Ze świata nieruchomości - strona 77

Można zalegalizować samowolę budowlaną

Inwestorzy, którzy dopuścili się samowoli budowlanej na obszarach nieobjętych miejscowymi planami, mają możliwość ich zalegalizowania – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Chociaż właściciele nielegalnie wybudowanych domów na działkach nieobjętych miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego mają możliwość ich zalegalizowania, to nadal muszą oni przedstawić decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu – czytamy. Jednak decyzja ta nie musi być ostateczna w dniu wszczęcia postępowania. Nie jest już zatem ważna data sporządzenia tej decyzji, a jedynie fakt jej posiadania przez inwestora. Ostatecznie przesądził to Trybunał Konstytucyjny, którego wyrok wszedł właśnie w życie.

Do tej pory z powodu wymogu, by decyzja o warunkach zabudowy była ostateczna w dniu wszczęcia postępowania, legalizacja takich samowoli była praktycznie niemożliwa – podkreśla dziennik. Nowe przepisy zrównują zatem sytuację inwestorów, którzy posiadają działki objęte miejscowymi planami zagospodarowania, i tych, których działki pozbawione są takich planów.

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” 6.10.2009,   06.10.2009

Stopy procentowe bez zmian

Mimo że Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła w ubiegłym tygodniu stóp procentowych i zapewne nie uczyni tego przed końcem roku, oprocentowanie zaciągniętych już kredytów hipotecznych ma szansę spadać – podaje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jak czytamy dalej, już od trzech miesięcy trzymiesięczna stopa WIBOR, która jest podstawą wyliczania oprocentowania większości kredytów hipotecznych, utrzymuje się poniżej 4,20 proc., a więc w okolicach poziomów najniższych w historii. Od trzech miesięcy Rada Polityki Pieniężnej wstrzymuje się też z kolejnymi decyzjami o obniżkach stóp procentowych.

Według obliczeń eskpertów Open Finance, jeśli uda się ujarzmić inflację a RPP utrzyma stopy procentowe na obecnym poziomie, może to dać potencjał spadku WIBOR o 43 pkt bazowe, licząc, od obecnej wysokości, czyli 4,18 proc. – dodaje dziennik. To natomiast przyczynić się może do wzrostu zainteresowania kredytami hipotecznymi.

 

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” 6.10.2009,   06.10.2009

Stopy procentowe bez zmian

Mimo że Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła w ubiegłym tygodniu stóp procentowych i zapewne nie uczyni tego przed końcem roku, oprocentowanie zaciągniętych już kredytów hipotecznych ma szansę spadać – podaje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jak czytamy dalej, już od trzech miesięcy trzymiesięczna stopa WIBOR, która jest podstawą wyliczania oprocentowania większości kredytów hipotecznych, utrzymuje się poniżej 4,20 proc., a więc w okolicach poziomów najniższych w historii. Od trzech miesięcy Rada Polityki Pieniężnej wstrzymuje się też z kolejnymi decyzjami o obniżkach stóp procentowych.

Według obliczeń eskpertów Open Finance, jeśli uda się ujarzmić inflację a RPP utrzyma stopy procentowe na obecnym poziomie, może to dać potencjał spadku WIBOR o 43 pkt bazowe, licząc, od obecnej wysokości, czyli 4,18 proc. – dodaje dziennik. To natomiast przyczynić się może do wzrostu zainteresowania kredytami hipotecznymi.

 

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” 6.10.2009,   06.10.2009

"Projekt Dizajn" - czyli od idei do produktu

- Jaką rolę odgrywa design w codziennym życiu, jakie są jego związki z biznesem i jaka jest droga, którą pokonuje pomysł, idea, by w końcu przybrać materialną postać - o tym wszystkim mowa będzie podczas II edycji Projektu Dizajn.
Organizatorem Projektu Dizajn jest firma ROCA Polska. Spotkania odbędą się: 19 listopada w Warszawie - Instytut Wzornictwa Przemysłowego - i dzień później w Krakowie - Auditorium Maximum.

- Spotkania z dizajnem - czyli Projekt Dizajn - mają stać się  inspiracją do twórczej rozmowy i dyskusji na temat kondycji tej młodej, ale jakże ważnej gałęzi sztuki - zapowiadają organizatorzy.

Gościem tegorocznych spotkań z dizajnem będzie znany hiszpański projektant Joan Gaspar.

Gaspar za swoich mistrzów uważa takich twórców jak Castiglione, Magistretti i Starck. Ale nie tylko ze względu na ich dzieła, ale także podejście do fachu. Projektant uważa bowiem, że jedną z najważniejszych rzeczy, jakich nauczył się w swojej karierze, to myśleć z rozmachem - odważnie łączyć biznes ze sztuką, funkcjonalność z oryginalnością, szukać nowych rozwiązań. Dlatego też jego wykład będzie poświęcony drodze, jaką przechodzi idea, by w końcu stać się produktem - funkcjonalnym i zarazem ciekawym dla użytkownika.

Aby wziąć udział w spotkaniu należy wypełnić formularz rejestracyjny na stronie www.projektdizajn.pll.



(MM)
Projekt Dizajn - czyli od idei do produktu


"Projekt Dizajn" - czyli od idei do produktu

- Jaką rolę odgrywa design w codziennym życiu, jakie są jego związki z biznesem i jaka jest droga, którą pokonuje pomysł, idea, by w końcu przybrać materialną postać - o tym wszystkim mowa będzie podczas II edycji Projektu Dizajn.
Organizatorem Projektu Dizajn jest firma ROCA Polska. Spotkania odbędą się: 19 listopada w Warszawie - Instytut Wzornictwa Przemysłowego - i dzień później w Krakowie - Auditorium Maximum.

- Spotkania z dizajnem - czyli Projekt Dizajn - mają stać się  inspiracją do twórczej rozmowy i dyskusji na temat kondycji tej młodej, ale jakże ważnej gałęzi sztuki - zapowiadają organizatorzy.

Gościem tegorocznych spotkań z dizajnem będzie znany hiszpański projektant Joan Gaspar.

Gaspar za swoich mistrzów uważa takich twórców jak Castiglione, Magistretti i Starck. Ale nie tylko ze względu na ich dzieła, ale także podejście do fachu. Projektant uważa bowiem, że jedną z najważniejszych rzeczy, jakich nauczył się w swojej karierze, to myśleć z rozmachem - odważnie łączyć biznes ze sztuką, funkcjonalność z oryginalnością, szukać nowych rozwiązań. Dlatego też jego wykład będzie poświęcony drodze, jaką przechodzi idea, by w końcu stać się produktem - funkcjonalnym i zarazem ciekawym dla użytkownika.

Aby wziąć udział w spotkaniu należy wypełnić formularz rejestracyjny na stronie www.projektdizajn.pll.



(MM)
Projekt Dizajn - czyli od idei do produktu


Będą budować na cudzym

By budować, nie trzeba kupować ziemi - wystarczy umowa o zabudowę. Prawo zabudowy będą mogli ustanawiać Skarb Państwa, lub gminy - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Inwestorzy będą mogli budować na cudzych gruntach budynki, mosty, tunele oraz sieci kolejowe. Nie będą przy tym musieli kupować ziemi pod inwestycje. Wystarczy, że zawrą z właścicielem gruntu umowę, na podstawie której uzyskają prawo zabudowy cudzej nieruchomości. Obniży to koszty prywatnych inwestycji. Wznoszone budowle i urządzenia będą stanowiły własność inwestorów (zabudowców). Takie rozwiązanie przewiduje projekt zmian w kodeksie cywilnym przygotowany przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Cywilnego przy ministrze sprawiedliwości.

Prawo zabudowy dla inwestorów będzie mogło trwać od 30 do 100 lat.

Więcej - w środowym "Dzienniku Gazecie Prawnej".

 

interia.pl

Będą budować na cudzym

By budować, nie trzeba kupować ziemi - wystarczy umowa o zabudowę. Prawo zabudowy będą mogli ustanawiać Skarb Państwa, lub gminy - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Inwestorzy będą mogli budować na cudzych gruntach budynki, mosty, tunele oraz sieci kolejowe. Nie będą przy tym musieli kupować ziemi pod inwestycje. Wystarczy, że zawrą z właścicielem gruntu umowę, na podstawie której uzyskają prawo zabudowy cudzej nieruchomości. Obniży to koszty prywatnych inwestycji. Wznoszone budowle i urządzenia będą stanowiły własność inwestorów (zabudowców). Takie rozwiązanie przewiduje projekt zmian w kodeksie cywilnym przygotowany przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Cywilnego przy ministrze sprawiedliwości.

Prawo zabudowy dla inwestorów będzie mogło trwać od 30 do 100 lat.

Więcej - w środowym "Dzienniku Gazecie Prawnej".

 

interia.pl

Masz nieruchomość - pytaj o podatki

Co roku zmianie ulegają stawki podatków od nieruchomości, wciąż wchodzi w życie wiele nowych przepisów związanych z odprowadzaniem opłat od zbycia domu, mieszkania lub gruntu, dlatego też warto na bieżąco śledzić wszystkie prawne nowinki.

Dlatego przedstawiamy najczęściej zadawane pytania, które padają, gdy pojawia się konieczność ponoszenia przez podatników opłat związanych z posiadaniem lub sprzedażą nieruchomości.

Podatki od nieruchomości regulowane są przepisami Ustawy o podatkach i opłatach lokalnych z 12 stycznia 1991 roku. Opłaty od nieruchomości płacimy za grunty, budynki oraz budowle związane z prowadzeniem działalności gospodarczej.



Jakie stawki podatków od nieruchomości powinienem płacić, jeżeli jestem właścicielem działki z domem jednorodzinnym?

Wysokość stawek podatku od nieruchomości uchwalana jest przez radę gminy na dany rok kalendarzowy. Ministerstwo Finansów co roku wydaje obwieszczenie, w którym określa górne granice stawek tych podatków i opłat lokalnych. W 2009 roku ustalono następujące maksymalne stawki podatków od nieruchomości, których jednostki samorządowe nie mogą przekroczyć.

Podstawą opodatkowania gruntów jest powierzchnia gruntu, natomiast budynków lub ich części - powierzchnia użytkowa budynku. Opodatkowanie gruntów (działek z domem mieszkalnym) nie może być wyższe niż 0,37 zł za 1 m2 powierzchni, natomiast w przypadku gruntów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej - 0,69 zł/m2 powierzchni. Za 1 m2 powierzchni użytkowej budynków lub jego części mieszkalnych użytkownicy mogą zapłacić maksymalnie 0,74 zł. Jeśli natomiast budynek mieszkalny lub jego część zajęta jest na prowadzenie działalności gospodarczej, wówczas maksymalna stawka podatku za 1 m2 wynosi 19,81 zł/m2. Gmina ma możliwość różnicowania stawek podatku od nieruchomości, dlatego też wysokość opłat może się różnić w zależności od miejsca zamieszkania.

Planuję zakup działki i budowę domu. Od kiedy powinienem płacić podatek od nieruchomości?

Ustawa z 12 stycznia 1991 roku O podatkach i opłatach lokalnych (Dz. U. z 2006 r., nr 121, poz. 844) wskazuje na moment powstania obowiązku podatkowego związanego z posiadaniem nieruchomości:[[Obowiązek podatkowy powstaje od pierwszego dnia miesiąca następującego po miesiącu, w którym powstała okoliczność uzasadniająca powstanie tego obowiązku]].

Jeżeli natomiast obowiązek podatkowy związany jest z istnieniem budynku mieszkalnego lub jego części, to obowiązek powstaje 1 stycznia roku następującego po roku, w którym budowa została zakończona lub też w którym rozpoczęto użytkowanie budynku lub jego części przed ostatecznym jego wykończeniem. Obowiązek podatkowy ciąży więc na nas, nawet jeśli rozpoczniemy użytkowanie części budynku przed ostatecznym zakończeniem jego budowy.

Można zaoszczędzić roczną kwotę podatku od nieruchomości (budynku mieszkalnego), jeśli przesuniemy ukończenie jego budowy (a tym samym również użytkowanie) z grudnia na styczeń. Wówczas podatek od tego budynku będziemy musieli płacić dopiero od 1 stycznia, ale następnego roku.

Jakie dokumenty należy złożyć w przypadku powstania obowiązku podatkowego związanego z nieruchomościami?

Podatnik (osoba fizyczna) ma obowiązek złożyć do urzędu skarbowego informację o nieruchomości i obiektach budowlanych w terminie 14 dni od dnia wystąpienia okoliczności uzasadniających powstanie obowiązku podatkowego. W przypadku, jeśli w części budynku mieszkalnego będzie prowadzona działalność gospodarcza, to mamy obowiązek złożenia deklaracji na podatek od nieruchomości

Ministerstwo Finansów przygotowało następujące projekty wzorów formularzy podatkowych w związku z wydaniem rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 22 kwietnia 2004 r. w sprawie ewidencji podatkowej nieruchomości (Dz. U. Nr 107, poz. 1138).

Dokumenty w przypadku podatku od nieruchomości:
o Deklaracja na podatek od nieruchomości (DN-1),
o Informacja w sprawie podatku od nieruchomości (IN-1),
o Załącznik do deklaracji i informacji: Dane o nieruchomościach (ZN-1/A),
o Załącznik do deklaracji i informacji: Dane o zwolnieniach podatkowych (ZN-1/B).
Niezgłoszenie budynków do opodatkowania pociąga za sobą sankcje przewidziane w kodeksie karnym skarbowym.

Czy w przypadku opłat za garaże obowiązuje taka sama stawka podatkowa?

Stawki podatku od nieruchomości w przypadku garaży nie są jednolite. Inne stawki obowiązują właścicieli garaży wolno stojących, inne natomiast w przypadku, kiedy jest on częścią budynku mieszkalnego. Garaże, które nie stanowią części domu, zasadniczo opodatkowane są stawką przynależną dla budynków pozostałych, która według stawek obowiązujących w 2009 roku nie może przekroczyć 6,64 zł/m2 powierzchni użytkowej. Dla garaży znajdujących się w bryle budynku obowiązującą maksymalną stawką podatku jest stawka od budynków mieszkalnych lub ich części, czyli 0,69 m2 powierzchni użytkowej.

Stosowanie odmiennej stawki podatkowej dla garaży przy budynku wynika z definicji budynku mieszkalnego obowiązującej w prawie podatkowym, która określa budynek mieszkalny jako obiekt budowlany jednolicie opodatkowany wówczas, kiedy co najmniej połowa powierzchni użytkowej jest przeznaczona na cele mieszkalne. Wniosek z tego, że jeżeli powierzchnia garażu nie przekracza powierzchni połowy domu, wówczas podatnik płaci za garaż taką stawkę, jak za budynek mieszkalny.

W przypadku garażu wolno stojącego obiekt traktowany jest jako odrębny budynek (w przypadku którego zostało wydane odrębne pozwolenie na budowę, nie będące pozwoleniem na np. rozbudowę budynku mieszkalnego). Według Ministerstwa Finansów, problemy z tak dużym zróżnicowaniem stawek podatkowych dotyczących w zasadzie pomieszczeń o tej samej funkcji każda gmina może rozwiązać we własnym zakresie poprzez uchwałę obniżającą stawkę dla tejże nieruchomości.

Jaki podatek od nieruchomości powinno się zapłacić, jeśli część domu została przeznaczona na prowadzenie działalności gospodarczej?

W takiej sytuacji płaci się zróżnicowane stawki podatku od nieruchomości. Należy przy tym wyodrębnić powierzchnię przeznaczoną na prowadzenie działalności gospodarczej (najlepiej gdyby było to wyodrębnione pomieszczenie) i obliczyć jego powierzchnię użytkową, mierzoną po wewnętrznej długości ścian.

Od tej powierzchni powinno się płacić wyższy podatek od nieruchomości, a więc stawkę 19,81 zł/m2 powierzchni użytkowej. Pozostała powierzchnia budynku będzie podlegać stawce od powierzchni mieszkalnej.

W przypadku, jeśli mamy do czynienia z zawodami wolnymi, nie musimy płacić podatku od nieruchomości z działalnością gospodarczą. W przypadku osób, które udzielają świadczeń zdrowotnych, w 2009 roku obowiązuje preferencyjna stawka podatku od nieruchomości, która wynosi 3,71 zł/m2 powierzchni użytkowej.

Z jakich druków trzeba skorzystać, aby rozliczyć sprzedaż domu w zeznaniu podatkowym?

Podatnik, który sprzedał dom, będzie musiał tę transakcję wykazać w zeznaniu podatkowym. Kluczową datą, która ma wpływ na sposób rozliczenia tego podatku, będzie data nabycia sprzedanej nieruchomości. Wybór formularza PIT, z którego powinniśmy skorzystać podczas rozliczania, jest ściśle uzależniony od tej właśnie daty.

Jeżeli sprzedaliśmy dom nabyty do grudnia 2006 roku, to sprzedaż takiej nieruchomości powinniśmy wykazać w PIT-23. Podatnik, który sprzedał dom kupiony w latach 2007-2008, transakcję powinien uwzględnić, wypełniając jedno z wybranych zeznań: PIT-36, PIT-36L lub PIT-378. Sprzedając nieruchomość kupioną od 1 stycznia 2009 roku, wypełniamy PIT-39.

Słyszałem o nowej uldze mieszkaniowej od sprzedaży domu. Jakie są zasady jej stosowania?

W przypadku sprzedaży domu lub działki budowlanej (a także mieszkania) od stycznia 2009 roku można skorzystać z ulgi mieszkaniowej. Nowe zwolnienie zostało uregulowane art. 1 pkt. 131 ustawy PIT i weszło w życie 1 stycznia 2009 roku.

Jeżeli dochody uzyskane ze zbycia nieruchomości w ciągu dwóch lat przeznaczymy na zakup nowej nieruchomości, wówczas możemy skorzystać z ulgi. Jeżeli za nową nieruchomość zapłacimy taką samą lub większą kwotę jak za sprzedaną, wówczas nie płacimy podatku, natomiast jeśli za nowy dom zapłacimy np. o 50 tys. mniej niż wynosi nasz dochód ze sprzedaży starego mieszkania, wówczas musimy obliczyć, jaką część uzyskanego przychodu stanowi ta wartość, a otrzymany wynik musimy pomnożyć przez nasz dochód.

Opiszmy te zasady na przykładzie: załóżmy, że nieruchomość sprzedaliśmy za 450 tys. zł, a nową kupiliśmy za 400 tys. zł, różnica - czyli nasz dochód - to 50 tys. zł. Uzyskaną kwotę dochodu mnożymy przez wartość naszych wydatków, a następnie dzielimy przez uzyskany przychód - 50 x 400/450 = 40). Uzyskana wartość, ok. 45 tys. złotych (44,4), to kwota wolna od podatku.

Podatek dochodowy płacimy więc w opisanym przypadku od 5 tys. zł, co przy 19% stawce podatkowej daje nam ok. 950 zł. W przypadku, kiedy w ciągu dwóch lat nie kupimy nieruchomości, nie możemy skorzystać z ulgi, co z kolei skutkuje koniecznością złożenia korekty do PIT-u 39 oraz opłacenia podatku wraz z odsetkami.

Nową ulgą objęta jest sprzedaż następujących rzeczy i praw: nieruchomości i ich części, udziału w nieruchomości, spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu mieszkalnego lub użytkowego, prawa do domu jednorodzinnego oraz prawa wieczystego użytkowania gruntów.

Przychód uzyskany za zbycie nieruchomości powinien być przeznaczony na [[własne cele mieszkaniowe]], przez co rozumiemy nie tylko zakup domu czy mieszkania (własnościowego czy spółdzielczego), ale także nabycie działki budowlanej, wydatki na rozbudowę, nadbudowę lub przebudowę, remont, a także na spłatę kredytu. Warto podkreślić, że wydatki te muszą być poniesione po sprzedaży nieruchomości oraz muszą to być tzw. wydatki własne, a więc nie można wliczać tu np. kupna mieszkania córce czy synowi.

Czy mogę skorzystać z ulgi meldunkowej, która obowiązywała w poprzednim roku, jeśli tak, to na jakich zasadach?

Ulga meldunkowa weszła w życie 1 stycznia 2007 roku. Dochody osiągnięte przy sprzedaży mieszkania lub domu kupionego po 1 stycznia 2007 do 30 grudnia 2008 roku opodatkowane są 19% stawką podatku dochodowego (do 2007 roku obowiązywał zryczałtowany 10% podatek).

Wraz z wprowadzeniem nowych stawek podatku od sprzedaży nieruchomości ustawodawca jednocześnie wprowadził ulgę meldunkową, zgodnie z którą możemy uniknąć podatku od sprzedaży nieruchomości, jednak warunkiem skorzystania z tej ulgi jest zameldowanie w sprzedawanym budynku na pobyt stały przez co najmniej 12 miesięcy przed terminem zbycia nieruchomości.

Mimo że od 1 stycznia 2009 roku ulga meldunkowa już nie obowiązuje, to nadal można ją stosować w przypadku osób, które nabyły nieruchomość w latach 2007-2008. Jeśli więc kupiliśmy nieruchomość w podanym okresie, a chcemy ją sprzedać w 2009 roku, to możemy skorzystać z ulgi meldunkowej. Nie może jednak korzystać wówczas z ulgi mieszkaniowej wprowadzonej od 2009 roku.

 

money.pl

Masz nieruchomość - pytaj o podatki

Co roku zmianie ulegają stawki podatków od nieruchomości, wciąż wchodzi w życie wiele nowych przepisów związanych z odprowadzaniem opłat od zbycia domu, mieszkania lub gruntu, dlatego też warto na bieżąco śledzić wszystkie prawne nowinki.

Dlatego przedstawiamy najczęściej zadawane pytania, które padają, gdy pojawia się konieczność ponoszenia przez podatników opłat związanych z posiadaniem lub sprzedażą nieruchomości.

Podatki od nieruchomości regulowane są przepisami Ustawy o podatkach i opłatach lokalnych z 12 stycznia 1991 roku. Opłaty od nieruchomości płacimy za grunty, budynki oraz budowle związane z prowadzeniem działalności gospodarczej.



Jakie stawki podatków od nieruchomości powinienem płacić, jeżeli jestem właścicielem działki z domem jednorodzinnym?

Wysokość stawek podatku od nieruchomości uchwalana jest przez radę gminy na dany rok kalendarzowy. Ministerstwo Finansów co roku wydaje obwieszczenie, w którym określa górne granice stawek tych podatków i opłat lokalnych. W 2009 roku ustalono następujące maksymalne stawki podatków od nieruchomości, których jednostki samorządowe nie mogą przekroczyć.

Podstawą opodatkowania gruntów jest powierzchnia gruntu, natomiast budynków lub ich części - powierzchnia użytkowa budynku. Opodatkowanie gruntów (działek z domem mieszkalnym) nie może być wyższe niż 0,37 zł za 1 m2 powierzchni, natomiast w przypadku gruntów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej - 0,69 zł/m2 powierzchni. Za 1 m2 powierzchni użytkowej budynków lub jego części mieszkalnych użytkownicy mogą zapłacić maksymalnie 0,74 zł. Jeśli natomiast budynek mieszkalny lub jego część zajęta jest na prowadzenie działalności gospodarczej, wówczas maksymalna stawka podatku za 1 m2 wynosi 19,81 zł/m2. Gmina ma możliwość różnicowania stawek podatku od nieruchomości, dlatego też wysokość opłat może się różnić w zależności od miejsca zamieszkania.

Planuję zakup działki i budowę domu. Od kiedy powinienem płacić podatek od nieruchomości?

Ustawa z 12 stycznia 1991 roku O podatkach i opłatach lokalnych (Dz. U. z 2006 r., nr 121, poz. 844) wskazuje na moment powstania obowiązku podatkowego związanego z posiadaniem nieruchomości:[[Obowiązek podatkowy powstaje od pierwszego dnia miesiąca następującego po miesiącu, w którym powstała okoliczność uzasadniająca powstanie tego obowiązku]].

Jeżeli natomiast obowiązek podatkowy związany jest z istnieniem budynku mieszkalnego lub jego części, to obowiązek powstaje 1 stycznia roku następującego po roku, w którym budowa została zakończona lub też w którym rozpoczęto użytkowanie budynku lub jego części przed ostatecznym jego wykończeniem. Obowiązek podatkowy ciąży więc na nas, nawet jeśli rozpoczniemy użytkowanie części budynku przed ostatecznym zakończeniem jego budowy.

Można zaoszczędzić roczną kwotę podatku od nieruchomości (budynku mieszkalnego), jeśli przesuniemy ukończenie jego budowy (a tym samym również użytkowanie) z grudnia na styczeń. Wówczas podatek od tego budynku będziemy musieli płacić dopiero od 1 stycznia, ale następnego roku.

Jakie dokumenty należy złożyć w przypadku powstania obowiązku podatkowego związanego z nieruchomościami?

Podatnik (osoba fizyczna) ma obowiązek złożyć do urzędu skarbowego informację o nieruchomości i obiektach budowlanych w terminie 14 dni od dnia wystąpienia okoliczności uzasadniających powstanie obowiązku podatkowego. W przypadku, jeśli w części budynku mieszkalnego będzie prowadzona działalność gospodarcza, to mamy obowiązek złożenia deklaracji na podatek od nieruchomości

Ministerstwo Finansów przygotowało następujące projekty wzorów formularzy podatkowych w związku z wydaniem rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 22 kwietnia 2004 r. w sprawie ewidencji podatkowej nieruchomości (Dz. U. Nr 107, poz. 1138).

Dokumenty w przypadku podatku od nieruchomości:
o Deklaracja na podatek od nieruchomości (DN-1),
o Informacja w sprawie podatku od nieruchomości (IN-1),
o Załącznik do deklaracji i informacji: Dane o nieruchomościach (ZN-1/A),
o Załącznik do deklaracji i informacji: Dane o zwolnieniach podatkowych (ZN-1/B).
Niezgłoszenie budynków do opodatkowania pociąga za sobą sankcje przewidziane w kodeksie karnym skarbowym.

Czy w przypadku opłat za garaże obowiązuje taka sama stawka podatkowa?

Stawki podatku od nieruchomości w przypadku garaży nie są jednolite. Inne stawki obowiązują właścicieli garaży wolno stojących, inne natomiast w przypadku, kiedy jest on częścią budynku mieszkalnego. Garaże, które nie stanowią części domu, zasadniczo opodatkowane są stawką przynależną dla budynków pozostałych, która według stawek obowiązujących w 2009 roku nie może przekroczyć 6,64 zł/m2 powierzchni użytkowej. Dla garaży znajdujących się w bryle budynku obowiązującą maksymalną stawką podatku jest stawka od budynków mieszkalnych lub ich części, czyli 0,69 m2 powierzchni użytkowej.

Stosowanie odmiennej stawki podatkowej dla garaży przy budynku wynika z definicji budynku mieszkalnego obowiązującej w prawie podatkowym, która określa budynek mieszkalny jako obiekt budowlany jednolicie opodatkowany wówczas, kiedy co najmniej połowa powierzchni użytkowej jest przeznaczona na cele mieszkalne. Wniosek z tego, że jeżeli powierzchnia garażu nie przekracza powierzchni połowy domu, wówczas podatnik płaci za garaż taką stawkę, jak za budynek mieszkalny.

W przypadku garażu wolno stojącego obiekt traktowany jest jako odrębny budynek (w przypadku którego zostało wydane odrębne pozwolenie na budowę, nie będące pozwoleniem na np. rozbudowę budynku mieszkalnego). Według Ministerstwa Finansów, problemy z tak dużym zróżnicowaniem stawek podatkowych dotyczących w zasadzie pomieszczeń o tej samej funkcji każda gmina może rozwiązać we własnym zakresie poprzez uchwałę obniżającą stawkę dla tejże nieruchomości.

Jaki podatek od nieruchomości powinno się zapłacić, jeśli część domu została przeznaczona na prowadzenie działalności gospodarczej?

W takiej sytuacji płaci się zróżnicowane stawki podatku od nieruchomości. Należy przy tym wyodrębnić powierzchnię przeznaczoną na prowadzenie działalności gospodarczej (najlepiej gdyby było to wyodrębnione pomieszczenie) i obliczyć jego powierzchnię użytkową, mierzoną po wewnętrznej długości ścian.

Od tej powierzchni powinno się płacić wyższy podatek od nieruchomości, a więc stawkę 19,81 zł/m2 powierzchni użytkowej. Pozostała powierzchnia budynku będzie podlegać stawce od powierzchni mieszkalnej.

W przypadku, jeśli mamy do czynienia z zawodami wolnymi, nie musimy płacić podatku od nieruchomości z działalnością gospodarczą. W przypadku osób, które udzielają świadczeń zdrowotnych, w 2009 roku obowiązuje preferencyjna stawka podatku od nieruchomości, która wynosi 3,71 zł/m2 powierzchni użytkowej.

Z jakich druków trzeba skorzystać, aby rozliczyć sprzedaż domu w zeznaniu podatkowym?

Podatnik, który sprzedał dom, będzie musiał tę transakcję wykazać w zeznaniu podatkowym. Kluczową datą, która ma wpływ na sposób rozliczenia tego podatku, będzie data nabycia sprzedanej nieruchomości. Wybór formularza PIT, z którego powinniśmy skorzystać podczas rozliczania, jest ściśle uzależniony od tej właśnie daty.

Jeżeli sprzedaliśmy dom nabyty do grudnia 2006 roku, to sprzedaż takiej nieruchomości powinniśmy wykazać w PIT-23. Podatnik, który sprzedał dom kupiony w latach 2007-2008, transakcję powinien uwzględnić, wypełniając jedno z wybranych zeznań: PIT-36, PIT-36L lub PIT-378. Sprzedając nieruchomość kupioną od 1 stycznia 2009 roku, wypełniamy PIT-39.

Słyszałem o nowej uldze mieszkaniowej od sprzedaży domu. Jakie są zasady jej stosowania?

W przypadku sprzedaży domu lub działki budowlanej (a także mieszkania) od stycznia 2009 roku można skorzystać z ulgi mieszkaniowej. Nowe zwolnienie zostało uregulowane art. 1 pkt. 131 ustawy PIT i weszło w życie 1 stycznia 2009 roku.

Jeżeli dochody uzyskane ze zbycia nieruchomości w ciągu dwóch lat przeznaczymy na zakup nowej nieruchomości, wówczas możemy skorzystać z ulgi. Jeżeli za nową nieruchomość zapłacimy taką samą lub większą kwotę jak za sprzedaną, wówczas nie płacimy podatku, natomiast jeśli za nowy dom zapłacimy np. o 50 tys. mniej niż wynosi nasz dochód ze sprzedaży starego mieszkania, wówczas musimy obliczyć, jaką część uzyskanego przychodu stanowi ta wartość, a otrzymany wynik musimy pomnożyć przez nasz dochód.

Opiszmy te zasady na przykładzie: załóżmy, że nieruchomość sprzedaliśmy za 450 tys. zł, a nową kupiliśmy za 400 tys. zł, różnica - czyli nasz dochód - to 50 tys. zł. Uzyskaną kwotę dochodu mnożymy przez wartość naszych wydatków, a następnie dzielimy przez uzyskany przychód - 50 x 400/450 = 40). Uzyskana wartość, ok. 45 tys. złotych (44,4), to kwota wolna od podatku.

Podatek dochodowy płacimy więc w opisanym przypadku od 5 tys. zł, co przy 19% stawce podatkowej daje nam ok. 950 zł. W przypadku, kiedy w ciągu dwóch lat nie kupimy nieruchomości, nie możemy skorzystać z ulgi, co z kolei skutkuje koniecznością złożenia korekty do PIT-u 39 oraz opłacenia podatku wraz z odsetkami.

Nową ulgą objęta jest sprzedaż następujących rzeczy i praw: nieruchomości i ich części, udziału w nieruchomości, spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu mieszkalnego lub użytkowego, prawa do domu jednorodzinnego oraz prawa wieczystego użytkowania gruntów.

Przychód uzyskany za zbycie nieruchomości powinien być przeznaczony na [[własne cele mieszkaniowe]], przez co rozumiemy nie tylko zakup domu czy mieszkania (własnościowego czy spółdzielczego), ale także nabycie działki budowlanej, wydatki na rozbudowę, nadbudowę lub przebudowę, remont, a także na spłatę kredytu. Warto podkreślić, że wydatki te muszą być poniesione po sprzedaży nieruchomości oraz muszą to być tzw. wydatki własne, a więc nie można wliczać tu np. kupna mieszkania córce czy synowi.

Czy mogę skorzystać z ulgi meldunkowej, która obowiązywała w poprzednim roku, jeśli tak, to na jakich zasadach?

Ulga meldunkowa weszła w życie 1 stycznia 2007 roku. Dochody osiągnięte przy sprzedaży mieszkania lub domu kupionego po 1 stycznia 2007 do 30 grudnia 2008 roku opodatkowane są 19% stawką podatku dochodowego (do 2007 roku obowiązywał zryczałtowany 10% podatek).

Wraz z wprowadzeniem nowych stawek podatku od sprzedaży nieruchomości ustawodawca jednocześnie wprowadził ulgę meldunkową, zgodnie z którą możemy uniknąć podatku od sprzedaży nieruchomości, jednak warunkiem skorzystania z tej ulgi jest zameldowanie w sprzedawanym budynku na pobyt stały przez co najmniej 12 miesięcy przed terminem zbycia nieruchomości.

Mimo że od 1 stycznia 2009 roku ulga meldunkowa już nie obowiązuje, to nadal można ją stosować w przypadku osób, które nabyły nieruchomość w latach 2007-2008. Jeśli więc kupiliśmy nieruchomość w podanym okresie, a chcemy ją sprzedać w 2009 roku, to możemy skorzystać z ulgi meldunkowej. Nie może jednak korzystać wówczas z ulgi mieszkaniowej wprowadzonej od 2009 roku.

 

money.pl

Warszawa na celowniku inwestorów

- Warszawa jest miastem, które może oczekiwać największego napływu firm w najbliższych pięciu latach - tak wynika z corocznego raportu European Cities Monitor firmy Cushman & Wakefield.

Raport firmy Cushman & Wakefield, przedstawiający rezultaty badań 500 największych firm w Europie, pokazuje, że największy postęp zanotowało Birmingham w Wielkiej Brytanii, które awansowało o 7 miejsc na 14. pozycję.

Londyn po raz kolejny okazał się najlepszą lokalizacją biznesową w Europie, utrzymując pozycję lidera niezmiennie od momentu powstania raportu w 1990 r.

Londyn zajmuje pierwsze miejsce w sześciu z dwunastu głównych rankingów, między innymi w takich kategoriach jak: dostęp do rynków, dostępność wykwalifikowanej kadry oraz połączenia międzynarodowe i krajowe.

Miasto wypadło jednak gorzej pod względem kosztów pracowniczych, kosztów najmu powierzchni biurowej oraz poziomu zanieczyszczenia.

Nie zmieniły się też miasta, które zajęły pozostałe miejsca na Paryż i Frankfurt ponownie zajęły 2. i 3. pozycję.

Hiszpańskie miasta Barcelona oraz Madryt także odnotowały zdecydowaną poprawę wyników, przesuwając się w górę rankingu w 2009 r. odpowiednio na 4. i 6. miejsce. W 1990 r. żadne z nich nie znalazło się nawet w pierwszej dziesiątce, zajmując odpowiednio 11. i 17. miejsce.

NAJLEPSZE LOKALIZACJE DLA BIZNESU WEDŁUG CUSHMAN & WAKEFIELD:
  • 1. (1) Londyn
  • 2. (2) Paryż
  • 3. (3) Frankfurt
  • 4. (5) Barcelona
  • 5. (4) Bruksela
  • 6. (7) Madryt
  • 7. (9) Monachium
  • 8. (6) Amsterdam
  • 9. (8) Berlin
  • 10. (13) Mediolan
    (w nawiasach pozycja w ubiegłorocznym zestawieniu)
WARSZAWA NA CELOWNIKU INWESTORÓW
Warszawa jest miastem, które może oczekiwać największego napływu firm w najbliższych pięciu latach, według corocznego dwudziestego raportu European Cities Monitor. Tym samym zastąpiła Moskwę, która spadła w rankingu popularności na drugą pozycję.
Wśród największych firm europejskich 36 korporacji uznało Warszawę jako atrakcyjny cel dalszej ekspansji w Europie, co oznacza wzrost w porównaniu z wynikiem w 2008 r (28 firm). Na Moskwę głosowało 35 firm, co oznacza spadek w porównaniu do wyniku z 2008 r (44 firmy).


money.pl

Warszawa na celowniku inwestorów

- Warszawa jest miastem, które może oczekiwać największego napływu firm w najbliższych pięciu latach - tak wynika z corocznego raportu European Cities Monitor firmy Cushman & Wakefield.

Raport firmy Cushman & Wakefield, przedstawiający rezultaty badań 500 największych firm w Europie, pokazuje, że największy postęp zanotowało Birmingham w Wielkiej Brytanii, które awansowało o 7 miejsc na 14. pozycję.

Londyn po raz kolejny okazał się najlepszą lokalizacją biznesową w Europie, utrzymując pozycję lidera niezmiennie od momentu powstania raportu w 1990 r.

Londyn zajmuje pierwsze miejsce w sześciu z dwunastu głównych rankingów, między innymi w takich kategoriach jak: dostęp do rynków, dostępność wykwalifikowanej kadry oraz połączenia międzynarodowe i krajowe.

Miasto wypadło jednak gorzej pod względem kosztów pracowniczych, kosztów najmu powierzchni biurowej oraz poziomu zanieczyszczenia.

Nie zmieniły się też miasta, które zajęły pozostałe miejsca na Paryż i Frankfurt ponownie zajęły 2. i 3. pozycję.

Hiszpańskie miasta Barcelona oraz Madryt także odnotowały zdecydowaną poprawę wyników, przesuwając się w górę rankingu w 2009 r. odpowiednio na 4. i 6. miejsce. W 1990 r. żadne z nich nie znalazło się nawet w pierwszej dziesiątce, zajmując odpowiednio 11. i 17. miejsce.

NAJLEPSZE LOKALIZACJE DLA BIZNESU WEDŁUG CUSHMAN & WAKEFIELD:
  • 1. (1) Londyn
  • 2. (2) Paryż
  • 3. (3) Frankfurt
  • 4. (5) Barcelona
  • 5. (4) Bruksela
  • 6. (7) Madryt
  • 7. (9) Monachium
  • 8. (6) Amsterdam
  • 9. (8) Berlin
  • 10. (13) Mediolan
    (w nawiasach pozycja w ubiegłorocznym zestawieniu)
WARSZAWA NA CELOWNIKU INWESTORÓW
Warszawa jest miastem, które może oczekiwać największego napływu firm w najbliższych pięciu latach, według corocznego dwudziestego raportu European Cities Monitor. Tym samym zastąpiła Moskwę, która spadła w rankingu popularności na drugą pozycję.
Wśród największych firm europejskich 36 korporacji uznało Warszawę jako atrakcyjny cel dalszej ekspansji w Europie, co oznacza wzrost w porównaniu z wynikiem w 2008 r (28 firm). Na Moskwę głosowało 35 firm, co oznacza spadek w porównaniu do wyniku z 2008 r (44 firmy).


money.pl

Biurowiec HSBC sprzedany za 330 mln dolarów

Największy, europejski bank sprzeda biurowiec przy Piatej Alei izraelskiemu inwestorowi.

Jak donosi Times Onlineamerykańska siedziba firmy będzie kosztować 330 mln dolarów. Nowym właścicielem zostanie firma kontrolowana przez izraelskiego biznesmena Nochi Dankera.

Bank po sprzedaży od razu wynajmie całty budynek na rok, a jedenaście pięter na kolejnych dziewięć lat.

Brytyjski serwis podkreśla, że informacja o decyzji o zawarciu transakcji została podana w tydzień po tym jak południowokoreański fundusz inwestujący w nieruchomości wyraził chęć zakupu budynku, w którym mieści się siedziba zarządu HSBC. Chodzi o londyński drapacz chmur Canary Wharf.

HSBC sprzedało Canary Wharf hiszpańskiej firmie Metrovesca w 2007 roku za 1,09 mld funtów. Ale w grudniu tego samego roku bank odkupił budynek za 838 mln funtów.

 

 

Źródło: money.pl

 


Biurowiec HSBC sprzedany za 330 mln dolarów

Największy, europejski bank sprzeda biurowiec przy Piatej Alei izraelskiemu inwestorowi.

Jak donosi Times Onlineamerykańska siedziba firmy będzie kosztować 330 mln dolarów. Nowym właścicielem zostanie firma kontrolowana przez izraelskiego biznesmena Nochi Dankera.

Bank po sprzedaży od razu wynajmie całty budynek na rok, a jedenaście pięter na kolejnych dziewięć lat.

Brytyjski serwis podkreśla, że informacja o decyzji o zawarciu transakcji została podana w tydzień po tym jak południowokoreański fundusz inwestujący w nieruchomości wyraził chęć zakupu budynku, w którym mieści się siedziba zarządu HSBC. Chodzi o londyński drapacz chmur Canary Wharf.

HSBC sprzedało Canary Wharf hiszpańskiej firmie Metrovesca w 2007 roku za 1,09 mld funtów. Ale w grudniu tego samego roku bank odkupił budynek za 838 mln funtów.

 

 

Źródło: money.pl

 


Ceny nieruchomości latem poszły w górę

- Tylko w trzech na osiemnaście miast we wrześniu ceny były niższe niż w sierpniu - tak wynika z najnowszego raportu Open Finance i Home Broker.
Jak podkreślają autorzy opracowania w tym kontekście nie dziwi wzrost indeksu cen mieszkań opracowanego na bazie transakcji dokonanych przez klientów firm, które przygotowują indeks.

- Nieznaczny spadek cen zanotowano w Warszawie, Poznaniu i Zielonej Górze (poniżej 1 proc.). (..) Spadek cen mieszkań w stolicy nie zatrzymał wzrostu indeksu cen mieszkań, który zyskał 2,5 proc. - czytamy w raporcie.

Autorzy opracowania podkreślają, że przez trzy ostatnie miesiące indeks cenowy wzrósł o 3,6 proc. i znalazł się niemal na tej samej wysokości, co na koniec  2008 r. Tym samym spadek cen z początku 2009 r. został niemalże wymazany.

- W skali dwunastu miesięcy wciąż jeszcze możemy mówić o spadkach cen transakcyjnych, ale w żadnym z monitorowanych przez nas miast nie przekracza on 10 procent - czytamy w raporcie.

Mediana ceny mkw we wrześniu 2009 r.:

  • Bydgoszcz 4021 zł
  • Gdańsk 5575 zł
  • Gdynia 5670 zł
  • Kraków 6533 zł
  • Lublin 4590 zł
  • Łódź 4499 zł
  • Olsztyn 4707 zł
  • Poznań 5387 zł
  • Szczecin 4747 zł
  • Warszawa 7804 zł
  • Wrocław 6084 zł

Źródło: Open Finance i Home Broker na podstawie transakcji przeprowadzonych przez klientów firmy.

 

KOMENTARZ I PROGNOZA

Emil Szweda, Bernard Waszczyk, Open Finance:

Wzrost cen transakcyjnych w trzecim kwartale zaskoczył nas ponieważ historycznie nie jest to okres sprzyjający sprzedającym. Ważniejszym czynnikiem okazała się jednak nie sezonowość, lecz cykl koniunkturalny. W nieruchomościach, podobnie jak na giełdzie, notujemy odbicie od dna wyznaczonego na początku 2009 r.

Ze względu na podniesione limity cenowe obowiązujące w programie Rodzina na Swoim, nie można wykluczyć sztywniejszej postawy sprzedających w negocjacjach cenowych, ponieważ program obejmuje swoim zasięgiem już nie tylko segment ekonomiczny rynku mieszkaniowego,  ale - szczególnie w mniejszych miastach - także podwyższony. Zmiany, które weszły w życie od 1 października pozwalają sprzedającym swobodnie utrzymać oferowane ceny sprzedaży, a nawet na ich podniesienie.

Malejąca aktywność deweloperów na polu nowych projektów także jest elementem sprzyjającym podaży, która póki co nie musi obawiać się wejścia na rynek dużej liczby tanich mieszkań.
Na korzyść kupujących może grać za to czas. Po pierwsze nie jest jasne czy obecna poprawa kondycji rynku mieszkaniowego ma trwały charakter. Ewentualny wzrost bezrobocia wynikający z innych czynników niż tylko sezonowość rynku pracy, może jeszcze zaszkodzić gospodarce i popytowi na mieszkania. Po drugie w 2010 r. na rynku powinny pojawić się nowe projekty deweloperskie realizowane już w nowych warunkach kosztowych - a więc w oparciu o niższe ceny gruntów, robocizny i materiałów, co przy ewentualnie słabym popycie może spowodować ponowny spadek średnich cen i obniżyć oczekiwania sprzedających na rynku wtórnym.



money.pl

Ceny nieruchomości latem poszły w górę

- Tylko w trzech na osiemnaście miast we wrześniu ceny były niższe niż w sierpniu - tak wynika z najnowszego raportu Open Finance i Home Broker.
Jak podkreślają autorzy opracowania w tym kontekście nie dziwi wzrost indeksu cen mieszkań opracowanego na bazie transakcji dokonanych przez klientów firm, które przygotowują indeks.

- Nieznaczny spadek cen zanotowano w Warszawie, Poznaniu i Zielonej Górze (poniżej 1 proc.). (..) Spadek cen mieszkań w stolicy nie zatrzymał wzrostu indeksu cen mieszkań, który zyskał 2,5 proc. - czytamy w raporcie.

Autorzy opracowania podkreślają, że przez trzy ostatnie miesiące indeks cenowy wzrósł o 3,6 proc. i znalazł się niemal na tej samej wysokości, co na koniec  2008 r. Tym samym spadek cen z początku 2009 r. został niemalże wymazany.

- W skali dwunastu miesięcy wciąż jeszcze możemy mówić o spadkach cen transakcyjnych, ale w żadnym z monitorowanych przez nas miast nie przekracza on 10 procent - czytamy w raporcie.

Mediana ceny mkw we wrześniu 2009 r.:

  • Bydgoszcz 4021 zł
  • Gdańsk 5575 zł
  • Gdynia 5670 zł
  • Kraków 6533 zł
  • Lublin 4590 zł
  • Łódź 4499 zł
  • Olsztyn 4707 zł
  • Poznań 5387 zł
  • Szczecin 4747 zł
  • Warszawa 7804 zł
  • Wrocław 6084 zł

Źródło: Open Finance i Home Broker na podstawie transakcji przeprowadzonych przez klientów firmy.

 

KOMENTARZ I PROGNOZA

Emil Szweda, Bernard Waszczyk, Open Finance:

Wzrost cen transakcyjnych w trzecim kwartale zaskoczył nas ponieważ historycznie nie jest to okres sprzyjający sprzedającym. Ważniejszym czynnikiem okazała się jednak nie sezonowość, lecz cykl koniunkturalny. W nieruchomościach, podobnie jak na giełdzie, notujemy odbicie od dna wyznaczonego na początku 2009 r.

Ze względu na podniesione limity cenowe obowiązujące w programie Rodzina na Swoim, nie można wykluczyć sztywniejszej postawy sprzedających w negocjacjach cenowych, ponieważ program obejmuje swoim zasięgiem już nie tylko segment ekonomiczny rynku mieszkaniowego,  ale - szczególnie w mniejszych miastach - także podwyższony. Zmiany, które weszły w życie od 1 października pozwalają sprzedającym swobodnie utrzymać oferowane ceny sprzedaży, a nawet na ich podniesienie.

Malejąca aktywność deweloperów na polu nowych projektów także jest elementem sprzyjającym podaży, która póki co nie musi obawiać się wejścia na rynek dużej liczby tanich mieszkań.
Na korzyść kupujących może grać za to czas. Po pierwsze nie jest jasne czy obecna poprawa kondycji rynku mieszkaniowego ma trwały charakter. Ewentualny wzrost bezrobocia wynikający z innych czynników niż tylko sezonowość rynku pracy, może jeszcze zaszkodzić gospodarce i popytowi na mieszkania. Po drugie w 2010 r. na rynku powinny pojawić się nowe projekty deweloperskie realizowane już w nowych warunkach kosztowych - a więc w oparciu o niższe ceny gruntów, robocizny i materiałów, co przy ewentualnie słabym popycie może spowodować ponowny spadek średnich cen i obniżyć oczekiwania sprzedających na rynku wtórnym.



money.pl

Energia architektów przeciw światowemu kryzysowi

Światowy Dzień Architektury przypada jak co roku w pierwszy poniedziałek października i tym razem nie bez powodu przebiega pod hasłem „Energia architektów a światowe kryzysy”. Zmiany klimatyczne na świecie i obecna sytuacja gospodarcza wymuszają znaczne ograniczenie zużycia energii w budownictwie, bowiem to właśnie ono pochłania 40% energii wykorzystywanej w całej Europie. Przyszłością budownictwa są wydajnie energetycznie domy wykorzystujące odnawialne źródła energii. Przykładem jest prekursorski projekt architektoniczny firmy VELUX Model Home 2020.
Obecne kryzysy występujące na świecie, zarówno gospodarcze, jak i klimatyczne, nakładają na architektów nowe zadania. Są oni zobowiązani do wypracowania  nowych rozwiązań technicznych, środowiskowych, społecznych, gospodarczych, estetycznych oraz uwzględniania potrzeb nie tylko indywidualnych, ale i zbiorowych. W obliczu wyzwań światowych ważne są wszystkie etapy istnienia budynku - od projektu, przez realizację, użytkowanie, po recykling.

Każdy projekt architektoniczno-urbanistyczny to nowy inwestor i użytkownicy, nowe miejsce, warunki klimatyczne, budżet i harmonogram prac. To właśnie dlatego Międzynarodowa Unia Architektów uznała, że w tym roku należy zwrócić się ku umiejętnościom i energii architektów wykorzystywanych  do opracowania nowych rozwiązań, które stawiają czoła światowym kryzysom.

Możliwość oszczędności w sektorze budownictwa jest bardzo duża. Tymczasem aż 82% Polaków nie zdaje sobie sprawy, że najwięcej energii zużywa się na eksploatację budynków. Jednocześnie Polacy są na ogół znacznie mniej świadomi problemów ochrony środowiska niż inne narody. Tylko 39% martwi się o globalne ocieplenie. Wyzwaniem dla architektów jest pokazanie Polakom możliwości ograniczenia zużycia energii w ich domach i podniesienie ich świadomości ekologicznej. W Polsce ponad połowa domów wyposażona jest w okna do poddaszy i to właśnie one mogą być między innymi źródłem nie tylko ogromnych oszczędności, ale również energii. Umożliwią dogrzanie budynku promieniami słonecznymi, o ile posiadają odpowiednie parametry przenikalności – mówi Monika Kupska–Kupis, architekt VELUX Polska.

Projekt firmy VELUX Model Home 2020 zakłada powstanie do 2010 roku sześć domów aktywnych o minimalnym zapotrzebowaniu na energię oraz nowoczesnej, wygodnej dla mieszkańców architekturze. Jego nazwa pochodzi od programu 3x20, w ramach którego państwa UE do roku 2020 postanowiły zredukować emisję gazów cieplarnianych - o 20 proc., zwiększyć efektywność wykorzystania energii – także o 20 proc. oraz zwiększyć wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych - do 20 proc. Każdy z domów modelowych będzie odpowiadał klimatowi, kulturze oraz stylom architektonicznym obowiązującym w krajach, w których powstanie, czyli w Danii, Niemczech, Austrii, Wielkiej Brytanii oraz we Francji. Dzięki projektowi firma przetestuje swoje innowacyjne rozwiązania techniczne, co pozwoli na ich masowe zastosowanie w budownictwie przyszłości. Po ukończeniu budowy domy zostaną udostępnione zwiedzającym na 6 do 12 miesięcy, a po tym czasie wprowadzą się do nich rodziny, co pozwoli na monitorowanie stanu eksperymentalnych domów w rzeczywistych  warunkach.

W kwietniu 2009 roku ukończono budowę jednego z domów, Home for Life w Arhus w Danii. Do końca bieżącego roku powstanie drugi – budynek uniwersytecki w Kopenhadze Green Lighthouse oraz zostanie zakończony projekt Austria House. W Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz Francji budynki zostaną zakończone w 2010 roku.

Energooszczędne projektowanie

Projekty Model Home 2020 tworzono biorąc pod uwagę zarówno korzyści dla mieszkańców (poprawa bilansu energetycznego, komfort), jak i planety (ograniczenie emisji CO2).

Model Home 2020 wykorzystuje materiały i instalacje o najwyższych standardach energetycznych. Strategiczne usytuowanie w budynkach modelowych okien, kolektorów, baterii słonecznych oraz kanałów wentylacyjnych sprawia, że słońce, światło dzienne oraz świeże powietrze zostają zamienione na elektryczność, ciepło, naturalne oświetlenie i wentylację. Program Model Home 2020 zakłada regularne pomiary zużycia energii - kontrolowane przez sieciowy licznik, które mają na celu uniezależnienie budynku od zewnętrznych źródeł energii.

Sztuczne światło elektryczne w domach modelowych jest jak najczęściej zastępowane naturalnym światłem słonecznym, co pozytywnie koreluje z samopoczuciem przebywających w pomieszczeniach osób. Okna zainstalowane nisko pozwolą swobodnie obserwować świat zewnętrzny, zaś wysoko - dodatkowo doświetlą wnętrze.

Projekt Model Home 2020 zakłada uwzględnienie zużycia energii począwszy od procesu produkcji i transportu do recyklingu lub utylizacji. Funkcjonowanie budynków modelowych jest tak zaplanowane, aby po wielu latach coroczne zyski energii zrównoważyły nie tylko energię zużywaną na jego bieżące funkcjonowanie, ale również szarą energię zainwestowaną w projekt.

VELUX Polska

gk
inwestycje.pl

Energia architektów przeciw światowemu kryzysowi

Światowy Dzień Architektury przypada jak co roku w pierwszy poniedziałek października i tym razem nie bez powodu przebiega pod hasłem „Energia architektów a światowe kryzysy”. Zmiany klimatyczne na świecie i obecna sytuacja gospodarcza wymuszają znaczne ograniczenie zużycia energii w budownictwie, bowiem to właśnie ono pochłania 40% energii wykorzystywanej w całej Europie. Przyszłością budownictwa są wydajnie energetycznie domy wykorzystujące odnawialne źródła energii. Przykładem jest prekursorski projekt architektoniczny firmy VELUX Model Home 2020.
Obecne kryzysy występujące na świecie, zarówno gospodarcze, jak i klimatyczne, nakładają na architektów nowe zadania. Są oni zobowiązani do wypracowania  nowych rozwiązań technicznych, środowiskowych, społecznych, gospodarczych, estetycznych oraz uwzględniania potrzeb nie tylko indywidualnych, ale i zbiorowych. W obliczu wyzwań światowych ważne są wszystkie etapy istnienia budynku - od projektu, przez realizację, użytkowanie, po recykling.

Każdy projekt architektoniczno-urbanistyczny to nowy inwestor i użytkownicy, nowe miejsce, warunki klimatyczne, budżet i harmonogram prac. To właśnie dlatego Międzynarodowa Unia Architektów uznała, że w tym roku należy zwrócić się ku umiejętnościom i energii architektów wykorzystywanych  do opracowania nowych rozwiązań, które stawiają czoła światowym kryzysom.

Możliwość oszczędności w sektorze budownictwa jest bardzo duża. Tymczasem aż 82% Polaków nie zdaje sobie sprawy, że najwięcej energii zużywa się na eksploatację budynków. Jednocześnie Polacy są na ogół znacznie mniej świadomi problemów ochrony środowiska niż inne narody. Tylko 39% martwi się o globalne ocieplenie. Wyzwaniem dla architektów jest pokazanie Polakom możliwości ograniczenia zużycia energii w ich domach i podniesienie ich świadomości ekologicznej. W Polsce ponad połowa domów wyposażona jest w okna do poddaszy i to właśnie one mogą być między innymi źródłem nie tylko ogromnych oszczędności, ale również energii. Umożliwią dogrzanie budynku promieniami słonecznymi, o ile posiadają odpowiednie parametry przenikalności – mówi Monika Kupska–Kupis, architekt VELUX Polska.

Projekt firmy VELUX Model Home 2020 zakłada powstanie do 2010 roku sześć domów aktywnych o minimalnym zapotrzebowaniu na energię oraz nowoczesnej, wygodnej dla mieszkańców architekturze. Jego nazwa pochodzi od programu 3x20, w ramach którego państwa UE do roku 2020 postanowiły zredukować emisję gazów cieplarnianych - o 20 proc., zwiększyć efektywność wykorzystania energii – także o 20 proc. oraz zwiększyć wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych - do 20 proc. Każdy z domów modelowych będzie odpowiadał klimatowi, kulturze oraz stylom architektonicznym obowiązującym w krajach, w których powstanie, czyli w Danii, Niemczech, Austrii, Wielkiej Brytanii oraz we Francji. Dzięki projektowi firma przetestuje swoje innowacyjne rozwiązania techniczne, co pozwoli na ich masowe zastosowanie w budownictwie przyszłości. Po ukończeniu budowy domy zostaną udostępnione zwiedzającym na 6 do 12 miesięcy, a po tym czasie wprowadzą się do nich rodziny, co pozwoli na monitorowanie stanu eksperymentalnych domów w rzeczywistych  warunkach.

W kwietniu 2009 roku ukończono budowę jednego z domów, Home for Life w Arhus w Danii. Do końca bieżącego roku powstanie drugi – budynek uniwersytecki w Kopenhadze Green Lighthouse oraz zostanie zakończony projekt Austria House. W Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz Francji budynki zostaną zakończone w 2010 roku.

Energooszczędne projektowanie

Projekty Model Home 2020 tworzono biorąc pod uwagę zarówno korzyści dla mieszkańców (poprawa bilansu energetycznego, komfort), jak i planety (ograniczenie emisji CO2).

Model Home 2020 wykorzystuje materiały i instalacje o najwyższych standardach energetycznych. Strategiczne usytuowanie w budynkach modelowych okien, kolektorów, baterii słonecznych oraz kanałów wentylacyjnych sprawia, że słońce, światło dzienne oraz świeże powietrze zostają zamienione na elektryczność, ciepło, naturalne oświetlenie i wentylację. Program Model Home 2020 zakłada regularne pomiary zużycia energii - kontrolowane przez sieciowy licznik, które mają na celu uniezależnienie budynku od zewnętrznych źródeł energii.

Sztuczne światło elektryczne w domach modelowych jest jak najczęściej zastępowane naturalnym światłem słonecznym, co pozytywnie koreluje z samopoczuciem przebywających w pomieszczeniach osób. Okna zainstalowane nisko pozwolą swobodnie obserwować świat zewnętrzny, zaś wysoko - dodatkowo doświetlą wnętrze.

Projekt Model Home 2020 zakłada uwzględnienie zużycia energii począwszy od procesu produkcji i transportu do recyklingu lub utylizacji. Funkcjonowanie budynków modelowych jest tak zaplanowane, aby po wielu latach coroczne zyski energii zrównoważyły nie tylko energię zużywaną na jego bieżące funkcjonowanie, ale również szarą energię zainwestowaną w projekt.

VELUX Polska

gk
inwestycje.pl

Indeks cen mieszkań wzrósł we wrześniu o 2,5 proc.

Tylko w trzech na osiemnaście monitorowanych przez nas miast we wrześniu ceny były niższe niż w sierpniu. Stąd nie dziwi wzrost indeksu cen mieszkań opracowanego przez Open Finance na bazie transakcji dokonanych przez klientów firmy i Home Brokera.
Nieznaczny spadek cen zanotowano w Warszawie, Poznaniu i Zielonej Górze (poniżej 1 proc.). I choć w naszym indeksie to Warszawa ma wagę największą, to spadek cen mieszkań w stolicy nie zatrzymał wzrostu indeksu cen mieszkań, który zyskał 2,5 proc.

W piętnastu miastach ceny mieszkań wzrosły kontynuując tendencję zapoczątkowaną lipcu. Przez trzy ostatnie miesiące nasz indeks cenowy wzrósł o 3,6 proc. i znalazł się niemal na tej samej wysokości, co na koniec ub.r. Tym samym spadek cen z początku 2009 r. został niemalże wymazany. Możemy więc mówić o wyjątkowym lecie na rynku nieruchomości, nie tylko ze względu na rzadko spotykany wzrost cen mieszkań w tym okresie, ale także ze względu na wzrost liczby transakcji.

Zastój z początku roku to już przeszłość – obecnie miesięczna liczba transakcji jest ok. trzykrotnie wyższa niż w najsłabszym pod tym względem styczniu.

Przecena coraz mniejsza

W skali dwunastu miesięcy wciąż jeszcze możemy mówić o spadkach cen transakcyjnych, ale w żadnym z monitorowanych przez nas miast nie przekracza on 10 proc. Podobnie jak przed miesiącem, w Łodzi zawierano transakcje po cenach wyższych niż przed rokiem, choć tylko o 0,2 proc. W porównaniu do sierpnia zanotowaliśmy wzrost cen w większości monitorowanych miast przy jednoczesnym wzroście liczby transakcji. Częściowo odpowiadają za to wysokie limity cen obowiązujące w programie Rodzina na Swoim (dodatkowo podniesione w większości miast od czwartego kwartału), częściowo większa dostępność kredytów w bankach.
 

Komentarz i prognoza

Wzrost cen transakcyjnych w trzecim kwartale zaskoczył nas ponieważ historycznie nie jest to okres sprzyjający sprzedającym. Ważniejszym czynnikiem okazała się jednak nie sezonowość, lecz cykl koniunkturalny. W nieruchomościach, podobnie jak na giełdzie, notujemy odbicie od dna wyznaczonego na początku 2009 r.

Ze względu na podniesione limity cenowe obowiązujące w programie Rodzina na Swoim, nie można wykluczyć sztywniejszej postawy sprzedających w negocjacjach cenowych, ponieważ program obejmuje swoim zasięgiem już nie tylko segment ekonomiczny rynku mieszkaniowego,  ale – szczególnie w mniejszych miastach – także podwyższony. Zmiany, które weszły w życie od 1 października pozwalają sprzedającym swobodnie utrzymać oferowane ceny sprzedaży, a nawet na ich podniesienie.

Malejąca aktywność deweloperów na polu nowych projektów także jest elementem sprzyjającym podaży, która póki co nie musi obawiać się wejścia na rynek dużej liczby tanich mieszkań.

Na korzyść kupujących może grać za to czas. Po pierwsze nie jest jasne czy obecna poprawa kondycji rynku mieszkaniowego ma trwały charakter. Ewentualny wzrost bezrobocia wynikający z innych czynników niż tylko sezonowość rynku pracy, może jeszcze zaszkodzić gospodarce i popytowi na mieszkania. Po drugie w 2010 r. na rynku powinny pojawić się nowe projekty deweloperskie realizowane już w nowych warunkach kosztowych – a więc w oparciu o niższe ceny gruntów, robocizny i materiałów, co przy ewentualnie słabym popycie może spowodować ponowny spadek średnich cen i obniżyć oczekiwania sprzedających na rynku wtórnym.

Na razie oczekujemy stabilizacji cen do końca roku.

Emil Szweda, Bernard Waszczyk, Open Finance
Współpraca: Home Broker

gk

Indeks cen mieszkań wzrósł we wrześniu o 2,5 proc.

Tylko w trzech na osiemnaście monitorowanych przez nas miast we wrześniu ceny były niższe niż w sierpniu. Stąd nie dziwi wzrost indeksu cen mieszkań opracowanego przez Open Finance na bazie transakcji dokonanych przez klientów firmy i Home Brokera.
Nieznaczny spadek cen zanotowano w Warszawie, Poznaniu i Zielonej Górze (poniżej 1 proc.). I choć w naszym indeksie to Warszawa ma wagę największą, to spadek cen mieszkań w stolicy nie zatrzymał wzrostu indeksu cen mieszkań, który zyskał 2,5 proc.

W piętnastu miastach ceny mieszkań wzrosły kontynuując tendencję zapoczątkowaną lipcu. Przez trzy ostatnie miesiące nasz indeks cenowy wzrósł o 3,6 proc. i znalazł się niemal na tej samej wysokości, co na koniec ub.r. Tym samym spadek cen z początku 2009 r. został niemalże wymazany. Możemy więc mówić o wyjątkowym lecie na rynku nieruchomości, nie tylko ze względu na rzadko spotykany wzrost cen mieszkań w tym okresie, ale także ze względu na wzrost liczby transakcji.

Zastój z początku roku to już przeszłość – obecnie miesięczna liczba transakcji jest ok. trzykrotnie wyższa niż w najsłabszym pod tym względem styczniu.

Przecena coraz mniejsza

W skali dwunastu miesięcy wciąż jeszcze możemy mówić o spadkach cen transakcyjnych, ale w żadnym z monitorowanych przez nas miast nie przekracza on 10 proc. Podobnie jak przed miesiącem, w Łodzi zawierano transakcje po cenach wyższych niż przed rokiem, choć tylko o 0,2 proc. W porównaniu do sierpnia zanotowaliśmy wzrost cen w większości monitorowanych miast przy jednoczesnym wzroście liczby transakcji. Częściowo odpowiadają za to wysokie limity cen obowiązujące w programie Rodzina na Swoim (dodatkowo podniesione w większości miast od czwartego kwartału), częściowo większa dostępność kredytów w bankach.
 

Komentarz i prognoza

Wzrost cen transakcyjnych w trzecim kwartale zaskoczył nas ponieważ historycznie nie jest to okres sprzyjający sprzedającym. Ważniejszym czynnikiem okazała się jednak nie sezonowość, lecz cykl koniunkturalny. W nieruchomościach, podobnie jak na giełdzie, notujemy odbicie od dna wyznaczonego na początku 2009 r.

Ze względu na podniesione limity cenowe obowiązujące w programie Rodzina na Swoim, nie można wykluczyć sztywniejszej postawy sprzedających w negocjacjach cenowych, ponieważ program obejmuje swoim zasięgiem już nie tylko segment ekonomiczny rynku mieszkaniowego,  ale – szczególnie w mniejszych miastach – także podwyższony. Zmiany, które weszły w życie od 1 października pozwalają sprzedającym swobodnie utrzymać oferowane ceny sprzedaży, a nawet na ich podniesienie.

Malejąca aktywność deweloperów na polu nowych projektów także jest elementem sprzyjającym podaży, która póki co nie musi obawiać się wejścia na rynek dużej liczby tanich mieszkań.

Na korzyść kupujących może grać za to czas. Po pierwsze nie jest jasne czy obecna poprawa kondycji rynku mieszkaniowego ma trwały charakter. Ewentualny wzrost bezrobocia wynikający z innych czynników niż tylko sezonowość rynku pracy, może jeszcze zaszkodzić gospodarce i popytowi na mieszkania. Po drugie w 2010 r. na rynku powinny pojawić się nowe projekty deweloperskie realizowane już w nowych warunkach kosztowych – a więc w oparciu o niższe ceny gruntów, robocizny i materiałów, co przy ewentualnie słabym popycie może spowodować ponowny spadek średnich cen i obniżyć oczekiwania sprzedających na rynku wtórnym.

Na razie oczekujemy stabilizacji cen do końca roku.

Emil Szweda, Bernard Waszczyk, Open Finance
Współpraca: Home Broker

gk

Ceny nieruchomości w dalszym ciągu się wahają

Ceny nieruchomości w dalszym ciągu się wahają, ale bliżej im do stabilizacji niż w ostatnich miesiącach - zauważa analityk jednego z portali internetowych Bartosz Michałek.
Zaznacza jednak, że spadki jeszcze całkowicie nie wyhamowały, ale można się tego spodziewać w nadchodzących miesiącach. W dłuższej perspektywie ceny powinny rosnąć, ale nie przypuszcza, by były to tak spektakularne wzrosty, jak jeszcze półtora czy dwa lata temu. Bartosz Michałek zaznacza, że jesień przeważnie jest okresem, w którym widać pewne ożywienie na rynku mieszkaniowym - zarówno jeśli chodzi o kupno i sprzedaż, jak i o wynajem, co wiąże się z rozpoczęciem roku akademickiego. W opinii analityka zmiana warunków udzielania kredytów z rządową dopłatą, czyli "Rodzina na swoim", może ożywczo wpłynąć na sytuację rynku nieruchomości w naszym kraju.

IAR

js

inwestycje.pl

Ceny nieruchomości w dalszym ciągu się wahają

Ceny nieruchomości w dalszym ciągu się wahają, ale bliżej im do stabilizacji niż w ostatnich miesiącach - zauważa analityk jednego z portali internetowych Bartosz Michałek.
Zaznacza jednak, że spadki jeszcze całkowicie nie wyhamowały, ale można się tego spodziewać w nadchodzących miesiącach. W dłuższej perspektywie ceny powinny rosnąć, ale nie przypuszcza, by były to tak spektakularne wzrosty, jak jeszcze półtora czy dwa lata temu. Bartosz Michałek zaznacza, że jesień przeważnie jest okresem, w którym widać pewne ożywienie na rynku mieszkaniowym - zarówno jeśli chodzi o kupno i sprzedaż, jak i o wynajem, co wiąże się z rozpoczęciem roku akademickiego. W opinii analityka zmiana warunków udzielania kredytów z rządową dopłatą, czyli "Rodzina na swoim", może ożywczo wpłynąć na sytuację rynku nieruchomości w naszym kraju.

IAR

js

inwestycje.pl

Niepołomicki skandal bez końca

Niedoszli mieszkańcy osiedla Żubr w podkrakowskich Niepołomicach od dawna walczą z nieuczciwym deweloperem o swoje domy. Spółka Providentii Invest utraciła płynność finansową, nie ma pieniędzy na kontynuację budowy. Główny wykonawca - firma Adma - która budowała osiedle za własne pieniądze, chciała przejąć i kontynuować inwestycję.

Holendrzy założyli parol na Żubra?

Zakład remontowo-budowlany Adma ze Staszowa złożył wniosek w sądzie o upadłość spółki Osiedle Mieszkaniowe Żubr (spółki córki Providentii Invest). W lipcu tego roku wykonawca, który finansował budowę z własnej kieszeni miał przejąć osiedle. Taka sytuacja byłaby na rękę mieszkańcom - Adma zamierzała dokończyć budowę mieszkań. Do przejęcia nie doszło. Grupa prywatnych inwestorów z Holandii, o których nikt wcześniej nie słyszał, zablokowała sprzedaż. - Dla mnie to jest nieporozumienie. W tej spółce prowadzone były już trzy audyty. Podczas nich nie stwierdzono żadnych dokumentów, które świadczyłyby o istnieniu tych inwestorów - mówił "Dziennikowi Polskiemu" Paweł Szczepański, przedstawiciel Admy.

Bank szwajcarski i inwestor z Kataru

Na początku tego roku na stronie internetowej osiedla pojawił się komunikat zarządu, że Providentia otrzymała kredyt pomostowy ze szwajcarskiego banku UBS na kontynuację budowy. Klienci nie dając wiary oświadczeniom prezesa skontaktowali się z bankiem z prośbą o weryfikację tej informacji . Odpowiedź UBS nie pozostawiała złudzeń: "Sprawdziliśmy czy UBS przyznał kredyt Providentii Invest w związku z kontynuacją budowy. Firma nie mogła otrzymać finansowania, ponieważ Bank UBS zwykle nie przyznaje kredytu firmom spoza Szwajcarii, w szczególności spółkom z krajów, w których UBS nie ma przedstawicielstwa, np. w Polsce. Inwestorzy nadużyli nazwy banku w celu uwiarygodnienia przedsięwzięcia." (tak brzmiał oficjalny komunikat banku w tej sprawie).

To niejedyny przypadek wprowadzania w błąd klientów. Wkrótce pojawił się tajemniczy prywatny inwestor Kazimierz P., który nie będąc członkiem zarządu postanowił ratować inwestycję prywatnym kredytem w wysokości 10 mln euro. Zaraz po nim w kolejce z pieniędzmi mieli się ustawiać: fundusz z Dubaju, Katarczycy, inwestorzy z Hiszpanii a także Turcy.

Holenderskiemu prezesowi Marcelisowi Boerowi nad wyraz łatwo przychodzi mijanie się z prawdą. We wrześniu nie wziął udziału w nagraniu programu "Sprawa dla reportera", bo jak się tłumaczył, przebywał wtedy w Szwajcarii. Tego samego dnia zwodzeni przez niego klienci zrobili mu zdjęcie w ogródku piwnym, gdzie przy kuflu polskiego piwa "załatwiał " kredyt pomostowy.

Zdesperowani klienci zwrócili się z prośbą o pomoc do rządów: polskiego i holenderskiego. Nasz rząd umył ręce zgrabną frazą "nie ma możliwości udzielenia oczekiwanej pomocy, gdyż jej merytoryczne rozpatrzenie nie leży w gestii Prezesa Rady Ministrów. Premier nie pełni nadzoru nad deweloperami i innymi podmiotami działającymi w sektorze budowlanym, gdyż są one samodzielnymi jednostkami gospodarczymi świadczącymi usługi budowlane dla ludności". Słowem - polski rząd nie zamierza kiwnąć palcem by pomóc swoim obywatelom, to nie leży w jego kompetencji.

Holenderski rząd wykazał się bardziej ludzkim podejściem. Podziękował za przekazanie informacji, wyraził współczucie i dał promesę wszczęcia postępowania wyjaśniającego w sprawie spółek związanych z Boerem. Holenderski Urząd Rynków Finansowych wyraził nadzieję na to, że "zapobiegnie dalszym malwersacjom popełnianym przez te spółki i osoby".

Klienci "Żubra" złożyli wniosek do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dewelopera. Przesłuchano prawie wszystkich, z wyjątkiem prezesa Providentii. Widać nie tylko dla własnych klientów i Elżbiety Jaworowicz jest nieuchwytny.

Michał Morek

Niepołomicki skandal bez końca

Niedoszli mieszkańcy osiedla Żubr w podkrakowskich Niepołomicach od dawna walczą z nieuczciwym deweloperem o swoje domy. Spółka Providentii Invest utraciła płynność finansową, nie ma pieniędzy na kontynuację budowy. Główny wykonawca - firma Adma - która budowała osiedle za własne pieniądze, chciała przejąć i kontynuować inwestycję.

Holendrzy założyli parol na Żubra?

Zakład remontowo-budowlany Adma ze Staszowa złożył wniosek w sądzie o upadłość spółki Osiedle Mieszkaniowe Żubr (spółki córki Providentii Invest). W lipcu tego roku wykonawca, który finansował budowę z własnej kieszeni miał przejąć osiedle. Taka sytuacja byłaby na rękę mieszkańcom - Adma zamierzała dokończyć budowę mieszkań. Do przejęcia nie doszło. Grupa prywatnych inwestorów z Holandii, o których nikt wcześniej nie słyszał, zablokowała sprzedaż. - Dla mnie to jest nieporozumienie. W tej spółce prowadzone były już trzy audyty. Podczas nich nie stwierdzono żadnych dokumentów, które świadczyłyby o istnieniu tych inwestorów - mówił "Dziennikowi Polskiemu" Paweł Szczepański, przedstawiciel Admy.

Bank szwajcarski i inwestor z Kataru

Na początku tego roku na stronie internetowej osiedla pojawił się komunikat zarządu, że Providentia otrzymała kredyt pomostowy ze szwajcarskiego banku UBS na kontynuację budowy. Klienci nie dając wiary oświadczeniom prezesa skontaktowali się z bankiem z prośbą o weryfikację tej informacji . Odpowiedź UBS nie pozostawiała złudzeń: "Sprawdziliśmy czy UBS przyznał kredyt Providentii Invest w związku z kontynuacją budowy. Firma nie mogła otrzymać finansowania, ponieważ Bank UBS zwykle nie przyznaje kredytu firmom spoza Szwajcarii, w szczególności spółkom z krajów, w których UBS nie ma przedstawicielstwa, np. w Polsce. Inwestorzy nadużyli nazwy banku w celu uwiarygodnienia przedsięwzięcia." (tak brzmiał oficjalny komunikat banku w tej sprawie).

To niejedyny przypadek wprowadzania w błąd klientów. Wkrótce pojawił się tajemniczy prywatny inwestor Kazimierz P., który nie będąc członkiem zarządu postanowił ratować inwestycję prywatnym kredytem w wysokości 10 mln euro. Zaraz po nim w kolejce z pieniędzmi mieli się ustawiać: fundusz z Dubaju, Katarczycy, inwestorzy z Hiszpanii a także Turcy.

Holenderskiemu prezesowi Marcelisowi Boerowi nad wyraz łatwo przychodzi mijanie się z prawdą. We wrześniu nie wziął udziału w nagraniu programu "Sprawa dla reportera", bo jak się tłumaczył, przebywał wtedy w Szwajcarii. Tego samego dnia zwodzeni przez niego klienci zrobili mu zdjęcie w ogródku piwnym, gdzie przy kuflu polskiego piwa "załatwiał " kredyt pomostowy.

Zdesperowani klienci zwrócili się z prośbą o pomoc do rządów: polskiego i holenderskiego. Nasz rząd umył ręce zgrabną frazą "nie ma możliwości udzielenia oczekiwanej pomocy, gdyż jej merytoryczne rozpatrzenie nie leży w gestii Prezesa Rady Ministrów. Premier nie pełni nadzoru nad deweloperami i innymi podmiotami działającymi w sektorze budowlanym, gdyż są one samodzielnymi jednostkami gospodarczymi świadczącymi usługi budowlane dla ludności". Słowem - polski rząd nie zamierza kiwnąć palcem by pomóc swoim obywatelom, to nie leży w jego kompetencji.

Holenderski rząd wykazał się bardziej ludzkim podejściem. Podziękował za przekazanie informacji, wyraził współczucie i dał promesę wszczęcia postępowania wyjaśniającego w sprawie spółek związanych z Boerem. Holenderski Urząd Rynków Finansowych wyraził nadzieję na to, że "zapobiegnie dalszym malwersacjom popełnianym przez te spółki i osoby".

Klienci "Żubra" złożyli wniosek do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dewelopera. Przesłuchano prawie wszystkich, z wyjątkiem prezesa Providentii. Widać nie tylko dla własnych klientów i Elżbiety Jaworowicz jest nieuchwytny.

Michał Morek

Na rynek "hipotek" wróciły promocje

Promocyjna oferta kredytów hipotecznych - tego na rynku nie było już od dawna. Banki znowu zaczynają kusić klientów obniżoną prowizją lub jej brakiem, mniejszą marżą, a do tego liberalizują wymagania dotyczące wkładu własnego - wskazują dane firmy Expander - Niezależny Doradca Finansowy. Oferta kierowana jest przede wszystkim do tych klientów, którzy skorzystają z innych produktów banku. Jak zwykle przy promocjach - warunki trzeba analizować dokładnie.
Promocje wróciły na rynek kredytów mieszkaniowych w sierpniu, a we wrześniu ich liczba wyraźnie się zwiększyła. Promocyjne oferty mają dziś m.in. Millennium, Lukas Bank, BGŻ Polbank, BZ WBK czy mBank. W ocenie Expandera to kolejny sygnał świadczący o poprawie klimatu hipotecznego. Przed kryzysem finansowym promocyjne oferty kredytów mieszkaniowych były na porządku dziennym, aczkolwiek nie wszystkie banki nazywały je promocjami. Dla innych była to po prostu standardowa oferta. Banki, które dziś podnoszą atrakcyjność swoich kredytów mieszkaniowych, nie nazywając tego promocjami, to m.in. Nordea, ING czy Pekao.

Mniejszy wkład własny i marża w Millennium

W Banku Millennium promocja kredytów hipotecznych wystartowała 18 września. W ramach promocji bank wprowadził możliwość finansowania zakupu do 100 proc. wartości nieruchomości (wcześniej 90 proc.), zrezygnował z prowizji od klientów, którzy wykupią ubezpieczenie od utraty pracy (wcześniej 0,5 proc.), obniżył też stawki marży dla kredytów z wysokim wkładem własnym (przykładowo, dla kredytu w złotych powyżej 100 tys. zł z wkładem na poziomie 30-50 proc. marża została obniżona z 1,9 proc. do 1,8 proc.). Millennium udziela tylko kredytów w złotych.

Przypomnijmy, że w maju ub.r., czyli przed kryzysem, kredytobiorca, który chciał kupić mieszkanie warte 400 tys. zł bez wkładu własnego, przeciętnie na rynku otrzymywał marżę na poziomie 1 proc. dla kredytu w złotych, 1,3 proc. dla kredytu we frankach i 1,4 proc. dla kredytu w euro. Stawki oprocentowania, ze względu na wyższe stopy rynkowe były jednak zbliżone do obecnych.

Trzykrotnie wyższe marże

Dziś znacznie trudniej jest zaciągnąć kredyt bez wkładu własnego. Dlatego Expander monitoruje sytuację kredytobiorcy, który chce kupić mieszkanie warte 400 tys. zł, dysponując 25-proc. wkładem własnym, czyli zaciąga kredyt w kwocie 300 tys. zł. Przeciętnie marża takiego kredytu w złotych wynosi 2,85 proc., a we frankach 3,8 proc.

Wzrost marży nie jest jedyną niekorzystną zmianą w stosunku do sytuacji sprzed kryzysu. Mniej jest bowiem banków kredytujących zakup nieruchomości w walutach (dla franków spadek z 17 w maju ub.r. do 8 obecnie), a do tego zdolność kredytowa jest wyliczana bardziej rygorystycznie (spadek dla kredytu we frankach przeciętnie o 25 proc., a dla kredytu w złotych przeciętnie o 13 proc.).

W Lukas Banku i BGŻ obniżona prowizja

W Lukas Banku od początku września trwa promocja polegająca na obniżeniu lub zniesieniu prowizji. Bez prowizji można zaciągnąć kredyt w przypadku posiadania co najmniej 10-proc. wkładu własnego. W pozostałych przypadkach prowizja wynosi 0,9 proc. kwoty kredytu. Wcześniej stawki wynosiły odpowiednio 1,8 proc. oraz 2,5 proc. Lukas Bank zachęca też klientów szybkością procesowania wniosków. W BGŻ obowiązuje we wrześniu promocja polegająca na obniżeniu opłaty przygotowawczej z 4,5 proc. do 2 proc.

Kompleksowa promocja w Polbanku

Polbank wprowadził z kolei z początkiem września promocję polegającą na obniżeniu prowizji o 0,5 pkt. proc., do poziomu 1 proc. Jednocześnie jednak bank podniósł marże dla bardziej ryzykownych klientów, czyli takich, dla których rata kredytowa jest dużym obciążeniem domowego budżetu. Wcześniej bank zniósł natomiast opłatę za wycenę nieruchomości oraz wprowadził ofertę marży obniżonej o 1 pkt. proc. dla klientów, którzy będą przelewać wynagrodzenie na rachunek w Polbanku.

W BZ WBK atrakcyjny kredyt za dodatkowy produkt

BZ WBK, który do tej pory oferował najniższą na rynku marżę 1,35 proc. dla kredytu w złotych, taką samą dla wszystkich klientów, zmienił we wrześniu politykę cenową. Nowe zasady różnicują warunki cenowe kredytu (marża, prowizja) dla klientów w zależności od tego czy jest to dotychczasowy, czy nowy klient oraz od tego, z jakich produktów banku korzysta (konto, ubezpieczenie). Stawka marży wynosi od 1,7 proc. do 3 proc., a stawka prowizji od 2 proc. do 3 proc. Oprócz tego bank wprowadził w tym tygodniu ofertę promocyjną kredytów hipotecznych. Aby z niej skorzystać klient musi posiadać w BZ WBK konto 24 Prestiż lub 24 VIP (pierwsze kosztuje 15 zł miesięcznie, a drugie 50 zł miesięcznie) i przelewać na rachunek co miesiąc określoną kwotę. Musi ponadto przejść pozytywnie ocenę scoringową. W ramach promocji klient otrzymuje marżę na poziomie 1,35 proc. (czyli taką, jak do tej pory w standardowej ofercie). Prowizja wynosi jednak 3,5 proc., zatem jest wyższa niż w przypadku oferty bez promocji.

"Powrót franka" nie tylko dla franka

W mBanku do końca września trwa promocja "Powrót franka", która dotyczy nie tylko kredytów w tej walucie, ale też udzielanych w złotych czy euro. Aby skorzystać z promocji, która polega na obniżeniu o połowę standardowej stawki marży kredytu, klient musi spełnić określone warunki. Przykładowo, jeśli nie jest obecnie klientem mBanku musi otworzyć konto eKonto lub Emax i przez 5 lat przelewać na nie swoje wynagrodzenia, a ponadto korzystać w tym czasie z karty kredytowej banku, wykonując transakcje na kwotę minimum 1,5 tys. zł kwartalnie. Alternatywnie może zadeklarować utrzymywanie przez 5 lat na rachunkach w mBanku kwoty nie mniejszej niż 40 tys. zł. Jeśli spełni te warunki otrzymuje promocyjną stawkę marży, która jest taka sama dla wszystkich walut kredytu. Przykładowo dla kredytu na kwotę 300 tys. zł z wkładem własnym na poziomie 25 proc. marża wynosi 3,6 proc. Jeżeli klient dodatkowo wykupi na okres 5 lat ubezpieczenie na życie, ubezpieczenie od utraty pracy oraz ubezpieczenie kredytu nie zapłaci prowizji za udzielenie kredytu.

W sumie, mimo nazwania przez bank tej oferty promocyjną, oferowane stawki marż są większe od przeciętnej, standardowej marży na rynku - tak jest w przypadku kredytu w złotych (przeciętna marża dla kredytu na 300 tys. zł, 25 proc. wkładu własnego to 3,65 proc.) - bądź minimalnie mniejsze lub zbliżone do przeciętnej - tak jest w przypadku kredytu w euro (przeciętna marża na poziomie 3,6 proc.) i we frankach (przeciętna marża na poziomie 3,65 proc.).

DnB Nord promuje kredyty w euro

Również DnB Nord wprowadził promocyjną ofertę kredytów hipotecznych dla osób, które skorzystają z dodatkowych produktów banku. Klient, który zdecyduje się na regularne oszczędzanie przynajmniej przez 5 lat może obniżyć marżę kredytu w euro i w złotych o 0,1 pkt. (przykładowo, dla kredytu na kwotę 300 tys. zł, minimalna miesięczna składka wynosi w zależności od wybranego programu 200 lub 250 zł). Kredytobiorca, który otworzy rachunek w DnB Nord i będzie przelewać na niego minimum 5 tys. zł miesięcznie przez 5 lat może obniżyć marżę o 0,5 pkt. proc. dla kredytu w euro i o 0,1 pkt. proc. dla kredytu w złotych. Połączenie produktów (ubezpieczenie plus rachunek) pozwala na obniżenie marży maksymalnie o 0,7 pkt. proc. w przypadku kredytu w euro i o 0,25 pkt. proc. w przypadku kredytu w złotych. Standardowa marża dla kredytu na 300 tys. zł w euro z wkładem na poziomie 25 proc., wynosi 2,85 proc., a dla kredytu w złotych - 2,25 proc.

Promocji nie ma, ale obniżki są

Nie zawsze jednak decyzja banku poprawiająca warunki udzielania kredytów hipotecznych ma charakter promocji. Tak jest w przypadku banku Nordea, który obniżył we wrześniu marże dla kredytów w euro na kwotę powyżej 300 tys. zł. Przykładowo, dla wkładu na poziomie 30-50 proc. marża została obniżona z 3,7 proc. do 3,5 proc. W NG obniżył z kolei w sierpniu prowizję dla kredytów hipotecznych w złotych, z poziomu 2,5 proc. do 1,6 proc. Od dziś warunki udzielania kredytów poprawił też bank Pekao. Dotyczy to klientów, którzy wybiorą dodatkowy produkt. Przykładowo kredytobiorca, który otworzy rachunek Eurokonto i posiada przynajmniej 10-proc. wkład własny oraz opłaci 0,5-proc. prowizję, otrzyma marżę na poziomie minimum 2,6 proc. Do tej pory minimalny poziom wynosił w takim wariancie 2,8 proc.

Promocje kredytów hipotecznych, podobnie, jak sygnalizowane już wcześniej przez Expandera zwiększenie gotowości banków do udzielania kredytów mieszkaniowych, świadczą o poprawie klimatu hipotecznego. Kolejnym krokiem powinna być stopniowa poprawa przeciętnych parametrów oferty kredytowej, takich, jak marże, wymagany wkład własny czy maksymalna zdolność kredytowa. Te utrzymują się bowiem na stabilnym poziomie od początku II kwartału br.

Katarzyna Siwek, dyrektor Departamentu Analiz i Komunikacji

 

expander

interia.pl

Na rynek "hipotek" wróciły promocje

Promocyjna oferta kredytów hipotecznych - tego na rynku nie było już od dawna. Banki znowu zaczynają kusić klientów obniżoną prowizją lub jej brakiem, mniejszą marżą, a do tego liberalizują wymagania dotyczące wkładu własnego - wskazują dane firmy Expander - Niezależny Doradca Finansowy. Oferta kierowana jest przede wszystkim do tych klientów, którzy skorzystają z innych produktów banku. Jak zwykle przy promocjach - warunki trzeba analizować dokładnie.
Promocje wróciły na rynek kredytów mieszkaniowych w sierpniu, a we wrześniu ich liczba wyraźnie się zwiększyła. Promocyjne oferty mają dziś m.in. Millennium, Lukas Bank, BGŻ Polbank, BZ WBK czy mBank. W ocenie Expandera to kolejny sygnał świadczący o poprawie klimatu hipotecznego. Przed kryzysem finansowym promocyjne oferty kredytów mieszkaniowych były na porządku dziennym, aczkolwiek nie wszystkie banki nazywały je promocjami. Dla innych była to po prostu standardowa oferta. Banki, które dziś podnoszą atrakcyjność swoich kredytów mieszkaniowych, nie nazywając tego promocjami, to m.in. Nordea, ING czy Pekao.

Mniejszy wkład własny i marża w Millennium

W Banku Millennium promocja kredytów hipotecznych wystartowała 18 września. W ramach promocji bank wprowadził możliwość finansowania zakupu do 100 proc. wartości nieruchomości (wcześniej 90 proc.), zrezygnował z prowizji od klientów, którzy wykupią ubezpieczenie od utraty pracy (wcześniej 0,5 proc.), obniżył też stawki marży dla kredytów z wysokim wkładem własnym (przykładowo, dla kredytu w złotych powyżej 100 tys. zł z wkładem na poziomie 30-50 proc. marża została obniżona z 1,9 proc. do 1,8 proc.). Millennium udziela tylko kredytów w złotych.

Przypomnijmy, że w maju ub.r., czyli przed kryzysem, kredytobiorca, który chciał kupić mieszkanie warte 400 tys. zł bez wkładu własnego, przeciętnie na rynku otrzymywał marżę na poziomie 1 proc. dla kredytu w złotych, 1,3 proc. dla kredytu we frankach i 1,4 proc. dla kredytu w euro. Stawki oprocentowania, ze względu na wyższe stopy rynkowe były jednak zbliżone do obecnych.

Trzykrotnie wyższe marże

Dziś znacznie trudniej jest zaciągnąć kredyt bez wkładu własnego. Dlatego Expander monitoruje sytuację kredytobiorcy, który chce kupić mieszkanie warte 400 tys. zł, dysponując 25-proc. wkładem własnym, czyli zaciąga kredyt w kwocie 300 tys. zł. Przeciętnie marża takiego kredytu w złotych wynosi 2,85 proc., a we frankach 3,8 proc.

Wzrost marży nie jest jedyną niekorzystną zmianą w stosunku do sytuacji sprzed kryzysu. Mniej jest bowiem banków kredytujących zakup nieruchomości w walutach (dla franków spadek z 17 w maju ub.r. do 8 obecnie), a do tego zdolność kredytowa jest wyliczana bardziej rygorystycznie (spadek dla kredytu we frankach przeciętnie o 25 proc., a dla kredytu w złotych przeciętnie o 13 proc.).

W Lukas Banku i BGŻ obniżona prowizja

W Lukas Banku od początku września trwa promocja polegająca na obniżeniu lub zniesieniu prowizji. Bez prowizji można zaciągnąć kredyt w przypadku posiadania co najmniej 10-proc. wkładu własnego. W pozostałych przypadkach prowizja wynosi 0,9 proc. kwoty kredytu. Wcześniej stawki wynosiły odpowiednio 1,8 proc. oraz 2,5 proc. Lukas Bank zachęca też klientów szybkością procesowania wniosków. W BGŻ obowiązuje we wrześniu promocja polegająca na obniżeniu opłaty przygotowawczej z 4,5 proc. do 2 proc.

Kompleksowa promocja w Polbanku

Polbank wprowadził z kolei z początkiem września promocję polegającą na obniżeniu prowizji o 0,5 pkt. proc., do poziomu 1 proc. Jednocześnie jednak bank podniósł marże dla bardziej ryzykownych klientów, czyli takich, dla których rata kredytowa jest dużym obciążeniem domowego budżetu. Wcześniej bank zniósł natomiast opłatę za wycenę nieruchomości oraz wprowadził ofertę marży obniżonej o 1 pkt. proc. dla klientów, którzy będą przelewać wynagrodzenie na rachunek w Polbanku.

W BZ WBK atrakcyjny kredyt za dodatkowy produkt

BZ WBK, który do tej pory oferował najniższą na rynku marżę 1,35 proc. dla kredytu w złotych, taką samą dla wszystkich klientów, zmienił we wrześniu politykę cenową. Nowe zasady różnicują warunki cenowe kredytu (marża, prowizja) dla klientów w zależności od tego czy jest to dotychczasowy, czy nowy klient oraz od tego, z jakich produktów banku korzysta (konto, ubezpieczenie). Stawka marży wynosi od 1,7 proc. do 3 proc., a stawka prowizji od 2 proc. do 3 proc. Oprócz tego bank wprowadził w tym tygodniu ofertę promocyjną kredytów hipotecznych. Aby z niej skorzystać klient musi posiadać w BZ WBK konto 24 Prestiż lub 24 VIP (pierwsze kosztuje 15 zł miesięcznie, a drugie 50 zł miesięcznie) i przelewać na rachunek co miesiąc określoną kwotę. Musi ponadto przejść pozytywnie ocenę scoringową. W ramach promocji klient otrzymuje marżę na poziomie 1,35 proc. (czyli taką, jak do tej pory w standardowej ofercie). Prowizja wynosi jednak 3,5 proc., zatem jest wyższa niż w przypadku oferty bez promocji.

"Powrót franka" nie tylko dla franka

W mBanku do końca września trwa promocja "Powrót franka", która dotyczy nie tylko kredytów w tej walucie, ale też udzielanych w złotych czy euro. Aby skorzystać z promocji, która polega na obniżeniu o połowę standardowej stawki marży kredytu, klient musi spełnić określone warunki. Przykładowo, jeśli nie jest obecnie klientem mBanku musi otworzyć konto eKonto lub Emax i przez 5 lat przelewać na nie swoje wynagrodzenia, a ponadto korzystać w tym czasie z karty kredytowej banku, wykonując transakcje na kwotę minimum 1,5 tys. zł kwartalnie. Alternatywnie może zadeklarować utrzymywanie przez 5 lat na rachunkach w mBanku kwoty nie mniejszej niż 40 tys. zł. Jeśli spełni te warunki otrzymuje promocyjną stawkę marży, która jest taka sama dla wszystkich walut kredytu. Przykładowo dla kredytu na kwotę 300 tys. zł z wkładem własnym na poziomie 25 proc. marża wynosi 3,6 proc. Jeżeli klient dodatkowo wykupi na okres 5 lat ubezpieczenie na życie, ubezpieczenie od utraty pracy oraz ubezpieczenie kredytu nie zapłaci prowizji za udzielenie kredytu.

W sumie, mimo nazwania przez bank tej oferty promocyjną, oferowane stawki marż są większe od przeciętnej, standardowej marży na rynku - tak jest w przypadku kredytu w złotych (przeciętna marża dla kredytu na 300 tys. zł, 25 proc. wkładu własnego to 3,65 proc.) - bądź minimalnie mniejsze lub zbliżone do przeciętnej - tak jest w przypadku kredytu w euro (przeciętna marża na poziomie 3,6 proc.) i we frankach (przeciętna marża na poziomie 3,65 proc.).

DnB Nord promuje kredyty w euro

Również DnB Nord wprowadził promocyjną ofertę kredytów hipotecznych dla osób, które skorzystają z dodatkowych produktów banku. Klient, który zdecyduje się na regularne oszczędzanie przynajmniej przez 5 lat może obniżyć marżę kredytu w euro i w złotych o 0,1 pkt. (przykładowo, dla kredytu na kwotę 300 tys. zł, minimalna miesięczna składka wynosi w zależności od wybranego programu 200 lub 250 zł). Kredytobiorca, który otworzy rachunek w DnB Nord i będzie przelewać na niego minimum 5 tys. zł miesięcznie przez 5 lat może obniżyć marżę o 0,5 pkt. proc. dla kredytu w euro i o 0,1 pkt. proc. dla kredytu w złotych. Połączenie produktów (ubezpieczenie plus rachunek) pozwala na obniżenie marży maksymalnie o 0,7 pkt. proc. w przypadku kredytu w euro i o 0,25 pkt. proc. w przypadku kredytu w złotych. Standardowa marża dla kredytu na 300 tys. zł w euro z wkładem na poziomie 25 proc., wynosi 2,85 proc., a dla kredytu w złotych - 2,25 proc.

Promocji nie ma, ale obniżki są

Nie zawsze jednak decyzja banku poprawiająca warunki udzielania kredytów hipotecznych ma charakter promocji. Tak jest w przypadku banku Nordea, który obniżył we wrześniu marże dla kredytów w euro na kwotę powyżej 300 tys. zł. Przykładowo, dla wkładu na poziomie 30-50 proc. marża została obniżona z 3,7 proc. do 3,5 proc. W NG obniżył z kolei w sierpniu prowizję dla kredytów hipotecznych w złotych, z poziomu 2,5 proc. do 1,6 proc. Od dziś warunki udzielania kredytów poprawił też bank Pekao. Dotyczy to klientów, którzy wybiorą dodatkowy produkt. Przykładowo kredytobiorca, który otworzy rachunek Eurokonto i posiada przynajmniej 10-proc. wkład własny oraz opłaci 0,5-proc. prowizję, otrzyma marżę na poziomie minimum 2,6 proc. Do tej pory minimalny poziom wynosił w takim wariancie 2,8 proc.

Promocje kredytów hipotecznych, podobnie, jak sygnalizowane już wcześniej przez Expandera zwiększenie gotowości banków do udzielania kredytów mieszkaniowych, świadczą o poprawie klimatu hipotecznego. Kolejnym krokiem powinna być stopniowa poprawa przeciętnych parametrów oferty kredytowej, takich, jak marże, wymagany wkład własny czy maksymalna zdolność kredytowa. Te utrzymują się bowiem na stabilnym poziomie od początku II kwartału br.

Katarzyna Siwek, dyrektor Departamentu Analiz i Komunikacji

 

expander

interia.pl

Rodzina na Swoim zdominuje rynek

W największych miastach Polski nawet 80 proc. mieszkań wystawionych na sprzedaż na rynku wtórnym kwalifikuje się do ich zakupu w programie Rodzina na Swoim po zmianie limitów cenowych, na których opiera się ustawa.
W Warszawie wskaźnik dostępności mieszkań z rynku wtórnego, które mogą być kupione za preferencyjny kredyt RnS wynosi 26 proc. - wynika z szacunków dokonanych przez Open Finance na bazie serwisu oferty.net. Ale i Warszawiacy nie mają na co narzekać, ponieważ takich mieszkań jest prawie 21 tys., zatem jest w czym wybierać. Na tym tle powody do narzekań mają mieszkańcy Krakowa, bo tam rynek wtórny oferuje jedynie 2,5 tys. mieszkań (co piąte wystawione na sprzedaż). Jednak i w stolicy małopolski sytuacja się poprawiła, bo przy poprzednim limicie cenowym, rodziny pragnące zaciągnąć kredyt preferencyjny miały do wyboru tylko kilkaset mieszkań.

Paradoksalnie w gorszej sytuacji są mieszkańcy małych miast, gdzie nawet ponad 80 proc. ofert z rynku wtórnego kwalifikuje się do programu RnS, jednak wybór ograniczony jest do nawet mniej niż stu mieszkań (np. w Gorzowie).

Należy brać pod uwagę, że serwis Oferty.net nie musi obejmować wszystkich ofert z rynku wtórnego, a ceny wywoławcze mogą zostać obniżone w drodze negocjacji - wówczas w mieszkań, które mogą być kupione w ramach RnS byłoby zapewne więcej.


Open Finance

Limity powyżej średnich

Nowe - podwyższone od 1 października - limity obowiązujące w programie Rodzina na Swoim przewyższają w wielu wypadkach średnie ceny transakcyjne (na podstawie transakcji przeprowadzonych przez klientów Open Finance). W Bydgoszczy mediana cen transakcyjnych w sierpniu wyniosła 3,84 tys. PLN, a limit w programie jest prawie dwukrotnie wyższy (7,12 tys. PLN). Limity przewyższają też średnie ceny transakcyjne we Wrocławiu, Toruniu, Lublinie, Łodzi, Poznaniu i Szczecinie i w ogromnej większości małych miast i miasteczek.


Open Finance

Źródło: BGK, transakcje klientów Open Finance we wrześniu 2009 r.

Komentarz

Pora zadać sobie pytanie, na ile program RnS może wpłynąć na rynek mieszkaniowy i do jakiego momentu jest to zdrowy wpływ. Już sam sposób obliczania limitów cenowych wzbudza kontrowersje - w Olsztynie, Toruniu czy Bydgoszczy wskaźnik jest wyższy niż w Krakowie, w opolskim czy kujawsko-pomorskim wyższy niż w mazowieckim, w świętokrzyskim dwa razy niższy niż z sąsiadującymi z nim województwami. Ale najbardziej kłopotliwy jest wzrost limitów cenowych w okresie, w którym rynek mieszkań po głębokim spadku wszedł w okres stabilizacji. W niektórych miastach 100 proc. realizowanych transakcji mieści się w limicie cenowym narzuconym na program RnS, a w niemal każdym jest to więcej niż 50 proc.

Jest więc oczywiste, że teraz program może wpływać na ceny mieszkań i zaburzać tendencje ze szkodą dla kupujących, a nie korzystających ze wsparcia skarbu państwa. Przy wzbierającym popycie - a nie jest sztuką przewidzieć, że przy nowych limitach program zyska jeszcze większą popularność - sprzedający mogą ulec pokusie podniesienia cen sprzedaży, skoro i tak będą się one mieściły w nowych limitach, które będą przecież obowiązywać przez najbliższe pół roku. W takich warunkach program już dawno przestał spełniać swoją funkcję (o ile kiedykolwiek to robił) wspierania niezamożnych małżeństw w starcie w dorosłe życie. Teraz program wspiera także naprawdę majętnych ludzi, z dochodami grubo powyżej średniej krajowej.

A popularność programu będzie kosztować. Bezpośrednio budżet, a pośrednio podatników, którzy na ten budżet się składają.

Wiemy, że niektóre inwestycje pożytku publicznego zostaną zamrożone, tymczasem nowe limity w programie RnS sprawiają, że o dopłaty skarbu państwa do spłaty kredytów przez osiem lat mogą ubiegać się rodziny kupujące nawet luksusowo wykończone mieszkania (limity cenowe zezwalają na zakup mieszkań wartych 0,5 mln złotych w takich miastach jak Wrocław, Bydgoszcz, Toruń, Warszawa, Poznań czy nawet Olsztyn). Warto więc zdawać sobie sprawę, że w istocie program opiera się na haśle Rodzina na Twoim.

Emil Szweda, Bernard Waszczyk, Open Finance

Rodzina na Swoim zdominuje rynek

W największych miastach Polski nawet 80 proc. mieszkań wystawionych na sprzedaż na rynku wtórnym kwalifikuje się do ich zakupu w programie Rodzina na Swoim po zmianie limitów cenowych, na których opiera się ustawa.
W Warszawie wskaźnik dostępności mieszkań z rynku wtórnego, które mogą być kupione za preferencyjny kredyt RnS wynosi 26 proc. - wynika z szacunków dokonanych przez Open Finance na bazie serwisu oferty.net. Ale i Warszawiacy nie mają na co narzekać, ponieważ takich mieszkań jest prawie 21 tys., zatem jest w czym wybierać. Na tym tle powody do narzekań mają mieszkańcy Krakowa, bo tam rynek wtórny oferuje jedynie 2,5 tys. mieszkań (co piąte wystawione na sprzedaż). Jednak i w stolicy małopolski sytuacja się poprawiła, bo przy poprzednim limicie cenowym, rodziny pragnące zaciągnąć kredyt preferencyjny miały do wyboru tylko kilkaset mieszkań.

Paradoksalnie w gorszej sytuacji są mieszkańcy małych miast, gdzie nawet ponad 80 proc. ofert z rynku wtórnego kwalifikuje się do programu RnS, jednak wybór ograniczony jest do nawet mniej niż stu mieszkań (np. w Gorzowie).

Należy brać pod uwagę, że serwis Oferty.net nie musi obejmować wszystkich ofert z rynku wtórnego, a ceny wywoławcze mogą zostać obniżone w drodze negocjacji - wówczas w mieszkań, które mogą być kupione w ramach RnS byłoby zapewne więcej.


Open Finance

Limity powyżej średnich

Nowe - podwyższone od 1 października - limity obowiązujące w programie Rodzina na Swoim przewyższają w wielu wypadkach średnie ceny transakcyjne (na podstawie transakcji przeprowadzonych przez klientów Open Finance). W Bydgoszczy mediana cen transakcyjnych w sierpniu wyniosła 3,84 tys. PLN, a limit w programie jest prawie dwukrotnie wyższy (7,12 tys. PLN). Limity przewyższają też średnie ceny transakcyjne we Wrocławiu, Toruniu, Lublinie, Łodzi, Poznaniu i Szczecinie i w ogromnej większości małych miast i miasteczek.


Open Finance

Źródło: BGK, transakcje klientów Open Finance we wrześniu 2009 r.

Komentarz

Pora zadać sobie pytanie, na ile program RnS może wpłynąć na rynek mieszkaniowy i do jakiego momentu jest to zdrowy wpływ. Już sam sposób obliczania limitów cenowych wzbudza kontrowersje - w Olsztynie, Toruniu czy Bydgoszczy wskaźnik jest wyższy niż w Krakowie, w opolskim czy kujawsko-pomorskim wyższy niż w mazowieckim, w świętokrzyskim dwa razy niższy niż z sąsiadującymi z nim województwami. Ale najbardziej kłopotliwy jest wzrost limitów cenowych w okresie, w którym rynek mieszkań po głębokim spadku wszedł w okres stabilizacji. W niektórych miastach 100 proc. realizowanych transakcji mieści się w limicie cenowym narzuconym na program RnS, a w niemal każdym jest to więcej niż 50 proc.

Jest więc oczywiste, że teraz program może wpływać na ceny mieszkań i zaburzać tendencje ze szkodą dla kupujących, a nie korzystających ze wsparcia skarbu państwa. Przy wzbierającym popycie - a nie jest sztuką przewidzieć, że przy nowych limitach program zyska jeszcze większą popularność - sprzedający mogą ulec pokusie podniesienia cen sprzedaży, skoro i tak będą się one mieściły w nowych limitach, które będą przecież obowiązywać przez najbliższe pół roku. W takich warunkach program już dawno przestał spełniać swoją funkcję (o ile kiedykolwiek to robił) wspierania niezamożnych małżeństw w starcie w dorosłe życie. Teraz program wspiera także naprawdę majętnych ludzi, z dochodami grubo powyżej średniej krajowej.

A popularność programu będzie kosztować. Bezpośrednio budżet, a pośrednio podatników, którzy na ten budżet się składają.

Wiemy, że niektóre inwestycje pożytku publicznego zostaną zamrożone, tymczasem nowe limity w programie RnS sprawiają, że o dopłaty skarbu państwa do spłaty kredytów przez osiem lat mogą ubiegać się rodziny kupujące nawet luksusowo wykończone mieszkania (limity cenowe zezwalają na zakup mieszkań wartych 0,5 mln złotych w takich miastach jak Wrocław, Bydgoszcz, Toruń, Warszawa, Poznań czy nawet Olsztyn). Warto więc zdawać sobie sprawę, że w istocie program opiera się na haśle Rodzina na Twoim.

Emil Szweda, Bernard Waszczyk, Open Finance

Metr kwadratowy domu

Od czego zależy cena metra kwadratowego domu?

Generalnie rzecz biorąc ustalenie ceny jaką płacimy za m2 domu nie wiele się różni od ustalania ceny m2 mieszkania. Podstawowe założenia są takie same, czyli na cenę mają wpływ trzy czynniki:

- cena gruntu
- koszty budowy i sprzedaży
- marża dewelopera

Jest jednak parę elementów, na które trzeba spojrzeć z innej perspektywy przy ustalaniu ceny domu.

metr_kwadratowy

Pierwszym jest cena gruntu. W mieszkaniach cena gruntu odgrywa mniejszą rolę ponieważ wartość gruntu podzielona jest na wielu mieszkańców. W przypadku domów jednorodzinnych cena gruntu stanowi niekiedy połowę wartości całości ceny płaconej za dom.

Kolejnym z nich jest usytuowanie względem stron świata. Tak jak w mieszkaniach było ważne, na którą stronę świata skierowane są okna mieszkania, tak w domach jednorodzinnych ważniejszym elementem jest położenie ogrodu względem stron świata. Zazwyczaj kierunki południowy i południowo-zachodni są najdroższe.

Ważnym elementem wymagającym rozwinięcia jest koszt budowy domu. Zazwyczaj domy w zabudowie szeregowej lub bliźniaczej będą tańsze w przeliczeniu na m2 od domów wolnostojących. Spowodowane jest to niższym kosztem ich budowy. Decydującym elementem jest tu koszt konstrukcji dachu.

Elementem nie mającym wpływu na cenę w mieszkania, a ważnym z punktu widzenia posiadacza domu, jest kształt działki. Działka w kształcie kwadratu lub prostokątna będzie o wiele bardziej pożądana niż np. trójkątna, więc i cena jaką za nią zapłacimy będzie wyższa, co w ostatecznym rozrachunku przełoży się na cenę całkowitą płaconą za dom.

Kolejnym elementem mającym wpływ na cenę działki, a co tym idzie i domu, są różnego rodzaju służebności ustanowione na gruncie, na którym dom został zbudowany. Działka obciążona takimi służebnościami z reguły powinna być tańsza.

Tak jak i w przypadku mieszkań można by wyszczególnić jeszcze co najmniej kilka elementów, które wpływają na cenę, ale są już one ściśle powiązane z charakterystyką danego osiedla i ustalane są indywidualnie dla każdego projektu.

Źródło: Strych Pełen Pomysłów

Metr kwadratowy domu

Od czego zależy cena metra kwadratowego domu?

Generalnie rzecz biorąc ustalenie ceny jaką płacimy za m2 domu nie wiele się różni od ustalania ceny m2 mieszkania. Podstawowe założenia są takie same, czyli na cenę mają wpływ trzy czynniki:

- cena gruntu
- koszty budowy i sprzedaży
- marża dewelopera

Jest jednak parę elementów, na które trzeba spojrzeć z innej perspektywy przy ustalaniu ceny domu.

metr_kwadratowy

Pierwszym jest cena gruntu. W mieszkaniach cena gruntu odgrywa mniejszą rolę ponieważ wartość gruntu podzielona jest na wielu mieszkańców. W przypadku domów jednorodzinnych cena gruntu stanowi niekiedy połowę wartości całości ceny płaconej za dom.

Kolejnym z nich jest usytuowanie względem stron świata. Tak jak w mieszkaniach było ważne, na którą stronę świata skierowane są okna mieszkania, tak w domach jednorodzinnych ważniejszym elementem jest położenie ogrodu względem stron świata. Zazwyczaj kierunki południowy i południowo-zachodni są najdroższe.

Ważnym elementem wymagającym rozwinięcia jest koszt budowy domu. Zazwyczaj domy w zabudowie szeregowej lub bliźniaczej będą tańsze w przeliczeniu na m2 od domów wolnostojących. Spowodowane jest to niższym kosztem ich budowy. Decydującym elementem jest tu koszt konstrukcji dachu.

Elementem nie mającym wpływu na cenę w mieszkania, a ważnym z punktu widzenia posiadacza domu, jest kształt działki. Działka w kształcie kwadratu lub prostokątna będzie o wiele bardziej pożądana niż np. trójkątna, więc i cena jaką za nią zapłacimy będzie wyższa, co w ostatecznym rozrachunku przełoży się na cenę całkowitą płaconą za dom.

Kolejnym elementem mającym wpływ na cenę działki, a co tym idzie i domu, są różnego rodzaju służebności ustanowione na gruncie, na którym dom został zbudowany. Działka obciążona takimi służebnościami z reguły powinna być tańsza.

Tak jak i w przypadku mieszkań można by wyszczególnić jeszcze co najmniej kilka elementów, które wpływają na cenę, ale są już one ściśle powiązane z charakterystyką danego osiedla i ustalane są indywidualnie dla każdego projektu.

Źródło: Strych Pełen Pomysłów

Małe mieszkania poszukiwane

Niewielkie mieszkania w możliwie najniższej cenie są najbardziej poszukiwane przez kupujących, którymi są najczęściej młodzi ludzie.

Cena mieszkania to dziś najważniejsze kryterium przy podejmowaniu decyzji o zakupie dla większości nabywców. Mniejsze znaczenie ma lokalizacja, czy architektura.

Najatrakcyjniejsze dla kupujących są mieszkania dwu- i trzypokojowe o powierzchni do 60 mkw. Zainteresowani zakupem szukają po prostu mieszkań, które są w zasięgu ich możliwości nabywczych. I właśnie takich lokali poszukiwali klienci podczas Dnia Otwartego na osiedlu Alpha w Ursusie.

- Nasza oferta cieszyła się największym zainteresowaniem wśród ludzi młodych, zwłaszcza młodych małżeństw. Przeważali klienci, którzy planowali zakup swojego pierwszego mieszkania lub chcieli kupić większe ze względu na powiększenie się rodziny. Wiele młodych par nosiło się z zamiarem skorzystania z rządowego dofinansowania i zaciągnięcia pożyczki w ramach programu „Rodzina na swoim”. Niektórzy kupujący ze względu na to planowali nawet przyśpieszenie zawarcia związku małżeńskiego. Odwiedziło nas wiele osób, bo wszystkie mieszkania na osiedlu kwalifikują się do zaciągnięcia najatrakcyjniejszej na rynku pożyczki z państwową dopłatą – twierdzi Teresa Witkowska, dyrektor Sprzedaży w RED Real Estate Development.

mieszkanie_dla_malzenstwa

Średnia cena

Czy rzeczywiście młodych ludzi stać dziś na zakup mieszkania w stolicy? Cena mieszkań sprzedawanych na rynku pierwotnym jest tu niezmiennie najwyższa w kraju.

Z obliczeń Tabelaofert.pl wynika, że w kwietniu br. metr kwadratowy lokalu w Warszawie kosztował średnio 9,5 tys. zł i był droższy niż w styczniu, kiedy średnia cena wynosiła 9,1 tys. zł. Powodem takie sytuacji jest to, że najszybciej sprzedają się tańsze lokale, a ponieważ nowych ofert przybywa niewiele, na rynku pozostają droższe mieszkania.

Deweloperzy starają się dostosowywać do sytuacji rynkowej. Średnia cena mieszkań wprowadzonych do oferty w pierwszym kwartale 2009 r. według obliczeń Reas wyniosła niespełna 8,1 tys. zł. Ceny transakcyjne są natomiast przeciętnie o 10-15 proc. niższe od ofertowych.

Zdolność kredytowa

Optymistyczny jest fakt, że w I kwartale br. wzrosła średnia zdolność kredytowa i dla pożyczek udzielanych złotówkach wynosi obecnie 192 tys. zł.

Z raportu Expandera i Szybko.pl wynika również, że na początku kwietnia 4-osobowej rodzinie o dochodach 3,5 tys. zł netto najwyższą kwotę kredytu w złotych udzielał BGŻ- 353,3 tys., a największą pożyczkę we frankach i euro przyznawał Polbank – odpowiednio 266 tys. zł i 306 tys. zł.

Analitycy z firmy Reas szacują, że liczba udzielanych przez banki kredytów spadła o 40-45 proc., dlatego w pierwszym kwartale 2009 r. sprzedano w Warszawie łącznie niespełna 1,7 tys. mieszkań. Dla porównania w I kwartale 2008 r. 3,6 tys., a w I kwartale 2007r. 6,8 tys. Obniżanie stóp procentowych, a co za tym idzie zmniejszenie oprocentowania pożyczek sprawia jednak, że kredyty hipoteczne stają się coraz bardziej dostępne dla pożyczkobiorców.

Źródło: RED Real Estate Development

Małe mieszkania poszukiwane

Niewielkie mieszkania w możliwie najniższej cenie są najbardziej poszukiwane przez kupujących, którymi są najczęściej młodzi ludzie.

Cena mieszkania to dziś najważniejsze kryterium przy podejmowaniu decyzji o zakupie dla większości nabywców. Mniejsze znaczenie ma lokalizacja, czy architektura.

Najatrakcyjniejsze dla kupujących są mieszkania dwu- i trzypokojowe o powierzchni do 60 mkw. Zainteresowani zakupem szukają po prostu mieszkań, które są w zasięgu ich możliwości nabywczych. I właśnie takich lokali poszukiwali klienci podczas Dnia Otwartego na osiedlu Alpha w Ursusie.

- Nasza oferta cieszyła się największym zainteresowaniem wśród ludzi młodych, zwłaszcza młodych małżeństw. Przeważali klienci, którzy planowali zakup swojego pierwszego mieszkania lub chcieli kupić większe ze względu na powiększenie się rodziny. Wiele młodych par nosiło się z zamiarem skorzystania z rządowego dofinansowania i zaciągnięcia pożyczki w ramach programu „Rodzina na swoim”. Niektórzy kupujący ze względu na to planowali nawet przyśpieszenie zawarcia związku małżeńskiego. Odwiedziło nas wiele osób, bo wszystkie mieszkania na osiedlu kwalifikują się do zaciągnięcia najatrakcyjniejszej na rynku pożyczki z państwową dopłatą – twierdzi Teresa Witkowska, dyrektor Sprzedaży w RED Real Estate Development.

mieszkanie_dla_malzenstwa

Średnia cena

Czy rzeczywiście młodych ludzi stać dziś na zakup mieszkania w stolicy? Cena mieszkań sprzedawanych na rynku pierwotnym jest tu niezmiennie najwyższa w kraju.

Z obliczeń Tabelaofert.pl wynika, że w kwietniu br. metr kwadratowy lokalu w Warszawie kosztował średnio 9,5 tys. zł i był droższy niż w styczniu, kiedy średnia cena wynosiła 9,1 tys. zł. Powodem takie sytuacji jest to, że najszybciej sprzedają się tańsze lokale, a ponieważ nowych ofert przybywa niewiele, na rynku pozostają droższe mieszkania.

Deweloperzy starają się dostosowywać do sytuacji rynkowej. Średnia cena mieszkań wprowadzonych do oferty w pierwszym kwartale 2009 r. według obliczeń Reas wyniosła niespełna 8,1 tys. zł. Ceny transakcyjne są natomiast przeciętnie o 10-15 proc. niższe od ofertowych.

Zdolność kredytowa

Optymistyczny jest fakt, że w I kwartale br. wzrosła średnia zdolność kredytowa i dla pożyczek udzielanych złotówkach wynosi obecnie 192 tys. zł.

Z raportu Expandera i Szybko.pl wynika również, że na początku kwietnia 4-osobowej rodzinie o dochodach 3,5 tys. zł netto najwyższą kwotę kredytu w złotych udzielał BGŻ- 353,3 tys., a największą pożyczkę we frankach i euro przyznawał Polbank – odpowiednio 266 tys. zł i 306 tys. zł.

Analitycy z firmy Reas szacują, że liczba udzielanych przez banki kredytów spadła o 40-45 proc., dlatego w pierwszym kwartale 2009 r. sprzedano w Warszawie łącznie niespełna 1,7 tys. mieszkań. Dla porównania w I kwartale 2008 r. 3,6 tys., a w I kwartale 2007r. 6,8 tys. Obniżanie stóp procentowych, a co za tym idzie zmniejszenie oprocentowania pożyczek sprawia jednak, że kredyty hipoteczne stają się coraz bardziej dostępne dla pożyczkobiorców.

Źródło: RED Real Estate Development

Dom na wsi

Czy dom jednorodzinny na wsi powinien być taki sam jak dom miejski? Nie ma najmniejszego powodu, aby miał być domem gorszym, brzydszym, czy mniej wygodnym. Jest jednak kilka przyczyn, które sprawiają, że dom wiejski powinien być nieco inny od domu miejskiego.

Po pierwsze: dom na wsi często bywa domem wielopokoleniowym. W mieście młodsze pokolenie częściej zmienia miejsce zamieszkania w poszukiwaniu pracy i rodzina jest zazwyczaj dwupokoleniowa. Na wsi starsze pokolenie przekazuje “warsztat pracy” w postaci gospodarstwa rolnego swoim następcom i wszyscy nadal mieszkaja razem – często trzy pokolenia.

Taka rodzina potrzebuje nieco innego domu. Dobrze jest, kiedy w budynku możliwe jest wydzielenie dwóch niezależnych mieszkań – większego i mniejszego. Wtedy wszyscy mieszkańcy – starsi i młodsi mogą mieszkać blisko siebie, ale bezkonfliktowo, a w razie potrzeby liczyć na wzajemną pomoc.

Wszystkie te potrzeby uwzględnia projekt Murena pracowni MTM Styl. Największym atutem projektu jest to, iż pozwala na wspólne zamieszkanie rodziców z dorosłymi dziećmi bądź dziadkami, jednocześnie nie ograniczając swobody żadnej z rodzin. Budynek funkcjonalnie podzielony jest na dwa odrębne mieszkania, które w jednej bryle stanowią wygodną całość.

murena

Przeznaczony jest dla rodziny wielopokoleniowej o zróżnicowanych potrzebach, którychh odzwierciedlenia nie można znaleźć w projekcie domu bliźniaczego. Jedna z części jest znacznie mniejsza, zaprojektowana na parterze, przeznaczona dla rodziców bądź dziadków. Mieści salon z wyjściem na taras i ogród, otwartą kuchnię oraz sypialnię z garderobą i łazienką. Druga – większa część przeznaczona dla rodziny z dziećmi, w parterze mieści otwarty salon z tarasem, kuchnię z jadalnią, kotłownię i wc, a na poddaszu trzy przestronne sypialnię z garderobami i dużą łazienkę.

Po drugie: w mieście dom spełnia jedną funkcję – mieszkania, a jego właściciele pracują poza domem.

Dom na wsi łączy dwie funkcję. Mieszkańcy pracują w gospodarstwie, a dom jest jego integralną częścią. Ważnym elementem domu wiejskiego i drugim punktem, który powinien różnić domy wiejskie od miejskich jest wejściej gospodarcze – tzw. “śluza brudu”. Przechodnie pomieszczenie, które w domach miejskich nie jest potrzebne, na wsi pozwala na oddzielenie pracy od życia rodzinnego.

Członkom rodziny pracującym w gospodarstwie, pozwala wejść do zapleczowej części domu i przebrać się, pozostawiając ubranie robocze w wydzielonym pomieszczeniu, bez ingerencji w czystą część domu.

Śluza brudu doskonale sprawdza się również przy wiejskich kotłowniach. Domy w mieście z zasady ogrzewane są gazem z sieci miejskiej, więc niewielka czysta kotłownia bezpośrednio łączy się z mieszkalną częścią domu.

Mieszkańcy wsi najczęściej ogrzewają domy paliwem stałym. Opał gromadzony poza domem dostarczany jest do kotłowni odrębnym wejściem gospodarczym. Śluza brudu skutecznie oddziela kotłownię od czystej części domu, gdzie skupia się życie rodzinne.

Po trzecie: dom wiejski częściej niż w mieście powinien być domem o tradycyjnym wyglądzie. Przemawia za tym krajobraz, otoczenie, charakter sąsiedniej zabudowy. Tradycyjny wcale nie musi być staroświecki.

Przykład projektu Szpak dowodzi, iż zachowując dawny charakter domu, jego bryłę, dwuspadowy kształt dachu, sposób wykończenia elewacji – można uzyskać w istocie dom nowoczesny. Nowoczesny – bo szanujący to, co jest wartościowe w naszym tradycyjnym regionalnym budownictwie, a jednocześnie zawierający współczesne wnętrze i wyposażenie techniczne.

szpak

Wielofunkcyjną w tradycyjnych domach sień, zastąpił tu prosty wiatrołap. Kuchnia otwarta jest na pokój dzienny. Sytuowane niegdyś na środku domu piece grzewcze i chlebowe zastąpił kominek i zamknięta w odrębnym pomieszczeniu kotłownia. W razie potrzeby wyjście na ogród można swobodnie zamknąć śluzą brudu.

Poddasze w dawnych domach nieużytkowe, w projekcie Szpak wykorzystane jest na sypialnie, łazienkę i garderobę. Bryła budynku i dach jest prosty, oparty na rzucie prostokąta. Materiały budowlane, mimo iż nowoczesne dzięki szalunkowi bez zgrzytu wpiszą dom w tradycyjną zabudowę. Podziały okien i okiennice pozwolą na przywołanie charakterystycznego w danej miejscowości detalu.

Sztuką jest takie zaprojektowanie wiejskiego domu, aby jego funkcja odpowiadała wymogom życia na wsi, aby wykorzystać walory otaczającej tradycyjnej zabudowy, jednocześnie nie rezygnując z komfortu współczesnego stylu mieszkania.

Źródło: arch. Tomasz Sobieszuk MTM Styl

Dom na wsi

Czy dom jednorodzinny na wsi powinien być taki sam jak dom miejski? Nie ma najmniejszego powodu, aby miał być domem gorszym, brzydszym, czy mniej wygodnym. Jest jednak kilka przyczyn, które sprawiają, że dom wiejski powinien być nieco inny od domu miejskiego.

Po pierwsze: dom na wsi często bywa domem wielopokoleniowym. W mieście młodsze pokolenie częściej zmienia miejsce zamieszkania w poszukiwaniu pracy i rodzina jest zazwyczaj dwupokoleniowa. Na wsi starsze pokolenie przekazuje “warsztat pracy” w postaci gospodarstwa rolnego swoim następcom i wszyscy nadal mieszkaja razem – często trzy pokolenia.

Taka rodzina potrzebuje nieco innego domu. Dobrze jest, kiedy w budynku możliwe jest wydzielenie dwóch niezależnych mieszkań – większego i mniejszego. Wtedy wszyscy mieszkańcy – starsi i młodsi mogą mieszkać blisko siebie, ale bezkonfliktowo, a w razie potrzeby liczyć na wzajemną pomoc.

Wszystkie te potrzeby uwzględnia projekt Murena pracowni MTM Styl. Największym atutem projektu jest to, iż pozwala na wspólne zamieszkanie rodziców z dorosłymi dziećmi bądź dziadkami, jednocześnie nie ograniczając swobody żadnej z rodzin. Budynek funkcjonalnie podzielony jest na dwa odrębne mieszkania, które w jednej bryle stanowią wygodną całość.

murena

Przeznaczony jest dla rodziny wielopokoleniowej o zróżnicowanych potrzebach, którychh odzwierciedlenia nie można znaleźć w projekcie domu bliźniaczego. Jedna z części jest znacznie mniejsza, zaprojektowana na parterze, przeznaczona dla rodziców bądź dziadków. Mieści salon z wyjściem na taras i ogród, otwartą kuchnię oraz sypialnię z garderobą i łazienką. Druga – większa część przeznaczona dla rodziny z dziećmi, w parterze mieści otwarty salon z tarasem, kuchnię z jadalnią, kotłownię i wc, a na poddaszu trzy przestronne sypialnię z garderobami i dużą łazienkę.

Po drugie: w mieście dom spełnia jedną funkcję – mieszkania, a jego właściciele pracują poza domem.

Dom na wsi łączy dwie funkcję. Mieszkańcy pracują w gospodarstwie, a dom jest jego integralną częścią. Ważnym elementem domu wiejskiego i drugim punktem, który powinien różnić domy wiejskie od miejskich jest wejściej gospodarcze – tzw. “śluza brudu”. Przechodnie pomieszczenie, które w domach miejskich nie jest potrzebne, na wsi pozwala na oddzielenie pracy od życia rodzinnego.

Członkom rodziny pracującym w gospodarstwie, pozwala wejść do zapleczowej części domu i przebrać się, pozostawiając ubranie robocze w wydzielonym pomieszczeniu, bez ingerencji w czystą część domu.

Śluza brudu doskonale sprawdza się również przy wiejskich kotłowniach. Domy w mieście z zasady ogrzewane są gazem z sieci miejskiej, więc niewielka czysta kotłownia bezpośrednio łączy się z mieszkalną częścią domu.

Mieszkańcy wsi najczęściej ogrzewają domy paliwem stałym. Opał gromadzony poza domem dostarczany jest do kotłowni odrębnym wejściem gospodarczym. Śluza brudu skutecznie oddziela kotłownię od czystej części domu, gdzie skupia się życie rodzinne.

Po trzecie: dom wiejski częściej niż w mieście powinien być domem o tradycyjnym wyglądzie. Przemawia za tym krajobraz, otoczenie, charakter sąsiedniej zabudowy. Tradycyjny wcale nie musi być staroświecki.

Przykład projektu Szpak dowodzi, iż zachowując dawny charakter domu, jego bryłę, dwuspadowy kształt dachu, sposób wykończenia elewacji – można uzyskać w istocie dom nowoczesny. Nowoczesny – bo szanujący to, co jest wartościowe w naszym tradycyjnym regionalnym budownictwie, a jednocześnie zawierający współczesne wnętrze i wyposażenie techniczne.

szpak

Wielofunkcyjną w tradycyjnych domach sień, zastąpił tu prosty wiatrołap. Kuchnia otwarta jest na pokój dzienny. Sytuowane niegdyś na środku domu piece grzewcze i chlebowe zastąpił kominek i zamknięta w odrębnym pomieszczeniu kotłownia. W razie potrzeby wyjście na ogród można swobodnie zamknąć śluzą brudu.

Poddasze w dawnych domach nieużytkowe, w projekcie Szpak wykorzystane jest na sypialnie, łazienkę i garderobę. Bryła budynku i dach jest prosty, oparty na rzucie prostokąta. Materiały budowlane, mimo iż nowoczesne dzięki szalunkowi bez zgrzytu wpiszą dom w tradycyjną zabudowę. Podziały okien i okiennice pozwolą na przywołanie charakterystycznego w danej miejscowości detalu.

Sztuką jest takie zaprojektowanie wiejskiego domu, aby jego funkcja odpowiadała wymogom życia na wsi, aby wykorzystać walory otaczającej tradycyjnej zabudowy, jednocześnie nie rezygnując z komfortu współczesnego stylu mieszkania.

Źródło: arch. Tomasz Sobieszuk MTM Styl

Warunki najmu oby stron

Wynajmujący i najemca – dwie równoprawne (tak przynajmniej powinno być) strony umowy najmu lokalu mieszkalnego. Pierwszy zobowiązuje się oddać na czas określony lub nieokreślony najemcy lokal mieszkalny do używania, drugi natomiast zobowiązuje się płacić wynajmującemu umówiony czynsz. Zobowiązania niby proste, ale okazuje się, że kłopotów związanych z wynajmowanym mieszkaniem nie brakuje.

Przełom września i października to gorący okres na rynku wynajmu mieszkań. Bardziej przezorne osoby rozpoczęły poszukiwanie lokum już w czerwcu, ale zdecydowana większość dopiero teraz myślami powróciła do studenckiego życia. Znalezienie mieszkania to jednak nie koniec. Warto, by wynajmujący i najemca zadbali także o dobre relacje i wzajemnie się szanowali. Poniżej kilka wskazówek, których przestrzeganie sprawi, że wynajem mieszkania stanie się dla obu stron przyjemniejszy.

wynajem

Najemco…

  • Płać terminowo czynsz

Terminowe płacenie czynszu należy do podstawowych obowiązków najemcy mieszkania. Czasem zdarza się, że wskazany przez wynajmującego termin jest  bardzo niekorzystny (przed wypłatą pensji rodziców bądź naszej) – w takiej sytuacji można spróbować wynegocjować korzystniejszy termin zapłaty czynszu.

  • Przestrzegaj zasad porządku domowego

Należy zachowywać się tak, aby nie utrudniać życia ani współlokatorom, ani sąsiadom. Warto pamiętać, że wykraczanie w sposób rażący lub uporczywy przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu wiąże się z tym, że wynajmujący może wypowiedzieć najem bez zachowania terminów wypowiedzenia.

  • Drobne naprawy to Twój obowiązek

Wielu osobom wydaje się,  że dbanie o lokal należy do właściciela nieruchomości, ale to właśnie najemca musi dbać o właściwy stan techniczny i higieniczno-sanitarny pomieszczeń. Najemcę obciąża naprawa i konserwacja np. podłóg, posadzek, okien czy wbudowanych mebli. Do niego należy także malowanie, tapetowanie oraz naprawa uszkodzeń tynków ścian i sufitów.

  • Masz wątpliwości – porozmawiaj z właścicielem

Nie wszystkie zasady muszą być uregulowane w umowie i zdarza się, że w niektórych sprawach potrzebna jest dodatkowa zgoda właściciela mieszkania. Dotyczy to chociażby dokonywania ulepszeń w lokalu czy też podnajmu mieszkania lub jego części. Kiedy tylko pojawią się wątpliwości, warto porozmawiać z wynajmującym. To pozwoli uniknąć niepotrzebnych konfliktów.

Właścicielu…

  • Szanuj swoich najemców

Pod żadnym pozorem wynajmujący nie może wejść do mieszkania pod nieobecność najemców. Takie zachowanie, poza tym, że jest zupełnie niestosowne, grozić może także oskarżeniem w przypadku zaginięcia jakiejś rzeczy domownika. Jeśli właściciel chciałby mieć kontrolę nad własnym lokalem, może  zapisać w umowie, że na przykład raz w miesiącu, po uprzednim zapowiedzeniu się, będzie chciał do niego wejść i sprawdzić stan mieszkania.

  • Podwyższ czynsz zgodnie z prawem

Wynajmujący może podwyższyć czynsz lub inne opłaty za używanie mieszkania pod warunkiem wypowiedzenia dotychczasowej wysokości najpóźniej na koniec miesiąca kalendarzowego, zachowując oczywiście termin wypowiedzenia czynszu i opłat, który wynosi 3 miesiące, chyba że w umowie  określony jest dłuższy termin (zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów).

  • Pamiętaj o rewaloryzacji kaucji

Kaucja z reguły jest równoważna miesięcznemu czynszowi, ale zgodnie z prawem można ustalić nawet jego 12-krotność. Jest ona wykorzystywana przy pokrywaniu ewentualnych szkód lub w przypadku, gdy ktoś nie uregulowałby czynszu. Trzeba pamiętać o tym, że kaucja rewaloryzuje  się, co oznacza,  że podwyżka czynszu powoduje, że wysokość zwróconej kaucji również musi być wyższa. Trzeba pamiętać także o tym, że kaucję należy wypłacić  (po potrąceniu należności wynajmującego z tytułu najmu) w ciągu miesiąca od dnia opróżnienia lokalu. Ważne jest także, by pamiętać o tym, że nie można korzystać z kaucji przy remontach zniszczeń, które właściciel sam by spowodował, gdyby zamieszkiwał w tym lokalu.

  • Zadbaj o poważne naprawy i remonty

O ile drobne naprawy obciążają najemcę, o tyle poważniejsze naprawy i remonty są już obowiązkiem właściciela. Musi on zapewnić sprawne działanie istniejących instalacji i urządzeń związanych z budynkiem, które pozwolą najemcy korzystać chociażby z wody, gazu, ciepła, energii elektrycznej czy wind. Do obowiązków wynajmującego należy także utrzymanie budynku i jego otoczenia w dobrym stanie.

To najważniejsze wskazówki dla najemcy i wynajmującego. Niestety zdarzają się przypadki, kiedy najemcy niszczą lokal i nie płacą czynszu, ale też po stronie wynajmujących są tacy, którzy nie szanują prywatności lokatorów i stwarzają niepotrzebne problemy. Wszystko zależy od poziomu kultury reprezentowanego przez strony. Jeśli nie będzie wzajemnego szacunku, to nawet ustalenia niewiele pomogą, a wynajem stanie się udręką. Oby takich przypadków było coraz mniej.

Źródło: Małgorzata Kędzierska-Urbaniak, Analityk rynku nieruchomości Wynajem.pl

Warunki najmu oby stron

Wynajmujący i najemca – dwie równoprawne (tak przynajmniej powinno być) strony umowy najmu lokalu mieszkalnego. Pierwszy zobowiązuje się oddać na czas określony lub nieokreślony najemcy lokal mieszkalny do używania, drugi natomiast zobowiązuje się płacić wynajmującemu umówiony czynsz. Zobowiązania niby proste, ale okazuje się, że kłopotów związanych z wynajmowanym mieszkaniem nie brakuje.

Przełom września i października to gorący okres na rynku wynajmu mieszkań. Bardziej przezorne osoby rozpoczęły poszukiwanie lokum już w czerwcu, ale zdecydowana większość dopiero teraz myślami powróciła do studenckiego życia. Znalezienie mieszkania to jednak nie koniec. Warto, by wynajmujący i najemca zadbali także o dobre relacje i wzajemnie się szanowali. Poniżej kilka wskazówek, których przestrzeganie sprawi, że wynajem mieszkania stanie się dla obu stron przyjemniejszy.

wynajem

Najemco…

  • Płać terminowo czynsz

Terminowe płacenie czynszu należy do podstawowych obowiązków najemcy mieszkania. Czasem zdarza się, że wskazany przez wynajmującego termin jest  bardzo niekorzystny (przed wypłatą pensji rodziców bądź naszej) – w takiej sytuacji można spróbować wynegocjować korzystniejszy termin zapłaty czynszu.

  • Przestrzegaj zasad porządku domowego

Należy zachowywać się tak, aby nie utrudniać życia ani współlokatorom, ani sąsiadom. Warto pamiętać, że wykraczanie w sposób rażący lub uporczywy przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu wiąże się z tym, że wynajmujący może wypowiedzieć najem bez zachowania terminów wypowiedzenia.

  • Drobne naprawy to Twój obowiązek

Wielu osobom wydaje się,  że dbanie o lokal należy do właściciela nieruchomości, ale to właśnie najemca musi dbać o właściwy stan techniczny i higieniczno-sanitarny pomieszczeń. Najemcę obciąża naprawa i konserwacja np. podłóg, posadzek, okien czy wbudowanych mebli. Do niego należy także malowanie, tapetowanie oraz naprawa uszkodzeń tynków ścian i sufitów.

  • Masz wątpliwości – porozmawiaj z właścicielem

Nie wszystkie zasady muszą być uregulowane w umowie i zdarza się, że w niektórych sprawach potrzebna jest dodatkowa zgoda właściciela mieszkania. Dotyczy to chociażby dokonywania ulepszeń w lokalu czy też podnajmu mieszkania lub jego części. Kiedy tylko pojawią się wątpliwości, warto porozmawiać z wynajmującym. To pozwoli uniknąć niepotrzebnych konfliktów.

Właścicielu…

  • Szanuj swoich najemców

Pod żadnym pozorem wynajmujący nie może wejść do mieszkania pod nieobecność najemców. Takie zachowanie, poza tym, że jest zupełnie niestosowne, grozić może także oskarżeniem w przypadku zaginięcia jakiejś rzeczy domownika. Jeśli właściciel chciałby mieć kontrolę nad własnym lokalem, może  zapisać w umowie, że na przykład raz w miesiącu, po uprzednim zapowiedzeniu się, będzie chciał do niego wejść i sprawdzić stan mieszkania.

  • Podwyższ czynsz zgodnie z prawem

Wynajmujący może podwyższyć czynsz lub inne opłaty za używanie mieszkania pod warunkiem wypowiedzenia dotychczasowej wysokości najpóźniej na koniec miesiąca kalendarzowego, zachowując oczywiście termin wypowiedzenia czynszu i opłat, który wynosi 3 miesiące, chyba że w umowie  określony jest dłuższy termin (zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów).

  • Pamiętaj o rewaloryzacji kaucji

Kaucja z reguły jest równoważna miesięcznemu czynszowi, ale zgodnie z prawem można ustalić nawet jego 12-krotność. Jest ona wykorzystywana przy pokrywaniu ewentualnych szkód lub w przypadku, gdy ktoś nie uregulowałby czynszu. Trzeba pamiętać o tym, że kaucja rewaloryzuje  się, co oznacza,  że podwyżka czynszu powoduje, że wysokość zwróconej kaucji również musi być wyższa. Trzeba pamiętać także o tym, że kaucję należy wypłacić  (po potrąceniu należności wynajmującego z tytułu najmu) w ciągu miesiąca od dnia opróżnienia lokalu. Ważne jest także, by pamiętać o tym, że nie można korzystać z kaucji przy remontach zniszczeń, które właściciel sam by spowodował, gdyby zamieszkiwał w tym lokalu.

  • Zadbaj o poważne naprawy i remonty

O ile drobne naprawy obciążają najemcę, o tyle poważniejsze naprawy i remonty są już obowiązkiem właściciela. Musi on zapewnić sprawne działanie istniejących instalacji i urządzeń związanych z budynkiem, które pozwolą najemcy korzystać chociażby z wody, gazu, ciepła, energii elektrycznej czy wind. Do obowiązków wynajmującego należy także utrzymanie budynku i jego otoczenia w dobrym stanie.

To najważniejsze wskazówki dla najemcy i wynajmującego. Niestety zdarzają się przypadki, kiedy najemcy niszczą lokal i nie płacą czynszu, ale też po stronie wynajmujących są tacy, którzy nie szanują prywatności lokatorów i stwarzają niepotrzebne problemy. Wszystko zależy od poziomu kultury reprezentowanego przez strony. Jeśli nie będzie wzajemnego szacunku, to nawet ustalenia niewiele pomogą, a wynajem stanie się udręką. Oby takich przypadków było coraz mniej.

Źródło: Małgorzata Kędzierska-Urbaniak, Analityk rynku nieruchomości Wynajem.pl

Mieszkanie jest ciągle dobrem luksusowym

Boom jakiego byliśmy świadkami na rynku mieszkaniowym w ostatnich kilku latach nie zmienił w Polsce jednego. Mieszkanie jest ciągle dobrem luksusowym. Co więcej nie ma większych perspektyw na to, żeby było inaczej. Chociaż mamy podstawy do mimo wszystko umiarkowanego optymizmu.

Kłopoty z uzyskaniem kredytów dla sfinansowania własnego mieszkania lub patologiczny system wynajmu mieszkań z niedoskonałą ustawą o ochronie lokatorów, to dziś tak naprawdę wierzchołek góry lodowej. Budownictwo mieszkaniowe w Polsce dziś charakteryzuje się bardzo niską efektywnością ekonomiczną. Wystarczy spojrzeć na statystyki budownictwa – najwięcej budują osoby indywidualne, które same dla siebie stają się wykonawcą, inwestorem i czasami jeszcze bankiem.

Powszechność tzw. systemu gospodarczego, to nie tylko fanaberia osób, które chcą wybudować dom według własnego pomysłu. Zwykle jest to przede wszystkim sposób na rozłożenie finansowania na wiele lat, buduje się etapami, często nieprofesjonalnie. To w sumie powoduje dużo większe koszty jednostkowe niż, gdyby dom budował deweloper  i zakup był jednorazowy. Dlaczego jednak ciągle tak niewiele osób korzysta z usług dewelopera (chociaż jest to więcej niż jeszcze kilkanaście lat temu)?

new residential building

Kupno domu na kredyt należy realizować ze sprawdzonymi partnerami i uczciwymi doradcami kredytowymi.

Ktoś powie, że Polacy nie mają zdolności kredytowej, żeby spłacać kredyty, bo kupno wiąże się niestety z koniecznością wsparcia kredytem. NBP wyliczył swojego czasu, że Polaków stać na około 600-700 mld zł kredytów hipotecznych, dlaczego więc jest trzy razy mniej. Odpowiedź jest dość łatwa, bo polskie banki nie potrafią i nie mogą dostarczyć tak dużego kredytu. Bańka na rynku mieszkaniowym, jaka pojawiła się dwa lata temu szybko wyczerpała możliwości banków.

Wstrzymywanie wypłat udzielonych kredytów przez niektóre banki pod koniec roku, to nie tylko efekt kryzysu finansowego. Wojna o lokaty pokazała jak problem jest głęboki, banki (nie wszystkie oczywiście) musiały bić się niemal o pieniądze klientów. To problem strukturalny polegający na tym, że banki ciągle pożyczają pieniądze na 20-30 lat z lokat dawanych na kilka miesięcy. W taki sposób nie da się zbudować dobrego kredytu hipotecznego – taniego i o stałych kosztach dla klienta.

Bez profesjonalnej bankowości hipotecznej, być może sekurytyzacji kredytów hipotecznych banków uniwersalnych (sprzedaży specjalistycznym funduszom inwestycyjnym), bez wreszcie wprowadzenia euro w Polsce jeszcze nie raz będziemy świadkami problemów na rynku kredytowym, co odbija się od razu negatywnie na rynku mieszkaniowym.

Dlaczego straciliśmy szansę ze strefą Euro? Głośno ostatnio tylko o tym, jak to Słowacy stracili na wprowadzeniu euro, bo jest kryzys. Cieszymy się wreszcie, że to oni do nas przyjeżdżają na zakupy. Nikt jednak się nawet nie zastanowił nad tym, że kredyty mieszkaniowe spłacane przez Słowaków są dziś przecież dwa razy tańsze, a co ciekawe mają szansę na to, że koszty kredytu są po prostu stałe, bo kapitał do jakiego mają dostęp banki na eurorynkach jest długoterminowych. W Polsce mogłoby być podobnie przecież.

Kilkanaście banków specjalistycznych z Europy, każdy większy niż największy nasz bank, już teraz chciałoby udzielać kredytów hipotecznych, zgłosiło to w NBP. Dlaczego więc Polak nie może zaciągnąć kredytu tańszego i o stałym oprocentowaniu w np. niemieckim banku? Bo te banki czekają właśnie na to aż w Polsce będzie euro. Po co? Chcą uniknąć ryzyka, którego byliśmy świadkami w ciągu ostatniego roku, gdy pomysły banków z aneksami i kursy walutowe psuły krew niejednemu kredytobiorcy wezwanemu na dywanik.

Dziś mówi się o jesiennej odwilży kredytowej (nawiasem w przyrodzie odwilż jest o nieco innej porze roku). Wyrażam sceptycyzm. Banki dziś znów atakują kredytem 100 proc., pakietami kart kredytowych, kont dołączonych w promocji do kredytu hipotecznego. Muszą zarabiać, bo koniec roku bliski i czas wyników finansowych też jest bliski. Można to zrozumieć. Wystarczy jednak zapytać dotychczasowych ich klientów, ile nerwów kosztowały ich wiosenne wizyty w bankach? Nie wszystkie banki oczywiście tak na polskim rynku postępowały, łatwo je wskazać, bo są mało hałaśliwe. Konserwatywne. A dziś to już cnota.

Osobom, które myślą o własnym mieszkaniu, domu, cóż można poradzić w takich ciekawych czasach? Na pewno warto mieć marzenia, żeby do domu wracać, ale żeby w tym domu nie śniły się koszmary, trzeba inwestycję realizować ze sprawdzonymi partnerami i uczciwymi doradcami. Bo kupno domu na kredyt to obowiązki na wiele, wiele lat. Ale nie oznacza to, że nie można próbować. Na kupno domu, inwestycję w nieruchomość zawsze jest dobry czas, bo długi okres czas wyrównuje efekty. Sęk zawsze jednak w tym co z tą nieruchomością planujemy zrobić i tu przysłowiowy „dobry moment” na kupno/sprzedaż nie pomoże. Mieszkanie to nie pakiet akcji Biotonu, czy kontrakty na miedź, tu się nie spekuluje, tylko inwestuje.

A niepewność i bałagan zupełnie nie sprzyja długookresowemu planowaniu inwestycji, czy to we własne mieszkanie, czy też w mieszkanie na wynajem. Politycy, którzy obiecywali miliony mieszkań powinni w końcu to zrozumieć i wziąć się za trudne, ale potrzebne rozwiązania strukturalne, bez tego nie mamy co marzyć o tanim i bezpiecznym kredycie na wiele lat, a tym samym o mieszkaniu dziś. Żaden listek figowy w postaci „Rodziny na swoim”, czy dopłat do kredytów dla bezrobotnych tego nie zmieni. Bo po prostu państwa pieniądze na ten cel i tak zabiera z kieszeni podatników, w tym oczywiście i też kredytobiorców. Ci sami chcieliby móc sobie poradzić nie licząc na jałmużnę państwa.

Źródło: Bogusław Półtorak, główny ekonomista Bankier.pl S.A.
PAP

Reas: niedobór podaży mieszkań w 2010 r. jest wysoce prawdopodobny

Scenariusz zakładający niedobór podaży na rynku mieszkaniowym w 2010 roku staje się coraz bardziej prawdopodobny, wynika z raportu pt. "Rynek mieszkaniowy w Polsce" sporządzonego przez firmę doradzającą deweloperom i inwestorom działającym na rynku mieszkaniowym Reas.
"Wydaje się (…) mało prawdopodobne aby banki w najbliższych miesiącach istotnie zmieniły swoją politykę w stosunku do deweloperów. W rezultacie scenariusz niedoboru podaży w 2010 roku staje się coraz bardziej prawdopodobny. W międzyczasie zakończone zostaną obecnie realizowane budowy, a wobec braku nowych zleceń część firm budowlanych zredukuje zatrudnienie, podobnie jak producenci niektórych materiałów budowlanych" - czytamy w raporcie.

Zdaniem autorów raportu, im dłużej będzie trwał okres zredukowanej aktywności, tym trudniej będzie odbudować potencjał wykonawczy i produkcyjny, kiedy powróci dobra koniunktura.

"Z perspektywy firm deweloperskich wydaje się, że najgorszy moment rynek ma już za sobą. Pomimo problemów jakie mają potencjalni nabywcy z uzyskaniem kredytów, sprzedaż wyraźnie wzrosła w II kwartale 2009 r. w porównaniu z dwoma poprzednimi kwartałami" - czytamy dalej.

Autorzy zwracają również uwagę na relatywnie niedużą skalę nadwyżki podaży nad popytem." Na koniec II półrocza 2009 łączna wielkość oferty w sześciu miastach (Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań i Łódź) wynosiła ok. 31 tys. mieszkań, z czego ok. 7 tys. stanowiły mieszkania gotowe niesprzedane" - głosi raport.

Według przedstawicieli Reas druga połowa roku powinna być nieco lepsza od pierwszej ze względu na wyraźny spadek cen oraz zahamowanie podaży. Dodatkowym czynnikiem sprzyjającym deweloperem będzie utrzymująca się na co najmniej tym samym lub nieco wyższym poziomie akcja kredytowa.

Źródło: PAP

Podwyżka czynszu nie częściej niż dwa razy w roku

Właściciele lokali nie mogą podnosić czynszu częściej niż dwa razy w roku – zaznacza „Dziennik Gazeta Prawna”. Podwyżki nie mogą być wygórowane i przekraczać ustawowych limitów.
Osoby, których nie stać na wysokie opłaty, mogą wystąpić do gminy o dopłatę. Jak czytamy dalej, czynsz, który płacą lokatorzy, musi zapewniać właścicielom mieszkań możliwość utrzymania nieruchomości w odpowiednim stanie, zwrot kosztów związanych z nabyciem mieszkania, a także zysk. Nie oznacza to jednak, że mogą oni dokonywać podwyżek za każdym razem, kiedy stwierdzą taką potrzebę, i w dowolny sposób. Ograniczenia w tym zakresie przewiduje ustawa o ochronie praw lokatorów – dodaje gazeta.

Właściciele mogą podwyższać czynsz do wysokości nieprzekraczającej 3 proc. wartości odtworzeniowej lokalu w skali roku (to iloczyn powierzchni użytkowej i wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 m kw. powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego ogłaszanego przez wojewodów). Przekroczenie tego progu musi być uzasadnione – informuje dziennik. Powodem podniesienia czynszu ponad wskazaną powyżej granicę może być fakt, że przychody z jego tytułu nie wystarczają właścicielowi na utrzymanie lokalu, nie zapewniają zwrotu kapitału lub godziwego zysku z najmu.

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” 1.10.2009,   02.10.2009

Podwyżka czynszu nie częściej niż dwa razy w roku

Właściciele lokali nie mogą podnosić czynszu częściej niż dwa razy w roku – zaznacza „Dziennik Gazeta Prawna”. Podwyżki nie mogą być wygórowane i przekraczać ustawowych limitów.
Osoby, których nie stać na wysokie opłaty, mogą wystąpić do gminy o dopłatę. Jak czytamy dalej, czynsz, który płacą lokatorzy, musi zapewniać właścicielom mieszkań możliwość utrzymania nieruchomości w odpowiednim stanie, zwrot kosztów związanych z nabyciem mieszkania, a także zysk. Nie oznacza to jednak, że mogą oni dokonywać podwyżek za każdym razem, kiedy stwierdzą taką potrzebę, i w dowolny sposób. Ograniczenia w tym zakresie przewiduje ustawa o ochronie praw lokatorów – dodaje gazeta.

Właściciele mogą podwyższać czynsz do wysokości nieprzekraczającej 3 proc. wartości odtworzeniowej lokalu w skali roku (to iloczyn powierzchni użytkowej i wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 m kw. powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego ogłaszanego przez wojewodów). Przekroczenie tego progu musi być uzasadnione – informuje dziennik. Powodem podniesienia czynszu ponad wskazaną powyżej granicę może być fakt, że przychody z jego tytułu nie wystarczają właścicielowi na utrzymanie lokalu, nie zapewniają zwrotu kapitału lub godziwego zysku z najmu.

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” 1.10.2009,   02.10.2009

Dzień Budowlanych u Pracodawców

Tegoroczne obchody Dnia Budowlanych, przypadającego na 29 września, uświetniło wręczenie nagród laureatom XXIV-XXV edycji konkursu Certyfikat Dewelopera oraz ogłoszenie wyników XII Edycji Konkursu „Pracodawca Roku 2008 w Budownictwie" – podaje Ministerstwo Infrastruktury.

Podczas uroczystości wiceminister infrastruktury Piotr Styczeń wręczył odznaczenia państwowe i resortowe przyznane osobom zasłużonym dla polskiego budownictwa. Zwracając się do zebranych, przewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury Stanisław Żmijan stwierdził, że parlament aktywnie wspiera przedsiębiorców w ich działaniach biznesowych przyczyniających się do rozwoju gospodarczego kraju, wprowadzając zmiany w legislacji przede wszystkim w tych obszarach, na które wskazują samorządy zawodowe i organizacje pozarządowe. Jako przykład podał zakończone prace nad nowelizacjami ustaw o zamówieniach publicznych oraz partnerstwie publiczno-prywatnym. Przypomniał również, że w toku prac parlamentarnych znajduje się budząca wiele emocji i nadziei ustawa o planowaniu przestrzennym.

Certyfikat Dewelopera przyznawany jest od 1999 r. Ideą tego wyróżnienia jest, aby służyło ono za wskazówkę i rekomendację dla banków, firm współpracujących z deweloperem i potencjalnych klientów, przy podejmowaniu decyzji o podpisaniu umowy z deweloperem. Jego ważność wynosi dwa lata, ale wyróżnienie to może być przedłużone na kolejne dwa, jak też zawieszone lub nawet cofnięte (w przypadku utraty przez dewelopera wiarygodności publicznej). Certyfikowane firmy są bowiem stale obserwowane i weryfikowane, aby dewelopera posiadającego certyfikat można było w trakcie całego czasu jego obowiązywania uznać za wiarygodnego. Działalność firmy, która uzyskała Certyfikat, zobowiązuje ją do przekazywania co pół roku bieżących informacji o aktualnej sytuacji finansowej, a także o wszystkich zdarzeniach mających wpływ na jej wiarygodność. Obecnie Certyfikat Dewelopera posiada 36 firm.

Konkurs „Pracodawca Roku 2008 w Budownictwie" służy wyłanianiu i promowaniu takich pracodawców, którzy zarządzając firmą profesjonalnie i rzetelnie, reprezentują poziom nieprzeciętny i godny naśladowania. Formuła Konkursu jest otwarta, tzn. do Konkursu zapraszani są wszyscy przedsiębiorcy działających na terenie Polski w szeroko pojętej branży budowlanej, niezależnie od charakteru własności firmy, jej wielkości i liczby zatrudnionych pracowników. Kandydatów do Konkursu zgłaszać mogą podmioty gospodarcze, organizacje pozarządowe, związki zawodowe, a także instytucje państwowe i samorządowe oraz osoby prywatne, cieszące się autorytetem w środowisku budowlanym. Tytuł „Pracodawca Roku w Budownictwie" i statuetka przyznawane są w dwóch kategoriach: w grupie firm dużych zatrudniających ponad 250 pracowników oraz w grupie firm małych i średnich zatrudniających do 250 pracowników.

Pełna lista nagrodzonych instytucji dostępna jest na stronie: www.pzpb.internetdsl.pl


Źródło: Ministerstwo Infrastruktury 29.09.2009,   01.10.2009

Dzień Budowlanych u Pracodawców

Tegoroczne obchody Dnia Budowlanych, przypadającego na 29 września, uświetniło wręczenie nagród laureatom XXIV-XXV edycji konkursu Certyfikat Dewelopera oraz ogłoszenie wyników XII Edycji Konkursu „Pracodawca Roku 2008 w Budownictwie" – podaje Ministerstwo Infrastruktury.

Podczas uroczystości wiceminister infrastruktury Piotr Styczeń wręczył odznaczenia państwowe i resortowe przyznane osobom zasłużonym dla polskiego budownictwa. Zwracając się do zebranych, przewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury Stanisław Żmijan stwierdził, że parlament aktywnie wspiera przedsiębiorców w ich działaniach biznesowych przyczyniających się do rozwoju gospodarczego kraju, wprowadzając zmiany w legislacji przede wszystkim w tych obszarach, na które wskazują samorządy zawodowe i organizacje pozarządowe. Jako przykład podał zakończone prace nad nowelizacjami ustaw o zamówieniach publicznych oraz partnerstwie publiczno-prywatnym. Przypomniał również, że w toku prac parlamentarnych znajduje się budząca wiele emocji i nadziei ustawa o planowaniu przestrzennym.

Certyfikat Dewelopera przyznawany jest od 1999 r. Ideą tego wyróżnienia jest, aby służyło ono za wskazówkę i rekomendację dla banków, firm współpracujących z deweloperem i potencjalnych klientów, przy podejmowaniu decyzji o podpisaniu umowy z deweloperem. Jego ważność wynosi dwa lata, ale wyróżnienie to może być przedłużone na kolejne dwa, jak też zawieszone lub nawet cofnięte (w przypadku utraty przez dewelopera wiarygodności publicznej). Certyfikowane firmy są bowiem stale obserwowane i weryfikowane, aby dewelopera posiadającego certyfikat można było w trakcie całego czasu jego obowiązywania uznać za wiarygodnego. Działalność firmy, która uzyskała Certyfikat, zobowiązuje ją do przekazywania co pół roku bieżących informacji o aktualnej sytuacji finansowej, a także o wszystkich zdarzeniach mających wpływ na jej wiarygodność. Obecnie Certyfikat Dewelopera posiada 36 firm.

Konkurs „Pracodawca Roku 2008 w Budownictwie" służy wyłanianiu i promowaniu takich pracodawców, którzy zarządzając firmą profesjonalnie i rzetelnie, reprezentują poziom nieprzeciętny i godny naśladowania. Formuła Konkursu jest otwarta, tzn. do Konkursu zapraszani są wszyscy przedsiębiorcy działających na terenie Polski w szeroko pojętej branży budowlanej, niezależnie od charakteru własności firmy, jej wielkości i liczby zatrudnionych pracowników. Kandydatów do Konkursu zgłaszać mogą podmioty gospodarcze, organizacje pozarządowe, związki zawodowe, a także instytucje państwowe i samorządowe oraz osoby prywatne, cieszące się autorytetem w środowisku budowlanym. Tytuł „Pracodawca Roku w Budownictwie" i statuetka przyznawane są w dwóch kategoriach: w grupie firm dużych zatrudniających ponad 250 pracowników oraz w grupie firm małych i średnich zatrudniających do 250 pracowników.

Pełna lista nagrodzonych instytucji dostępna jest na stronie: www.pzpb.internetdsl.pl


Źródło: Ministerstwo Infrastruktury 29.09.2009,   01.10.2009

Sierpień 2009: spadek liczby oddawanych mieszkań

Według danych GUS-u w okresie styczeń-sierpień 2009 r. oddano do użytkowania 101 256 mieszkań, czyli o 6,5 proc. więcej niż w ubiegłym roku. GUS zwraca uwagę na ograniczenie aktywności inwestorów w zakresie nowych inwestycji mieszkaniowych.
Od początku roku rozpoczęto budowę 94 511 mieszkań, a więc o 25,4 proc. mniej niż w podobnym okresie zeszłego roku. Zdecydowanie największy udział w oddawaniu nowych mieszkań mają indywidualni deweloperzy, którzy w okresie od początku roku do końca sierpnia 2009 oddali ponad 48 tys. lokali mieszkalnych. W porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku blisko o połowę spadła liczba mieszkań, których budowa dopiero została rozpoczęta. Zostało oddanych znacznie mniej mieszkań spółdzielczych (w porównaniu do roku poprzedniego w okresie styczeń-sierpień). Różnica wynosi aż 19 proc. na niekorzyść roku bieżącego.
 
W ciągu ostatnich miesięcy zanotowano wzrost liczby mieszkań oddawanych do użytkowania dla dziewięciu województw – w porównaniu z poprzednim rokiem. Na czele znajduje się województwo dolnośląskie (wzrost o 30,2 proc.), następne w kolejności są województwa: małopolskie (wzrost o 27 proc.) i mazowieckie (wzrost o 4,4 proc.). W pozostałych województwach oddano do użytkowania mniej mieszkań niż w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy ubiegłego roku.
 
 

 

Źródło: KRN.pl,   01.10.2009

Sierpień 2009: spadek liczby oddawanych mieszkań

Według danych GUS-u w okresie styczeń-sierpień 2009 r. oddano do użytkowania 101 256 mieszkań, czyli o 6,5 proc. więcej niż w ubiegłym roku. GUS zwraca uwagę na ograniczenie aktywności inwestorów w zakresie nowych inwestycji mieszkaniowych.
Od początku roku rozpoczęto budowę 94 511 mieszkań, a więc o 25,4 proc. mniej niż w podobnym okresie zeszłego roku. Zdecydowanie największy udział w oddawaniu nowych mieszkań mają indywidualni deweloperzy, którzy w okresie od początku roku do końca sierpnia 2009 oddali ponad 48 tys. lokali mieszkalnych. W porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku blisko o połowę spadła liczba mieszkań, których budowa dopiero została rozpoczęta. Zostało oddanych znacznie mniej mieszkań spółdzielczych (w porównaniu do roku poprzedniego w okresie styczeń-sierpień). Różnica wynosi aż 19 proc. na niekorzyść roku bieżącego.
 
W ciągu ostatnich miesięcy zanotowano wzrost liczby mieszkań oddawanych do użytkowania dla dziewięciu województw – w porównaniu z poprzednim rokiem. Na czele znajduje się województwo dolnośląskie (wzrost o 30,2 proc.), następne w kolejności są województwa: małopolskie (wzrost o 27 proc.) i mazowieckie (wzrost o 4,4 proc.). W pozostałych województwach oddano do użytkowania mniej mieszkań niż w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy ubiegłego roku.
 
 

 

Źródło: KRN.pl,   01.10.2009

Samorząd i biznes – coraz więcej wspólnych inwestycji?

Do sejmu trafił już projekt ustawy budżetowej na 2010 rok. Zakłada się w nim, że dochody państwa w przyszłym roku wyniosą niespełna 249 miliardów, a wydatki ponad 301 miliardów. Deficyt sięgnie więc 52,2 mld złotych. Niebezpiecznie zbliżamy się do drugiego progu ostrożnościowego, którego przekroczenie oznacza konieczność uruchomienia specjalnego programu mającego obniżyć relację kwoty państwowego długu publicznego do PKB, czyli jednym słowem mocne zaciskanie pasa. Przyjmuje się jednak, że dług publiczny nie powinien być wyższy 55 procent PKB. Niepewność co do przyszłej sytuacji na rynku powoduje szukanie oszczędności i wstrzymywanie się z wieloma projektami. Teraz nie można jednak dopuścić do przestoju w ważnych dla społeczeństwa przedsięwzięciach. Pogłębianie i tak już licznych zaniedbań w szeroko pojętej infrastrukturze może mieć katastrofalne skutki dla kraju. Musimy jak najwięcej budować!
Konfederacja Pracodawców Polskich, która miała swój udział w pracach nad nowym projektem ustawy o Partnerstwie Publiczno-Prywatnym, zwraca uwagę na wiele korzystnych zmian w nowej ustawie o PPP z dnia 19 grudnia 2008 roku.

Przede wszystkim zwiększony został katalog podmiotów publicznych, wprowadzono bardziej ogólne pojęcie definicji przedsięwzięcia, jak również zrezygnowano ze szczegółowego określania zakresu i treści umowy o Partnerstwie Publiczno – Prywatnym. Wcześniej inwestorów zniechęcała przede wszystkim biurokracja i skomplikowane procedury. Ministerstwo Gospodarki przewiduje, że wartość inwestycji, które mogą być zrealizowane w oparciu o przepisy nowej ustawy o Partnerstwie Publiczno – Prywatnym (PPP), sięga prawie 7 mld zł.

Zadań dużo, pieniędzy brak - to zjawisko charakterystyczne dla jednostek samorządu terytorialnego. Jaka jest na to rada? Połączenie sił. Nie od dziś wiadomo, że dobra współpraca przynosi dorodne owoce.

Przykładem współpracy realizowanej w formule PPP są Termy Warmińskie. Projekt zakłada budowę kompleksu basenów: krytych i otwartych, zasilanych wodami geotermalnymi oraz z miejskiego ujęcia wody. Głównym obiektem będzie budynek basenów krytych, obejmujący baseny do celów balneologicznych oraz baseny rekreacyjne wyposażone w różne atrakcje, jak np.: zjeżdżalnie, masaże, fontanny, wodospady, bicze wodne itp. Ponadto w tym budynku znajdą się: sauny, jacuzzi, groty solne, solaria, fitness, gabinety odnowy biologicznej, kręgielnia, punkt gastronomiczny oraz gabinety z innowacyjnymi formami rehabilitacji. Główny budynek będzie spełniał trzy funkcje: hotelową, kąpielowo-relaksującą oraz terapeutyczną i odnowy biologicznej. Taka inwestycja to bardzo dobry pomysł na promocję Lidzbarku Warmińskiego. Powinna również zachęcać inne jednostki do podejmowania inicjatyw. Potencjał  gmin, powiatów czy województw jest ogromny. Trzeba tylko pomyśleć, czym można się wyróżnić.

Innym przykładem jest projekt w sektorze kolejowym realizowany przez spółkę Skarbu Państwa i prywatnego inwestora na zasadach joint venture. Przedmiotem umowy jest wybudowanie centrum biurowo - handlowego  zintegrowanego z głównym dworcem kolejowym w Katowicach. Wygląd większości dworców kolejowych odstrasza podróżnych, tak więc ich przeobrażenia są bardzo pożądane.

Oby takich pomysłów było coraz więcej. Te powyższe dotyczą nieruchomości komercyjnych, może w niedalekiej przyszłości będziemy świadkami również wspólnych inwestycji mieszkaniowych. Samorządy gminne, na które nałożony został obowiązek zapewnienia lokali socjalnych i lokali zamiennych, a także zaspokajania potrzeb mieszkaniowych gospodarstw domowych o niskich dochodach, z powodu braku środków budżetowych bądź przeznaczania ich na inne cele bardzo często nie są w stanie wywiązać się z tego zadania publicznego.

Dobrze, że nareszcie pojawiły się pozytywne sygnały o realizacji inwestycji w ramach PPP. Najwyższa pora przekonać się do współpracy i rozwijać tę ideę w Polsce. Tym bardziej teraz, kiedy pieniędzy w państwowym i samorządowym portfelu będzie jeszcze mniej.

Małgorzata Kędzierska-Urbaniak
Analityk rynku nieruchomości
Wynajem.pl

Samorząd i biznes – coraz więcej wspólnych inwestycji?

Do sejmu trafił już projekt ustawy budżetowej na 2010 rok. Zakłada się w nim, że dochody państwa w przyszłym roku wyniosą niespełna 249 miliardów, a wydatki ponad 301 miliardów. Deficyt sięgnie więc 52,2 mld złotych. Niebezpiecznie zbliżamy się do drugiego progu ostrożnościowego, którego przekroczenie oznacza konieczność uruchomienia specjalnego programu mającego obniżyć relację kwoty państwowego długu publicznego do PKB, czyli jednym słowem mocne zaciskanie pasa. Przyjmuje się jednak, że dług publiczny nie powinien być wyższy 55 procent PKB. Niepewność co do przyszłej sytuacji na rynku powoduje szukanie oszczędności i wstrzymywanie się z wieloma projektami. Teraz nie można jednak dopuścić do przestoju w ważnych dla społeczeństwa przedsięwzięciach. Pogłębianie i tak już licznych zaniedbań w szeroko pojętej infrastrukturze może mieć katastrofalne skutki dla kraju. Musimy jak najwięcej budować!
Konfederacja Pracodawców Polskich, która miała swój udział w pracach nad nowym projektem ustawy o Partnerstwie Publiczno-Prywatnym, zwraca uwagę na wiele korzystnych zmian w nowej ustawie o PPP z dnia 19 grudnia 2008 roku.

Przede wszystkim zwiększony został katalog podmiotów publicznych, wprowadzono bardziej ogólne pojęcie definicji przedsięwzięcia, jak również zrezygnowano ze szczegółowego określania zakresu i treści umowy o Partnerstwie Publiczno – Prywatnym. Wcześniej inwestorów zniechęcała przede wszystkim biurokracja i skomplikowane procedury. Ministerstwo Gospodarki przewiduje, że wartość inwestycji, które mogą być zrealizowane w oparciu o przepisy nowej ustawy o Partnerstwie Publiczno – Prywatnym (PPP), sięga prawie 7 mld zł.

Zadań dużo, pieniędzy brak - to zjawisko charakterystyczne dla jednostek samorządu terytorialnego. Jaka jest na to rada? Połączenie sił. Nie od dziś wiadomo, że dobra współpraca przynosi dorodne owoce.

Przykładem współpracy realizowanej w formule PPP są Termy Warmińskie. Projekt zakłada budowę kompleksu basenów: krytych i otwartych, zasilanych wodami geotermalnymi oraz z miejskiego ujęcia wody. Głównym obiektem będzie budynek basenów krytych, obejmujący baseny do celów balneologicznych oraz baseny rekreacyjne wyposażone w różne atrakcje, jak np.: zjeżdżalnie, masaże, fontanny, wodospady, bicze wodne itp. Ponadto w tym budynku znajdą się: sauny, jacuzzi, groty solne, solaria, fitness, gabinety odnowy biologicznej, kręgielnia, punkt gastronomiczny oraz gabinety z innowacyjnymi formami rehabilitacji. Główny budynek będzie spełniał trzy funkcje: hotelową, kąpielowo-relaksującą oraz terapeutyczną i odnowy biologicznej. Taka inwestycja to bardzo dobry pomysł na promocję Lidzbarku Warmińskiego. Powinna również zachęcać inne jednostki do podejmowania inicjatyw. Potencjał  gmin, powiatów czy województw jest ogromny. Trzeba tylko pomyśleć, czym można się wyróżnić.

Innym przykładem jest projekt w sektorze kolejowym realizowany przez spółkę Skarbu Państwa i prywatnego inwestora na zasadach joint venture. Przedmiotem umowy jest wybudowanie centrum biurowo - handlowego  zintegrowanego z głównym dworcem kolejowym w Katowicach. Wygląd większości dworców kolejowych odstrasza podróżnych, tak więc ich przeobrażenia są bardzo pożądane.

Oby takich pomysłów było coraz więcej. Te powyższe dotyczą nieruchomości komercyjnych, może w niedalekiej przyszłości będziemy świadkami również wspólnych inwestycji mieszkaniowych. Samorządy gminne, na które nałożony został obowiązek zapewnienia lokali socjalnych i lokali zamiennych, a także zaspokajania potrzeb mieszkaniowych gospodarstw domowych o niskich dochodach, z powodu braku środków budżetowych bądź przeznaczania ich na inne cele bardzo często nie są w stanie wywiązać się z tego zadania publicznego.

Dobrze, że nareszcie pojawiły się pozytywne sygnały o realizacji inwestycji w ramach PPP. Najwyższa pora przekonać się do współpracy i rozwijać tę ideę w Polsce. Tym bardziej teraz, kiedy pieniędzy w państwowym i samorządowym portfelu będzie jeszcze mniej.

Małgorzata Kędzierska-Urbaniak
Analityk rynku nieruchomości
Wynajem.pl

63% mieszkań dostępnych na kredyt z dopłatą

Warmińsko-mazurskie, lubuskie i podlaskie – w tych województwach najłatwiej kupić mieszkanie na kredyt z dopłatą. Prawie wszystkie wystawione obecnie na sprzedaż na rynku wtórnym mieszkania oferowane są po cenie niższej od limitów warunkujących skorzystanie z programu „Rodzina na swoim”. Najgorzej sytuacja wygląda w województwie pomorskim, gdzie zaledwie 24% mieszkań oferowanych jest po cenie umożliwiającej zaciągnięcie kredytu z dopłatą. Niewiele lepiej jest w województwach mazowieckim i lubelskim.
Od 1 października obowiązują nowe limity cen m.kw. umożliwiające zakup mieszkania na kredyt z dopłatą do odsetek. Expander - Niezależny Doradca Finansowy, opierając się na danych portalu szybko.pl sprawdził, ile mieszkań oferowanych obecnie do sprzedaży w poszczególnych miastach wojewódzkich i poza nimi, można kupić na kredyt z dopłatą. Pod uwagę wzięliśmy wystawione obecnie na sprzedaż mieszkania o powierzchni do 75 m.kw.

Największy wybór w Olsztynie
Z analizy wynika, że sytuacja w poszczególnych regionach jest bardzo zróżnicowana. Zdecydowanie najłatwiej (kierując się wyłącznie kryterium ceny m.kw.) kupić mieszkanie na kredyt oferowany w ramach programu „Rodzina na swoim” w województwie warmińsko-mazurskim. Średnio ponad 98% oferowanych na rynku wtórnym mieszkań, wystawionych jest z ceną m.kw. niższą lub równą limitowi. Nie ma istotnych różnic między wskaźnikiem dostępności dla Olsztyna i pozostałych miejscowości tego województwa. Na drugim miejscu znajduje się województwo lubuskie, gdzie na kredyt z dopłatą można kupić średnio 96% oferowanych mieszkań. Co prawda w Gorzowie Wielkopolskim i Zielonej Górze ten udział jest mniejszy o kilka punktów procentowych, ale rozbieżność między tymi miastami a pozostałymi w województwie nie jest znacząca. W Podlaskim na kredyt z dopłatą można kupić blisko 95% oferowanych mieszkań.

Na drugim biegunie mamy województwo pomorskie, gdzie limit ceny m.kw. bardzo odbiega od rzeczywistości lokalnego rynku. W efekcie zaledwie 24% mieszkań można kupić na kredyt dopłatą. Niewiele lepiej jest w województwie mazowieckim, gdzie ten odsetek wynosi 29%. W tym przypadku mamy dodatkowo dużą rozbieżność między stolicą (20,5%), a pozostałymi miejscowościami (36,4%).
 

Tylko 11% w Lublinie
Miastem, w którym zakup mieszkania na kredyt z dopłatą jest zdecydowanie najtrudniejszy jest Lublin, gdzie warunki spełnia obecnie zaledwie 11% oferowanych lokali. N drugim miejscu jest Warszawa – 20,5%, na trzecim Kraków – 22%, a na kolejnych, z niewiele gorszymi wskaźnikami, Gdańsk i Szczecin.

Przeciętnie w całej Polsce 63% oferowanych mieszkań spełnia kryteria programu „Rodzina na swoim”. W rzeczywistości wskaźnik dostępności jest większy, gdyż ceny ofertowe są zwykle większe od cen, po których zamykane są transakcje.

Nowe limity cen obowiązujące w IV kw. są przeciętnie o 360 zł (7%) wyższe niż w III kw., co jest oczywiście dobrą wiadomością dla kredytobiorców. Trzeba jednak uwzględnić to, że ostatnie miesiące przyniosły kilkuprocentowy wzrost średniej ceny m.kw. w niektórych miastach, m.in. w Opolu, Toruniu, Sopocie, Katowicach i Łodzi. W Katowicach w ostatnich trzech miesiącach średnia cena wzrosła o 2,3%, a limit został podniesiony w IV kwartale tylko o 1,3%.

W największym stopniu podniesiony został w IV kwartale limit dla miejscowości mazowieckich (poza Warszawą) – aż o 1213 zł. Niewiele to jednak pomogło biorąc pod uwagę fakt, że kryteria cenowe programu „Rodzina na swoim” spełnia wciąż mniej niż jedna trzecia oferowanych mieszkań. W dwóch województwach – wielkopolskim i lubelskim – limity zostały obniżone.
 

Katarzyna Siwek
Expander – Niezależny Doradca Finansowy

gk

63% mieszkań dostępnych na kredyt z dopłatą

Warmińsko-mazurskie, lubuskie i podlaskie – w tych województwach najłatwiej kupić mieszkanie na kredyt z dopłatą. Prawie wszystkie wystawione obecnie na sprzedaż na rynku wtórnym mieszkania oferowane są po cenie niższej od limitów warunkujących skorzystanie z programu „Rodzina na swoim”. Najgorzej sytuacja wygląda w województwie pomorskim, gdzie zaledwie 24% mieszkań oferowanych jest po cenie umożliwiającej zaciągnięcie kredytu z dopłatą. Niewiele lepiej jest w województwach mazowieckim i lubelskim.
Od 1 października obowiązują nowe limity cen m.kw. umożliwiające zakup mieszkania na kredyt z dopłatą do odsetek. Expander - Niezależny Doradca Finansowy, opierając się na danych portalu szybko.pl sprawdził, ile mieszkań oferowanych obecnie do sprzedaży w poszczególnych miastach wojewódzkich i poza nimi, można kupić na kredyt z dopłatą. Pod uwagę wzięliśmy wystawione obecnie na sprzedaż mieszkania o powierzchni do 75 m.kw.

Największy wybór w Olsztynie
Z analizy wynika, że sytuacja w poszczególnych regionach jest bardzo zróżnicowana. Zdecydowanie najłatwiej (kierując się wyłącznie kryterium ceny m.kw.) kupić mieszkanie na kredyt oferowany w ramach programu „Rodzina na swoim” w województwie warmińsko-mazurskim. Średnio ponad 98% oferowanych na rynku wtórnym mieszkań, wystawionych jest z ceną m.kw. niższą lub równą limitowi. Nie ma istotnych różnic między wskaźnikiem dostępności dla Olsztyna i pozostałych miejscowości tego województwa. Na drugim miejscu znajduje się województwo lubuskie, gdzie na kredyt z dopłatą można kupić średnio 96% oferowanych mieszkań. Co prawda w Gorzowie Wielkopolskim i Zielonej Górze ten udział jest mniejszy o kilka punktów procentowych, ale rozbieżność między tymi miastami a pozostałymi w województwie nie jest znacząca. W Podlaskim na kredyt z dopłatą można kupić blisko 95% oferowanych mieszkań.

Na drugim biegunie mamy województwo pomorskie, gdzie limit ceny m.kw. bardzo odbiega od rzeczywistości lokalnego rynku. W efekcie zaledwie 24% mieszkań można kupić na kredyt dopłatą. Niewiele lepiej jest w województwie mazowieckim, gdzie ten odsetek wynosi 29%. W tym przypadku mamy dodatkowo dużą rozbieżność między stolicą (20,5%), a pozostałymi miejscowościami (36,4%).
 

Tylko 11% w Lublinie
Miastem, w którym zakup mieszkania na kredyt z dopłatą jest zdecydowanie najtrudniejszy jest Lublin, gdzie warunki spełnia obecnie zaledwie 11% oferowanych lokali. N drugim miejscu jest Warszawa – 20,5%, na trzecim Kraków – 22%, a na kolejnych, z niewiele gorszymi wskaźnikami, Gdańsk i Szczecin.

Przeciętnie w całej Polsce 63% oferowanych mieszkań spełnia kryteria programu „Rodzina na swoim”. W rzeczywistości wskaźnik dostępności jest większy, gdyż ceny ofertowe są zwykle większe od cen, po których zamykane są transakcje.

Nowe limity cen obowiązujące w IV kw. są przeciętnie o 360 zł (7%) wyższe niż w III kw., co jest oczywiście dobrą wiadomością dla kredytobiorców. Trzeba jednak uwzględnić to, że ostatnie miesiące przyniosły kilkuprocentowy wzrost średniej ceny m.kw. w niektórych miastach, m.in. w Opolu, Toruniu, Sopocie, Katowicach i Łodzi. W Katowicach w ostatnich trzech miesiącach średnia cena wzrosła o 2,3%, a limit został podniesiony w IV kwartale tylko o 1,3%.

W największym stopniu podniesiony został w IV kwartale limit dla miejscowości mazowieckich (poza Warszawą) – aż o 1213 zł. Niewiele to jednak pomogło biorąc pod uwagę fakt, że kryteria cenowe programu „Rodzina na swoim” spełnia wciąż mniej niż jedna trzecia oferowanych mieszkań. W dwóch województwach – wielkopolskim i lubelskim – limity zostały obniżone.
 

Katarzyna Siwek
Expander – Niezależny Doradca Finansowy

gk

Mieszkanie na dom zamienię – jesień 2009

Od 350 tys. złotych za segment w stanie surowym po 2 mln za wolnostojący dom wykończony drogimi materiałami. Deweloperzy stawiają na budownictwo jednorodzinne.
W porównaniu do oferty sprzed roku, na stołecznych targach nieruchomości liczba ofert domów jednorodzinnych (wliczając segmenty i bliźniaki) podwoiła się, a w porównaniu do stanu sprzed trzech lat (naszego pierwszego raportu w tym cyklu) jest nawet 10-krotnie bogatsza. O ile przed rokiem mówiliśmy o wyraźnym skręcie rynku mieszkaniowego w kierunku domów jednorodzinnych, to dziś możemy mówić o nowym dojrzałym trendzie – domy wypierają z rynku mieszkania. Przy czym bogactwo oferty nie wiąże się z liczbą budowanych domów, lecz raczej z liczbą realizowanych i planowanych inwestycji. Niektóre z nich dotyczą kilku domów (czasem dwóch lub trzech) w jednej lokalizacji, inne osiedla planowane są z myślą o setkach rodzin.

Jeśli chodzi o średnie ceny, to nie zmieniły się one istotnie w porównaniu do ubiegłorocznych czy wiosennych, lecz rozstrzał cenowy uległ poszerzeniu.

Z zebranych ofert wynika, że w ujęciu rok do roku przeciętna (mediana) cena metra kwadratowego oferowanych domów zanotowała stosunkowo niewielki spadek, o 2,43 proc., osiągając wartość 4960 zł (5083 zł przed rokiem). Jednocześnie mediana cen ofertowych domów stopniała o 1,24 proc., z 850 tys. zł do 839,5 tys. zł. Za te pieniądze można kupić dom o powierzchni użytkowej 169 mkw., czyli dokładnie tyle samo, co przed rokiem. Z większych zmian warto odnotować, że skurczyły się działki, na których domy są posadowione i mediana obniżyła się z 508 do 400 mkw.
 
Pomiędzy najniższą a najwyższą ceną metra kwadratowego powierzchni domu, oferowanego w standardzie deweloperskim, różnica jest spora. Cena waha się od 3000 do 8200 zł za mkw. W tym miejscu chcielibyśmy jednakże zaznaczyć, że nie uwzględniliśmy najdroższych, najbardziej prestiżowych ofert, zlokalizowanych m.in. w podwarszawskim Konstancinie, gdzie cena metra grubo przekraczała 10 tys. zł. Wyszliśmy bowiem z założenia, że klienci, których stać na wydanie ponad 2 mln zł za dom, często wolą go budować na własnej działce i wedle własnego (zwykle skrojonego na miarę) projektu, niż kupować od deweloperów.

Oczywiście ceny minimalne i maksymalne są wartościami skrajnymi, dlatego aby uzyskać obraz najbliższy rzeczywistości, odcinamy 25 proc. najlepszych i 25 proc. najgorszych ofert. Tym sposobem określamy w jakim przedziale cenowym mieści się środkowe 50 proc. ofert. W naszym przypadku jest to 4310-5651 zł (rok wcześniej 4439-5888 zł). Znalazły się w nim domy w cenie od 680 tys. zł do 1,08 mln zł (735-988 tys. zł przed rokiem), o wielkości od 145 do 204 mkw. (146-195 mkw.), na działkach o powierzchni od 253 do 600 mkw. (310-600 mkw.).

Zwraca uwagę coraz liczniejsza oferta o charakterze ekologicznym, i nie mamy tu na myśli domów wykonanych z bliżej nieokreślonej „ekologicznej technologii”, a stosowanie jak najbardziej konkretnych rozwiązań. Coraz częściej można się więc zetknąć z domami standardowo wyposażonymi w kolektory słoneczne czy rekuperatory (odzyskiwanie energii cieplnej z układu wentylacyjnego), ewentualnie opcjonalnymi pakietami ekologicznymi. Z jednej strony wpływ na rosnącą liczbę tego typu ofert ma z pewnością pewnego rodzaju moda, ale niewątpliwie równie istotne są także rosnące koszty utrzymania domów, w tym przede wszystkim ceny energii. Jak przekonuje jeden z producentów kolektorów słonecznych, oszczędności na kosztach energii wykorzystywanej do ogrzania domów i wody użytkowej, mogą sięgnąć nawet 60 proc. w skali roku.

Zawsze przy okazji omawiania cen domów rozważamy kwestię zamiany mieszkania na dom. Tym razem kupno domu o przeciętnej wielkości ok. 170 mkw. z działką ok. 400 mkw. to koszt rzędu 840 tys. zł. Aby sfinansować tę transakcję ze środków pozyskanych ze sprzedaży mieszkania, trzeba by dysponować lokalem o wielkości ok. 107 mkw. (licząc po cenie 7853 zł za mkw., czyli mediany cen transakcyjnych mieszkań w Warszawie, uzyskanych na podstawie analizy wniosków kredytowych składanych przez klientów za pośrednictwem Open Finance w sierpniu br.).

Rzecz jasna kupując gotowy dom od dewelopera płacimy mu pewną prowizję, bo ostateczna cena jest czymś więcej niż tylko zwykłą sumą kosztów materiałów i robocizny. Można więc spróbować nieco zaoszczędzić, biorąc sobie na głowę trochę więcej obowiązków, niż tylko sięganie do portfela. Opcje są dwie. Prostsza – kupujemy projekt domu i wynajmujemy mniejszą (w porównaniu z firmami deweloperskimi) firmę budowlaną, która zajmie się realizacją inwestycji w zakresie określanym „od A do Z”. Druga, trudniejsza, polega na przeobrażeniu się w prawdziwego szefa budowy i osobistym zarządzaniu nią, co oznacza samodzielne poszukiwania i zakupy materiałów oraz zatrudnianie ekip fachowców do wykonania poszczególnych etapów budowy (murarze, dekarze, elektrycy, hydraulicy, itd.).

W jednym i drugim przypadku trzeba jednak zacząć od zakupu działki, a ten koszt ma znaczący udział w koszcie całej inwestycji. Wszystko zależy oczywiście od lokalizacji, co generalnie sprowadza się do zasady: im dalej od centrum, tym taniej, która oczywiście nie zawsze się sprawdza, bo nie wszystkie kierunki są równie popularne. Przyjrzeliśmy się działkom w miejscowościach położonych odległości nie większej niż 30 km od centrum Warszawy. I przykładowo w Lesznowoli (pow. piaseczyński), średnia cena metra oferowanych działek budowlanych o powierzchni do 1000 mkw., jakie znaleźliśmy w serwisie Oferty.net, wynosi 500 zł. W Józefowie (pow. otwocki) to 670 zł; w Halinowie (pow. miński) – 280 zł; w Zielonce (pow. wołomiński) – 540 zł, w Legionowie (pow. legionowski) – 370 zł; w Starych Babicach (pow. warszawski zachodni) – 610 zł. Zatem – posługując się oczywiście tylko cenami średnimi – przy zakupie działki budowlanej w okolicach Warszawy trzeba się nastawić na wydatek rzędu 300-600 zł za metr kwadratowy.

Na początku roku przeciętny koszt wybudowania metra kwadratowego domu z firmą „od A do Z” szacowaliśmy na ok. 2200-2700 zł (w standardzie deweloperskim). Obecnie podtrzymujemy te szacunki, mimo że na przestrzeni ostatnich sześciu miesięcy (dane za cennikami PSB) potaniały silikaty (o ok. 10 proc.), materiały izolacji termicznej (ponad 4 proc.), płyty karton-gipsowe (ponad 10 proc.), gazobeton (blisko 10 proc.). Niemal nie zmieniły się jednak ceny drewna i materiałów drewnopochodnych, chemii budowlanej, stolarki otworowej, cegieł oraz pokryć i folii dachowych. Znacząco, bo o blisko 30 proc., podrożały narzędzia i sprzęt budowlany.

Policzmy teraz wszystko razem: za działkę o powierzchni 600 mkw. płacimy 270 tys. zł (po 450 zł/mkw.), zaś postawienie domu o powierzchni 170 mkw. to koszt ok. 370-460 tys. zł. W sumie daje to ok. 640-730 tys. zł. W porównaniu z ofertą deweloperów można więc zaoszczędzić grubo ponad 100 tys. zł, które mogą posłużyć do częściowego przynajmniej wykończenia domu.

Warto podkreślić, że na targach bogatszą niż dotąd ofertę przedstawiły firmy wykonawcze stawiające przede wszystkim na lekkie konstrukcje szkieletowe. Dom w takim standardzie (lub zbudowany z bali) można wykonać w ciągu trzech miesięcy licząc z ułożeniem podłóg, urządzeniem łazienek czy kuchni. Ma to duże znaczenie dla obydwu stron transakcji – kupujący może szybciej wprowadzić się do nowego domu (budowa technologią tradycyjną może trwać nawet o rok dłużej, a nie brak opinii, że domy w stanie surowym powinny „odstać” dwa lata przed wykonaniem dalszych prac), wykonawca szybciej wystawić fakturę. Najprostsze projekty (na płycie fundamentowej, dach dwuspadowy) można zbudować za 2,5 tys. złotych brutto za metr powierzchni użytkowej. Wadą tego rodzaju rozwiązań jest szybkie wychładzanie i nagrzewanie się domów (w porównaniu do murowanych). Laikowi będzie też niezwykle trudno zbudować taki dom metodą gospodarczą – domy w tej konstrukcji powstają na ogół w fabrykach (elementy prefabrykowane) i są później przywożone na miejsce, gdzie są montowane. Technologia skazuje więc inwestora na wybór firmy dysponującej odpowiednim zapleczem.

W przypadku technologii tradycyjnej nie ma takiego obowiązku, co więcej budowę można rozłożyć na większą liczbę etapów (w zależności od własnych zasobów gotówkowych, okresu oczekiwania na ekipy budowlane, warunki pogodowe etc.). A przede wszystkim można sporo zaoszczędzić kupując materiały budowlane bezpośrednio od producentów (z pominięciem pośredników).

Decydując się na samodzielne koordynowanie budowy i zrezygnowanie z usług firmy pozwala dodatkowo zaoszczędzić nawet 10 proc. Jest to o tyle istotne, że oszczędności idą w dziesiątki tysięcy złotych, a więc kwoty często przewyższające zdolności inwestorów do ich odłożenia w ciągu roku czy dwóch. Nadal więc samodzielna budowa domu jest najtańszą opcją, pozwalającą zaoszczędzić w porównaniu do ofert deweloperów nawet 200 tys. zł. Dla większości jest to wysiłek wart podjęcia.

W naszym przykładzie cenę moglibyśmy zatem zbić do ok. 600-680 tys. zł. Trzeba pamiętać też o tym, że ten sposób budowy domu – choć z całą pewnością najtańszy – jest bardzo absorbujący. Trzeba się liczyć z tym, że przez kilkanaście miesięcy będzie nam to pochłaniało większość wolnego (i nie tylko) czasu. Budowa domu metodą gospodarczą ma też tę dodatkową zaletę, że pozwala skorzystać z ulg podatkowych. Zostały one co prawda znacząco okrojone, ale ze zwrotu VAT za materiały budowlane można uzyskać nawet 33,5 tys. zł, co w przypadku domu o powierzchni 170 mkw., pozwala zbić jego cenę o kolejne 200 zł za metr kwadratowy. Ostatecznie dochodzimy więc do kwot rzędu 570-650 tys. zł, a to w Warszawie stanowi równowartość mieszkania o wielkości
72-83 mkw.

Powyższe dane i obliczenia dotyczą Warszawy i okolic. W innych miastach zazwyczaj niższe są ceny mieszkań, ale jednocześnie niższe też są ceny ziemi czy robocizny. Trudno jednoznacznie orzec, że zachodzą tam podobne relacje cen co w stolicy, bo każdy lokalny rynek nieruchomości ma swoje specyficzne uwarunkowania i do pewnego stopnia rządzi się własnymi prawami. Może się więc okazać, że na zamianie mieszkania na dom w jednym mieście można zyskać względnie więcej niż na podobnej operacji w innym. Dlatego każdorazowo wymaga to oddzielnej, dokładnej kalkulacji kosztów.

... tabela z wybranymi ofertami domów w załączniku

Emil Szweda, Bernard Waszczyk
Open Finance

gk

Mieszkanie na dom zamienię – jesień 2009

Od 350 tys. złotych za segment w stanie surowym po 2 mln za wolnostojący dom wykończony drogimi materiałami. Deweloperzy stawiają na budownictwo jednorodzinne.
W porównaniu do oferty sprzed roku, na stołecznych targach nieruchomości liczba ofert domów jednorodzinnych (wliczając segmenty i bliźniaki) podwoiła się, a w porównaniu do stanu sprzed trzech lat (naszego pierwszego raportu w tym cyklu) jest nawet 10-krotnie bogatsza. O ile przed rokiem mówiliśmy o wyraźnym skręcie rynku mieszkaniowego w kierunku domów jednorodzinnych, to dziś możemy mówić o nowym dojrzałym trendzie – domy wypierają z rynku mieszkania. Przy czym bogactwo oferty nie wiąże się z liczbą budowanych domów, lecz raczej z liczbą realizowanych i planowanych inwestycji. Niektóre z nich dotyczą kilku domów (czasem dwóch lub trzech) w jednej lokalizacji, inne osiedla planowane są z myślą o setkach rodzin.

Jeśli chodzi o średnie ceny, to nie zmieniły się one istotnie w porównaniu do ubiegłorocznych czy wiosennych, lecz rozstrzał cenowy uległ poszerzeniu.

Z zebranych ofert wynika, że w ujęciu rok do roku przeciętna (mediana) cena metra kwadratowego oferowanych domów zanotowała stosunkowo niewielki spadek, o 2,43 proc., osiągając wartość 4960 zł (5083 zł przed rokiem). Jednocześnie mediana cen ofertowych domów stopniała o 1,24 proc., z 850 tys. zł do 839,5 tys. zł. Za te pieniądze można kupić dom o powierzchni użytkowej 169 mkw., czyli dokładnie tyle samo, co przed rokiem. Z większych zmian warto odnotować, że skurczyły się działki, na których domy są posadowione i mediana obniżyła się z 508 do 400 mkw.
 
Pomiędzy najniższą a najwyższą ceną metra kwadratowego powierzchni domu, oferowanego w standardzie deweloperskim, różnica jest spora. Cena waha się od 3000 do 8200 zł za mkw. W tym miejscu chcielibyśmy jednakże zaznaczyć, że nie uwzględniliśmy najdroższych, najbardziej prestiżowych ofert, zlokalizowanych m.in. w podwarszawskim Konstancinie, gdzie cena metra grubo przekraczała 10 tys. zł. Wyszliśmy bowiem z założenia, że klienci, których stać na wydanie ponad 2 mln zł za dom, często wolą go budować na własnej działce i wedle własnego (zwykle skrojonego na miarę) projektu, niż kupować od deweloperów.

Oczywiście ceny minimalne i maksymalne są wartościami skrajnymi, dlatego aby uzyskać obraz najbliższy rzeczywistości, odcinamy 25 proc. najlepszych i 25 proc. najgorszych ofert. Tym sposobem określamy w jakim przedziale cenowym mieści się środkowe 50 proc. ofert. W naszym przypadku jest to 4310-5651 zł (rok wcześniej 4439-5888 zł). Znalazły się w nim domy w cenie od 680 tys. zł do 1,08 mln zł (735-988 tys. zł przed rokiem), o wielkości od 145 do 204 mkw. (146-195 mkw.), na działkach o powierzchni od 253 do 600 mkw. (310-600 mkw.).

Zwraca uwagę coraz liczniejsza oferta o charakterze ekologicznym, i nie mamy tu na myśli domów wykonanych z bliżej nieokreślonej „ekologicznej technologii”, a stosowanie jak najbardziej konkretnych rozwiązań. Coraz częściej można się więc zetknąć z domami standardowo wyposażonymi w kolektory słoneczne czy rekuperatory (odzyskiwanie energii cieplnej z układu wentylacyjnego), ewentualnie opcjonalnymi pakietami ekologicznymi. Z jednej strony wpływ na rosnącą liczbę tego typu ofert ma z pewnością pewnego rodzaju moda, ale niewątpliwie równie istotne są także rosnące koszty utrzymania domów, w tym przede wszystkim ceny energii. Jak przekonuje jeden z producentów kolektorów słonecznych, oszczędności na kosztach energii wykorzystywanej do ogrzania domów i wody użytkowej, mogą sięgnąć nawet 60 proc. w skali roku.

Zawsze przy okazji omawiania cen domów rozważamy kwestię zamiany mieszkania na dom. Tym razem kupno domu o przeciętnej wielkości ok. 170 mkw. z działką ok. 400 mkw. to koszt rzędu 840 tys. zł. Aby sfinansować tę transakcję ze środków pozyskanych ze sprzedaży mieszkania, trzeba by dysponować lokalem o wielkości ok. 107 mkw. (licząc po cenie 7853 zł za mkw., czyli mediany cen transakcyjnych mieszkań w Warszawie, uzyskanych na podstawie analizy wniosków kredytowych składanych przez klientów za pośrednictwem Open Finance w sierpniu br.).

Rzecz jasna kupując gotowy dom od dewelopera płacimy mu pewną prowizję, bo ostateczna cena jest czymś więcej niż tylko zwykłą sumą kosztów materiałów i robocizny. Można więc spróbować nieco zaoszczędzić, biorąc sobie na głowę trochę więcej obowiązków, niż tylko sięganie do portfela. Opcje są dwie. Prostsza – kupujemy projekt domu i wynajmujemy mniejszą (w porównaniu z firmami deweloperskimi) firmę budowlaną, która zajmie się realizacją inwestycji w zakresie określanym „od A do Z”. Druga, trudniejsza, polega na przeobrażeniu się w prawdziwego szefa budowy i osobistym zarządzaniu nią, co oznacza samodzielne poszukiwania i zakupy materiałów oraz zatrudnianie ekip fachowców do wykonania poszczególnych etapów budowy (murarze, dekarze, elektrycy, hydraulicy, itd.).

W jednym i drugim przypadku trzeba jednak zacząć od zakupu działki, a ten koszt ma znaczący udział w koszcie całej inwestycji. Wszystko zależy oczywiście od lokalizacji, co generalnie sprowadza się do zasady: im dalej od centrum, tym taniej, która oczywiście nie zawsze się sprawdza, bo nie wszystkie kierunki są równie popularne. Przyjrzeliśmy się działkom w miejscowościach położonych odległości nie większej niż 30 km od centrum Warszawy. I przykładowo w Lesznowoli (pow. piaseczyński), średnia cena metra oferowanych działek budowlanych o powierzchni do 1000 mkw., jakie znaleźliśmy w serwisie Oferty.net, wynosi 500 zł. W Józefowie (pow. otwocki) to 670 zł; w Halinowie (pow. miński) – 280 zł; w Zielonce (pow. wołomiński) – 540 zł, w Legionowie (pow. legionowski) – 370 zł; w Starych Babicach (pow. warszawski zachodni) – 610 zł. Zatem – posługując się oczywiście tylko cenami średnimi – przy zakupie działki budowlanej w okolicach Warszawy trzeba się nastawić na wydatek rzędu 300-600 zł za metr kwadratowy.

Na początku roku przeciętny koszt wybudowania metra kwadratowego domu z firmą „od A do Z” szacowaliśmy na ok. 2200-2700 zł (w standardzie deweloperskim). Obecnie podtrzymujemy te szacunki, mimo że na przestrzeni ostatnich sześciu miesięcy (dane za cennikami PSB) potaniały silikaty (o ok. 10 proc.), materiały izolacji termicznej (ponad 4 proc.), płyty karton-gipsowe (ponad 10 proc.), gazobeton (blisko 10 proc.). Niemal nie zmieniły się jednak ceny drewna i materiałów drewnopochodnych, chemii budowlanej, stolarki otworowej, cegieł oraz pokryć i folii dachowych. Znacząco, bo o blisko 30 proc., podrożały narzędzia i sprzęt budowlany.

Policzmy teraz wszystko razem: za działkę o powierzchni 600 mkw. płacimy 270 tys. zł (po 450 zł/mkw.), zaś postawienie domu o powierzchni 170 mkw. to koszt ok. 370-460 tys. zł. W sumie daje to ok. 640-730 tys. zł. W porównaniu z ofertą deweloperów można więc zaoszczędzić grubo ponad 100 tys. zł, które mogą posłużyć do częściowego przynajmniej wykończenia domu.

Warto podkreślić, że na targach bogatszą niż dotąd ofertę przedstawiły firmy wykonawcze stawiające przede wszystkim na lekkie konstrukcje szkieletowe. Dom w takim standardzie (lub zbudowany z bali) można wykonać w ciągu trzech miesięcy licząc z ułożeniem podłóg, urządzeniem łazienek czy kuchni. Ma to duże znaczenie dla obydwu stron transakcji – kupujący może szybciej wprowadzić się do nowego domu (budowa technologią tradycyjną może trwać nawet o rok dłużej, a nie brak opinii, że domy w stanie surowym powinny „odstać” dwa lata przed wykonaniem dalszych prac), wykonawca szybciej wystawić fakturę. Najprostsze projekty (na płycie fundamentowej, dach dwuspadowy) można zbudować za 2,5 tys. złotych brutto za metr powierzchni użytkowej. Wadą tego rodzaju rozwiązań jest szybkie wychładzanie i nagrzewanie się domów (w porównaniu do murowanych). Laikowi będzie też niezwykle trudno zbudować taki dom metodą gospodarczą – domy w tej konstrukcji powstają na ogół w fabrykach (elementy prefabrykowane) i są później przywożone na miejsce, gdzie są montowane. Technologia skazuje więc inwestora na wybór firmy dysponującej odpowiednim zapleczem.

W przypadku technologii tradycyjnej nie ma takiego obowiązku, co więcej budowę można rozłożyć na większą liczbę etapów (w zależności od własnych zasobów gotówkowych, okresu oczekiwania na ekipy budowlane, warunki pogodowe etc.). A przede wszystkim można sporo zaoszczędzić kupując materiały budowlane bezpośrednio od producentów (z pominięciem pośredników).

Decydując się na samodzielne koordynowanie budowy i zrezygnowanie z usług firmy pozwala dodatkowo zaoszczędzić nawet 10 proc. Jest to o tyle istotne, że oszczędności idą w dziesiątki tysięcy złotych, a więc kwoty często przewyższające zdolności inwestorów do ich odłożenia w ciągu roku czy dwóch. Nadal więc samodzielna budowa domu jest najtańszą opcją, pozwalającą zaoszczędzić w porównaniu do ofert deweloperów nawet 200 tys. zł. Dla większości jest to wysiłek wart podjęcia.

W naszym przykładzie cenę moglibyśmy zatem zbić do ok. 600-680 tys. zł. Trzeba pamiętać też o tym, że ten sposób budowy domu – choć z całą pewnością najtańszy – jest bardzo absorbujący. Trzeba się liczyć z tym, że przez kilkanaście miesięcy będzie nam to pochłaniało większość wolnego (i nie tylko) czasu. Budowa domu metodą gospodarczą ma też tę dodatkową zaletę, że pozwala skorzystać z ulg podatkowych. Zostały one co prawda znacząco okrojone, ale ze zwrotu VAT za materiały budowlane można uzyskać nawet 33,5 tys. zł, co w przypadku domu o powierzchni 170 mkw., pozwala zbić jego cenę o kolejne 200 zł za metr kwadratowy. Ostatecznie dochodzimy więc do kwot rzędu 570-650 tys. zł, a to w Warszawie stanowi równowartość mieszkania o wielkości
72-83 mkw.

Powyższe dane i obliczenia dotyczą Warszawy i okolic. W innych miastach zazwyczaj niższe są ceny mieszkań, ale jednocześnie niższe też są ceny ziemi czy robocizny. Trudno jednoznacznie orzec, że zachodzą tam podobne relacje cen co w stolicy, bo każdy lokalny rynek nieruchomości ma swoje specyficzne uwarunkowania i do pewnego stopnia rządzi się własnymi prawami. Może się więc okazać, że na zamianie mieszkania na dom w jednym mieście można zyskać względnie więcej niż na podobnej operacji w innym. Dlatego każdorazowo wymaga to oddzielnej, dokładnej kalkulacji kosztów.

... tabela z wybranymi ofertami domów w załączniku

Emil Szweda, Bernard Waszczyk
Open Finance

gk

Pierwsze soft lofty na Śląsku

Mimo że moda na lofty na Śląsku kręci się coraz bardziej, inwestorzy kuszą już kolejną ich odmianą. Soft lofty, czyli „delikatne” lofty, które przywędrowały na Śląsk z USA, łączą w sobie industrialny, surowy charakter przemysłowego budynku z elementami dalekimi od fabrycznych klimatów. Szafranowe domy - pierwsza tego typu inwestycja mieszkaniowa na Śląsku powstała właśnie w centrum Gliwic, przy ulicy Kozielskiej. Liczące sobie 9 lokali mieszkalnych osiedle jest dopiero drugą tego typu inwestycją w Polsce.
Pierwszy na Śląsku
Tytanocynk na elewacji, połączony z afrykańskim drewnem badi i litą sosną, ciepła kolorystyka kontrastująca z zimnymi metalowymi elementami wykończeniowymi, do tego typowo loftowe, otwarte przestrzenie i industrialny charakter wnętrza, tak nietypowe i kontrastujące ze sobą elementy składają się na jedno z najciekawszych osiedli powstałych w Gliwicach.  Nowoczesne i wyróżniające się na tle innych inwestycji w mieście i na Śląsku osiedle, stanęło przy ulicy Kozielskiej.

W sumie na osiedlu o powierzchni 3000 m kw. znajdują się dwa ciągi trzykondygnacyjnych soft loftów, z których jeden liczy sobie 3 lokale, drugi 6 lokali. Prawdziwą gratką są soft lofty III i II poziomowe z obszernymi tarasami i przeszkleniami od strony ogrodu, a także zamkniętymi z trzech stron balkonami, które można zaadaptować na ogród zimowy. Jak zapewnia deweloper, inwestycja w Gliwicach powstała z myślą o ludziach, którzy znudzeni są standardową ofertą śląskich deweloperów.

- Szafranowe Domy to złoty środek pomiędzy zimnym charakterem loftu i ciepłem domu. Z jednej strony budynki zachowują surowy klimat, charakterystyczny dla budynków industrialnych, jak widoczne elementy instalacyjne, metalowe powierzchnie, otwarte przestrzenie, z drugiej strony zależało nam na stworzeniu kontrastu, przełamaniu tej surowości. Stąd obok tytanocynku, w soft lofcie znajdziemy sosnę, badi i elewację w kolorze kości słoniowej
– mówi Michał Bacia współinwestor z gliwickiej firmy deweloperskiej Szafranowe Domy. - To, co również wyróżnia inwestycje tego typu to, że soft lofty budowane są od podstaw – dodaje.

Skandynawska kubatura śląskiego soft loftu
Soft lofty mają smukłą, trzykondygnacyjna bryłę z częściowo płaskim dachem. Całość projektu stworzona w pracowni arch. Lecha Wojtasa inspirowana jest architekturą holenderską i fińską. Plan osiedla z kolei optymalnie sytuuje wszystkie budynki względem stron świata eksponując je w kierunku południowo zachodnim. Sprawia to, że wnętrza lokali są naturalnie doświetlone przez cały dzień.

Lokale, znajdujące się obecnie w ofercie dewelopera mają powierzchnie ok. 120 m2 kw.. Każdy z lokali daje przyszłym mieszkańcom możliwość dowolnej aranżacji i przesuwania ścian.  – Przyszli mieszkańcy maja pełną dowolność w aranżacji swojego soft loftu. Konstrukcja została tak pomyślana, żeby można było dowolnie łączyć pomieszczenia. Można na przykład na piętrze przygotować dwie duże sypialnie, lub sypialnię z pokojem kąpielowym, lub otwartą przestrzeń na bibliotekę z ogrodem zimowym. Tworząc soft lofty wzorowaliśmy się na wnętrzach skandynawskich, gdzie każdy metr kwadratowy powierzchni budynku jest rozsądnie wykorzystany – tłumaczy Magdalena Bacia wspólniczka w Szafranowych domach, odpowiedzialna za stronę wizualną inwestycji.

Materiały do budowy zostały dobrane przede wszystkim pod kątem zdrowia przyszłych mieszkańców. Stąd też wybór padł na materiały w 100% naturalne, jak drewno i tytanocynk, a także materiały hipoalergiczne. Ściany z kolei zbudowane są z oddychających cegieł.

Jak zapewnia inwestor, każdy z lokali został tak pomyślany, żeby zapewnić mieszkańcom intymność.  - Budynki na osiedlu są położone od siebie w odległości 25 metrów. Nie ma także opcji zaglądania w okna sąsiadom obok. Dzięki wysuwanemu układowi poszczególnych segmentów soft loftów, możemy być pewni swojej prywatności – dodaje.

Dzielnica z potencjałem
Nie bez znaczenia jest także położenie samych budynków. Na miejsce swojej inwestycji deweloper wybrał Stare Gliwice, dzielnicę miasta położoną zaledwie 10 minut drogi od gliwickiego rynku. Dzielnicę, która wciągu ostatnich lat przeżywa prawdziwy boom mieszkaniowy. Obecnie powstają tam aż 4 osiedla.

Mimo dynamicznego rozwoju Stare Gliwice wciąż cechuje spokój i cisza. Dominuje zabudowa rezydencjalna. Dzielnica ma klimat podmiejski. To również ma wyróżniać soft loft od tradycyjnego loftu.  – Sąsiedztwem loftów powstałych na Śląsku zwykle są tradycyjnie tereny przemysłowe, z soft jest zupełnie inaczej. Tutaj zamiast widoku na komin, jest szeroka panorama na łąki, dlatego jest to inwestycja dla tych, którzy chcą połączyć surowość i nowoczesność, z ciszą i spokojem – mówi Michał Bacia.

W okolicy Szafranowych domów nie ma także problemu z infrastrukturą. Niecały kilometr od soft loftów znajduje się centrum handlowe, w pobliżu są także uczelnie, przychodnie lekarskie, restauracje, a także fitness i siłownia.

Soft loft – z myślą o singlu i artyście
To połączenie lokalizacji i unikatowość inwestycji w regionie sprawia, ze lokalami interesują się w dużej mierze single i młode małżeństwa, osoby często prowadzący własne firmy, a także artyści.  – Klient, który przychodzi na osiedle soft loftów jest bardzo wymagający. To ktoś, kto od mieszkania w bliźniaku czy bloku woli wnętrze surowe, designerskie, z otwartą przestrzenią, niepowtarzalne. Ten klient wymaga, żeby produkt mu oferowany był w 100% niepowtarzalny – mówi Michał Bacia.

Żeby sprostać tym wymaganiom, deweloper zdecydował się m.in. na ograniczenie liczby soft loftów do 9. – Soft loft, tak samo jak loft z reguły ma być miejscem wyjątkowym. Nie chcieliśmy tworzyć rzędu podobnych do siebie lokali – mówi. Obecnie w ofercie Szafranowych domów znajdują się 3 soft lofty. 6 deweloper sprzedał już na etapie budowy. Ceny lokali zaczynają się od 550 tys. złotych.

Szafranowe domy s.j.

gk

 

Pierwsze soft lofty na Śląsku

Mimo że moda na lofty na Śląsku kręci się coraz bardziej, inwestorzy kuszą już kolejną ich odmianą. Soft lofty, czyli „delikatne” lofty, które przywędrowały na Śląsk z USA, łączą w sobie industrialny, surowy charakter przemysłowego budynku z elementami dalekimi od fabrycznych klimatów. Szafranowe domy - pierwsza tego typu inwestycja mieszkaniowa na Śląsku powstała właśnie w centrum Gliwic, przy ulicy Kozielskiej. Liczące sobie 9 lokali mieszkalnych osiedle jest dopiero drugą tego typu inwestycją w Polsce.
Pierwszy na Śląsku
Tytanocynk na elewacji, połączony z afrykańskim drewnem badi i litą sosną, ciepła kolorystyka kontrastująca z zimnymi metalowymi elementami wykończeniowymi, do tego typowo loftowe, otwarte przestrzenie i industrialny charakter wnętrza, tak nietypowe i kontrastujące ze sobą elementy składają się na jedno z najciekawszych osiedli powstałych w Gliwicach.  Nowoczesne i wyróżniające się na tle innych inwestycji w mieście i na Śląsku osiedle, stanęło przy ulicy Kozielskiej.

W sumie na osiedlu o powierzchni 3000 m kw. znajdują się dwa ciągi trzykondygnacyjnych soft loftów, z których jeden liczy sobie 3 lokale, drugi 6 lokali. Prawdziwą gratką są soft lofty III i II poziomowe z obszernymi tarasami i przeszkleniami od strony ogrodu, a także zamkniętymi z trzech stron balkonami, które można zaadaptować na ogród zimowy. Jak zapewnia deweloper, inwestycja w Gliwicach powstała z myślą o ludziach, którzy znudzeni są standardową ofertą śląskich deweloperów.

- Szafranowe Domy to złoty środek pomiędzy zimnym charakterem loftu i ciepłem domu. Z jednej strony budynki zachowują surowy klimat, charakterystyczny dla budynków industrialnych, jak widoczne elementy instalacyjne, metalowe powierzchnie, otwarte przestrzenie, z drugiej strony zależało nam na stworzeniu kontrastu, przełamaniu tej surowości. Stąd obok tytanocynku, w soft lofcie znajdziemy sosnę, badi i elewację w kolorze kości słoniowej
– mówi Michał Bacia współinwestor z gliwickiej firmy deweloperskiej Szafranowe Domy. - To, co również wyróżnia inwestycje tego typu to, że soft lofty budowane są od podstaw – dodaje.

Skandynawska kubatura śląskiego soft loftu
Soft lofty mają smukłą, trzykondygnacyjna bryłę z częściowo płaskim dachem. Całość projektu stworzona w pracowni arch. Lecha Wojtasa inspirowana jest architekturą holenderską i fińską. Plan osiedla z kolei optymalnie sytuuje wszystkie budynki względem stron świata eksponując je w kierunku południowo zachodnim. Sprawia to, że wnętrza lokali są naturalnie doświetlone przez cały dzień.

Lokale, znajdujące się obecnie w ofercie dewelopera mają powierzchnie ok. 120 m2 kw.. Każdy z lokali daje przyszłym mieszkańcom możliwość dowolnej aranżacji i przesuwania ścian.  – Przyszli mieszkańcy maja pełną dowolność w aranżacji swojego soft loftu. Konstrukcja została tak pomyślana, żeby można było dowolnie łączyć pomieszczenia. Można na przykład na piętrze przygotować dwie duże sypialnie, lub sypialnię z pokojem kąpielowym, lub otwartą przestrzeń na bibliotekę z ogrodem zimowym. Tworząc soft lofty wzorowaliśmy się na wnętrzach skandynawskich, gdzie każdy metr kwadratowy powierzchni budynku jest rozsądnie wykorzystany – tłumaczy Magdalena Bacia wspólniczka w Szafranowych domach, odpowiedzialna za stronę wizualną inwestycji.

Materiały do budowy zostały dobrane przede wszystkim pod kątem zdrowia przyszłych mieszkańców. Stąd też wybór padł na materiały w 100% naturalne, jak drewno i tytanocynk, a także materiały hipoalergiczne. Ściany z kolei zbudowane są z oddychających cegieł.

Jak zapewnia inwestor, każdy z lokali został tak pomyślany, żeby zapewnić mieszkańcom intymność.  - Budynki na osiedlu są położone od siebie w odległości 25 metrów. Nie ma także opcji zaglądania w okna sąsiadom obok. Dzięki wysuwanemu układowi poszczególnych segmentów soft loftów, możemy być pewni swojej prywatności – dodaje.

Dzielnica z potencjałem
Nie bez znaczenia jest także położenie samych budynków. Na miejsce swojej inwestycji deweloper wybrał Stare Gliwice, dzielnicę miasta położoną zaledwie 10 minut drogi od gliwickiego rynku. Dzielnicę, która wciągu ostatnich lat przeżywa prawdziwy boom mieszkaniowy. Obecnie powstają tam aż 4 osiedla.

Mimo dynamicznego rozwoju Stare Gliwice wciąż cechuje spokój i cisza. Dominuje zabudowa rezydencjalna. Dzielnica ma klimat podmiejski. To również ma wyróżniać soft loft od tradycyjnego loftu.  – Sąsiedztwem loftów powstałych na Śląsku zwykle są tradycyjnie tereny przemysłowe, z soft jest zupełnie inaczej. Tutaj zamiast widoku na komin, jest szeroka panorama na łąki, dlatego jest to inwestycja dla tych, którzy chcą połączyć surowość i nowoczesność, z ciszą i spokojem – mówi Michał Bacia.

W okolicy Szafranowych domów nie ma także problemu z infrastrukturą. Niecały kilometr od soft loftów znajduje się centrum handlowe, w pobliżu są także uczelnie, przychodnie lekarskie, restauracje, a także fitness i siłownia.

Soft loft – z myślą o singlu i artyście
To połączenie lokalizacji i unikatowość inwestycji w regionie sprawia, ze lokalami interesują się w dużej mierze single i młode małżeństwa, osoby często prowadzący własne firmy, a także artyści.  – Klient, który przychodzi na osiedle soft loftów jest bardzo wymagający. To ktoś, kto od mieszkania w bliźniaku czy bloku woli wnętrze surowe, designerskie, z otwartą przestrzenią, niepowtarzalne. Ten klient wymaga, żeby produkt mu oferowany był w 100% niepowtarzalny – mówi Michał Bacia.

Żeby sprostać tym wymaganiom, deweloper zdecydował się m.in. na ograniczenie liczby soft loftów do 9. – Soft loft, tak samo jak loft z reguły ma być miejscem wyjątkowym. Nie chcieliśmy tworzyć rzędu podobnych do siebie lokali – mówi. Obecnie w ofercie Szafranowych domów znajdują się 3 soft lofty. 6 deweloper sprzedał już na etapie budowy. Ceny lokali zaczynają się od 550 tys. złotych.

Szafranowe domy s.j.

gk

 

BANKI: Od października rosną limity kredytów z dopłatą

Od października obowiązywać będą obowiązywać nowe stawki cen nieruchomości umożliwiające skorzystanie z programu "Rodzina na swoim".

Rodzina na swoim to szansa na własne mieszkanie dla małżeństw i osób samotnie wychowujących dzieci. Od stycznie w ramach Rodziny na swoim - udzielono już blisko 19 tys. kredytów na łączną kwotę ponad 3,2 mld zł. W IV kw. dostępność tych kredytów powinna wzrosnąć. Jak podają analitycy te kredyty żyją swoją specyfiką i trudno przewidzieć dalsze zmiany tych wskaźników. Powszechnie uważa się ze program ten hamuje spadek cen mieszkań, zwłaszcza w dużych aglomeracjach miejskich. Jak podaje Gazeta Prawna limity będą wynosić odpowiednio:

Od 1 października rosną limity kredytów z dopłatą,

W Krakowie wskaźnik zwiększył się o 714 zł, do 6055 zł za mkw.

W Bydgoszczy i Toruniu, wskaźniki wzrosną o 730 zł, do 7121 zł za mkw.

W Olsztynie , wskaźniki wzrosną o 600 zł, do 6473 zł za mkw.

W Warszawie i Łodzi, wskaźniki wzrosną o 442 zł, nowy limit dla Łodzi to 6955 zł za metr, a dla Warszawy 7699,6 zł

W Opolu , wskaźnik zwiększył się o 648,90 zł, do 5863,90 zł za mkw.

W Katowicach, wskaźnik zwiększył się o 69,30 zł, do 5203,10 zł za mkw.

W Szczecinie, wskaźnik zwiększył się o 92,4, do 4790,80 zl

Nie wszędzie rośnie!

W Poznaniu i Lublinie wskaźnik ten spadł odpowiednio 161 zł, i 20,67 zł do 7224 zł za mkw. i 4308,60 zł za mkw. W Gdańsku czy Gorzowie Wielkopolskim wskaźnik pozostanie bez zmian. ( odpowiednio 5744,20 i 4699,80 za mkw zł ).

Koniec III kwartału jest dobrym momentem na podsumowanie dostępności mieszkań z rynku wtórnego w ramach programu Rodzina na Swoim. Punktem odniesienia do porównań są wyniki badań dostępności przeprowadzone w II kwartale (kwiecień 2009 r.) przez sieć biur nieruchomości Metrohouse S.A. W III kwartale poza zmianą wskaźnika przeliczeniowego dla Gdańska i województwa pomorskiego, nie nastąpiły zmiany wskaźników dla innych miast. Zmieniła się jednak dostępność mieszkań w ramach RnS.

Sprawdź nowe limity dla kredytu Rodzina na Swoim

Bez zmian wskaźników, zmiany w dostępności mieszkań

• III kwartał przyniósł zmianę wskaźnika przeliczeniowego dla Gdańska. W rezultacie 30% mieszkań dostępnych na gdańskim rynku kwalifikuje się do programu. To największy wzrost dostępności spośród analizowanych miast (aż o 22 punkty procentowe).

• Spośród osiemnastu badanych miast w siedmiu odnotowano wzrost dostępności mieszkań, a w ośmiu nastąpił spadek. W Warszawie, Lublinie i Bydgoszczy dostępność mieszkań utrzymuje się na niezmienionym poziomie.

• Poza wspomnianym powyżej Gdańskiem, największy wzrost dostępności mieszkań w ramach RnS miał miejsce w Kielcach (wzrost o 10 punktów procentowych) oraz we Wrocławiu i Olsztynie (wzrost po 5 punktów procentowych).

• W Poznaniu odnotowuje się najwyższy spadek w dostępności mieszkań spełniających kryteria dopłat RnS (o 10 punktów procentowych), w Katowicach i Szczecinie spadki są również znaczące (po 8 punktów procentowych). Obniżenie dostępności mieszkań w Toruniu o 6 punktów procentowych spowodował spadek tego miasta z fotela lidera.

• Największy wybór ofert spełniających kryteria programu Rodzina na Swoim oferuje wtórny rynek mieszkań w Gorzowie Wielkopolskim i Bydgoszczy. W tych miastach 86% oferty mieszkań używanych kwalifikuje się do dopłat.

• Tradycyjnie w Krakowie obserwujemy najniższy spośród analizowanych miast odsetek mieszkań, których zakup umożliwia starania o dopłaty do odsetek kredytu. Dodatkowo podaż takich mieszkań zmniejszyła się 1 pkt. procentowy, co powoduje, że zaledwie co 14 mieszkanie spełnia kryteria programu.

• Nadal wśród analizowanych miast utrzymuje się dwubiegunowy podział na lokalizacje, gdzie dostępność mieszkań w ramach programu Rodzina na Swoim jest wysoka i grupę miast o słabej i umiarkowanej dostępności (np. Kraków, Warszawa, Lublin)


Informacja prasowa

Informacja prasowa

Komentarz: Mariusz Kania, prezes zarządu Metrohouse S.A.

Dostępność mieszkań w ramach programu Rodzina na Swoim jest pochodną tzw. wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 metra kwadratowego powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych. O ile wzrost wskaźnika w II kwartale 2009 r. spowodował poprawę dostępności mieszkań kwalifikujących się do programu aż w dwunastu analizowanych miastach, to utrzymanie wskaźnika w III kwartale br. na poziomie II kwartału (oprócz Gdańska, gdzie wskaźnik podniesiono o 10%) ma następstwo we wzroście odsetka takich mieszkań już tylko w siedmiu miastach. Jednocześnie obserwuje się zmniejszenie dostępności mieszkań spełniających kryteria RnS aż ośmiu miastach.

Zmniejszenie dostępności mieszkań w ramach programu dopłat Rodzina na Swoim może przeczyć szeroko rozpowszechnianej tezie o silnie postępujących spadkach cen nieruchomości. Obecną sytuację na rynku wtórnym mieszkań charakteryzuje stabilizacja cen. Zmniejszona dostępność popularnego segmentu mieszkań (w tym także w ramach RnS) świadczy o zmianie struktury podażowej, w której coraz większą rolę zaczynają odgrywać mieszkania o dużych powierzchniach, bądź apartamenty (lub pseudoapartamenty), na które zainteresowanie spadło wraz z ograniczeniami banków w finansowaniu nieruchomości. Takie oferty są eksponowane na rynku najdłużej.

Na rynku wtórnym mieszkań najbardziej poszukiwanym produktem są mieszkania jedno i dwupokojowe o powierzchniach 35-50 m kw., które, o ile to możliwe, posiadają parametry cenowe pozwalające zakwalifikować je do puli mieszkań objętych dopłatami do odsetek od kredytów. Pomimo dużej podaży mieszkań znalezienie takich ofert jest tylko pozornie łatwe.

Jeżeli w IV kwartale ogłoszone wskaźniki przeliczeniowe będą niższe niż dotychczasowe, z pewnością dodatkowo ograniczy to dostępność do puli ofert z dopłatami, a co za tym idzie, przyczyni się do zmniejszenia popularności programu Rodzina na Swoim.

Metrohouse S.A.

źródło informacji: INTERIA.PL/materiały prasowe

BANKI: Od października rosną limity kredytów z dopłatą

Od października obowiązywać będą obowiązywać nowe stawki cen nieruchomości umożliwiające skorzystanie z programu "Rodzina na swoim".

Rodzina na swoim to szansa na własne mieszkanie dla małżeństw i osób samotnie wychowujących dzieci. Od stycznie w ramach Rodziny na swoim - udzielono już blisko 19 tys. kredytów na łączną kwotę ponad 3,2 mld zł. W IV kw. dostępność tych kredytów powinna wzrosnąć. Jak podają analitycy te kredyty żyją swoją specyfiką i trudno przewidzieć dalsze zmiany tych wskaźników. Powszechnie uważa się ze program ten hamuje spadek cen mieszkań, zwłaszcza w dużych aglomeracjach miejskich. Jak podaje Gazeta Prawna limity będą wynosić odpowiednio:

Od 1 października rosną limity kredytów z dopłatą,

W Krakowie wskaźnik zwiększył się o 714 zł, do 6055 zł za mkw.

W Bydgoszczy i Toruniu, wskaźniki wzrosną o 730 zł, do 7121 zł za mkw.

W Olsztynie , wskaźniki wzrosną o 600 zł, do 6473 zł za mkw.

W Warszawie i Łodzi, wskaźniki wzrosną o 442 zł, nowy limit dla Łodzi to 6955 zł za metr, a dla Warszawy 7699,6 zł

W Opolu , wskaźnik zwiększył się o 648,90 zł, do 5863,90 zł za mkw.

W Katowicach, wskaźnik zwiększył się o 69,30 zł, do 5203,10 zł za mkw.

W Szczecinie, wskaźnik zwiększył się o 92,4, do 4790,80 zl

Nie wszędzie rośnie!

W Poznaniu i Lublinie wskaźnik ten spadł odpowiednio 161 zł, i 20,67 zł do 7224 zł za mkw. i 4308,60 zł za mkw. W Gdańsku czy Gorzowie Wielkopolskim wskaźnik pozostanie bez zmian. ( odpowiednio 5744,20 i 4699,80 za mkw zł ).

Koniec III kwartału jest dobrym momentem na podsumowanie dostępności mieszkań z rynku wtórnego w ramach programu Rodzina na Swoim. Punktem odniesienia do porównań są wyniki badań dostępności przeprowadzone w II kwartale (kwiecień 2009 r.) przez sieć biur nieruchomości Metrohouse S.A. W III kwartale poza zmianą wskaźnika przeliczeniowego dla Gdańska i województwa pomorskiego, nie nastąpiły zmiany wskaźników dla innych miast. Zmieniła się jednak dostępność mieszkań w ramach RnS.

Sprawdź nowe limity dla kredytu Rodzina na Swoim

Bez zmian wskaźników, zmiany w dostępności mieszkań

• III kwartał przyniósł zmianę wskaźnika przeliczeniowego dla Gdańska. W rezultacie 30% mieszkań dostępnych na gdańskim rynku kwalifikuje się do programu. To największy wzrost dostępności spośród analizowanych miast (aż o 22 punkty procentowe).

• Spośród osiemnastu badanych miast w siedmiu odnotowano wzrost dostępności mieszkań, a w ośmiu nastąpił spadek. W Warszawie, Lublinie i Bydgoszczy dostępność mieszkań utrzymuje się na niezmienionym poziomie.

• Poza wspomnianym powyżej Gdańskiem, największy wzrost dostępności mieszkań w ramach RnS miał miejsce w Kielcach (wzrost o 10 punktów procentowych) oraz we Wrocławiu i Olsztynie (wzrost po 5 punktów procentowych).

• W Poznaniu odnotowuje się najwyższy spadek w dostępności mieszkań spełniających kryteria dopłat RnS (o 10 punktów procentowych), w Katowicach i Szczecinie spadki są również znaczące (po 8 punktów procentowych). Obniżenie dostępności mieszkań w Toruniu o 6 punktów procentowych spowodował spadek tego miasta z fotela lidera.

• Największy wybór ofert spełniających kryteria programu Rodzina na Swoim oferuje wtórny rynek mieszkań w Gorzowie Wielkopolskim i Bydgoszczy. W tych miastach 86% oferty mieszkań używanych kwalifikuje się do dopłat.

• Tradycyjnie w Krakowie obserwujemy najniższy spośród analizowanych miast odsetek mieszkań, których zakup umożliwia starania o dopłaty do odsetek kredytu. Dodatkowo podaż takich mieszkań zmniejszyła się 1 pkt. procentowy, co powoduje, że zaledwie co 14 mieszkanie spełnia kryteria programu.

• Nadal wśród analizowanych miast utrzymuje się dwubiegunowy podział na lokalizacje, gdzie dostępność mieszkań w ramach programu Rodzina na Swoim jest wysoka i grupę miast o słabej i umiarkowanej dostępności (np. Kraków, Warszawa, Lublin)


Informacja prasowa

Informacja prasowa

Komentarz: Mariusz Kania, prezes zarządu Metrohouse S.A.

Dostępność mieszkań w ramach programu Rodzina na Swoim jest pochodną tzw. wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 metra kwadratowego powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych. O ile wzrost wskaźnika w II kwartale 2009 r. spowodował poprawę dostępności mieszkań kwalifikujących się do programu aż w dwunastu analizowanych miastach, to utrzymanie wskaźnika w III kwartale br. na poziomie II kwartału (oprócz Gdańska, gdzie wskaźnik podniesiono o 10%) ma następstwo we wzroście odsetka takich mieszkań już tylko w siedmiu miastach. Jednocześnie obserwuje się zmniejszenie dostępności mieszkań spełniających kryteria RnS aż ośmiu miastach.

Zmniejszenie dostępności mieszkań w ramach programu dopłat Rodzina na Swoim może przeczyć szeroko rozpowszechnianej tezie o silnie postępujących spadkach cen nieruchomości. Obecną sytuację na rynku wtórnym mieszkań charakteryzuje stabilizacja cen. Zmniejszona dostępność popularnego segmentu mieszkań (w tym także w ramach RnS) świadczy o zmianie struktury podażowej, w której coraz większą rolę zaczynają odgrywać mieszkania o dużych powierzchniach, bądź apartamenty (lub pseudoapartamenty), na które zainteresowanie spadło wraz z ograniczeniami banków w finansowaniu nieruchomości. Takie oferty są eksponowane na rynku najdłużej.

Na rynku wtórnym mieszkań najbardziej poszukiwanym produktem są mieszkania jedno i dwupokojowe o powierzchniach 35-50 m kw., które, o ile to możliwe, posiadają parametry cenowe pozwalające zakwalifikować je do puli mieszkań objętych dopłatami do odsetek od kredytów. Pomimo dużej podaży mieszkań znalezienie takich ofert jest tylko pozornie łatwe.

Jeżeli w IV kwartale ogłoszone wskaźniki przeliczeniowe będą niższe niż dotychczasowe, z pewnością dodatkowo ograniczy to dostępność do puli ofert z dopłatami, a co za tym idzie, przyczyni się do zmniejszenia popularności programu Rodzina na Swoim.

Metrohouse S.A.

źródło informacji: INTERIA.PL/materiały prasowe

O świadectwach energetycznych

Kolejny raz wprowadzono regulacje ustawowe pod kątem wypełnienia dyrektywy 2002/91/WE Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z dnia 16 grudnia 2002 r. w zakresie sporządzania charakterystyki energetycznej budynku oddawanego do użytkowania, lokalu mieszkalnego a także części budynku stanowiącego samodzielną całość techniczno-użytkową.
Znowelizowana ustawa z dnia 27 sierpnia br. przewiduje m.in., że świadectwo charakterystyki energetycznej nie może być sporządzone przez właściciela budynku, lokalu, któremu przysługuje spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. Ocena charakterystyki będzie wydawana w formie ważnego 10 lat świadectwa zawierającego wskazania możliwych robót budowlanych, które mogą poprawić charakterystykę energetyczną pod względem opłacalności.

Świadectwa będzie mogła wystawiać osoba posiadająca uprawnienia budowlane w specjalności architektonicznej, konstrukcyjno-budowlanej lub instalacyjnej albo odbyła szkolenie i złożyła z wynikiem pozytywnym egzamin przed ministrem właściwym do spraw budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej.

- Świadectwo może sporządzać również osoba, która ukończyła studia magisterskie albo inżynierskie na kierunkach: architektura, budownictwo, inżynieria środowiska, energetyka lub pokrewnych. - mówi Anna Macina specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o. - Oznacza to, że absolwenci tych kierunków nie są zobligowani do zdawania egzaminu ministerialnego, co tym samym daje szersze możliwości zdobycia nowego zawodu.

Nowelizacja wprowadza reguły postępowania odpowiedzialności zawodowej. Administracja państwowa prowadzi elektroniczny rejestr osób, które posiadają uprawnienia do sporządzania świadectw charakterystyki energetycznej. Utrata uprawnień może nastąpić z urzędu lub na wniosek osoby, która zleciła osobie uprawnionej sporządzenie świadectwa charakterystyki energetycznej budynku w drodze postępowania w sprawie utraty uprawnień. W przypadku utraty uprawnień na podstawie decyzji orzeczenia ministerstwa właściwego sprawom budownictwa, można ponownie je uzyskać wyłącznie w wyniku pozytywnego złożenia egzaminu, do którego należy przystąpić nie wcześniej niż po upływie 12 miesięcy, licząc od dnia utraty uprawnień.

Ponadto certyfikator będzie podlegał obowiązkowemu ubezpieczeniu od odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone w związku ze sporządzaniem świadectwa charakterystyki energetycznej.

Instalacje grzewcze z kotłami o efektywnej nominalnej wydajności powyżej 20 kW, użytkowanymi co najmniej 15 lat, licząc od daty zamieszczonej na tabliczce znamionowej kotła, powinny być poddane przez właściciela budynku jednorazowej kontroli obejmującej ocenę efektywności energetycznej i doboru wielkości kotła, a także ocenę parametrów instalacji oraz dostosowania do funkcji, jaką ma ona spełniać.

W budynkach zasilanych z sieci ciepłowniczej oraz w budynkach z instalacją centralnego ogrzewania zasilaną ze źródła w budynku lub poza nim, świadectwo charakterystyki energetycznej lokalu mieszkalnego może być opracowane na podstawie świadectwa charakterystyki energetycznej

budynku.

Protokoły z kontroli obiektu budowlanego, oceny i ekspertyzy dotyczące jego stanu technicznego, świadectwo charakterystyki energetycznej oraz dokumenty, powinny być dołączone do książki obiektu budowlanego.

MZ

źródło informacji: INTERIA.PL

O świadectwach energetycznych

Kolejny raz wprowadzono regulacje ustawowe pod kątem wypełnienia dyrektywy 2002/91/WE Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z dnia 16 grudnia 2002 r. w zakresie sporządzania charakterystyki energetycznej budynku oddawanego do użytkowania, lokalu mieszkalnego a także części budynku stanowiącego samodzielną całość techniczno-użytkową.
Znowelizowana ustawa z dnia 27 sierpnia br. przewiduje m.in., że świadectwo charakterystyki energetycznej nie może być sporządzone przez właściciela budynku, lokalu, któremu przysługuje spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. Ocena charakterystyki będzie wydawana w formie ważnego 10 lat świadectwa zawierającego wskazania możliwych robót budowlanych, które mogą poprawić charakterystykę energetyczną pod względem opłacalności.

Świadectwa będzie mogła wystawiać osoba posiadająca uprawnienia budowlane w specjalności architektonicznej, konstrukcyjno-budowlanej lub instalacyjnej albo odbyła szkolenie i złożyła z wynikiem pozytywnym egzamin przed ministrem właściwym do spraw budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej.

- Świadectwo może sporządzać również osoba, która ukończyła studia magisterskie albo inżynierskie na kierunkach: architektura, budownictwo, inżynieria środowiska, energetyka lub pokrewnych. - mówi Anna Macina specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o. - Oznacza to, że absolwenci tych kierunków nie są zobligowani do zdawania egzaminu ministerialnego, co tym samym daje szersze możliwości zdobycia nowego zawodu.

Nowelizacja wprowadza reguły postępowania odpowiedzialności zawodowej. Administracja państwowa prowadzi elektroniczny rejestr osób, które posiadają uprawnienia do sporządzania świadectw charakterystyki energetycznej. Utrata uprawnień może nastąpić z urzędu lub na wniosek osoby, która zleciła osobie uprawnionej sporządzenie świadectwa charakterystyki energetycznej budynku w drodze postępowania w sprawie utraty uprawnień. W przypadku utraty uprawnień na podstawie decyzji orzeczenia ministerstwa właściwego sprawom budownictwa, można ponownie je uzyskać wyłącznie w wyniku pozytywnego złożenia egzaminu, do którego należy przystąpić nie wcześniej niż po upływie 12 miesięcy, licząc od dnia utraty uprawnień.

Ponadto certyfikator będzie podlegał obowiązkowemu ubezpieczeniu od odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone w związku ze sporządzaniem świadectwa charakterystyki energetycznej.

Instalacje grzewcze z kotłami o efektywnej nominalnej wydajności powyżej 20 kW, użytkowanymi co najmniej 15 lat, licząc od daty zamieszczonej na tabliczce znamionowej kotła, powinny być poddane przez właściciela budynku jednorazowej kontroli obejmującej ocenę efektywności energetycznej i doboru wielkości kotła, a także ocenę parametrów instalacji oraz dostosowania do funkcji, jaką ma ona spełniać.

W budynkach zasilanych z sieci ciepłowniczej oraz w budynkach z instalacją centralnego ogrzewania zasilaną ze źródła w budynku lub poza nim, świadectwo charakterystyki energetycznej lokalu mieszkalnego może być opracowane na podstawie świadectwa charakterystyki energetycznej

budynku.

Protokoły z kontroli obiektu budowlanego, oceny i ekspertyzy dotyczące jego stanu technicznego, świadectwo charakterystyki energetycznej oraz dokumenty, powinny być dołączone do książki obiektu budowlanego.

MZ

źródło informacji: INTERIA.PL

Czy dom pasywny jest droższy od standardowego?

W Europie powstało już kilkanaście tysięcy domów pasywnych, które uzyskały certyfikat Instytutu Domów Pasywnych w Darmstadt. Pierwsze budowy były nawet o 40 proc. droższe od średniej. Teraz powszechnie uważa się, że różnica wynosi 15 do 20 proc..
Jest to informacja niedokładna, ponieważ porównanie dotyczy kosztu 1m2 powierzchni użytkowej lub całkowitej, bez uwzględnienia standardu wykonania i możliwych, a zapominanych przy projektowaniu optymalizacji. Inwestorzy, którzy decydują się na wybudowanie domu pasywnego, zwykle nie są ludźmi przeciętnymi i najczęściej decydują się na dużo lepsze materiały i dodatkowe rozwiązania, co oczywiście podnosi koszty.

Aby porównanie było miarodajne, należałoby uwzględnić podobne materiały i racjonalne rozwiązania. Przy takich założeniach koszt budowy domu pasywnego o U<0,15 W/m2K może być, w niektórych technologiach, nawet 5 do 7 proc. niższy od kosztu domu energooszczędnego o takiej samej powierzchni i U=0,60 W/m2K. Oczywiście przy uwzględnieniu w projekcie przynajmniej najważniejszych optymalizacji.

W domu pasywnym prostsza, czyli tańsza w wykonaniu, jest bryła budynku, nie jest potrzebne centralne ogrzewanie, zbędne są kominy. Daje to duże oszczędności. Potrzebna jest grubsza izolacja, ale jeśli jest to uwzględnione w projekcie, to różnica może wynosić od ok.30 zł/m2 izolowanej powierzchni. Należy zamontować okna 3-szybowe o całkowitym współczynniku U poniżej 0,8 W/m2K. Tu różnica zaczyna się od 140 zł za m2 okna.

W związku z niewydolnością wentylacji grawitacyjnej, jakaś forma wentylacji wymuszonej, z rekuperacją lub bez, powinna być zastosowana w każdym rodzaju budownictwa. Koszt zainstalowania rekuperatorów, uwzględnionych w fazie projektowej, zaczyna się poniżej 10.000 zł. Niezbędne również jest wprowadzenie różnych rozwiązań zmniejszających zużycie ciepłej i zimnej wody, oraz zużycie prądu, ale to dotyczy każdego domu.

W Polsce powstało już kilka domów pasywnych. W szybkim tempie powstają nowe. Niektóre takie budowy są opisywane na bieżąco przez media. Ponieważ są to początki, ewentualny, nieco wyższy koszt budowy w stosunku do standardowej, może mieć kilka dodatkowych powodów, takich jak:

* Niewielka ilość firm, które potrafią zaprojektować dom, spełniający wszystkie wymagania pasywności, racjonalnie od strony ekonomicznej.

* Brak typowych rozwiązań, które wymuszają zamawianie projektów i materiałów indywidualnych.

* Koszt nowości i konieczności uzupełniania wiedzy.

* Brak wykwalifikowanych firm wykonawczych, które chciałyby się podjąć wykonawstwa za normalne stawki.

* Niewielka wiedza inwestorów, co powoduje nieracjonalne rozwiązania i przeinwestowanie, takie jak np. stosowanie centralnego ogrzewania, czy pompy ciepła do pojedynczego niedużego domu pasywnego.

W niemieckim standardowym domu pasywnym, o przykładowej powierzchni 140 m2 i przy 4 osobowej rodzinie, zużycie wszystkich rodzajów energii wynosi rocznie poniżej 3200 kWh. Gdyby całe to zapotrzebowanie pokryć prądem elektrycznym, który jest najdroższym nośnikiem energii, roczny koszt byłby w okolicach 1000 zł. Każdy może sam policzyć różnicę w kosztach utrzymania.

W sytuacji stale rosnących cen energii i kolosalnego zanieczyszczenia środowiska, oraz ze względu na podstawową racjonalność ekonomiczną, nie stać nas na to, żeby nasze domy nie były skrajnie energooszczędne.

Niekoniecznie muszą to być domy pasywne, pozytywne, zero energetyczne, czy plus energetyczne. Wystarczy nawet, jeżeli ich parametry izolacyjne będą chociaż zbliżone.

Przy właściwym podejściu i wykorzystaniu interdyscyplinarnej wiedzy, już na etapie budowy domu można uzyskać korzyści ekonomiczne. Późniejszy koszt ogrzewania, kilkakrotnie niższy od przeciętnego, da bardzo duże oszczędności, zwłaszcza przy szybko rosnących cenach energii. Obowiązek certyfikowania energetycznego sprawia, że również wartość rynkowa domu, o najwyższej klasie izolacyjności, będzie znacznie wyższa.

W Anglii nieruchomości są obciążone znacznym podatkiem, który w przypadku tych większych osiąga 4 proc. rocznie od wartości rynkowej. Ale te, które są zaliczone do tak zwanych zero CO2, są zwolnione z tych opłat, niezależnie od wartości.Być może że w Polsce będzie podobnie, jako że zaleca to EU oraz wchodzą certyfikaty na emisję CO2.

 



Czy dom pasywny jest droższy od standardowego?

Czy dom pasywny jest droższy od standardowego?

W Europie powstało już kilkanaście tysięcy domów pasywnych, które uzyskały certyfikat Instytutu Domów Pasywnych w Darmstadt. Pierwsze budowy były nawet o 40 proc. droższe od średniej. Teraz powszechnie uważa się, że różnica wynosi 15 do 20 proc..
Jest to informacja niedokładna, ponieważ porównanie dotyczy kosztu 1m2 powierzchni użytkowej lub całkowitej, bez uwzględnienia standardu wykonania i możliwych, a zapominanych przy projektowaniu optymalizacji. Inwestorzy, którzy decydują się na wybudowanie domu pasywnego, zwykle nie są ludźmi przeciętnymi i najczęściej decydują się na dużo lepsze materiały i dodatkowe rozwiązania, co oczywiście podnosi koszty.

Aby porównanie było miarodajne, należałoby uwzględnić podobne materiały i racjonalne rozwiązania. Przy takich założeniach koszt budowy domu pasywnego o U<0,15 W/m2K może być, w niektórych technologiach, nawet 5 do 7 proc. niższy od kosztu domu energooszczędnego o takiej samej powierzchni i U=0,60 W/m2K. Oczywiście przy uwzględnieniu w projekcie przynajmniej najważniejszych optymalizacji.

W domu pasywnym prostsza, czyli tańsza w wykonaniu, jest bryła budynku, nie jest potrzebne centralne ogrzewanie, zbędne są kominy. Daje to duże oszczędności. Potrzebna jest grubsza izolacja, ale jeśli jest to uwzględnione w projekcie, to różnica może wynosić od ok.30 zł/m2 izolowanej powierzchni. Należy zamontować okna 3-szybowe o całkowitym współczynniku U poniżej 0,8 W/m2K. Tu różnica zaczyna się od 140 zł za m2 okna.

W związku z niewydolnością wentylacji grawitacyjnej, jakaś forma wentylacji wymuszonej, z rekuperacją lub bez, powinna być zastosowana w każdym rodzaju budownictwa. Koszt zainstalowania rekuperatorów, uwzględnionych w fazie projektowej, zaczyna się poniżej 10.000 zł. Niezbędne również jest wprowadzenie różnych rozwiązań zmniejszających zużycie ciepłej i zimnej wody, oraz zużycie prądu, ale to dotyczy każdego domu.

W Polsce powstało już kilka domów pasywnych. W szybkim tempie powstają nowe. Niektóre takie budowy są opisywane na bieżąco przez media. Ponieważ są to początki, ewentualny, nieco wyższy koszt budowy w stosunku do standardowej, może mieć kilka dodatkowych powodów, takich jak:

* Niewielka ilość firm, które potrafią zaprojektować dom, spełniający wszystkie wymagania pasywności, racjonalnie od strony ekonomicznej.

* Brak typowych rozwiązań, które wymuszają zamawianie projektów i materiałów indywidualnych.

* Koszt nowości i konieczności uzupełniania wiedzy.

* Brak wykwalifikowanych firm wykonawczych, które chciałyby się podjąć wykonawstwa za normalne stawki.

* Niewielka wiedza inwestorów, co powoduje nieracjonalne rozwiązania i przeinwestowanie, takie jak np. stosowanie centralnego ogrzewania, czy pompy ciepła do pojedynczego niedużego domu pasywnego.

W niemieckim standardowym domu pasywnym, o przykładowej powierzchni 140 m2 i przy 4 osobowej rodzinie, zużycie wszystkich rodzajów energii wynosi rocznie poniżej 3200 kWh. Gdyby całe to zapotrzebowanie pokryć prądem elektrycznym, który jest najdroższym nośnikiem energii, roczny koszt byłby w okolicach 1000 zł. Każdy może sam policzyć różnicę w kosztach utrzymania.

W sytuacji stale rosnących cen energii i kolosalnego zanieczyszczenia środowiska, oraz ze względu na podstawową racjonalność ekonomiczną, nie stać nas na to, żeby nasze domy nie były skrajnie energooszczędne.

Niekoniecznie muszą to być domy pasywne, pozytywne, zero energetyczne, czy plus energetyczne. Wystarczy nawet, jeżeli ich parametry izolacyjne będą chociaż zbliżone.

Przy właściwym podejściu i wykorzystaniu interdyscyplinarnej wiedzy, już na etapie budowy domu można uzyskać korzyści ekonomiczne. Późniejszy koszt ogrzewania, kilkakrotnie niższy od przeciętnego, da bardzo duże oszczędności, zwłaszcza przy szybko rosnących cenach energii. Obowiązek certyfikowania energetycznego sprawia, że również wartość rynkowa domu, o najwyższej klasie izolacyjności, będzie znacznie wyższa.

W Anglii nieruchomości są obciążone znacznym podatkiem, który w przypadku tych większych osiąga 4 proc. rocznie od wartości rynkowej. Ale te, które są zaliczone do tak zwanych zero CO2, są zwolnione z tych opłat, niezależnie od wartości.Być może że w Polsce będzie podobnie, jako że zaleca to EU oraz wchodzą certyfikaty na emisję CO2.

 



Czy dom pasywny jest droższy od standardowego?

Nie wybudujemy dróg. Bo są za tanie?

Zaostrzająca się konkurencja wśród wykonawców i spadek cen ofertowych rodzą poważne zagrożenia dla terminowej realizacji projektów oraz jakości inwestycji drogowych.

Rząd chwali się, że ceny uzyskiwane w kolejnych przetargach na budowę nowych dróg i autostrad są dużo niższe od tych, które umieszczono w kosztorysach. Ale zdaniem ekspertów firmy PMR konkurencja na rynku pomiędzy wykonawcami, wywołująca wojnę cenową na etapie przetargów, może mieć niekorzystne skutki dla rynku budownictwa drogowego w najbliższych latach.

- Naszym zdaniem, duże skumulowanie prac drogowych, które będzie miało miejsce w Polsce w latach 2010-2012 może zaowocować m.in. wzrostem cen materiałów budowlanych i ich transportu, sprzętu oraz kosztów usług budowlanych - przewiduje Bartłomiej Sosna z PMR.

Wraz ze wzmożoną realizacją kontraktów mogą wzrosnąć koszty budowy, co spowoduje konieczność ograniczenia marży lub jej utrzymywanie kosztem jakości prowadzonych prac.

- W naszej opinii, negatywnie na branży drogowej odbije się z pewnością wybieranie najtańszych ofert, z pominięciem kryterium jakości. Dodatkowo, w przypadku wzrostu cen wykonawstwa, niewykluczone są roszczenia finansowe wykonawców czy nawet ich zejście z placu budowy - przestrzega Sosna.

Ekspert podkreśla też, że wprowadzenie przez drogowców przetargów w systemie Zaprojektuj i Zbuduj choć w realiach polskiego rynku drogowego nowością, w krajach zachodnich zaczęto już od niego odchodzić na rzecz systemu Early Contractor Involvement (ECI), w którym wykonawca współpracuje z zespołem projektowym już od wczesnego etapu planowania inwestycji.

- Dzięki temu osiągane są znaczące oszczędności zarówno w czasie budowy, jak i jej koszcie. System ten w Wielkiej Brytanii stosowany jest od 2001 r. i ocenia się, że skraca on czas pomiędzy początkiem prac nad projektem a rozpoczęciem robót budowlanych nawet o 40 proc. - podkreśla Sosna.

 

 

money.pl

Nie wybudujemy dróg. Bo są za tanie?

Zaostrzająca się konkurencja wśród wykonawców i spadek cen ofertowych rodzą poważne zagrożenia dla terminowej realizacji projektów oraz jakości inwestycji drogowych.

Rząd chwali się, że ceny uzyskiwane w kolejnych przetargach na budowę nowych dróg i autostrad są dużo niższe od tych, które umieszczono w kosztorysach. Ale zdaniem ekspertów firmy PMR konkurencja na rynku pomiędzy wykonawcami, wywołująca wojnę cenową na etapie przetargów, może mieć niekorzystne skutki dla rynku budownictwa drogowego w najbliższych latach.

- Naszym zdaniem, duże skumulowanie prac drogowych, które będzie miało miejsce w Polsce w latach 2010-2012 może zaowocować m.in. wzrostem cen materiałów budowlanych i ich transportu, sprzętu oraz kosztów usług budowlanych - przewiduje Bartłomiej Sosna z PMR.

Wraz ze wzmożoną realizacją kontraktów mogą wzrosnąć koszty budowy, co spowoduje konieczność ograniczenia marży lub jej utrzymywanie kosztem jakości prowadzonych prac.

- W naszej opinii, negatywnie na branży drogowej odbije się z pewnością wybieranie najtańszych ofert, z pominięciem kryterium jakości. Dodatkowo, w przypadku wzrostu cen wykonawstwa, niewykluczone są roszczenia finansowe wykonawców czy nawet ich zejście z placu budowy - przestrzega Sosna.

Ekspert podkreśla też, że wprowadzenie przez drogowców przetargów w systemie Zaprojektuj i Zbuduj choć w realiach polskiego rynku drogowego nowością, w krajach zachodnich zaczęto już od niego odchodzić na rzecz systemu Early Contractor Involvement (ECI), w którym wykonawca współpracuje z zespołem projektowym już od wczesnego etapu planowania inwestycji.

- Dzięki temu osiągane są znaczące oszczędności zarówno w czasie budowy, jak i jej koszcie. System ten w Wielkiej Brytanii stosowany jest od 2001 r. i ocenia się, że skraca on czas pomiędzy początkiem prac nad projektem a rozpoczęciem robót budowlanych nawet o 40 proc. - podkreśla Sosna.

 

 

money.pl

Wrzesień w nieruchomościach. Szukamy okazji

Większość kupujących w największych miastach poszukuje lokali, które nie kosztują więcej niż 400 tys. zł - tak wynika z najnowszego raportu Ober Haus.
WARSZAWA
Wyraźnie ożywił się rynek nieruchomości mieszkaniowych w stolicy. Jest więcej zapytań w kwestii wynajmu oraz zgłoszeń ofertowych, wzrosła także liczba zapytań dotyczących zakupu mieszkań.

Zarysowały się też dwie grupy potencjalnych nabywców: zainteresowani segmentem popularnym, mieszkaniami w cenie do 400-500 tys. PLN, czekający na uzyskanie kredytu i nabywca - koneser lub inwestor, najczęściej sprzedający jedną ze swoich nieruchomości, po to aby zakupić inną, ekskluzywną, w dobrej lokalizacji. Ten ostatni typ kupującego liczy na uzyskanie obecnie względnie niskiej ceny za wyszukaną, luksusową nieruchomość.

Nie wzrasta ilość rozpoczynanych przez deweloperów nowych inwestycji, jeżeli już, to w niewielkim stopniu i dotyczy to głównie potentatów na tym rynku.

Wynajem nadal na wysokim poziomie. Spore zainteresowanie widoczne jest ze strony studentów zagranicznych, zwłaszcza UW. Liczymy, że trend ten potrwa jeszcze co najmniej do połowy października.

nwestorzy indywidualni są zadowoleni z obniżenia cen materiałów budowlanych. Zgodnie z danymi opublikowanymi przez GUS ich aktywność spadła o ok.10% w stosunku do tego samego okresu w roku ubiegłym.

KRAKÓW

Obecnie, gdy wiele inwestycji jest już na ukończeniu lub gotowych, klienci chętniej odwiedzają nowo wybudowane mieszkania. W ten sposób mają możliwość obejrzenia kilku/kilkunastu mieszkań w jednym miejscu, w jednym czasie, bez potrzeby umawiania pojedynczych spotkań w różnych lokalizacjach, tak jak odbywa się to w przypadku rynku wtórnego.

Kolejnym powodem, dla którego kupujący kierują się bardziej w stronę rynku pierwotnego, jest fakt, iż mogą oni jeszcze uzyskać dobrą ofertę na fali jeszcze niskich - w porównaniu z czasem prosperity - cen.

Najbardziej popularnymi dzielnicami są niezmiennie Krowodrza, Bronowice, Salwator ze względu na atrakcyjność lokalizacji, ale także te części Krakowa, które są atrakcyjne ze względu na obowiązujące tam ceny mieszkań, takie jak Opatkowice, Prokocim, Nowa Huta. Nie bez znaczenia jest również fakt, iż na krakowskim rynku nieruchomości mieszkaniowych pojawiają się nowi inwestorzy z zagranicznym kapitałem.

Rynek wtórny, jakkolwiek ma wiele do zaoferowania, to wciąż pod względem zainteresowania kupujących, pozostaje w tyle za rynkiem pierwotnym. I

Zainteresowaniem cieszą się małe 1, 2 pokojowe mieszkania głównie na własne potrzeby, częściowo również pod kątem wynajmu lub na potrzeby mieszkaniowe dla studiujących w Krakowie dzieci. Najczęściej granicą cenową jest 300 - 400 tys. zł, przede wszystkim ze względu na pułap standardowo przyznawanego kredytu na zakup nieruchomości sięgający zwykle kwoty około 400 tys. zł

Rynek nieruchomości mieszkaniowych przeznaczonych do wynajmu oferuje duży wybór. Ze względu na okres poprzedzający rozpoczęcie roku akademickiego największą grupą potencjalnych najemców we wrześniu byli studenci. Wrzesień to również nieznaczny wzrost zainteresowania wynajmem mieszkania w Krakowie ze strony klientów biznesowych.

Rynek domów nie wykazuje jak dotąd oznak ożywienia. Chętni na zakup znajdą oferty sprzedaży domów praktycznie w każdej części Krakowa oraz poza jego granicami administracyjnymi. Rynek oferuje domy zarówno na Woli Justowskiej, Podgórzu, Bronowicach znajdujących się w centralnej części Krakowa, jak i w malowniczym Tyńcu czy Pychowicach. Nie brakuje również ofert w uznanych od lat podkrakowskich Mogilanach czy Zabierzowie, jednak obecnie aktywność potencjalnych nabywców domów jest mała.

TRÓJMIASTO

Brak jest w dalszym ciągu zainteresowania rynkiem mieszkaniowym wśród cudzoziemców. Widać to też po ilości inwestycji realizowanych przez deweloperów z kapitałem zagranicznym. Wróciliśmy zatem do sytuacji sprzed kilku lat, kiedy o rynku decydował klient, a nie deweloper.

Co ważne, pojawiły się też projekty, w których deweloper sugeruje nabywcy, żeby sam zaproponował swoją cenę. Należy jednak pamiętać, że dotyczy to tylko wybranych mieszkań i deweloper nie zaakceptuje każdej proponowanej przez nabywcę ceny. Ma to jednak wydźwięk marketingowy i przynajmniej zachęca potencjalnego nabywcę do przyjrzenia się takiej ofercie.

Wielu analityków spodziewało się, że jesienią pojawi się na rynku wiele nowych projektów. Tymczasem oferta deweloperów nie jest już tak szeroka, a kilka zapowiadanych inwestycji jeszcze nie zostało rozpoczętych.

ŁÓDŹ

Wrzesień okazał się miesiącem ożywienia na rynku mieszkaniowym. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się apartamenty w nowych budynkach, z rynku wtórnego, gustownie wykończone, w doskonałej lokalizacji i w bardzo korzystnej cenie. Taki apartament w Łodzi można kupić obecnie w cenie około 8,5-10 tys. zł/m2. Duże zainteresowanie nie odzwierciedla się jednak w ilości zawieranych transakcji. Brak możliwości uzyskania korzystnego kredytu hipotecznego studzi zapał potencjalnych nabywców.

Przeciętnie zarabiająca rodzina w Łodzi może sobie pozwolić na zakup mieszkania o powierzchni około 40 m2 - nie jest to imponująca powierzchnia. Z tego względu łodzianie nadal bardziej preferują zakup w budynku z wielkiej płyty niż mieszkanie w nowym budynku ze względu na cenę. Porównując - mieszkanie z rynku pierwotnego to wydatek rzędu 5-5,8 tys. zł/m2, które de facto należy jeszcze wykończyć, natomiast mieszkanie w bloku 3,8-4 tys. zł/m2 do remontu. Za 4,5-5 tys. zł/m2 można kupić całkiem ładne mieszkanie nie wymagające remontu.

POZNAŃ

Na poznańskim pierwotnym rynku mieszkaniowym nastąpiło wyhamowanie spadku średniej ceny metra kwadratowego mieszkań. Porównując średnią cenę mieszkań na rynku pierwotnym w II kwartale 2009 roku, w stosunku do II kwartału 2008 roku nastąpił spadek cen o 14%. Pomimo dużej liczby mieszkań oferowanych na rynku, znaczną ich część stanowią mieszkania o wysokim standardzie, dużym metrażu i cenie przekraczającej 10tys. zł/mkw.

Brakuje z kolei mieszkań najbardziej poszukiwanych, a więc mieszkań 2-pokojowych i kawalerek w cenach pomiędzy 6000-7000zł/mkw. Obecnie średnia cena mieszkania na rynku pierwotnym wynosi niecałe 6500 zł/mkw.

Coraz większym zainteresowaniem cieszą się gotowe domy zlokalizowane na obrzeżach miasta. Gotowe inwestycje można zakupić już od 3000zł/mkw. Obecnie praktycznie każdy inwestor gwarantuje także wykończenie domu pod klucz.

Gotowe domy w zabudowie bliźniaczej, szeregowej, na terenie obejmującym kilkadziesiąt domów można dostać w każdej większej miejscowości położonej do 25 km od centrum Poznania (m.in. Komorniki, Siekierki, Biedrusko, Tarnowo Podgórne, Mosina).

Najbliższe miesiące na rynku poznańskim zapowiadają się dość ciekawie. Sytuacja zmienia się dynamicznie i w najbliższym okresie warto uważnie obserwować zmiany na rynku nieruchomości.

KATOWICE

Na katowickim rynku nieruchomości nastąpił spadek zainteresowania wynajmem mieszkań, przede wszystkim z powodu zaspokojenia potrzeb studentów. W poprzednim miesiącu wystąpiła kumulacja transakcji dokonywanych przez studentów, którzy woleli zapłacić o jeden czynsz więcej, niż ryzykować poszukiwaniami na ostatnią chwilę. Obecnie zdarzają się jeszcze osoby, które poszukują mieszkań na wynajem, ale jest ich zdecydowanie mniej.

Czynsze za wynajem utrzymują się na tym samym poziomie. Pomimo bardzo dużej podaży mieszkań do wynajęcia, spowodowanej stagnacją na rynku sprzedaży, gdzie właściciele wolą wynajmować, niż sprzedawać bez zysku, ceny nie ulegają już obniżkom i są stabilne.

Na rynku wtórnym zauważalne są niewielkie spadki cen sprzedaży. Zmniejszyła się już dysproporcja pomiędzy cenami ofertowymi, a transakcyjnymi. Nadal jednak przy większości transakcji spotykamy się z negocjacjami cenowymi rzędu kilkunastu tysięcy złotych. Najczęściej pojawiają się zapytania o mieszkania, których cena nie przekracza 3500-3800 zł/mkw. i są z reguły do remontu.

 

money.pl

Wrzesień w nieruchomościach. Szukamy okazji

Większość kupujących w największych miastach poszukuje lokali, które nie kosztują więcej niż 400 tys. zł - tak wynika z najnowszego raportu Ober Haus.
WARSZAWA
Wyraźnie ożywił się rynek nieruchomości mieszkaniowych w stolicy. Jest więcej zapytań w kwestii wynajmu oraz zgłoszeń ofertowych, wzrosła także liczba zapytań dotyczących zakupu mieszkań.

Zarysowały się też dwie grupy potencjalnych nabywców: zainteresowani segmentem popularnym, mieszkaniami w cenie do 400-500 tys. PLN, czekający na uzyskanie kredytu i nabywca - koneser lub inwestor, najczęściej sprzedający jedną ze swoich nieruchomości, po to aby zakupić inną, ekskluzywną, w dobrej lokalizacji. Ten ostatni typ kupującego liczy na uzyskanie obecnie względnie niskiej ceny za wyszukaną, luksusową nieruchomość.

Nie wzrasta ilość rozpoczynanych przez deweloperów nowych inwestycji, jeżeli już, to w niewielkim stopniu i dotyczy to głównie potentatów na tym rynku.

Wynajem nadal na wysokim poziomie. Spore zainteresowanie widoczne jest ze strony studentów zagranicznych, zwłaszcza UW. Liczymy, że trend ten potrwa jeszcze co najmniej do połowy października.

nwestorzy indywidualni są zadowoleni z obniżenia cen materiałów budowlanych. Zgodnie z danymi opublikowanymi przez GUS ich aktywność spadła o ok.10% w stosunku do tego samego okresu w roku ubiegłym.

KRAKÓW

Obecnie, gdy wiele inwestycji jest już na ukończeniu lub gotowych, klienci chętniej odwiedzają nowo wybudowane mieszkania. W ten sposób mają możliwość obejrzenia kilku/kilkunastu mieszkań w jednym miejscu, w jednym czasie, bez potrzeby umawiania pojedynczych spotkań w różnych lokalizacjach, tak jak odbywa się to w przypadku rynku wtórnego.

Kolejnym powodem, dla którego kupujący kierują się bardziej w stronę rynku pierwotnego, jest fakt, iż mogą oni jeszcze uzyskać dobrą ofertę na fali jeszcze niskich - w porównaniu z czasem prosperity - cen.

Najbardziej popularnymi dzielnicami są niezmiennie Krowodrza, Bronowice, Salwator ze względu na atrakcyjność lokalizacji, ale także te części Krakowa, które są atrakcyjne ze względu na obowiązujące tam ceny mieszkań, takie jak Opatkowice, Prokocim, Nowa Huta. Nie bez znaczenia jest również fakt, iż na krakowskim rynku nieruchomości mieszkaniowych pojawiają się nowi inwestorzy z zagranicznym kapitałem.

Rynek wtórny, jakkolwiek ma wiele do zaoferowania, to wciąż pod względem zainteresowania kupujących, pozostaje w tyle za rynkiem pierwotnym. I

Zainteresowaniem cieszą się małe 1, 2 pokojowe mieszkania głównie na własne potrzeby, częściowo również pod kątem wynajmu lub na potrzeby mieszkaniowe dla studiujących w Krakowie dzieci. Najczęściej granicą cenową jest 300 - 400 tys. zł, przede wszystkim ze względu na pułap standardowo przyznawanego kredytu na zakup nieruchomości sięgający zwykle kwoty około 400 tys. zł

Rynek nieruchomości mieszkaniowych przeznaczonych do wynajmu oferuje duży wybór. Ze względu na okres poprzedzający rozpoczęcie roku akademickiego największą grupą potencjalnych najemców we wrześniu byli studenci. Wrzesień to również nieznaczny wzrost zainteresowania wynajmem mieszkania w Krakowie ze strony klientów biznesowych.

Rynek domów nie wykazuje jak dotąd oznak ożywienia. Chętni na zakup znajdą oferty sprzedaży domów praktycznie w każdej części Krakowa oraz poza jego granicami administracyjnymi. Rynek oferuje domy zarówno na Woli Justowskiej, Podgórzu, Bronowicach znajdujących się w centralnej części Krakowa, jak i w malowniczym Tyńcu czy Pychowicach. Nie brakuje również ofert w uznanych od lat podkrakowskich Mogilanach czy Zabierzowie, jednak obecnie aktywność potencjalnych nabywców domów jest mała.

TRÓJMIASTO

Brak jest w dalszym ciągu zainteresowania rynkiem mieszkaniowym wśród cudzoziemców. Widać to też po ilości inwestycji realizowanych przez deweloperów z kapitałem zagranicznym. Wróciliśmy zatem do sytuacji sprzed kilku lat, kiedy o rynku decydował klient, a nie deweloper.

Co ważne, pojawiły się też projekty, w których deweloper sugeruje nabywcy, żeby sam zaproponował swoją cenę. Należy jednak pamiętać, że dotyczy to tylko wybranych mieszkań i deweloper nie zaakceptuje każdej proponowanej przez nabywcę ceny. Ma to jednak wydźwięk marketingowy i przynajmniej zachęca potencjalnego nabywcę do przyjrzenia się takiej ofercie.

Wielu analityków spodziewało się, że jesienią pojawi się na rynku wiele nowych projektów. Tymczasem oferta deweloperów nie jest już tak szeroka, a kilka zapowiadanych inwestycji jeszcze nie zostało rozpoczętych.

ŁÓDŹ

Wrzesień okazał się miesiącem ożywienia na rynku mieszkaniowym. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się apartamenty w nowych budynkach, z rynku wtórnego, gustownie wykończone, w doskonałej lokalizacji i w bardzo korzystnej cenie. Taki apartament w Łodzi można kupić obecnie w cenie około 8,5-10 tys. zł/m2. Duże zainteresowanie nie odzwierciedla się jednak w ilości zawieranych transakcji. Brak możliwości uzyskania korzystnego kredytu hipotecznego studzi zapał potencjalnych nabywców.

Przeciętnie zarabiająca rodzina w Łodzi może sobie pozwolić na zakup mieszkania o powierzchni około 40 m2 - nie jest to imponująca powierzchnia. Z tego względu łodzianie nadal bardziej preferują zakup w budynku z wielkiej płyty niż mieszkanie w nowym budynku ze względu na cenę. Porównując - mieszkanie z rynku pierwotnego to wydatek rzędu 5-5,8 tys. zł/m2, które de facto należy jeszcze wykończyć, natomiast mieszkanie w bloku 3,8-4 tys. zł/m2 do remontu. Za 4,5-5 tys. zł/m2 można kupić całkiem ładne mieszkanie nie wymagające remontu.

POZNAŃ

Na poznańskim pierwotnym rynku mieszkaniowym nastąpiło wyhamowanie spadku średniej ceny metra kwadratowego mieszkań. Porównując średnią cenę mieszkań na rynku pierwotnym w II kwartale 2009 roku, w stosunku do II kwartału 2008 roku nastąpił spadek cen o 14%. Pomimo dużej liczby mieszkań oferowanych na rynku, znaczną ich część stanowią mieszkania o wysokim standardzie, dużym metrażu i cenie przekraczającej 10tys. zł/mkw.

Brakuje z kolei mieszkań najbardziej poszukiwanych, a więc mieszkań 2-pokojowych i kawalerek w cenach pomiędzy 6000-7000zł/mkw. Obecnie średnia cena mieszkania na rynku pierwotnym wynosi niecałe 6500 zł/mkw.

Coraz większym zainteresowaniem cieszą się gotowe domy zlokalizowane na obrzeżach miasta. Gotowe inwestycje można zakupić już od 3000zł/mkw. Obecnie praktycznie każdy inwestor gwarantuje także wykończenie domu pod klucz.

Gotowe domy w zabudowie bliźniaczej, szeregowej, na terenie obejmującym kilkadziesiąt domów można dostać w każdej większej miejscowości położonej do 25 km od centrum Poznania (m.in. Komorniki, Siekierki, Biedrusko, Tarnowo Podgórne, Mosina).

Najbliższe miesiące na rynku poznańskim zapowiadają się dość ciekawie. Sytuacja zmienia się dynamicznie i w najbliższym okresie warto uważnie obserwować zmiany na rynku nieruchomości.

KATOWICE

Na katowickim rynku nieruchomości nastąpił spadek zainteresowania wynajmem mieszkań, przede wszystkim z powodu zaspokojenia potrzeb studentów. W poprzednim miesiącu wystąpiła kumulacja transakcji dokonywanych przez studentów, którzy woleli zapłacić o jeden czynsz więcej, niż ryzykować poszukiwaniami na ostatnią chwilę. Obecnie zdarzają się jeszcze osoby, które poszukują mieszkań na wynajem, ale jest ich zdecydowanie mniej.

Czynsze za wynajem utrzymują się na tym samym poziomie. Pomimo bardzo dużej podaży mieszkań do wynajęcia, spowodowanej stagnacją na rynku sprzedaży, gdzie właściciele wolą wynajmować, niż sprzedawać bez zysku, ceny nie ulegają już obniżkom i są stabilne.

Na rynku wtórnym zauważalne są niewielkie spadki cen sprzedaży. Zmniejszyła się już dysproporcja pomiędzy cenami ofertowymi, a transakcyjnymi. Nadal jednak przy większości transakcji spotykamy się z negocjacjami cenowymi rzędu kilkunastu tysięcy złotych. Najczęściej pojawiają się zapytania o mieszkania, których cena nie przekracza 3500-3800 zł/mkw. i są z reguły do remontu.

 

money.pl

Deweloperzy a kryzys

Od ponad roku mass media informują nas o kryzysie gospodarczym. Ma on wpływ na wszystkie dziedziny życia. Jak radzi sobie z nim rynek budowlany, któremu wróżono upadek?
Jak się okazuje kryzys dla branży budowlanej nie jest wcale taki dotkliwy. Ludzie traktują nieruchomości jako alternatywną formę inwestycji. Ceny mieszkań spadły przez co wzrosło zainteresowanie kupujących.

Pomimo tego widoczne jest spowolnienie w tym segmencie rynku. Jak podaje raport GUS ilość wydawanych pozwoleń i rozpoczynanych inwestycji spada. W 2006 roku średnio w ciągu miesiąca wydano 14 tys. pozwoleń. Rosnące ceny nieruchomości zachęcały inwestorów do nowych projektów, a wysokie marże przyciągały kolejne spółki, które niejednokrotnie nie zajmowały się wcześniej działalnością deweloperską. Spowodowało to, że w 2007 roku wydano miesięcznie średnio 20.6 tys. pozwoleń na budowę.

W poprzednim roku liczba ta ukształtowała się na poziomie 19.2 tys. W ciągu 7 miesięcy 2009 roku wydano średnio 15.3 tys. pozwoleń miesięcznie. Trzy lata temu w ciągu miesiąca rozpoczęto ok. 11.5 tys. inwestycji. Rok później liczba ta wzrosła do 15.4 tys., na co przełożyła się wspomniana rentowność projektów zachęcająca do kolejnych inwestycji. W 2008 roku liczba ta nieznacznie spadła i wynosiła średnio 14.6 tys. miesięcznie. Bieżący rok przyniósł już znaczne spowolnienie i w ciągu 7 miesięcy 2009 roku rozpoczęto średnio 11.5 tys. prac budowlanych w ciągu miesiąca. Liczba pozwoleń i rozpoczętych projektów w kolejnych miesiącach będzie zależała od sytuacji w gospodarce światowej, a szczególnie od finansowania nowych projektów i zakupu nieruchomości.

W III kwartale 2008 roku obserwowano na rynku budownictwa mieszkaniowego hossę, wciąż powstawały nowe nieruchomości. Obecnie koniunktura jest dosyć pesymistyczna, ale wśród firm deweloperskich znalazła się i taka, która w dobie kryzysu radzi sobie bardzo dobrze.

Podstawową zasadą jest racjonalne gospodarowanie środkami. Kłopoty pojawiają się u firm, które w okresie prosperity zapomniały o tej zasadzie i inwestowały ogromne pieniądze w grunty, czy też podpisywały drogie kontrakty na realizację inwestycji. Zbyt wysokie koszty poniesione w początkowych fazach projektów sprawiają, że dostosowanie cen sprzedaży mieszkań do zmniejszonych zdolności kredytowych nabywców nie jest już możliwe. W dobie kryzysu liczy się konkurencyjność, a więc atrakcyjna lokalizacja, ciekawy projekt i przede wszystkim niska cena metra kwadratowego.

Jako deweloper o kilkunastoletnim doświadczeniu wiemy, że decyzje o kolejnych budowach muszą być dokładnie przemyślane. Bardzo dużą wagę przywiązujemy do kontroli kosztów na każdym etapie inwestycji, może i też dzięki temu kryzys nie był dla nas taki dotkliwy. Niższe koszty działalności to niższe ceny mieszkań dla klientów. Duże zainteresowanie naszymi projektami sprawia, że jesteśmy w stanie realizować je ze środków własnych przy współfinansowaniu przyszłych mieszkańców. W ten sposób oszczędzamy na kosztach finansowych, a to znajduje odzwierciedlenie w niższej cenie metra kwadratowego mieszkania nawet o kilkaset złotych– mówi Bartłomiej Rzepa, Prezes Wawel Service.

W związku z kryzysem gospodarczym zmieniły się preferencje zakupowe polaków. Ministerstwo infrastruktury już od dłuższego czasu pracował nad tym, aby zachęcić deweloperów do budowania tanich mieszkań.  Program rządowy Rodzina na Swoim dzięki któremu można uzyskać dopłatę do 50% odsetek od kredytu cieszy się ogromną popularnością.

Zakup nieruchomości to często jedna z najważniejszych decyzji finansowych w życiu, dlatego Rodzina na Swoim cieszy się wciąż rosnącym zainteresowaniem. Ludziom zależy na tym, aby jak najwięcej zaoszczędzić przy zakupie własnego mieszkania, stąd też coraz większa liczba  firm stawia na inwestycje spełniające wymogi tego programu. Można śmiało powiedzieć, że kredyty z dofinansowaniem rządowym stają się swoistą dźwignią sprzedaży w obecnej sytuacji makroekonomicznej
– mówi Jan Palka z krakowskiego biura Nieruchomości Południe.

Z perspektywy rynku widać, że mieszkania z dopłatami cieszą większym zainteresowaniem niż inne nieruchomości. Ludzie wybierają mniejsze i tańsze mieszkania, na które mogą uzyskać kredyt preferencyjny. Niestety takich inwestycji wciąż brakuje.

Światowy kryzys spowodował, że zmieniło się nastawienie deweloperów do potencjalnych klientów. Stali się oni bardziej otwarci na nabywców. Oferują darmowe sprzęty AGD, wycieczki, czasem również samochody. Jednak kupujący oczekują niższych cen za metr kwadratowy. Owszem deweloperzy oferują takowe rabaty, ale zazwyczaj dotyczą one kilku wybranych mieszkań lub są ofertą dostępną tylko w określonym czasie. Inne podejście do sprawy ma Wawel Service.

Wychodzimy z założenia, że mieszkania nie są towarem sezonowym, który trzeba nagle wysprzedać oferując chwilową obniżkę cen. Już na początku działalności postawiliśmy na budowanie tanich mieszkań, dostosowanych do potrzeb klientów. Dzięki temu nie odczuliśmy kryzysu, ponieważ mieszkania niezmiennie cieszyły się zainteresowaniem
– mówi Bartłomiej Rzepa.

Prognozuje się, że w 2009 roku na rynek trafi 21 tys. nowych mieszkań w największych miastach  Polski. Zdecydowanym liderem tego rankingu jest Warszawa (szacowane 9 tys. lokali), gdzie liczba projektów jest największa i wynika z charakteru stolicy, jako miasta, do którego przyjeżdżają kolejne osoby, które będą potrzebować w krótszym, czy dłuższym czasie własnego miejsca do zamieszkania. Prognozowana liczba nowych mieszkań oddanych w tym roku w Krakowie, Wrocławiu oraz Trójmieście jest zbliżona i waha się w przedziale 3.0 - 3.5 tys. nieruchomości.

Wawel Service

gk

Deweloperzy a kryzys

Od ponad roku mass media informują nas o kryzysie gospodarczym. Ma on wpływ na wszystkie dziedziny życia. Jak radzi sobie z nim rynek budowlany, któremu wróżono upadek?
Jak się okazuje kryzys dla branży budowlanej nie jest wcale taki dotkliwy. Ludzie traktują nieruchomości jako alternatywną formę inwestycji. Ceny mieszkań spadły przez co wzrosło zainteresowanie kupujących.

Pomimo tego widoczne jest spowolnienie w tym segmencie rynku. Jak podaje raport GUS ilość wydawanych pozwoleń i rozpoczynanych inwestycji spada. W 2006 roku średnio w ciągu miesiąca wydano 14 tys. pozwoleń. Rosnące ceny nieruchomości zachęcały inwestorów do nowych projektów, a wysokie marże przyciągały kolejne spółki, które niejednokrotnie nie zajmowały się wcześniej działalnością deweloperską. Spowodowało to, że w 2007 roku wydano miesięcznie średnio 20.6 tys. pozwoleń na budowę.

W poprzednim roku liczba ta ukształtowała się na poziomie 19.2 tys. W ciągu 7 miesięcy 2009 roku wydano średnio 15.3 tys. pozwoleń miesięcznie. Trzy lata temu w ciągu miesiąca rozpoczęto ok. 11.5 tys. inwestycji. Rok później liczba ta wzrosła do 15.4 tys., na co przełożyła się wspomniana rentowność projektów zachęcająca do kolejnych inwestycji. W 2008 roku liczba ta nieznacznie spadła i wynosiła średnio 14.6 tys. miesięcznie. Bieżący rok przyniósł już znaczne spowolnienie i w ciągu 7 miesięcy 2009 roku rozpoczęto średnio 11.5 tys. prac budowlanych w ciągu miesiąca. Liczba pozwoleń i rozpoczętych projektów w kolejnych miesiącach będzie zależała od sytuacji w gospodarce światowej, a szczególnie od finansowania nowych projektów i zakupu nieruchomości.

W III kwartale 2008 roku obserwowano na rynku budownictwa mieszkaniowego hossę, wciąż powstawały nowe nieruchomości. Obecnie koniunktura jest dosyć pesymistyczna, ale wśród firm deweloperskich znalazła się i taka, która w dobie kryzysu radzi sobie bardzo dobrze.

Podstawową zasadą jest racjonalne gospodarowanie środkami. Kłopoty pojawiają się u firm, które w okresie prosperity zapomniały o tej zasadzie i inwestowały ogromne pieniądze w grunty, czy też podpisywały drogie kontrakty na realizację inwestycji. Zbyt wysokie koszty poniesione w początkowych fazach projektów sprawiają, że dostosowanie cen sprzedaży mieszkań do zmniejszonych zdolności kredytowych nabywców nie jest już możliwe. W dobie kryzysu liczy się konkurencyjność, a więc atrakcyjna lokalizacja, ciekawy projekt i przede wszystkim niska cena metra kwadratowego.

Jako deweloper o kilkunastoletnim doświadczeniu wiemy, że decyzje o kolejnych budowach muszą być dokładnie przemyślane. Bardzo dużą wagę przywiązujemy do kontroli kosztów na każdym etapie inwestycji, może i też dzięki temu kryzys nie był dla nas taki dotkliwy. Niższe koszty działalności to niższe ceny mieszkań dla klientów. Duże zainteresowanie naszymi projektami sprawia, że jesteśmy w stanie realizować je ze środków własnych przy współfinansowaniu przyszłych mieszkańców. W ten sposób oszczędzamy na kosztach finansowych, a to znajduje odzwierciedlenie w niższej cenie metra kwadratowego mieszkania nawet o kilkaset złotych– mówi Bartłomiej Rzepa, Prezes Wawel Service.

W związku z kryzysem gospodarczym zmieniły się preferencje zakupowe polaków. Ministerstwo infrastruktury już od dłuższego czasu pracował nad tym, aby zachęcić deweloperów do budowania tanich mieszkań.  Program rządowy Rodzina na Swoim dzięki któremu można uzyskać dopłatę do 50% odsetek od kredytu cieszy się ogromną popularnością.

Zakup nieruchomości to często jedna z najważniejszych decyzji finansowych w życiu, dlatego Rodzina na Swoim cieszy się wciąż rosnącym zainteresowaniem. Ludziom zależy na tym, aby jak najwięcej zaoszczędzić przy zakupie własnego mieszkania, stąd też coraz większa liczba  firm stawia na inwestycje spełniające wymogi tego programu. Można śmiało powiedzieć, że kredyty z dofinansowaniem rządowym stają się swoistą dźwignią sprzedaży w obecnej sytuacji makroekonomicznej
– mówi Jan Palka z krakowskiego biura Nieruchomości Południe.

Z perspektywy rynku widać, że mieszkania z dopłatami cieszą większym zainteresowaniem niż inne nieruchomości. Ludzie wybierają mniejsze i tańsze mieszkania, na które mogą uzyskać kredyt preferencyjny. Niestety takich inwestycji wciąż brakuje.

Światowy kryzys spowodował, że zmieniło się nastawienie deweloperów do potencjalnych klientów. Stali się oni bardziej otwarci na nabywców. Oferują darmowe sprzęty AGD, wycieczki, czasem również samochody. Jednak kupujący oczekują niższych cen za metr kwadratowy. Owszem deweloperzy oferują takowe rabaty, ale zazwyczaj dotyczą one kilku wybranych mieszkań lub są ofertą dostępną tylko w określonym czasie. Inne podejście do sprawy ma Wawel Service.

Wychodzimy z założenia, że mieszkania nie są towarem sezonowym, który trzeba nagle wysprzedać oferując chwilową obniżkę cen. Już na początku działalności postawiliśmy na budowanie tanich mieszkań, dostosowanych do potrzeb klientów. Dzięki temu nie odczuliśmy kryzysu, ponieważ mieszkania niezmiennie cieszyły się zainteresowaniem
– mówi Bartłomiej Rzepa.

Prognozuje się, że w 2009 roku na rynek trafi 21 tys. nowych mieszkań w największych miastach  Polski. Zdecydowanym liderem tego rankingu jest Warszawa (szacowane 9 tys. lokali), gdzie liczba projektów jest największa i wynika z charakteru stolicy, jako miasta, do którego przyjeżdżają kolejne osoby, które będą potrzebować w krótszym, czy dłuższym czasie własnego miejsca do zamieszkania. Prognozowana liczba nowych mieszkań oddanych w tym roku w Krakowie, Wrocławiu oraz Trójmieście jest zbliżona i waha się w przedziale 3.0 - 3.5 tys. nieruchomości.

Wawel Service

gk

Pionierska inwestycja na rynku nieruchomości

Kancelaria Prawna Trusiewicz Siwko doradzała PKP S.A. w zakresie negocjacji i podpisania umowy inwestycyjnej z hiszpańskim developerem Neinver. Wartość transakcji szacowana jest na blisko 250 mln EUR.
Przedmiotem umowy jest wybudowanie centrum biurowo - handlowego  zintegrowanego z głównym dworcem kolejowym w Katowicach. Jest to w Polsce pierwszy tego typu projekt w sektorze kolejowym realizowany przez spółkę Skarbu Państwa i prywatnego inwestora na zasadach joint venture.

„Doradztwo na rzecz PKP S.A. przy tej pionierskiej inwestycji na rynku nieruchomości pokazało największe atuty kancelarii, a efektywne sfinalizowanie prowadzonych negocjacji umacnia jej pozycję na polskim rynku usług prawnych” – mówi mec. Michał Siwko, wspólnik kancelarii.

„W dobie największego załamania na rynku nieruchomości udało nam się uzgodnić korzystne rozwiązania biznesowe dla stron oraz stworzyć konstrukcję prawną, która z powodzeniem może być wdrażana przy realizacji tego typu inwestycji w całej Polsce.

Jako jedni z pierwszych przeprowadziliśmy transakcję opartą na współpracy kapitału prywatnego z podmiotem publicznym” - mówi mec. Rafał Trusiewicz, wspólnik kancelarii.

W ramach umowy z PKP S.A. Kancelaria Prawna Trusiewicz Siwko doradzała w przygotowaniu  i skutecznym wdrożeniu procedury przetargowej oraz wyborze inwestora. Była również odpowiedzialna za przeprowadzenie negocjacji z hiszpańskim inwestorem.

Kancelaria doradzała również PKP S.A. przy transakcji zawartej z Hines Polska Sp. z o.o. Dotyczyła ona wspólnej realizacji na zasadach joint venture nowoczesnego kompleksu biurowego zlokalizowanego w najbardziej eksponowanym miejscu Katowic, bezpośrednio obok katowickiego Spodka.

Kancelaria Prawna Trusiewicz/Siwko

Pionierska inwestycja na rynku nieruchomości

Kancelaria Prawna Trusiewicz Siwko doradzała PKP S.A. w zakresie negocjacji i podpisania umowy inwestycyjnej z hiszpańskim developerem Neinver. Wartość transakcji szacowana jest na blisko 250 mln EUR.
Przedmiotem umowy jest wybudowanie centrum biurowo - handlowego  zintegrowanego z głównym dworcem kolejowym w Katowicach. Jest to w Polsce pierwszy tego typu projekt w sektorze kolejowym realizowany przez spółkę Skarbu Państwa i prywatnego inwestora na zasadach joint venture.

„Doradztwo na rzecz PKP S.A. przy tej pionierskiej inwestycji na rynku nieruchomości pokazało największe atuty kancelarii, a efektywne sfinalizowanie prowadzonych negocjacji umacnia jej pozycję na polskim rynku usług prawnych” – mówi mec. Michał Siwko, wspólnik kancelarii.

„W dobie największego załamania na rynku nieruchomości udało nam się uzgodnić korzystne rozwiązania biznesowe dla stron oraz stworzyć konstrukcję prawną, która z powodzeniem może być wdrażana przy realizacji tego typu inwestycji w całej Polsce.

Jako jedni z pierwszych przeprowadziliśmy transakcję opartą na współpracy kapitału prywatnego z podmiotem publicznym” - mówi mec. Rafał Trusiewicz, wspólnik kancelarii.

W ramach umowy z PKP S.A. Kancelaria Prawna Trusiewicz Siwko doradzała w przygotowaniu  i skutecznym wdrożeniu procedury przetargowej oraz wyborze inwestora. Była również odpowiedzialna za przeprowadzenie negocjacji z hiszpańskim inwestorem.

Kancelaria doradzała również PKP S.A. przy transakcji zawartej z Hines Polska Sp. z o.o. Dotyczyła ona wspólnej realizacji na zasadach joint venture nowoczesnego kompleksu biurowego zlokalizowanego w najbardziej eksponowanym miejscu Katowic, bezpośrednio obok katowickiego Spodka.

Kancelaria Prawna Trusiewicz/Siwko

Energooszczędne budowanie domu

Widmo podwyżek prądu jest nieuchronne. Do Urzędu Regulacji Energetyki wpłynęły wnioski od sprzedawców energii o zatwierdzenie nowych taryf na rok 2010 r. Sprzedawcy wnioskują nawet o 20% podwyżkę. Na rachunek za prąd składa się cena energii elektrycznej przez odbiorcę energii faktycznie wykorzystana, a drugą połowę rachunku stanowi opłata za usługę dystrybucji energii.
Niezależnie od decyzji Urzędu Regulacji Energetyki, co do podwyżek prądu dla gospodarstw domowych, to przedsiębiorstwa energetyczne te ceny i tak podniosą. Natomiast uwolnienie cen poprzez wzmocnienie konkurencji nie nastąpi zbyt szybko.

Skala ubóstwa energetycznego stale wzrasta. Z roku na rok coraz większa ilość gospodarstw domowych nieregularnie lub w ogóle nie opłaca rachunków za prąd. Ubóstwo energetyczne jest definiowane jako wydatek powyżej 10% przychodu gospodarstwa domowego na energię. Tylko w 2009 r. podwyżka cen prądu w Polsce przekracza 40%. Problem jest na tyle istotny, iż stanowi on wyzwanie dla Unii Europejskiej, stad Pakiet Energetyczny.

- Przepisy przepisami, ale o oszczędności we własnej kieszeni najlepiej zadbamy sami. Warto się uniezależniać wykorzystując odnawialne źródła energii i zadbać o to by budynek, w którym mieszkamy cechowały odpowiednie wskaźniki dotyczące centralnego ogrzewania, cieplej wody użytkowej, wentylacji i klimatyzacji. - mówi Robert Pierzchała Dyrektor Sprzedaży i Marketingu ARCHETON Sp. z o.o. – Nasze projekty domów z serii EKO przy doborze odpowiednich odnawialnych źródeł energii osiągają bardzo dobre parametry energochłonności. Klienci i oszczędzą na opłatach za prąd, i zarobią w przypadku zbycia nieruchomości realizowanej wg tychże projektów.
Ci, którzy mają w planach budowę wymarzonego domu przede wszystkim powinni wybrać energooszczędny projekt domu. Najważniejszymi cechami energooszczędnych projektów domów są: zwarta bryła oraz okna elewacji słonecznych większe niż północnych. Otwory drzwiowe również powinny być odpowiednio izolowane. Bardzo ważnym elementem są instalacje: instalacja ogrzewania gazowego kondensacyjnego lub kominkowego z płaszczem wodnym, instalacja wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła (rekuperator) oraz kolektory słoneczne do ogrzewania centralnej wody użytkowej, alternatywnie zaprojektowana pompę ciepła. Orientacja budynku na działce winna nastąpić w sposób sprzyjający zyskom ciepła z promieniowania słonecznego.

Budując dom warto ocieplić ściany styropianem lub wełną mineralna grubości 20 cm. Bardzo niskie zapotrzebowanie na energię cechuje domy wybudowane w technologii szkieletu prefabrykowanego. Zastosowanie tej technologii powoduje, że po włączeniu ogrzewania wnętrze budynku bardzo szybko się nagrzewa, a to pozwala na duże oszczędności w sezonie grzewczym.

www.archeton.pl

gk

Https://wgn.pl - aktualne oferty

Oceń nasz serwis

średnia ocen: 4,3

Ten serwis korzysta z mechanizmów cookies (ciasteczka)

| Polityka Cookies