Ze świata nieruchomości - strona 58

Ile kosztuje mieszkanie w Italii?

We Włoszech najwięcej za mieszkanie w dobrym, centralnym punkcie dużego miasta trzeba zapłacić w Wenecji. Metr kwadratowy kosztuje tam średnio 9570 euro - podano w raporcie na temat cen mieszkań, opracowanym przez stowarzyszenie deweloperów i firm budowlanych (Confedilizia).

Drugie miejsce w tym rankingu zajmuje Rzym, gdzie metr kwadratowy mieszkania w centrum kosztuje 8 tys. euro. W Mediolanie trzeba zapłacić 7570 euro, a w Sienie - 5300 euro. W Bolonii, Florencji i Turynie cena metra waha się od 4500 do 4900 euro.

Na peryferiach wielkich miast ceny za metr kwadratowy spadają o jedną trzecią czy prawie nawet o połowę. I tak na przykład w Wenecji poza ścisłym centrum wynosi ona 6300 euro, a w Rzymie - 4800 euro.

Sporządzono również ranking miast, gdzie budownictwo jest najtańsze. Prowadzi miasto Trapani na Sycylii - 520 euro za metr w centrum. Na drugim miejscu znalazło się Nuoro na Sardynii - 560 euro.

Stowarzyszenie Confedilizia prognozuje, że sytuacja na pogrążonym w kryzysie rynku budowlanym we Włoszech poprawi się pod koniec 2010 roku.

 


Źródło: interia.pl

Raport rynku nieruchomości Gold Finance i redNet Consulting - styczeń 2010

Rok 2009 zakończył się spadkiem średniej ceny oferowanych mieszkań, a także cen mieszkań sprzedanych. Z miesiąca na miesiąc rosną jednak szanse na spotkanie się oczekiwań cenowych popytu i podaży.

Różnica między wszystkimi mieszkaniami wystawianymi na sprzedaż, a tymi które znajdują klienta spadła w grudniu już do 8,9 proc. W rekordowym pod tym względem kwietniu 2009 r. wynosiła 15%. Zmiana dokonuje się głównie za sprawą ustępujących pola deweloperów, bo przeciętna kwota za jeden metr kwadratowy mieszkania wyjmowana przez klientów z kieszeni, nie zmieniła się niemal od początku 2009 r. Pojawiają się jednak sygnały wzrostu. W Katowicach, Poznaniu i Warszawie w grudniu sprzedawały się już droższe lokale niż w poprzednim miesiącu.

Utrzymywanie się ceny mieszkań sprzedanych na tym samym lub wyższym poziomie ma niebagatelne znaczenie, bo wskazuje na niesłabnący potencjał zakupowy. Jest to bardzo ważny wskaźnik, gdyż o sile rynku decyduje siła i sprawność popytu. Nie udało by się jednak utrzymać popytu w takiej kondycji, gdyby nie rosnąca sprzedaż kredytów hipotecznych - wynika ze wspólnego raportu firmy redNet Consulting, monitorującej rynek nieruchomości oraz Niezależnej Firmy Doradztwa Finansowego Gold Finance.

Elastyczni deweloperzy

Oferta deweloperów w coraz większym stopniu dopasowuje się do oczekiwań klientów. Średnia cena mieszkań dostępnych w ofercie w siedmiu głównych miastach ukształtowała się w ostatnim miesiącu zeszłego roku na poziomie 7 714 PLN/m kw. i była o 0,9 proc. niższa niż w listopadzie. Najbardziej spadła w Warszawie - o 1,9 proc. w porównaniu z listopadem, co świadczy o najwyższej efektywności i zarazem elastyczności stołecznego rynku. Powodem spadków jest bowiem przede wszystkim wprowadzanie nowych projektów, w większości z segmentu popularnego. Jest to odpowiedź na zapotrzebowanie, oparte głównie o chęć zakupu po niższych cenach przy akceptacji niższego niż dotąd standardu.

Klient gotów jest wyłożyć najwyżej 7 tys. zł za metr kwadratowy

Średnia cena mieszkań sprzedanych utrzymywała się od początku 2009 roku praktycznie na stałym poziomie. W grudniu wyniosła 7 026 PLN/m kw., co oznacza spadek o około 0,1 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca.


Goldfinance

Sytuacja cenowa w poszczególnych miastach w grudniu wyglądała następująco:


Goldfinance

Goldfinance
Klienci wciąż wybierają mieszkania tanie - tańsze niż "przeciętna" oferta. W grudniu największe dysproporcje między ofertą, a zrealizowanym popytem można było zaobserwować we Wrocławiu. Tam ceny różniły się o 15,9 proc. Podobnie było w Trójmieście - 15,3 proc. różnicy. Szczególnie w Trójmieście, gdzie liczba zawieranych transakcji jest stosunkowo duża, wyraźnie widać było panujące obecnie trendy. Sprzedaje się duża liczba tanich mieszkań, co obniża średnią cenę sprzedanych mieszkań. Jednocześnie podnosi się średnia cena oferty, która pozostała do sprzedaży. Najlepiej zbilansowane miasta na koniec roku to: Poznań, Łódź i Warszawa.

Po raz kolejny na większości rynków widać wzrost średniej ceny mieszkań, które się sprzedały. Ceny mieszkań sprzedanych utrzymujące się na tym samym lub wyższym poziomie wskazują na niesłabnący potencjał zakupowy. W obecnej sytuacji jest to bardzo ważny wskaźnik, gdyż o sile rynku decyduje siła i sprawność popytu. A widać, że są miasta w których sprzedają się odpowiednio droższe mieszkania niż w poprzednim miesiącu. Należą do nich Katowice (+4,7 proc.), Poznań (+1,7 proc.), Warszawa (+1,3 proc.).

Rośnie liczba inwestycji

Zakończony IV kwartał pozwala zaobserwować również zwiększony ruch po stronie nowych inwestycji. Na początku roku redNet Consulting prognozował, że spośród wszystkich projektów planowanych na 2009 rok, powstanie najwyżej 20 proc. z nich. Dziś wiadomo, że prognoza sprawdziła się, jednak większość z tych inwestycji rozpoczęta była w drugiej połowie roku, ze szczególnym wskazaniem na ostatni kwartał.

Ewentualne wzrosty cen nieruchomości najwyżej w drugiej połowie 2010 r.

Jeden rok - 12 miesięcy - to z perspektywy rynku nieruchomości bardzo krótki okres, jednak, jak widać, zdarzyć może się wiele. Wraz z początkiem nowego roku pada pytanie, jak potoczy się sytuacja w kolejnych 12 miesiącach. Odpowiedzi możemy szukać już w bieżących wydarzeniach. Po roku 2009, który z pewnością można nazwać czasem stabilizacji i zbliżania się stanowisk obu przeciwnych sił rynkowych, z pewnością nie możemy oczekiwać powrotu hossy i dwucyfrowych zmian cen w skali choćby kwartału. Możemy jednak być pewni, że przygotowywane obecnie i wprowadzane projekty mieszkaniowe posuną na przód proces normalizacji rynku. W czasie hossy bowiem gros ofert stanowiły mieszkania z segmentu podwyższonego, tymczasem normalna struktura podaży powinna obejmować w zdecydowanej większości mieszkania z segmentu popularnego (tańsze), mniejszy udział segmentu podwyższonego i niewielką liczbę prawdziwie luksusowych projektów. A zatem oczekiwana jest zmiana struktury oferty. Spowodować to może obniżenie średniej ceny mieszkań, jednak nie z powodu obniżek konkretnych ofert, a właśnie z większego udziału ofert w segmencie popularnym.

W pierwszym półroczu 2010 spodziewać się możemy dalszego wzrostu liczby transakcji. Większe dopasowanie oferty będzie wpływać na zwiększenie płynności na rynku, lecz nie na wzrost cen. Faktyczne wzrosty nastąpić mogą dopiero w drugiej połowie roku 2010, jednak będą to zmiany w granicach najwyżej między 5 a 10 proc. w zależności od segmentu i lokalizacji. Dużą rolę odegra też dostępność kredytów hipotecznych i z wielu powodów (niska stopa procentowa, poprawa sytuacji na rynkach międzybankowych, wyjście z kryzysu rynków finansowych) należy oczekiwać poprawy w tej kwestii.

Znów może być ponad 12 mld zł nowo udzielonych kredytów

Na razie dobra passa poszukujących kredytu hipotecznego trwa. Grudzień był już co najmniej czwartym z kolei miesiącem, w którym banki ogłaszały i przedłużały promocje, rezygnowały z prowizji, obniżały marże i były gotowe finansować większą niż wcześniej część nieruchomości. Co istotne, coraz więcej wniosków kredytowych rozpatrywanych jest pozytywnie, bo w bankach wraca chęć do finansowania nieruchomości. Nowe otwarcie będzie już widać prawdopodobnie po wynikach sprzedaży kredytów hipotecznych za IV kwartał 2009 r.

Jak pokazały ostatnie dane Związku Banków Polskich, w październiku podpisano 18,4 tys. umów o wartości 3,73 mld zł. Istnieją więc spore szanse, że czwarty kwartał minionego roku będzie lepszym okresem niż ostatnie trzy miesiące 2008 r. A to oznaczałoby, że cały rynek kredytów hipotecznych znów zaczyna wracać na wyższe poziomy - kilkunastu miliardów złotych kwartalnej nowej sprzedaży.

 


Goldfinance

Halina Kochalska, Analityk Gold Finance,

Marcin Gołębiowski, redNet Consulting

Raport rynku nieruchomości Gold Finance i redNet Consulting - styczeń 2010

Rok 2009 zakończył się spadkiem średniej ceny oferowanych mieszkań, a także cen mieszkań sprzedanych. Z miesiąca na miesiąc rosną jednak szanse na spotkanie się oczekiwań cenowych popytu i podaży.

Różnica między wszystkimi mieszkaniami wystawianymi na sprzedaż, a tymi które znajdują klienta spadła w grudniu już do 8,9 proc. W rekordowym pod tym względem kwietniu 2009 r. wynosiła 15%. Zmiana dokonuje się głównie za sprawą ustępujących pola deweloperów, bo przeciętna kwota za jeden metr kwadratowy mieszkania wyjmowana przez klientów z kieszeni, nie zmieniła się niemal od początku 2009 r. Pojawiają się jednak sygnały wzrostu. W Katowicach, Poznaniu i Warszawie w grudniu sprzedawały się już droższe lokale niż w poprzednim miesiącu.

Utrzymywanie się ceny mieszkań sprzedanych na tym samym lub wyższym poziomie ma niebagatelne znaczenie, bo wskazuje na niesłabnący potencjał zakupowy. Jest to bardzo ważny wskaźnik, gdyż o sile rynku decyduje siła i sprawność popytu. Nie udało by się jednak utrzymać popytu w takiej kondycji, gdyby nie rosnąca sprzedaż kredytów hipotecznych - wynika ze wspólnego raportu firmy redNet Consulting, monitorującej rynek nieruchomości oraz Niezależnej Firmy Doradztwa Finansowego Gold Finance.

Elastyczni deweloperzy

Oferta deweloperów w coraz większym stopniu dopasowuje się do oczekiwań klientów. Średnia cena mieszkań dostępnych w ofercie w siedmiu głównych miastach ukształtowała się w ostatnim miesiącu zeszłego roku na poziomie 7 714 PLN/m kw. i była o 0,9 proc. niższa niż w listopadzie. Najbardziej spadła w Warszawie - o 1,9 proc. w porównaniu z listopadem, co świadczy o najwyższej efektywności i zarazem elastyczności stołecznego rynku. Powodem spadków jest bowiem przede wszystkim wprowadzanie nowych projektów, w większości z segmentu popularnego. Jest to odpowiedź na zapotrzebowanie, oparte głównie o chęć zakupu po niższych cenach przy akceptacji niższego niż dotąd standardu.

Klient gotów jest wyłożyć najwyżej 7 tys. zł za metr kwadratowy

Średnia cena mieszkań sprzedanych utrzymywała się od początku 2009 roku praktycznie na stałym poziomie. W grudniu wyniosła 7 026 PLN/m kw., co oznacza spadek o około 0,1 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca.


Goldfinance

Sytuacja cenowa w poszczególnych miastach w grudniu wyglądała następująco:


Goldfinance

Goldfinance
Klienci wciąż wybierają mieszkania tanie - tańsze niż "przeciętna" oferta. W grudniu największe dysproporcje między ofertą, a zrealizowanym popytem można było zaobserwować we Wrocławiu. Tam ceny różniły się o 15,9 proc. Podobnie było w Trójmieście - 15,3 proc. różnicy. Szczególnie w Trójmieście, gdzie liczba zawieranych transakcji jest stosunkowo duża, wyraźnie widać było panujące obecnie trendy. Sprzedaje się duża liczba tanich mieszkań, co obniża średnią cenę sprzedanych mieszkań. Jednocześnie podnosi się średnia cena oferty, która pozostała do sprzedaży. Najlepiej zbilansowane miasta na koniec roku to: Poznań, Łódź i Warszawa.

Po raz kolejny na większości rynków widać wzrost średniej ceny mieszkań, które się sprzedały. Ceny mieszkań sprzedanych utrzymujące się na tym samym lub wyższym poziomie wskazują na niesłabnący potencjał zakupowy. W obecnej sytuacji jest to bardzo ważny wskaźnik, gdyż o sile rynku decyduje siła i sprawność popytu. A widać, że są miasta w których sprzedają się odpowiednio droższe mieszkania niż w poprzednim miesiącu. Należą do nich Katowice (+4,7 proc.), Poznań (+1,7 proc.), Warszawa (+1,3 proc.).

Rośnie liczba inwestycji

Zakończony IV kwartał pozwala zaobserwować również zwiększony ruch po stronie nowych inwestycji. Na początku roku redNet Consulting prognozował, że spośród wszystkich projektów planowanych na 2009 rok, powstanie najwyżej 20 proc. z nich. Dziś wiadomo, że prognoza sprawdziła się, jednak większość z tych inwestycji rozpoczęta była w drugiej połowie roku, ze szczególnym wskazaniem na ostatni kwartał.

Ewentualne wzrosty cen nieruchomości najwyżej w drugiej połowie 2010 r.

Jeden rok - 12 miesięcy - to z perspektywy rynku nieruchomości bardzo krótki okres, jednak, jak widać, zdarzyć może się wiele. Wraz z początkiem nowego roku pada pytanie, jak potoczy się sytuacja w kolejnych 12 miesiącach. Odpowiedzi możemy szukać już w bieżących wydarzeniach. Po roku 2009, który z pewnością można nazwać czasem stabilizacji i zbliżania się stanowisk obu przeciwnych sił rynkowych, z pewnością nie możemy oczekiwać powrotu hossy i dwucyfrowych zmian cen w skali choćby kwartału. Możemy jednak być pewni, że przygotowywane obecnie i wprowadzane projekty mieszkaniowe posuną na przód proces normalizacji rynku. W czasie hossy bowiem gros ofert stanowiły mieszkania z segmentu podwyższonego, tymczasem normalna struktura podaży powinna obejmować w zdecydowanej większości mieszkania z segmentu popularnego (tańsze), mniejszy udział segmentu podwyższonego i niewielką liczbę prawdziwie luksusowych projektów. A zatem oczekiwana jest zmiana struktury oferty. Spowodować to może obniżenie średniej ceny mieszkań, jednak nie z powodu obniżek konkretnych ofert, a właśnie z większego udziału ofert w segmencie popularnym.

W pierwszym półroczu 2010 spodziewać się możemy dalszego wzrostu liczby transakcji. Większe dopasowanie oferty będzie wpływać na zwiększenie płynności na rynku, lecz nie na wzrost cen. Faktyczne wzrosty nastąpić mogą dopiero w drugiej połowie roku 2010, jednak będą to zmiany w granicach najwyżej między 5 a 10 proc. w zależności od segmentu i lokalizacji. Dużą rolę odegra też dostępność kredytów hipotecznych i z wielu powodów (niska stopa procentowa, poprawa sytuacji na rynkach międzybankowych, wyjście z kryzysu rynków finansowych) należy oczekiwać poprawy w tej kwestii.

Znów może być ponad 12 mld zł nowo udzielonych kredytów

Na razie dobra passa poszukujących kredytu hipotecznego trwa. Grudzień był już co najmniej czwartym z kolei miesiącem, w którym banki ogłaszały i przedłużały promocje, rezygnowały z prowizji, obniżały marże i były gotowe finansować większą niż wcześniej część nieruchomości. Co istotne, coraz więcej wniosków kredytowych rozpatrywanych jest pozytywnie, bo w bankach wraca chęć do finansowania nieruchomości. Nowe otwarcie będzie już widać prawdopodobnie po wynikach sprzedaży kredytów hipotecznych za IV kwartał 2009 r.

Jak pokazały ostatnie dane Związku Banków Polskich, w październiku podpisano 18,4 tys. umów o wartości 3,73 mld zł. Istnieją więc spore szanse, że czwarty kwartał minionego roku będzie lepszym okresem niż ostatnie trzy miesiące 2008 r. A to oznaczałoby, że cały rynek kredytów hipotecznych znów zaczyna wracać na wyższe poziomy - kilkunastu miliardów złotych kwartalnej nowej sprzedaży.

 


Goldfinance

Halina Kochalska, Analityk Gold Finance,

Marcin Gołębiowski, redNet Consulting

PROGNOZY: Kryzys zagroził deweloperom?

Jaki był miniony rok dla deweloperów i ich klientów? Jak kształtowały się ceny na rynku mieszkaniowym? Czy i jak wydarzenia minionego roku wpłyną na branżę w roku 2010? Na te i inne pytania odpowiada Bartłomiej Rzepa, Prezes Wawel Service.

Czy kryzys zagroził deweloperom?

Kryzys w naszej branży był dostrzegalny. W minionym roku deweloperzy rozpoczęli o 40% mniej inwestycji niż w 2008. Banki stały się ostrożniejsze zarówno w stosunku do deweloperów, jak i klientów. Kłopoty pojawiły się zwłaszcza u firm, które w okresie prosperity zapomniały o racjonalnym gospodarowaniu środkami i inwestowały ogromne pieniądze w grunty, czy też podpisywały drogie kontrakty na realizację inwestycji. Wysokie koszty realizacji projektów sprawiły, że wiele firm miało problem z dostosowaniem cen mieszkań do zdolności nabywczej klientów.

ne pieniądze w grunty, czy też podpisywały drogie kontrakty na realizację inwestycji. Wysokie koszty realizacji projektów sprawiły, że wiele firm miało problem z dostosowaniem cen mieszkań do zdolności nabywczej klientów.

Mimo spadku cen nieruchomości, jaki można było zaobserwować w I kwartale 2009 roku potencjalni nabywcy wstrzymywali się z decyzją o kupnie mieszkania, oczekując kolejnych obniżek. Gdy w połowie 2009 roku ceny zaczęły się stabilizować, odnotowano duże zainteresowanie, szczególnie nowymi mieszkaniami. Od czerwca każdy kolejny miesiąc przynosił systematyczny wzrost sprzedaży w całej branży. W ostatnim kwartale minionego roku większość deweloperów zanotowało już bardzo dobre wyniki sprzedaży i jestem przekonany, że ten trend będzie kontynuowany również w 2010 roku.

Jakie wydarzenie miało największy wpływ na rynek nieruchomości?

Trudno ocenić to jednoznacznie. Z perspektywy krakowskiego rynku przełomowe było podniesienie górnej granicy cen za metr kwadratowy mieszkań w programie Rodzina na Swoim. Program rządowy stał się swoistą dźwignią handlu. W dobie kryzysu, ludzie szczególnie liczyli się z każdą wydawaną złotówką, więc poszukiwali mieszkań, do których można uzyskać dopłatę. Jeszcze przed zmianami wprowadzonymi przez wojewodę, firma Wawel Service, jako jedna z nielicznych oferowała gotowe mieszkania dostępne w programie. Obecnie cała nasza oferta spełnia warunki rządowych dopłat do kredytu.

Jakie nieruchomości wybierali Polacy?

Przy wyborze własnego "M" najważniejsza stała się cena, a nie jak dawniej lokalizacja. Największym zainteresowaniem cieszyły się mieszkania, których całkowity koszt nabycia nie przekraczał 300 tys. zł. Były to zatem lokale jedno i dwupokojowe zlokalizowane dalej od centrum. W naszej ofercie prawdziwym hitem okazały się mieszkania znajdujące się na Klinach czy Kurdwanowie sprzedawane już za 4499zł/mkw.

Jakie zmiany czy zapowiedzi zmian przyniósł miniony rok?

Na pewno można tu wymienić zapowiedź zmian w programie Rodzina na Swoim i poszerzenie grona jego beneficjentów o singli. Potrzeby mieszkaniowe osób niezamężnych i bezdzietnych różnią się od tych rodzinnych, więc warunki uzyskania kredytu preferencyjnego będą inne. Również deweloperzy muszą dostosować swoje oferty, w których przybędzie niewątpliwie mieszkań jednopokojowych.

Z racji ostrożniejszej polityki kredytowej banków kilku deweloperów postawiło na współfinansowanie inwestycji z pieniędzy klientów. Na takie rozwiązanie mogą pozwolić sobie jedynie wiarygodne firmy, cieszące się zaufaniem klientów i posiadające wieloletnie doświadczenie w branży. W tym modelu Wawel Service realizuje budowę 200 mieszkań przy ulicy Halszki na krakowskim Kurdwanowie. Jest to rozwiązanie korzystne zarówno dla dewelopera, który oszczędza na kosztach finansowania, jak i dla nabywców, którzy dzięki temu mogą taniej nabyć mieszkanie. Jeżeli w 2010 roku banki nie złagodzą swojej polityki w stosunku do inwestorów wiele nowych projektów będzie realizowanych właśnie w ten sposób.

Co było największym zaskoczeniem?

Miłym zaskoczeniem dla nas było to, że "wszechobecny kryzys" obszedł się z nami dość łagodnie. Zapewne przyczynił się do tego fakt, że od początku działalności postawiliśmy na tanie budownictwo, dzięki czemu klientów wciąż było stać na mieszkania z naszej oferty.

Co wydarzy się na rynku nieruchomości w roku 2010?

Sytuacja na rynku stabilizuje się, zapominamy powoli o kryzysie makroekonomicznym. Rozluźnia się polityka kredytowa banków dla klientów indywidualnych, dzięki czemu kredyt pod zakup mieszkania będzie bardziej dostępny. Wydaje się również, że ceny mieszkań osiągnęły swoje minimum i nie ma już co liczyć na kolejne obniżki. Oferta gotowych i atrakcyjnych mieszkań jest nadal szeroka, a przy zakupie nieruchomości można liczyć na dodatkowe rabaty.

Pierwsza połowa 2010 jest zatem idealnym momentem na zakup mieszkania.

W ubiegłym roku wielu deweloperów wstrzymało swoje projekty, czego pierwsze skutki będą odczuwalne już w drugiej połowie 2010. Aktualna oferta gotowych mieszkań zmniejszy się i zostanie ograniczona do lokali dużych czy mniej atrakcyjnych. W tym okresie powinna być już zauważalna pewna nierównowaga między podażą a popytem, czego skutkiem będą wyższe ceny nieruchomości.

źródło informacji: INTERIA.PL

PROGNOZY: Kryzys zagroził deweloperom?

Jaki był miniony rok dla deweloperów i ich klientów? Jak kształtowały się ceny na rynku mieszkaniowym? Czy i jak wydarzenia minionego roku wpłyną na branżę w roku 2010? Na te i inne pytania odpowiada Bartłomiej Rzepa, Prezes Wawel Service.

Czy kryzys zagroził deweloperom?

Kryzys w naszej branży był dostrzegalny. W minionym roku deweloperzy rozpoczęli o 40% mniej inwestycji niż w 2008. Banki stały się ostrożniejsze zarówno w stosunku do deweloperów, jak i klientów. Kłopoty pojawiły się zwłaszcza u firm, które w okresie prosperity zapomniały o racjonalnym gospodarowaniu środkami i inwestowały ogromne pieniądze w grunty, czy też podpisywały drogie kontrakty na realizację inwestycji. Wysokie koszty realizacji projektów sprawiły, że wiele firm miało problem z dostosowaniem cen mieszkań do zdolności nabywczej klientów.

ne pieniądze w grunty, czy też podpisywały drogie kontrakty na realizację inwestycji. Wysokie koszty realizacji projektów sprawiły, że wiele firm miało problem z dostosowaniem cen mieszkań do zdolności nabywczej klientów.

Mimo spadku cen nieruchomości, jaki można było zaobserwować w I kwartale 2009 roku potencjalni nabywcy wstrzymywali się z decyzją o kupnie mieszkania, oczekując kolejnych obniżek. Gdy w połowie 2009 roku ceny zaczęły się stabilizować, odnotowano duże zainteresowanie, szczególnie nowymi mieszkaniami. Od czerwca każdy kolejny miesiąc przynosił systematyczny wzrost sprzedaży w całej branży. W ostatnim kwartale minionego roku większość deweloperów zanotowało już bardzo dobre wyniki sprzedaży i jestem przekonany, że ten trend będzie kontynuowany również w 2010 roku.

Jakie wydarzenie miało największy wpływ na rynek nieruchomości?

Trudno ocenić to jednoznacznie. Z perspektywy krakowskiego rynku przełomowe było podniesienie górnej granicy cen za metr kwadratowy mieszkań w programie Rodzina na Swoim. Program rządowy stał się swoistą dźwignią handlu. W dobie kryzysu, ludzie szczególnie liczyli się z każdą wydawaną złotówką, więc poszukiwali mieszkań, do których można uzyskać dopłatę. Jeszcze przed zmianami wprowadzonymi przez wojewodę, firma Wawel Service, jako jedna z nielicznych oferowała gotowe mieszkania dostępne w programie. Obecnie cała nasza oferta spełnia warunki rządowych dopłat do kredytu.

Jakie nieruchomości wybierali Polacy?

Przy wyborze własnego "M" najważniejsza stała się cena, a nie jak dawniej lokalizacja. Największym zainteresowaniem cieszyły się mieszkania, których całkowity koszt nabycia nie przekraczał 300 tys. zł. Były to zatem lokale jedno i dwupokojowe zlokalizowane dalej od centrum. W naszej ofercie prawdziwym hitem okazały się mieszkania znajdujące się na Klinach czy Kurdwanowie sprzedawane już za 4499zł/mkw.

Jakie zmiany czy zapowiedzi zmian przyniósł miniony rok?

Na pewno można tu wymienić zapowiedź zmian w programie Rodzina na Swoim i poszerzenie grona jego beneficjentów o singli. Potrzeby mieszkaniowe osób niezamężnych i bezdzietnych różnią się od tych rodzinnych, więc warunki uzyskania kredytu preferencyjnego będą inne. Również deweloperzy muszą dostosować swoje oferty, w których przybędzie niewątpliwie mieszkań jednopokojowych.

Z racji ostrożniejszej polityki kredytowej banków kilku deweloperów postawiło na współfinansowanie inwestycji z pieniędzy klientów. Na takie rozwiązanie mogą pozwolić sobie jedynie wiarygodne firmy, cieszące się zaufaniem klientów i posiadające wieloletnie doświadczenie w branży. W tym modelu Wawel Service realizuje budowę 200 mieszkań przy ulicy Halszki na krakowskim Kurdwanowie. Jest to rozwiązanie korzystne zarówno dla dewelopera, który oszczędza na kosztach finansowania, jak i dla nabywców, którzy dzięki temu mogą taniej nabyć mieszkanie. Jeżeli w 2010 roku banki nie złagodzą swojej polityki w stosunku do inwestorów wiele nowych projektów będzie realizowanych właśnie w ten sposób.

Co było największym zaskoczeniem?

Miłym zaskoczeniem dla nas było to, że "wszechobecny kryzys" obszedł się z nami dość łagodnie. Zapewne przyczynił się do tego fakt, że od początku działalności postawiliśmy na tanie budownictwo, dzięki czemu klientów wciąż było stać na mieszkania z naszej oferty.

Co wydarzy się na rynku nieruchomości w roku 2010?

Sytuacja na rynku stabilizuje się, zapominamy powoli o kryzysie makroekonomicznym. Rozluźnia się polityka kredytowa banków dla klientów indywidualnych, dzięki czemu kredyt pod zakup mieszkania będzie bardziej dostępny. Wydaje się również, że ceny mieszkań osiągnęły swoje minimum i nie ma już co liczyć na kolejne obniżki. Oferta gotowych i atrakcyjnych mieszkań jest nadal szeroka, a przy zakupie nieruchomości można liczyć na dodatkowe rabaty.

Pierwsza połowa 2010 jest zatem idealnym momentem na zakup mieszkania.

W ubiegłym roku wielu deweloperów wstrzymało swoje projekty, czego pierwsze skutki będą odczuwalne już w drugiej połowie 2010. Aktualna oferta gotowych mieszkań zmniejszy się i zostanie ograniczona do lokali dużych czy mniej atrakcyjnych. W tym okresie powinna być już zauważalna pewna nierównowaga między podażą a popytem, czego skutkiem będą wyższe ceny nieruchomości.

źródło informacji: INTERIA.PL

Preferencyjne warunki spłaty zadłużenia

Od 1 stycznia obowiązuje uchwalona 2 grudnia 2009 r. przez sejm ustawa o zmianie ustawy o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych, udzielaniu premii gwarancyjnych oraz refundacji bankom wypłaconych premii gwarancyjnych.
W ustawie tej :
 
1) istotna zmiana dotyczy kredytobiorców, członków spółdzielni mieszkaniowych, którzy do końca 2012 r. podejmą decyzję o jednorazowej spłacie zadłużenia na preferencyjnych warunkach określonych w art. 10 ust. 1 pkt 5 i art. 11 ust. 6 ustawy; dla tych kredytobiorców zmniejsza się o 50 proc. zadłużenie wobec banku z tytułu odsetek skapitalizowanych oraz z tytułu przejściowego wykupienia odsetek, stanowiących podstawę do zastosowania ww. Przepisów;

2) ustawa daje także spółdzielniom mieszkaniowym, a nie tylko członkom spółdzielni – jak to miało miejsce dotychczas – możliwość dokonywania spłaty zadłużenia na ww. preferencyjnych warunkach, pod warunkiem podjęcia uchwały walnego zgromadzenia wyrażającej zgodę na przejściową spłatę zadłużenia za członków;
 
3) uregulowana została sytuacja, w której po dwudziestoletnim okresie systematycznej i terminowej spłaty zadłużenia, o którym mowa w art. 10a ustawy, niektórym kredytobiorcom pozostanie jeszcze do spłaty zadłużenie wobec banku z tytułu kredytu (kapitału);

4) wprowadzono zapis, zgodnie z którym kredytobiorcom znajdującym się w trudnej sytuacji finansowej, wobec których przed dniem wejścia w życie noweli ustawy prowadzone było bezskuteczne postępowanie egzekucyjne, całkowicie umarza się zadłużenie z tytułu przejściowego wykupienia odsetek.
 
 

 

Źródło: Ministerstwo Infrastruktury

Preferencyjne warunki spłaty zadłużenia

Od 1 stycznia obowiązuje uchwalona 2 grudnia 2009 r. przez sejm ustawa o zmianie ustawy o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych, udzielaniu premii gwarancyjnych oraz refundacji bankom wypłaconych premii gwarancyjnych.
W ustawie tej :
 
1) istotna zmiana dotyczy kredytobiorców, członków spółdzielni mieszkaniowych, którzy do końca 2012 r. podejmą decyzję o jednorazowej spłacie zadłużenia na preferencyjnych warunkach określonych w art. 10 ust. 1 pkt 5 i art. 11 ust. 6 ustawy; dla tych kredytobiorców zmniejsza się o 50 proc. zadłużenie wobec banku z tytułu odsetek skapitalizowanych oraz z tytułu przejściowego wykupienia odsetek, stanowiących podstawę do zastosowania ww. Przepisów;

2) ustawa daje także spółdzielniom mieszkaniowym, a nie tylko członkom spółdzielni – jak to miało miejsce dotychczas – możliwość dokonywania spłaty zadłużenia na ww. preferencyjnych warunkach, pod warunkiem podjęcia uchwały walnego zgromadzenia wyrażającej zgodę na przejściową spłatę zadłużenia za członków;
 
3) uregulowana została sytuacja, w której po dwudziestoletnim okresie systematycznej i terminowej spłaty zadłużenia, o którym mowa w art. 10a ustawy, niektórym kredytobiorcom pozostanie jeszcze do spłaty zadłużenie wobec banku z tytułu kredytu (kapitału);

4) wprowadzono zapis, zgodnie z którym kredytobiorcom znajdującym się w trudnej sytuacji finansowej, wobec których przed dniem wejścia w życie noweli ustawy prowadzone było bezskuteczne postępowanie egzekucyjne, całkowicie umarza się zadłużenie z tytułu przejściowego wykupienia odsetek.
 
 

 

Źródło: Ministerstwo Infrastruktury

Rynek mieszkaniowy jutro

Przyszłość rynku nieruchomości wiąże się ściśle z kondycją naszej gospodarki. Zależy od sytuacji na rynku pracy, czyli gotowości potencjalnych nabywców do zadłużania się oraz realnych możliwości i warunków kredytowania zakupu.
Polski rynek mieszkaniowy wchodzi w bieżący rok po dużej transformacji, którą można określić jednym słowem – redukcja. Miniony rok to rok redukcji sprzedaży, realizacji nowych projektów, cen oraz akcji kredytowej. Trudności w pozyskiwaniu kredytów hipotecznych w ubiegłym roku zweryfikowały oczekiwania kupujących. Najbardziej poszukiwane stały się niewielkie mieszkania o dobrym rozkładzie. Firmy deweloperskie błyskawicznie zaczęły właśnie takie lokale wprowadzać do sprzedaży. – Podobnie jak w wielu innych nowych pojektach na rynku, w realizowanym teraz drugim etapie osiedla Alpha w Ursusie proponujemy mieszkania o mniejszej niż wcześniej powierzchni. Najmniejsze lokale w ofercie mają 34 mkw. i możemy zaaranżować je także w wariancie dwupokojowym. Mieszkania o powierzchni już od 40 mkw. to mieszkania dwupokojowe. Trzy pokoje są dostępne w lokalach o powierzchni od 49 mkw. To właśnie takich mieszkań przede wszystkim poszukują dziś kupujący - tańszych i funkcjonalnych. – twierdzi Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży w RED Real Estate Development.

Stabilizacja


Analitycy prognozują, że 2010 rok będzie rokiem stabilizacji cen mieszkań. I wskazują nawet, że w segmencie mieszkań popularnych może nastąpić pewien wzrost cen. Wyraźniejszego impulsu wzrostowego można się spodziewać, gdy oferta zacznie topnieć, a kondycja gospodarki poprawiać się. Wraz z powolnym łagodzeniem polityki kredytowej przez banki, popyt na mieszkania będzie się zwiększał. Poluzowanie śruby kredytowej spowoduje też wchłonięcie rynkowych zapasów. Nie bez znaczenia dla wzrostu popytu będą miały sygnały płynące z rynku pracy. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej ukształtowało się w I półroczu 2009 r. na poziomie 3134,65 zł i było o 5,6 proc. wyższe niż w analogicznym okresie rok wcześniej.

Ceny


To jakie będą ceny mieszkań w największym stopniu zależy od banków. Od tego, czy będą udzielały więcej kredytów hipotecznych. Już w III kwartale ubiegłego roku niektóre banki zdecydowały się na rozluźnienie polityki kredytowej i zaczęły intensywnie reklamować swoje produkty. Pod koniec roku zaczęły też spadać marże. Specjaliści z Oppenheim prognozują, że w tym roku będą one jeszcze mniejsze. Świadczy o tym też fakt, że największy kredytodawca, czyli PKO BP zapowiedział obniżki marż kredytowych. Jeśli zaś kredyty będą tańsze i bardziej dostępne, nieruchomości mogą podrożeć.

Drugi czynnik wpływający bezpośrednio na wartość nieruchomości to podaż, to znaczy ilość ofert na rynku. A ta spada. (05-01-10, 13:31)(07-12-09, 20:43)GUS podał, że w ciągu 11 miesięcy ubiegłego roku rozpoczęli realizację zaledwie ok. 40 tys. mieszkań, czyli o 37,5 proc. mniej niż rok wcześniej w analogicznym okresie. W Warszawie spadek jest największy, bo aż o 62 proc. Jeśli zaś nie będzie wiele nowych projektów, ceny w tych realizowanych także mogą pójść w górę. 

RED Real Estate Development

kg

Źródło: inwestycje.pl

Rynek mieszkaniowy jutro

Przyszłość rynku nieruchomości wiąże się ściśle z kondycją naszej gospodarki. Zależy od sytuacji na rynku pracy, czyli gotowości potencjalnych nabywców do zadłużania się oraz realnych możliwości i warunków kredytowania zakupu.
Polski rynek mieszkaniowy wchodzi w bieżący rok po dużej transformacji, którą można określić jednym słowem – redukcja. Miniony rok to rok redukcji sprzedaży, realizacji nowych projektów, cen oraz akcji kredytowej. Trudności w pozyskiwaniu kredytów hipotecznych w ubiegłym roku zweryfikowały oczekiwania kupujących. Najbardziej poszukiwane stały się niewielkie mieszkania o dobrym rozkładzie. Firmy deweloperskie błyskawicznie zaczęły właśnie takie lokale wprowadzać do sprzedaży. – Podobnie jak w wielu innych nowych pojektach na rynku, w realizowanym teraz drugim etapie osiedla Alpha w Ursusie proponujemy mieszkania o mniejszej niż wcześniej powierzchni. Najmniejsze lokale w ofercie mają 34 mkw. i możemy zaaranżować je także w wariancie dwupokojowym. Mieszkania o powierzchni już od 40 mkw. to mieszkania dwupokojowe. Trzy pokoje są dostępne w lokalach o powierzchni od 49 mkw. To właśnie takich mieszkań przede wszystkim poszukują dziś kupujący - tańszych i funkcjonalnych. – twierdzi Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży w RED Real Estate Development.

Stabilizacja


Analitycy prognozują, że 2010 rok będzie rokiem stabilizacji cen mieszkań. I wskazują nawet, że w segmencie mieszkań popularnych może nastąpić pewien wzrost cen. Wyraźniejszego impulsu wzrostowego można się spodziewać, gdy oferta zacznie topnieć, a kondycja gospodarki poprawiać się. Wraz z powolnym łagodzeniem polityki kredytowej przez banki, popyt na mieszkania będzie się zwiększał. Poluzowanie śruby kredytowej spowoduje też wchłonięcie rynkowych zapasów. Nie bez znaczenia dla wzrostu popytu będą miały sygnały płynące z rynku pracy. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej ukształtowało się w I półroczu 2009 r. na poziomie 3134,65 zł i było o 5,6 proc. wyższe niż w analogicznym okresie rok wcześniej.

Ceny


To jakie będą ceny mieszkań w największym stopniu zależy od banków. Od tego, czy będą udzielały więcej kredytów hipotecznych. Już w III kwartale ubiegłego roku niektóre banki zdecydowały się na rozluźnienie polityki kredytowej i zaczęły intensywnie reklamować swoje produkty. Pod koniec roku zaczęły też spadać marże. Specjaliści z Oppenheim prognozują, że w tym roku będą one jeszcze mniejsze. Świadczy o tym też fakt, że największy kredytodawca, czyli PKO BP zapowiedział obniżki marż kredytowych. Jeśli zaś kredyty będą tańsze i bardziej dostępne, nieruchomości mogą podrożeć.

Drugi czynnik wpływający bezpośrednio na wartość nieruchomości to podaż, to znaczy ilość ofert na rynku. A ta spada. (05-01-10, 13:31)(07-12-09, 20:43)GUS podał, że w ciągu 11 miesięcy ubiegłego roku rozpoczęli realizację zaledwie ok. 40 tys. mieszkań, czyli o 37,5 proc. mniej niż rok wcześniej w analogicznym okresie. W Warszawie spadek jest największy, bo aż o 62 proc. Jeśli zaś nie będzie wiele nowych projektów, ceny w tych realizowanych także mogą pójść w górę. 

RED Real Estate Development

kg

Źródło: inwestycje.pl

Nieruchomości: Zagraniczne rynki kuszą

Zakup nieruchomości za granicą nadal postrzegany jest jako nieosiągalny luksus, podczas gdy w wielu krajach świata nieruchomości są dużo tańsze niż w Polsce. Jak wygląda sytuacja na rynku nieruchomości zagranicznych? Hiszpania, Egipt czy Dubaj? Które kierunki najczęściej zachęcają inwestorów z Polski? W które można śmiało inwestować, a których się wystrzegać?
„Miejsca na ziemi nie przybywa, dlatego ceny nieruchomości tylko czasem tanieją, ale tak naprawdę stale powoli rosną” mawiają z optymizmem ludzie z branży deweloperskiej. Nieruchomości zagraniczne są ciągle jeszcze nowym tematem, ale w ostatnim czasie stają się coraz ciekawszą alternatywą dla inwestorów z Polski. Co więcej, zdarza się, że klienci często mają za mało pieniędzy, aby zakupić nieruchomość w Polsce i  wtedy decydują się na zakup nieruchomości za granicą. -W Polsce zakup nieruchomości za granicą jest nadal postrzegany jako luksus, podczas gdy w wielu krajach nieruchomości są dużo tańsze niż w Polsce. Chociażby w Egipcie można już zakupić nieruchomość od ok. £15.000, a w Hiszpanii lub we Włoszech ceny są porównywalne do polskich – mówi Joanna Kaczyńska z  Nieruchomości za Granicą.

Jak pokazują ostatnie wydarzenia na rynku, kryzys nie ominął również i tego segmentu inwestycyjnego. - Obserwujemy, że klient z mniej zasobnym portfelem, który czasem kredytował zakup wymarzonej nieruchomości teraz powstrzymuje się od zakupu, ale nadal widzimy, że pomimo tzw. kryzysu mamy transakcje za 250 tys. EUR, 370 tys. EUR i więcej – mówi Grzegorz Gurbala z firmy Greg-Nieruchomości.

Generalnie spadek tempa wzrostu cen nieruchomości odnotowano na wszystkich rynkach europejskich. Jeśli chodzi o nieruchomości na Cyprze czy w Grecji, sytuacja wygląda analogicznie. –W I kwartale 2009 roku deweloper, z którym współpracujemy zanotował spadek liczby sprzedaży nieruchomości w Bułgarii, Grecji i na Cyprze, natomiast, II i III kwartał były lepsze od I. Niewątpliwie trudniej w roku 2009 było klienta pozyskać oraz zachęcić go do zakupu nieruchomości. Z pewnością wymagało to trochę więcej wysiłku – przyznaje Justyna Muraszko z Royal Properties.

Na rynku wciąż jednak można spotkać wiele okazji cenowych i atrakcyjnych kierunków inwestycyjnych. - Najtańszy jest Egipt, gdzie ceny zaczynają się od £ 15.000. We Włoszech, w Kalabrii można zakupić nieruchomość już od EUR 50.000. W Hiszpanii ceny za mniejsze nieruchomości są podobne. Można znaleźć również i takie oferty, gdzie szeregowce w Hiszpanii na Costa Blanca kosztują tylko EUR 85.000 i to w bliskiej odległości od plaży – przyznaje Kaczyńska.

Średnie ceny nieruchomości za mkw w poszczególnych krajach

Hiszpania

1500-2500 EUR/m2

Portugalia

1500-2000 EUR/m2

Francja

2800-3200 EUR/m2

Włochy

2000-3000 EUR/m2

Chorwacja

1600-2200 EUR/m2

Grecja

1500-2200 EUR/m2

Cypr

2000-2400 EUR/m2

Bułgaria

900-1800 EUR/m2

Źródło:  Greg-Nieruchomości

Hiszpania wiedzie prym
Właśnie w Hiszpanii Polacy kupują najwięcej nieruchomości. Kraj ten przyciąga zarówno niskimi cenami, jak też rozwiniętym systemem zarządzania nieruchomościami.  - Kryzys na rynku hiszpańskim jest najbardziej odczuwalny i ceny nieruchomości przejętych przez bank sięgają dziś nawet 40-60% cen z przełomu 2007/2008 roku, stąd ta - nadal spora - ilość transakcji – dodaje Gurbala.

- Ceny powinny w niedługim czasie zacząć rosnąć, ale nie osiągną już prawdopodobnie tych ze szczytu tj. 2006/2007 roku, ale dziś możemy spotkać naprawdę sporo okazji, apartament 1000-1200m2 na wybrzeżu Costa Blanca można nabyć już naprawdę tanio – przyznaje Grzegorz Gurbala.

- W obecnej chwili mamy ponad tysiąc nieruchomości w naszej bazie danych, wiele z nich zostało przejęte przez banki. Czasem też właściciele są zdesperowani i chcą sprzedać nieruchomość jak najszybciej. W takiej sytuacji można znaleźć niesamowite okazje i ceny o 40-60% niższe niż 2-3 lata temu – mówi Kaczyńska.

Zmierzch Dubaju?

Dubaj był ciekawą ofertą dla inwestorów wówczas, gdy gospodarka w Zjednoczonych Emiratach Arabskich kwitła. Miasto kusiło perspektywą dużych zysków, ściągając przedsiębiorców i inwestorów z całego świata.  W chwili obecnej odczuwalny jest poważny kryzys na tym rynku. -Kiedyś, a dokładnie w latach 2003-2004, inwestorzy kupowali w Dubaju jednego dnia nieruchomości, czasami całe piętra, a nazajutrz odsprzedawali je trzykrotnie drożej – mówi Joanna Kaczyńska. Te czasy minęły i obserwując tamtejszy rynek widać na nim bardzo wyraźnie skutki zawirowań gospodarczych. - Dubaj, to mit, który niestety już runął po ogłoszeniu przez szejków arabskich niemożności spłacenia w terminie ogromnego kredytu. Niestety ceny w Dubaju spadają drastycznie i myślę, że nieprędko będzie tam lepiej na rynku nieruchomości – mówi Justyna Muraszko. Podobnego zdania jest również Grzegorz Gurbala, który przyznaje, że  maleje popyt na nieruchomości w Dubaju. Ceny na tym rynku zaczęły drastycznie spadać, sięgając około -30% do cen z początku 2008 roku.

Nie wszystko jednak stracone. -Oczywiście, tam gdzie jest kryzys, również można znaleźć „okazje”, tańsze nieruchomości znajdziemy też w Dubaju. Gdy inwestor liczy na wzrost wartości w przyszłości, powinien zdecydować się na kupno teraz, gdy ceny są tak niskie.. Oczywiście nie należy liczyć na wzbogacenie się na tej nieruchomości w ciągu 2 tygodni lub nawet kilku miesięcy – przyznaje Joanna Kaczyńska.

Modne kierunki
Atrakcyjnych kierunków nie brakuje. Ostatnio szczególnie modne stały się kurorty w Chorwacji, Bułgarii czy w Egipcie. -Chorwacja, której rynek nieruchomości pomimo światowego kryzysu utrzymuje nadal minimalnie wzrostowy trend, a perspektywa wejścia do Unii Europejskiej i coraz bardziej liberalne prawo także w nabywaniu nieruchomości przez obcokrajowców powinno owocować większym popytem, a tym samym dalszym wzrostem cen – przyznaje Gurbala.

W Egipcie można zakupić nieruchomość na własność kilkakrotnie lub kilkunastokrotnie taniej niż w krajach Unii Europejskiej. -Egipt jest znakomitą opcją dla inwestorów o mniejszym budżecie. Tutaj również są nieruchomości z gwarancją wynajmu. Przykładowo, posiadamy w ofercie nieruchomości w 5* Hotelu z dożywotnią gwarancją zysku 7% rocznie. Jest to również doskonała opcja dla tych, którzy chcą również korzystać z tej nieruchomości. Właściciel może mieszkać w niej darmowo 4 tygodnie w roku, ciągle otrzymując zysk z wynajmu 7% (wartości nieruchomości) rocznie – mówi Kaczyńska.

Ciekawą opcją jest Bułgaria. W dalszym ciągu jest ona stosunkowo tania. 1 mkw mieszkania położonego na Słonecznym Brzegu kosztuje średnio od 1200 do 2500 EUR. -Ceny nie spadły, są na takim samym poziomie jak w zeszłym roku, natomiast w najlepszych lokalizacjach - jak Słoneczny Brzeg czy Warna – utrzymują trend wzrostowy – mówi Justyna Muraszko.

Amerykańskie domy na sprzedaż
Silne zawirowania gospodarcze wpłynęły na gwałtowne zmiany cen, popytu i podaży na amerykańskim rynku nieruchomości. To dobre czasy dla zagranicznych inwestorów, którzy na tym rynku zdecydują się ulokować swój kapitał. Zniżki, na jakie możemy liczyć w stosunku do pierwotnych cen nieruchomości sięgają nawet 60 proc.

 W przypadku amerykańskich nieruchomości najważniejsza jest lokalizacja.  -Jest to wynikiem tego, że przykładowo na Florydzie można znaleźć dom w dobrej lokalizacji za np. USD 300.000 i bardzo podobny dom, w gorszej lokalizacji za połowę tej ceny. Inwestorów często zachęcają tak niskie kwoty jednak później dom w gorszej lokalizacji trudniej jest wynająć lub odsprzedać, dlatego zawsze należy dowiedzieć się, czy lokalizacja jest popularna – radzi Joanna Kaczyńska.

Młode rynki wchodzą do gry
Inwestowanie w krajach o dużym potencjale wzrostowym, jak np. Albania, Rumunia może przynieść duży zysk, ale jednocześnie  związane jest z większym ryzykiem. Niejednokrotnie są to kraje rozwijające się, dlatego czasami na owoce inwestycji trzeba czekać wiele lat. Niewielu inwestorów się na to decyduje. -Z doświadczenia wiemy, że większość inwestorów woli inwestycje, które dają zysk od razu, np. poprzez gwarancję wynajmu lub mają ogromny potencjał inwestycyjny, np. pokoje hotelowe. W Polsce jest  jednak małe zainteresowanie takimi krajami – mówi Joanna Kaczyńska.

W stronę egzotyki
Przed inwestorami na rynku nieruchomości zagranicznych świat stoi otworem. Modne stają się odległe azjatyckie zakątki, dynamicznie rozwijające się kraje Ameryki Południowej czy nieodkryte dotąd wyspy archipelagu Karaibów.

Ostatnio popularnym kierunkiem inwestycyjnym stała się Brazylia, jako najsilniejszy gospodarczo kraj Ameryki Południowej. Szczególnie atrakcyjne są mieszkania hotelowe w dużych kompleksach wakacyjnych. Poszukiwane są szczególnie luksusowe apartamenty na wybrzeżu. Koszty zarządzania i utrzymania takich nieruchomości są dużo niższe od europejskich. Innym egzotycznym kierunkiem jest Margarita - jedna z wysp archipelagu Karaibów, odkryta całkiem niedawno przez inwestorów. Obszar ten uznaje się za szczególnie perspektywiczny. Motorem napędzającym wzrost wartości nieruchomości na tej wenezuelskiej wyspie ma być wzrastający ruch turystyczny. Do bogatych walorów krajobrazowych dochodzą stosunkowo niskie ceny nieruchomości. Domy i mieszkania można nabywać na własność właściwie bez żadnych ograniczeń.

Różowa wizja przyszłości?
Coraz więcej klientów dowiaduje się od swoich znajomych o często tańszych od krajowych nieruchomościach zagranicznych. Jak zauważa Joanna Kaczyńska, w Wielkiej Brytanii posiadanie nieruchomości za granicą to swego rodzaju  „styl życia”, tzw. lifestyle. Prognozuje się, że w ciągu najbliższych 5 lat ok. 2 mln osób ma tam zamiar zakupić nowe nieruchomości za granicą. -Sądzę, że w Polsce posiadanie zagranicznych nieruchomości  również stanie się pewnego rodzaju stylem życia i nie tylko inwestorzy będą posiadali wiedzę na ten temat, ale zwykli ludzie, którzy w ten sposób zechcą spełniać swoje marzenia – przyznaje Kaczyńska. W dalszym ciągu jest to segment odkrywany dopiero przez inwestorów z Polski. -Stosunkowo niewielu Polaków nabywa nieruchomości za granicą. Jest to dla nas temat dość obcy i wzbudzający nieufność, ale myślę, że tak jak Skandynawowie, my również przekonamy się do tego typu inwestycji i liczba zakupionych nieruchomości za granicą będzie stale rosła – podsumowuje Justyna Maruszko.

Jak zauważa Gurbala rynek nieruchomości zagranicznych w perspektywie najbliższych kilku lat czeka rozwój i powolny wzrost cen. -Świadczą o tym sygnały o kończącym się kryzysie i stałe bogacące się społeczeństwo krajów europejskich, w tym także Polaków. Stare powiedzenie ludzi z branży mówi o tym, że w dłuższej perspektywie czasowej nieruchomości to zawsze dobra inwestycja, bo miejsca na ziemi nie przybywa, dlatego ceny nieruchomości tylko czasem tanieją, ale tak naprawdę stale powoli rosną – podsumowuje Grzegorz Gurbala.

Anna Niemczycka
Inwestycje.pl

Nieruchomości: Zagraniczne rynki kuszą

Zakup nieruchomości za granicą nadal postrzegany jest jako nieosiągalny luksus, podczas gdy w wielu krajach świata nieruchomości są dużo tańsze niż w Polsce. Jak wygląda sytuacja na rynku nieruchomości zagranicznych? Hiszpania, Egipt czy Dubaj? Które kierunki najczęściej zachęcają inwestorów z Polski? W które można śmiało inwestować, a których się wystrzegać?
„Miejsca na ziemi nie przybywa, dlatego ceny nieruchomości tylko czasem tanieją, ale tak naprawdę stale powoli rosną” mawiają z optymizmem ludzie z branży deweloperskiej. Nieruchomości zagraniczne są ciągle jeszcze nowym tematem, ale w ostatnim czasie stają się coraz ciekawszą alternatywą dla inwestorów z Polski. Co więcej, zdarza się, że klienci często mają za mało pieniędzy, aby zakupić nieruchomość w Polsce i  wtedy decydują się na zakup nieruchomości za granicą. -W Polsce zakup nieruchomości za granicą jest nadal postrzegany jako luksus, podczas gdy w wielu krajach nieruchomości są dużo tańsze niż w Polsce. Chociażby w Egipcie można już zakupić nieruchomość od ok. £15.000, a w Hiszpanii lub we Włoszech ceny są porównywalne do polskich – mówi Joanna Kaczyńska z  Nieruchomości za Granicą.

Jak pokazują ostatnie wydarzenia na rynku, kryzys nie ominął również i tego segmentu inwestycyjnego. - Obserwujemy, że klient z mniej zasobnym portfelem, który czasem kredytował zakup wymarzonej nieruchomości teraz powstrzymuje się od zakupu, ale nadal widzimy, że pomimo tzw. kryzysu mamy transakcje za 250 tys. EUR, 370 tys. EUR i więcej – mówi Grzegorz Gurbala z firmy Greg-Nieruchomości.

Generalnie spadek tempa wzrostu cen nieruchomości odnotowano na wszystkich rynkach europejskich. Jeśli chodzi o nieruchomości na Cyprze czy w Grecji, sytuacja wygląda analogicznie. –W I kwartale 2009 roku deweloper, z którym współpracujemy zanotował spadek liczby sprzedaży nieruchomości w Bułgarii, Grecji i na Cyprze, natomiast, II i III kwartał były lepsze od I. Niewątpliwie trudniej w roku 2009 było klienta pozyskać oraz zachęcić go do zakupu nieruchomości. Z pewnością wymagało to trochę więcej wysiłku – przyznaje Justyna Muraszko z Royal Properties.

Na rynku wciąż jednak można spotkać wiele okazji cenowych i atrakcyjnych kierunków inwestycyjnych. - Najtańszy jest Egipt, gdzie ceny zaczynają się od £ 15.000. We Włoszech, w Kalabrii można zakupić nieruchomość już od EUR 50.000. W Hiszpanii ceny za mniejsze nieruchomości są podobne. Można znaleźć również i takie oferty, gdzie szeregowce w Hiszpanii na Costa Blanca kosztują tylko EUR 85.000 i to w bliskiej odległości od plaży – przyznaje Kaczyńska.

Średnie ceny nieruchomości za mkw w poszczególnych krajach

Hiszpania

1500-2500 EUR/m2

Portugalia

1500-2000 EUR/m2

Francja

2800-3200 EUR/m2

Włochy

2000-3000 EUR/m2

Chorwacja

1600-2200 EUR/m2

Grecja

1500-2200 EUR/m2

Cypr

2000-2400 EUR/m2

Bułgaria

900-1800 EUR/m2

Źródło:  Greg-Nieruchomości

Hiszpania wiedzie prym
Właśnie w Hiszpanii Polacy kupują najwięcej nieruchomości. Kraj ten przyciąga zarówno niskimi cenami, jak też rozwiniętym systemem zarządzania nieruchomościami.  - Kryzys na rynku hiszpańskim jest najbardziej odczuwalny i ceny nieruchomości przejętych przez bank sięgają dziś nawet 40-60% cen z przełomu 2007/2008 roku, stąd ta - nadal spora - ilość transakcji – dodaje Gurbala.

- Ceny powinny w niedługim czasie zacząć rosnąć, ale nie osiągną już prawdopodobnie tych ze szczytu tj. 2006/2007 roku, ale dziś możemy spotkać naprawdę sporo okazji, apartament 1000-1200m2 na wybrzeżu Costa Blanca można nabyć już naprawdę tanio – przyznaje Grzegorz Gurbala.

- W obecnej chwili mamy ponad tysiąc nieruchomości w naszej bazie danych, wiele z nich zostało przejęte przez banki. Czasem też właściciele są zdesperowani i chcą sprzedać nieruchomość jak najszybciej. W takiej sytuacji można znaleźć niesamowite okazje i ceny o 40-60% niższe niż 2-3 lata temu – mówi Kaczyńska.

Zmierzch Dubaju?

Dubaj był ciekawą ofertą dla inwestorów wówczas, gdy gospodarka w Zjednoczonych Emiratach Arabskich kwitła. Miasto kusiło perspektywą dużych zysków, ściągając przedsiębiorców i inwestorów z całego świata.  W chwili obecnej odczuwalny jest poważny kryzys na tym rynku. -Kiedyś, a dokładnie w latach 2003-2004, inwestorzy kupowali w Dubaju jednego dnia nieruchomości, czasami całe piętra, a nazajutrz odsprzedawali je trzykrotnie drożej – mówi Joanna Kaczyńska. Te czasy minęły i obserwując tamtejszy rynek widać na nim bardzo wyraźnie skutki zawirowań gospodarczych. - Dubaj, to mit, który niestety już runął po ogłoszeniu przez szejków arabskich niemożności spłacenia w terminie ogromnego kredytu. Niestety ceny w Dubaju spadają drastycznie i myślę, że nieprędko będzie tam lepiej na rynku nieruchomości – mówi Justyna Muraszko. Podobnego zdania jest również Grzegorz Gurbala, który przyznaje, że  maleje popyt na nieruchomości w Dubaju. Ceny na tym rynku zaczęły drastycznie spadać, sięgając około -30% do cen z początku 2008 roku.

Nie wszystko jednak stracone. -Oczywiście, tam gdzie jest kryzys, również można znaleźć „okazje”, tańsze nieruchomości znajdziemy też w Dubaju. Gdy inwestor liczy na wzrost wartości w przyszłości, powinien zdecydować się na kupno teraz, gdy ceny są tak niskie.. Oczywiście nie należy liczyć na wzbogacenie się na tej nieruchomości w ciągu 2 tygodni lub nawet kilku miesięcy – przyznaje Joanna Kaczyńska.

Modne kierunki
Atrakcyjnych kierunków nie brakuje. Ostatnio szczególnie modne stały się kurorty w Chorwacji, Bułgarii czy w Egipcie. -Chorwacja, której rynek nieruchomości pomimo światowego kryzysu utrzymuje nadal minimalnie wzrostowy trend, a perspektywa wejścia do Unii Europejskiej i coraz bardziej liberalne prawo także w nabywaniu nieruchomości przez obcokrajowców powinno owocować większym popytem, a tym samym dalszym wzrostem cen – przyznaje Gurbala.

W Egipcie można zakupić nieruchomość na własność kilkakrotnie lub kilkunastokrotnie taniej niż w krajach Unii Europejskiej. -Egipt jest znakomitą opcją dla inwestorów o mniejszym budżecie. Tutaj również są nieruchomości z gwarancją wynajmu. Przykładowo, posiadamy w ofercie nieruchomości w 5* Hotelu z dożywotnią gwarancją zysku 7% rocznie. Jest to również doskonała opcja dla tych, którzy chcą również korzystać z tej nieruchomości. Właściciel może mieszkać w niej darmowo 4 tygodnie w roku, ciągle otrzymując zysk z wynajmu 7% (wartości nieruchomości) rocznie – mówi Kaczyńska.

Ciekawą opcją jest Bułgaria. W dalszym ciągu jest ona stosunkowo tania. 1 mkw mieszkania położonego na Słonecznym Brzegu kosztuje średnio od 1200 do 2500 EUR. -Ceny nie spadły, są na takim samym poziomie jak w zeszłym roku, natomiast w najlepszych lokalizacjach - jak Słoneczny Brzeg czy Warna – utrzymują trend wzrostowy – mówi Justyna Muraszko.

Amerykańskie domy na sprzedaż
Silne zawirowania gospodarcze wpłynęły na gwałtowne zmiany cen, popytu i podaży na amerykańskim rynku nieruchomości. To dobre czasy dla zagranicznych inwestorów, którzy na tym rynku zdecydują się ulokować swój kapitał. Zniżki, na jakie możemy liczyć w stosunku do pierwotnych cen nieruchomości sięgają nawet 60 proc.

 W przypadku amerykańskich nieruchomości najważniejsza jest lokalizacja.  -Jest to wynikiem tego, że przykładowo na Florydzie można znaleźć dom w dobrej lokalizacji za np. USD 300.000 i bardzo podobny dom, w gorszej lokalizacji za połowę tej ceny. Inwestorów często zachęcają tak niskie kwoty jednak później dom w gorszej lokalizacji trudniej jest wynająć lub odsprzedać, dlatego zawsze należy dowiedzieć się, czy lokalizacja jest popularna – radzi Joanna Kaczyńska.

Młode rynki wchodzą do gry
Inwestowanie w krajach o dużym potencjale wzrostowym, jak np. Albania, Rumunia może przynieść duży zysk, ale jednocześnie  związane jest z większym ryzykiem. Niejednokrotnie są to kraje rozwijające się, dlatego czasami na owoce inwestycji trzeba czekać wiele lat. Niewielu inwestorów się na to decyduje. -Z doświadczenia wiemy, że większość inwestorów woli inwestycje, które dają zysk od razu, np. poprzez gwarancję wynajmu lub mają ogromny potencjał inwestycyjny, np. pokoje hotelowe. W Polsce jest  jednak małe zainteresowanie takimi krajami – mówi Joanna Kaczyńska.

W stronę egzotyki
Przed inwestorami na rynku nieruchomości zagranicznych świat stoi otworem. Modne stają się odległe azjatyckie zakątki, dynamicznie rozwijające się kraje Ameryki Południowej czy nieodkryte dotąd wyspy archipelagu Karaibów.

Ostatnio popularnym kierunkiem inwestycyjnym stała się Brazylia, jako najsilniejszy gospodarczo kraj Ameryki Południowej. Szczególnie atrakcyjne są mieszkania hotelowe w dużych kompleksach wakacyjnych. Poszukiwane są szczególnie luksusowe apartamenty na wybrzeżu. Koszty zarządzania i utrzymania takich nieruchomości są dużo niższe od europejskich. Innym egzotycznym kierunkiem jest Margarita - jedna z wysp archipelagu Karaibów, odkryta całkiem niedawno przez inwestorów. Obszar ten uznaje się za szczególnie perspektywiczny. Motorem napędzającym wzrost wartości nieruchomości na tej wenezuelskiej wyspie ma być wzrastający ruch turystyczny. Do bogatych walorów krajobrazowych dochodzą stosunkowo niskie ceny nieruchomości. Domy i mieszkania można nabywać na własność właściwie bez żadnych ograniczeń.

Różowa wizja przyszłości?
Coraz więcej klientów dowiaduje się od swoich znajomych o często tańszych od krajowych nieruchomościach zagranicznych. Jak zauważa Joanna Kaczyńska, w Wielkiej Brytanii posiadanie nieruchomości za granicą to swego rodzaju  „styl życia”, tzw. lifestyle. Prognozuje się, że w ciągu najbliższych 5 lat ok. 2 mln osób ma tam zamiar zakupić nowe nieruchomości za granicą. -Sądzę, że w Polsce posiadanie zagranicznych nieruchomości  również stanie się pewnego rodzaju stylem życia i nie tylko inwestorzy będą posiadali wiedzę na ten temat, ale zwykli ludzie, którzy w ten sposób zechcą spełniać swoje marzenia – przyznaje Kaczyńska. W dalszym ciągu jest to segment odkrywany dopiero przez inwestorów z Polski. -Stosunkowo niewielu Polaków nabywa nieruchomości za granicą. Jest to dla nas temat dość obcy i wzbudzający nieufność, ale myślę, że tak jak Skandynawowie, my również przekonamy się do tego typu inwestycji i liczba zakupionych nieruchomości za granicą będzie stale rosła – podsumowuje Justyna Maruszko.

Jak zauważa Gurbala rynek nieruchomości zagranicznych w perspektywie najbliższych kilku lat czeka rozwój i powolny wzrost cen. -Świadczą o tym sygnały o kończącym się kryzysie i stałe bogacące się społeczeństwo krajów europejskich, w tym także Polaków. Stare powiedzenie ludzi z branży mówi o tym, że w dłuższej perspektywie czasowej nieruchomości to zawsze dobra inwestycja, bo miejsca na ziemi nie przybywa, dlatego ceny nieruchomości tylko czasem tanieją, ale tak naprawdę stale powoli rosną – podsumowuje Grzegorz Gurbala.

Anna Niemczycka
Inwestycje.pl

Podmiejskie alternatywy dla wygórowanych cen w miastach

Warszawa, Kraków i Wrocław to trzy najszybciej rozwijające się obecnie rynki mieszkaniowe w Polsce. Ich najbardziej pożądane wśród klientów dzielnice przeżywają od lat istne oblężenie deweloperów. Jednak zbyt wygórowane ceny w najlepszych lokalizacjach powodują, że zarówno plany inwestorów, jak i oczy klientów przenoszą się na oddalone od centrum, spokojne podmiejskie tereny.
Warszawskie Kabaty, gdzie jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych rozpościerały się pola, dziś przeobraziły się w jedną z najatrakcyjniejszych lokalizacji w mieście. Metr kwadratowy mieszkania na rynku wtórnym w okolicy końcowej stacji metra Kabaty sięga nawet 12 tys. zł. Zbyt wygórowane ceny mieszkań spowodowały, iż zainteresowanie kupujących przeniosło się na nieukończone jeszcze Miasteczko Wilanów, czy np. nie odkrytą wcześniej północ Warszawy. 

Z kolei we Wrocławiu największą liczbę nowych mieszkań od kilku lat oddaje się w dzielnicach: Krzyki oraz Fabryczna. Najdroższą dzielnicą miasta pozostaje niezmiennie Śródmieście. Wysokie ceny, utrzymujące się w dobrze skomunikowanej z centrum Wrocławia dzielnicy Krzyki, przyczyniają się do ekspansji deweloperów na atrakcyjne, a niewykorzystane jeszcze południowe obrzeża miasta. Wśród nich, na szczególną uwagę zasługują Bielany Wrocławskie. Ta niewielka miejscowość, licząca 3200 mieszkańców, w tym głównie emigrujących na południe Wrocławian, leży zaledwie 10 km od centrum.

Połączenie z miastem jest możliwe dzięki regularnie kursującym autobusom linii miejskich i podmiejskich. Bielany Wrocławskie są usytuowane w pobliżu węzła bielańskiego, zapewniającego połączenie autostrady A4 i drogi krajowej nr 8, która prowadzi do przejścia granicznego z Czechami w Kudowie-Słonem. Sama miejscowość oferuje coraz bogatszą infrastrukturę. Oprócz Centrum Handlowego Bielany, Ikei oraz Makro Cash and Carry, w Bielanach znajdują się tam także apteki, banki oraz nowoczesna przychodnia. Powstanie nowych inwestycji mieszkaniowych przyczyniło się do budowy najnowocześniejszych kompleksów rekreacyjnych.

Należy do nich obiekt Matchpoint, położony w oddalonej o 2 km od Bielan - Ślęży. Matchpoint to kompleks sportowy, w którym znajdują się boiska do squasha, badmintona, tenisa oraz zaplecze fitness i wellness. W Bielanach mieszczą się dwa przedszkola oraz wysoko notowany w rankingach Zespół Szkół, w skład którego wchodzi gimnazjum i szkoła podstawowa. Jedną z najciekawszych inwestycji w okolicy jest realizowany przez spółkę UBM, projekt niewielkiego osiedla liczącego 54 mieszkania o powierzchni od 40 do 130 m kw. Docelowo powstanie pięć budynków. Obecnie realizowany jest pierwszy z nich, składający się z 9 lokali. Zakończenie budowy I etapu zaplanowano na III kwartał 2010 roku. Osiedle Ogrody Bielańskie będzie w całości ogrodzone oraz monitorowane.

Deweloper zrealizuje także drogę asfaltową prowadzącą do inwestycji, jeszcze przed oddaniem całości projektu. Ogrody Bielańskie harmonijnie wpiszą się w niską zabudowę okolicy. W bezpośrednim sąsiedztwie osiedla znajdują się wyłącznie budynki willowe oraz dużo zieleni. Nie zabraknie jej również na samym osiedlu. Do mieszkań parterowych będą przynależeć ogrody, natomiast lokale należące do wyższych kondygnacji będą posiadać tarasy i balkony.

Miejscowości, takie jak Bielany Wrocławskie stanowią coraz atrakcyjniejszą alternatywę dla kosztownych dzielnic w centrum Wrocławia. Mieszkanie pod miastem, w tak niewielkiej jednak odległości od centrum gwarantuje ciszę i spokój oraz bliskość miejskiej infrastruktury. Inwestycja taka jak Ogrody Bielańskie to oferta dla tych, którzy poszukują mieszkania w ciekawej, przyszłościowej lokalizacji z potencjałem.


kg

Źródło: inwestycje.pl

Podmiejskie alternatywy dla wygórowanych cen w miastach

Warszawa, Kraków i Wrocław to trzy najszybciej rozwijające się obecnie rynki mieszkaniowe w Polsce. Ich najbardziej pożądane wśród klientów dzielnice przeżywają od lat istne oblężenie deweloperów. Jednak zbyt wygórowane ceny w najlepszych lokalizacjach powodują, że zarówno plany inwestorów, jak i oczy klientów przenoszą się na oddalone od centrum, spokojne podmiejskie tereny.
Warszawskie Kabaty, gdzie jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych rozpościerały się pola, dziś przeobraziły się w jedną z najatrakcyjniejszych lokalizacji w mieście. Metr kwadratowy mieszkania na rynku wtórnym w okolicy końcowej stacji metra Kabaty sięga nawet 12 tys. zł. Zbyt wygórowane ceny mieszkań spowodowały, iż zainteresowanie kupujących przeniosło się na nieukończone jeszcze Miasteczko Wilanów, czy np. nie odkrytą wcześniej północ Warszawy. 

Z kolei we Wrocławiu największą liczbę nowych mieszkań od kilku lat oddaje się w dzielnicach: Krzyki oraz Fabryczna. Najdroższą dzielnicą miasta pozostaje niezmiennie Śródmieście. Wysokie ceny, utrzymujące się w dobrze skomunikowanej z centrum Wrocławia dzielnicy Krzyki, przyczyniają się do ekspansji deweloperów na atrakcyjne, a niewykorzystane jeszcze południowe obrzeża miasta. Wśród nich, na szczególną uwagę zasługują Bielany Wrocławskie. Ta niewielka miejscowość, licząca 3200 mieszkańców, w tym głównie emigrujących na południe Wrocławian, leży zaledwie 10 km od centrum.

Połączenie z miastem jest możliwe dzięki regularnie kursującym autobusom linii miejskich i podmiejskich. Bielany Wrocławskie są usytuowane w pobliżu węzła bielańskiego, zapewniającego połączenie autostrady A4 i drogi krajowej nr 8, która prowadzi do przejścia granicznego z Czechami w Kudowie-Słonem. Sama miejscowość oferuje coraz bogatszą infrastrukturę. Oprócz Centrum Handlowego Bielany, Ikei oraz Makro Cash and Carry, w Bielanach znajdują się tam także apteki, banki oraz nowoczesna przychodnia. Powstanie nowych inwestycji mieszkaniowych przyczyniło się do budowy najnowocześniejszych kompleksów rekreacyjnych.

Należy do nich obiekt Matchpoint, położony w oddalonej o 2 km od Bielan - Ślęży. Matchpoint to kompleks sportowy, w którym znajdują się boiska do squasha, badmintona, tenisa oraz zaplecze fitness i wellness. W Bielanach mieszczą się dwa przedszkola oraz wysoko notowany w rankingach Zespół Szkół, w skład którego wchodzi gimnazjum i szkoła podstawowa. Jedną z najciekawszych inwestycji w okolicy jest realizowany przez spółkę UBM, projekt niewielkiego osiedla liczącego 54 mieszkania o powierzchni od 40 do 130 m kw. Docelowo powstanie pięć budynków. Obecnie realizowany jest pierwszy z nich, składający się z 9 lokali. Zakończenie budowy I etapu zaplanowano na III kwartał 2010 roku. Osiedle Ogrody Bielańskie będzie w całości ogrodzone oraz monitorowane.

Deweloper zrealizuje także drogę asfaltową prowadzącą do inwestycji, jeszcze przed oddaniem całości projektu. Ogrody Bielańskie harmonijnie wpiszą się w niską zabudowę okolicy. W bezpośrednim sąsiedztwie osiedla znajdują się wyłącznie budynki willowe oraz dużo zieleni. Nie zabraknie jej również na samym osiedlu. Do mieszkań parterowych będą przynależeć ogrody, natomiast lokale należące do wyższych kondygnacji będą posiadać tarasy i balkony.

Miejscowości, takie jak Bielany Wrocławskie stanowią coraz atrakcyjniejszą alternatywę dla kosztownych dzielnic w centrum Wrocławia. Mieszkanie pod miastem, w tak niewielkiej jednak odległości od centrum gwarantuje ciszę i spokój oraz bliskość miejskiej infrastruktury. Inwestycja taka jak Ogrody Bielańskie to oferta dla tych, którzy poszukują mieszkania w ciekawej, przyszłościowej lokalizacji z potencjałem.


kg

Źródło: inwestycje.pl

2009 r. na wtórnym rynku mieszkaniowym

Metrohouse S.A. na podstawie kilkuset transakcji sprzedaży mieszkań przeprowadzonych za pośrednictwem doradców i brokerów spółki, przygotowała opracowanie dotyczące wtórnego rynku mieszkań w 2009 r.
Cena, czyli nie drożej niż 400 000 zł

2009 r. nie sprzyjał realizowaniu transakcji sprzedaży najdroższego segmentu mieszkań. Popularnością cieszyły się mieszkania dwupokojowe i niedrogie mieszkania trzypokojowe będące w zasięgu zdolności kredytowej potencjalnego klienta. Średnia wnioskowana wartość kredytu, wg szacunków analityków kredytowych Metrofinance, wynosiła 342 tys. zł. Miało to odzwierciedlenie w przeprowadzonych transakcjach: największa liczba transakcji została przeprowadzona w przedziale cenowym 200-400 tys. zł (59%). W ubiegłym roku, nawet mimo wyższych niż zazwyczaj możliwości negocjacyjnych, mieszkania w cenie powyżej 500 tys. zł długo czekały na zainteresowanie potencjalnych nabywców. Jedynie 13% mieszkań będących przedmiotem transakcji brokerów Metrohouse posiadało cenę wyższą niż 500 tys. zł., a 2% ogółu transakcji dotyczyło lokali droższych niż 800 tys. zł. Średnia cena transakcyjna mieszkania będącego przedmiotem obrotu wyniosła 357 tys. zł i była o prawie 100 tys. zł niższa niż w 2008 roku.
 

Powierzchnia, czyli pożądane dwa pokoje


Wśród przeprowadzonych transakcji największą grupę stanowią lokale dwupokojowe (44% wszystkich sprzedanych mieszkań). 34% nabywanych mieszkań to lokale trzypokojowe, jednak zestawiając te dane ze statystykami nabywanych powierzchni, można odnieść wrażenie, że mieszkania te charakteryzowały się wyjątkowo małą powierzchnią użytkową.
 

Trzypokojowe mieszkanie o powierzchni 50-60 m kw., choć raczej niedostępne w nowym budownictwie, to dość popularna jednostka w budynkach z wielkiej płyty.
 


Przyjmując kryteria powierzchniowe, największy odsetek transakcji (40%), dotyczył mieszkań w przedziale 45-60 m kw. Na uwagę zasługuje tylko 9-procentowy udział w transakcjach mieszkań o powierzchni większej od 75 m kw.  6% transakcji to obrót mieszkaniami o powierzchniach mniejszych niż 30 m kw. Takie mieszkania są coraz częściej poszukiwane zarówno przez indywidualnych nabywców, jak i inwestorów. Średnia powierzchnia nabywanego mieszkania, wg szacunków Metrohouse, wynosi 52 m kw.

Rok budowy, czyli mieszkania postdeweloperskie kontra wielka płyta


Przeprowadzone za pośrednictwem Metrohouse transakcje wskazują, że największym zainteresowaniem w 2009 r. cieszyły się mieszkania wybudowane po 2000 r. (35% transakcji). Niewiele mniej transakcji odnotowano w grupie mieszkań  wybudowanych w latach 1970-1990. W tym przypadku większość ofert stanowią mieszkania w budynkach z wielkiej płyty. Wraz z postępującą w ciągu roku korektą cen w tym segmencie rynku, znalazło się wiele osób zainteresowanych takim zakupem, traktując mieszkanie w bloku z płyty jako przejściowy lokal na kilka lat. Tezę potwierdza duża rotacja właścicieli mieszkań położonych w popularnych blokowiskach.
 

Czas sprzedaży mieszkania, czyli średnio trzy miesiące oczekiwania na nabywcę

Poza I kwartałem 2009 r., kiedy średni czas ekspozycji oferty wyniósł prawie pięć miesięcy, w kolejnych trzech kwartałach, czas oczekiwania na sprzedaż obniżył się do poziomu 102-104 dni. Ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, najkrótszy czas sprzedaży był charakterystyczny dla budynków wybudowanych w latach 1970-1990 r., często w technologii wielkiej płyty. Nadal dość duże oczekiwania cenowe względem mieszkań wybudowanych po 2000 r. spowodowały, że najnowsze mieszkania czekały na nowego właściciela średnio o ponad 50 dni dłużej niż mieszkania w budynkach z wielkiej płyty. Obserwuje się silną korelację między liczbą pokoi w mieszkaniu, a czasem sprzedaży. Najdłuższy czas sprzedaży (ponad 5 miesięcy) jest charakterystyczny dla mieszkań 4-pokojowych i większych.
 


Źródło: inwestycje.pl

2009 r. na wtórnym rynku mieszkaniowym

Metrohouse S.A. na podstawie kilkuset transakcji sprzedaży mieszkań przeprowadzonych za pośrednictwem doradców i brokerów spółki, przygotowała opracowanie dotyczące wtórnego rynku mieszkań w 2009 r.
Cena, czyli nie drożej niż 400 000 zł

2009 r. nie sprzyjał realizowaniu transakcji sprzedaży najdroższego segmentu mieszkań. Popularnością cieszyły się mieszkania dwupokojowe i niedrogie mieszkania trzypokojowe będące w zasięgu zdolności kredytowej potencjalnego klienta. Średnia wnioskowana wartość kredytu, wg szacunków analityków kredytowych Metrofinance, wynosiła 342 tys. zł. Miało to odzwierciedlenie w przeprowadzonych transakcjach: największa liczba transakcji została przeprowadzona w przedziale cenowym 200-400 tys. zł (59%). W ubiegłym roku, nawet mimo wyższych niż zazwyczaj możliwości negocjacyjnych, mieszkania w cenie powyżej 500 tys. zł długo czekały na zainteresowanie potencjalnych nabywców. Jedynie 13% mieszkań będących przedmiotem transakcji brokerów Metrohouse posiadało cenę wyższą niż 500 tys. zł., a 2% ogółu transakcji dotyczyło lokali droższych niż 800 tys. zł. Średnia cena transakcyjna mieszkania będącego przedmiotem obrotu wyniosła 357 tys. zł i była o prawie 100 tys. zł niższa niż w 2008 roku.
 

Powierzchnia, czyli pożądane dwa pokoje


Wśród przeprowadzonych transakcji największą grupę stanowią lokale dwupokojowe (44% wszystkich sprzedanych mieszkań). 34% nabywanych mieszkań to lokale trzypokojowe, jednak zestawiając te dane ze statystykami nabywanych powierzchni, można odnieść wrażenie, że mieszkania te charakteryzowały się wyjątkowo małą powierzchnią użytkową.
 

Trzypokojowe mieszkanie o powierzchni 50-60 m kw., choć raczej niedostępne w nowym budownictwie, to dość popularna jednostka w budynkach z wielkiej płyty.
 


Przyjmując kryteria powierzchniowe, największy odsetek transakcji (40%), dotyczył mieszkań w przedziale 45-60 m kw. Na uwagę zasługuje tylko 9-procentowy udział w transakcjach mieszkań o powierzchni większej od 75 m kw.  6% transakcji to obrót mieszkaniami o powierzchniach mniejszych niż 30 m kw. Takie mieszkania są coraz częściej poszukiwane zarówno przez indywidualnych nabywców, jak i inwestorów. Średnia powierzchnia nabywanego mieszkania, wg szacunków Metrohouse, wynosi 52 m kw.

Rok budowy, czyli mieszkania postdeweloperskie kontra wielka płyta


Przeprowadzone za pośrednictwem Metrohouse transakcje wskazują, że największym zainteresowaniem w 2009 r. cieszyły się mieszkania wybudowane po 2000 r. (35% transakcji). Niewiele mniej transakcji odnotowano w grupie mieszkań  wybudowanych w latach 1970-1990. W tym przypadku większość ofert stanowią mieszkania w budynkach z wielkiej płyty. Wraz z postępującą w ciągu roku korektą cen w tym segmencie rynku, znalazło się wiele osób zainteresowanych takim zakupem, traktując mieszkanie w bloku z płyty jako przejściowy lokal na kilka lat. Tezę potwierdza duża rotacja właścicieli mieszkań położonych w popularnych blokowiskach.
 

Czas sprzedaży mieszkania, czyli średnio trzy miesiące oczekiwania na nabywcę

Poza I kwartałem 2009 r., kiedy średni czas ekspozycji oferty wyniósł prawie pięć miesięcy, w kolejnych trzech kwartałach, czas oczekiwania na sprzedaż obniżył się do poziomu 102-104 dni. Ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, najkrótszy czas sprzedaży był charakterystyczny dla budynków wybudowanych w latach 1970-1990 r., często w technologii wielkiej płyty. Nadal dość duże oczekiwania cenowe względem mieszkań wybudowanych po 2000 r. spowodowały, że najnowsze mieszkania czekały na nowego właściciela średnio o ponad 50 dni dłużej niż mieszkania w budynkach z wielkiej płyty. Obserwuje się silną korelację między liczbą pokoi w mieszkaniu, a czasem sprzedaży. Najdłuższy czas sprzedaży (ponad 5 miesięcy) jest charakterystyczny dla mieszkań 4-pokojowych i większych.
 


Źródło: inwestycje.pl

Kontrola wkroczy na budowy

Zwiększenie efektywności kontroli organów nadzoru budowlanego oraz wyeliminowanie z rynku wyrobów budowlanych niespełniających parametrów jakości - przewiduje przyjęty we wtorek przez rząd projekt nowelizacji ustaw: o wyrobach budowlanych oraz o systemie oceny zgodności.

Centrum Informacyjne Rządu podało we wtorek, że projekt zapewni lepszą ochronę konsumentów i wyeliminuje nieuczciwą konkurencję na rynku wyrobów budowlanych.

Projektowane zmiany zakładają, że "badaniom kontrolnym częściej będzie można poddawać wyroby budowlane u producenta, importera i sprzedawcy". Importer będzie miał takie same obowiązki wobec kontrolującego, jak producent.

Dodatkowe obowiązki przypadną w udziale sprzedawcom, jeżeli producent lub importer wyrobów będzie miał siedzibę poza Polską. - Sprzedawca będzie musiał, na żądanie kontrolującego, dostarczyć deklarację zgodności kontrolowanego wyrobu budowlanego, a w przypadku wyrobów mogących stwarzać zagrożenie dla życia lub zdrowia - również dokumentację techniczną - czytamy w komunikacie CIR.

Projekt umożliwia organom nadzoru poddawanie wyrobu budowlanego badaniom kontrolnym. - Inspektorzy będą ustalać, czy wyrób posiada deklarowane przez producenta właściwości użytkowe. Dotychczasowe przepisy uniemożliwiały przeprowadzenie badań kontrolnych wyrobu budowlanego, jeżeli z przedstawionych dokumentów wynikało, że spełnia on wymagania określone w ustawie - wyjaśnił CIR.

Źródło: PAP

interia.pl

Kontrola wkroczy na budowy

Zwiększenie efektywności kontroli organów nadzoru budowlanego oraz wyeliminowanie z rynku wyrobów budowlanych niespełniających parametrów jakości - przewiduje przyjęty we wtorek przez rząd projekt nowelizacji ustaw: o wyrobach budowlanych oraz o systemie oceny zgodności.

Centrum Informacyjne Rządu podało we wtorek, że projekt zapewni lepszą ochronę konsumentów i wyeliminuje nieuczciwą konkurencję na rynku wyrobów budowlanych.

Projektowane zmiany zakładają, że "badaniom kontrolnym częściej będzie można poddawać wyroby budowlane u producenta, importera i sprzedawcy". Importer będzie miał takie same obowiązki wobec kontrolującego, jak producent.

Dodatkowe obowiązki przypadną w udziale sprzedawcom, jeżeli producent lub importer wyrobów będzie miał siedzibę poza Polską. - Sprzedawca będzie musiał, na żądanie kontrolującego, dostarczyć deklarację zgodności kontrolowanego wyrobu budowlanego, a w przypadku wyrobów mogących stwarzać zagrożenie dla życia lub zdrowia - również dokumentację techniczną - czytamy w komunikacie CIR.

Projekt umożliwia organom nadzoru poddawanie wyrobu budowlanego badaniom kontrolnym. - Inspektorzy będą ustalać, czy wyrób posiada deklarowane przez producenta właściwości użytkowe. Dotychczasowe przepisy uniemożliwiały przeprowadzenie badań kontrolnych wyrobu budowlanego, jeżeli z przedstawionych dokumentów wynikało, że spełnia on wymagania określone w ustawie - wyjaśnił CIR.

Źródło: PAP

interia.pl

Wiosną mieszkanie kupisz jeszcze taniej

Indeks cen mieszkań opracowany przez Open Finance dla 16 największych polskich miast spadł w grudniu o 1 proc. Był to trzeci z rzędu spadek jego wartości.
Wartość indeksu jest o 2,2 proc. niższa niż w grudniu zeszłego roku i zarazem zaledwie o 1,4 proc. wyższa od najniższego poziomu, który indeks osiągnął w czerwcu minionego roku. Licząc od wartości maksymalnej - osiągniętej w lutym 2008 roku - wartość indeksu spadła o 11,6 proc.

Indeks obrazuje skalę zmian z ostatnich niespokojnych miesięcy na rynku nieruchomości. Możemy jednak odnotować, że po głębokim spadku cen mieszkań w drugiej połowie minionego roku, w 2009 roku ceny stabilizowały się na niższych poziomach.

W grudniu odnotowaliśmy mniejszą liczbę transakcji. Indeks opiera się na 2864 umowach kupna-sprzedaży mieszkań, podczas gdy w listopadzie było ich o blisko 90 więcej. Zmiana nie jest zbyt duża, a biorąc pod uwagę specyfikę miesiąca (przerwy świąteczne) można wręcz powiedzieć, że liczba transakcji utrzymuje się na wysokim poziomie (co może być jednak w dużej mierze pochodną sytuacji w grupie Getin Noble Bank i nie musi odzwierciedlać sytuacji na całym rynku). Zarejestrowana liczba transakcji jest przeszło dwukrotnie wyższa niż przed rokiem, co ilustruje przejście rynku finansowego od fazy ostrego załamania do stabilności.


Open Finance

W porównaniu do grudnia 2008 roku mediany cen mieszkań wzrosły w czterech miastach - Bydgoszczy, Krakowie, Szczecinie i Wrocławiu. Warto jednak pamiętać, że w kilku miastach to w końcówce minionego roku zanotowano najniższe ceny. Widoczny w nich wzrost cen w skali rocznej wynika więc z efektu niskiej bazy, a niekoniecznie z odwrócenia tendencji, na co wskazuje porównanie cen w ujęciu miesięcznym (w porównaniu do listopada ceny w Krakowie i Wrocławiu praktycznie się nie zmieniły). W ujęciu miesięcznym mediana cen wzrosła w siedmiu miastach, a w dziewięciu spadła.

Komentarz i prognoza

Na widoczną od kilku miesięcy stabilizację cen znaczący wpływ ma struktura transakcji. Kupujący chętniej wybierają mieszkania małe (średni metraż w branych pod uwagę przy tworzeniu indeksu transakcjach to 52-59 m2 w zależności od miasta), których ceny są mniej podatne na wahania. Również program Rodzina na Swoim, w ramach którego w 2009 roku zaciągnięto co siódmy kredyt hipoteczny, wpływa na większe zainteresowanie mniejszymi mieszkaniami (kupione w ramach RnS mieszkanie nie może być większe niż 75 m2).

Czynnikiem, który będzie wpływał na rynek jest jego sezonowość. Styczeń i luty zwykle przynoszą spadek liczby transakcji, jednak już od marca handel mieszkaniami zwykle znacząco się ożywia. Oczekujemy, że wiosną do sprzedaży trafi większa liczba nowych projektów deweloperskich, w których oferowane ceny mogą być nieco niższe od wyprzedawanych obecnie zapasów, co może wpłynąć na dalszy - choć płytki - spadek wartości naszego indeksu.


Open Finance

Emil Szweda, Bernard Waszczyk - Open Finance

Rok 2009 rokiem kupującego i Rodziny na Swoim- komentarz Home Broker

Rok 2009 przyniósł wiele zmian na rynku nieruchomości. Najważniejszą z nich było odwrócenie ról - to nie deweloperzy dyktowali warunki, a ich klienci.

Reakcja deweloperów na zaostrzenie polityki kredytowej przez banki była bardzo szybka. Znikające kolejki sprzed biur sprzedaży spowodowały, że już pod koniec 2008 roku ceny nowych mieszkań zaczęły być coraz niższe. Łatwiejsze stały się również negocjacje dotyczące kształtu umowy przedwstępnej, a czasem w cenie mieszkania można było dostać częściowe wykończenie mieszkania lub miejsce postojowe.

Trochę później zareagowały osoby prywatne, sprzedające mieszkania na rynku wtórnym, ale i w tym wypadku można było negocjować upusty, jednak mniejsze niż w przypadku nowych lokali. Zarówno dla nich, jak i dla deweloperów (w mniejszym stopniu), wybawieniem z trudnej sytuacji rynkowej okazał się program Rodzina na Swoim. Chociaż kredyt z dopłatą dostępny jest już od 2006 roku, dopiero podniesienie w styczniu 2009 roku limitów maksymalnych cen mieszkań jakie można nabywać w ramach programu, znacznie zwiększyło liczbę dostępnych mieszkań. Poniższa tabela pokazuje jak zmieniały się limity.


Open Finance

Wzrost limitów oraz coraz większa liczba banków, w których jest dostępny kredyt z dopłatą sprawiły, że program RnS stał się hitem. W 2009 roku takich kredytów udzielono ponad 30 tys. na kwotę ponad 4 mld 377 mln zł. Jest to absolutny rekord od momentu powstania programu.

Popularność RnS oraz poprawa sytuacji na rynku kredytów hipotecznych sprawiły, że w drugiej połowie 2009 roku sprzedaż mieszkań zaczęła być coraz większa. Szacuje się, że na początku roku w największych miastach Polski deweloperzy mieli ok. 30 tys. niesprzedanych mieszkań, a teraz jest ich ok. 20 tys. Również na rynku wtórnym było coraz więcej transakcji. Największe ożywienie miało miejsce jesienią.

Ostatnie miesiące roku przyniosły spadek liczby zawieranych transakcji, co powtarza się co roku. W pierwszej połowie roku możemy spodziewać się stabilizacji na rynku wtórnym. Jeśli zaś chodzi o rynek pierwotny, to zapowiadane przez deweloperów rozpoczęcie w najbliższym czasie nowych projektów może spowodować, że biura sprzedaży znów zapełnią się klientami.

Aleksandra Szarek-Ostrowska

Specjalista Rynku Nieruchomości Home Broker

Jak obliczamy cenę metra kwadratowego?

Począwszy od sierpnia 2009 roku ceny transakcyjne metra kwadratowego w danym miesiącu obliczamy na podstawie transakcji przeprowadzonych w okresie ostatnich trzech miesięcy. Czyli przykładowo dla marca będzie to: marzec, luty i styczeń. Dla każdego miasta wyznaczana jest mediana spośród transakcji dokonanych w trakcie danego miesiąca przez klientów Open Finance I Home Broker. Ostateczna cena powstaje z połączenia uzyskanych wyników, po uprzednim przyznaniu im różnych wag, według wzoru nr1:


Open Finance

Jak obliczamy indeks?

Indeks cen mieszkań Open Finance jest publikowany co miesiąc, poczynając od sierpnia 2009 roku. Jego wartość początkowa - 1000 pkt - została wyznaczona wstecznie na grudzień 2007 roku. Indeks powstaje w oparciu o transakcje dokonane w 16 polskich miastach: Białymstoku, Bielsku-Białej, Bydgoszczy, Gdańsku, Gdyni, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Szczecinie, Toruniu, Warszawie, Wrocławiu i Zielonej Górze. Obliczany jest według wzoru nr2:


Open Finance
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance

Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

 

Źródło: interia.pl

Wiosną mieszkanie kupisz jeszcze taniej

Indeks cen mieszkań opracowany przez Open Finance dla 16 największych polskich miast spadł w grudniu o 1 proc. Był to trzeci z rzędu spadek jego wartości.
Wartość indeksu jest o 2,2 proc. niższa niż w grudniu zeszłego roku i zarazem zaledwie o 1,4 proc. wyższa od najniższego poziomu, który indeks osiągnął w czerwcu minionego roku. Licząc od wartości maksymalnej - osiągniętej w lutym 2008 roku - wartość indeksu spadła o 11,6 proc.

Indeks obrazuje skalę zmian z ostatnich niespokojnych miesięcy na rynku nieruchomości. Możemy jednak odnotować, że po głębokim spadku cen mieszkań w drugiej połowie minionego roku, w 2009 roku ceny stabilizowały się na niższych poziomach.

W grudniu odnotowaliśmy mniejszą liczbę transakcji. Indeks opiera się na 2864 umowach kupna-sprzedaży mieszkań, podczas gdy w listopadzie było ich o blisko 90 więcej. Zmiana nie jest zbyt duża, a biorąc pod uwagę specyfikę miesiąca (przerwy świąteczne) można wręcz powiedzieć, że liczba transakcji utrzymuje się na wysokim poziomie (co może być jednak w dużej mierze pochodną sytuacji w grupie Getin Noble Bank i nie musi odzwierciedlać sytuacji na całym rynku). Zarejestrowana liczba transakcji jest przeszło dwukrotnie wyższa niż przed rokiem, co ilustruje przejście rynku finansowego od fazy ostrego załamania do stabilności.


Open Finance

W porównaniu do grudnia 2008 roku mediany cen mieszkań wzrosły w czterech miastach - Bydgoszczy, Krakowie, Szczecinie i Wrocławiu. Warto jednak pamiętać, że w kilku miastach to w końcówce minionego roku zanotowano najniższe ceny. Widoczny w nich wzrost cen w skali rocznej wynika więc z efektu niskiej bazy, a niekoniecznie z odwrócenia tendencji, na co wskazuje porównanie cen w ujęciu miesięcznym (w porównaniu do listopada ceny w Krakowie i Wrocławiu praktycznie się nie zmieniły). W ujęciu miesięcznym mediana cen wzrosła w siedmiu miastach, a w dziewięciu spadła.

Komentarz i prognoza

Na widoczną od kilku miesięcy stabilizację cen znaczący wpływ ma struktura transakcji. Kupujący chętniej wybierają mieszkania małe (średni metraż w branych pod uwagę przy tworzeniu indeksu transakcjach to 52-59 m2 w zależności od miasta), których ceny są mniej podatne na wahania. Również program Rodzina na Swoim, w ramach którego w 2009 roku zaciągnięto co siódmy kredyt hipoteczny, wpływa na większe zainteresowanie mniejszymi mieszkaniami (kupione w ramach RnS mieszkanie nie może być większe niż 75 m2).

Czynnikiem, który będzie wpływał na rynek jest jego sezonowość. Styczeń i luty zwykle przynoszą spadek liczby transakcji, jednak już od marca handel mieszkaniami zwykle znacząco się ożywia. Oczekujemy, że wiosną do sprzedaży trafi większa liczba nowych projektów deweloperskich, w których oferowane ceny mogą być nieco niższe od wyprzedawanych obecnie zapasów, co może wpłynąć na dalszy - choć płytki - spadek wartości naszego indeksu.


Open Finance

Emil Szweda, Bernard Waszczyk - Open Finance

Rok 2009 rokiem kupującego i Rodziny na Swoim- komentarz Home Broker

Rok 2009 przyniósł wiele zmian na rynku nieruchomości. Najważniejszą z nich było odwrócenie ról - to nie deweloperzy dyktowali warunki, a ich klienci.

Reakcja deweloperów na zaostrzenie polityki kredytowej przez banki była bardzo szybka. Znikające kolejki sprzed biur sprzedaży spowodowały, że już pod koniec 2008 roku ceny nowych mieszkań zaczęły być coraz niższe. Łatwiejsze stały się również negocjacje dotyczące kształtu umowy przedwstępnej, a czasem w cenie mieszkania można było dostać częściowe wykończenie mieszkania lub miejsce postojowe.

Trochę później zareagowały osoby prywatne, sprzedające mieszkania na rynku wtórnym, ale i w tym wypadku można było negocjować upusty, jednak mniejsze niż w przypadku nowych lokali. Zarówno dla nich, jak i dla deweloperów (w mniejszym stopniu), wybawieniem z trudnej sytuacji rynkowej okazał się program Rodzina na Swoim. Chociaż kredyt z dopłatą dostępny jest już od 2006 roku, dopiero podniesienie w styczniu 2009 roku limitów maksymalnych cen mieszkań jakie można nabywać w ramach programu, znacznie zwiększyło liczbę dostępnych mieszkań. Poniższa tabela pokazuje jak zmieniały się limity.


Open Finance

Wzrost limitów oraz coraz większa liczba banków, w których jest dostępny kredyt z dopłatą sprawiły, że program RnS stał się hitem. W 2009 roku takich kredytów udzielono ponad 30 tys. na kwotę ponad 4 mld 377 mln zł. Jest to absolutny rekord od momentu powstania programu.

Popularność RnS oraz poprawa sytuacji na rynku kredytów hipotecznych sprawiły, że w drugiej połowie 2009 roku sprzedaż mieszkań zaczęła być coraz większa. Szacuje się, że na początku roku w największych miastach Polski deweloperzy mieli ok. 30 tys. niesprzedanych mieszkań, a teraz jest ich ok. 20 tys. Również na rynku wtórnym było coraz więcej transakcji. Największe ożywienie miało miejsce jesienią.

Ostatnie miesiące roku przyniosły spadek liczby zawieranych transakcji, co powtarza się co roku. W pierwszej połowie roku możemy spodziewać się stabilizacji na rynku wtórnym. Jeśli zaś chodzi o rynek pierwotny, to zapowiadane przez deweloperów rozpoczęcie w najbliższym czasie nowych projektów może spowodować, że biura sprzedaży znów zapełnią się klientami.

Aleksandra Szarek-Ostrowska

Specjalista Rynku Nieruchomości Home Broker

Jak obliczamy cenę metra kwadratowego?

Począwszy od sierpnia 2009 roku ceny transakcyjne metra kwadratowego w danym miesiącu obliczamy na podstawie transakcji przeprowadzonych w okresie ostatnich trzech miesięcy. Czyli przykładowo dla marca będzie to: marzec, luty i styczeń. Dla każdego miasta wyznaczana jest mediana spośród transakcji dokonanych w trakcie danego miesiąca przez klientów Open Finance I Home Broker. Ostateczna cena powstaje z połączenia uzyskanych wyników, po uprzednim przyznaniu im różnych wag, według wzoru nr1:


Open Finance

Jak obliczamy indeks?

Indeks cen mieszkań Open Finance jest publikowany co miesiąc, poczynając od sierpnia 2009 roku. Jego wartość początkowa - 1000 pkt - została wyznaczona wstecznie na grudzień 2007 roku. Indeks powstaje w oparciu o transakcje dokonane w 16 polskich miastach: Białymstoku, Bielsku-Białej, Bydgoszczy, Gdańsku, Gdyni, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Szczecinie, Toruniu, Warszawie, Wrocławiu i Zielonej Górze. Obliczany jest według wzoru nr2:


Open Finance
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance

Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

 

Źródło: interia.pl

Warszawa: Fala podwyżek

Od 3 do 60 zł za mkw. Tyle rocznie płacą warszawiacy za wieczyste użytkowanie gruntów. "Jak to się liczy?" - pytają "Życie Warszawy" zbulwersowani mieszkańcy stolicy.

"Płaciłam rocznie za użytkowanie 57 zł, a teraz mam płacić 1400 zł" - opowiada Iza Jabłońska z zarządu wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Piwnej. "Naszą działkę o powierzchni 3,3 tys. mkw. wyceniono na 20 mln zł. Skąd taka kosmiczna cena?". Urzędnicy tłumaczą falę podwyżek opłat za użytkowanie wieczyste wzrostem wartości działek. "Robimy porządek. Podwyżki muszą być duże, bo ostatnie wyceny działek są nawet sprzed 15 lat" - argumentują. A to właśnie od wartości działki zależy opłata za użytkowanie wieczyste - wynosi 1 proc.

Mieszkańcy stolicy nie uchylają się od opłat za użytkowanie gruntu. Chcą tylko wiedzieć, jak przeprowadza się wyliczenia, skąd biorą się tak wysokie kwoty. "Przydałaby się taka mapa, która pokazywałaby, gdzie ile grunt jest wart. Każdy mógłby wtedy wstępnie wyliczyć swoją opłatę. A tak to urzędnicy robią, co chcą" - uważa Iza Jabłońska.

Więcej na ten temat w dzisiejszej publikacji "Życia Warszawy".

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Warszawa: Fala podwyżek

Od 3 do 60 zł za mkw. Tyle rocznie płacą warszawiacy za wieczyste użytkowanie gruntów. "Jak to się liczy?" - pytają "Życie Warszawy" zbulwersowani mieszkańcy stolicy.

"Płaciłam rocznie za użytkowanie 57 zł, a teraz mam płacić 1400 zł" - opowiada Iza Jabłońska z zarządu wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Piwnej. "Naszą działkę o powierzchni 3,3 tys. mkw. wyceniono na 20 mln zł. Skąd taka kosmiczna cena?". Urzędnicy tłumaczą falę podwyżek opłat za użytkowanie wieczyste wzrostem wartości działek. "Robimy porządek. Podwyżki muszą być duże, bo ostatnie wyceny działek są nawet sprzed 15 lat" - argumentują. A to właśnie od wartości działki zależy opłata za użytkowanie wieczyste - wynosi 1 proc.

Mieszkańcy stolicy nie uchylają się od opłat za użytkowanie gruntu. Chcą tylko wiedzieć, jak przeprowadza się wyliczenia, skąd biorą się tak wysokie kwoty. "Przydałaby się taka mapa, która pokazywałaby, gdzie ile grunt jest wart. Każdy mógłby wtedy wstępnie wyliczyć swoją opłatę. A tak to urzędnicy robią, co chcą" - uważa Iza Jabłońska.

Więcej na ten temat w dzisiejszej publikacji "Życia Warszawy".

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Więcej rodzin na swoim

Najwięcej, bo aż o 30 procent w ciągu całego 2009 roku wzrósł odsetek mieszkań, jakie można kupić korzystając z preferencyjnego kredytu w ramach programu ,,Rodzina na swoim'' w Gdańsku. Jednak największy wybór mieszkań wciąż pozostaje w Poznaniu.

Na początku 2009 roku, limity maksymalnych cen mieszkań jakie można kupić w ten sposób zostały podniesione na tyle wysoko, że coraz więcej mieszkań kwalifikowało się do programu. W ciągu całego roku limity były konsekwentnie podwyższane, co w połączeniu ze spadającymi cenami mieszkań zwiększało pulę dostępnych lokali. Jak pokazuje tabela nr 1 najwięcej mieszkań przybyło w Gdańsku, najmniej zaś w Warszawie.


INTERIA.PL/materiały prasowe

W ciągu tego roku najwięcej zmieniło się w Krakowie, gdzie jeszcze w I kwartale limit był na tak niskim poziomie, że zaledwie 4 procent spośród wszystkich mieszkań można było kupić w ramach programu ,,Rodzina na swoim''. Prawie 22 procentowa podwyżka poprawiła sytuację, chociaż 6 055 zł/mkw. to wciąż niewiele jeśli weźmie się pod uwagę ceny mieszkań w tym mieście.

Niewątpliwie najlepiej pod tym względem wypada Poznań, gdzie już w styczniu 2009 roku limit był na tak wysokim poziomie, że 40 procent mieszkań kwalifikowało się do skorzystania z dopłaty. Podwyższenie limitów o 11,5 proc. zwiększyło odsetek mieszkań do 49 procent.

Program ,,Rodzina na swoim'' był niewątpliwym hitem 2009 roku. O tym, czy w tym roku będzie równie popularny przekonamy się już niebawem. Ministerstwo infrastruktury planuje kilka innowacji, które mogą radykalnie zmienić sytuację. Przede wszystkim kredyt z dopłatą będzie prawdopodobnie dostępny również dla osób samotnych. Różnica będzie taka, że single będą mogli kupić mieszkania maksymalnie 50 metrowe. Jeśli projekt ten wejdzie w życie zainteresowanie kredytem preferencyjnym na pewno będzie dużo większe. Jednak z drugiej strony może pojawić się problem z dostępnością tego typu mieszkań. Jak pokazuje tabela nr 3 liczba mieszkań dostępnych dla singli jest bardzo mała. Największy wybór będą mieli mieszkańcy Gdańska i Poznania, ale jest to spowodowane wysokimi limitami maksymalnych cen mieszkań, które mogą być nabywane z dopłatą .


INTERIA.PL/materiały prasowe

W pozostałych miastach takich mieszkań jest mniej niż 10 procent, a najgorzej sytuacja wygląda w Krakowie, gdzie limity są określone na stosunkowo niskim poziomie. Tak mała liczba mieszkań o powierzchni do 50 mkw. wynika z tego, że im mniejszy metraż, tym wyższa cena metra kwadratowego. Dlatego największy wybór mają ci, którzy szukają lokali powyżej 70 mkw.

Jeżeli wprowadzona zostanie jeszcze inna planowana zmiana, czyli wyłączenie z programu mieszkań z rynku wtórnego może oznaczać to koniec kredytów z dopłatą, ponieważ to wśród tych mieszkań najwięcej spełnia warunki określone w ustawie. Jeśli więc ktoś planuje skorzystanie z programu powinien już zacząć rozglądać się za mieszkaniem.

Aleksandra Szarek-Ostrowska, specjalista Rynku Nieruchomości Home Broker

 

Źródło: interia.pl

Więcej rodzin na swoim

Najwięcej, bo aż o 30 procent w ciągu całego 2009 roku wzrósł odsetek mieszkań, jakie można kupić korzystając z preferencyjnego kredytu w ramach programu ,,Rodzina na swoim'' w Gdańsku. Jednak największy wybór mieszkań wciąż pozostaje w Poznaniu.

Na początku 2009 roku, limity maksymalnych cen mieszkań jakie można kupić w ten sposób zostały podniesione na tyle wysoko, że coraz więcej mieszkań kwalifikowało się do programu. W ciągu całego roku limity były konsekwentnie podwyższane, co w połączeniu ze spadającymi cenami mieszkań zwiększało pulę dostępnych lokali. Jak pokazuje tabela nr 1 najwięcej mieszkań przybyło w Gdańsku, najmniej zaś w Warszawie.


INTERIA.PL/materiały prasowe

W ciągu tego roku najwięcej zmieniło się w Krakowie, gdzie jeszcze w I kwartale limit był na tak niskim poziomie, że zaledwie 4 procent spośród wszystkich mieszkań można było kupić w ramach programu ,,Rodzina na swoim''. Prawie 22 procentowa podwyżka poprawiła sytuację, chociaż 6 055 zł/mkw. to wciąż niewiele jeśli weźmie się pod uwagę ceny mieszkań w tym mieście.

Niewątpliwie najlepiej pod tym względem wypada Poznań, gdzie już w styczniu 2009 roku limit był na tak wysokim poziomie, że 40 procent mieszkań kwalifikowało się do skorzystania z dopłaty. Podwyższenie limitów o 11,5 proc. zwiększyło odsetek mieszkań do 49 procent.

Program ,,Rodzina na swoim'' był niewątpliwym hitem 2009 roku. O tym, czy w tym roku będzie równie popularny przekonamy się już niebawem. Ministerstwo infrastruktury planuje kilka innowacji, które mogą radykalnie zmienić sytuację. Przede wszystkim kredyt z dopłatą będzie prawdopodobnie dostępny również dla osób samotnych. Różnica będzie taka, że single będą mogli kupić mieszkania maksymalnie 50 metrowe. Jeśli projekt ten wejdzie w życie zainteresowanie kredytem preferencyjnym na pewno będzie dużo większe. Jednak z drugiej strony może pojawić się problem z dostępnością tego typu mieszkań. Jak pokazuje tabela nr 3 liczba mieszkań dostępnych dla singli jest bardzo mała. Największy wybór będą mieli mieszkańcy Gdańska i Poznania, ale jest to spowodowane wysokimi limitami maksymalnych cen mieszkań, które mogą być nabywane z dopłatą .


INTERIA.PL/materiały prasowe

W pozostałych miastach takich mieszkań jest mniej niż 10 procent, a najgorzej sytuacja wygląda w Krakowie, gdzie limity są określone na stosunkowo niskim poziomie. Tak mała liczba mieszkań o powierzchni do 50 mkw. wynika z tego, że im mniejszy metraż, tym wyższa cena metra kwadratowego. Dlatego największy wybór mają ci, którzy szukają lokali powyżej 70 mkw.

Jeżeli wprowadzona zostanie jeszcze inna planowana zmiana, czyli wyłączenie z programu mieszkań z rynku wtórnego może oznaczać to koniec kredytów z dopłatą, ponieważ to wśród tych mieszkań najwięcej spełnia warunki określone w ustawie. Jeśli więc ktoś planuje skorzystanie z programu powinien już zacząć rozglądać się za mieszkaniem.

Aleksandra Szarek-Ostrowska, specjalista Rynku Nieruchomości Home Broker

 

Źródło: interia.pl

Raport rynku nieruchomości Gold Finance i redNet Consulting - styczeń 2010

Rok 2009 zakończył się spadkiem średniej ceny oferowanych mieszkań, a także cen mieszkań sprzedanych. Z miesiąca na miesiąc rosną jednak szanse na spotkanie się oczekiwań cenowych popytu i podaży.

Różnica między wszystkimi mieszkaniami wystawianymi na sprzedaż, a tymi które znajdują klienta spadła w grudniu już do 8,9 proc. W rekordowym pod tym względem kwietniu 2009 r. wynosiła 15%. Zmiana dokonuje się głównie za sprawą ustępujących pola deweloperów, bo przeciętna kwota za jeden metr kwadratowy mieszkania wyjmowana przez klientów z kieszeni, nie zmieniła się niemal od początku 2009 r. Pojawiają się jednak sygnały wzrostu. W Katowicach, Poznaniu i Warszawie w grudniu sprzedawały się już droższe lokale niż w poprzednim miesiącu.

Utrzymywanie się ceny mieszkań sprzedanych na tym samym lub wyższym poziomie ma niebagatelne znaczenie, bo wskazuje na niesłabnący potencjał zakupowy. Jest to bardzo ważny wskaźnik, gdyż o sile rynku decyduje siła i sprawność popytu. Nie udało by się jednak utrzymać popytu w takiej kondycji, gdyby nie rosnąca sprzedaż kredytów hipotecznych - wynika ze wspólnego raportu firmy redNet Consulting, monitorującej rynek nieruchomości oraz Niezależnej Firmy Doradztwa Finansowego Gold Finance.

Elastyczni deweloperzy

Oferta deweloperów w coraz większym stopniu dopasowuje się do oczekiwań klientów. Średnia cena mieszkań dostępnych w ofercie w siedmiu głównych miastach ukształtowała się w ostatnim miesiącu zeszłego roku na poziomie 7 714 PLN/m kw. i była o 0,9 proc. niższa niż w listopadzie. Najbardziej spadła w Warszawie - o 1,9 proc. w porównaniu z listopadem, co świadczy o najwyższej efektywności i zarazem elastyczności stołecznego rynku. Powodem spadków jest bowiem przede wszystkim wprowadzanie nowych projektów, w większości z segmentu popularnego. Jest to odpowiedź na zapotrzebowanie, oparte głównie o chęć zakupu po niższych cenach przy akceptacji niższego niż dotąd standardu.

Klient gotów jest wyłożyć najwyżej 7 tys. zł za metr kwadratowy

Średnia cena mieszkań sprzedanych utrzymywała się od początku 2009 roku praktycznie na stałym poziomie. W grudniu wyniosła 7 026 PLN/m kw., co oznacza spadek o około 0,1 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca.


Goldfinance

Sytuacja cenowa w poszczególnych miastach w grudniu wyglądała następująco:


Goldfinance

Goldfinance
Klienci wciąż wybierają mieszkania tanie - tańsze niż "przeciętna" oferta. W grudniu największe dysproporcje między ofertą, a zrealizowanym popytem można było zaobserwować we Wrocławiu. Tam ceny różniły się o 15,9 proc. Podobnie było w Trójmieście - 15,3 proc. różnicy. Szczególnie w Trójmieście, gdzie liczba zawieranych transakcji jest stosunkowo duża, wyraźnie widać było panujące obecnie trendy. Sprzedaje się duża liczba tanich mieszkań, co obniża średnią cenę sprzedanych mieszkań. Jednocześnie podnosi się średnia cena oferty, która pozostała do sprzedaży. Najlepiej zbilansowane miasta na koniec roku to: Poznań, Łódź i Warszawa.

Po raz kolejny na większości rynków widać wzrost średniej ceny mieszkań, które się sprzedały. Ceny mieszkań sprzedanych utrzymujące się na tym samym lub wyższym poziomie wskazują na niesłabnący potencjał zakupowy. W obecnej sytuacji jest to bardzo ważny wskaźnik, gdyż o sile rynku decyduje siła i sprawność popytu. A widać, że są miasta w których sprzedają się odpowiednio droższe mieszkania niż w poprzednim miesiącu. Należą do nich Katowice (+4,7 proc.), Poznań (+1,7 proc.), Warszawa (+1,3 proc.).

Rośnie liczba inwestycji

Zakończony IV kwartał pozwala zaobserwować również zwiększony ruch po stronie nowych inwestycji. Na początku roku redNet Consulting prognozował, że spośród wszystkich projektów planowanych na 2009 rok, powstanie najwyżej 20 proc. z nich. Dziś wiadomo, że prognoza sprawdziła się, jednak większość z tych inwestycji rozpoczęta była w drugiej połowie roku, ze szczególnym wskazaniem na ostatni kwartał.

Ewentualne wzrosty cen nieruchomości najwyżej w drugiej połowie 2010 r.

Jeden rok - 12 miesięcy - to z perspektywy rynku nieruchomości bardzo krótki okres, jednak, jak widać, zdarzyć może się wiele. Wraz z początkiem nowego roku pada pytanie, jak potoczy się sytuacja w kolejnych 12 miesiącach. Odpowiedzi możemy szukać już w bieżących wydarzeniach. Po roku 2009, który z pewnością można nazwać czasem stabilizacji i zbliżania się stanowisk obu przeciwnych sił rynkowych, z pewnością nie możemy oczekiwać powrotu hossy i dwucyfrowych zmian cen w skali choćby kwartału. Możemy jednak być pewni, że przygotowywane obecnie i wprowadzane projekty mieszkaniowe posuną na przód proces normalizacji rynku. W czasie hossy bowiem gros ofert stanowiły mieszkania z segmentu podwyższonego, tymczasem normalna struktura podaży powinna obejmować w zdecydowanej większości mieszkania z segmentu popularnego (tańsze), mniejszy udział segmentu podwyższonego i niewielką liczbę prawdziwie luksusowych projektów. A zatem oczekiwana jest zmiana struktury oferty. Spowodować to może obniżenie średniej ceny mieszkań, jednak nie z powodu obniżek konkretnych ofert, a właśnie z większego udziału ofert w segmencie popularnym.

W pierwszym półroczu 2010 spodziewać się możemy dalszego wzrostu liczby transakcji. Większe dopasowanie oferty będzie wpływać na zwiększenie płynności na rynku, lecz nie na wzrost cen. Faktyczne wzrosty nastąpić mogą dopiero w drugiej połowie roku 2010, jednak będą to zmiany w granicach najwyżej między 5 a 10 proc. w zależności od segmentu i lokalizacji. Dużą rolę odegra też dostępność kredytów hipotecznych i z wielu powodów (niska stopa procentowa, poprawa sytuacji na rynkach międzybankowych, wyjście z kryzysu rynków finansowych) należy oczekiwać poprawy w tej kwestii.

Znów może być ponad 12 mld zł nowo udzielonych kredytów

Na razie dobra passa poszukujących kredytu hipotecznego trwa. Grudzień był już co najmniej czwartym z kolei miesiącem, w którym banki ogłaszały i przedłużały promocje, rezygnowały z prowizji, obniżały marże i były gotowe finansować większą niż wcześniej część nieruchomości. Co istotne, coraz więcej wniosków kredytowych rozpatrywanych jest pozytywnie, bo w bankach wraca chęć do finansowania nieruchomości. Nowe otwarcie będzie już widać prawdopodobnie po wynikach sprzedaży kredytów hipotecznych za IV kwartał 2009 r.

Jak pokazały ostatnie dane Związku Banków Polskich, w październiku podpisano 18,4 tys. umów o wartości 3,73 mld zł. Istnieją więc spore szanse, że czwarty kwartał minionego roku będzie lepszym okresem niż ostatnie trzy miesiące 2008 r. A to oznaczałoby, że cały rynek kredytów hipotecznych znów zaczyna wracać na wyższe poziomy - kilkunastu miliardów złotych kwartalnej nowej sprzedaży.


Goldfinance

Halina Kochalska, Analityk Gold Finance,

Marcin Gołębiowski, redNet Consulting

 

Źródło: interia.pl

Raport rynku nieruchomości Gold Finance i redNet Consulting - styczeń 2010

Rok 2009 zakończył się spadkiem średniej ceny oferowanych mieszkań, a także cen mieszkań sprzedanych. Z miesiąca na miesiąc rosną jednak szanse na spotkanie się oczekiwań cenowych popytu i podaży.

Różnica między wszystkimi mieszkaniami wystawianymi na sprzedaż, a tymi które znajdują klienta spadła w grudniu już do 8,9 proc. W rekordowym pod tym względem kwietniu 2009 r. wynosiła 15%. Zmiana dokonuje się głównie za sprawą ustępujących pola deweloperów, bo przeciętna kwota za jeden metr kwadratowy mieszkania wyjmowana przez klientów z kieszeni, nie zmieniła się niemal od początku 2009 r. Pojawiają się jednak sygnały wzrostu. W Katowicach, Poznaniu i Warszawie w grudniu sprzedawały się już droższe lokale niż w poprzednim miesiącu.

Utrzymywanie się ceny mieszkań sprzedanych na tym samym lub wyższym poziomie ma niebagatelne znaczenie, bo wskazuje na niesłabnący potencjał zakupowy. Jest to bardzo ważny wskaźnik, gdyż o sile rynku decyduje siła i sprawność popytu. Nie udało by się jednak utrzymać popytu w takiej kondycji, gdyby nie rosnąca sprzedaż kredytów hipotecznych - wynika ze wspólnego raportu firmy redNet Consulting, monitorującej rynek nieruchomości oraz Niezależnej Firmy Doradztwa Finansowego Gold Finance.

Elastyczni deweloperzy

Oferta deweloperów w coraz większym stopniu dopasowuje się do oczekiwań klientów. Średnia cena mieszkań dostępnych w ofercie w siedmiu głównych miastach ukształtowała się w ostatnim miesiącu zeszłego roku na poziomie 7 714 PLN/m kw. i była o 0,9 proc. niższa niż w listopadzie. Najbardziej spadła w Warszawie - o 1,9 proc. w porównaniu z listopadem, co świadczy o najwyższej efektywności i zarazem elastyczności stołecznego rynku. Powodem spadków jest bowiem przede wszystkim wprowadzanie nowych projektów, w większości z segmentu popularnego. Jest to odpowiedź na zapotrzebowanie, oparte głównie o chęć zakupu po niższych cenach przy akceptacji niższego niż dotąd standardu.

Klient gotów jest wyłożyć najwyżej 7 tys. zł za metr kwadratowy

Średnia cena mieszkań sprzedanych utrzymywała się od początku 2009 roku praktycznie na stałym poziomie. W grudniu wyniosła 7 026 PLN/m kw., co oznacza spadek o około 0,1 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca.


Goldfinance

Sytuacja cenowa w poszczególnych miastach w grudniu wyglądała następująco:


Goldfinance

Goldfinance
Klienci wciąż wybierają mieszkania tanie - tańsze niż "przeciętna" oferta. W grudniu największe dysproporcje między ofertą, a zrealizowanym popytem można było zaobserwować we Wrocławiu. Tam ceny różniły się o 15,9 proc. Podobnie było w Trójmieście - 15,3 proc. różnicy. Szczególnie w Trójmieście, gdzie liczba zawieranych transakcji jest stosunkowo duża, wyraźnie widać było panujące obecnie trendy. Sprzedaje się duża liczba tanich mieszkań, co obniża średnią cenę sprzedanych mieszkań. Jednocześnie podnosi się średnia cena oferty, która pozostała do sprzedaży. Najlepiej zbilansowane miasta na koniec roku to: Poznań, Łódź i Warszawa.

Po raz kolejny na większości rynków widać wzrost średniej ceny mieszkań, które się sprzedały. Ceny mieszkań sprzedanych utrzymujące się na tym samym lub wyższym poziomie wskazują na niesłabnący potencjał zakupowy. W obecnej sytuacji jest to bardzo ważny wskaźnik, gdyż o sile rynku decyduje siła i sprawność popytu. A widać, że są miasta w których sprzedają się odpowiednio droższe mieszkania niż w poprzednim miesiącu. Należą do nich Katowice (+4,7 proc.), Poznań (+1,7 proc.), Warszawa (+1,3 proc.).

Rośnie liczba inwestycji

Zakończony IV kwartał pozwala zaobserwować również zwiększony ruch po stronie nowych inwestycji. Na początku roku redNet Consulting prognozował, że spośród wszystkich projektów planowanych na 2009 rok, powstanie najwyżej 20 proc. z nich. Dziś wiadomo, że prognoza sprawdziła się, jednak większość z tych inwestycji rozpoczęta była w drugiej połowie roku, ze szczególnym wskazaniem na ostatni kwartał.

Ewentualne wzrosty cen nieruchomości najwyżej w drugiej połowie 2010 r.

Jeden rok - 12 miesięcy - to z perspektywy rynku nieruchomości bardzo krótki okres, jednak, jak widać, zdarzyć może się wiele. Wraz z początkiem nowego roku pada pytanie, jak potoczy się sytuacja w kolejnych 12 miesiącach. Odpowiedzi możemy szukać już w bieżących wydarzeniach. Po roku 2009, który z pewnością można nazwać czasem stabilizacji i zbliżania się stanowisk obu przeciwnych sił rynkowych, z pewnością nie możemy oczekiwać powrotu hossy i dwucyfrowych zmian cen w skali choćby kwartału. Możemy jednak być pewni, że przygotowywane obecnie i wprowadzane projekty mieszkaniowe posuną na przód proces normalizacji rynku. W czasie hossy bowiem gros ofert stanowiły mieszkania z segmentu podwyższonego, tymczasem normalna struktura podaży powinna obejmować w zdecydowanej większości mieszkania z segmentu popularnego (tańsze), mniejszy udział segmentu podwyższonego i niewielką liczbę prawdziwie luksusowych projektów. A zatem oczekiwana jest zmiana struktury oferty. Spowodować to może obniżenie średniej ceny mieszkań, jednak nie z powodu obniżek konkretnych ofert, a właśnie z większego udziału ofert w segmencie popularnym.

W pierwszym półroczu 2010 spodziewać się możemy dalszego wzrostu liczby transakcji. Większe dopasowanie oferty będzie wpływać na zwiększenie płynności na rynku, lecz nie na wzrost cen. Faktyczne wzrosty nastąpić mogą dopiero w drugiej połowie roku 2010, jednak będą to zmiany w granicach najwyżej między 5 a 10 proc. w zależności od segmentu i lokalizacji. Dużą rolę odegra też dostępność kredytów hipotecznych i z wielu powodów (niska stopa procentowa, poprawa sytuacji na rynkach międzybankowych, wyjście z kryzysu rynków finansowych) należy oczekiwać poprawy w tej kwestii.

Znów może być ponad 12 mld zł nowo udzielonych kredytów

Na razie dobra passa poszukujących kredytu hipotecznego trwa. Grudzień był już co najmniej czwartym z kolei miesiącem, w którym banki ogłaszały i przedłużały promocje, rezygnowały z prowizji, obniżały marże i były gotowe finansować większą niż wcześniej część nieruchomości. Co istotne, coraz więcej wniosków kredytowych rozpatrywanych jest pozytywnie, bo w bankach wraca chęć do finansowania nieruchomości. Nowe otwarcie będzie już widać prawdopodobnie po wynikach sprzedaży kredytów hipotecznych za IV kwartał 2009 r.

Jak pokazały ostatnie dane Związku Banków Polskich, w październiku podpisano 18,4 tys. umów o wartości 3,73 mld zł. Istnieją więc spore szanse, że czwarty kwartał minionego roku będzie lepszym okresem niż ostatnie trzy miesiące 2008 r. A to oznaczałoby, że cały rynek kredytów hipotecznych znów zaczyna wracać na wyższe poziomy - kilkunastu miliardów złotych kwartalnej nowej sprzedaży.


Goldfinance

Halina Kochalska, Analityk Gold Finance,

Marcin Gołębiowski, redNet Consulting

 

Źródło: interia.pl

Lokatorzy będą płacili wyższe czynsze za wynajem

Właściciel mieszkania będzie mógł co miesiąc podwyższać czynsz za wynajem. Jeśli lokator nie zapłaci czynszu, właściciel rozwiąże umowę bez okresu wypowiedzenia. Wystarczy rok wypowiedzenia, aby bez dostarczenia lokalu zamiennego pozbyć się lokatora.

W ciągu ostatniego roku opłaty za najem mieszkań na rzecz właścicieli wzrosły o 4,8 proc. Wyższe czynsze powodują zaleganie z płatnościami, a zadłużonych lokatorów chronią przepisy. Ministerstwo Gospodarki chce to zmienić. W projekcie ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców zaproponowało nowelizację ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i zmianie kodeksu cywilnego.

Zgodnie z projektem ujednolicone mają być zasady uiszczania czynszu regulowanego i zwykłego. Lokatorzy zajmujący mieszkania na podstawie decyzji administracyjnej lub dawnego tzw. przydziału kwaterunkowego nie będą już bardziej uprzywilejowani od posiadających cywilne umowy najmu. W każdym przypadku właściciel będzie mógł częściej podwyższać czynsz i rozwiązywać umowę bez podania przyczyny.

Podwyżka czynszu

Obecnie zanim właściciel podwyższy czynsz lub inne opłaty za używanie lokalu, musi wypowiedzieć ich dotychczasową wysokość. Tak też będzie po zmianach. Projekt przewiduje jednak skrócenie okresu wypowiedzenia z trzech miesięcy do dwóch. Dodatkowo właściciel lokalu będzie mógł wprowadzać podwyżki nawet kilka razy w roku. Obecnie nie jest to możliwe. Wzrost czynszów nie może następować częściej niż co sześć miesięcy.

Agnieszka Durlik-Khouri, ekspert prawno-gospodarczy Krajowej Izby Gospodarczej, ocenia taką propozycję nowelizacji za krok w dobrym kierunku zrównania uprawnień właścicieli i lokatorów.

– Nie mogąc z większą częstotliwością podwyższać czynszu, właściciele wynajmujący mieszkania byli narażeni na znaczne straty finansowe i nie mieli żadnych środków prawnych, które gwarantowałyby im ich zwrot – tłumaczy Agnieszka Durlik-Khouri.

Poza możliwością częstszego podwyższania opłat czynszowych właściciele nieruchomości będą też mogli więcej zarabiać na wynajmie. Przy ustalaniu wysokości czynszów będą oni mogli określać zwrot kapitału w skali roku na poziomie nieprzekraczającym 2 proc. przy nakładach, jakie ponieśli na budowę albo zakup lokalu, i 15 proc. nakładów, jakie ponieśli na trwałe ulepszenie istniejącego lokalu, aby zwiększyć jego wartość użytkową. Właściciele nie będą jednak mieli prawa do tzw. godziwego zysku.

Prawa lokatorów

Przyjęcie nowych rozwiązań nie oznacza, że lokatorzy będą bezbronni przy podwyżkach czynszów. Zgodnie z projektem w terminie jednego miesiąca będą oni mogli odmówić przyjęcia podwyżki. Umowa najmu ulegałaby wówczas rozwiązaniu wraz z upływem wypowiedzenia wysokości czynszu.

Lokator mógłby też zakwestionować podwyżkę, wnosząc do sądu pozew o ustalenie, że jest nieuzasadniona albo powinna być niższa. Właściciel musiałby wówczas udowodnić wysokość nakładów, które ją uzasadniają. W przypadku np. wzrostu opłat niezależnych od właściciela, czyli podwyżki prądu lub wywozu śmieci, właściciel musiałby przedstawić lokatorowi zestawienie tych opłat na piśmie, natomiast obecnie musi wskazywać na przyczynę podwyższenia opłat.


Rozwiązanie umowy

Nieuczciwi lokatorzy, którzy niezgodnie z umową używają mieszkań, nie będą jednak chronieni. Szybciej będą musieli opuścić zajmowane przez siebie lokale. W takiej sytuacji właściciel będzie mógł bowiem, bez zachowania terminów wypowiedzenia, wypowiedzieć umowę. Wcześniej jednak będzie musiał skierować do lokatora pisemne upomnienie, a po siedmiu dniach od jego przekazania będzie mógł rozwiązać najem.

Natychmiastowe wypowiedzenie najmu będzie też możliwe w sytuacji, gdy najemca nie zapłaci czynszu lub innych opłat za używanie lokalu za co najmniej dwa pełne okresy płatności. Wcześniej właściciel musi uprzedzić go na piśmie o zamiarze wypowiedzenia stosunku prawnego i wyznaczenia dodatkowego dwutygodniowego terminu zapłaty zaległych i bieżących należności.

– Nawet takie skrócenie procedury wypowiedzenia nie chroni w pełni interesów właścicieli nieruchomości, ponieważ po wypowiedzeniu umowy najmu lokator nadal będzie zajmował mieszkanie, tyle tylko że bezumownie – mówi Andrzej Rozenkowski ze Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości w Łodzi.

– Aby opróżnić lokal, właściciel będzie musiał wystąpić o eksmisję do sądu, a następnie przeprowadzić postępowanie egzekucyjne. Natomiast od gminy bardzo trudno jest uzyskać lokal socjalny dla takiego eksmitowanego lokatora – dodaje Andrzej Rozenkowski.

Okresy wypowiedzenia

Właściciele będą mogli wypowiedzieć najem powstały na podstawie tzw. przydziałów kwaterunkowych lub decyzji administracyjnych, bez podania przyczyny. Warunkiem będzie jednak zachowanie rocznego okresu wypowiedzenia. Jeśli jednak właściciel dostarczy najemcom lokal zamienny, to będzie musiał zachować jedynie półroczny okres wypowiedzenia, pod warunkiem że zamieszkają w tym lokalu.

– Przewidziany w obowiązującej teraz ustawie trzyletni okres wypowiedzenia i wskazanie osoby bliskiej, która zajmie opróżnione przez lokatora mieszkanie było rozwiązaniem niekorzystnym dla właścicieli. Zdarzało się, że w tym czasie wskazana osoba umierała albo emigrowała i od nowa należało liczyć okres trzyletni – mówi Helena Perlicka z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości w Gdyni.

Tylko w wyjątkowych przypadkach bez podania przyczyny będzie można wypowiedzieć najem osobom, które ukończyły 75 lat. Mieszkanie stracą tylko ci, którym przysługuje tytuł do innego lokalu albo żyją osoby zobowiązane wobec nich do świadczeń alimentacyjnych. W przeciwnym razie wypowiedzenie stanie się skuteczne dopiero w chwili śmierci lokatora.

  • 4,8 proc. wzrosły ceny najmu mieszkań na rzecz właścicieli od stycznia do listopada 2009 r. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego

Małgorzata Piasecka-Sobkiewicz

 

Źródło: onet.pl

Lokatorzy będą płacili wyższe czynsze za wynajem

Właściciel mieszkania będzie mógł co miesiąc podwyższać czynsz za wynajem. Jeśli lokator nie zapłaci czynszu, właściciel rozwiąże umowę bez okresu wypowiedzenia. Wystarczy rok wypowiedzenia, aby bez dostarczenia lokalu zamiennego pozbyć się lokatora.

W ciągu ostatniego roku opłaty za najem mieszkań na rzecz właścicieli wzrosły o 4,8 proc. Wyższe czynsze powodują zaleganie z płatnościami, a zadłużonych lokatorów chronią przepisy. Ministerstwo Gospodarki chce to zmienić. W projekcie ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców zaproponowało nowelizację ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i zmianie kodeksu cywilnego.

Zgodnie z projektem ujednolicone mają być zasady uiszczania czynszu regulowanego i zwykłego. Lokatorzy zajmujący mieszkania na podstawie decyzji administracyjnej lub dawnego tzw. przydziału kwaterunkowego nie będą już bardziej uprzywilejowani od posiadających cywilne umowy najmu. W każdym przypadku właściciel będzie mógł częściej podwyższać czynsz i rozwiązywać umowę bez podania przyczyny.

Podwyżka czynszu

Obecnie zanim właściciel podwyższy czynsz lub inne opłaty za używanie lokalu, musi wypowiedzieć ich dotychczasową wysokość. Tak też będzie po zmianach. Projekt przewiduje jednak skrócenie okresu wypowiedzenia z trzech miesięcy do dwóch. Dodatkowo właściciel lokalu będzie mógł wprowadzać podwyżki nawet kilka razy w roku. Obecnie nie jest to możliwe. Wzrost czynszów nie może następować częściej niż co sześć miesięcy.

Agnieszka Durlik-Khouri, ekspert prawno-gospodarczy Krajowej Izby Gospodarczej, ocenia taką propozycję nowelizacji za krok w dobrym kierunku zrównania uprawnień właścicieli i lokatorów.

– Nie mogąc z większą częstotliwością podwyższać czynszu, właściciele wynajmujący mieszkania byli narażeni na znaczne straty finansowe i nie mieli żadnych środków prawnych, które gwarantowałyby im ich zwrot – tłumaczy Agnieszka Durlik-Khouri.

Poza możliwością częstszego podwyższania opłat czynszowych właściciele nieruchomości będą też mogli więcej zarabiać na wynajmie. Przy ustalaniu wysokości czynszów będą oni mogli określać zwrot kapitału w skali roku na poziomie nieprzekraczającym 2 proc. przy nakładach, jakie ponieśli na budowę albo zakup lokalu, i 15 proc. nakładów, jakie ponieśli na trwałe ulepszenie istniejącego lokalu, aby zwiększyć jego wartość użytkową. Właściciele nie będą jednak mieli prawa do tzw. godziwego zysku.

Prawa lokatorów

Przyjęcie nowych rozwiązań nie oznacza, że lokatorzy będą bezbronni przy podwyżkach czynszów. Zgodnie z projektem w terminie jednego miesiąca będą oni mogli odmówić przyjęcia podwyżki. Umowa najmu ulegałaby wówczas rozwiązaniu wraz z upływem wypowiedzenia wysokości czynszu.

Lokator mógłby też zakwestionować podwyżkę, wnosząc do sądu pozew o ustalenie, że jest nieuzasadniona albo powinna być niższa. Właściciel musiałby wówczas udowodnić wysokość nakładów, które ją uzasadniają. W przypadku np. wzrostu opłat niezależnych od właściciela, czyli podwyżki prądu lub wywozu śmieci, właściciel musiałby przedstawić lokatorowi zestawienie tych opłat na piśmie, natomiast obecnie musi wskazywać na przyczynę podwyższenia opłat.


Rozwiązanie umowy

Nieuczciwi lokatorzy, którzy niezgodnie z umową używają mieszkań, nie będą jednak chronieni. Szybciej będą musieli opuścić zajmowane przez siebie lokale. W takiej sytuacji właściciel będzie mógł bowiem, bez zachowania terminów wypowiedzenia, wypowiedzieć umowę. Wcześniej jednak będzie musiał skierować do lokatora pisemne upomnienie, a po siedmiu dniach od jego przekazania będzie mógł rozwiązać najem.

Natychmiastowe wypowiedzenie najmu będzie też możliwe w sytuacji, gdy najemca nie zapłaci czynszu lub innych opłat za używanie lokalu za co najmniej dwa pełne okresy płatności. Wcześniej właściciel musi uprzedzić go na piśmie o zamiarze wypowiedzenia stosunku prawnego i wyznaczenia dodatkowego dwutygodniowego terminu zapłaty zaległych i bieżących należności.

– Nawet takie skrócenie procedury wypowiedzenia nie chroni w pełni interesów właścicieli nieruchomości, ponieważ po wypowiedzeniu umowy najmu lokator nadal będzie zajmował mieszkanie, tyle tylko że bezumownie – mówi Andrzej Rozenkowski ze Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości w Łodzi.

– Aby opróżnić lokal, właściciel będzie musiał wystąpić o eksmisję do sądu, a następnie przeprowadzić postępowanie egzekucyjne. Natomiast od gminy bardzo trudno jest uzyskać lokal socjalny dla takiego eksmitowanego lokatora – dodaje Andrzej Rozenkowski.

Okresy wypowiedzenia

Właściciele będą mogli wypowiedzieć najem powstały na podstawie tzw. przydziałów kwaterunkowych lub decyzji administracyjnych, bez podania przyczyny. Warunkiem będzie jednak zachowanie rocznego okresu wypowiedzenia. Jeśli jednak właściciel dostarczy najemcom lokal zamienny, to będzie musiał zachować jedynie półroczny okres wypowiedzenia, pod warunkiem że zamieszkają w tym lokalu.

– Przewidziany w obowiązującej teraz ustawie trzyletni okres wypowiedzenia i wskazanie osoby bliskiej, która zajmie opróżnione przez lokatora mieszkanie było rozwiązaniem niekorzystnym dla właścicieli. Zdarzało się, że w tym czasie wskazana osoba umierała albo emigrowała i od nowa należało liczyć okres trzyletni – mówi Helena Perlicka z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości w Gdyni.

Tylko w wyjątkowych przypadkach bez podania przyczyny będzie można wypowiedzieć najem osobom, które ukończyły 75 lat. Mieszkanie stracą tylko ci, którym przysługuje tytuł do innego lokalu albo żyją osoby zobowiązane wobec nich do świadczeń alimentacyjnych. W przeciwnym razie wypowiedzenie stanie się skuteczne dopiero w chwili śmierci lokatora.

  • 4,8 proc. wzrosły ceny najmu mieszkań na rzecz właścicieli od stycznia do listopada 2009 r. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego

Małgorzata Piasecka-Sobkiewicz

 

Źródło: onet.pl

Kto wyda pozwolenie na budowę w 2010 r.?

Czy 2010 r. przyniesie uproszczenie procedur administracyjnych w ubieganiu się o pozwolenie na budowę domu? Miejmy nadzieje, że tak. z taką inicjatywą wystąpiła komisja sejmowa Przyjazne Państwo i Związek Gmin Wiejskich w listopadzie 2009 r.
Proponowany projekt przywraca sytuację istniejącą uprzednio i umożliwia staroście przekazywanie na podstawie porozumień administracyjnych zadań z obszaru administracji budowlanej - w tym głównie pozwoleń na budowę - wójtom gmin, burmistrzom, prezydentom miast. - Zwiększenie dostępności urzędu dla inwestora poprzez zmniejszenie odległości siedziby urzędu od miejsca inwestycji, pozwoli szybciej załatwiać sprawy urzędowe i zrealizować samą inwestycję budowlaną. - mówi Monika Baran specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o. - Jednocześnie wszyscy liczą na wzrost indywidualnych inwestycji i przyjemną realizację marzeń.

 

Obecnie często starostwa tworzą oddziały zamiejscowe zajmujące się sprawami budownictwa w gminach, które są nienaturalnymi organizmami administracji samorządowej. Proponowane zmiany mają pomóc w skróceniu czasu realizacji inwestycji, przede wszystkim poprzez minimalizacje biurokracji w procesie inwestycyjnym.

 

Oprócz propozycji zmian w przepisach warto też skorzystać z innych opcji przyspieszenia procesu inwestycyjnego. Taką opcją jest na przykład budowa domu w technologii lekkiego prefabrykowanego szkieletu drewnianego. w przeciwieństwie do murowanej technologia ta nie jest tak czaso- i pracochłonna. Dom szkieletowy wznosi się nawet zimą, jeśli tylko fundamenty zostaną uprzednio przygotowane. Obiekt jest konstruowany modułowo: gotowe ściany i więźba powstają wcześniej w zakładzie prefabrykatów budowlanych. na plac budowy dostarczane są komplety potrzebnych elementów, następnie całość jest montowana na płycie fundamentowej. w ciągu zaledwie kilku tygodni powstaje zamknięta bryła budynku wraz z oknami, kominem, dachem i wykończonymi elewacjami. Poza tym kompleksowa obsługa od projektu architektonicznego poprzez pomoc w doborze źródeł finansowania inwestycji aż do jej wykonawstwa w nowoczesnej technologii szkieletu prefabrykowanego może okazać się najlepszym wyjściem, jeśli chodzi o czas realizacji budowy domu.

 

 

Źródło: archeton.pl

Kto wyda pozwolenie na budowę w 2010 r.?

Czy 2010 r. przyniesie uproszczenie procedur administracyjnych w ubieganiu się o pozwolenie na budowę domu? Miejmy nadzieje, że tak. z taką inicjatywą wystąpiła komisja sejmowa Przyjazne Państwo i Związek Gmin Wiejskich w listopadzie 2009 r.
Proponowany projekt przywraca sytuację istniejącą uprzednio i umożliwia staroście przekazywanie na podstawie porozumień administracyjnych zadań z obszaru administracji budowlanej - w tym głównie pozwoleń na budowę - wójtom gmin, burmistrzom, prezydentom miast. - Zwiększenie dostępności urzędu dla inwestora poprzez zmniejszenie odległości siedziby urzędu od miejsca inwestycji, pozwoli szybciej załatwiać sprawy urzędowe i zrealizować samą inwestycję budowlaną. - mówi Monika Baran specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o. - Jednocześnie wszyscy liczą na wzrost indywidualnych inwestycji i przyjemną realizację marzeń.

 

Obecnie często starostwa tworzą oddziały zamiejscowe zajmujące się sprawami budownictwa w gminach, które są nienaturalnymi organizmami administracji samorządowej. Proponowane zmiany mają pomóc w skróceniu czasu realizacji inwestycji, przede wszystkim poprzez minimalizacje biurokracji w procesie inwestycyjnym.

 

Oprócz propozycji zmian w przepisach warto też skorzystać z innych opcji przyspieszenia procesu inwestycyjnego. Taką opcją jest na przykład budowa domu w technologii lekkiego prefabrykowanego szkieletu drewnianego. w przeciwieństwie do murowanej technologia ta nie jest tak czaso- i pracochłonna. Dom szkieletowy wznosi się nawet zimą, jeśli tylko fundamenty zostaną uprzednio przygotowane. Obiekt jest konstruowany modułowo: gotowe ściany i więźba powstają wcześniej w zakładzie prefabrykatów budowlanych. na plac budowy dostarczane są komplety potrzebnych elementów, następnie całość jest montowana na płycie fundamentowej. w ciągu zaledwie kilku tygodni powstaje zamknięta bryła budynku wraz z oknami, kominem, dachem i wykończonymi elewacjami. Poza tym kompleksowa obsługa od projektu architektonicznego poprzez pomoc w doborze źródeł finansowania inwestycji aż do jej wykonawstwa w nowoczesnej technologii szkieletu prefabrykowanego może okazać się najlepszym wyjściem, jeśli chodzi o czas realizacji budowy domu.

 

 

Źródło: archeton.pl

Chiny chcą wybudować lotnisko położone najwyżej na świecie

Chiny zamierzają wybudować lotnisko położone najwyżej na świecie. Ma ono powstać w Tybecie na wysokości 4 436 m - zapowiedzieli we wtorek przedstawiciele władz lotniczych kraju.
Dyrektor urzędu lotnictwa cywilnego w Tybecie Xu Bo oświadczył, że lotnisko powstanie w okręgu Nagqu na wysokości o 102 m większej niż lotnisko w Bamdzie (tybetański okręg Qamdo), które od 1994 r. leży najwyżej na świecie.

Nowe lotnisku zajmie powierzchnię 266 ha, jego budowa rozpocznie się w 2011 r. i potrwa trzy lata. Przeznaczono na ten cel 263 mln dol.

Xu dodał, że każdy z sześciu okręgów wchodzących w skład Tybetu będzie miał w przyszłości własne lotnisko.

Nagqu, stolica okręgu o tej samej nazwie, leży w odległości 300 km od Lhasy. Ten największy okręg Tybetu jest zamieszkany przez 400 tys. osób, głównie Tybetańczyków.

Źródło: PAP

Chiny chcą wybudować lotnisko położone najwyżej na świecie

Chiny zamierzają wybudować lotnisko położone najwyżej na świecie. Ma ono powstać w Tybecie na wysokości 4 436 m - zapowiedzieli we wtorek przedstawiciele władz lotniczych kraju.
Dyrektor urzędu lotnictwa cywilnego w Tybecie Xu Bo oświadczył, że lotnisko powstanie w okręgu Nagqu na wysokości o 102 m większej niż lotnisko w Bamdzie (tybetański okręg Qamdo), które od 1994 r. leży najwyżej na świecie.

Nowe lotnisku zajmie powierzchnię 266 ha, jego budowa rozpocznie się w 2011 r. i potrwa trzy lata. Przeznaczono na ten cel 263 mln dol.

Xu dodał, że każdy z sześciu okręgów wchodzących w skład Tybetu będzie miał w przyszłości własne lotnisko.

Nagqu, stolica okręgu o tej samej nazwie, leży w odległości 300 km od Lhasy. Ten największy okręg Tybetu jest zamieszkany przez 400 tys. osób, głównie Tybetańczyków.

Źródło: PAP

W grudniu ceny mieszkań najbardziej spadły w Rzeszowie

W grudniu mieszkania na rynku wtórnym najbardziej potaniały w Rzeszowie, Katowicach i Sopocie - wynika z raportu przygotowanego przez serwis nieruchomości Oferty.net i doradców finansowych Open Finance.

Najwięcej, bo o 2,4 proc. w porównaniu z listopadem, spadła średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Rzeszowie - do 4577 zł. Drugie były Katowice (spadek o 2,1 proc.) - za metr kwadratowy trzeba było zapłacić 4100 zł. W dalszej kolejności znalazł się Sopot. Ceny mieszkań spadły tam o 1,3 proc. do 9879 zł.

W grudniu skala podwyżek w stolicy była niewielka. Średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Warszawie wzrosła o 0,3 proc. do 9062 zł.

Z analizy wynika, że ceny mieszkań najbardziej wzrosły w porównaniu z listopadem w Opolu - o 2 proc. - oraz w Bydgoszczy i Białymstoku, odpowiednio o 1,7 proc. i 1,2 proc. Metr kwadratowy mieszkania na rynku wtórnym kosztował w tych miastach odpowiednio: 4175 zł, 4259 zł oraz 4630 zł.

W raporcie uwzględniono 21 330 ofert mieszkań wystawionych w grudniu do sprzedaży przez agencje nieruchomości i osoby prywatne.

Źródło: PAP

W grudniu ceny mieszkań najbardziej spadły w Rzeszowie

W grudniu mieszkania na rynku wtórnym najbardziej potaniały w Rzeszowie, Katowicach i Sopocie - wynika z raportu przygotowanego przez serwis nieruchomości Oferty.net i doradców finansowych Open Finance.

Najwięcej, bo o 2,4 proc. w porównaniu z listopadem, spadła średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Rzeszowie - do 4577 zł. Drugie były Katowice (spadek o 2,1 proc.) - za metr kwadratowy trzeba było zapłacić 4100 zł. W dalszej kolejności znalazł się Sopot. Ceny mieszkań spadły tam o 1,3 proc. do 9879 zł.

W grudniu skala podwyżek w stolicy była niewielka. Średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Warszawie wzrosła o 0,3 proc. do 9062 zł.

Z analizy wynika, że ceny mieszkań najbardziej wzrosły w porównaniu z listopadem w Opolu - o 2 proc. - oraz w Bydgoszczy i Białymstoku, odpowiednio o 1,7 proc. i 1,2 proc. Metr kwadratowy mieszkania na rynku wtórnym kosztował w tych miastach odpowiednio: 4175 zł, 4259 zł oraz 4630 zł.

W raporcie uwzględniono 21 330 ofert mieszkań wystawionych w grudniu do sprzedaży przez agencje nieruchomości i osoby prywatne.

Źródło: PAP

Ulgę mieszkaniową można stracić

Podatnik, który po odziedziczeniu lokalu skorzystał z ulgi mieszkaniowej, może ją stracić, jeśli nie spełnił warunków uprawniających do tego zwolnienia.
Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie wyjaśnił, kiedy podatnik ma prawo skorzystać z ulgi mieszkaniowej w podatku od spadków i darowizn. W analizowanym przypadku podatniczka nabyła w drodze spadku po zmarłym w 1999 roku mężu nieruchomość lokalową. W tym lokalu podatniczka jest zameldowana i zamieszkuje od lat 60. Zamierza sprzedać tę nieruchomość w 2010 roku.

Ulga mieszkaniowa w podatku od spadków i darowizn polega na zwolnieniu bliskich spadkodawcy lub darczyńcy od obciążeń podatkowych z tytułu nabycia nieruchomości mieszkaniowej, gdy nie dysponują innym mieszkaniem czy domem i będą zamieszkiwać w uzyskanej nieruchomości przez pięć lat.

Utrata ulgi mieszkaniowej nie nastąpi przy zbyciu udziału w budynku lub lokalu na rzecz innego ze spadkobierców lub obdarowanych oraz zbyciu budynku lub lokalu, jeżeli było ono uzasadnione zmianą warunków mieszkaniowych, a nabycie innego budynku lub uzyskanie pozwolenia na jego budowę albo nabycie innego lokalu nastąpiło nie później niż w ciągu sześciu miesięcy od dnia zbycia.

Podatniczka, składając zeznanie o nabyciu rzeczy lub praw majątkowych SD-3, może skorzystać z ulgi mieszkaniowej, gdy mieszkała w nabytej nieruchomości przez pięć lat od dnia złożenia zeznania podatkowego. W przypadku zbycia lokalu mieszkalnego w 2010 roku podatniczka nie utraci prawa do ulgi, gdy spełni przesłanki zawarte w art. 16 ust. 7 ustawy o podatku od spadków i darowizn.

Interpretacja indywidualna dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie z 21 grudnia 2009 r. (nr IPPB2/436-366/09-2/AF).

Ewa Konderak

Gazeta Prawna

Ulgę mieszkaniową można stracić

Podatnik, który po odziedziczeniu lokalu skorzystał z ulgi mieszkaniowej, może ją stracić, jeśli nie spełnił warunków uprawniających do tego zwolnienia.
Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie wyjaśnił, kiedy podatnik ma prawo skorzystać z ulgi mieszkaniowej w podatku od spadków i darowizn. W analizowanym przypadku podatniczka nabyła w drodze spadku po zmarłym w 1999 roku mężu nieruchomość lokalową. W tym lokalu podatniczka jest zameldowana i zamieszkuje od lat 60. Zamierza sprzedać tę nieruchomość w 2010 roku.

Ulga mieszkaniowa w podatku od spadków i darowizn polega na zwolnieniu bliskich spadkodawcy lub darczyńcy od obciążeń podatkowych z tytułu nabycia nieruchomości mieszkaniowej, gdy nie dysponują innym mieszkaniem czy domem i będą zamieszkiwać w uzyskanej nieruchomości przez pięć lat.

Utrata ulgi mieszkaniowej nie nastąpi przy zbyciu udziału w budynku lub lokalu na rzecz innego ze spadkobierców lub obdarowanych oraz zbyciu budynku lub lokalu, jeżeli było ono uzasadnione zmianą warunków mieszkaniowych, a nabycie innego budynku lub uzyskanie pozwolenia na jego budowę albo nabycie innego lokalu nastąpiło nie później niż w ciągu sześciu miesięcy od dnia zbycia.

Podatniczka, składając zeznanie o nabyciu rzeczy lub praw majątkowych SD-3, może skorzystać z ulgi mieszkaniowej, gdy mieszkała w nabytej nieruchomości przez pięć lat od dnia złożenia zeznania podatkowego. W przypadku zbycia lokalu mieszkalnego w 2010 roku podatniczka nie utraci prawa do ulgi, gdy spełni przesłanki zawarte w art. 16 ust. 7 ustawy o podatku od spadków i darowizn.

Interpretacja indywidualna dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie z 21 grudnia 2009 r. (nr IPPB2/436-366/09-2/AF).

Ewa Konderak

Gazeta Prawna

Rok 2009 rokiem kupującego i Rodziny na Swoim

Rok 2009 przyniósł wiele zmian na rynku nieruchomości. Najważniejszą z nich było odwrócenie ról – to nie deweloperzy dyktowali warunki, a ich klienci.
Reakcja deweloperów na zaostrzenie polityki kredytowej przez banki była bardzo szybka. Znikające kolejki sprzed biur sprzedaży spowodowały, że już pod koniec 2008 roku ceny nowych mieszkań zaczęły być coraz niższe. Łatwiejsze stały się również negocjacje dotyczące kształtu umowy przedwstępnej, a czasem w cenie mieszkania można było dostać częściowe wykończenie mieszkania lub miejsce postojowe.

Trochę później zareagowały osoby prywatne, sprzedające mieszkania na rynku wtórnym, ale i w tym wypadku można było negocjować upusty, jednak mniejsze niż w przypadku nowych lokali. Zarówno dla nich, jak i dla deweloperów (w mniejszym stopniu), wybawieniem z trudnej sytuacji rynkowej okazał się program Rodzina na Swoim. Chociaż kredyt z dopłatą dostępny jest już od 2006 roku, dopiero podniesienie w styczniu 2009 roku limitów maksymalnych cen mieszkań jakie można nabywać w ramach programu, znacznie zwiększyło liczbę dostępnych mieszkań. Poniższa tabela pokazuje jak zmieniały się limity.
 

Wzrost limitów oraz coraz większa liczba banków, w których jest dostępny kredyt z dopłatą sprawiły, że program RnS stał się hitem. W 2009 roku takich kredytów udzielono ponad 30 tys. na kwotę ponad 4 mld 377 mln zł. Jest to absolutny rekord od momentu powstania programu.

Popularność RnS oraz poprawa sytuacji na rynku kredytów hipotecznych sprawiły, że w drugiej połowie 2009 roku sprzedaż mieszkań zaczęła być coraz większa. Szacuje się, że na początku roku w największych miastach Polski deweloperzy mieli ok. 30 tys. niesprzedanych mieszkań, a teraz jest ich ok. 20 tys. Również na rynku wtórnym było coraz więcej transakcji. Największe ożywienie miało miejsce jesienią.

Ostatnie miesiące roku przyniosły spadek liczby zawieranych transakcji, co powtarza się co roku. W pierwszej połowie roku możemy spodziewać się stabilizacji na rynku wtórnym. Jeśli zaś chodzi o rynek pierwotny, to zapowiadane przez deweloperów rozpoczęcie w najbliższym czasie nowych projektów może spowodować, że biura sprzedaży znów zapełnią się klientami.

Aleksandra Szarek-Ostrowska
Specjalista Rynku Nieruchomości
Home Broker

Rok 2009 rokiem kupującego i Rodziny na Swoim

Rok 2009 przyniósł wiele zmian na rynku nieruchomości. Najważniejszą z nich było odwrócenie ról – to nie deweloperzy dyktowali warunki, a ich klienci.
Reakcja deweloperów na zaostrzenie polityki kredytowej przez banki była bardzo szybka. Znikające kolejki sprzed biur sprzedaży spowodowały, że już pod koniec 2008 roku ceny nowych mieszkań zaczęły być coraz niższe. Łatwiejsze stały się również negocjacje dotyczące kształtu umowy przedwstępnej, a czasem w cenie mieszkania można było dostać częściowe wykończenie mieszkania lub miejsce postojowe.

Trochę później zareagowały osoby prywatne, sprzedające mieszkania na rynku wtórnym, ale i w tym wypadku można było negocjować upusty, jednak mniejsze niż w przypadku nowych lokali. Zarówno dla nich, jak i dla deweloperów (w mniejszym stopniu), wybawieniem z trudnej sytuacji rynkowej okazał się program Rodzina na Swoim. Chociaż kredyt z dopłatą dostępny jest już od 2006 roku, dopiero podniesienie w styczniu 2009 roku limitów maksymalnych cen mieszkań jakie można nabywać w ramach programu, znacznie zwiększyło liczbę dostępnych mieszkań. Poniższa tabela pokazuje jak zmieniały się limity.
 

Wzrost limitów oraz coraz większa liczba banków, w których jest dostępny kredyt z dopłatą sprawiły, że program RnS stał się hitem. W 2009 roku takich kredytów udzielono ponad 30 tys. na kwotę ponad 4 mld 377 mln zł. Jest to absolutny rekord od momentu powstania programu.

Popularność RnS oraz poprawa sytuacji na rynku kredytów hipotecznych sprawiły, że w drugiej połowie 2009 roku sprzedaż mieszkań zaczęła być coraz większa. Szacuje się, że na początku roku w największych miastach Polski deweloperzy mieli ok. 30 tys. niesprzedanych mieszkań, a teraz jest ich ok. 20 tys. Również na rynku wtórnym było coraz więcej transakcji. Największe ożywienie miało miejsce jesienią.

Ostatnie miesiące roku przyniosły spadek liczby zawieranych transakcji, co powtarza się co roku. W pierwszej połowie roku możemy spodziewać się stabilizacji na rynku wtórnym. Jeśli zaś chodzi o rynek pierwotny, to zapowiadane przez deweloperów rozpoczęcie w najbliższym czasie nowych projektów może spowodować, że biura sprzedaży znów zapełnią się klientami.

Aleksandra Szarek-Ostrowska
Specjalista Rynku Nieruchomości
Home Broker

Raport rynku nieruchomości Gold Finance i redNet Consulting – styczeń 2010

Rok 2009 zakończył się spadkiem średniej ceny oferowanych mieszkań, a także cen mieszkań sprzedanych. Z miesiąca na miesiąc rosną jednak szanse na spotkanie się oczekiwań cenowych popytu i podaży. Różnica między wszystkimi mieszkaniami wystawianymi na sprzedaż, a tymi które znajdują klienta spadła w grudniu już do 8,9 proc.
W rekordowym pod tym względem  kwietniu 2009 r. wynosiła 15%. Zmiana dokonuje się głównie za sprawą ustępujących pola deweloperów, bo przeciętna kwota za jeden metr kwadratowy mieszkania wyjmowana przez klientów z kieszeni, nie zmieniła się niemal od początku 2009 r. Pojawiają się jednak sygnały wzrostu. W Katowicach, Poznaniu i Warszawie w grudniu sprzedawały się już droższe lokale niż
w poprzednim miesiącu.

Utrzymywanie się ceny mieszkań sprzedanych na tym samym lub wyższym poziomie ma niebagatelne znaczenie, bo wskazuje na niesłabnący potencjał zakupowy.

Jest to bardzo ważny wskaźnik, gdyż o sile rynku decyduje siła i sprawność popytu. Nie udało by się jednak utrzymać popytu w takiej kondycji, gdyby nie rosnąca sprzedaż kredytów hipotecznych – wynika ze wspólnego raportu firmy redNet Consulting, monitorującej rynek nieruchomości oraz Niezależnej Firmy Doradztwa Finansowego Gold Finance.

Elastyczni deweloperzy

Oferta deweloperów w coraz większym stopniu dopasowuje się do oczekiwań klientów. Średnia cena mieszkań dostępnych w ofercie w siedmiu głównych miastach ukształtowała się w ostatnim miesiącu zeszłego roku na poziomie 7 714 PLN/m kw. i była o 0,9 proc. niższa niż w listopadzie. Najbardziej spadła w Warszawie – o 1,9 proc. w porównaniu z listopadem, co świadczy o najwyższej efektywności i zarazem elastyczności stołecznego rynku. Powodem spadków jest bowiem przede wszystkim wprowadzanie nowych projektów, w większości z segmentu popularnego. Jest to odpowiedź na zapotrzebowanie, oparte głównie o chęć zakupu po niższych cenach przy akceptacji niższego niż dotąd standardu.

Klient gotów jest wyłożyć najwyżej 7 tys. zł za metr kwadratowy

Średnia cena mieszkań sprzedanych utrzymywała się od początku 2009 roku praktycznie na stałym poziomie. W grudniu wyniosła 7 026 PLN/m kw., co oznacza spadek o około 0,1 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca.





Sytuacja cenowa w poszczególnych miastach w grudniu wyglądała następująco:

Klienci wciąż wybierają mieszkania tanie – tańsze niż „przeciętna” oferta. W grudniu największe dysproporcje między ofertą, a zrealizowanym popytem można było zaobserwować we Wrocławiu. Tam ceny różniły się o 15,9 proc. Podobnie było w Trójmieście – 15,3 proc. różnicy. Szczególnie w Trójmieście, gdzie liczba zawieranych transakcji jest stosunkowo duża, wyraźnie widać było panujące obecnie trendy. Sprzedaje się duża liczba tanich mieszkań, co obniża średnią cenę sprzedanych mieszkań. Jednocześnie podnosi się średnia cena oferty, która pozostała do sprzedaży. Najlepiej zbilansowane miasta na koniec roku to: Poznań, Łódź i Warszawa.

 

Po raz kolejny na większości rynków widać wzrost średniej ceny mieszkań, które się sprzedały. Ceny mieszkań sprzedanych utrzymujące się na tym samym lub wyższym poziomie wskazują na niesłabnący potencjał zakupowy. W obecnej sytuacji jest to bardzo ważny wskaźnik, gdyż o sile rynku decyduje siła i sprawność popytu. A widać, że są miasta w których sprzedają się odpowiednio droższe mieszkania niż w poprzednim miesiącu. Należą do nich Katowice (+4,7 proc.), Poznań (+1,7 proc.), Warszawa (+1,3 proc.).

Rośnie liczba inwestycji

Zakończony IV kwartał pozwala zaobserwować również zwiększony ruch po stronie nowych inwestycji. Na początku roku redNet Consulting prognozował, że spośród wszystkich projektów planowanych na 2009 rok, powstanie najwyżej 20 proc. z nich. Dziś wiadomo, że prognoza sprawdziła się, jednak większość z tych inwestycji rozpoczęta była w drugiej połowie roku, ze szczególnym wskazaniem na ostatni kwartał.

Ewentualne wzrosty cen nieruchomości najwyżej w drugiej połowie 2010 r.

Jeden rok - 12 miesięcy – to z perspektywy rynku nieruchomości bardzo krótki okres, jednak, jak widać, zdarzyć może się wiele. Wraz z początkiem nowego roku pada pytanie, jak potoczy się sytuacja w kolejnych 12 miesiącach. Odpowiedzi możemy szukać już w bieżących wydarzeniach. Po roku 2009, który z pewnością można nazwać czasem stabilizacji i zbliżania się stanowisk obu przeciwnych sił rynkowych, z pewnością nie możemy oczekiwać powrotu hossy i dwucyfrowych zmian cen w skali choćby kwartału. Możemy jednak być pewni, że przygotowywane obecnie i wprowadzane projekty mieszkaniowe posuną na przód proces normalizacji rynku. W czasie hossy bowiem gros ofert stanowiły mieszkania z segmentu podwyższonego, tymczasem normalna struktura podaży powinna obejmować w zdecydowanej większości mieszkania z segmentu popularnego (tańsze), mniejszy udział segmentu podwyższonego i niewielką liczbę prawdziwie luksusowych projektów. A zatem oczekiwana jest zmiana struktury oferty. Spowodować to może obniżenie średniej ceny mieszkań, jednak nie z powodu obniżek konkretnych ofert, a właśnie z większego udziału ofert w segmencie popularnym.

W pierwszym półroczu 2010 spodziewać się możemy dalszego wzrostu liczby transakcji. Większe dopasowanie oferty będzie wpływać na zwiększenie płynności na rynku, lecz nie na wzrost cen. Faktyczne wzrosty nastąpić mogą dopiero w drugiej połowie roku 2010, jednak będą to zmiany w granicach najwyżej między 5 a 10 proc.
w zależności od segmentu i lokalizacji. Dużą rolę odegra też dostępność kredytów hipotecznych i z wielu powodów (niska stopa procentowa, poprawa sytuacji na rynkach międzybankowych, wyjście z kryzysu rynków finansowych) należy oczekiwać poprawy w tej kwestii.

Znów może być ponad 12 mld zł nowo udzielonych kredytów

Na razie dobra passa poszukujących kredytu hipotecznego trwa. Grudzień był już co najmniej czwartym z kolei miesiącem, w którym banki ogłaszały i przedłużały promocje, rezygnowały z prowizji, obniżały marże i były gotowe finansować większą niż wcześniej część nieruchomości. Co istotne, coraz więcej wniosków kredytowych rozpatrywanych jest pozytywnie, bo w bankach wraca chęć do finansowania nieruchomości. Nowe otwarcie będzie już widać prawdopodobnie po wynikach sprzedaży kredytów hipotecznych za IV kwartał 2009 r.

Jak pokazały ostatnie dane Związku Banków Polskich, w październiku podpisano 18,4 tys. umów o wartości 3,73 mld zł. Istnieją więc spore szanse, że czwarty kwartał minionego roku będzie lepszym okresem niż ostatnie trzy miesiące 2008 r. A to oznaczałoby, że cały rynek kredytów hipotecznych znów zaczyna wracać na wyższe poziomy - kilkunastu miliardów złotych kwartalnej nowej sprzedaży. 


Halina Kochalska,   
Analityk Gold Finance,     



Marcin Gołębiowski,
redNet Consulting                           

Raport rynku nieruchomości Gold Finance i redNet Consulting – styczeń 2010

Rok 2009 zakończył się spadkiem średniej ceny oferowanych mieszkań, a także cen mieszkań sprzedanych. Z miesiąca na miesiąc rosną jednak szanse na spotkanie się oczekiwań cenowych popytu i podaży. Różnica między wszystkimi mieszkaniami wystawianymi na sprzedaż, a tymi które znajdują klienta spadła w grudniu już do 8,9 proc.
W rekordowym pod tym względem  kwietniu 2009 r. wynosiła 15%. Zmiana dokonuje się głównie za sprawą ustępujących pola deweloperów, bo przeciętna kwota za jeden metr kwadratowy mieszkania wyjmowana przez klientów z kieszeni, nie zmieniła się niemal od początku 2009 r. Pojawiają się jednak sygnały wzrostu. W Katowicach, Poznaniu i Warszawie w grudniu sprzedawały się już droższe lokale niż
w poprzednim miesiącu.

Utrzymywanie się ceny mieszkań sprzedanych na tym samym lub wyższym poziomie ma niebagatelne znaczenie, bo wskazuje na niesłabnący potencjał zakupowy.

Jest to bardzo ważny wskaźnik, gdyż o sile rynku decyduje siła i sprawność popytu. Nie udało by się jednak utrzymać popytu w takiej kondycji, gdyby nie rosnąca sprzedaż kredytów hipotecznych – wynika ze wspólnego raportu firmy redNet Consulting, monitorującej rynek nieruchomości oraz Niezależnej Firmy Doradztwa Finansowego Gold Finance.

Elastyczni deweloperzy

Oferta deweloperów w coraz większym stopniu dopasowuje się do oczekiwań klientów. Średnia cena mieszkań dostępnych w ofercie w siedmiu głównych miastach ukształtowała się w ostatnim miesiącu zeszłego roku na poziomie 7 714 PLN/m kw. i była o 0,9 proc. niższa niż w listopadzie. Najbardziej spadła w Warszawie – o 1,9 proc. w porównaniu z listopadem, co świadczy o najwyższej efektywności i zarazem elastyczności stołecznego rynku. Powodem spadków jest bowiem przede wszystkim wprowadzanie nowych projektów, w większości z segmentu popularnego. Jest to odpowiedź na zapotrzebowanie, oparte głównie o chęć zakupu po niższych cenach przy akceptacji niższego niż dotąd standardu.

Klient gotów jest wyłożyć najwyżej 7 tys. zł za metr kwadratowy

Średnia cena mieszkań sprzedanych utrzymywała się od początku 2009 roku praktycznie na stałym poziomie. W grudniu wyniosła 7 026 PLN/m kw., co oznacza spadek o około 0,1 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca.





Sytuacja cenowa w poszczególnych miastach w grudniu wyglądała następująco:

Klienci wciąż wybierają mieszkania tanie – tańsze niż „przeciętna” oferta. W grudniu największe dysproporcje między ofertą, a zrealizowanym popytem można było zaobserwować we Wrocławiu. Tam ceny różniły się o 15,9 proc. Podobnie było w Trójmieście – 15,3 proc. różnicy. Szczególnie w Trójmieście, gdzie liczba zawieranych transakcji jest stosunkowo duża, wyraźnie widać było panujące obecnie trendy. Sprzedaje się duża liczba tanich mieszkań, co obniża średnią cenę sprzedanych mieszkań. Jednocześnie podnosi się średnia cena oferty, która pozostała do sprzedaży. Najlepiej zbilansowane miasta na koniec roku to: Poznań, Łódź i Warszawa.

 

Po raz kolejny na większości rynków widać wzrost średniej ceny mieszkań, które się sprzedały. Ceny mieszkań sprzedanych utrzymujące się na tym samym lub wyższym poziomie wskazują na niesłabnący potencjał zakupowy. W obecnej sytuacji jest to bardzo ważny wskaźnik, gdyż o sile rynku decyduje siła i sprawność popytu. A widać, że są miasta w których sprzedają się odpowiednio droższe mieszkania niż w poprzednim miesiącu. Należą do nich Katowice (+4,7 proc.), Poznań (+1,7 proc.), Warszawa (+1,3 proc.).

Rośnie liczba inwestycji

Zakończony IV kwartał pozwala zaobserwować również zwiększony ruch po stronie nowych inwestycji. Na początku roku redNet Consulting prognozował, że spośród wszystkich projektów planowanych na 2009 rok, powstanie najwyżej 20 proc. z nich. Dziś wiadomo, że prognoza sprawdziła się, jednak większość z tych inwestycji rozpoczęta była w drugiej połowie roku, ze szczególnym wskazaniem na ostatni kwartał.

Ewentualne wzrosty cen nieruchomości najwyżej w drugiej połowie 2010 r.

Jeden rok - 12 miesięcy – to z perspektywy rynku nieruchomości bardzo krótki okres, jednak, jak widać, zdarzyć może się wiele. Wraz z początkiem nowego roku pada pytanie, jak potoczy się sytuacja w kolejnych 12 miesiącach. Odpowiedzi możemy szukać już w bieżących wydarzeniach. Po roku 2009, który z pewnością można nazwać czasem stabilizacji i zbliżania się stanowisk obu przeciwnych sił rynkowych, z pewnością nie możemy oczekiwać powrotu hossy i dwucyfrowych zmian cen w skali choćby kwartału. Możemy jednak być pewni, że przygotowywane obecnie i wprowadzane projekty mieszkaniowe posuną na przód proces normalizacji rynku. W czasie hossy bowiem gros ofert stanowiły mieszkania z segmentu podwyższonego, tymczasem normalna struktura podaży powinna obejmować w zdecydowanej większości mieszkania z segmentu popularnego (tańsze), mniejszy udział segmentu podwyższonego i niewielką liczbę prawdziwie luksusowych projektów. A zatem oczekiwana jest zmiana struktury oferty. Spowodować to może obniżenie średniej ceny mieszkań, jednak nie z powodu obniżek konkretnych ofert, a właśnie z większego udziału ofert w segmencie popularnym.

W pierwszym półroczu 2010 spodziewać się możemy dalszego wzrostu liczby transakcji. Większe dopasowanie oferty będzie wpływać na zwiększenie płynności na rynku, lecz nie na wzrost cen. Faktyczne wzrosty nastąpić mogą dopiero w drugiej połowie roku 2010, jednak będą to zmiany w granicach najwyżej między 5 a 10 proc.
w zależności od segmentu i lokalizacji. Dużą rolę odegra też dostępność kredytów hipotecznych i z wielu powodów (niska stopa procentowa, poprawa sytuacji na rynkach międzybankowych, wyjście z kryzysu rynków finansowych) należy oczekiwać poprawy w tej kwestii.

Znów może być ponad 12 mld zł nowo udzielonych kredytów

Na razie dobra passa poszukujących kredytu hipotecznego trwa. Grudzień był już co najmniej czwartym z kolei miesiącem, w którym banki ogłaszały i przedłużały promocje, rezygnowały z prowizji, obniżały marże i były gotowe finansować większą niż wcześniej część nieruchomości. Co istotne, coraz więcej wniosków kredytowych rozpatrywanych jest pozytywnie, bo w bankach wraca chęć do finansowania nieruchomości. Nowe otwarcie będzie już widać prawdopodobnie po wynikach sprzedaży kredytów hipotecznych za IV kwartał 2009 r.

Jak pokazały ostatnie dane Związku Banków Polskich, w październiku podpisano 18,4 tys. umów o wartości 3,73 mld zł. Istnieją więc spore szanse, że czwarty kwartał minionego roku będzie lepszym okresem niż ostatnie trzy miesiące 2008 r. A to oznaczałoby, że cały rynek kredytów hipotecznych znów zaczyna wracać na wyższe poziomy - kilkunastu miliardów złotych kwartalnej nowej sprzedaży. 


Halina Kochalska,   
Analityk Gold Finance,     



Marcin Gołębiowski,
redNet Consulting                           

Wiosną mieszkanie kupisz jeszcze taniej

Indeks cen mieszkań opracowany przez Open Finance dla 16 największych polskich miast spadł w grudniu o 1 proc. Był to trzeci z rzędu spadek jego wartości.
Wartość indeksu jest o 2,2 proc. niższa niż w grudniu zeszłego roku i zarazem zaledwie o 1,4 proc. wyższa od najniższego poziomu, który indeks osiągnął w czerwcu minionego roku. Licząc od wartości maksymalnej - osiągniętej w lutym 2008 roku - wartość indeksu spadła o 11,6 proc.

Indeks obrazuje skalę zmian z ostatnich niespokojnych miesięcy na rynku nieruchomości. Możemy jednak odnotować, że po głębokim spadku cen mieszkań w drugiej połowie minionego roku, w 2009 roku ceny stabilizowały się na niższych poziomach.

W grudniu odnotowaliśmy mniejszą liczbę transakcji. Indeks opiera się na 2864 umowach kupna-sprzedaży mieszkań, podczas gdy w listopadzie było ich o blisko 90 więcej. Zmiana nie jest zbyt duża, a biorąc pod uwagę specyfikę miesiąca (przerwy świąteczne) można wręcz powiedzieć, że liczba transakcji utrzymuje się na wysokim poziomie (co może być jednak w dużej mierze pochodną sytuacji w grupie Getin Noble Bank i nie musi odzwierciedlać sytuacji na całym rynku). Zarejestrowana liczba transakcji jest przeszło dwukrotnie wyższa niż przed rokiem, co ilustruje przejście rynku finansowego od fazy ostrego załamania do stabilności.


Open Finance

W porównaniu do grudnia 2008 roku mediany cen mieszkań wzrosły w czterech miastach - Bydgoszczy, Krakowie, Szczecinie i Wrocławiu. Warto jednak pamiętać, że w kilku miastach to w końcówce minionego roku zanotowano najniższe ceny. Widoczny w nich wzrost cen w skali rocznej wynika więc z efektu niskiej bazy, a niekoniecznie z odwrócenia tendencji, na co wskazuje porównanie cen w ujęciu miesięcznym (w porównaniu do listopada ceny w Krakowie i Wrocławiu praktycznie się nie zmieniły). W ujęciu miesięcznym mediana cen wzrosła w siedmiu miastach, a w dziewięciu spadła.

Komentarz i prognoza

Na widoczną od kilku miesięcy stabilizację cen znaczący wpływ ma struktura transakcji. Kupujący chętniej wybierają mieszkania małe (średni metraż w branych pod uwagę przy tworzeniu indeksu transakcjach to 52-59 m2 w zależności od miasta), których ceny są mniej podatne na wahania. Również program Rodzina na Swoim, w ramach którego w 2009 roku zaciągnięto co siódmy kredyt hipoteczny, wpływa na większe zainteresowanie mniejszymi mieszkaniami (kupione w ramach RnS mieszkanie nie może być większe niż 75 m2).

Czynnikiem, który będzie wpływał na rynek jest jego sezonowość. Styczeń i luty zwykle przynoszą spadek liczby transakcji, jednak już od marca handel mieszkaniami zwykle znacząco się ożywia. Oczekujemy, że wiosną do sprzedaży trafi większa liczba nowych projektów deweloperskich, w których oferowane ceny mogą być nieco niższe od wyprzedawanych obecnie zapasów, co może wpłynąć na dalszy - choć płytki - spadek wartości naszego indeksu.


Open Finance

Emil Szweda, Bernard Waszczyk - Open Finance

Rok 2009 rokiem kupującego i Rodziny na Swoim- komentarz Home Broker

Rok 2009 przyniósł wiele zmian na rynku nieruchomości. Najważniejszą z nich było odwrócenie ról - to nie deweloperzy dyktowali warunki, a ich klienci.

Reakcja deweloperów na zaostrzenie polityki kredytowej przez banki była bardzo szybka. Znikające kolejki sprzed biur sprzedaży spowodowały, że już pod koniec 2008 roku ceny nowych mieszkań zaczęły być coraz niższe. Łatwiejsze stały się również negocjacje dotyczące kształtu umowy przedwstępnej, a czasem w cenie mieszkania można było dostać częściowe wykończenie mieszkania lub miejsce postojowe.

Trochę później zareagowały osoby prywatne, sprzedające mieszkania na rynku wtórnym, ale i w tym wypadku można było negocjować upusty, jednak mniejsze niż w przypadku nowych lokali. Zarówno dla nich, jak i dla deweloperów (w mniejszym stopniu), wybawieniem z trudnej sytuacji rynkowej okazał się program Rodzina na Swoim. Chociaż kredyt z dopłatą dostępny jest już od 2006 roku, dopiero podniesienie w styczniu 2009 roku limitów maksymalnych cen mieszkań jakie można nabywać w ramach programu, znacznie zwiększyło liczbę dostępnych mieszkań. Poniższa tabela pokazuje jak zmieniały się limity.


Open Finance

Wzrost limitów oraz coraz większa liczba banków, w których jest dostępny kredyt z dopłatą sprawiły, że program RnS stał się hitem. W 2009 roku takich kredytów udzielono ponad 30 tys. na kwotę ponad 4 mld 377 mln zł. Jest to absolutny rekord od momentu powstania programu.

Popularność RnS oraz poprawa sytuacji na rynku kredytów hipotecznych sprawiły, że w drugiej połowie 2009 roku sprzedaż mieszkań zaczęła być coraz większa. Szacuje się, że na początku roku w największych miastach Polski deweloperzy mieli ok. 30 tys. niesprzedanych mieszkań, a teraz jest ich ok. 20 tys. Również na rynku wtórnym było coraz więcej transakcji. Największe ożywienie miało miejsce jesienią.

Ostatnie miesiące roku przyniosły spadek liczby zawieranych transakcji, co powtarza się co roku. W pierwszej połowie roku możemy spodziewać się stabilizacji na rynku wtórnym. Jeśli zaś chodzi o rynek pierwotny, to zapowiadane przez deweloperów rozpoczęcie w najbliższym czasie nowych projektów może spowodować, że biura sprzedaży znów zapełnią się klientami.

Aleksandra Szarek-Ostrowska

Specjalista Rynku Nieruchomości Home Broker

Jak obliczamy cenę metra kwadratowego?

Począwszy od sierpnia 2009 roku ceny transakcyjne metra kwadratowego w danym miesiącu obliczamy na podstawie transakcji przeprowadzonych w okresie ostatnich trzech miesięcy. Czyli przykładowo dla marca będzie to: marzec, luty i styczeń. Dla każdego miasta wyznaczana jest mediana spośród transakcji dokonanych w trakcie danego miesiąca przez klientów Open Finance I Home Broker. Ostateczna cena powstaje z połączenia uzyskanych wyników, po uprzednim przyznaniu im różnych wag, według wzoru nr1:


Open Finance

Jak obliczamy indeks?

Indeks cen mieszkań Open Finance jest publikowany co miesiąc, poczynając od sierpnia 2009 roku. Jego wartość początkowa - 1000 pkt - została wyznaczona wstecznie na grudzień 2007 roku. Indeks powstaje w oparciu o transakcje dokonane w 16 polskich miastach: Białymstoku, Bielsku-Białej, Bydgoszczy, Gdańsku, Gdyni, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Szczecinie, Toruniu, Warszawie, Wrocławiu i Zielonej Górze. Obliczany jest według wzoru nr2:




Źródło: Open Finance

Wiosną mieszkanie kupisz jeszcze taniej

Indeks cen mieszkań opracowany przez Open Finance dla 16 największych polskich miast spadł w grudniu o 1 proc. Był to trzeci z rzędu spadek jego wartości.
Wartość indeksu jest o 2,2 proc. niższa niż w grudniu zeszłego roku i zarazem zaledwie o 1,4 proc. wyższa od najniższego poziomu, który indeks osiągnął w czerwcu minionego roku. Licząc od wartości maksymalnej - osiągniętej w lutym 2008 roku - wartość indeksu spadła o 11,6 proc.

Indeks obrazuje skalę zmian z ostatnich niespokojnych miesięcy na rynku nieruchomości. Możemy jednak odnotować, że po głębokim spadku cen mieszkań w drugiej połowie minionego roku, w 2009 roku ceny stabilizowały się na niższych poziomach.

W grudniu odnotowaliśmy mniejszą liczbę transakcji. Indeks opiera się na 2864 umowach kupna-sprzedaży mieszkań, podczas gdy w listopadzie było ich o blisko 90 więcej. Zmiana nie jest zbyt duża, a biorąc pod uwagę specyfikę miesiąca (przerwy świąteczne) można wręcz powiedzieć, że liczba transakcji utrzymuje się na wysokim poziomie (co może być jednak w dużej mierze pochodną sytuacji w grupie Getin Noble Bank i nie musi odzwierciedlać sytuacji na całym rynku). Zarejestrowana liczba transakcji jest przeszło dwukrotnie wyższa niż przed rokiem, co ilustruje przejście rynku finansowego od fazy ostrego załamania do stabilności.


Open Finance

W porównaniu do grudnia 2008 roku mediany cen mieszkań wzrosły w czterech miastach - Bydgoszczy, Krakowie, Szczecinie i Wrocławiu. Warto jednak pamiętać, że w kilku miastach to w końcówce minionego roku zanotowano najniższe ceny. Widoczny w nich wzrost cen w skali rocznej wynika więc z efektu niskiej bazy, a niekoniecznie z odwrócenia tendencji, na co wskazuje porównanie cen w ujęciu miesięcznym (w porównaniu do listopada ceny w Krakowie i Wrocławiu praktycznie się nie zmieniły). W ujęciu miesięcznym mediana cen wzrosła w siedmiu miastach, a w dziewięciu spadła.

Komentarz i prognoza

Na widoczną od kilku miesięcy stabilizację cen znaczący wpływ ma struktura transakcji. Kupujący chętniej wybierają mieszkania małe (średni metraż w branych pod uwagę przy tworzeniu indeksu transakcjach to 52-59 m2 w zależności od miasta), których ceny są mniej podatne na wahania. Również program Rodzina na Swoim, w ramach którego w 2009 roku zaciągnięto co siódmy kredyt hipoteczny, wpływa na większe zainteresowanie mniejszymi mieszkaniami (kupione w ramach RnS mieszkanie nie może być większe niż 75 m2).

Czynnikiem, który będzie wpływał na rynek jest jego sezonowość. Styczeń i luty zwykle przynoszą spadek liczby transakcji, jednak już od marca handel mieszkaniami zwykle znacząco się ożywia. Oczekujemy, że wiosną do sprzedaży trafi większa liczba nowych projektów deweloperskich, w których oferowane ceny mogą być nieco niższe od wyprzedawanych obecnie zapasów, co może wpłynąć na dalszy - choć płytki - spadek wartości naszego indeksu.


Open Finance

Emil Szweda, Bernard Waszczyk - Open Finance

Rok 2009 rokiem kupującego i Rodziny na Swoim- komentarz Home Broker

Rok 2009 przyniósł wiele zmian na rynku nieruchomości. Najważniejszą z nich było odwrócenie ról - to nie deweloperzy dyktowali warunki, a ich klienci.

Reakcja deweloperów na zaostrzenie polityki kredytowej przez banki była bardzo szybka. Znikające kolejki sprzed biur sprzedaży spowodowały, że już pod koniec 2008 roku ceny nowych mieszkań zaczęły być coraz niższe. Łatwiejsze stały się również negocjacje dotyczące kształtu umowy przedwstępnej, a czasem w cenie mieszkania można było dostać częściowe wykończenie mieszkania lub miejsce postojowe.

Trochę później zareagowały osoby prywatne, sprzedające mieszkania na rynku wtórnym, ale i w tym wypadku można było negocjować upusty, jednak mniejsze niż w przypadku nowych lokali. Zarówno dla nich, jak i dla deweloperów (w mniejszym stopniu), wybawieniem z trudnej sytuacji rynkowej okazał się program Rodzina na Swoim. Chociaż kredyt z dopłatą dostępny jest już od 2006 roku, dopiero podniesienie w styczniu 2009 roku limitów maksymalnych cen mieszkań jakie można nabywać w ramach programu, znacznie zwiększyło liczbę dostępnych mieszkań. Poniższa tabela pokazuje jak zmieniały się limity.


Open Finance

Wzrost limitów oraz coraz większa liczba banków, w których jest dostępny kredyt z dopłatą sprawiły, że program RnS stał się hitem. W 2009 roku takich kredytów udzielono ponad 30 tys. na kwotę ponad 4 mld 377 mln zł. Jest to absolutny rekord od momentu powstania programu.

Popularność RnS oraz poprawa sytuacji na rynku kredytów hipotecznych sprawiły, że w drugiej połowie 2009 roku sprzedaż mieszkań zaczęła być coraz większa. Szacuje się, że na początku roku w największych miastach Polski deweloperzy mieli ok. 30 tys. niesprzedanych mieszkań, a teraz jest ich ok. 20 tys. Również na rynku wtórnym było coraz więcej transakcji. Największe ożywienie miało miejsce jesienią.

Ostatnie miesiące roku przyniosły spadek liczby zawieranych transakcji, co powtarza się co roku. W pierwszej połowie roku możemy spodziewać się stabilizacji na rynku wtórnym. Jeśli zaś chodzi o rynek pierwotny, to zapowiadane przez deweloperów rozpoczęcie w najbliższym czasie nowych projektów może spowodować, że biura sprzedaży znów zapełnią się klientami.

Aleksandra Szarek-Ostrowska

Specjalista Rynku Nieruchomości Home Broker

Jak obliczamy cenę metra kwadratowego?

Począwszy od sierpnia 2009 roku ceny transakcyjne metra kwadratowego w danym miesiącu obliczamy na podstawie transakcji przeprowadzonych w okresie ostatnich trzech miesięcy. Czyli przykładowo dla marca będzie to: marzec, luty i styczeń. Dla każdego miasta wyznaczana jest mediana spośród transakcji dokonanych w trakcie danego miesiąca przez klientów Open Finance I Home Broker. Ostateczna cena powstaje z połączenia uzyskanych wyników, po uprzednim przyznaniu im różnych wag, według wzoru nr1:


Open Finance

Jak obliczamy indeks?

Indeks cen mieszkań Open Finance jest publikowany co miesiąc, poczynając od sierpnia 2009 roku. Jego wartość początkowa - 1000 pkt - została wyznaczona wstecznie na grudzień 2007 roku. Indeks powstaje w oparciu o transakcje dokonane w 16 polskich miastach: Białymstoku, Bielsku-Białej, Bydgoszczy, Gdańsku, Gdyni, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Szczecinie, Toruniu, Warszawie, Wrocławiu i Zielonej Górze. Obliczany jest według wzoru nr2:




Źródło: Open Finance

MF: Ten podatek zapłacą wszyscy

Prezydent podpisał w piątek nowelizację ustawy o ochronie praw lokatorów - poinformowała na swoich stronach Kancelaria Prezydenta. Nowela zakłada m.in., że od 1 stycznia 2010 r. właściciele mieszkań, którzy zdecydują się je wynająć, zapłacą 8,5 proc. podatek ryczałtowy od przychodów z najmu.

Dotychczas podatek w takiej wysokości płaciły osoby, których przychody z najmu nie przekraczały równowartości 4 tys. euro. Natomiast po przekroczeniu tej kwoty podatek wzrastał do 20 proc.

Nowela reguluje również kwestie tzw. najmu okazjonalnego. Będzie mógł go stosować właściciel mieszkania, który jest osobą fizyczną, ale nie prowadzi działalności gospodarczej związanej z wynajmowaniem lokali.

Umowa najmu okazjonalnego ma być zawierana maksymalnie na 10 lat. Najemca zobowiązuje się w niej, że jeśli nie będzie przestrzegał warunków umowy, musi wyprowadzić się z zajmowanego mieszkania. Taki lokator będzie też musiał wskazać w umowie inny lokal, w którym zamieszka w przypadku eksmisji. Na żądanie wynajmującego musi dołączyć do umowy oświadczenie z notarialnie poświadczonym podpisem. Ma to zapobiec podawaniu fikcyjnych adresów.

Właściciel, który będzie chciał skorzystać z przepisów dotyczących najmu okazjonalnego, będzie musiał zgłosić zawarcie umowy w urzędzie skarbowym. Te rozwiązania mają doprowadzić do zmniejszenia tzw. szarej strefy na rynku wynajmu mieszkań i zwiększenia liczby legalnie wynajmowanych lokali.

Nowelizacja ma wejść w życie 14 dni po ogłoszeniu, z wyjątkiem artykułu dotyczącego podatków - będzie on obowiązywał od początku 2010 r. Oprócz nowelizacji ustawy o ochronie praw lokatorów prezydent podpisał związane z nią nowelizacje ustaw: o mieszkaniowym zasobie gminnym i Kodeksu Cywilnego oraz niektórych innych ustaw. 


Źródło: INTERIA.PL/PAP

MF: Ten podatek zapłacą wszyscy

Prezydent podpisał w piątek nowelizację ustawy o ochronie praw lokatorów - poinformowała na swoich stronach Kancelaria Prezydenta. Nowela zakłada m.in., że od 1 stycznia 2010 r. właściciele mieszkań, którzy zdecydują się je wynająć, zapłacą 8,5 proc. podatek ryczałtowy od przychodów z najmu.

Dotychczas podatek w takiej wysokości płaciły osoby, których przychody z najmu nie przekraczały równowartości 4 tys. euro. Natomiast po przekroczeniu tej kwoty podatek wzrastał do 20 proc.

Nowela reguluje również kwestie tzw. najmu okazjonalnego. Będzie mógł go stosować właściciel mieszkania, który jest osobą fizyczną, ale nie prowadzi działalności gospodarczej związanej z wynajmowaniem lokali.

Umowa najmu okazjonalnego ma być zawierana maksymalnie na 10 lat. Najemca zobowiązuje się w niej, że jeśli nie będzie przestrzegał warunków umowy, musi wyprowadzić się z zajmowanego mieszkania. Taki lokator będzie też musiał wskazać w umowie inny lokal, w którym zamieszka w przypadku eksmisji. Na żądanie wynajmującego musi dołączyć do umowy oświadczenie z notarialnie poświadczonym podpisem. Ma to zapobiec podawaniu fikcyjnych adresów.

Właściciel, który będzie chciał skorzystać z przepisów dotyczących najmu okazjonalnego, będzie musiał zgłosić zawarcie umowy w urzędzie skarbowym. Te rozwiązania mają doprowadzić do zmniejszenia tzw. szarej strefy na rynku wynajmu mieszkań i zwiększenia liczby legalnie wynajmowanych lokali.

Nowelizacja ma wejść w życie 14 dni po ogłoszeniu, z wyjątkiem artykułu dotyczącego podatków - będzie on obowiązywał od początku 2010 r. Oprócz nowelizacji ustawy o ochronie praw lokatorów prezydent podpisał związane z nią nowelizacje ustaw: o mieszkaniowym zasobie gminnym i Kodeksu Cywilnego oraz niektórych innych ustaw. 


Źródło: INTERIA.PL/PAP

PND: Polnord ma pozwolenie na budowę I etapu szczecińskiego projektu

Polnord Szczecin, spółka zależna Polnordu, uzyskał pozwolenie na budowę pierwszego etapu szczecińskiego projektu. Cały projekt ma liczyć 760 mieszkań, z czego w pierwszym etapie powstanie 217 lokali. W 2009 roku Polnord sprzedał 569 mieszkań.

- Mamy nadzieję, że uda nam się rozpocząć prace budowlane w pierwszym lub na początku drugiego kwartału 2010 roku - powiedziała PAP Beata Kowalczyk, prezes Polnord Szczecin.

Inwestycja powstanie w trzech etapach w latach 2010-2013. Całkowita powierzchnia 760 mieszkań i 30 lokali użytkowych wyniesie 44 tys. m kw.

W 2009 roku Polnord sprzedał 569 mieszkań, a klienci zrezygnowali z zakupu 158 lokali, tym samym sprzedaż netto wyniosła 411 mieszkań.

W grudniu Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu poinformował PAP, że w 2010 roku sprzedaż będzie dużo większa niż w 2009 roku i może osiągnąć 800 mieszkań. 


Źródło: INTERIA.PL/PAP

PND: Polnord ma pozwolenie na budowę I etapu szczecińskiego projektu

Polnord Szczecin, spółka zależna Polnordu, uzyskał pozwolenie na budowę pierwszego etapu szczecińskiego projektu. Cały projekt ma liczyć 760 mieszkań, z czego w pierwszym etapie powstanie 217 lokali. W 2009 roku Polnord sprzedał 569 mieszkań.

- Mamy nadzieję, że uda nam się rozpocząć prace budowlane w pierwszym lub na początku drugiego kwartału 2010 roku - powiedziała PAP Beata Kowalczyk, prezes Polnord Szczecin.

Inwestycja powstanie w trzech etapach w latach 2010-2013. Całkowita powierzchnia 760 mieszkań i 30 lokali użytkowych wyniesie 44 tys. m kw.

W 2009 roku Polnord sprzedał 569 mieszkań, a klienci zrezygnowali z zakupu 158 lokali, tym samym sprzedaż netto wyniosła 411 mieszkań.

W grudniu Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu poinformował PAP, że w 2010 roku sprzedaż będzie dużo większa niż w 2009 roku i może osiągnąć 800 mieszkań. 


Źródło: INTERIA.PL/PAP

Jakich miar statystycznych używać, aby poprawnie wnioskować o rynku mieszkaniowym?

Celem niniejszego artykułu jest porównanie wskaźników stosowanych podczas analizowania rynku mieszkaniowego. Przy pomocy dokładniejszej analizy statystycznej rozkładu cen spróbuję wskazać różnice między miarami tendencji centralnej: dominantą (modą), medianą i średnią, co pozwoli odpowiedzieć na pytanie, które stosować aby najlepiej analizować zmiany i sytuację na rynku.
Miary tendencji centralnej określają położenie wartości „przeciętnych rozkładu”. Można je dalej podzielić na miary pozycyjne oraz klasyczne. Miara pozycyjna to taka, która jest wartością występującą u konkretnej jednostki statystycznej, przykładami takich miar jest np. mediana (wartość jednostki środkowej) lub dominanta (wartość jednostki najliczniejszej). Miara klasyczna obliczana jest natomiast na podstawie wszystkich badanych jednostek występujących w zbiorowości, np. średnia arytmetyczna, geometryczna.

Analizując ceny na rynku mieszkaniowym firma REAS posługuje się trzema, zdefiniowanymi poniżej, miarami tendencji centralnej w odniesieniu do cen mieszkań w przeliczeniu na jeden metr kwadratowy powierzchni użytkowej.

Mediana – cena środkowego mieszkania w zbiorowości. Żeby lepiej zrozumieć tę miarę należy sobie wyobrazić, że wszystkie mieszkania zostały uporządkowane pod względem ceny za metr kwadratowy w kolejności rosnącej. Wówczas mediana to cena środkowego mieszkania w takiej kolejce.

Dominanta – cena, która występuje najczęściej na rynku, jest najliczniej reprezentowana przez jednostki mieszkaniowe.

Średnia –  średnia cena na rynku jest wyliczana jako średnia arytmetyczna cen wszystkich mieszkań w inwestycjach, przy czym w takim wyliczeniu każde mieszkanie jest reprezentowane – niezależnie od swojej powierzchni – przez jedną liczbę.

Rozkład cen na rynku mieszkaniowym jest najczęściej jednomodalny i prawoskośny (jeden szczyt i długie ramię po prawej stronie rozkładu), co oznacza, że zwykle zachodzi nierówność:
dominanta < mediana < średnia
Trzy opisane miary zostały zilustrowane na wykresie na faktycznym rozkładzie cenowym mieszkań w Warszawie. (Wykres 1)

Zatem, dominanta jest „szczytem” wykresu, mediana, jest miejscem, gdzie pole pod wykresem po lewej stronie równa się polu pod wykresem po prawej stronie. W przeciwieństwie do średniej obie te miary są wyrażane ceną konkretnego mieszkania znajdującego się w ofercie, podczas gdy średnia jako miara klasyczna nie musi (chociaż może) odpowiadać cenie któregokolwiek z mieszkań znajdujących się w ofercie rynkowej. 
Wnioskowanie na podstawie miar.

W ramach dyskusji, której istotą jest spór dotyczący niedoskonałości średniej, jako wskaźnika charakteryzującego rynek i znaczącej przewadze mediany w tej kwestii, warto zastanowić się nad zaletami i wadami obu miar oraz możliwych ich zastosowaniach.

Średnia jest miarą klasyczną, co oznacza, że wyliczając ją bierze się pod uwagę wszystkie mieszkania znajdujące się w danym momencie na rynku, co intuicyjnie wskazuje na jej wysoką reprezentatywność, a zatem wyjątkową zaletę. Niestety jest to jednocześnie jej wada, ponieważ jest ona podatna na wartości skrajne, co można zaobserwować w przypadkach znacznego wzrostu jej wartości w wyniku wprowadzenia do sprzedaży nowej inwestycji o bardzo wysokiej dla danego rynku cenie (na przykład Sky Tower we Wrocławiu lub lofty U Scheiblera w Łodzi). Problemy tego typu nie występują w przypadku wartości pozycyjnych, które „pomijają” wartości skrajne, co oznacza, że wprowadzenie na rynek nowej inwestycji o skrajnych cenach nie wpłynie znacząco na medianę oraz raczej nie wpłynie na dominantę. Ta zaleta ma także negatywne konsekwencje, które wyjaśnią poniższe przykłady.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której deweloperzy decydują się na obniżenie cen w projektach znajdujących się „na lewo od mediany” tj. w najtańszych na rynku  mieszkaniach (np. ze względu na program ‘Rodzina na Swoim’). Jest wielce prawdopodobne, że wartość mediany nie odnotuje tej zmiany (cena środkowej jednostki pozostanie niezmieniona). Możemy także sobie wyobrazić taką sytuację, gdy na rynek o medianie 7.500 PLN/m2 zostają wprowadzone dwie inwestycje, których mediana cen mieszkań wynosi 6.500 PLN/m2. Intuicyjnie wnioskujemy, że taka zmiana powinna spowodować spadek wartości mediany w kolejnym badaniu, opisany niżej przykład wskazuje iż efekt rynkowy może być zupełnie inny.

Na potrzeby przykładu załóżmy, że te dwie inwestycje w których planowane jest wybudowanie 160 i 150 mieszkań, charakteryzują skrajne poziomy cen ofertowych 6.500 PLN/m2  w pierwszej i 18.000 PLN/m2 w drugiej. Na rynku, na którym nie wystąpiła sprzedaż, efekt będzie taki, że mediana w zasadzie pozostanie bez zmian. Gdy zaobserwujemy natomiast minimalny ruch na ofercie w cenie poniżej mediany (np. sprzedanych zostaje 20 mieszkań w cenie poniżej 7.500 PLN/m2), może się okazać, że mediana wzrośnie. Oznacza to, że analizując wyłącznie zmiany wartości mediany, trudno jest wyciągnąć prawidłowe wnioski o rynku.

W praktyce w analizach długoterminowych oraz badaniu zmian ceny, średnia ma przewagę nad medianą, ponieważ uwzględnia całą zbiorowość. Z drugiej jednak strony mediana pozwala na dokładniejszą analizę jednorazowej sytuacji na rynku i jest (podobnie jak dominanta) bardzo dobrym wskaźnikiem wspomagającym wnioskowanie. Analizując rynek powinno się zatem korzystać z wszystkich wskaźników, ponieważ każdy z nich  charakteryzuje się odmienną wartością informacyjną.

Ze względu na najczęściej występujące charakterystyczne cechy rozkładu cen na rynku mieszkaniowym (jednomodalność, prawoskośność), co potwierdzają wieloletnie obserwacje i analizy rynku firmy REAS, można przyjąć, że na rynku mieszkaniowym o danej cenie średniej, zdecydowana większość mieszkań jest od niej tańszych. Należy o tym pamiętać posługując się ceną średnią. Warto także dodać, że w ogromnej większości międzynarodowych opracowań i analiz, dotyczących długoterminowych trendów na rynkach nieruchomości, średnia cena jest tym wskaźnikiem, który wybiera się wówczas, gdy trzeba zdecydować się na jedną miarę.

Adam Kulpa jest analitykiem w firmie REAS oraz absolwentem Szkoły Głównej Handlowej na kierunku Metody Ilościowe i Systemy Informacyjne w Ekonomii. W REAS zajmuje się analizą danych uzyskiwanych w monitoringu rynków mieszkaniowych.

Adam Kulpa
Junior Consultant

 

Źródło: http://media.reas.pl/

Jakich miar statystycznych używać, aby poprawnie wnioskować o rynku mieszkaniowym?

Celem niniejszego artykułu jest porównanie wskaźników stosowanych podczas analizowania rynku mieszkaniowego. Przy pomocy dokładniejszej analizy statystycznej rozkładu cen spróbuję wskazać różnice między miarami tendencji centralnej: dominantą (modą), medianą i średnią, co pozwoli odpowiedzieć na pytanie, które stosować aby najlepiej analizować zmiany i sytuację na rynku.
Miary tendencji centralnej określają położenie wartości „przeciętnych rozkładu”. Można je dalej podzielić na miary pozycyjne oraz klasyczne. Miara pozycyjna to taka, która jest wartością występującą u konkretnej jednostki statystycznej, przykładami takich miar jest np. mediana (wartość jednostki środkowej) lub dominanta (wartość jednostki najliczniejszej). Miara klasyczna obliczana jest natomiast na podstawie wszystkich badanych jednostek występujących w zbiorowości, np. średnia arytmetyczna, geometryczna.

Analizując ceny na rynku mieszkaniowym firma REAS posługuje się trzema, zdefiniowanymi poniżej, miarami tendencji centralnej w odniesieniu do cen mieszkań w przeliczeniu na jeden metr kwadratowy powierzchni użytkowej.

Mediana – cena środkowego mieszkania w zbiorowości. Żeby lepiej zrozumieć tę miarę należy sobie wyobrazić, że wszystkie mieszkania zostały uporządkowane pod względem ceny za metr kwadratowy w kolejności rosnącej. Wówczas mediana to cena środkowego mieszkania w takiej kolejce.

Dominanta – cena, która występuje najczęściej na rynku, jest najliczniej reprezentowana przez jednostki mieszkaniowe.

Średnia –  średnia cena na rynku jest wyliczana jako średnia arytmetyczna cen wszystkich mieszkań w inwestycjach, przy czym w takim wyliczeniu każde mieszkanie jest reprezentowane – niezależnie od swojej powierzchni – przez jedną liczbę.

Rozkład cen na rynku mieszkaniowym jest najczęściej jednomodalny i prawoskośny (jeden szczyt i długie ramię po prawej stronie rozkładu), co oznacza, że zwykle zachodzi nierówność:
dominanta < mediana < średnia
Trzy opisane miary zostały zilustrowane na wykresie na faktycznym rozkładzie cenowym mieszkań w Warszawie. (Wykres 1)

Zatem, dominanta jest „szczytem” wykresu, mediana, jest miejscem, gdzie pole pod wykresem po lewej stronie równa się polu pod wykresem po prawej stronie. W przeciwieństwie do średniej obie te miary są wyrażane ceną konkretnego mieszkania znajdującego się w ofercie, podczas gdy średnia jako miara klasyczna nie musi (chociaż może) odpowiadać cenie któregokolwiek z mieszkań znajdujących się w ofercie rynkowej. 
Wnioskowanie na podstawie miar.

W ramach dyskusji, której istotą jest spór dotyczący niedoskonałości średniej, jako wskaźnika charakteryzującego rynek i znaczącej przewadze mediany w tej kwestii, warto zastanowić się nad zaletami i wadami obu miar oraz możliwych ich zastosowaniach.

Średnia jest miarą klasyczną, co oznacza, że wyliczając ją bierze się pod uwagę wszystkie mieszkania znajdujące się w danym momencie na rynku, co intuicyjnie wskazuje na jej wysoką reprezentatywność, a zatem wyjątkową zaletę. Niestety jest to jednocześnie jej wada, ponieważ jest ona podatna na wartości skrajne, co można zaobserwować w przypadkach znacznego wzrostu jej wartości w wyniku wprowadzenia do sprzedaży nowej inwestycji o bardzo wysokiej dla danego rynku cenie (na przykład Sky Tower we Wrocławiu lub lofty U Scheiblera w Łodzi). Problemy tego typu nie występują w przypadku wartości pozycyjnych, które „pomijają” wartości skrajne, co oznacza, że wprowadzenie na rynek nowej inwestycji o skrajnych cenach nie wpłynie znacząco na medianę oraz raczej nie wpłynie na dominantę. Ta zaleta ma także negatywne konsekwencje, które wyjaśnią poniższe przykłady.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której deweloperzy decydują się na obniżenie cen w projektach znajdujących się „na lewo od mediany” tj. w najtańszych na rynku  mieszkaniach (np. ze względu na program ‘Rodzina na Swoim’). Jest wielce prawdopodobne, że wartość mediany nie odnotuje tej zmiany (cena środkowej jednostki pozostanie niezmieniona). Możemy także sobie wyobrazić taką sytuację, gdy na rynek o medianie 7.500 PLN/m2 zostają wprowadzone dwie inwestycje, których mediana cen mieszkań wynosi 6.500 PLN/m2. Intuicyjnie wnioskujemy, że taka zmiana powinna spowodować spadek wartości mediany w kolejnym badaniu, opisany niżej przykład wskazuje iż efekt rynkowy może być zupełnie inny.

Na potrzeby przykładu załóżmy, że te dwie inwestycje w których planowane jest wybudowanie 160 i 150 mieszkań, charakteryzują skrajne poziomy cen ofertowych 6.500 PLN/m2  w pierwszej i 18.000 PLN/m2 w drugiej. Na rynku, na którym nie wystąpiła sprzedaż, efekt będzie taki, że mediana w zasadzie pozostanie bez zmian. Gdy zaobserwujemy natomiast minimalny ruch na ofercie w cenie poniżej mediany (np. sprzedanych zostaje 20 mieszkań w cenie poniżej 7.500 PLN/m2), może się okazać, że mediana wzrośnie. Oznacza to, że analizując wyłącznie zmiany wartości mediany, trudno jest wyciągnąć prawidłowe wnioski o rynku.

W praktyce w analizach długoterminowych oraz badaniu zmian ceny, średnia ma przewagę nad medianą, ponieważ uwzględnia całą zbiorowość. Z drugiej jednak strony mediana pozwala na dokładniejszą analizę jednorazowej sytuacji na rynku i jest (podobnie jak dominanta) bardzo dobrym wskaźnikiem wspomagającym wnioskowanie. Analizując rynek powinno się zatem korzystać z wszystkich wskaźników, ponieważ każdy z nich  charakteryzuje się odmienną wartością informacyjną.

Ze względu na najczęściej występujące charakterystyczne cechy rozkładu cen na rynku mieszkaniowym (jednomodalność, prawoskośność), co potwierdzają wieloletnie obserwacje i analizy rynku firmy REAS, można przyjąć, że na rynku mieszkaniowym o danej cenie średniej, zdecydowana większość mieszkań jest od niej tańszych. Należy o tym pamiętać posługując się ceną średnią. Warto także dodać, że w ogromnej większości międzynarodowych opracowań i analiz, dotyczących długoterminowych trendów na rynkach nieruchomości, średnia cena jest tym wskaźnikiem, który wybiera się wówczas, gdy trzeba zdecydować się na jedną miarę.

Adam Kulpa jest analitykiem w firmie REAS oraz absolwentem Szkoły Głównej Handlowej na kierunku Metody Ilościowe i Systemy Informacyjne w Ekonomii. W REAS zajmuje się analizą danych uzyskiwanych w monitoringu rynków mieszkaniowych.

Adam Kulpa
Junior Consultant

 

Źródło: http://media.reas.pl/

Wejście w życie nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami

W dniu 7 stycznia 2010 r. wejdzie w życie ustawa z dnia 5 listopada 2009 r. o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 206, poz. 1590). Zaproponowane w nowelizacji zmiany mają głównie na celu wyeliminowanie wątpliwości, które pojawiły się w dotychczasowej praktyce stosowania przepisów ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2004 r. Nr 261, poz. 2603 z późn. zm.).

W szczególności zmodyfikowano przepisy regulujące tryb udzielania bonifikat przy zbywaniu nieruchomości, umożliwiając organom gospodarującym nieruchomościami publicznymi podejmowanie uchwał lub zarządzeń o udzieleniu bonifikaty o charakterze generalnym, a nie jak dotychczas o charakterze indywidualnym. Przepisy te zapewnią sprawniejsze niż dotychczas udzielanie bonifikat przy zbywaniu nieruchomości, a także ułatwią w praktyce gospodarowanie nieruchomościami publicznymi.
W omawianej ustawie znowelizowano również przepisy regulujące sprzedaż nieruchomości w trybie bezprzetargowym, w sposób umożliwiający bezprzetargową sprzedaż lokali innych niż mieszkalne (w szczególności lokali użytkowych), które są położone w budynkach jednolokalowych, o ile sprzedaż będzie następować na rzecz osób, które są najemcami lub dzierżawcami tych lokali.
Wchodząca w życie z dniem 7 stycznia 2010 r. nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomościami wprowadza również przepisy usprawniające procedurę wywłaszczeń nieruchomości, likwidując główne przeszkody będące przyczyną opóźnień w realizacji celów publicznych, w szczególności inwestycji liniowych. Proponowane rozwiązania znacząco przyspieszą pozyskiwanie nieruchomości pod realizację celów publicznych, gdyż starosta będzie miał obowiązek rozpoczęcia postępowania o wywłaszczenie po upływie dwóch miesięcy do zawarcia umowy o nabycie praw do nieruchomości. Dotychczasowa fakultatywność wszczęcia postępowania wywłaszczeniowego powodowała bowiem w praktyce opóźnienia w realizacji celów publicznych.
Przyśpieszeniu pozyskiwania nieruchomości pod inwestycje celu publicznego służyć ma również przewidziany w omawianych przepisach obowiązek nadania przez starostę rygoru natychmiastowej wykonalności w odniesieniu do decyzji o niezwłocznym zajęciu nieruchomości.
Wprowadzono też zmiany w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości (Dz. U. Nr 175, poz. 1459 z późn. zm.). W szczególności przywrócono zasadę nieodpłatnego przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności na rzecz spółdzielni mieszkaniowych, jeżeli uzyskały to prawo w zamian za wywłaszczenie lub przejęcie nieruchomości gruntowej na rzecz Skarbu Państwa na podstawie innych tytułów, przed dniem 5 grudnia 1990 r., albo na podstawie art. 7 dekretu o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m. st. Warszawy. Inne zmiany wprowadzone do ww. ustawy mają charakter doprecyzowujący, a zatem ułatwią w praktyce wykonywanie przepisów ustawy, co powinno przyczynić się do usprawnienia procesu przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości.

Ustawa z dnia 5 listopada 2009 r. o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 206, poz. 1590)

 

Źródło: Ministerstwo Infrastruktury

Wejście w życie nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami

W dniu 7 stycznia 2010 r. wejdzie w życie ustawa z dnia 5 listopada 2009 r. o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 206, poz. 1590). Zaproponowane w nowelizacji zmiany mają głównie na celu wyeliminowanie wątpliwości, które pojawiły się w dotychczasowej praktyce stosowania przepisów ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2004 r. Nr 261, poz. 2603 z późn. zm.).

W szczególności zmodyfikowano przepisy regulujące tryb udzielania bonifikat przy zbywaniu nieruchomości, umożliwiając organom gospodarującym nieruchomościami publicznymi podejmowanie uchwał lub zarządzeń o udzieleniu bonifikaty o charakterze generalnym, a nie jak dotychczas o charakterze indywidualnym. Przepisy te zapewnią sprawniejsze niż dotychczas udzielanie bonifikat przy zbywaniu nieruchomości, a także ułatwią w praktyce gospodarowanie nieruchomościami publicznymi.
W omawianej ustawie znowelizowano również przepisy regulujące sprzedaż nieruchomości w trybie bezprzetargowym, w sposób umożliwiający bezprzetargową sprzedaż lokali innych niż mieszkalne (w szczególności lokali użytkowych), które są położone w budynkach jednolokalowych, o ile sprzedaż będzie następować na rzecz osób, które są najemcami lub dzierżawcami tych lokali.
Wchodząca w życie z dniem 7 stycznia 2010 r. nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomościami wprowadza również przepisy usprawniające procedurę wywłaszczeń nieruchomości, likwidując główne przeszkody będące przyczyną opóźnień w realizacji celów publicznych, w szczególności inwestycji liniowych. Proponowane rozwiązania znacząco przyspieszą pozyskiwanie nieruchomości pod realizację celów publicznych, gdyż starosta będzie miał obowiązek rozpoczęcia postępowania o wywłaszczenie po upływie dwóch miesięcy do zawarcia umowy o nabycie praw do nieruchomości. Dotychczasowa fakultatywność wszczęcia postępowania wywłaszczeniowego powodowała bowiem w praktyce opóźnienia w realizacji celów publicznych.
Przyśpieszeniu pozyskiwania nieruchomości pod inwestycje celu publicznego służyć ma również przewidziany w omawianych przepisach obowiązek nadania przez starostę rygoru natychmiastowej wykonalności w odniesieniu do decyzji o niezwłocznym zajęciu nieruchomości.
Wprowadzono też zmiany w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości (Dz. U. Nr 175, poz. 1459 z późn. zm.). W szczególności przywrócono zasadę nieodpłatnego przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności na rzecz spółdzielni mieszkaniowych, jeżeli uzyskały to prawo w zamian za wywłaszczenie lub przejęcie nieruchomości gruntowej na rzecz Skarbu Państwa na podstawie innych tytułów, przed dniem 5 grudnia 1990 r., albo na podstawie art. 7 dekretu o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m. st. Warszawy. Inne zmiany wprowadzone do ww. ustawy mają charakter doprecyzowujący, a zatem ułatwią w praktyce wykonywanie przepisów ustawy, co powinno przyczynić się do usprawnienia procesu przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości.

Ustawa z dnia 5 listopada 2009 r. o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 206, poz. 1590)

 

Źródło: Ministerstwo Infrastruktury

Lokuj kapitał w luksusie

Luksus nigdy nie traci na wartości, nie podlega wahaniom rynkowym, nie jest zależny od trendów mody. Nie ma także wyroczni, która jednoznacznie pozwoli zdefiniować luksus. Prawdą jest jednak, że kryzys nie dotyka tej sfery i nawet, jeśli chwilowo popyt na luksus spada, to jest raczej wynikiem przeczekania, niż załamaniem możliwości finansowych.

Badania przeprowadzone na Polakach pokazują, że wyznacznikiem luksusu dla naszych rodaków jest własny jacht, dzieła sztuki i… czas wolny. Na dalszych miejscach pojawiają się biżuteria i odzież, gdyż są masowo podrabiane, a dla amatora prawdziwa wartość tych przedmiotów jest nie do oszacowania. Podobnie przedstawia się sytuacja na rynku nieruchomości.

(Czy apartament na Starym Mieście to już oznaka luksusu?)

(Czy apartament na Starym Mieście to już oznaka luksusu?)

W 2009 roku mogliśmy zaobserwować trend wzrostowy dla rynku nieruchomości określonych jako „luksusowe”. Deweloperzy prześcigali się w pomysłach na zachęcenie klientów do zakupu swoich inwestycji. Jednak powstaje pytanie, ile z tych inwestycji można rzeczywiście nazwać „luksusowymi”. Czy kawalerka o powierzchni 40 mkw. może zapewnić prawdziwy komfort mieszkania i stać się prestiżowym elementem w życiu, tylko dlatego, że inwestor użył nazwy „apartament”, a budynek stoi przy linii metra?

W celu ułatwienia klientom weryfikacji ofert rynkowych, analitycy z REAS Consulting opracowali raport przedstawiający podstawowe cechy, które bezwzględnie powinien zawierać projekt, aby mógł pretendować do słowa „prestiż”. Wielkość takiego mieszkania musi przekraczać 70 mkw, minimalna wysokość to 3 m, lokalizacja w prestiżowej dzielnicy, niebanalna architektura, wydzielona część dzienna i nocna, wykończenie wnętrz nowoczesnym sprzętem technologicznym (np.: klimatyzacja), duże okna, usługi dodatkowe dla mieszkańców (np.: SPA) oraz usługi typu concierge.

Niesłabnącą popularnością cieszą się apartamenty w kurortach turystycznych: Zakopane, Sopot czy Łeba. Coraz powszechniejsze na rynku są luksusowe projekty dla pasjonatów np.: osiedla willi przy polach golfowych. Jednak wśród największych miast, niekwestionowanym liderem cenowym i ilościowym pozostaje Warszawa, gdzie w 2009 roku oddano i sprzedano najwięcej mieszkań. W pozostałych dużych miastach segment sprzedaży prawdziwych apartamentów luksusowych stanowi mały procent udziału, np.: w Krakowie tegoroczny poziom podpisanych umów na zakup mieszkań luksusowych stanowił 3% ogółu. Minimalne ceny za metr kwadratowy apartamentu kształtują się następująco: w Trójmieście i Wrocławiu od 10 tys. zł/mkw., w Krakowie trzeba zapłacić ok. 13 tys. zł/mkw. Dość zachowawczo wygląda sytuacja w Poznaniu oraz Łodzi, gdzie popyt i podaż na apartamenty są niezmiennie niskie.

Nowym trendem, który powoli zdobywa serca Polaków, są apartamenty na rynkach Starego Miasta. Ceny zazwyczaj uzależnione są od miasta, ale nie zawsze odpowiadają faktycznej wartości historycznej miejskich rynków. W tym przypadku znów Warszawa wygrywa pod kątem wysokości cen: wartość metra kwadratowego mieści się w przedziale 19 – 44 tys. zł pomimo tego, że stołeczna starówka nie ma długiej historii. Natomiast w pozostałych miastach – Gdańsk, Wrocław i Kraków – ceny za metr kwadratowy kształtują się na poziomie od 15 do 29 tys. zł.

Rok 2010 powinien przynieść kilkuprocentowy wzrost popytu na apartamenty luksusowe i wprowadzić stabilizację na rynku nieruchomości. Istotny jest fakt, iż klienci decydujący się na apartament, często jego zakup finansują w dużej mierze ze środków własnych. Tym samym są mniej zależni od zaostrzonej polityki kredytowej banków. Dostrzegalnym problemem jest natomiast restrykcyjne udzielanie finansowania deweloperom. W 2009 roku mogliśmy obserwować wstrzymanie kilku inwestycji i zamrożenie budowy co najmniej na rok. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie w nadchodzącym roku, na przestrzeni kolejnych lat możemy mieć ogromną nadwyżkę popytu nad podażą, a tym samym wzrost cen za prestiżowe adresy, zwłaszcza na rynku wtórnym.

Dlatego deweloperzy, którzy tworzą swoje projekty według obowiązującego kanonu i definicji „luksusu”, powinni być spokojni o sprzedaż. Pomimo spowolnienia ekonomicznego, klienci nadal traktują zakup ekskluzywnej nieruchomości jako dobrą lokatę kapitału. Kryzys może stać się idealną szansą na trafioną inwestycję. Wyłowione teraz z morza ofert apartamenty staną się za kilka lat prawdziwą perłą w aktywach inwestora.

Źródło: Patrycja Kwiatkowska, Dyrektor Zarządzający Griffin Real Estate

Lokuj kapitał w luksusie

Luksus nigdy nie traci na wartości, nie podlega wahaniom rynkowym, nie jest zależny od trendów mody. Nie ma także wyroczni, która jednoznacznie pozwoli zdefiniować luksus. Prawdą jest jednak, że kryzys nie dotyka tej sfery i nawet, jeśli chwilowo popyt na luksus spada, to jest raczej wynikiem przeczekania, niż załamaniem możliwości finansowych.

Badania przeprowadzone na Polakach pokazują, że wyznacznikiem luksusu dla naszych rodaków jest własny jacht, dzieła sztuki i… czas wolny. Na dalszych miejscach pojawiają się biżuteria i odzież, gdyż są masowo podrabiane, a dla amatora prawdziwa wartość tych przedmiotów jest nie do oszacowania. Podobnie przedstawia się sytuacja na rynku nieruchomości.

(Czy apartament na Starym Mieście to już oznaka luksusu?)

(Czy apartament na Starym Mieście to już oznaka luksusu?)

W 2009 roku mogliśmy zaobserwować trend wzrostowy dla rynku nieruchomości określonych jako „luksusowe”. Deweloperzy prześcigali się w pomysłach na zachęcenie klientów do zakupu swoich inwestycji. Jednak powstaje pytanie, ile z tych inwestycji można rzeczywiście nazwać „luksusowymi”. Czy kawalerka o powierzchni 40 mkw. może zapewnić prawdziwy komfort mieszkania i stać się prestiżowym elementem w życiu, tylko dlatego, że inwestor użył nazwy „apartament”, a budynek stoi przy linii metra?

W celu ułatwienia klientom weryfikacji ofert rynkowych, analitycy z REAS Consulting opracowali raport przedstawiający podstawowe cechy, które bezwzględnie powinien zawierać projekt, aby mógł pretendować do słowa „prestiż”. Wielkość takiego mieszkania musi przekraczać 70 mkw, minimalna wysokość to 3 m, lokalizacja w prestiżowej dzielnicy, niebanalna architektura, wydzielona część dzienna i nocna, wykończenie wnętrz nowoczesnym sprzętem technologicznym (np.: klimatyzacja), duże okna, usługi dodatkowe dla mieszkańców (np.: SPA) oraz usługi typu concierge.

Niesłabnącą popularnością cieszą się apartamenty w kurortach turystycznych: Zakopane, Sopot czy Łeba. Coraz powszechniejsze na rynku są luksusowe projekty dla pasjonatów np.: osiedla willi przy polach golfowych. Jednak wśród największych miast, niekwestionowanym liderem cenowym i ilościowym pozostaje Warszawa, gdzie w 2009 roku oddano i sprzedano najwięcej mieszkań. W pozostałych dużych miastach segment sprzedaży prawdziwych apartamentów luksusowych stanowi mały procent udziału, np.: w Krakowie tegoroczny poziom podpisanych umów na zakup mieszkań luksusowych stanowił 3% ogółu. Minimalne ceny za metr kwadratowy apartamentu kształtują się następująco: w Trójmieście i Wrocławiu od 10 tys. zł/mkw., w Krakowie trzeba zapłacić ok. 13 tys. zł/mkw. Dość zachowawczo wygląda sytuacja w Poznaniu oraz Łodzi, gdzie popyt i podaż na apartamenty są niezmiennie niskie.

Nowym trendem, który powoli zdobywa serca Polaków, są apartamenty na rynkach Starego Miasta. Ceny zazwyczaj uzależnione są od miasta, ale nie zawsze odpowiadają faktycznej wartości historycznej miejskich rynków. W tym przypadku znów Warszawa wygrywa pod kątem wysokości cen: wartość metra kwadratowego mieści się w przedziale 19 – 44 tys. zł pomimo tego, że stołeczna starówka nie ma długiej historii. Natomiast w pozostałych miastach – Gdańsk, Wrocław i Kraków – ceny za metr kwadratowy kształtują się na poziomie od 15 do 29 tys. zł.

Rok 2010 powinien przynieść kilkuprocentowy wzrost popytu na apartamenty luksusowe i wprowadzić stabilizację na rynku nieruchomości. Istotny jest fakt, iż klienci decydujący się na apartament, często jego zakup finansują w dużej mierze ze środków własnych. Tym samym są mniej zależni od zaostrzonej polityki kredytowej banków. Dostrzegalnym problemem jest natomiast restrykcyjne udzielanie finansowania deweloperom. W 2009 roku mogliśmy obserwować wstrzymanie kilku inwestycji i zamrożenie budowy co najmniej na rok. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie w nadchodzącym roku, na przestrzeni kolejnych lat możemy mieć ogromną nadwyżkę popytu nad podażą, a tym samym wzrost cen za prestiżowe adresy, zwłaszcza na rynku wtórnym.

Dlatego deweloperzy, którzy tworzą swoje projekty według obowiązującego kanonu i definicji „luksusu”, powinni być spokojni o sprzedaż. Pomimo spowolnienia ekonomicznego, klienci nadal traktują zakup ekskluzywnej nieruchomości jako dobrą lokatę kapitału. Kryzys może stać się idealną szansą na trafioną inwestycję. Wyłowione teraz z morza ofert apartamenty staną się za kilka lat prawdziwą perłą w aktywach inwestora.

Źródło: Patrycja Kwiatkowska, Dyrektor Zarządzający Griffin Real Estate

Wykorzystanie gotowego projektu architektoniczno-budowlanego

W myśl art. 4 ust. 3 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego (Dz. U. Nr 120, poz. 1133) - projekt obiektu budowlanego przeznaczony do wielokrotnego zastosowania, spełniający wymagania rozporządzenia, może być zastosowany jako projekt architektoniczno-budowlany przez projektanta obiektu budowlanego, po przystosowaniu do ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, oraz do warunków otoczenia.
Projekt, który jest przeznaczony do wielokrotnego zastosowania, czyli tzw. projekt gotowy - po przystosowaniu do warunków konkretnej inwestycji, może stanowić projekt architektoniczno - budowlany - w rozumieniu art. 34 ust. 3 pkt 2 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (Dz. U. z 2003 r. Nr 207, poz. 2016 z pózn. zm.), będący częścią projektu budowlanego zatwierdzanego w decyzji o pozwoleniu na budowę. Każdy projekt budowlany dotyczy konkretnego obiektu, dlatego też stanowi indywidualną dokumentacje spełniającą wymagania określone w decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym lub w pozwoleniu, o którym mowa w art. 23 i art. 23a ustawy z dnia 21 marca 1991 r. o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej, jeżeli jest ono wymagane. Przepisy prawa budowlanego wymagają, aby za każdy projekt, stanowiący podstawę do wydania decyzji o pozwoleniu na budowę był odpowiedzialny projektant konkretnego obiektu budowlanego. Chodzi oczywiście o osobę posiadającą odpowiednie uprawnienia do projektowania oraz uprawnioną do wykonywania samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie.

Należy uwypuklić, że projekty gotowe, aby spełniały wymagania określone w Prawie budowlanym, muszą być podpisane przez autorów posiadających odpowiednie uprawnienia budowlane. Natomiast projekty sporządzone przed wejściem w życie ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów (Dz. U. z 2001 r., Nr 5, poz. 42 z pózn. zm.) - mogą nadal stanowić część projektu budowlanego przedstawianego przy ubieganiu się o pozwolenie na budowę, niezależnie od tego, czy jego autor jest członkiem właściwej izby samorządu zawodowego. Wynika to z faktu, że w momencie sporządzania projektu nie było obowiązku przynależności do izb, a przepisy ustawy o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów nie odnoszą obowiązku przynależności do samorządu autorów projektów budowlanych sporządzonych przed powstaniem tego obowiązku - w tym do osób, które sporządziły projekt gotowy. Za wszystkie rozwiązania zawarte w projekcie budowlanym odpowiada osoba dokonująca przystosowanie projektu gotowego do wymagań decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu oraz do warunków otoczenia. Osoba ta jest projektantem, w rozumieniu art. 20 Prawa budowlanego, ze wszystkimi wynikającymi z tego faktu prawami i obowiązkami. W związku z powyższym osoba ta musi być członkiem właściwej izby samorządu zawodowego. Oznacza to, że w celu spełnienia obowiązku, o którym mowa w § 3 ust. 1 pkt 4 rozporządzenia w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego, w projekcie budowlanym należy na stronie tytułowej zamieścić tylko dane osoby będącej projektantem. Niezbędne jest złożenie podpisu na oryginalnym projekcie stanowiącym załącznik do wniosku. Pozostałe załączniki mogą stanowić kserokopie oryginału z naniesionym podpisem. Ponadto do projektu należy również dołączyć zaświadczenie, o którym mowa w art. 12 ust. 7 ustawy Prawo budowlane, wydane przez izbę samorządu zawodowego potwierdzające, że osoba będąca projektantem jest wpisana na listę członków właściwej izby samorządu zawodowego. Zaświadczenie takie powinno być aktualne na dzień opracowania projektu. Trzeba także dodać, że projektant dokonujący przystosowania "projektu gotowego" do ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz do warunków otoczenia - podpisuje się pod tym projektem. Osoba taka sporządza również projekt zagospodarowania terenu lub działki.

źródło informacji: SerwisPrawa

Wykorzystanie gotowego projektu architektoniczno-budowlanego

W myśl art. 4 ust. 3 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego (Dz. U. Nr 120, poz. 1133) - projekt obiektu budowlanego przeznaczony do wielokrotnego zastosowania, spełniający wymagania rozporządzenia, może być zastosowany jako projekt architektoniczno-budowlany przez projektanta obiektu budowlanego, po przystosowaniu do ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, oraz do warunków otoczenia.
Projekt, który jest przeznaczony do wielokrotnego zastosowania, czyli tzw. projekt gotowy - po przystosowaniu do warunków konkretnej inwestycji, może stanowić projekt architektoniczno - budowlany - w rozumieniu art. 34 ust. 3 pkt 2 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (Dz. U. z 2003 r. Nr 207, poz. 2016 z pózn. zm.), będący częścią projektu budowlanego zatwierdzanego w decyzji o pozwoleniu na budowę. Każdy projekt budowlany dotyczy konkretnego obiektu, dlatego też stanowi indywidualną dokumentacje spełniającą wymagania określone w decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym lub w pozwoleniu, o którym mowa w art. 23 i art. 23a ustawy z dnia 21 marca 1991 r. o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej, jeżeli jest ono wymagane. Przepisy prawa budowlanego wymagają, aby za każdy projekt, stanowiący podstawę do wydania decyzji o pozwoleniu na budowę był odpowiedzialny projektant konkretnego obiektu budowlanego. Chodzi oczywiście o osobę posiadającą odpowiednie uprawnienia do projektowania oraz uprawnioną do wykonywania samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie.

Należy uwypuklić, że projekty gotowe, aby spełniały wymagania określone w Prawie budowlanym, muszą być podpisane przez autorów posiadających odpowiednie uprawnienia budowlane. Natomiast projekty sporządzone przed wejściem w życie ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów (Dz. U. z 2001 r., Nr 5, poz. 42 z pózn. zm.) - mogą nadal stanowić część projektu budowlanego przedstawianego przy ubieganiu się o pozwolenie na budowę, niezależnie od tego, czy jego autor jest członkiem właściwej izby samorządu zawodowego. Wynika to z faktu, że w momencie sporządzania projektu nie było obowiązku przynależności do izb, a przepisy ustawy o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów nie odnoszą obowiązku przynależności do samorządu autorów projektów budowlanych sporządzonych przed powstaniem tego obowiązku - w tym do osób, które sporządziły projekt gotowy. Za wszystkie rozwiązania zawarte w projekcie budowlanym odpowiada osoba dokonująca przystosowanie projektu gotowego do wymagań decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu oraz do warunków otoczenia. Osoba ta jest projektantem, w rozumieniu art. 20 Prawa budowlanego, ze wszystkimi wynikającymi z tego faktu prawami i obowiązkami. W związku z powyższym osoba ta musi być członkiem właściwej izby samorządu zawodowego. Oznacza to, że w celu spełnienia obowiązku, o którym mowa w § 3 ust. 1 pkt 4 rozporządzenia w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego, w projekcie budowlanym należy na stronie tytułowej zamieścić tylko dane osoby będącej projektantem. Niezbędne jest złożenie podpisu na oryginalnym projekcie stanowiącym załącznik do wniosku. Pozostałe załączniki mogą stanowić kserokopie oryginału z naniesionym podpisem. Ponadto do projektu należy również dołączyć zaświadczenie, o którym mowa w art. 12 ust. 7 ustawy Prawo budowlane, wydane przez izbę samorządu zawodowego potwierdzające, że osoba będąca projektantem jest wpisana na listę członków właściwej izby samorządu zawodowego. Zaświadczenie takie powinno być aktualne na dzień opracowania projektu. Trzeba także dodać, że projektant dokonujący przystosowania "projektu gotowego" do ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz do warunków otoczenia - podpisuje się pod tym projektem. Osoba taka sporządza również projekt zagospodarowania terenu lub działki.

źródło informacji: SerwisPrawa

Mieszkania: Rok 2010 będzie przełomowy?

Koniec 2009 roku nie przyniósł istotnych zmian w cenach mieszkań oferowanych do sprzedaży na rynku wtórnym.

Wg analizy przeprowadzonej przez serwis Oferty.net na ponad 20-u tysiącach ofert wystawionych na sprzedaż w grudniu miesięczne różnice cen ofertowych w największych miastach były minimalne; największy, 2-procentowy wzrost stawek nastąpił w Opolu, największy spadek - o 2,4 proc. zanotował Rzeszów.

Średnie ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym w największych miastach:


Open Finance

Obserwowana stabilizacja średnich cen ofertowych mieszkań jest w dużej mierze zasługą rosnącego udziału w podaży wyżej wycenianych, nowych mieszkań kupionych od deweloperów w ciągu ostatnich kilku lat. Stosunkowo wysoka cena za jaką została zakupiona część z nich (podczas mieszkaniowej hossy) stanowi dla sprzedających swoistą barierę psychologiczną; trudno im bowiem pogodzić się z myślą, że mieliby zaoferować mieszkanie za cenę, która nie pokryłaby wydatków jakie sami ponieśli na zakup i wykończenie lokalu.

Jednocześnie wciąż spadają ceny mieszkań budzących znikome zainteresowanie kupujących - mieszkań o dużych powierzchniach, na zaniedbanych, peryferyjnych blokowiskach. Mimo cen niższych nawet o 40 proc. od średniej dla danego miasta na takie oferty wciąż nie jest łatwo znaleźć klientów.

NOWE KREDYTY - PROMOCJE UTRZYMANE

Zdecydowana większość banków utrzymała w swojej ofercie promocyjne obniżki stawek prowizji i marż przedłużając okres przyznawania kredytów na dogodniejszych warunkach o kilka miesięcy, lub po prostu utrzymując je do odwołania. Jeden z banków wprowadził zaś całkowicie nową kampanię promocyjną od nowego roku.

I tak - w Polbanku nadal można uzyskać niższą o 1 pkt proc. marżę od kredytu hipotecznego pod warunkiem założenia konta w banku i przelewania na nie miesięcznych poborów. Dodatkowo do końca lutego można liczyć zerowy koszt wyceny kredytowanej nieruchomości. W DnB Nord nadal można liczyć na promocyjne marże dla kredytów w euro (1,6 pkt proc.) i złotych (1,75 pkt proc.) pod warunkiem zakupu pakietu usług (m.in. ubezpieczeń, planów systematycznego oszczędzania czy produktów strukturyzowanych).

Pekao Bank Hipoteczny przedłużył do końca marca obniżone marże dla kredytów udzielanych w ramach programu Rodzina na Swoim. Lukas właśnie zakończył promocję kredytów RnS przyznawanych dotąd bez prowizji, w zamian zwalniając klientów z opłat za wcześniejszą spłatę kredytu po trzech latach od podpisania umowy, oraz wliczając koszt oszacowania nieruchomości w koszty prowizji za udzielenie kredytu.

W Metrobanku marżę kredytu można obniżyć nawet do 1,45 pkt proc. korzystając z produktów inwestycyjnych lub obniżyć raty o połowę przez pierwszy rok kredytu. W BZ WBK nadal można liczyć na marżę kredytu na poziomie 1,35 pkt proc. zakładając w banku prestiżowe konto osobiste, w Deutsche Banku klienci VIP mogą uzyskać kredyt nawet w ciągu siedmiu dni. W mBanku utrzymano do końca stycznia obniżone o połowę marże kredytów hipotecznych pod warunkiem wykupu pakietu ubezpieczeń i przeniesienia konta do banku (lub założenia wieloletniej lokaty). O połowę niższe marże znajdziemy też w Multibanku.

W DB PBC trwa promocja kredytów polegająca na utrzymaniu niższych marż przez pięć pierwszych lat spłacania kredytu (w zamian za skorzystanie z innych usług banku). W PKO BP obniżono poziom prowizji nawet do 0 proc. w przypadku wykupu ubezpieczeń. Zaś Fortis od 5 stycznia udziela kredytów z niższą o 0,5 pkt proc. marżą po przeniesieniu konta osobistego do banku.

Można więc powiedzieć, że banki wciąż są otwarte na klientów poszukujących kredytów hipotecznych, a w kolejnych miesiącach można oczekiwać systematycznej poprawy warunków udzielania kredytów.

KREDYTY SPŁACANE - BĘDZIE DROŻEJ

Od naszego ostatniego wspólnego raportu rynkowe stopy WIBOR wzrosły o kolejnych kilka punktów. Trzymiesięczna stopa WIBOR wynosi obecnie (7 grudnia) 4,25 proc., czyli o 2 pkt bazowe więcej niż w połowie grudnia. Nie jest to sygnał do niepokoju, choć część banków zdążyła już w oparciu o wyższe rynkowe stopy procentowe wyznaczyć nową - podniesioną - wysokość kolejnych rat dla swoich klientów. Jednak zmiany będą kosmetyczne i niemal nie zauważalne dla większości kredytobiorców.

Taki stan powinien utrzymać się do połowy w roku. W jego dalszej części przewidujemy stopniowy wzrost rynkowych stóp procentowych, łącznie o 50 pkt w porównaniu do stanu obecnego. Konsekwencją będzie 5-6 proc. wzrost rat kredytów hipotecznych.

Lepsze wiadomości mamy dla kredytobiorców zadłużonych w euro. Od naszego ostatniego raportu kurs euro spadł o 4 grosze, a stopy EURIBOR obniżyły się o 2 pkt bazowe. To oznacza niższe raty kredytu o 1-2 proc. w porównaniu do rat płaconych w grudniu.

W przypadku kredytów w CHF stopa LIBOR nie uległa żadnym zmianom, a kurs wzrósł o 2 grosze (do 2,78 PLN) co oznacza wzrost rat kredytów o mniej niż 1 proc.

Posiadacze kredytów walutowych powinni być przygotowani na wzrost stóp procentowych w drugiej części roku, choć naturalnie wysokość płaconych przez nich rat w dalszym ciągu mocniej będzie zależała od zmian na rynku walutowym.

CORAZ WIĘKSZY WYBÓR NOWYCH MIESZKAŃ

Ogromne ożywienie w budownictwie mieszkaniowym, jakiego byliśmy świadkami w ostatnich latach, zaowocowało oddaniem do użytku dziesiątek tysięcy nowych mieszkań. Wiele z nich, często kupowanych od deweloperów jeszcze na etapie "dziury w ziemi" obecnie wystawianych jest do sprzedaży na rynku wtórnym.

Wysoką podaż mieszkań wybudowanych w ostatnich latach najlepiej widać na rynku warszawskim. Jak wynika z analizy serwisu Oferty.net spośród wszystkich ofert mieszkań wystawionych do sprzedaży w grudniu 2009 roku ponad 35 proc. stanowiły mieszkania wybudowane w roku 2001 i później. Średnie cena 1 m2, po której były oferowane, wynosiła 9583 PLN.

Mieszkania w nowym budownictwie są znacznie droższe od swych starszych odpowiedników we wszystkich dzielnicach Warszawy (z wyjątkiem eleganckich kamienic). Najwięcej za m2 nowego lub stosunkowo nowego lokum zapłacimy w Śródmieściu -14397 PLN (26,4 proc. więcej niż średnia cena starszych mieszkań w tej dzielnicy), na Mokotowie - 11979 PLN (29,7 proc. więcej niż za starsze) i na Żoliborzu - 10931 PLN (16 proc. więcej niż za starsze).

Najtańsze oferty mieszkań wybudowanych po 2000 roku można znaleźć w Wawrze (7857 PLN/m2), na Białołęce (7409 PLN/m2) i w Wesołej (7104 PLN/m2).

Najmniejsze różnice między cenami mieszkań nowych i starszych występują na Pradze Północ (1,9 proc.), na Białołęce (2,5 proc.) i w Wesołej (3,8 proc.).

Średnie ceny ofertowe mieszkań w Warszawie wg dzielnic (z wyszczególnieniem mieszkań nowych)

Open Finance

Średnie ceny ofertowe mieszkań w Warszawie wg roku budowy

Open Finance

CO NAS CZEKA W 2010 ROKU?

Bieżący rok z całą pewnością nie przyniesie powrotu hossy na rynku mieszkaniowym. Nie widać na horyzoncie żadnych czynników wewnętrznych ani zewnętrznych, które mogłyby wywołać gwałtowny wzrost popytu, a co za tym idzie wzrost cen. Wiele wskazuje na to, że sytuacja po wielkim "boomie mieszkaniowym" i następującym po nim załamaniu już się ustabilizowała i będziemy świadkami postępującego wzrostu liczby zawieranych transakcji kupna-sprzedaży.

Przez światowy kryzys finansowy Polska przeszła obronną ręką, nasza gospodarka konsekwentnie się rozwija, kursy walut są stabilne, banki oferujące kredyty wznawiają walkę o klientów, a ceny mieszkań spadły. Wszystko to sprawia, że odkładane niegdyś plany zakupu własnego lokum znów nabierają realnych kształtów. Klienci w większości przywykli już do nowej sytuacji ekonomicznej i znów szukają ofert, oglądają je, znów analizują oferty kredytowe, kalkulują - jednym słowem czynią realne przymiarki do transakcji. Dla wielu stało się jasne, że przepowiadane, gigantyczne przeceny są mało prawdopodobne a niekończące się czekanie na nie mija się z celem.

O ile nie dojdzie do jakichś nieprzewidzianych wydarzeń, których efektem byłoby ponowne zachwianie wiary w stabilność rynku finansowego rok 2010 będzie rokiem przełomowym; koniunktura na rynku mieszkaniowym będzie się systematycznie poprawiać.

Mieszkania: Rok 2010 będzie przełomowy?

Koniec 2009 roku nie przyniósł istotnych zmian w cenach mieszkań oferowanych do sprzedaży na rynku wtórnym.

Wg analizy przeprowadzonej przez serwis Oferty.net na ponad 20-u tysiącach ofert wystawionych na sprzedaż w grudniu miesięczne różnice cen ofertowych w największych miastach były minimalne; największy, 2-procentowy wzrost stawek nastąpił w Opolu, największy spadek - o 2,4 proc. zanotował Rzeszów.

Średnie ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym w największych miastach:


Open Finance

Obserwowana stabilizacja średnich cen ofertowych mieszkań jest w dużej mierze zasługą rosnącego udziału w podaży wyżej wycenianych, nowych mieszkań kupionych od deweloperów w ciągu ostatnich kilku lat. Stosunkowo wysoka cena za jaką została zakupiona część z nich (podczas mieszkaniowej hossy) stanowi dla sprzedających swoistą barierę psychologiczną; trudno im bowiem pogodzić się z myślą, że mieliby zaoferować mieszkanie za cenę, która nie pokryłaby wydatków jakie sami ponieśli na zakup i wykończenie lokalu.

Jednocześnie wciąż spadają ceny mieszkań budzących znikome zainteresowanie kupujących - mieszkań o dużych powierzchniach, na zaniedbanych, peryferyjnych blokowiskach. Mimo cen niższych nawet o 40 proc. od średniej dla danego miasta na takie oferty wciąż nie jest łatwo znaleźć klientów.

NOWE KREDYTY - PROMOCJE UTRZYMANE

Zdecydowana większość banków utrzymała w swojej ofercie promocyjne obniżki stawek prowizji i marż przedłużając okres przyznawania kredytów na dogodniejszych warunkach o kilka miesięcy, lub po prostu utrzymując je do odwołania. Jeden z banków wprowadził zaś całkowicie nową kampanię promocyjną od nowego roku.

I tak - w Polbanku nadal można uzyskać niższą o 1 pkt proc. marżę od kredytu hipotecznego pod warunkiem założenia konta w banku i przelewania na nie miesięcznych poborów. Dodatkowo do końca lutego można liczyć zerowy koszt wyceny kredytowanej nieruchomości. W DnB Nord nadal można liczyć na promocyjne marże dla kredytów w euro (1,6 pkt proc.) i złotych (1,75 pkt proc.) pod warunkiem zakupu pakietu usług (m.in. ubezpieczeń, planów systematycznego oszczędzania czy produktów strukturyzowanych).

Pekao Bank Hipoteczny przedłużył do końca marca obniżone marże dla kredytów udzielanych w ramach programu Rodzina na Swoim. Lukas właśnie zakończył promocję kredytów RnS przyznawanych dotąd bez prowizji, w zamian zwalniając klientów z opłat za wcześniejszą spłatę kredytu po trzech latach od podpisania umowy, oraz wliczając koszt oszacowania nieruchomości w koszty prowizji za udzielenie kredytu.

W Metrobanku marżę kredytu można obniżyć nawet do 1,45 pkt proc. korzystając z produktów inwestycyjnych lub obniżyć raty o połowę przez pierwszy rok kredytu. W BZ WBK nadal można liczyć na marżę kredytu na poziomie 1,35 pkt proc. zakładając w banku prestiżowe konto osobiste, w Deutsche Banku klienci VIP mogą uzyskać kredyt nawet w ciągu siedmiu dni. W mBanku utrzymano do końca stycznia obniżone o połowę marże kredytów hipotecznych pod warunkiem wykupu pakietu ubezpieczeń i przeniesienia konta do banku (lub założenia wieloletniej lokaty). O połowę niższe marże znajdziemy też w Multibanku.

W DB PBC trwa promocja kredytów polegająca na utrzymaniu niższych marż przez pięć pierwszych lat spłacania kredytu (w zamian za skorzystanie z innych usług banku). W PKO BP obniżono poziom prowizji nawet do 0 proc. w przypadku wykupu ubezpieczeń. Zaś Fortis od 5 stycznia udziela kredytów z niższą o 0,5 pkt proc. marżą po przeniesieniu konta osobistego do banku.

Można więc powiedzieć, że banki wciąż są otwarte na klientów poszukujących kredytów hipotecznych, a w kolejnych miesiącach można oczekiwać systematycznej poprawy warunków udzielania kredytów.

KREDYTY SPŁACANE - BĘDZIE DROŻEJ

Od naszego ostatniego wspólnego raportu rynkowe stopy WIBOR wzrosły o kolejnych kilka punktów. Trzymiesięczna stopa WIBOR wynosi obecnie (7 grudnia) 4,25 proc., czyli o 2 pkt bazowe więcej niż w połowie grudnia. Nie jest to sygnał do niepokoju, choć część banków zdążyła już w oparciu o wyższe rynkowe stopy procentowe wyznaczyć nową - podniesioną - wysokość kolejnych rat dla swoich klientów. Jednak zmiany będą kosmetyczne i niemal nie zauważalne dla większości kredytobiorców.

Taki stan powinien utrzymać się do połowy w roku. W jego dalszej części przewidujemy stopniowy wzrost rynkowych stóp procentowych, łącznie o 50 pkt w porównaniu do stanu obecnego. Konsekwencją będzie 5-6 proc. wzrost rat kredytów hipotecznych.

Lepsze wiadomości mamy dla kredytobiorców zadłużonych w euro. Od naszego ostatniego raportu kurs euro spadł o 4 grosze, a stopy EURIBOR obniżyły się o 2 pkt bazowe. To oznacza niższe raty kredytu o 1-2 proc. w porównaniu do rat płaconych w grudniu.

W przypadku kredytów w CHF stopa LIBOR nie uległa żadnym zmianom, a kurs wzrósł o 2 grosze (do 2,78 PLN) co oznacza wzrost rat kredytów o mniej niż 1 proc.

Posiadacze kredytów walutowych powinni być przygotowani na wzrost stóp procentowych w drugiej części roku, choć naturalnie wysokość płaconych przez nich rat w dalszym ciągu mocniej będzie zależała od zmian na rynku walutowym.

CORAZ WIĘKSZY WYBÓR NOWYCH MIESZKAŃ

Ogromne ożywienie w budownictwie mieszkaniowym, jakiego byliśmy świadkami w ostatnich latach, zaowocowało oddaniem do użytku dziesiątek tysięcy nowych mieszkań. Wiele z nich, często kupowanych od deweloperów jeszcze na etapie "dziury w ziemi" obecnie wystawianych jest do sprzedaży na rynku wtórnym.

Wysoką podaż mieszkań wybudowanych w ostatnich latach najlepiej widać na rynku warszawskim. Jak wynika z analizy serwisu Oferty.net spośród wszystkich ofert mieszkań wystawionych do sprzedaży w grudniu 2009 roku ponad 35 proc. stanowiły mieszkania wybudowane w roku 2001 i później. Średnie cena 1 m2, po której były oferowane, wynosiła 9583 PLN.

Mieszkania w nowym budownictwie są znacznie droższe od swych starszych odpowiedników we wszystkich dzielnicach Warszawy (z wyjątkiem eleganckich kamienic). Najwięcej za m2 nowego lub stosunkowo nowego lokum zapłacimy w Śródmieściu -14397 PLN (26,4 proc. więcej niż średnia cena starszych mieszkań w tej dzielnicy), na Mokotowie - 11979 PLN (29,7 proc. więcej niż za starsze) i na Żoliborzu - 10931 PLN (16 proc. więcej niż za starsze).

Najtańsze oferty mieszkań wybudowanych po 2000 roku można znaleźć w Wawrze (7857 PLN/m2), na Białołęce (7409 PLN/m2) i w Wesołej (7104 PLN/m2).

Najmniejsze różnice między cenami mieszkań nowych i starszych występują na Pradze Północ (1,9 proc.), na Białołęce (2,5 proc.) i w Wesołej (3,8 proc.).

Średnie ceny ofertowe mieszkań w Warszawie wg dzielnic (z wyszczególnieniem mieszkań nowych)

Open Finance

Średnie ceny ofertowe mieszkań w Warszawie wg roku budowy

Open Finance

CO NAS CZEKA W 2010 ROKU?

Bieżący rok z całą pewnością nie przyniesie powrotu hossy na rynku mieszkaniowym. Nie widać na horyzoncie żadnych czynników wewnętrznych ani zewnętrznych, które mogłyby wywołać gwałtowny wzrost popytu, a co za tym idzie wzrost cen. Wiele wskazuje na to, że sytuacja po wielkim "boomie mieszkaniowym" i następującym po nim załamaniu już się ustabilizowała i będziemy świadkami postępującego wzrostu liczby zawieranych transakcji kupna-sprzedaży.

Przez światowy kryzys finansowy Polska przeszła obronną ręką, nasza gospodarka konsekwentnie się rozwija, kursy walut są stabilne, banki oferujące kredyty wznawiają walkę o klientów, a ceny mieszkań spadły. Wszystko to sprawia, że odkładane niegdyś plany zakupu własnego lokum znów nabierają realnych kształtów. Klienci w większości przywykli już do nowej sytuacji ekonomicznej i znów szukają ofert, oglądają je, znów analizują oferty kredytowe, kalkulują - jednym słowem czynią realne przymiarki do transakcji. Dla wielu stało się jasne, że przepowiadane, gigantyczne przeceny są mało prawdopodobne a niekończące się czekanie na nie mija się z celem.

O ile nie dojdzie do jakichś nieprzewidzianych wydarzeń, których efektem byłoby ponowne zachwianie wiary w stabilność rynku finansowego rok 2010 będzie rokiem przełomowym; koniunktura na rynku mieszkaniowym będzie się systematycznie poprawiać.

MF: Ten podatek zapłacą wszyscy

Prezydent podpisał w piątek nowelizację ustawy o ochronie praw lokatorów - poinformowała na swoich stronach Kancelaria Prezydenta. Nowela zakłada m.in., że od 1 stycznia 2010 r. właściciele mieszkań, którzy zdecydują się je wynająć, zapłacą 8,5 proc. podatek ryczałtowy od przychodów z najmu.

Dotychczas podatek w takiej wysokości płaciły osoby, których przychody z najmu nie przekraczały równowartości 4 tys. euro. Natomiast po przekroczeniu tej kwoty podatek wzrastał do 20 proc.

Nowela reguluje również kwestie tzw. najmu okazjonalnego. Będzie mógł go stosować właściciel mieszkania, który jest osobą fizyczną, ale nie prowadzi działalności gospodarczej związanej z wynajmowaniem lokali.

Umowa najmu okazjonalnego ma być zawierana maksymalnie na 10 lat. Najemca zobowiązuje się w niej, że jeśli nie będzie przestrzegał warunków umowy, musi wyprowadzić się z zajmowanego mieszkania. Taki lokator będzie też musiał wskazać w umowie inny lokal, w którym zamieszka w przypadku eksmisji. Na żądanie wynajmującego musi dołączyć do umowy oświadczenie z notarialnie poświadczonym podpisem. Ma to zapobiec podawaniu fikcyjnych adresów.

Właściciel, który będzie chciał skorzystać z przepisów dotyczących najmu okazjonalnego, będzie musiał zgłosić zawarcie umowy w urzędzie skarbowym. Te rozwiązania mają doprowadzić do zmniejszenia tzw. szarej strefy na rynku wynajmu mieszkań i zwiększenia liczby legalnie wynajmowanych lokali.

Nowelizacja ma wejść w życie 14 dni po ogłoszeniu, z wyjątkiem artykułu dotyczącego podatków - będzie on obowiązywał od początku 2010 r. Oprócz nowelizacji ustawy o ochronie praw lokatorów prezydent podpisał związane z nią nowelizacje ustaw: o mieszkaniowym zasobie gminnym i Kodeksu Cywilnego oraz niektórych innych ustaw.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

MF: Ten podatek zapłacą wszyscy

Prezydent podpisał w piątek nowelizację ustawy o ochronie praw lokatorów - poinformowała na swoich stronach Kancelaria Prezydenta. Nowela zakłada m.in., że od 1 stycznia 2010 r. właściciele mieszkań, którzy zdecydują się je wynająć, zapłacą 8,5 proc. podatek ryczałtowy od przychodów z najmu.

Dotychczas podatek w takiej wysokości płaciły osoby, których przychody z najmu nie przekraczały równowartości 4 tys. euro. Natomiast po przekroczeniu tej kwoty podatek wzrastał do 20 proc.

Nowela reguluje również kwestie tzw. najmu okazjonalnego. Będzie mógł go stosować właściciel mieszkania, który jest osobą fizyczną, ale nie prowadzi działalności gospodarczej związanej z wynajmowaniem lokali.

Umowa najmu okazjonalnego ma być zawierana maksymalnie na 10 lat. Najemca zobowiązuje się w niej, że jeśli nie będzie przestrzegał warunków umowy, musi wyprowadzić się z zajmowanego mieszkania. Taki lokator będzie też musiał wskazać w umowie inny lokal, w którym zamieszka w przypadku eksmisji. Na żądanie wynajmującego musi dołączyć do umowy oświadczenie z notarialnie poświadczonym podpisem. Ma to zapobiec podawaniu fikcyjnych adresów.

Właściciel, który będzie chciał skorzystać z przepisów dotyczących najmu okazjonalnego, będzie musiał zgłosić zawarcie umowy w urzędzie skarbowym. Te rozwiązania mają doprowadzić do zmniejszenia tzw. szarej strefy na rynku wynajmu mieszkań i zwiększenia liczby legalnie wynajmowanych lokali.

Nowelizacja ma wejść w życie 14 dni po ogłoszeniu, z wyjątkiem artykułu dotyczącego podatków - będzie on obowiązywał od początku 2010 r. Oprócz nowelizacji ustawy o ochronie praw lokatorów prezydent podpisał związane z nią nowelizacje ustaw: o mieszkaniowym zasobie gminnym i Kodeksu Cywilnego oraz niektórych innych ustaw.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Zmiany w przekształcaniu prawa użytkowania wieczystego

Z początkiem roku wprowadzono zmiany w ustawie z 29 lipca 2005 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości.

Przywrócono zasadę nieodpłatnego przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności na rzecz spółdzielni mieszkaniowych, jeżeli uzyskały to prawo w zamian za wywłaszczenie lub przejęcie nieruchomości gruntowej na rzecz Skarbu Państwa na podstawie innych tytułów, przed 5 grudnia 1990 r., albo na podstawie art. 7 dekretu o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m. st. Warszawy. Inne zmiany wprowadzone do tej ustawy mają charakter doprecyzowujący, a zatem ułatwią w praktyce wykonywanie przepisów ustawy, co powinno przyczynić się do usprawnienia procesu przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości.

 

Źródło: Ministerstwo Infrastruktury

Zmiany w przekształcaniu prawa użytkowania wieczystego

Z początkiem roku wprowadzono zmiany w ustawie z 29 lipca 2005 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości.

Przywrócono zasadę nieodpłatnego przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności na rzecz spółdzielni mieszkaniowych, jeżeli uzyskały to prawo w zamian za wywłaszczenie lub przejęcie nieruchomości gruntowej na rzecz Skarbu Państwa na podstawie innych tytułów, przed 5 grudnia 1990 r., albo na podstawie art. 7 dekretu o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m. st. Warszawy. Inne zmiany wprowadzone do tej ustawy mają charakter doprecyzowujący, a zatem ułatwią w praktyce wykonywanie przepisów ustawy, co powinno przyczynić się do usprawnienia procesu przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości.

 

Źródło: Ministerstwo Infrastruktury

Zwrot za wymianę okien nie jest przychodem

U najemców lokali, którzy otrzymali zwrot kosztów wymiany stolarki okiennej, nie powstaje przychód opodatkowany PIT.
Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie wyjaśnił, jak rozliczyć zwrot pieniędzy za wymianę stolarki okiennej. Na podstawie ustawy o zakwaterowaniu sił zbrojnych RP, podatnik wynajmuje lokale mieszkalne. Gdy najemcy dokonywali na własny koszt wymiany stolarki okiennej, zwracał im poniesione wydatki.

Według warszawskiej izby zwracane najemcom lokali przez podatnika koszty wymiany stolarki okiennej nie stanowią przychodu w rozumieniu ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2000 r. nr 14, poz. 176 z późn. zm.) i nie podlegają opodatkowaniu PIT.

Zwrot najemcom wydatków poniesionych na wymianę stolarki okiennej nie stanowi przysporzenia majątkowego. Jeżeli podatnik sam przeprowadziłby naprawy (do czego jest zobowiązany), to świadczenie takie byłoby zdarzeniem obojętnym podatkowo dla użytkowników lokali. Przeprowadzenie tych prac nie bezpośrednio przez podatnika, lecz przez najemców, oraz wypłata środków, stanowiąca zwrot nakładów, nie stanowi przychodu z innych źródeł.

Na podatniku, który dokonał zwrotu poniesionych wydatków, nie ciąży obowiązek sporządzenia i przekazania informacji PIT-8C o wysokości uzyskanego przychodu.

Interpretacja indywidualna dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie z 17 grudnia 2009 r. (nr IPPB4/415-643/09-4/JK2).


Ewa Konderak
Źródło: Gazeta Prawna

Zwrot za wymianę okien nie jest przychodem

U najemców lokali, którzy otrzymali zwrot kosztów wymiany stolarki okiennej, nie powstaje przychód opodatkowany PIT.
Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie wyjaśnił, jak rozliczyć zwrot pieniędzy za wymianę stolarki okiennej. Na podstawie ustawy o zakwaterowaniu sił zbrojnych RP, podatnik wynajmuje lokale mieszkalne. Gdy najemcy dokonywali na własny koszt wymiany stolarki okiennej, zwracał im poniesione wydatki.

Według warszawskiej izby zwracane najemcom lokali przez podatnika koszty wymiany stolarki okiennej nie stanowią przychodu w rozumieniu ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2000 r. nr 14, poz. 176 z późn. zm.) i nie podlegają opodatkowaniu PIT.

Zwrot najemcom wydatków poniesionych na wymianę stolarki okiennej nie stanowi przysporzenia majątkowego. Jeżeli podatnik sam przeprowadziłby naprawy (do czego jest zobowiązany), to świadczenie takie byłoby zdarzeniem obojętnym podatkowo dla użytkowników lokali. Przeprowadzenie tych prac nie bezpośrednio przez podatnika, lecz przez najemców, oraz wypłata środków, stanowiąca zwrot nakładów, nie stanowi przychodu z innych źródeł.

Na podatniku, który dokonał zwrotu poniesionych wydatków, nie ciąży obowiązek sporządzenia i przekazania informacji PIT-8C o wysokości uzyskanego przychodu.

Interpretacja indywidualna dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie z 17 grudnia 2009 r. (nr IPPB4/415-643/09-4/JK2).


Ewa Konderak
Źródło: Gazeta Prawna

Tryb udzielania bonifikaty

W dniu 7 stycznia 2010 r. wejdą w życie przepisy ustawy z dnia 5 listopada 2009 r. o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 206, poz. 1590).

Zaproponowane w nowelizacji zmiany mają przede wszystkim na celu wyeliminowanie wątpliwości, które pojawiły się w dotychczasowej praktyce stosowania przepisów ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2004 r. Nr 261, poz. 2603 z późn. zm.).

W głównej mierze zmodyfikowane zostały przepisy, które regulowały tryb udzielania bonifikat przy zbywaniu nieruchomości, umożliwiając organom gospodarującym nieruchomościami publicznymi podejmowanie uchwał lub zarządzeń o udzieleniu bonifikaty o charakterze generalnym, a nie jak dotychczas o charakterze indywidualnym. Przepisy te zapewnią sprawniejsze niż dotychczas udzielanie bonifikat przy zbywaniu nieruchomości, a także ułatwią w praktyce gospodarowanie nieruchomościami publicznymi.

W omawianej ustawie znowelizowano także przepisy regulujące sprzedaż nieruchomości w trybie bezprzetargowym, w sposób umożliwiający bezprzetargową sprzedaż lokali innych niż mieszkalne - w szczególności lokali użytkowych, które są położone w budynkach jednolokalowych, o ile sprzedaż będzie następować na rzecz osób, które są najemcami lub dzierżawcami tych lokali. Wchodzące w życie z dniem 7 stycznia 2010 r. przepisy ustawy o gospodarce nieruchomościami wprowadzają ponadto regulacje, które usprawniają procedurę wywłaszczeń nieruchomości, likwidując główne przeszkody będące przyczyną opóźnień w realizacji celów publicznych - w szczególności inwestycji liniowych.

Zaproponowane rozwiązania znacząco przyspieszą pozyskiwanie nieruchomości pod realizację celów publicznych, gdyż starosta będzie miał obowiązek rozpoczęcia postępowania o wywłaszczenie po upływie dwóch miesięcy do zawarcia umowy o nabycie praw do nieruchomości. Dotychczas obowiązująca fakultatywność wszczęcia postępowania wywłaszczeniowego powodowała - w praktyce opóźnienia w realizacji celów publicznych.

Przyśpieszeniu pozyskiwania nieruchomości pod inwestycje celu publicznego służyć ma również przewidziany w omawianych przepisach obowiązek nadania przez starostę rygoru natychmiastowej wykonalności w odniesieniu do decyzji o niezwłocznym zajęciu nieruchomości.

Ponadto wprowadzone zostały również zmiany w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości (Dz. U. Nr 175, poz. 1459 z późn. zm.). W szczególności przywrócono zasadę nieodpłatnego przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności na rzecz spółdzielni mieszkaniowych pod warunkiem, że uzyskały to prawo w zamian za wywłaszczenie lub przejęcie nieruchomości gruntowej na rzecz Skarbu Państwa na podstawie innych tytułów, przed dniem 5 grudnia 1990 r., albo na podstawie art. 7 dekretu o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m. st. Warszawy. Inne zmiany wprowadzone do tej ustawy mają charakter doprecyzowujący. Oznacza to, że ułatwią one w praktyce wykonywanie przepisów ustawy, co powinno przyczynić się do usprawnienia procesu przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości.

www.SerwisPrawa.pl

źródło informacji: SerwisPrawa

Tryb udzielania bonifikaty

W dniu 7 stycznia 2010 r. wejdą w życie przepisy ustawy z dnia 5 listopada 2009 r. o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 206, poz. 1590).

Zaproponowane w nowelizacji zmiany mają przede wszystkim na celu wyeliminowanie wątpliwości, które pojawiły się w dotychczasowej praktyce stosowania przepisów ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2004 r. Nr 261, poz. 2603 z późn. zm.).

W głównej mierze zmodyfikowane zostały przepisy, które regulowały tryb udzielania bonifikat przy zbywaniu nieruchomości, umożliwiając organom gospodarującym nieruchomościami publicznymi podejmowanie uchwał lub zarządzeń o udzieleniu bonifikaty o charakterze generalnym, a nie jak dotychczas o charakterze indywidualnym. Przepisy te zapewnią sprawniejsze niż dotychczas udzielanie bonifikat przy zbywaniu nieruchomości, a także ułatwią w praktyce gospodarowanie nieruchomościami publicznymi.

W omawianej ustawie znowelizowano także przepisy regulujące sprzedaż nieruchomości w trybie bezprzetargowym, w sposób umożliwiający bezprzetargową sprzedaż lokali innych niż mieszkalne - w szczególności lokali użytkowych, które są położone w budynkach jednolokalowych, o ile sprzedaż będzie następować na rzecz osób, które są najemcami lub dzierżawcami tych lokali. Wchodzące w życie z dniem 7 stycznia 2010 r. przepisy ustawy o gospodarce nieruchomościami wprowadzają ponadto regulacje, które usprawniają procedurę wywłaszczeń nieruchomości, likwidując główne przeszkody będące przyczyną opóźnień w realizacji celów publicznych - w szczególności inwestycji liniowych.

Zaproponowane rozwiązania znacząco przyspieszą pozyskiwanie nieruchomości pod realizację celów publicznych, gdyż starosta będzie miał obowiązek rozpoczęcia postępowania o wywłaszczenie po upływie dwóch miesięcy do zawarcia umowy o nabycie praw do nieruchomości. Dotychczas obowiązująca fakultatywność wszczęcia postępowania wywłaszczeniowego powodowała - w praktyce opóźnienia w realizacji celów publicznych.

Przyśpieszeniu pozyskiwania nieruchomości pod inwestycje celu publicznego służyć ma również przewidziany w omawianych przepisach obowiązek nadania przez starostę rygoru natychmiastowej wykonalności w odniesieniu do decyzji o niezwłocznym zajęciu nieruchomości.

Ponadto wprowadzone zostały również zmiany w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości (Dz. U. Nr 175, poz. 1459 z późn. zm.). W szczególności przywrócono zasadę nieodpłatnego przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności na rzecz spółdzielni mieszkaniowych pod warunkiem, że uzyskały to prawo w zamian za wywłaszczenie lub przejęcie nieruchomości gruntowej na rzecz Skarbu Państwa na podstawie innych tytułów, przed dniem 5 grudnia 1990 r., albo na podstawie art. 7 dekretu o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m. st. Warszawy. Inne zmiany wprowadzone do tej ustawy mają charakter doprecyzowujący. Oznacza to, że ułatwią one w praktyce wykonywanie przepisów ustawy, co powinno przyczynić się do usprawnienia procesu przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości.

www.SerwisPrawa.pl

źródło informacji: SerwisPrawa

Kto odpowiada za projekt?

Przepisy prawa budowlanego wymagają, aby za każdy projekt, stanowiący podstawę do wydania decyzji o pozwoleniu na budowę był odpowiedzialny projektant konkretnego obiektu budowlanego.

W myśl art. 4 ust. 3 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego (Dz. U. Nr 120, poz. 1133) - projekt obiektu budowlanego przeznaczony do wielokrotnego zastosowania, spełniający wymagania rozporządzenia, może być zastosowany jako projekt architektoniczno-budowlany przez projektanta obiektu budowlanego, po przystosowaniu do ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, oraz do warunków otoczenia.

Projekt, który jest przeznaczony do wielokrotnego zastosowania, czyli tzw. projekt gotowy - po

przystosowaniu do warunków konkretnej inwestycji, może stanowić projekt architektoniczno - budowlany - w rozumieniu art. 34 ust. 3 pkt 2 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (Dz. U. z 2003 r. Nr 207, poz. 2016 z pózn. zm.), będący częścią projektu budowlanego zatwierdzanego w decyzji o pozwoleniu na budowę. Każdy projekt budowlany dotyczy konkretnego obiektu, dlatego też stanowi indywidualną dokumentacje spełniającą wymagania określone w decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym lub w pozwoleniu, o którym mowa w art. 23 i art. 23a ustawy z dnia 21 marca 1991 r. o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej, jeżeli jest ono wymagane.

Przepisy prawa budowlanego wymagają, aby za każdy projekt, stanowiący podstawę do wydania decyzji o pozwoleniu na budowę był odpowiedzialny projektant konkretnego obiektu budowlanego. Chodzi oczywiście o osobę posiadającą odpowiednie uprawnienia do projektowania oraz uprawnioną do wykonywania samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie.

Należy uwypuklić, że projekty gotowe, aby spełniały wymagania określone w Prawie budowlanym, muszą być podpisane przez autorów posiadających odpowiednie uprawnienia budowlane. Natomiast projekty sporządzone przed wejściem w życie ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów (Dz. U. z 2001 r., Nr 5, poz. 42 z pózn. zm.) - mogą nadal stanowić część projektu budowlanego przedstawianego przy ubieganiu się o pozwolenie na budowę, niezależnie od tego, czy jego autor jest członkiem właściwej izby samorządu zawodowego. Wynika to z faktu, że w momencie sporządzania projektu nie było obowiązku przynależności do izb, a przepisy ustawy o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów nie odnoszą obowiązku przynależności do samorządu autorów projektów budowlanych sporządzonych przed

powstaniem tego obowiązku - w tym do osób, które sporządziły projekt gotowy.

Za wszystkie rozwiązania zawarte w projekcie budowlanym odpowiada osoba dokonująca przystosowanie projektu gotowego do wymagań decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu oraz do warunków otoczenia. Osoba ta jest projektantem, w rozumieniu art. 20 Prawa budowlanego, ze wszystkimi wynikającymi z tego faktu prawami i obowiązkami. W związku z powyższym osoba ta musi być członkiem właściwej izby samorządu zawodowego. Oznacza to, że w celu spełnienia obowiązku, o którym mowa w § 3 ust. 1 pkt 4 rozporządzenia w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego, w projekcie budowlanym należy na stronie tytułowej zamieścić tylko dane osoby będącej projektantem. Niezbędne jest złożenie podpisu na oryginalnym projekcie stanowiącym załącznik do wniosku.

Pozostałe załączniki mogą stanowić kserokopie oryginału z naniesionym podpisem. Ponadto do projektu należy również dołączyć zaświadczenie, o którym mowa w art. 12 ust. 7 ustawy Prawo budowlane, wydane przez izbę samorządu zawodowego potwierdzające, że osoba będąca projektantem jest wpisana na listę członków właściwej izby samorządu zawodowego. Zaświadczenie takie powinno być aktualne na dzień opracowania projektu.

Trzeba także dodać, że projektant dokonujący przystosowania "projektu gotowego" do ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz do warunków otoczenia - podpisuje się pod tym projektem. Osoba taka sporządza również projekt zagospodarowania terenu lub działki.

www.SerwisPrawa.pl

źródło informacji: SerwisPrawa

Kto odpowiada za projekt?

Przepisy prawa budowlanego wymagają, aby za każdy projekt, stanowiący podstawę do wydania decyzji o pozwoleniu na budowę był odpowiedzialny projektant konkretnego obiektu budowlanego.

W myśl art. 4 ust. 3 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego (Dz. U. Nr 120, poz. 1133) - projekt obiektu budowlanego przeznaczony do wielokrotnego zastosowania, spełniający wymagania rozporządzenia, może być zastosowany jako projekt architektoniczno-budowlany przez projektanta obiektu budowlanego, po przystosowaniu do ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, oraz do warunków otoczenia.

Projekt, który jest przeznaczony do wielokrotnego zastosowania, czyli tzw. projekt gotowy - po

przystosowaniu do warunków konkretnej inwestycji, może stanowić projekt architektoniczno - budowlany - w rozumieniu art. 34 ust. 3 pkt 2 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (Dz. U. z 2003 r. Nr 207, poz. 2016 z pózn. zm.), będący częścią projektu budowlanego zatwierdzanego w decyzji o pozwoleniu na budowę. Każdy projekt budowlany dotyczy konkretnego obiektu, dlatego też stanowi indywidualną dokumentacje spełniającą wymagania określone w decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym lub w pozwoleniu, o którym mowa w art. 23 i art. 23a ustawy z dnia 21 marca 1991 r. o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej, jeżeli jest ono wymagane.

Przepisy prawa budowlanego wymagają, aby za każdy projekt, stanowiący podstawę do wydania decyzji o pozwoleniu na budowę był odpowiedzialny projektant konkretnego obiektu budowlanego. Chodzi oczywiście o osobę posiadającą odpowiednie uprawnienia do projektowania oraz uprawnioną do wykonywania samodzielnej funkcji technicznej w budownictwie.

Należy uwypuklić, że projekty gotowe, aby spełniały wymagania określone w Prawie budowlanym, muszą być podpisane przez autorów posiadających odpowiednie uprawnienia budowlane. Natomiast projekty sporządzone przed wejściem w życie ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów (Dz. U. z 2001 r., Nr 5, poz. 42 z pózn. zm.) - mogą nadal stanowić część projektu budowlanego przedstawianego przy ubieganiu się o pozwolenie na budowę, niezależnie od tego, czy jego autor jest członkiem właściwej izby samorządu zawodowego. Wynika to z faktu, że w momencie sporządzania projektu nie było obowiązku przynależności do izb, a przepisy ustawy o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów nie odnoszą obowiązku przynależności do samorządu autorów projektów budowlanych sporządzonych przed

powstaniem tego obowiązku - w tym do osób, które sporządziły projekt gotowy.

Za wszystkie rozwiązania zawarte w projekcie budowlanym odpowiada osoba dokonująca przystosowanie projektu gotowego do wymagań decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu oraz do warunków otoczenia. Osoba ta jest projektantem, w rozumieniu art. 20 Prawa budowlanego, ze wszystkimi wynikającymi z tego faktu prawami i obowiązkami. W związku z powyższym osoba ta musi być członkiem właściwej izby samorządu zawodowego. Oznacza to, że w celu spełnienia obowiązku, o którym mowa w § 3 ust. 1 pkt 4 rozporządzenia w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego, w projekcie budowlanym należy na stronie tytułowej zamieścić tylko dane osoby będącej projektantem. Niezbędne jest złożenie podpisu na oryginalnym projekcie stanowiącym załącznik do wniosku.

Pozostałe załączniki mogą stanowić kserokopie oryginału z naniesionym podpisem. Ponadto do projektu należy również dołączyć zaświadczenie, o którym mowa w art. 12 ust. 7 ustawy Prawo budowlane, wydane przez izbę samorządu zawodowego potwierdzające, że osoba będąca projektantem jest wpisana na listę członków właściwej izby samorządu zawodowego. Zaświadczenie takie powinno być aktualne na dzień opracowania projektu.

Trzeba także dodać, że projektant dokonujący przystosowania "projektu gotowego" do ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz do warunków otoczenia - podpisuje się pod tym projektem. Osoba taka sporządza również projekt zagospodarowania terenu lub działki.

www.SerwisPrawa.pl

źródło informacji: SerwisPrawa

Kredyty hipoteczne: większość klientów nie wie, ile mają do spłacenia

Już przy kredycie hipotecznym na 17 lat zapłacone odsetki mogą przekraczyć wysokość pożyczki.
Kredyty hipoteczne to dla klientów zdecydowanie najtańszy, dostępny w bankach sposób uzyskania pieniędzy. Zwykle ich oprocentowanie wynosi od 6 do 10 proc. w skali roku. Dla porównania, oprocentowanie kredytów gotówkowych, które nie są zabezpieczone hipoteką, dochodzi do 20 proc. To jednak nie oznacza, że banki dopłacają do kredytów mieszkaniowych.

– To są bardzo dochodowe produkty, ale w długim okresie. Są stosunkowo bezpieczne i na wiele lat zapewniają bankom stałe, wysokie dochody. Dlatego banki wprowadzają wysokie opłaty za spłatę kredytu w czasie pierwszych 2-3 lat kredytowania – mówi Karol Wilczko z Comperii.

Z jego wyliczeń wynika, że dzisiaj przy kredycie na 30 lat, w wysokości 200 tys. zł, już po 17 latach wartość zapłaconych odsetek może przekraczać wartość pożyczki. Z taką sytuacją możemy mieć do czynienia, gdy zaciągamy kredyt mieszkaniowy w Polbanku, Pekao, Alior Banku czy Deutsche Banku. W innych instytucjach finansowych okres, po którym zapłacone odsetki przewyższają kwotę kredytu, jest najczęściej nieco dłuższy. W najlepszej sytuacji jest kredytobiorca w BZ WBK, bo dopiero po prawie 25 latach wartość zapłaconych przez niego odsetek przekroczy 200 tys. zł. W całym okresie kredytowania (po 30 latach) kredytobiorca zapłaci jednak temu bankowi 214 tys. zł odsetek. W Polbanku wartość odsetek to aż 272 tys. zł.

Do tego trzeba jeszcze dodać spłatę rat kapitałowych, więc kredytobiorca pożyczający dzisiaj 200 tys. zł, po 30 latach odda od 414 do 472 tys. zł. Te wyliczenia mogą być dla wielu kredytobiorców szokujące.

– Najczęściej biorąc kredyt hipoteczny, patrzymy tylko na ratę kredytu i nie zdajemy sobie sprawy, że odsetki, jakie zapłacimy, zdecydowanie przewyższą pożyczoną kwotę. Banki o tym nie mówią, bo jeśli klient zobaczy, ile ma pieniędzy zwrócić, to może być mniej chętny do zaciągania pożyczki – mówi Karol Wilczko.

Roman Grzyb

Źródło: Gazeta Prawna
onet.pl

Kredyty hipoteczne: większość klientów nie wie, ile mają do spłacenia

Już przy kredycie hipotecznym na 17 lat zapłacone odsetki mogą przekraczyć wysokość pożyczki.
Kredyty hipoteczne to dla klientów zdecydowanie najtańszy, dostępny w bankach sposób uzyskania pieniędzy. Zwykle ich oprocentowanie wynosi od 6 do 10 proc. w skali roku. Dla porównania, oprocentowanie kredytów gotówkowych, które nie są zabezpieczone hipoteką, dochodzi do 20 proc. To jednak nie oznacza, że banki dopłacają do kredytów mieszkaniowych.

– To są bardzo dochodowe produkty, ale w długim okresie. Są stosunkowo bezpieczne i na wiele lat zapewniają bankom stałe, wysokie dochody. Dlatego banki wprowadzają wysokie opłaty za spłatę kredytu w czasie pierwszych 2-3 lat kredytowania – mówi Karol Wilczko z Comperii.

Z jego wyliczeń wynika, że dzisiaj przy kredycie na 30 lat, w wysokości 200 tys. zł, już po 17 latach wartość zapłaconych odsetek może przekraczać wartość pożyczki. Z taką sytuacją możemy mieć do czynienia, gdy zaciągamy kredyt mieszkaniowy w Polbanku, Pekao, Alior Banku czy Deutsche Banku. W innych instytucjach finansowych okres, po którym zapłacone odsetki przewyższają kwotę kredytu, jest najczęściej nieco dłuższy. W najlepszej sytuacji jest kredytobiorca w BZ WBK, bo dopiero po prawie 25 latach wartość zapłaconych przez niego odsetek przekroczy 200 tys. zł. W całym okresie kredytowania (po 30 latach) kredytobiorca zapłaci jednak temu bankowi 214 tys. zł odsetek. W Polbanku wartość odsetek to aż 272 tys. zł.

Do tego trzeba jeszcze dodać spłatę rat kapitałowych, więc kredytobiorca pożyczający dzisiaj 200 tys. zł, po 30 latach odda od 414 do 472 tys. zł. Te wyliczenia mogą być dla wielu kredytobiorców szokujące.

– Najczęściej biorąc kredyt hipoteczny, patrzymy tylko na ratę kredytu i nie zdajemy sobie sprawy, że odsetki, jakie zapłacimy, zdecydowanie przewyższą pożyczoną kwotę. Banki o tym nie mówią, bo jeśli klient zobaczy, ile ma pieniędzy zwrócić, to może być mniej chętny do zaciągania pożyczki – mówi Karol Wilczko.

Roman Grzyb

Źródło: Gazeta Prawna
onet.pl

Mniejsza podaż, wyższe ceny na rynku

W 2010 roku możemy spodziewać się realnego wzrostu cen nowych mieszkań ze względu na malejącą liczbę inwestycji.
Analitycy rynku obliczają, że w największych polskich miastach do kupienia jest ok. 30 tys. nowych mieszkań, z czego w Warszawie, ok. 11 tys. lokali. W II kw. 2009 r. było ich w stolicy 13,2 tys., a pod koniec ubiegłego roku – 16,8 tys. Nowo wybudowanych mieszkań ubywa.

Ostatnie wyliczenia GUS wskazują na dalszy spadek aktywności inwestorów, jeśli chodzi o realizację nowych inwestycji mieszkaniowych. W ciągu dziesięciu miesięcy br. w kraju rozpoczęto budowę ponad 124 tyś.  co wskazuje na ok. 22 proc. spadek w porównaniu z analogicznym okresem ub. roku. Liczba wydanych pozwoleń na budowę zmniejszyła się natomiast w porównaniu z okresem styczeń-październik ur. o ponad 24 proc. W przypadku samych deweloperów, w ciągu dziesięciu miesięcy br. firmy rozpoczęły budowę ponad 35 tys. mieszkań, co oznacza prawie o 48 proc. mniej niż w 2008 r. Spadła również liczba mieszkań, na których budowę uzyskali oni pozwolenie o niemal 40 proc.

Istotną sprawą jest fakt, że w wielu przypadkach rozpoczęcie inwestycji przez firmy deweloperskie ma charakter wyłącznie formalny, czysto teoretyczny. Projekty są też mocno ograniczane w porównaniu z pierwotnymi założeniami. Znaczna część inwestycji rozpoczynanych w tym roku to inwestycje największych spółek, które dysponują gruntami i gotówką.

Malejąca podaż a ceny

Mieszkania od dawna już nie tanieją, a nawet w niektórych miastach zaczęły od kilku miesięcy wykazywać tendencje wzrostowe. Stabilizacja stawek to fakt. Dzisiaj należy zastanawiać się raczej, o ile mogą wzrosnąć ceny, niż czy możemy jeszcze liczyć na obniżki.

- Ponieważ powstaje niewiele nowych inwestycji, na rynku pierwotnym zmniejsza się podaż i wkrótce nie będzie dużego wyboru mieszkań. Deweloperzy, którzy rozpoczną nowe projekty przyciągną kupujących samym faktem realizacji inwestycji. Ceny szczególnie tych najatrakcyjniejszych małych, jedno-, dwupokojowych mieszkań w przygotowywanych projektach prawdopodobnie w przyszłym roku pójdą w górę. Z tego względu wprowadziliśmy umowy rezerwacyjne na lokale budowane w kolejnym etapie osiedla Alpha, które zagwarantują naszym klientom niezmienność stawek w przyszłym roku. – Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży w RED Real Estate Development.

Na rynku zaczynają dominować mieszkania z bliskim terminem ukończenia. W Warszawie mieszkań planowanych do oddania w 2009-2010 roku jest aż 88 proc. Z obliczeń firmy Reas wynika, że od początku roku do września wprowadzono na stołeczny rynek zaledwie ok. 2,5 tys. lokali. Drastycznie spada liczba rozpoczynanych inwestycji. Kiedy zaś obniży się podaż, cena metra kwadratowego zacznie rosnąć. Nie będzie to wzrost  podobny do tego z czasu hossy, ale nowe mieszkania podrożeją. Szczególnie te najpopularniejsze, małe, jedno-, dwupokojowe.

Źródło: RED Real Estate Development

Mniejsza podaż, wyższe ceny na rynku

W 2010 roku możemy spodziewać się realnego wzrostu cen nowych mieszkań ze względu na malejącą liczbę inwestycji.
Analitycy rynku obliczają, że w największych polskich miastach do kupienia jest ok. 30 tys. nowych mieszkań, z czego w Warszawie, ok. 11 tys. lokali. W II kw. 2009 r. było ich w stolicy 13,2 tys., a pod koniec ubiegłego roku – 16,8 tys. Nowo wybudowanych mieszkań ubywa.

Ostatnie wyliczenia GUS wskazują na dalszy spadek aktywności inwestorów, jeśli chodzi o realizację nowych inwestycji mieszkaniowych. W ciągu dziesięciu miesięcy br. w kraju rozpoczęto budowę ponad 124 tyś.  co wskazuje na ok. 22 proc. spadek w porównaniu z analogicznym okresem ub. roku. Liczba wydanych pozwoleń na budowę zmniejszyła się natomiast w porównaniu z okresem styczeń-październik ur. o ponad 24 proc. W przypadku samych deweloperów, w ciągu dziesięciu miesięcy br. firmy rozpoczęły budowę ponad 35 tys. mieszkań, co oznacza prawie o 48 proc. mniej niż w 2008 r. Spadła również liczba mieszkań, na których budowę uzyskali oni pozwolenie o niemal 40 proc.

Istotną sprawą jest fakt, że w wielu przypadkach rozpoczęcie inwestycji przez firmy deweloperskie ma charakter wyłącznie formalny, czysto teoretyczny. Projekty są też mocno ograniczane w porównaniu z pierwotnymi założeniami. Znaczna część inwestycji rozpoczynanych w tym roku to inwestycje największych spółek, które dysponują gruntami i gotówką.

Malejąca podaż a ceny

Mieszkania od dawna już nie tanieją, a nawet w niektórych miastach zaczęły od kilku miesięcy wykazywać tendencje wzrostowe. Stabilizacja stawek to fakt. Dzisiaj należy zastanawiać się raczej, o ile mogą wzrosnąć ceny, niż czy możemy jeszcze liczyć na obniżki.

- Ponieważ powstaje niewiele nowych inwestycji, na rynku pierwotnym zmniejsza się podaż i wkrótce nie będzie dużego wyboru mieszkań. Deweloperzy, którzy rozpoczną nowe projekty przyciągną kupujących samym faktem realizacji inwestycji. Ceny szczególnie tych najatrakcyjniejszych małych, jedno-, dwupokojowych mieszkań w przygotowywanych projektach prawdopodobnie w przyszłym roku pójdą w górę. Z tego względu wprowadziliśmy umowy rezerwacyjne na lokale budowane w kolejnym etapie osiedla Alpha, które zagwarantują naszym klientom niezmienność stawek w przyszłym roku. – Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży w RED Real Estate Development.

Na rynku zaczynają dominować mieszkania z bliskim terminem ukończenia. W Warszawie mieszkań planowanych do oddania w 2009-2010 roku jest aż 88 proc. Z obliczeń firmy Reas wynika, że od początku roku do września wprowadzono na stołeczny rynek zaledwie ok. 2,5 tys. lokali. Drastycznie spada liczba rozpoczynanych inwestycji. Kiedy zaś obniży się podaż, cena metra kwadratowego zacznie rosnąć. Nie będzie to wzrost  podobny do tego z czasu hossy, ale nowe mieszkania podrożeją. Szczególnie te najpopularniejsze, małe, jedno-, dwupokojowe.

Źródło: RED Real Estate Development

Modernizacja placówek służby zdrowia

Partnerzy prywatni mogą pomóc w modernizacji publicznych i niepublicznych placówek medycznych, które zgodnie z wytycznymi unijnymi, powinny zostać zmodernizowane przed końcem 2012 r.
Dyskusje o przyszłości służby zdrowia i modelach świadczenia usług medycznych przez podmioty publiczne trwają nieprzerwanie. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że infrastruktura placówek opieki zdrowotnej wymaga gruntownej modernizacji. Jednak ze względu na stan finansów, w tym zadłużenie szpitali, szanse na nowe inwestycje są mocno ograniczone. Nie mniej placówki medyczne powinny zostać dostosowane do standardów europejskich i wymogów określonych w rozporządzeniu ministra zdrowia z 10 listopada 2006 r. Chodzi o fachowy i sanitarny stan pomieszczeń i urządzeń zakładów opieki zdrowotnej (DzU z 2006 r. nr 213, poz. 1568 z późn. zm.). Ministerstwo Zdrowia określiło koszt tego przedsięwzięcia na kwotę ok. 14 mld zł.
 
Sposobem na skuteczną modernizację infrastruktury publicznej służby zdrowia może okazać się idea Partnerstwa Publiczno-Prywatnego (PPP). Unowocześnienie istniejącego lub budowa nowego szpitala nie musi bowiem w całości obciążać jednostek samorządu terytorialnego. Zgodnie z przepisami możliwa jest wspólna realizacja projektów przez podmiot publiczny (jednostkę samorządu terytorialnego lub jej spółkę) oraz partnera prywatnego. Reguluje to ustawa z 19 grudnia 2008 r. o Partnerstwie Publiczno-Prywatnym (PPP) (DzU z 2009 r. nr 19, poz. 100).
 
W realizacji placówek medycznych w standardzie europejskim nie mamy dotychczas szerokich doświadczeń, dlatego na polskim rynku pojawiają się firmy deweloperskie posiadające taką unikatową wiedzę. Jedną z nich jest Red Med Development, który dzięki bogatemu doświadczeniu międzynarodowemu, od kilku lat wspiera polską służbę zdrowia. Na swoim koncie ma realizacje ponad 50 placówek na świecie i przeprowadzenie kilku inwestycji w Polsce. - Pojawienie się naszej firmy na polskim rynku było przemyślaną decyzją. Oferujemy wiedzę, której tu brakuje. Wachlarz usług, które oferujemy obejmuje każdy stopień modernizacji istniejących obiektów, budowę nowych oraz usługi konsultingowe. Pełny pakiet obsługi zawiera: finansowanie, nabycie praw do wybranych nieruchomości, projekt i uzyskanie pozwolenia na budowę oraz terminową realizację inwestycji - mówi Nisan Gertz, dyrektor ds. Inwestycji Medycznych w Red Med Development. - Do przeprowadzenia projektu zatrudniamy architektów, inżynierów i koordynatorów doświadczonych w projektowaniu klinik, gabinetów lekarskich, oddziałów specjalistycznych i oddziałów ratownictwa medycznego. Połączenie wysokiej klasy wiedzy specjalistycznej i lokalnej sprawności oraz znajomości zasad funkcjonowania polskiego rynku, sprawdziło się już niejednokrotnie dodaje. 
 
Mnóstwo szpitali w Polsce jest obecnie przekształcanych w spółki działające w warunkach wolnorynkowych. Liczne publiczne placówki są w trakcie oceny swoich możliwości i podejmowania decyzji o inwestycjach w infrastrukturę. W reformie służby zdrowia szeroko stosowaną formą współpracy stanie się w przyszłości kooperacja z takimi firmami jak Red Med Development. Wiele projektów będzie przeprowadzonych na zasadach Partnerstwa Publiczno-Prywatnego (PPP), którego podstawą jest współpraca przedsiębiorstw prywatnych i organów administracji rządowej lub samorządowej przy realizacji inwestycji, a głównym celem ułatwienie finansowania projektów oraz zwiększenie efektywności wykonywanych zadań.
 
W państwach Unii Europejskiej Partnerstwo Publiczno-Prywatne jest stosunkowo często stosowaną formułą realizowania inwestycji w takich dziedzinach jak drogownictwo, budowa lotnisk czy szpitali. W realizowanych w ten sposób projektach finansowaniem inwestycji zajmuje się podmiot prywatny, który zapewnia środki. Bogdan Zacharski z BCC szacuje, że prywatne firmy medyczne realizują w tej chwili w Polsce inwestycje o łącznej wartości 1 mld zł. Jak będzie przebiegała reforma publicznych placówek opieki medycznej, będziemy mogli przekonać się w najbliższym czasie. Możemy mieć tylko nadzieję, że możliwości, jakie stwarzają nowe przepisy o Partnerstwie Publiczno-Prywatnym (PPP) nie będą zaprzepaszczone i zostanie nawiązana współpraca pomiędzy sektorem publicznym a prywatnym, przede wszystkim z wymiernymi korzyściami dla pacjentów.
 

 

Źródło: Prestige PR

Https://wgn.pl - aktualne oferty

Oceń nasz serwis

średnia ocen: 4,3

Ten serwis korzysta z mechanizmów cookies (ciasteczka)

| Polityka Cookies