Allgemeine Zeitung", że Polska wcale nie popełnia mniej błędów niż zachodni partnerzy. Jego zdaniem, nasz kraj w mniejszym stopniu odczuwa skutki kryzysu, ponieważ dużo później zaczął stosować te mechanizmy gospodarki rynkowej, które do kryzysu doprowadziły, na przykład zaciąganie długów przez banki.

Źródło:inwestycje.pl

Więcej kredytów. Nieruchomości odbiły od dna?

Liczba kredytów hipotecznych udzielonych w czerwcu była najwyższa od 15 miesięcy.
Jak donosi Times Online w ciągu miesiąca zaaprobowano 32 tys. 235 wniosków o udzielenie kredytu. To aż o 61 proc. wiecej niż przed rokiem.

 

Analitycy podkreślają, że choć jest to wyraźny sygnał, że banki są bardziej chętne do udzielania pożyczek, to jeszcze za wcześnie jest mówić o tym, że kończy się załamanie na rynku nieruchomości.

Zanotowany w czerwcu poziom udzielonych kredytów to bowiem zaledwie 57 proc. średniej z 12 ostatnich lat. W tym czasie udzielano przeciętnie 61,5 tys. pożyczek hipotecznych miesięcznie.

 

Źródło: money.pl

Więcej kredytów. Nieruchomości odbiły od dna?

Liczba kredytów hipotecznych udzielonych w czerwcu była najwyższa od 15 miesięcy.
Jak donosi Times Online w ciągu miesiąca zaaprobowano 32 tys. 235 wniosków o udzielenie kredytu. To aż o 61 proc. wiecej niż przed rokiem.

 

Analitycy podkreślają, że choć jest to wyraźny sygnał, że banki są bardziej chętne do udzielania pożyczek, to jeszcze za wcześnie jest mówić o tym, że kończy się załamanie na rynku nieruchomości.

Zanotowany w czerwcu poziom udzielonych kredytów to bowiem zaledwie 57 proc. średniej z 12 ostatnich lat. W tym czasie udzielano przeciętnie 61,5 tys. pożyczek hipotecznych miesięcznie.

 

Źródło: money.pl

Przedsiębiorcy widzą światełko w tunelu

Badania koniunktury przeprowadzone przez NBP pokazują, że ankietowani przedsiębiorcy odnotowują symptomy poprawy.
 -Po pierwszych słabych oznakach wyhamowania tendencji spadkowych, jakie pojawiły się w prognozach na II kwartał, w III kwartale symptomy nadchodzącego ożywienia wzmocniły się - większość obserwowanych wskaźników zanotowała wzrosty. Mimo tej poprawy, bieżące oceny klimatu koniunktury pozostają jednak nadal słabe - napisał NBP w prezentacji badań.

Z badania NBP wynika, że poprawa nastąpiła w obszarze ocen sytuacji ekonomicznej, popytu, zatrudnienia, płac oraz w mniejszym stopniu inwestycji i dostępności kredytu.

Poprawę sytuacji zanotowano zarówno w grupie eksporterów, jak i firm oferujących swoje produkty wyłącznie na rynku krajowym.

Pogorszyła się natomiast, choć nieznacznie, zdolność do spłaty zobowiązań, przestały rosnąć marże ze sprzedaży zagranicznej, ponadto wydłużył się oczekiwany przez ankietowanych czas trwania spowolnienia gospodarczego w kraju.

- Głównym problemem sektora przedsiębiorstw pozostał mimo wyraźnej poprawy niski popyt, a następnie wahania kursu walutowego, zatory płatnicze oraz trudności w uzyskaniu kredytu - napisał NBP.

 

Źródło:money.pl

Https://wgn.pl - aktualne oferty

Oceń nasz serwis

średnia ocen: 4,3

Ten serwis korzysta z mechanizmów cookies (ciasteczka)

| Polityka Cookies