Ze świata nieruchomości - strona 61

Dobre perspektywy funduszy nieruchomości

W poprzednich latach powstało wiele baniek spekulacyjnych na mapie polskich nieruchomości. Korekty rozpoczęły się już w drugiej połowie 2007 roku.
Widmo kryzysu, jakim straszono nas w pierwszych miesiącach zeszłego roku ostudziło gorączkę i wiarę w to, że nieruchomości mogą tylko drożeć. Znikła szybko przewaga popytu nad podażą, a część projektów deweloperskich wstrzymano.

Jak wynika z danych GUS, w 2008 roku w Polsce oddano do użytkowania ponad 165 tys. mieszkań. Za okres 2009 r. liczba nowych mieszkań osiągnie prawdopodobnie zbliżony poziom. W szczególności dobre wyniki będą dotyczyć największych miast.

Podstawą dla takich prognoz są dane za pierwszą połowę 2009 r. W Warszawie oddano do użytkowania wówczas o 11 proc. mieszkań więcej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Rekordzistą okazał się Wrocław z dynamiką wzrostu na poziomie 81 proc., za nim uplasowały się: Kraków 73 proc. oraz Poznań 31 proc. – szacują specjaliści z CEE Property Group.

Jednak w przyszłym roku można spodziewać się znacznego spadku podaży, nawet o 10 – 20 proc. – uważa Paweł Grząbka, prezes zarządu CEE Property Group. Trend, jaki zarysował się w 2009 r. polegający na zawężaniu oferty na rynku pierwotnym będzie prawdopodobnie utrzymywać się w przyszłym roku. Jak wynika z danych GUS w trzech pierwszych kwartałach 2009 r. rozpoczęto około 110 tys. budów w Polsce, w całym 2008 r. było to blisko 175 tys. Warto dodać, że ilość wydanych pozwoleń na budowę w 2008 r. wyniosła 232 tys., w pierwszej połowie 2009 r. wydano ich zaledwie 90 tys.

Oznaczać to może wzrost cen nieruchomości, zatem inwestycje na tym rynku znów zaczną przynosić zyski, niezależnie od zmian indeksów na GPW. Dobre perspektywy wzrostowe mają więc fundusze inwestycyjne lokujące na rynku nieruchomości.

Zatem warto zastanowić się nad dołożeniem do portfela inwestycyjnego pewnej ilości certyfikatów funduszu nieruchomości, jako aktywa alternatywnego, niezależnego od sytuacji na rynku akcji. Aktywa ulokowane w funduszach nieruchomości poprawiają stopień i jakość dywersyfikacji portfela, zatem pozytywnie wpływają na obniżenie ryzyka inwestycyjnego. Należy jednak pamiętać, że tego rodzaju inwestycje należą do średnio lub długoterminowych. Optymalnym rozwiązaniem jest ulokowanie 15-20 proc. kapitału w funduszach nieruchomości.

Warto dodać, że inwestycja w fundusz nieruchomości stanowi zabezpieczenie przed skutkami ewentualnych wzrostów cen nieruchomości. Dotyczy to osób, które zamierzają w przyszłości kupić mieszkanie lub dom. Zysk na funduszu, wywołany wzrostem cen nieruchomości zrekompensuje wyższe koszty nabycia wymarzonej nieruchomości.                     
Jan Mazurek
Główny Analityk
Investors Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA

an

Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych

Mieszkania spółdzielcze będzie można wykupywać po rozliczeniu kosztów budowy. Jutro wchodzi w życie nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Wiceminister infrastruktury Piotr Styczeń mówi, że nowością w ustawie jest zapis mówiący o tym, że spółdzielnie nie mogą zarabiać na swoich członkach.
Mieszkanie może być wykupione dokładnie za taką kwotę, za jaką zostało wybudowane. Aby wykupić takie mieszkanie lokatorzy będą musieli spłacić ciążące na nim zadłużenie. Spółdzielnia natomiast musi rzetelnie wyliczyć kwoty i rozliczyć się z budżetem państwa. Przekształcenie w odrębną własność odbywa się na wniosek członka spółdzielni, który ma prawo do mieszkania lokatorskiego lub spółdzielczego własnościowego. Nowelizacja przygotowała też rozwiązanie na wypadek, gdy nie można przenieść prawa własności na lokatora ze względu na nieuregulowaną kwestię gruntu, na której stoi budynek.

Minister Styczeń mówi, że do końca 2012 roku spółdzielcze, lokatorskie prawo do lokalu będzie można przekształcić w spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. Ministerstwo Infrastruktury szacuje, że z nowelizacji ustawy może skorzystać około 400 tysięcy członków spółdzielni. Nowelizowana ustawa pochodzi z 2007 roku. Sejm musiał ją zmienić po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał przepisy umożliwiające wykup mieszkań "za symboliczną złotówkę" za niezgodne z konstytucją.

IAR

js

Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych

Mieszkania spółdzielcze będzie można wykupywać po rozliczeniu kosztów budowy. Jutro wchodzi w życie nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Wiceminister infrastruktury Piotr Styczeń mówi, że nowością w ustawie jest zapis mówiący o tym, że spółdzielnie nie mogą zarabiać na swoich członkach.
Mieszkanie może być wykupione dokładnie za taką kwotę, za jaką zostało wybudowane. Aby wykupić takie mieszkanie lokatorzy będą musieli spłacić ciążące na nim zadłużenie. Spółdzielnia natomiast musi rzetelnie wyliczyć kwoty i rozliczyć się z budżetem państwa. Przekształcenie w odrębną własność odbywa się na wniosek członka spółdzielni, który ma prawo do mieszkania lokatorskiego lub spółdzielczego własnościowego. Nowelizacja przygotowała też rozwiązanie na wypadek, gdy nie można przenieść prawa własności na lokatora ze względu na nieuregulowaną kwestię gruntu, na której stoi budynek.

Minister Styczeń mówi, że do końca 2012 roku spółdzielcze, lokatorskie prawo do lokalu będzie można przekształcić w spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. Ministerstwo Infrastruktury szacuje, że z nowelizacji ustawy może skorzystać około 400 tysięcy członków spółdzielni. Nowelizowana ustawa pochodzi z 2007 roku. Sejm musiał ją zmienić po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał przepisy umożliwiające wykup mieszkań "za symboliczną złotówkę" za niezgodne z konstytucją.

IAR

js

5-gwiazdkowy hotel pod powierzchnią ziemi!

Luksusowe pokoje dla 200 gości, baseny oraz spa, nowoczesny parking itd. Wszystko to oferować będzie 5-gwiazdkowy hotel, którego projekt przygotowało studio designerów ReardonSmith. Czym będzie się wyróżniał na tle konkurencji? Jak donosi serwis Bornrich kompleks hotelowy będzie się znajdował… pod ziemią!
Hersham Golf Club w Surry pod Londynem to wspaniałe pole golfowe. Więcej informacji znajdziecie na tej stronie internetowej. Czego brakuje tamtejszym bywalcom? Luksusowego hotelu, który oferowałby relaks i rozrywkę po grze. Jednak prace budowlane, co zrozumiałe, zniszczyłyby całą okolicę i wszystkie atuty tego miejsca. Chodzi oczywiście o bliskość natury, piękne widoki, otwarte przestrzenie itd. Grupa architektów ze studia ReardonSmith znalazła idealne rozwiązanie i stworzyła koncept przyszłego kompleksu. By ochronić całość przed dewastacją, hotel będzie się znajdował pod powierzchnią!

 

 Przyznacie, że to bardzo ciekawy, oryginalny i odważny pomysł. Studio promuje swój projekt jako ekologiczny i przyjazny środowisku. Trudno się z tym nie zgodzić, prawda? Jak przyznaje jeden z designerów – Matthew Guy: “pragniemy stworzyć jeden wielki, zintegrowany i organiczny kompleks, który będzie składał się z hotelu, spa oraz pól golfowych”. Przedstawili już wizualizację (widoczne na zdjęciach).
 

 Moim zdaniem całość może się podobać. A jeśli odniesie sukces być może kolejne hotele zaczną być budowane pod powierzchnią.


 




an

5-gwiazdkowy hotel pod powierzchnią ziemi!

Luksusowe pokoje dla 200 gości, baseny oraz spa, nowoczesny parking itd. Wszystko to oferować będzie 5-gwiazdkowy hotel, którego projekt przygotowało studio designerów ReardonSmith. Czym będzie się wyróżniał na tle konkurencji? Jak donosi serwis Bornrich kompleks hotelowy będzie się znajdował… pod ziemią!
Hersham Golf Club w Surry pod Londynem to wspaniałe pole golfowe. Więcej informacji znajdziecie na tej stronie internetowej. Czego brakuje tamtejszym bywalcom? Luksusowego hotelu, który oferowałby relaks i rozrywkę po grze. Jednak prace budowlane, co zrozumiałe, zniszczyłyby całą okolicę i wszystkie atuty tego miejsca. Chodzi oczywiście o bliskość natury, piękne widoki, otwarte przestrzenie itd. Grupa architektów ze studia ReardonSmith znalazła idealne rozwiązanie i stworzyła koncept przyszłego kompleksu. By ochronić całość przed dewastacją, hotel będzie się znajdował pod powierzchnią!

 

 Przyznacie, że to bardzo ciekawy, oryginalny i odważny pomysł. Studio promuje swój projekt jako ekologiczny i przyjazny środowisku. Trudno się z tym nie zgodzić, prawda? Jak przyznaje jeden z designerów – Matthew Guy: “pragniemy stworzyć jeden wielki, zintegrowany i organiczny kompleks, który będzie składał się z hotelu, spa oraz pól golfowych”. Przedstawili już wizualizację (widoczne na zdjęciach).
 

 Moim zdaniem całość może się podobać. A jeśli odniesie sukces być może kolejne hotele zaczną być budowane pod powierzchnią.


 




an

Kiedy rozpocząć roboty

Zgodnie z aktualnie obowiązującymi przepisami, roboty budowlane można rozpocząć na podstawie ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę. Jednakże od tej zasady istnieją pewne wyjątki zgodnie, z którymi na budowę niektórych obiektów wymagane jest zgłoszenie. Warto również podkreślić, iż niektóre inwestycje nie wymagają, ani pozwolenia, ani zgłoszenia.

Pozwolenia na budowę wymagają przedsięwzięcia mogące znacząco oddziaływać na środowisko oraz przedsięwzięcia mogące znacząco negatywnie oddziaływać na obszar Natura 2000, które nie są bezpośrednio związane z ochroną tego obszaru lub nie wynikają z tej ochrony, w rozumieniu ustawy z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko.

W przypadku jakichkolwiek wątpliwości, dotyczących tego, czy planowany obiekt budowlany wymaga pozwolenia na budowę czy też zgłoszenia - można uzyskać informację na ten temat we właściwym organie administracji architektoniczno - budowlanej u starosty lub wojewody.

 

Stronami w postępowaniu w sprawie pozwolenia na budowę są: inwestor oraz właściciele, użytkownicy wieczyści lub zarządcy nieruchomości znajdujących się w obszarze oddziaływania obiektu. Wyjątek od tej zasady stanowi postępowanie w sprawie pozwolenia na budowę wymagającego udziału społeczeństwa - wówczas, stroną mogą być również organizacje ekologiczne, które powołując się na swoje cele statutowe, zgłoszą chęć uczestniczenia w tym postępowaniu.

Pozwolenie na budowę może być wydane wyłącznie temu, kto złożył wniosek w tej sprawie w okresie ważności decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (czyli w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego), bądź złożył oświadczenie, pod rygorem odpowiedzialności karnej, o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane. Pozwolenie na budowę lub rozbiórkę obiektu budowlanego może być wydane po uprzednim:

- przeprowadzeniu oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko albo oceny oddziaływania przedsięwzięcia na obszar Natura 2000, jeżeli jest ona wymagana przepisami ustawy z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (Dz. U. Nr 199, poz. 1227);

- uzyskaniu przez inwestora, wymaganych przepisami szczególnymi, pozwoleń, uzgodnień lub opinii innych organów (uzgodnienie, wy rażenie zgody lub opinii powinny nastąpić w terminie 14 dni od dnia przedstawienia proponowanych rozwiązań. Niezajęcie przez organ stanowiska w tym terminie uznaje się jako brak zastrzeżeń do przedstawionych rozwiązań Nie dotyczy to przypadków, w których stanowisko powinno być wyrażone w drodze decyzji, oraz uzgodnienia i opiniowania przeprowadzanego w ramach oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko albo oceny oddziaływania przedsięwzięcia na obszar Natura 2000);

- wyrażeniu zgody przez ministra właściwego do spraw budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej - w przypadku budowy gazociągów o zasięgu krajowym lub jeżeli budowa ta wynika z umów międzynarodowych(art. 32 ust. 1 pkt 1-3 ustawy - Prawo budowlane).

W sytuacji, gdy nie zostaną spełnione wszystkie wymagania, inwestor może otrzymać decyzję o odmowie zatwierdzenia projektu i udzielenia pozwolenia na budowę. Wówczas, inwestorowi przysługuje prawo odwołania się od otrzymanej decyzji do organu administracji architektoniczno - budowlanej wyższego stopnia - najczęściej wojewody. W przypadku pozwoleń na budowę, które wydaje wojewoda - na podstawie art. 82 ust. 3 ustawy - Prawo budowlane - organem wyższego stopnia jest Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego.

Wniosek o pozwolenie na budowę należy złożyć we właściwym organie administracji architektoniczno - budowlanej, którym najczęściej jest starosta. W przypadku pozwoleń na budowę obiektów: usytuowanych na terenach przeznaczonych do utrzymania ruchu i transportu morskiego, hydrotechnicznych, dróg publicznych krajowych i wojewódzkich, lotnisk cywilnych, usytuowanych na obszarach kolejowych oraz na terenach zamkniętych - wniosek należy złożyć u wojewody. W sytuacji, gdy inwestor spełnia określone wymagania, organ administracji architektoniczno - budowlanej wydaje decyzję o pozwoleniu na budowę nie później niż w ciągu miesiąca, a w przypadku sprawy szczególnie skomplikowanej - nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia złożenia wniosku.

W sytuacji, gdy właściwy organ nie wyda decyzji w sprawie pozwolenia na budowę w terminie 65 dni od dnia złożenia wniosku o wydanie takiej decyzji, organ wyższego stopnia wymierza temu organowi - w drodze postanowienia, na które przysługuje zażalenie, karę w wysokości 500 zł za każdy dzień zwłoki. Jednakże zgodnie z art. 35 ust. 6a ustawy - Prawo budowlane - nie dotyczy to pozwolenia na budowę wydawanego dla przedsięwzięcia podlegającego ocenie oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko albo ocenie oddziaływania przedsięwzięcia na obszar Natura 2000. Decyzja o pozwoleniu na budowę ważna jest 3 lata - wygasa, jeżeli budowa nie została rozpoczęta przed upływem 3 lat od dnia, w którym decyzja ta stała się ostateczna lub budowa została przerwana na czas dłuższy niż 3 lata.

www.SerwisPrawa.pl

źródło informacji: SerwisPrawa

Kiedy rozpocząć roboty

Zgodnie z aktualnie obowiązującymi przepisami, roboty budowlane można rozpocząć na podstawie ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę. Jednakże od tej zasady istnieją pewne wyjątki zgodnie, z którymi na budowę niektórych obiektów wymagane jest zgłoszenie. Warto również podkreślić, iż niektóre inwestycje nie wymagają, ani pozwolenia, ani zgłoszenia.

Pozwolenia na budowę wymagają przedsięwzięcia mogące znacząco oddziaływać na środowisko oraz przedsięwzięcia mogące znacząco negatywnie oddziaływać na obszar Natura 2000, które nie są bezpośrednio związane z ochroną tego obszaru lub nie wynikają z tej ochrony, w rozumieniu ustawy z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko.

W przypadku jakichkolwiek wątpliwości, dotyczących tego, czy planowany obiekt budowlany wymaga pozwolenia na budowę czy też zgłoszenia - można uzyskać informację na ten temat we właściwym organie administracji architektoniczno - budowlanej u starosty lub wojewody.

 

Stronami w postępowaniu w sprawie pozwolenia na budowę są: inwestor oraz właściciele, użytkownicy wieczyści lub zarządcy nieruchomości znajdujących się w obszarze oddziaływania obiektu. Wyjątek od tej zasady stanowi postępowanie w sprawie pozwolenia na budowę wymagającego udziału społeczeństwa - wówczas, stroną mogą być również organizacje ekologiczne, które powołując się na swoje cele statutowe, zgłoszą chęć uczestniczenia w tym postępowaniu.

Pozwolenie na budowę może być wydane wyłącznie temu, kto złożył wniosek w tej sprawie w okresie ważności decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, jeżeli jest ona wymagana zgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (czyli w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego), bądź złożył oświadczenie, pod rygorem odpowiedzialności karnej, o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane. Pozwolenie na budowę lub rozbiórkę obiektu budowlanego może być wydane po uprzednim:

- przeprowadzeniu oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko albo oceny oddziaływania przedsięwzięcia na obszar Natura 2000, jeżeli jest ona wymagana przepisami ustawy z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (Dz. U. Nr 199, poz. 1227);

- uzyskaniu przez inwestora, wymaganych przepisami szczególnymi, pozwoleń, uzgodnień lub opinii innych organów (uzgodnienie, wy rażenie zgody lub opinii powinny nastąpić w terminie 14 dni od dnia przedstawienia proponowanych rozwiązań. Niezajęcie przez organ stanowiska w tym terminie uznaje się jako brak zastrzeżeń do przedstawionych rozwiązań Nie dotyczy to przypadków, w których stanowisko powinno być wyrażone w drodze decyzji, oraz uzgodnienia i opiniowania przeprowadzanego w ramach oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko albo oceny oddziaływania przedsięwzięcia na obszar Natura 2000);

- wyrażeniu zgody przez ministra właściwego do spraw budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej - w przypadku budowy gazociągów o zasięgu krajowym lub jeżeli budowa ta wynika z umów międzynarodowych(art. 32 ust. 1 pkt 1-3 ustawy - Prawo budowlane).

W sytuacji, gdy nie zostaną spełnione wszystkie wymagania, inwestor może otrzymać decyzję o odmowie zatwierdzenia projektu i udzielenia pozwolenia na budowę. Wówczas, inwestorowi przysługuje prawo odwołania się od otrzymanej decyzji do organu administracji architektoniczno - budowlanej wyższego stopnia - najczęściej wojewody. W przypadku pozwoleń na budowę, które wydaje wojewoda - na podstawie art. 82 ust. 3 ustawy - Prawo budowlane - organem wyższego stopnia jest Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego.

Wniosek o pozwolenie na budowę należy złożyć we właściwym organie administracji architektoniczno - budowlanej, którym najczęściej jest starosta. W przypadku pozwoleń na budowę obiektów: usytuowanych na terenach przeznaczonych do utrzymania ruchu i transportu morskiego, hydrotechnicznych, dróg publicznych krajowych i wojewódzkich, lotnisk cywilnych, usytuowanych na obszarach kolejowych oraz na terenach zamkniętych - wniosek należy złożyć u wojewody. W sytuacji, gdy inwestor spełnia określone wymagania, organ administracji architektoniczno - budowlanej wydaje decyzję o pozwoleniu na budowę nie później niż w ciągu miesiąca, a w przypadku sprawy szczególnie skomplikowanej - nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia złożenia wniosku.

W sytuacji, gdy właściwy organ nie wyda decyzji w sprawie pozwolenia na budowę w terminie 65 dni od dnia złożenia wniosku o wydanie takiej decyzji, organ wyższego stopnia wymierza temu organowi - w drodze postanowienia, na które przysługuje zażalenie, karę w wysokości 500 zł za każdy dzień zwłoki. Jednakże zgodnie z art. 35 ust. 6a ustawy - Prawo budowlane - nie dotyczy to pozwolenia na budowę wydawanego dla przedsięwzięcia podlegającego ocenie oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko albo ocenie oddziaływania przedsięwzięcia na obszar Natura 2000. Decyzja o pozwoleniu na budowę ważna jest 3 lata - wygasa, jeżeli budowa nie została rozpoczęta przed upływem 3 lat od dnia, w którym decyzja ta stała się ostateczna lub budowa została przerwana na czas dłuższy niż 3 lata.

www.SerwisPrawa.pl

źródło informacji: SerwisPrawa

PROGNOZY: Ziemia rolna trzyma cenę - podsumowanie 2009 r.

Na koniec trzeciego kwartału br. w zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych znajdowało się 2,33 mln ha, z czego 1,77 mln ha było przedmiotem dzierżawy, a do rozdysponowania pozostawało 328 tys. ha.

W roku 2008 znowelizowano wiele przepisów usprawniających zarówno dzierżawę jak i zakup ziemi.

W najbliższych latach przewidziana jest sprzedaż rolnikom całej ziemi znajdującej się w zarządzie ANR, co będzie regulować znowelizowana Ustawa o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa.

Projekt ustawy o zmianie ustawy z 20 listopada br. mówi, że jeśli rolnik wpłaci 10 % wartości nabywanej nieruchomości rolnej to pozostałą kwotę będzie mógł spłacać w ratach przez okres 20 lat. Inicjatywa jest o tyle ważna, że ziemie w Polsce po 2016 r. będzie mógł zakupić każdy z obywateli krajów UE. Ponadto Unia Europejska zgodziła się na przedłużenie korzystania z kredytu preferencyjnego na zakup ziemi rolnej. Rolnicy mają możliwość otrzymania zwrotu nawet 75 proc. odsetek od zaciągniętych kredytów. Utrzymanie dotychczasowych i wprowadzenie nowych instrumentów wsparcia dla rolników przy zakupie ziemi ma zadanie stymulować jej sprzedaż i jednocześnie przyczyniać się do konsolidacji i powiększania gospodarstw rodzinnych.

Jaka będzie średnia cena gruntu za rok 2009?

Ceny gruntów za hektar do tej pory wg Agencji Nieruchomości Rolnych przedstawiają się następująco: koniec roku 2008 -12540 zł, I-szy kwartał 2009 r. - 13660 zł, 2-gi kwartał 2009 r. - 15623 zł, 3-ci kwartał 2009 r. - 16370 zł. Średnia cena za hektar gruntu rolnego w 2009 r. będzie znana już na początku 2010 r. Na razie można stwierdzić, że cena w trzecim kwartale w stosunku do drugiego kwartału obecnego roku niewiele wzrosła. Podane ceny są cenami średnimi i różnie się kształtują w poszczególnych województwach.

Trzeba również zwrócić uwagę na inny aspekt średniej ceny. Do jednego worka wrzucane są zarówno transakcje na 100 ha jak i poniżej 1 ha. Grunty poniżej 1 ha jak i powyżej 100 ha są najdroższe. Średnie ceny osiągają transakcje na grunty od 10 do 100 ha. Poziom cen gruntów w Polsce zbliża się do tego z Niemiec i Francji, dlatego nie obserwuje się horrendalnego wzrostu transakcji zakupu ziemi.

- Ceny ziemi rolnej ustabilizowały się na wysokim poziomie. Wśród nabywców najbardziej pożądane są te działki o areale poniżej 1 ha. - mówi Anna Macina specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o. - Tania działka to dla inwestora wielka okazja, a jej niska cena w porównaniu z cenami działek budowlanych ma niebagatelne znaczenie przy kosztach realizacji całości inwestycji.

Na terenie, dla którego obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania budować można jedynie na działkach objętych takim przeznaczeniem. Zmiany w tym zakresie zachodzą jedynie na drodze uchwalania nowych planów przez gminy, co jest procesem długotrwałym. Na terenie, na którym nie ma aktualnego miejscowego planu zagospodarowania na początku drogi do pozwolenia na budowę stoi decyzja o warunkach zabudowy, o której wydanie występujemy w urzędzie gminy. Decyzja o warunkach zabudowy zostanie wydana tylko jeśli:

- co najmniej jedna sąsiednia działka dostępna z tej samej drogi publicznej jest zabudowana,

- działka inwestora składającego wniosek ma dostęp do drogi publicznej,

- gdy istniejące lub projektowane uzbrojenie jest wystarczające dla planowanej inwestycji.

Niezależnie od tego czy odrolnimy grunt i czy wybudujemy na nim swój wymarzony dom jest to inwestycja bardzo opłacalna i długoterminowa. Na wysoką cenę gruntów rolnych ma wpływ nie tylko pragnienie realizacji inwestycji na atrakcyjnych terenach, ale również rolnicy powiększają areał rolny ze względu na dopłaty unijne. Im bliżej dużej aglomeracji miejskiej tym cena ziemi rolnej jest wyższa. Ceny gruntów rosną nieprzerwanie od chwili wejścia Polski do Unii Europejskiej. Monika Kidyba, Archeton.pl

 

źródło informacji: INTERIA.PL/materiały prasowe

PROGNOZY: Ziemia rolna trzyma cenę - podsumowanie 2009 r.

Na koniec trzeciego kwartału br. w zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych znajdowało się 2,33 mln ha, z czego 1,77 mln ha było przedmiotem dzierżawy, a do rozdysponowania pozostawało 328 tys. ha.

W roku 2008 znowelizowano wiele przepisów usprawniających zarówno dzierżawę jak i zakup ziemi.

W najbliższych latach przewidziana jest sprzedaż rolnikom całej ziemi znajdującej się w zarządzie ANR, co będzie regulować znowelizowana Ustawa o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa.

Projekt ustawy o zmianie ustawy z 20 listopada br. mówi, że jeśli rolnik wpłaci 10 % wartości nabywanej nieruchomości rolnej to pozostałą kwotę będzie mógł spłacać w ratach przez okres 20 lat. Inicjatywa jest o tyle ważna, że ziemie w Polsce po 2016 r. będzie mógł zakupić każdy z obywateli krajów UE. Ponadto Unia Europejska zgodziła się na przedłużenie korzystania z kredytu preferencyjnego na zakup ziemi rolnej. Rolnicy mają możliwość otrzymania zwrotu nawet 75 proc. odsetek od zaciągniętych kredytów. Utrzymanie dotychczasowych i wprowadzenie nowych instrumentów wsparcia dla rolników przy zakupie ziemi ma zadanie stymulować jej sprzedaż i jednocześnie przyczyniać się do konsolidacji i powiększania gospodarstw rodzinnych.

Jaka będzie średnia cena gruntu za rok 2009?

Ceny gruntów za hektar do tej pory wg Agencji Nieruchomości Rolnych przedstawiają się następująco: koniec roku 2008 -12540 zł, I-szy kwartał 2009 r. - 13660 zł, 2-gi kwartał 2009 r. - 15623 zł, 3-ci kwartał 2009 r. - 16370 zł. Średnia cena za hektar gruntu rolnego w 2009 r. będzie znana już na początku 2010 r. Na razie można stwierdzić, że cena w trzecim kwartale w stosunku do drugiego kwartału obecnego roku niewiele wzrosła. Podane ceny są cenami średnimi i różnie się kształtują w poszczególnych województwach.

Trzeba również zwrócić uwagę na inny aspekt średniej ceny. Do jednego worka wrzucane są zarówno transakcje na 100 ha jak i poniżej 1 ha. Grunty poniżej 1 ha jak i powyżej 100 ha są najdroższe. Średnie ceny osiągają transakcje na grunty od 10 do 100 ha. Poziom cen gruntów w Polsce zbliża się do tego z Niemiec i Francji, dlatego nie obserwuje się horrendalnego wzrostu transakcji zakupu ziemi.

- Ceny ziemi rolnej ustabilizowały się na wysokim poziomie. Wśród nabywców najbardziej pożądane są te działki o areale poniżej 1 ha. - mówi Anna Macina specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o. - Tania działka to dla inwestora wielka okazja, a jej niska cena w porównaniu z cenami działek budowlanych ma niebagatelne znaczenie przy kosztach realizacji całości inwestycji.

Na terenie, dla którego obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania budować można jedynie na działkach objętych takim przeznaczeniem. Zmiany w tym zakresie zachodzą jedynie na drodze uchwalania nowych planów przez gminy, co jest procesem długotrwałym. Na terenie, na którym nie ma aktualnego miejscowego planu zagospodarowania na początku drogi do pozwolenia na budowę stoi decyzja o warunkach zabudowy, o której wydanie występujemy w urzędzie gminy. Decyzja o warunkach zabudowy zostanie wydana tylko jeśli:

- co najmniej jedna sąsiednia działka dostępna z tej samej drogi publicznej jest zabudowana,

- działka inwestora składającego wniosek ma dostęp do drogi publicznej,

- gdy istniejące lub projektowane uzbrojenie jest wystarczające dla planowanej inwestycji.

Niezależnie od tego czy odrolnimy grunt i czy wybudujemy na nim swój wymarzony dom jest to inwestycja bardzo opłacalna i długoterminowa. Na wysoką cenę gruntów rolnych ma wpływ nie tylko pragnienie realizacji inwestycji na atrakcyjnych terenach, ale również rolnicy powiększają areał rolny ze względu na dopłaty unijne. Im bliżej dużej aglomeracji miejskiej tym cena ziemi rolnej jest wyższa. Ceny gruntów rosną nieprzerwanie od chwili wejścia Polski do Unii Europejskiej. Monika Kidyba, Archeton.pl

 

źródło informacji: INTERIA.PL/materiały prasowe

Najem korzstniej opodatkowany

Od przyszłego roku nie będzie 20-proc. stawki ryczałtu ewidencjonowanego od przychodów z najmu.
Od 2010 roku będzie obowiązywała jedna, 8,5-proc. stawka ryczałtu od przychodów z najmu niezwiązanego z działalnością gospodarczą. Senat przyjął ustawę o zmianie ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Nowelizuje ona m.in. ustawę o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne. Obecnie reguluje ona dwie stawki ryczałtu z najmu, tj. 8,5-proc. dla przychodów nieprzekraczających rocznie równowartości 4 tys. euro oraz 20 proc. dla przychodów przekraczających tę kwotę.

Nowe zasady opodatkowania ryczałtem będą miały zastosowanie do zawieranych przez osoby prywatne (poza prowadzoną działalnością) umów najmu, podnajmu, dzierżawy, poddzierżawy lub innych umów o podobnym charakterze, które podlegają przepisom ustawy o podatku zryczałtowanym. Jednolita 8,5-proc. stawka podatku będzie miała zastosowanie także w przypadku zawierania umów najmu okazjonalnego.

Zmiany w opodatkowaniu najmu wejdą w życie 1 stycznia 2010 r.
 
Źródło:gazetaprawna.pl

Popyt na mieszkania będzie niski

W najbliższych kwartałach popyt na rynku mieszkaniowym będzie stosunkowo niski – czytamy w grudniowym Raporcie o stabilności systemu finansowego opublikowanym przez NBP. Na taki stan rzeczy będzie wpływać wzrost bezrobocia i niska dynamika płac realnych
W najbliższych kwartałach można oczekiwać, że popyt na rynku mieszkaniowym będzie stosunkowo niski, na co wpływać będzie m.in. wzrost bezrobocia i niska dynamika płac realnych. Wraz z powolnym łagodzeniem polityki kredytowej przez banki popyt na mieszkania będzie się zwiększał, zmniejszając liczbę mieszkań niesprzedanych przez deweloperów. Powinno to skłonić deweloperów do rozpoczynania realizacji nowych inwestycji, co sprzyjałoby stabilizacji cen mieszkań.”, czytamy.

„Głównym czynnikiem ryzyka dla zmian cen mieszkań, a przez to wartości zabezpieczeń kredytów udzielonych przez banki, jest poziom popytu zgłaszanego przez gospodarstwa domowe oraz polityka banków w zakresie finansowania deweloperów. Znaczny spadek popytu na rynku mieszkaniowym, wynikający np. ze znacznego pogorszenia sytuacji na rynku pracy, doprowadziłby doprowadziłby do pogorszenia sytuacji finansowej deweloperów, co negatywnie wpłynęłoby na wyniki finansowe kredytujących je banków. Utrzymanie ograniczeń w finansowaniu deweloperów przez banki również wpłynęłoby negatywnie na sytuacje finansowa deweloperów.”, czytamy dalej.

Źródło:Bankier.pl

Popyt na mieszkania będzie niski

W najbliższych kwartałach popyt na rynku mieszkaniowym będzie stosunkowo niski – czytamy w grudniowym Raporcie o stabilności systemu finansowego opublikowanym przez NBP. Na taki stan rzeczy będzie wpływać wzrost bezrobocia i niska dynamika płac realnych
W najbliższych kwartałach można oczekiwać, że popyt na rynku mieszkaniowym będzie stosunkowo niski, na co wpływać będzie m.in. wzrost bezrobocia i niska dynamika płac realnych. Wraz z powolnym łagodzeniem polityki kredytowej przez banki popyt na mieszkania będzie się zwiększał, zmniejszając liczbę mieszkań niesprzedanych przez deweloperów. Powinno to skłonić deweloperów do rozpoczynania realizacji nowych inwestycji, co sprzyjałoby stabilizacji cen mieszkań.”, czytamy.

„Głównym czynnikiem ryzyka dla zmian cen mieszkań, a przez to wartości zabezpieczeń kredytów udzielonych przez banki, jest poziom popytu zgłaszanego przez gospodarstwa domowe oraz polityka banków w zakresie finansowania deweloperów. Znaczny spadek popytu na rynku mieszkaniowym, wynikający np. ze znacznego pogorszenia sytuacji na rynku pracy, doprowadziłby doprowadziłby do pogorszenia sytuacji finansowej deweloperów, co negatywnie wpłynęłoby na wyniki finansowe kredytujących je banków. Utrzymanie ograniczeń w finansowaniu deweloperów przez banki również wpłynęłoby negatywnie na sytuacje finansowa deweloperów.”, czytamy dalej.

Źródło:Bankier.pl

Powierzchnie biurowe w 2009 roku

Rynek biurowy powoli budzi się z letargu spowodowanego trwającym już od ponad roku kryzysem gospodarczym. Po wyraźnym spowolnieniu na przełomie 2008 i 2009 roku, od połowy pierwszego kwartału 2009 roku odnotowano zdecydowany wzrost aktywności najemców.
Tylko w samej Warszawie z kwartału na kwartał wyraźnie zwiększał się wolumen dokonanych transakcji. W pierwszym kwartale roku wyniósł ponad 45.000 m2, w II kwartale już 62.000 m2, a w III kwartale blisko 75.000 m2.

Nie należy jednak ukrywać, że cały rok 2009 był dla deweloperów czasem trudnym. Kryzys finansowy, wynikająca z niego restrykcyjna polityka kredytowa banków, które wymagają wysokiego poziomu kapitału własnego oraz wynajęcia od 40% do 80% powierzchni przed rozpoczęciem budowy, a także dużo słabszy niż w latach ubiegłych popyt na powierzchnie biurowe – wszystkie te czynniki spowodowały, że wstrzymano lub zawieszono znaczną część nowych inwestycji.

/

Spadek koniunktury spowodował nie tylko wykształcenie się nowych tendencji w całej branży deweloperskiej, ale również zmianę struktury inwestorów operujących na polskim rynku. W grze pozostali jedynie najsilniejsi i najbardziej wiarygodni deweloperzy, którzy byli w stanie poradzić sobie z niekorzystną sytuacją gospodarczą, tzn. mieli albo własny kapitał niezbędny do realizacji projektów na zasadach czysto spekulacyjnych, albo umowy najmu na znaczącą powierzchnię w swoich budynkach. Zdecydowanie spadła liczba mniejszych inwestorów, którzy aktywnie działali na rynku nieruchomości w trakcie hossy, ale nie podołali trudnościom związanym z problemami finansowania nowych projektów. Na otrzymanie kredytów bankowych mogły w 2009 roku liczyć bowiem jedynie firmy o stabilnej pozycji finansowej i bardzo dobrej znajomości polskiego rynku nieruchomości. Ghelamco znalazło się wśród trzech deweloperów, którzy uzyskali w tym okresie środki potrzebne na sfinansowanie swoich inwestycji. Otrzymaliśmy kwotę w wysokości 60 mln Euro na realizację dwóch projektów biurowych klasy A powstających w Warszawie (Crown Square) i Katowicach (Katowice Business Point).

Ze względu na panującą wśród najemców powszechną politykę oszczędności,  dużo firm szukało sposobu na minimalizację kosztów poprzez ograniczenie swojego zapotrzebowania na powierzchnię biurową. W efekcie w 2009 roku przybyło na rynku biur oferowanych na podnajem. Coraz częściej renegocjowano także warunki już istniejących umów najmu. Renegocjacje kontraktów stanowiły blisko jedną czwartą całkowitego popytu.
/
W 2009 roku dostarczono na warszawski rynek blisko 260.000m2 powierzchni biurowej, z czego zdecydowana większość znajdowała się w inwestycjach zapoczątkowanych jeszcze przed kryzysem. Była to największa całkowita wielkość podaży notowana od roku 2001, która dodatkowo została zwiększona o prawie 60.000m2 przestrzeni oferowanej na podnajem. Faktyczna podaż przekroczyła zatem w ubiegłym roku 300.000m2, co z kolei zaowocowało wyraźnym wzrostem współczynnika pustostanów. W trzecim kwartale 2009r. wyniósł on w Warszawie do ponad 7%. Dla porównania w tym samym okresie roku 2008 było to zaledwie 3%. Co ważne, poziom pustostanów rósł w kończącym się roku także w innych miastach. Najwyższy wskaźnik zanotowano w Łodzi, gdzie niewynajętych pozostawało aż 25% powierzchni biurowych.

Wzrost współczynnika powierzchni niewynajętej w połączeniu z malejącym popytem spowodowały znaczne obniżenie czynszów, a tym samym ukształtowanie się rynku korzystnego dla najemców. W 2009 roku zainteresowani wynajmem powierzchni biurowej mogli z powodzeniem negocjować nie tylko najdogodniejsze dla siebie warunki najmu, ale również dodatkowe bonusy w postaci np. okresowych zwolnień z czynszu, opłat za miejsca parkingowe czy aranżacji biura „pod klucz”.

W ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2009 roku drastycznie, bo nawet o 20-30% w porównaniu z rokiem 2008, spadły efektywne stawki czynszów powierzchni biurowych. Oznacza to, że w warszawskich biurowcach zlokalizowanych w centrum miasta możliwe było wynegocjowanie miesięcznego czynszu na poziomie nawet ok. 20-21 Euro za m2. Mimo tak korzystnej oferty, najemcy zdecydowanie częściej decydowali się na wynajem biur poza centralną sferą biznesu, gdzie stawki te były dużo niższe i oscylowały na poziomie 15-16 Euro za m2.

Warto jednak zauważyć, że sytuacja korzystna dla najemców nie będzie trwała wiecznie. Już od drugiej połowy 2010 roku prognozowany jest bowiem spadek podaży powierzchni biurowej, Wynika to z faktu, że wielu deweloperów w okresie gospodarczego spowolnienia odłożyło w czasie bądź też całkowicie zrezygnowało z realizacji planowanych inwestycji. W perspektywie najbliższego roku czy dwóch lat możemy się zatem śmiało spodziewać powstania na rynku biur tzw. luki podażowej. W okresie poprawy koniunktury, a więc i zwiększonego popytu ze strony najemców, zacznie wtedy brakować dostępnej powierzchni biurowej, co z kolei spowoduje powolne odbicie stawek czynszowych w ciągu najbliższych miesięcy. Sytuacja zmieni się zatem na korzyść wynajmujących.

Podsumowując, trudny rok 2009 nie był dla polskiego rynku nieruchomości rokiem nieudanym. Wprawdzie na skutek gospodarczego spowolnienia popyt na biura na polskim rynku zmalał, ale proces ten okazał się dużo mniej dynamiczny niż w innych państwach. Polska wciąż pozostaje krajem o najlepszych prognozach ekonomicznych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej - jako jedyne państwo w UE odnotowuje pozytywny wzrost gospodarczy, który w 2009 roku wyniesie blisko 1% PKB. Również polski rynek nieruchomości ominęła największa fala kryzysu. Choć w mniejszej liczbie, nadal powstają tu nowoczesne i atrakcyjne powierzchnie biurowe idealnie dopasowane do potrzeb prowadzenia współczesnego biznesu. Wszystko wskazuje zatem na to, że w ciągu najbliższych trzech – pięciu lat Polska umocni swoją pozycję doskonałej lokalizacji dla potencjalnych inwestycji, a tym samym stanie się dla inwestorów bardzo atrakcyjnym kierunkiem.

Źródło: Bankier.pl

Powierzchnie biurowe w 2009 roku

Rynek biurowy powoli budzi się z letargu spowodowanego trwającym już od ponad roku kryzysem gospodarczym. Po wyraźnym spowolnieniu na przełomie 2008 i 2009 roku, od połowy pierwszego kwartału 2009 roku odnotowano zdecydowany wzrost aktywności najemców.
Tylko w samej Warszawie z kwartału na kwartał wyraźnie zwiększał się wolumen dokonanych transakcji. W pierwszym kwartale roku wyniósł ponad 45.000 m2, w II kwartale już 62.000 m2, a w III kwartale blisko 75.000 m2.

Nie należy jednak ukrywać, że cały rok 2009 był dla deweloperów czasem trudnym. Kryzys finansowy, wynikająca z niego restrykcyjna polityka kredytowa banków, które wymagają wysokiego poziomu kapitału własnego oraz wynajęcia od 40% do 80% powierzchni przed rozpoczęciem budowy, a także dużo słabszy niż w latach ubiegłych popyt na powierzchnie biurowe – wszystkie te czynniki spowodowały, że wstrzymano lub zawieszono znaczną część nowych inwestycji.

/

Spadek koniunktury spowodował nie tylko wykształcenie się nowych tendencji w całej branży deweloperskiej, ale również zmianę struktury inwestorów operujących na polskim rynku. W grze pozostali jedynie najsilniejsi i najbardziej wiarygodni deweloperzy, którzy byli w stanie poradzić sobie z niekorzystną sytuacją gospodarczą, tzn. mieli albo własny kapitał niezbędny do realizacji projektów na zasadach czysto spekulacyjnych, albo umowy najmu na znaczącą powierzchnię w swoich budynkach. Zdecydowanie spadła liczba mniejszych inwestorów, którzy aktywnie działali na rynku nieruchomości w trakcie hossy, ale nie podołali trudnościom związanym z problemami finansowania nowych projektów. Na otrzymanie kredytów bankowych mogły w 2009 roku liczyć bowiem jedynie firmy o stabilnej pozycji finansowej i bardzo dobrej znajomości polskiego rynku nieruchomości. Ghelamco znalazło się wśród trzech deweloperów, którzy uzyskali w tym okresie środki potrzebne na sfinansowanie swoich inwestycji. Otrzymaliśmy kwotę w wysokości 60 mln Euro na realizację dwóch projektów biurowych klasy A powstających w Warszawie (Crown Square) i Katowicach (Katowice Business Point).

Ze względu na panującą wśród najemców powszechną politykę oszczędności,  dużo firm szukało sposobu na minimalizację kosztów poprzez ograniczenie swojego zapotrzebowania na powierzchnię biurową. W efekcie w 2009 roku przybyło na rynku biur oferowanych na podnajem. Coraz częściej renegocjowano także warunki już istniejących umów najmu. Renegocjacje kontraktów stanowiły blisko jedną czwartą całkowitego popytu.
/
W 2009 roku dostarczono na warszawski rynek blisko 260.000m2 powierzchni biurowej, z czego zdecydowana większość znajdowała się w inwestycjach zapoczątkowanych jeszcze przed kryzysem. Była to największa całkowita wielkość podaży notowana od roku 2001, która dodatkowo została zwiększona o prawie 60.000m2 przestrzeni oferowanej na podnajem. Faktyczna podaż przekroczyła zatem w ubiegłym roku 300.000m2, co z kolei zaowocowało wyraźnym wzrostem współczynnika pustostanów. W trzecim kwartale 2009r. wyniósł on w Warszawie do ponad 7%. Dla porównania w tym samym okresie roku 2008 było to zaledwie 3%. Co ważne, poziom pustostanów rósł w kończącym się roku także w innych miastach. Najwyższy wskaźnik zanotowano w Łodzi, gdzie niewynajętych pozostawało aż 25% powierzchni biurowych.

Wzrost współczynnika powierzchni niewynajętej w połączeniu z malejącym popytem spowodowały znaczne obniżenie czynszów, a tym samym ukształtowanie się rynku korzystnego dla najemców. W 2009 roku zainteresowani wynajmem powierzchni biurowej mogli z powodzeniem negocjować nie tylko najdogodniejsze dla siebie warunki najmu, ale również dodatkowe bonusy w postaci np. okresowych zwolnień z czynszu, opłat za miejsca parkingowe czy aranżacji biura „pod klucz”.

W ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2009 roku drastycznie, bo nawet o 20-30% w porównaniu z rokiem 2008, spadły efektywne stawki czynszów powierzchni biurowych. Oznacza to, że w warszawskich biurowcach zlokalizowanych w centrum miasta możliwe było wynegocjowanie miesięcznego czynszu na poziomie nawet ok. 20-21 Euro za m2. Mimo tak korzystnej oferty, najemcy zdecydowanie częściej decydowali się na wynajem biur poza centralną sferą biznesu, gdzie stawki te były dużo niższe i oscylowały na poziomie 15-16 Euro za m2.

Warto jednak zauważyć, że sytuacja korzystna dla najemców nie będzie trwała wiecznie. Już od drugiej połowy 2010 roku prognozowany jest bowiem spadek podaży powierzchni biurowej, Wynika to z faktu, że wielu deweloperów w okresie gospodarczego spowolnienia odłożyło w czasie bądź też całkowicie zrezygnowało z realizacji planowanych inwestycji. W perspektywie najbliższego roku czy dwóch lat możemy się zatem śmiało spodziewać powstania na rynku biur tzw. luki podażowej. W okresie poprawy koniunktury, a więc i zwiększonego popytu ze strony najemców, zacznie wtedy brakować dostępnej powierzchni biurowej, co z kolei spowoduje powolne odbicie stawek czynszowych w ciągu najbliższych miesięcy. Sytuacja zmieni się zatem na korzyść wynajmujących.

Podsumowując, trudny rok 2009 nie był dla polskiego rynku nieruchomości rokiem nieudanym. Wprawdzie na skutek gospodarczego spowolnienia popyt na biura na polskim rynku zmalał, ale proces ten okazał się dużo mniej dynamiczny niż w innych państwach. Polska wciąż pozostaje krajem o najlepszych prognozach ekonomicznych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej - jako jedyne państwo w UE odnotowuje pozytywny wzrost gospodarczy, który w 2009 roku wyniesie blisko 1% PKB. Również polski rynek nieruchomości ominęła największa fala kryzysu. Choć w mniejszej liczbie, nadal powstają tu nowoczesne i atrakcyjne powierzchnie biurowe idealnie dopasowane do potrzeb prowadzenia współczesnego biznesu. Wszystko wskazuje zatem na to, że w ciągu najbliższych trzech – pięciu lat Polska umocni swoją pozycję doskonałej lokalizacji dla potencjalnych inwestycji, a tym samym stanie się dla inwestorów bardzo atrakcyjnym kierunkiem.

Źródło: Bankier.pl

Ryzyko odsunięte w czasie. Czarnogóra stawia na rynek nieruchomości

Czarnogóra. Państwo na Bałkanach nieco mniejsze niż stan Connecticut. To doskonale miejsce do obserwowania czystych wód Adriatyku. Tutaj znajdują się urokliwe średniowieczne miasta, takie jak Kotor. I właśnie tutaj można obserwować kryzys finansowy – w zwolnionym tempie.

Tutejszy sektor bankowy i cała gospodarka tego ubiegającego się o członkowstwo w Unii Europejskiej kraju są bardzo poważnie zagrożone przez plagę niespłaconych w terminie kredytów. Czarnogóra była kiedyś częścią Republiki Jugosławii. Obecnie kraj ten, nie będąc członkiem strefy euro, wykorzystuje jako swoją walutę właśnie euro.

Z podobnymi scenariuszami krachu gospodarczego mieliśmy do czynienia w krajach różniących się od siebie pod wieloma względami: w Irlandii, w Islandii czy na Łotwie. Co prawda malutka Czarnogóra raczej nie wywoła kolejnej fali paniki na rynkach finansowych zachodnich państw, jednakże problemy tego kraju mogą stanowić zapowiedź poważnych trudności w krajach Europy zaliczanych do kategorii wschodzących rynków.

Licząc na odbicie cen na rynku nieruchomości, niektóre banki w Czarnogórze starają się zyskać trochę czasu za pomocą takich mechanizmów finansowych jak refinansowanie, kredyty rewolwingowe czy działające na bardzo niejasnych zasadach fundusze rynku nieruchomości.

„Banki szukają sposobu na to, by uporać się z toksycznymi aktywami w swoich bilansach,” wyjaśnia Dragan Prelevic, jeden z najbardziej znanych w Czarnogórze prawników zajmujących się rynkiem nieruchomości.

Eksperci finansowi z całego świata uważają, że banki po prostu przesuwają między sobą kredyty. Pewien kierownik banku, który zgodził się wypowiedzieć pod warunkiem zachowania anonimowości, dokładnie opisał mechanizm, w ramach którego banki pożyczają od siebie nawzajem pieniądze na finansowanie spłat kredytów. Z tego mechanizmu wtórnego kredytowania korzystają także, choć na mniejszą skalę, niektórzy klienci banków.

„Powtarzamy to co kilka miesięcy. To jest sposób na przetrwanie,” powiedział ów kierownik. „Niestety, proceder ten jest w pełni legalny.”

Jak podkreślają eksperci, banki we wszystkich byłych komunistycznych krajach Europy Wschodniej niezbyt szybko i niechętnie zabrały się za uznawanie związanych ze złymi kredytami potencjalnych strat, jakie pojawiły się w związku z załamaniem na tamtejszych rynkach nieruchomości.

Zwłoka banków w ogłaszaniu niespłacalności kredytów i pozbywaniu się nieruchomości wykorzystywanych jako zabezpieczenie tych kredytów może nie być aż tak poważnym problemem, jeżeli dojdzie do odbicia cen na rynku nieruchomości. Jeżeli jednak tak się nie stanie, wówczas efekty odczuć mogą także banki-matki, takie jak OTP z Węgier, Hypo Group Alpe Adria z Austrii, Societe Generale czy NLB ze Słowenii.

W poniedziałek rząd Austrii podjął decyzję o nacjonalizacji banku Hypo, który miał silną ekspozycję na rynkach bałkańskich, w tym w Czarnogórze. Powodem nacjonalizacji była obawa, iż bank ten jest zaledwie krok od bankructwa. Rzeczniczka oddziału banku w Czarnogórze odmówiła komentarza na potrzeby tego artykułu, podkreślając, że obecna sytuacja jest „bardzo delikatna”.

Ljubisa Krgovic, szef banku centralnego, przyznaje, że co czwarty kredyt w Czarnogórze nie jest spłacany w terminie. Co dziesiąty kredyt jest kredytem zagrożonym (non-performing loan, NPL) i najprawdopodobniej będą one księgowane jako straty.

Dla porównania: na koniec drugiego kwartału na Ukrainie, gdzie chaos gospodarczy skłonił niedawno Międzynarodowy Fundusz Walutowy do odłożenia w czasie przekazania kolejnej raty kredytu w wysokości 3,8 miliarda dolarów, 30 procent wszystkich kredytów uznawano za kredyty zagrożone.

Banki w Czarnogórze mają obowiązek przechowywania w rezerwie zaledwie 10 procent wartości depozytu, toteż mają znacznie większą swobodę niż banki w takich krajach jak Serbia, gdzie poziom rezerw obowiązkowych wynosi 40 procent.

BANKI „NIE CHCĄ UZNAĆ RZECZYWISTOŚCI”

Dave Perrault, były amerykański giełdowy day-trader, ma bezpośrednie doświadczenia z rynkiem nieruchomości w Czarnogórze. W 2005 roku Perrault zainwestował milion euro własnych oszczędności w nieruchomość położoną w tym kraju o populacji 650 000 obywateli.

Banki w Czarnogórze, który to kraj oderwał się od Serbii i uzyskał niepodległość w 2006 roku, „są na bardzo różnym etapie negowania rzeczywistości i nie chcą uznać tego, jak bardzo przeceniały różne nieruchomości w okresie boomu,” wyjaśnia Perrault.

Niektóre banki wydłużają okres prolongaty albo też renegocjują warunki, który to krok pozwala im utrzymać złe długi poza bilansami.

Największy bank w Czarnogórze, Crnogorska Komercijalna Banka (CKB) – spółka córka węgierskiego banku OTP, przeprowadził restrukturyzację od jednej czwartej do jednej trzeciej wszystkich swoich kredytów, wyjaśnia Gyorgy Bobvos, dyrektor wykonawczy. Banki międzynarodowe mają bardziej wyśrubowane standardy, mówi Bobvos.

Dragan Prelevic, cytowany już prawnik, mówi, że niektóre banki w Czarnogórze idą nawet dalej. „Niektóre banki tworzą równoległe fundusze inwestujące na rynku nieruchomości, które to fundusze później same przejmują. To jest po prostu kupowanie sobie czasu,” uważa Prelevic.

W przeszłości niektóre kredyty udzielone Specjalnym Podmiotom Emisyjnym (Special Purpose Vehicles, SPVs) rynku nieruchomości mogły być utrzymywane poza bilansami banków przy założeniu, że stanowiły one bezpieczne inwestycje. Jednakże spadek cen nieruchomości spowodował, że kredyty te stały się o wiele bardziej ryzykowne, toteż banki zostały zobligowane do poczynienia zabezpieczenia i przygotowania rezerw na wypadek, gdyby okazało się, że kredyty te staną się złymi kredytami.

Predrag Drecun, dyrektor największego banku nienależącego do kapitału zagranicznego – Prva Banku, powiedział, że kierowany przez niego bank chciał stworzyć swój własny SPV w celu sprzedawania aktywów zagranicznym inwestorom, jednakże po otrzymaniu w zeszłym roku pomocy publicznej od rządu Czarnogóry, władze regulacyjne nie wyraziły zgody na podjęcie takiego kroku.

Branka Pavlovic, CEO banku Podgoricka Banka (spółki-córki Societe Generale), podkreśla, że kierowany przez nią bank nie wykorzystywał SPV do ukrywania aktywów poza bilansem, jednakże rozważano możliwość stworzenie jednego SPV w celu sfinansowania budowy nowej siedziby banku.

Crtomir Mesaric, CEO Montenegrobanka (spółka-córka NLB), powiedział że kierowany przez niego bank renegocjował mniej niż 20 procent kredytów detalicznych.

ŚREDNIOWIECZNE UROKI

Zagraniczne banki pożyczyły klientom w Czarnogórze 3,6 miliarda dolarów, wynika z danych Banku Rozrachunków Międzynarodowych za pierwszą połowę 2009 roku. Największą ekspozycję miały banki włoskie – 2,23 miliarda dolarów, głównie w postaci bezpośrednich kredytów udzielonych czarnogórskim bankom i firmom. Na drugim miejscu znajdują się banki niemieckie z ekspozycją w wysokości 1,15 miliarda dolarów. Kwoty te są jednak niewielkie w porównaniu z setkami miliardów dolarów, jakie banki europejskie pożyczyły podmiotom ze wschodnioeuropejskich rynków wschodzących.

„Jeżeli banki czarnogórskie nie pozbędą się toksycznych nieruchomości, które sfinansowały po olbrzymich cenach, wówczas staną w obliczu konieczności przeprowadzenia olbrzymiego dokapitalizowania systemu bankowego,” wyjaśnia Prelevic, prawnik. „A wtedy, jak sądzę, może okazać się, że niektóre z nich zbankrutują.”

Kryzys z całą pewnością nie zmniejszył uroku nieruchomości w miejscach takich jak Kotor, gdzie średniowieczne mury stoją na stromym zboczu góry. Poniżej znajduje się miasteczko oraz spokojna zatoka.

W połowie obecnej dekady Rosjanie, których do Czarnogóry przyciągała możliwość wjazdu bez wizy oraz gościnność Czarnogórzan (z Rosjanami łączy ich wspólna, prawosławna religia), zainicjowali napływ zagranicznych inwestorów do tego popularnego wśród turystów kraju. W okolicach Kotoru ważnymi inwestorami stali się również Brytyjczycy i Irlandczycy.

Wyrażona w euro sprzedaż gruntów oraz nieruchomości w Kotorze oraz w okolicy wzrosła trzykrotnie w latach 2005-2006, a potem ponownie potroiła się w 2007 roku.

Inwestorzy zagraniczni zaciągali kredyty głównie zagranicą. Tymczasem krajowe banki bardzo chętnie udzielały kredytów miejscowej ludności, bardzo często akceptując jako zabezpieczenie kredytu nieruchomości wycenione zdecydowanie zbyt optymistycznie. Niektórzy kredytobiorcy wykorzystywali tę samą nieruchomość jako zabezpieczenie kredytów zaciąganych w kilku różnych bankach.

PĘKNIĘTE BAŃKI

„Ryzyko było dodatkowo wzmacniane przez fakt, iż po pierwsze, kredyty były w większości zabezpieczane nieruchomościami, i, po drugie, rosnąca luka pomiędzy kredytami a depozytami finansowana była w drodze zaciągania przez krajowe banki kredytów w zagranicznych bankach-matkach,” wyjaśnia Jan-Peter Olters, przedstawiciel Banku Światowego w Czarnogórze.

W otoczonym murami miasteczku Kotor Marija Maja Catovic, burmistrz, opisuje sytuację spotykaną obecnie także w wielu innych miejscach. „To była prawdziwa euforia. Wszyscy myśleli tylko o tym, jak szybko zarobić pieniądze. Nikt nie myślał w dłuższym horyzoncie czasowym.”

Teraz na rynku nieruchomości zupełnie nic się nie dzieje. Nawet wizyta Pameli Anderson, znanej aktorki i modelki Playboya, niewiele pomogła. W 2009 roku Pamela Anderson przyjechała obejrzeć tutejsze nieruchomości, jednakże z Czarnogóry wyjechała bez dokonania jakiegokolwiek zakupu na rynku nieruchomości.

Niektórzy dostrzegają paralele pomiędzy sytuacją Czarnogóry a krachem w Irlandii. W ten kraj członkowski strefy euro kryzys uderzył w 2007 roku, kiedy to doszło do gwałtownego załamania na dotychczas szybko rozwijającym się irlandzkim rynku nieruchomości.

„Podobnie jak w Irlandii, wielu deweloperów znajdzie się w fatalnej sytuacji. Najzwyczajniej w świecie nie będą oni w stanie spłacać zaciągniętych kredytów,” wyjaśnia Kieran Kelleher, dyrektor zarządzający agencji nieruchomości Savills w Czarnogórze i w Chorwacji.

W ciągu kilku ostatnich lat boom na rynku nieruchomości uczynił z Czarnogóry prawdziwego „tygrysa gospodarczego” na Bałkanach. Wzrost PKB wynosił 8,6 procent w 2006 roku, 10,7 procent w 2007 roku oraz 7,5 procent w 2008 roku. W bieżącym roku gospodarka Czarnogóry powinna skurczyć się o 4-5 procent.

Wielu obserwatorów uważa, że w 2010 roku Czarnogóra zmuszona będzie zwrócić się po wsparcie do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Rząd szacuje, że w przyszłym roku potrzebować będzie 100-200 milionów euro zewnętrznego finansowania. Bank centralny szacuje te kwotę na 300 milionów. Tymczasem niektórzy bankierzy uważają, że rząd będzie musiał pożyczyć z zagranicy nawet 500 milionów euro.

SKOMPLIKOWANA SYTUACJA POLITYCZNA

Jak to zwykle bywa na Bałkanach, polityka dodatkowo komplikuje już i tak trudną sytuację. Aco Djukanovic, brat premiera Milo Djukanovica, jest głównym udziałowcem największego banku nienależącego do zagranicznego inwestora, Prva Banku.  W 2008 roku bank ten otrzymał od rządu pomoc publiczną w wysokości 44 milionów euro.

Pomoc ta została już przez bank zwrócona, zaś bank centralny Czarnogóry zakazał Prva Bankowi udzielania nowych kredytów. Jednakże Ljubisa Krgovic, szef banku centralnego, przyznaje, że regulowanie działalności Prva Banku to spore wyzwanie. „Człowiek znajduje się pod specjalną presją,” powiedział agencji Reuters.

Premier Czarnogóry powiedział, że nie mieszał się do decyzji w sprawie Prva Banku. „Pomocy powinniśmy udzielić każdemu bankowi, bez względu na to, kim są jego akcjonariusze,” powiedział agencji Reuters premier Milo Djukanovic.

Predrag Drecun, dyrektor Prva Banku, powiedział, że 10 procent kredytów uznać należy za “problematyczne”, tym niemniej w tej chwili bank i tak może pochwalić sie większą płynnością niż wymagałoby tego prawo.

Drecun podkreśla również, że kierowany przez niego bank, spodziewając się ożywienia na rynku nieruchomości, przystąpił bardziej agresywnie niż jego konkurenci do zebrania nieruchomości stanowiących zabezpieczenie zagrożonych kredytów. W efekcie w ciągu kilku ostatnich miesięcy bank zebrał nieruchomości o wartości około 20-30 milionów euro.

„Czekamy na ożywienie na rynku nieruchomości. Zakładamy, że nastąpi ono w drugiej połowie następnego roku,” wyjaśnia Drecun. „Dla nas przeczekanie dwóch lat nie jest problemem. Uważamy jednak, że w ciągu sześciu do dwunastu miesięcy uda nam się sprzedać wszystkie aktywa.”

Copyright (2009) Thomson Reuters

Źródło: Reuters

Ryzyko odsunięte w czasie. Czarnogóra stawia na rynek nieruchomości

Czarnogóra. Państwo na Bałkanach nieco mniejsze niż stan Connecticut. To doskonale miejsce do obserwowania czystych wód Adriatyku. Tutaj znajdują się urokliwe średniowieczne miasta, takie jak Kotor. I właśnie tutaj można obserwować kryzys finansowy – w zwolnionym tempie.

Tutejszy sektor bankowy i cała gospodarka tego ubiegającego się o członkowstwo w Unii Europejskiej kraju są bardzo poważnie zagrożone przez plagę niespłaconych w terminie kredytów. Czarnogóra była kiedyś częścią Republiki Jugosławii. Obecnie kraj ten, nie będąc członkiem strefy euro, wykorzystuje jako swoją walutę właśnie euro.

Z podobnymi scenariuszami krachu gospodarczego mieliśmy do czynienia w krajach różniących się od siebie pod wieloma względami: w Irlandii, w Islandii czy na Łotwie. Co prawda malutka Czarnogóra raczej nie wywoła kolejnej fali paniki na rynkach finansowych zachodnich państw, jednakże problemy tego kraju mogą stanowić zapowiedź poważnych trudności w krajach Europy zaliczanych do kategorii wschodzących rynków.

Licząc na odbicie cen na rynku nieruchomości, niektóre banki w Czarnogórze starają się zyskać trochę czasu za pomocą takich mechanizmów finansowych jak refinansowanie, kredyty rewolwingowe czy działające na bardzo niejasnych zasadach fundusze rynku nieruchomości.

„Banki szukają sposobu na to, by uporać się z toksycznymi aktywami w swoich bilansach,” wyjaśnia Dragan Prelevic, jeden z najbardziej znanych w Czarnogórze prawników zajmujących się rynkiem nieruchomości.

Eksperci finansowi z całego świata uważają, że banki po prostu przesuwają między sobą kredyty. Pewien kierownik banku, który zgodził się wypowiedzieć pod warunkiem zachowania anonimowości, dokładnie opisał mechanizm, w ramach którego banki pożyczają od siebie nawzajem pieniądze na finansowanie spłat kredytów. Z tego mechanizmu wtórnego kredytowania korzystają także, choć na mniejszą skalę, niektórzy klienci banków.

„Powtarzamy to co kilka miesięcy. To jest sposób na przetrwanie,” powiedział ów kierownik. „Niestety, proceder ten jest w pełni legalny.”

Jak podkreślają eksperci, banki we wszystkich byłych komunistycznych krajach Europy Wschodniej niezbyt szybko i niechętnie zabrały się za uznawanie związanych ze złymi kredytami potencjalnych strat, jakie pojawiły się w związku z załamaniem na tamtejszych rynkach nieruchomości.

Zwłoka banków w ogłaszaniu niespłacalności kredytów i pozbywaniu się nieruchomości wykorzystywanych jako zabezpieczenie tych kredytów może nie być aż tak poważnym problemem, jeżeli dojdzie do odbicia cen na rynku nieruchomości. Jeżeli jednak tak się nie stanie, wówczas efekty odczuć mogą także banki-matki, takie jak OTP z Węgier, Hypo Group Alpe Adria z Austrii, Societe Generale czy NLB ze Słowenii.

W poniedziałek rząd Austrii podjął decyzję o nacjonalizacji banku Hypo, który miał silną ekspozycję na rynkach bałkańskich, w tym w Czarnogórze. Powodem nacjonalizacji była obawa, iż bank ten jest zaledwie krok od bankructwa. Rzeczniczka oddziału banku w Czarnogórze odmówiła komentarza na potrzeby tego artykułu, podkreślając, że obecna sytuacja jest „bardzo delikatna”.

Ljubisa Krgovic, szef banku centralnego, przyznaje, że co czwarty kredyt w Czarnogórze nie jest spłacany w terminie. Co dziesiąty kredyt jest kredytem zagrożonym (non-performing loan, NPL) i najprawdopodobniej będą one księgowane jako straty.

Dla porównania: na koniec drugiego kwartału na Ukrainie, gdzie chaos gospodarczy skłonił niedawno Międzynarodowy Fundusz Walutowy do odłożenia w czasie przekazania kolejnej raty kredytu w wysokości 3,8 miliarda dolarów, 30 procent wszystkich kredytów uznawano za kredyty zagrożone.

Banki w Czarnogórze mają obowiązek przechowywania w rezerwie zaledwie 10 procent wartości depozytu, toteż mają znacznie większą swobodę niż banki w takich krajach jak Serbia, gdzie poziom rezerw obowiązkowych wynosi 40 procent.

BANKI „NIE CHCĄ UZNAĆ RZECZYWISTOŚCI”

Dave Perrault, były amerykański giełdowy day-trader, ma bezpośrednie doświadczenia z rynkiem nieruchomości w Czarnogórze. W 2005 roku Perrault zainwestował milion euro własnych oszczędności w nieruchomość położoną w tym kraju o populacji 650 000 obywateli.

Banki w Czarnogórze, który to kraj oderwał się od Serbii i uzyskał niepodległość w 2006 roku, „są na bardzo różnym etapie negowania rzeczywistości i nie chcą uznać tego, jak bardzo przeceniały różne nieruchomości w okresie boomu,” wyjaśnia Perrault.

Niektóre banki wydłużają okres prolongaty albo też renegocjują warunki, który to krok pozwala im utrzymać złe długi poza bilansami.

Największy bank w Czarnogórze, Crnogorska Komercijalna Banka (CKB) – spółka córka węgierskiego banku OTP, przeprowadził restrukturyzację od jednej czwartej do jednej trzeciej wszystkich swoich kredytów, wyjaśnia Gyorgy Bobvos, dyrektor wykonawczy. Banki międzynarodowe mają bardziej wyśrubowane standardy, mówi Bobvos.

Dragan Prelevic, cytowany już prawnik, mówi, że niektóre banki w Czarnogórze idą nawet dalej. „Niektóre banki tworzą równoległe fundusze inwestujące na rynku nieruchomości, które to fundusze później same przejmują. To jest po prostu kupowanie sobie czasu,” uważa Prelevic.

W przeszłości niektóre kredyty udzielone Specjalnym Podmiotom Emisyjnym (Special Purpose Vehicles, SPVs) rynku nieruchomości mogły być utrzymywane poza bilansami banków przy założeniu, że stanowiły one bezpieczne inwestycje. Jednakże spadek cen nieruchomości spowodował, że kredyty te stały się o wiele bardziej ryzykowne, toteż banki zostały zobligowane do poczynienia zabezpieczenia i przygotowania rezerw na wypadek, gdyby okazało się, że kredyty te staną się złymi kredytami.

Predrag Drecun, dyrektor największego banku nienależącego do kapitału zagranicznego – Prva Banku, powiedział, że kierowany przez niego bank chciał stworzyć swój własny SPV w celu sprzedawania aktywów zagranicznym inwestorom, jednakże po otrzymaniu w zeszłym roku pomocy publicznej od rządu Czarnogóry, władze regulacyjne nie wyraziły zgody na podjęcie takiego kroku.

Branka Pavlovic, CEO banku Podgoricka Banka (spółki-córki Societe Generale), podkreśla, że kierowany przez nią bank nie wykorzystywał SPV do ukrywania aktywów poza bilansem, jednakże rozważano możliwość stworzenie jednego SPV w celu sfinansowania budowy nowej siedziby banku.

Crtomir Mesaric, CEO Montenegrobanka (spółka-córka NLB), powiedział że kierowany przez niego bank renegocjował mniej niż 20 procent kredytów detalicznych.

ŚREDNIOWIECZNE UROKI

Zagraniczne banki pożyczyły klientom w Czarnogórze 3,6 miliarda dolarów, wynika z danych Banku Rozrachunków Międzynarodowych za pierwszą połowę 2009 roku. Największą ekspozycję miały banki włoskie – 2,23 miliarda dolarów, głównie w postaci bezpośrednich kredytów udzielonych czarnogórskim bankom i firmom. Na drugim miejscu znajdują się banki niemieckie z ekspozycją w wysokości 1,15 miliarda dolarów. Kwoty te są jednak niewielkie w porównaniu z setkami miliardów dolarów, jakie banki europejskie pożyczyły podmiotom ze wschodnioeuropejskich rynków wschodzących.

„Jeżeli banki czarnogórskie nie pozbędą się toksycznych nieruchomości, które sfinansowały po olbrzymich cenach, wówczas staną w obliczu konieczności przeprowadzenia olbrzymiego dokapitalizowania systemu bankowego,” wyjaśnia Prelevic, prawnik. „A wtedy, jak sądzę, może okazać się, że niektóre z nich zbankrutują.”

Kryzys z całą pewnością nie zmniejszył uroku nieruchomości w miejscach takich jak Kotor, gdzie średniowieczne mury stoją na stromym zboczu góry. Poniżej znajduje się miasteczko oraz spokojna zatoka.

W połowie obecnej dekady Rosjanie, których do Czarnogóry przyciągała możliwość wjazdu bez wizy oraz gościnność Czarnogórzan (z Rosjanami łączy ich wspólna, prawosławna religia), zainicjowali napływ zagranicznych inwestorów do tego popularnego wśród turystów kraju. W okolicach Kotoru ważnymi inwestorami stali się również Brytyjczycy i Irlandczycy.

Wyrażona w euro sprzedaż gruntów oraz nieruchomości w Kotorze oraz w okolicy wzrosła trzykrotnie w latach 2005-2006, a potem ponownie potroiła się w 2007 roku.

Inwestorzy zagraniczni zaciągali kredyty głównie zagranicą. Tymczasem krajowe banki bardzo chętnie udzielały kredytów miejscowej ludności, bardzo często akceptując jako zabezpieczenie kredytu nieruchomości wycenione zdecydowanie zbyt optymistycznie. Niektórzy kredytobiorcy wykorzystywali tę samą nieruchomość jako zabezpieczenie kredytów zaciąganych w kilku różnych bankach.

PĘKNIĘTE BAŃKI

„Ryzyko było dodatkowo wzmacniane przez fakt, iż po pierwsze, kredyty były w większości zabezpieczane nieruchomościami, i, po drugie, rosnąca luka pomiędzy kredytami a depozytami finansowana była w drodze zaciągania przez krajowe banki kredytów w zagranicznych bankach-matkach,” wyjaśnia Jan-Peter Olters, przedstawiciel Banku Światowego w Czarnogórze.

W otoczonym murami miasteczku Kotor Marija Maja Catovic, burmistrz, opisuje sytuację spotykaną obecnie także w wielu innych miejscach. „To była prawdziwa euforia. Wszyscy myśleli tylko o tym, jak szybko zarobić pieniądze. Nikt nie myślał w dłuższym horyzoncie czasowym.”

Teraz na rynku nieruchomości zupełnie nic się nie dzieje. Nawet wizyta Pameli Anderson, znanej aktorki i modelki Playboya, niewiele pomogła. W 2009 roku Pamela Anderson przyjechała obejrzeć tutejsze nieruchomości, jednakże z Czarnogóry wyjechała bez dokonania jakiegokolwiek zakupu na rynku nieruchomości.

Niektórzy dostrzegają paralele pomiędzy sytuacją Czarnogóry a krachem w Irlandii. W ten kraj członkowski strefy euro kryzys uderzył w 2007 roku, kiedy to doszło do gwałtownego załamania na dotychczas szybko rozwijającym się irlandzkim rynku nieruchomości.

„Podobnie jak w Irlandii, wielu deweloperów znajdzie się w fatalnej sytuacji. Najzwyczajniej w świecie nie będą oni w stanie spłacać zaciągniętych kredytów,” wyjaśnia Kieran Kelleher, dyrektor zarządzający agencji nieruchomości Savills w Czarnogórze i w Chorwacji.

W ciągu kilku ostatnich lat boom na rynku nieruchomości uczynił z Czarnogóry prawdziwego „tygrysa gospodarczego” na Bałkanach. Wzrost PKB wynosił 8,6 procent w 2006 roku, 10,7 procent w 2007 roku oraz 7,5 procent w 2008 roku. W bieżącym roku gospodarka Czarnogóry powinna skurczyć się o 4-5 procent.

Wielu obserwatorów uważa, że w 2010 roku Czarnogóra zmuszona będzie zwrócić się po wsparcie do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Rząd szacuje, że w przyszłym roku potrzebować będzie 100-200 milionów euro zewnętrznego finansowania. Bank centralny szacuje te kwotę na 300 milionów. Tymczasem niektórzy bankierzy uważają, że rząd będzie musiał pożyczyć z zagranicy nawet 500 milionów euro.

SKOMPLIKOWANA SYTUACJA POLITYCZNA

Jak to zwykle bywa na Bałkanach, polityka dodatkowo komplikuje już i tak trudną sytuację. Aco Djukanovic, brat premiera Milo Djukanovica, jest głównym udziałowcem największego banku nienależącego do zagranicznego inwestora, Prva Banku.  W 2008 roku bank ten otrzymał od rządu pomoc publiczną w wysokości 44 milionów euro.

Pomoc ta została już przez bank zwrócona, zaś bank centralny Czarnogóry zakazał Prva Bankowi udzielania nowych kredytów. Jednakże Ljubisa Krgovic, szef banku centralnego, przyznaje, że regulowanie działalności Prva Banku to spore wyzwanie. „Człowiek znajduje się pod specjalną presją,” powiedział agencji Reuters.

Premier Czarnogóry powiedział, że nie mieszał się do decyzji w sprawie Prva Banku. „Pomocy powinniśmy udzielić każdemu bankowi, bez względu na to, kim są jego akcjonariusze,” powiedział agencji Reuters premier Milo Djukanovic.

Predrag Drecun, dyrektor Prva Banku, powiedział, że 10 procent kredytów uznać należy za “problematyczne”, tym niemniej w tej chwili bank i tak może pochwalić sie większą płynnością niż wymagałoby tego prawo.

Drecun podkreśla również, że kierowany przez niego bank, spodziewając się ożywienia na rynku nieruchomości, przystąpił bardziej agresywnie niż jego konkurenci do zebrania nieruchomości stanowiących zabezpieczenie zagrożonych kredytów. W efekcie w ciągu kilku ostatnich miesięcy bank zebrał nieruchomości o wartości około 20-30 milionów euro.

„Czekamy na ożywienie na rynku nieruchomości. Zakładamy, że nastąpi ono w drugiej połowie następnego roku,” wyjaśnia Drecun. „Dla nas przeczekanie dwóch lat nie jest problemem. Uważamy jednak, że w ciągu sześciu do dwunastu miesięcy uda nam się sprzedać wszystkie aktywa.”

Copyright (2009) Thomson Reuters

Źródło: Reuters

Ceny ziemi rolnej - podsumowanie roku 2009

Na koniec trzeciego kwartału br. w zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych znajdowało się 2,33 mln ha, z czego 1,77 mln ha było przedmiotem dzierżawy, a do rozdysponowania pozostawało 328 tys. ha. W roku 2008 znowelizowano wiele przepisów usprawniających zarówno dzierżawę jak i zakup ziemi.

W najbliższych latach przewidziana jest sprzedaż rolnikom całej ziemi znajdującej się w zarządzie ANR, co będzie regulować znowelizowana Ustawa o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. Projekt ustawy o zmianie ustawy z 20 listopada br. mówi, że jeśli rolnik wpłaci 10 % wartości nabywanej nieruchomości rolnej to pozostałą kwotę będzie mógł spłacać w ratach przez okres 20 lat. Inicjatywa jest o tyle ważna, że ziemie w Polsce po 2016 r. będzie mógł zakupić każdy z obywateli krajów UE. Ponadto Unia Europejska zgodziła się na przedłużenie korzystania z kredytu preferencyjnego na zakup ziemi rolnej. Rolnicy mają możliwość otrzymania zwrotu nawet 75 proc. odsetek od zaciągniętych kredytów. Utrzymanie dotychczasowych i wprowadzenie nowych instrumentów wsparcia dla rolników przy zakupie ziemi ma zadanie stymulować jej sprzedaż i jednocześnie przyczyniać się do konsolidacji i powiększania gospodarstw rodzinnych.

Jaka będzie średnia cena gruntu za rok 2009? Ceny gruntów za hektar do tej pory wg Agencji Nieruchomości Rolnych przedstawiają się następująco: koniec roku 2008 -12540 zł, I-szy kwartał 2009 r. - 13660 zł, 2-gi kwartał 2009 r. - 15623 zł, 3-ci kwartał 2009 r. - 16370 zł. Średnia cena za hektar gruntu rolnego w 2009 r. będzie znana już na początku 2010 r. Na razie można stwierdzić, że cena w trzecim kwartale w stosunku do drugiego kwartału obecnego roku niewiele wzrosła. Podane ceny są cenami średnimi i różnie się kształtują w poszczególnych województwach.

Trzeba również zwrócić uwagę na inny aspekt średniej ceny. Do jednego worka wrzucane są zarówno transakcje na 100 ha jak i poniżej 1 ha. Grunty poniżej 1 ha jak i powyżej 100 ha są najdroższe. Średnie ceny osiągają transakcje na grunty od 10 do 100 ha. Poziom cen gruntów w Polsce zbliża się do tego z Niemiec i Francji, dlatego nie obserwuje się horrendalnego wzrostu transakcji zakupu ziemi.

 - Ceny ziemi rolnej ustabilizowały się na wysokim poziomie. Wśród nabywców najbardziej pożądane są te działki o areale poniżej 1 ha. – mówi Anna Macina specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o. - Tania działka to dla inwestora wielka okazja, a jej niska cena w porównaniu z cenami działek budowlanych ma niebagatelne znaczenie przy kosztach realizacji całości inwestycji.

Na terenie, dla którego obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania budować można jedynie na działkach objętych takim przeznaczeniem. Zmiany w tym zakresie zachodzą jedynie na drodze uchwalania nowych planów przez gminy, co jest procesem długotrwałym. Na terenie, na którym nie ma aktualnego miejscowego planu zagospodarowania na początku drogi do pozwolenia na budowę stoi decyzja o warunkach zabudowy, o której wydanie występujemy w urzędzie gminy. Decyzja o warunkach zabudowy zostanie wydana tylko jeśli:

    * co najmniej jedna sąsiednia działka dostępna z tej samej drogi publicznej jest zabudowana,
    * działka inwestora składającego wniosek ma dostęp do drogi publicznej,
    * gdy istniejące lub projektowane uzbrojenie jest wystarczające dla planowanej inwestycji.

Niezależnie od tego czy odrolnimy grunt i czy wybudujemy na nim swój wymarzony dom jest to inwestycja bardzo opłacalna i długoterminowa. Na wysoką cenę gruntów rolnych ma wpływ nie tylko pragnienie realizacji inwestycji na atrakcyjnych terenach, ale również rolnicy powiększają areał rolny ze względu na dopłaty unijne. Im bliżej dużej aglomeracji miejskiej tym cena ziemi rolnej jest wyższa. Ceny gruntów rosną nieprzerwanie od chwili wejścia Polski do Unii Europejskiej.


Źródło: www.archeton.pl

kg

Ceny ziemi rolnej - podsumowanie roku 2009

Ceny ziemi rolnej - podsumowanie roku 2009

Na koniec trzeciego kwartału br. w zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych znajdowało się 2,33 mln ha, z czego 1,77 mln ha było przedmiotem dzierżawy, a do rozdysponowania pozostawało 328 tys. ha. W roku 2008 znowelizowano wiele przepisów usprawniających zarówno dzierżawę jak i zakup ziemi.

W najbliższych latach przewidziana jest sprzedaż rolnikom całej ziemi znajdującej się w zarządzie ANR, co będzie regulować znowelizowana Ustawa o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. Projekt ustawy o zmianie ustawy z 20 listopada br. mówi, że jeśli rolnik wpłaci 10 % wartości nabywanej nieruchomości rolnej to pozostałą kwotę będzie mógł spłacać w ratach przez okres 20 lat. Inicjatywa jest o tyle ważna, że ziemie w Polsce po 2016 r. będzie mógł zakupić każdy z obywateli krajów UE. Ponadto Unia Europejska zgodziła się na przedłużenie korzystania z kredytu preferencyjnego na zakup ziemi rolnej. Rolnicy mają możliwość otrzymania zwrotu nawet 75 proc. odsetek od zaciągniętych kredytów. Utrzymanie dotychczasowych i wprowadzenie nowych instrumentów wsparcia dla rolników przy zakupie ziemi ma zadanie stymulować jej sprzedaż i jednocześnie przyczyniać się do konsolidacji i powiększania gospodarstw rodzinnych.

Jaka będzie średnia cena gruntu za rok 2009? Ceny gruntów za hektar do tej pory wg Agencji Nieruchomości Rolnych przedstawiają się następująco: koniec roku 2008 -12540 zł, I-szy kwartał 2009 r. - 13660 zł, 2-gi kwartał 2009 r. - 15623 zł, 3-ci kwartał 2009 r. - 16370 zł. Średnia cena za hektar gruntu rolnego w 2009 r. będzie znana już na początku 2010 r. Na razie można stwierdzić, że cena w trzecim kwartale w stosunku do drugiego kwartału obecnego roku niewiele wzrosła. Podane ceny są cenami średnimi i różnie się kształtują w poszczególnych województwach.

Trzeba również zwrócić uwagę na inny aspekt średniej ceny. Do jednego worka wrzucane są zarówno transakcje na 100 ha jak i poniżej 1 ha. Grunty poniżej 1 ha jak i powyżej 100 ha są najdroższe. Średnie ceny osiągają transakcje na grunty od 10 do 100 ha. Poziom cen gruntów w Polsce zbliża się do tego z Niemiec i Francji, dlatego nie obserwuje się horrendalnego wzrostu transakcji zakupu ziemi.

 - Ceny ziemi rolnej ustabilizowały się na wysokim poziomie. Wśród nabywców najbardziej pożądane są te działki o areale poniżej 1 ha. – mówi Anna Macina specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o. - Tania działka to dla inwestora wielka okazja, a jej niska cena w porównaniu z cenami działek budowlanych ma niebagatelne znaczenie przy kosztach realizacji całości inwestycji.

Na terenie, dla którego obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania budować można jedynie na działkach objętych takim przeznaczeniem. Zmiany w tym zakresie zachodzą jedynie na drodze uchwalania nowych planów przez gminy, co jest procesem długotrwałym. Na terenie, na którym nie ma aktualnego miejscowego planu zagospodarowania na początku drogi do pozwolenia na budowę stoi decyzja o warunkach zabudowy, o której wydanie występujemy w urzędzie gminy. Decyzja o warunkach zabudowy zostanie wydana tylko jeśli:

    * co najmniej jedna sąsiednia działka dostępna z tej samej drogi publicznej jest zabudowana,
    * działka inwestora składającego wniosek ma dostęp do drogi publicznej,
    * gdy istniejące lub projektowane uzbrojenie jest wystarczające dla planowanej inwestycji.

Niezależnie od tego czy odrolnimy grunt i czy wybudujemy na nim swój wymarzony dom jest to inwestycja bardzo opłacalna i długoterminowa. Na wysoką cenę gruntów rolnych ma wpływ nie tylko pragnienie realizacji inwestycji na atrakcyjnych terenach, ale również rolnicy powiększają areał rolny ze względu na dopłaty unijne. Im bliżej dużej aglomeracji miejskiej tym cena ziemi rolnej jest wyższa. Ceny gruntów rosną nieprzerwanie od chwili wejścia Polski do Unii Europejskiej.


Źródło: www.archeton.pl

kg

Ceny ziemi rolnej - podsumowanie roku 2009

Kiepskie, grudniowe nastroje w budowlance

Wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w budownictwie ukształtował się w grudniu 2009 roku na poziomie minus 16, czyli był o 5 pkt niższy niż w poprzednim miesiącu - informuje Główny Urząd Statystyczny.
- Poprawę koniunktury sygnalizuje 12 proc. przedsiębiorstw, a jej pogorszenie 28 proc. W listopadzie odpowiednio 15 proc. i 26 proc.. Pozostałe przedsiębiorstwa uznają, że ich sytuacja nie ulega zmianie - czytamy w komunikacie.

Przedsiębiorcy odnotowują dalszy spadek portfela zamówień i produkcji budowlano-montażowej. Przewidywania w tym zakresie na najbliższe trzy miesiące są również niekorzystne i gorsze niż w listopadzie.

Spośród badanych przedsiębiorstw 16 proc. planuje, że będzie prowadziło prace budowlano-montażowe za granicą (przed rokiem 23 proc.). Dyrektorzy tych przedsiębiorstw obawiają się, że spadek portfela zamówień na roboty budowlano-montażowe na rynku zagranicznym może być nieco większy niż przewidywano w ubiegłym miesiącu - informuje GUS.

- Zarówno oceny bieżącej sytuacji finansowej przedsiębiorstw budowlano-montażowych jak i jej prognozy są niekorzystne, gorsze od sygnalizowanych w listopadzie. Utrzymują się trudności w terminowym ściąganiu płatności za wykonane roboty budowlano-montażowe. Planowane ograniczenie zatrudnienia może być większe od prognozowanego w ubiegłym miesiącu.- czytamy w komunikacie.

Sytuacja przedsiębiorstw budowlano-montażowych poszczególnych klas wielkości jest zróżnicowana. Wprawdzie ogólny klimat koniunktury jest oceniany negatywnie i gorzej niż przed miesiącem we wszystkich klasach, ale przedsiębiorców z jednostek małych (w tym mikro) i średnich charakteryzuje znacznie większy pesymizm aniżeli przedstawicieli firm dużych.

 

Źródło: money.pl

Kiepskie, grudniowe nastroje w budowlance

Wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w budownictwie ukształtował się w grudniu 2009 roku na poziomie minus 16, czyli był o 5 pkt niższy niż w poprzednim miesiącu - informuje Główny Urząd Statystyczny.
- Poprawę koniunktury sygnalizuje 12 proc. przedsiębiorstw, a jej pogorszenie 28 proc. W listopadzie odpowiednio 15 proc. i 26 proc.. Pozostałe przedsiębiorstwa uznają, że ich sytuacja nie ulega zmianie - czytamy w komunikacie.

Przedsiębiorcy odnotowują dalszy spadek portfela zamówień i produkcji budowlano-montażowej. Przewidywania w tym zakresie na najbliższe trzy miesiące są również niekorzystne i gorsze niż w listopadzie.

Spośród badanych przedsiębiorstw 16 proc. planuje, że będzie prowadziło prace budowlano-montażowe za granicą (przed rokiem 23 proc.). Dyrektorzy tych przedsiębiorstw obawiają się, że spadek portfela zamówień na roboty budowlano-montażowe na rynku zagranicznym może być nieco większy niż przewidywano w ubiegłym miesiącu - informuje GUS.

- Zarówno oceny bieżącej sytuacji finansowej przedsiębiorstw budowlano-montażowych jak i jej prognozy są niekorzystne, gorsze od sygnalizowanych w listopadzie. Utrzymują się trudności w terminowym ściąganiu płatności za wykonane roboty budowlano-montażowe. Planowane ograniczenie zatrudnienia może być większe od prognozowanego w ubiegłym miesiącu.- czytamy w komunikacie.

Sytuacja przedsiębiorstw budowlano-montażowych poszczególnych klas wielkości jest zróżnicowana. Wprawdzie ogólny klimat koniunktury jest oceniany negatywnie i gorzej niż przed miesiącem we wszystkich klasach, ale przedsiębiorców z jednostek małych (w tym mikro) i średnich charakteryzuje znacznie większy pesymizm aniżeli przedstawicieli firm dużych.

 

Źródło: money.pl

Kredyty ze starego portfela zostaną umorzone

Prezydent podpisał nowelizację ustawy o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych. Nowela przewiduje umorzenie części lub całości kredytów z tzw. starego portfela i odsetek od tych kredytów.
Chodzi o osoby, które zaciągnęły kredyt mieszkaniowy na przełomie lat 80. i 90., czyli z tzw. starego portfela. Był to okres ogromnego wzrostu inflacji i oprocentowania kredytów. Całość odsetek od takich kredytów wykupywało przejściowo państwo. Potem jednak trzeba było je spłacić. W międzyczasie urosły one tak, że przerosły kwoty zaciągniętego kredytu.

Po nowelizacji osobom, które przez 20 lat terminowo spłacały swoje zadłużenie, połowa pozostałej kwoty kapitału i odsetek zostanie umorzona. Aby jednak tak się stało, resztę kredytu trzeba spłacić jednorazowo.

Natomiast cały pozostały do spłaty kredyt będzie mógł zostać umorzony najuboższym, których miesięczny dochód nie przekracza 110 proc. najniższej emerytury, czyli obecnie 742 zł.

Nowelizacja daje też możliwość spłaty kredytu za swoich członków przez spółdzielnię, jeżeli jej walne zgromadzenie podejmie uchwałę w tej sprawie. Potem spółdzielnia przeniesie dług na członków, którzy - to jej, a nie bankom - będą zwracali pieniądze.

Szczegółowe warunki, tryb stosowania oraz sposób rozliczeń umorzeń zadłużenia z tytułu przejściowego wykupienia ze środków budżetowych odsetek od kredytów mieszkaniowych określi w rozporządzeniu Rada Ministrów.

Według szacunków PKO BP, który obsługuje największy portfel udzielonych kredytów mieszkaniowych, na koniec 2009 r. zadłużenie z tytułu kredytów mieszkaniowych ze starego portfela wyniesie ok. 8,4 mld zł.


Źródło: money.pl

Kredyty ze starego portfela zostaną umorzone

Prezydent podpisał nowelizację ustawy o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych. Nowela przewiduje umorzenie części lub całości kredytów z tzw. starego portfela i odsetek od tych kredytów.
Chodzi o osoby, które zaciągnęły kredyt mieszkaniowy na przełomie lat 80. i 90., czyli z tzw. starego portfela. Był to okres ogromnego wzrostu inflacji i oprocentowania kredytów. Całość odsetek od takich kredytów wykupywało przejściowo państwo. Potem jednak trzeba było je spłacić. W międzyczasie urosły one tak, że przerosły kwoty zaciągniętego kredytu.

Po nowelizacji osobom, które przez 20 lat terminowo spłacały swoje zadłużenie, połowa pozostałej kwoty kapitału i odsetek zostanie umorzona. Aby jednak tak się stało, resztę kredytu trzeba spłacić jednorazowo.

Natomiast cały pozostały do spłaty kredyt będzie mógł zostać umorzony najuboższym, których miesięczny dochód nie przekracza 110 proc. najniższej emerytury, czyli obecnie 742 zł.

Nowelizacja daje też możliwość spłaty kredytu za swoich członków przez spółdzielnię, jeżeli jej walne zgromadzenie podejmie uchwałę w tej sprawie. Potem spółdzielnia przeniesie dług na członków, którzy - to jej, a nie bankom - będą zwracali pieniądze.

Szczegółowe warunki, tryb stosowania oraz sposób rozliczeń umorzeń zadłużenia z tytułu przejściowego wykupienia ze środków budżetowych odsetek od kredytów mieszkaniowych określi w rozporządzeniu Rada Ministrów.

Według szacunków PKO BP, który obsługuje największy portfel udzielonych kredytów mieszkaniowych, na koniec 2009 r. zadłużenie z tytułu kredytów mieszkaniowych ze starego portfela wyniesie ok. 8,4 mld zł.


Źródło: money.pl

Rok 2009 w mieszkaniówce: czas kupujących

Rok 2009 przyniósł zwrot na rynku nieruchomości o 180 stopni. Przede wszystkim zakończyła się przewaga popytu nad podaż - tak wynika z raportu szybko.pl i Expandera.
W bazie serwisu szybko.pl ogłoszeń sprzedaży z rynku wtórnego jest niemal o 50 proc. więcej niż w 2008. To efekt oddawania do użytku mieszkań, które były budowane na fali boomu oraz przyspieszenia decyzji o sprzedaży mieszkań przez właścicieli, którzy obserwowali spadki cen.

Wydaje się jednak, że spadek cen w większym stopniu wynika z czynników niezależnych od sprzedających, kupujących, pośredników czy deweloperów. Na znaczne ograniczenie popytu wpłynął bowiem trudniejszy dostęp do kredytów mieszkaniowych.

W rezultacie w 2009 roku w 12 największych polskich miastach cena metra kwadratowego mieszkania z rynku wtórnego spadła o 4,9 proc.. Wyjątkami są Lublin (4900 zł/mkw.), Olsztyn (4850 zł/mkw) i Opole (4220 zł/mkw.), gdzie w grudniu 2009 cena jest wyższa o 2 do 5 proc. niż przed rokiem.

Najwyższe spadki rzędu 11 proc. miały miejsce w Sopocie (9954 zł) i Wrocławiu (6300 zł/mkw), o około 10 proc. obniżyła się średnia cena na rynku wtórnym w Warszawie (8270 zł/mkw), Łodzi (4090 zł/mkw.)i Katowicach (3930 zł/mkw.). Najmniej straciły na wartości mieszkania w Lublinie -2,18 proc (4900 zł/mkw.).

ROK 2009 W NIERUCHOMOŚCIACH W SKRÓCIE:

  • Nie nastąpiły spektakularne zmiany cen, a szczególnie charakterystyczna dla wszystkich segmentów rynku była mała liczba zawieranych transakcji
  • Średnie ceny mieszkań w 12 największych polskich miastach spadły o 4,9 proc.. Wyjątkami były Lublin, Olsztyn i Opole, gdzie w porównaniu z grudniem 2008 średnie ceny wzrosły.
  • Procentowa skala obniżek cen domów w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Białymstoku, która miała miejsce w ciągu 2009 roku, jest porównywalna ze wskaźnikami spadku cen mieszkań na rynku wtórnym i oscyluje wokół 7 proc..
  • W 2009 w 6 największych polskich aglomeracjach średnie koszty wynajmu mieszkań spadły o 8 proc..
  • IV kwartał przyniósł pierwsze symptomy poprawy warunków udzielanie kredytów hipotecznych
  • Od lipca 2009 r. Rekomendacja SII pozwala spłacać raty kredytów walutowych w walucie, ale kredytobiorcy z tej możliwości nie korzystają
  • 2009 rok był przełomem dla preferencyjnych kredytów udzielanych w ramach programy Rodzina na swoim

Źródło: money.pl

Rok 2009 w mieszkaniówce: czas kupujących

Rok 2009 przyniósł zwrot na rynku nieruchomości o 180 stopni. Przede wszystkim zakończyła się przewaga popytu nad podaż - tak wynika z raportu szybko.pl i Expandera.
W bazie serwisu szybko.pl ogłoszeń sprzedaży z rynku wtórnego jest niemal o 50 proc. więcej niż w 2008. To efekt oddawania do użytku mieszkań, które były budowane na fali boomu oraz przyspieszenia decyzji o sprzedaży mieszkań przez właścicieli, którzy obserwowali spadki cen.

Wydaje się jednak, że spadek cen w większym stopniu wynika z czynników niezależnych od sprzedających, kupujących, pośredników czy deweloperów. Na znaczne ograniczenie popytu wpłynął bowiem trudniejszy dostęp do kredytów mieszkaniowych.

W rezultacie w 2009 roku w 12 największych polskich miastach cena metra kwadratowego mieszkania z rynku wtórnego spadła o 4,9 proc.. Wyjątkami są Lublin (4900 zł/mkw.), Olsztyn (4850 zł/mkw) i Opole (4220 zł/mkw.), gdzie w grudniu 2009 cena jest wyższa o 2 do 5 proc. niż przed rokiem.

Najwyższe spadki rzędu 11 proc. miały miejsce w Sopocie (9954 zł) i Wrocławiu (6300 zł/mkw), o około 10 proc. obniżyła się średnia cena na rynku wtórnym w Warszawie (8270 zł/mkw), Łodzi (4090 zł/mkw.)i Katowicach (3930 zł/mkw.). Najmniej straciły na wartości mieszkania w Lublinie -2,18 proc (4900 zł/mkw.).

ROK 2009 W NIERUCHOMOŚCIACH W SKRÓCIE:

  • Nie nastąpiły spektakularne zmiany cen, a szczególnie charakterystyczna dla wszystkich segmentów rynku była mała liczba zawieranych transakcji
  • Średnie ceny mieszkań w 12 największych polskich miastach spadły o 4,9 proc.. Wyjątkami były Lublin, Olsztyn i Opole, gdzie w porównaniu z grudniem 2008 średnie ceny wzrosły.
  • Procentowa skala obniżek cen domów w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Białymstoku, która miała miejsce w ciągu 2009 roku, jest porównywalna ze wskaźnikami spadku cen mieszkań na rynku wtórnym i oscyluje wokół 7 proc..
  • W 2009 w 6 największych polskich aglomeracjach średnie koszty wynajmu mieszkań spadły o 8 proc..
  • IV kwartał przyniósł pierwsze symptomy poprawy warunków udzielanie kredytów hipotecznych
  • Od lipca 2009 r. Rekomendacja SII pozwala spłacać raty kredytów walutowych w walucie, ale kredytobiorcy z tej możliwości nie korzystają
  • 2009 rok był przełomem dla preferencyjnych kredytów udzielanych w ramach programy Rodzina na swoim

Źródło: money.pl

Plany najwyższego budynku w Europie zbyt ambitne

Kryzys może poskromić ambicje budowlane Rosji. Niewykluczone, że planowany najwyższy budynek w Europie - Wieża Federacji - okaże się mniejszy niż zakładano.
Wieża Federacji miała składać się z dwóch połączonych ze sobą wieżowców. Wyższy wieżowiec o nazwie Wostok, czyli Wschód, miał mieć 94 piętra. Tym samym Wieża Federacji wraz z potężną iglicą osiągnąłby wysokość 506 metrów i stałaby się najwyższym budynkiem w Europie.

Jednak firma budująca gmach skarży się na problemy z finansowaniem. Obecnie banki godzą się na udzielanie kredytów według stawek 30-procentowych, tymczasem przed kryzysem oprocentowanie kredytów było 3 razy mniejsze.

Firma budująca wieżowiec zastanawia się, czy nie zakończyć budowy na 64. piętrze i wysokości 243 metrów. W takim wypadku biurowiec będzie już ukończony za pół roku.

Rosyjskie media piszą, że tym samym iście napoleońskie plany budowy największego wieżowca w Europie mogą nie być zrealizowane.

Źródło: money.pl

Plany najwyższego budynku w Europie zbyt ambitne

Kryzys może poskromić ambicje budowlane Rosji. Niewykluczone, że planowany najwyższy budynek w Europie - Wieża Federacji - okaże się mniejszy niż zakładano.
Wieża Federacji miała składać się z dwóch połączonych ze sobą wieżowców. Wyższy wieżowiec o nazwie Wostok, czyli Wschód, miał mieć 94 piętra. Tym samym Wieża Federacji wraz z potężną iglicą osiągnąłby wysokość 506 metrów i stałaby się najwyższym budynkiem w Europie.

Jednak firma budująca gmach skarży się na problemy z finansowaniem. Obecnie banki godzą się na udzielanie kredytów według stawek 30-procentowych, tymczasem przed kryzysem oprocentowanie kredytów było 3 razy mniejsze.

Firma budująca wieżowiec zastanawia się, czy nie zakończyć budowy na 64. piętrze i wysokości 243 metrów. W takim wypadku biurowiec będzie już ukończony za pół roku.

Rosyjskie media piszą, że tym samym iście napoleońskie plany budowy największego wieżowca w Europie mogą nie być zrealizowane.

Źródło: money.pl

Kto ma prawo pierwokupu?

Nieruchomości zabytkowe stały się na przestrzeni ostatnich kilku lat cenionym dobrem inwestycyjnym. Nabywcy budowli zabytkowych muszą mieć świadomość, że ich prawo do eksploatowania takiej nieruchomości będzie w pewnej mierze ograniczone.

Dotyczy to m.in. obowiązku utrzymywania dobrego stanu budynku, dozwolonych remontów, a także ograniczeń w obrocie nieruchomościami zabytkowymi.

Wśród ograniczeń w zakresie obrotu budowlą zabytkową wymienić należy prawo pierwokupu. W przypadku zabytków, z mocy ustawy może ono przysługiwać jednostkom samorządu terytorialnego, czyli gminom.

PRAWO PIERWOKUPU NIERUCHOMOŚCI

Prawo pierwokupu stanowi ograniczenie prawa właściciela do swobodnego wyboru nabywcy nieruchomości i jednocześnie pociąga za sobą pewien element niepewności dla sprzedającego i potencjalnego nabywcy. Mianowicie, właściciel nieruchomości zabytkowej ma obowiązek zapewnić uprawionemu podmiotowi - w tym przypadku gminie - możliwość kupna nieruchomości w sytuacji, kiedy znalazł już innego nabywcę. Tym samym zainteresowany nieruchomością zabytkową nabędzie prawo własności dopiero wtedy, gdy gmina nie skorzysta z przysługującego jej prawa pierwokupu.

UWAGA: Prawo pierwokupu dotyczy tylko transakcji sprzedaży nieruchomości, nie obejmuje natomiast innych form przeniesienia własności, takich jak darowizna, spadek, czy wniesienie aportem do spółki.

PRZESŁANKI ISTNIENIA PRAWA PIERWOKUPU

Nie każda nieruchomość zabytkowa jest obciążona ustawowym prawem pierwokupu. Warunkiem jego powstania jest łączne spełnienie dwóch przesłanek:

1.Wpisanie nieruchomości do rejestru zabytków - na wniosek wojewódzkiego konserwatora zabytków. Warto zaznaczyć, że konserwator zabytków może wnieść o wpis do księgi wieczystej informacji o wpisie nieruchomości do rejestru zabytków, nie ma natomiast uprawnień do ujawnienia prawa pierwokupu.

2.Ujawnienie prawa pierwokupu w księdze wieczystej - wyłącznie na wniosek gminy. Brak takiego wniosku powoduje, że prawo pierwokupu nie powstanie. Przepisy wyraźnie wskazują, że prawo pierwokupu powinno być wprost ujawnione w dziale III księgi wieczystej.

Powstanie prawa pierwokupu zależy zatem nie tylko od wpisu nieruchomości do rejestru zabytków, ale także od działania gminy, polegającego na złożeniu wniosku o ujawnienie prawa pierwokupu w księdze wieczystej. Istotne jest, że gmina nie ma obowiązku ujawniania prawa pierwokupu, jest to jedynie przysługujące jej uprawnienie.

PRZEBIEG SPRZEDAŻY NIERUCHOMOŚCI ZABYTKOWEJ

KROK 1: UZYSKANIE ODPISU Z KSIĘGI WIECZYSTEJ PROWADZONEJ DLA NIERUCHOMOŚCI. Wskazane jest, aby nabywca sprawdził w księdze wieczystej, czy w dziale III księgi wpisane jest prawo pierwokupu.

KROK 2: PODPISANIE WARUNKOWEJ UMOWY SPRZEDAŻY W FORMIE AKTU NOTARIALNEGO. Sprzedaż następuje pod warunkiem nieskorzystania przez gminę z prawa pierwokupu. Notariusz ma obowiązek poinformować odpowiednio wójta, burmistrza lub prezydenta miasta o zawartej umowie, w celu umożliwienia im skorzystania z prawa pierwokupu.

KROK 3: ZAWIADOMIENIE GMINY W SPRAWIE SKORZYSTANIA Z SŁUŻĄCEGO JEJ PRAWA PIERWOKUPU. Gmina powinna złożyć oświadczenie o wykonaniu prawa pierwokupu w ciągu miesiąca od dnia otrzymania zawiadomienia o zawartej warunkowej umowie sprzedaży. W razie zamiaru skorzystania z prawa pierwokupu gmina musi zapłacić właścicielowi cenę ustaloną w warunkowej umowie sprzedaży.

KROK 4: DECYZJA GMINY W SPRAWIE SKORZYSTANIA Z PRAWA PIERWOKUPU. Jeśli gmina złoży oświadczenie w formie aktu notarialnego o wykonaniu prawa pierwokupu, warunkowa umowa sprzedaży ulega rozwiązaniu z mocy prawa. Jeżeli jednak gmina nie skorzysta z prawa pierwokupu, to sprzedawca i potencjalny nabywca muszą zawrzeć kolejną umowę przenoszącą na nabywcę tytuł do nieruchomości, również w formie aktu notarialnego.

Obowiązki związane z utrzymaniem nieruchomości zabytkowych powodują istotne obciążenia dla właścicieli budynków.

Ponadto, służące gminie pierwszeństwo zakupu budynku wpływa na zwiększenie niepewności dla potencjalnych nabywców.

Dlatego prawo pierwokupu nieruchomości zabytkowych zostało ograniczone przez ustawodawcę i praktykę tylko do ściśle określonych sytuacji i obwarowane wskazanym wyżej terminem obowiązującym gminę. Znajomość przebiegu sprzedaży nieruchomości zabytkowej, obciążonej prawem pierwokupu, pozwala nabywcy przygotować się na ewentualne opóźnienie lub niezrealizowanie transakcji.

Anita Woźniak, radca prawny, Kancelaria Chajec, Don-Siemion & Żyto

źródło informacji: INTERIA.PL/materiały prasowe

Kto ma prawo pierwokupu?

Nieruchomości zabytkowe stały się na przestrzeni ostatnich kilku lat cenionym dobrem inwestycyjnym. Nabywcy budowli zabytkowych muszą mieć świadomość, że ich prawo do eksploatowania takiej nieruchomości będzie w pewnej mierze ograniczone.

Dotyczy to m.in. obowiązku utrzymywania dobrego stanu budynku, dozwolonych remontów, a także ograniczeń w obrocie nieruchomościami zabytkowymi.

Wśród ograniczeń w zakresie obrotu budowlą zabytkową wymienić należy prawo pierwokupu. W przypadku zabytków, z mocy ustawy może ono przysługiwać jednostkom samorządu terytorialnego, czyli gminom.

PRAWO PIERWOKUPU NIERUCHOMOŚCI

Prawo pierwokupu stanowi ograniczenie prawa właściciela do swobodnego wyboru nabywcy nieruchomości i jednocześnie pociąga za sobą pewien element niepewności dla sprzedającego i potencjalnego nabywcy. Mianowicie, właściciel nieruchomości zabytkowej ma obowiązek zapewnić uprawionemu podmiotowi - w tym przypadku gminie - możliwość kupna nieruchomości w sytuacji, kiedy znalazł już innego nabywcę. Tym samym zainteresowany nieruchomością zabytkową nabędzie prawo własności dopiero wtedy, gdy gmina nie skorzysta z przysługującego jej prawa pierwokupu.

UWAGA: Prawo pierwokupu dotyczy tylko transakcji sprzedaży nieruchomości, nie obejmuje natomiast innych form przeniesienia własności, takich jak darowizna, spadek, czy wniesienie aportem do spółki.

PRZESŁANKI ISTNIENIA PRAWA PIERWOKUPU

Nie każda nieruchomość zabytkowa jest obciążona ustawowym prawem pierwokupu. Warunkiem jego powstania jest łączne spełnienie dwóch przesłanek:

1.Wpisanie nieruchomości do rejestru zabytków - na wniosek wojewódzkiego konserwatora zabytków. Warto zaznaczyć, że konserwator zabytków może wnieść o wpis do księgi wieczystej informacji o wpisie nieruchomości do rejestru zabytków, nie ma natomiast uprawnień do ujawnienia prawa pierwokupu.

2.Ujawnienie prawa pierwokupu w księdze wieczystej - wyłącznie na wniosek gminy. Brak takiego wniosku powoduje, że prawo pierwokupu nie powstanie. Przepisy wyraźnie wskazują, że prawo pierwokupu powinno być wprost ujawnione w dziale III księgi wieczystej.

Powstanie prawa pierwokupu zależy zatem nie tylko od wpisu nieruchomości do rejestru zabytków, ale także od działania gminy, polegającego na złożeniu wniosku o ujawnienie prawa pierwokupu w księdze wieczystej. Istotne jest, że gmina nie ma obowiązku ujawniania prawa pierwokupu, jest to jedynie przysługujące jej uprawnienie.

PRZEBIEG SPRZEDAŻY NIERUCHOMOŚCI ZABYTKOWEJ

KROK 1: UZYSKANIE ODPISU Z KSIĘGI WIECZYSTEJ PROWADZONEJ DLA NIERUCHOMOŚCI. Wskazane jest, aby nabywca sprawdził w księdze wieczystej, czy w dziale III księgi wpisane jest prawo pierwokupu.

KROK 2: PODPISANIE WARUNKOWEJ UMOWY SPRZEDAŻY W FORMIE AKTU NOTARIALNEGO. Sprzedaż następuje pod warunkiem nieskorzystania przez gminę z prawa pierwokupu. Notariusz ma obowiązek poinformować odpowiednio wójta, burmistrza lub prezydenta miasta o zawartej umowie, w celu umożliwienia im skorzystania z prawa pierwokupu.

KROK 3: ZAWIADOMIENIE GMINY W SPRAWIE SKORZYSTANIA Z SŁUŻĄCEGO JEJ PRAWA PIERWOKUPU. Gmina powinna złożyć oświadczenie o wykonaniu prawa pierwokupu w ciągu miesiąca od dnia otrzymania zawiadomienia o zawartej warunkowej umowie sprzedaży. W razie zamiaru skorzystania z prawa pierwokupu gmina musi zapłacić właścicielowi cenę ustaloną w warunkowej umowie sprzedaży.

KROK 4: DECYZJA GMINY W SPRAWIE SKORZYSTANIA Z PRAWA PIERWOKUPU. Jeśli gmina złoży oświadczenie w formie aktu notarialnego o wykonaniu prawa pierwokupu, warunkowa umowa sprzedaży ulega rozwiązaniu z mocy prawa. Jeżeli jednak gmina nie skorzysta z prawa pierwokupu, to sprzedawca i potencjalny nabywca muszą zawrzeć kolejną umowę przenoszącą na nabywcę tytuł do nieruchomości, również w formie aktu notarialnego.

Obowiązki związane z utrzymaniem nieruchomości zabytkowych powodują istotne obciążenia dla właścicieli budynków.

Ponadto, służące gminie pierwszeństwo zakupu budynku wpływa na zwiększenie niepewności dla potencjalnych nabywców.

Dlatego prawo pierwokupu nieruchomości zabytkowych zostało ograniczone przez ustawodawcę i praktykę tylko do ściśle określonych sytuacji i obwarowane wskazanym wyżej terminem obowiązującym gminę. Znajomość przebiegu sprzedaży nieruchomości zabytkowej, obciążonej prawem pierwokupu, pozwala nabywcy przygotować się na ewentualne opóźnienie lub niezrealizowanie transakcji.

Anita Woźniak, radca prawny, Kancelaria Chajec, Don-Siemion & Żyto

źródło informacji: INTERIA.PL/materiały prasowe

Najlepsze kredyty na apartament

Dobrze zarabiający klienci, którzy pożyczają wysokie kwoty na droższe nieruchomości, otrzymują w bankach lepsze parametry kredytów.
Za milion złotych można kupić 300-metrowy dom na Mazurach, za 1,2 mln 200-metrowy drewniany dom pod Bydgoszczą, a za 1,4 mln 100-metrowy apartament w centrum Warszawy. W Open Finance przyjrzeliśmy się, jak banki są przygotowane na wizytę klientów zainteresowanych kwotą, która przeciętnego Polaka przyprawia o zawrót głowy.

Stworzyliśmy model klienta idealnego: to rodzina 2+1, bez innych zobowiązań kredytowych, z umowami o pracę na czas nieokreślony i idealną historią kredytową. Owa rodzina dysponuje miesięcznymi dochodami w wysokości 25 tys. zł netto. Aby liczba banków objętych analizą była jak największa, założyliśmy, iż kredytobiorcy posiadają wkład własny w wysokości 25 proc. wartości kupowanej nieruchomości i są skłonni nabyć także inne produkty bankowe, by dostać atrakcyjniejszą marżę.

Do wyboru mamy na rynku trzy waluty kredytów: euro, odchodzący do lamusa frank szwajcarski i najpopularniejszy obecnie złoty.

Raty kredytów walutowych są niższe, w tej chwili średnio o 15-25 proc. Należy jednak pamiętać, że kredyty te są obarczone ryzykiem walutowym.

Zarabiając 25 tys. zł miesięcznie i chcąc pożyczyć milion złotych, klient naprawdę ma w czym wybierać. W Deutsche Banku do połowy stycznia trwa promocja „5 lekkich lat” (dla kredytów walutowych na min. 400 tys. zł), w której przez pierwszych pięć lat kredyt ma marżę 1,5, a potem 2 pkt proc. To bardzo atrakcyjna oferta, szczególnie dla kredytów walutowych, gdzie średnia marża wynosi obecnie 3,75 pkt proc. dla euro i ok. 4,5 pkt proc. dla franka, a w DB standardowo jest to odpowiednio 2,6 i 3,2 pkt proc. Specjalną propozycję kredytów w euro i złotym dla zamożnego klienta ma także m.in. Bank DnB Nord, gdzie marża dla takiego kredytu w euro wynosi 1,75 pkt proc.

Oczywiście nic za darmo. W DB PBC oferta dotyczy klientów, którzy mają w banku ROR ze stałymi wpływami całości wynagrodzenia i zainwestują w program systematycznego oszczędzania „db Inwestuj w Przyszłość” z minimalnym poziomem składki w wysokości 150 zł miesięcznie od każdych 100 tys. złotych kredytu, a w DnB Nord trzeba nabyć kosztujący 250 zł miesięcznie Pakiet Eksklusiv, obejmujący rachunek z szerokim wachlarzem usług dodatkowych (m.in. darmowe wypłaty z bankomatów na całym świecie, produkty inwestycyjne szyte na miarę i darmowy rachunek inwestycyjny w biurze maklerskim).

Dla kredytu złotowego najatrakcyjniejszą propozycję ma Bank Zachodni WBK, który posiadaczom kont Prestiż (15 zł/m-c) i VIP (50 zł/m-c) oferuje marżę równą 1,35. Oferta dotyczy kredytów złotowych (bank nie pożycza w walutach obcych). Dla pozostałych klientów marże wahają się od 1,7 do 3 pkt proc. Taka sprzedaż wiązana pozwala bankom zaoferować atrakcyjniejsze warunki kredytu hipotecznego, tylko czy klientom też to się opłaca?

Biorąc pod uwagę średnie rynkowe parametry, miesięczna rata kredytu złotowego na milion złotych wynosi ponad 6,9 tys. zł. Dla franka będzie to mniej niż 5,9 tys., a dla euro ponad 5,3 tys. zł.
 
Gdy do obliczeń wziąć najatrakcyjniejsze parametry dla każdej z walut, różnice są widoczne już gołym okiem. Rata kredytu złotowego w BZ WBK z marżą 1,35 wynosi ok. 5,7 tys. zł – o 17 proc. mniej niż rynkowa średnia, we franku 4,7 tys. zł – o 19 proc. mniej od średniej, a w euro 4,1 tys. złotych – o 23 proc. mniej od średniej. Taki zysk, nawet przy rachunku bankowym kosztującym 250 zł miesięcznie, to nie lada kąsek i warto z niego skorzystać.

 

Zamożni klienci mogą liczyć na naprawdę atrakcyjne warunki kredytów, nie aż tak odległe od tych, jakie oferowano w szczycie kredytowego boomu. Jedno się tylko nie zmienia. Nawet najzamożniejszy klient tylko w niektórych bankach ma szansę na kredyt na 100 proc. wartości nieruchomości. W większości instytucji potrzeba 10 lub 20 proc. wkładu własnego.

.. pełny komentarz oraz zestawienie kredytów hipotecznych w załączniku

Marcin Krasoń, Open Finance

js

inwestycje.pl

Najlepsze kredyty na apartament

Dobrze zarabiający klienci, którzy pożyczają wysokie kwoty na droższe nieruchomości, otrzymują w bankach lepsze parametry kredytów.
Za milion złotych można kupić 300-metrowy dom na Mazurach, za 1,2 mln 200-metrowy drewniany dom pod Bydgoszczą, a za 1,4 mln 100-metrowy apartament w centrum Warszawy. W Open Finance przyjrzeliśmy się, jak banki są przygotowane na wizytę klientów zainteresowanych kwotą, która przeciętnego Polaka przyprawia o zawrót głowy.

Stworzyliśmy model klienta idealnego: to rodzina 2+1, bez innych zobowiązań kredytowych, z umowami o pracę na czas nieokreślony i idealną historią kredytową. Owa rodzina dysponuje miesięcznymi dochodami w wysokości 25 tys. zł netto. Aby liczba banków objętych analizą była jak największa, założyliśmy, iż kredytobiorcy posiadają wkład własny w wysokości 25 proc. wartości kupowanej nieruchomości i są skłonni nabyć także inne produkty bankowe, by dostać atrakcyjniejszą marżę.

Do wyboru mamy na rynku trzy waluty kredytów: euro, odchodzący do lamusa frank szwajcarski i najpopularniejszy obecnie złoty.

Raty kredytów walutowych są niższe, w tej chwili średnio o 15-25 proc. Należy jednak pamiętać, że kredyty te są obarczone ryzykiem walutowym.

Zarabiając 25 tys. zł miesięcznie i chcąc pożyczyć milion złotych, klient naprawdę ma w czym wybierać. W Deutsche Banku do połowy stycznia trwa promocja „5 lekkich lat” (dla kredytów walutowych na min. 400 tys. zł), w której przez pierwszych pięć lat kredyt ma marżę 1,5, a potem 2 pkt proc. To bardzo atrakcyjna oferta, szczególnie dla kredytów walutowych, gdzie średnia marża wynosi obecnie 3,75 pkt proc. dla euro i ok. 4,5 pkt proc. dla franka, a w DB standardowo jest to odpowiednio 2,6 i 3,2 pkt proc. Specjalną propozycję kredytów w euro i złotym dla zamożnego klienta ma także m.in. Bank DnB Nord, gdzie marża dla takiego kredytu w euro wynosi 1,75 pkt proc.

Oczywiście nic za darmo. W DB PBC oferta dotyczy klientów, którzy mają w banku ROR ze stałymi wpływami całości wynagrodzenia i zainwestują w program systematycznego oszczędzania „db Inwestuj w Przyszłość” z minimalnym poziomem składki w wysokości 150 zł miesięcznie od każdych 100 tys. złotych kredytu, a w DnB Nord trzeba nabyć kosztujący 250 zł miesięcznie Pakiet Eksklusiv, obejmujący rachunek z szerokim wachlarzem usług dodatkowych (m.in. darmowe wypłaty z bankomatów na całym świecie, produkty inwestycyjne szyte na miarę i darmowy rachunek inwestycyjny w biurze maklerskim).

Dla kredytu złotowego najatrakcyjniejszą propozycję ma Bank Zachodni WBK, który posiadaczom kont Prestiż (15 zł/m-c) i VIP (50 zł/m-c) oferuje marżę równą 1,35. Oferta dotyczy kredytów złotowych (bank nie pożycza w walutach obcych). Dla pozostałych klientów marże wahają się od 1,7 do 3 pkt proc. Taka sprzedaż wiązana pozwala bankom zaoferować atrakcyjniejsze warunki kredytu hipotecznego, tylko czy klientom też to się opłaca?

Biorąc pod uwagę średnie rynkowe parametry, miesięczna rata kredytu złotowego na milion złotych wynosi ponad 6,9 tys. zł. Dla franka będzie to mniej niż 5,9 tys., a dla euro ponad 5,3 tys. zł.
 
Gdy do obliczeń wziąć najatrakcyjniejsze parametry dla każdej z walut, różnice są widoczne już gołym okiem. Rata kredytu złotowego w BZ WBK z marżą 1,35 wynosi ok. 5,7 tys. zł – o 17 proc. mniej niż rynkowa średnia, we franku 4,7 tys. zł – o 19 proc. mniej od średniej, a w euro 4,1 tys. złotych – o 23 proc. mniej od średniej. Taki zysk, nawet przy rachunku bankowym kosztującym 250 zł miesięcznie, to nie lada kąsek i warto z niego skorzystać.

 

Zamożni klienci mogą liczyć na naprawdę atrakcyjne warunki kredytów, nie aż tak odległe od tych, jakie oferowano w szczycie kredytowego boomu. Jedno się tylko nie zmienia. Nawet najzamożniejszy klient tylko w niektórych bankach ma szansę na kredyt na 100 proc. wartości nieruchomości. W większości instytucji potrzeba 10 lub 20 proc. wkładu własnego.

.. pełny komentarz oraz zestawienie kredytów hipotecznych w załączniku

Marcin Krasoń, Open Finance

js

inwestycje.pl

Prezydent podpisał nowelizację ustawy ws. kredytów ze starego portfela

Prezydent podpisał nowelizację ustawy o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych - poinformowała swoich stronach internetowych Kancelaria Prezydenta. Nowela przewiduje umorzenie części lub całości kredytów z tzw. starego portfela i odsetek od tych kredytów.

Chodzi o osoby, które zaciągnęły kredyt mieszkaniowy na przełomie lat 80. i 90., czyli z tzw. starego portfela. Był to okres ogromnego wzrostu inflacji i oprocentowania kredytów. Całość odsetek od takich kredytów wykupywało przejściowo państwo. Potem jednak trzeba było je spłacić. Tymczasem urosły one tak, że przerosły kwoty zaciągniętego kredytu.

Po nowelizacji osobom, które przez 20 lat terminowo spłacały swoje zadłużenie, połowa pozostałej kwoty kapitału i odsetek zostanie umorzona. Aby jednak tak się stało, resztę kredytu trzeba spłacić jednorazowo.

Natomiast cały pozostały do spłaty kredyt będzie mógł zostać umorzony najuboższym, których miesięczny dochód nie przekracza 110 proc. najniższej emerytury, czyli teraz 742 zł.

Nowelizacja daje też możliwość spłaty kredytu za swoich członków przez spółdzielnię, jeżeli jej walne zgromadzenie podejmie uchwałę w tej sprawie. Potem spółdzielnia przeniesie dług na członków, którzy - to jej, a nie bankom - będą zwracali pieniądze.

Szczegółowe warunki, tryb stosowania oraz sposób rozliczeń umorzeń zadłużenia z tytułu przejściowego wykupienia ze środków budżetowych odsetek od kredytów mieszkaniowych określi w rozporządzeniu Rada Ministrów.

Według szacunków PKO BP, który obsługuje największy portfel udzielonych kredytów mieszkaniowych, na koniec 2009 r. zadłużenie z tytułu kredytów mieszkaniowych ze starego portfela wyniesie ok. 8,4 mld zł.

Źródło: interia.pl

Prezydent podpisał nowelizację ustawy ws. kredytów ze starego portfela

Prezydent podpisał nowelizację ustawy o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych - poinformowała swoich stronach internetowych Kancelaria Prezydenta. Nowela przewiduje umorzenie części lub całości kredytów z tzw. starego portfela i odsetek od tych kredytów.

Chodzi o osoby, które zaciągnęły kredyt mieszkaniowy na przełomie lat 80. i 90., czyli z tzw. starego portfela. Był to okres ogromnego wzrostu inflacji i oprocentowania kredytów. Całość odsetek od takich kredytów wykupywało przejściowo państwo. Potem jednak trzeba było je spłacić. Tymczasem urosły one tak, że przerosły kwoty zaciągniętego kredytu.

Po nowelizacji osobom, które przez 20 lat terminowo spłacały swoje zadłużenie, połowa pozostałej kwoty kapitału i odsetek zostanie umorzona. Aby jednak tak się stało, resztę kredytu trzeba spłacić jednorazowo.

Natomiast cały pozostały do spłaty kredyt będzie mógł zostać umorzony najuboższym, których miesięczny dochód nie przekracza 110 proc. najniższej emerytury, czyli teraz 742 zł.

Nowelizacja daje też możliwość spłaty kredytu za swoich członków przez spółdzielnię, jeżeli jej walne zgromadzenie podejmie uchwałę w tej sprawie. Potem spółdzielnia przeniesie dług na członków, którzy - to jej, a nie bankom - będą zwracali pieniądze.

Szczegółowe warunki, tryb stosowania oraz sposób rozliczeń umorzeń zadłużenia z tytułu przejściowego wykupienia ze środków budżetowych odsetek od kredytów mieszkaniowych określi w rozporządzeniu Rada Ministrów.

Według szacunków PKO BP, który obsługuje największy portfel udzielonych kredytów mieszkaniowych, na koniec 2009 r. zadłużenie z tytułu kredytów mieszkaniowych ze starego portfela wyniesie ok. 8,4 mld zł.

Źródło: interia.pl

Lokuj kapitał w luksusie

Luksus nigdy nie traci na wartości, nie podlega wahaniom rynkowym, nie jest zależny od trendów mody. Nie ma także wyroczni, która jednoznacznie pozwoli zdefiniować luksus. Prawdą jest jednak, że kryzys nie dotyka tej sfery i nawet, jeśli chwilowo popyt na luksus spada, to jest raczej wynikiem przeczekania, niż załamaniem możliwości finansowych.

Badania przeprowadzone na Polakach pokazują, że wyznacznikiem luksusu dla naszych rodaków jest własny jacht, dzieła sztuki i... czas wolny. Na dalszych miejscach pojawiają się biżuteria i odzież, gdyż są masowo podrabiane, a dla amatora prawdziwa wartość tych przedmiotów jest nie do oszacowania. Podobnie przedstawia się sytuacja na rynku nieruchomości. W 2009 roku mogliśmy zaobserwować trend wzrostowy dla rynku nieruchomości określonych jako "luksusowe". Deweloperzy prześcigali się w pomysłach na zachęcenie klientów do zakupu swoich inwestycji. Jednak powstaje pytanie, ile z tych inwestycji można rzeczywiście nazwać "luksusowymi".

Czy kawalerka o powierzchni 40 mkw. może zapewnić prawdziwy komfort mieszkania i stać się prestiżowym elementem w życiu, tylko dlatego, że inwestor użył nazwy "apartament", a budynek stoi przy linii metra?

W celu ułatwienia klientom weryfikacji ofert rynkowych, analitycy z REAS Consulting opracowali raport przedstawiający podstawowe cechy, które bezwzględnie powinien zawierać projekt, aby mógł pretendować do słowa "prestiż". Wielkość takiego mieszkania musi przekraczać 70 mkw, minimalna wysokość to 3 m, lokalizacja w prestiżowej dzielnicy, niebanalna architektura, wydzielona część dzienna i nocna, wykończenie wnętrz nowoczesnym sprzętem technologicznym (np. klimatyzacja), duże okna, usługi dodatkowe dla mieszkańców (np. SPA) oraz usługi typu concierge.

Niesłabnącą popularnością cieszą się apartamenty w kurortach turystycznych: Zakopane, Sopot czy Łeba. Coraz powszechniejsze na rynku są luksusowe projekty dla pasjonatów, np. osiedla willi przy polach golfowych.

Jednak wśród największych miast niekwestionowanym liderem cenowym i ilościowym pozostaje Warszawa, gdzie w 2009 roku oddano i sprzedano najwięcej mieszkań. W pozostałych dużych miastach segment sprzedaży prawdziwych apartamentów luksusowych stanowi mały procent udziału, np. w Krakowie tegoroczny poziom podpisanych umów na zakup mieszkań luksusowych stanowił 3 proc. ogółu. Minimalne ceny za metr kwadratowy apartamentu kształtują się następująco: w Trójmieście i Wrocławiu od 10 tys. zł/mkw., w Krakowie trzeba zapłacić ok. 13 tys. zł/mkw. Dość zachowawczo wygląda sytuacja w Poznaniu oraz Łodzi, gdzie popyt i podaż na apartamenty są niezmiennie niskie.

Nowym trendem, który powoli zdobywa serca Polaków, są apartamenty na rynkach Starego Miasta. Ceny zazwyczaj uzależnione są od miasta, ale nie zawsze odpowiadają faktycznej wartości historycznej miejskich rynków. W tym przypadku znów Warszawa wygrywa pod kątem wysokości cen - wartość metra kwadratowego mieści się w przedziale 19 - 44 tys. zł pomimo tego, że stołeczna starówka nie ma długiej historii.

Natomiast w pozostałych miastach - Gdańsk, Wrocław i Kraków - ceny za metr kwadratowy kształtują się na poziomie od 15 do 29 tys. zł.

Rok 2010 powinien przynieść kilkuprocentowy wzrost popytu na apartamenty luksusowe i wprowadzić stabilizację na rynku nieruchomości. Istotny jest fakt, iż klienci decydujący się na apartament, często jego zakup finansują w dużej mierze ze środków własnych. Tym samym są mniej zależni od zaostrzonej polityki kredytowej banków. Dostrzegalnym problemem jest natomiast restrykcyjne udzielanie finansowania deweloperom.

W 2009 roku mogliśmy obserwować wstrzymanie kilku inwestycji i zamrożenie budowy co najmniej na rok. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie w nadchodzącym roku, na przestrzeni kolejnych lat możemy mieć ogromną nadwyżkę popytu nad podażą, a tym samym wzrost cen za prestiżowe adresy, zwłaszcza na rynku wtórnym. Dlatego deweloperzy, którzy tworzą swoje projekty według obowiązującego kanonu i definicji "luksusu", powinni być spokojni o sprzedaż. Pomimo spowolnienia ekonomicznego, klienci nadal traktują zakup ekskluzywnej nieruchomości jako dobrą lokatę kapitału. Kryzys może stać się idealną szansą na trafioną inwestycję. Wyłowione teraz z morza ofert apartamenty staną się za kilka lat prawdziwą perłą w aktywach inwestora.

Patrycja Kwiatkowska, Dyrektor Zarządzający Griffin Real Estate

 

Źródło:interia.pl

Lokuj kapitał w luksusie

Luksus nigdy nie traci na wartości, nie podlega wahaniom rynkowym, nie jest zależny od trendów mody. Nie ma także wyroczni, która jednoznacznie pozwoli zdefiniować luksus. Prawdą jest jednak, że kryzys nie dotyka tej sfery i nawet, jeśli chwilowo popyt na luksus spada, to jest raczej wynikiem przeczekania, niż załamaniem możliwości finansowych.

Badania przeprowadzone na Polakach pokazują, że wyznacznikiem luksusu dla naszych rodaków jest własny jacht, dzieła sztuki i... czas wolny. Na dalszych miejscach pojawiają się biżuteria i odzież, gdyż są masowo podrabiane, a dla amatora prawdziwa wartość tych przedmiotów jest nie do oszacowania. Podobnie przedstawia się sytuacja na rynku nieruchomości. W 2009 roku mogliśmy zaobserwować trend wzrostowy dla rynku nieruchomości określonych jako "luksusowe". Deweloperzy prześcigali się w pomysłach na zachęcenie klientów do zakupu swoich inwestycji. Jednak powstaje pytanie, ile z tych inwestycji można rzeczywiście nazwać "luksusowymi".

Czy kawalerka o powierzchni 40 mkw. może zapewnić prawdziwy komfort mieszkania i stać się prestiżowym elementem w życiu, tylko dlatego, że inwestor użył nazwy "apartament", a budynek stoi przy linii metra?

W celu ułatwienia klientom weryfikacji ofert rynkowych, analitycy z REAS Consulting opracowali raport przedstawiający podstawowe cechy, które bezwzględnie powinien zawierać projekt, aby mógł pretendować do słowa "prestiż". Wielkość takiego mieszkania musi przekraczać 70 mkw, minimalna wysokość to 3 m, lokalizacja w prestiżowej dzielnicy, niebanalna architektura, wydzielona część dzienna i nocna, wykończenie wnętrz nowoczesnym sprzętem technologicznym (np. klimatyzacja), duże okna, usługi dodatkowe dla mieszkańców (np. SPA) oraz usługi typu concierge.

Niesłabnącą popularnością cieszą się apartamenty w kurortach turystycznych: Zakopane, Sopot czy Łeba. Coraz powszechniejsze na rynku są luksusowe projekty dla pasjonatów, np. osiedla willi przy polach golfowych.

Jednak wśród największych miast niekwestionowanym liderem cenowym i ilościowym pozostaje Warszawa, gdzie w 2009 roku oddano i sprzedano najwięcej mieszkań. W pozostałych dużych miastach segment sprzedaży prawdziwych apartamentów luksusowych stanowi mały procent udziału, np. w Krakowie tegoroczny poziom podpisanych umów na zakup mieszkań luksusowych stanowił 3 proc. ogółu. Minimalne ceny za metr kwadratowy apartamentu kształtują się następująco: w Trójmieście i Wrocławiu od 10 tys. zł/mkw., w Krakowie trzeba zapłacić ok. 13 tys. zł/mkw. Dość zachowawczo wygląda sytuacja w Poznaniu oraz Łodzi, gdzie popyt i podaż na apartamenty są niezmiennie niskie.

Nowym trendem, który powoli zdobywa serca Polaków, są apartamenty na rynkach Starego Miasta. Ceny zazwyczaj uzależnione są od miasta, ale nie zawsze odpowiadają faktycznej wartości historycznej miejskich rynków. W tym przypadku znów Warszawa wygrywa pod kątem wysokości cen - wartość metra kwadratowego mieści się w przedziale 19 - 44 tys. zł pomimo tego, że stołeczna starówka nie ma długiej historii.

Natomiast w pozostałych miastach - Gdańsk, Wrocław i Kraków - ceny za metr kwadratowy kształtują się na poziomie od 15 do 29 tys. zł.

Rok 2010 powinien przynieść kilkuprocentowy wzrost popytu na apartamenty luksusowe i wprowadzić stabilizację na rynku nieruchomości. Istotny jest fakt, iż klienci decydujący się na apartament, często jego zakup finansują w dużej mierze ze środków własnych. Tym samym są mniej zależni od zaostrzonej polityki kredytowej banków. Dostrzegalnym problemem jest natomiast restrykcyjne udzielanie finansowania deweloperom.

W 2009 roku mogliśmy obserwować wstrzymanie kilku inwestycji i zamrożenie budowy co najmniej na rok. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie w nadchodzącym roku, na przestrzeni kolejnych lat możemy mieć ogromną nadwyżkę popytu nad podażą, a tym samym wzrost cen za prestiżowe adresy, zwłaszcza na rynku wtórnym. Dlatego deweloperzy, którzy tworzą swoje projekty według obowiązującego kanonu i definicji "luksusu", powinni być spokojni o sprzedaż. Pomimo spowolnienia ekonomicznego, klienci nadal traktują zakup ekskluzywnej nieruchomości jako dobrą lokatę kapitału. Kryzys może stać się idealną szansą na trafioną inwestycję. Wyłowione teraz z morza ofert apartamenty staną się za kilka lat prawdziwą perłą w aktywach inwestora.

Patrycja Kwiatkowska, Dyrektor Zarządzający Griffin Real Estate

 

Źródło:interia.pl

Po zakończeniu budowy...

Zgodnie z przepisami ustawy - Prawo budowlane można rozróżnić dwa tryby oddawania obiektów budowlanych do użytkowania. Inwestor może zawiadomić właściwy organ nadzoru budowlanego o zakończeniu budowy na podstawie art. 54 ustawy - Prawo budowlane albo w ściśle określonych przypadkach może złożyć wniosek o wydanie decyzji o pozwoleniu na użytkowanie obiektu na podstawie art. 55 ustawy. Informację o obowiązkach i warunkach, wynikających z art. 54 lub art. 55 ustawy - Prawo budowlane organ administracji architektoniczno-budowlanej zamieszcza w razie potrzeby w decyzji o pozwoleniu na budowę.
Warto uwypuklić, iż obowiązki inwestora związane z przystąpieniem do użytkowania, należy wywodzić wprost z przepisów prawa tj. art. 54 lub art. 55 ustawy - Prawo budowlane.

Zgodnie ze stanem prawnym wprowadzonym ustawą z dnia 16 kwietnia 2004 r. o zmianie ustawy - Prawo budowlane elementy decyzji o pozwoleniu na budowę odnoszące się do tych obowiązków mają jedynie charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą mieć pierwszeństwa przed ustawą. Dlatego też, jeżeli z przepisów prawa budowlanego wynika obowiązek uzyskania pozwolenia na użytkowanie, to inwestor ma obowiązek złożyć odpowiedni wniosek o wydanie decyzji o pozwoleniu na użytkowanie.

Odnosi się to również do sytuacji, w które w decyzji o pozwoleniu na budowę znajduje się informacja o zawiadomieniu o zakończeniu budowy bądź brak jest jakiejkolwiek informacji o obowiązkach związanych z przystąpieniem do użytkowania. Z kolei dokonanie zawiadomienia w tym przypadku o zakończeniu budowy powinno skutkować wniesieniem sprzeciwu przez organ nadzoru budowlanego. Równocześnie organ powinien pouczyć inwestora o konieczności uzyskania pozwolenia na użytkowanie. Ponadto niedopuszczalne jest przystąpienie do użytkowania obiektu bez zachowania wynikającej z przepisów prawa procedury.

Natomiast, gdy z obowiązujących przepisów prawa wynika jedynie obowiązek zawiadomienia o zakończeniu budowy - bez względu na informacje zawarte w decyzji o pozwoleniu na budowę, to złożenie wniosku o pozwolenie na użytkowanie powoduje konieczność umorzenia postępowania na podstawie art. 105 § 1 Kpa, który stanowi, o tym, że organ administracji publicznej wydaje decyzję o umorzeniu postępowania, gdy postępowanie z jakiejkolwiek przyczyny stało się bezprzedmiotowe. Organ nadzoru budowlanego powinien również w takiej sytuacji poinformować inwestora o właściwym trybie postępowania. Ponadto należy umorzyć postępowanie, jeżeli z przepisów Prawa budowlanego wynika brak obowiązku zawiadomienia o zakończeniu budowy bądź uzyskania pozwolenia na użytkowanie nawet, jeśli w decyzji o pozwoleniu na budowę znajduje się informacja o jednym z tych obowiązków, natomiast inwestor składa zawiadomienie bądź wniosek.

Jak już wcześniej zostało wspomniane - w myśl art. 105 § 1 Kodeksu postępowania administracyjnego, gdy postępowanie z jakiejkolwiek przyczyny stało się bezprzedmiotowe, organ administracji publicznej wydaje decyzję o umorzeniu postępowania. Wówczas prowadzenie postępowania w sprawie zawiadomienia o zakończeniu budowy bądź wniosku o pozwolenie na użytkowanie jest niedopuszczalne. Wymaga podkreślenia fakt, iż w decyzjach o pozwoleniu na budowę wydanych przed wejściem w życie ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o zmianie ustawy - Prawo budowlane, elementy decyzji o pozwoleniu na budowę odnoszące się do obowiązków związanych z zakończeniem budowy, miały charakter dodatkowego rozstrzygnięcia. Oznacza to, że nałożenie w decyzji o pozwoleniu na budowę obowiązku związanego z prawnym zakończeniem budowy stanowi dla inwestora źródło nabytych uprawnień i wywołuje skutki prawne po wejściu w życie ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o zmianie ustawy Prawo budowlane. Warto mieć również na względzie, iż do obiektów budowlanych, w odniesieniu, do których przed dniem wejścia w życie ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o zmianie ustawy - Prawo budowlane oraz o zmianie niektórych ustaw, czyli przed dniem 11.07.2003 r., wydano pozwolenie na budowę, nie stosuje się przepisów o obowiązkowej kontroli.

Źródło:Interia.pl

Po zakończeniu budowy...

Zgodnie z przepisami ustawy - Prawo budowlane można rozróżnić dwa tryby oddawania obiektów budowlanych do użytkowania. Inwestor może zawiadomić właściwy organ nadzoru budowlanego o zakończeniu budowy na podstawie art. 54 ustawy - Prawo budowlane albo w ściśle określonych przypadkach może złożyć wniosek o wydanie decyzji o pozwoleniu na użytkowanie obiektu na podstawie art. 55 ustawy. Informację o obowiązkach i warunkach, wynikających z art. 54 lub art. 55 ustawy - Prawo budowlane organ administracji architektoniczno-budowlanej zamieszcza w razie potrzeby w decyzji o pozwoleniu na budowę.
Warto uwypuklić, iż obowiązki inwestora związane z przystąpieniem do użytkowania, należy wywodzić wprost z przepisów prawa tj. art. 54 lub art. 55 ustawy - Prawo budowlane.

Zgodnie ze stanem prawnym wprowadzonym ustawą z dnia 16 kwietnia 2004 r. o zmianie ustawy - Prawo budowlane elementy decyzji o pozwoleniu na budowę odnoszące się do tych obowiązków mają jedynie charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą mieć pierwszeństwa przed ustawą. Dlatego też, jeżeli z przepisów prawa budowlanego wynika obowiązek uzyskania pozwolenia na użytkowanie, to inwestor ma obowiązek złożyć odpowiedni wniosek o wydanie decyzji o pozwoleniu na użytkowanie.

Odnosi się to również do sytuacji, w które w decyzji o pozwoleniu na budowę znajduje się informacja o zawiadomieniu o zakończeniu budowy bądź brak jest jakiejkolwiek informacji o obowiązkach związanych z przystąpieniem do użytkowania. Z kolei dokonanie zawiadomienia w tym przypadku o zakończeniu budowy powinno skutkować wniesieniem sprzeciwu przez organ nadzoru budowlanego. Równocześnie organ powinien pouczyć inwestora o konieczności uzyskania pozwolenia na użytkowanie. Ponadto niedopuszczalne jest przystąpienie do użytkowania obiektu bez zachowania wynikającej z przepisów prawa procedury.

Natomiast, gdy z obowiązujących przepisów prawa wynika jedynie obowiązek zawiadomienia o zakończeniu budowy - bez względu na informacje zawarte w decyzji o pozwoleniu na budowę, to złożenie wniosku o pozwolenie na użytkowanie powoduje konieczność umorzenia postępowania na podstawie art. 105 § 1 Kpa, który stanowi, o tym, że organ administracji publicznej wydaje decyzję o umorzeniu postępowania, gdy postępowanie z jakiejkolwiek przyczyny stało się bezprzedmiotowe. Organ nadzoru budowlanego powinien również w takiej sytuacji poinformować inwestora o właściwym trybie postępowania. Ponadto należy umorzyć postępowanie, jeżeli z przepisów Prawa budowlanego wynika brak obowiązku zawiadomienia o zakończeniu budowy bądź uzyskania pozwolenia na użytkowanie nawet, jeśli w decyzji o pozwoleniu na budowę znajduje się informacja o jednym z tych obowiązków, natomiast inwestor składa zawiadomienie bądź wniosek.

Jak już wcześniej zostało wspomniane - w myśl art. 105 § 1 Kodeksu postępowania administracyjnego, gdy postępowanie z jakiejkolwiek przyczyny stało się bezprzedmiotowe, organ administracji publicznej wydaje decyzję o umorzeniu postępowania. Wówczas prowadzenie postępowania w sprawie zawiadomienia o zakończeniu budowy bądź wniosku o pozwolenie na użytkowanie jest niedopuszczalne. Wymaga podkreślenia fakt, iż w decyzjach o pozwoleniu na budowę wydanych przed wejściem w życie ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o zmianie ustawy - Prawo budowlane, elementy decyzji o pozwoleniu na budowę odnoszące się do obowiązków związanych z zakończeniem budowy, miały charakter dodatkowego rozstrzygnięcia. Oznacza to, że nałożenie w decyzji o pozwoleniu na budowę obowiązku związanego z prawnym zakończeniem budowy stanowi dla inwestora źródło nabytych uprawnień i wywołuje skutki prawne po wejściu w życie ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o zmianie ustawy Prawo budowlane. Warto mieć również na względzie, iż do obiektów budowlanych, w odniesieniu, do których przed dniem wejścia w życie ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o zmianie ustawy - Prawo budowlane oraz o zmianie niektórych ustaw, czyli przed dniem 11.07.2003 r., wydano pozwolenie na budowę, nie stosuje się przepisów o obowiązkowej kontroli.

Źródło:Interia.pl

Wartość kredytów na nieruchomości spadła o 885,5 mln zł

Wartość udzielonych przez banki kredytów na nieruchomości dla gospodarstw domowych w listopadzie 2009 roku spadła o 885,5 mln zł w porównaniu z październikiem tego roku - podał NBP.

W październiku wartość udzielonych przez banki kredytów na nieruchomości dla gospodarstw domowych wzrosła o 3 mld 377,9 mln zł.

Wartość kredytów w walutach w listopadzie spadła miesiąc do miesiąca o 2 mld 620,9 mln zł po wzroście o 1 mld 352,5 mln zł w październiku.

Wartość kredytów w złotych w listopadzie wzrosła miesiąc do miesiąca o 1 mld 734,9 mln zł po wzroście o 2 mld 25,3 mln zł w październiku.

               PLN       WALUTY      OGÓŁEM
(w mln zł)
listopad 78.634,4 139.616,6 218.250,9
październik 76.899,5 142.236,9 219.136,4
wrzesień 74.874,2 140.884,4 215.758,5
sierpień 72.870,5 135.602,1 208.472,5
Źródło: PAP

Wartość kredytów na nieruchomości spadła o 885,5 mln zł

Wartość udzielonych przez banki kredytów na nieruchomości dla gospodarstw domowych w listopadzie 2009 roku spadła o 885,5 mln zł w porównaniu z październikiem tego roku - podał NBP.

W październiku wartość udzielonych przez banki kredytów na nieruchomości dla gospodarstw domowych wzrosła o 3 mld 377,9 mln zł.

Wartość kredytów w walutach w listopadzie spadła miesiąc do miesiąca o 2 mld 620,9 mln zł po wzroście o 1 mld 352,5 mln zł w październiku.

Wartość kredytów w złotych w listopadzie wzrosła miesiąc do miesiąca o 1 mld 734,9 mln zł po wzroście o 2 mld 25,3 mln zł w październiku.

               PLN       WALUTY      OGÓŁEM
(w mln zł)
listopad 78.634,4 139.616,6 218.250,9
październik 76.899,5 142.236,9 219.136,4
wrzesień 74.874,2 140.884,4 215.758,5
sierpień 72.870,5 135.602,1 208.472,5
Źródło: PAP

Ministerstwo Infrastruktury: to nie koniec mieszkań za złotówkę

Po Nowym Roku wciąż będzie możliwość wykupienia mieszkania za złotówkę - powiedział wiceminister infrastruktury Piotr Styczeń. Wyjaśnił, że uchwalona w piątek nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych zapewnia spółdzielcom takie same prawa nabycia lokalu na własność, jakie mieli do tej pory.
Styczeń przyznał, że główną intencją parlamentu było przyznanie członkom spółdzielni, którzy posiadają spółdzielcze lokatorskie lub spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu prawa do żądania przeniesienia prawa własności przez spółdzielnie na ich rzecz.

Sejm postanowił też, że spółdzielnie mieszkaniowe nie mogą odnosić korzyści majątkowych kosztem swoich członków, w szczególności z tytułu przekształceń praw do lokali.

"Trybunał Konstytucyjny co prawda orzekł w grudniu 2008 r. inaczej, ale parlamentarzyści doszli do wniosku, że byłoby niedobrym dzielenie spółdzielców na dwie grupy" - wyjaśnił Styczeń.

Zgodnie z nowelą mieszkania będzie można wykupić jedynie po uregulowaniu kosztów ich wybudowania. Do przekształcenia mieszkania lokatorskiego wymagana będzie spłata kosztów budowy lokalu. Jeśli spółdzielnia zaciągnęła kredyt, to spłacie podlega kredyt wraz z odsetkami.

Styczeń uważa, że przepisy nowelizacji są korzystne dla członków spółdzielni. "W przypadku spółdzielczych własnościowych praw do lokali na gruntach o nieuregulowanym statusie prawnym wystarczy przekształcić spółdzielcze prawo lokatorskie w prawo własności w zwykłej formie pisemnej. My z kolei jako rząd zaproponowaliśmy, by ci, którzy spłacili stare kredyty mieszkaniowe, otrzymali możliwość przekształcenia w prawo własności w ciągu trzech miesięcy" - powiedział wiceminister.

Dodał, że w nowelizacji jest też przepis, zgodnie z którym pisemna decyzja o ustaleniu spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu będzie traktowana tak samo, jak przekształcenie notarialne.

W grudniu 2008 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy zobowiązujące spółdzielnie mieszkaniowe do przenoszenia własności lokali na swoich członków jedynie po uregulowaniu kosztów wybudowania mieszkania są niezgodne z konstytucją. Za takie uznał też zapisy pozwalające na karanie członków zarządów spółdzielni, którzy nie dokonali przeniesienia własności lokali na spółdzielców. Trybunał dał rok na poprawienie tych uregulowań.

Sejm uchwalił nowelizację ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych 18 grudnia. Nowela czeka na podpis prezydenta. Ma zacząć obowiązywać od 30 grudnia.

Źródło: PAP

Ministerstwo Infrastruktury: to nie koniec mieszkań za złotówkę

Po Nowym Roku wciąż będzie możliwość wykupienia mieszkania za złotówkę - powiedział wiceminister infrastruktury Piotr Styczeń. Wyjaśnił, że uchwalona w piątek nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych zapewnia spółdzielcom takie same prawa nabycia lokalu na własność, jakie mieli do tej pory.
Styczeń przyznał, że główną intencją parlamentu było przyznanie członkom spółdzielni, którzy posiadają spółdzielcze lokatorskie lub spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu prawa do żądania przeniesienia prawa własności przez spółdzielnie na ich rzecz.

Sejm postanowił też, że spółdzielnie mieszkaniowe nie mogą odnosić korzyści majątkowych kosztem swoich członków, w szczególności z tytułu przekształceń praw do lokali.

"Trybunał Konstytucyjny co prawda orzekł w grudniu 2008 r. inaczej, ale parlamentarzyści doszli do wniosku, że byłoby niedobrym dzielenie spółdzielców na dwie grupy" - wyjaśnił Styczeń.

Zgodnie z nowelą mieszkania będzie można wykupić jedynie po uregulowaniu kosztów ich wybudowania. Do przekształcenia mieszkania lokatorskiego wymagana będzie spłata kosztów budowy lokalu. Jeśli spółdzielnia zaciągnęła kredyt, to spłacie podlega kredyt wraz z odsetkami.

Styczeń uważa, że przepisy nowelizacji są korzystne dla członków spółdzielni. "W przypadku spółdzielczych własnościowych praw do lokali na gruntach o nieuregulowanym statusie prawnym wystarczy przekształcić spółdzielcze prawo lokatorskie w prawo własności w zwykłej formie pisemnej. My z kolei jako rząd zaproponowaliśmy, by ci, którzy spłacili stare kredyty mieszkaniowe, otrzymali możliwość przekształcenia w prawo własności w ciągu trzech miesięcy" - powiedział wiceminister.

Dodał, że w nowelizacji jest też przepis, zgodnie z którym pisemna decyzja o ustaleniu spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu będzie traktowana tak samo, jak przekształcenie notarialne.

W grudniu 2008 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy zobowiązujące spółdzielnie mieszkaniowe do przenoszenia własności lokali na swoich członków jedynie po uregulowaniu kosztów wybudowania mieszkania są niezgodne z konstytucją. Za takie uznał też zapisy pozwalające na karanie członków zarządów spółdzielni, którzy nie dokonali przeniesienia własności lokali na spółdzielców. Trybunał dał rok na poprawienie tych uregulowań.

Sejm uchwalił nowelizację ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych 18 grudnia. Nowela czeka na podpis prezydenta. Ma zacząć obowiązywać od 30 grudnia.

Źródło: PAP

Wzrost sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA

Sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA w listopadzie wzrosła do 6,54 mln w ujęciu rocznym - podało w raporcie Krajowe Stowarzyszenie Pośredników w Handlu Nieruchomościami (National Association of Realtors).
W październiku liczba ta wyniosła 6,09 mln po korekcie.

Analitycy z Wall Street spodziewali się w listopadzie wzrostu sprzedaży domów na rynku wtórnym do 6,25 mln.

Źródło:

Wzrost sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA

Sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA w listopadzie wzrosła do 6,54 mln w ujęciu rocznym - podało w raporcie Krajowe Stowarzyszenie Pośredników w Handlu Nieruchomościami (National Association of Realtors).
W październiku liczba ta wyniosła 6,09 mln po korekcie.

Analitycy z Wall Street spodziewali się w listopadzie wzrostu sprzedaży domów na rynku wtórnym do 6,25 mln.

Źródło:

Będą niższe stawki podatku w okresie zawieszenia działalności gospodarczej

Ministerstwo Gospodarki proponuje, aby w okresie zawieszenia działalności gospodarczej stawki podatku od gruntów były obniżane dwukrotnie, a dla budynków trzykrotnie.

Projekt ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców, do którego dotarł DGP, przewiduje zmiany m.in. w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych. Ministerstwo Gospodarki, w którym projekt powstał, proponuje zmiany w opodatkowaniu gruntów i budynków, będących w posiadaniu przedsiębiorców w okresie zawieszenia działalności. Resort chce, aby stawki podatku wobec firm, które zawieszają działalność, były obniżone w tym okresie dwukrotnie dla gruntów i trzykrotnie dla budynków lub ich części. Projektodawca argumentuje, że obecne przepisy stanowią barierę dla prowadzenia działalności gospodarczej, a ponadto w przepisach o podatku dochodowym i VAT funkcjonują udogodnienia podatkowe dla firm, które zawieszają działalność gospodarczą.

Doktor Mariusz Popławski z Uniwersytetu w Białymstoku potwierdza, że zgodnie z obecnymi przepisami ustawy o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 121, poz. 844 z późn. zm.) stawki podatku od nieruchomości w okresie zawieszenia działalności gospodarczej nie zmniejszają się. W konsekwencji w niektórych przypadkach zawieszenie działalności gospodarczej może nawet skutkować podwyższeniem podatku.

– Dzieje się tak, gdy firma płaci podatek od budynku zajętego na prowadzoną działalność według stawki obniżonej. Zawieszenie działalności powoduje, że taki przedsiębiorca nie może korzystać z preferencji, ponieważ w okresie zawieszenia nie ma zajęcia budynku na prowadzenie działalności – wyjaśnia Mariusz Popławski. W związku z tym u podatnika takiego w okresie zawieszenia może nastąpić nawet trzy-, czterokrotny wzrost podatku w stosunku do stawek, według których płaci podatek w okresie prowadzenia firmy. Z tego powodu – zdaniem naszego rozmówcy – zmiany w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych są konieczne. Zwraca on jednak uwagę na skutki zmian dla gmin.

– Obniżenie podatku od nieruchomości w sytuacji zawieszenia działalności odbierze dochody gminom – wyjaśnia Mariusz Popławski.


Łukasz Zalewski

Gazeta Prawna

Będą niższe stawki podatku w okresie zawieszenia działalności gospodarczej

Ministerstwo Gospodarki proponuje, aby w okresie zawieszenia działalności gospodarczej stawki podatku od gruntów były obniżane dwukrotnie, a dla budynków trzykrotnie.

Projekt ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców, do którego dotarł DGP, przewiduje zmiany m.in. w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych. Ministerstwo Gospodarki, w którym projekt powstał, proponuje zmiany w opodatkowaniu gruntów i budynków, będących w posiadaniu przedsiębiorców w okresie zawieszenia działalności. Resort chce, aby stawki podatku wobec firm, które zawieszają działalność, były obniżone w tym okresie dwukrotnie dla gruntów i trzykrotnie dla budynków lub ich części. Projektodawca argumentuje, że obecne przepisy stanowią barierę dla prowadzenia działalności gospodarczej, a ponadto w przepisach o podatku dochodowym i VAT funkcjonują udogodnienia podatkowe dla firm, które zawieszają działalność gospodarczą.

Doktor Mariusz Popławski z Uniwersytetu w Białymstoku potwierdza, że zgodnie z obecnymi przepisami ustawy o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 121, poz. 844 z późn. zm.) stawki podatku od nieruchomości w okresie zawieszenia działalności gospodarczej nie zmniejszają się. W konsekwencji w niektórych przypadkach zawieszenie działalności gospodarczej może nawet skutkować podwyższeniem podatku.

– Dzieje się tak, gdy firma płaci podatek od budynku zajętego na prowadzoną działalność według stawki obniżonej. Zawieszenie działalności powoduje, że taki przedsiębiorca nie może korzystać z preferencji, ponieważ w okresie zawieszenia nie ma zajęcia budynku na prowadzenie działalności – wyjaśnia Mariusz Popławski. W związku z tym u podatnika takiego w okresie zawieszenia może nastąpić nawet trzy-, czterokrotny wzrost podatku w stosunku do stawek, według których płaci podatek w okresie prowadzenia firmy. Z tego powodu – zdaniem naszego rozmówcy – zmiany w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych są konieczne. Zwraca on jednak uwagę na skutki zmian dla gmin.

– Obniżenie podatku od nieruchomości w sytuacji zawieszenia działalności odbierze dochody gminom – wyjaśnia Mariusz Popławski.


Łukasz Zalewski

Gazeta Prawna

Preferencje klientów na rynku nieruchomości w Krakowie

Dział Analiz KRN.pl przeprowadził ankietę wśród małopolskich pośredników w obrocie nieruchomościami. Tematem ankiety były preferencje nabywców na rynku nieruchomości w Krakowie. W ankiecie wzięło udział 36 pośredników z terenu Małopolski.
Filip Jurczak

Luksusowy apartament w centrum miasta

Synonimem luksusu w opinii małopolskich pośredników jest posiadanie nowoczesnego apartamentu w centrum miasta. Wynika z tego, że większość zamożnych klientów zgłaszających się do biur pośrednictwa jest zainteresowana zakupem nieruchomości tego typu. Interesujące, że całkowicie inne pojęcie luksusu funkcjonuje na Górnym Śląsku. Z analizy analogicznie skonstruowanej ankiety przeprowadzonej wśród firm pracujących na obszarze województwa śląskiego widać, że przeważająca grupa wskazała dom za miastem jako miejsce najbardziej komfortowe do zamieszkania. Różnice w ocenie dla Krakowa i Katowic biorą się z odmiennej specyfiki rynków nieruchomości i infrastruktury w obu miastach. Ciekawy jest przy tym fakt, że posiadanie nowoczesnego apartamentu w centrum miasta nie jest obligatoryjnym i niezmiennym wyznacznikiem luksusu w całej Polsce. W przypadku Krakowa tylko trochę ponad 19 proc. respondentów twierdzi, że dom za miastem jest najbardziej pożądanym zakupem wśród ich klientów. Niewiele mniejsza grupa (16 proc.) skłania się do wersji „mieszkania w zabytkowej kamienicy”. Można przy tym założyć, że większość kamienic zlokalizowana jest w Krakowie centralnie, więc odpowiedzi, w których pojawiają się nowoczesny apartament w centrum miasta oraz mieszkanie w zabytkowej kamienicy mają pewien wspólny mianownik.

 

Obawa przed „wielką płytą

Inną kwestią, którą interesował się Dział Analiz KRN.pl, były czynniki odstraszające klientów podczas zakupu nieruchomości mieszkaniowej (z pominięciem kwestii cenowych). W przypadku tego pytania pośrednicy musieli wskazać dwa najważniejsze ich zdaniem aspekty. Podstawowym czynnikiem, który może być odbierany negatywnie przez klientów, jest tzw. „wielka płyta”, a więc niski standard wykonania budynku. Połowa z pytanych pośredników potwierdza, że jest to czynnik, który skutecznie może zniechęcić do zakupu mieszkania. Wynik analizy tłumaczy przy okazji niski poziom cen dla dzielnic, w których „wielka płyta” dominuje, tj. Nowa Huta, Bieżanów-Prockocim. Na drugim miejscu pośród czynników odstraszających znajduje się sąsiedztwo terenów przemysłowych. Aż 44,45 proc. wszystkich ankietowanych uważa, że właśnie ten czynnik stanowi poważny problem dla ich klientów podczas poszukiwania nieruchomości do kupna. Na kolejnych miejscach znajdują się: „oficyna kamienicy” (około 30 proc.), „sąsiedztwo ruchliwej ulicy” (25 proc.) oraz „mieszkanie na parterze” (około 22 proc.). 11 proc. ankietowanych pośredników uważa również, że mieszkanie w blokach powyżej 8 piętra stanowi dla ich klientów problem, natomiast niewielki odsetek wskazuje lokale użytkowe w budynku jako czynnik zniechęcający.

Najważniejsza jest dobra komunikacja

Kolejne pytanie dotyczące czynników zachęcających klientów do kupna potwierdza, jak wielkie znaczenie ma standard budowy. Aż 58 proc. ankietowanych przyznaje, że jednym z głównych atutów jest mieszkanie w nowym budownictwie. Warto przy tym zwrócić uwagę, że to nie na czynnik, jakim jest standard, lecz na „dobrą komunikację z centrum” wskazała największa grupa (ponad 66 proc.) ankietowanych. Podsumowując, lokalizacja i standard okazują się decydujące w procesie wyboru oferty kupna. Stosunkowo duża grupa, praktycznie co trzeci pośrednik, twierdzi, że duże znaczenie ma również bliskie sąsiedztwo terenów zielonych. Na dalszych miejscach znajdują się takie czynniki, jak „bliskość ośrodków użyteczności publicznej” oraz „zagospodarowanie terenu/dobra infrastruktura” – po około 16 proc.

 

 

Trzeba gdzieś mieszkać

Ostatnie pytanie w przeprowadzonym badaniu dotyczyło motywów, którymi kierują się kupujący. Na podstawie uzyskanych wyników widać, że za najczęstszy powód zakupu mieszkania uznaje się cel mieszkaniowy i zakup pierwszego mieszkania. Aż 70 proc. pośredników uznaje ten czynnik za najważniejszy. Takich klientów jest zdecydowanie najwięcej na rynku. Na drugim miejscu (44 proc.) znalazł się cel inwestycyjny. Znacznie mniejsza grupa zauważa, że klientami kieruje chęć zamiany lokalu na większy (27 proc.).

 

2009.12.14

Preferencje klientów na rynku nieruchomości w Krakowie

Dział Analiz KRN.pl przeprowadził ankietę wśród małopolskich pośredników w obrocie nieruchomościami. Tematem ankiety były preferencje nabywców na rynku nieruchomości w Krakowie. W ankiecie wzięło udział 36 pośredników z terenu Małopolski.
Filip Jurczak

Luksusowy apartament w centrum miasta

Synonimem luksusu w opinii małopolskich pośredników jest posiadanie nowoczesnego apartamentu w centrum miasta. Wynika z tego, że większość zamożnych klientów zgłaszających się do biur pośrednictwa jest zainteresowana zakupem nieruchomości tego typu. Interesujące, że całkowicie inne pojęcie luksusu funkcjonuje na Górnym Śląsku. Z analizy analogicznie skonstruowanej ankiety przeprowadzonej wśród firm pracujących na obszarze województwa śląskiego widać, że przeważająca grupa wskazała dom za miastem jako miejsce najbardziej komfortowe do zamieszkania. Różnice w ocenie dla Krakowa i Katowic biorą się z odmiennej specyfiki rynków nieruchomości i infrastruktury w obu miastach. Ciekawy jest przy tym fakt, że posiadanie nowoczesnego apartamentu w centrum miasta nie jest obligatoryjnym i niezmiennym wyznacznikiem luksusu w całej Polsce. W przypadku Krakowa tylko trochę ponad 19 proc. respondentów twierdzi, że dom za miastem jest najbardziej pożądanym zakupem wśród ich klientów. Niewiele mniejsza grupa (16 proc.) skłania się do wersji „mieszkania w zabytkowej kamienicy”. Można przy tym założyć, że większość kamienic zlokalizowana jest w Krakowie centralnie, więc odpowiedzi, w których pojawiają się nowoczesny apartament w centrum miasta oraz mieszkanie w zabytkowej kamienicy mają pewien wspólny mianownik.

 

Obawa przed „wielką płytą

Inną kwestią, którą interesował się Dział Analiz KRN.pl, były czynniki odstraszające klientów podczas zakupu nieruchomości mieszkaniowej (z pominięciem kwestii cenowych). W przypadku tego pytania pośrednicy musieli wskazać dwa najważniejsze ich zdaniem aspekty. Podstawowym czynnikiem, który może być odbierany negatywnie przez klientów, jest tzw. „wielka płyta”, a więc niski standard wykonania budynku. Połowa z pytanych pośredników potwierdza, że jest to czynnik, który skutecznie może zniechęcić do zakupu mieszkania. Wynik analizy tłumaczy przy okazji niski poziom cen dla dzielnic, w których „wielka płyta” dominuje, tj. Nowa Huta, Bieżanów-Prockocim. Na drugim miejscu pośród czynników odstraszających znajduje się sąsiedztwo terenów przemysłowych. Aż 44,45 proc. wszystkich ankietowanych uważa, że właśnie ten czynnik stanowi poważny problem dla ich klientów podczas poszukiwania nieruchomości do kupna. Na kolejnych miejscach znajdują się: „oficyna kamienicy” (około 30 proc.), „sąsiedztwo ruchliwej ulicy” (25 proc.) oraz „mieszkanie na parterze” (około 22 proc.). 11 proc. ankietowanych pośredników uważa również, że mieszkanie w blokach powyżej 8 piętra stanowi dla ich klientów problem, natomiast niewielki odsetek wskazuje lokale użytkowe w budynku jako czynnik zniechęcający.

Najważniejsza jest dobra komunikacja

Kolejne pytanie dotyczące czynników zachęcających klientów do kupna potwierdza, jak wielkie znaczenie ma standard budowy. Aż 58 proc. ankietowanych przyznaje, że jednym z głównych atutów jest mieszkanie w nowym budownictwie. Warto przy tym zwrócić uwagę, że to nie na czynnik, jakim jest standard, lecz na „dobrą komunikację z centrum” wskazała największa grupa (ponad 66 proc.) ankietowanych. Podsumowując, lokalizacja i standard okazują się decydujące w procesie wyboru oferty kupna. Stosunkowo duża grupa, praktycznie co trzeci pośrednik, twierdzi, że duże znaczenie ma również bliskie sąsiedztwo terenów zielonych. Na dalszych miejscach znajdują się takie czynniki, jak „bliskość ośrodków użyteczności publicznej” oraz „zagospodarowanie terenu/dobra infrastruktura” – po około 16 proc.

 

 

Trzeba gdzieś mieszkać

Ostatnie pytanie w przeprowadzonym badaniu dotyczyło motywów, którymi kierują się kupujący. Na podstawie uzyskanych wyników widać, że za najczęstszy powód zakupu mieszkania uznaje się cel mieszkaniowy i zakup pierwszego mieszkania. Aż 70 proc. pośredników uznaje ten czynnik za najważniejszy. Takich klientów jest zdecydowanie najwięcej na rynku. Na drugim miejscu (44 proc.) znalazł się cel inwestycyjny. Znacznie mniejsza grupa zauważa, że klientami kieruje chęć zamiany lokalu na większy (27 proc.).

 

2009.12.14

GUS: Budownictwo mieszkaniowe w okresie I-XI 2009 r.

Główny Urząd Statystyczny publikuje dane dotyczące budownictwa mieszkaniowego [1] w okresie I-XI 2009 r. Według wstępnych danych, w okresie styczeń-listopad br. oddano do użytkowania 143 317 mieszkań, tj. o 5,9% więcej niż przed rokiem i o 23,0 % więcej niż w analogicznym okresie 2007 r.
W dalszym ciągu miał miejsce spadek aktywności inwestorów w zakresie nowych inwestycji mieszkaniowych. W ciągu jedenastu miesięcy br. rozpoczęto budowę 134 511 mieszkań, tj. o 19,8% mniej niż w analogicznym okresie ub. roku. Liczba wydanych pozwoleń zmniejszyła się natomiast w porównaniu z okresem styczeń-listopad ub. roku do 164 195 mieszkań, tj. o 23,5%.

Największy udział w przyroście nowych zasobów mieszkaniowych mieli deweloperzy, którzy w okresie styczeń-listopad 2009 r. oddali 66 016 mieszkań, tj. o 17,5% więcej niż w ub. roku, co stanowiło 46,1% ogólnej liczby mieszkań oddanych do użytkowania. W ciągu jedenastu miesięcy br. inwestorzy ci rozpoczęli budowę 40 014 mieszkań, tj. o 37,5% mniej niż w 2008 r. Spadła również liczba mieszkań, na których budowę uzyskali oni pozwolenie - do 57 886, tj. o 38,9 %.

Inwestorzy indywidualni wybudowali 63 510 mieszkań (o 3,4% mniej niż przed rokiem). W tej grupie inwestorów spadek zainteresowania uzyskiwaniem pozwoleń i rozpoczynaniem nowych inwestycji mieszkaniowych był najmniejszy spośród wszystkich inwestorów. Uzyskali oni pozwolenia na budowę 95 031  mieszkań  i  rozpoczęli  budowę 86 374 mieszkań, tj. odpowiednio  o 9,5% i o 7,0% mniej w stosunku do jedenastu miesięcy 2008 r.

Spółdzielnie mieszkaniowe w okresie jedenastu miesięcy 2009 r. oddały do użytkowania 6 709 mieszkań, tj. o 13,4% mniej niż przed rokiem. Liczba uzyskanych przez spółdzielnie mieszkaniowe pozwoleń i rozpoczętych mieszkań była również mniejsza odpowiednio o 31,7% i o 29,5%.

Pozostali inwestorzy (budownictwo komunalne, społeczne czynszowe i zakładowe) oddali do użytkowania w ciągu jedenastu miesięcy 2009 r. łącznie 7 082 mieszkania, tj. o 25,3% więcej niż w ub. roku, a ich udział w ogólnej liczbie mieszkań oddanych do użytkowania był wyższy niż przed rokiem i wyniósł 4,9%. W okresie styczeń – listopad  w budownictwie komunalnym oddano do użytkowania 3  541 mieszkań, tj. o 43,6% więcej niż przed rokiem, społecznym czynszowym – 2 949 (o 7,2% więcej) i zakładowym – 592 (o 35,8% więcej). Spadła natomiast o 21,5% liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto w 2009 r. oraz o 19,6% liczba mieszkań, na budowę których uzyskano pozwolenia.

W okresie styczeń-listopad br. wzrost liczby mieszkań oddanych do użytkowania odnotowano w siedmiu województwach, największy w województwie dolnośląskim – o 26,4% i małopolskim – o 24,9%. W województwie mazowieckim wybudowano o 10,9% mieszkań więcej niż przed rokiem (tj. oddano 35 107 mieszkań). W pozostałych województwach oddano do użytkowania mniej mieszkań niż w ciągu jedenastu miesięcy ub. roku, w tym w województwie warmińsko-mazurskim - o 31,7%, świętokrzyskim – o 15,8%, lubelskim – o10,7%.
 

[1] Dane meldunkowe - mogą ulec zmianie po opracowaniu sprawozdań kwartalnych
[2] zakładowe, komunalne, społeczne czynszowe.


     ... szczegółowy raport w załączniku PDF.


Portal Informacyjny GUS

kg

GUS: Budownictwo mieszkaniowe w okresie I-XI 2009 r.

Główny Urząd Statystyczny publikuje dane dotyczące budownictwa mieszkaniowego [1] w okresie I-XI 2009 r. Według wstępnych danych, w okresie styczeń-listopad br. oddano do użytkowania 143 317 mieszkań, tj. o 5,9% więcej niż przed rokiem i o 23,0 % więcej niż w analogicznym okresie 2007 r.
W dalszym ciągu miał miejsce spadek aktywności inwestorów w zakresie nowych inwestycji mieszkaniowych. W ciągu jedenastu miesięcy br. rozpoczęto budowę 134 511 mieszkań, tj. o 19,8% mniej niż w analogicznym okresie ub. roku. Liczba wydanych pozwoleń zmniejszyła się natomiast w porównaniu z okresem styczeń-listopad ub. roku do 164 195 mieszkań, tj. o 23,5%.

Największy udział w przyroście nowych zasobów mieszkaniowych mieli deweloperzy, którzy w okresie styczeń-listopad 2009 r. oddali 66 016 mieszkań, tj. o 17,5% więcej niż w ub. roku, co stanowiło 46,1% ogólnej liczby mieszkań oddanych do użytkowania. W ciągu jedenastu miesięcy br. inwestorzy ci rozpoczęli budowę 40 014 mieszkań, tj. o 37,5% mniej niż w 2008 r. Spadła również liczba mieszkań, na których budowę uzyskali oni pozwolenie - do 57 886, tj. o 38,9 %.

Inwestorzy indywidualni wybudowali 63 510 mieszkań (o 3,4% mniej niż przed rokiem). W tej grupie inwestorów spadek zainteresowania uzyskiwaniem pozwoleń i rozpoczynaniem nowych inwestycji mieszkaniowych był najmniejszy spośród wszystkich inwestorów. Uzyskali oni pozwolenia na budowę 95 031  mieszkań  i  rozpoczęli  budowę 86 374 mieszkań, tj. odpowiednio  o 9,5% i o 7,0% mniej w stosunku do jedenastu miesięcy 2008 r.

Spółdzielnie mieszkaniowe w okresie jedenastu miesięcy 2009 r. oddały do użytkowania 6 709 mieszkań, tj. o 13,4% mniej niż przed rokiem. Liczba uzyskanych przez spółdzielnie mieszkaniowe pozwoleń i rozpoczętych mieszkań była również mniejsza odpowiednio o 31,7% i o 29,5%.

Pozostali inwestorzy (budownictwo komunalne, społeczne czynszowe i zakładowe) oddali do użytkowania w ciągu jedenastu miesięcy 2009 r. łącznie 7 082 mieszkania, tj. o 25,3% więcej niż w ub. roku, a ich udział w ogólnej liczbie mieszkań oddanych do użytkowania był wyższy niż przed rokiem i wyniósł 4,9%. W okresie styczeń – listopad  w budownictwie komunalnym oddano do użytkowania 3  541 mieszkań, tj. o 43,6% więcej niż przed rokiem, społecznym czynszowym – 2 949 (o 7,2% więcej) i zakładowym – 592 (o 35,8% więcej). Spadła natomiast o 21,5% liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto w 2009 r. oraz o 19,6% liczba mieszkań, na budowę których uzyskano pozwolenia.

W okresie styczeń-listopad br. wzrost liczby mieszkań oddanych do użytkowania odnotowano w siedmiu województwach, największy w województwie dolnośląskim – o 26,4% i małopolskim – o 24,9%. W województwie mazowieckim wybudowano o 10,9% mieszkań więcej niż przed rokiem (tj. oddano 35 107 mieszkań). W pozostałych województwach oddano do użytkowania mniej mieszkań niż w ciągu jedenastu miesięcy ub. roku, w tym w województwie warmińsko-mazurskim - o 31,7%, świętokrzyskim – o 15,8%, lubelskim – o10,7%.
 

[1] Dane meldunkowe - mogą ulec zmianie po opracowaniu sprawozdań kwartalnych
[2] zakładowe, komunalne, społeczne czynszowe.


     ... szczegółowy raport w załączniku PDF.


Portal Informacyjny GUS

kg

Ceny ziemi rolnej - podsumowanie roku 2009

Na koniec trzeciego kwartału br. w zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych znajdowało się 2,33 mln ha, z czego 1,77 mln ha było przedmiotem dzierżawy, a do rozdysponowania pozostawało 328 tys. ha. W roku 2008 znowelizowano wiele przepisów usprawniających zarówno dzierżawę jak i zakup ziemi.
W najbliższych latach przewidziana jest sprzedaż rolnikom całej ziemi znajdującej się w zarządzie ANR, co będzie regulować znowelizowana Ustawa o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. Projekt ustawy o zmianie ustawy z 20 listopada br. mówi, że jeśli rolnik wpłaci 10 % wartości nabywanej nieruchomości rolnej to pozostałą kwotę będzie mógł spłacać w ratach przez okres 20 lat. Inicjatywa jest o tyle ważna, że ziemie w Polsce po 2016 r. będzie mógł zakupić każdy z obywateli krajów UE. Ponadto Unia Europejska zgodziła się na przedłużenie korzystania z kredytu preferencyjnego na zakup ziemi rolnej. Rolnicy mają możliwość otrzymania zwrotu nawet 75 proc. odsetek od zaciągniętych kredytów. Utrzymanie dotychczasowych i wprowadzenie nowych instrumentów wsparcia dla rolników przy zakupie ziemi ma zadanie stymulować jej sprzedaż i jednocześnie przyczyniać się do konsolidacji i powiększania gospodarstw rodzinnych.

Jaka będzie średnia cena gruntu za rok 2009? Ceny gruntów za hektar do tej pory wg Agencji Nieruchomości Rolnych przedstawiają się następująco: koniec roku 2008 -12540 zł, I-szy kwartał 2009 r. - 13660 zł, 2-gi kwartał 2009 r. - 15623 zł, 3-ci kwartał 2009 r. - 16370 zł. Średnia cena za hektar gruntu rolnego w 2009 r. będzie znana już na początku 2010 r. Na razie można stwierdzić, że cena w trzecim kwartale w stosunku do drugiego kwartału obecnego roku niewiele wzrosła. Podane ceny są cenami średnimi i różnie się kształtują w poszczególnych województwach.

Trzeba również zwrócić uwagę na inny aspekt średniej ceny. Do jednego worka wrzucane są zarówno transakcje na 100 ha jak i poniżej 1 ha. Grunty poniżej 1 ha jak i powyżej 100 ha są najdroższe. Średnie ceny osiągają transakcje na grunty od 10 do 100 ha. Poziom cen gruntów w Polsce zbliża się do tego z Niemiec i Francji, dlatego nie obserwuje się horrendalnego wzrostu transakcji zakupu ziemi.

 - Ceny ziemi rolnej ustabilizowały się na wysokim poziomie. Wśród nabywców najbardziej pożądane są te działki o areale poniżej 1 ha. – mówi Anna Macina specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o. - Tania działka to dla inwestora wielka okazja, a jej niska cena w porównaniu z cenami działek budowlanych ma niebagatelne znaczenie przy kosztach realizacji całości inwestycji.

Na terenie, dla którego obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania budować można jedynie na działkach objętych takim przeznaczeniem. Zmiany w tym zakresie zachodzą jedynie na drodze uchwalania nowych planów przez gminy, co jest procesem długotrwałym. Na terenie, na którym nie ma aktualnego miejscowego planu zagospodarowania na początku drogi do pozwolenia na budowę stoi decyzja o warunkach zabudowy, o której wydanie występujemy w urzędzie gminy. Decyzja o warunkach zabudowy zostanie wydana tylko jeśli:

    * co najmniej jedna sąsiednia działka dostępna z tej samej drogi publicznej jest zabudowana,
    * działka inwestora składającego wniosek ma dostęp do drogi publicznej,
    * gdy istniejące lub projektowane uzbrojenie jest wystarczające dla planowanej inwestycji.

Niezależnie od tego czy odrolnimy grunt i czy wybudujemy na nim swój wymarzony dom jest to inwestycja bardzo opłacalna i długoterminowa. Na wysoką cenę gruntów rolnych ma wpływ nie tylko pragnienie realizacji inwestycji na atrakcyjnych terenach, ale również rolnicy powiększają areał rolny ze względu na dopłaty unijne. Im bliżej dużej aglomeracji miejskiej tym cena ziemi rolnej jest wyższa. Ceny gruntów rosną nieprzerwanie od chwili wejścia Polski do Unii Europejskiej.


Źródło: www.archeton.pl

kg

Ceny ziemi rolnej - podsumowanie roku 2009

Na koniec trzeciego kwartału br. w zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych znajdowało się 2,33 mln ha, z czego 1,77 mln ha było przedmiotem dzierżawy, a do rozdysponowania pozostawało 328 tys. ha. W roku 2008 znowelizowano wiele przepisów usprawniających zarówno dzierżawę jak i zakup ziemi.
W najbliższych latach przewidziana jest sprzedaż rolnikom całej ziemi znajdującej się w zarządzie ANR, co będzie regulować znowelizowana Ustawa o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. Projekt ustawy o zmianie ustawy z 20 listopada br. mówi, że jeśli rolnik wpłaci 10 % wartości nabywanej nieruchomości rolnej to pozostałą kwotę będzie mógł spłacać w ratach przez okres 20 lat. Inicjatywa jest o tyle ważna, że ziemie w Polsce po 2016 r. będzie mógł zakupić każdy z obywateli krajów UE. Ponadto Unia Europejska zgodziła się na przedłużenie korzystania z kredytu preferencyjnego na zakup ziemi rolnej. Rolnicy mają możliwość otrzymania zwrotu nawet 75 proc. odsetek od zaciągniętych kredytów. Utrzymanie dotychczasowych i wprowadzenie nowych instrumentów wsparcia dla rolników przy zakupie ziemi ma zadanie stymulować jej sprzedaż i jednocześnie przyczyniać się do konsolidacji i powiększania gospodarstw rodzinnych.

Jaka będzie średnia cena gruntu za rok 2009? Ceny gruntów za hektar do tej pory wg Agencji Nieruchomości Rolnych przedstawiają się następująco: koniec roku 2008 -12540 zł, I-szy kwartał 2009 r. - 13660 zł, 2-gi kwartał 2009 r. - 15623 zł, 3-ci kwartał 2009 r. - 16370 zł. Średnia cena za hektar gruntu rolnego w 2009 r. będzie znana już na początku 2010 r. Na razie można stwierdzić, że cena w trzecim kwartale w stosunku do drugiego kwartału obecnego roku niewiele wzrosła. Podane ceny są cenami średnimi i różnie się kształtują w poszczególnych województwach.

Trzeba również zwrócić uwagę na inny aspekt średniej ceny. Do jednego worka wrzucane są zarówno transakcje na 100 ha jak i poniżej 1 ha. Grunty poniżej 1 ha jak i powyżej 100 ha są najdroższe. Średnie ceny osiągają transakcje na grunty od 10 do 100 ha. Poziom cen gruntów w Polsce zbliża się do tego z Niemiec i Francji, dlatego nie obserwuje się horrendalnego wzrostu transakcji zakupu ziemi.

 - Ceny ziemi rolnej ustabilizowały się na wysokim poziomie. Wśród nabywców najbardziej pożądane są te działki o areale poniżej 1 ha. – mówi Anna Macina specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o. - Tania działka to dla inwestora wielka okazja, a jej niska cena w porównaniu z cenami działek budowlanych ma niebagatelne znaczenie przy kosztach realizacji całości inwestycji.

Na terenie, dla którego obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania budować można jedynie na działkach objętych takim przeznaczeniem. Zmiany w tym zakresie zachodzą jedynie na drodze uchwalania nowych planów przez gminy, co jest procesem długotrwałym. Na terenie, na którym nie ma aktualnego miejscowego planu zagospodarowania na początku drogi do pozwolenia na budowę stoi decyzja o warunkach zabudowy, o której wydanie występujemy w urzędzie gminy. Decyzja o warunkach zabudowy zostanie wydana tylko jeśli:

    * co najmniej jedna sąsiednia działka dostępna z tej samej drogi publicznej jest zabudowana,
    * działka inwestora składającego wniosek ma dostęp do drogi publicznej,
    * gdy istniejące lub projektowane uzbrojenie jest wystarczające dla planowanej inwestycji.

Niezależnie od tego czy odrolnimy grunt i czy wybudujemy na nim swój wymarzony dom jest to inwestycja bardzo opłacalna i długoterminowa. Na wysoką cenę gruntów rolnych ma wpływ nie tylko pragnienie realizacji inwestycji na atrakcyjnych terenach, ale również rolnicy powiększają areał rolny ze względu na dopłaty unijne. Im bliżej dużej aglomeracji miejskiej tym cena ziemi rolnej jest wyższa. Ceny gruntów rosną nieprzerwanie od chwili wejścia Polski do Unii Europejskiej.


Źródło: www.archeton.pl

kg

Rok 2010: prognoza ekonomiczna dla Polski

Budując plany finansowe na 2010 rok i plany inwestycyjne na najbliższe lata, polscy przedsiębiorcy mają nadal dużą trudność w ocenie ryzyka biznesowego, chociaż na ogół mniejszą niż rok temu.
Zarówno w skali globalnej jak i europejskiej mamy bowiem  wyraźną poprawę nastrojów wśród większości głównych aktorów: gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i decydentów publicznych. Kryzys w sektorze finansowym w USA i UE był głęboki i potencjalnie bardzo niebezpieczny. W tym sektorze poprawa jest największa. Zaufanie zostało tam przywrócone, banki i inne instytucje finansowe są na ogół znów zyskowne. Tak jak oceniłem rok temu, recesja w globalnej sferze realnej okazała się dość płytka, choć w niektórych branżach dotkliwa. W Polsce recesja dotknęła tylko niektóre branże przemysłu przetwórczego, w dodatku w skali mniejszej niż w naszym otoczeniu.

Z drugiej strony doszło do znacznego, czasem niebezpiecznego pogorszenia stanu finansów publicznych w wielu krajach, także w Polsce.
W USA i Wielkiej Brytanii doszło też do bardzo dużego wzrostu podaży tzw. pieniądza bazowego, co może prowadzić z czasem  do znacznego wzrostu inflacji i stóp procentowych w tych krajach.

Aby ułatwić ocenę ryzyka biznesowego w 2010 r. proponuję założyć następujący rozwój warunków makroekonomicznych:

1. W krajach wysoko rozwiniętych (USA, UE, Japonia) kurczenie się sfery realnej, jakie miało miejsce mniej więcej od połowy 2008 do połowy 2009 r., było w skali około 5-6 proc. PKB i około 10-20 proc. produkcji przemysłowej. Od połowy 2009 r. jesteśmy na etapie stabilizacji, z niewielką poprawą w niektórych obszarach aktywności. W 2010 r. należy oczekiwać kontynuacji poprawy, ale z racji ciągle dużych niepewności – w tempie bardzo umiarkowanym. Naturalne tempo wzrostu produkcji przemysłowej w tych krajach kształtuje się na poziomie ok. 4-5 proc., a naturalne tempo wzrostu PKB to ok. 1-2 proc. w UE i Japonii oraz  2-3 proc. w USA (tempo wzrostu wyższe w USA z racji wyższe dynamiki wzrostu ludności i wobec tego podaży siły roboczej). W trakcie roku 2010 możemy już powrócić do takiego naturalnego tempa rozwoju. Oznacza to jednak utrzymywanie się nadal dość wysokiej stopy bezrobocia i wysokich rezerw zdolności produkcyjnych.

2. Czynnikami podtrzymującymi poprawę koniunktury będą nadal niskie bazowe i rynkowe stopy procentowe od kredytów oraz umiarkowane ceny surowców. Zamiast deflacji pojawi się inflacja, ale jeszcze na niskim, bezpiecznym (czy wręcz optymalnym) poziomie około 1-2 proc. Poprawie nastrojów będzie sprzyjać zatrzymanie spadku cen akcji przedsiębiorstw oraz cen mieszkań.

3. W perspektywie kilku lat zagrożeniem głównym wydaje się być możliwość ponownej destabilizacji makrofinansowej w USA, gdzie kombinacja niskich oszczędności narodowych, bardzo wysokich deficytów budżetowych i silnej ekspansji bazy monetarnej tworzy mieszankę wybuchową. Gdyby nie ciągle bardzo duża wiarygodność gospodarki USA w świecie, to należałoby oczekiwać już w latach 2011-2012 dalszej silnej dewaluacji dolara wobec euro i jena, wzrostu inflacji i silnego wzrostu stóp procentowych, a także ponownej recesji. Rynki finansowe oczekują pojawienia się w 2010 r. sensownej strategii wyjścia (exit strategy) ze strony Rezerwy Federalnej (FED) i administracji prezydenta Obamy, która zmniejszy ryzyko takiej destabilizacji.

4. W Europie największa poprawa w latach 2010-2011 powinna mieć miejsce tam, gdzie doszło do największych spadków aktywności. Dotyczy to przede wszystkim krajów byłego ZSRR, kilku krajów Europy Centralnej na południe od Polski oraz Niemiec.

5. W Polsce normalną sytuacją jest wzrost PKB w tempie ok. 4,5-5,0 proc. rocznie oraz wzrost produkcji przemysłu przetwórczego w tempie ok. 8-10 proc. rocznie. Tymczasem w latach 2009-2010 wzrost PKB wyniesie ok. 2 proc. rocznie (ok 1,5 proc. w 2009 i ok. 2,5 proc. w 2010 r.). Zatem koszt kryzysu światowego dla Polski na koniec 2010 r. to około 5-6 proc. PKB i produkcja przemysłowa przetwórcza niższa o ok. 15-18 proc. w porównaniu z poziomem, jaki mielibyśmy w warunkach bez kryzysu. Ten koszt byłby zatem na koniec 2010 r. tylko trochę niższy niż średnio w krajach UE (tę stosunkowo niewielką różnicę na korzyść Polski można łatwo wyjaśnić dużo mniejszą skalą kredytów gospodarstw domowych i przedsiębiorstw w relacji do PKB, silnie  ekspansywną polityką fiskalną tuż przed kryzysem oraz silną dewaluacją złotego wobec euro i dolara w trakcie kryzysu).

Koszt ten utrzyma się na podobnym poziomie także w 2011 r., kiedy prawdopodobnie wrócimy do naturalnego tempa wzrostu PKB ok. 4,5 proc. Jeśli nie będzie nowych zawirowań w gospodarce światowej, to w Polsce eliminacja skutków kryzysu światowego wystąpi dopiero w latach 2012-2014. W tych latach mielibyśmy podwyższoną koniunkturę, z tempem wzrostu PKB ok. 6 proc. Lata 2012-2014 miałyby swoje odpowiedniki w przeszłości: okres lat 1995-97 oraz 2006-2008, kiedy to też miało miejsce uruchamianie rezerw wzrostu nagromadzonych w poprzedzających je latach słabszej koniunktury.

6. Wysoka dewaluacja złotego wobec euro i dolara spowodowała, że zyskowność przedsiębiorstw nie spadła tak gwałtownie jak w latach 2000-2002 (kiedy miała miejsce silna aprecjacja złotego wobec euro). W rezultacie przedsiębiorstwa tym razem są pod dużo mniejszą presją, aby obniżać zatrudnienie i inwestycje. Rok temu oczekiwałem nieco silniejszego spadku inwestycji prywatnych. Moje oczekiwania sprzed roku dotyczące stopy bezrobocia w większości się sprawdziły. Stopa bezrobocia oficjalnego będzie nadal rosła, ale nie powinna przekroczyć 14-15 proc., wobec ok. 8-9 proc. tuż  przed kryzysem i ok. 20 proc. w szczytowym momencie poprzedniej dekoniunktury.

7. Inflacja w Polsce była w bieżącym roku nieco wyższa niż gdzie indziej głównie z racji słabego złotego. Oczekiwane umacnianie się naszej waluty w trakcie przyszłego roku powinno spowodować zmniejszenie stopy inflacji do poziomu bliskiego celu inflacyjnego NBP. Z drugiej strony brak presji płacowej będzie oznaczał, że nowa RPP może utrzymać stopy procentowe na obecnym poziomie przez większość roku 2010. Oczekiwania aprecjacyjne, jeśli się utrwalą, mogą wywołać silny wzrost kredytów denominowanych w euro, co będzie te oczekiwania uwiarygodniać. W takiej sytuacji utrzymywanie przez RPP dużej nadwyżki polskiej stopy procentowej wobec stopy euro może się okazać niemożliwe.

8. Na kurs złotego, a wobec tego także na inflację oraz stopy procentowe, duży wpływ będzie miał rozwój sytuacji w sferze finansów publicznych. Wygląda na to, że w latach 2010-2011 czeka nas bardzo duży przyrost długu publicznego. W tym obszarze mamy dwie duże niewiadome: reakcję parlamentu na prawdopodobne przekroczenie progu ostrożnościowego 55 proc. PKB w 2011 r. oraz reakcję rynków finansowych na deficyt sektora finansów publicznych ok. 6-8 proc. PKB. Zła reakcja rynków oznaczałaby potencjalnie duży wzrost kosztu obsługi długu publicznego. W skrajnym przypadku wzrost tego kosztu może być tak duży, że wymusi na przykład znaczne cięcia w publicznych wydatkach inwestycyjnych, co oczywiście miałoby negatywny wpływ na całą sferę realną.

Ze złą reakcją rynków trzeba się liczyć szczególnie wtedy, gdyby rząd i parlament zdecydował się na „przeskalowanie termometru” przez redefinicję oficjalnego długu publicznego (przesunięcie części długu otwartego do długu ukrytego), albo na likwidację progu ostrożnościowego 55 proc. PKB w ustawie o finansach publicznych i progu 60 proc. w Konstytucji RP. Sądząc z wypowiedzi niektórych ministrów oraz niektórych doradców rządu, obie te możliwości są brane pod uwagę. To właśnie ta okoliczność powoduje, że makroekonomiczne ryzyko biznesowe pozostaje ciągle dość wysokie.


prof. Stanisław Gomułka
Business Centre Club

an

Rok 2010: prognoza ekonomiczna dla Polski

Budując plany finansowe na 2010 rok i plany inwestycyjne na najbliższe lata, polscy przedsiębiorcy mają nadal dużą trudność w ocenie ryzyka biznesowego, chociaż na ogół mniejszą niż rok temu.
Zarówno w skali globalnej jak i europejskiej mamy bowiem  wyraźną poprawę nastrojów wśród większości głównych aktorów: gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i decydentów publicznych. Kryzys w sektorze finansowym w USA i UE był głęboki i potencjalnie bardzo niebezpieczny. W tym sektorze poprawa jest największa. Zaufanie zostało tam przywrócone, banki i inne instytucje finansowe są na ogół znów zyskowne. Tak jak oceniłem rok temu, recesja w globalnej sferze realnej okazała się dość płytka, choć w niektórych branżach dotkliwa. W Polsce recesja dotknęła tylko niektóre branże przemysłu przetwórczego, w dodatku w skali mniejszej niż w naszym otoczeniu.

Z drugiej strony doszło do znacznego, czasem niebezpiecznego pogorszenia stanu finansów publicznych w wielu krajach, także w Polsce.
W USA i Wielkiej Brytanii doszło też do bardzo dużego wzrostu podaży tzw. pieniądza bazowego, co może prowadzić z czasem  do znacznego wzrostu inflacji i stóp procentowych w tych krajach.

Aby ułatwić ocenę ryzyka biznesowego w 2010 r. proponuję założyć następujący rozwój warunków makroekonomicznych:

1. W krajach wysoko rozwiniętych (USA, UE, Japonia) kurczenie się sfery realnej, jakie miało miejsce mniej więcej od połowy 2008 do połowy 2009 r., było w skali około 5-6 proc. PKB i około 10-20 proc. produkcji przemysłowej. Od połowy 2009 r. jesteśmy na etapie stabilizacji, z niewielką poprawą w niektórych obszarach aktywności. W 2010 r. należy oczekiwać kontynuacji poprawy, ale z racji ciągle dużych niepewności – w tempie bardzo umiarkowanym. Naturalne tempo wzrostu produkcji przemysłowej w tych krajach kształtuje się na poziomie ok. 4-5 proc., a naturalne tempo wzrostu PKB to ok. 1-2 proc. w UE i Japonii oraz  2-3 proc. w USA (tempo wzrostu wyższe w USA z racji wyższe dynamiki wzrostu ludności i wobec tego podaży siły roboczej). W trakcie roku 2010 możemy już powrócić do takiego naturalnego tempa rozwoju. Oznacza to jednak utrzymywanie się nadal dość wysokiej stopy bezrobocia i wysokich rezerw zdolności produkcyjnych.

2. Czynnikami podtrzymującymi poprawę koniunktury będą nadal niskie bazowe i rynkowe stopy procentowe od kredytów oraz umiarkowane ceny surowców. Zamiast deflacji pojawi się inflacja, ale jeszcze na niskim, bezpiecznym (czy wręcz optymalnym) poziomie około 1-2 proc. Poprawie nastrojów będzie sprzyjać zatrzymanie spadku cen akcji przedsiębiorstw oraz cen mieszkań.

3. W perspektywie kilku lat zagrożeniem głównym wydaje się być możliwość ponownej destabilizacji makrofinansowej w USA, gdzie kombinacja niskich oszczędności narodowych, bardzo wysokich deficytów budżetowych i silnej ekspansji bazy monetarnej tworzy mieszankę wybuchową. Gdyby nie ciągle bardzo duża wiarygodność gospodarki USA w świecie, to należałoby oczekiwać już w latach 2011-2012 dalszej silnej dewaluacji dolara wobec euro i jena, wzrostu inflacji i silnego wzrostu stóp procentowych, a także ponownej recesji. Rynki finansowe oczekują pojawienia się w 2010 r. sensownej strategii wyjścia (exit strategy) ze strony Rezerwy Federalnej (FED) i administracji prezydenta Obamy, która zmniejszy ryzyko takiej destabilizacji.

4. W Europie największa poprawa w latach 2010-2011 powinna mieć miejsce tam, gdzie doszło do największych spadków aktywności. Dotyczy to przede wszystkim krajów byłego ZSRR, kilku krajów Europy Centralnej na południe od Polski oraz Niemiec.

5. W Polsce normalną sytuacją jest wzrost PKB w tempie ok. 4,5-5,0 proc. rocznie oraz wzrost produkcji przemysłu przetwórczego w tempie ok. 8-10 proc. rocznie. Tymczasem w latach 2009-2010 wzrost PKB wyniesie ok. 2 proc. rocznie (ok 1,5 proc. w 2009 i ok. 2,5 proc. w 2010 r.). Zatem koszt kryzysu światowego dla Polski na koniec 2010 r. to około 5-6 proc. PKB i produkcja przemysłowa przetwórcza niższa o ok. 15-18 proc. w porównaniu z poziomem, jaki mielibyśmy w warunkach bez kryzysu. Ten koszt byłby zatem na koniec 2010 r. tylko trochę niższy niż średnio w krajach UE (tę stosunkowo niewielką różnicę na korzyść Polski można łatwo wyjaśnić dużo mniejszą skalą kredytów gospodarstw domowych i przedsiębiorstw w relacji do PKB, silnie  ekspansywną polityką fiskalną tuż przed kryzysem oraz silną dewaluacją złotego wobec euro i dolara w trakcie kryzysu).

Koszt ten utrzyma się na podobnym poziomie także w 2011 r., kiedy prawdopodobnie wrócimy do naturalnego tempa wzrostu PKB ok. 4,5 proc. Jeśli nie będzie nowych zawirowań w gospodarce światowej, to w Polsce eliminacja skutków kryzysu światowego wystąpi dopiero w latach 2012-2014. W tych latach mielibyśmy podwyższoną koniunkturę, z tempem wzrostu PKB ok. 6 proc. Lata 2012-2014 miałyby swoje odpowiedniki w przeszłości: okres lat 1995-97 oraz 2006-2008, kiedy to też miało miejsce uruchamianie rezerw wzrostu nagromadzonych w poprzedzających je latach słabszej koniunktury.

6. Wysoka dewaluacja złotego wobec euro i dolara spowodowała, że zyskowność przedsiębiorstw nie spadła tak gwałtownie jak w latach 2000-2002 (kiedy miała miejsce silna aprecjacja złotego wobec euro). W rezultacie przedsiębiorstwa tym razem są pod dużo mniejszą presją, aby obniżać zatrudnienie i inwestycje. Rok temu oczekiwałem nieco silniejszego spadku inwestycji prywatnych. Moje oczekiwania sprzed roku dotyczące stopy bezrobocia w większości się sprawdziły. Stopa bezrobocia oficjalnego będzie nadal rosła, ale nie powinna przekroczyć 14-15 proc., wobec ok. 8-9 proc. tuż  przed kryzysem i ok. 20 proc. w szczytowym momencie poprzedniej dekoniunktury.

7. Inflacja w Polsce była w bieżącym roku nieco wyższa niż gdzie indziej głównie z racji słabego złotego. Oczekiwane umacnianie się naszej waluty w trakcie przyszłego roku powinno spowodować zmniejszenie stopy inflacji do poziomu bliskiego celu inflacyjnego NBP. Z drugiej strony brak presji płacowej będzie oznaczał, że nowa RPP może utrzymać stopy procentowe na obecnym poziomie przez większość roku 2010. Oczekiwania aprecjacyjne, jeśli się utrwalą, mogą wywołać silny wzrost kredytów denominowanych w euro, co będzie te oczekiwania uwiarygodniać. W takiej sytuacji utrzymywanie przez RPP dużej nadwyżki polskiej stopy procentowej wobec stopy euro może się okazać niemożliwe.

8. Na kurs złotego, a wobec tego także na inflację oraz stopy procentowe, duży wpływ będzie miał rozwój sytuacji w sferze finansów publicznych. Wygląda na to, że w latach 2010-2011 czeka nas bardzo duży przyrost długu publicznego. W tym obszarze mamy dwie duże niewiadome: reakcję parlamentu na prawdopodobne przekroczenie progu ostrożnościowego 55 proc. PKB w 2011 r. oraz reakcję rynków finansowych na deficyt sektora finansów publicznych ok. 6-8 proc. PKB. Zła reakcja rynków oznaczałaby potencjalnie duży wzrost kosztu obsługi długu publicznego. W skrajnym przypadku wzrost tego kosztu może być tak duży, że wymusi na przykład znaczne cięcia w publicznych wydatkach inwestycyjnych, co oczywiście miałoby negatywny wpływ na całą sferę realną.

Ze złą reakcją rynków trzeba się liczyć szczególnie wtedy, gdyby rząd i parlament zdecydował się na „przeskalowanie termometru” przez redefinicję oficjalnego długu publicznego (przesunięcie części długu otwartego do długu ukrytego), albo na likwidację progu ostrożnościowego 55 proc. PKB w ustawie o finansach publicznych i progu 60 proc. w Konstytucji RP. Sądząc z wypowiedzi niektórych ministrów oraz niektórych doradców rządu, obie te możliwości są brane pod uwagę. To właśnie ta okoliczność powoduje, że makroekonomiczne ryzyko biznesowe pozostaje ciągle dość wysokie.


prof. Stanisław Gomułka
Business Centre Club

an

49 mln zł na księgi wieczyste to za mało

49 mln zł przeznaczono przez dwa lata na realizację ustawy zobowiązującej do inwentaryzacji nieruchomości Skarbu Państwa i samorządów oraz do aktualizacji ksiąg wieczystych - podało Centrum Informacyjne Rządu w komunikacie.
Ustawa o ujawnianiu w księgach wieczystych prawa własności nieruchomości Skarbu Państwa oraz jednostek samorządu terytorialnego weszła w życie 19 listopada 2007 r.

Aktualizacja ksiąg wieczystych powinna zostać przeprowadzona do 19 listopada 2009 r. Informację na temat realizacji ustawy przyjął we wtorek rząd. CIR poinformowało, że prawdopodobnie nie uda się uporządkować ksiąg wieczystych na czas. Według CIR aktualizacja ksiąg przebiega opieszale.

93 proc. liczby nieruchomości Skarbu Państwa i samorządów i 73 proc. ich powierzchni jest ujawnionych w księgach wieczystych. Pod względem obszaru najwięcej nieruchomości, ponad 85 proc., należy do Skarbu Państwa, a w drugiej kolejności są gminy - ponad 10 proc. Gminy mają natomiast największą liczbę nieruchomości - ponad 50 proc. Skarb Państwa posiada ich ok. 40 proc.

Wojewodowie do sierpnia przekazali szefowi resortu spraw wewnętrznych 92 sprawozdania ze złożenia w sądach rejonowych wniosków o ujawnienie w księgach wieczystych prawa własności nieruchomości Skarbu Państwa i samorządu terytorialnego. Złożono ponad 118 tys. takich wniosków, najwięcej w województwach zachodniopomorskim, dolnośląskim i warmińsko-mazurskim.

Jak poinformowano w komunikacie, Najwyższa Izba Kontroli wykazała w marcu, że w 108 powiatach, gminach i miastach ewidencje nieruchomości nie odzwierciedlają stanu rzeczywistego.

Wojewodowie natomiast sygnalizowali trudności z przekazywaniem ministrowi spraw wewnętrznych i administracji wykazów dotyczących nieruchomości i zwracali uwagę, że na ten cel zostało przekazanych za mało pieniędzy.

 

(PAP)

money.pl

49 mln zł na księgi wieczyste to za mało

49 mln zł przeznaczono przez dwa lata na realizację ustawy zobowiązującej do inwentaryzacji nieruchomości Skarbu Państwa i samorządów oraz do aktualizacji ksiąg wieczystych - podało Centrum Informacyjne Rządu w komunikacie.
Ustawa o ujawnianiu w księgach wieczystych prawa własności nieruchomości Skarbu Państwa oraz jednostek samorządu terytorialnego weszła w życie 19 listopada 2007 r.

Aktualizacja ksiąg wieczystych powinna zostać przeprowadzona do 19 listopada 2009 r. Informację na temat realizacji ustawy przyjął we wtorek rząd. CIR poinformowało, że prawdopodobnie nie uda się uporządkować ksiąg wieczystych na czas. Według CIR aktualizacja ksiąg przebiega opieszale.

93 proc. liczby nieruchomości Skarbu Państwa i samorządów i 73 proc. ich powierzchni jest ujawnionych w księgach wieczystych. Pod względem obszaru najwięcej nieruchomości, ponad 85 proc., należy do Skarbu Państwa, a w drugiej kolejności są gminy - ponad 10 proc. Gminy mają natomiast największą liczbę nieruchomości - ponad 50 proc. Skarb Państwa posiada ich ok. 40 proc.

Wojewodowie do sierpnia przekazali szefowi resortu spraw wewnętrznych 92 sprawozdania ze złożenia w sądach rejonowych wniosków o ujawnienie w księgach wieczystych prawa własności nieruchomości Skarbu Państwa i samorządu terytorialnego. Złożono ponad 118 tys. takich wniosków, najwięcej w województwach zachodniopomorskim, dolnośląskim i warmińsko-mazurskim.

Jak poinformowano w komunikacie, Najwyższa Izba Kontroli wykazała w marcu, że w 108 powiatach, gminach i miastach ewidencje nieruchomości nie odzwierciedlają stanu rzeczywistego.

Wojewodowie natomiast sygnalizowali trudności z przekazywaniem ministrowi spraw wewnętrznych i administracji wykazów dotyczących nieruchomości i zwracali uwagę, że na ten cel zostało przekazanych za mało pieniędzy.

 

(PAP)

money.pl

Kredyty ze starego portfela zostaną umorzone

Prezydent podpisał nowelizację ustawy o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych. Nowela przewiduje umorzenie części lub całości kredytów z tzw. starego portfela i odsetek od tych kredytów.
Chodzi o osoby, które zaciągnęły kredyt mieszkaniowy na przełomie lat 80. i 90., czyli z tzw. starego portfela. Był to okres ogromnego wzrostu inflacji i oprocentowania kredytów. Całość odsetek od takich kredytów wykupywało przejściowo państwo. Potem jednak trzeba było je spłacić. W międzyczasie urosły one tak, że przerosły kwoty zaciągniętego kredytu.

Po nowelizacji osobom, które przez 20 lat terminowo spłacały swoje zadłużenie, połowa pozostałej kwoty kapitału i odsetek zostanie umorzona. Aby jednak tak się stało, resztę kredytu trzeba spłacić jednorazowo.

Natomiast cały pozostały do spłaty kredyt będzie mógł zostać umorzony najuboższym, których miesięczny dochód nie przekracza 110 proc. najniższej emerytury, czyli obecnie 742 zł.

Nowelizacja daje też możliwość spłaty kredytu za swoich członków przez spółdzielnię, jeżeli jej walne zgromadzenie podejmie uchwałę w tej sprawie. Potem spółdzielnia przeniesie dług na członków, którzy - to jej, a nie bankom - będą zwracali pieniądze.

Szczegółowe warunki, tryb stosowania oraz sposób rozliczeń umorzeń zadłużenia z tytułu przejściowego wykupienia ze środków budżetowych odsetek od kredytów mieszkaniowych określi w rozporządzeniu Rada Ministrów.

Według szacunków PKO BP, który obsługuje największy portfel udzielonych kredytów mieszkaniowych, na koniec 2009 r. zadłużenie z tytułu kredytów mieszkaniowych ze starego portfela wyniesie ok. 8,4 mld zł.


(PAP)
money.pl

Kredyty ze starego portfela zostaną umorzone

Prezydent podpisał nowelizację ustawy o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych. Nowela przewiduje umorzenie części lub całości kredytów z tzw. starego portfela i odsetek od tych kredytów.
Chodzi o osoby, które zaciągnęły kredyt mieszkaniowy na przełomie lat 80. i 90., czyli z tzw. starego portfela. Był to okres ogromnego wzrostu inflacji i oprocentowania kredytów. Całość odsetek od takich kredytów wykupywało przejściowo państwo. Potem jednak trzeba było je spłacić. W międzyczasie urosły one tak, że przerosły kwoty zaciągniętego kredytu.

Po nowelizacji osobom, które przez 20 lat terminowo spłacały swoje zadłużenie, połowa pozostałej kwoty kapitału i odsetek zostanie umorzona. Aby jednak tak się stało, resztę kredytu trzeba spłacić jednorazowo.

Natomiast cały pozostały do spłaty kredyt będzie mógł zostać umorzony najuboższym, których miesięczny dochód nie przekracza 110 proc. najniższej emerytury, czyli obecnie 742 zł.

Nowelizacja daje też możliwość spłaty kredytu za swoich członków przez spółdzielnię, jeżeli jej walne zgromadzenie podejmie uchwałę w tej sprawie. Potem spółdzielnia przeniesie dług na członków, którzy - to jej, a nie bankom - będą zwracali pieniądze.

Szczegółowe warunki, tryb stosowania oraz sposób rozliczeń umorzeń zadłużenia z tytułu przejściowego wykupienia ze środków budżetowych odsetek od kredytów mieszkaniowych określi w rozporządzeniu Rada Ministrów.

Według szacunków PKO BP, który obsługuje największy portfel udzielonych kredytów mieszkaniowych, na koniec 2009 r. zadłużenie z tytułu kredytów mieszkaniowych ze starego portfela wyniesie ok. 8,4 mld zł.


(PAP)
money.pl

Zamieszkać za Lasem... Kabackim

Józefosław i okolice stały się mekką deweloperów budujących osiedla domów jednorodzinnych. Można tam już znaleźć inwestycje m.in. J.W. Construction, Dom Development czy Bouygues Immobilier Polska oraz firmy Ronson. Oprócz domów deweloperzy postawili tam osiedla mieszkaniowe o niewysokiej zabudowie.

Miejscowości położone na południe od Lasu Kabackiego, po lewej i prawej stronie ul. Puławskiej od wielu już lat cieszą się zainteresowaniem deweloperów i kupujących. Swego czasu rejon ten należał do najmodniejszych pod Warszawą. Józefosław, Julianów, Chyliczki – w tych miejscowościach wypadało zamieszkać. Trochę mniejszą popularnością cieszyła się lewa strona ul. Puławskiej – Nowa i Stara Iwiczna czy Mysiadło. Nie brakowało jednak chętnych do osiedlania się i tam.

Kupujący zachęceni kolorowymi folderami i sąsiedztwem lasu wykładali nierzadko miliony na zakup domu czy większego M w tamtych okolicach.

foto J.W Construction, Willa Józefina, Józefosław ul.Ogrodowa

Trudno się wydostać

Po gorączce mieszkaniowej przyszedł jednak czas na refleksję. Nawet na najbardziej prestiżowym osiedlu nie mieszka się dobrze, gdy infrastruktura dookoła pozostawia wiele do życzenia. Mimo że stan dróg jest lepszy niż jeszcze kilka lat temu, mieszkańcy Józefosławia i okolic wcale nie docierają szybciej do pracy w Warszawie. Rozładować poranny i popołudniowy szczyt miała przebudowa Puławskiej. Miała, a jak jest, wie ten, kto choć raz stał w korku do albo z Warszawy. W odróżnieniu od miejscowości przy Lesie Kabackim mieszkańcy Iwicznej i okolic zamiast samochodów mogą wybrać kolejkę podmiejską, a to już spore ułatwienie. Są również plusy tej lokalizacji. Jeśli ktoś może sobie pozwolić na rzadsze wizyty w Warszawie, przekona się na pewno do sąsiedztwa lasu i niskiej, podmiejskiej zabudowy. Nie bez znaczenia są też centra handlowe w najbliższej okolicy. Część z osób, które osiedliły się tam, postanowiło jednak zmienić otoczenie i sprzedać wymarzone M. Nic też dziwnego, że ofert z miejscowości pod Lasem Kabackim nie brakuje. Na rynku wtórnym znaleźć można ponad pół tysiąca mieszkań z Józefosławia i okolic, do tego dodać trzeba ponad 300 domów z drugiej ręki.

Deweloperzy wstrzymują

Ofertę te powiększają mieszkania i domy od deweloperów. Mimo że spowolnienie w nieruchomościach wymusiło na nich wstrzymanie części nowych projektów, wciąż nie brakuje ofert z inwestycji już dawno rozpoczętych.

Tak duża podaż przekłada się na ceny. Nie jest dużym wyzwaniem znalezienie oferty mieszkania poniżej 6 tys. zł za 1 mkw., a domu poniżej 1 mln czy nawet 700 tys. złotych. Ponadto sprzedający gotowi są nadal na negocjacje cenowe.

Źródło: dziennik.pl

Zamieszkać za Lasem... Kabackim

Józefosław i okolice stały się mekką deweloperów budujących osiedla domów jednorodzinnych. Można tam już znaleźć inwestycje m.in. J.W. Construction, Dom Development czy Bouygues Immobilier Polska oraz firmy Ronson. Oprócz domów deweloperzy postawili tam osiedla mieszkaniowe o niewysokiej zabudowie.

Miejscowości położone na południe od Lasu Kabackiego, po lewej i prawej stronie ul. Puławskiej od wielu już lat cieszą się zainteresowaniem deweloperów i kupujących. Swego czasu rejon ten należał do najmodniejszych pod Warszawą. Józefosław, Julianów, Chyliczki – w tych miejscowościach wypadało zamieszkać. Trochę mniejszą popularnością cieszyła się lewa strona ul. Puławskiej – Nowa i Stara Iwiczna czy Mysiadło. Nie brakowało jednak chętnych do osiedlania się i tam.

Kupujący zachęceni kolorowymi folderami i sąsiedztwem lasu wykładali nierzadko miliony na zakup domu czy większego M w tamtych okolicach.

foto J.W Construction, Willa Józefina, Józefosław ul.Ogrodowa

Trudno się wydostać

Po gorączce mieszkaniowej przyszedł jednak czas na refleksję. Nawet na najbardziej prestiżowym osiedlu nie mieszka się dobrze, gdy infrastruktura dookoła pozostawia wiele do życzenia. Mimo że stan dróg jest lepszy niż jeszcze kilka lat temu, mieszkańcy Józefosławia i okolic wcale nie docierają szybciej do pracy w Warszawie. Rozładować poranny i popołudniowy szczyt miała przebudowa Puławskiej. Miała, a jak jest, wie ten, kto choć raz stał w korku do albo z Warszawy. W odróżnieniu od miejscowości przy Lesie Kabackim mieszkańcy Iwicznej i okolic zamiast samochodów mogą wybrać kolejkę podmiejską, a to już spore ułatwienie. Są również plusy tej lokalizacji. Jeśli ktoś może sobie pozwolić na rzadsze wizyty w Warszawie, przekona się na pewno do sąsiedztwa lasu i niskiej, podmiejskiej zabudowy. Nie bez znaczenia są też centra handlowe w najbliższej okolicy. Część z osób, które osiedliły się tam, postanowiło jednak zmienić otoczenie i sprzedać wymarzone M. Nic też dziwnego, że ofert z miejscowości pod Lasem Kabackim nie brakuje. Na rynku wtórnym znaleźć można ponad pół tysiąca mieszkań z Józefosławia i okolic, do tego dodać trzeba ponad 300 domów z drugiej ręki.

Deweloperzy wstrzymują

Ofertę te powiększają mieszkania i domy od deweloperów. Mimo że spowolnienie w nieruchomościach wymusiło na nich wstrzymanie części nowych projektów, wciąż nie brakuje ofert z inwestycji już dawno rozpoczętych.

Tak duża podaż przekłada się na ceny. Nie jest dużym wyzwaniem znalezienie oferty mieszkania poniżej 6 tys. zł za 1 mkw., a domu poniżej 1 mln czy nawet 700 tys. złotych. Ponadto sprzedający gotowi są nadal na negocjacje cenowe.

Źródło: dziennik.pl

Pięć Hiltonów przez 2 lata

W ciągu najbliższych lat koncern amerykański Hilton zbuduje w Polsce siedem obiektów o różnym standardzie. Pierwszy w Polsce obiekt biznesowej klasy Hilton Garden Inn zostanie otwarty wiosną przyszłego roku w Krakowie.

W Polsce jedyny hotel Hiltona z tzw. luksusowej półki znajduje się w Warszawie. Jak poinformował wiceprezes ds. rozwoju sieci Hilton w Europie Centralnej Urlich Widmer, koncern uruchomi siedem nowych hoteli pod trzema markami: luksusową Hilton oraz pozycjonowanymi niżej Doubletree by Hilton oraz Hilton Garden Inn. W przyszłym roku planowane jest otwarcie dwóch obiektów: w kwietniu hotelu biznesowego HGI w Krakowie oraz w drugiej połowie roku w Gdańsku. Kolejne hotele będą otwierane m.in. w Warszawie, Rzeszowie, Wrocławiu w latach 2011-2012.

- Polska jest jednym z kluczowych europejskich rynków dla rozwoju sieci Hilton - zaznaczył Widmer. Według niego koncern wyłonił w Polsce około 20 lokalizacji, gdzie z powodzeniem mogłyby funkcjonować średniej klasy obiekty sieci HGI, choć nie znaczy, że na pewno tam powstaną.



Hilton Garden Inn w Krakowie będzie hotelem średniej klasy przeznaczonym przede wszystkim dla gości biznesowych. Hotel działający na zasadzie franczyzy powstanie w centrum miasta, na lewym brzegu Wisły. W sześciopiętrowym budynku będzie 154 pokoi, cztery sale konferencyjne, restauracja oraz parkingi na blisko 80 pojazdów.  Będzie to pierwszy Hilton Garden Inn w Polsce i najprawdopodobniej pięćsetny Hilton Garden Inn na świecie.

„Nasze miasto kładzie bardzo duży nacisk na rozwój turystyki biznesowej, a obecność znanych marek takich jak Hilton z pewnością umocni pozycję Krakowa na mapie Europy, dlatego będziemy wspierać tego typu inwestycje” – mówiła Grażyna Leja, Pełnomocnik Prezydenta Miasta Krakowa ds. Turystyki. Przedstawiciele Hilton Hotels Corporation uważają, że Polska jest jednym z kluczowych europejskich rynków dla rozwoju hoteli sieci Hilton. Do nowego obiektu w Krakowie chce przyciągnąć przede wszystkim klientów biznesowych. Budynek Hilton Garden Inn powstaje na lewym brzegu Wisły, przy ul. Konopnickiej. Z okien hotelu roztacza się piękny widok na Wawel. Hotelem będzie zarządzać firma Hotels Global Investment Group.

Hilton jest wiodącą światową firmą w branży hotelarskiej. Posiada ponad 3,3 tys. hoteli w 77 krajach świata. Zatrudnia ponad 130 tys. pracowników.

Źródło: GNP.pl

Pięć Hiltonów przez 2 lata

W ciągu najbliższych lat koncern amerykański Hilton zbuduje w Polsce siedem obiektów o różnym standardzie. Pierwszy w Polsce obiekt biznesowej klasy Hilton Garden Inn zostanie otwarty wiosną przyszłego roku w Krakowie.

W Polsce jedyny hotel Hiltona z tzw. luksusowej półki znajduje się w Warszawie. Jak poinformował wiceprezes ds. rozwoju sieci Hilton w Europie Centralnej Urlich Widmer, koncern uruchomi siedem nowych hoteli pod trzema markami: luksusową Hilton oraz pozycjonowanymi niżej Doubletree by Hilton oraz Hilton Garden Inn. W przyszłym roku planowane jest otwarcie dwóch obiektów: w kwietniu hotelu biznesowego HGI w Krakowie oraz w drugiej połowie roku w Gdańsku. Kolejne hotele będą otwierane m.in. w Warszawie, Rzeszowie, Wrocławiu w latach 2011-2012.

- Polska jest jednym z kluczowych europejskich rynków dla rozwoju sieci Hilton - zaznaczył Widmer. Według niego koncern wyłonił w Polsce około 20 lokalizacji, gdzie z powodzeniem mogłyby funkcjonować średniej klasy obiekty sieci HGI, choć nie znaczy, że na pewno tam powstaną.



Hilton Garden Inn w Krakowie będzie hotelem średniej klasy przeznaczonym przede wszystkim dla gości biznesowych. Hotel działający na zasadzie franczyzy powstanie w centrum miasta, na lewym brzegu Wisły. W sześciopiętrowym budynku będzie 154 pokoi, cztery sale konferencyjne, restauracja oraz parkingi na blisko 80 pojazdów.  Będzie to pierwszy Hilton Garden Inn w Polsce i najprawdopodobniej pięćsetny Hilton Garden Inn na świecie.

„Nasze miasto kładzie bardzo duży nacisk na rozwój turystyki biznesowej, a obecność znanych marek takich jak Hilton z pewnością umocni pozycję Krakowa na mapie Europy, dlatego będziemy wspierać tego typu inwestycje” – mówiła Grażyna Leja, Pełnomocnik Prezydenta Miasta Krakowa ds. Turystyki. Przedstawiciele Hilton Hotels Corporation uważają, że Polska jest jednym z kluczowych europejskich rynków dla rozwoju hoteli sieci Hilton. Do nowego obiektu w Krakowie chce przyciągnąć przede wszystkim klientów biznesowych. Budynek Hilton Garden Inn powstaje na lewym brzegu Wisły, przy ul. Konopnickiej. Z okien hotelu roztacza się piękny widok na Wawel. Hotelem będzie zarządzać firma Hotels Global Investment Group.

Hilton jest wiodącą światową firmą w branży hotelarskiej. Posiada ponad 3,3 tys. hoteli w 77 krajach świata. Zatrudnia ponad 130 tys. pracowników.

Źródło: GNP.pl

Centrum Metropol we Wrocławiu

W dniu 16 grudnia został oficjalnie rozpoczęty proces budowy nowego obiektu wielofunkcyjnego – Centrum Metropol - zlokalizowanego w samym centrum Wrocławia.

Ten nowoczesny obiekt będzie składał się z hotelu klasy biznes (4*) działającego pod marką Hilton Garden Inn, nowoczesnych powierzchni biurowych, punktów handlowo-usługowych oraz apartamentów. Deweloperem oraz inwestorem projektu jest McCarthy-Harte a doradcą międzynarodowa firma DTZ

Centrum Metropol będzie nowoczesnym obiektem o całkowitej powierzchni 32700 mkw. Projekt zlokalizowany jest w ścisłym centrum Wrocławia przy ul. Józefa Piłsudskiego, blisko południowej granicy historycznego Starego Miasta. Przylega on do głównej, południowo-północnej osi miasta - ul. Świdnickiej i Al. Powstańców Śłąskich. Działka, na której powstanie projekt zlokalizowana jest w jednym z głównych obszarów handlowo-biznesowych – ostatnio szybko rozwijającego się Centrum Południowego oraz w pobliżu dworców kolejowych Wrocław Główny i Świebodzki.

/

Projekt będzie się składał z 4 gwiazdkowego hotelu dysponującego 150 pokojami, działającego pod znaną międzynarodową marką Hilton Garden Inn. Nowoczesna powierzchnia biurowa klasy A będzie zajmować 13000 mkw. powierzchni. Dodatkowo planowanych jest 36 apratamentów o średniej wielkości 50 mkw. Na parterze znajdować się będzie 15 punktów handlowo-usługowych o wielkości od 80 do 400 mkw. Większość poziomu –1 oraz cały poziom –2 przeznaczone będą na ogólnodostępny parking dla 221 samochodów.

Joanna Kowalska-Szymczak, dyrektor działu doradztwa inwestycyjnego DTZ powiedziała:
„Projekt Centrum Metropol to ważny krok dla Wrocławia w zakresie wzmocnienia pozycji jako centrum bieznesowo-turystycznego. Głęboko wierzę, że nowoczesny projekt o wielofunkcyjnym przeznaczeniu będzie cennym uzupełnieniem dla infrastruktury, architektury oraz platformy biznesowej miasta”.

/

Centrum Metropol i przyległy, równolegle rozbudowywany Teatr Capitol będą ciekawymi obiektami pod względem architektonicznym, wzmacniając metropolitarny charakter przyległych ulic. Projekt będzie się charakteryzował typową miejską, spójnie ukształtowaną fasadą, uzupełniając klasyczną i jednolitą rozbudowywaną część Teatru Capitol.

„Jesteśmy bardzo dumni, że nasza koncepcja pozwoliła nam wygrać zorganizowany przez miasto przetarg i dzięki temu będziemy mogli uzupełnić dzisiejszą infrastrukturę Wrocławia o wielofunkcyjny obiekt jakim jest Centrum Metropol. Wierzymy, że nasz projekt stanie się nową platformą turystyczno-biznesową dla Wrocławia” – powiedział Brian McCarthy, przedstawiciel McCarthy-Harte.

Firma przewiduje postęp prac budowlanych związanych z realizacją projektu bez opóźnień, planując oddanie do eksploatacji na czas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej EURO 2012.

Źródło: gazeta Inwestor

/

Centrum Metropol we Wrocławiu

W dniu 16 grudnia został oficjalnie rozpoczęty proces budowy nowego obiektu wielofunkcyjnego – Centrum Metropol - zlokalizowanego w samym centrum Wrocławia.

Ten nowoczesny obiekt będzie składał się z hotelu klasy biznes (4*) działającego pod marką Hilton Garden Inn, nowoczesnych powierzchni biurowych, punktów handlowo-usługowych oraz apartamentów. Deweloperem oraz inwestorem projektu jest McCarthy-Harte a doradcą międzynarodowa firma DTZ

Centrum Metropol będzie nowoczesnym obiektem o całkowitej powierzchni 32700 mkw. Projekt zlokalizowany jest w ścisłym centrum Wrocławia przy ul. Józefa Piłsudskiego, blisko południowej granicy historycznego Starego Miasta. Przylega on do głównej, południowo-północnej osi miasta - ul. Świdnickiej i Al. Powstańców Śłąskich. Działka, na której powstanie projekt zlokalizowana jest w jednym z głównych obszarów handlowo-biznesowych – ostatnio szybko rozwijającego się Centrum Południowego oraz w pobliżu dworców kolejowych Wrocław Główny i Świebodzki.

/

Projekt będzie się składał z 4 gwiazdkowego hotelu dysponującego 150 pokojami, działającego pod znaną międzynarodową marką Hilton Garden Inn. Nowoczesna powierzchnia biurowa klasy A będzie zajmować 13000 mkw. powierzchni. Dodatkowo planowanych jest 36 apratamentów o średniej wielkości 50 mkw. Na parterze znajdować się będzie 15 punktów handlowo-usługowych o wielkości od 80 do 400 mkw. Większość poziomu –1 oraz cały poziom –2 przeznaczone będą na ogólnodostępny parking dla 221 samochodów.

Joanna Kowalska-Szymczak, dyrektor działu doradztwa inwestycyjnego DTZ powiedziała:
„Projekt Centrum Metropol to ważny krok dla Wrocławia w zakresie wzmocnienia pozycji jako centrum bieznesowo-turystycznego. Głęboko wierzę, że nowoczesny projekt o wielofunkcyjnym przeznaczeniu będzie cennym uzupełnieniem dla infrastruktury, architektury oraz platformy biznesowej miasta”.

/

Centrum Metropol i przyległy, równolegle rozbudowywany Teatr Capitol będą ciekawymi obiektami pod względem architektonicznym, wzmacniając metropolitarny charakter przyległych ulic. Projekt będzie się charakteryzował typową miejską, spójnie ukształtowaną fasadą, uzupełniając klasyczną i jednolitą rozbudowywaną część Teatru Capitol.

„Jesteśmy bardzo dumni, że nasza koncepcja pozwoliła nam wygrać zorganizowany przez miasto przetarg i dzięki temu będziemy mogli uzupełnić dzisiejszą infrastrukturę Wrocławia o wielofunkcyjny obiekt jakim jest Centrum Metropol. Wierzymy, że nasz projekt stanie się nową platformą turystyczno-biznesową dla Wrocławia” – powiedział Brian McCarthy, przedstawiciel McCarthy-Harte.

Firma przewiduje postęp prac budowlanych związanych z realizacją projektu bez opóźnień, planując oddanie do eksploatacji na czas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej EURO 2012.

Źródło: gazeta Inwestor

/

Nowoczesny dom

– Nasz dom był wielokrotnie prawdziwym poligonem doświadczalnym dla instalatorów – mówi Adam Witkowiak, właściciel firmy Clima Komfort, zajmującej się od 15 lat instalacjami do osuszania powietrza, wentylacyjnymi oraz grzewczymi z pompami ciepła.

Ilekroć wprowadzaliśmy do naszej oferty jakąś nowość, zazwyczaj pierwsze próby były przeprowadzane właśnie tu w Białym Borze. Instalatorzy uczyli się praktycznych niuansów montażu, a ja miałem okazję sprawdzić, czy nasza oferta jest naprawdę dobra.

Dom pełen techniki

Dom jest położony w miejscowości Biały Bór nad Jeziorem Rudnickim, a od linii brzegowej oddziela go tylko droga oraz niewielki kawałek łąki.

– Kiedy rano wychodzę do pracy, w stronę garażu odprowadzają mnie często nasze koty, lubię wtedy stanąć na schodach werandy i spojrzeć na jezioro. To naprawdę przepiękny widok – podkreśla pan domu.

– O ile żona dba o wystrój wnętrz, to ja staram się świadomie kształtować otoczenie działki. Dzięki temu widok od lat się tu nie zmienił. Jest więc jezioro, las... I wszystko to sprawia, że można mieć wrażenie, iż żyje się na odludziu. A tak naprawdę od granic Grudziądza dzieli nas kilka minut jazdy samochodem po gruntowej drodze.

Sztuka przebudowy

Dom miał pierwotnie charakter letniskowy. – Nabyłem go w stanie surowym zamkniętym szesnaście lat temu – mówi Adam Witkowiak. – Był wówczas znacznie mniejszy niż teraz, a tuż obok niego przycupnął wolno stojący garaż, w którym popularny maluch mieścił się naprawdę z trudem. Po dwóch latach uznałem, że najwyższy czas na przebudowę. Zależało mi na stworzeniu pomieszczenia rekreacyjnego, w którym znalazłaby się sauna parowa, jacuzzi oraz siłownia. Jesteśmy z żoną ludźmi aktywnymi i takie pomieszczenie odnowy było naszym marzeniem.

Pomieszczenie rekreacyjne ozdabiają pamiątki z egzotycznych rejsów W pomieszczeniu rekreacyjnym znajduje się jacuzzi
Pomieszczenie rekreacyjne ozdabiają pamiątki z egzotycznych rejsów. W pomieszczeniu rekreacyjnym znajduje się sauna parowa, jacuzzi oraz siłownia.
Codzienne ćwiczenia wymagają wielkiej dyscypliny, ale dla zdrowia mają skutki zbawienne – mówi Adam. – A późniejsza kąpiel w jacuzzi... Wspaniała rzecz

Spełniliśmy je dzięki dobudówce, która połączyła dom z małym garażem. Zmieniła się też funkcja garażu, gdyż umieściliśmy tam pomieszczenia o charakterze sanitarnym i gospodarczym. Nowy, dwustanowiskowy garaż powstał po przeciwnej stronie domu. Ściany naszego domu wykonane są z cegły ceramicznej ocieplonej 15-centymetrową warstwą styropianu. Ponieważ, z racji bliskości jeziora, poziom wód gruntowych jest bardzo wysoki, ławy fundamentowe osadzone są na 12 studniach o głębokości od 8 do 12 metrów (tak głęboko znajduje się stabilny grunt).

Po przebudowach i zmianach aranżacyjnych dom ma obecnie około 150 m² i składa się z kilku stref – stwierdza Adam. – Strefa dzienna to: duży salon połączony z kuchnią i jadalnią. Można z niego przejść do pomieszczenia rekreacyjnego lub do ogrodu. Strefa prywatna to trzy sypialnie wraz z łazienką. Jest jeszcze strefa, którą można określić mianem technicznej. Składają się na nią: dodatkowa łazienka, spiżarnia oraz pomieszczenie gospodarcze.

Dodatkowe sypialnie często się przydają – stwierdza Adam. – Dom ma bowiem położenie letniskowe i często gościmy w nim naszych przyjaciół Dodatkowe sypialnie często się przydają

Tajemnica poddasza

Poddasze domu ma charakter nieużytkowy. Więźba wykonana jest z drewna i pokryta blachodachówką. Strop nad pierwszą kondygnacją ociepla 20 cm wełny mineralnej.

Warto pamiętać, że poddasze nieużytkowe to świetne miejsce do ułożenia różnego typu instalacji
Warto pamiętać, że poddasze nieużytkowe to świetne miejsce do ułożenia różnego typu instalacji
– To, co w nomenklaturze budowlanej określane jest mianem „poddasze nieużytkowe”, okazało się doskonałą przestrzenią mieszczącą liczne instalacje zamontowane w naszym domu, a przez lata trochę się ich nazbierało – podkreśla właściciel Clima Komfort.

– Biegną tam zarówno przewody elektryczne, jak i kanały dystrybucji powietrza w wersji izolowanej z podwójnym płaszczem, które dzięki układowi rozdzielaczy i przepustnic obsługują aż trzy instalacje: wentylację nawiewno-wywiewną z centralką firmy VTS, klimatyzację kanałową firmy LG oraz rozprowadzanie ciepłego powietrza z kominka znajdującego się w salonie.

Takie swoiste trzy w jednym! Spotkałem się wprawdzie z głosami, że tego rodzaju połączenie jest niemożliwe... Okazuje się jednak, że wbrew owym opiniom działa! Działa od wielu lat. Gorące powietrze z kominka skutecznie niszczy ewentualne grzyby i glony, które mogą pojawiać się w czasie pracy klimatyzacji.

Źródła ciepła

W salonie znajduje się kominek o mocy grzewczej 15 kW, który jest dodatkowym źródłem ciepła w domu
W salonie znajduje się kominek o mocy grzewczej 15 kW, który jest dodatkowym źródłem ciepła w domu
 Jednym z elementów wystroju salonu jest kominek z wkładem szamotowym o mocy grzewczej 15 kW.

– Kominek w naszym domu jest od początku i spisuje się znakomicie – stwierdza Adam. – Ciepłe powietrze dociera do wszystkich pomieszczeń w domu za pośrednictwem kanałów, o których już wspominałem. Na poddaszu znajduje się specjalny wentylator, który wymusza cyrkulację powietrza. Jednak kominek nie jest głównym źródłem ciepła w naszym domu.

Rolę tę pełni pompa ciepła austriackiej firmy Neura o mocy 5/10 kW, która zamontowana jest na zewnątrz domu. Działa ona w oparciu o dolne źródło, którym jest poziomy kolektor z bezpośrednim odparowaniem.


W pomieszczeniu technicznym znajduje się sterownik pompy ciepła Neura
 W pomieszczeniu technicznym znajduje się sterownik pompy ciepła Neura, połączony radiowo z programatorem Euroster oraz awaryjny kocioł elektryczny
Zakopany jest na głębokości 1,5 m pod trawnikiem. Składa się on z pięciu wiązek wykonanych z rury miedzianej pokrytej PCV, każda długości 38 m. Ciekawostką jest fakt, że kolektor ten zakopano w ogrodzie, który był już zagospodarowany. Pięć osób przy użyciu łopat układało pod ziemią jedną wiązkę dziennie.

Dzięki temu rośliny w naszym ogrodzie nie zostały zniszczone. Muszę podkreślić, że było to niezłe poletko doświadczalne dla naszych instalatorów. Później wiele razy korzystaliśmy z tej metody układając kolektor gruntowy między innymi w lesie sosnowym.

A wracając do pompy ciepła w naszym domu... Ponieważ poziom wody gruntowej na działce jest bardzo wysoki, kolektor „czuje się” doskonale w takich warunkach. Zimą nie ma właściwie spadku wydajności pompy ciepła. Nawet w lutym, kiedy grunt powinien być już wyziębiony, efektywność jest w dalszym ciągu doskonała.

Jako górne źródło postanowiliśmy wykorzystać zamontowane już grzejniki płytowe z głowicami termostatycznymi od starej instalacji, a w części dobudowanej ułożone zostało ogrzewanie podłogowe. Temperatura wody płynącej w ogrzewaniu podłogowym jest wprawdzie znacznie niższa od tej, która powinna zasilać grzejniki, ale problem ten znakomicie rozwiązuje system podmieszania.

Technika ułatwia życie

W pomieszczeniu technicznym o powierzchni 3 m² umieszczono wszystkie urządzenia i sterowniki konieczne do obsługi zamontowanych w domu systemów. Wśród nich znajduje się sterownik Optima, który zarządza pracą pompy ciepła odpowiedzialnej za ogrzewanie domu. Sprzężony z nim radiowo programator Euroster umożliwia sterowanie ogrzewaniem z każdego miejsca w domu. Instalacja grzewcza zawiera również awaryjny kocioł elektryczny zasilający grzejniki i podłogówkę w przypadku awarii pompy ciepła.

Programator Euroster ustawiony jest na jednej z szafek w salonie. Dzięki niemu można zmieniać nastawy pompy ciepła Wydajna wytwornica pary zainstalowana jest w części gospodarczej domu i obsługuje łaźnię parową w pomieszczeniu rekreacyjnym
Programator Euroster ustawiony jest na jednej z szafek w salonie. Dzięki niemu można zmieniać nastawy pompy ciepła Wydajna wytwornica pary zainstalowana jest w części gospodarczej domu i obsługuje łaźnię parową w pomieszczeniu rekreacyjnym

– Przez rok, zanim została zamontowana pompa ciepła, korzystaliśmy z pracy kotła elektrycznego jako podstawowego źródła ciepła. Mieliśmy dwutaryfowy licznik energii elektrycznej, ale i tak było to bolesne doświadczenie. Bolesne finansowo. Po zamontowaniu pompy rachunki spadły tak bardzo, że chwilami nie mogłem uwierzyć, chociaż jestem człowiekiem z branży. O tym, jak znaczny był to spadek, może świadczyć zaniepokojenie dostawcy energii. Bardzo szybko przysłał ekipę, która zamontowała nowy licznik, a stary zabrała do sprawdzenia.

Pompa ciepła (zielona kopuła) jest częściowo zagłębiona w ziemi tuż obok dawnego ujęcia wody
Pompa ciepła (zielona kopuła) jest częściowo zagłębiona w ziemi tuż obok dawnego ujęcia wody

W pomieszczeniu gospodarczym znajduje się również 270-litrowy zasobnik ciepłej wody użytkowej, który ma powietrzną pompę ciepła Vesttherm, odzyskującą ciepło z wnętrza budynku. Produktem ubocznym jest w tym przypadku chłodne i suche powietrze, które kierowane jest do przyległej spiżarni.

Ławka w łaźni parowej jest podgrzewana za pomocą elektrycznego kabla grzewczego
Ławka w łaźni parowej jest podgrzewana za pomocą elektrycznego kabla grzewczego
– Obok wymienionych już urządzeń w pomieszczeniu zamontowano również wytwornicę pary firmy Helo wraz z układem sterującym dla sauny. Kolejną ważną instalacją w domu jest system osuszania powietrza dla pomieszczenia jacuzzi i sauny parowej, gdyż wilgotność powietrza często rośnie tam ponad przyjęte normy. Działa on na zasadzie kondensacyjnego wykraplania wilgoci i połączony jest z instalacją klimatyzacyjną LG.

Technika ma też słabe strony!

– Myślę, iż każdy człowiek zafascynowany współczesną techniką powinien pamiętać, że wyposażony w nią budynek może okazać się prawdziwą pułapką – podkreśla z naciskiem właściciel domu w Białym Borze. – Jedną ze słabości nowoczesnych rozwiązań jest ich uzależnienie od energii elektrycznej. Przerwy w dostawie prądu oznaczają spore problemy. Nowoczesne urządzenia przestają po prostu działać. Nawet kominek z nawiewem staje się mniej wydajny, gdyż może służyć w takiej sytuacji jedynie jako otwarte palenisko.

W łazience dominują: szkło, lustra i błyszczące powierzchnie
W łazience dominują: szkło, lustra i błyszczące powierzchnie
Kiedyś taka sytuacja zdarzyła się nam w czasie, gdy dom był pełny gości. I paradoksalnie wszyscy do dzisiaj wspominają ową nastrojową imprezę przy świecach. Okazuje się, że człowiek otoczony cywilizacją tęskni czasami do klimatu prostoty. Żartując, można stwierdzić, że gdy nie ma prądu, to zaczyna się prawdziwa zabawa.

Teraz dom podłączony jest do wodociągu gminnego, ale jeszcze kilka lat temu korzystaliśmy z własnego ujęcia obsługiwanego przez hydrofor. Brak prądu oznaczał zatem wyciąganie wody wiadrami ze studni. Dla mieszczucha nawet coś takiego może być niezapomnianym przeżyciem.

Dom, do którego chętnie się wraca

– Kolorystyką, a także wystrojem domu zajmowała się żona – mówi z uznaniem Adam. – To dzięki niej wyburzone zostały niektóre ściany i pojawiło się dużo przestrzeni oraz światła. W pomieszczeniach dziennych na ścianach dominuje biel, która znakomicie komponuje się z innymi kolorami i szklanymi elementami wyposażenia wnętrza. Ważne dla nas jest również światło. Zarówno to dzienne, jak i sztuczne.

W naszym domu i ogrodzie zamontowaliśmy wiele punktów i opraw oświetleniowych oraz współpracującą z nimi automatykę. Dzięki temu można tworzyć światłem różne klimaty. Jak już wspomniałem, lubimy przestrzeń, stąd minimalna liczba mebli, a wiele różnych drobiazgów znalazło swoje miejsce w szafach wnękowych, które ukryte są w całym domu. W jednej z nich schowana jest też lodówka.


W kuchni i jadalni znajduje się dużo elementów ze szkła i stali
W kuchni i jadalni znajduje się dużo elementów ze szkła i stali

Adam Witkowiak podkreśla, że dom daje mu azyl, o którym każdy marzy i jest jego małym światem.

Adam Witkowiak
Lubię egzotyczne podróże i rejsy po dalekich morzach, ale uwielbiam również to niezwykłe uczucie, które towarzyszy mi, gdy wracam do domu – podkreśla pan domu
– Piękne położenie daje możliwość odprężenia się i kontaktu z naturą. Z werandy mogę podziwiać piękne, czyste jezioro... Niektórzy ludzie muszą przejechać dziesiątki kilometrów, aby zobaczyć coś takiego. A ja mam to dosłownie na wyciągnięcie ręki. Oprócz pracy trzeba mieć także pasje. Uważam, że życie bez nich nie miałoby smaku.

Wolny czas dzielę między podróże oraz żeglowanie. Z grupą przyjaciół urządzamy wyprawy... praktycznie po całym świecie. Pływaliśmy po Adriatyku, Morzu Śródziemnym i Egejskim, po Atlantyku i Oceanie Spokojnym. Opłynęliśmy jak zawsze gniewny Przylądek Horn i zwiedzaliśmy wyspy Morza Karaibskiego. Sporo przygód, dużo adrenaliny, ale też niezapomniane widoki i przeżycia.

Nigdy nie zapomnę plującego ognistą lawą wulkanu na Stromboli, wyspie należącej do Archipelagu Liparyjskiego na Morzu Tyrreńskim... Kiedyś uprawiałem jeszcze paralotniarstwo. Zdarzało mi się nawet startować z łąki przy domu. Teraz na tę pasję brakuje mi już czasu.

Pomyśl o pompie ciepła

– W naszym klimacie nie można przetrwać bez ogrzewania. Nie waham się nawet stwierdzić, że jest to instalacja kluczowa dla funkcjonowania domu – podkreśla właściciel Clima Komfort. – Ale nad innymi instalacjami należy zawsze dobrze się zastanowić. Jeżeli inwestor chce zapomnieć o ogrzewaniu domu, dostawach paliwa, czyszczeniu komina... Powinien zdecydować się na pompę ciepła.

Gwarantuje ona niskie koszty eksploatacyjne i uwalnia od wielu zabiegów i kłopotów. Warto pamiętać również o tym, że pompę ciepła można zamontować nawet wówczas, gdy działka jest niewielka. Kolektor poziomy z bezpośrednim odparowaniem wymaga naprawdę niewielkiej powierzchni. Na bardzo małej działce można natomiast wykonać odwiert pionowy albo posłużyć się systemem woda-woda, w którym wykonuje się dwie studnie (jedną do pobierania wody, drugą do zrzutu).

Inteligentne instalacje pomagają

– W moim przekonaniu komfort mieszkania polega, między innymi, na ograniczeniu do minimum czynności związanych z funkcjonowaniem domu – stwierdza Adam Witkowiak. – Dlatego też należy budować domy jak najbardziej inteligentne. I nie mam w tym przypadku na myśli gotowych systemów, jakie są dostępne obecnie na rynku. W moim domu ich nie ma. Montując wiele lat temu poszczególne instalacje, starałem się wyposażyć je w dostępną wówczas automatykę.

Dzięki temu dom żyje swoim rytmem, niezależnie od tego, czy w nim jesteśmy, czy też nie. Utrzymywana jest w nim na przykład odpowiednia temperatura, która może być tak zaprogramowana, że zwiększa się przed spodziewanym powrotem domowników. To wbrew pozorom są bardzo proste rozwiązania, które pozwalają zapomnieć o czynnościach obsługowych. Dzięki temu minimalizowane jest również ryzyko błędu.

Ludzka pamięć, obciążona często dziesiątkami spraw, jest bowiem bardziej zawodna od pamięci urządzeń. Dzięki temu nie trzeba się przejmować różnymi drobnymi czynnościami... Pamięta o nich elektronika. Warto obalić pewien mit, że automatyka w domu to wielkie wydatki. Jest wręcz przeciwnie. Niewielkie nakłady często wystarczą, aby życie stało się mniej skomplikowane.

Marek Żelkowski

otodom.pl

Nowoczesny dom

– Nasz dom był wielokrotnie prawdziwym poligonem doświadczalnym dla instalatorów – mówi Adam Witkowiak, właściciel firmy Clima Komfort, zajmującej się od 15 lat instalacjami do osuszania powietrza, wentylacyjnymi oraz grzewczymi z pompami ciepła.

Ilekroć wprowadzaliśmy do naszej oferty jakąś nowość, zazwyczaj pierwsze próby były przeprowadzane właśnie tu w Białym Borze. Instalatorzy uczyli się praktycznych niuansów montażu, a ja miałem okazję sprawdzić, czy nasza oferta jest naprawdę dobra.

Dom pełen techniki

Dom jest położony w miejscowości Biały Bór nad Jeziorem Rudnickim, a od linii brzegowej oddziela go tylko droga oraz niewielki kawałek łąki.

– Kiedy rano wychodzę do pracy, w stronę garażu odprowadzają mnie często nasze koty, lubię wtedy stanąć na schodach werandy i spojrzeć na jezioro. To naprawdę przepiękny widok – podkreśla pan domu.

– O ile żona dba o wystrój wnętrz, to ja staram się świadomie kształtować otoczenie działki. Dzięki temu widok od lat się tu nie zmienił. Jest więc jezioro, las... I wszystko to sprawia, że można mieć wrażenie, iż żyje się na odludziu. A tak naprawdę od granic Grudziądza dzieli nas kilka minut jazdy samochodem po gruntowej drodze.

Sztuka przebudowy

Dom miał pierwotnie charakter letniskowy. – Nabyłem go w stanie surowym zamkniętym szesnaście lat temu – mówi Adam Witkowiak. – Był wówczas znacznie mniejszy niż teraz, a tuż obok niego przycupnął wolno stojący garaż, w którym popularny maluch mieścił się naprawdę z trudem. Po dwóch latach uznałem, że najwyższy czas na przebudowę. Zależało mi na stworzeniu pomieszczenia rekreacyjnego, w którym znalazłaby się sauna parowa, jacuzzi oraz siłownia. Jesteśmy z żoną ludźmi aktywnymi i takie pomieszczenie odnowy było naszym marzeniem.

Pomieszczenie rekreacyjne ozdabiają pamiątki z egzotycznych rejsów W pomieszczeniu rekreacyjnym znajduje się jacuzzi
Pomieszczenie rekreacyjne ozdabiają pamiątki z egzotycznych rejsów. W pomieszczeniu rekreacyjnym znajduje się sauna parowa, jacuzzi oraz siłownia.
Codzienne ćwiczenia wymagają wielkiej dyscypliny, ale dla zdrowia mają skutki zbawienne – mówi Adam. – A późniejsza kąpiel w jacuzzi... Wspaniała rzecz

Spełniliśmy je dzięki dobudówce, która połączyła dom z małym garażem. Zmieniła się też funkcja garażu, gdyż umieściliśmy tam pomieszczenia o charakterze sanitarnym i gospodarczym. Nowy, dwustanowiskowy garaż powstał po przeciwnej stronie domu. Ściany naszego domu wykonane są z cegły ceramicznej ocieplonej 15-centymetrową warstwą styropianu. Ponieważ, z racji bliskości jeziora, poziom wód gruntowych jest bardzo wysoki, ławy fundamentowe osadzone są na 12 studniach o głębokości od 8 do 12 metrów (tak głęboko znajduje się stabilny grunt).

Po przebudowach i zmianach aranżacyjnych dom ma obecnie około 150 m² i składa się z kilku stref – stwierdza Adam. – Strefa dzienna to: duży salon połączony z kuchnią i jadalnią. Można z niego przejść do pomieszczenia rekreacyjnego lub do ogrodu. Strefa prywatna to trzy sypialnie wraz z łazienką. Jest jeszcze strefa, którą można określić mianem technicznej. Składają się na nią: dodatkowa łazienka, spiżarnia oraz pomieszczenie gospodarcze.

Dodatkowe sypialnie często się przydają – stwierdza Adam. – Dom ma bowiem położenie letniskowe i często gościmy w nim naszych przyjaciół Dodatkowe sypialnie często się przydają

Tajemnica poddasza

Poddasze domu ma charakter nieużytkowy. Więźba wykonana jest z drewna i pokryta blachodachówką. Strop nad pierwszą kondygnacją ociepla 20 cm wełny mineralnej.

Warto pamiętać, że poddasze nieużytkowe to świetne miejsce do ułożenia różnego typu instalacji
Warto pamiętać, że poddasze nieużytkowe to świetne miejsce do ułożenia różnego typu instalacji
– To, co w nomenklaturze budowlanej określane jest mianem „poddasze nieużytkowe”, okazało się doskonałą przestrzenią mieszczącą liczne instalacje zamontowane w naszym domu, a przez lata trochę się ich nazbierało – podkreśla właściciel Clima Komfort.

– Biegną tam zarówno przewody elektryczne, jak i kanały dystrybucji powietrza w wersji izolowanej z podwójnym płaszczem, które dzięki układowi rozdzielaczy i przepustnic obsługują aż trzy instalacje: wentylację nawiewno-wywiewną z centralką firmy VTS, klimatyzację kanałową firmy LG oraz rozprowadzanie ciepłego powietrza z kominka znajdującego się w salonie.

Takie swoiste trzy w jednym! Spotkałem się wprawdzie z głosami, że tego rodzaju połączenie jest niemożliwe... Okazuje się jednak, że wbrew owym opiniom działa! Działa od wielu lat. Gorące powietrze z kominka skutecznie niszczy ewentualne grzyby i glony, które mogą pojawiać się w czasie pracy klimatyzacji.

Źródła ciepła

W salonie znajduje się kominek o mocy grzewczej 15 kW, który jest dodatkowym źródłem ciepła w domu
W salonie znajduje się kominek o mocy grzewczej 15 kW, który jest dodatkowym źródłem ciepła w domu
 Jednym z elementów wystroju salonu jest kominek z wkładem szamotowym o mocy grzewczej 15 kW.

– Kominek w naszym domu jest od początku i spisuje się znakomicie – stwierdza Adam. – Ciepłe powietrze dociera do wszystkich pomieszczeń w domu za pośrednictwem kanałów, o których już wspominałem. Na poddaszu znajduje się specjalny wentylator, który wymusza cyrkulację powietrza. Jednak kominek nie jest głównym źródłem ciepła w naszym domu.

Rolę tę pełni pompa ciepła austriackiej firmy Neura o mocy 5/10 kW, która zamontowana jest na zewnątrz domu. Działa ona w oparciu o dolne źródło, którym jest poziomy kolektor z bezpośrednim odparowaniem.


W pomieszczeniu technicznym znajduje się sterownik pompy ciepła Neura
 W pomieszczeniu technicznym znajduje się sterownik pompy ciepła Neura, połączony radiowo z programatorem Euroster oraz awaryjny kocioł elektryczny
Zakopany jest na głębokości 1,5 m pod trawnikiem. Składa się on z pięciu wiązek wykonanych z rury miedzianej pokrytej PCV, każda długości 38 m. Ciekawostką jest fakt, że kolektor ten zakopano w ogrodzie, który był już zagospodarowany. Pięć osób przy użyciu łopat układało pod ziemią jedną wiązkę dziennie.

Dzięki temu rośliny w naszym ogrodzie nie zostały zniszczone. Muszę podkreślić, że było to niezłe poletko doświadczalne dla naszych instalatorów. Później wiele razy korzystaliśmy z tej metody układając kolektor gruntowy między innymi w lesie sosnowym.

A wracając do pompy ciepła w naszym domu... Ponieważ poziom wody gruntowej na działce jest bardzo wysoki, kolektor „czuje się” doskonale w takich warunkach. Zimą nie ma właściwie spadku wydajności pompy ciepła. Nawet w lutym, kiedy grunt powinien być już wyziębiony, efektywność jest w dalszym ciągu doskonała.

Jako górne źródło postanowiliśmy wykorzystać zamontowane już grzejniki płytowe z głowicami termostatycznymi od starej instalacji, a w części dobudowanej ułożone zostało ogrzewanie podłogowe. Temperatura wody płynącej w ogrzewaniu podłogowym jest wprawdzie znacznie niższa od tej, która powinna zasilać grzejniki, ale problem ten znakomicie rozwiązuje system podmieszania.

Technika ułatwia życie

W pomieszczeniu technicznym o powierzchni 3 m² umieszczono wszystkie urządzenia i sterowniki konieczne do obsługi zamontowanych w domu systemów. Wśród nich znajduje się sterownik Optima, który zarządza pracą pompy ciepła odpowiedzialnej za ogrzewanie domu. Sprzężony z nim radiowo programator Euroster umożliwia sterowanie ogrzewaniem z każdego miejsca w domu. Instalacja grzewcza zawiera również awaryjny kocioł elektryczny zasilający grzejniki i podłogówkę w przypadku awarii pompy ciepła.

Programator Euroster ustawiony jest na jednej z szafek w salonie. Dzięki niemu można zmieniać nastawy pompy ciepła Wydajna wytwornica pary zainstalowana jest w części gospodarczej domu i obsługuje łaźnię parową w pomieszczeniu rekreacyjnym
Programator Euroster ustawiony jest na jednej z szafek w salonie. Dzięki niemu można zmieniać nastawy pompy ciepła Wydajna wytwornica pary zainstalowana jest w części gospodarczej domu i obsługuje łaźnię parową w pomieszczeniu rekreacyjnym

– Przez rok, zanim została zamontowana pompa ciepła, korzystaliśmy z pracy kotła elektrycznego jako podstawowego źródła ciepła. Mieliśmy dwutaryfowy licznik energii elektrycznej, ale i tak było to bolesne doświadczenie. Bolesne finansowo. Po zamontowaniu pompy rachunki spadły tak bardzo, że chwilami nie mogłem uwierzyć, chociaż jestem człowiekiem z branży. O tym, jak znaczny był to spadek, może świadczyć zaniepokojenie dostawcy energii. Bardzo szybko przysłał ekipę, która zamontowała nowy licznik, a stary zabrała do sprawdzenia.

Pompa ciepła (zielona kopuła) jest częściowo zagłębiona w ziemi tuż obok dawnego ujęcia wody
Pompa ciepła (zielona kopuła) jest częściowo zagłębiona w ziemi tuż obok dawnego ujęcia wody

W pomieszczeniu gospodarczym znajduje się również 270-litrowy zasobnik ciepłej wody użytkowej, który ma powietrzną pompę ciepła Vesttherm, odzyskującą ciepło z wnętrza budynku. Produktem ubocznym jest w tym przypadku chłodne i suche powietrze, które kierowane jest do przyległej spiżarni.

Ławka w łaźni parowej jest podgrzewana za pomocą elektrycznego kabla grzewczego
Ławka w łaźni parowej jest podgrzewana za pomocą elektrycznego kabla grzewczego
– Obok wymienionych już urządzeń w pomieszczeniu zamontowano również wytwornicę pary firmy Helo wraz z układem sterującym dla sauny. Kolejną ważną instalacją w domu jest system osuszania powietrza dla pomieszczenia jacuzzi i sauny parowej, gdyż wilgotność powietrza często rośnie tam ponad przyjęte normy. Działa on na zasadzie kondensacyjnego wykraplania wilgoci i połączony jest z instalacją klimatyzacyjną LG.

Technika ma też słabe strony!

– Myślę, iż każdy człowiek zafascynowany współczesną techniką powinien pamiętać, że wyposażony w nią budynek może okazać się prawdziwą pułapką – podkreśla z naciskiem właściciel domu w Białym Borze. – Jedną ze słabości nowoczesnych rozwiązań jest ich uzależnienie od energii elektrycznej. Przerwy w dostawie prądu oznaczają spore problemy. Nowoczesne urządzenia przestają po prostu działać. Nawet kominek z nawiewem staje się mniej wydajny, gdyż może służyć w takiej sytuacji jedynie jako otwarte palenisko.

W łazience dominują: szkło, lustra i błyszczące powierzchnie
W łazience dominują: szkło, lustra i błyszczące powierzchnie
Kiedyś taka sytuacja zdarzyła się nam w czasie, gdy dom był pełny gości. I paradoksalnie wszyscy do dzisiaj wspominają ową nastrojową imprezę przy świecach. Okazuje się, że człowiek otoczony cywilizacją tęskni czasami do klimatu prostoty. Żartując, można stwierdzić, że gdy nie ma prądu, to zaczyna się prawdziwa zabawa.

Teraz dom podłączony jest do wodociągu gminnego, ale jeszcze kilka lat temu korzystaliśmy z własnego ujęcia obsługiwanego przez hydrofor. Brak prądu oznaczał zatem wyciąganie wody wiadrami ze studni. Dla mieszczucha nawet coś takiego może być niezapomnianym przeżyciem.

Dom, do którego chętnie się wraca

– Kolorystyką, a także wystrojem domu zajmowała się żona – mówi z uznaniem Adam. – To dzięki niej wyburzone zostały niektóre ściany i pojawiło się dużo przestrzeni oraz światła. W pomieszczeniach dziennych na ścianach dominuje biel, która znakomicie komponuje się z innymi kolorami i szklanymi elementami wyposażenia wnętrza. Ważne dla nas jest również światło. Zarówno to dzienne, jak i sztuczne.

W naszym domu i ogrodzie zamontowaliśmy wiele punktów i opraw oświetleniowych oraz współpracującą z nimi automatykę. Dzięki temu można tworzyć światłem różne klimaty. Jak już wspomniałem, lubimy przestrzeń, stąd minimalna liczba mebli, a wiele różnych drobiazgów znalazło swoje miejsce w szafach wnękowych, które ukryte są w całym domu. W jednej z nich schowana jest też lodówka.


W kuchni i jadalni znajduje się dużo elementów ze szkła i stali
W kuchni i jadalni znajduje się dużo elementów ze szkła i stali

Adam Witkowiak podkreśla, że dom daje mu azyl, o którym każdy marzy i jest jego małym światem.

Adam Witkowiak
Lubię egzotyczne podróże i rejsy po dalekich morzach, ale uwielbiam również to niezwykłe uczucie, które towarzyszy mi, gdy wracam do domu – podkreśla pan domu
– Piękne położenie daje możliwość odprężenia się i kontaktu z naturą. Z werandy mogę podziwiać piękne, czyste jezioro... Niektórzy ludzie muszą przejechać dziesiątki kilometrów, aby zobaczyć coś takiego. A ja mam to dosłownie na wyciągnięcie ręki. Oprócz pracy trzeba mieć także pasje. Uważam, że życie bez nich nie miałoby smaku.

Wolny czas dzielę między podróże oraz żeglowanie. Z grupą przyjaciół urządzamy wyprawy... praktycznie po całym świecie. Pływaliśmy po Adriatyku, Morzu Śródziemnym i Egejskim, po Atlantyku i Oceanie Spokojnym. Opłynęliśmy jak zawsze gniewny Przylądek Horn i zwiedzaliśmy wyspy Morza Karaibskiego. Sporo przygód, dużo adrenaliny, ale też niezapomniane widoki i przeżycia.

Nigdy nie zapomnę plującego ognistą lawą wulkanu na Stromboli, wyspie należącej do Archipelagu Liparyjskiego na Morzu Tyrreńskim... Kiedyś uprawiałem jeszcze paralotniarstwo. Zdarzało mi się nawet startować z łąki przy domu. Teraz na tę pasję brakuje mi już czasu.

Pomyśl o pompie ciepła

– W naszym klimacie nie można przetrwać bez ogrzewania. Nie waham się nawet stwierdzić, że jest to instalacja kluczowa dla funkcjonowania domu – podkreśla właściciel Clima Komfort. – Ale nad innymi instalacjami należy zawsze dobrze się zastanowić. Jeżeli inwestor chce zapomnieć o ogrzewaniu domu, dostawach paliwa, czyszczeniu komina... Powinien zdecydować się na pompę ciepła.

Gwarantuje ona niskie koszty eksploatacyjne i uwalnia od wielu zabiegów i kłopotów. Warto pamiętać również o tym, że pompę ciepła można zamontować nawet wówczas, gdy działka jest niewielka. Kolektor poziomy z bezpośrednim odparowaniem wymaga naprawdę niewielkiej powierzchni. Na bardzo małej działce można natomiast wykonać odwiert pionowy albo posłużyć się systemem woda-woda, w którym wykonuje się dwie studnie (jedną do pobierania wody, drugą do zrzutu).

Inteligentne instalacje pomagają

– W moim przekonaniu komfort mieszkania polega, między innymi, na ograniczeniu do minimum czynności związanych z funkcjonowaniem domu – stwierdza Adam Witkowiak. – Dlatego też należy budować domy jak najbardziej inteligentne. I nie mam w tym przypadku na myśli gotowych systemów, jakie są dostępne obecnie na rynku. W moim domu ich nie ma. Montując wiele lat temu poszczególne instalacje, starałem się wyposażyć je w dostępną wówczas automatykę.

Dzięki temu dom żyje swoim rytmem, niezależnie od tego, czy w nim jesteśmy, czy też nie. Utrzymywana jest w nim na przykład odpowiednia temperatura, która może być tak zaprogramowana, że zwiększa się przed spodziewanym powrotem domowników. To wbrew pozorom są bardzo proste rozwiązania, które pozwalają zapomnieć o czynnościach obsługowych. Dzięki temu minimalizowane jest również ryzyko błędu.

Ludzka pamięć, obciążona często dziesiątkami spraw, jest bowiem bardziej zawodna od pamięci urządzeń. Dzięki temu nie trzeba się przejmować różnymi drobnymi czynnościami... Pamięta o nich elektronika. Warto obalić pewien mit, że automatyka w domu to wielkie wydatki. Jest wręcz przeciwnie. Niewielkie nakłady często wystarczą, aby życie stało się mniej skomplikowane.

Marek Żelkowski

otodom.pl

Jak czytać księgę wieczystą?

Każda księga wieczysta ma cztery działy. Badanie księgi zaczynamy od działu I, który składa się z dwóch części.
Pierwsza (tzw. dział „I-O”) zawiera informacje o oznaczeniu nieruchomości: jej położeniu, powierzchni, sposobie korzystania, liczbie i oznaczeniu numerycznym działek czy też pomieszczeń (w przypadku lokalu). Niestety nie zawsze dane odnośnie do gruntu odpowiadać będą aktualnemu stanowi, czyli zapisom uwidocznionym w ewidencji. Dzieje się tak, ponieważ zgodnie z ogólną zasadą wpis w księdze wieczystej dokonywany jest na wniosek (i zasadniczo po wniesieniu opłaty).

Dlatego nie należy się specjalnie martwić, jeśli zauważymy pewne rozbieżności pomiędzy wpisami w dziale I-O a stanem faktycznym. Zwróćmy się wtedy o wyjaśnienia do samego właściciela, a za jego pośrednictwem do organu prowadzącego ewidencję gruntów.

W drugiej części działu I księgi (tzw. działu „I-Sp”) odnotowywane są prawa, które przysługują właścicielowi nieruchomości, na przykład prawo przejazdu przez cudzą działkę. Z czysto praktycznego punktu widzenia zapisy w tym dziale nie działają na niekorzyść właściciela (czy też nabywcy) nieruchomości, zwiększając zasadniczo jej użyteczność.

W dziale II księgi powinna figurować osoba podająca się za właściciela nieruchomości – wskazana z imienia i nazwiska, a także imion rodziców lub numeru PESEL (w przypadku osób fizycznych), czy też z nazwy i numeru REGON (dla innych podmiotów, np. spółek). Te same dane wpisywane są dla użytkowników wieczystych gruntu będącego własnością Skarbu Państwa, gminy, powiatu lub województwa.

Zdarza się jednak, że w księdze wieczystej wpisana jest inna osoba niż ta, od której mamy nabyć nieruchomość. Zapis taki niekoniecznie musi oznaczać, iż nasz potencjalny kontrahent nie jest właścicielem nieruchomości – choć wówczas zalecamy wzmożoną czujność. Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka, najczęściej spotykamy dwie:

1. Okres oczekiwania na dokonanie wpisu w księdze wieczystej. W przypadku niektórych sądów wynosi on nawet kilka miesięcy od momentu złożenia wniosku.

W takiej sytuacji w księdze znajduje się jednak zawsze wzmianka o złożeniu wniosku dotyczącego zmiany w dziale II. Co prawda nie zawiera ona informacji o treści wniosku, jest to jednak sygnał dla kupującego, że powinien sprawdzić, czego wniosek dotyczy. Może bowiem chodzić o zmianę nazwiska dotychczasowego właściciela, ale równie dobrze o przejście własności na nowego właściciela. Dlatego należy ustalić treści takiego wniosku. W tym celu trzeba przejrzeć dokumenty księgi wieczystej i te, które załączono do wniosku. Uprawniony do tego jest między innymi właściciel (również osoba, która stała się właścicielem niedawno i czeka na wpis jej do księgi wieczystej) oraz notariusz – do tych osób najlepiej zwrócić się zatem w celu wyjaśnienia stanu prawnego;

2. Brak złożenia wniosku o zmianę właściciela.

Z taką sytuacją nie możemy mieć do czynienia w przypadku umowy sporządzonej w formie aktu notarialnego – notariusz jest bowiem zobowiązany do zawarcia w akcie wniosku o zmianę wpisu w księdze wieczystej i wysłania wypisu aktu do właściwego sądu w ciągu trzech dni od jego sporządzenia. Często wniosek nie jest złożony, gdy sprawą nie zajmował się notariusz, a dowodem przejścia własności są postanowienia sądowe (np. o stwierdzenie nabycia spadku, dział spadku, zniesienie współwłasności, podział majątku, przysądzenie własności w postępowaniu egzekucyjnym czy też zasiedzenie) lub decyzje administracyjne (np. o zwrocie nieruchomości wywłaszczonej lub przejętej jako część gospodarstwa rolnego).

Niemniej wówczas sprzedający musi posiadać dokumenty potwierdzające nabycie przez niego własności, na podstawie których możliwe będzie wpisanie go jako obecnego właściciela w księdze wieczystej. Jako kupujący możemy oczywiście skłaniać go do złożenia stosownego wniosku o wpis w księdze wieczystej, musimy jednak liczyć się z tym, że zmiana tego wpisu trochę potrwa.

Można również, jeśli obie strony są w tym zakresie zgodne, przedłożyć u notariusza sporządzającego im umowę dokumenty potwierdzające przejście prawa własności z osoby wpisanej w księdze na zbywcę (np. postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku czy dziale spadku) lub nabycie przez niego własności z mocy samego prawa (np. postanowienie o zasiedzeniu). Wprawdzie w zakresie własności nie będzie wówczas działać rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych (to instytucja prawna mająca chronić osoby działające w zaufaniu do treści ksiąg wieczystych – więcej o niej w kolejnym artykule), lecz nie będzie to stanowić żadnej przeszkody we wpisaniu nabywcy jako nowego właściciela (na podstawie aktu notarialnego i przedłożonych do niego dokumentów), a na pewno zys kamy na czasie.

Ewentualne wpisy w działach III i IV księgi wieczystej dotyczą zasadniczo obciążeń nieruchomości, ograniczeń w rozporządzaniu nią oraz roszczeń i praw osób trzecich. Większość z nich wpisywana może być tylko w dziale III (np. służebność, użytkowanie, prawo najmu lub dzierżawy, prawo odkupu lub pierwokupu, prawo dożywocia, roszczenia o przeniesienie własności nieruchomości), gdyż dział IV przeznaczony jest jedynie na wpisy hipotek oraz roszczeń ich dotyczących.

Oczywiście najdogodniejszą sytuację mamy w momencie, gdy ostatnie dwa działy księgi nie zawierają żadnych wpisów (lub wzmianek o wnioskach). Jeśli tak nie jest, nie należy zbyt szybko się zniechęcać. Często bowiem okazuje się, że wpisy te są już nieaktualne i można złożyć wniosek o ich wykreślenie. Zazwyczaj konieczne będzie wówczas przedstawienie dokumentów potwierdzających wygaśnięcie prawa (np. akt zgonu w przypadku dożywocia lub dożywotnich: użytkowania albo służebności osobistej), zakończenie umowy (najmu, dzierżawy) czy też spłacenie długu zabezpieczonego hipoteką (wystawionego przez wierzyciela, np. bank).

Niekiedy do wykreślenia wystarczy nawet samo złożenie opłaconego wniosku – tak będzie np. w przypadku upływu okresu, na jaki ustanowiono służebność, użytkowanie, prawo odkupu lub pierwokupu.

Ale nawet jeśli wpisy obciążeń w działach III i IV będą nadal aktualne, można prowadzić (zazwyczaj wraz ze sprzedającym) rozmowy z osobami uprawnionymi, aby zbywana nieruchomość została zwolniona z tych obciążeń.

Przed dokonaniem zmiany w dziale księgi wieczystej, ale po złożeniu stosownego wniosku sąd wpisuje wzmiankę o złożeniu wniosku. Dlatego przypominamy o konieczności sprawdzenia, czy w którymś z działów nie została zamieszczona taka wzmianka. Wtedy należy sprawdzić, czego dotyczy, ponieważ każdy z wniosków może w konsekwencji uniemożliwić nabycie nieruchomości lub spowodować jej obciążenie.

Notariusz Radosław Stępniak
Asesor Marek Wypart
otodom.pl

Jak czytać księgę wieczystą?

Każda księga wieczysta ma cztery działy. Badanie księgi zaczynamy od działu I, który składa się z dwóch części.
Pierwsza (tzw. dział „I-O”) zawiera informacje o oznaczeniu nieruchomości: jej położeniu, powierzchni, sposobie korzystania, liczbie i oznaczeniu numerycznym działek czy też pomieszczeń (w przypadku lokalu). Niestety nie zawsze dane odnośnie do gruntu odpowiadać będą aktualnemu stanowi, czyli zapisom uwidocznionym w ewidencji. Dzieje się tak, ponieważ zgodnie z ogólną zasadą wpis w księdze wieczystej dokonywany jest na wniosek (i zasadniczo po wniesieniu opłaty).

Dlatego nie należy się specjalnie martwić, jeśli zauważymy pewne rozbieżności pomiędzy wpisami w dziale I-O a stanem faktycznym. Zwróćmy się wtedy o wyjaśnienia do samego właściciela, a za jego pośrednictwem do organu prowadzącego ewidencję gruntów.

W drugiej części działu I księgi (tzw. działu „I-Sp”) odnotowywane są prawa, które przysługują właścicielowi nieruchomości, na przykład prawo przejazdu przez cudzą działkę. Z czysto praktycznego punktu widzenia zapisy w tym dziale nie działają na niekorzyść właściciela (czy też nabywcy) nieruchomości, zwiększając zasadniczo jej użyteczność.

W dziale II księgi powinna figurować osoba podająca się za właściciela nieruchomości – wskazana z imienia i nazwiska, a także imion rodziców lub numeru PESEL (w przypadku osób fizycznych), czy też z nazwy i numeru REGON (dla innych podmiotów, np. spółek). Te same dane wpisywane są dla użytkowników wieczystych gruntu będącego własnością Skarbu Państwa, gminy, powiatu lub województwa.

Zdarza się jednak, że w księdze wieczystej wpisana jest inna osoba niż ta, od której mamy nabyć nieruchomość. Zapis taki niekoniecznie musi oznaczać, iż nasz potencjalny kontrahent nie jest właścicielem nieruchomości – choć wówczas zalecamy wzmożoną czujność. Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka, najczęściej spotykamy dwie:

1. Okres oczekiwania na dokonanie wpisu w księdze wieczystej. W przypadku niektórych sądów wynosi on nawet kilka miesięcy od momentu złożenia wniosku.

W takiej sytuacji w księdze znajduje się jednak zawsze wzmianka o złożeniu wniosku dotyczącego zmiany w dziale II. Co prawda nie zawiera ona informacji o treści wniosku, jest to jednak sygnał dla kupującego, że powinien sprawdzić, czego wniosek dotyczy. Może bowiem chodzić o zmianę nazwiska dotychczasowego właściciela, ale równie dobrze o przejście własności na nowego właściciela. Dlatego należy ustalić treści takiego wniosku. W tym celu trzeba przejrzeć dokumenty księgi wieczystej i te, które załączono do wniosku. Uprawniony do tego jest między innymi właściciel (również osoba, która stała się właścicielem niedawno i czeka na wpis jej do księgi wieczystej) oraz notariusz – do tych osób najlepiej zwrócić się zatem w celu wyjaśnienia stanu prawnego;

2. Brak złożenia wniosku o zmianę właściciela.

Z taką sytuacją nie możemy mieć do czynienia w przypadku umowy sporządzonej w formie aktu notarialnego – notariusz jest bowiem zobowiązany do zawarcia w akcie wniosku o zmianę wpisu w księdze wieczystej i wysłania wypisu aktu do właściwego sądu w ciągu trzech dni od jego sporządzenia. Często wniosek nie jest złożony, gdy sprawą nie zajmował się notariusz, a dowodem przejścia własności są postanowienia sądowe (np. o stwierdzenie nabycia spadku, dział spadku, zniesienie współwłasności, podział majątku, przysądzenie własności w postępowaniu egzekucyjnym czy też zasiedzenie) lub decyzje administracyjne (np. o zwrocie nieruchomości wywłaszczonej lub przejętej jako część gospodarstwa rolnego).

Niemniej wówczas sprzedający musi posiadać dokumenty potwierdzające nabycie przez niego własności, na podstawie których możliwe będzie wpisanie go jako obecnego właściciela w księdze wieczystej. Jako kupujący możemy oczywiście skłaniać go do złożenia stosownego wniosku o wpis w księdze wieczystej, musimy jednak liczyć się z tym, że zmiana tego wpisu trochę potrwa.

Można również, jeśli obie strony są w tym zakresie zgodne, przedłożyć u notariusza sporządzającego im umowę dokumenty potwierdzające przejście prawa własności z osoby wpisanej w księdze na zbywcę (np. postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku czy dziale spadku) lub nabycie przez niego własności z mocy samego prawa (np. postanowienie o zasiedzeniu). Wprawdzie w zakresie własności nie będzie wówczas działać rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych (to instytucja prawna mająca chronić osoby działające w zaufaniu do treści ksiąg wieczystych – więcej o niej w kolejnym artykule), lecz nie będzie to stanowić żadnej przeszkody we wpisaniu nabywcy jako nowego właściciela (na podstawie aktu notarialnego i przedłożonych do niego dokumentów), a na pewno zys kamy na czasie.

Ewentualne wpisy w działach III i IV księgi wieczystej dotyczą zasadniczo obciążeń nieruchomości, ograniczeń w rozporządzaniu nią oraz roszczeń i praw osób trzecich. Większość z nich wpisywana może być tylko w dziale III (np. służebność, użytkowanie, prawo najmu lub dzierżawy, prawo odkupu lub pierwokupu, prawo dożywocia, roszczenia o przeniesienie własności nieruchomości), gdyż dział IV przeznaczony jest jedynie na wpisy hipotek oraz roszczeń ich dotyczących.

Oczywiście najdogodniejszą sytuację mamy w momencie, gdy ostatnie dwa działy księgi nie zawierają żadnych wpisów (lub wzmianek o wnioskach). Jeśli tak nie jest, nie należy zbyt szybko się zniechęcać. Często bowiem okazuje się, że wpisy te są już nieaktualne i można złożyć wniosek o ich wykreślenie. Zazwyczaj konieczne będzie wówczas przedstawienie dokumentów potwierdzających wygaśnięcie prawa (np. akt zgonu w przypadku dożywocia lub dożywotnich: użytkowania albo służebności osobistej), zakończenie umowy (najmu, dzierżawy) czy też spłacenie długu zabezpieczonego hipoteką (wystawionego przez wierzyciela, np. bank).

Niekiedy do wykreślenia wystarczy nawet samo złożenie opłaconego wniosku – tak będzie np. w przypadku upływu okresu, na jaki ustanowiono służebność, użytkowanie, prawo odkupu lub pierwokupu.

Ale nawet jeśli wpisy obciążeń w działach III i IV będą nadal aktualne, można prowadzić (zazwyczaj wraz ze sprzedającym) rozmowy z osobami uprawnionymi, aby zbywana nieruchomość została zwolniona z tych obciążeń.

Przed dokonaniem zmiany w dziale księgi wieczystej, ale po złożeniu stosownego wniosku sąd wpisuje wzmiankę o złożeniu wniosku. Dlatego przypominamy o konieczności sprawdzenia, czy w którymś z działów nie została zamieszczona taka wzmianka. Wtedy należy sprawdzić, czego dotyczy, ponieważ każdy z wniosków może w konsekwencji uniemożliwić nabycie nieruchomości lub spowodować jej obciążenie.

Notariusz Radosław Stępniak
Asesor Marek Wypart
otodom.pl

Mniej pozwoleń, więcej ukończonych budów

W listopadzie wydano pozwolenie na budowę 11 tys. 559 mieszkań. To oznacza spadek o 17,8 proc. w ujęciu miesięcznym, a w ujęciu rocznym o 12,2 proc. - informuje Główny Urząd Statystyczny.

W porównaniu z rokiem ubiegłym od stycznia do listopada liczba pozwoleń na budowę spadła o 23,5 proc. Wydane zostały pozwolenia na budowę 164 tys. 195 mieszkań.

W listopadzie - w ujęciu rocznym - liczba pozwoleń spadła we wszystkich kategoriach, w tym w przypadku mieszkań przeznaczonych na sprzedaż lub wynajem odnotowano spadek o 25,2 proc. (4272 lokale), a w budownictwie indywidualnym - o 0,6 proc. (6743 lokale)

Liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto w listopadzie, wyniosła 10 tys. 276. To oznacza spadek o 28,6 proc. w ujęciu miesięcznym, ale wzrost w ujęciu rocznym o 16,8 proc. W okresie styczeń-listopad spadek wyniósł 19,8 proc. (134 tys. 511 mieszkań).

W listopadzie oddano do użytkowania 14 tys. 792 mieszkania, czyli o 8,2 proc. więcej niż przed miesiącem i o 22,9 proc. więcej niż przed rokiem. W okresie styczeń-listopad do użytku oddano 143 tys. mieszkań. To oznacza wzrost o 5,9 proc..

- Największy udział w przyroście nowych zasobów mieszkaniowych mieli deweloperzy, którzy w tym roku oddali 66 tys. mieszkań, tj. o 17,5 proc. więcej niż w ubiegłym roku. To 46,1 proc. ogólnej liczby mieszkań oddanych do użytkowania. W ciągu jedenastu miesięcy 2009 roku inwestorzy ci rozpoczęli budowę 40 tys. 014 mieszkań. To o 37,5 proc. mniej niż w 2008 r. - czytamy w komunikacie GUS.

 

money.pl

Mniej pozwoleń, więcej ukończonych budów

W listopadzie wydano pozwolenie na budowę 11 tys. 559 mieszkań. To oznacza spadek o 17,8 proc. w ujęciu miesięcznym, a w ujęciu rocznym o 12,2 proc. - informuje Główny Urząd Statystyczny.

W porównaniu z rokiem ubiegłym od stycznia do listopada liczba pozwoleń na budowę spadła o 23,5 proc. Wydane zostały pozwolenia na budowę 164 tys. 195 mieszkań.

W listopadzie - w ujęciu rocznym - liczba pozwoleń spadła we wszystkich kategoriach, w tym w przypadku mieszkań przeznaczonych na sprzedaż lub wynajem odnotowano spadek o 25,2 proc. (4272 lokale), a w budownictwie indywidualnym - o 0,6 proc. (6743 lokale)

Liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto w listopadzie, wyniosła 10 tys. 276. To oznacza spadek o 28,6 proc. w ujęciu miesięcznym, ale wzrost w ujęciu rocznym o 16,8 proc. W okresie styczeń-listopad spadek wyniósł 19,8 proc. (134 tys. 511 mieszkań).

W listopadzie oddano do użytkowania 14 tys. 792 mieszkania, czyli o 8,2 proc. więcej niż przed miesiącem i o 22,9 proc. więcej niż przed rokiem. W okresie styczeń-listopad do użytku oddano 143 tys. mieszkań. To oznacza wzrost o 5,9 proc..

- Największy udział w przyroście nowych zasobów mieszkaniowych mieli deweloperzy, którzy w tym roku oddali 66 tys. mieszkań, tj. o 17,5 proc. więcej niż w ubiegłym roku. To 46,1 proc. ogólnej liczby mieszkań oddanych do użytkowania. W ciągu jedenastu miesięcy 2009 roku inwestorzy ci rozpoczęli budowę 40 tys. 014 mieszkań. To o 37,5 proc. mniej niż w 2008 r. - czytamy w komunikacie GUS.

 

money.pl

Budownictwo mieszkaniowe w I-III kwartale 2009 r.

Już niedługo zaczną pojawiać się w mediach komentarze podsumowujące dość interesujący, z punktu widzenia różnego rodzaju zmian, rok na rynku nieruchomości. Na statystyki roczne przyjdzie nam jeszcze poczekać, ale już teraz na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego za I-III kwartał można wiele powiedzieć o tegorocznej liczbie oddanych do użytku mieszkań, liczbie pozwoleń wydanych na budowę lokali mieszkalnych czy strukturze inwestorskiej w zakresie budownictwa mieszkaniowego.
W I-III kwartale 2009 r. oddano do użytkowania 114 852 mieszkania, a więc o 7368 mieszkań więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Przede wszystkim wzrosła liczba mieszkań oddanych do użytkowania w budownictwie przeznaczonym na sprzedaż lub wynajem (o 8460 mieszkań).  Znacznie mniejszy wzrost odnotowano w budownictwie komunalnym (o 575 mieszkań), zakładowym (o 194 mieszkań) i społecznym czynszowym (o 92 mieszkania). W budownictwie indywidualnym i spółdzielczym oddano natomiast mniejszą, odpowiednio o 976 i 977, liczbę mieszkań niż w I-III kwartale 2008 r.

O ile w I-III kwartale 2009 r. zwiększyła się, w stosunku do I-III kwartału 2008 r., liczba mieszkań oddanych do użytkowania, o tyle z liczbą mieszkań w budowie i liczbą wydanych pozwoleń na budowę było już inaczej. Według szacunków GUS w końcu września w budowie było 682 500 mieszkań, a więc o 4,5% mniej niż w końcu września 2008 r. Jeśli chodzi o pozwolenia na budowę, to w pierwszych trzech kwartałach tego roku wydano ich 131 036 wobec 173 130 w I-III kwartale 2008 r.

Niepokojące jest to, że w I-III kwartale 2009 r. spadła liczba rozpoczętych budów mieszkań we wszystkich formach budownictwa, poza budownictwem komunalnym. Ogólnie liczba ta zmniejszyła się o 34 401 mieszkań (o 23,8%) wobec I-III kwartału 2008 r. Największy spadek zanotowano w budownictwie zakładowym – z 344 do 99 mieszkań (o 71,2%), w budownictwie czynszowym – odpowiednio z 2529 mieszkań do 773 mieszkań (o 69,4%) oraz przeznaczonym na sprzedaż lub wynajem - z 54460 mieszkań w I-III kwartale 2008 r. do 29881 mieszkań w I-III kwartale bieżącego roku (o 45,1%).

Z danych GUS wynika również, że wydłużył się przeciętny czas trwania budowy nowych budynków wznoszonych przez inwestorów innych niż indywidualni metodą tradycyjną udoskonaloną. W analizowanym okresie wyniósł 24 miesiące i był o 1,9 miesiąca dłuższy niż w I-III kwartale 2008 r. Metodę tę stosują głównie inwestorzy budujący na sprzedaż lub wynajem oraz spółdzielnie mieszkaniowe. W przypadku pierwszej grupy przeciętny czas trwania budowy wyniósł 24,1 miesiąca i był o 1,6 miesiąca krótszy niż w przypadku drugiej grupy.

Nic już niestety nie odwróci niekorzystnych dla rynku mieszkaniowego zmian w zakresie liczby rozpoczętych budów i pozwoleń wydanych na budowę nowych lokali w tym roku. Oby w nadchodzącym roku warunki do inwestowania były zdecydowanie lepsze, bo jeszcze mniejsza liczba wydanych pozwoleń w kolejnym roku oznaczałaby słabą realizację budownictwa mieszkaniowego w dłuższej perspektywie, czego skutki odczułoby wiele podmiotów.

Małgorzata Kędzierska-Urbaniak

Analityk rynku nieruchomości Wynajem.pl

Https://wgn.pl - aktualne oferty

Oceń nasz serwis

średnia ocen: 4,3

Ten serwis korzysta z mechanizmów cookies (ciasteczka)

| Polityka Cookies