Ze świata nieruchomości - strona 73

Podsumowanie sytuacji na rynku powierzchni magazynowych w Polsce w III kwartale 2009 r.

Colliers International, firma doradcza na rynku nieruchomości komercyjnych, podsumowała sytuację na rynku powierzchni magazynowych w Polsce na koniec III kwartału br.
Główne wnioski

III kwartał nie przyniósł znaczących zmian na rynku powierzchni magazynowych. „Zgodnie z naszymi przewidywaniami przyrost podaży wyhamował na skutek wycofania się inwestorów z realizacji projektów spekulacyjnych. Na rynek trafiły zaledwie 2 projekty magazynowe” – mówi Maciej Chmielewski, Partner w Dziale Powierzchni Przemysłowych i Magazynowych w Colliers International -  „Inwestorzy nadal najchętniej angażują się w budowę obiektów typu BTS (butli-to-suit) lub projektów zabezpieczonych umowami typu pre-lease”. Oprócz tych dwóch opcji najemcy oczywiście nadal mogą wynająć powierzchnię w istniejących obiektach, której wciąż jest na rynku pod dostatkiem.”

Wolumen umów zawartych w III kwartale utrzymał się na poziomie porównywalnym do tego z II kwartału.

„Warto zwrócić uwagę, iż renegocjacja umów staje się coraz popularniejszym rozwiązaniem wśród najemców – mówi Tomasz Kasperowicz, Dyrektor Działu Powierzchni Przemysłowych i Magazynowych w Colliers International i dodaje: „Mała nowa podaż i umiarkowany popyt tylko w nieznaczny sposób odbiły się na wskaźnikach pustostanów, prowadząc do ich wzrostu w Warszawie i spadku w większości regionów. Czynsze wykazały nieznaczną tendencję spadkową.”

Colliers International

gk

Inteligentna przestrzeń – miasta przyszłości

Od niedawna panuje moda na określanie pewnych rozwiązań technologicznych, wprowadzanych do naszych przestrzeni życia, inteligentnymi. Jednak wychodząc z zamkniętych przestrzeni domów czy biur na ulice miast, o inteligentnych rozwiązaniach można raczej zapomnieć.
Czy w przyszłości będzie inaczej? Czy mamy szansę na inteligentne rozwiązania w naszych miastach? Inteligentne rozwiązania to takie, które w maksymalny sposób oszczędzają czas, ułatwiają wykonywanie wielu czynności, są przyjazne dla środowiska i w maksymalny sposób oszczędzają energię. Miasto powinno być tak zorganizowane, aby w jak najskuteczniej ułatwiać życie mieszkańców – zapewniać łatwy dostęp do usług, instytucji i sklepów, wprowadzając ekologiczne rozwiązania eliminujące zbytnie zużycie energii oraz nadmierną emisję dwutlenku węgla.

Amsterdam jest pierwszym miastem w Europie, które można określić mianem inteligentnego. Wprowadzono tam program Amsterdam Smart City, według którego należy poszukiwać tzw. inteligentnych:
•    sieci przesyłu energii, eliminujących straty podczas przesyłu i pozwalających zarządzać przepływem energii bardziej efektywnie,
•    liczników dających użytkownikom informację zwrotną na temat zużycia, co pomaga w wydajnym zarządzaniu zużyciem energii,
•    technologii przy budowie budynków,
•    urządzeń, by zredukować zużycie energii w domach, nieruchomościach komercyjnych, budynkach i przestrzeniach publicznych oraz w transporcie.
W celu realizacji poszczególnych etapów projektu sektor publiczny współpracuje z sektorem prywatnym, m.in. z Accenture – największym na świecie przedsiębiorstwem outsourcingowym i konsultingowym w dziedzinie zarządzania i wysokich technologii.

Na uwagę zasługuje również projekt Wielkiego Paryża, którego realizacja jest planowana na lata 2012–2022. Jednym z głównych założeń jest ulepszenie komunikacji w regionie paryskim i budowa 130 km automatycznego, kursującego całą dobę „supermetra” wokół stolicy Francji, które łączyłoby przyszłe podparyskie centra ekonomiczne z lotniskami: Rossy-Charles-de-Gaulle na północy i Orly na południu. Na przekształcenie Paryża w metropolię nowoczesną i zarazem ekologiczną przeznaczono 35 mld euro. Nad projektem pracują najpopularniejsi światowi architekci i urbaniści, m.in. Richard Rogers, Jean Nouvela czy Christian de Portzamparca.

Tworzenie przestrzeni przyjaznej człowiekowi jest głównym założeniem tzw. nowego urbanizmu. Powstały w Stanach Zjednoczonych kierunek jest odpowiedzią na tworzenie się monotonicznych obszarów podmiejskich, które zmuszają ich mieszkańców do korzystania z samochodu, co powoduje korki i tym samym wydłuża czas dojazdu do pracy, sklepu czy szkoły. Nowe założenia stawiają na takie zorganizowanie przestrzeni, aby do usług i instytucji można było dostać się w ciągu 5 min pieszo lub za pomocą transportu publicznego. Wymaga to rezygnacji z wielkopowierzchniowych parkingów, powierzchni handlowych czy wielkich obszarów sypialni miejskich, a wprowadzenia większej dywersyfikacji przestrzeni.

Realizowanie nowoczesnych trendów nie jest łatwe i wymaga nakładów, jednak korzyści płynące z takich rozwiązań są z pewnością bezcenne. W polskich miastach tworzenie inteligentnych przestrzeni to jeszcze science fiction, jednak pozwoliłoby uniknąć błędów, które obecnie są naprawiane na Zachodzie.

Agnieszka Michalak
Gazeta Inwestycyjna INWESTOR

Inteligentna przestrzeń – miasta przyszłości

Od niedawna panuje moda na określanie pewnych rozwiązań technologicznych, wprowadzanych do naszych przestrzeni życia, inteligentnymi. Jednak wychodząc z zamkniętych przestrzeni domów czy biur na ulice miast, o inteligentnych rozwiązaniach można raczej zapomnieć.
Czy w przyszłości będzie inaczej? Czy mamy szansę na inteligentne rozwiązania w naszych miastach? Inteligentne rozwiązania to takie, które w maksymalny sposób oszczędzają czas, ułatwiają wykonywanie wielu czynności, są przyjazne dla środowiska i w maksymalny sposób oszczędzają energię. Miasto powinno być tak zorganizowane, aby w jak najskuteczniej ułatwiać życie mieszkańców – zapewniać łatwy dostęp do usług, instytucji i sklepów, wprowadzając ekologiczne rozwiązania eliminujące zbytnie zużycie energii oraz nadmierną emisję dwutlenku węgla.

Amsterdam jest pierwszym miastem w Europie, które można określić mianem inteligentnego. Wprowadzono tam program Amsterdam Smart City, według którego należy poszukiwać tzw. inteligentnych:
•    sieci przesyłu energii, eliminujących straty podczas przesyłu i pozwalających zarządzać przepływem energii bardziej efektywnie,
•    liczników dających użytkownikom informację zwrotną na temat zużycia, co pomaga w wydajnym zarządzaniu zużyciem energii,
•    technologii przy budowie budynków,
•    urządzeń, by zredukować zużycie energii w domach, nieruchomościach komercyjnych, budynkach i przestrzeniach publicznych oraz w transporcie.
W celu realizacji poszczególnych etapów projektu sektor publiczny współpracuje z sektorem prywatnym, m.in. z Accenture – największym na świecie przedsiębiorstwem outsourcingowym i konsultingowym w dziedzinie zarządzania i wysokich technologii.

Na uwagę zasługuje również projekt Wielkiego Paryża, którego realizacja jest planowana na lata 2012–2022. Jednym z głównych założeń jest ulepszenie komunikacji w regionie paryskim i budowa 130 km automatycznego, kursującego całą dobę „supermetra” wokół stolicy Francji, które łączyłoby przyszłe podparyskie centra ekonomiczne z lotniskami: Rossy-Charles-de-Gaulle na północy i Orly na południu. Na przekształcenie Paryża w metropolię nowoczesną i zarazem ekologiczną przeznaczono 35 mld euro. Nad projektem pracują najpopularniejsi światowi architekci i urbaniści, m.in. Richard Rogers, Jean Nouvela czy Christian de Portzamparca.

Tworzenie przestrzeni przyjaznej człowiekowi jest głównym założeniem tzw. nowego urbanizmu. Powstały w Stanach Zjednoczonych kierunek jest odpowiedzią na tworzenie się monotonicznych obszarów podmiejskich, które zmuszają ich mieszkańców do korzystania z samochodu, co powoduje korki i tym samym wydłuża czas dojazdu do pracy, sklepu czy szkoły. Nowe założenia stawiają na takie zorganizowanie przestrzeni, aby do usług i instytucji można było dostać się w ciągu 5 min pieszo lub za pomocą transportu publicznego. Wymaga to rezygnacji z wielkopowierzchniowych parkingów, powierzchni handlowych czy wielkich obszarów sypialni miejskich, a wprowadzenia większej dywersyfikacji przestrzeni.

Realizowanie nowoczesnych trendów nie jest łatwe i wymaga nakładów, jednak korzyści płynące z takich rozwiązań są z pewnością bezcenne. W polskich miastach tworzenie inteligentnych przestrzeni to jeszcze science fiction, jednak pozwoliłoby uniknąć błędów, które obecnie są naprawiane na Zachodzie.

Agnieszka Michalak
Gazeta Inwestycyjna INWESTOR

Na jakie upusty możemy liczyć negocjując cenę zakupu mieszkania?

Ponad rok temu zakończyły się złote czasy dla rynku nieruchomości. Zniknęły kolejki sprzed salonów deweloperów, ale też mieszkania z rynku wtórnego przestały cieszyć się powodzeniem. Nastała era kupujących, którzy nareszcie mogli zacząć dyktować warunki sprzedającym i negocjować ceny.
Ostatni kwartał 2008 roku był czasem paniki na rynku nieruchomości, zwłaszcza wśród deweloperów, którzy nagle przestali sprzedawać nie tylko mieszkania na etapie ,,dziury w ziemi’’, ale również te gotowe. Taka sytuacja sprawiła, że klienci zainteresowani zakupem mieszkania na rynku pierwotnym, mogli negocjować warunki cenowe. Deweloperzy, nie mając wyjścia, obniżali ceny nawet o kilkanaście procent. To z kolei spowodowało ożywienie rynku i poprawę sytuacji deweloperów, którzy udzielają coraz mniejszych upustów.

O ile deweloperzy szybko zareagowali na zmianę sytuacji, o tyle rynek wtórny dostosował się z pewnym opóźnieniem, jednak już od początku 2009 roku można łatwiej negocjować ceny.

Postanowiliśmy sprawdzić, w jakich miastach można liczyć na największe upusty przy zakupie mieszkań na rynku wtórnym.

Gdzie wynegocjujemy najwięcej?

Naszą analizę przeprowadziliśmy w oparciu o kilkaset transakcji, zawartych za pośrednictwem Home Broker w III kw. 2009 roku. Porównywaliśmy ceny ofertowe (czyli te, których wyjściowo oczekiwali sprzedający) z cenami transakcyjnymi. Jak widać w tabeli nr 1, średnia dla wszystkich miast, które braliśmy pod uwagę to 6,5 proc. Taka oszczędność, przy średniej cenie mieszkania na poziomie 350 tys. PLN, pozwala na urządzenia na przykład kuchni i łazienki, co często pochłania nawet połowę budżetu przeznaczonego na remont mieszkania. 
 
Tabela nr 1: Różnice między ceną ofertową a transakcyjną.


Na najefektywniejsze negocjacje mogą liczyć mieszkańcy Lublina i Łodzi (odpowiednio średnio 9 proc. i 8,5 proc.). W tych miastach upusty mogą sięgać nawet 20 proc. Taka sytuacja spowodowana jest niewielkim ruchem na rynku nieruchomości wynikającym z małej podaży. Osoby sprzedające mieszkania są mocniej zdeterminowane, a co za tym idzie są bardziej otwarte na negocjacje.

W pozostałych miastach obniżki cen, jakie można wynegocjować są na podobnym poziomie (od 5 proc. do 6,5 proc.). Tutaj rzadziej udaje się osiągnąć dwucyfrowy upust, ale nawet kilkuprocentowa różnica w cenie jest odczuwalna, zwłaszcza, że w takich miastach jak Warszawa czy Kraków średnie ceny mieszkań są zdecydowanie wyższe niż na przykład w Lublinie.  

Kiedy wynegocjujemy najwięcej?

To, jaki upust uda nam się wynegocjować zależy od wielu czynników. Przede wszystkim jednak od tego, jak bardzo właścicielowi zależy na sprzedaży mieszkania. Jeżeli, na przykład, ma on już na oku inną nieruchomość i chce szybko zakończyć transakcję, będziemy mieli więcej argumentów przy negocjowaniu ceny.

Na największe obniżki możemy liczyć w przypadku mieszkań, które wymagają remontu (a co za tym idzie dodatkowych nakładów finansowych) lub nie są szczególnie atrakcyjne (np. znajdują się w wysokich budynkach z wielkiej płyty i w przyszłości ich wartość raczej nie będzie wzrastać). W takich wypadkach każda niedogodność to kolejny procent mniej.

Duże upusty zdarzają się również przy ,,skrajnych’’ metrażach. Małe kawalerki mają zazwyczaj wygórowane ceny wyjściowe (według zasady im mniejszy metraż, tym wyższa cena za metr kwadratowy), dlatego też można sporo wynegocjować. Na przykład cena wyjściowa 17 mkw. mieszkania przy ul. Racławickiej w Warszawie wynosiła 175 tys. PLN. Ostatecznie właściciel zgodził się na cenę 150 tys. PLN, czyli o ponad 14 proc. niższą. Podobnie dzieje się w przypadku apartamentów, gdzie czasem udaje się wynegocjować ponad 100 tys. PLN obniżki.

Ostatni rok przyniósł wielkie zmiany na rynku nieruchomości. Skończyły się czasy ,,dyktatury’’ sprzedających. Jeszcze dwa lata temu właściciele mieszkań urządzali swego rodzaju licytacje, podczas których mieszkanie trafiało w ręce klienta, który zaproponował najwyższą cenę. Teraz role się odwróciły i to klienci dyktują warunki, chociaż wraz z pierwszymi symptomami ożywienia się rynku, widać coraz pewniejsze zachowania zarówno deweloperów jak i osób sprzedających mieszkania na rynku wtórnym, którzy z coraz mniejszą ochotą przystają na negocjacje. Jednak jeszcze trochę czasu minie, zanim staną pewnie na dwóch nogach, a do tego momentu możemy korzystać z sytuacji i starać się negocjować jak najlepsze dla nas warunki. 

Aleksandra Szarek-Ostrowska
Specjalista Rynku Nieruchomości
Home Broker 

gk

Na jakie upusty możemy liczyć negocjując cenę zakupu mieszkania?

Ponad rok temu zakończyły się złote czasy dla rynku nieruchomości. Zniknęły kolejki sprzed salonów deweloperów, ale też mieszkania z rynku wtórnego przestały cieszyć się powodzeniem. Nastała era kupujących, którzy nareszcie mogli zacząć dyktować warunki sprzedającym i negocjować ceny.
Ostatni kwartał 2008 roku był czasem paniki na rynku nieruchomości, zwłaszcza wśród deweloperów, którzy nagle przestali sprzedawać nie tylko mieszkania na etapie ,,dziury w ziemi’’, ale również te gotowe. Taka sytuacja sprawiła, że klienci zainteresowani zakupem mieszkania na rynku pierwotnym, mogli negocjować warunki cenowe. Deweloperzy, nie mając wyjścia, obniżali ceny nawet o kilkanaście procent. To z kolei spowodowało ożywienie rynku i poprawę sytuacji deweloperów, którzy udzielają coraz mniejszych upustów.

O ile deweloperzy szybko zareagowali na zmianę sytuacji, o tyle rynek wtórny dostosował się z pewnym opóźnieniem, jednak już od początku 2009 roku można łatwiej negocjować ceny.

Postanowiliśmy sprawdzić, w jakich miastach można liczyć na największe upusty przy zakupie mieszkań na rynku wtórnym.

Gdzie wynegocjujemy najwięcej?

Naszą analizę przeprowadziliśmy w oparciu o kilkaset transakcji, zawartych za pośrednictwem Home Broker w III kw. 2009 roku. Porównywaliśmy ceny ofertowe (czyli te, których wyjściowo oczekiwali sprzedający) z cenami transakcyjnymi. Jak widać w tabeli nr 1, średnia dla wszystkich miast, które braliśmy pod uwagę to 6,5 proc. Taka oszczędność, przy średniej cenie mieszkania na poziomie 350 tys. PLN, pozwala na urządzenia na przykład kuchni i łazienki, co często pochłania nawet połowę budżetu przeznaczonego na remont mieszkania. 
 
Tabela nr 1: Różnice między ceną ofertową a transakcyjną.


Na najefektywniejsze negocjacje mogą liczyć mieszkańcy Lublina i Łodzi (odpowiednio średnio 9 proc. i 8,5 proc.). W tych miastach upusty mogą sięgać nawet 20 proc. Taka sytuacja spowodowana jest niewielkim ruchem na rynku nieruchomości wynikającym z małej podaży. Osoby sprzedające mieszkania są mocniej zdeterminowane, a co za tym idzie są bardziej otwarte na negocjacje.

W pozostałych miastach obniżki cen, jakie można wynegocjować są na podobnym poziomie (od 5 proc. do 6,5 proc.). Tutaj rzadziej udaje się osiągnąć dwucyfrowy upust, ale nawet kilkuprocentowa różnica w cenie jest odczuwalna, zwłaszcza, że w takich miastach jak Warszawa czy Kraków średnie ceny mieszkań są zdecydowanie wyższe niż na przykład w Lublinie.  

Kiedy wynegocjujemy najwięcej?

To, jaki upust uda nam się wynegocjować zależy od wielu czynników. Przede wszystkim jednak od tego, jak bardzo właścicielowi zależy na sprzedaży mieszkania. Jeżeli, na przykład, ma on już na oku inną nieruchomość i chce szybko zakończyć transakcję, będziemy mieli więcej argumentów przy negocjowaniu ceny.

Na największe obniżki możemy liczyć w przypadku mieszkań, które wymagają remontu (a co za tym idzie dodatkowych nakładów finansowych) lub nie są szczególnie atrakcyjne (np. znajdują się w wysokich budynkach z wielkiej płyty i w przyszłości ich wartość raczej nie będzie wzrastać). W takich wypadkach każda niedogodność to kolejny procent mniej.

Duże upusty zdarzają się również przy ,,skrajnych’’ metrażach. Małe kawalerki mają zazwyczaj wygórowane ceny wyjściowe (według zasady im mniejszy metraż, tym wyższa cena za metr kwadratowy), dlatego też można sporo wynegocjować. Na przykład cena wyjściowa 17 mkw. mieszkania przy ul. Racławickiej w Warszawie wynosiła 175 tys. PLN. Ostatecznie właściciel zgodził się na cenę 150 tys. PLN, czyli o ponad 14 proc. niższą. Podobnie dzieje się w przypadku apartamentów, gdzie czasem udaje się wynegocjować ponad 100 tys. PLN obniżki.

Ostatni rok przyniósł wielkie zmiany na rynku nieruchomości. Skończyły się czasy ,,dyktatury’’ sprzedających. Jeszcze dwa lata temu właściciele mieszkań urządzali swego rodzaju licytacje, podczas których mieszkanie trafiało w ręce klienta, który zaproponował najwyższą cenę. Teraz role się odwróciły i to klienci dyktują warunki, chociaż wraz z pierwszymi symptomami ożywienia się rynku, widać coraz pewniejsze zachowania zarówno deweloperów jak i osób sprzedających mieszkania na rynku wtórnym, którzy z coraz mniejszą ochotą przystają na negocjacje. Jednak jeszcze trochę czasu minie, zanim staną pewnie na dwóch nogach, a do tego momentu możemy korzystać z sytuacji i starać się negocjować jak najlepsze dla nas warunki. 

Aleksandra Szarek-Ostrowska
Specjalista Rynku Nieruchomości
Home Broker 

gk

Nowe lokale nie znikną z rynku

Deweloperzy nie mogą sobie pozwolić na długą przerwę w budowaniu mieszkań. Każdy miesiąc przestoju to bardzo duże koszty. W miarę topnienia zapasów startują nowe inwestycje. Dominują mieszkania małe, ale za to tanie.

Coraz częściej pojawiają się głosy, że wobec kurczącej się liczby nowych mieszkań za kilka kwartałów może dojść do dziury podażowej. Wtedy mogą powrócić czasy kupowania dziury w ziemi. Taki scenariusz ma zachęcić niezdecydowanych do zakupów już teraz, bo za rok nie będzie w czym wybierać. Trudno to sobie jednak wyobrazić, biorąc pod uwagę, że u deweloperów jest jeszcze ok. 12 tys. mieszkań do sprzedania.

Również niektórzy eksperci przekonują, że nowych mieszkań nie zabraknie, a w miarę wyczerpywania się zapasów deweloperzy będą wprowadzać na rynek nowe projekty. Takiego zdania są analitycy Domu Inwestycyjnego BRE (DI BRE). – Nawet na słabym rynku oferta części deweloperów będzie się powoli wyczerpywać, w związku z tym rozpoczną oni kolejne projekty – piszą analitycy DI BRE w najnowszym raporcie dotyczącym sytuacji na rynku mieszkaniowym.

Dlaczego deweloperzy mieliby budować, mimo że sytuacja w mieszkaniówce, wprawdzie lepsza niż pół roku temu, nadal nie jest stabilna? Zdaniem ekspertów dużych firm po prostu nie stać na długotrwałe przestoje.

"Motywacją do rozpoczynania nowych projektów jest nie tylko chęć uzyskania atrakcyjnego zwrotu na kapitale, ale i konieczność pokrycia kosztów stałych działalności firmy. A te w przypadku dużych deweloperów wynoszą rocznie nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Ponadto, część firm będzie starać się budować nowe obiekty w celu uwolnienia gotówki, która obecnie zamrożona jest w gruntach" – przekonują eksperci DI BRE. Niektóre projekty mogą być realizowane nie tylko z myślą o wysokich marżach, ale i w celu zdjęcia z bilansu gruntów, pod które zaciągnięte są zobowiązania kredytowe.

Według szacunków ekspertów DI BRE do końca przyszłego roku dwaj najwięksi gracze na rynku warszawskim, czyli Dom Development i JW Construction, mogą wprowadzić na rynek nawet 3 tys. nowych mieszkań. Odpowiadałoby to 1/3 rocznej chłonności rynku. Co na to sami deweloperzy?

Po części potwierdzają chęć rozpoczęcia nowych budów. – Pracujemy nad uruchomieniem kilku nowych projektów mieszkaniowych w Warszawie i Łodzi, by zabezpieczyć podaż na rok 2011. Spośród stołecznych inwestycji jeszcze w tym roku może wystartować pierwszy etap inwestycji przy Zdziarskiej (580 mieszkań). Jesteśmy również przygotowani do rozpoczęcia kolejnej inwestycji na warszawskiej Białołęce – przy Światowida (156 lokali), oraz projektu na Mokotowie (ok. 230 jednostek). Na decyzję czekają kameralne inwestycje w Łodzi, Gdyni i Katowicach, rzędu 100 – 150 mieszkań każde – mówi Józef Wojciechowski, przewodniczący rady nadzorczej JW Construction. Holding chce mieć w ofercie w przyszłym roku ok. 1,5 mieszkań.

Z kolei Dom Development zamiast zapowiedzi od razu przechodzi do czynów. Deweloper rozpoczął właśnie projekt Derby 9 na Białołęce zakładający budowę 234 mieszkań. – Na koniec czerwca w ofercie Dom Development było 969 mieszkań. Wyczerpująca się oferta i rosnący popyt skłoniły dewelopera do uruchomienia zamrożonego dotychczas projektu. Jest duże prawdopodobieństwo, że w tym roku zaczniemy kolejną inwestycję – mówi Janusz Zalewski, wiceprezes i dyrektor finansowy spółki.

Pamiętać trzeba, że poza największymi deweloperami w Warszawie funkcjonuje kilkadziesiąt firm o mniejszym, choć wcale niemałym potencjale. Część z nich już zdecydowała się na rozpoczęcie kolejnych inwestycji. Nowe projekty szykują m.in. firmy: Red Development, Fadesa Prokom czy Marvipol. "Deweloperzy będą dążyć do rozpoczynania nowych projektów nawet w trudnej sytuacji rynkowej. Będą to inwestycje lepiej dostosowane do możliwości finansowych Polaków – powstaną lokale tanie, niewielkie" - uważają eksperci DI BRE. Ich szacunki zakładają, że na koniec 2010 roku w ofercie deweloperów powinno się znajdować ok. 10 tys. nowych mieszkań.

Źródlo: http://www.dziennik.pl/nieruchomosci

/

Nowe lokale nie znikną z rynku

Deweloperzy nie mogą sobie pozwolić na długą przerwę w budowaniu mieszkań. Każdy miesiąc przestoju to bardzo duże koszty. W miarę topnienia zapasów startują nowe inwestycje. Dominują mieszkania małe, ale za to tanie.

Coraz częściej pojawiają się głosy, że wobec kurczącej się liczby nowych mieszkań za kilka kwartałów może dojść do dziury podażowej. Wtedy mogą powrócić czasy kupowania dziury w ziemi. Taki scenariusz ma zachęcić niezdecydowanych do zakupów już teraz, bo za rok nie będzie w czym wybierać. Trudno to sobie jednak wyobrazić, biorąc pod uwagę, że u deweloperów jest jeszcze ok. 12 tys. mieszkań do sprzedania.

Również niektórzy eksperci przekonują, że nowych mieszkań nie zabraknie, a w miarę wyczerpywania się zapasów deweloperzy będą wprowadzać na rynek nowe projekty. Takiego zdania są analitycy Domu Inwestycyjnego BRE (DI BRE). – Nawet na słabym rynku oferta części deweloperów będzie się powoli wyczerpywać, w związku z tym rozpoczną oni kolejne projekty – piszą analitycy DI BRE w najnowszym raporcie dotyczącym sytuacji na rynku mieszkaniowym.

Dlaczego deweloperzy mieliby budować, mimo że sytuacja w mieszkaniówce, wprawdzie lepsza niż pół roku temu, nadal nie jest stabilna? Zdaniem ekspertów dużych firm po prostu nie stać na długotrwałe przestoje.

"Motywacją do rozpoczynania nowych projektów jest nie tylko chęć uzyskania atrakcyjnego zwrotu na kapitale, ale i konieczność pokrycia kosztów stałych działalności firmy. A te w przypadku dużych deweloperów wynoszą rocznie nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Ponadto, część firm będzie starać się budować nowe obiekty w celu uwolnienia gotówki, która obecnie zamrożona jest w gruntach" – przekonują eksperci DI BRE. Niektóre projekty mogą być realizowane nie tylko z myślą o wysokich marżach, ale i w celu zdjęcia z bilansu gruntów, pod które zaciągnięte są zobowiązania kredytowe.

Według szacunków ekspertów DI BRE do końca przyszłego roku dwaj najwięksi gracze na rynku warszawskim, czyli Dom Development i JW Construction, mogą wprowadzić na rynek nawet 3 tys. nowych mieszkań. Odpowiadałoby to 1/3 rocznej chłonności rynku. Co na to sami deweloperzy?

Po części potwierdzają chęć rozpoczęcia nowych budów. – Pracujemy nad uruchomieniem kilku nowych projektów mieszkaniowych w Warszawie i Łodzi, by zabezpieczyć podaż na rok 2011. Spośród stołecznych inwestycji jeszcze w tym roku może wystartować pierwszy etap inwestycji przy Zdziarskiej (580 mieszkań). Jesteśmy również przygotowani do rozpoczęcia kolejnej inwestycji na warszawskiej Białołęce – przy Światowida (156 lokali), oraz projektu na Mokotowie (ok. 230 jednostek). Na decyzję czekają kameralne inwestycje w Łodzi, Gdyni i Katowicach, rzędu 100 – 150 mieszkań każde – mówi Józef Wojciechowski, przewodniczący rady nadzorczej JW Construction. Holding chce mieć w ofercie w przyszłym roku ok. 1,5 mieszkań.

Z kolei Dom Development zamiast zapowiedzi od razu przechodzi do czynów. Deweloper rozpoczął właśnie projekt Derby 9 na Białołęce zakładający budowę 234 mieszkań. – Na koniec czerwca w ofercie Dom Development było 969 mieszkań. Wyczerpująca się oferta i rosnący popyt skłoniły dewelopera do uruchomienia zamrożonego dotychczas projektu. Jest duże prawdopodobieństwo, że w tym roku zaczniemy kolejną inwestycję – mówi Janusz Zalewski, wiceprezes i dyrektor finansowy spółki.

Pamiętać trzeba, że poza największymi deweloperami w Warszawie funkcjonuje kilkadziesiąt firm o mniejszym, choć wcale niemałym potencjale. Część z nich już zdecydowała się na rozpoczęcie kolejnych inwestycji. Nowe projekty szykują m.in. firmy: Red Development, Fadesa Prokom czy Marvipol. "Deweloperzy będą dążyć do rozpoczynania nowych projektów nawet w trudnej sytuacji rynkowej. Będą to inwestycje lepiej dostosowane do możliwości finansowych Polaków – powstaną lokale tanie, niewielkie" - uważają eksperci DI BRE. Ich szacunki zakładają, że na koniec 2010 roku w ofercie deweloperów powinno się znajdować ok. 10 tys. nowych mieszkań.

Źródlo: http://www.dziennik.pl/nieruchomosci

/

Prąd zdrożeje najwyżej o kilkanaście procent

Urząd Regulacji Energetyki nie godzi się na podwyżki cen prądu dla gospodarstw domowych zaproponowane przez firmy sprzedające energię - zaznacza "Dziennik Gazeta Prawna".
We wrześniu firmy zgłosiły wnioski o podniesienie stawek z początkiem przyszłego roku od 6 do 22 proc. Tłumaczyły to wzrostem cen hurtowych. Ale ceny w hurcie spadają - akcentuje "DGP". "Nie widzimy podstaw do akceptacji podwyżki" - mówi Mariusz Swora, prezes URE.

Urząd wezwał sprzedawców prądu do "urealnienia" oczekiwań. W efekcie firmy złożą teraz nowe wnioski o zgodę na zwiększenie cen energii maksymalnie o 12 - 14 proc. Jeśli chcą, by nowe cenniki zaczęły obowiązywać od początku 2010 r., mają na to czas do połowy przyszłego tygodnia - czytamy w publikacji "Dziennika Gazety Prawnej".

***

Urząd Regulacji Energetyki (URE) chce, by firmy energetyczne zaproponowały mniejsze podwyżki cen prądu dla odbiorców indywidualnych. Skorygowane wnioski taryfowe firmy mają składać do 6 listopada - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka URE Agnieszka Głośniewska.

We wrześniu firmy energetyczne złożyły do URE wnioski taryfowe. - Średnio przedsiębiorstwa energetyczne chciały podwyższyć ceny prądu dla odbiorców indywidualnych o 17,6 procent. Prezes URE uważa takie podwyżki za nieuzasadnione - powiedziała Głośniewska. Najniższa proponowana podwyżka wynosiła 6 proc., a najwyższa 22 proc.

Rzeczniczka wyjaśniła, że URE wysłał wezwanie do firm energetycznych do korekty ich wniosków taryfowych 20 października, a zgodnie z przepisami na odpowiedź przedsiębiorstwa te mają 14 dni od daty dostarczenia wezwania.

Poniedziałkowy "Dziennik" napisał, że urząd wezwał sprzedawców prądu do "urealniania" swoich wrześniowych propozycji podwyżek i ograniczenia ich do 12-14 proc. Według gazety sprzedawcy argumentowali podwyżki wyższymi cenami hurtowymi prądu, te jednak spadły do 190 zł za 1 megawatogodzinę (na początku roku przekraczały 200 zł).

Rzecznik poznańskiej Enei Paweł Oboda powiedział w poniedziałek, że w jego spółce trwają analizy korekty sugerowanej przez URE i dopiero po ich przeprowadzeniu okaże się, czy Enea zaproponuje podwyżkę zgodną z oczekiwaniami Urzędu. - Patrzymy na rokowania rynkowe, zwłaszcza jeśli chodzi o ceny hurtowe energii elektrycznej; skorygowany wniosek wyślemy w ostatniej chwili, tuż przed upłynięciem terminu - wyjaśnił Oboda.

Rzecznik największej firmy - Polskiej Grupy Energetycznej PGE Jacek Strzałkowski zapewnił PAP, że PGE prowadzi z URE korespondencję na temat taryf, ale do czasu rozpoznania wniosku spółka "nie komentuje zawartości tej korespondencji".

INTERIA.PL/PAP

Prąd zdrożeje najwyżej o kilkanaście procent

Urząd Regulacji Energetyki nie godzi się na podwyżki cen prądu dla gospodarstw domowych zaproponowane przez firmy sprzedające energię - zaznacza "Dziennik Gazeta Prawna".
We wrześniu firmy zgłosiły wnioski o podniesienie stawek z początkiem przyszłego roku od 6 do 22 proc. Tłumaczyły to wzrostem cen hurtowych. Ale ceny w hurcie spadają - akcentuje "DGP". "Nie widzimy podstaw do akceptacji podwyżki" - mówi Mariusz Swora, prezes URE.

Urząd wezwał sprzedawców prądu do "urealnienia" oczekiwań. W efekcie firmy złożą teraz nowe wnioski o zgodę na zwiększenie cen energii maksymalnie o 12 - 14 proc. Jeśli chcą, by nowe cenniki zaczęły obowiązywać od początku 2010 r., mają na to czas do połowy przyszłego tygodnia - czytamy w publikacji "Dziennika Gazety Prawnej".

***

Urząd Regulacji Energetyki (URE) chce, by firmy energetyczne zaproponowały mniejsze podwyżki cen prądu dla odbiorców indywidualnych. Skorygowane wnioski taryfowe firmy mają składać do 6 listopada - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka URE Agnieszka Głośniewska.

We wrześniu firmy energetyczne złożyły do URE wnioski taryfowe. - Średnio przedsiębiorstwa energetyczne chciały podwyższyć ceny prądu dla odbiorców indywidualnych o 17,6 procent. Prezes URE uważa takie podwyżki za nieuzasadnione - powiedziała Głośniewska. Najniższa proponowana podwyżka wynosiła 6 proc., a najwyższa 22 proc.

Rzeczniczka wyjaśniła, że URE wysłał wezwanie do firm energetycznych do korekty ich wniosków taryfowych 20 października, a zgodnie z przepisami na odpowiedź przedsiębiorstwa te mają 14 dni od daty dostarczenia wezwania.

Poniedziałkowy "Dziennik" napisał, że urząd wezwał sprzedawców prądu do "urealniania" swoich wrześniowych propozycji podwyżek i ograniczenia ich do 12-14 proc. Według gazety sprzedawcy argumentowali podwyżki wyższymi cenami hurtowymi prądu, te jednak spadły do 190 zł za 1 megawatogodzinę (na początku roku przekraczały 200 zł).

Rzecznik poznańskiej Enei Paweł Oboda powiedział w poniedziałek, że w jego spółce trwają analizy korekty sugerowanej przez URE i dopiero po ich przeprowadzeniu okaże się, czy Enea zaproponuje podwyżkę zgodną z oczekiwaniami Urzędu. - Patrzymy na rokowania rynkowe, zwłaszcza jeśli chodzi o ceny hurtowe energii elektrycznej; skorygowany wniosek wyślemy w ostatniej chwili, tuż przed upłynięciem terminu - wyjaśnił Oboda.

Rzecznik największej firmy - Polskiej Grupy Energetycznej PGE Jacek Strzałkowski zapewnił PAP, że PGE prowadzi z URE korespondencję na temat taryf, ale do czasu rozpoznania wniosku spółka "nie komentuje zawartości tej korespondencji".

INTERIA.PL/PAP

GUS: Rynek ma charakter lokalny

Główny Urząd Statystyczny opublikował dane dotyczące zarejestrowanych notarialnie i objętych ewidencją statystyczną transakcji kupna/sprzedaży dokonanych na rynku nieruchomości w Polsce w 2008 roku.

Transakcje pod lupą

Dotyczą one zarówno lokali o różnym przeznaczeniu, od mieszkalnych po produkcyjne, jak również gruntów, budynków i nieruchomości zabudowanych. Zestawienie transakcji pozwala zapoznać się z aktywnością w poszczególnych obszarach życia gospodarczego i różnymi zjawiskami zachodzącymi na rynku nieruchomości w Polsce.

Z monitoringu polskiego rynku nieruchomości Instytutu Rozwoju Miast wynika, że w 2008 roku dokonano 625 068 transakcji ogółem, z czego 401 841 dotyczyło transakcji rynkowych. Dominuje oczywiście województwo mazowieckie (92 009 transakcji ogółem). Dość duże natężenie obrotów zarejestrowano także w województwie małopolskim (59 803), śląskim (59 287), dolnośląskim (55 323), i wielkopolskim (49 789). Najmniej transakcji odnotowano w województwie podlaskim (16 986).

Grunty w obrocie

GUS od kilku lat prowadzi statystyki rynku nieruchomości, przy czym analizy odzwierciedlają stan zarejestrowany w powiatach, które dopełniły obowiązku statystycznego i przekazały informacje. Biorąc pod uwagę rodzaje nieruchomości, w 2008 roku 138 782 transakcje dotyczyły nieruchomości gruntowych, które w zdecydowanej większości dokonane były poza granicami miasta (77 proc.). 85 334 transakcji dotyczyło lokali, z czego 92 proc. z nich znajdowało się w granicach miasta.

Transakcji nieruchomościami zabudowanymi było 50 325 i stanowiły one w ujęciu ilościowym 21 proc. ogółu transakcji. Udział transakcji budynkami w ogóle transakcji na krajowym rynku nieruchomości był niewielki i wyniósł 0,9 proc. (łącznie było ich 2572). W ujęciu ilościowym i wartościowym największe znaczenie odegrały transakcje nieruchomościami gruntowymi (odpowiednio stanowiły 50 proc. i 38 proc. transakcji ogółem).

Jeśli chodzi o transakcje lokalami, największy udział mają lokale mieszkalne (90 proc. w ujęciu ilościowym i 94 proc. w ujęciu wartościowym). W przypadku lokali niemieszkalnych, do których zalicza się lokale handlowo-usługowe, biurowe, produkcyjne, garaże i inne nieuwzględnione w wymienionych rodzajach, największe znaczenie w ujęciu ilościowym miały garaże (64 proc.), natomiast w ujęciu wartościowym lokale handlowo-usługowe (45 proc.).

Nie widać zastoju

Największą aktywnością w transakcjach lokalami mieszkalnymi wykazało się województwo śląskie (13 910 transakcji). Zaraz za nim znalazło się województwo mazowieckie z 11 809 transakcjami. Dość dużą aktywnością w porównaniu z innymi województwami, aczkolwiek dużo mniejszą od dwóch dominujących województw, wykazały się: województwo lubuskie (6522 transakcji),dolnośląskie (6295 transakcji) i pomorskie (5042 transakcji). W ujęciu wartościowym dominuje województwo mazowieckie (3 897,69 mln zł), co stanowi 31 proc. ogółu transakcji lokalami mieszkalnymi.

Liczba transakcji lokalami w skali całego kraju w latach 2006 do 2008 była zmienna - w 2006 roku było ich 74 843, w 2007 roku 72 277, a w 2008 roku 85 343. W tym okresie następował jednak wzrost wartości transakcji we wszystkich obszarach podziału administracyjnego kraju. W 2006 roku wartość transakcji wyniosła 5 781,1 mln zł, rok później 8 021,9 mln zł, a w 2008 roku 13 491,3 mln zł.

Polski rynek ma charakter lokalny

Dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące transakcji kupna/sprzedaży pokazują niejednolitość rynku nieruchomości i jego lokalny charakter. Transakcje mają raczej charakter lokalny, a potencjalny nabywca musi poznać każdą nieruchomość, by ocenić jej wady i zalety na tle innych. Niektóre województwa mają dominujące znaczenie (ilościowe lub/i wartościowe) w poszczególnych rodzajach transakcji na krajowym rynku nieruchomości, inne odgrywają rolę symboliczną. Mimo zmienności w liczbie transakcji w ostatnich latach, ich wartość wzrasta. Zobaczymy, co pokażą dane za ten rok.

Małgorzata Kędzierska

interia.pl

GUS: Rynek ma charakter lokalny

Główny Urząd Statystyczny opublikował dane dotyczące zarejestrowanych notarialnie i objętych ewidencją statystyczną transakcji kupna/sprzedaży dokonanych na rynku nieruchomości w Polsce w 2008 roku.

Transakcje pod lupą

Dotyczą one zarówno lokali o różnym przeznaczeniu, od mieszkalnych po produkcyjne, jak również gruntów, budynków i nieruchomości zabudowanych. Zestawienie transakcji pozwala zapoznać się z aktywnością w poszczególnych obszarach życia gospodarczego i różnymi zjawiskami zachodzącymi na rynku nieruchomości w Polsce.

Z monitoringu polskiego rynku nieruchomości Instytutu Rozwoju Miast wynika, że w 2008 roku dokonano 625 068 transakcji ogółem, z czego 401 841 dotyczyło transakcji rynkowych. Dominuje oczywiście województwo mazowieckie (92 009 transakcji ogółem). Dość duże natężenie obrotów zarejestrowano także w województwie małopolskim (59 803), śląskim (59 287), dolnośląskim (55 323), i wielkopolskim (49 789). Najmniej transakcji odnotowano w województwie podlaskim (16 986).

Grunty w obrocie

GUS od kilku lat prowadzi statystyki rynku nieruchomości, przy czym analizy odzwierciedlają stan zarejestrowany w powiatach, które dopełniły obowiązku statystycznego i przekazały informacje. Biorąc pod uwagę rodzaje nieruchomości, w 2008 roku 138 782 transakcje dotyczyły nieruchomości gruntowych, które w zdecydowanej większości dokonane były poza granicami miasta (77 proc.). 85 334 transakcji dotyczyło lokali, z czego 92 proc. z nich znajdowało się w granicach miasta.

Transakcji nieruchomościami zabudowanymi było 50 325 i stanowiły one w ujęciu ilościowym 21 proc. ogółu transakcji. Udział transakcji budynkami w ogóle transakcji na krajowym rynku nieruchomości był niewielki i wyniósł 0,9 proc. (łącznie było ich 2572). W ujęciu ilościowym i wartościowym największe znaczenie odegrały transakcje nieruchomościami gruntowymi (odpowiednio stanowiły 50 proc. i 38 proc. transakcji ogółem).

Jeśli chodzi o transakcje lokalami, największy udział mają lokale mieszkalne (90 proc. w ujęciu ilościowym i 94 proc. w ujęciu wartościowym). W przypadku lokali niemieszkalnych, do których zalicza się lokale handlowo-usługowe, biurowe, produkcyjne, garaże i inne nieuwzględnione w wymienionych rodzajach, największe znaczenie w ujęciu ilościowym miały garaże (64 proc.), natomiast w ujęciu wartościowym lokale handlowo-usługowe (45 proc.).

Nie widać zastoju

Największą aktywnością w transakcjach lokalami mieszkalnymi wykazało się województwo śląskie (13 910 transakcji). Zaraz za nim znalazło się województwo mazowieckie z 11 809 transakcjami. Dość dużą aktywnością w porównaniu z innymi województwami, aczkolwiek dużo mniejszą od dwóch dominujących województw, wykazały się: województwo lubuskie (6522 transakcji),dolnośląskie (6295 transakcji) i pomorskie (5042 transakcji). W ujęciu wartościowym dominuje województwo mazowieckie (3 897,69 mln zł), co stanowi 31 proc. ogółu transakcji lokalami mieszkalnymi.

Liczba transakcji lokalami w skali całego kraju w latach 2006 do 2008 była zmienna - w 2006 roku było ich 74 843, w 2007 roku 72 277, a w 2008 roku 85 343. W tym okresie następował jednak wzrost wartości transakcji we wszystkich obszarach podziału administracyjnego kraju. W 2006 roku wartość transakcji wyniosła 5 781,1 mln zł, rok później 8 021,9 mln zł, a w 2008 roku 13 491,3 mln zł.

Polski rynek ma charakter lokalny

Dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące transakcji kupna/sprzedaży pokazują niejednolitość rynku nieruchomości i jego lokalny charakter. Transakcje mają raczej charakter lokalny, a potencjalny nabywca musi poznać każdą nieruchomość, by ocenić jej wady i zalety na tle innych. Niektóre województwa mają dominujące znaczenie (ilościowe lub/i wartościowe) w poszczególnych rodzajach transakcji na krajowym rynku nieruchomości, inne odgrywają rolę symboliczną. Mimo zmienności w liczbie transakcji w ostatnich latach, ich wartość wzrasta. Zobaczymy, co pokażą dane za ten rok.

Małgorzata Kędzierska

interia.pl

Trudny kredyt na rynku pierwotnym

Zakup nowego mieszkania na kredyt jest dużo trudniejszy niż w przypadku rynku wtórnego. Wiele banków ma obostrzenia dotyczące kredytowania rynku pierwotnego i warto je poznać przed rozpoczęciem poszukiwania kredytu.

W niektórych instytucjach istnieje zamknięta lista rekomendowanych deweloperów, obecność na niej oznacza, że bank chętniej skredytuje nieruchomość danego wykonawcy. Dla pozostałych istnieją spore wymagania, np. co do etapu ukończenia inwestycji lub formy prawnej dewelopera. Wszystko to w celach bezpieczeństwa - gdy deweloper zbankrutuje, klienci zwykle zostają na lodzie, a z "dziury w ziemi" nie sposób odzyskać pieniądze, które wpłacili chętni na mieszkanie.

"Lista preferencyjna"

Swojej listy nie posiadają np. Noble Bank, Nordea Bank Polska i Polbank, lecz nie znaczy to, że dają kredyt na każdą budowaną nieruchomość. W Noble wymagane jest, by budowa była ukończona co najmniej w 45 proc. (stan surowy otwarty z dachem), a dla deweloperów bez ukończonych projektów, trzeba ustanowić dodatkowe zabezpieczenia do czasu wpisu do hipoteki.

Nieco niżej barierę poziomu zaawansowania budowy ustalono w Polbanku, który wymaga 30-proc. ukończenia (lub 50 proc. dla wykonawców nie posiadających osobowości prawnej), dodatkowo jednak termin ukończenia kredytowanej inwestycji nie może sięgać dalej niż 12 mies. od momentu rozpoczęcia analizy wniosku kredytowego.

W Nordei, która z zasady kredytuje tylko projekty deweloperów posiadających formę spółki z o.o. lub akcyjnej, wykonawca musi mieć w dorobku ukończone co najmniej trzy porównywalne inwestycje. Bank robi jednak wyjątki dla swoich klientów (jeśli deweloper jest klientem korporacyjnym banku) oraz wykonawców znanych, np. notowanych na GPW.

Podobne jak Noble, Nordea i Polbank preferencyjne listy posiadają jeszcze Bank Zachodni WBK i DnB Nord, który w selekcji wykonawców idzie jeszcze dalej. Bank deklaruje, że udzieli kredytu tylko na zakup nieruchomości położonej w jednej z preferowanych gmin, a na dodatek musi być spełniony jeszcze jeden z warunków, wśród których są m.in. obecność dewelopera na liście oraz co najmniej stan surowy budynku mieszkalnego (lub stan zerowy w przypadku domu).

Więcej formalności dla "tych" spoza listy

BZ WBK także jest ostrożny i nie podejmie decyzji kredytowej (nawet dla deweloperów z listy), jeśli projekt nie będzie ukończony w co najmniej 30 procentach. Dla deweloperów spoza listy wymagane jest dostarczenie pozwolenia na użytkowanie lokalu. Podobnie działa Bank Millennium, który nie dość, że certyfikuje deweloperów, to wymaga, by finansowanie projektu odbywało się za pośrednictwem bezpiecznego rachunku Escrow, a wykonanie nieruchomości było zaawansowane w co najmniej 20 proc.

Trudniej jest oczywiście w przypadku deweloperów bez certyfikatu. Bank wymaga wówczas, aby działka pod budynek była całkowicie opłacona (weryfikuje to na podstawie aktu notarialnego), a ostateczne pozwolenie na budowę na daną inwestycję zostało wydane. Bankowi trzeba też dostarczyć aktualny odpis KRS nie starszy niż jeden miesiąc.

Komentarz

Sytuacja osób chcących na kredyt kupić budowane mieszkanie nie jest łatwa, lecz warto być świadomym tego, że wymienione obostrzenia chronią nie tylko interesy banków, ale i klientów. Bo solidny i sprawdzony deweloper oraz zaawansowany stan budowy dają większe szanse na dokończenie inwestycji niż dziura w ziemi wykopana przez tzw. firmę krzak.

Niestety rygorystyczne podejście banków do kredytowania klientów deweloperów może mieć także wpływ na dalsze losy rządowego programu Rodzina na Swoim, jeśli zrealizowane zostaną postulaty branży deweloperskiej i kredyty udzielane w ramach programu będzie można wykorzystać wyłącznie na zakup nowego mieszkania lub budowę domu.

Marcin Krasoń

 

interia.pl

Trudny kredyt na rynku pierwotnym

Zakup nowego mieszkania na kredyt jest dużo trudniejszy niż w przypadku rynku wtórnego. Wiele banków ma obostrzenia dotyczące kredytowania rynku pierwotnego i warto je poznać przed rozpoczęciem poszukiwania kredytu.

W niektórych instytucjach istnieje zamknięta lista rekomendowanych deweloperów, obecność na niej oznacza, że bank chętniej skredytuje nieruchomość danego wykonawcy. Dla pozostałych istnieją spore wymagania, np. co do etapu ukończenia inwestycji lub formy prawnej dewelopera. Wszystko to w celach bezpieczeństwa - gdy deweloper zbankrutuje, klienci zwykle zostają na lodzie, a z "dziury w ziemi" nie sposób odzyskać pieniądze, które wpłacili chętni na mieszkanie.

"Lista preferencyjna"

Swojej listy nie posiadają np. Noble Bank, Nordea Bank Polska i Polbank, lecz nie znaczy to, że dają kredyt na każdą budowaną nieruchomość. W Noble wymagane jest, by budowa była ukończona co najmniej w 45 proc. (stan surowy otwarty z dachem), a dla deweloperów bez ukończonych projektów, trzeba ustanowić dodatkowe zabezpieczenia do czasu wpisu do hipoteki.

Nieco niżej barierę poziomu zaawansowania budowy ustalono w Polbanku, który wymaga 30-proc. ukończenia (lub 50 proc. dla wykonawców nie posiadających osobowości prawnej), dodatkowo jednak termin ukończenia kredytowanej inwestycji nie może sięgać dalej niż 12 mies. od momentu rozpoczęcia analizy wniosku kredytowego.

W Nordei, która z zasady kredytuje tylko projekty deweloperów posiadających formę spółki z o.o. lub akcyjnej, wykonawca musi mieć w dorobku ukończone co najmniej trzy porównywalne inwestycje. Bank robi jednak wyjątki dla swoich klientów (jeśli deweloper jest klientem korporacyjnym banku) oraz wykonawców znanych, np. notowanych na GPW.

Podobne jak Noble, Nordea i Polbank preferencyjne listy posiadają jeszcze Bank Zachodni WBK i DnB Nord, który w selekcji wykonawców idzie jeszcze dalej. Bank deklaruje, że udzieli kredytu tylko na zakup nieruchomości położonej w jednej z preferowanych gmin, a na dodatek musi być spełniony jeszcze jeden z warunków, wśród których są m.in. obecność dewelopera na liście oraz co najmniej stan surowy budynku mieszkalnego (lub stan zerowy w przypadku domu).

Więcej formalności dla "tych" spoza listy

BZ WBK także jest ostrożny i nie podejmie decyzji kredytowej (nawet dla deweloperów z listy), jeśli projekt nie będzie ukończony w co najmniej 30 procentach. Dla deweloperów spoza listy wymagane jest dostarczenie pozwolenia na użytkowanie lokalu. Podobnie działa Bank Millennium, który nie dość, że certyfikuje deweloperów, to wymaga, by finansowanie projektu odbywało się za pośrednictwem bezpiecznego rachunku Escrow, a wykonanie nieruchomości było zaawansowane w co najmniej 20 proc.

Trudniej jest oczywiście w przypadku deweloperów bez certyfikatu. Bank wymaga wówczas, aby działka pod budynek była całkowicie opłacona (weryfikuje to na podstawie aktu notarialnego), a ostateczne pozwolenie na budowę na daną inwestycję zostało wydane. Bankowi trzeba też dostarczyć aktualny odpis KRS nie starszy niż jeden miesiąc.

Komentarz

Sytuacja osób chcących na kredyt kupić budowane mieszkanie nie jest łatwa, lecz warto być świadomym tego, że wymienione obostrzenia chronią nie tylko interesy banków, ale i klientów. Bo solidny i sprawdzony deweloper oraz zaawansowany stan budowy dają większe szanse na dokończenie inwestycji niż dziura w ziemi wykopana przez tzw. firmę krzak.

Niestety rygorystyczne podejście banków do kredytowania klientów deweloperów może mieć także wpływ na dalsze losy rządowego programu Rodzina na Swoim, jeśli zrealizowane zostaną postulaty branży deweloperskiej i kredyty udzielane w ramach programu będzie można wykorzystać wyłącznie na zakup nowego mieszkania lub budowę domu.

Marcin Krasoń

 

interia.pl

Mieszkania z TBS na własność

O możliwości wykupu mieszkania na własność zadecydują właściciele TBS-ów, a nie najemcy – donosi „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jak czytamy dalej, Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt ustawy o TBS-ach, który umożliwi wolnorynkowy obrót takimi mieszkaniami. Ma to być możliwe już od początku 2011 r. Wykup lokali będzie jednak przysługiwał wyłącznie tym najemcom, którzy wnieśli partycypację, czyli choćby w części pokryli koszty budowy mieszkania – zaznacza dziennik.

Najemcy mieszkań w TBS-ach, którzy liczyli na to, że wykupią je na własność za przysłowiową złotówkę, mogą się jednak rozczarować. Wykup lokali będzie się bowiem odbywał na podstawie aktualnej, rynkowej wartości mieszkania – dodaje gazeta. Ceny nie będzie określał właściciel TBS-u, lecz rzeczoznawca. Ministerstwo Infrastruktury liczy na to, że dopuszczenie możliwości wykupu na własność mieszkań w TBS-ach będzie korzystne nie tylko dla ich najemców, ale także dla państwa. Rozwiązanie to ma bowiem zagwarantować TBS-om środki finansowe na dalszy rozwój budownictwa pod wynajem – zaznacza „Dziennik Gazeta Prawna”.

 

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” 26.10.2009,   26.10.2009

Mieszkania z TBS na własność

O możliwości wykupu mieszkania na własność zadecydują właściciele TBS-ów, a nie najemcy – donosi „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jak czytamy dalej, Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt ustawy o TBS-ach, który umożliwi wolnorynkowy obrót takimi mieszkaniami. Ma to być możliwe już od początku 2011 r. Wykup lokali będzie jednak przysługiwał wyłącznie tym najemcom, którzy wnieśli partycypację, czyli choćby w części pokryli koszty budowy mieszkania – zaznacza dziennik.

Najemcy mieszkań w TBS-ach, którzy liczyli na to, że wykupią je na własność za przysłowiową złotówkę, mogą się jednak rozczarować. Wykup lokali będzie się bowiem odbywał na podstawie aktualnej, rynkowej wartości mieszkania – dodaje gazeta. Ceny nie będzie określał właściciel TBS-u, lecz rzeczoznawca. Ministerstwo Infrastruktury liczy na to, że dopuszczenie możliwości wykupu na własność mieszkań w TBS-ach będzie korzystne nie tylko dla ich najemców, ale także dla państwa. Rozwiązanie to ma bowiem zagwarantować TBS-om środki finansowe na dalszy rozwój budownictwa pod wynajem – zaznacza „Dziennik Gazeta Prawna”.

 

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” 26.10.2009,   26.10.2009

Banki nie chcą pożyczać na "dziurę w ziemi"

Zakup nowego mieszkania na kredyt jest dużo trudniejszy niż w przypadku rynku wtórnego. Wiele banków ma obostrzenia dotyczące kredytowania rynku pierwotnego i warto je poznać przed rozpoczęciem poszukiwania kredytu.

W niektórych instytucjach istnieje zamknięta lista rekomendowanych deweloperów, obecność na niej oznacza, że bank chętniej skredytuje nieruchomość danego wykonawcy.

Dla pozostałych istnieją spore wymagania, np. co do etapu ukończenia inwestycji lub formy prawnej dewelopera. Wszystko to w celach bezpieczeństwa - gdy deweloper zbankrutuje, klienci zwykle zostają na lodzie, a z dziury w ziemi nie sposób odzyskać pieniądze, które wpłacili chętni na mieszkanie.

Swojej listy nie posiadają np. Noble Bank, Nordea Bank Polska i Polbank, lecz nie znaczy to, że dają kredyt na każdą budowaną nieruchomość. W Noble wymagane jest, by budowa była ukończona co najmniej w 45 proc. (stan surowy otwarty z dachem), a dla deweloperów bez ukończonych projektów, trzeba ustanowić dodatkowe zabezpieczenia do czasu wpisu do hipoteki.

Nieco niżej barierę poziomu zaawansowania budowy ustalono w Polbanku, który wymaga 30-proc. ukończenia (lub 50 proc. dla wykonawców nie posiadających osobowości prawnej), dodatkowo jednak termin ukończenia kredytowanej inwestycji nie może sięgać dalej niż 12 mies. od momentu rozpoczęcia analizy wniosku kredytowego.

W Nordei, która z zasady kredytuje tylko projekty deweloperów posiadających formę spółki z o.o. lub akcyjnej, wykonawca musi mieć w dorobku ukończone co najmniej trzy porównywalne inwestycje. Bank robi jednak wyjątki dla swoich klientów (jeśli deweloper jest klientem korporacyjnym banku) oraz wykonawców znanych, np. notowanych na GPW.

Podobne jak Noble, Nordea i Polbank preferencyjne listy posiadają jeszcze Bank Zachodni WBK i DnB Nord, który w selekcji wykonawców idzie jeszcze dalej. Bank deklaruje, że udzieli kredytu tylko na zakup nieruchomości położonej w jednej z preferowanych gmin, a na dodatek musi być spełniony jeszcze jeden z warunków, wśród których są m.in. obecność dewelopera na liście oraz co najmniej stan surowy budynku mieszkalnego (lub stan zerowy w przypadku domu).

BZ WBK także jest ostrożny i nie podejmie decyzji kredytowej (nawet dla deweloperów z listy), jeśli projekt nie będzie ukończony w co najmniej 30 procentach. Dla deweloperów spoza listy wymagane jest dostarczenie pozwolenia na użytkowanie lokalu.

Podobnie działa Bank Millennium, który nie dość, że certyfikuje deweloperów, to wymaga, by finansowanie projektu odbywało się za pośrednictwem bezpiecznego rachunku Escrow, a wykonanie nieruchomości było zaawansowane w co najmniej 20 proc. Trudniej jest oczywiście w przypadku deweloperów bez certyfikatu.

Bank wymaga wówczas, aby działka pod budynek była całkowicie opłacona (weryfikuje to na podstawie aktu notarialnego), a ostateczne pozwolenie na budowę na daną inwestycję zostało wydane. Bankowi trzeba też dostarczyć aktualny odpis KRS nie starszy niż jeden miesiąc.

Komentarz

Sytuacja osób chcących na kredyt kupić budowane mieszkanie nie jest łatwa, lecz warto być świadomym tego, że wymienione obostrzenia chronią nie tylko interesy banków, ale i klientów. Bo solidny i sprawdzony deweloper oraz zaawansowany stan budowy dają większe szanse na dokończenie inwestycji niż dziura w ziemi wykopana przez tzw. firmę krzak.

Niestety rygorystyczne podejście banków do kredytowania klientów deweloperów może mieć także wpływ na dalsze losy rządowego programu Rodzina na Swoim, jeśli zrealizowane zostaną postulaty branży deweloperskiej i kredyty udzielane w ramach programu będzie można wykorzystać wyłącznie na zakup nowego mieszkania lub budowę domu.

Banki nie chcą pożyczać na dziurę w ziemi

Banki nie chcą pożyczać na "dziurę w ziemi"

Zakup nowego mieszkania na kredyt jest dużo trudniejszy niż w przypadku rynku wtórnego. Wiele banków ma obostrzenia dotyczące kredytowania rynku pierwotnego i warto je poznać przed rozpoczęciem poszukiwania kredytu.

W niektórych instytucjach istnieje zamknięta lista rekomendowanych deweloperów, obecność na niej oznacza, że bank chętniej skredytuje nieruchomość danego wykonawcy.

Dla pozostałych istnieją spore wymagania, np. co do etapu ukończenia inwestycji lub formy prawnej dewelopera. Wszystko to w celach bezpieczeństwa - gdy deweloper zbankrutuje, klienci zwykle zostają na lodzie, a z dziury w ziemi nie sposób odzyskać pieniądze, które wpłacili chętni na mieszkanie.

Swojej listy nie posiadają np. Noble Bank, Nordea Bank Polska i Polbank, lecz nie znaczy to, że dają kredyt na każdą budowaną nieruchomość. W Noble wymagane jest, by budowa była ukończona co najmniej w 45 proc. (stan surowy otwarty z dachem), a dla deweloperów bez ukończonych projektów, trzeba ustanowić dodatkowe zabezpieczenia do czasu wpisu do hipoteki.

Nieco niżej barierę poziomu zaawansowania budowy ustalono w Polbanku, który wymaga 30-proc. ukończenia (lub 50 proc. dla wykonawców nie posiadających osobowości prawnej), dodatkowo jednak termin ukończenia kredytowanej inwestycji nie może sięgać dalej niż 12 mies. od momentu rozpoczęcia analizy wniosku kredytowego.

W Nordei, która z zasady kredytuje tylko projekty deweloperów posiadających formę spółki z o.o. lub akcyjnej, wykonawca musi mieć w dorobku ukończone co najmniej trzy porównywalne inwestycje. Bank robi jednak wyjątki dla swoich klientów (jeśli deweloper jest klientem korporacyjnym banku) oraz wykonawców znanych, np. notowanych na GPW.

Podobne jak Noble, Nordea i Polbank preferencyjne listy posiadają jeszcze Bank Zachodni WBK i DnB Nord, który w selekcji wykonawców idzie jeszcze dalej. Bank deklaruje, że udzieli kredytu tylko na zakup nieruchomości położonej w jednej z preferowanych gmin, a na dodatek musi być spełniony jeszcze jeden z warunków, wśród których są m.in. obecność dewelopera na liście oraz co najmniej stan surowy budynku mieszkalnego (lub stan zerowy w przypadku domu).

BZ WBK także jest ostrożny i nie podejmie decyzji kredytowej (nawet dla deweloperów z listy), jeśli projekt nie będzie ukończony w co najmniej 30 procentach. Dla deweloperów spoza listy wymagane jest dostarczenie pozwolenia na użytkowanie lokalu.

Podobnie działa Bank Millennium, który nie dość, że certyfikuje deweloperów, to wymaga, by finansowanie projektu odbywało się za pośrednictwem bezpiecznego rachunku Escrow, a wykonanie nieruchomości było zaawansowane w co najmniej 20 proc. Trudniej jest oczywiście w przypadku deweloperów bez certyfikatu.

Bank wymaga wówczas, aby działka pod budynek była całkowicie opłacona (weryfikuje to na podstawie aktu notarialnego), a ostateczne pozwolenie na budowę na daną inwestycję zostało wydane. Bankowi trzeba też dostarczyć aktualny odpis KRS nie starszy niż jeden miesiąc.

Komentarz

Sytuacja osób chcących na kredyt kupić budowane mieszkanie nie jest łatwa, lecz warto być świadomym tego, że wymienione obostrzenia chronią nie tylko interesy banków, ale i klientów. Bo solidny i sprawdzony deweloper oraz zaawansowany stan budowy dają większe szanse na dokończenie inwestycji niż dziura w ziemi wykopana przez tzw. firmę krzak.

Niestety rygorystyczne podejście banków do kredytowania klientów deweloperów może mieć także wpływ na dalsze losy rządowego programu Rodzina na Swoim, jeśli zrealizowane zostaną postulaty branży deweloperskiej i kredyty udzielane w ramach programu będzie można wykorzystać wyłącznie na zakup nowego mieszkania lub budowę domu.

Banki nie chcą pożyczać na dziurę w ziemi

Coraz większy ruch na rynku nieruchomości

W 2008 roku 85 tys. lokali zmieniło właścicieli. Kosztowały w sumie 13,4 mld zł.
GUS od kilku lat prowadzi statystyki rynku nieruchomości, Dotyczą one lokali o różnym przeznaczeniu: od mieszkalnych po produkcyjne, jak również gruntów, budynków i nieruchomości zabudowanych.

W 2008 roku 138 tys. 782 transakcje dotyczyły nieruchomości gruntowych, które w zdecydowanej większości dokonane były poza granicami miasta (77 proc.). 85 tys. 334 transakcji dotyczyło lokali, z czego 92 proc. z nich znajdowało się w granicach miasta.

Transakcji nieruchomościami zabudowanymi było 50 tys. 325 i stanowiły one w ujęciu ilościowym 21 proc. ogółu transakcji. Udział transakcji budynkami w ogóle transakcji na krajowym rynku nieruchomości był niewielki i wyniósł 0,9 proc. (łącznie było ich 2572). W ujęciu ilościowym i wartościowym największe znaczenie odegrały transakcje nieruchomościami gruntowymi (odpowiednio stanowiły 50 proc. i 38 proc. transakcji ogółem).

Jeśli chodzi o transakcje lokalami, największy udział mają lokale mieszkalne (90 proc. w ujęciu ilościowym i 94 proc. w ujęciu wartościowym). W przypadku lokali niemieszkalnych, do których zalicza się lokale handlowo-usługowe, biurowe, produkcyjne, garaże i inne nieuwzględnione w wymienionych rodzajach, największe znaczenie w ujęciu ilościowym miały garaże (64 proc.), natomiast w ujęciu wartościowym lokale handlowo-usługowe (45 proc.).

Największą aktywnością w transakcjach lokalami mieszkalnymi wykazało się województwo śląskie (13 910 transakcji). Zaraz za nim znalazło się województwo mazowieckie z 11 809 transakcjami.

Dość dużą aktywnością w porównaniu z innymi województwami, aczkolwiek dużo mniejszą od dwóch dominujących województw, wykazały się: województwo lubuskie (6522 transakcji),dolnośląskie (6295 transakcji) i pomorskie (5042 transakcji). W ujęciu wartościowym dominuje województwo mazowieckie (3 897,69 mln zł), co stanowi 31 proc. ogółu transakcji lokalami mieszkalnymi.

Liczba transakcji lokalami w skali całego kraju w latach 2006 do 2008 była zmienna - w 2006 roku było ich 74 843, w 2007 roku 72 277, a w 2008 roku 85 343. W tym okresie następował jednak wzrost wartości transakcji we wszystkich obszarach podziału administracyjnego kraju. W 2006 roku wartość transakcji wyniosła 5 mld 781,1 mln zł, rok później 8 mld. 021,9 mln zł, a w 2008 roku 13 mld 491,3 mln zł.

Dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące transakcji kupna/sprzedaży pokazują niejednolitość rynku nieruchomość. Transakcje mają raczej charakter lokalny, a potencjalny nabywca musi poznać każdą nieruchomość, by ocenić jej wady i zalety na tle innych.

Niektóre województwa mają dominujące znaczenie (ilościowe lub/i wartościowe) w poszczególnych rodzajach transakcji na krajowym rynku nieruchomości, inne odgrywają rolę symboliczną. Mimo zmienności w liczbie transakcji w ostatnich latach, ich wartość wzrasta.

 

Małgorzata Kędzierska (wynajem.pl)
Coraz większy ruch na rynku nieruchomości

Coraz większy ruch na rynku nieruchomości

W 2008 roku 85 tys. lokali zmieniło właścicieli. Kosztowały w sumie 13,4 mld zł.
GUS od kilku lat prowadzi statystyki rynku nieruchomości, Dotyczą one lokali o różnym przeznaczeniu: od mieszkalnych po produkcyjne, jak również gruntów, budynków i nieruchomości zabudowanych.

W 2008 roku 138 tys. 782 transakcje dotyczyły nieruchomości gruntowych, które w zdecydowanej większości dokonane były poza granicami miasta (77 proc.). 85 tys. 334 transakcji dotyczyło lokali, z czego 92 proc. z nich znajdowało się w granicach miasta.

Transakcji nieruchomościami zabudowanymi było 50 tys. 325 i stanowiły one w ujęciu ilościowym 21 proc. ogółu transakcji. Udział transakcji budynkami w ogóle transakcji na krajowym rynku nieruchomości był niewielki i wyniósł 0,9 proc. (łącznie było ich 2572). W ujęciu ilościowym i wartościowym największe znaczenie odegrały transakcje nieruchomościami gruntowymi (odpowiednio stanowiły 50 proc. i 38 proc. transakcji ogółem).

Jeśli chodzi o transakcje lokalami, największy udział mają lokale mieszkalne (90 proc. w ujęciu ilościowym i 94 proc. w ujęciu wartościowym). W przypadku lokali niemieszkalnych, do których zalicza się lokale handlowo-usługowe, biurowe, produkcyjne, garaże i inne nieuwzględnione w wymienionych rodzajach, największe znaczenie w ujęciu ilościowym miały garaże (64 proc.), natomiast w ujęciu wartościowym lokale handlowo-usługowe (45 proc.).

Największą aktywnością w transakcjach lokalami mieszkalnymi wykazało się województwo śląskie (13 910 transakcji). Zaraz za nim znalazło się województwo mazowieckie z 11 809 transakcjami.

Dość dużą aktywnością w porównaniu z innymi województwami, aczkolwiek dużo mniejszą od dwóch dominujących województw, wykazały się: województwo lubuskie (6522 transakcji),dolnośląskie (6295 transakcji) i pomorskie (5042 transakcji). W ujęciu wartościowym dominuje województwo mazowieckie (3 897,69 mln zł), co stanowi 31 proc. ogółu transakcji lokalami mieszkalnymi.

Liczba transakcji lokalami w skali całego kraju w latach 2006 do 2008 była zmienna - w 2006 roku było ich 74 843, w 2007 roku 72 277, a w 2008 roku 85 343. W tym okresie następował jednak wzrost wartości transakcji we wszystkich obszarach podziału administracyjnego kraju. W 2006 roku wartość transakcji wyniosła 5 mld 781,1 mln zł, rok później 8 mld. 021,9 mln zł, a w 2008 roku 13 mld 491,3 mln zł.

Dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące transakcji kupna/sprzedaży pokazują niejednolitość rynku nieruchomość. Transakcje mają raczej charakter lokalny, a potencjalny nabywca musi poznać każdą nieruchomość, by ocenić jej wady i zalety na tle innych.

Niektóre województwa mają dominujące znaczenie (ilościowe lub/i wartościowe) w poszczególnych rodzajach transakcji na krajowym rynku nieruchomości, inne odgrywają rolę symboliczną. Mimo zmienności w liczbie transakcji w ostatnich latach, ich wartość wzrasta.

 

Małgorzata Kędzierska (wynajem.pl)
Coraz większy ruch na rynku nieruchomości

Księgi wieczyste przez Internet dla wszystkich?

Dostęp do ksiąg wieczystych w formie cyfrowej na ekranach naszych monitorów, będzie możliwy po zalogowaniu się na specjalnej platformie i wprowadzeniu elektronicznego numeru księgi wieczystej. Pierwsza faza pilotażowa, planowana na ten rok, udostępni księgi wieczyste online komornikom i notariuszom.
Przez Internet będzie można zapoznać się zarówno z interesującą parcelą, poznać jej właściwości, parametry oraz zapisy w księdze wieczystej. W początkowej fazie wdrożenia będą to jedynie dane do wglądu i druku. W przyszłości przewiduje się również możliwość zrealizowania wpisu do księgi wieczystej via Internet. Funkcjonowanie ksiąg wieczystych online będzie regulowane zmianami legislacyjnymi.

- Digitalizacja dokumentacji administracji państwowej zdecydowanie ułatwi proces inwestycyjny poprzez szybki dostęp do informacji. – mówi Monika Baran specjalista ds. marketingu firmy architektonicznej ARCHETON Sp. z o.o. - Tego typu usługa dla firm i ogółu społeczeństwa z pewnością pozwoli zaoszczędzić czas i pieniądze pod względem organizacyjnym jak i proceduralnym.

Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 28 marca 2007 r. w sprawie Planu Informatyzacji Państwa na lata 2007 – 2010, funkcjonalność systemu Nowa Księga Wieczysta (NKW) związana z dostępem do Centralnej Bazy Danych Ksiąg Wieczystych przez Internet dla wszystkich zainteresowanych podmiotów powinna zostać zapewniona do końca 2010 r.

Budowa elektronicznej administracji poprzez informatyzacje ksiąg wieczystych to przede wszystkim budowa i tworzenie ksiąg wieczystych w systemie informatycznym, transfer treści ksiąg wieczystych w dotychczasowej postaci do systemu informatycznego, wspomaganie prac biurowych oraz bezpośredni wgląd do nich.

Nowe Księgi Wieczyste mają na celu wzrost bezpiecznego obrotu nieruchomościami poprzez sprawne ewidencjonowanie praw własności nieruchomości oraz wiarygodności zapisów ksiąg wieczystych, udoskonalenie sposobów prowadzenia ksiąg wieczystych, poprzez rezygnację z ręcznych metod na rzecz zastosowania technik informatycznych, jak również zapewnienie centralnego, jednolitego i łatwego dostępu do ksiąg wieczystych.

Źródło: www.archeton.pl

gk

Księgi wieczyste przez Internet dla wszystkich?

Dostęp do ksiąg wieczystych w formie cyfrowej na ekranach naszych monitorów, będzie możliwy po zalogowaniu się na specjalnej platformie i wprowadzeniu elektronicznego numeru księgi wieczystej. Pierwsza faza pilotażowa, planowana na ten rok, udostępni księgi wieczyste online komornikom i notariuszom.
Przez Internet będzie można zapoznać się zarówno z interesującą parcelą, poznać jej właściwości, parametry oraz zapisy w księdze wieczystej. W początkowej fazie wdrożenia będą to jedynie dane do wglądu i druku. W przyszłości przewiduje się również możliwość zrealizowania wpisu do księgi wieczystej via Internet. Funkcjonowanie ksiąg wieczystych online będzie regulowane zmianami legislacyjnymi.

- Digitalizacja dokumentacji administracji państwowej zdecydowanie ułatwi proces inwestycyjny poprzez szybki dostęp do informacji. – mówi Monika Baran specjalista ds. marketingu firmy architektonicznej ARCHETON Sp. z o.o. - Tego typu usługa dla firm i ogółu społeczeństwa z pewnością pozwoli zaoszczędzić czas i pieniądze pod względem organizacyjnym jak i proceduralnym.

Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 28 marca 2007 r. w sprawie Planu Informatyzacji Państwa na lata 2007 – 2010, funkcjonalność systemu Nowa Księga Wieczysta (NKW) związana z dostępem do Centralnej Bazy Danych Ksiąg Wieczystych przez Internet dla wszystkich zainteresowanych podmiotów powinna zostać zapewniona do końca 2010 r.

Budowa elektronicznej administracji poprzez informatyzacje ksiąg wieczystych to przede wszystkim budowa i tworzenie ksiąg wieczystych w systemie informatycznym, transfer treści ksiąg wieczystych w dotychczasowej postaci do systemu informatycznego, wspomaganie prac biurowych oraz bezpośredni wgląd do nich.

Nowe Księgi Wieczyste mają na celu wzrost bezpiecznego obrotu nieruchomościami poprzez sprawne ewidencjonowanie praw własności nieruchomości oraz wiarygodności zapisów ksiąg wieczystych, udoskonalenie sposobów prowadzenia ksiąg wieczystych, poprzez rezygnację z ręcznych metod na rzecz zastosowania technik informatycznych, jak również zapewnienie centralnego, jednolitego i łatwego dostępu do ksiąg wieczystych.

Źródło: www.archeton.pl

gk

Przyszłość zatrzyma ciepło

Z roku na rok coraz więcej rozwiązań energooszczędnych znajduje zastosowanie w nowoczesnym budownictwie. Taka tendencja jest oczywista i nieodwracalna, szczególnie biorąc po uwagę dyrektywy Unii Europejskiej, zmierzające do ograniczenia zużycia energii ze źródeł nieodnawialnych. Mimo, że nie istnieje ściśle określony standard energooszczędności budynków, dokonujące się na przestrzeni lat zmiany jasno wskazują, w jakim kierunku zmierzamy.

Energooszczędne korzyści

Chociaż wszystkie nowopowstałe budynki muszą spełniać obowiązujące normy przenikalności cieplnej, to ich wartości co dekadę, a ostatnio nawet szybciej są zmieniane. Dla przykładu 10 lat temu standardem były okna ze współczynnikiem przenikalności u=1,5, podczas gdy dziś nie stosuje się okien ze współczynnikiem powyżej 1,1. Coraz bardziej przystępne cenowo są już zestawy okienne ze współczynnikiem 0,6, czyli prawie 2 razy lepiej zatrzymujące ciepło niż te, które były standardem 10 lat temu.

W krajach wysokorozwiniętych już dawno zauważono korzyści płynące z energooszczędnych inwestycji. Również w Polsce coraz więcej klientów szuka takich rozwiązań, ale nie ma co ukrywać, że wciąż przy ich wyborze kluczowe znaczenie ma cena. Najczęściej decydujemy się wydać pieniądze na dobre okna, choć coraz chętniej nabywamy także znacznie droższe elementy wyposażenia, takie jak np. pompy ciepła czy systemy rekuperacji, które znacząco obniżają poziom zużycia energii potrzebnej do ogrzewania.

Na dalszym etapie użytkowania budynku wzrasta nasza świadomość kapitalnego znaczenia energooszczędnych źródeł światła, w tym coraz szerzej stosowanego nowoczesnego oświetlenia typu LED, zużywającego nawet kilkanaście razy mniej energii od standardowych żarówek. Dostrzegamy natomiast, że w naszej szerokości geograficznej nie ma raczej szans na szerokie zastosowanie energii solarnej z uwagi na znacznie mniejszą ilość dni słonecznych niż np. na południu Europy

Oszczędzaj z głową

Z cała pewnością można powiedzieć, że rynek energooszczędnych rozwiązań i ich szerokich zastosowań będzie się w naszym kraju dynamicznie rozwijał. Z jednej strony polski klient może przeznaczyć wyższe środki na ten cel, z drugiej, sprzyjają temu trudne warunki klimatyczne oraz rosnąca świadomość ekologiczna naszych obywateli.

Myśląc o wykorzystaniu technologii energooszczędnych w naszym domu trzeba już na początku tworzenia projektu przewidzieć, na jakie rozwiązania nas stać i uwzględnić je w budżecie. W pierwszym rzędzie na pewno należy pomyśleć o energooszczędnym oświetleniu i dobrych oknach. Warto jednak także rozważyć montaż systemów inteligentnego sterowania ogrzewaniem i instalacji odzyskującej ciepło z systemów wentylacyjnych.

Kalkulacja przede wszystkim

Jeżeli już decydujemy się na wykorzystanie energooszczędnych elementów w naszym domu, najważniejsze jest oszacowanie współczynnika ceny do efektywności. Niektóre rozwiązania mogą bowiem okazać się bardzo drogie, oferując przy tym niewielkie oszczędności. Właściwie dobrane mogą się natomiast szybko zwrócić i znacznie obniżyć koszty użytkowania naszej nieruchomości. Eksperci oceniają, że średnio większość tego typu rozwiązań zwraca się przed upływem 10 lat.

Michał Kubicki, Dyrektor Generaly Volumetric MK Polska

Przyszłość zatrzyma ciepło

Z roku na rok coraz więcej rozwiązań energooszczędnych znajduje zastosowanie w nowoczesnym budownictwie. Taka tendencja jest oczywista i nieodwracalna, szczególnie biorąc po uwagę dyrektywy Unii Europejskiej, zmierzające do ograniczenia zużycia energii ze źródeł nieodnawialnych. Mimo, że nie istnieje ściśle określony standard energooszczędności budynków, dokonujące się na przestrzeni lat zmiany jasno wskazują, w jakim kierunku zmierzamy.

Energooszczędne korzyści

Chociaż wszystkie nowopowstałe budynki muszą spełniać obowiązujące normy przenikalności cieplnej, to ich wartości co dekadę, a ostatnio nawet szybciej są zmieniane. Dla przykładu 10 lat temu standardem były okna ze współczynnikiem przenikalności u=1,5, podczas gdy dziś nie stosuje się okien ze współczynnikiem powyżej 1,1. Coraz bardziej przystępne cenowo są już zestawy okienne ze współczynnikiem 0,6, czyli prawie 2 razy lepiej zatrzymujące ciepło niż te, które były standardem 10 lat temu.

W krajach wysokorozwiniętych już dawno zauważono korzyści płynące z energooszczędnych inwestycji. Również w Polsce coraz więcej klientów szuka takich rozwiązań, ale nie ma co ukrywać, że wciąż przy ich wyborze kluczowe znaczenie ma cena. Najczęściej decydujemy się wydać pieniądze na dobre okna, choć coraz chętniej nabywamy także znacznie droższe elementy wyposażenia, takie jak np. pompy ciepła czy systemy rekuperacji, które znacząco obniżają poziom zużycia energii potrzebnej do ogrzewania.

Na dalszym etapie użytkowania budynku wzrasta nasza świadomość kapitalnego znaczenia energooszczędnych źródeł światła, w tym coraz szerzej stosowanego nowoczesnego oświetlenia typu LED, zużywającego nawet kilkanaście razy mniej energii od standardowych żarówek. Dostrzegamy natomiast, że w naszej szerokości geograficznej nie ma raczej szans na szerokie zastosowanie energii solarnej z uwagi na znacznie mniejszą ilość dni słonecznych niż np. na południu Europy

Oszczędzaj z głową

Z cała pewnością można powiedzieć, że rynek energooszczędnych rozwiązań i ich szerokich zastosowań będzie się w naszym kraju dynamicznie rozwijał. Z jednej strony polski klient może przeznaczyć wyższe środki na ten cel, z drugiej, sprzyjają temu trudne warunki klimatyczne oraz rosnąca świadomość ekologiczna naszych obywateli.

Myśląc o wykorzystaniu technologii energooszczędnych w naszym domu trzeba już na początku tworzenia projektu przewidzieć, na jakie rozwiązania nas stać i uwzględnić je w budżecie. W pierwszym rzędzie na pewno należy pomyśleć o energooszczędnym oświetleniu i dobrych oknach. Warto jednak także rozważyć montaż systemów inteligentnego sterowania ogrzewaniem i instalacji odzyskującej ciepło z systemów wentylacyjnych.

Kalkulacja przede wszystkim

Jeżeli już decydujemy się na wykorzystanie energooszczędnych elementów w naszym domu, najważniejsze jest oszacowanie współczynnika ceny do efektywności. Niektóre rozwiązania mogą bowiem okazać się bardzo drogie, oferując przy tym niewielkie oszczędności. Właściwie dobrane mogą się natomiast szybko zwrócić i znacznie obniżyć koszty użytkowania naszej nieruchomości. Eksperci oceniają, że średnio większość tego typu rozwiązań zwraca się przed upływem 10 lat.

Michał Kubicki, Dyrektor Generaly Volumetric MK Polska

Uważaj na płyty gipsowe

Amerykańska delegacja bada w Chinach sprawę eksportowanych do USA stosowanych w budownictwie chińskich płyt gipsowo-kartonowych, nie spełniających międzynarodowych standardów i szkodliwych dla zdrowia ludzi.

Jak zakomunikowała w poniedziałek przewodnicząca amerykańskiej Komisji ds. Bezpieczeństwa Konsumentów Inez Tenenbaum, chińscy partnerzy udzielają przebywającym od sześciu dni w Pekinie inspektorom USA wszelkiej pomocy, w tym technicznej, w celu wyjaśnienia sprawy. Tenenbaum wcześniej ujawniła, iż prowadzone w Pekinie rozmowy "mają uświadomić partnerom, iż w globalnej gospodarce każdy musi zdawać sobie sprawę z tego, iż odpowiada za swój produkt przed ostatecznym użytkownikiem - konsumentem".

Problem chińskich płyt stał się głośny, gdy w Stanach Zjednoczonych tysiące ludzi, mieszkających w domach, gdzie użyto karton-gipsu, zaczęły uskarżać się na kłopoty zdrowotne. Część zapowiedziała wystąpienie do sądów o odszkodowanie. W sumie wypłaty firm ubezpieczeniowych mogłyby sięgać - jak podaje agencja Associated Press - wielu miliardów dolarów. Część domów nie nadaje się do zamieszkania. W USA sądy przyjęły już pozwy, skierowane przeciwko firmom budowlanym, które z kolei wystąpiły ze swej strony przeciwko importerom i producentom. Badania płyt mają zostać opublikowane w najbliższym czasie.

Amerykańskie firmy budowlane zaczęły sprowadzać płyty gipsowo-kartonowe z Chin przed kryzysem, w sytuacji boomu budowlanego gdy w kraju dostawy materiałów budowlanych, głównie na południowym wschodzie USA, okazały się niewystarczające. Importowane płyty najwyraźniej przy większym nawilgoceniu powietrza wchodzą w reakcje chemiczne, wydzielając m.in. odór podobny do zapachu zepsutych jaj, który okazał się szkodliwy dla mieszkańców. Instalowane na płytach przewody elektryczne ulegają także szybszej korozji - wynika z niepełnych danych Komisji, wyjaśniającej sprawę w Pekinie.

INTERIA.PL/PAP

Uważaj na płyty gipsowe

Amerykańska delegacja bada w Chinach sprawę eksportowanych do USA stosowanych w budownictwie chińskich płyt gipsowo-kartonowych, nie spełniających międzynarodowych standardów i szkodliwych dla zdrowia ludzi.

Jak zakomunikowała w poniedziałek przewodnicząca amerykańskiej Komisji ds. Bezpieczeństwa Konsumentów Inez Tenenbaum, chińscy partnerzy udzielają przebywającym od sześciu dni w Pekinie inspektorom USA wszelkiej pomocy, w tym technicznej, w celu wyjaśnienia sprawy. Tenenbaum wcześniej ujawniła, iż prowadzone w Pekinie rozmowy "mają uświadomić partnerom, iż w globalnej gospodarce każdy musi zdawać sobie sprawę z tego, iż odpowiada za swój produkt przed ostatecznym użytkownikiem - konsumentem".

Problem chińskich płyt stał się głośny, gdy w Stanach Zjednoczonych tysiące ludzi, mieszkających w domach, gdzie użyto karton-gipsu, zaczęły uskarżać się na kłopoty zdrowotne. Część zapowiedziała wystąpienie do sądów o odszkodowanie. W sumie wypłaty firm ubezpieczeniowych mogłyby sięgać - jak podaje agencja Associated Press - wielu miliardów dolarów. Część domów nie nadaje się do zamieszkania. W USA sądy przyjęły już pozwy, skierowane przeciwko firmom budowlanym, które z kolei wystąpiły ze swej strony przeciwko importerom i producentom. Badania płyt mają zostać opublikowane w najbliższym czasie.

Amerykańskie firmy budowlane zaczęły sprowadzać płyty gipsowo-kartonowe z Chin przed kryzysem, w sytuacji boomu budowlanego gdy w kraju dostawy materiałów budowlanych, głównie na południowym wschodzie USA, okazały się niewystarczające. Importowane płyty najwyraźniej przy większym nawilgoceniu powietrza wchodzą w reakcje chemiczne, wydzielając m.in. odór podobny do zapachu zepsutych jaj, który okazał się szkodliwy dla mieszkańców. Instalowane na płytach przewody elektryczne ulegają także szybszej korozji - wynika z niepełnych danych Komisji, wyjaśniającej sprawę w Pekinie.

INTERIA.PL/PAP

Główne wskaźniki aktywności rynku nieruchomości w regionie Europy Środkowowschodniej

Jones Lang LaSalle opublikował kwartalne raporty rynkowe dotyczące rynku nieruchomości w Europie Środkowowschodniej.
Jones Lang LaSalle opublikował kolejną edycję kwartalnych raportów rynkowych - Rynek Nieruchomości w Europie Środkowowschodniej w II kwartale 2009 roku (CEE City Reports Q2 2009), które obejmują następujące miasta: Bukareszt, Budapeszt, Pragę i Warszawę. Raporty te omawiają główne trendy w gospodarce jak i przegląd sytuacji popytowo-podażowej na rynku nieruchomości, w tym w sektorze inwestycyjnym, biurowym, handlowym i magazynowym wraz z informacjami dotyczącymi rynku hotelowego (opracowanymi przez Jones Lang LaSalle Hotels) i mieszkaniowego (opracowanymi przez firmę REAS). 
Najnowsze dane sugerują, że to czynniki, które początkowo sugerowały pierwsze oznaki spowolnienia, w końcowym efekcie mogą wpłynąć na ożywienie. Odnosi się to zwłaszcza do regionu środkowoeuropejskiego, gdzie niektóre kraje okazały się gospodarczo silniejsze od pozostałych. Prognozy dla Polski zakładają dodatni, a w najgorszym przypadku neutralny wzrost PKB w 2009 roku; w Czechach sytuacja ma ulec zmianie w połowie 2010 roku.  Prognozy dla Rumunii i Węgier przewidują natomiast, że sytuacja ulegnie zmianie pod koniec 2010 roku.

W ostatnim czasie w przypadku wszelkich czynników dotyczących rynku nieruchomości nie można jednoznacznie określić jakichkolwiek trendów. Także pomimo mocno ograniczonej liczby transakcji w sektorze inwestycji w nieruchomości, naszym zdaniem w II kwartale 2009 roku stopy kapitalizacji za najlepsze nieruchomości wzrosły średnio o 160 punktów bazowych w Pradze i Warszawie, o 220 w Budapeszcie i 260 w Bukareszcie. Jednakże dodatkowe dostosowanie poziomu stóp kapitalizacji, może mieć miejsce jeszcze przed końcem bieżącego roku.
W I poł. 2009 roku, wolumen inwestycji w czterech krajach regionu: w Czechach, Polsce, Rumunii i na Węgrzech, był bardzo niski i wyniósł około 430 milionów Euro. Liczba ta reprezentuje 84% spadek w porównaniu z adekwatnym okresem w poprzednim roku. Zawarto tylko jedną transakcję o wartości przekraczającej 100 milionów Euro; średnia wartość transakcji kształtowała się na poziomie poniżej 25 milionów Euro. Ograniczona aktywność oraz brak dużych transakcji jest wciąż wynikiem braku dostępnego finansowania oraz rozbieżności w oczekiwaniach cenowych sprzedających i nabywców.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy stawki czynszowe spadały w sektorze powierzchni biurowych, magazynowych i handlowych i naszym zdaniem obecnie ustabilizowały się. Wciąż odczuwalna jest presja, szczególnie w przypadku najlepszych nieruchomości, jednakże właściciele obiektów radzą sobie z sytuacją oferując ulgi dostosowane do wymagań najemców, którzy są zmuszeni do ograniczania kosztów.

W porównaniu z w I poł. 2008 roku, w I poł. 2009 br. popyt na powierzchnie biurowe spadł w Warszawie i Bukareszcie, ale utrzymał się na stabilnym poziomie w Pradze i Budapeszcie. Najemcy powierzchni handlowych w całym regionie są ostrożni, co do planów ekspansji i jeszcze bardziej wymagający w przypadku selekcji centrów handlowych, w których planują uruchomić swoje sklepy.  Popyt w sektorze magazynowym także spadł w całym regionie, co jest wynikiem ograniczenia produkcji przemysłowej jak i rynku konsumenckiego.

We wszystkich sektorach, nowe projekty, których budowę rozpoczęto lub na które uzyskano finansowanie jeszcze przed kryzysem, zostaną oddane do użytku zgodnie z planem w 2009 lub 2010 roku. Natomiast liczba planowanych projektów, w porównaniu z poprzednimi latami, znacznie spadła, co w niektórych miastach może doprowadzić do niedoboru projektów, wynikającego z wydłużającej się przerwy w aktywności deweloperskiej. 

Reasumując John Duckworth, dyrektor zarządzający w regionie Europy Środkowej i Wschodniej w Jones Lang LaSalle powiedział: “Patrząc w przyszłość, tj. na drugą połowę br. lub rok 2010, możemy spodziewać się stabilizacji na niektórych rynkach i stopniowej poprawy gospodarek narodowych oraz więcej pewności w zachowaniu banków, inwestorów, deweloperów oraz najemców.”


Źródło: http://www.joneslanglasalle.pl/

Główne wskaźniki aktywności rynku nieruchomości w regionie Europy Środkowowschodniej

Jones Lang LaSalle opublikował kwartalne raporty rynkowe dotyczące rynku nieruchomości w Europie Środkowowschodniej.
Jones Lang LaSalle opublikował kolejną edycję kwartalnych raportów rynkowych - Rynek Nieruchomości w Europie Środkowowschodniej w II kwartale 2009 roku (CEE City Reports Q2 2009), które obejmują następujące miasta: Bukareszt, Budapeszt, Pragę i Warszawę. Raporty te omawiają główne trendy w gospodarce jak i przegląd sytuacji popytowo-podażowej na rynku nieruchomości, w tym w sektorze inwestycyjnym, biurowym, handlowym i magazynowym wraz z informacjami dotyczącymi rynku hotelowego (opracowanymi przez Jones Lang LaSalle Hotels) i mieszkaniowego (opracowanymi przez firmę REAS). 
Najnowsze dane sugerują, że to czynniki, które początkowo sugerowały pierwsze oznaki spowolnienia, w końcowym efekcie mogą wpłynąć na ożywienie. Odnosi się to zwłaszcza do regionu środkowoeuropejskiego, gdzie niektóre kraje okazały się gospodarczo silniejsze od pozostałych. Prognozy dla Polski zakładają dodatni, a w najgorszym przypadku neutralny wzrost PKB w 2009 roku; w Czechach sytuacja ma ulec zmianie w połowie 2010 roku.  Prognozy dla Rumunii i Węgier przewidują natomiast, że sytuacja ulegnie zmianie pod koniec 2010 roku.

W ostatnim czasie w przypadku wszelkich czynników dotyczących rynku nieruchomości nie można jednoznacznie określić jakichkolwiek trendów. Także pomimo mocno ograniczonej liczby transakcji w sektorze inwestycji w nieruchomości, naszym zdaniem w II kwartale 2009 roku stopy kapitalizacji za najlepsze nieruchomości wzrosły średnio o 160 punktów bazowych w Pradze i Warszawie, o 220 w Budapeszcie i 260 w Bukareszcie. Jednakże dodatkowe dostosowanie poziomu stóp kapitalizacji, może mieć miejsce jeszcze przed końcem bieżącego roku.
W I poł. 2009 roku, wolumen inwestycji w czterech krajach regionu: w Czechach, Polsce, Rumunii i na Węgrzech, był bardzo niski i wyniósł około 430 milionów Euro. Liczba ta reprezentuje 84% spadek w porównaniu z adekwatnym okresem w poprzednim roku. Zawarto tylko jedną transakcję o wartości przekraczającej 100 milionów Euro; średnia wartość transakcji kształtowała się na poziomie poniżej 25 milionów Euro. Ograniczona aktywność oraz brak dużych transakcji jest wciąż wynikiem braku dostępnego finansowania oraz rozbieżności w oczekiwaniach cenowych sprzedających i nabywców.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy stawki czynszowe spadały w sektorze powierzchni biurowych, magazynowych i handlowych i naszym zdaniem obecnie ustabilizowały się. Wciąż odczuwalna jest presja, szczególnie w przypadku najlepszych nieruchomości, jednakże właściciele obiektów radzą sobie z sytuacją oferując ulgi dostosowane do wymagań najemców, którzy są zmuszeni do ograniczania kosztów.

W porównaniu z w I poł. 2008 roku, w I poł. 2009 br. popyt na powierzchnie biurowe spadł w Warszawie i Bukareszcie, ale utrzymał się na stabilnym poziomie w Pradze i Budapeszcie. Najemcy powierzchni handlowych w całym regionie są ostrożni, co do planów ekspansji i jeszcze bardziej wymagający w przypadku selekcji centrów handlowych, w których planują uruchomić swoje sklepy.  Popyt w sektorze magazynowym także spadł w całym regionie, co jest wynikiem ograniczenia produkcji przemysłowej jak i rynku konsumenckiego.

We wszystkich sektorach, nowe projekty, których budowę rozpoczęto lub na które uzyskano finansowanie jeszcze przed kryzysem, zostaną oddane do użytku zgodnie z planem w 2009 lub 2010 roku. Natomiast liczba planowanych projektów, w porównaniu z poprzednimi latami, znacznie spadła, co w niektórych miastach może doprowadzić do niedoboru projektów, wynikającego z wydłużającej się przerwy w aktywności deweloperskiej. 

Reasumując John Duckworth, dyrektor zarządzający w regionie Europy Środkowej i Wschodniej w Jones Lang LaSalle powiedział: “Patrząc w przyszłość, tj. na drugą połowę br. lub rok 2010, możemy spodziewać się stabilizacji na niektórych rynkach i stopniowej poprawy gospodarek narodowych oraz więcej pewności w zachowaniu banków, inwestorów, deweloperów oraz najemców.”


Źródło: http://www.joneslanglasalle.pl/

Węgierski i czeski rynek nieruchomości lepsze od polskiego

Polska zajęła trzecie miejsce w rankingu najlepszych rynków nieruchomości, obejmującym 13 "wschodzących" rynków w Europie, który został opracowany przez firmę Cushman & Wakefield Healey & Baker.
Pierwsze miejsce w tym rankingu, według raportu "Emerging Europe", zajęły Węgry. Zaraz za nimi uplasowały się Czechy i Polska.

"Te środkowoeuropejskie kraje osiągnęły dobre wyniki, zważywszy na ich wcześniejsze działania związane z przeprowadzeniem reform gospodarczych, dobry rozwój w ostatnim czasie oraz rosnącą atrakcyjność wśród inwestorów i międzynarodowego biznesu" - powiedział David Hutchings, szef europejskiego działu badań C&W/H&B, cytowany w komunikacie. Jego zdaniem inwestorów poszukujących zysku obarczonego wysokim ryzykiem bardziej przyciągną takie kraje jak Rosja czy Turcja, które znalazły się w dolnej części rankingu.

"Dostępność nowoczesnych nieruchomości biurowych, handlowych, magazynowych - jest katalizatorem przyciągającym firmy do państw +wschodzących+. Tam, gdzie brakuje powierzchni odpowiedniej jakości, rozwój gospodarczy będzie spowolniony" - napisano w raporcie.

W krajach "wschodzących" w ciągu najbliższych dwóch lat ma być oddanych do użytku 3,36 mln m kw. nowych powierzchni w centrach handlowych.

"Budowa powierzchni handlowych następnej generacji będzie katalizatorem przyciągającym zagranicznych detalistów i nowy rodzaj krajowych graczy" - uważa Hutchings.

Według autorów raportu przyszły wzrost popytu na powierzchnie biurowe będzie najprawdopodobniej stopniowy, gdyż wiele firm ulokowało się już na preferowanych przez siebie rynkach.

"Oczekuje się, że zainteresowanie inwestorów instytucjonalnych będzie nadal wzrastać w ciągu następnych dwóch lat, gdyż akcesja (do UE) zmniejsza ryzyko związane z rynkami wschodzącymi" - napisano w raporcie.

Obecnie dominującymi nabywcami są fundusze niemieckie, jednak - według autorów raportu - w przyszłości inwestorzy będą bardziej zróżnicowani pod względem narodowości, a znaczenie inwestorów lokalnych będzie stopniowo rosło.

"Większość z tych rynków ma możliwość wchłonięcia większej liczby nowoczesnych nieruchomości i rynki te znacznie się powiększą w ciągu następnych pięciu do dziesięciu lat" - powiedział Hutchings.

"Ekspansja UE w kierunku wschodnim może przynieść korzyść całej Europie - nie tylko szybciej rozwijającym się rynkom wschodzącym" - dodał.

Ranking, opracowany przez zajmującą się doradztwem w zakresie nieruchomości firmę C&W H&B, objął 13 państw: Czechy, Estonię, Węgry, Łotwę, Litwę, Polskę, Słowację, Słowenię (mające przystąpić do Unii Europejskiej w 2004 roku), Bułgarię, Rumunię, Chorwację (mające przystąpić do UE w 2007 roku), Turcję (kandyduje, jednak nie rozpoczęła negocjacji akcesyjnych) oraz Rosję (podpisała umowę o partnerstwie i współpracy z UE).

  (PAP)

Węgierski i czeski rynek nieruchomości lepsze od polskiego

Polska zajęła trzecie miejsce w rankingu najlepszych rynków nieruchomości, obejmującym 13 "wschodzących" rynków w Europie, który został opracowany przez firmę Cushman & Wakefield Healey & Baker.
Pierwsze miejsce w tym rankingu, według raportu "Emerging Europe", zajęły Węgry. Zaraz za nimi uplasowały się Czechy i Polska.

"Te środkowoeuropejskie kraje osiągnęły dobre wyniki, zważywszy na ich wcześniejsze działania związane z przeprowadzeniem reform gospodarczych, dobry rozwój w ostatnim czasie oraz rosnącą atrakcyjność wśród inwestorów i międzynarodowego biznesu" - powiedział David Hutchings, szef europejskiego działu badań C&W/H&B, cytowany w komunikacie. Jego zdaniem inwestorów poszukujących zysku obarczonego wysokim ryzykiem bardziej przyciągną takie kraje jak Rosja czy Turcja, które znalazły się w dolnej części rankingu.

"Dostępność nowoczesnych nieruchomości biurowych, handlowych, magazynowych - jest katalizatorem przyciągającym firmy do państw +wschodzących+. Tam, gdzie brakuje powierzchni odpowiedniej jakości, rozwój gospodarczy będzie spowolniony" - napisano w raporcie.

W krajach "wschodzących" w ciągu najbliższych dwóch lat ma być oddanych do użytku 3,36 mln m kw. nowych powierzchni w centrach handlowych.

"Budowa powierzchni handlowych następnej generacji będzie katalizatorem przyciągającym zagranicznych detalistów i nowy rodzaj krajowych graczy" - uważa Hutchings.

Według autorów raportu przyszły wzrost popytu na powierzchnie biurowe będzie najprawdopodobniej stopniowy, gdyż wiele firm ulokowało się już na preferowanych przez siebie rynkach.

"Oczekuje się, że zainteresowanie inwestorów instytucjonalnych będzie nadal wzrastać w ciągu następnych dwóch lat, gdyż akcesja (do UE) zmniejsza ryzyko związane z rynkami wschodzącymi" - napisano w raporcie.

Obecnie dominującymi nabywcami są fundusze niemieckie, jednak - według autorów raportu - w przyszłości inwestorzy będą bardziej zróżnicowani pod względem narodowości, a znaczenie inwestorów lokalnych będzie stopniowo rosło.

"Większość z tych rynków ma możliwość wchłonięcia większej liczby nowoczesnych nieruchomości i rynki te znacznie się powiększą w ciągu następnych pięciu do dziesięciu lat" - powiedział Hutchings.

"Ekspansja UE w kierunku wschodnim może przynieść korzyść całej Europie - nie tylko szybciej rozwijającym się rynkom wschodzącym" - dodał.

Ranking, opracowany przez zajmującą się doradztwem w zakresie nieruchomości firmę C&W H&B, objął 13 państw: Czechy, Estonię, Węgry, Łotwę, Litwę, Polskę, Słowację, Słowenię (mające przystąpić do Unii Europejskiej w 2004 roku), Bułgarię, Rumunię, Chorwację (mające przystąpić do UE w 2007 roku), Turcję (kandyduje, jednak nie rozpoczęła negocjacji akcesyjnych) oraz Rosję (podpisała umowę o partnerstwie i współpracy z UE).

  (PAP)

DTZ: Wciąż słabe wyniki na rynku biur

W III kw. 2009 warszawski rynek powierzchni biurowych charakteryzował się - z powodu globalnego spowolnienia gospodarczego - słabymi wynikami, szczególnie w obszarze popytu - wynika z najnowszego raportu Property Times przygotowanego przez DTZ.
W badanym okresie ukończono prace nad trzema budynkami biurowymi o łącznej powierzchni 50 tys. m kw., w wyniku czego całkowite zasoby powierzchni biurowej osiągnęły poziom 3,2 mln m kw.

Włączając powierzchnie biurową, której dostarczenie planowane jest w IV kw. 2009 r., całkowita wielkość podaży w 2009 r. wyniesie 260 tys. m kw. - najwięcej od 2001 r.

W III kw. całkowity wolumen transakcji najmu, z wyłączeniem renegocjacji, wyniósł 55 800 m kw., co oznacza spadek o 56 proc. w porównaniu do III kw. 2008 r. Większość umów została podpisana w strefach położonych poza centrum Warszawy.

Eksperci DTZ zauważają, że w wyniku słabego popytu oraz wysokiego poziomu podaży nowej powierzchni, stopa pustostanów wzrosła z 4,5 proc. w I kw. 2009 do 7,1 proc. w III kw. Włączając powierzchnię oferowaną na podnajem, współczynnik dostępności wzrósłby do poziomu 8,8 proc.

Czynsze ukształtowały się w przedziale 24-25 euro za m kw. za miesiąc w centralnych lokalizacjach oraz 15-17 euro za m kw. za miesiąc poza centrum. W wyniku wysokiej podaży oraz niskiej aktywności najemców, właściciele budynków w dalszym ciągu oferowali atrakcyjne pakiety zachęt, co wywierało presję na spadek czynszów efektywnych.

źródło:efi24.com
27.10.2009

DTZ: Wciąż słabe wyniki na rynku biur

W III kw. 2009 warszawski rynek powierzchni biurowych charakteryzował się - z powodu globalnego spowolnienia gospodarczego - słabymi wynikami, szczególnie w obszarze popytu - wynika z najnowszego raportu Property Times przygotowanego przez DTZ.
W badanym okresie ukończono prace nad trzema budynkami biurowymi o łącznej powierzchni 50 tys. m kw., w wyniku czego całkowite zasoby powierzchni biurowej osiągnęły poziom 3,2 mln m kw.

Włączając powierzchnie biurową, której dostarczenie planowane jest w IV kw. 2009 r., całkowita wielkość podaży w 2009 r. wyniesie 260 tys. m kw. - najwięcej od 2001 r.

W III kw. całkowity wolumen transakcji najmu, z wyłączeniem renegocjacji, wyniósł 55 800 m kw., co oznacza spadek o 56 proc. w porównaniu do III kw. 2008 r. Większość umów została podpisana w strefach położonych poza centrum Warszawy.

Eksperci DTZ zauważają, że w wyniku słabego popytu oraz wysokiego poziomu podaży nowej powierzchni, stopa pustostanów wzrosła z 4,5 proc. w I kw. 2009 do 7,1 proc. w III kw. Włączając powierzchnię oferowaną na podnajem, współczynnik dostępności wzrósłby do poziomu 8,8 proc.

Czynsze ukształtowały się w przedziale 24-25 euro za m kw. za miesiąc w centralnych lokalizacjach oraz 15-17 euro za m kw. za miesiąc poza centrum. W wyniku wysokiej podaży oraz niskiej aktywności najemców, właściciele budynków w dalszym ciągu oferowali atrakcyjne pakiety zachęt, co wywierało presję na spadek czynszów efektywnych.

źródło:efi24.com
27.10.2009

Bułgaria: Rząd podnosi podatek od nieruchomości

Rząd Bułgarii godził się na propozycję podniesienia maksymalnej stawki podatku za nieruchomości z 2 do2,5 promili od wartości oszacowanej nieruchomości - podał Dnevnik. Dodatkowo, podatek przy zawieraniu transakcji związanych z nieruchomościami został podniesiony z 2,6 do 3 proc., choć nie musi to oznaczać wyższych opłat, ponieważ te są ustalane przez urzędy miast, a te mają na uwadze, że wyższe opłaty oznaczają większe problemy ze ściąganiem należności. Oprócz tego ustalono, że próg zwolnienia z płacenia podatku zostanie obniżony. Wartość takich nieruchomości to 1680 BGN, a nie jak dotychczas - 2520 BGN. Celem zmian jest podniesienie przychodów małych miast, gdzie wyceny nieruchomości są niskie i wiele właścicieli nieruchomości nie płaci od nich podatków.

źródło: Dnevnik
27.10.2009

Bułgaria: Rząd podnosi podatek od nieruchomości

Rząd Bułgarii godził się na propozycję podniesienia maksymalnej stawki podatku za nieruchomości z 2 do2,5 promili od wartości oszacowanej nieruchomości - podał Dnevnik. Dodatkowo, podatek przy zawieraniu transakcji związanych z nieruchomościami został podniesiony z 2,6 do 3 proc., choć nie musi to oznaczać wyższych opłat, ponieważ te są ustalane przez urzędy miast, a te mają na uwadze, że wyższe opłaty oznaczają większe problemy ze ściąganiem należności. Oprócz tego ustalono, że próg zwolnienia z płacenia podatku zostanie obniżony. Wartość takich nieruchomości to 1680 BGN, a nie jak dotychczas - 2520 BGN. Celem zmian jest podniesienie przychodów małych miast, gdzie wyceny nieruchomości są niskie i wiele właścicieli nieruchomości nie płaci od nich podatków.

źródło: Dnevnik
27.10.2009

Poprawa koninktury na rynku nieruchomości komercyjnych

Coraz więcej inwestuje się w nieruchomości komercyjne w Europie – podał Czech Business Weekly. W trzecim kwartale wartość inwestycji wzrosła o 30 proc. do 13,8 mld euro z 10,7 mld euro odnotowanych w poprzednim kwartale – poinformował doradca na rynku nieruchomości DTZ Holdings.
Po bardzo spokojnym II kw. br., całkowita wartość inwestycji w III kw. wyniosła w Czechach 48 mln euro. CB Richard Ellis, poinformował w niezależnym raporcie, że całkowita wartość inwestycji w trzecim kwartale wyniosła 52,1 mln euro i obejmuje 3 transakcje w Pradze: aleja Budějovická, budynek Unilever i transakcję na dom towarowy Centrum Brno na Morawach. Całkowita wartość transakcji na czeskim rynku w pierwszych trzech kwartałach br. wyniosła 125 mln euro, była jednak mniejsza 88 proc. r/r – poinformował CBRE.


źródło: Czech Business Weekly

Poprawa koninktury na rynku nieruchomości komercyjnych

Coraz więcej inwestuje się w nieruchomości komercyjne w Europie – podał Czech Business Weekly. W trzecim kwartale wartość inwestycji wzrosła o 30 proc. do 13,8 mld euro z 10,7 mld euro odnotowanych w poprzednim kwartale – poinformował doradca na rynku nieruchomości DTZ Holdings.
Po bardzo spokojnym II kw. br., całkowita wartość inwestycji w III kw. wyniosła w Czechach 48 mln euro. CB Richard Ellis, poinformował w niezależnym raporcie, że całkowita wartość inwestycji w trzecim kwartale wyniosła 52,1 mln euro i obejmuje 3 transakcje w Pradze: aleja Budějovická, budynek Unilever i transakcję na dom towarowy Centrum Brno na Morawach. Całkowita wartość transakcji na czeskim rynku w pierwszych trzech kwartałach br. wyniosła 125 mln euro, była jednak mniejsza 88 proc. r/r – poinformował CBRE.


źródło: Czech Business Weekly

Chińskie płyty budowlane niebezpieczne dla zdrowia?

Amerykańska delegacja bada w Chinach sprawę eksportowanych do USA chińskich płyt gipsowo-kartonowych. Nie spełniają one międzynarodowych standardów i szkodliwych dla zdrowia ludzi.
Jak informuje przewodnicząca amerykańskiej Komisji ds. Bezpieczeństwa Konsumentów Inez Tenenbaum, chińscy partnerzy udzielają przebywającym od sześciu dni w Pekinie inspektorom USA wszelkiej pomocy, w tym technicznej, w celu wyjaśnienia sprawy.

Tenenbaum wcześniej ujawniła, iż prowadzone w Pekinie rozmowy mają uświadomić partnerom, iż w globalnej gospodarce każdy musi zdawać sobie sprawę z tego, iż odpowiada za swój produkt przed ostatecznym użytkownikiem - konsumentem.

Problem chińskich płyt stał się głośny, gdy w Stanach Zjednoczonych tysiące ludzi, mieszkających w domach, gdzie użyto karton-gipsu, zaczęły uskarżać się na kłopoty zdrowotne.

Część mieszkańców takich domów zapowiedziała wystąpienie do sądów o odszkodowanie. W sumie wypłaty firm ubezpieczeniowych mogłyby sięgać - jak podaje agencja Associated Press - wielu miliardów dolarów.

Część domów nie nadaje się do zamieszkania. W USA sądy przyjęły już pozwy, skierowane przeciwko firmom budowlanym, które z kolei wystąpiły ze swej strony przeciwko importerom i producentom. Badania płyt mają zostać opublikowane w najbliższym czasie.

Amerykańskie firmy budowlane zaczęły sprowadzać płyty gipsowo-kartonowe z Chin przed kryzysem, w sytuacji boomu budowlanego gdy w kraju dostawy materiałów budowlanych, głównie na południowym wschodzie USA, okazały się niewystarczające.

Importowane płyty najwyraźniej przy większym nawilgoceniu powietrza wchodzą w reakcje chemiczne, wydzielając m.in. odór podobny do zapachu zepsutych jaj, który okazał się szkodliwy dla mieszkańców. Instalowane na płytach przewody elektryczne ulegają także szybszej korozji - wynika z niepełnych danych Komisji, wyjaśniającej sprawę w Pekinie.



(PAP)

Chińskie płyty budowlane niebezpieczne dla zdrowia?

Amerykańska delegacja bada w Chinach sprawę eksportowanych do USA chińskich płyt gipsowo-kartonowych. Nie spełniają one międzynarodowych standardów i szkodliwych dla zdrowia ludzi.
Jak informuje przewodnicząca amerykańskiej Komisji ds. Bezpieczeństwa Konsumentów Inez Tenenbaum, chińscy partnerzy udzielają przebywającym od sześciu dni w Pekinie inspektorom USA wszelkiej pomocy, w tym technicznej, w celu wyjaśnienia sprawy.

Tenenbaum wcześniej ujawniła, iż prowadzone w Pekinie rozmowy mają uświadomić partnerom, iż w globalnej gospodarce każdy musi zdawać sobie sprawę z tego, iż odpowiada za swój produkt przed ostatecznym użytkownikiem - konsumentem.

Problem chińskich płyt stał się głośny, gdy w Stanach Zjednoczonych tysiące ludzi, mieszkających w domach, gdzie użyto karton-gipsu, zaczęły uskarżać się na kłopoty zdrowotne.

Część mieszkańców takich domów zapowiedziała wystąpienie do sądów o odszkodowanie. W sumie wypłaty firm ubezpieczeniowych mogłyby sięgać - jak podaje agencja Associated Press - wielu miliardów dolarów.

Część domów nie nadaje się do zamieszkania. W USA sądy przyjęły już pozwy, skierowane przeciwko firmom budowlanym, które z kolei wystąpiły ze swej strony przeciwko importerom i producentom. Badania płyt mają zostać opublikowane w najbliższym czasie.

Amerykańskie firmy budowlane zaczęły sprowadzać płyty gipsowo-kartonowe z Chin przed kryzysem, w sytuacji boomu budowlanego gdy w kraju dostawy materiałów budowlanych, głównie na południowym wschodzie USA, okazały się niewystarczające.

Importowane płyty najwyraźniej przy większym nawilgoceniu powietrza wchodzą w reakcje chemiczne, wydzielając m.in. odór podobny do zapachu zepsutych jaj, który okazał się szkodliwy dla mieszkańców. Instalowane na płytach przewody elektryczne ulegają także szybszej korozji - wynika z niepełnych danych Komisji, wyjaśniającej sprawę w Pekinie.



(PAP)

Premier Włoch: W tym roku rozpocznie się budowa mostu nad Cieśniną Mesyńską

Premier Włoch Silvio Berlusconi zapowiedział, że w tym roku rozpocznie się budowa mostu nad Cieśniną Mesyńską. Będzie on łączył Sycylię z główną częścią włoskiego "półbuta", a dokładnie z jego czubkiem, czyli Kalabrią.
Natychmiast odezwali się przeciwnicy inwestycji, która ma kosztować co najmniej sześć miliardów euro. W ubiegłym roku centroprawica umieściła budowę mostu na liście swoich wyborczych obietnic i nie zamierza z niej rezygnować - na przekór kryzysowi i mimo niedawnej katastrofy w okolicach Mesyny, gdzie z powodu gwałtownych opadów doszło do powodzi, lawin błotnych i osunięć ziemi. Zginęło ponad 30 osób. Według opozycji, a przede wszystkim zielonych, rozpoczęcie budowy będzie "policzkiem dla ofiar" tej tragedii.

Właśnie w Mesynie, na niepewnym terenie, gdzie istnieje także zagrożenie sejsmiczne, ma się znajdować początek 3,5 kilometrowego mostu.

Zgodnie z planami, jego budowa potrwa siedem lat. Za te same pieniądze - mówią zieloni - można zbudować 80 kilometrów linii metra i kupić 27 tysięcy ekologicznych autobusów miejskich. Premier nie słucha tych argumentów i twierdzi, że dzięki gigantycznej inwestycji Włochy wkroczą wreszcie w XXI wiek.

IAR
inwestycje.pl

Premier Włoch: W tym roku rozpocznie się budowa mostu nad Cieśniną Mesyńską

Premier Włoch Silvio Berlusconi zapowiedział, że w tym roku rozpocznie się budowa mostu nad Cieśniną Mesyńską. Będzie on łączył Sycylię z główną częścią włoskiego "półbuta", a dokładnie z jego czubkiem, czyli Kalabrią.
Natychmiast odezwali się przeciwnicy inwestycji, która ma kosztować co najmniej sześć miliardów euro. W ubiegłym roku centroprawica umieściła budowę mostu na liście swoich wyborczych obietnic i nie zamierza z niej rezygnować - na przekór kryzysowi i mimo niedawnej katastrofy w okolicach Mesyny, gdzie z powodu gwałtownych opadów doszło do powodzi, lawin błotnych i osunięć ziemi. Zginęło ponad 30 osób. Według opozycji, a przede wszystkim zielonych, rozpoczęcie budowy będzie "policzkiem dla ofiar" tej tragedii.

Właśnie w Mesynie, na niepewnym terenie, gdzie istnieje także zagrożenie sejsmiczne, ma się znajdować początek 3,5 kilometrowego mostu.

Zgodnie z planami, jego budowa potrwa siedem lat. Za te same pieniądze - mówią zieloni - można zbudować 80 kilometrów linii metra i kupić 27 tysięcy ekologicznych autobusów miejskich. Premier nie słucha tych argumentów i twierdzi, że dzięki gigantycznej inwestycji Włochy wkroczą wreszcie w XXI wiek.

IAR
inwestycje.pl

Hipoteczna odwilż

Kredyty hipoteczne wracają do łask. W kryzysie banki przykręciły kurek, ale okazuje się, że właśnie w kryzysie kredyty to dobry produkt - zauważa "Puls Biznesu".

Rok po tym, jak banki jeden po drugim wycofywały się z mieszkaniowych kredytów walutowych, a potem w ogóle tak zaostrzyły kryteria, że również złotowe stały się trudno dostępne, wraca moda na pożyczanie pod zastaw hipoteki. Z dużych graczy, aktywnych przed kryzysem, wrócili na rynek niemal wszyscy, za wyjątkiem BRE Banku.Jest znowu Polbank, jest Millenium, które mocno się reklamuje, odbudowując skasowaną wiosną sieć mobilnych agentów zajmujących się tylko sprzedażą hipotek. Listę powiększył niedawno Citi Handlowy, który z hipoteką rozstał się jeszcze długo przed kryzysem - zaznacza gazeta.

Związek Banków Polskich prognozuje, że sprzedaż kredytów hipotecznych zamknie się kwotą 42 mld zł. Na koniec półrocza było tego jednak tylko 17 mld zł. Ale są szanse, że prognozę uda się zrealizować, bo w III kwartale sprzedaż kredytów zdecydowanie przyspieszyła - czytamy dziś w publikacji "Pulsu Biznesu".

INTERIA.PL/PAP

Hipoteczna odwilż

Kredyty hipoteczne wracają do łask. W kryzysie banki przykręciły kurek, ale okazuje się, że właśnie w kryzysie kredyty to dobry produkt - zauważa "Puls Biznesu".

Rok po tym, jak banki jeden po drugim wycofywały się z mieszkaniowych kredytów walutowych, a potem w ogóle tak zaostrzyły kryteria, że również złotowe stały się trudno dostępne, wraca moda na pożyczanie pod zastaw hipoteki. Z dużych graczy, aktywnych przed kryzysem, wrócili na rynek niemal wszyscy, za wyjątkiem BRE Banku.Jest znowu Polbank, jest Millenium, które mocno się reklamuje, odbudowując skasowaną wiosną sieć mobilnych agentów zajmujących się tylko sprzedażą hipotek. Listę powiększył niedawno Citi Handlowy, który z hipoteką rozstał się jeszcze długo przed kryzysem - zaznacza gazeta.

Związek Banków Polskich prognozuje, że sprzedaż kredytów hipotecznych zamknie się kwotą 42 mld zł. Na koniec półrocza było tego jednak tylko 17 mld zł. Ale są szanse, że prognozę uda się zrealizować, bo w III kwartale sprzedaż kredytów zdecydowanie przyspieszyła - czytamy dziś w publikacji "Pulsu Biznesu".

INTERIA.PL/PAP

Szykuje się rewolucja w kredytach z dopłatą

Będzie rewolucja w programie dopłat do kredytów hipotecznych "Rodzina na swoim". Jak dowiedział się Krzysztof Berenda z redakcji Faktów ekonomicznych RMF FM, przedstawiciele resortów infrastruktury, finansów oraz Kancelarii Premiera zdecydowali, że z dopłat będą mogły również korzystać osoby samotne.

Pomoc ma być przyznawana według tych samych zasad, co w przypadku rodzin. Od końca przyszłego roku single będą mogły liczyć na to, że państwo przez osiem lat spłaci za nich połowę odsetek kredytu hipotecznego. Obecnie z programu "Rodzina na swoim" mogą korzystać tylko rodziny i osoby samotnie wychowujące przynajmniej jedno dziecko. Jest jedno zastrzeżenie - single będą mogły kupić mniejsze mieszkanie niż rodziny, maksymalnie 50-metrowe.

Kolejna zmiana w programie to wykluczenie z niego mieszkań używanych. Oznacza to, że przez dwa, trzy lata państwo nie będzie przyznawać nowych dopłat na mieszkania z rynku wtórnego. Ministrowie uzasadniają to kryzysem, bo dzięki tej zmianie ma być więcej inwestycji i szybciej uda się rozruszać gospodarkę.

Wszystkie zmiany zostały zaakceptowane przez ministrów infrastruktury i finansów, a także szefa doradców premiera, Michała Boniego. Najwcześniej wejdą w życie w październiku przyszłego roku.

RMF

Szykuje się rewolucja w kredytach z dopłatą

Będzie rewolucja w programie dopłat do kredytów hipotecznych "Rodzina na swoim". Jak dowiedział się Krzysztof Berenda z redakcji Faktów ekonomicznych RMF FM, przedstawiciele resortów infrastruktury, finansów oraz Kancelarii Premiera zdecydowali, że z dopłat będą mogły również korzystać osoby samotne.

Pomoc ma być przyznawana według tych samych zasad, co w przypadku rodzin. Od końca przyszłego roku single będą mogły liczyć na to, że państwo przez osiem lat spłaci za nich połowę odsetek kredytu hipotecznego. Obecnie z programu "Rodzina na swoim" mogą korzystać tylko rodziny i osoby samotnie wychowujące przynajmniej jedno dziecko. Jest jedno zastrzeżenie - single będą mogły kupić mniejsze mieszkanie niż rodziny, maksymalnie 50-metrowe.

Kolejna zmiana w programie to wykluczenie z niego mieszkań używanych. Oznacza to, że przez dwa, trzy lata państwo nie będzie przyznawać nowych dopłat na mieszkania z rynku wtórnego. Ministrowie uzasadniają to kryzysem, bo dzięki tej zmianie ma być więcej inwestycji i szybciej uda się rozruszać gospodarkę.

Wszystkie zmiany zostały zaakceptowane przez ministrów infrastruktury i finansów, a także szefa doradców premiera, Michała Boniego. Najwcześniej wejdą w życie w październiku przyszłego roku.

RMF

Nikt nie chce za bardzo się odkryć

- Krajowa produkcja stali wzrośnie w 2012 roku do 10-10,5 mln ton - oceniają przedstawiciele Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej w Katowicach.

Jak mówią, to realistyczne szacunki; wskazują też jednak, że np. przyspieszenie w 2010 i 2011 r. realizacji dużych projektów infrastrukturalnych może skutkować zwiększeniem produkcji w 2012 roku nawet do 12 mln ton. Występując podczas konferencji "Stal i cement w infrastrukturze", zorganizowanej w Sosnowcu w ramach odbywających się tam targów Steelmet '2009, prezes HIPH Romuald Talarek przypomniał m.in., że w ubiegłym roku polskie huty wytworzyły 9,7 mln ton stali wobec 10,7 mln ton w 2007 r. Ten rok zamknie się prawdopodobnie na poziomie 7,7 mln. Tegoroczne prognozy zużycia stali w Polsce wynoszą 7,5-7,7 mln ton.

W 2007 r. krajowa gospodarka zużyła 12 mln ton stali, w ubiegłym roku 11,5 mln ton. - Nic nie wskazuje, żebyśmy na razie odwrócili sytuację w handlu, gdzie w 60 proc. bazujemy na produktach importowanych -

Zastrzegł też, że wobec braku całościowych informacji na temat wielkości zapasów wyrobów stalowych w magazynach dystrybutorów, prognozowanie realnego zużycia stali w najbliższym okresie jest utrudnione. - Jeszcze trwa proces przeszacowywania tego, co kupiono w okresie boomu, albo rozwadniania cen na te wyroby, poprzez kupowanie dzisiaj nowych. Nikt nie chce za bardzo się odkryć, ile procent w jego magazynie stanowią produkty, które kupił bardzo drogo, a musi dziś sprzedać na rynku bardzo tanio - wskazał prezes HIPH.

Branża hutnicza obserwuje wyraźny wzrost zapotrzebowania na stal dopiero, gdy PKB dochodzi do poziomu 4 proc. Jednak czynnikiem - w jego opinii - pozwalającym na pewien optymizm może stać się pod koniec 2010 r. perspektywa przyspieszenia tempa realizacji dużych projektów infrastrukturalnych, związanych m.in. z Euro 2012. - W tej sytuacji - mówił Talarek - być może w 2012 r. moglibyśmy dojść do poziomu 12 mln ton - i obyśmy doszli do takiego poziomu, ale bardziej realistyczny wydaje się poziom 10-10,5 mln ton stali surowej.

Obserwowany spadek produkcji stali - rok do roku - wyniósł na początek czerwca 2009 r. 42 proc., a na początek sierpnia - 38 proc. Nieco lepsze wyniki w obrębie tych danych notuje sektor wyrobów długich (66-67 proc. polskiej produkcji), wykorzystywanych m.in. do przedsięwzięć infrastrukturalnych. Znaczne spadki sprzedaży wyrobów płaskich (33-34 proc. produkcji) wiążą się z sytuacją branż będących ich odbiorcami. Niewielki wzrost nadal notowało do niedawna pochłaniające ok. 38 proc. krajowego zużycia stali budownictwo - choć wynikało to głównie ze sprzedaży, a zwłaszcza wynajmu już gotowych obiektów.

Przed większymi spadkami broniły się też produkcja konstrukcji stalowych i sprzętu AGD. Dane o największym spadku produkcji - rzędu 50 proc. - pochodzą z przemysłu stoczniowego. Pochłaniający ok. 7-8 proc. polskiej produkcji stali przemysł samochodowy w tym roku zanotuje w kraju ok. 10-12 proc. spadek produkcji. Skalę zapotrzebowania tego sektora na stal obrazuje iloczyn szacunkowej liczby ok. 870 tys. wyprodukowanych w tym roku samochodów osobowych oraz wskaźnika ok. 0,6 tony wyrobów stalowych na samochód.

Duży spadek popytu na stal obniżył znacząco jej cenę, w ciągu zaledwie pół roku.ceny spadły o ponad połowę. Jednak ostatnie tygodnie przyniosły zmianę. Producenci stali uruchamiają nowe piece, a ceny stali zbrojeniowej zaczęły powoli łapać cenę równowagi.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Nikt nie chce za bardzo się odkryć

- Krajowa produkcja stali wzrośnie w 2012 roku do 10-10,5 mln ton - oceniają przedstawiciele Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej w Katowicach.

Jak mówią, to realistyczne szacunki; wskazują też jednak, że np. przyspieszenie w 2010 i 2011 r. realizacji dużych projektów infrastrukturalnych może skutkować zwiększeniem produkcji w 2012 roku nawet do 12 mln ton. Występując podczas konferencji "Stal i cement w infrastrukturze", zorganizowanej w Sosnowcu w ramach odbywających się tam targów Steelmet '2009, prezes HIPH Romuald Talarek przypomniał m.in., że w ubiegłym roku polskie huty wytworzyły 9,7 mln ton stali wobec 10,7 mln ton w 2007 r. Ten rok zamknie się prawdopodobnie na poziomie 7,7 mln. Tegoroczne prognozy zużycia stali w Polsce wynoszą 7,5-7,7 mln ton.

W 2007 r. krajowa gospodarka zużyła 12 mln ton stali, w ubiegłym roku 11,5 mln ton. - Nic nie wskazuje, żebyśmy na razie odwrócili sytuację w handlu, gdzie w 60 proc. bazujemy na produktach importowanych -

Zastrzegł też, że wobec braku całościowych informacji na temat wielkości zapasów wyrobów stalowych w magazynach dystrybutorów, prognozowanie realnego zużycia stali w najbliższym okresie jest utrudnione. - Jeszcze trwa proces przeszacowywania tego, co kupiono w okresie boomu, albo rozwadniania cen na te wyroby, poprzez kupowanie dzisiaj nowych. Nikt nie chce za bardzo się odkryć, ile procent w jego magazynie stanowią produkty, które kupił bardzo drogo, a musi dziś sprzedać na rynku bardzo tanio - wskazał prezes HIPH.

Branża hutnicza obserwuje wyraźny wzrost zapotrzebowania na stal dopiero, gdy PKB dochodzi do poziomu 4 proc. Jednak czynnikiem - w jego opinii - pozwalającym na pewien optymizm może stać się pod koniec 2010 r. perspektywa przyspieszenia tempa realizacji dużych projektów infrastrukturalnych, związanych m.in. z Euro 2012. - W tej sytuacji - mówił Talarek - być może w 2012 r. moglibyśmy dojść do poziomu 12 mln ton - i obyśmy doszli do takiego poziomu, ale bardziej realistyczny wydaje się poziom 10-10,5 mln ton stali surowej.

Obserwowany spadek produkcji stali - rok do roku - wyniósł na początek czerwca 2009 r. 42 proc., a na początek sierpnia - 38 proc. Nieco lepsze wyniki w obrębie tych danych notuje sektor wyrobów długich (66-67 proc. polskiej produkcji), wykorzystywanych m.in. do przedsięwzięć infrastrukturalnych. Znaczne spadki sprzedaży wyrobów płaskich (33-34 proc. produkcji) wiążą się z sytuacją branż będących ich odbiorcami. Niewielki wzrost nadal notowało do niedawna pochłaniające ok. 38 proc. krajowego zużycia stali budownictwo - choć wynikało to głównie ze sprzedaży, a zwłaszcza wynajmu już gotowych obiektów.

Przed większymi spadkami broniły się też produkcja konstrukcji stalowych i sprzętu AGD. Dane o największym spadku produkcji - rzędu 50 proc. - pochodzą z przemysłu stoczniowego. Pochłaniający ok. 7-8 proc. polskiej produkcji stali przemysł samochodowy w tym roku zanotuje w kraju ok. 10-12 proc. spadek produkcji. Skalę zapotrzebowania tego sektora na stal obrazuje iloczyn szacunkowej liczby ok. 870 tys. wyprodukowanych w tym roku samochodów osobowych oraz wskaźnika ok. 0,6 tony wyrobów stalowych na samochód.

Duży spadek popytu na stal obniżył znacząco jej cenę, w ciągu zaledwie pół roku.ceny spadły o ponad połowę. Jednak ostatnie tygodnie przyniosły zmianę. Producenci stali uruchamiają nowe piece, a ceny stali zbrojeniowej zaczęły powoli łapać cenę równowagi.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

NBP: Wartość kredytów na nieruchomości we wrześniu wzrosła o 7,3 mld zł

Wartość udzielonych przez banki kredytów na nieruchomości dla gospodarstw domowych we wrześniu 2009 roku wzrosła o 7286,0 mln zł w porównaniu z sierpniem tego roku.

W sierpniu wartość udzielonych przez banki kredytów na nieruchomości dla gospodarstw domowych wzrosła o 1662,7 mln zł.

Wartość kredytów w walutach we wrześniu wzrosła mdm o 5282,3 mln z po wzroście o 15,4 mln zł w sierpniu. Wartość kredytów w złotych we wrześniu wzrosła mdm o 2003,7 mln zł po wzroście o 1647,3 mln zł w sierpniu.

LN       WALUTY      OGÓŁEM
(w mln zł)
wrzesień 74 874,2 140 884,4 215 758,5
sierpień 72 870,5 135 602,1 208 472,5

INTERIA.PL/PAP

NBP: Wartość kredytów na nieruchomości we wrześniu wzrosła o 7,3 mld zł

Wartość udzielonych przez banki kredytów na nieruchomości dla gospodarstw domowych we wrześniu 2009 roku wzrosła o 7286,0 mln zł w porównaniu z sierpniem tego roku.

W sierpniu wartość udzielonych przez banki kredytów na nieruchomości dla gospodarstw domowych wzrosła o 1662,7 mln zł.

Wartość kredytów w walutach we wrześniu wzrosła mdm o 5282,3 mln z po wzroście o 15,4 mln zł w sierpniu. Wartość kredytów w złotych we wrześniu wzrosła mdm o 2003,7 mln zł po wzroście o 1647,3 mln zł w sierpniu.

LN       WALUTY      OGÓŁEM
(w mln zł)
wrzesień 74 874,2 140 884,4 215 758,5
sierpień 72 870,5 135 602,1 208 472,5

INTERIA.PL/PAP

EUR: Byki walczą z niedźwiedziami przy 1,50

Kończący się tydzień nie przyniósł zbyt wielu nowych informacji o poszczególnych gospodarkach. Co więcej, w przypadku Stanów Zjednoczonych były one głównie rozczarowujące. Liczba pozwoleń budowlanych oraz liczba rozpoczętych budów spadły odpowiednio do 573 tys. i 590 tys. podczas gdy oczekiwano ich wzrostu. Ponadto wzrosła liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (aktualny odczyt wyniósł 531 tys., a spodziewano się 515 tys.).
Po części lepsze wiadomości napłynęły ze strefy euro, gdzie wstępne dane o indeksach PMI wskazały na wzrost indeksu dla sektora produkcyjnego do poziomu 50,7 pkt. (oczekiwano 50,1 pkt.), a dla sektora usługowego 52,3 pkt. (spodziewany odczyt wynosił 51,4 pkt.). Dodatkowo, bliski oczekiwaniom rynkowym był aktualny odczyt indeksu IFO (wyniósł 91,9 pkt., podczas gdy spodziewano się 92 pkt.). Nieco słabiej wypadła jedynie dynamika zamówień przemysłowych, która wyniosła -23,1 proc. r/r przy oczekiwaniach na poziomie -22,5 proc.

Kolejne szczyty EUR/USD

Przy takich publikacjach nie dziwi, że kurs EUR/USD utrzymał się w trendzie aprecjacji wspólnej waluty. Para EUR/USD osiągnęła nowe lokalne maksimum na poziomie 1,5060, choć nie brakowało chwilowych zwrotów akcji, w których wydawało się, że kurs zacznie spadać. Pod koniec tygodnia kurs znajdował się powyżej poziomu 1,50 co daje inwestorom nadzieje, że to nie koniec wzrostu.

Produkcja w górę, sprzedaż w dół

W tym tygodniu również z polskiej gospodarki napłynęło kilka informacji. Przede wszystkim dynamika produkcji przemysłowej okazała się być lepsza od oczekiwań i wyniosła -1,3 proc. r/r (rynek oczekiwał odczytu na poziomie -2,2 proc.). Pozytywnie zaskoczył także odczyt stopy bezrobocia, która wyniosła 10,9 proc. przy oczekiwaniach na poziomie 11 proc. Nieco gorzej wypadły dane o dynamice sprzedaży detalicznej, która spadła do poziomu 2,5 proc. r/r, podczas gdy inwestorzy spodziewali się 4 proc.

Mieszane zachowanie złotego

Te mieszane polskie dane sprawiły, że sentyment do złotego nie był już aż tak dobry jak w zeszłym tygodniu. Wprawdzie w pierwszej części tygodnia parom złotowym udało się osiągnąć niższe poziomy niż te z końcówki zeszłego, ale niestety ostatnie dwie sesje przyniosły osłabienie polskiej waluty i w efekcie wzrosty kursów USD/PLN i EUR/PLN. W pierwszym przypadku poziom notowany pod koniec tygodnia to 2,7796, a w przypadku drugiej pary to 4,1741.

Dariusz Pilich

interia.pl

EUR: Byki walczą z niedźwiedziami przy 1,50

Kończący się tydzień nie przyniósł zbyt wielu nowych informacji o poszczególnych gospodarkach. Co więcej, w przypadku Stanów Zjednoczonych były one głównie rozczarowujące. Liczba pozwoleń budowlanych oraz liczba rozpoczętych budów spadły odpowiednio do 573 tys. i 590 tys. podczas gdy oczekiwano ich wzrostu. Ponadto wzrosła liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (aktualny odczyt wyniósł 531 tys., a spodziewano się 515 tys.).
Po części lepsze wiadomości napłynęły ze strefy euro, gdzie wstępne dane o indeksach PMI wskazały na wzrost indeksu dla sektora produkcyjnego do poziomu 50,7 pkt. (oczekiwano 50,1 pkt.), a dla sektora usługowego 52,3 pkt. (spodziewany odczyt wynosił 51,4 pkt.). Dodatkowo, bliski oczekiwaniom rynkowym był aktualny odczyt indeksu IFO (wyniósł 91,9 pkt., podczas gdy spodziewano się 92 pkt.). Nieco słabiej wypadła jedynie dynamika zamówień przemysłowych, która wyniosła -23,1 proc. r/r przy oczekiwaniach na poziomie -22,5 proc.

Kolejne szczyty EUR/USD

Przy takich publikacjach nie dziwi, że kurs EUR/USD utrzymał się w trendzie aprecjacji wspólnej waluty. Para EUR/USD osiągnęła nowe lokalne maksimum na poziomie 1,5060, choć nie brakowało chwilowych zwrotów akcji, w których wydawało się, że kurs zacznie spadać. Pod koniec tygodnia kurs znajdował się powyżej poziomu 1,50 co daje inwestorom nadzieje, że to nie koniec wzrostu.

Produkcja w górę, sprzedaż w dół

W tym tygodniu również z polskiej gospodarki napłynęło kilka informacji. Przede wszystkim dynamika produkcji przemysłowej okazała się być lepsza od oczekiwań i wyniosła -1,3 proc. r/r (rynek oczekiwał odczytu na poziomie -2,2 proc.). Pozytywnie zaskoczył także odczyt stopy bezrobocia, która wyniosła 10,9 proc. przy oczekiwaniach na poziomie 11 proc. Nieco gorzej wypadły dane o dynamice sprzedaży detalicznej, która spadła do poziomu 2,5 proc. r/r, podczas gdy inwestorzy spodziewali się 4 proc.

Mieszane zachowanie złotego

Te mieszane polskie dane sprawiły, że sentyment do złotego nie był już aż tak dobry jak w zeszłym tygodniu. Wprawdzie w pierwszej części tygodnia parom złotowym udało się osiągnąć niższe poziomy niż te z końcówki zeszłego, ale niestety ostatnie dwie sesje przyniosły osłabienie polskiej waluty i w efekcie wzrosty kursów USD/PLN i EUR/PLN. W pierwszym przypadku poziom notowany pod koniec tygodnia to 2,7796, a w przypadku drugiej pary to 4,1741.

Dariusz Pilich

interia.pl

Warszawa bez wieży w parku

Prezydent Warszawy postanowiła zrezygnować z koncepcji budowy jednego z wysokich biurowców na kawałku parku Świętokrzyskiego od strony ul. Emilii Plater - pisze "Życie Warszawy".

Ten budynek był jednym z najbardziej kontrowersyjnych elementów szykowanego przez Biuro Architektury nowego planu zagospodarowania ścisłego centrum miasta.

- Po konsultacja z urbanistami i architektami doszliśmy do wniosku, że nie jest to projekt, który należy forsować, skoro tak wiele wokół niego kontrowersji - mówi "ŻW" rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk.

Biuro Architektury zmierza do ukończenia ostatecznej wersji planu zabudowy okolic PKiN, którą w przyszłym roku będzie można wyłożyć do opiniowania. Urzędnicy liczą, że plan zostanie przyjęty w drugiej połowie 2010 r.

INTERIA.PL/PAP

Warszawa bez wieży w parku

Prezydent Warszawy postanowiła zrezygnować z koncepcji budowy jednego z wysokich biurowców na kawałku parku Świętokrzyskiego od strony ul. Emilii Plater - pisze "Życie Warszawy".

Ten budynek był jednym z najbardziej kontrowersyjnych elementów szykowanego przez Biuro Architektury nowego planu zagospodarowania ścisłego centrum miasta.

- Po konsultacja z urbanistami i architektami doszliśmy do wniosku, że nie jest to projekt, który należy forsować, skoro tak wiele wokół niego kontrowersji - mówi "ŻW" rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk.

Biuro Architektury zmierza do ukończenia ostatecznej wersji planu zabudowy okolic PKiN, którą w przyszłym roku będzie można wyłożyć do opiniowania. Urzędnicy liczą, że plan zostanie przyjęty w drugiej połowie 2010 r.

INTERIA.PL/PAP

Nieruchomości: Spółdzielnie będą docieplać piwnice

Spółdzielnie oraz wspólnoty mieszkaniowe coraz chętniej i coraz więcej inwestują w prace termomodernizacyjne. Wymiana okien, docieplenie ścian, wydajniejsze systemy grzewcze stają się coraz powszechniejsze. Rosnącą popularnością cieszy się także docieplanie stropów piwnic. To właśnie brak izolacji w tej przegrodzie powoduje wychłodzenie dolnych kondygnacji budynku i stratę pieniędzy.
Spółdzielnie będą docieplać piwnice

Firma KEMATHERM prowadzi w ponad 2 tys. spółdzielni kampanię informacyjną poświęconą dociepleniu stropów piwnic. Według ostatnich badań niedocieplone stropy piwnic mogą być przyczyną strat ciepła nawet do 12% - alarmują eksperci KEMATHERM. Problem ten dotyczy budynków powstałych w latach 1950 – 1990, zwłaszcza popularnych w całej Polsce budynków z wielkiej płyty, budowanych w latach 70-tych i 80-tych.  Kampania KEMATHERM jest pierwszą w Polsce akcją informacyjną poświęconą izolacji termicznej stropów piwnic, skierowaną do tak szerokiego grona odbiorców.

W tych budynkach wieje chłodem

W ponad 80% budynków, powstałych w Polsce w latach 1950 - 1990, występuje uciążliwy dla mieszkańców parterów problem zimnej podłogi, który może skutkować problemami zdrowotnymi oraz stratami setek tysięcy złotych w spółdzielczej kasie.  Świadome tego problemu spółdzielnie poddają swoje budynki gruntownej termorenowacji, która ma uchronić mieszkańców dolnych kondygnacji oraz zapewnić oszczędności energii i pieniędzy. Coraz częściej prace te obejmują także stropy piwniczne.

– Problem zimnej podłogi pojawia się nawet w termomodernizowanych budynkach. Żeby go zlikwidować nie wystarczy docieplenie ścian budynku i stropodachu czy też wymiana okien. Konieczne jest przeprowadzenie prac dociepleniowych stropów piwnic. W miejscu, gdzie ten problem powstaje – mówi Piotr Michalak Dyrektor  Sprzedaży z katowickiej firmy KEMATHERM, która zajmuje się dociepleniami stropów piwnicznych.

Najczęściej spotykanymi stropami w budynkach wielorodzinnych, są żelbetowe stropy masywne i stropy z płyt kanałowych. Rzadziej stropy ceglane lub stropy gęstożebrowe z pustaków ceramicznych. Problem w tym, że w większości budynków, będących własnością spółdzielni, zwłaszcza w budynkach powstałych do roku 1990 warstwa izolacyjna ma zaledwie 2-3 centymetry. Jest ona za cienka żeby uchronić mieszkania przed przedostaniem się zimna do środka. – W budynkach powstałych w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, warstwy te były zbyt cienkie, żeby chronić mieszkańców przed zimnem. W wielu budynkach taka izolacja była całkowicie pomijana gdyż ówczesne normy stawiały niskie wymagania dla tych przegród – mówi Michalak.

W efekcie tych zaniedbań większość budynków z lat 70-tych i 80-tych odnotowuje ogromne straty energii cieplnej, a co za tym idzie rosnące koszty ogrzewania, przede wszystkim mieszkań parterowych. Skarżą się także mieszkańcy. W wielu mieszkaniach temperatura przy podłodze spada nawet do 12-15 stopni Celsjusza i może być powodem chorób reumatycznych.– Mieszkania parterowe są szczególnie narażone na wychłodzenie a ich mieszkańcy na choroby reumatyczne. Częsty brak warstwy izolacyjnej sprawia, że do mieszkań przedostaje się nie tylko chłód z piwnicy, ale również mogą pojawić się zawilgocenia, powodujące np. rozwój grzyba pod panelami – dodaje.

Od piwnicy się zaczyna

Rozwiązaniem dla wielu spółdzielni i mieszkańców, których dotyka zimny problem, jest docieplenie piwnicy, a dokładnie stropów piwnicznych, czyli przegród oddzielających piwnicę od parteru. Na to rozwiązanie decydują się coraz chętniej spółdzielnie i wspólnoty w całej Polsce, wybierając przy tym rozwiązania najbardziej ekonomiczne i trwałe. – Spółdzielnie coraz częściej chcąc docieplić stropy piwniczne wybierają system TERMOGRAN. Mają, bowiem pewność, że prowadzone prace nie zajmą dużo czasu, a przez to nie będą uciążliwe dla mieszkańców budynku. Jednocześnie będą trwałe i przyniosą pożądany efekt – mówi Michalak.

System TERMOGRAN, który ma w swojej ofercie firma KEMATHERM, to produkt służący do docieplania piwnic metodą natrysku materiału izolacyjnego, będący alternatywą dla dotychczasowych metod: lekkiej - mokrej lub suchej zabudowy. Sposób nakładania zaprawy sprawia, że umożliwia on docieplenie nawet miejsc trudnodostępnych oraz tych stropów piwnic, w których występują liczne instalacje CO, CW oraz elektryczne. – Do tej pory istnienie instalacji w poziomie sufitu stanowiło duże wyzwanie dla docieplenia piwnicy. Utrudniony dostęp do wielu miejsc z kolei był powodem nieciągłości izolacji i licznych mostków termicznych. Z tych powodów bardzo często świadomie  rezygnowano z docieplania stropów piwnic– mówi Michalak.

Dzięki swoim właściwościom, prace prowadzone z zastosowaniem systemu TERMOGRAN przebiegają sprawnie i są nieuciążliwe dla mieszkańców budynku. Dobre właściwości cieplne i trwałość izolacji z kolei dają pewność, że inwestycja przyniesie wymierne korzyści mieszkańcom budynku. Procesy dociepleniowe systemem TERMOGRAN spółdzielnie mogą prowadzić przez cały rok. – Nie ma znaczenia, czy zdecydujemy się na termomodernizację wiosną czy jesienią. Plusem TERMOGRANU jest to, że jego zastosowania w żaden sposób nie ograniczają temperatury czy pory roku – dodaje.

Można łatwo zastosować

Izolacja cieplna jest wykonywana bezpośrednio na budowie, metodą natrysku pneumatycznego na mokro, za pomocą specjalnych agregatów natryskowych. Przed wykonaniem natrysku izolacji podłoże jest oczyszczane, a następnie gruntowane środkiem gruntującym Kemagrunt 1H. Natrysk umożliwia uzyskanie izolacji termicznej maksymalnie do grubości 10 cm. Po zawiązaniu i stwardnieniu zaprawy uzyskuje się tynk o porowatej powierzchni i fakturze baranka. Dużą zaletą produktu, podkreślaną przez producenta i dystrybutora jest możliwość jego stosowania w trudnodostępnych miejscach, niezależnie od układu instalacji (CO, CW, gazowej, elektrycznej). Dotychczas utrudniony dostęp oraz obecność w poziomie sufitu różnego rodzaju instalacji była główną przyczyną pomijania docieplania piwnicy w procesie termomodernizacji.

- Zastosowanie systemu TERMOGRAN to oszczędność, a zarazem poprawa warunków panujących w budynku. Dobrze docieplona piwnica także w miejscach trudnodostępnych zmniejszy koszty związane z ogrzewaniem mieszkań, a dodatkowo warstwa izolacyjna systemu Termogran znacznie zwiększa odporność ogniową stropu oraz poprawia komfort akustyczny mieszkańców budynku – podsumowuje Michalak.

KEMATHERM

gk

inwestycje.pl

Nieruchomości: Spółdzielnie będą docieplać piwnice

Spółdzielnie oraz wspólnoty mieszkaniowe coraz chętniej i coraz więcej inwestują w prace termomodernizacyjne. Wymiana okien, docieplenie ścian, wydajniejsze systemy grzewcze stają się coraz powszechniejsze. Rosnącą popularnością cieszy się także docieplanie stropów piwnic. To właśnie brak izolacji w tej przegrodzie powoduje wychłodzenie dolnych kondygnacji budynku i stratę pieniędzy.
Spółdzielnie będą docieplać piwnice

Firma KEMATHERM prowadzi w ponad 2 tys. spółdzielni kampanię informacyjną poświęconą dociepleniu stropów piwnic. Według ostatnich badań niedocieplone stropy piwnic mogą być przyczyną strat ciepła nawet do 12% - alarmują eksperci KEMATHERM. Problem ten dotyczy budynków powstałych w latach 1950 – 1990, zwłaszcza popularnych w całej Polsce budynków z wielkiej płyty, budowanych w latach 70-tych i 80-tych.  Kampania KEMATHERM jest pierwszą w Polsce akcją informacyjną poświęconą izolacji termicznej stropów piwnic, skierowaną do tak szerokiego grona odbiorców.

W tych budynkach wieje chłodem

W ponad 80% budynków, powstałych w Polsce w latach 1950 - 1990, występuje uciążliwy dla mieszkańców parterów problem zimnej podłogi, który może skutkować problemami zdrowotnymi oraz stratami setek tysięcy złotych w spółdzielczej kasie.  Świadome tego problemu spółdzielnie poddają swoje budynki gruntownej termorenowacji, która ma uchronić mieszkańców dolnych kondygnacji oraz zapewnić oszczędności energii i pieniędzy. Coraz częściej prace te obejmują także stropy piwniczne.

– Problem zimnej podłogi pojawia się nawet w termomodernizowanych budynkach. Żeby go zlikwidować nie wystarczy docieplenie ścian budynku i stropodachu czy też wymiana okien. Konieczne jest przeprowadzenie prac dociepleniowych stropów piwnic. W miejscu, gdzie ten problem powstaje – mówi Piotr Michalak Dyrektor  Sprzedaży z katowickiej firmy KEMATHERM, która zajmuje się dociepleniami stropów piwnicznych.

Najczęściej spotykanymi stropami w budynkach wielorodzinnych, są żelbetowe stropy masywne i stropy z płyt kanałowych. Rzadziej stropy ceglane lub stropy gęstożebrowe z pustaków ceramicznych. Problem w tym, że w większości budynków, będących własnością spółdzielni, zwłaszcza w budynkach powstałych do roku 1990 warstwa izolacyjna ma zaledwie 2-3 centymetry. Jest ona za cienka żeby uchronić mieszkania przed przedostaniem się zimna do środka. – W budynkach powstałych w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, warstwy te były zbyt cienkie, żeby chronić mieszkańców przed zimnem. W wielu budynkach taka izolacja była całkowicie pomijana gdyż ówczesne normy stawiały niskie wymagania dla tych przegród – mówi Michalak.

W efekcie tych zaniedbań większość budynków z lat 70-tych i 80-tych odnotowuje ogromne straty energii cieplnej, a co za tym idzie rosnące koszty ogrzewania, przede wszystkim mieszkań parterowych. Skarżą się także mieszkańcy. W wielu mieszkaniach temperatura przy podłodze spada nawet do 12-15 stopni Celsjusza i może być powodem chorób reumatycznych.– Mieszkania parterowe są szczególnie narażone na wychłodzenie a ich mieszkańcy na choroby reumatyczne. Częsty brak warstwy izolacyjnej sprawia, że do mieszkań przedostaje się nie tylko chłód z piwnicy, ale również mogą pojawić się zawilgocenia, powodujące np. rozwój grzyba pod panelami – dodaje.

Od piwnicy się zaczyna

Rozwiązaniem dla wielu spółdzielni i mieszkańców, których dotyka zimny problem, jest docieplenie piwnicy, a dokładnie stropów piwnicznych, czyli przegród oddzielających piwnicę od parteru. Na to rozwiązanie decydują się coraz chętniej spółdzielnie i wspólnoty w całej Polsce, wybierając przy tym rozwiązania najbardziej ekonomiczne i trwałe. – Spółdzielnie coraz częściej chcąc docieplić stropy piwniczne wybierają system TERMOGRAN. Mają, bowiem pewność, że prowadzone prace nie zajmą dużo czasu, a przez to nie będą uciążliwe dla mieszkańców budynku. Jednocześnie będą trwałe i przyniosą pożądany efekt – mówi Michalak.

System TERMOGRAN, który ma w swojej ofercie firma KEMATHERM, to produkt służący do docieplania piwnic metodą natrysku materiału izolacyjnego, będący alternatywą dla dotychczasowych metod: lekkiej - mokrej lub suchej zabudowy. Sposób nakładania zaprawy sprawia, że umożliwia on docieplenie nawet miejsc trudnodostępnych oraz tych stropów piwnic, w których występują liczne instalacje CO, CW oraz elektryczne. – Do tej pory istnienie instalacji w poziomie sufitu stanowiło duże wyzwanie dla docieplenia piwnicy. Utrudniony dostęp do wielu miejsc z kolei był powodem nieciągłości izolacji i licznych mostków termicznych. Z tych powodów bardzo często świadomie  rezygnowano z docieplania stropów piwnic– mówi Michalak.

Dzięki swoim właściwościom, prace prowadzone z zastosowaniem systemu TERMOGRAN przebiegają sprawnie i są nieuciążliwe dla mieszkańców budynku. Dobre właściwości cieplne i trwałość izolacji z kolei dają pewność, że inwestycja przyniesie wymierne korzyści mieszkańcom budynku. Procesy dociepleniowe systemem TERMOGRAN spółdzielnie mogą prowadzić przez cały rok. – Nie ma znaczenia, czy zdecydujemy się na termomodernizację wiosną czy jesienią. Plusem TERMOGRANU jest to, że jego zastosowania w żaden sposób nie ograniczają temperatury czy pory roku – dodaje.

Można łatwo zastosować

Izolacja cieplna jest wykonywana bezpośrednio na budowie, metodą natrysku pneumatycznego na mokro, za pomocą specjalnych agregatów natryskowych. Przed wykonaniem natrysku izolacji podłoże jest oczyszczane, a następnie gruntowane środkiem gruntującym Kemagrunt 1H. Natrysk umożliwia uzyskanie izolacji termicznej maksymalnie do grubości 10 cm. Po zawiązaniu i stwardnieniu zaprawy uzyskuje się tynk o porowatej powierzchni i fakturze baranka. Dużą zaletą produktu, podkreślaną przez producenta i dystrybutora jest możliwość jego stosowania w trudnodostępnych miejscach, niezależnie od układu instalacji (CO, CW, gazowej, elektrycznej). Dotychczas utrudniony dostęp oraz obecność w poziomie sufitu różnego rodzaju instalacji była główną przyczyną pomijania docieplania piwnicy w procesie termomodernizacji.

- Zastosowanie systemu TERMOGRAN to oszczędność, a zarazem poprawa warunków panujących w budynku. Dobrze docieplona piwnica także w miejscach trudnodostępnych zmniejszy koszty związane z ogrzewaniem mieszkań, a dodatkowo warstwa izolacyjna systemu Termogran znacznie zwiększa odporność ogniową stropu oraz poprawia komfort akustyczny mieszkańców budynku – podsumowuje Michalak.

KEMATHERM

gk

inwestycje.pl

Jak zmienić nieudolnego zarządcę budynku?

Niepodłączona kanalizacja, niepomalowana klatka, ciemności na schodach - czas zmienić firmę administrującą budynkiem.
Każda wspólnota mieszkaniowa musi mieć swoją reprezentację prawną. Jest nią zarząd. Jeśli właściciele chcą tworzyć go sami muszą wybrać spośród siebie ludzi, którzy będą zajmować się na co dzień sprawami wspólnoty.

Taki zarząd może też nająć do pomocy administratora, na którego barki zrzuca taki zakres obowiązków, na jaki sam się zdecyduje.

Najczęściej jednak wspólnota decyduje się na zarząd powierzony - czyli wynajmuje firmę zarządzającą, która w jego imieniu zajmuje się wszystkimi sprawami wspólnoty. Ich zakres jest wyznaczony w ustawie o własności lokali, ustawie o gospodarce nieruchomościami oraz umowy ze wspólnotą mieszkaniową.

Żeby zmienić zarządcę, trzeba zebrania

Jeśli wspólnota nie jest zadowolona ze swojego reprezentanta, może go zmienić. Najczęściej dzieje się to wtedy, gdy firma nie reaguje na informacje o awariach i zaniedbaniach. Zdarzają się też sytuacje, ze zarządca nie podejmuje się strategicznych zadań - jak np. organizacja funduszu remontowego.

By zmienić zarządcę potrzebne jest nadzwyczajne zebranie wspólnoty. Do jego powołania konieczny jest wniosek podpisany przez właścicieli posiadających 10 proc. udziałów w nieruchomości.

Zarządca, którego chcemy odwołać, nie może nie zgodzić się na zwołanie takiego zebrania. Jednak często zdarza się tak, że stara się on uniknąć tej przykrej dla niego sytuacji. By zarządca nie uniknął zwołania zebrania, wykorzystując naszą niewiedzę, trzeba:

  • złożyć wniosek podpisany przez właścicieli posiadających 10 proc. udziałów
  • zaznaczyć w nim dokładny termin i godzinę spotkania, by zarządca nie odwlekał spotkania w czasie.
  • dołączyć projekt uchwały zmieniającej zarządcę i krótki porządek obrad (wybranie przewodniczącego zebrania, dyskusja nad uchwałą o odwołaniu zarządcy, głosowanie uchwały o odwołaniu zarządcy).
  • w terminie nie późniejszym niż siedem dni przed zebraniem poinformować o nim wszystkich współwłaścicieli.
  • zaprosić na spotkanie notariusza, który poświadczy odwołanie zarządcy
Kiedy stary zarządca się sprzeciwia

Często zdarza się jednak tak, że odwoływany zarządca robi wszystko, by uniemożliwić nam jego odwołanie i po prostu wbrew prawu nie zwołuje zebrania. Wspólnota może wtedy sama zorganizować takie spotkanie i zaprosić na nie zarządcę.

- Część notariusz nie chce wtedy zgodzić się na poświadczanie takiej niezależnej od zarządcy formy jego odwołania,. Ale równie dużo prawników przychodzi na zebranie, na które zaprasza ich wspólnota, a nie zarządca - mówi Seweryn Chwałek, zarządca i redaktor czasopisma Wspólnota Mieszkaniowa.

Jeśli uda się odwołać zarządcę bez jego udziału, to zazwyczaj banki, w których znajdują się konta wspólnoty, decydują się na przekazanie ich nowej firmie zarządzającej.

Na zebraniu odwołującym jednego zarządcę nie można nie powoływać następnego, ale wtedy należy wybrać zarząd spośród mieszkańców wspólnoty. Musi on zająć się np. wyborem kolejnej firmy albo odzyskaniem pieniędzy od starej.

Poza tym dobrze jest korzystać z pomocy firmy, którą wybraliśmy na nowego zarządcę, bo może to być testem jej skuteczności. Nowy zarządca powinien asystować nam w przygotowaniu wszystkich potrzebnych pism, a także pojawić się na zebraniu, na którym będziemy odwoływać starego zarządcę.

Zebranie - co na nim?

Jeśli stara firma nie wykazuje już żadnej inicjatywy i nie chce prowadzić zebrania, na którym się ją odwołuje, na spotkaniu trzeba pamiętać o kilku rzeczach.

  • osoby inicjujące zebranie muszą zaproponować kandydata na przewodniczącego zebrania, którego funkcja jest głosowana przez wspólnotę (można też dobrać protokolanta)
  • przewodniczący, zgodnie z porządkiem obrad, zaczyna dyskusję nad uchwałą odwołująca starego zarządcę i powołującą nowego. Inicjuje też jej głosowanie Potrzeba większości, by ją przegłosować.
  • należy sporządzić protokół

Po takim zebraniu nieruchomością wspólnoty zarządza nowa firma. Przy jej wyborze warto zajrzeć na odpowiednie fora internetowe. Zazwyczaj internauci komentują tam negatywne zachowania różnych firm.

- Gdy już uda się wybrać kilku kandydatów bardzo dobrze jest wybrać się na osiedla przez nich zarządzane, by w rozmowie z mieszkańcami poznać sposób pracy zarządcy - radzi Seweryn Chwałek.

Zarządca sądowy
Gdy dochodzi do sytuacji, że zarządca, którego chcemy odwołać nie respektuje prawa, sprawę można oddać do sądu. Powoływany jest wtedy zarządca sadowy. Nim jednak do tego dojdzie, sąd miesiącami bada sprawę.
Federacja zarządców
O pomoc można się tez zwrócić do Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości, Polskiej Federacji Zarządców i Administratorów Nieruchomości oraz Polskiej Federacji Zarządców Nieruchomości


Maciej Czujko
money.pl

Jak zmienić nieudolnego zarządcę budynku?

Niepodłączona kanalizacja, niepomalowana klatka, ciemności na schodach - czas zmienić firmę administrującą budynkiem.
Każda wspólnota mieszkaniowa musi mieć swoją reprezentację prawną. Jest nią zarząd. Jeśli właściciele chcą tworzyć go sami muszą wybrać spośród siebie ludzi, którzy będą zajmować się na co dzień sprawami wspólnoty.

Taki zarząd może też nająć do pomocy administratora, na którego barki zrzuca taki zakres obowiązków, na jaki sam się zdecyduje.

Najczęściej jednak wspólnota decyduje się na zarząd powierzony - czyli wynajmuje firmę zarządzającą, która w jego imieniu zajmuje się wszystkimi sprawami wspólnoty. Ich zakres jest wyznaczony w ustawie o własności lokali, ustawie o gospodarce nieruchomościami oraz umowy ze wspólnotą mieszkaniową.

Żeby zmienić zarządcę, trzeba zebrania

Jeśli wspólnota nie jest zadowolona ze swojego reprezentanta, może go zmienić. Najczęściej dzieje się to wtedy, gdy firma nie reaguje na informacje o awariach i zaniedbaniach. Zdarzają się też sytuacje, ze zarządca nie podejmuje się strategicznych zadań - jak np. organizacja funduszu remontowego.

By zmienić zarządcę potrzebne jest nadzwyczajne zebranie wspólnoty. Do jego powołania konieczny jest wniosek podpisany przez właścicieli posiadających 10 proc. udziałów w nieruchomości.

Zarządca, którego chcemy odwołać, nie może nie zgodzić się na zwołanie takiego zebrania. Jednak często zdarza się tak, że stara się on uniknąć tej przykrej dla niego sytuacji. By zarządca nie uniknął zwołania zebrania, wykorzystując naszą niewiedzę, trzeba:

  • złożyć wniosek podpisany przez właścicieli posiadających 10 proc. udziałów
  • zaznaczyć w nim dokładny termin i godzinę spotkania, by zarządca nie odwlekał spotkania w czasie.
  • dołączyć projekt uchwały zmieniającej zarządcę i krótki porządek obrad (wybranie przewodniczącego zebrania, dyskusja nad uchwałą o odwołaniu zarządcy, głosowanie uchwały o odwołaniu zarządcy).
  • w terminie nie późniejszym niż siedem dni przed zebraniem poinformować o nim wszystkich współwłaścicieli.
  • zaprosić na spotkanie notariusza, który poświadczy odwołanie zarządcy
Kiedy stary zarządca się sprzeciwia

Często zdarza się jednak tak, że odwoływany zarządca robi wszystko, by uniemożliwić nam jego odwołanie i po prostu wbrew prawu nie zwołuje zebrania. Wspólnota może wtedy sama zorganizować takie spotkanie i zaprosić na nie zarządcę.

- Część notariusz nie chce wtedy zgodzić się na poświadczanie takiej niezależnej od zarządcy formy jego odwołania,. Ale równie dużo prawników przychodzi na zebranie, na które zaprasza ich wspólnota, a nie zarządca - mówi Seweryn Chwałek, zarządca i redaktor czasopisma Wspólnota Mieszkaniowa.

Jeśli uda się odwołać zarządcę bez jego udziału, to zazwyczaj banki, w których znajdują się konta wspólnoty, decydują się na przekazanie ich nowej firmie zarządzającej.

Na zebraniu odwołującym jednego zarządcę nie można nie powoływać następnego, ale wtedy należy wybrać zarząd spośród mieszkańców wspólnoty. Musi on zająć się np. wyborem kolejnej firmy albo odzyskaniem pieniędzy od starej.

Poza tym dobrze jest korzystać z pomocy firmy, którą wybraliśmy na nowego zarządcę, bo może to być testem jej skuteczności. Nowy zarządca powinien asystować nam w przygotowaniu wszystkich potrzebnych pism, a także pojawić się na zebraniu, na którym będziemy odwoływać starego zarządcę.

Zebranie - co na nim?

Jeśli stara firma nie wykazuje już żadnej inicjatywy i nie chce prowadzić zebrania, na którym się ją odwołuje, na spotkaniu trzeba pamiętać o kilku rzeczach.

  • osoby inicjujące zebranie muszą zaproponować kandydata na przewodniczącego zebrania, którego funkcja jest głosowana przez wspólnotę (można też dobrać protokolanta)
  • przewodniczący, zgodnie z porządkiem obrad, zaczyna dyskusję nad uchwałą odwołująca starego zarządcę i powołującą nowego. Inicjuje też jej głosowanie Potrzeba większości, by ją przegłosować.
  • należy sporządzić protokół

Po takim zebraniu nieruchomością wspólnoty zarządza nowa firma. Przy jej wyborze warto zajrzeć na odpowiednie fora internetowe. Zazwyczaj internauci komentują tam negatywne zachowania różnych firm.

- Gdy już uda się wybrać kilku kandydatów bardzo dobrze jest wybrać się na osiedla przez nich zarządzane, by w rozmowie z mieszkańcami poznać sposób pracy zarządcy - radzi Seweryn Chwałek.

Zarządca sądowy
Gdy dochodzi do sytuacji, że zarządca, którego chcemy odwołać nie respektuje prawa, sprawę można oddać do sądu. Powoływany jest wtedy zarządca sadowy. Nim jednak do tego dojdzie, sąd miesiącami bada sprawę.
Federacja zarządców
O pomoc można się tez zwrócić do Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości, Polskiej Federacji Zarządców i Administratorów Nieruchomości oraz Polskiej Federacji Zarządców Nieruchomości


Maciej Czujko
money.pl

Pogorszenie koniunktury w budownictwie

W październiku ogólny klimat koniunktury w budownictwie kształtuje się na poziomie minus 8 wobec minus 5 we wrześniu – podaje GUS w komunikacie.
Jak czytamy dalej, poprawę koniunktury sygnalizuje 15 proc. przedsiębiorstw, a jej pogorszenie 23 proc. We wrześniu było to odpowiednio 17 proc. i 22 proc. Przedsiębiorcy odnotowują nieco większe niż przed miesiącem ograniczenie portfela zamówień. W konsekwencji utrzymują się pesymistyczne oceny dotyczące produkcji budowlano-montażowej.

„Przewidywania na najbliższe trzy miesiące dotyczące portfela zamówień i produkcji budowlano-montażowej są negatywne, gorsze niż we wrześniu. Spośród badanych przedsiębiorstw 16 proc. planuje, że będzie prowadziło prace budowlano-montażowe za granicą (przed rokiem 23 proc.). Dyrektorzy tych przedsiębiorstw spodziewają się, że spadek portfela zamówień na roboty budowlano-montażowe na rynku zagranicznym może być nieco większy od przewidywań z ubiegłego miesiąca" – napisano w komentarzu. Zarówno oceny sytuacji finansowej przedsiębiorstw budowlano-montażowych, jak i jej prognozy są niekorzystne, gorsze od przewidywań z września.

 

e-Biurowce.pl

Pogorszenie koniunktury w budownictwie

W październiku ogólny klimat koniunktury w budownictwie kształtuje się na poziomie minus 8 wobec minus 5 we wrześniu – podaje GUS w komunikacie.
Jak czytamy dalej, poprawę koniunktury sygnalizuje 15 proc. przedsiębiorstw, a jej pogorszenie 23 proc. We wrześniu było to odpowiednio 17 proc. i 22 proc. Przedsiębiorcy odnotowują nieco większe niż przed miesiącem ograniczenie portfela zamówień. W konsekwencji utrzymują się pesymistyczne oceny dotyczące produkcji budowlano-montażowej.

„Przewidywania na najbliższe trzy miesiące dotyczące portfela zamówień i produkcji budowlano-montażowej są negatywne, gorsze niż we wrześniu. Spośród badanych przedsiębiorstw 16 proc. planuje, że będzie prowadziło prace budowlano-montażowe za granicą (przed rokiem 23 proc.). Dyrektorzy tych przedsiębiorstw spodziewają się, że spadek portfela zamówień na roboty budowlano-montażowe na rynku zagranicznym może być nieco większy od przewidywań z ubiegłego miesiąca" – napisano w komentarzu. Zarówno oceny sytuacji finansowej przedsiębiorstw budowlano-montażowych, jak i jej prognozy są niekorzystne, gorsze od przewidywań z września.

 

e-Biurowce.pl

Rynek nieruchomości w ocenie pośredników w obrocie nieruchomościami

Polska Federacja Rynku Nieruchomości przeprowadziła sondę wśród pośredników w obrocie nieruchomościami dotyczącą oceny aktualnej sytuacji rynkowej. Wychodzimy bowiem z założenia, że właśnie ta grupa profesjonalistów pracujących bezpośrednio z klientami – ma dobre rozeznanie w podaży nieruchomości oraz w tym – jak i na co kształtuje się popyt. Wyniki naszego sondażu przekazujemy Państwu.
Mniej transakcji, sprzedają się małe mieszkania i małe domy 
Blisko 70 proc. pytanych pośredników sygnalizuje w tym roku spadek liczby transakcji. Największy spadek liczby transakcji widzą pośrednicy stołeczni, co sugeruje, że właśnie tu nastąpiło najsilniejsze przewartościowanie nieruchomości. Niektórzy warszawscy pośrednicy  zgłaszają nawet spadek liczby transakcji rzędu 50 - 90 proc.  Taki spadek dotyczy przede wszystkim sprzedaży domów i większych mieszkań. Są nieliczni  pośrednicy, którzy  zanotowali wyraźny wzrost  liczby transakcji  – np. w niektórych miejscowościach nadmorskich (Świnoujście, co może wiązać się ze specyfika tej lokalizacji) lub w mniejszych miastach, gdzie okazał się atrakcyjny program „Rodzina na swoim”.  Warto też zauważyć, że w tym roku nastąpiło osłabienie złotego i nieruchomości stały się atrakcyjne dla obcokrajowców, zwłaszcza że nastąpił bezwzględny spadek cen w złotych.
 
Duże musi stanieć, parasol „Rodziny” nad mieszkaniówką
60 proc. pośredników biorących udział w sondzie sygnalizuje zainteresowanie przede wszystkim gruntami budowlanymi, choć dostrzegają i niewielkie zainteresowanie gruntami rolnymi. Aż 80 proc. pośredników sygnalizuje zainteresowanie klientów domami o powierzchni nie większej niż 150 m kw. i niemal połowa uważa, że w ciągu 12 miesięcy ceny takich nieruchomości wzrosną. Prawie połowa pośredników twierdzi, że mieszkania do 50 m kw. będą drożały. Taki sam procent pośredników zgłasza zainteresowanie klientów mieszkaniami do 50 m kw. Ciekawe, że ci sami pośrednicy – szczególnie w dużych miastach wskazują, iż kilkadziesiąt proc. transakcji  w ich biurach dotyczy mieszkań mieszczących się cenowo w programie „Rodzina na swoim”. Dwie trzecie pośredników twierdzi, że ten program ożywił rynek mieszkaniowy, zwiększając liczbę transakcji i hamując wzrost cen lub je stabilizując.
 
Ponad 40 proc. pośredników jest też zdania, że banki nie zmienią aktualnej dostępności kredytów mieszkaniowych.
Ciekawe są spostrzeżenia, gdy chodzi o oczekiwania wzrostów lub spadków cen. Otóż blisko 70 proc. pośredników twierdzi, że ceny mieszkań powyżej 50 m kw. oraz domów powyżej 150 m kw. muszą spaść natomiast aż połowa przypuszcza, że ceny mieszkań o powierzchni do 50 m kw. – wzrosną.
 
Np. Zdzisław Kaczmarek z agencji WGN w Ostrowiu Wielkopolskim uważa, że „na pewno będą drożeć działki, ceny mieszkań się ustabilizują, domy kilkuletnie będą wolno drożały, zaś starsze-powinny tanieć, bo na ogół wymagają remontu i modernizacji”. Mariusz Boniak z Leszna ocenia, że „dalszych spadków cen należy oczekiwać w segmencie mieszkań deweloperskich”.
 
Paweł Wiśniewski, pośrednik ze Śląska przedstawia specyfikę tej wielkiej aglomeracji, wyróżniającej się najniższymi cenami wśród wielkomiejskich skupisk. Średnie ceny na katowickim wtórnym rynku mieszkań kształtują się na poziomie 3,5-4,5 tys./m2, podobnie w Tychach i Gliwicach (można również kupić mieszkanie gdzie cena mkw. wynosi około 3000,00 zł, ale są to mieszkania w mniej ciekawych lokalizacjach i do remontu). I tu największym zainteresowaniem cieszą się lokale do 50 m kw.
 
Media kreują rzeczywistość
Małgorzata Katner jako przyczynę zastoju na rynku wskazuje nadmiernie wygórowane ceny gruntów i mniejszą dostępność kredytów mieszkaniowych. Uważa też, że prawo chroniące głównie lokatorów zniechęca do inwestowanie w lokale na wynajem.
Tadeusz Bochnia z Krakowa uważa, że rynek nieruchomości gruntowych oraz rynek wtórny domów i mieszkań mają się nieźle. - Jednak jeżeli nieruchomości były wcześniej nabyte jako inwestycja mająca przynieść wysokie zyski, to dziś rzeczywiście niezbyt łatwo znajdują swojego nabywcę, ponieważ są to ceny nie adekwatne do wartości podkreśla krakowski pośrednik.
Surową ocenę rynku daje Agata Jucht z Warszawy, zdaniem której tendencje na rynku nieruchomości kreują głównie media.- Jeżeli jeszcze kilka miesięcy temu we wszystkich mediach słyszeliśmy, że ceny spadną o 30-40 proc., to wszyscy kupujący wstrzymywali się z decyzją o zakupie. I odwrotnie – jak usłyszeli o stabilizacji, to zauważyliśmy ożywienie na rynku. Jak w pewnej komercyjnej stacji telewizyjnej pojawił się program próbujący przekonać widzów, ile to można zarobić inwestując w lokale użytkowe natychmiast wzrosła liczba chętnych na tego typu obiekty – podkreśla pośredniczka.
 
Niektórzy z pośredników zauważyli także pewne zainteresowanie nieruchomościami komercyjnymi, głównie chodzi o lokale nadające się na sklepy. Widocznie ten rodzaj przedsiębiorczości – czyli handel – wydaje się być najłatwiejszy w obecnej sytuacji dla drobnych przedsiębiorców.
 
Podsumowując: Nie ulega wątpliwości, że nad rynkiem mieszkaniowym rozpościera się parasol ochronny programu  „Rodzina na swoim”. Jednak ceny mieszkań  o powierzchni większej niż 50 m kw. oraz domów o powierzchni ponad 150 m kw. z pewnością są na zbyt wysokim poziomie w stosunku do realnego (popartego finansową zdolnością) – popytu. O kredyty zapewne nie będzie dużo łatwiej w najbliższym czasie.

 

Źródło: PFRN,   2009.10.14

Rynek nieruchomości w ocenie pośredników w obrocie nieruchomościami

Polska Federacja Rynku Nieruchomości przeprowadziła sondę wśród pośredników w obrocie nieruchomościami dotyczącą oceny aktualnej sytuacji rynkowej. Wychodzimy bowiem z założenia, że właśnie ta grupa profesjonalistów pracujących bezpośrednio z klientami – ma dobre rozeznanie w podaży nieruchomości oraz w tym – jak i na co kształtuje się popyt. Wyniki naszego sondażu przekazujemy Państwu.
Mniej transakcji, sprzedają się małe mieszkania i małe domy 
Blisko 70 proc. pytanych pośredników sygnalizuje w tym roku spadek liczby transakcji. Największy spadek liczby transakcji widzą pośrednicy stołeczni, co sugeruje, że właśnie tu nastąpiło najsilniejsze przewartościowanie nieruchomości. Niektórzy warszawscy pośrednicy  zgłaszają nawet spadek liczby transakcji rzędu 50 - 90 proc.  Taki spadek dotyczy przede wszystkim sprzedaży domów i większych mieszkań. Są nieliczni  pośrednicy, którzy  zanotowali wyraźny wzrost  liczby transakcji  – np. w niektórych miejscowościach nadmorskich (Świnoujście, co może wiązać się ze specyfika tej lokalizacji) lub w mniejszych miastach, gdzie okazał się atrakcyjny program „Rodzina na swoim”.  Warto też zauważyć, że w tym roku nastąpiło osłabienie złotego i nieruchomości stały się atrakcyjne dla obcokrajowców, zwłaszcza że nastąpił bezwzględny spadek cen w złotych.
 
Duże musi stanieć, parasol „Rodziny” nad mieszkaniówką
60 proc. pośredników biorących udział w sondzie sygnalizuje zainteresowanie przede wszystkim gruntami budowlanymi, choć dostrzegają i niewielkie zainteresowanie gruntami rolnymi. Aż 80 proc. pośredników sygnalizuje zainteresowanie klientów domami o powierzchni nie większej niż 150 m kw. i niemal połowa uważa, że w ciągu 12 miesięcy ceny takich nieruchomości wzrosną. Prawie połowa pośredników twierdzi, że mieszkania do 50 m kw. będą drożały. Taki sam procent pośredników zgłasza zainteresowanie klientów mieszkaniami do 50 m kw. Ciekawe, że ci sami pośrednicy – szczególnie w dużych miastach wskazują, iż kilkadziesiąt proc. transakcji  w ich biurach dotyczy mieszkań mieszczących się cenowo w programie „Rodzina na swoim”. Dwie trzecie pośredników twierdzi, że ten program ożywił rynek mieszkaniowy, zwiększając liczbę transakcji i hamując wzrost cen lub je stabilizując.
 
Ponad 40 proc. pośredników jest też zdania, że banki nie zmienią aktualnej dostępności kredytów mieszkaniowych.
Ciekawe są spostrzeżenia, gdy chodzi o oczekiwania wzrostów lub spadków cen. Otóż blisko 70 proc. pośredników twierdzi, że ceny mieszkań powyżej 50 m kw. oraz domów powyżej 150 m kw. muszą spaść natomiast aż połowa przypuszcza, że ceny mieszkań o powierzchni do 50 m kw. – wzrosną.
 
Np. Zdzisław Kaczmarek z agencji WGN w Ostrowiu Wielkopolskim uważa, że „na pewno będą drożeć działki, ceny mieszkań się ustabilizują, domy kilkuletnie będą wolno drożały, zaś starsze-powinny tanieć, bo na ogół wymagają remontu i modernizacji”. Mariusz Boniak z Leszna ocenia, że „dalszych spadków cen należy oczekiwać w segmencie mieszkań deweloperskich”.
 
Paweł Wiśniewski, pośrednik ze Śląska przedstawia specyfikę tej wielkiej aglomeracji, wyróżniającej się najniższymi cenami wśród wielkomiejskich skupisk. Średnie ceny na katowickim wtórnym rynku mieszkań kształtują się na poziomie 3,5-4,5 tys./m2, podobnie w Tychach i Gliwicach (można również kupić mieszkanie gdzie cena mkw. wynosi około 3000,00 zł, ale są to mieszkania w mniej ciekawych lokalizacjach i do remontu). I tu największym zainteresowaniem cieszą się lokale do 50 m kw.
 
Media kreują rzeczywistość
Małgorzata Katner jako przyczynę zastoju na rynku wskazuje nadmiernie wygórowane ceny gruntów i mniejszą dostępność kredytów mieszkaniowych. Uważa też, że prawo chroniące głównie lokatorów zniechęca do inwestowanie w lokale na wynajem.
Tadeusz Bochnia z Krakowa uważa, że rynek nieruchomości gruntowych oraz rynek wtórny domów i mieszkań mają się nieźle. - Jednak jeżeli nieruchomości były wcześniej nabyte jako inwestycja mająca przynieść wysokie zyski, to dziś rzeczywiście niezbyt łatwo znajdują swojego nabywcę, ponieważ są to ceny nie adekwatne do wartości podkreśla krakowski pośrednik.
Surową ocenę rynku daje Agata Jucht z Warszawy, zdaniem której tendencje na rynku nieruchomości kreują głównie media.- Jeżeli jeszcze kilka miesięcy temu we wszystkich mediach słyszeliśmy, że ceny spadną o 30-40 proc., to wszyscy kupujący wstrzymywali się z decyzją o zakupie. I odwrotnie – jak usłyszeli o stabilizacji, to zauważyliśmy ożywienie na rynku. Jak w pewnej komercyjnej stacji telewizyjnej pojawił się program próbujący przekonać widzów, ile to można zarobić inwestując w lokale użytkowe natychmiast wzrosła liczba chętnych na tego typu obiekty – podkreśla pośredniczka.
 
Niektórzy z pośredników zauważyli także pewne zainteresowanie nieruchomościami komercyjnymi, głównie chodzi o lokale nadające się na sklepy. Widocznie ten rodzaj przedsiębiorczości – czyli handel – wydaje się być najłatwiejszy w obecnej sytuacji dla drobnych przedsiębiorców.
 
Podsumowując: Nie ulega wątpliwości, że nad rynkiem mieszkaniowym rozpościera się parasol ochronny programu  „Rodzina na swoim”. Jednak ceny mieszkań  o powierzchni większej niż 50 m kw. oraz domów o powierzchni ponad 150 m kw. z pewnością są na zbyt wysokim poziomie w stosunku do realnego (popartego finansową zdolnością) – popytu. O kredyty zapewne nie będzie dużo łatwiej w najbliższym czasie.

 

Źródło: PFRN,   2009.10.14

Mieszkanie za miastem - miejsce dla młodych rodzin

Efekty boomu demograficznego z lat 80-tych szczególnie zaznaczyły swe wpływy w obszarze branży budowlanej. Rosnące zapotrzebowanie na mieszkania zaowocowało zwiększoną ich podażą.
Niestety, ceny nieruchomości w krótkim czasie poszybowały w górę tak, iż marzenia wielu młodych osób o własnym M rozpłynęły się. Dodatkowym utrudnieniem stała się ograniczona akcja kredytowa w bankach, windujących swe wymagania przy weryfikacji wniosków potencjalnych klientów.

Rozwiązaniem w tej sytuacji okazały się inwestycje deweloperskie sytuowane na przedmieściach, które stały się obiektem zainteresowania rosnącej grupy młodych małżeństw z dziećmi. W ostatnich latach obserwujemy prawdziwy exodus z centrów miast rodzin, coraz chętniej wybierających peryferia. 

Przesłanek przemawiających za kupnem nieruchomości na obrzeżach wielkich metropolii, jest kilka. Cisza, zdrowe powietrze – to względy, które istotne są zwłaszcza dla młodych rodziców, mających na uwadze zdrowie swych małych pociech. W wielu przypadkach decydującą okazuje się atrakcyjna cena. Mieszkania na peryferiach są o wiele tańsze od lokali o podobnych parametrach, usytuowanych w centrach miast.

Szczególnym powodzeniem cieszą się oferty gotowych już mieszkań, czekających na wprowadzenie się lokatorów. Nie tylko są one preferowane przez banki, minimalizujące własne ryzyko inwestycyjne, ale stanowią ciekawą propozycję dla osób, chcących wyeliminować stres, związany z obciążeniem hipoteki i  potencjalnym bankructwem dewelopera. Dodatkowym argumentem jest uniknięcie konieczności jednoczesnej spłaty kredytu oraz utrzymywania wynajmowanej nieruchomości.

- Obecnie wiele młodych osób tuż przed zakupem własnego M wynajmuje kwatery. Decyzja o kredycie na mieszkanie, którego budowa znajduje się na etapie przysłowiowej dziury w ziemi, wiąże się zatem miesięcznie z podwójnymi kosztami: opłaty raty oraz czynszu. Nieliczni mogą pozwolić sobie dzisiaj na luksus oczekiwania na mieszkanie. Nasi klienci poszukują gotowych lokali i zamiast uruchamiać wyobraźnię wolą rozpocząć przeprowadzkę – mówi Katarzyna Zielińska z firmy Marma Polskie Folie, inwestora wybudowanego już Osiedla z Gwiazdami w podwarszawskim Józefosławiu.

Gotowe mieszkanie na przedmieściach okazuje się zatem optymalnym rozwiązaniem dla tych, którzy dysponując niewielkim budżetem, marzą, by jak najszybciej zamieszkać na swoim i w krótkim czasie stworzyć dla swej nowej rodziny szczęśliwy dom.

Marma Polskie Folie

gk

Mieszkanie za miastem - miejsce dla młodych rodzin

Efekty boomu demograficznego z lat 80-tych szczególnie zaznaczyły swe wpływy w obszarze branży budowlanej. Rosnące zapotrzebowanie na mieszkania zaowocowało zwiększoną ich podażą.
Niestety, ceny nieruchomości w krótkim czasie poszybowały w górę tak, iż marzenia wielu młodych osób o własnym M rozpłynęły się. Dodatkowym utrudnieniem stała się ograniczona akcja kredytowa w bankach, windujących swe wymagania przy weryfikacji wniosków potencjalnych klientów.

Rozwiązaniem w tej sytuacji okazały się inwestycje deweloperskie sytuowane na przedmieściach, które stały się obiektem zainteresowania rosnącej grupy młodych małżeństw z dziećmi. W ostatnich latach obserwujemy prawdziwy exodus z centrów miast rodzin, coraz chętniej wybierających peryferia. 

Przesłanek przemawiających za kupnem nieruchomości na obrzeżach wielkich metropolii, jest kilka. Cisza, zdrowe powietrze – to względy, które istotne są zwłaszcza dla młodych rodziców, mających na uwadze zdrowie swych małych pociech. W wielu przypadkach decydującą okazuje się atrakcyjna cena. Mieszkania na peryferiach są o wiele tańsze od lokali o podobnych parametrach, usytuowanych w centrach miast.

Szczególnym powodzeniem cieszą się oferty gotowych już mieszkań, czekających na wprowadzenie się lokatorów. Nie tylko są one preferowane przez banki, minimalizujące własne ryzyko inwestycyjne, ale stanowią ciekawą propozycję dla osób, chcących wyeliminować stres, związany z obciążeniem hipoteki i  potencjalnym bankructwem dewelopera. Dodatkowym argumentem jest uniknięcie konieczności jednoczesnej spłaty kredytu oraz utrzymywania wynajmowanej nieruchomości.

- Obecnie wiele młodych osób tuż przed zakupem własnego M wynajmuje kwatery. Decyzja o kredycie na mieszkanie, którego budowa znajduje się na etapie przysłowiowej dziury w ziemi, wiąże się zatem miesięcznie z podwójnymi kosztami: opłaty raty oraz czynszu. Nieliczni mogą pozwolić sobie dzisiaj na luksus oczekiwania na mieszkanie. Nasi klienci poszukują gotowych lokali i zamiast uruchamiać wyobraźnię wolą rozpocząć przeprowadzkę – mówi Katarzyna Zielińska z firmy Marma Polskie Folie, inwestora wybudowanego już Osiedla z Gwiazdami w podwarszawskim Józefosławiu.

Gotowe mieszkanie na przedmieściach okazuje się zatem optymalnym rozwiązaniem dla tych, którzy dysponując niewielkim budżetem, marzą, by jak najszybciej zamieszkać na swoim i w krótkim czasie stworzyć dla swej nowej rodziny szczęśliwy dom.

Marma Polskie Folie

gk

Więcej pożyczamy na zakup nieruchmości

Wartość udzielonych przez banki kredytów na nieruchomości we wrześniu 2009 roku wzrosła o 7 mld 286,0 mln zł w porównaniu z sierpniem tego roku - podał NBP w komunikacie.
W sierpniu wartość udzielonych przez banki kredytów na nieruchomości dla gospodarstw domowych wzrosła o 1 mld 662,7 mln zł.
Wartość kredytów w walutach we wrześniu wzrosła porównując miesiąc do miesiąca o 5 mld 282,3 mln z po wzroście o 15,4 mln zł w sierpniu. Wartość kredytów w złotym we wrześniu wzrosła o 2 mld 003,7 mln zł po wzroście o 1 mld 647,3 mln zł w sierpniu.

Jeżeli chodzi o zobowiązania szykuje się rekordowy rok

Pomimo spadku liczby zaciąganych kredytów na początku 2009 roku, zapisze się on jako rok rekordowych zobowiązań Polaków. Wszystko za sprawą znacznego spadku kursu złotego w stosunku do franka szwajcarskiego, w którym denominowane jest około 40 procent kredytów hipotecznych. Złoty wobec franka szwajcarskiego stracił przejściowo w lutym tego roku aż 65 procent.


Źródło: NBP

W efekcie, według danych NBP, wartość kredytów mieszkaniowych w tym roku chwilowo przekroczyła 211 mld zł. Jednak letnie umocnienie złotego - pod koniec czerwca frank szwajcarski kosztował ponad 3 zł, by na początku sierpnia spaść nawet poniżej 2,7 złotych - zaowocowało spadkiem wartości zobowiązań o około 11 mld złotych.

 

money.pl

Więcej pożyczamy na zakup nieruchmości

Wartość udzielonych przez banki kredytów na nieruchomości we wrześniu 2009 roku wzrosła o 7 mld 286,0 mln zł w porównaniu z sierpniem tego roku - podał NBP w komunikacie.
W sierpniu wartość udzielonych przez banki kredytów na nieruchomości dla gospodarstw domowych wzrosła o 1 mld 662,7 mln zł.
Wartość kredytów w walutach we wrześniu wzrosła porównując miesiąc do miesiąca o 5 mld 282,3 mln z po wzroście o 15,4 mln zł w sierpniu. Wartość kredytów w złotym we wrześniu wzrosła o 2 mld 003,7 mln zł po wzroście o 1 mld 647,3 mln zł w sierpniu.

Jeżeli chodzi o zobowiązania szykuje się rekordowy rok

Pomimo spadku liczby zaciąganych kredytów na początku 2009 roku, zapisze się on jako rok rekordowych zobowiązań Polaków. Wszystko za sprawą znacznego spadku kursu złotego w stosunku do franka szwajcarskiego, w którym denominowane jest około 40 procent kredytów hipotecznych. Złoty wobec franka szwajcarskiego stracił przejściowo w lutym tego roku aż 65 procent.


Źródło: NBP

W efekcie, według danych NBP, wartość kredytów mieszkaniowych w tym roku chwilowo przekroczyła 211 mld zł. Jednak letnie umocnienie złotego - pod koniec czerwca frank szwajcarski kosztował ponad 3 zł, by na początku sierpnia spaść nawet poniżej 2,7 złotych - zaowocowało spadkiem wartości zobowiązań o około 11 mld złotych.

 

money.pl

Kto zapłaci mniej za ogrzewanie?

Tej zimy powody do zadowolenia mogą mieć ogrzewający mieszkanie lub dom olejem opałowym i gazem płynnym. W porównaniu z poprzednim sezonem zapłacą niższe rachunki, nawet o 20 proc. Pozostali muszą się liczyć z podwyżkami, a w najlepszym razie z rachunkami na takim samym poziomie.

Jak wynika z danych GUS ceny nośników energii, czyli koszty ogrzania mieszkania czy domu systematycznie pną się w górę. W porównaniu z październikiem ubiegłego roku wzrosły średnio o 11 procent. Okazuje się jednak, że nie wszyscy zapłacą w tym roku więcej.

To ile płacimy zależy od tego czym grzejemy

Podstawową kwestią jest to czym ogrzewamy nasze mieszkania, czy to będzie gaz, prąd, olej opałowy, węgiel, czy też korzystamy z ciepła z sieci miejskiej. Różnice w wydatkach sięgają nawet kilkudziesięciu procent.

Do obliczenia kosztów ogrzewania wykorzystaliśmy wzór opracowany przez naukowców z Politechniki Warszawskiej.

Posługując się tym narzędziem Money.pl obliczył, ile zapłaci czteroosobowa rodzina za ogrzanie 60 metrowego mieszkania w budynku wielorodzinnym, docieplonym i z wymienionymi oknami.

Najtańsze jest wciąż ogrzewanie węglem. Za gaz płynny zapłacić trzeba prawie dwukrotnie więcej. Dwa i pół raza droższy jest gaz ziemny i olej opałowy, a najmniej ekonomiczna jest energia elektryczna.

Wyniki porównaliśmy z zeszłorocznymi kosztami. Z wyliczeń Money.pl wynika, iż najbardziej podwyżki dotkną korzystających z węgla i energii elektrycznej. Palący węglem - przy założeniu, że temperatury będą identyczne jak przed rokiem - zapłacą rachunki wyższe średnio o ponad 70 zł w ciągu roku. Wyższe rachunki dostaną też ogrzewający energią elektryczną, w tym sezonie o blisko 50 zł więcej niż w poprzednim.

Wiąże się to z podwyżkami taryf energii elektrycznej na początku tego roku, oraz z podwyżkami cen węgla w składach opału. Tona popularnego ekogroszku podrożała średnio z 650 do 700 złotych.

Zacierać ręce, bynajmniej nie z zimna, mogą ogrzewający swoje cztery kąty olejem opałowym i płynnym gazem. W przypadku oleju opałowego rachunki będą nawet o 20 procent niższe. W przypadku gazu - mniejsze średnio o około 5 procent.

 

 

Obniżki związane są ze znacznym spadkiem cen paliw na rynku. Ceny oleju opałowego spadły z ponad 3 złotych za litr w ubiegłym roku do średnio 2,50 zł za litr obecnie. Gaz płynny potaniał nieco mniej. Ceny spadły z 2,55 zł za litr w 2008 roku do około 2,45 zł obecnie.

Ile zapłacimy za ogrzanie domu?

Dom najtaniej ogrzejemy drewnem i węglem. Kosztowo tradycyjne paliwa pozostają wciąż bezkonkurencyjne.

Ze względu na niską cenę sporym zainteresowaniem cieszą się tzw.drobne i tanie rodzaje węgla, np. ekogroszek i miał, oraz najtańsze gatunki drewna opałowego - brzoza i sosna.

źródło: Money.pl
Przy obliczeniach kwot wzięliśmy pod uwagę dom wolno stojący, wybudowany w nowych technologiach, ocieplony i z nowymi oknami

Więcej za ogrzewanie zapłacą użytkownicy kotłów gazowych i olejowych. Najdroższe ciepło to to wytwarzane z energii elektrycznej. Używa się go raczej do dogrzewania niż ogrzewania podstawowego. Jeżeli już się na nie decydujemy, warto zainwestować w piecZOBACZ TAKŻE: Tutaj znajdziesz wykonawcę instalacji grzewczej
akumulacyjny. Pobiera on prąd wtedy, gdy taryfa jest tańsza,akumuluje ciepło i oddaje go, na przykład w ciągu dnia, kiedy za prąd płaci się o wiele drożej. Przy takim rozwiązaniu koszt ogrzewania elektrycznego jest porównywalny z gazowym.

Konkurencyjne ciepło z miejskiej sieci

Alternatywą dla ogrzewania indywidualnego jest sieć miejska. Money.pl sprawdził ile płacą członkowie spółdzielni i wspólnot korzystający z takiego ciepła.

Biorąc za średnią mieszkanie 60 mkw w docieplonym budynku z wymienionymi oknami, w którym mieszka czteroosobowa rodzina, koszt waha się od 150 do 200 złotych miesięcznie.

Mnożąc tę kwotę przez 12, bo zaliczkę za ogrzewanie płaci się przez cały rok, daje nam to od 1800 do 2400 złotych. Podobne stawki obowiązują w całym kraju.

Zaoszczędzić możemy grzejąc z głową
  • Utrzymywanie stałej temperatury. Optymalna temperatura to 20-21 st. C. Gdy na zewnątrz jest ok. 0, a w mieszkaniu są 23 st. C, to przez ściany i dach ucieka o 15 proc. więcej ciepła niż wtedy, gdy w pokojach utrzymujemy ok. 20 st. C. Obniżenie temperatury tylko o jeden stopień daje ok. 10 proc. oszczędności w ogrzewaniu. Wietrząc warto wcześniej zakręcić zawory termostatyczne przy grzejnikach.
  • Odsłonięte grzejniki. Długie zasłony, zasłonięte meblami grzejniki i zamontowane na grzejnikach suszarki na ręczniki, bieliznę itp. mogą pochłonąć nawet 20 proc. ciepła. Odkryte grzejniki stanowią gwarancję tego, że ciepło może rozchodzić się w pomieszczeniach bez przeszkód. Nad kaloryferami warto zamontować półki. Dzięki nim ciepłe powietrze powędruje na środek pokoju zamiast pod sufit, gdzie się oziębi. Zamontowane za grzejnikami ekrany odbijające ciepło, pozwalają zaoszczędzić około 4 proc. kosztów ogrzewania. Warto też pamiętać o przykręcaniu zaworów na noc, podczas gotowania, czy naszej nieobecności.
  • Nowoczesne urządzenia. Nowoczesny kocioł i instalacja centralnego ogrzewania pozwalają zaoszczędzić 25-30 proc. energii. Instalacja wyposażona w automatyczną regulację temperatury dostosowuje ją do indywidualnych potrzeb użytkownika, a tym samych wpływa na wysokość rachunków.
  • Oszczędny płomień gazu. Ciepło jest optymalnie wykorzystane gdy garnek i palnik mają podobną średnicę. Energię pozwala także zaoszczędzić korzystanie w gospodarstwie domowym z garnków wyposażonych w dobrze dopasowaną pokrywkę.
  • Prysznic zamiast kąpieli. Koszty kąpieli w wannie są prawie cztery razy wyższe do kosztów kąpieli pod prysznicem.
  • Regularne odkamienianie i przeglądy. Częste czyszczenie urządzeń grzewczych z kamienia przedłuża ich żywotność i w sposób znaczący wpływa na oszczędność energii.

źródło: PGNiG, www.poszanowanieenergii.pl

money.pl


Kto zapłaci mniej za ogrzewanie?

Tej zimy powody do zadowolenia mogą mieć ogrzewający mieszkanie lub dom olejem opałowym i gazem płynnym. W porównaniu z poprzednim sezonem zapłacą niższe rachunki, nawet o 20 proc. Pozostali muszą się liczyć z podwyżkami, a w najlepszym razie z rachunkami na takim samym poziomie.

Jak wynika z danych GUS ceny nośników energii, czyli koszty ogrzania mieszkania czy domu systematycznie pną się w górę. W porównaniu z październikiem ubiegłego roku wzrosły średnio o 11 procent. Okazuje się jednak, że nie wszyscy zapłacą w tym roku więcej.

To ile płacimy zależy od tego czym grzejemy

Podstawową kwestią jest to czym ogrzewamy nasze mieszkania, czy to będzie gaz, prąd, olej opałowy, węgiel, czy też korzystamy z ciepła z sieci miejskiej. Różnice w wydatkach sięgają nawet kilkudziesięciu procent.

Do obliczenia kosztów ogrzewania wykorzystaliśmy wzór opracowany przez naukowców z Politechniki Warszawskiej.

Posługując się tym narzędziem Money.pl obliczył, ile zapłaci czteroosobowa rodzina za ogrzanie 60 metrowego mieszkania w budynku wielorodzinnym, docieplonym i z wymienionymi oknami.

Najtańsze jest wciąż ogrzewanie węglem. Za gaz płynny zapłacić trzeba prawie dwukrotnie więcej. Dwa i pół raza droższy jest gaz ziemny i olej opałowy, a najmniej ekonomiczna jest energia elektryczna.

Wyniki porównaliśmy z zeszłorocznymi kosztami. Z wyliczeń Money.pl wynika, iż najbardziej podwyżki dotkną korzystających z węgla i energii elektrycznej. Palący węglem - przy założeniu, że temperatury będą identyczne jak przed rokiem - zapłacą rachunki wyższe średnio o ponad 70 zł w ciągu roku. Wyższe rachunki dostaną też ogrzewający energią elektryczną, w tym sezonie o blisko 50 zł więcej niż w poprzednim.

Wiąże się to z podwyżkami taryf energii elektrycznej na początku tego roku, oraz z podwyżkami cen węgla w składach opału. Tona popularnego ekogroszku podrożała średnio z 650 do 700 złotych.

Zacierać ręce, bynajmniej nie z zimna, mogą ogrzewający swoje cztery kąty olejem opałowym i płynnym gazem. W przypadku oleju opałowego rachunki będą nawet o 20 procent niższe. W przypadku gazu - mniejsze średnio o około 5 procent.

 

 

Obniżki związane są ze znacznym spadkiem cen paliw na rynku. Ceny oleju opałowego spadły z ponad 3 złotych za litr w ubiegłym roku do średnio 2,50 zł za litr obecnie. Gaz płynny potaniał nieco mniej. Ceny spadły z 2,55 zł za litr w 2008 roku do około 2,45 zł obecnie.

Ile zapłacimy za ogrzanie domu?

Dom najtaniej ogrzejemy drewnem i węglem. Kosztowo tradycyjne paliwa pozostają wciąż bezkonkurencyjne.

Ze względu na niską cenę sporym zainteresowaniem cieszą się tzw.drobne i tanie rodzaje węgla, np. ekogroszek i miał, oraz najtańsze gatunki drewna opałowego - brzoza i sosna.

źródło: Money.pl
Przy obliczeniach kwot wzięliśmy pod uwagę dom wolno stojący, wybudowany w nowych technologiach, ocieplony i z nowymi oknami

Więcej za ogrzewanie zapłacą użytkownicy kotłów gazowych i olejowych. Najdroższe ciepło to to wytwarzane z energii elektrycznej. Używa się go raczej do dogrzewania niż ogrzewania podstawowego. Jeżeli już się na nie decydujemy, warto zainwestować w piecZOBACZ TAKŻE: Tutaj znajdziesz wykonawcę instalacji grzewczej
akumulacyjny. Pobiera on prąd wtedy, gdy taryfa jest tańsza,akumuluje ciepło i oddaje go, na przykład w ciągu dnia, kiedy za prąd płaci się o wiele drożej. Przy takim rozwiązaniu koszt ogrzewania elektrycznego jest porównywalny z gazowym.

Konkurencyjne ciepło z miejskiej sieci

Alternatywą dla ogrzewania indywidualnego jest sieć miejska. Money.pl sprawdził ile płacą członkowie spółdzielni i wspólnot korzystający z takiego ciepła.

Biorąc za średnią mieszkanie 60 mkw w docieplonym budynku z wymienionymi oknami, w którym mieszka czteroosobowa rodzina, koszt waha się od 150 do 200 złotych miesięcznie.

Mnożąc tę kwotę przez 12, bo zaliczkę za ogrzewanie płaci się przez cały rok, daje nam to od 1800 do 2400 złotych. Podobne stawki obowiązują w całym kraju.

Zaoszczędzić możemy grzejąc z głową
  • Utrzymywanie stałej temperatury. Optymalna temperatura to 20-21 st. C. Gdy na zewnątrz jest ok. 0, a w mieszkaniu są 23 st. C, to przez ściany i dach ucieka o 15 proc. więcej ciepła niż wtedy, gdy w pokojach utrzymujemy ok. 20 st. C. Obniżenie temperatury tylko o jeden stopień daje ok. 10 proc. oszczędności w ogrzewaniu. Wietrząc warto wcześniej zakręcić zawory termostatyczne przy grzejnikach.
  • Odsłonięte grzejniki. Długie zasłony, zasłonięte meblami grzejniki i zamontowane na grzejnikach suszarki na ręczniki, bieliznę itp. mogą pochłonąć nawet 20 proc. ciepła. Odkryte grzejniki stanowią gwarancję tego, że ciepło może rozchodzić się w pomieszczeniach bez przeszkód. Nad kaloryferami warto zamontować półki. Dzięki nim ciepłe powietrze powędruje na środek pokoju zamiast pod sufit, gdzie się oziębi. Zamontowane za grzejnikami ekrany odbijające ciepło, pozwalają zaoszczędzić około 4 proc. kosztów ogrzewania. Warto też pamiętać o przykręcaniu zaworów na noc, podczas gotowania, czy naszej nieobecności.
  • Nowoczesne urządzenia. Nowoczesny kocioł i instalacja centralnego ogrzewania pozwalają zaoszczędzić 25-30 proc. energii. Instalacja wyposażona w automatyczną regulację temperatury dostosowuje ją do indywidualnych potrzeb użytkownika, a tym samych wpływa na wysokość rachunków.
  • Oszczędny płomień gazu. Ciepło jest optymalnie wykorzystane gdy garnek i palnik mają podobną średnicę. Energię pozwala także zaoszczędzić korzystanie w gospodarstwie domowym z garnków wyposażonych w dobrze dopasowaną pokrywkę.
  • Prysznic zamiast kąpieli. Koszty kąpieli w wannie są prawie cztery razy wyższe do kosztów kąpieli pod prysznicem.
  • Regularne odkamienianie i przeglądy. Częste czyszczenie urządzeń grzewczych z kamienia przedłuża ich żywotność i w sposób znaczący wpływa na oszczędność energii.

źródło: PGNiG, www.poszanowanieenergii.pl

money.pl


Jak nie stracić wynajmując mieszkanie?

Nie każdego stać na własny dom lub mieszkanie. Decydując się na najem lub wynajmowanie lokalu, należy pamiętać o wzajemnych obowiązkach stron umowy. Ich niedopełnienie może skutkować przykrymi konsekwencjami. Kodeks cywilny oraz ustawa o ochronie praw lokatorów wyznaczają minimalny poziom ochrony przede wszystkim w zakresie praw najemców.

Podstawowe przepisy w zakresie najmu zostały zawarte w I Dziale XVII Tytułu Księgi III Kodeksu cywilnego, jednak prawa i obowiązki lokatora szczegółowo określają przepisy ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (dalej: ustawa o ochronie praw lokatorów).

Zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego, najemca obowiązany jest uiszczać czynsz w terminie umówionym, a jeżeli termin płatności nie jest w umowie określony, czynsz powinien być płacony z góry:

  • gdy najem ma trwać nie dłużej niż miesiąc – za cały czas najmu;
  • gdy najem ma trwać dłużej niż miesiąc albo gdy umowa była zawarta na czas nieoznaczony – miesięcznie, do 10. dnia miesiąca.

W rozumieniu ustawy o ochronie praw lokatorów, lokatorem jest najemca lub osoba używająca lokal na podstawie innego tytułu prawnego niż prawo własności. Przez właściciela należy rozumieć wynajmującego lub inną osobę, z którą lokatora wiąże stosunek prawny uprawniający go do używania lokalu. Tak więc na gruncie ustawy właścicielem będzie również pełnomocnik osoby posiadającej tytuł własności do lokalu.

Warto podkreślić, powołując się na wyrok Sądu Najwyższego z dn. 6.04.2004 r. (I CK 513/2003), iż najemca jest zobowiązany do uiszczania czynszu także w sytuacji, gdy osoba trzecia, a więc nie będąca stroną umowy, uniemożliwia mu korzystanie z przedmiotu najmu. Taka sytuacja może mieć miejsce np. wówczas, gdy mimo zawarcia umowy najmu mieszkanie w dalszym ciągu zajmowane jest przez poprzedniego najemcę. Zachowanie się osoby trzeciej stanowi bowiem odpowiednik sytuacji, w której właściciel pozbawiony zostaje możliwości korzystania z własnej rzeczy. W takiej sytuacji właścicielowi służy roszczenie windykacyjne (art. 222 § 1 K.c.), najemcy zaś roszczenie, do którego powołany przepis znajdzie odpowiednie zastosowanie. Tym samym osoby trzecie mają obowiązek zachowywać się w taki sposób, aby nie naruszać praw najemcy do korzystania z lokalu.

Właścicielowi rzeczy przysługuje roszczenie windykacyjne. W rozumieniu Kodeksu cywilnego rzeczami są przedmioty materialne, zarówno ruchomości, jak i nieruchomości. Oznacza, że może on żądać od osoby, która pomimo braku tytułu prawnego faktycznie rzeczą włada, aby rzecz została mu wydana, chyba że osobie tej przysługuje skuteczne względem właściciela uprawnienie do dysponowania nią (np. ważna umowa dzierżawy lub najmu). Uprawnienie takie znajduje odpowiednie zastosowanie wobec najemcy, który został pozbawiony możliwości korzystania z rzeczy najętej.

Obowiązki najemcy

Pozostałe obowiązki lokatora zostały szczegółowo wymienione w art. 6b, 6e, 6g ustawy o ochronie praw lokatorów. Przede wszystkim najemca jest obowiązany utrzymywać lokal we właściwym stanie technicznym i higieniczno-sanitarnym oraz przestrzegać porządku domowego. Jest obowiązany dbać i chronić przed uszkodzeniem lub dewastacją części budynku przeznaczone do wspólnego użytku: windy, klatki schodowe, korytarze, pomieszczenia zsypów, inne pomieszczenia gospodarcze oraz otoczenie budynku.

Najemcę obciąża naprawa i konserwacja:

  • podłóg, posadzek, okien, drzwi;
  • wbudowanych mebli, trzonów kuchennych;
  • kuchni i grzejników wody przepływowej (gazowych, elektrycznych węglowych);
  • podgrzewaczy wody;
  • wszelkich urządzeń sanitarnych, w które lokal jest wyposażony;
  • osprzętu i zabezpieczeń instalacji elektrycznej;
  • pieców węglowych i akumulacyjnych, łącznie z wymianą zużytych elementów;
  • etażowego centralnego ogrzewania;
  • przewodów odpływowych urządzeń sanitarnych.

Jest on również zobowiązany do dbałości o inne elementy wyposażenia lokalu i pomieszczeń przynależnych przez:

  • malowanie lub tapetowanie ścian oraz naprawy uszkodzeń tynków ścian i sufitów;
  • malowanie drzwi i okien, wbudowanych mebli, urządzeń kuchennych, sanitarnych i grzewczych.

Powyższe obowiązki są określone przez art. 6b ust. 2 ustawy o ochronie praw lokatorów.

W razie wątpliwości co do strony odpowiedzialnej za naprawę lub konserwację konkretnego elementu lokalu (jeśli nie został on wymieniony w ustawie) należy przyjąć, że jest nią wynajmujący.

Zakończenie najmu

Należy pamiętać, iż zgodnie z art. 6e ust. 1 ustawy o ochronie praw lokatorów po zakończeniu najmu i opróżnieniu lokalu najemca jest obowiązany odnowić lokal i dokonać w nim obciążających go napraw, a także zwrócić wynajmującemu równowartość zużytych elementów trzonów kuchennych, kuchni oraz wszelkich urządzeń sanitarnych, które znajdowały się w lokalu w chwili wydania go najemcy. Przepis ten jest uzupełnieniem art. 675 § 1 K.c., zgodnie z którym po zakończeniu najmu najemca obowiązany jest zwrócić rzecz w stanie niepogorszonym; jednak nie ponosi on odpowiedzialności za zużycie rzeczy będące następstwem prawidłowego używania.

Jeżeli najemca po zakończeniu najmu nadal zajmuje lokal, na podstawie art. 18 ust. 1 ustawy jest zobowiązany do dnia opróżnienia lokalu co miesiąc uiszczać odszkodowanie, które odpowiada wysokości czynszu, jaki właściciel mógłby otrzymać z tytułu najmu lokalu. Jeżeli odszkodowanie nie pokrywa poniesionych strat, właściciel może żądać odszkodowania uzupełniającego.

Przyznanie prawa do lokalu socjalnego w wyroku orzekającym eksmisję nie oznacza zwolnienia osoby eksmitowanej z obowiązku uiszczania odszkodowania za zajmowanie lokalu do czasu uzyskania lokalu socjalnego (wyrok SN z dn. 20.11.2002 r., V CKN 1305/00).

Prawa lokatora

Poza szczegółowym określeniem obowiązków lokatora ustawa przyznaje najemcy określone uprawnienia. Przede wszystkim lokator ma prawo żądać od wynajmującego, aby ten zapewnił mu sprawne działanie instalacji i urządzeń umożliwiających korzystanie z wody, paliw gazowych i ciekłych, ciepła, energii elektrycznej, dźwigów osobowych oraz innych instalacji i urządzeń stanowiących wyposażenie lokalu i budynku określonych odrębnymi przepisami.

W wyroku z dn. 7.03.1997 r. (II CKN 25/97) Sąd Najwyższy podkreślił, że wynajmujący obowiązany jest utrzymywać lokale w stanie przydatnym do użytku. Mieści się w tym obowiązek zapewnienia najemcy możliwości korzystania z wody, gdyż w przeciwnym wypadku lokalu mieszkalnego nie można uznać za nadający się do użytku. Dodatkowo, jeżeli umowa najmu dotyczy lokalu opróżnionego przez dotychczasowego najemcę, nowy lokator ma prawo domagać się, aby wynajmujący wymienił zużyte elementy wyposażenia lokalu.


Lokator może również żądać, aby wynajmujący dokonał naprawy lokalu, naprawy lub wymiany instalacji i elementów wyposażenia technicznego w zakresie nieobciążającym najemcy. W odróżnieniu od obowiązków najemcy obowiązki wynajmującego zostały wymienione w omawianej ustawie jedynie przykładowo. Zgodnie z art. 6a ust. 3 pkt 1 ustawy, do obowiązków wynajmującego należy w szczególności utrzymanie w należytym stanie, porządku i czystości pomieszczeń i urządzeń budynku służących do wspólnego użytku mieszkańców oraz jego otoczenia.

Co istotne, najemca może wprowadzić w lokalu ulepszenia, jednak tylko za zgodą wynajmującego i na podstawie pisemnej umowy określającej sposób rozliczeń z tego tytułu (art. 6d ustawy). W przeciwnym wypadku wynajmujący może żądać usunięcia ulepszeń wprowadzonych przez najemcę  i przywrócenia stanu poprzedniego, jeżeli nie naruszy to substancji lokalu, albo ulepszenia zatrzymać za zwrotem ich wartości uwzględniającej stopień zużycia według stanu na dzień opróżnienia lokalu.

Warto pamiętać, iż najemca, którego prawa zostały naruszone, może domagać się nakazania wykonania określonych prac, podjęcia określonych czynności, w tym złożenia oświadczenia woli, jak również stwierdzenia ich nieważności lub bezskuteczności.

Minimalny poziom ochrony lokatora

Ustawa o ochronie praw lokatorów wyłącza zastosowanie tylko tych przepisów Kodeksu cywilnego dotyczących najmu, które są mniej korzystne dla lokatorów lokali mieszkalnych.

Zgodnie z art. 3 ust. 3 ustawy o ochronie praw lokatorów, jej postanowienia nie naruszają przepisów innych ustaw regulujących ochronę praw lokatorów w sposób korzystniejszy dla lokatora. Jednocześnie mniej korzystne rozwiązanie innych aktów prawnych są modyfikowane ustawą o ochronie praw lokatorów.

Jest ona zatem aktem prawnym uzupełniającym i modyfikującym regulacje poszczególnych stosunków prawnych, które stanowią podstawę używania lokalu mieszkalnego, i wyznacza minimalny standard ochrony praw lokatora. Tym samym ma pierwszeństwo zastosowania tam, gdzie poziom ochrony przewidziany innymi przepisami będzie niższy. Innymi słowy, przepisy innych ustaw mogą zmieniać zasady ochrony lokatorów, ale tylko na ich korzyść. Należy jednak pamiętać, iż do lokali będących w dyspozycji ministra właściwego do spraw wewnętrznych lub podległych mu organów, do lokali będących w dyspozycji jednostek organizacyjnych Służby Więziennej oraz do lokali pozostających i przekazanych do dyspozycji Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego lub Szefa Agencji Wywiadu, przepisy ustawy o ochronie praw lokatorów stosuje się, jeżeli przepisy odrębne nie stanowią inaczej.

Ustawa a Kodeks cywilny

W ten sposób ustawa o ochronie praw lokatorów uzupełnia i zmienia regulacje dotyczące poszczególnych stosunków prawnych dających tytuł prawny do używania lokalu mieszkalnego. Dla przykładu warto przeanalizować art. 684 K.c. i art. 6d ustawy. Zgodnie z art. 684 K.c., najemca może założyć w najętym lokalu oświetlenie elektryczne, gaz, telefon, radio i inne podobne urządzenia (np. zapewnić w lokalu dostęp do Internetu), chyba że sposób ich założenia sprzeciwia się obowiązującym przepisom albo zagraża bezpieczeństwu nieruchomości. Według art. 6d ustawy najemca może dokonać ulepszeń w lokalu, ale jedynie za zgodą wynajmującego, na podstawie pisemnej umowy przewidującej sposób rozliczeń z tego tytułu.

Opłaty abonamentowe za odbiorniki radiofoniczne i telewizyjne obciążają najemcę.

Krótka analiza tych dwóch przepisów nasuwa pytanie, czy założenie urządzeń stanowiących ulepszenia, o których mowa w art. 684 K.c., może być dokonane bez zgody wynajmującego, czy jednak najemca będzie musiał, ze względu na treść art. 6d ustawy, także i w tych wypadkach uzyskać zgodę wynajmującego? Mając na uwadze ustawowy nakaz stosowania przepisów korzystniejszych dla lokatora, w tym wypadku należy dać pierwszeństwo przepisom Kodeksu cywilnego. Zatem założenie przez najemcę urządzeń wymienionych w art. 684 K.c. nie wymaga zgody wynajmującego.

Możliwości zabezpieczenia praw najemcy i wynajmującego

Podstawową formą zabezpieczenia roszczenia z tytułu najmu i szkód powstałych w jego

przedmiocie jest kaucja. W myśl art. 6 ust. 1 ustawy zawarcie umowy najmu może być uzależnione od wpłacenia przez najemcę kaucji zabezpieczającej pokrycie należności z tytułu najmu lokalu, przysługujących wynajmującemu w dniu opróżnienia lokalu. Kaucja nie może przekraczać dwunastokrotności miesięcznego czynszu za dany lokal, obliczonego według stawki czynszu obowiązującej w dniu zawarcia umowy najmu. Kaucji nie pobiera się jednak, jeżeli umowa dotyczy najmu lokalu zamiennego lub socjalnego lub jest zawierana w związku z zamianą lokalu, a najemca uzyskał zwrot kaucji bez dokonania jej waloryzacji. Kaucja podlega zwrotowi w ciągu miesiąca od dnia opróżnienia lokalu lub nabycia jego własności przez najemcę, po potrąceniu należności wynajmującego z tytułu najmu lokalu.

Ponadto stosownie do treści art. 670 § 1 K.c. dla zabezpieczenia czynszu oraz świadczeń dodatkowych, z którymi najemca zalega nie dłużej niż rok, przysługuje wynajmującemu ustawowe prawo zastawu na rzeczach ruchomych najemcy wniesionych do przedmiotu najmu, chyba że rzeczy te nie podlegają zajęciu. W przypadku najmu lokalu mieszkalnego ustawowe prawo zastawu wynajmującego lokal mieszkalny rozciąga się także na wniesione do lokalu ruchomości członków rodziny najemcy razem z nim mieszkających.

Przysługujące wynajmującemu ustawowe prawo zastawu wygasa, gdy rzeczy obciążone zastawem zostaną z przedmiotu najmu usunięte. Wynajmujący może się jednak sprzeciwić usunięciu rzeczy obciążonych zastawem i zatrzymać je na własne niebezpieczeństwo, dopóki zaległy czynsz nie będzie zapłacony lub zabezpieczony. Jeśli rzeczy obciążone zastawem zostaną usunięte na mocy zarządzenia organu państwowego, wynajmujący zachowuje ustawowe prawo zastawu, jeżeli przed upływem trzech dni zgłosi je organowi, który zarządził usunięcie.

Głównym celem analizowanej ustawy jest, zgodnie z jej tytułem, ochrona praw najemcy oraz osoby używającej lokal na podstawie innego tytułu prawnego niż prawo własności. Sama ustawa zabezpiecza zatem interesy lokatorów bez konieczności wprowadzania dodatkowych postanowień w umowie. Ustawodawca wprowadza m.in. ustawowy nakaz, aby umowa o odpłatne używanie lokalu wchodzącego w skład mieszkaniowego zasobu gminy lub innych jednostek samorządu terytorialnego, z wyjątkiem lokalu socjalnego lub lokalu związanego ze stosunkiem pracy, była zawierana wyłącznie na czas nieoznaczony, chyba że zawarcia umowy na czas oznaczony żąda lokator (art. 5 ust. 2 ustawy).

Co istotne, wypowiedzenie przez właściciela stosunku prawnego może nastąpić tylko i wyłącznie z przyczyn szczegółowo określonych w ustawie. Wypowiedzenie powinno być pod rygorem nieważności dokonane na piśmie oraz określać przyczynę wypowiedzenia. W określonych przypadkach ustawa przewiduje obowiązek zapewnienia lokalu socjalnego w sytuacji nakazania przez sąd opróżnienia lokalu.

Uwolnienie czynszów w kamienicach prywatnych

W grudniu 2004 r. w ustawie wprowadzono zmiany, które przewidywały, że jeżeli czynsz przekracza 3% wartości odtworzeniowej, nie może w skali roku wzrosnąć więcej niż o 10%. Tym samym ustawodawca po raz kolejny arbitralnie ograniczył podwyżki czynszów. Jednak Trybunał  Konstytucyjny w wyroku z dn. 19.04.2005 (sygn. K 4/05) uznał takie ograniczenie za niezgodne z Konstytucją. W uzasadnieniu wyroku TK stwierdził, że hamowanie wzrostu czynszów służyło ochronie interesów najemców, ograniczając ponad dopuszczalną miarę prawa właścicieli. Narusza to zasadę równej ochrony własności i praw majątkowych. Warto nadmienić, iż w dniu 19.06.2006 r. Wielka Izba Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wydała orzeczenie w sprawie Marii Hutten-Czapskiej, właścicielki gdyńskiej willi, w którym stwierdziła, że polskie przepisy w sposób nadmierny chronią lokatorów kosztem właścicieli nieruchomości. Wieloletnie ograniczanie podwyżek czynszów w kamienicach prywatnych naruszało konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Obowiązujące od 1.01.2005 r., uzupełnione z dniem 1.01.2007 r. unormowanie art. 8a odeszło od ustawowej reglamentacji wysokości czynszu. Wprowadziło natomiast uniwersalną formę kontroli podwyżek czynszu i innych opłat za korzystanie z lokali mieszkalnych w postaci sądowej kontroli zasadności podwyżek. Ustawodawca w tym wypadku podparł się stanowiskiem TK z uzasadnienia wyroku z dn. 2.10.2002 r. (sygn. K 48/01), w którym ten trafnie zauważył, iż “czynsz wolny” to nie to samo co “czynsz dowolny”.

Zatem, co do zasady, właściciel prywatnego lokalu może podwyższyć czynsz albo inne opłaty za używanie lokalu, wypowiadając jego dotychczasową wysokość, najpóźniej na koniec miesiąca kalendarzowego, z zachowaniem 3-miesięcznego terminu wypowiedzenia, chyba że strony w umowie ustalą termin dłuższy. Wypowiedzenie powinno być pod rygorem nieważności dokonane na piśmie. Podwyższenie czynszu nie może być jednak dokonywane częściej niż co 6 miesięcy.

Podwyżka, w wyniku której wysokość czynszu albo innych opłat za używanie lokalu w skali roku przekroczy albo następuje z poziomu wyższego niż 3% wartości odtworzeniowej lokalu, może nastąpić w dwóch przypadkach. Pierwszy to sytuacja, w której właściciel nie uzyskuje przychodów z czynszu albo innych opłat za używanie lokalu na poziomie zapewniającym pokrycie wydatków związanych z utrzymaniem lokalu, jak również zapewniającym zwrot kapitału i zysk. W tym przypadku należy jednak pamiętać, iż podwyższając czynsz albo inne opłaty za używanie lokalu, właściciel może ustalić:

  • zwrot kapitału w skali roku na poziomie nie wyższym niż 1,5% nakładów poniesionych przez właściciela na budowę albo zakup lokalu lub 10% nakładów poniesionych przez właściciela na trwałe ulepszenie istniejącego lokalu zwiększające jego wartość użytkową - aż do ich pełnego zwrotu;
  • godziwy zysk.

Ustawodawca przesądził, że właściciel, który oddał lokal do używania na podstawie stosunku prawnego innego niż najem, przy ustalaniu składników wydatków związanych z utrzymaniem lokalu stosuje przepisy regulujące ten stosunek prawny, a do opłat za używanie lokalu nie zalicza zwrotu kapitału ani zysku (art. 8a ust. 4c). Unormowanie to znajduje zastosowanie w szczególności w spółdzielni mieszkaniowej do spółdzielczego własnościowego i lokatorskiego prawa do lokalu mieszkalnego. Kategorii zysku nie stosuje się również przy ustalaniu (i podwyżkach) czynszu najmu w lokalach socjalnych (art. 8a ust. 4d).

Drugim uzasadnionym przypadkiem podwyżki czynszu albo innych opłat za używanie lokalu jest sytuacja, gdy wysokość podwyżki nie przekracza w danym roku kalendarzowym średniorocznego wskaźnika wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w poprzednim roku kalendarzowym.

Na pisemne żądanie lokatora właściciel, w terminie 14 dni od dnia otrzymania żądania, pod rygorem nieważności podwyżki jest zobowiązany przedstawić na piśmie jej przyczynę i kalkulację.

W ciągu 2 miesięcy od dnia wypowiedzenia dotychczasowego czynszu lokator może odmówić na piśmie przyjęcia podwyżki ze skutkiem rozwiązania stosunku prawnego, na podstawie którego zajmuje lokal, z upływem 3-miesięcznego okresu wypowiedzenia, albo zakwestionować podwyżkę, wnosząc do sądu pozew o ustalenie, że podwyżka jest niezasadna albo jest zasadna, lecz w innej wysokości. Należy zaznaczyć, że udowodnienie zasadności podwyżki ciąży na właścicielu. Do czasu uprawomocnienia się orzeczenia sądu lub do dnia rozwiązania stosunku prawnego, gdy lokator odmówił przyjęcia podwyżki, obowiązany jest uiszczać czynsz albo inne opłaty za używanie lokalu w dotychczasowej wysokości.

Jeżeli podwyżka okaże się zasadna, w całości lub części, lokator ma obowiązek zapłacić różnicę między skutecznie podwyższonym czynszem (opłatami) a czynszem dotychczasowym. Odsetki ustawowe za opóźnienie w dokonaniu zapłaty będą dotyczyć tylko okresu po uprawomocnieniu się wyroku, gdyż dopiero wtedy powstaje ustawowy obowiązek zapłaty.

Instytucje wspierające najemców – możliwość uzyskania dopłaty do czynszu

Podstawową instytucją wspierającą najemców jest dodatek mieszkaniowy. Ma on na celu pokrycie z funduszy publicznych części kosztów utrzymania mieszkania. Jego przyznanie stanowi formę zwolnienia wnioskodawcy z obowiązku ponoszenia oznaczonej kwotowo części kosztów utrzymania zajmowanego przezeń mieszkania (uzasadnienie uchwały SN z dn. 9.10.1997 r., sygn. III ZP 23/97, OSNAPiUS 1998/2/31).

Zakres udzielanej pomocy określa ustawa o dodatkach mieszkaniowych, zgodnie z którą pomoc państwa ma charakter częściowy i nie pokrywa w całości wydatków na mieszkanie osoby uprawionej do takiego dodatku (wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z dn. 5.06.2008 r., sygn. IV SA/Po 360/2007).

O dodatek mieszkaniowy mogą starać się nie tylko najemcy, ale również posiadacze spółdzielczych mieszkań lokatorskich lub własnościowych, właściciele mieszkań lub domów jednorodzinnych. O dodatek mogą również wystąpić płacący odszkodowanie za zajmowany lokal bez tytułu prawnego, jeśli przysługuje im prawo do lokalu zamiennego lub socjalnego.

Dodatek mieszkaniowy przysługuje lokatorom, jeżeli średni miesięczny dochód na jednego członka gospodarstwa domowego w okresie 3 miesięcy poprzedzających datę złożenia wniosku o przyznanie dodatku nie przekracza 175% kwoty najniższej emerytury w gospodarstwie jednoosobowym i 125% tej kwoty w gospodarstwie wieloosobowym, obowiązującej w dniu złożenia wniosku, z tym zastrzeżeniem, że jeżeli średni miesięczny dochód na jednego członka gospodarstwa domowego jest wyższy niż określony powyżej, a kwota nadwyżki nie przekracza dodatku mieszkaniowego, należny dodatek mieszkaniowy obniża się o te kwotę (art. 6 ust. 8 ustawy o dodatkach mieszkaniowych).

Dla uzyskania dodatku mieszkaniowego ważna jest tzw. powierzchnia normatywna przypadająca na jedną osobę w gospodarstwie. Wynosi ona w przeliczeniu na liczbę członków gospodarstwa domowego:

- 35 m2 dla 1 osoby;

- 40 m2 dla 2 osób;

- 45 m2 dla 3 osób;

- 55 m2 dla 4 osób;

- 65 m2 dla 5 osób;

- 70 m2 dla 6 osób.

Jeśli w lokalu mieszka więcej niż 6 osób, dla każdej kolejnej zwiększa się powierzchnię normatywną o 5 m2. Jeśli w lokalu mieszka osoba niepełnosprawna poruszająca się na wózku lub w przypadku, gdy niepełnosprawność wymaga zamieszkiwania w odrębnym pokoju, wielkość powierzchni normatywnej zwiększa się o 15 m2. Dodatek mieszkaniowy przysługuje jeśli powierzchnia użytkowa lokalu nie przekracza określonej w ustawie powierzchni o więcej niż 30% albo 50% – pod warunkiem, że udział powierzchni pokoi i kuchni w powierzchni użytkowej tego lokalu nie przekracza 60%.

Dodatek mieszkaniowy przyznaje, na wniosek osoby uprawnionej, wójt, burmistrz lub prezydent miasta w drodze decyzji administracyjnej. Do wniosku dołącza się deklarację o dochodach gospodarstwa domowego za okres 3 miesięcy kalendarzowych poprzedzających dzień złożenia wniosku oraz inne niezbędne dokumenty (art. 7 ust. 1 ustawy o dodatkach mieszkaniowych). Przed wydaniem decyzji organ przeprowadza wywiad środowiskowy.

Dodatek mieszkaniowy przyznaje się na okres 6 miesięcy, licząc od pierwszego dnia miesiąca następującego po dniu złożenia wniosku.

W przypadku braku wyposażenia lokalu mieszkalnego w instalację doprowadzającą energię cieplną do celów ogrzewania, w instalacje ciepłej wody lub gazu przewodowego z zewnętrznego źródła znajdującego się poza lokalem, osobie uprawnionej do dodatku mieszkaniowego przyznaje się ryczałt na zakup opału, stanowiący część dodatku mieszkaniowego. Szczegółowy sposób wyliczania wysokości ryczałtu reguluje rozporządzenie w sprawie dodatków mieszkaniowych. Wysokość dodatku mieszkaniowego łącznie z ryczałtem nie może przekroczyć 70% wydatków faktycznie poniesionych na utrzymanie lokalu lub 70% wydatków przypadających na normatywną powierzchnię lokalu.

Swoistym uzupełnieniem ustawy o dodatkach mieszkaniowych są postanowienia ustawy o ochronie praw lokatorów umożliwiające właścicielom lokali wchodzących w skład publicznego zasobu mieszkaniowego stosowanie obniżek czynszu, naliczonego według obowiązujących stawek, w stosunku do najemców o niskich dochodach. Zgodnie z art. 7 ust. 2 ustawy o ochronie praw lokatorów, właściciele lokali wchodzących w skład publicznego zasobu mieszkaniowego mogą na wniosek najemcy, w oparciu o postanowienia uchwały organu stanowiącego jednostki samorządu terytorialnego, zarządzenia wojewody lub uchwały organu wykonawczego państwowej osoby prawnej, stosować określone obniżki czynszu naliczonego według obowiązujących stawek w stosunku do najemców o niskich dochodach. Obniżki mogą być udzielane najemcom, których średni dochód w przeliczeniu na członka gospodarstwa domowego nie przekracza poziomu określonego w uchwale odpowiedniego organu lub w zarządzeniu wojewody. Kwota obniżki powinna być uzależniona od wysokości dochodu gospodarstwa domowego najemcy.

Dorota Burczaniuk, aplikant radcowski, Kancelaria Prawna Filipek & Kamiński sp.k.

Podstawa prawna:

  1. Ustawa z dn. 23.04.1964 r. Kodeks cywilny – Dz.U. Nr. 16, poz. 93 z późn. zm.
  2. Ustawa z dn. 21.06.2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego – Dz.U. Nr 31 poz. 266 z późn. zm.
  3. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 19.04.2005 r. sygn. K. 4/05 – Dz.U. Nr 69, poz. 626.
  4. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 2.10.2002r. sygn. K 48/01 – Dz.U. z 2002 r. Nr 168, poz. 1383.
  5. Ustawa z dn. 21.06.2001 r. o dodatkach mieszkaniowych – Dz.U. Nr 71 poz. 734 z późn. zm.
  6. Rozporządzenie Rady Ministrów z dn. 27.12.2001 r. w sprawie dodatków mieszkaniowych – Dz. U. Nr 156, poz.1817 z późn. zm.

ERGO
onet.pl

Jak nie stracić wynajmując mieszkanie?

Nie każdego stać na własny dom lub mieszkanie. Decydując się na najem lub wynajmowanie lokalu, należy pamiętać o wzajemnych obowiązkach stron umowy. Ich niedopełnienie może skutkować przykrymi konsekwencjami. Kodeks cywilny oraz ustawa o ochronie praw lokatorów wyznaczają minimalny poziom ochrony przede wszystkim w zakresie praw najemców.

Podstawowe przepisy w zakresie najmu zostały zawarte w I Dziale XVII Tytułu Księgi III Kodeksu cywilnego, jednak prawa i obowiązki lokatora szczegółowo określają przepisy ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (dalej: ustawa o ochronie praw lokatorów).

Zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego, najemca obowiązany jest uiszczać czynsz w terminie umówionym, a jeżeli termin płatności nie jest w umowie określony, czynsz powinien być płacony z góry:

  • gdy najem ma trwać nie dłużej niż miesiąc – za cały czas najmu;
  • gdy najem ma trwać dłużej niż miesiąc albo gdy umowa była zawarta na czas nieoznaczony – miesięcznie, do 10. dnia miesiąca.

W rozumieniu ustawy o ochronie praw lokatorów, lokatorem jest najemca lub osoba używająca lokal na podstawie innego tytułu prawnego niż prawo własności. Przez właściciela należy rozumieć wynajmującego lub inną osobę, z którą lokatora wiąże stosunek prawny uprawniający go do używania lokalu. Tak więc na gruncie ustawy właścicielem będzie również pełnomocnik osoby posiadającej tytuł własności do lokalu.

Warto podkreślić, powołując się na wyrok Sądu Najwyższego z dn. 6.04.2004 r. (I CK 513/2003), iż najemca jest zobowiązany do uiszczania czynszu także w sytuacji, gdy osoba trzecia, a więc nie będąca stroną umowy, uniemożliwia mu korzystanie z przedmiotu najmu. Taka sytuacja może mieć miejsce np. wówczas, gdy mimo zawarcia umowy najmu mieszkanie w dalszym ciągu zajmowane jest przez poprzedniego najemcę. Zachowanie się osoby trzeciej stanowi bowiem odpowiednik sytuacji, w której właściciel pozbawiony zostaje możliwości korzystania z własnej rzeczy. W takiej sytuacji właścicielowi służy roszczenie windykacyjne (art. 222 § 1 K.c.), najemcy zaś roszczenie, do którego powołany przepis znajdzie odpowiednie zastosowanie. Tym samym osoby trzecie mają obowiązek zachowywać się w taki sposób, aby nie naruszać praw najemcy do korzystania z lokalu.

Właścicielowi rzeczy przysługuje roszczenie windykacyjne. W rozumieniu Kodeksu cywilnego rzeczami są przedmioty materialne, zarówno ruchomości, jak i nieruchomości. Oznacza, że może on żądać od osoby, która pomimo braku tytułu prawnego faktycznie rzeczą włada, aby rzecz została mu wydana, chyba że osobie tej przysługuje skuteczne względem właściciela uprawnienie do dysponowania nią (np. ważna umowa dzierżawy lub najmu). Uprawnienie takie znajduje odpowiednie zastosowanie wobec najemcy, który został pozbawiony możliwości korzystania z rzeczy najętej.

Obowiązki najemcy

Pozostałe obowiązki lokatora zostały szczegółowo wymienione w art. 6b, 6e, 6g ustawy o ochronie praw lokatorów. Przede wszystkim najemca jest obowiązany utrzymywać lokal we właściwym stanie technicznym i higieniczno-sanitarnym oraz przestrzegać porządku domowego. Jest obowiązany dbać i chronić przed uszkodzeniem lub dewastacją części budynku przeznaczone do wspólnego użytku: windy, klatki schodowe, korytarze, pomieszczenia zsypów, inne pomieszczenia gospodarcze oraz otoczenie budynku.

Najemcę obciąża naprawa i konserwacja:

  • podłóg, posadzek, okien, drzwi;
  • wbudowanych mebli, trzonów kuchennych;
  • kuchni i grzejników wody przepływowej (gazowych, elektrycznych węglowych);
  • podgrzewaczy wody;
  • wszelkich urządzeń sanitarnych, w które lokal jest wyposażony;
  • osprzętu i zabezpieczeń instalacji elektrycznej;
  • pieców węglowych i akumulacyjnych, łącznie z wymianą zużytych elementów;
  • etażowego centralnego ogrzewania;
  • przewodów odpływowych urządzeń sanitarnych.

Jest on również zobowiązany do dbałości o inne elementy wyposażenia lokalu i pomieszczeń przynależnych przez:

  • malowanie lub tapetowanie ścian oraz naprawy uszkodzeń tynków ścian i sufitów;
  • malowanie drzwi i okien, wbudowanych mebli, urządzeń kuchennych, sanitarnych i grzewczych.

Powyższe obowiązki są określone przez art. 6b ust. 2 ustawy o ochronie praw lokatorów.

W razie wątpliwości co do strony odpowiedzialnej za naprawę lub konserwację konkretnego elementu lokalu (jeśli nie został on wymieniony w ustawie) należy przyjąć, że jest nią wynajmujący.

Zakończenie najmu

Należy pamiętać, iż zgodnie z art. 6e ust. 1 ustawy o ochronie praw lokatorów po zakończeniu najmu i opróżnieniu lokalu najemca jest obowiązany odnowić lokal i dokonać w nim obciążających go napraw, a także zwrócić wynajmującemu równowartość zużytych elementów trzonów kuchennych, kuchni oraz wszelkich urządzeń sanitarnych, które znajdowały się w lokalu w chwili wydania go najemcy. Przepis ten jest uzupełnieniem art. 675 § 1 K.c., zgodnie z którym po zakończeniu najmu najemca obowiązany jest zwrócić rzecz w stanie niepogorszonym; jednak nie ponosi on odpowiedzialności za zużycie rzeczy będące następstwem prawidłowego używania.

Jeżeli najemca po zakończeniu najmu nadal zajmuje lokal, na podstawie art. 18 ust. 1 ustawy jest zobowiązany do dnia opróżnienia lokalu co miesiąc uiszczać odszkodowanie, które odpowiada wysokości czynszu, jaki właściciel mógłby otrzymać z tytułu najmu lokalu. Jeżeli odszkodowanie nie pokrywa poniesionych strat, właściciel może żądać odszkodowania uzupełniającego.

Przyznanie prawa do lokalu socjalnego w wyroku orzekającym eksmisję nie oznacza zwolnienia osoby eksmitowanej z obowiązku uiszczania odszkodowania za zajmowanie lokalu do czasu uzyskania lokalu socjalnego (wyrok SN z dn. 20.11.2002 r., V CKN 1305/00).

Prawa lokatora

Poza szczegółowym określeniem obowiązków lokatora ustawa przyznaje najemcy określone uprawnienia. Przede wszystkim lokator ma prawo żądać od wynajmującego, aby ten zapewnił mu sprawne działanie instalacji i urządzeń umożliwiających korzystanie z wody, paliw gazowych i ciekłych, ciepła, energii elektrycznej, dźwigów osobowych oraz innych instalacji i urządzeń stanowiących wyposażenie lokalu i budynku określonych odrębnymi przepisami.

W wyroku z dn. 7.03.1997 r. (II CKN 25/97) Sąd Najwyższy podkreślił, że wynajmujący obowiązany jest utrzymywać lokale w stanie przydatnym do użytku. Mieści się w tym obowiązek zapewnienia najemcy możliwości korzystania z wody, gdyż w przeciwnym wypadku lokalu mieszkalnego nie można uznać za nadający się do użytku. Dodatkowo, jeżeli umowa najmu dotyczy lokalu opróżnionego przez dotychczasowego najemcę, nowy lokator ma prawo domagać się, aby wynajmujący wymienił zużyte elementy wyposażenia lokalu.


Lokator może również żądać, aby wynajmujący dokonał naprawy lokalu, naprawy lub wymiany instalacji i elementów wyposażenia technicznego w zakresie nieobciążającym najemcy. W odróżnieniu od obowiązków najemcy obowiązki wynajmującego zostały wymienione w omawianej ustawie jedynie przykładowo. Zgodnie z art. 6a ust. 3 pkt 1 ustawy, do obowiązków wynajmującego należy w szczególności utrzymanie w należytym stanie, porządku i czystości pomieszczeń i urządzeń budynku służących do wspólnego użytku mieszkańców oraz jego otoczenia.

Co istotne, najemca może wprowadzić w lokalu ulepszenia, jednak tylko za zgodą wynajmującego i na podstawie pisemnej umowy określającej sposób rozliczeń z tego tytułu (art. 6d ustawy). W przeciwnym wypadku wynajmujący może żądać usunięcia ulepszeń wprowadzonych przez najemcę  i przywrócenia stanu poprzedniego, jeżeli nie naruszy to substancji lokalu, albo ulepszenia zatrzymać za zwrotem ich wartości uwzględniającej stopień zużycia według stanu na dzień opróżnienia lokalu.

Warto pamiętać, iż najemca, którego prawa zostały naruszone, może domagać się nakazania wykonania określonych prac, podjęcia określonych czynności, w tym złożenia oświadczenia woli, jak również stwierdzenia ich nieważności lub bezskuteczności.

Minimalny poziom ochrony lokatora

Ustawa o ochronie praw lokatorów wyłącza zastosowanie tylko tych przepisów Kodeksu cywilnego dotyczących najmu, które są mniej korzystne dla lokatorów lokali mieszkalnych.

Zgodnie z art. 3 ust. 3 ustawy o ochronie praw lokatorów, jej postanowienia nie naruszają przepisów innych ustaw regulujących ochronę praw lokatorów w sposób korzystniejszy dla lokatora. Jednocześnie mniej korzystne rozwiązanie innych aktów prawnych są modyfikowane ustawą o ochronie praw lokatorów.

Jest ona zatem aktem prawnym uzupełniającym i modyfikującym regulacje poszczególnych stosunków prawnych, które stanowią podstawę używania lokalu mieszkalnego, i wyznacza minimalny standard ochrony praw lokatora. Tym samym ma pierwszeństwo zastosowania tam, gdzie poziom ochrony przewidziany innymi przepisami będzie niższy. Innymi słowy, przepisy innych ustaw mogą zmieniać zasady ochrony lokatorów, ale tylko na ich korzyść. Należy jednak pamiętać, iż do lokali będących w dyspozycji ministra właściwego do spraw wewnętrznych lub podległych mu organów, do lokali będących w dyspozycji jednostek organizacyjnych Służby Więziennej oraz do lokali pozostających i przekazanych do dyspozycji Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego lub Szefa Agencji Wywiadu, przepisy ustawy o ochronie praw lokatorów stosuje się, jeżeli przepisy odrębne nie stanowią inaczej.

Ustawa a Kodeks cywilny

W ten sposób ustawa o ochronie praw lokatorów uzupełnia i zmienia regulacje dotyczące poszczególnych stosunków prawnych dających tytuł prawny do używania lokalu mieszkalnego. Dla przykładu warto przeanalizować art. 684 K.c. i art. 6d ustawy. Zgodnie z art. 684 K.c., najemca może założyć w najętym lokalu oświetlenie elektryczne, gaz, telefon, radio i inne podobne urządzenia (np. zapewnić w lokalu dostęp do Internetu), chyba że sposób ich założenia sprzeciwia się obowiązującym przepisom albo zagraża bezpieczeństwu nieruchomości. Według art. 6d ustawy najemca może dokonać ulepszeń w lokalu, ale jedynie za zgodą wynajmującego, na podstawie pisemnej umowy przewidującej sposób rozliczeń z tego tytułu.

Opłaty abonamentowe za odbiorniki radiofoniczne i telewizyjne obciążają najemcę.

Krótka analiza tych dwóch przepisów nasuwa pytanie, czy założenie urządzeń stanowiących ulepszenia, o których mowa w art. 684 K.c., może być dokonane bez zgody wynajmującego, czy jednak najemca będzie musiał, ze względu na treść art. 6d ustawy, także i w tych wypadkach uzyskać zgodę wynajmującego? Mając na uwadze ustawowy nakaz stosowania przepisów korzystniejszych dla lokatora, w tym wypadku należy dać pierwszeństwo przepisom Kodeksu cywilnego. Zatem założenie przez najemcę urządzeń wymienionych w art. 684 K.c. nie wymaga zgody wynajmującego.

Możliwości zabezpieczenia praw najemcy i wynajmującego

Podstawową formą zabezpieczenia roszczenia z tytułu najmu i szkód powstałych w jego

przedmiocie jest kaucja. W myśl art. 6 ust. 1 ustawy zawarcie umowy najmu może być uzależnione od wpłacenia przez najemcę kaucji zabezpieczającej pokrycie należności z tytułu najmu lokalu, przysługujących wynajmującemu w dniu opróżnienia lokalu. Kaucja nie może przekraczać dwunastokrotności miesięcznego czynszu za dany lokal, obliczonego według stawki czynszu obowiązującej w dniu zawarcia umowy najmu. Kaucji nie pobiera się jednak, jeżeli umowa dotyczy najmu lokalu zamiennego lub socjalnego lub jest zawierana w związku z zamianą lokalu, a najemca uzyskał zwrot kaucji bez dokonania jej waloryzacji. Kaucja podlega zwrotowi w ciągu miesiąca od dnia opróżnienia lokalu lub nabycia jego własności przez najemcę, po potrąceniu należności wynajmującego z tytułu najmu lokalu.

Ponadto stosownie do treści art. 670 § 1 K.c. dla zabezpieczenia czynszu oraz świadczeń dodatkowych, z którymi najemca zalega nie dłużej niż rok, przysługuje wynajmującemu ustawowe prawo zastawu na rzeczach ruchomych najemcy wniesionych do przedmiotu najmu, chyba że rzeczy te nie podlegają zajęciu. W przypadku najmu lokalu mieszkalnego ustawowe prawo zastawu wynajmującego lokal mieszkalny rozciąga się także na wniesione do lokalu ruchomości członków rodziny najemcy razem z nim mieszkających.

Przysługujące wynajmującemu ustawowe prawo zastawu wygasa, gdy rzeczy obciążone zastawem zostaną z przedmiotu najmu usunięte. Wynajmujący może się jednak sprzeciwić usunięciu rzeczy obciążonych zastawem i zatrzymać je na własne niebezpieczeństwo, dopóki zaległy czynsz nie będzie zapłacony lub zabezpieczony. Jeśli rzeczy obciążone zastawem zostaną usunięte na mocy zarządzenia organu państwowego, wynajmujący zachowuje ustawowe prawo zastawu, jeżeli przed upływem trzech dni zgłosi je organowi, który zarządził usunięcie.

Głównym celem analizowanej ustawy jest, zgodnie z jej tytułem, ochrona praw najemcy oraz osoby używającej lokal na podstawie innego tytułu prawnego niż prawo własności. Sama ustawa zabezpiecza zatem interesy lokatorów bez konieczności wprowadzania dodatkowych postanowień w umowie. Ustawodawca wprowadza m.in. ustawowy nakaz, aby umowa o odpłatne używanie lokalu wchodzącego w skład mieszkaniowego zasobu gminy lub innych jednostek samorządu terytorialnego, z wyjątkiem lokalu socjalnego lub lokalu związanego ze stosunkiem pracy, była zawierana wyłącznie na czas nieoznaczony, chyba że zawarcia umowy na czas oznaczony żąda lokator (art. 5 ust. 2 ustawy).

Co istotne, wypowiedzenie przez właściciela stosunku prawnego może nastąpić tylko i wyłącznie z przyczyn szczegółowo określonych w ustawie. Wypowiedzenie powinno być pod rygorem nieważności dokonane na piśmie oraz określać przyczynę wypowiedzenia. W określonych przypadkach ustawa przewiduje obowiązek zapewnienia lokalu socjalnego w sytuacji nakazania przez sąd opróżnienia lokalu.

Uwolnienie czynszów w kamienicach prywatnych

W grudniu 2004 r. w ustawie wprowadzono zmiany, które przewidywały, że jeżeli czynsz przekracza 3% wartości odtworzeniowej, nie może w skali roku wzrosnąć więcej niż o 10%. Tym samym ustawodawca po raz kolejny arbitralnie ograniczył podwyżki czynszów. Jednak Trybunał  Konstytucyjny w wyroku z dn. 19.04.2005 (sygn. K 4/05) uznał takie ograniczenie za niezgodne z Konstytucją. W uzasadnieniu wyroku TK stwierdził, że hamowanie wzrostu czynszów służyło ochronie interesów najemców, ograniczając ponad dopuszczalną miarę prawa właścicieli. Narusza to zasadę równej ochrony własności i praw majątkowych. Warto nadmienić, iż w dniu 19.06.2006 r. Wielka Izba Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wydała orzeczenie w sprawie Marii Hutten-Czapskiej, właścicielki gdyńskiej willi, w którym stwierdziła, że polskie przepisy w sposób nadmierny chronią lokatorów kosztem właścicieli nieruchomości. Wieloletnie ograniczanie podwyżek czynszów w kamienicach prywatnych naruszało konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Obowiązujące od 1.01.2005 r., uzupełnione z dniem 1.01.2007 r. unormowanie art. 8a odeszło od ustawowej reglamentacji wysokości czynszu. Wprowadziło natomiast uniwersalną formę kontroli podwyżek czynszu i innych opłat za korzystanie z lokali mieszkalnych w postaci sądowej kontroli zasadności podwyżek. Ustawodawca w tym wypadku podparł się stanowiskiem TK z uzasadnienia wyroku z dn. 2.10.2002 r. (sygn. K 48/01), w którym ten trafnie zauważył, iż “czynsz wolny” to nie to samo co “czynsz dowolny”.

Zatem, co do zasady, właściciel prywatnego lokalu może podwyższyć czynsz albo inne opłaty za używanie lokalu, wypowiadając jego dotychczasową wysokość, najpóźniej na koniec miesiąca kalendarzowego, z zachowaniem 3-miesięcznego terminu wypowiedzenia, chyba że strony w umowie ustalą termin dłuższy. Wypowiedzenie powinno być pod rygorem nieważności dokonane na piśmie. Podwyższenie czynszu nie może być jednak dokonywane częściej niż co 6 miesięcy.

Podwyżka, w wyniku której wysokość czynszu albo innych opłat za używanie lokalu w skali roku przekroczy albo następuje z poziomu wyższego niż 3% wartości odtworzeniowej lokalu, może nastąpić w dwóch przypadkach. Pierwszy to sytuacja, w której właściciel nie uzyskuje przychodów z czynszu albo innych opłat za używanie lokalu na poziomie zapewniającym pokrycie wydatków związanych z utrzymaniem lokalu, jak również zapewniającym zwrot kapitału i zysk. W tym przypadku należy jednak pamiętać, iż podwyższając czynsz albo inne opłaty za używanie lokalu, właściciel może ustalić:

  • zwrot kapitału w skali roku na poziomie nie wyższym niż 1,5% nakładów poniesionych przez właściciela na budowę albo zakup lokalu lub 10% nakładów poniesionych przez właściciela na trwałe ulepszenie istniejącego lokalu zwiększające jego wartość użytkową - aż do ich pełnego zwrotu;
  • godziwy zysk.

Ustawodawca przesądził, że właściciel, który oddał lokal do używania na podstawie stosunku prawnego innego niż najem, przy ustalaniu składników wydatków związanych z utrzymaniem lokalu stosuje przepisy regulujące ten stosunek prawny, a do opłat za używanie lokalu nie zalicza zwrotu kapitału ani zysku (art. 8a ust. 4c). Unormowanie to znajduje zastosowanie w szczególności w spółdzielni mieszkaniowej do spółdzielczego własnościowego i lokatorskiego prawa do lokalu mieszkalnego. Kategorii zysku nie stosuje się również przy ustalaniu (i podwyżkach) czynszu najmu w lokalach socjalnych (art. 8a ust. 4d).

Drugim uzasadnionym przypadkiem podwyżki czynszu albo innych opłat za używanie lokalu jest sytuacja, gdy wysokość podwyżki nie przekracza w danym roku kalendarzowym średniorocznego wskaźnika wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w poprzednim roku kalendarzowym.

Na pisemne żądanie lokatora właściciel, w terminie 14 dni od dnia otrzymania żądania, pod rygorem nieważności podwyżki jest zobowiązany przedstawić na piśmie jej przyczynę i kalkulację.

W ciągu 2 miesięcy od dnia wypowiedzenia dotychczasowego czynszu lokator może odmówić na piśmie przyjęcia podwyżki ze skutkiem rozwiązania stosunku prawnego, na podstawie którego zajmuje lokal, z upływem 3-miesięcznego okresu wypowiedzenia, albo zakwestionować podwyżkę, wnosząc do sądu pozew o ustalenie, że podwyżka jest niezasadna albo jest zasadna, lecz w innej wysokości. Należy zaznaczyć, że udowodnienie zasadności podwyżki ciąży na właścicielu. Do czasu uprawomocnienia się orzeczenia sądu lub do dnia rozwiązania stosunku prawnego, gdy lokator odmówił przyjęcia podwyżki, obowiązany jest uiszczać czynsz albo inne opłaty za używanie lokalu w dotychczasowej wysokości.

Jeżeli podwyżka okaże się zasadna, w całości lub części, lokator ma obowiązek zapłacić różnicę między skutecznie podwyższonym czynszem (opłatami) a czynszem dotychczasowym. Odsetki ustawowe za opóźnienie w dokonaniu zapłaty będą dotyczyć tylko okresu po uprawomocnieniu się wyroku, gdyż dopiero wtedy powstaje ustawowy obowiązek zapłaty.

Instytucje wspierające najemców – możliwość uzyskania dopłaty do czynszu

Podstawową instytucją wspierającą najemców jest dodatek mieszkaniowy. Ma on na celu pokrycie z funduszy publicznych części kosztów utrzymania mieszkania. Jego przyznanie stanowi formę zwolnienia wnioskodawcy z obowiązku ponoszenia oznaczonej kwotowo części kosztów utrzymania zajmowanego przezeń mieszkania (uzasadnienie uchwały SN z dn. 9.10.1997 r., sygn. III ZP 23/97, OSNAPiUS 1998/2/31).

Zakres udzielanej pomocy określa ustawa o dodatkach mieszkaniowych, zgodnie z którą pomoc państwa ma charakter częściowy i nie pokrywa w całości wydatków na mieszkanie osoby uprawionej do takiego dodatku (wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z dn. 5.06.2008 r., sygn. IV SA/Po 360/2007).

O dodatek mieszkaniowy mogą starać się nie tylko najemcy, ale również posiadacze spółdzielczych mieszkań lokatorskich lub własnościowych, właściciele mieszkań lub domów jednorodzinnych. O dodatek mogą również wystąpić płacący odszkodowanie za zajmowany lokal bez tytułu prawnego, jeśli przysługuje im prawo do lokalu zamiennego lub socjalnego.

Dodatek mieszkaniowy przysługuje lokatorom, jeżeli średni miesięczny dochód na jednego członka gospodarstwa domowego w okresie 3 miesięcy poprzedzających datę złożenia wniosku o przyznanie dodatku nie przekracza 175% kwoty najniższej emerytury w gospodarstwie jednoosobowym i 125% tej kwoty w gospodarstwie wieloosobowym, obowiązującej w dniu złożenia wniosku, z tym zastrzeżeniem, że jeżeli średni miesięczny dochód na jednego członka gospodarstwa domowego jest wyższy niż określony powyżej, a kwota nadwyżki nie przekracza dodatku mieszkaniowego, należny dodatek mieszkaniowy obniża się o te kwotę (art. 6 ust. 8 ustawy o dodatkach mieszkaniowych).

Dla uzyskania dodatku mieszkaniowego ważna jest tzw. powierzchnia normatywna przypadająca na jedną osobę w gospodarstwie. Wynosi ona w przeliczeniu na liczbę członków gospodarstwa domowego:

- 35 m2 dla 1 osoby;

- 40 m2 dla 2 osób;

- 45 m2 dla 3 osób;

- 55 m2 dla 4 osób;

- 65 m2 dla 5 osób;

- 70 m2 dla 6 osób.

Jeśli w lokalu mieszka więcej niż 6 osób, dla każdej kolejnej zwiększa się powierzchnię normatywną o 5 m2. Jeśli w lokalu mieszka osoba niepełnosprawna poruszająca się na wózku lub w przypadku, gdy niepełnosprawność wymaga zamieszkiwania w odrębnym pokoju, wielkość powierzchni normatywnej zwiększa się o 15 m2. Dodatek mieszkaniowy przysługuje jeśli powierzchnia użytkowa lokalu nie przekracza określonej w ustawie powierzchni o więcej niż 30% albo 50% – pod warunkiem, że udział powierzchni pokoi i kuchni w powierzchni użytkowej tego lokalu nie przekracza 60%.

Dodatek mieszkaniowy przyznaje, na wniosek osoby uprawnionej, wójt, burmistrz lub prezydent miasta w drodze decyzji administracyjnej. Do wniosku dołącza się deklarację o dochodach gospodarstwa domowego za okres 3 miesięcy kalendarzowych poprzedzających dzień złożenia wniosku oraz inne niezbędne dokumenty (art. 7 ust. 1 ustawy o dodatkach mieszkaniowych). Przed wydaniem decyzji organ przeprowadza wywiad środowiskowy.

Dodatek mieszkaniowy przyznaje się na okres 6 miesięcy, licząc od pierwszego dnia miesiąca następującego po dniu złożenia wniosku.

W przypadku braku wyposażenia lokalu mieszkalnego w instalację doprowadzającą energię cieplną do celów ogrzewania, w instalacje ciepłej wody lub gazu przewodowego z zewnętrznego źródła znajdującego się poza lokalem, osobie uprawnionej do dodatku mieszkaniowego przyznaje się ryczałt na zakup opału, stanowiący część dodatku mieszkaniowego. Szczegółowy sposób wyliczania wysokości ryczałtu reguluje rozporządzenie w sprawie dodatków mieszkaniowych. Wysokość dodatku mieszkaniowego łącznie z ryczałtem nie może przekroczyć 70% wydatków faktycznie poniesionych na utrzymanie lokalu lub 70% wydatków przypadających na normatywną powierzchnię lokalu.

Swoistym uzupełnieniem ustawy o dodatkach mieszkaniowych są postanowienia ustawy o ochronie praw lokatorów umożliwiające właścicielom lokali wchodzących w skład publicznego zasobu mieszkaniowego stosowanie obniżek czynszu, naliczonego według obowiązujących stawek, w stosunku do najemców o niskich dochodach. Zgodnie z art. 7 ust. 2 ustawy o ochronie praw lokatorów, właściciele lokali wchodzących w skład publicznego zasobu mieszkaniowego mogą na wniosek najemcy, w oparciu o postanowienia uchwały organu stanowiącego jednostki samorządu terytorialnego, zarządzenia wojewody lub uchwały organu wykonawczego państwowej osoby prawnej, stosować określone obniżki czynszu naliczonego według obowiązujących stawek w stosunku do najemców o niskich dochodach. Obniżki mogą być udzielane najemcom, których średni dochód w przeliczeniu na członka gospodarstwa domowego nie przekracza poziomu określonego w uchwale odpowiedniego organu lub w zarządzeniu wojewody. Kwota obniżki powinna być uzależniona od wysokości dochodu gospodarstwa domowego najemcy.

Dorota Burczaniuk, aplikant radcowski, Kancelaria Prawna Filipek & Kamiński sp.k.

Podstawa prawna:

  1. Ustawa z dn. 23.04.1964 r. Kodeks cywilny – Dz.U. Nr. 16, poz. 93 z późn. zm.
  2. Ustawa z dn. 21.06.2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego – Dz.U. Nr 31 poz. 266 z późn. zm.
  3. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 19.04.2005 r. sygn. K. 4/05 – Dz.U. Nr 69, poz. 626.
  4. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 2.10.2002r. sygn. K 48/01 – Dz.U. z 2002 r. Nr 168, poz. 1383.
  5. Ustawa z dn. 21.06.2001 r. o dodatkach mieszkaniowych – Dz.U. Nr 71 poz. 734 z późn. zm.
  6. Rozporządzenie Rady Ministrów z dn. 27.12.2001 r. w sprawie dodatków mieszkaniowych – Dz. U. Nr 156, poz.1817 z późn. zm.

ERGO
onet.pl

Raport o sytuacji na rynku ogłoszeń nieruchomości w Internecie - Warszawa autor: Krzysztof Kowalkowski, www.domiporta.pl

W poniższej analizie zaprezentujemy Państwu sytuację na warszawskim rynku nieruchomości. W raporcie uwzględniliśmy dane dotyczące cen mieszkań prezentowane w ogłoszeniach publikowanych w serwisach internetowych (w tym w serwisie Domiporta.pl). Należy przy tym pamiętać, że analizowano ceny ofertowe, a nie ceny transakcyjne, a więc takie, które przestawiają wyjściową ofertę sprzedającego, która w trakcie procesu negocjacji zakupu z reguły ulega zmianie.

Ceny mieszkań w Warszawie
Ostatnie miesiące 2008 roku przyniosły spadek cen mieszkań na warszawskim rynku nieruchomości. Średnia cena używanego lokalu oscylowała na poziomie 8.000 pln/m2 a spadek ceny od lipca do stycznia wyniósł niecałe 3%. W badanym przez nas okresie nie zauważamy znacznych wahań cen na rynku wtórnym. Porównując mieszkania na rynku pierwotnym i wtórnym możemy zauważyć aż 12% różnicę w cenie. Za nowe mieszkanie trzeba było zapłacić średnio 9.000 pln/m2. Oznacza to, że cena nowego lokalu spadła o ponad 3%. Aktualnie za nowe mieszkanie zapłacimy średnio 8.800 pln/m2.

Ceny domów w Warszawie
W badanym przez nas okresie widoczny jest spadek ceny domów na rynku wtórnym. Oferty domów zamieszczone na serwisie Domiporta.pl, wycenione były średnio na 7.900 pln/m2. Podczas gdy za używany dom w lipcu 2008 płaciliśmy 8.100 pln/m2, tak w styczniu 2009 cena ta obniżyła się do wartości 7.200 pln/m2. Stanowi to aż 10% spadek ceny. Inna sytuacja panowała na rynku pierwotnym. Mimo iż ostatni kwartał 2008 roku przynosił głównie obniżkę cen nowych domów, to w styczniu 2009 roku cena ta wróciła do wartości 5.400 pln/m2.

Warszawie - dzielnice
Na przestrzeni sześciu miesięcy najdroższą dzielnicą w Warszawie było Śródmieście, gdzie za zakup mieszkania trzeba zapłacić 11.500 pln/m2. Kolejne dzielnice to Żoliborz (10.100pln/m2) oraz Ochota (9.700 pln/m2). Najtańsze dzielnice w Warszawie to Białołęka (7.500 pln/m2) i Wesoła (7 300 pln/m2).

Podsumowanie
Koniec 2008 roku przyniósł na rynku nieruchomości głównie spadki. Mieszkania oferowane na rynku wtórnym jak i pierwotnym odnotowały 3% spadek cenny. Domy na rynku wtórnym cechuje aż 10% obniżka ceny. Jedynie ceny nowo wybudowanych domów zaczynają wracać do poziomu sprzed sześciu miesięcy, tj. 5.400 pln/m2.

Spadki na rynku warszawskim spowodowane były niepewną sytuacją banków i problemami z zaciąganiem kredytu. Mimo iż na przełomie listopada i grudnia banki obniżały wymaganą zdolność kredytową i wkład własny, nie zachęciło to potencjalnych klientów do kupna nieruchomości. Dodatkowym hamulcem wstrzymującym zakup lokalów była decyzja o uldze podatkowej przy zakupie nieruchomości, która wejść miała 1 stycznia 2009 r.

Opracowanie: Krzysztof Kowalkowski
Product Manager - Domiporta.pl
Trader.com (Polska) Sp. z o.o.
krzysztof.kowalkowski@trader.pl

Na podstawie danych zebranych z serwisu Domiporta.pl (lipiec 2008 - styczeń 2009).

Raport o sytuacji na rynku ogłoszeń nieruchomości w Internecie - Warszawa autor: Krzysztof Kowalkowski, www.domiporta.pl

W poniższej analizie zaprezentujemy Państwu sytuację na warszawskim rynku nieruchomości. W raporcie uwzględniliśmy dane dotyczące cen mieszkań prezentowane w ogłoszeniach publikowanych w serwisach internetowych (w tym w serwisie Domiporta.pl). Należy przy tym pamiętać, że analizowano ceny ofertowe, a nie ceny transakcyjne, a więc takie, które przestawiają wyjściową ofertę sprzedającego, która w trakcie procesu negocjacji zakupu z reguły ulega zmianie.

Ceny mieszkań w Warszawie
Ostatnie miesiące 2008 roku przyniosły spadek cen mieszkań na warszawskim rynku nieruchomości. Średnia cena używanego lokalu oscylowała na poziomie 8.000 pln/m2 a spadek ceny od lipca do stycznia wyniósł niecałe 3%. W badanym przez nas okresie nie zauważamy znacznych wahań cen na rynku wtórnym. Porównując mieszkania na rynku pierwotnym i wtórnym możemy zauważyć aż 12% różnicę w cenie. Za nowe mieszkanie trzeba było zapłacić średnio 9.000 pln/m2. Oznacza to, że cena nowego lokalu spadła o ponad 3%. Aktualnie za nowe mieszkanie zapłacimy średnio 8.800 pln/m2.

Ceny domów w Warszawie
W badanym przez nas okresie widoczny jest spadek ceny domów na rynku wtórnym. Oferty domów zamieszczone na serwisie Domiporta.pl, wycenione były średnio na 7.900 pln/m2. Podczas gdy za używany dom w lipcu 2008 płaciliśmy 8.100 pln/m2, tak w styczniu 2009 cena ta obniżyła się do wartości 7.200 pln/m2. Stanowi to aż 10% spadek ceny. Inna sytuacja panowała na rynku pierwotnym. Mimo iż ostatni kwartał 2008 roku przynosił głównie obniżkę cen nowych domów, to w styczniu 2009 roku cena ta wróciła do wartości 5.400 pln/m2.

Warszawie - dzielnice
Na przestrzeni sześciu miesięcy najdroższą dzielnicą w Warszawie było Śródmieście, gdzie za zakup mieszkania trzeba zapłacić 11.500 pln/m2. Kolejne dzielnice to Żoliborz (10.100pln/m2) oraz Ochota (9.700 pln/m2). Najtańsze dzielnice w Warszawie to Białołęka (7.500 pln/m2) i Wesoła (7 300 pln/m2).

Podsumowanie
Koniec 2008 roku przyniósł na rynku nieruchomości głównie spadki. Mieszkania oferowane na rynku wtórnym jak i pierwotnym odnotowały 3% spadek cenny. Domy na rynku wtórnym cechuje aż 10% obniżka ceny. Jedynie ceny nowo wybudowanych domów zaczynają wracać do poziomu sprzed sześciu miesięcy, tj. 5.400 pln/m2.

Spadki na rynku warszawskim spowodowane były niepewną sytuacją banków i problemami z zaciąganiem kredytu. Mimo iż na przełomie listopada i grudnia banki obniżały wymaganą zdolność kredytową i wkład własny, nie zachęciło to potencjalnych klientów do kupna nieruchomości. Dodatkowym hamulcem wstrzymującym zakup lokalów była decyzja o uldze podatkowej przy zakupie nieruchomości, która wejść miała 1 stycznia 2009 r.

Opracowanie: Krzysztof Kowalkowski
Product Manager - Domiporta.pl
Trader.com (Polska) Sp. z o.o.
krzysztof.kowalkowski@trader.pl

Na podstawie danych zebranych z serwisu Domiporta.pl (lipiec 2008 - styczeń 2009).

Jakie opłaty przy zakupie mieszkania

autor: Robert Pawlik, Dom Kredytowy NOTUS, oddział w Lublinie Planując zakup mieszkania nie jesteśmy, w przeciwieństwie do budujących dom, narażeni na nagłe i niespodziewane wydatki związane na przykład z nagle podwyższaną ceną na materiały budowlane, niekompetencją ekip budowlanych, czy nieuwzględnieniem jakiegoś kosztu w kosztorysie prac. Jednak także z pozoru prosta czynność, jaką jest zakup wybudowanego już mieszkania, może wiązać się z wieloma dodatkowymi kosztami, o których wcześniej musimy pamiętać.

Kupując mieszkanie, inne koszty poniesiemy, kiedy zdecydujemy się na rynek wtórny, a inne, kiedy zakupu dokonamy na rynku pierwotnym. Ten podstawowy podział także nie jest jedyny i w ramach tych dwóch grup także można wyodrębnić pewne elementy znacznie wpływające na końcową cenę wymarzonego "M". Dlatego pozwoliłem sobie dokonać następującego podziału zakupów mieszkań i kosztów dodatkowych związanych z każdą z grup. Zaznaczam, że nie uwzględniam w tym zestawieniu kosztu ewentualnego kredytu hipotecznego na zakup tego mieszkania poza kosztem ubezpieczenia pomostowego i kosztem wypłaty kredytu w transzach, gdyż pozostałe koszty nie zależą od tego, jaką nieruchomość wybierzemy, ale od oferty finansowej banku.

1) Zakup mieszkania wybudowanego od dewelopera.
To właściwie najtańszy (biorąc pod uwagę same koszty dodatkowe) sposób nabycia mieszkania. Po pierwsze - największy zwyczajowo koszt związany z dużym zakupem, czyli podatek od czynności cywilno-prawnych, w tym przypadku jest najmniejszy i wynosi tylko 1% od kwoty transakcji. Także koszt taksy notarialnej pobieranej przez notariusza w czasie przeniesienia prawa własności do lokalu jest często mniejszy, niż wynikałoby to z kwoty transakcji, gdyż w takiej sytuacji ten sam notariusz dokonuje przeniesienia prawa także na inne lokale, strona sprzedająca (czyli deweloper) jest taka sama, a więc i dokumentacja prawie ta sama dla każdego kupującego, a to powoduje, że praca, jaką wkłada notariusz w wykonanie takiego aktu jest dużo niższa niż przy jednorazowej, pojedynczej sprzedaży, nie mówiąc już o tym, że notariusz ma kilka razy więcej transakcji za jednym zamachem, a więc co za tym idzie jest on skłony obniżyć swoje wynagrodzenie kupującym. Poza tym, wielokrotnie to deweloper w czasie zbiorowego przekazania własności lokali poszczególnym nabywcom sam organizuje notariusza i w całości lub w części pokrywa jego koszty. Kolejnym kosztem jest tu oczywiście założenie nowej księgi wieczystej na lokal. To koszt 260 złotych (założenie księgi i wpis właścicielski). Jeśli zakup finansujemy z kredytu hipotecznego, a zabezpieczeniem dla banku będzie kupowana nieruchomość (a tak jest najczęściej), to kosztem będzie też wpis hipoteki na bank. To minimum 200 zł jeśli wpisujemy tylko jedną hipotekę, jednak często (szczególne przy kredytach w rodzimej walucie) bank wpisuje hipotekę zwykłą i kaucyjną, a to oznacza podwójny koszt - 400 zł. Z wpisem hipoteki wiąże się jeszcze opłata za wniosek o wpis - 19 zł (kaucyjna) i/lub 0,1% (zwykła).

2) Zakup mieszkania w trakcie budowy od dewelopera.
Tutaj sytuacja wygląda bardzo podobnie jak w opcji powyżej (a więc podatek, taksa notarialna, księga wieczysta, hipoteka) z dwoma wyjątkami (istniejącymi jednak tylko wtedy gdy zakup jest dokonywany na kredyt i zabezpieczeniem banku jest kupowany właśnie lokal, a i wtedy nie zawsze).

Pierwszy wyjątek: do kosztów zakupu niewątpliwie należy wtedy dodać koszt, jakim jest podwyższenie przez bank oprocentowania (najczęściej od 0,5% do nawet 1,5%) lub dołożenie dodatkowego stałej opłaty tytułem ubezpieczenia pomostowego, lub jak kto woli ubezpieczenia kredytu na okres przejściowy. Tym okresem jest tu czas od wypłaty kredytu lub jego pierwszej transzy do czasu uprawomocnienia się wpisu hipoteki na rzecz banku w księdze wieczystej, co stanowi jego zabezpieczenie (nie ma w tym okresie zabezpieczonego hipoteką kredytu). Niewielki to koszt, jeśli w momencie uruchomienia kredytu budowa (a co za tym idzie przeniesienie własności i założenie księgi wieczystej) ma się ku końcowi, gorzej jeśli deweloper dopiero rozpoczął prace budowlane. Może się wtedy okazać że przez kilka lub kilkanaście miesięcy, czyli tak długo dopóki: a) deweloper wybuduje nieruchomość, b) przeniesie własność na kupującego, c) wpisana na bank hipoteka stanie się prawomocna d) klient udokumentuje to bankowi, dopóty rzeczywiste oprocentowanie kredytu będzie większe niż standardowe (dla przeciętnego kredytu na 200 000 zł na 30 lat oznacza to większą o około 50 - 150 zł miesięczną ratę).

Drugi wyjątek pojawia się, gdy zgodnie z umową pomiędzy klientem a deweloperem, bank dokonuje płatności w transzach. Klient nie musi co prawda wtedy, tak długo jak długo bank nie wypłaci w transzach deweloperowi całej kwoty, spłacać pełnej raty kapitałowo-odsetkowej, jednak zobowiązany jest w tym czasie do spłacania odsetek od aktualnie wypłaconej kwoty. To oznacza, że zanim klient zacznie spłacać bankowi kapitał czyli kwotę zadłużenia, może minąć kilkanaście miesięcy w czasie których będzie już ponosił znaczne koszty kredytu a jego zadłużenie nie zmniejszy się ani o złotówkę.

3) Zakup mieszkania na rynku wtórnym.
Kupując mieszkanie na rynku wtórnym mamy dość jasne i przewidywalne co do wysokości koszty dodatkowe. Podatek od czynności cywilno-prawnych to 2% od kwoty transakcji (płatne u notariusza). Koszty założenia Księgi Wieczystej (jeśli mieszkanie takiej nie posiada) to 260 zł razem z wpisem właścicielskim. W przypadku kredytu dochodzi jeszcze koszt wpisania jednej lub dwóch hipotek (koszty tak jak w przypadkach opisanych powyżej).Taksa notarialna to koszt zależny od kwoty transakcji (dla przykładu: kupując mieszkanie za 200 000 zł zapłacimy notariuszowi około 1300 - 1600 zł.) W przypadku taksy notarialnej przepisy prawa określają tylko stawkę maksymalną, jaką może pobrać notariusz. Oczywiście tak jak i w przypadkach określonych powyżej kosztem będzie też ubezpieczenie pomostowe (jak najbardziej zależne od stanu prawnego mieszkania). Jeśli mieszkanie w chwili zakupu posiada księgę wieczystą to ubezpieczenie to będzie trwało bardzo krótko - około 2 miesięcy (proszę to teraz porównać do zakupu budowanego mieszkania - punkt 2). Jeśli dodatkowo trzeba założyć księgę, to przedłuża nam to okres płacenia ubezpieczenia pomostowego o około 1 do 3 miesięcy (zależy od szybkości sądu).

 

www.domiporta.pl

Https://wgn.pl - aktualne oferty

Oceń nasz serwis

średnia ocen: 4,3

Ten serwis korzysta z mechanizmów cookies (ciasteczka)

| Polityka Cookies